Ogłoszenie


#121 2013-02-10 23:34:34

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

Spojrzałam co się dzieje i zdziwiłam z ust Miri wyleciały węże a Ryo przywołał Rashoumon. Zachwyciłam się, nie powiem. Bardzo ładnie to wyglądało, ale w tym momencie podbiegła do mnie Miri.
- Nigdzie nie ide, poradzę sobie. Dlatego, że dziewczyny są dla mnie bardziej warte zaufania. Po za tym, przejęłaś się mną jak mnie odepchnęłaś, więc postanowiłam Ci zaufać. Również dlatego, że teraz się o mnie martwisz w pewnym sensie dlatego, że teraz chcesz abym stąd uciekła, żeby mi się nic nie stało. Nic mi nie będzie, najwyżej się uchylę. - Powiedziałam z uśmiechem i postanowiłam dalej patrzeć na całą sytuację jendak gotowa aby uciec w niebezpiecznym dla mnie momencie.

Ostatnio edytowany przez Akane (2013-02-10 23:35:23)

Offline

 

#122 2013-02-10 23:54:02

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

    Będąc czterdzieści metrów nad ziemą, Ryo odczuł zmianę warunków na tej wysokości. Mroźniejsze powiewy huśtały rękawami jego ubrania, wywołując na skórze gęsią skórkę. A może to nie o pogodę chodziło? Cóż, bez znaczenia co tą gęsią skórkę powodowało, Kiyoshi postanowił zejść. I zszedł. W dość nietypowy sposób.
      Ponownie wyciągnął dłoń, tym razem ku górze. Na jego dłoni zaczęła formować się kula wody, która z każdą chwilą przybierała na masie. Wydłużała się w każdą możliwą stronę, aż w końcu postanowiła obrać sobie jedną konkretną. W ten sposób powstał długi wodny kształt, na końcu którego rozdziawił się paszcza. Choć Ryo niezbyt dobrze wspominał węże, to i tak widok starego dobrego przyjaciela, wywoływał na jego twarzy cierpki uśmiech. Kilkunastometrowe cielsko zawirowało w powietrzu, wysuwając łeb ku swojemu panu. Ryo dosiadł go, a siedząc na jego grzbiecie, pomknął wraz z nim ku ziemie, z wystarczającą prędkością, aby chwilę później lewitować dwa metry nad ziemią. Obie dziewczyny stały tam gdzie wcześniej. To dobry znak.
      - Uchiha Miri - przemówił, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. O dziwo, nie wykonując żadnej pieczęci, na ziemie pojawiły się dwa klony. - Wiesz kiedy człowiek staje się pokorny? Kiedy opuszcza go nadzieja, siła i najbliźsi. Jestem pewny, że którejś z tych rzeczy nie masz. Pytanie, której? I którą chcesz stracić następną? - zapytał, wciąż nie odrywając wzroku od czerwonych oczu dziewczyny. Niesamowicie mu się podobały.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-10 23:57:17)

Offline

 

#123 2013-02-11 00:20:22

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Miri stała tak nadal nad Akane, po chwili przyłożyła swoją dłoń do jej policzka i dotknęła jej znacząco, uśmiechnęła się przy tym delikatnie chcąc dodać dziewczynie odrobinę otuchy.
- Mi zaufać? nie pamiętam nawet dokładnie kim jestem.
Słysząc za sobą dziwne odgłosy odwróciła się szybko. Widząc jak Ryo zbliża się na grzbiecie pięknego węża Miri ponownie uśmiechnęła się nieznacznie, lubiła węże, jakie by nie były zawsze budziły w niej sympatię. Po chwili zwróciła się w stronę dwóch klonów które pojawiły się tuż przed nią.
- Akane, chyba czas byś się "uchyliła"
Wyciągając lewą dłoń przed siebie prawął dobyła spod płaszcza krótki mieczyk i białej klindze, zaś z lewej ręki wystrzeliło w stronę klonów dziesięć piętnsto metrowych węży. Manda powoli podpałznął bliżej wpatrując się swymi wielkimi tak strasznymi jakie tylko występują u węży oczyma w siedzącego na wodnym wężu Ryo.
- Ssspokojnie, nawet z wody jesst tylko moim marnym odbiciem.
Chyba walka zaczynała nabierać efektywności, a przynajmniej stawała się bardziej spektakularna.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#124 2013-02-11 14:08:39

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

- Zastanawiam się właśnie, czy to jest dobry pomysł. - Odsunęłam się trochę czując jej dłoń na swoim policzku.
- Ale ufam Ci, dasz mu rade. - Uśmiechnęłam się i stanęłam bliżej drzewa. Zaczęłam się wpatrywać w aktualną sytuację, na 'polu walki'. Ryo stał na wężu stworzonym z wody, gabarytami przypominającymi Mande. Nie powiem wyglądało to na pokaz siły. To co potrafią, nie zaczęli walczyć. Pokazują co potrafią, to mnie zastanowiło. Czy Ryo przypadkiem nie chce jej tylko sprawdzić, odezwał się u mnie zmysł stratega i zaczęłam rozmyślać, kto co zrobi. A kiedy skończą? Wydawało się, że na pewno nie szybko. Musze tylko zapamiętać jakich technik używają, by potem przeczytać o nich. Nie powiem, są bardzo ciekawe.

Ostatnio edytowany przez Akane (2013-02-11 14:10:08)

Offline

 

#125 2013-02-12 01:26:56

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Oczy klonów Ryo zwęziły się na chwilę, kiedy z rękawa Miri wystrzeliła kolejna porcja węży. Nawet przygłupi obserwator wyjąłby jeden solidny wniosek. Dziewczyna używała mocy węży. Pytanie tylko skąd ją powzięła.
     Kiyoshi nie miał jednak czasu na głębszą refleksję, tak jak węże nie miały ochoty próżnować. Na rozkaz Uchihy zaatakowały dwa klony, które stanęły teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nastąpił chyba moment, aby odsłonić kilka nowych kart.
     Jeden z klonów Ryo wyciągnął obie ręce przed siebie. Wyglądało na to, że nie potrzebował wiele, aby móc skorzystać ze swojego Kekkei-Genkai, które miało za chwilę ukazać się w świetle księżyca, odbijając swój szlachetny, rubinowy kolor pośród ciemnych gąszczy lasów, w których toczyła się cała batalia.
      Węże, które jeszcze przed momentem szarżowały posykując i kłapiąc paszczami, wijąc się przy tym jak na żmije przystało, zamarły nagle , zupełnie sztywniejąc. Każdy z węży zastygł, pokryty teraz czerwonym kryształem, zrodzonym przez klona Ryo. Drugi klon, który jak dotąd poprzestał na obserwowaniu działań drugiej repliki, wskoczył na powstały kryształowy most, pędząc na pełnej prędkości w stronę Miri. Usta napęczniały mu w momencie, wydawałoby się, że do granic możliwości, wypuszczając sekundę później potężny strumień wody, skierowany centralnie na czerowonooką. Szanse na unik były praktycznie niemożliwe. Jedynym ratunkiem mogło być wcześniejsze zabezpieczenie jakąś techniką.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#126 2013-02-12 10:31:39

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Faktycznie, Miri korzystała z mocy i technik węży, i jasne jest również to że jedynie ktoś kompletnie nie myślący by tego nie dostrzegł. Zapowiadało się na prawdę powarznie, chyba Kiyoshi zaczął się nudzić walką i miał zamiar jak najszybciej to zakończyć, Miri z resztą podobnie. Chyba tylko Akane czerpała z tego widowiska jako taką przyjemność, i dobrze niech się uczy na cudzych błędach, tylko oby za tą naukę nie zapłaciła wysokiej ceny. Miri widząc jak jej węże zamieniają się w nieruchome posągi w krysztale, odcięła je szybkim ruchem od ciągnącego się z ręki tłowia. Miri w tej sytuacji chciała posłać kulę ognia gdy nagle jeden z klonów biegnąc po jej wężach niczym po mostku wyprowadził pokaźną falę wody. Uchiha już miała zamiar przyjąć owy atak "na klatę" ale uratował ją zalegający na uboczu Manda. Gdy sytuacja wyglądała już na beznadziejną władca węży przywołał ją niemal tym samym sposobem którym Miri przyzywała go. Gyaku Kuchiyose no Jutsu, Miri znalazła się tuż przy Mandzie, fala uderzeniowa wody na tym odcinku słabła, toteż wystarczyło jedynie owinięcie się wokół Miri jako swoista tarcza by ochronić ją przed wybiciem z rytmu. podczas gdy jeden klon Ryo atakował strumieniem wody Manda wystrzelił z zębów jadowych jad, w stronę drugiego klona który w chwili obecnej był bezczynny.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Miri (2013-02-12 11:17:21)

Offline

 

