Ogłoszenie


#641 2015-01-06 04:27:36

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Izumi, w chwili gdy mężczyźni dowiedzieli się o jej obecności miała do wyboru kilka opcji działania. Mogła wstrzymać oddech i modlić się, by obcy nie dostrzegli w mroku jej różowiutkich włosów, podjąć próbę ucieczki, czy bez zastanowienia zaatakować, jak zapewne postąpiłby Generał Samotników - Akemi Kakukoro. Jednakże dziewczyna postanowiła obrać zgoła inną, z pewnością ciekawą strategię, która niemal natychmiast przyszła jej do głowy - zdecydowała jak gdyby nigdy nic wyjść na spotkanie mężczyznom, udając bezbronne dziecko, które zabłądziło w ciemnym lesie. Oto co się później stało.
   - Hę? - wysapał zaskoczony chudzielec, nerwowo odskakując.
   Stał on najbliżej Izumi z czego łatwo było wydedukować, że właśnie on postanowił sprawdzić trzask gałązki. W mroku nie dało się dostrzec detali jego wyglądu, ale najwyraźniej nosił proste, materiałowe spodnie oraz identyczną koszulkę, niewiadomego koloru. Miał około 180 centymetrów wzrostu i całkowicie ogoloną głowę, podobnie jak jego kompan. Było to jednak jedyną cechą, która łączyła tych panów. Drugi bowiem przypominał nieco kulę - nawet ciemności nie uniemożliwiały stwierdzenie, że jest nieźle spasiony. Na takich oto gagatków trafiła nasza Samotniczka.
   - Zmykaj stąd! - syknął raz jeszcze chudy, pociągając nosem. Wtem rozległ się znajomy, niski głos grubasa. Teraz jednak mniej chrapiący, można rzec, przyjazny.
   - Ależ spokojnie, Toriro! Skąd ten nieprzyjazny ton? Kto Cię uczył jak traktować kobiety?
   - Nie. Mamy. Czasu.
   - Szef na pewno zrozumie... Ale, ale - jak ci na imię, dziewczynko?
   Mówiąc to, spaślak postąpił kilka kroków w stronę Izumi. Nawet w nocy widać było, jak szeroko się uśmiecha do Samotniczki. Jedna z jego rąk spoczywała za plecami.

Offline

 

#642 2015-01-06 04:28:58

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Moim oczom ukazało się dwoje mężczyzn, jeden z nich siedział i był niesamowicie spasiony. Natomiast mężczyzna który wyszedł mi naprzeciw był wysoki, chudy i łysy. Raczej nie spodziewał się widoku małej dziewczynki w takim lesie i to samej.  Mimo wszystko nie zbyt przejął się moim losem, wręcz przeciwnie kazał mi stąd odejść. I już szykowałam się do ostrej kontry, jednak wyprzedził  mnie spasiony towarzysz chuderlaka. Jego głos był niski i dość chrapliwy, ale przyjaźnie nastawiony.
   Muszę trzymać się na baczności są bardzo podejrzani, hmm co oni planują? I kim jest ich szef kiedy przyjdzie?

-Nie uczyli cię w domu kultury? Gdy się pyta o imię samemu warto było by się pierwej przedstawić. Ale zwracajcie się do mnie hmm... Tak. Mówcie do mnie Ciri. Dlaczego nie rozpalicie ogniska, było by przytulniej i cieplej. Może i szef by was wtedy szybciej odszukał?
Grubas wstał i zmierzał w moja stronę z jedna ręka ukryta za plecami. Czy on naprawdę myśli że jestem taka głupia?
Jego ohydny uśmiech i ten bezczelny niemający za grosz przyzwoitości wzrok z miną triumfującego obleśnego grzyba i pedofila.
Byłam gotowa łańcuch były delikatnie obluzowane, i w razie ataku lub ostrego ruchu, atakowałam bez najmniejszych wątpliwości. Ciekawe co uczyni? Cały czas kątem oka spoglądałam na drugiego chudego i wysokiego mężczyznę, nie podobało mi się to co widziałam w jego oczach.
Przy ewentualnym ataku [siła-37/szybkość- 31]

Offline

 

#643 2015-01-06 04:30:31

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Różowowłosa do głupich nie należała. Gdy tylko zobaczyła z kim ma do czynienia, zrobiła się nieco bardziej podejrzliwa. Po głowie chodziły jej pytania o to kim są mężczyźni oraz jaki jest ich cel w siedzeniu po ciemku w środku lasu. Dziewczyna zapewne snuła pewne domysły, ale pomimo to zachowała względny spokój, choć jej odpowiedź na pytanie grubasa nie miała już tak dziecinnego charakteru. To wyraźnie nieco zdziwiło chudzielca, ale spaślak nie zwrócił uwagi. Powiedział natomiast.
   - Oj spokojnie, Ciri... Nie rozpaliliśmy ogniska bo właśnie mieliśmy ruszać...
Gruby postąpił kolejne kilka kroków w kierunku dziewczyny, wyciągając do niej rękę, konkretnie tak, by spoczęła na ramieniu. W tym momencie chuderlak rzucił coś do kompana, by ten się zamknął i chyba nawet dostrzegł zwisające z rąk laski łańcuchy, ale było za późno. Izumi wzięła potężny jak na swój wiek i posturę zamach i uderzyła bronią spaślaka prosto w twarz. Mimo, że cios nie zadał oponentowi Samotniczki poważniejszych obrażeń, to dzięki temu, że facet kompletnie się go nie spodziewał, został na miejscu znokautowany. Jego wielkie ciało bezwładnie zwaliło się na bok, lądując na miękkiej trawie z głośnym "trach".
   - Ty suko! - krzyknął drugi mężczyzna, widząc co "Ciri" zrobiła z jego towarzyszem, jednocześnie wyprowadzając prawego prostego centralnie w jej głowę [szybkość 20]. Czas na reakcję uciekał.

