Ogłoszenie


  • Index
  •  » Enko
  •  » Pustynna część prowincji

#121 2017-04-18 18:38:31

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pustynna część prowincji

Misja normalna dla Suoha #16


      Wszystko działo się dość szybko. Nie minęło kilka chwil, gdy dzięki pomocy Yocharu sytuacja pośród ludności została opanowana. Prosta technika uwolnienia, rozprowadzona za pomocą dźwięku dała natychmiastowe efekty. Niemniej z letargu ludzie otrząsali się dość powoli. Nie docierało do nich, że wszystkie paskudne obrazy, które przed chwilą ujrzeli były tylko iluzją. Drżeli, po policzkach ciekły im łzy bowiem zobaczyli właśnie najgorsze wizje jakie tylko mogli sobie wyobrazić. Sho zdawał się niespecjalnie ogarniać co się właśnie wydarzyło. Niemniej dość szybko się otrząsnął i zaczął panować nad tłumem. Wpychał ludzi jak najszybciej do budynku ogrodów. Zajęło mu to co prawda przynajmniej 10 minut lecz w końcu się udało. Wykonał parę pieczęci i zapieczętował wejście. Po wszystkim zaczął pędzić do schronu, aby użyć tam tej samej techniki. Wiedział, że jego przeciwnik nie potrafi jej złamać. A przynajmniej dotąd nigdy nie próbował.
     W tym samym czasie Yocharu doskonale wyczuł przeciwnika. Był to dokładnie ten sam osobnik, który sabotował ich przejście przez pustynię. Nie spodziewał się jednak, że ktoś go znajdzie. Potrafił zarówno ukrywać swoją chakrę jak i ją wyczuwać. Mimo tego cios, który otrzymał był dla niego nie lada zaskoczeniem. Poczuł dzwonienie w uszach i odsunął się na parę kroków, trzymając się ściany. Nie dał się temu jednak ogłupić. Zamknął oczy i złożył dłonie w pieczęć osiągając skupienie. Mógł wyraźnie wyczuć potężną energię niewątpliwie należącą do ninja, który znajdował się tuż obok.
- Wyłaź tchórzu - wysyczał - Wiem, że tutaj jesteś.
       Wydarzenia przy schronie z kolei zaczęły powoli nabierać tempa. Użytkownik piasku stał z założonymi rękoma bez problemu unikając ataków kryształowego smoka (reakcje 200). W międzyczasie tworzył kolejne piaskowe shurikeny (konkretnie to 12), posyłając je w stronę nie smoka lecz samego klona (siła ninjutsu 230, szybkość broni miotanej 200) W tym samym czasie osobnik znajdujący się na dole zaczął również tworzyć podobny twór co przeciwnik. Wokół jego stóp zaczęły pojawiać się błyskawice, które stopniowo rosły zasłaniając jego ciało i tworzyły coś na kształt wirującego, elektrycznego tornada (szybkość tworzenia techniki 80). Gdy osiągnęły szczyt jego głowy zmieniły się w równie ogromnego smoka, który natychmiast przystąpił do ataku kryształowego stworzenia (szybkość ataku 160, siła ataku 200).

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-04-18 19:21:19)

Offline

 

#122 2017-04-19 21:06:58

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pustynna część prowincji

    Mówiąc szczerze nie wiem od czego zacząć. W oddali słyszałem jak paniczne krzyki i jęki mieszkańców wioski powoli cichnął aż w końcu całkowicie znikają a sam Sho próbuje ponownie zaprowadzić ład i skierować wszystkich głównego budynku by tam następnie zapieczętować wejście i tym samym ochronić ich wszystkich. Ach, jakie to piękne. Takie waleczne. Mimo to ja dalej zmierzałem ku celu, tam gdzie aktualnie walkę toczył mój klon przeciwko piaskowemu wojownikowi. Kiyoshi kontra Sabaku. Członkowie dwóch zwaśnionych klanów. Stają teraz przeciwko sobie by zawalczyć na śmierć i życie. Czułem lekkie podekscytowanie, ale i strach. Strach przed tym, że mogę przegrać z Sabaku. Jakbym się wtedy czuł? Nie. Powinienem myśleć o klanie. Zostawiłbym wielką plamę na naszym honorze. Kiyoshi nigdy nie przegrywają.
    Mój klon radził sobie całkiem nieźle. Pierwszy atak został z łatwością zneutralizowany choć to samo działo się po drugiej stronie. Szarża masywnym cielskiem kryształowego smoka nie wiele dała, dodatkowo był teraz odwrócony plecami do swojego celu więc był niczym kaczką bez nóżek, która zatrzymała się przed celownikiem myśliwego. Sabaku wykorzystał to i posłał w jego kierunku kolejne piaskowe shurikeny. W tej chwili możliwość odpowiedniej reakcji była mniej prawdopodobna niż ostatnio (Reakcje: 165) . Dlatego jak tylko spojrzał, że ten zmniejsza swoją wysokość, od razu posłał smoka w dół by zasłonić się jego ciałem i tym samym przyjąć uderzenie piaskowej techniki (Wytrzymałość: 450). Jeżeli klon przeżył to wznosił się coraz wyżej na kryształowym smoku, zaś jeżeli nie miał tyle szczęścia to zniknął a razem z nim twór.
    Ja tymczasem dobiegłem do miejsca. Było to w tym samym czasie kiedy drugi przeciwnik zaczął tworzyć dość ciekawą technikę Raitonu. Nigdy wcześniej nie walczyłem z kimś kto władałby tym żywiołem więc na pewno było to coś nowego, coś w czym mogę się spróbować i potwierdzić wcześniejsze słowa odnośnie tego, że Kiyoshi nigdy nie przegrywają. Taka była prawda. Nie przerwę działania techniki, ale na pewno mogę jej uniknąć. Była na tyle wolna, że oboje powinniśmy udać się na bezpieczną odległość.  Postanowiłem zająć się innym przeciwnikiem, nie miałem pomysłu jak powstrzymać elektrycznego smoka a pchanie się specjalnie do wiru jaki powstał może zakończyć się dla mnie śmiertelnie. Zbliżyłem się na odległość trzydziestu metrów po czym wypuściłem z ust ogromne ilości powietrza zmieszane z moją chakrą (Siła: 300)(Szybkość: 270). - Mugen Sajin Daitoppa! - To powinno przynajmniej powstrzymać jednego z nich.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Suoh (2017-04-19 21:08:25)