#127 2013-02-12 18:46:06

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Klon, który właśnie wystrzelił pokaźny strumień wody, ze zdumieniem musiał przyznać, że cel jego ataku po prostu zniknął. Zniknął w sposób bardzo charakterystyczny dla klonów; zmienił się w obłok białego dymu wydając przy tym krótki, stłumiony odgłos. Nic więc dziwnego, że Ryo, który bacznie obserwował całe zajście, pomylił technikę odwrotnego przywołania z Kage Bunshin no jutsu i nie było w tym chyba nic dziwnego, bo wiele osób na pewno zachowałoby się podobnie, będąc na jego parszywym miejscu.
     Nie mniej jednak pojawienie się Miri przy wężu, wzbudziło w Kiyoshim ukryte pokłady podejrzeń i irytacji, zmieszane z nutką konfuzji. Jak ona się tym znalazła? Nie widział przecież by tworzyła klony... A może potrafi wykonywać jutsu bez składania pieczęci? To by wiele wyjaśniało.
     Delikatnie zagubiony w tym wszystkim, podsumował swoje podejrzenia i przemyślenia, wysnuwając przy tym nową porcję wniosków. Z tego wszystkiego zapomniał o swoim klonie, który został właśnie przesieczony na wylot przez kieł Mandy. Replika oczywiście zaraz po tym zniknęła.
     Ryo wciąż siedząc na łbie swojej bestii, nie miał problemów z dostrzeżeniem Miri, ukrytej za solidnym pancerzem przyzwanego summona. Wąż zaczynał już go denerwować. Głównie dlatego, że jego niecodzienne gabaryty były w stanie ochronić dziewczynę  w każdej chwili.
     Kiyoshi nie zwlekając dłużej, uznał iż pojedynek trwa wystarczająco długo, a on ma największą chęć go zakończyć. Całe przedsięwzięcie miało się więc już punktowi kulminacyjnemu, lecz niestety, zostało zachwiane, jak sfatygowany most w wietrzny dzień. Ryo poczuł na klatce piersiowej charakterystyczne ciepło.



     - Kuso... - przeklął, mogąc tylko obserwować jak rozpalone pieczęcie rozchodzą się po nim jak małe robaczki po własnym gnieździe. Nie miał na to wpływu i to było najgorsze.
     Chwycił się za pierś, zgiął w pół, prostując się gwałtownie chwilę później. W oczach lśnił obłęd. A najbliższą okolicę pokryła mgła...
     
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#128 2013-02-12 19:32:31

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Po chwili jeden z klonów został wyeliminowany przez jad Mandy, Miri przyglądała się jak klon znika w kłębach dymu. Gdy bielejący na tle przeplatanej blaskiem księżyca nocy dym opadł, Miri spojżała na Ryo, wyglądał na bardzo zdenerwowanego, miała ochotę już odejść z tąd i nie widzieć go więcej, była u kresu sił. Nie minęło mgnienie oka gdy Miri została uwolniona spod bezpiecznych objęć wężowego króla. Patrząc nadal na przeciwnika dostrzegła jkąś dziwną zmianę, miała złe przeczucia. Po chwili w wcieńciu jego czarno - białego kimono dostrzegła pojawiające się rozżarzone znaki, które w szybkim tępie okalały jego klatkę piersiową, znaki powoli przybrały końcową formę, a Ryo wydawał się nie panować nad sobą, czuć niepochamowaną żądze mordu, tak, to wyrażały jego przesiąknięte oblądem źrenice. Miri wiedząc co się święci, ponownie trzymanym w dłoni Hakkou Chakura Tou rozcięła lekko dłoń, przykładając dłoń do podłoża w kłębach dymu pojawił się nowo przyzwany trójgłowy wąż Kyodaija , zaś Manda zanim dym opadł całkowicie zniknął pod ziemią.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#129 2013-02-12 21:43:10

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Krew Ryo pulsowała w rytmicznym tempie, pokrywając skórę bruzdami żył, napęczniałych w wyniku szybkiego pompowania czerwonej cieczy. Całe ciało, choć stało sztywno, zdawało się chłopakowi tańczyć w szaleńczym rytmie, jakby zaczęło żyć własnym życiem, bez zgody właściciela. Taki stan wcale nie był na rękę Kiyoshiego, który czuł, że traci kontrolę nad swoim ciałem. Na szczęście, jego doświadczenie pozwalało na poznanie swojego schorzenia, które można było szybko zredukować. Musiał nastąpić impuls. Solidny porządny impuls, który ulży pieczęci. I taki właśnie nastał.
     Ryo wisząc 30m nad ziemią, machnął kilka razy rękoma, zupełnie jak dyrygent, który operuje swoją orkiestrą. W wyniku tego dość dziwacznego manewru, na jego wysokości zmaterializowało się pięć kryształowych kloców, każdy o średnicy pięciu metrów, ustawionych wokół niego. Oczywiście dolna część miała piekielnie ostre zakończenie.
      Kiedy więc Ryo spuścił pięć czerwonych balastów ku ziemi, wiedział, że Miri będzie musiała albo uniknąć tego ataku, albo zostanie przygwożdżona do ziemi. Problem polegał na tym, że Akane także mogła znaleźć się w niebezpieczeństwie. Co pocznie Uchiha?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-12 21:47:20)

Offline

 

#130 2013-02-13 16:53:43

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Walka stawała się coraz to bardziej uporczywa, Miri powoli zmierzała ku kresu sił, za to Ryo stawał się z każdą chwilą silniejszy, jakby przeciągająca się walka wpływała na jego organizm, który widocznie wariował. Uchiha która stała nieopodal przyglądającej się wszystkiemu Akane uwarznie obserwowała zachowanie Ryo,a te nie wróżyło nic dobrego. Najpierw ruchy Kiyoshi'ego ukazywały że coś jest nie tak, a po chwili jakby powtórnie powróciły pod jego kontrolę, machał rękoma tak jakby w dłoni trzymał batutę, nie zapowiadało to niczego korzystenego dla Miri. Nie minęło wiele czasu a wokół wiszącego w powietrzu Ryo zaczęły materializować się kryształy o zaostrzonej dolnej części, wokół zapanowała nieprzyjemna cisza, zwiastująca jedno.
Kryształy pod wodzą Kioshi'ego w bardzo szybkiej prędkości runęły w stronę ziemi, Akane była zbyt wolna, Miri wiedziała że dziewczynie nie uda się uciec, a ona nie potrafiła jej porzucić. W mgnieniu oka Uchiha znalazła się tuż przy dziewczynie, osłoniła ją sobą gotując się na najgorsze, gdy już wszystko było przesądzone, a śmierć nieuchronna, w ostatniej chwili spod ziemi przy dziewczynach wynurzyła się sylwetka fioletowego węża, Manda dokonując najmniej spodziewanego posunięcia niemal od początku krył się pod ziemią podążając za Miri. Przysłaniając obie dziewczyny uchronił ją przed głupią śmiercią w obronie nie swojego życia. Czy taka jest Miri? czy kiedykolwiek wcześniej oddałaby własne życie w obronie obcego? nie, to jedynie zanik pamięci spowodował chwilową metamorfozę osobowości Uchiha.

Offline

 

#131 2013-02-14 00:44:02

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

    Kryształowe igły w wyjątkowo dużej skali, pomknęły w stronę ziemi z typowo niecnym zamiarem. Czerwone jak krew kolosy, miały za chwilę zbombardować najbliższą okolicę, obracając w perz wszystko co stanęło im na drodze. A przecież na tej drodze stała Miri i Akane. Dwie panny, które postanowiły stawić opór Ryo i kto wie, czy nie przyjdzie im za to zapłacić życiem. Ich brawurowa postawa mogła kosztować je bardzo wiele, ale jedyną osobą, która mogła wiedzieć, jak duża ta cena jest był mężczyzna o fioletowych oczach, oraz skórze pokrytą czarnymi, jak smoła, znakami.
      Bohater, a i zarazem strona dominująca tenże pojedynek, obserwowała wszystko z góry pod maską zimnej obojętności i kalkulacji. Spięta twarz zdradzała jedynie tyle, że jej właściciel intensywnie myśli i bynajmniej, nie były to myśli nader głupie i pozbawione sensu, czyli myśli ignoranta i szaleńca. No bo tak naprawdę Ryo nie był przecież tym kogo udawał przed dwojgiem mało absorbujących rywali, a tym kim chciał być przez nich postrzegany.
      Beznamiętne oblicze obserwowało wszystko jak zastygły posąg, nawet wtedy, gdy cztery z pięciu kolumn rypnęły o ziemie, wzbijając tumany kurzu i brudu. Zmiana nastąpiła wówczas, gdy dopiero piąty kryształ zbliżał się do celu, którym była Akane. Właśnie w tamtej chwili, dwa palce, środkowy i wskazujący, wyprostowały się jak na komendę i uniosły na wysokość twarzy. Ryo zamknął oczy, skupił chakrę.
     Choć Akane została ochroniona przez węża, to i tak istniała szansa, że szpikulec z powodzeniem przeszyje ciało bestii na wylot, tym samym kalecząc turkusowo-włosą dziewczynę. Z dziwnych pobudek Ryo nie chciał do tego dopuścić. Kiedy więc kryształ znalazł się dosłownie milimetr od łuskowatej skóry węża, słup zatrzymał się, zawisł w powietrzu i zaświeciwszy jasnoczerwoną poświatą, rozpadł się na miliardy cząsteczek, tworząc niesamowicie piękny deszcz świetlików. Świetlików, z którego każdy miał wielkość pyłku kurzu i nie mógł zrobić nikomu krzywdy.
     Nie, Ryo nie podsumował słowami tego, co przed chwilą zrobił. Nie powiedział nic. Sięgnął za to ręką za pazuchę, z której wyjął podłużny przedmiot, dobrze znany dziewczętom z poprzedniego przedstawienia. Flet.