Offline

 

#644 2015-01-06 04:31:41

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Moje przypuszczenia były potwierdzone, natrafiłam na nie za ciekawą kompanię i teraz musiałem się z nimi uporać. Jednak zaskoczyłem swoich oprawców moim ruchem. Sadzili że trafili na małą niewinną dziewczynkę którą można wykorzystać fizycznie, a tu się grubo zawiedli. Moim atakiem znokautowałam tłustego chama, który szykował się na mnie. Następny był jego chudy  koleżka, był szybki i już szykował się do kontry. Ciekawie się dobrali chudy i gruby, interesuje mnie ich szef.
   Atak mojego przeciwnika był dość szybki, ale tradycyjny mianowicie wymierzył we mnie prawy prosty.
Aby uniknąć ciosu oraz przystąpić do ataku, gwałtownie  przykucnęłam [szybkość-33] a następnie wybiłam się ku górze. Zamierzałam zastosować na moim oponencie cios z gatunku Taijutsu, a mowa tu o Konoha Senpuui. Po wyskoku zamierzyłam się do ciosu, który był precyzyjnie wymierzony w odcinek szyjny. [siła Taijutsu- 70]  Po ataku odskoczyłam w tył i czekałam na jego reakcję.

Offline

 

#645 2015-01-06 04:34:08

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Izumi, wykorzystując element zaskoczenia szybko powaliła na łopatki jednego przeciwnika, jednak z drugim nie poszło jej już tak łatwo. Niezbyt potężny, [siła 30] ale jednak cios chudzielca bez problemu dotarł do celu. Uderzenie bez trudu zachwiało dziewczyną, wybijając ją z rytmu i uniemożliwiając wykonanie kontrataku. Mimo wszystko, niezbyt pewny swych zdolności bojowych, zbir, widząc, że Samotniczka nie padła od jednego ataku, odskoczył na metr w tył. W tym miejscu wyciągnął z tylnej kieszeni spodenek składany nóż, którego ostrze błysnęło w księżycowym świetle. Tak oto mężczyzna stał, czekając na ruch przeciwniczki. Z jego twarzy dało się wyczytać spięcie, a na skroniach lśniły krople potu; najwyraźniej nocne pojedynki nie były jego żywiołem.

Offline

 

#646 2015-01-06 04:35:02

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Niestety mój atak się nie powiódł za wolno, ach cóż jego prawy prosty trafił na tyle mocno by wybić mnie z rytmu. Nie był jednak taki potężny i szybko odzyskałam rytm walki , przeciwnik odskoczył na odległość metra i wyciągnął nożyk. Sprawy się komplikowały jak zostanę zraniona  będzie źle, jestem w lesie ponadto znikąd szukać pomocy. Co by tu robić... Spojrzałam na swojego przeciwnika ten chyba nie przywykł do walki z mała dziewczynką która jednym, ciosem powala przeciwnika. Ponad to była noc co pogarszało widoczność, ale mi to nie przeszkadzało byłam pewna siebie, a blask księżyca dodawał mi odwagi. Zaczęłam energicznie młynkować łańcuchami co dało mi duży zasięg, oraz wytwarzał się specyficzny dźwięk. Po dłuższej chwili zaatakowałam nie ruszając się z miejsca, a nawet robiąc trochę więcej przerwy między mną, a przeciwnikiem. Ataki głównie skierowałam w głowę [siła-37/szybkość-33] trzymetrowe łańcuch robiły swoje. W razie ataku ze strony przeciwnika postanowiłam zaatakować Konoha Senpuui. [siła Taijutsu-70]

Offline

 

#647 2015-01-06 04:36:18

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Samotniczka początkowo nieco przejęła się otrzymanym uderzeniem. Odzyskując bojową postawę, Izumi słusznie zauważyła, że nie może pozwolić by odniosła poważniejsze obrażenia, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że znajdowała się w ciemnym lesie, gdzie mogli czaić się nie tylko nowi towarzysze chudzielca, ale i dzikie zwierzęta. Mimo wszystko dziewczyna nie straciła na pewności siebie i nawet przez myśl nie przeszło jej by zaniechać walki i uciec. Zamiast tego ponownie przystąpiła do ofensywy. Łańcuchy przymocowane do jej nadgarstków zaczęły wirować, wywołując jeszcze większą niepewność u łysego zbira; teraz nie miał on za bardzo jak przebić obrony Samotniczki i mógł jedynie dalej czekać na atak. Ten nastąpił po chwili - długie narzędzie poleciało na głowę oponenta, który zdołał jednak zablokować cios ręką wolną od broni, wydając przy tym stłumione warknięcie. Potem nastąpił kolejny zamach. Próba osłony zakończyła się jednak znacznie gorzej - łańcuch wytrącił nóż z dłoni chudzielca, zmuszając go do wycofania się na parę kroków.
   W tym momencie zbir wyraźnie nie wiedział co zrobić. Zerknął najpierw na różowołosą, potem na nieprzytomnego kompana, a potem znów na Samotniczkę. Decyzja przyszła dość szybko; łysol odwrócił się i zaczął biec przed siebie, wrzeszcząc o pomoc [szybkość 20].