Offline

 

#123 2017-04-26 14:49:11

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pustynna część prowincji


      Tak jak się spodziewałem. Pojawienie się za użytkownikiem genjutsu i rąbnięcie go w głowię, wystarczyło by zadzwoniło mu na krotką chwilę w uszach. Zdawał się jednak posiadać zdolności sensoryczne, choć każdy mógłby powiedzieć to co on w takiej chwili. Czułem mimo tego, że jego wzrok spoczywa na mojej niewidzialnej posturze tak więc był całkowicie przekonany o moim położeniu. Nie było sensu marnować chakry na niewidzialne triki i po prostu dezaktywowałem technikę. Stałem wyprostowany, zerkając na niego z lekko przymrużonymi oczyma i z miną niewyrażającą niczego. Jedni nazywali to dumą, inni pychą a pozostali ogromną pewnością siebie ale prawda była taka, że zawsze tak wyglądałem. Pomiędzy mną a przeciwnikiem nastała chwila ciszy. Widziałem w jego oczach wątpliwości. Nie wiedział czy czekać na mój atak, czy zrobić to pierwszy jak zresztą przystało na użytkowników genjutsu w takim momencie. W moim zwyczaju nie była rozmowa z przeciwnikiem, zwłaszcza tuż przed jego śmiercią ale postanowiłem go upokorzyć chociaż przez te kilka sekund, które mu pozostały. Za co? A za to, że atakował bezbronnych ludzi, znając swą przewagę nad nimi, męcząc ich w prostej ale potwornej technice.
       - Powiem Ci coś, zanim Cie zabiję. Twoje genjutsu w porównaniu do mojego to dno. Są tak słabe, że idąc przez pustynię, przechodziłem po nich jak po ulicy. Pokazałbym Ci prawdziwą siłę iluzji ale żal mi chakry na Ciebie. Zanim jednak pomyślisz, że zginąłeś od lepszego sobie, dopowiem jedną kwestię: jestem klonem a mój oryginał aktualnie znajduje się w Ronin no Kuni. Zginiesz żałosną śmiercią od zwykłego kage bunshina.
       Wyciągnąłem z kabury kunai i uniosłem na wysokość swojej klatki piersiowej. Nie wiem co zamierzał zrobić gość, czy atakować mnie, czy kontratakować ale nie sądziłem, że będzie w stanie nadążyć za mną. Użytkownicy genjutsu zazwyczaj ssą w pozostałych dziedzinach i nie są zbyt zwinni ale ja długo pracowałem nad tym by wejść na wyżyny i móc walczyć na równi z wieloma shinobi posługującymi się ninjutsu czy taijutsu. Walka z iluzjonistami była jednak dla mnie dziecinną gratką. Zrobiłem pół krok przed siebie w normalnym tempie i tuż przed postawieniem stopy na ziemi, przyspieszyłem swoje ruchy do dużo wyższych wartości [Szybkość 300], pojawiając się tuż za przeciwnikiem i podrzynając mu gardło ostrzem. Prawdopodobnie to by było na tyle.

Offline

 

#124 2017-04-26 16:17:43

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pustynna część prowincji

Misja normalna dla Suoha #17


     Klon Kiyoshiego uniknął pierwszych piaskowych shurikenów lecących w jego stronę, jednak nie był w stanie stawić czoła im wszystkim. Dlatego, gdy piąty z kolei nadszedł uderzył prosto w niego sprawiając tym samym, że zniknął, a wraz z nim ogromny, kryształowy twór, którego ujeżdżał. Teraz cała uwaga była skupiona na oryginale, który właśnie się pojawił. Niestety przybiegł nieco za blisko. W momencie, gdy znalazł się w promieniu 15 metrów od wejścia do schronu mógł poczuć jak jego mięśnie zostają sparaliżowane (szybkość jutsu 190). Samo wrażenie temu towarzyszące było podobne do tego, które prawdopodobnie można odnieść na krześle elektrycznym ustawionym na tę dość niską dawkę impulsów. Kiyoshi czuł ból, czuł mrowienie w kończynach, jednak obrażenia, które odnosił nie były śmiertelne. Jasnym chyba było, że niestety przez to nie udało mu się wykonać ataku, który planował. Sam użytkownik techniki postanowił nie dezaktywować smoka, którego przed chwilą utworzył, bowiem wiedział, że w tej chwili musiał być bezpieczny, jeśli chciał przeciwnika w pułapce utrzymać. Z kolei z talerza, na którym znajdował się Sabaku można było dosłyszeć głośny śmiech.
- Jedna mucha załatwiona, czas na drugą - rzekł.
     Z wielkiego zbiornika na jego plecach wydobyła się dość sporych rozmiarów gurda piachu, która pognała w stronę Suoha (szybkość 160). Jeśli Kiyoshi nie zdołał odpowiednio zareagować piach oblepił całe jego ciało.
     Więcej sukcesów z kolei odnosił Uchiha, walczący ze szpiegiem. Nim ten zdążył odpowiedzieć na pełne obelg i pogardy słowa już krztusił się własną krwią. Nie miał pojęcia, kiedy ten się zanim pojawił, kiedy zbliżył kunai do jego szyi i kiedy ostrze rozcięło jego skórę, ścięgna i gardło. Przez chwilę stał, otwierając i zamykając usta, gdy spomiędzy jego warg wydobywały się krwawe bąbelki. Oczy wciąż miał skierowane w miejsce, w którym przed chwilą Yocharu stał. Jego ręka powędrowała do gardła. Ścisnął je mocno, próbując zatamować krwotok, którym się zalewał. Daremnie. Nie minęło kilkanaście sekund nim osunął się na kolana i wylądował na ziemi, twarzą do niej. Już się nie ruszał. Wokół niego tworzyła się jedynie obfita kałuża krwi.
      U Sho - żadnych ciekawostek. Własnie kończył pieczętować wejścia do ogrodów - a było ich mnóstwo. Niemniej gdyby znał położenie swego towarzysza rzuciłby wszystko i ruszył tam. Szkoda, że nie pomyślał o tym, aby posłać tam klona. Jednak czegóż oczekiwać po wciąż zaskoczonym człowieku? Schemat ataku zupełnie nie zgadzał się z dotychczasowym. Każdy ruch przeciwnika był nieprzewidywalny i wprawiał go w osłupienie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-04-26 16:18:53)