Theme

     Przyłożył ustnik do warg i począł weń dąć, tworząc przy tym melodię, która zahipnotyzowała zarówno Miri i jej węże. Akane została wyłączona spod działania tegoż genjutsu.
      Miri, jak i jej węże, znajdowali się teraz w innym wymiarze. Skrępowani i za pewne zdezorientowani, egzystowali w bólu, który towarzyszy roztapianiu ciała. Rozpływali się, niczym topiona czekolada, mogąc wyczekiwać wyroku. Wyroku Boga, wiszącego piętnaście metrów nad ziemią, na swoim wodnym jutsu...
      Jeden z klonów, który jakby wyrósł spod ziemi, zaczął iść ku Wyrzutkowi. Szedł powoli, bezpieczny, pozbawiony jakiegokolwiek zagrożenia. Węże i Miri zostali wyeliminowani, a oni zostali sami... Co zrobią dziewczyny? A co najważniejsze, jaką decyzję podejmie Ryo?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-14 00:51:29)

Offline

 

#132 2013-02-14 19:32:36

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Te chwile ciągnące się w wieczność gdy śmierć zagląda w oczy... Dlaczego Manda w ostatniej chwili postanowił ochronić przed śmiercią Miri? dlaczego w ogóle postanowił ochronić kogokolwiek poza sobą przed końcem? To wszystko nie powinno tak wyglądać. Nagle od tak dziewczyna w dodatku Uchiha która dotychczas nie pomogłaby nikomu w potrzebie, wręcz przeciwnie mająca zamiar wprowadzić w życie wszystkiego i wszystkich ból. Od tak, traci pamięć po spotkaniu z dziwnym duchem w górach i zaczyna naprawiać wyrządzone zło dobrem? przecież takie dyrdymały występują tylko w kiepskich bajkach, nie w życiu. Ale jakaś dziwna siła sprawiła że Miri osłoniła własną piersią obcą dziewczynę dopiero wstępującą na ten przesiąknięty goryczą świat. Manda, władca węży, istota będąca uosobieniem najgorszych cech jakie może dzierżyć wyobrażenie ludzkie, niegodziwiec i zachłanny nie znający znaczenia lojalności summon. Dlaczego z kolei on postanowił uratować Miri? czy spowodowały to łączące ich dawne cele? świadomość tego że Miri przechodzi przez to samo przez co przeszedł każdy kto życzył temu światu by go szlag trafił? to była przeszłość, dawna Miri, ale pomimo tego coś spowodowało te wszystkie skutki zaistniałe z powodu jednego świra, który w głębi nadal pozostawał niewiadomą.
Gdy kryształ był już tuż, niemal dotykał naskórka Mandy, zawisł w powietrzu, następnie w spektakularnym bezsensie tego posunięcia rozprysł się na milion kawałków. Nie długo cieszyli się owym faktem, gdyż bez chwili zwłoki Ryo dobył swego instrumentu którego władaniem popisał się już podczas spotkania przy ognisku. Nie minęło mgnienie oka a czas zwolnił diametralnie, pustka i samotność w tym nierzeczywistym śnie trwały w rzeczywistości chwile. Nagle ciało Miri przeszył ból, tak straszny i dotkliwy że osłabiony po utracie pamięci umysł dziewczyny zachwiał się od razu. Jako Uchiha dziewczyna miała swiadomośc faktu tago, co ją spotkało i jakie to jutsu. Dziewczyna pękła, obecna Miri była nazbyt słaba by wytrzymać taki ból psychiczny, to nie była dawna Miri, silan i zimna na wszystko co mogło jej sprawić ból, dawna Miri już go nie czuła, tak jak niczego innego. Stan ten dłużył się lecz w końcu bariera oddzielająca dawną Miri od obecnej się przełamała, cała świadomość, pamięć, cele, wróciły. Na oczach dziewczyny zamajaczył sharingan, dwie łezki, co oznaczało kolejny lvl KG. Miri dla której ból stał się w tej chwili istotą, niemal czuła jak walczy z szklaną barierą piekielnego snu, w końcu wygrywając w rzeczywistości krótką batalię przełamała barierę. Ponownie odzyskując świadomość szybko przykładając palce do ust posłała w stronę Kiyoshi'ego kulę ognia, ta zapewne wystarczyła by zakłucić koncert Ryo, wykorzystując ten fakt Miri dla bezpieczeństwa środków dezaktywowała pogrążone chwilowo summony.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#133 2013-02-14 23:48:34

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

Wszystko działo się na prawde szybko, gdybym chociaż przez chwilę nie obserwowała nie wiedziałabym co się dzieje. To było zbyt skomplikowane jak na moje minimalne wręcz doświadczenie. Dopiero co wyszłam za mury akademii a tu już walka dla mnie by zabójcza. Nie mogłam się wtrącać mogłoby się to dla mnie bardzo źle skończyć. Wiedziałam, że jeden zły ruch mój, lub Miri, która starała się mnie bronić w razie niebezpieczeństwa i obie mogłyśmy polec. Chociaż ja i tak jestem tylko problemem, nic nie umiem i jedyne co potrafię to pomachać na oślep kataną. Odpowiednie wyposażenie to ja mam, ale do samobójstwa. Patrząc logicznie byłoby to najlepszym wyborem w tej sytuacji. Kiedy na ziemię zleciały wielkie kryształy zakończone ostro na końcach. Otoczenie wokoło spowił kurz i pył, a ja tylko się uchyliłam i skrzyżowałam ręce przed twarzą aby ochronić oczy przed falą uderzeniową i piaskiem, który właśnie leciał w moją stronę. Po chwili spojrzałam w górę słysząc świst i zobaczyłam kryształ lecący w moją stronę z niewiarygodną szybkością. Jedyne co dałabym rade zrobić to tylko patrzeć. Działo się to zbyt szybko. Jednak nagle stanęła przede mną Miri. Chciałam ją odepchnąć by chociaż ona dalej żyła, ale momentalnie zjawił się przed Miri jej wąż. Manda, gdy oczekiwałam uderzenia i śmierci. Nic się nie wydarzyło, szybko odsunęłam się od Miri by spojrzeć na zaistniałą sytuację. Zobaczyłam kryształ, który rozbił się na milion malutkich części, w świetle księżyca wyglądało to pięknie. Po chwili usłyszałam dźwięk fletu, nie zapowiadało to zbyt miłych wydarzeń. W tym samym momencie Miri i Manda zamarli, jakby byli nieobecni. Genjutsu, to było widać. Wiedziałam, że przy tym poległabym jako pierwsza, ale dlaczego nie zadziałało to na mnie? Moje zastanowienia przerwał dźwięk kroków. Przeszłam koło Miri i wskoczyłam na ogon Mandy 'Może mnie nie zrzuci i nie wyląduje znowu na tyłku' zauważyłam idącego w moją stronę Ryo, orientacyjnie spojrzałam w góre i dalej widniał tam zarys wodnego jutsu, czyli to klon. Kucnęłam na jego ogonie i wyciągnęłam katanę. Trzymałam ją ostrzem zwróconym w lewy bok i ręką na wysokości oczu a drugą ręką wyciągnęłam kunai i trzymałam go przy prawym udzie. Po chwili moją uwagę zajęła kula ognia pędząca w stronę prawdziwego moim zdaniem Ryo. 'CO TU SIĘ DZIEJE?!' po chwili odzyskując zdrowy rozsądek, jeśli tak to można nazwać. Spadłam na ziemie po tym jak Miri odwołała węża. Ruszyłam wyłaniając się z dymu, biegłam na klona, może uda mi się coś zrobić. Samobójstwo, to było to co właśnie tworzyłam. Wpadłam jakby w trans, przymrużyłam oczy i zaczęłam. Gdy byłam już blisko skoczyłam wysoko w górę by rzucić kunai i po chwili nastawić katane w stronę przeciwinika. Miałam tylko nadzieję, że coś wskuram no Miri sama nie da rady. Musiało to pięknie wyglądać. Nowicjuszka atakująca klona doświadczonego ninjy i starająca się go pociąć dużą żyletką. Paradoks.