Offline

 

#648 2015-01-06 04:37:39

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Zachowanie mojego wroga było nie zbyt mądre, czy nie mógł się po prostu poddać.Ale cóż zaczął uciekać a ja przez chwilę wahała się czy biec za nim czy też puścić go wolno.
Jeżeli pobiegnę za nim zostawię grubasa a ten może mnie zaskoczyć atakiem. Z drugiej jednak strony chudzielec może natknąć się na resztę swojej kompanii. Jednak gdy nie dogonię go i obaj z grubym plus z ewentualnym wsparciem zaatakują mnie, nie dam im rady. Co robić?

   Byłam złą na siebie że pozwoliłam mu uciec. Obym tego nie żałowała podeszłam do grubasa i zawinęłam łańcuchy na ręce, tak by mi nie przeszkadzały, a zwiększały obrażenia zadawane rękami.. Wykonałam Konoha Raiken [siła taijutsu-70] w odcinek szyjny. Miałam nadzieję że tym ciosem go zabiję ewentualnie wykluczę z dalszej walki. Odwróciłam się na piecie od ciała grubasa i pognałam za chuderlakiem, byłam skupiona cały czas i obserwowałam otoczenie wokół siebie. {szybkość-33]

Offline

 

#649 2015-01-06 04:38:39

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Izumi, widząc zachowanie swojego przeciwnika stanęła przez małym dylematem. Chudzielec uciekał gdzie pieprz rośnie, co wiązało się z pewnym zagrożeniem - mógł wezwać pomoc. Z drugiej jednak strony pozostawienie tak po prostu nieprzytomnego grubasa też nie było najrozsądniejsze. Samotniczka postanowiła zatem, że najpierw pozbędzie się problemu spaślaka, by następnie ruszyć w pogoń za zwiewającym zbirem. Potężny cios członkini klanu Kuran Sen uderzył w kark pedofila, który wydał przy tym ciche chrupnięcie. Dziewczyna nie uczyniła nic celem sprawdzenia stanu nieprzytomnego, ale nawet bez tego łatwo było stwierdzić, że ten szybko się nie podniesie.
   Rozpoczął się pościg. Izumi, choć szybkością przewyższała chudzielca niemal o połowę, to miała sporo do nadrobienia. Kobieta jednak cały czas miała oponenta w polu widzenia i z każdym susem skracała dystans, który ich dzielił. W pewnym momencie, gdy pomiędzy Samotniczką, a zbirem były może trzy metry, Izumi dostrzegła w oddali pomarańczowe światło. Tak czy inaczej - miała teraz okazję do schwytania uciekiniera, który uparcie nie przestawał się drzeć.

Offline

 

#650 2015-01-06 04:39:55

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Biegłam co tchu za chudzielcem, powoli go doganiałam nie był za szybki. Ale cóż bieg przez las pośrodku nocy jest niekoniecznie komfortowy, mi oczywiście to nie robiło różnicy lubię noc. Drażniło mnie jego paniczne wycie z chęcią zatkała bym mu tą jego gębę.
Zimne powietrze ochłodziło mnie i musiałam rozsądnie myśleć, ponadto dostrzegłam w oddali pomarańczowe światło ogniska.
Najgorsze myśli przemknęły mi po głowie, jeżeli jest to ognisko jego kompanów, hmm co w takiej sytuacji robić. Postanowiłam zadziałać szybko i w miarę możliwości bezszelestnie.
Uwolniłam zawinięte na rękach łańcuchy i synchronicznie za młynkowałam nimi w powietrzu. Gdy uznałam że nabrały odpowiedniej prędkości, zbliżyłam się do mojej ofiary i z całych sił [siła-37]uderzyłam w niego łańcuchami w okolice szyi tak aby zawinęły się wokół niej niczym pętla na szubienicy. Ponad to łańcuch miały małe ostrza, które poprzecinają skórę. Miałam nadzieję że mój plan się powiedzieć.

Offline

 

#651 2015-01-06 04:40:46

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Pochwycenie uciekającego przeciwnika nie stanowiło dla Samotniczki większej trudności. Gdy tylko dziewczyna znalazła się w odpowiedniej odległości od zbira, rozwinęła wcześniej schowane łańcuchy i zaczęła nimi machać w dobrze wyuczony sposób. Młynkowanie nadało broni odpowiednią siłę, którą po chwili Izumi wykorzystała, doskakując do łysola i uderzając na jego odsłonięty kark. Chudzielec nie miał nawet jak zareagować. Łańcuch owinął się wokół jego szyi, ucinając w połowie krzyk z błaganiem o pomoc. Zbir natychmiast wylądował na glebie, gdzie złapał oburącz za ciało obce, odbierające mu dostęp do tlenu. Mimo wyraźnie usilnych starań nie poradził sobie jednak ze zdjęciem łańcucha, który nie tylko go dusił, ale także nieprzyjemnie rozcinał skórę. Wkrótce był już nieprzytomny, a może nawet martwy - trudno orzec.
   Czy na tym miała zakończyć się nocna przygoda Samotniczki? Nic bardziej mylnego! Niemal dokładnie w momencie, gdy Izumi powaliła uciekającego przeciwnika, ze strony, z której padało pomarańczowe światło, w domyśle ogniska, dało się słyszeć okrzyk.
   - Toriro?! Co się dzieje?! - męski głos był coraz bliżej.