Offline

 

#125 2017-04-26 17:25:00

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pustynna część prowincji

    Na polu walki decydują sekundy albo i ułamki sekund. Tak samo było w tym przypadku. Wystarczy sekunda nieuwagi aby wpaść w pułapkę zastawioną przez przeciwnika. Byłem zbyt zapatrzony w swoją osobę a także klona, który odgrywał w tamtym momencie większą rolę niż ja. Był w powietrzu. Na latającym monstrum. To jasne, że sprawia więcej niebezpieczeństwa niż ja, będący na ziemi. W dodatku są rozdzieleni więc szansa, że pośród tej dwójki znajduje się sensor była odrobinę większa niż połowa, ale byłem dobrej myśli i sądziłem, że rozdzielił się od pozostałych. Przez to komunikacja między nimi była zerwana więc nie mogli wiedzieć, który ja to ten prawdziwy. Oczywiście mogę się mylić i ocena sytuacji jaką przed chwilą przedstawiłem jest błędna, aczkolwiek to nie znaczy, że jestem skazany na porażkę. Wszak, Kiyoshi nigdy nie przegrywają.
    Klon, który ujeżdżał kryształowego smoka z początku radził sobie całkiem nieźle, jednak w momencie gdy przeciwnik zwiększył ilość ataków a raczej obiektów, którymi miotał, cienista replika nie była w stanie odpowiednio zareagować. Część piaskowych shurikenów odbiła się od powłoki smoka, jednak pozostałe trafiły w ciało klona powodując jego zniknięcie. Tym samym z pola walki zniknął również olbrzymi smok wykonany z kryształu. Pozostał tylko jeden, elektryczny, który nadal był bardzo niebezpieczny a przez ten cholerny wir, który osłaniał użytkownika nie miałem jak się przedostać.
    Gdy chciałem zaatakować użytkownika piasku jedną z moich powietrznych technik nagle poczułem dość wyrazisty ból w dolnych partiach, który następnie przeszył resztę mojego ciała. Byłem tak skupiony na tym jak ta walka powinna się zakończyć, że nie zauważyłem wejścia we wrogą technikę (?). Zdawało mi się, że odpowiednio wyliczyłem odległość aby znaleźć się na bezpiecznej pozycji. No nic. Zdarza się. Zapewne Wielki Jednooki Smok z Baigai również miewał podobne wpadki. Usłyszałem jedynie lekceważący głos mego przeciwnika i zauważyłem jak sporej wielkości ilości piasku zmierzają w moją stronę. Nic z tego. Piasek poruszał się na tyle wolno, że byłem w stanie dostrzec go i mieć wystarczającą ilość czasu by odskoczyć (Reakcje: 200)(Szybkość: 200). Jeżeli okazuje się, że nie mogę zbytnio zmienić położenia z powodu wcześniejszego paraliżu to w takim bądź razie kucam a następnie wyciągam ręce przed siebie i tworzę kryształową kopułę, która powinna ochronić mnie przed zbliżającym się piaskiem (Szybkość tworzenia: 156).
    Jeżeli jednak udało mi się odskoczyć na kilka metrów w bok uciekając tym samym z pola rażenia, ułożyłem kilka pieczęci (Szybkość składania pieczęci: 250) po czym utworzyłem kryształowe shurikeny, które natychmiast ruszyły w kierunku Sabaku aby wbić się w jego ciało i tym samym uniemożliwić mu dalszą walkę (Szybkość: 200). Musiałem być czujny na jakiekolwiek ruchy ze strony użytkownika żywiołu błyskawicy. Lecz jeśli obowiązuje drugi scenariusz, czyli taki gdzie utworzyłem kryształowy kokon i się w nim zamknąłem, postanowiłem rozszerzyć go do średnicy dziesięciu metrów i tym samym wydostać się z piaskowej pułapki po przez przemieszczanie w kierunku, z którego przybyłem. Może i potrafi kontrolować piasek, ale on również posiada swój maksymalny zakres działania i musiałem to wykorzystać. Pół przezroczysty kryształ umożliwiał mi dokładną obserwację tego co dzieje się na zewnątrz.

Użyte jutsu:
-> Kesshō: Rokkaku Shuriken: Ranbu


Chakrę odejmę w następnym poście w zależności od tego, który scenariusz się sprawdził.

