Ogłoszenie


#81 2012-12-02 12:31:01

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Niezbadane jaskinie

Oczy młodzieńca rozszerzyły się jeszcze bardziej, tym razem wyglądając bardziej na zdziwione niż wściekłe. Nietrudne do zauważenia było również to, że jego zwarta, zdecydowana postawa traciła trochę na pewności. Całe jego ciało zaczęło się trochę trząść, co malowało się w najbardziej widoczny sposób na ostrzu katany, która wibrowała, jak została porażona prądem. Wyciągnięte w twoją stronę obie ręce powoli, niemal niezauważalnie, opuszczały się, pozwalając broni na skierowanie się w podłoże, tuż przy stopach chłopaka. W jego oczach pojawiły się krystaliczne krople, w których tańczyły refleksy płomieni ogniska. Jego usta rozchyliły się nieco, by wpuścić więcej powietrza do płuc. teraz ręce były już rozciągnięte wzdłuż ciała. Wciągnął szybko powietrze i zaczął mówić. Jego głos nie przypominał jednak w żadnym stopniu tego stanowczego tonu, który mogłeś słyszeć przed chwilą. Był pełen poruszenia, rozedrgania.
-Mu-su-ko... A więc to tak się nazywałem... ....Chyba to właśnie mnie szukasz.

Offline

 

#82 2012-12-02 12:41:32

Hiyoki

Gość

Re: Niezbadane jaskinie

Nie trudno było zauważyć, że nastawienie chłopaka natychmiastowo zmieniło się wręcz w anomalny sposób. Jego postawa widocznie zmieniała się w blasku światła bijącego od ogniska, najwyraźniej coś w nim drgnęło. Pewność siebie, która towarzyszyła mu jeszcze kilka chwil temu, została zachwiana, dosłownie, bowiem pozycja bojowa przerodziła się w typową postawę zmarnowania, poruszenia. Nierozsądnym z mojej strony byłaby pozytywna reakcja już na tym etapie, ciągle mimo wszystko muszę być ostrożny.
-Musuko, jeżeli to jesteś Ty, jeżeli jesteś tym dzieckiem, które jakiś czas temu zostało skradzione rodzicom przez Poszukiwacza talentów, to tak, tak masz na imię i to ciebie szukam. Spotkałem twoją matkę, pomogłem jej w drobnej sprawie, zostałem zaproszony do waszego domu, zaproponowałem pomoc w pewnej sprawie z przeszłości i oto jestem tutaj. Rodzice bardzo się o ciebie martwią, chciałbym wam pomóc... - moje słowa brzmiały bardzo wiarygodnie, szczerze, czyste intencje człowieka można wyczytać z jego zachowania niemalże od razu.
Liczyłem na to, że Musuko to właśnie ten przede mną. Miałem pewne złe przeczucia, ale starałem się je odepchnąć na bok. No i bez względu na wszystko, nawet jeśli to dziecko, którego szukam - i tak będę musiał zająć się Poszukiwaczem.

 

#83 2012-12-02 12:55:20

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Niezbadane jaskinie

Chłopiec słuchał twojej opowieści będąc coraz bardziej poruszonym. W głębi duszy wiedział, że nie tak uczył go Poszukiwacz, jednak w tej chwili nie dbał o to. Chciał robić i czuć w taki sposób, jaki tylko właśnie zapragnął. Jednak wraz z przebiegiem twojej opowieści, jego czoło zauważalnie marszczyło się coraz bardziej. Widocznie zaczęły pojawiać się w nim jakieś obawy, umysł stwarzał jakieś czarne scenariusze i wizje. Gdy skończyłeś, rzekł wciąż roztrzęsionym głosem:
-Na-naprawdę? Czyli, że możesz mi pomóc...? Przecież to niemożliwe! Nikt nie da sobie z nim rady, jest zbyt potężny. A nawet jeśli ucieknę, w przyszłości i tak mnie znajdzie! Lepiej odejdź, zanim Cię tu zastanie... I zostaw mnie, jakoś to będzie... - po jego policzkach staczały się kolejne łzy, kapiąc na ciemne podłoże z dość głośnym, spotęgowanym przez akustykę miejsca, pluskiem. Chłopak oparł się o ścianę i zjechał po niej, ostatecznie sięgając pośladkami ziemi.