Offline

 

#652 2015-01-06 04:41:53

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Mój przeciwnik nie stanowił większego problemu, nie minęło kilka chwil, a leżał już niezdolny do walki. Łańcuchy były całkiem dobrym wyborem jak na pierwsza broń. Moja nocna przygoda była interesująca pokonałam dwóch mężczyzn. Byłam  pełna pozytywnej energii i pewności siebie, cóż fakt faktem że miałam dzisiejszej nocy również dużo szczęścia. I to zaważyło o moich losach. Podczas zdejmowania zaplątanych łańcuchów z szyi ofiary usłyszałam, jakiś głos dobiegający od strony pomarańczowego światła. Po moich plecach przebiegł dreszczyk, który ostudził mą dotychczasowa nad pewność siebie. Uspokoiłam się kilkoma głębszymi wdechami na tyle, by myśleć trzeźwo.
Postanowiłam skryć się za pobliskimi drzewami w odległości pięciu metrów od ciała chudzielca. Uznałam że może mi posłużyć jako przynęta, stałam tyłem opierając się o drzewo i nasłuchiwałam czy podejdzie.

Offline

 

#653 2015-01-06 04:42:32

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Samotniczka tym razem postąpiła zgoła inaczej, niż ostatnio. Słysząc nadchodzącego przeciwnika, dziewczyna nie wyszła mu, jak ostatnim razem, na spotkanie, lecz postanowiła skryć się za pobliskim drzewem i tam czekać aż mężczyzna sam podejdzie, wystawiając się jednocześnie na atak z zaskoczenia. Czy wszystko poszło zgodnie z planem dziewczyny? Otóż tak.
   - Jasna ku//wa... - sapnął dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna, wyglądający na niezłego siłacza. Czarnobrody chwycił się oburącz za głowę, po czym klęknął przy ciele chudzielca, sprawdzając tętno. I... najwyraźniej go nie wyczuł, gdyż poderwał się na równe nogi i dobywając katany ryknął. - Gdzie się chowasz?! Wyłaź! - był zdenerwowany nie na żarty. Rozglądał się na wszystkie strony, szukając wzrokiem osoby, która zabiła jego towarzysza, czyli Izumi. Najwyraźniej jednak nie dostrzegł jej w ciemnościach...

Offline

 

#654 2015-01-06 04:43:22

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

kupiłam się i nasłuchiwałam kroków zbliżającej się osoby, kiedy kroki ucichły. Usłyszałam męski głos, wlot pojęłam że ludzie których spotkałam dzisiejszej nocy w lesie byli mu znani.
Uspokoiłam się i po kilku uderzeniach serca, przystąpiłam do działania. Po cichu rozwinęłam łańcuchy na maksymalna długość, by mieć większy zasięg.
Mężczyzna prawdopodobnie miał dobre relacje z zabitym, gdyż po jego tonie z jakim krzyknął, było  słychać że jest wściekły nie na żarty.
Miałam nadzieję ze jego ataki będą przez tą sytuację bardziej chaotyczne i nie przemyślane.
Wzięłam głęboki wdech i wyszłam za drzewa z uśmiechem na twarzy.
-Oj to byli twoi kompanii? Heh przykro mi ale obu uśmierciłam, a teraz jeśli pozwolisz zajmę się tobą. Mam nadzieję że ta kupa miecha która tworzy twoje ciało potrafi się posługiwać tą kataną? Ciekawe czy przyniesiesz mi więcej zabawy niż twoi bezwartościowi kompani, którzy nie potrafią zabić małej dziewczynki.
Uśmiechnęłam się uroczo do czarnobrodego i ruszyłam do ataku, synchronicznie zawirowałam w powietrzu moimi łańcuchami i uderzyłam w głowę.[siła-37/szybkość-33]

Offline

 

#655 2015-01-06 04:44:39

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Izumi znalazła się w doskonałej sytuacji by wyeliminować nowego wroga, szybko i niespodziewanie. Posiadała bowiem tę przewagę, iż w przeciwieństwie do brodacza wiedziała gdzie jest przeciwnik. Pomimo to, dziewczyna zdecydowała, że honorowo stanie w szranki z bandziorem i rezygnując z elementu zaskoczenia wyszła zza drzewa, po czym zaczęła swoją gadkę.
   Mężczyznę w pierwszej chwili zamurowało. Nigdy jeszcze, w swej długiej karierze, nie spotkał się z kimś, kto na komendę "wyłaź" naprawdę wyszedł z ukrycia. Facet stał tak chwilę, dopóki nie dotarły do niego słowa Samotniczki. W tym momencie brodacz wrzasnął przerażająco, stając w pozycji bojowej. Wyglądał teraz dość komicznie, gdyż łysinę na jego głownie przysłaniała najprawdziwszy, kapitański kapelusz.
   Członkini klanu Kuran Sen ruszyła do ataku. Jeszcze w biegu zawirowała łańcuchami, które następnie ze sporą siłą opadły na głowę przeciwnika. Z jakim efektem?
   - HA! - zaśmiał się głośno kapitan, po czym potężnym ciosem pięści trafił w brzuch dziewczynkę, odrzucając ją na parę metrów. Uderzenie łańcuchów nie zrobiło ani na nim, ani na jego głowie żadnego wrażenia.