Offline

 

#126 2017-04-27 09:14:41

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pustynna część prowincji


       Jednego głąba mniej. Tak jak podejrzewałem, gość nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Jeżeli pozostali będą trzymać jego poziom to ta konfrontacja powinna być łatwa. Sądziłem, że gdy obrócę się w kierunku Suoha, to zobaczę jak stoi na truchłach wroga i wiwatuje, krzycząc coś w stylu "Kiyoshi nigdy nie przegrywają". Jakież było moje zaskoczenie gdy zobaczyłem jak jednooki zatrzymał się kilkanaście metrów od wroga, będąc całkowicie sparaliżowany. Westchnąłem cicho w geście pożałowania. Trzeba było uratować pirata. Ja jestem tylko klonem, więc moje zniknięcie to żadna straszliwość, za to ten tutaj jest z krwi i kości i wątpię, że chciałby zginąć w ochronie tej wioski. Sytuacja była patowa dla mojego towarzysza, a ja sam nie bylem jakoś super blisko by mu pomóc. Na szczęście miałem w zanadrzu kilka trików i postanowiłem je wykorzystać.
       Szybkie zebranie chakry i w mig dookoła mnie pojawiły się liście. Zaledwie chwilę później, stałem już pomiędzy dwoma przeciwnikami Suoha, w wymierzonej odległości w taki sposób by móc użyć po raz pierwszy swej opatentowanej techniki. Uniosłem lekko dłoń i pstryknąłem. To by było na tyle. Wątpię by mieli na tyle dużą siłę by się przeciwstawić mojemu genjutsu. W tej chwili powinni być sparaliżowani na wystarczający czas by móc ich rozwalić.
       - Dasz radę się z tego wydostać czy z tym też Ci pomóc?
       Nagle odczułem coś na zasadzie Deja Vu. Miałem wrażenie, że już kiedyś ratowałem jednookiego ale przecież znamy się od niedawna. Próbowałem przypomnieć sobie, jakie wspomnienie wybudza we mnie to dziwne uczucie, niestety nie dałem rady.

1) Shunshin No Jutsu
2) Sunappu


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#127 2017-04-30 15:11:58

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pustynna część prowincji

Misja normalna dla Suoha #18


      Niestety Kiyoshi nie wziął pod uwagę paraliżu swoich mięśni, które przez cały czas były traktowane prądem i tylko wyzwalając ogromne pokłady swojej siły mógł wyrwać się z pułapki. Sama próba kucnięcia niestety nie wystarczyła, dlatego żaden z jego planów nie wypalił. A piasek zmierzał ku niemu niemiłosiernie z zamiarem złapania go tym razem w śmiertelną pułapkę. Niemniej sprawy przybrały dość nieoczekiwany obrót. Nagle pojawił się Yocharu. Okazało się, że nie tylko nie uciekł z pola walki, ale także zdążył się już rozprawić z jednym przeciwnikiem.
      Pstryknięcie palcami. Tyle wystarczyło, aby uratować sytuację. Suoh mógł ujrzeć nagle zatrzymujący się piasek, który zmierzał w jego stronę, by zaraz opaść bezwładnie na ziemie, unosząc małą chmurę kurzu. Potem zniknął elektryczny smok, zaś na końcu Kiyoshi mógł poczuć ulgę, gdy jego ciało przestało być traktowane impulsami, zaś on sam powoli odzyskiwał władzę w kończynach. Talerz z piasku również rozpadł się pod jego użytkownikiem, a ten spadł na ziemie z głośnym hukiem. Jednak wydawało się, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Jego wzrok był jakby zamglony i nieobecny. Nie zaryczał nawet, gdy wszyscy mogli usłyszeć dźwięk łamanych kości w momencie, gdy gruchnął o ziemie. Władca błyskawic stał nieruchomo z dokładnie takim samym wyrazem twarzy, jego ręce wisiały bezwładnie po jego bokach. Cóż to za przerażającej techniki użył młody Uchiha?
      W tym samym czasie Sho skończył pieczętowanie budynku i wyciągając zza pleców wachlarz pognał w kierunku pola walki, gotów zarówno do ataku i obrony w każdej chwili. Cóż, niepotrzebnie. Gdy pojawił się na miejscu właściwie było po wszystkim. Stanął między Suohem i Yocharu i wpatrywał się w przeciwników. To na jednego, to na drugiego. Nie miał pojęcia, co się z nimi wydarzyło. Na tyle jednak na ile zdołał poznać Uchihę mógł spokojnie założyć, że obaj są w tym momencie w głębokiej iluzji. W życiu nie przypuszczałby, że wszystko mogłoby skończyć się aż tak szybko. Sam toczył boje z nimi godzinami, z każdego ledwo uchodząc z życiem. Cóż, najwyraźniej wybrał sobie bardzo potężnych sprzymierzeńców. Nie miał pojęcia, jak bardzo potężnych.
- Co się stało? - wymamrotał nieco rozkojarzony.

