Przerażenie można było ujrzeć na mojej twarzy. Jak takie dziecko mogło mieć tak potężną moc ? Jednakże to nie była chwila na rozmyślanie nad tym. Jedynie zdążyłem pojąć, że ogromna siła też może nas zgubić. Co za szczęście, że trafiło akurat w tej filar. No cóż. To było po wszystkim.. trzeba było zebrać teraz gratulacje i wyruszyć w dalszą drogę.
- W sumie dobrze się stało, że dzieciak nie zginął. Kto wie czy nie ma jakiejś rodziny - powiedziałem ku swemu przyjacielowi. Kiedy skończyłem wypowiadać te słowa.. Dziecko zostało nagle porwane ?! Kto by potrzebował go ? W sumie to by wyjaśniało skąd miał tak potężną moc w swych małych rączkach. Nie miałem innego wyjścia jak ruszyć za nią.
- Ruszę w pogonią za nią.. - powiedziałem do Tamotsu, a kiedy ten chciał iść za mną mój klon go zatrzymał mówiąc - Wyruszę dalej z tobą swoim klonem. Zapewne masz plany, a ja i tak chciałem z tobą podróżować. Po za tym może nauczę się czegoś kiedy spotkam tą kobietę? - mój klon mówił, a ja już zniknąłem gdzieś pośród drzew.
- Wyruszamy? - mój klon powiedział idąc obok Tamotsu.
[Ja prawdziwy] z/t -> Tereny starego Debiruiyaa
Ostatnio edytowany przez Akemi (2013-03-21 13:09:04)
Offline
Widac świat nie chciał, żeby to dziecko umarło. Moja strata, albo zysk - nie wiem, jakbym czuł się po zabiciu tego małego potwora. Kiedy pocisk został odbity uważałem, że będzie trzeba tam do niego podejśc i zabic go własnoręcznie. Moje przeczucia jednak okazały się mylne, bo ta mała i wredna istota była na tyle mało inteligentna, ze zniszczyła filar, która dawała mu moc. Zaśmiałem się lekko i dośc histerycznie wiedząc, że to przypadek zakończył jego terror, a nie ja. No nic, takie życie nie mogłem tego zmienic. Natomiast na pytanie Akemi'ego spojrzałem się na niego z dośc dużym zdziwieniem:
- Przejmujesz się tym, że ma rodzine ? To jest demon, a nie dziecko. Zakładam, że płakał nie dlatego, że zrozumiał ile osób zabił, a dlatego, że po prostu z nami przegrał. Akemi, szanuję Cię ale tutaj chyba mamy inny tok myślenia
Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-03-21 13:27:02)
Offline
- Wydaję mi się, że to dziecko samo w sobie nie jest demonem.. To coś go opętało, to nie jego wina, że akurat jego wybrało przeznaczenie - powiedziałem całkiem poważnie w postaci swego klona. Byłem tego pewny, że ktoś tam na drugim końcu świata może za nim płakać. Jednakże nie wszystko mi jest dane wiedzieć, a wszystko jest możliwe w tym przypadku. Już za niedługo mam się dowiedzieć co jest grane i czy to dziecko jest tylko zwykłym pionkiem.. Już za momencik.
- Skoro tak uważasz to ruszajmy. Ty prowadź. Nie miałem jeszcze nigdy okazji być w siedzibie klanu Senju - powiedziałem, a na mojej twarzy pokazał się lekki uśmiech kiedy ruszyliśmy w drogę.
zt -> Chikai -> Klan Senju -> Drzewo informacyjne
Offline