Ostatnio edytowany przez Akane (2013-02-15 01:21:00)

Offline

 

#134 2013-02-15 20:08:58

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

    Ryo wciąż grał, choć mógł przestać. Bardziej niż na samym genjutsu, skupił się na melodii, która nie ukrywając, podobała się wielce autorowi. Jakież więc musiało być jego zdziwienie, kiedy został zmuszony do jej przerwania. Po raz pierwszy. I ostatni.
     Wisiał już tylko na wysokości dziesięciu metrów, kiedy kula ognia pomknęła w jego stronę. Nie miał problemów z odszyfrowaniem, kto tę kulę posłał. Uśmiechnął się.
     Nie zważał już na odległość jaka dzieli go od ziemi. Bez wahania zeskoczył z wodnego smoka, który tuż po zostaniu opuszczonym przez pasażera, zderzył się z ognistym pociskiem. Ponownie nastąpił charakterystyczny syk i obłok białej pary. Ryo uśmiechnął się ponownie.
     Upadł na ziemię bez widocznego trudu. Był zbyt wytrwały, aby nie móc sobie pozwolić na takie zagranie. Bardziej go jednak zastanowiło zachowanie Akane, która właśnie zaatakowała klona. Jej ruchy, wyprowadzanie ciosy, pomimo wrodzonej gracji, posiadały mnóstwo ubytków. Dziewczyna nieustannie się odsłaniała przy każdym ciosie, a klon, choć mógł, nie kontratakował. Pozwalał na dalsze serie, nie ukazując przy tym cienia drwiny, lub złośliwych komentarzy. Po prostu - unikał (obrazek)
     Oryginał podszedł natomiast do Miri. Szedł powoli, bardzo powoli. Widział, że Uchiha osłabła po muzycznym ataku i teraz jest na skraju sił. Musiała być. Lecz nawet jeśli, to i tak go zaskoczyła w bardzo pozytywny sposób. Pierwszy raz spotkał się z przedstawicielem tegoż sławnego klanu, poznał w miarę ich możliwości i nie mógł ukryć swojego zachwytu. Tak, ta dziewczyna się nada.
      Oryginał spojrzał ponownie na Akane i tańczącego wokół niej klona. Jej będę musiał poświęcić więcej czasu, to dopiero ziarnko, pomyślał, na nowo skupiając wzrok na Miri. Podszedł do niej na odległość niecałego metra. Był przygotowany na każdą ewentualność i to go pchnęło do kolejnego ruchu. Popchnął ją. Delikatnie w jego mniemaniu, ale z siłą jaką posiadał - było to co najmniej ostre pchnięcie.
      Pieczęć Ryo znów zamajaczyła jasnym promieniem światłem, skurczyła się, schowała za krawędzie ubrania, aż znikła całkowicie. Mężczyzna wyciągnął rękę do Miri, zanurzając się w jej pięknych oczach. Sharinganie.
      - Zdałaś test. A teraz chodź, poobserwujemy jak zdaje go twoja koleżanka. - zastygł z wyciągniętą ręką, czekając na reakcję. Mimo dość błogiego zachowania, jego czujność nie ustępowała, mając w pogotowiu pewne jutsu, gdyby został nieoczekiwanie zaatakowany.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-02-15 20:09:52)

Offline

 

#135 2013-02-15 20:47:09

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Las

Nie było wątpliwości, Miri przegrała tą walkę. Teraz już nie posiadała żadnego z górnolotnych celów, zniknęła ta z nieznanych jej powodów dobra i nieświadoma swej przeszłości Miri, w tej chwili pamiętała wszystko, ponownie stała się sobą, i wiedziała że w przyszłości musi unikać "tamtych" gór. Karmazynowy sharingan był dobrze widoczny w świetle ukazującego się zza chmur księżyca, dwie łezki majaczyły na okalającej czerwienią źrenicy oka. Teraz, po tej metamorfozie, barierze przełamanej przez genjutsu Ryo Miri dalsza walka wydawała się bez sensu, w końcu sam zaproponował jej stanie się silniejszą, głupotą było by walczyć z swym celem, a ta dziewczyna którą broniła jej chwilowo narzucona dobroć? niezbyt ją obchodził jej los, tak jak kogokolwiek innego. Lecz nie chciała przerywać walki, nie dopuki sam Kiyoshi jej nie zakończy, gdy wszystko zaszło tak daleko nie wolno już podnosić rąk i oczekiwać zawieszenia broni. Nawet nie zwracała uwagi na to co wyczyniała z klonem nieopodal Akane, choć nie znała jej celów, gdyby jej pomogła może z tego ziarenka coś wykiełkować ciekawszego niż ogłupiająca dobroć wyniesiona z akademii, może by tak postąpiała, gdyby nie fakt że jej chakra była na wyczerpaniu a z każdą chwilą mogło to zakończyć się śmiercią. Podniosła głowę wyżej widząc że Kiyoshi uniknął kuli ognia, czemu się dziwić, to miało jedynie na chwilę zakłucić jego grę na flecie. Bez problemu opadł na ziemię a Miri jedynie zacisnęła dłoń na nadal jakimś cudem trzymanym w lewej dłoni mieczyku, była na wyczerpaniu, chłodna kalkulacja wystarczyła by wiedzieć że już ne miała szans, z trudem nadal trzymała się na nogach z pobierającym resztki jej chakry sharinganie. Postawa Ryo była wymowna nie miał zamiary jej zabijać lub po prostu zachowywał takie pozory, wszystko wisiało w powietrzu do momentu w którym nie wypowiedział swej kwestii. Miri tylko wypuściła z bezwładnej ręki broń i padła bez przytomności w skutek minimalnego poziomu chakry.

Offline

 

#136 2013-02-16 17:42:34

 Akane

Wyrzutek

6251996
Zarejestrowany: 2013-01-20
Posty: 167
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Las

Cały czas unikał moich ataków, to się robiło nudne a ja się tylko męczyłam. Wiedziałam,  że to jest bez sensu jego poziom a mój? To jedna wielka przepaść. Postanowiłam, że do utraty sił nie pozwolę sobie przestać. W pewnym momencie wbiłam katanę w ziemię i wyskoczyłam z zamiarem kopnięcia go w podbródek. Wiedziałam, że tego uniknie więc, gdy wylądowałam na ziemi szybko schowałam katanę i chciałam podciąć go dołem. Znowu byłam pewna uniknięcia i stając na rękach wyskoczyłam z ponownym zamiarem kopnięcia mając nadzieję. że się tego nie spodziewał. 'Co ja tu wgl. robię? Może jednak pozostanie z tymi solenizantami było lepszym pomysłem.'

Offline

 

#137 2013-02-16 19:29:41

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Las

     Na widok przewróconej Miri, która nie wykazywała żadnej chęci walki, czy stawiania choćby krzty oporu, Ryo przegryzł wargi i uśmiechnął się. Nie ukrywał, że sytuacja go trochę rozśmieszyła. Nie zdradził jednak w jaki sposób.
     - Chyba trochę przesadziłem... - mruknął, schylając się nad dziewczyną. Energicznym ruchem jednej ręki, chwycił ją za kołnierz płaszcza i bezceremonialnie przerzucił jej nieprzytomne ciało przez plecy, a dokładniej mówiąc - przez lewy bark.
     Zachowując się równie spokojnie, jak przy codziennych obowiązkach, które nie wzbudzają żadnych sensacji, Ryo spojrzał na walkę Akane z jego klonem. Ponownie przegryzł wargę i ruszył w stronę dziewczyny, zupełnie spokojny o swój żywot.
     Akane próbowała zniszczyć replikę Kiyoshi'ego, tworząc dość interesujące kombinacje. Gdyby miała więcej szybkości, zręczności i siły, to kto wie, czy nie zrobiłaby jakiejś krzywdy samemu oryginałowi. No, ale ze względu na jej chwilowe ubytki w fechtunku, musiała męczyć się z walką Bunshina, mało zainteresowanego całym przedsięwzięciem. Kiedy więc dziewczyna wykonała pierwsze cięcie, ten dał się po prostu przeciąć, zupełnie znudzony. Można więc rzec, że Akane pokonała replikę.
      Jednakże, przez ten cały czas, prawdziwy Ryo zdołał zbliżyć się na odległość pięciu metrów. Z przewieszoną Miri przez plecy, spojrzał na dziewczynę i używszy maksymalnej prędkości, syknął przez powietrze, stając w ułamku sekundy, zaledwie o krok od Akane. Schylił się i po prostu uderzył ją w brzuch (obrazek). Nie było mowy o żadnym oporze.
     Kiedy więc druga z dziewcząt zwaliła się na ziemię, Kiyoshi także ją chwycił za kawałek ubrania i z równą gwałtownością, jak i bezceremonialnością, przerzucił ją na ramie, drugie, te wolne. Z dwójką pań na sobie, zaczął iść przed siebie, a uśmiech nieustannie błąkął się mu po twarzy.

z/t cała trójka
Shisou => Tereny starego Debiruiyaa

Offline

 

#138 2013-03-30 18:44:17

 Takeru

Martwy

415141
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2013-03-21
Posty: 72
Klan/Organizacja: Namikaze

Re: Las

Chłopak przebył bardzo długą podróż aby dotrzeć do miejsca swojego treningu, sam nie wiedział czemu postanowił trenować właśnie tutaj, zamiast gdzieś niedaleko jego klanowej wioski. Chłopak miał zgromadził ze sobą sporą ilość żywności oraz napojów, ponieważ wiedział że trening tego silnego jutsu zajmie mu bardzo długo, więc postanowił jak najszybciej zacząć trenować. Jak postanowił, tak też zaczął robić.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

[/b]Akcept by Masaru.