Offline

 

#128 2017-05-01 16:59:03

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pustynna część prowincji

    Mówiąc szczerze nie mam pojęcia jakim cudem nie zauważyłem techniki wroga, która na dodatek owinęła się wokół mojego ciała. Zdawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą a okazało się zupełnie inaczej. Moja duma zasłoniła mi oczy przez to nie mogłem dokonać świadomej oceny sytuacji. Piasek mimo, że zbliżał się powoli to nie mogłem zareagować w jakikolwiek sposób. Mogłem przyjąć go na klatę, ale nie mam pewności co do siły piaskowej techniki. Nie mogę tak ryzykować. Nie tutaj. Jeszcze wiele rzeczy do zrobienia przede mną i nie mogę od tak umrzeć na jakimś kawałku pustyni. Żaden mój plan nie wypalił. Paraliż był na tyle silny, że nawet niewielkie poruszenie palcami sprawiało mi ogromny problem a co dopiero mówić o całym ciele.
    Na szczęście z pomocą przyszedł mi Yocharu. Wierny towarzysz broni, który z ukrycia kontrolował przebieg całej walki. Pojawił się niczym rycerz w lśniącej zbroi, który ratuje niewiastę z paszczy smoka. Nie podobało mi się to, że w tym przypadku to ja odgrywałem rolę
osoby, której potrzebny ratunek, ale z drugiej strony nie przeszkadzało mi to. Póki nie umarłem to mogłem robić jako niewolnik w bestialskich warunkach. Jednakże zdziwiło mnie, że zwykłe pstryknięcie w palce powstrzymało dwóch na raz a także zbliżającą się w moim kierunku technikę. Musiałem się jedynie wyrwać z objęć elektrycznej siatki. Zacząłem się delikatnie wiercić, czułem, że mam przewagę i siatka nie będzie w stanie dłużej mnie utrzymać (Siła: 190), a jeśli nawet to wystarczyło poczekać aż paraliż minie.
    Technika, której użył Yocharu była na tyle potężna, że nie groziło nam żadne niebezpieczeństwo z ich strony. Tylko właśnie co dalej? Gdy tylko oswobodziłem się spod działania techniki podszedłem bliżej klona Yocharu spoglądając na przeciwników. - To co? Kończymy z nimi? - Powiedziałem na głos. Nie było sensu trzymać ich przy życiu, choć skoro nękali wioskę Sho, to może On powinien zadać im ostateczny cios? Czekałem.

Chakra: [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#129 2017-05-03 14:09:02

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pustynna część prowincji


       Walka zakończyła się szybciej niż się spodziewałem. Przeciwnicy nie byli specjalnie wymagający aczkolwiek mogłem wykorzystać fakt, iż skupili się na Suohu, nie mając pojęcia jak szybko mogę pojawić się pomiędzy nimi. Gdybym stał między nimi sam na sam, niewątpliwie trwałoby to dłużej ale stało się jak stało. Gościu, który manipulował piaskiem spadł z hukiem na ziemie, łamiąc kości z towarzyszącym temu dźwiękiem. On nie był jeszcze tego kompletnie świadom ale gdy tylko wyjdzie z genjutsu, od razu napadnie go nawałnica bólu. Co innego tyczyło się faceta od piorunów. Zamarzł jak słup soli, zapewne myśląc gdzieś w głębinach swojego umysłu, że nadal z nami walczy. Cóż, on z tego już nie będzie miał okazji wyjść. Wolnym krokiem podszedłem do niego, wykorzystując jego paraliż. Sięgnąłem pod płaszcz, wyciągają swoją dawno nie używaną katanę i jednym szybkim szarpnięciem odrąbałem mu głowę. Otrząsłem ostrze z krwi i wsunąłem do pochwy. Skierowałem się teraz ku roztrzaskanemu przedstawicielowi z klanu Sabaku. Tego nie zamierzałem zabijać, zresztą w tym stanie i tak nie da rady już niczego zrobić.
       - Tego zostawimy do przesłuchania. Być może Sho dowie się czegoś ciekawego albo kto ich przysłał.
       Odpowiedziałem Suohowi, wykonując pieczęć do Kai i dezaktywując technikę nałożoną na wroga. Zapewne jeszcze przez krótką chwilę nie będzie kontaktował ale do tego czasu, jedyny ninja w tej wiosce zdąży poukładać myśli i zadać odpowiednie pytania. Odsunąłem się kawałek od połamańca, choć mój wzrok ciągle skierowany był ku niemu. Niektórych nawet takie rany nie powstrzymają od dalszej walki.

Offline

 

#130 2017-05-13 14:27:22

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pustynna część prowincji

Misja normalna dla Suoha #19


      Całe zajście skończyło się szybciej aniżeli Sho mógłby się spodziewać. Wiedział, że jego sprzymierzeńcy są potężni. Jednak nie zdawał sobie sprawy, że aż tak bardzo. Dobrze, że nie musiał się z nimi mierzyć w Kraju Księżyca. Inaczej z klona nie zostałaby nawet chmurka i nie wypełniłby misji, na którą został wysłany. Uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że to nie koniec jego problemów, niemniej te dotychczasowe właśnie zostały rozwiązane. Pewnie trochę czasu minie nim do zleceniodawcy dotrą wieści. Być może do tego czasu Sho udoskonali swe zdolności pieczętowania i będzie mógł lepiej chronić wioskę i mieszkańców.
      Widząc odlatującą głowę przeciwnika podszedł do niej, złapał za włosy i uniósł. Spojrzał na martwą, wykrzywioną gębę i sam skrzywił się z niesmakiem. Już miał mówić, żeby tego jęczącego zostawić w spokoju ponieważ mógł być cennym źródłem informacji, gdy Yocharu stwierdził, że należy go pozostawić przy życiu. Sho uniósł brew. Czyżby czytał w jego myślach? Odrzucił głowę poległego od siebie i wstał. Podszedł do czerwonowłosego ninja, wymamrotał coś pod nosem, przyłożył dłoń do jego czoła, a ten stracił przytomność. Zwrócił się do towarzyszy:
- Naprawdę, nie wiem, jak wam dziękować... - zaczął - Nie musieliście tutaj przybywać, szczególnie że nie byłem skłonny na początku obdarować was zaufaniem... Poczekajcie sekundę.
      Urwał i wbiegł do schronu, który znajdował się nieopodal. Wyjął z niego pewną sumkę pieniędzy, praktycznie większość, jaką dysponowali, a warto zaznaczyć, że z racji ostatnich wydarzeń ich zasoby nie były okazałe. Wrócił do towarzyszy i wręczył Suohowi sumę 500 Ryo po czym chciał tyle samo dać Yocharowi jednak się zawahał.
- Jesteś klonem... Zdołasz dotrzeć z tym do oryginału? - spytał i nie czekając na odpowiedź podjął znów - Może jednak powinno to tutaj na Ciebie poczekać. Chciałbym poznać nie tylko klona ale i jego twórcę. Jeśli będziesz kiedyś przemierzał Kraj Wiatru... Proszę miej w pamięci małą wioskę na środku pustyni i to, że zawsze zostaniesz tutaj ugoszczony - zwrócił się do Suoha - Ciebie tyczy się to samo. Mam u was ogromny dług, więc jeśli kiedykolwiek będziecie potrzebować pomocy - nie zawaham się jej udzielić. Oczywiście w miarę moich skromnych możliwości - uśmiechnął się - Jeśli macie ochotę tutaj jeszcze zostać, to bardzo chętnie was ugoszczę niemniej myślę, że mam informację, która was zainteresuje. Za niedługo w Enko odbywa się turniej, na dużo większą skalę aniżeli tamten w Kraju Księżyca. Pomyślałem sobie, że skoro tacy zapaleni z was wojownicy to na pewno będziecie chcieli wziąć udział.