Offline

 

#656 2015-01-06 04:45:36

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Widziałam po jego reakcji że nie na to był przygotowany, mój monolog chyba go troszkę wytrącił z równowagi, ale o to chodziło. Mój atak był wykonany tak jak to wcześniej zaplanowałam, niestety nie przewidziałam faktu, że mam do czynienia z twardogłowym. Gdy patrzyłam jak się do mnie paskudnie uśmiecha poczułam w gardle nieprzyjemne uczucie goryczy. Niestety po głupim śmiechu on uderzył, moje małe drobne ciało pod wpływem tego potężnego ciosu wręcz odfrunęło na kilka metrów. Gdy z lekkim grymasem na twarzy podniosłam się, poczułam nieprzyjemny ból pod klatką piersiową. Oj będzie z tego nie mały siniak, nie mogę dać mu się tak obijać, jeszcze mnie połamie. Ten pojedynek musiałam jak najszybciej zakończyć, ruszyłam biegiem zawijałam łańcuchy z powrotem na ręce. Zataczałam koło wokół mojego przeciwnika biegłam ze stałą prędkością.[szybkość-33]W pewnym momencie, gdy zaszłam go od tyłu zaatakowałam  Konoha Raiken [Taijutsu-70] wybiłam się na dwa metry przed moim celem. Atak miał być idealny zawirowałam w powietrzu i wystawiłam swoja pięść wzmocniona łańcuchem. Moim celem była znów głowa.

Offline

 

#657 2015-01-06 04:46:57

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Izumi chcąc nie chcąc przyjęła na brzuch cios mężczyzny, w wyniku po chwili musiała powstać z gleby. Dziewczyna słusznie stwierdziła, że to nie może dalej tak wyglądać, bo facet zwyczajnie ją zabije. Ten na szczęście nie docenił Samotniczki, gdyż nawet nie zebrał się by ją dobić, lecz stał w miejscu, czekając na kolejny, słaby atak. Czy trudno mu się dziwić? W końcu poprzedni, zadany potężnym łańcuchem do najsilniejszych nie należał. Nigdy jednak nie należy wątpić w możliwości przeciwnika, a kapitan miał się zaraz o tym przekonać.
   Samotniczka wzięła się w garść i przystąpiła do ataku. Jej szybkie ruchy ponownie przewyższały zdolności reakcji brodacza, ale w tej sytuacji nie wykonałby on uniku nawet gdyby mógł. Mężczyzna po prostu przyjął cios na siebie, będąc całkowicie pewnym, że ten nic mu nie zrobi.
   I się przeliczył. Potężna technika taijutsu ogłuszyła olbrzyma, zrzucając mu z glacy kapelusz. Facet zatoczył się w miejscu i klęknął, nie mogąc utrzymać równowagi. Był to moment na dokończenie rozrachunków.

Offline

 

#658 2015-01-06 04:47:46

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Ucieszyłam się na reakcję brodacza, moja technika podziałała i teraz muszę go tylko dobić. Postanowiłam zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, byłam już wykończona. Ostatnie dni były dla mnie niezwykle męczące i w dodatku ta całonocna gonitwa po lesie. Marzyłam o relaksującej kąpieli i długim odpoczynku. Otrząsnęłam się z mrzonek i odgarnęłam nieposłuszny kosmyk włosów, który opad mi na twarz. Zrobiłam mały krok do tyłu pochyliłam się nie co do przodu przy tym uśmiechnęłam się słodko do klęczącego brodacza. Przystąpiłam do ataku, wybiłam się przed moim oponentem i wykonałam jedną z moich technik Taijutsu. A mowa tu o Konoha Senpuu, wybicie było doskonałe następnie zamach i atak [Taijutsu-70] moja noga powędrowała ku szyi przeciwnika. Miałam nadzieje że ten atak zakończy te starcie i będę mogła w końcu wrócić do siedziby samotników.

Offline

 

#659 2015-01-06 04:48:37

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Ogłuszony mężczyzna był łatwym celem. Izumi bez wahania postanowiła go wykończyć. Wzięła więc niewielki rozbieg, wybiła się i przy pomocy prostej, ale w tym przypadku zabójczej techniki kopnęła kapitana w szyję. Bandzior próbował jeszcze coś zrobić, ale nie miał szans; nastąpił brzydki trzask kości, po którym facet padł bez ducha na ziemię, obok swego kompana. Chciał nawet wyrzec przed śmiercią jakieś ostatnie słowa, ale gleba skutecznie mu w tym przeszkodziła.
   Samotniczka odniosła zwycięstwo, lecz pomimo radości z wygranej nie uszła jej uwadze mała sakiewka, przy spodniach szefa bandy zbirów. Izumi natychmiast sięgnęła po nią, po czym wysypała zawartość na otwartą dłoń. Brzdęknęły monety, które natychmiast trafiły do kieszeni dziewczyny. Nie była to duża suma, ale wystarczająca jak na pół godziny pracy. Endorfiny robiły swoje - zadowolona różowowłosa powędrowała przed siebie, myśląc już tylko o gorącej kąpieli po tym pracowitym i męczącym dniu.