Takeru był niesamowicie zmęczony, ale opanował bardzo silne jutsu, czym był bardzo uradowany. Chłopak miał już pozbierane swoje "graty" i miał już odchodzić, ale miejsce to niesamowicie mu się spodobało, dla tego też chciał tu zostać jak najdłużej. Problem tkwił w tym że zabójca jego matki nie spał i musiał zostać przez kogoś dorwany, dla tego Namikaze musiał jak najszybciej się zwijać z tego miejsca.



[z/t -> Enko -> Siedziba klanu Namikaze -> Sklep]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-03-30 19:14:39)

Offline

 

#139 2013-04-01 00:12:49

Hiyoki

Gość

Re: Las

Trochę czasu zajęło mi, nim dotarłem do Lasu w Chikai, podróż morska trwała dość długo i nie moglem jej niestety przyspieszyć. Co innego, gdybym na przykład posiadał jakieś zdolności, albo summona, niestety nie posiadam żadnego z wymienionych, muszę się męczyć, korzystając z publicznych środków transportu, w tym przypadku ze statku. Kiedy już dopłynąłem, poczułem się lepiej, spokój i cisza uderzyły we mnie tak jak czasem uderza w człowieka zimno, kiedy wyjdzie zimą z ciepłego domu, coś takiego, chyba, nieważne. W każdym bądź razie teraz czułem się o wiele lepiej, w końcu mogłem swobodnie podejść do wszystkiego, do życia ogólnie.
-Powoli zaczynam stawać się coraz silniejszy, niewiele brakuje mi do osiągnięcia mojego celu, perfekcji. - myślałem sobie, spacerując po lesie.
Zagłębiałem się wgłąb pięknego lasu, mijając coraz to ciekawsze formy przyrody, rozmaite rośliny i zwierzęta. W pewnym momencie poczułem nieodpartą chęć walki, zrobienia czegoś szalonego, czegoś na miarę porządnego ninja. Takim się przecież czułem. Jednak na razie skazany byłem na spokojny spacer...

 

#140 2013-04-01 00:20:57

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

1/15



W prowincji klanu Senju pojawiły się ostatnio plotki. Każdy normalny człowiek uznałby, że są to głupoty, historie które zostały stworzony by było tylko o czym rozmawiac. Ale czy i takie podejście ma Hiyoki ? Wchodząc do lasu spotkał dwóch biegnących chłopców w wieku lat 16. Po ich twarzach dało się rozpoznac, że byli wystraszeni, a kiedy zobaczyli ninja, który dopiero tutaj przybył, skierowali się w jego stronę. Kiedy tylko do niego doszli od razu zaczęli mówic, co ich spotkało:
-Niech nam pan pomoże ! Tam, głębiej w tym lesie pojawił się duch ! I to nie taki zwykły ! Może się zmaterializowac i niszczyc wszystko co mu się podoba !- jedno z dzieci powiedziało to za jednym razem więc złapało lekką zadyszkę ale patrzyło się na naszego bohatera błagalnym wzrokiem. Zapewne chciał by prowincja w której mieszkał była bezpieczna, tak jak kiedyś. Widocznie tylko oni spotali owego ducha, bo gdyby było inaczej to ninja z klanu Senju już dawno by się nim zajęli.

Offline

 

#141 2013-04-01 00:31:49

Hiyoki

Gość

Re: Las

Nie mogło się obyć bez przerwania, prawda? Jasne, że nie, tutaj zawsze jest tak, że kiedy ktoś chce odpocząć od zgiełku dnia codziennego, ktoś go zaczepia, oczekuje pomocy, bla bla bla, zawsze rozchodzi się o to samo, zawsze chodzi o jakieś zadanie i nie można sobie normalnie odpocząć. Najlepsze jest to, że często o to zadanie prosi się samemu, ale mniejsza o to. Moją uwagę zwróciła dwójka chłopców, która w przerażeniu uciekała z głębi lasu.
-Pewnie że wam pomogę. Uciekajcie jak najdalej stąd i jak możecie, powiadomcie miejscową ludność, ja się tym zajmę. - powiedziałem do nich z uśmiechem, kiedy mnie zaczepili.
Cóż innego mogłem zrobić? Moim obowiązkiem było rozpoznanie sytuacji i wyeliminowanie jej w przypadku, kiedy był to problem, a tu na coś takiego się zapowiadało. Zaintrygowała mnie jedna rzecz - duch. W dodatku nie taki zwykły, bowiem jego poczynania miały rzeczywisty efekt, który wpływał na świat realny, materię. To było nieco dziwne, ale może dzieciaki sobie nazmyślały? Sprawdźmy ! Zagłębienie się w dalsze zakątki lasu mogło mnie doprowadzić do tego niby ducha, starałem się rozglądać i zachowywać ostrożnie.

 

#142 2013-04-01 00:41:48

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

2/15


Nasz dzielny bohater ruszył w kierunku wskazanym przez napotkane przez niego dzieci. Jego romyślania nad całą sytuacją były poprawne - duch który oddziaływuje na otoczenie nie może byc czymś normalnym. Kolejnym pytaniem było dlaczego pojawił się on w takim miejscu ? Może był to jego sprawa osobista ? Kto wie, może właśnie Hiyoki dowie się o wszystkim co go intryguje kiedy spotka ową paranormalną istotę. Kiedy wchodził w głąb lasu dawało się zobaczyc płomienie, które dawały lekkie światło. Nagle okazało się, że gdzieś w środku lasu jest mała polanka, która jest wolna od drzew i na środku owej pustej polany znajduje się małe ognisko, a przy nim unosi się jakaś postac...

Offline

 

#143 2013-04-01 00:56:30

Hiyoki

Gość

Re: Las

Im głębiej w las, tym więcej drzew, prawda? A nie ! Wcale nie, bo nie !  W tym przypadku było nieco na odwrót, bowiem moim oczom ukazało się coś innego, niewielka polana, na której środku paliło się ognisko. Przy tym ognisku znajdowała się jakaś poświata, im bliżej byłem, tym bardziej stawała się widoczna, przybierała kształt postaci. Starałem się podejść bliżej, bliżej, jeszcze bliżej, jak najbliżej się dało, chciałem się przekonać z czym mam do czynienia, ale musiałem jednocześnie zachować ostrożność, bylem gotów do wszelkich manewrów.
-Jeżeli to duch i stwarza zagrożenie, to jak niby mam go zaatakować, pokonać? To będzie trudne... - pomyślałem sobie.
Stawiając kolejne kroki, stawałem się coraz to bardziej wyczulony, nie wiedziałem z czym mam do czynienia, bałem się odrobinkę. Nie starałem się skradać, w którymś momencie nawet specjalnie zaznaczyłem swoją obecność, chodziło mi tylko o to, by "to coś" przy ognisku zauważyło, że też tam jestem, a dawałem sobie tym samym sposobność do zareagowania.

 

#144 2013-04-01 01:24:29

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

3/15


Specjalne zaznaczanie swojej obecności nie było zbyt ostrożnym posunięcięm. W końcu młody Hiyoki nie miał tak naprawdę pojęcia z czym przyjdzie mu się tutaj zmierzyc, co będzie musiał pokonać. Unosząca się postać zareagowała tak, jak chciał tego Samotnik - spojrzała się wprost na niego czerwonymi oczami. Teraz był w takiej odległości, że spokojnie mógł zobaczyć jak "ubrany" jest owy duch. Był to czarny bezrękawnik, który posiadał kaptur założony na głowę, spodnie sięgające za kolana i rękawiczki bez materiału zasłaniający palce. Hiyoki mógł spokojnie już wywnioskować, że duch był kiedyś ninja. Ale kilka sekund po tym jak unosząca postać spojrzała się na naszego bohatera, zniknęła i pojawiła się za jego plecami, a Hiyoki jego obecność za swoimi plecami poczuł tylko dlatego, że od bezcielesnej postaci bił duży chłód. Tak, tak nawet użytkownik Hyouton'u mógł czuć lekki dyskomfort przy takiej temperaturze.
-Witaj, młody Samotniku. Nie, młody jest złym określeniem bo w końcu masz tyle lat ile miałem ja, kiedy umarłem. Wyczuwam też u Ciebie aurę klanu Yuki, miałem tam kiedyś przyjaciela...- powiedział duch, stojąc za plecami Hiyoki'ego. Jeżeli nasz bohater odwróci się w stronę nieznanej mu postaci zapewne zauważy uśmiech na jego twarzy oraz to, że posiadał czarne, średniej długości włosy.