Dotarliśmy w końcu do końca, ślicznie dziękuję za sesję #odpisodpisodpis

Offline

 

#131 2017-05-13 17:08:21

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pustynna część prowincji

    Koniec. Technika rzucona przez Yocharu zakończyła cały pojedynek w sekundę a nasi przeciwnicy nie byli w stanie w żadnym wypadku zareagować. Nawet odcięcie głowy jednemu z nich niczego nie zmieniło. Byli w tej chwili całkowicie bezbronni i podatni na naszą łaskę. To trochę straszne, że wystarczy pstryknięcie palcami aby całkowicie sparaliżować przeciwnika. Nie chciałbym stanąć w nim twarzą w twarz na polu walki, a przynajmniej nie teraz. Moja głowa wylądowała by na brudnej ziemi w ciągu jednej sekundy. Nic przyjemnego. Z drugiej strony zapewne nie jest najpotężniejszym ninja jaki stąpa po tej ziemi więc moga być również silniejsi od niego. To idealnie pokazuje jak wiele mi jeszcze brakuje do tego by osiągnąć tak wysoki poziom. To trochę smutne. Czuje, że przez najbliższe kilka bądź kilkanaście dni popadnę w depresję. Może powinienem zmienić profesje?
    Spojrzałem jedynie na głowę, którą podniósł Sho aby po chwili znów przenieść oko na sparaliżowaną sylwetkę. Mieliśmy go oszczędzić aby Sho mógł go przesłuchać by wyciągnąć niezbędne informacje na temat powodu ich agresji a także zleceniodawcy. Czy postąpiłbym podobnie? Nie wiem. Raczej po prostu wyeliminowałbym wszystkich by mieć święty spokój, lecz patrząc na to z dalszej perspektywy, decyzja, którą podjął Yochar a później Sho była o wiele bardziej korzystniejsza. No cóż, decyzja nie należy do mnie i mało mnie interesuje co się z nim stanie. Ja swoją robotę wykonałem. Jednak szkoda mi informacji na temat miejsca przechowywania ich kosztowności, ale trudno. Zapewne tak musi być. Sho podziękował nam za pomoc, którą mu udzieliliśmy a nawet udał się na chwilę gdzieś w głąb wioski by przynieść drobną zapłatę za usługi, które mu zaoferowaliśmy.
    Dobre to niż nic. - Skomentowałem pod nosem po czym udałem się do miejsca z którego zaatakowali. Zatrzymałem się a następnie utworzyłem kryształowego smoka na którego wskoczyłem. Odwróciłem głowę w kierunku Yocharu i Sho a następnie pożegnałem się. - Może kiedyś nasze drogi ponownie się złączą, jednak teraz muszę was pożegnać. Bywajcie! - następnie odleciałem w kierunku Enko.

[Z/T > ENKO > ARENA TURNIEJOWA > BUDYNEK A]

Offline

 

#132 2020-04-14 15:32:44

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pustynna część prowincji

Sesja normalna|Jirō #3



      Młody Jirō jak narwany wyruszył do miejsca zadania bez próby dowiedzenia się czegoś o potencjalnym zagrożeniu które mogło na niego czekać na bezkresnych piaskach. Szybko znalazł się na trasie gdzie docierały transporty do jego wioski. Co mogło zadziwić poszczególne punkty postojowe gdzie zatrzymali się tragarze wyglądały jakby od dłuższego czasu nie były użytkowane więc dlaczego dopiero teraz zabrano się za ten problem? Bezkres pustyni i wszechobecna cisza uspokoiła nieco myśli wędrowca który bardzo szczegółowo sprawdzał każdy przystanek.

      Przemknął właśnie obok punktu będący idealnie w połowie trasy i dalej nie zastał nic. Jednak następny przystanek wszystko zmienił. Zastał karawanę która wyglądała jakby była świeżo po ataku na piasku była jeszcze zaschła. Wszystko wyglądało jakby zostało zgniecione z wielką siłą. Jeden z strażników karawany który był najbliżej naszego bohatera wyglądał jakby próbował walczyć lecz został tak zmasakrowany że próba rozpoznania jego twarzy graniczyła z cudem.