Koniec sesji! Widzimy się w podsumowaniu. ;)

Offline

 

#660 2015-01-06 21:27:34

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#6


   Sytuacja, przestała wyglądać tak kolorowo. Zostawiony sam sobie pies zaczął węszyć i zbliżał się do lasu. Daisuke szybko połączył te dwa fakty i postanowił interweniować. Gdyby zostawił ich samych sobie, to jego mroczna tajemnica prędzej czy później wyszłaby na jaw. Podbiegł więc do rodziny. Ci zaciekawieni spojrzeli w jego stronę. Gdy wspomnieli o psie, to tylko się uśmiechnęli. Odezwała się Tsuma: Nie przejmuj się tym. Yoshi jest tresowany jak go zawołamy to wróci. Często zostawiamy go samego sobie na wiele godzin a zawsze wraca. - W słowo szybko wszedł jej Otto - Może jednak usiądziesz z nami. Mamy tego za dużo jak na naszą trójkę. Musimy Ci jakoś podziękować za użyczenie tego wspaniałego miejsca.
   Chłopak nie miał co oszukiwać samego siebie. Jego żołądek zdradził to co czuł na prawdę. Jego burczenie tylko wzmogło chęć zasiąścia do uczty i utwierdziło małżeństwo w przekonaniu że ich gospodarz powinien coś zjeść. On miał jednak dużo poważniejszy problem. Yoshi zdążył już zniknąć w gęstwinie drzew. Musiał wybierać pomiędzy obowiązkiem a przyjemnością. Jako prawdziwy ninja wiadomo co by wybrał. Jednak on dopiero niedawno opuścił Akademię Ninja. Czy nauczył się już co jest najważniejsze?

Offline

 

#661 2015-01-06 22:56:03

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak spojrzał nerwowo w stronę, gdzie udał się pies. Miał dwa pomysły na to, jak zmusić ludzi do zawołania zwierzaka, jednak nie mógł się zdecydować na żaden z nich. Z racji tego, że nie miał dużo czasu, postanowił po prostu wykorzystać oba na raz.
  -Więc zawołajcie go. Z dwóch powodów: po pierwsze od jakiegoś czasu grasują tu kłusownicy, którzy zabijają wszystkie zwierzęta, jakie tylko spotkają, do tego rozstawiają pułapki. Po drugie nie czuję się bezpiecznie, gdy nie widzę tego zwierzęcia i nie wiem, czy nie wyskoczy na mnie gdzieś zza rogu.
    Chłopak przyglądał się uważnie całej rodzinie, chcąc zapanować nad sytuacją. Nie zaczął jeść, nawet już nie patrzył na te wszystkie rzeczy, które go tak wołały. Dodał jeszcze zdanie, które miało dobić gwóźdź, który zaczął wbijać w tę konstrukcję. Coś, co miało dodać nieco dramatyzmu wszystkiemu, co powiedział.
  -Nie mógłbym przełknąć ani kęsa tych pyszności, gdybym nie miał pewności, że to zwierzę jest bezpieczne. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak kłusownicy rozcinają go, wyjmując wszystkie narządy na jakiś czarny handel. Albo biją go, od tak, dla zabawy.-tu wzdrygnął się na tyle mocno, że kaptur odsłonił część jego twarzy, ukazując przejęcie, jakie się na niej malowało
    Cały czas przyglądał im się z niepokojem świecącym z oczu. Miał nadzieję, że pomyślą, iż to z racji zwierzęcia. W zasadzie to prawda, lecz z nieco innego punktu widzenia. Chciał, by rodzina podporządkowała mu się, z racji tego, że był gospodarzem. A to byłoby nieuprzejme z ich strony; gospodarz czujący się zagrożony, ponieważ ich zwierzę porusza się bez zabezpieczeń po okolicy? Na coś takiego nie mógł sobie pozwolić. Uważnie obserwował ich reakcję, nie zaprzestając jednak myśleć o tym, jak w razie czego wytłumaczyć im możliwą sytuację.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#662 2015-01-07 20:17:13

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Moje plany odnośnie powrotu do małej jaskini i długiego odpoczynku odłożyłam na bok. Pierw istniało miejsce na tej wspaniałej wyspie które pragnęłam odwiedzić. Miałam to już w planach od dłuższego czasu, ale teraz mam dobrą okazję do tego, by wcielić w życie moja małą wyprawę. Tak wiec po krótkiej drzemce, nie opodal dwóch trupów na niedawnym obozowisku brodacza. Ruszyłam w drogę do Wulkanu zastanawiałam się czy w pobliżu tej ziejącej gorącem, magmą i popiołem góry są jakieś domy. Czy w ogóle jest tam coś, nie przesiąkniętego wulkanicznym powietrzem? Choć z drugiej strony po wybuchach wulkanu ziemia staje się bardziej urodzajna, żyzna. Pełna zapału na wycieczkę ruszyłam w stronę góry ziejącej ogniem, a zmęczenie oraz inne dolegliwości poszły w niepamięć.

z/t -> Wulkan

Offline

 

#663 2015-01-07 21:08:14

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#7


   Daisuke musiał jakoś przywołać tutaj psa z powrotem. Szybko wymyślił kilka argumentów, które w logiczny sposób mogły by uzasadnić jego strach przed zniknięciem psa. Jednym z nich było, to że czuje się niepewnie kiedy nie ma go w zasięgu wzroku. Była to nawet prawda, gdyż w każdym momencie mógł on odnaleźć truchło jego poprzedniego właściciela tego domku. Drugim z nich byli kłusownicy grasujący w pobliżu. Nie mógł się też powstrzymać i nie podkolorować trochę historii o nich. Mały Musuko patrzył z przerażeniem na Daia, a później na rodziców. Szybko zerwał się do biegu i zaczął biec w stronę lasu nawołując Yoshiego.
   Dwójka dorosłych popatrzyła po sobie i westchnęła. Później Otto zwrócił się do samotnika. - Nie musiałeś już tego dodawać. Teraz będzie bał się gdziekolwiek go samego wypuszczać. A o wycieczce do lasu możemy zapomnieć przez dłuższy czas... Ech no trudno, co się stało to się nie odstanie... - Nastała niezręczna cisza. Rodzice postanowili poczekać aż ich syn wróci z Yoshim. Pytanie tylko czy Satsugai będzie na tyle cierpliwy?