Offline

 

#145 2013-04-01 01:30:35

Hiyoki

Gość

Re: Las

Chyba rzeczywiście złym posunięciem było ujawnienie swojej obecności, ale z drugiej strony, gdybym tego nie zrobił, nie miałbym okazji poznać tego jegomościa z tak bliska. Zresztą i tak musiałbym coś zrobić, jakkolwiek bym nie postąpił, musiałbym stanąć z nim twarzą w twarz. Okazało się, że ten duch to chłopak w moim wieku, jest bardzo szybki, posiada czerwone oczy, dość zwyczajne ubranie oraz czarne włosy średniej długości. Wyglądał na dość zwyczajnego, nawet się uśmiechał, na chwilę i ja się uśmiechnąłem, byłem mimo wszystko nieco przestraszony, dlatego wyszło to trochę tak, jakbym ten uśmiech wymuszał, uśmiech wyglądał trochę gburowato, no trudno.
-Witaj, nieznajomy. Proszę, wiesz o mnie bardzo dużo, niemalże za dużo. Czy powinienem się bać? Wiesz, pytam tak po prostu, bo ja o tobie nie wiem nic, totalnie, czy powinienem się w jakiś sposób o coś martwić? - spytałem wprost, a uśmiech zniknął z mojej twarzy.
Może było to dość dziwne, ale tą bezpośrednią gadką chciałem sprawdzić sytuację. Nie dość, że czułem się jeszcze niekomfortowo, to jeszcze moje bezpieczeństwo w pewien sposób się o siebie martwiło, o ile można to tak ująć. Spokojnie dałem krok w tył i obróciłem się tak, by stać przodem do chłopaka, robiłem to jednak bardzo powoli i ostrożnie.

 

#146 2013-04-01 01:38:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

4/15


Słysząc słowa Hiyoki'ego, duch tylko się uśmiechnął. To wyglądało tak, jakby bawiło go to, że chłopak chciał się o nim czegoś dowiedziec. Trzeba naznaczyc, że potac cały czas unosiła się w powietrzu, jednak teraz zrobiła się jakby na nowo "żywa", nie była przezroczysta, stała już na ziemi i jedyną dziwną rzeczą było to, że z jego ciała unosił się lekko widoczna, niebieska energia.
- Wiem więcej niż powinienem, bo nie jestem już "mieszkańcem" tego świata. A to, że nic o mnie nie wiesz wcale mnie nie dziwi - starszyzna mojego klanu zapewne bardzo się postarała żeby nikt nie pamiętał o mojej personie. Słyszałeś może o Kryształowej bitwie ? - powiedział nieznajomy, zdejmując kaptur z głowy i "wyłączając" swoje czerwone oczy. Dzięki temu już bezproblemowo można się było dowiedziec jednej rzeczy - owy duch, był kiedyś Uchiha.

Offline

 

#147 2013-04-01 01:46:53

Hiyoki

Gość

Re: Las

Nagle eteryczna postać, która jeszcze przed chwilą lewitowała w powietrzu, opadła na ziemię, zrobiła się materialna. Od razu, kiedy to się stało, ulżyło mi, poczułem wielki spokój, jakoś tak poczułem się bezpieczniej, tyle. Dziwiła mnie jedynie błękitna poświata wokół jego ciała, ale to pewnie efekt przemiany, wolałem nie drążyć tematu, ten jegomość wydawał mi się dziwny, zwyczajnie się go trochę bałem.
-Ty naprawdę jesteś duchem ?! To niezwykłe, pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Kryształowa bitwa? Coś słyszałem, wiem, że takie miejsce miało miejsce w historii, mniej więcej kojarzę osoby, które brały w tym udział, ale szczegółów nie znam. Jeszcze kiedy byłem w akademii, udało mi się zdobyć informacje, o których wspomniałem. - odpowiedziałem mu grzecznie na pytanie.
Chwilę po tym chłopak zdjął kaptur, ukazując mi całe swoje oblicze. Również zrobić coś charakterystycznego z oczami, zmienił je, czerwień przepadła, mogło to oznaczać tylko jedno - Sharingan.
-Czyli jesteś z klanu Uchiha ? - również i ja wtrąciłem swoje pytanie, po chwili je dopełniłem. -Raczej nie miałem bliższej styczności z kimś z tego klanu. To dziwne. Wiem o was trochę, ludzie różne rzeczy mówią, podstaw uczą w akademii, konkretów nie znam, ale wiem, że macie te swoje oczy, Sharingan, mam rację? To było to. Czyli jesteś z Uchiha.

 

#148 2013-04-01 01:57:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

5/15


Uchiha spojrzał na swoją zmaterializowaną dłoń. Nie widac bylo, żeby odczuwał jakiekolwiek emocje z tego wydarzenia. Spokojnie wysłuchał tego co Samotnik miał mu do powiedzenia i wybuchnąłem chwilowym śmiechem. Postac patrzyła się przyjaźnie na użytkownika Hyouton'u i dopiero po chwili powiedział:
- To był lekki słowotok, nie uważasz ? No ale mniejsza z tym... Akadmia ? Za moich czasów nie było jeszcze żadnej akademii w której szkolono by ninja. Widac wiele się zmieniło. Sam sobie już odpowiedziałes na pytanie więc tylko potwierdzę Twoje słowa - tak, BYŁEM w klanie Uchiha. Po Kryształowej Bitwie starszyzna uznała, że jestem zbyt niebezpieczny, szczególnie, że już wtedy nie podlegałem im jak każdy, zwykły członek klanu. Nie sądze byś o mnie kiedykolwiek słyszał jeżeli nie miałeś styczności z moimi pobratymcami, jednak to nietaktowne by się nie przedstawic. Jestem Eizo... Eizo Uchiha, syn sławnego lidera mojego klanu - Masaru Uchiha.- i Eizo pozwolił sobie na krótki monolog. Wytłumaczył chyba wszystko co mógł Samotnikowi, jednak był przygotowany na to, że ten może go zalac kolejną falą pytań. Cóż, minęło sporo czasu odkąd miał możliwośc ostatni raz porozmawiac z człowiekiem, szczególnie taki jak Hiyoki.

Offline

 

#149 2013-04-01 02:05:09

Hiyoki

Gość

Re: Las

Zdziwiła mnie reakcja Uchihy na moje słowa, ale jakoś nieszczególnie brałem to do siebie. Teraz bardziej ciekawiła mnie jego osoba, to, o czym mówi. Zacząłem sobie stawiać teraz w głowie dużo pytań, na które nie znałem odpowiedzi, ale od czego miałem tego tutaj? Może będzie skory do udzielenia mi informacji na wiele tematów, na razie nie wyczuwam, by miał złe intencje.
-Może i był to słowotok, nieważne. Czyli miałem rację odnośnie tego, że jesteś, czy tam byłeś w Uchiha, to było oczywiste. Czyli również brałeś udział w Kryształowej bitwie, rozumiem, więc Eizo, jeden z tych, którzy brali tam udział, stoi właśnie przede mną, zjawiskowe. Wybacz, ale nie znam historii klanu Uchiha, ani tego co się działo między członkami owej rodziny. Mimo wszystko to, co mówisz, mnie urzekło, ciekawe. I w dodatku jesteś synem sławnego Masaru? Niesamowite... - powiedziałem wszystko niemalże na jednym tchu, byłem tym wszystkim wręcz zdumiony.
I w tym momencie pomyślałem, że chodzi tutaj o coś głębszego, poważniejszego..
-W takim razie, Eizo, powiedz mi, co tutaj robisz? - zaciekawieniu nie było końca, czułem się już bezpieczniej, nawet usiadłem na ziemi, podchodząc wcześniej do ogniska, poprosiłem, by chłopak poszedł tam za mną, będzie wygodniej.

 

#150 2013-04-01 02:29:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

6/15


Słysząc pytanie jakie zadał Hiyoki, nasz stary Uchiha stanowczo zmarkotniał. Spojrzał raz jeszcze na swoją dłoń i pokręcił tylko głową, przymykając oczy. Po pewnym czasie, znów je otworzył ale na jego twarzy panowała tylko powaga.
- Problem tkwi w tym, że nie wiem. Walcząc z Matsuo upewniłem się, że moje ciało zostanie zniszczone tak aby nikt nie użył na mnie techniki Edo Tensei... Chyba, że ten wariat nie spełnił swojej obietnicy. Ale nie, Edo Tensei działało inaczej... Może tak jak każda dusza mam jakieś niezałatwione sprawy ? - to co mówił, raz kierował do siebie, a raz do Hiyoki'ego ale nie dało się rozróżnic, która częśc była mówiona do naszego bohatera. Eizo przy ostatnim zdaniu znów zrobił się pogodny i chwilę po tym jeszcze dodał:
- Nie sądzę, żebym czegoś na tym świecie nie zrobił. Czyli ostatni pomysł też odpada... Cóż Twoim zadaniem będzie się dowiedziec, co mnie znowu przywlekło do świata żywych - przy wypowiadniau tych słów śmiał się ale przy ostatniej sylabie spoważniał i odskoczył od Hiyoki'ego, mówiąc:
- Jest jednak tak jak myślałem. Może to nie jest Edo Tensei ale ktoś po części mną kontroluje. Nie sądzę, żeby był to ktoś potężny, bo nadal zachowuję możliwośc myślenia i mówienia tego co chcę, plus pamiętam swoje życie. W takim razie kontroluje tylko moje ruchy... No cóż, Hiyoki. Przygotuj się do walki i o ile czujesz się pewny, zadawaj pytania, a ja będę na nie odpowiadał - Eizo już przygotowywał się do walki. Uaktywnione zostały trzy łezki Sharingana co dawało mu sporą przewagę w walce. Następnie złożył pieczęci i wykrzyknął:
-Raiton: Kangahika !- Eizo był w sumie ciekawy jaki poziom reprezentuje sobą ten chłopak z klanu Yuki. Była to czysta ciekawośc siły innego ninja, drugim powodem było to, że chciał sparwdzic jak radzą sobie wojownicy w czasach do których on już nie należy.