Offline

 

#133 2020-04-14 17:07:23

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Pustynna część prowincji

     Jiro zaczął swoją podróż w kierunku, który wskazał mu zleceniodawca. Kowal wspomniał, żeby odwiedzić tereny pustynne, jednak ani słowa o tym, co właściwie powinien tam znaleźć. Uznał więc, że jeśli podczas zwykłego spaceru wzdłuż szlaku handlowego nic nie ściągnie na siebie jego uwagi, ruszy do kolejnego miejsca opisanego przez staruszka. W zasadzie, jeśli coś będzie odbiegało od normy, nie powinno być problemu z zauważeniem tego na tak pustynnym, jednorodnym terenie.
      Chłopiec mijał przystanek za przystankiem, jednak nie mógł trafić na nic wyjątkowego, co mogłoby pomóc w zdiagnozowaniu problemu. Marsz wśród piasku pustyni był bardzo monotonny. W jego trakcie ninja wspominał swój pobyt na wyspie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

       Akcept by Yocharu

      W pewnym momencie, kiedy zbliżał się ku kolejnemu punktowi na szlaku, zauważył jakiś obiekt, jednak z daleka dokładnie nie wiedział jaki. Później rozpoznał w nim karawanę, zniszczoną w tak bestialski sposób, że właściwie dopiero po zbliżeniu się na dystans kilkunastu stóp był w stanie to stwierdzić. Załoga wyglądała na martwą, jednak postanowił dokładnie to sprawdzić. Żeby się o tym przekonać, spoglądał dokładnie na każdego człowieka, a jeśli znalazł się taki, którego ciało dalej było w przyzwoitym stanie, to spróbuje klepnąć go w ramię, żeby zobaczyć, czy się wybudzi.
      Zaciekawiony był również, jakiego typu towarem załadowany był pojazd. Przecież niekoniecznie akurat ta karawana dotyczy sprawy ninja. Zaczął rozglądać się również za skrzyniami, workami, a jeśli takowe znalazł, to od razu otworzył, mając nadzieję że gdzieś go to zaprowadzi.
      Spojrzał również na przód karawany, a dokładniej na ziemię. Konie ciągnące powóz mogły uciec, ale mogły też zostać skradzione. Wówczas ich ślady zaprowadziłyby Jiro do winowajcy, jednak nie jest to nic pewnego. Nie miał pojęcia, kto mógł coś takiego zrobić, jednak jest to jakiś trop - niekoniecznie dobry, ale zawsze jakiś. Po zbadaniu dokładnie całego powozu zdecyduje, co robić dalej.

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2020-04-21 15:10:39)

Offline

 

#134 2020-04-16 10:17:49

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pustynna część prowincji

Sesja normalna|Jirō #4



      Po otworzeniu pierwszego lepszego worka shinobi zauważył że jest wypełniony rudą żelaza którego tak bardzo brakowało jego wiosce. Jak można się domyślić była to jedna z karawan która skusiła się na to że dobrze zarobi na sprzedaży żelaza i wyruszyła w drogę znając zagrożenie, stąd strażnicy którzy jak widać nie zdołali wykonać swojego zadania. Podczas przeszukiwania resztek karawany nagle nasz bohater usłyszał dźwięk jakby bardzo ciężkiego oddychania. Po chwilowych poszukiwaniach zauważył jedynego ocalałego. Był nim definitywnie kupiec ponieważ nie miał ze sobą broni ale również jego pulchna postura na to wskazywała. Widać że pomimo przeżycia ataku jego szanse na przeżycie były niemalże zerowe, zapadnięta klatka piersiowa wskazywała na połamanie żeber, ciężki oddech mógł wskazać na to że albo są przebite płuca albo znalazła się w nich krew. Ostatnim dowodem na kiepski stan była tocząca się w ustach żółć wymieszania z krwią. Temu człowiekowi została może godzina życia. Nagle dało się usłyszeć od niego bardzo ciężkim głosem głos.

    -P...poomocy....ktokolwiek...

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2020-04-16 10:18:35)

Offline

 

#135 2020-04-16 18:42:00

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Pustynna część prowincji

      Jiro natrafił na rozbitą karawanę, którą bezzwłocznie zaczął przeszukiwać. Zastanawiał się, czy w ogóle jest powiązana z jego misją, jednak już po chwili był tego całkowicie pewny - w jednym z worków znalazł trochę żelaza. Rozglądał się też za śladami zostawionymi przez konie, jednak bezskutecznie - piasek zatarł trop. Szkoda, bo podążając za nim mógłby namierzyć sprawcę całego wydarzenia. Znacznie przyspieszyłoby to całe śledztwo, które, po głębszym przemyśleniu całej sytuacji, nie należało do najprostszych.
      W pewnym momencie, usłyszał jakiś dźwięk. Szybko zdał sobie sprawę, że jest to czyiś głos. Najwyraźniej komuś udało się przeżyć. Ninja kierowany przez swój zmysł słuchu zbliżał się do poszkodowanego, który wołał o pomoc. Wołał to dużo powiedziane - był ledwo żywy i nawet wydanie z siebie dźwięku było nie lada wyzwaniem. Ninja zobaczył mężczyznę, który był w stanie tak ciężkim, że Jiro właściwie nie był pewny czy podejmować próbę uratowania mu życia. Nie mógł jednak pozostawić go samemu sobie. Nie zwykł zostawiać ludzi na śmierć, a co więcej, może być on później przydatny.
      - Kto Ci to zrobił? - było to jedyne pytanie, jakie zadał i miał dużą nadzieję, że mężczyźnie uda się na nie odpowiedzieć. Po chwili złapał go w pasie i zarzucił sobie na ramię. Następnie wstał i ruszył w kierunku punktu medycznego. Tam znajdzie wyszkolonych ninja, którym może uda się uratować sytuację. Wiedział, że nie ma dużo czasu, a jeśli uda się uratować życie mężczyzny, może on udzielić wielu istotnych informacji. Od tego, czy uda mu się dotrzeć na czas, zależało nie tylko ludzkie życie, ale też powodzenie jego misji.