Offline

 

#84 2012-12-02 13:12:28

Hiyoki

Gość

Re: Niezbadane jaskinie

Z każdą chwilą Musuko, o ile to naprawdę on, stawał się coraz bardziej wzruszony, a jego ciało bezwładnie opadało na ziemię. Zauważyłem jednak, że oprócz smutku towarzyszy mu także niepewność, najwidoczniej się waha. Zaczął płakać nieco bardziej, nawet moja nieugiętość nie wytrzymała - sam się wzruszyłem. Mogłem uczynić z tego piękną, niezapomnianą chwilę, lecz wolałem pozostać incognito względem chociaż moich zdolności. Po prostu podszedłem do chłopaka, objąłem go i zacząłem wyprowadzać z jaskini, ciągle trzymając rękę na jego ramieniu.
-Dam radę, mną się nie przejmuj. Nie mogę pozwolić na to, by ten człowiek dręczył waszą rodzinę, by dręczył także i inne. Nie zadręczaj się, chodź ze mną, rodzice naprawdę bardzo się za tobą stęsknili, zwłaszcza matka. Nie zdziw się, proszę, kiedy ją zobaczysz... Po twojej stracie coś się w niej zmieniło, ale skoro cię odzyska, wróci do normalności, trzeba dać jej czasu. Chodźmy. - mówiłem ciepłym głosem ze wzruszeniem, spokojem, prowadząc chłopaka ku wyjściu z jaskini, drogą, którą się tutaj dostałem.

[zt wraz z Musuko (?) -> Shisou, Budynki mieszkalne]

 

#85 2013-04-06 16:23:44

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Niezbadane jaskinie

Zmęczony Uchiha w końcu odnalazł jakąś jaskinię. Wolnym krokiem podszedł do wejścia, po czym usiadł na średniej wielkości kamieniu. Musiał nieco odpocząć, poprzednia walka strasznie go zmęczyła i nie zregenerował jeszcze całych sił. Wziął kilka łyków sake, która na szczęście nie zniszczyła się podczas walki, jedynie powstały lekkie ryski na butelce, lecz nieszkodliwe. Masashi odetchnął z ulgą, kiedy w końcu uzupełnił płyny, w tym momencie narzekał na brak zwykłej wody, która byłaby lepsza, nie często to robi, jednak od teraz chyba będzie zabierał ze sobą wodę, a nie sake. Kiedy już nieco odpoczął obolały wstał i ruszył do środka jaskini. Wolnym krokiem wchodził coraz głębiej, a wnętrze robiło się coraz ciemniejsze, miał nadzieję, że w końcu znajdzie tajemniczego człeka, którego poszukuje, miał zamiar wyciągnąć od niego pewne informacje, ale również był gotów na ewentualną i prawdopodobną walkę. Mógł się domyślić, że osoba, która szuka nie należy do zbyt rozgadanych i co ważniejsze chętnych do rozmów, jednak miał nadzieję, że na końcu tej wyprawy odnajdzie Sanktuarium. Wyostrzył wszystkie swoje zmysły, był gotów chyba na wszystko, jednak nie wiedział do końca czego ma się spodziewać.

Offline

 