Offline

 

#151 2013-04-01 11:14:19

Hiyoki

Gość

Re: Las

-Edo Tensei? To ta technika wskrzeszania zmarłych do życia, mam rację? Nie wiem o niej dużo, rzecz tkwi w tym, iż do Chikai przepłynąłem z Airando, moich rodzinnych stron, tam z kolei odegrała się walka z człowiekiem wskrzeszonym przez Edo Tensei, zdziwisz się, ale właśnie z Matsuo. Na szczęście zdołaliśmy go pokonać, chociaż główny wkład w to miała jedna osoba, której za bardzo nie znam, chłopak nazywa się Ichuza, reprezentuje wyższą klasę. - pytałem, wyjaśniałem, dawałem informacje, czułem, że ta sprawa to coś głębszego.
Bo przecież pojawienie się ducha, czy nawet użycie Edo Tensei nie jest sprawą lekkiej wagi, prawda? Takie zjawisko musi być powodem jakiś większych, poważniejszych pobudek, które niosą za sobą jakiś cel, tylko jaki cel miało pojawienie się tutaj tego Uchihy?
-Postaram się pomóc Ci, zrobię co tylko mogę. - odpowiedziałem mu na to.
W sumie rzeczywiście tak było, chciałem mu pomóc. Nie tylko byłem ciekaw tego wszystkiego, ale też po prostu czułem, że muszę zrobić coś z tym fantem, tyle.
-Rozumiem,czyli musimy to jakoś rozwiązać. Ale zaraz, co? Mam z tobą walczyć? Z synem legendarnego Masaru, z uczestnikiem kryształowej bitwy? To trochę kłopotliwe, ale okej... - wyrażenie "to trochę kłopotliwe" mogło się wydawać znajome czerwonookiemu, ktoś powtarzał tą frazę bardzo często, ktoś, kogo Uchiha bardzo dobrze znał.
Kiedy tylko Eizo ode mnie odskoczył, poczyniłem to samo, by dodatkowo zwiększyć dystans. Chłopak aktywował Sharingan'a, więc zacząłem mu się uważniej przyglądać, uważając na każdy jego ruch. Musiałem sobie poradzić z wiązką błyskawic skierowaną w moją stronę, po prostu machnąłem dłonią, a z ziemi wyrosło kilka lodowych filarów, które pochłonęły technikę, jak wiemy woda przewodzi prąd, jutsu zostało uziemione w dość widowiskowy sposób.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#152 2013-04-01 11:56:16

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

7/15


- Tak, masz rację. Edo Tensei w skrócie właśnie tak działa. Ach, Matsuo sam dał się złapać w tą technikę ? T dość komiczne, biorąc pod uwagę, że moja śmierć dała mu tą potęgę przez którą porozrabiał na tym świecie. Ale to już mój drogi, są sekrety klanu o których nie można mówić mi nawet teraz...- powiedział spokojnie, i tylko przyglądał się jak to nasz bohater blokuje jego technikę. Na jego następne słowa zareagował dość dziwnie, bo owszem uśmiech był ale taki inny, smutny.
- Takashi Nara... Ten zapewne też już nie żyje... - powiedział do siebie, ale Hiyoki spokojnie mógł go usłyszeć mimo dzielącej ich odległości. Żałował trochę, że to on nie jest tym który wybiera techniki do ataku, bo zaserwowałby już użytkownikowi Hyouton'a coś mocniejszego niż ranga C, którą i tak zablokował. Słysząc kolejne słowa, rozchmurzył się i śmiejąc się początkowo odpowiedział
- Kryształowa bitwa, syn Masaru ? To nie są wyznaczniki siły mój drogi. To były po prostu wymagania, którym musiałem sprostać aby każdy brał mnie na poważnie. Ale jeżeli to takie kłopotliwe... to może zaczniesz atakować ? - próbował tym namówić jednak młodego Yuki do ofensywy, bo w końcu nie sam Eizo kierował swoimi ruchami i nie wiadomo jaki atak będzie następny. Ale nawiązując właśnie do tego - przyszła kolejna ofensywa Uchiha. W jego ręce pojawiła się elektryczna kula, która wydawała charakterystyczny dźwięk. Szybko ruszył do przeodu i przebił lodową ścianę i w drodze do Hiyoki'ego stowrzył kolejną, w drugiej ręce bo poprzednia tymczasowo była uszkodzona. Co teraz zrobi nasz bohater ?

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-04-01 11:56:54)

Offline

 

#153 2013-04-01 12:14:59

Hiyoki

Gość

Re: Las

-Czyli to Edo Tensei to dość szkodliwa technika i widać siała spustoszenie już za twoich czasów, ludzie od dawna planowali użycie tego demonicznego jutsu, czekali tylko na osoby, które można wskrzesić, to okropne... A domyślam się, że o sprawach klanowych nie można mówić, jednak z tego co się orientuję - wiele wyszło na jaw. O Matsuo słyszał cały świat, dużo się wydarzyło po twojej śmierci, jak tak teraz sobie o tym myślę. - skomentowałem to, co powiedział.
Chwilę potem usłyszałem czyjeś imię, a kiedy pogrzebałem trochę w pamięci, mogłem sobie przypomnieć o kogo chodzi.
-Takashi Nara... Też brał udział w kryształowej bitwie, ale widzisz ta historia jest nieco inna. Takashi zginął dość niedawno, o mało co na siebie nie wpadliście, wiesz? Z tego co słyszałem chłopak był naprawdę potężny, został liderem klanu, kiedy był jeszcze bardzo młody, radził sobie. Niestety, tak jak powiedziałem, zmarł, mimo wszystko całkiem niedawno. - również i tego nie moglem ot tak sobie zignorować.
Potem Eizo kazał mi atakować, rzeczywiście chciałem to zrobić, jednakowoż osoba, która kontrolowała chłopaka, wyprzedziła mnie, Uchiha znowu zaczął. Co innego miałem zrobić, musiałem się jakoś bronić. Lodowe filary zostały bez problemu zniszczone przez wiązkę elektryczności, którą mój przeciwnik trzymał właśnie w dłoni, chwilę potem musiał użyć drugiej ręki i tej samej techniki, widać działa ona na niekorzyść używającego.
-Hyouton... - powiedziałem cicho, przykładając ręce do ziemi.
Między mną, a czerwonookim pojawiła się masa ścian z lodu, jedna za drugą, wszystkie był dość grube, razem było ich kilka, może 6. Między nimi znajdowały się wolne przestrzenie, oczywiście, miało to zmniejszyć siłę przebicia chłopaka, taka ilość lodu utrudniła też chłopakowi widoczność. Kiedy ten przebijał się przez którąś z kolei ścianę, mógł ujrzeć mnie na lodowym filarze, który wystrzelił z ziemi pod pewnym kątem i przenosił mnie właśnie nad ziemią. W którymś momencie wyskoczyłem z filaru, chcąc zwiększyć swój pęd, zamierzałem wylądować na ziemi i dalej unikać oponenta. W jego kierunku poleciało kilka lodowych sopli, chciałem też go nieco sprawdzić.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiyoki (2013-04-01 12:16:22)

 

#154 2013-04-01 12:47:18

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

8/15


-Cóż, można powiedzieć, że Matsuo zawiódł moje zaufanie. Myślałem, że po mojej śmierci zrozumie swoje błędy... Jeszcze sam dał się złapać w taką technikę, ironia losu. Dobrze wiedział dlaczego chciałem by moje ciało zostało ukryte lub zniszczone. - Eizo wykrzyczał to przez ściany, które zostały stworzone ale jednak zatrzymał się i nie przebijał ich dalej. Dezaktywował Chidori i złożył kolejne pieczęci. Po głębokim wdechu jaki wziął można było się spodziewać jakiejś techniki Katonu lub Suitonu.
-Katon: Gouryuuka no Jutsu!- wykrzyczał, a z jego ust wyleciał wielki, ognisty smok, który szybko zniszczył lodowe filary i spople lodu, które leciały w jego stronę. Następnie żywiołowe stworzenie zawróciło i zatrzymało się za plecami Eizo, mając pysk po jego prawej stronie. Wyglądało to dość widowiskowo, szczególnie, że na twarzy Uchiha nadal pojawiał się uśmiech
- Rozmowa ze starym przyjacielem byłaby ciekawa, biorąc pod uwagę, że oszukał on śmierć za pierwszym razem. Ale widać nie jest mi to dane, spotakmy się kiedy moje dusza znowu zazna spokój. A teraz jak widzisz, osoba która mnie kontroluje chyba chce żebyś zaatakował. Jedyne co mogę Ci podpowiedzieć, to unikaj tego smoczyska. Można je kontrolować w zasięgu 10 m, ale wystarczy, że ledwo Cię draśnie i obrażenia będą takie, że możesz z tego nie wyjść - Eizo nawet się nie poruszał, widocznie naprawdę osoba go kontrolująca chciała by Hiyoki podszedł do swojego przeciwnika albo chociaż pokazał więcej ze swoich umiejętności. A może tylko się z nim bawił ? To też było bardzo możliwe.