Offline

 

#136 2020-04-24 16:10:39

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pustynna część prowincji

Sesja normalna|Jirō #5



      Młody Namikaze podjął ciężką decyzję. Mógł próbować wyciągnąć z niego informacje kosztem życia poszkodowanego lub spróbować go uratować. Jak widać pokierował się swoim sercem i postarał się go uratować. Jak się okazało chwile po wzięci na ręce ranny stracił przytomność. Zaniepokojony tym Jiro biegł tak szybko jak tylko się dało wielokrotnie przewyższając limity swojego ciała. Droga biegnąca do najbliższego punktu medycznego minęła mu szybko i po dojściu do punktu gdzie zatrzymują się wszystkie karawany biegnące do różnych miejsc znalazł budynek szpitalny. Przekazał poszkodowanego do medyków ci natomiast natychmiast zabrali się za operacje.

     Młody Namikaze czekał i czekał aż w końcu usnął na poczekalni. Jakiś czas później poczuł jak ktoś go budzi. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą starszego lekarza w okularach, widać było po nim wyraźne zmęczenie ale również uśmiech. Usiadł obok młodego shinobi po czym przekazał mu nowinę.

      -Znam kupca którego przyprowadziłeś to pan Takumi zajmował się od wielu lat przewozem żelaza do wioski klanu Namikaze. Nie widziałem go od czasu gdy doszły nas słuchy o napadach na transporty tego surowca. Jak widać musiał mieć ważny powód jeżeli wybrał się osobiście na tą trasę. Ale co do jego zdrowia. Nie wiem jakim cudem przeżył miał na sobie oparzenia oraz cięcia do tego liczne obrażenia wewnętrzne w tym 2 uszkodzone płuca, uszkodzenie wątroby i bardzo mocna arytmia serca. Na szczęście żyje i jest przytomny ale nie mogę pozwolić go przesłuchać ze względu na jego stan. Ale powiedział coś dziwnego.... Mówił że miał przy sobie ważny zwój który nagle został zabrany przez piasek. Możliwe że majaczył ale bardzo mu na tym zwoju zależy jak widać. Myślę że może on zawierać odpowiedź dlaczego tak bardzo zaryzykował że wyruszył na tą wyprawę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2020-04-24 16:11:29)

Offline

 

#137 2020-04-25 18:58:02

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Pustynna część prowincji


       Jiro podjął próbę uratowania życia mężczyzny. Niestety, nic się od niego nie dowiedział - od razu stracił przytomność. Chłopcu udało się zabrać mężczyznę do najbliższego punktu medycznego, gdzie zdał się na doświadczenie tamtejszych lekarzy. Sam zasiadł na jednym z krzeseł, oczekując na jakieś rezultaty. Nawet nie wiedział kiedy jego oczy same się zamknęły...
      Obudził się jakiś czas później, właściwie nie był w stanie stwierdzić, czy minęło kilka minut, czy raczej kilka godzin. Obok niego znajdował się jeden z medyków zajmujących się poturbowanym kupcem. Nie zwlekał - od razu przeszedł do rzeczy. Wyjaśnił, że zna pacjenta i nawet udało się go utrzymać przytomnego, jednak teraz Jiro nie może się z nim spotkać. Jedyne, czego chłopiec się dowiedział, to że maczali w tym palce ludzie, którzy potrafią kontrolować piasek.
      - Cholerni Sabaku - parsknął pod nosem, bo przecież kto inny, jak nie oni, mógł to zrobić. - Doktorze, dziękuję za informacje. Na razie muszę się stąd zabierać. Wpadnę jeszcze odwiedzić pacjenta. - po chwili dodał. Następnie wstał i wyszedł. Cały czas miał przy sobie zwój, który kowal kazał mu dostarczyć do Ame. Nie zamierzał marnować ani chwili dłużej.

Ostatnio edytowany przez Jirō (2023-08-30 19:39:05)

Offline

 

#138 2020-05-15 17:28:45

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pustynna część prowincji

Sesja normalna|Jirō #6



    Namikaze wyruszył chcąc jak najszybciej zakończyć zadanie. Minął teren gdzie znalazł karawanę i ruszył dalej przed siebie. Musiał jednak na chwile się zatrzymać i przez burzę piaskową która na szczęście szybko minęła. Gdy wyśliznął się spod piasku stał zdziwiony ponieważ znajdował się ponownie przy karawanie którą minął już dawno temu. Nagle zauważył że piasek dookoła niego unosi się w bardzo dziwny sposób. Nagle spod piasku wyłoniła się czyjaś sylwetka ubrana w jasno-brązowe szaty ludzi pustyni miał na sobie pancerz chroniący głównie płuca i serce jednak nie broniący brzucha i pleców. Czerwone oczy były przywiązane czarną chustą zaś zielone oczy ze spokojem patrzyły na młodego również czerwono-włosego Namikaze. Gdy tylko piasek z jego ciała opadł odezwał się spokojnym melodyjnym głosem:

    -Witaj jeżeli się nie mylę to ty posiadasz kolejny zwój.-Po wypowiedzeniu tych słów piasek latający dookoła Jirō zatrzymał się w miejscu.- Otrzymałem zadanie by zabić członków karawany i przejąć zwój od kuriera. Nie chcę więcej rozlewu krwi dlatego proszę cię byś mi go oddał pokojowo. Mój zleceniodawca byłby zły gdyby członek jego klanu zginął.

Offline

 
  • Index
  •  » Enko
  •  » Pustynna część prowincji

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zsz1.pun.pl www.minecraftrpg.pun.pl www.fizjouj.pun.pl www.2eti.pun.pl www.great-land.pun.pl