#86 2013-04-06 16:45:57

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Niezbadane jaskinie

     Gdy Masashi odpoczywał po męczącej walce coś poruszyło się w jaskini. Najpierw ledwie dostrzegalnie, jednak za drugim razem było to bardziej do wychwycenia. Coś zbliżało się w jego stronę, choć niezbyt szybko, to nie mogło to być zlekceważone. Po chwili z odmętów mroku wyłoniła się postać, ubrana od stóp do głów w czarny płaszcz z kapturem, zakrywający całe ciało tajemniczej osoby. Obok niego pełzał niewielki wąż, który nie wiedzieć nawet kiedy znalazł się koło Uchihy i dziabnął go w to samo miejsce, w które został ukąszony wcześniej. Równie szybko co znalazł się koło chłopaka, równie szybko wrócił na swoje miejsce, Masashi nie miał więc czasu, by na to zareagować. Natomiast osoba, która stała przed nim przemówiła głosem, który nie trudno było nie skojarzyć.
     - A więc udało ci się - skomentował coś. Głos ten różnił się od słyszanego wcześniej - brakowało mu tego specyficznego syku i wężowego wydźwięku. - Dotarłeś na miejsce, tak jak tego oczekiwałem. W końcu nie mogę się dziwić...
     Sytuacja była niecodzienna. W końcu kiedy to zdarzyło się komuś, że siedzi sobie przed jaskinią, a tu bach!, wychodzi z niej zakapturzona postać ze swoim zwierzątkiem, wężem, które gryzie tą osobę, a właściciel tylko burczy jakieś zrozumiałe tylko dla niego, wyrwane z kontekstu zlepki zdań? No właśnie, nieczęsto.

Offline

 

#87 2013-04-06 16:57:31

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Niezbadane jaskinie

Widząc co się dzieje Masashi kompletnie osłupiał. Nawet nie zdążył zareagować na węża, który ponownie go dziabnął. Wstał szybko i zaczął spoglądać na tajemniczą postać, której głos był podobny do wcześniejszego, lecz nieco inny. Szybko spojrzał na węża, który teraz stał obok swego pana. Ostatnie zdanie jegomościa zdziwiło Uchihę "...W końcu nie mogę się dziwić...". Co miał na myśli? Masashi nie był pewny, ale wygląda na to, że ów człek chyba bardzo dobrze zna chłopaka.
- Co... masz na myśli?
Zapytał zaciskając pięść ręki, która została zaatakowana przez węża. Krew spływała dość szybko małymi dróżkami. Co jak co, ale takie dziabnięcie też sprawia lekki ból i dyskomfort. Uchiha nie wiedział kompletnie jak się zachować w tej sytuacji, niby czekał na nią, ale niezbyt przygotował się do takich obrotów w sprawie. Rozejrzał się dookoła dla pewności czy tylko oni są w okolicy, po czym zaczął się przyglądać nieznajomemu.
- Po co to wszystko? A co ważniejsze... kim jesteś?
Zapytał chwilę później spokojnym tonem, chodź można było wykryć nutkę nerwów w jego głosie.

Offline

 

#88 2013-04-06 17:19:22

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Niezbadane jaskinie

Theme


     W tym momencie stojący na przeciwko jegomość, jak się okazało, srebrnowłosy mężczyzna, zrzucił płaszcz. Uśmiechnął się lekko do chłopaka, żeby go nieco uspokoić. Jednocześnie chłopak mógł zauważyć, że kolory wracają do normalności, a i część siły do niego wraca. Stojący przed nim siwowłosy jegomość natomiast przemówił ponownie, tym razem jednak słowa kierował prosto do Uchihy.
     - Nazywam się Ninigi - przedstawił się. - Wybacz, że mój Kuro cię dziabnął, ale usunął z twojej krwi moją chakrę, która wraz z jego jadem tworzyła Genjutsu, z którym od kilku dni żyłeś. Widzisz, przez moment śledziłem twoje poczynania, gdy jednak Kuro zaaplikował ci to, co potrzebne, a moja technika zaczęła działać, po prostu wróciłem tutaj. To Genjutsu, a nie ja, miało ciebie nakierować na to miejsce - wyjaśnił. - Widząc twój stan zakładam, że trucizna zaczęła działać też na inne sfery twojego funkcjonowania. O każdej pełnej godzinie twoje ciało przechodził silny impuls, który powodował potworny ból? To skutek uboczny tej trucizny, który prowadził do śmierci. Zakładam, że spotkałeś też Ginjou. On również miał w sobie to co ty, z tym, że on tutaj już był, i w sumie dobrze, że się go pozbyłeś. Nie nadawał się, nie był godzien, a zginąłby i tak, i tak - zamilkł na chwilę. - Zapytałeś, o wyjaśnienia, więc ci ich udzielę. Jestem samotnikiem, który kiedyś, tak samo jak ty, poszukiwał mocy, która dobrze wykorzystana, może nieść ogromne możliwości. Tak, mówię tutaj o przeklętej pieczęci. Pomogę ci w odnalezieniu tej mocy, jednak, kiedy przyjdzie czas, zwrócę się o moje wynagrodzenie, a wtedy mi nie odmówisz, dobrze? - zapytał. Podrapał się po potylicy, jakby myślał, czy wszystko już powiedział. - Możesz zapytać, czemu cię tutaj ściągnąłem, i słusznie. Po prostu nie lubię gapiów - uśmiechnął się do Masashiego. Było w nim jednak coś, co nie pozwalało się odprężyć.