Offline

 

#155 2013-04-01 13:03:47

Hiyoki

Gość

Re: Las

Kiedy Eizo stworzył pokaźnego smoka z ognia, trochę się przestraszyłem, ale nie dawałem za wygraną. Postanowiłem wykorzystać moje klanowe zdolności, wystawiłem rękę w stronę smoka tuż po tym, kiedy pozbył się mojego lodu, który leciał w Uchihę, po czym starałem się zamrozić tego smoka, o ile można to tak nazwać. Kumulowałem lód i chłód wewnątrz ognia, co powinno go ugasić, może nie tak od razu, ale powinienem sobie poradzić z moim Hyouton'em.
-Ogień nie będzie przeciwko mnie skuteczny, wybacz. Oprócz tego, że władam elementem lodu, to posiadam żywioł wody. Po co ja ci to mówię, do cholery ?! - na końcu nawrzeszczałem sam na siebie.
Liczyłem na to, że udało mi się pozbyć ognistego smoka, teraz przyszła pora na kontratak. Nad chłopakiem pojawił się sporej wielkości blok lodowy, który miał na niego upaść. W zależności od tego, w którą stronę ucieknie Uchiha, tak czekały już na niego lodowe sople pędzące w jego stronę.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#156 2013-04-01 15:28:15

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

9/15


Widocznie Hiyoki miał już plan jak sobie poradzić ze smokiem, jednak nie docenił "starszego" od siebie wojownika. Posiadał on bowiem umiejętność manipulowania chakrą co dawało mu więcej możliwości w walce technikami żywiołowymi. Eizo widząc co planuje przeciwnik po prostu wysadził smoka, podpalając jednocześnie tereny, które otaczały dwóch ninja. Nadawało to sporego klimatu walce, biorąc pod uwagę fakt, że już się ściemniało. Niestety, nie mógł on kontrolować spadających ogni, więc żywioł tylko lekko poparzył Hiyokiego, nie utrudniało mu to jednak walczyć. Po prostu czuł niewielki dyskomfort na prawym policzku i na lewej dłoni.
- Widzisz, z tego co pamiętam lód mógł być stopiony przez ogień. Natomiast Suiton - owszem, jest tutaj pewnym problemem. Natomiast do tego co wisi nade mną... - powiedział spokojnie, nawet nie patrząc się nad siebie. Widocznie wyczuł co się święci i już przygotował coś na tą okazję. Było widać, że nawet nie będzie próbował unikać ataku. Kiedy lodowy blok na niego spadał Uchiha złożył tylko pieczęci i zebrał kolejny raz powietrze w płucach. Następnie powiedział:
-Fuuton: Shinku Renpa- po czym wyrzucił z siebie jakby cztery wietrzne ostrza, które pocięło lodowy blok, a jego części opdały tak, że chybiły swojego celu.
- Ja w taki razie też się z Tobą czmyś podziele. O ile dobrze pamiętam, byłem mistrzem chakry za swojego życia... - powiedział z lekkim uśmiechem, cóż chłopak nie lubił się jakoś przechwalać. Po prostu uważał za stosowne powiedziec o tym swojemu przeciwnikowi, który miał mu tak naprawdę pomóć się wydostać z siły dziwnej techniki, która zatrzymywała go w świecie żywych.

Offline

 

#157 2013-04-02 17:49:55

Hiyoki

Gość

Re: Las

Niestety mój ruch nie podziałał tak, jak tego oczekiwałem, no ale trudno. Myślałem, że mój lód poradzi sobie z ogniem, ale widać poziom tej techniki był zbyt duży, bym mógł coś zdziałać. Smok eksplodował, a na całym polu walki zaczął rozprzestrzeniać się ogień. Ponieważ nie chciałem, by natura na tym ucierpiała, skupiłem się na otoczeniu, by ugasić ogień moimi lodowymi zdolnościami.
-Mój Hyouton jest bardzo potężny, nie doceniasz mnie, Eizo. - odpowiedziałem mu na jego słowa.
Mój kolejny atak także nie przyniósł skutków, wystarczyła potężna technika Fuuton'u, by blok lodu rozpadł się na małe, nieszkodliwe fragmenty.
-Mistrzem chakry, co? - spytałem, a kiedy poczułem wcześniejsze efekty ognia, zwyczajnie zniknąłem w obłokach dymu, Uchiha mógł usłyszeć głośne *Puff*, ostatnie momenty przeznaczyłem na zmylenie go.
Prawdziwy ja stałem już za przeciwnikiem, wcześniej stworzyłem klona, znajdując się na lodowymi ścianami, które powstały wcześniej i utrudniały wrogowi widoczność. O ile można go nazwać wrogiem. Teraz miałem dogodną sytuację, dlatego przyłożyłem delikatnie dłoń do jego ciała, po czym odskoczyłem.
-Hyouton.. - powiedziałem szybko, a ciało oponenta zaczęło się w błyskawicznym tempie pokrywać grubą warstwą wytrzymałego lodu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#158 2013-04-02 19:22:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

10/15


Z twarzy Eizo nie dało się znieść uśmieszku, który był tam od początku tej walki. Widząc jak chłopak gasił rozprzestrzeniający się ogień, Eizo tylko pokręcił głową. Widocznie on nie widział sensu w działaniu chłopaka i nawet nie próbował się go doszukać.
- Och, to nie tak, że Cię nie doceniam. Dla mnie jest to po prostu świetna zabawa ! - z perspektywy Uchiha wyglądało to jednak odwornie - tak jakby to Hiyoki nie doceniał swojego przeciwnika. Owszem, może i był przez kogoś kontrolowany jednak dobrze wiedział, że on nie pozwoli żeby w tym momencie został przytwierdzony do podłoża. Kiedy tylko Hiyoki przemienił się w kłębek dymu, Eizo złożył kilka pieczęci i zamienił się miejscami z jedną częścią przeciętej bryły lodu.

Offline

 

#159 2013-04-02 19:46:15

Hiyoki

Gość

Re: Las

-Zabawa? Jesteś teraz marionetką w czyichś rękach, Eizo, obudź się. Rozumiem, że to kwestie kontroli i tym podobnych, ale teraz jesteś niczym więcej, a jedynie marionetką, wykorzystują cię. Nie możesz w jakiś sposób namierzyć osoby, która cię kontroluje, pozbylibyśmy się jej i po problemie.. - tłumaczyłem, chcąc coś z tym zrobić, nie widziałem końca tej walki.
W którymś momencie, kiedy chciałem zamrozić wroga, ten zwyczajnie wykonał Kawarimi no Jutsu, podmieniając się miejscami z bryłką lodu. W momencie, w którym mogłem go już spostrzec, wystawiłem prawą rękę w jego stronę, lewą zaś dotknąłem podłoża. Wszystkie te gesty nie tylko mi pomagały, ale i zwiększały możliwości i trwałość mojego lodu.
-Wybacz, ale nie jestem sensorycznym ninją, a jestem pewien, że pomimo tego, iż jesteś kontrolowany, możesz coś zrobić.. - tłumaczyłem dalej, walcząc.
I kiedy wcześniej wykonywałem te różne gesty, Eizo został zamknięty w klatce z lodu, nie była ona czymś wyjątkowym, zwykła klatka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#160 2013-04-02 20:34:53

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las

11/15


Słysząc słowa Hiyoki'ego, Eizo spoważniał po raz pierwszy od początku walki:
- Och proszę, nie mów mi o rzeczach oczywistych. Robie to od samego początku naszej walki, bo właśnie od tego momentu przejął on moje ruchy, cały czas próbuję go namierzyć... - powiedział to chłodnym, a nawet wręcz lodowatym tonem. Kiedy jednak został uwięziony w klatce "zwykły", uśmiechnięty Uchiha wrócił. Do wydostania się z klatki wykorzystał po rad drugi wcześniejszą technikę Fuutonu i spojrzał się na Hiyokiego dając mu znać, że tym razem już zaatakuje. Oto w jego ręce pojawiło się kolejny raz Chidori i Eizo zaczął szarżować w stronę swojego przeciwnika. Nagle zniknął on z jego oczu i sam charakterystyczny dźwięk wydawany przez Chidori mógł on usłyszeć nad swoją głową. Jeżeli Hiyoki nie popisze się teraz sprytem to może być to jego koniec, bo zwykły uskok nie wystarczy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.konskie.pun.pl www.tirup2010.pun.pl www.pokemon-master-red.pun.pl www.naruto-shinobiworld.pun.pl www.panfuq.pun.pl