Offline

 

#664 2015-01-08 00:11:20

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak uśmiechnął się pod nosem, gdy dzieciak zaczął biec w stronę lasu, jednak i on mógł znaleźć zwłoki. Teraz jednak chłopak miał już plan, jak to im wytłumaczyć. Kłusownicy mogli nie dostrzec, że to mężczyzna porusza krzakiem, a nie zwierzę. Zabili go i zostawili. A krew na tyle budynku? Była, gdy już wrócił ze szkoły. Z resztą, nie pora teraz na takie spekulacje.
  -Powinniście wszyscy być świadomi, co tu się ostatnio dzieje. Może to i dobrze, że nie puści go nigdzie samego? Pies będzie bezpieczny. Ale teraz czas zacząć martwić się też o niego. Nie jest powiedziane, że ci kłusownicy biorą za ofiary tylko zwierzęta. Mój wujek mówił, że pójdzie z nimi porozmawiać i nie wrócił od dwóch dni. Zaczynam myśleć o najgorszym.-w tym  momencie zakrył mało widoczną twarz rękawem i odwrócił się do dorosłych plecami, by ukryć swój ,,smutek"
    Miał nadzieję, że dorośli ruszą razem za synem. Wtedy może młody Samotnik dałby radę zjeść co nieco. Nie za dużo, by nie zauważyli, ale chociaż troszkę. Sama krew nie wystarczyła mu do poprawnego funkcjonowania. Mimo to nie spoglądał na nich, pod pretekstem ukrycia ,,łez''. Chciał, by to wzbudziło w ludziach współczucie. Zwłaszcza, że pewnie pamiętają jego słowa ,,rodzice nie mają tu nic do gadania''. Teraz liczył na to, że zrozumieją to, że nie ma rodziców-co oczywiście było na pewno nieprawdą, z racji ich religii.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#665 2015-01-11 22:13:04

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#8


   Daisuke w przeciwieństwie do poprzedniej przygody postanowił posłużyć się innym narzędziem ninja a mianowicie podstępem. W czasie kiedy rodzina zajadała się smakołykami ten przygotował już całą historię, która jego zdaniem miała się tu wydarzyć. Był przygotowany na to, że jego goście odnajdą jakieś ślady poprzedniej walki. Mógł wtedy opowiedzieć im całą barwną i przejmującą historię, którą po części zaczął już zasiewać w ich umysłach.
   Kiedy wspomniał o tym, że ich syn także może być w niebezpieczeństwie, małżonkowie popatrzyli na siebie niepewni. Od razu postanowili ruszyć za nim. Nie zauważyli nawet genialnej gry aktorskiej jaką demonstrował im młody samotnik. W dwójkę wbiegli do lasu i chłopak został sam z całym wspaniałym jedzeniem, które miał zamiar spałaszować.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-11 22:13:24)

Offline

 

#666 2015-01-12 00:12:12

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak przyglądał się uważnie rodzicom dzieciaka, którzy pobiegli szukać swojej pociechy w lesie. Upewnił się, że nie stało się nic, nieoczekiwanego, jak na przykład ich ukrycie się za rogiem, by obserwować młodego Samotnika. Gdy już miał pewność, że pozostał sam, podszedł do przygotowanego pikniku i delikatnie wziął dla siebie trochę jedzenia tak, aby nie zniszczyć całego ułożenia tego, co rodzina tu zostawiła. Gdyby wrócili, byłoby niefajnie zostać oskarżonym o kradzież.
    Zjadł kilka smakołyków, które udało mu się wydobyć z tej kopalni jedzenia. Następnie dokładnie wytarł usta i dłonie, by nie zostawić na nich żadnych śladów ,,zbrodni''. Po tych działaniach rozejrzał się uważnie, udając się w kierunku drewna, które mógłby wreszcie posprzątać. Plecy jeszcze dawały mu się we znaki, lecz był w stanie dźwigać wcale nie tak ciężkie kawałki drzewa. Układał je w stos taki, jaki zapamiętał sprzed walki z grzybiarzem. Powoli kładł jeden klocek na drugim, w odpowiedni sposób. Gdy zadanie dochodziło do końca, rozejrzał się uważnie.
    Nie zauważając jeszcze członków rodziny, wrócił do jedzenia, śledząc wzrokiem otoczenie. Gdyby gdzieś czaił się ktoś chętny do zaatakowania, młody Samotnik z pewnością przystąpiłby do tańca. Teraz jednak podszedł do koca ze smakołykami i sięgnął po jeszcze kilka niewielkich słodyczy. Musiał zregenerować siły przed nadchodzącymi wydarzeniami. Cały czas miał nadzieję na ciekawy rozwój wydarzeń. Chciał się odstresować po całej tej przygodzie z grzybiarzem. Oczywiście po przyjęciu odpowiednich substancji wyczyścił twarz i dłonie, by nie pokazać nikomu, że zjadł małe co nieco.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#667 2015-01-12 23:23:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#9


   Plan samotnika sprawdzał się bez zarzutu. Udało mu się wysłać w las całą rodzinę, dzięki bez problemu i skrępowania mógł korzystać z ich jedzenia. Wyrzuty sumienia w tym wypadku także były mu obce. W końcu wcześniej został zaproszony. Zjadł po trochu wszystkiego tak, aby nie zostawić śladów. Potem zabrał się za układanie drewna, które wcześniej porozrzucał. W pobliżu nie było nikogo z lasu nie dobiegał też żaden dźwięk. Przy każdym schyleniu się po pieniek, Daisuke odczuwał ból pleców. Dało się jednak pracować pomimo tego. Po kilku minutach stos był jak nowy.
   Chłopak postanowił znowu sobie trochę podjeść. Dopiero teraz poczuł, że głód został zaspokojony.W końcu po prawie 45 minutowej nieobecności zza drzew wyłoniła się cała rodzina.Przodem szedł Otto z dosyć niepewną miną, z tyłu była jego żona, która mocno trzymała synka, a u ich boku szedł Yoshi.
- Eeem, Daisuke, powiedz.. czyyy, twój wujek nosił słomiany kapelusz?