Offline

 

#89 2013-04-06 17:29:25

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Niezbadane jaskinie

Z uwagą słuchał tego co ma do powiedzenia niejaki Ninigi. Kiedy skończył Masashi chwilę milczał, musiał zebrać myśli, w końcu jednak przemówił.
- Tak sądziłem, że to GenJutsu... Ważniejsze, skąd mnie znasz? Skąd wiesz, że poszukuję Sanktuarium i przeklętej pieczęci? No i... - Zamilkł na chwilę budując atmosferę. -... co to za wynagrodzenie za pomoc przy pieczęci?
Zapytał nieufnie, zwykle, gdy ktoś oczekuje takich rzeczy to nie jest nic dobrego. Uchiha nie ufał mu, był zbyt dziwaczny, no i ta aura, która go otaczała... nie pozwalała ustać spokojnie przy nim. Spoglądał to na Ninigi'ego to na węża zwanego Kuro. Byli zbyt podejrzani, jednak mogli szybko doprowadzić Uchihę do tak pożądanego Sanktuarium i pieczęci. Kiedy już usłyszał odpowiedzi na swe pytania zamilkł, musiał sobie to wszystko przemyśleć, nie potrafił od tak zaufać zbyt podejrzanej osobie, możliwe, że planował coś wobec Masashi'ego.

Ostatnio edytowany przez Masashi (2013-04-06 17:29:38)

Offline

 

#90 2013-04-06 17:42:56

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Niezbadane jaskinie

     Ninigi uśmiechnął się, podrapał po brodzie, z której to wyrastał kilkudniowy zarost. Przez chwilę milczał, zapewne znowu myśląc na tym, co ma powiedzieć. Gdy już dopasował wszystko do siebie wziął się za kolejne tłumaczenia tej całej pokrętnej sytuacji.
     - Powiedzmy, że mam swoje źródła. Co zaś się tyczy wspomnianego wynagrodzenia, to sprawa jest prosta - kiedy nadejdzie odpowiedni moment w twoim, a także i moim rozwoju, przybędę do ciebie z prośbą. Nie będzie to nic wielkiego dla ciebie, jednak dla mnie będzie to ogromnie ważne. Czemu nie teraz? Proste - ani ja, ani ty, nie jesteśmy jeszcze kompletni.
     Rozkoszując się rozmową Ninigi wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, wziął jednego, po czym podsunął paczkę, proponując jednego Masashiemu. Następnie schował ją do kieszeni i schylił się, by podrapać węża po główce. Dał chłopakowi chwilę czasu, by sobie to wszystko złożył w logiczna i spójną całość, a także by mógł podjąć satysfakcjonującą decyzję. Samemu stał przed nim, ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma, paląc spokojnie papierosa i ze stoickim spokojem patrząc w niebo. Wąż natomiast schował się do jaskini, na co właściciel nawet nie zareagował. W końcu jednak przerwał ciszę:
     - To jak będzie? - zapytał Uchihę.

Offline

 

#91 2013-04-06 18:02:00

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Niezbadane jaskinie

A więc tak to się wszystko ma, kiedy Uchiha usłyszał już wszystko, albo raczej wszystko co Ninigi uznał za istotne dla niego, bo zapewne pewne rzeczy przed chłopakiem ukrył, wszystko wydawało się jasne. Mimo to wzmianka o wynagrodzeniu dalej go martwiła. Wyprostował się i dalej zastanawiał nad odpowiedzią, kiedy mężczyzna chciał poczęstować go papierosem, nawet nie zareagował, zmierzył go tylko podejrzliwym wzrokiem. Nagle moment ciszy przerwał głos Masashi'ego.
- Pozwól, że zapytam o coś jeszcze... - Zamilkł na chwilę, po czym zrobił poważny krok w stronę Ninigi'ego. -... co jeśli odmówię?
Zapytał poważnie, domyślał się, że ewentualny sprzeciw nie spodoba się mężczyźnie, Uchiha spoglądał uważnie na reakcję Ninigi'ego. W jednej chwili można było wyczuć presję owej chwili, Masashi delikatnie zacisnął pięści, by ewentualnie móc się broni lub kontratakować, mimo wszystko raczej do tego nie dojdzie, ów mężczyzna nie wygląda na takiego, co to się rzuca byle zabić brutalną siłą.

Offline

 

#92 2013-04-06 18:14:10

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Niezbadane jaskinie

     Ninigi był istnym wężem wśród ludzi. A przynajmniej można było odnieść takie wrażenie, bowiem aż do ostatniej chwili nie wiadomo było co zrobi teraz. W tym przypadku było tak samo - Masashi spodziewał się jakiegoś nagłego wybuchu mężczyzny, ten jednak, jakby na przekór, choć może i po to, by rozładować nieco atmosferę, roześmiał się spokojnie, uprzednio wyciągając papierosa z ust, coby mu na ziemie nie spadł nowiutki, ledwo co śmignięty. Śmiech, co ciekawe, nie był wymuszony, brzmiał tak naturalnie, że przez chwilę można było odnieść wrażenie, że całkiem miła osoba z Ninigiego.
     - Czy to nie oczywiste? Po prostu ci nie pomogę, to wszystko.
     Zamilkł, czekając na decyzję Uchihy. To ona miała zaważyć na jego przeszłości, to ona była teraz priorytetem. Srebrnowłosy mężczyzna usiadł powoli na skałce, oparł się o ścianę, i delektując "fajkiem" oczekiwał stwierdzenia ze strony chłopaka. Puszczał sobie kółka z dymu, znów przypatrując się niebu. Co on w nim widział? O to już trzeba byłoby zapytać jego samego.
     - Za darmo nie pracuję - dodał po chwili.
     Skończył mu się papieros, automatycznie wyciągnął więc następnego, by nie przerywać swojego transu. Rozmyślenia, które prowadził, zdawały się jedynie ustępować miejsca tej rozmowie, wszystko inne było na dalszym planie, odsunięte, mniej ważne w tym momencie.

Offline

 

#93 2013-04-06 18:25:53

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Niezbadane jaskinie

Słysząc i widząc reakcję Ninigi'ego Masashi się nieco zdziwił. Nie spodziewał się tego, pozostał jeszcze jakiś czas w milczeniu, aż w końcu uniósł głowę i zwrócił się do swego rozmówcy.
- Dobrze więc... Pomóż mi zyskać przeklętą pieczęć, jest mi potrzebna.
Oznajmił, po czym podszedł do mężczyzny i czekał na jego reakcję. Nie wiedział czego ma się teraz spodziewać, liczył na to, że w końcu otrzyma jakieś informacje, by móc kontynuować podróż do Sanktuarium przeklętej pieczęci, no ale nigdy nic nie wiadomo. W tej chwili myślał tylko i wyłącznie o zdobyciu tej mocy, mrocznej mocy, której miał zamiar sprostać. Wiedział, że to nie będzie łatwe... widział co działo się przez nią jego kuzynowi, ale dla swego celu musiał ją posiąść i opanować do perfekcji. Rozejrzał się dookoła, po czym czekał na ruch Ninigi'ego, który spokojnie palił sobie na kamieniu papierosa.

Offline

 

#94 2013-04-06 18:55:32

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Niezbadane jaskinie

     Odpowiedź Uchihy była twierdząca, na co Ninigi uśmiechnął się doń szeroko. Widać było, że jest zadowolony z decyzji chłopaka, i że bardzo go to satysfakcjonuje. Wstał powolnie z kamienia, wypuszczając niewielkie kółko z dymu, otrzepał ubranie, podrapał się po swojej bujnej, srebrnej czuprynie, po czym spojrzał gdzieś hen, za horyzont. Następnie wyciągnął do Masashiego rękę, zapewne by dobić targu.
     - A więc, wyruszamy już teraz - powiedział. - Naszym celem jest Kawa no Kuni. Kraj Rzek, to małe państewko, na granicy między Hi no Kuni a Kaze no Kuni. Dla większości jest to kraj, jak sama nazwa na to wskazuje, wypełniony jeziorami i rzekami, utrzymywany w cieniu wielkich pięciu nacji. Ktoś bardziej wyedukowany mógłby przytoczyć chorobę, która panowała kiedyś na terenach ich kraju, lecz nas interesuje jedno miejsce. Sanktuarium - wyszczerzył się do Masashiego. - Tak jest, to tam musimy się udać, jeśli chcesz zdobyć przeklętą pieczęć. Spodziewałeś się, że zaprowadzę cię do miejsca, które będzie usytuowane na terenach jednej z pięciu wielkich nacji? Widzisz, te małe kraje potrafią ciągnąć za sobą niejedną tajemnicę - powiedział, po czym oboje ruszyli do miejsca, które przepełniała upragniona przez Uchihę moc.

[z/t oboje - Kawa no Kuni, Sanktuarium przeklętej pieczęci]

Offline

 

#95 2013-06-27 19:52:00

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Niezbadane jaskinie

Kolejnym przystankiem w mojej drodze do nikąd, stało się rozległe Shisou. Przy przekroczeniu granicy regionu, od razu rozpoznałem Kraj Ognia. Państwo z którym nic mnie nie łączy, a o dziwo za które nadstawiałem karku w czasie poprzedniej wojny. Przez lata zdążyłem nieco poznać te tereny. W końcu odkąd rozpocząłem parę lat temu drogę Shinobi, byłem tu niezliczoną ilość razy. Musiałem zrobić coś bardzo ważnego, do czego potrzebowałem odpowiedniego miejsca. Idealnym wydały mi się labirynty jaskiń na północnym-zachodzie państwa.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

     Trenowanie w opuszczonej jaskini było może nie najgorszym z moich pomysłów, ale też nie szczytem marzeń. Pomimo wrodzonej i nabytej pewności siebie, wolałem dalsze treningi robić w bezpieczniejszym miejscu. Choćby tam, gdzie nie będę musiał obawiać się niepotrzebnych gapiów albo grasujących po podobnych rewirach bandytów. Dlatego skierowałem się do pewnej wioski, zamieszkanej przez klan ninja.

[z/t -> Klan Ayatsuri]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-06-27 20:03:36)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#96 2013-08-12 14:08:20

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Niezbadane jaskinie

Jedno było pewne ta cała droga do Enko była strasznie ciemna, ledwo widziałem gdzie stawiam kroki, a o zobaczeniu nieba nie było mowy zupełnie jakbym był w jakimś zamkniętym pomieszczeniu albo jaskini. W dodatku im dalej szedłem przed siebie tym robiło się ciaśniej. Mało tego w kółko natrafiałem na zaporę w postaci ściany, której za żadne skarby świata nie byłem w stanie pokonać. Zawracałem więc i zawracałem mając wrażenie, że krążę w kółko i może faktycznie tak było wkrótce jednak udało mi się wydostać na zewnątrz. O dziwo okazało się że faktycznie byłem w jaskini, kto u licha wpadł na pomysł żeby prowadzić drogę przez jaskinie. Następnie moje kroki poniosły mnie do kraju deszczu skąd już tylko krok do Areny Turniejowej.
[z/t tereny kraj deszczu]


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.warzywko.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.sa.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.architekturautp.pun.pl