Offline

 

#668 2015-01-13 21:35:17

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak nie dość, że podjadł sobie, to jeszcze odpoczął chwilę po posiłku. Dopiero po jakichś czterdziestu pięciu minutach nieobecności zauważył rodzinę, wychodzącą w całości z krzaków. Usłyszał głos mężczyzny; pytanie skierowane w jego stronę.
  -Z tego co pamiętam, to wychodził w swoim ulubionym kapeluszu. Ale to było kilka dni temu. A skąd takie pytanie? Spotkaliście go? Wraca już?-spojrzał na mężczyznę spod kaptura, odsłaniając jedynie swoje usta, które przygryzł na znak niecierpliwości i zaniepokojenia jednocześnie
    Cała ta szopka była odprawiona tylko po to, by odciągnąć wszelkie podejrzenia od siebie. Czekał na reakcję mężczyzny, stojąc w bezruchu i licząc na to, że ten zacznie wdrażać w życie plan chłopca, wspominając o śmierci jego ,,wujka''. Moment później, jeszcze przed odpowiedzą mężczyzny, spojrzał na psa i chłopca, stojących nieco dalej. Westchnął z ulgą i skierował swoją następną wypowiedź do młodego.
  -Więc udało wam się go znaleźć? Cóż za szczęście. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.-tu zsunął kapelusz z głowy, ujawniając swoją białą fryzurę
    Przyglądał się dyskretnie całej rodzinie, licząc, że wyjawią mu, co takiego znaleźli w lesie. Oczywiście on nie miał o niczym zielonego pojęcia, więc czekał w napięciu na to, co mu powiedzą. Wyglądał, jakby nie spodziewał się niczego, co mogłoby go zwalić z nóg. Miał już w planie, co powie, gdy dowie się, co spotkało jego ,,wujka''. Teraz jednak pozostawało mu oczekiwanie tych paru sekund.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#669 2015-01-13 22:18:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#10


   Sytuacja zrobiła się mocno napięta. Rodzina nie była jednak świadoma tego, że wszystko co teraz się dzieje, jest planem młodego chłopca, który w tak krótkim czasie zdążył owinąć ich sobie wokół palca. Czekał teraz aż Ci obwieszczą mu o tym, że jego wujek leży martwy w lesie. Był na to przygotowany. Potwierdził też jego tożsamość, aby upewnić wszystkich o swoim pokrewieństwie z nim. Małżeństwo popatrzyło na siebie lekko przerażonym wzrokiem uświadamiając co oznacza wszystko to co wydawało im się, że się tu wydarzyło. Wszystko to może wydawać się pokrętne, ale tak już jest gdy ninja stara się ukryć swoje działania. Otto ponownie odwrócił się w stronę samotnika.
- Powiedz, Daisuke, kiedy wrócą twoi rodzice? Będziemy musieli z nimi poważnie porozmawiać... - potem dla niepoznaki uśmiechnął się i podrapał po głowie, tak jak robił to już wcześniej. Chłopczyk z mamą podeszli w tym czasie do koca i usiedli na nim. Nic jednak nie jedli. Nie wyglądali też jakby zauważyli, że coś ubyło z ich posiłku. Yoshi natomiast wyglądał na niespokojnego i wiercił się dookoła.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-13 22:52:56)

Offline

 

#670 2015-01-13 22:38:06

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak przyglądał się rodzinie, wsłuchując się w słowa mężczyzny. Gdy ten wypowiedział kolejne zdanie, ten nieco ,,zaniepokoił się''. Opuścił lekko głowę, próbując zanalizować całą sytuację. Tak na prawdę myślał tylko nad kolejnym ruchem. Czuł się jak podczas dobrej partii w shōgi. Po krótkiej chwili spojrzał na mężczyznę, a jego twarz wyraźnie zmieniła wyraz; na chłodny, wskazujący na wyraźne ukrywanie smutku i zmartwienia-oczywiście takie chciał sprawiać pozory.
  -Więc... coś mu się stało, prawda? Chcę wiedzieć. Powiedz mi, Otto-san. Nie zniosę tej niepewności!-popatrzył na niego poważnie, zagryzając dolną wargę dość mocno
    Przez tę chwilę zdawał się unikać bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, zastanawiając się, co powiedzieć. Dopiero teraz przypomniała mu się historia, którą opracował wcześniej. Postanowił wcisnąć ją rodzinie, chcąc uniknąć kolejnych pytań dotyczących jego rodziny. Nie chciał wyjawiać nawet skrawka informacji o ich prawdziwej przeszłości.
  -Moi rodzice. Dobre pytanie. Pewnie wrócą, gdy zakończą te wszystkie zadania, którymi zarzuca ich władza ich organizacji. O ile w ogóle wrócą... już nieraz ryzykowali życie dla tych ludzi. Nie bez powodu zostali uznani za bohaterów. Ale co mi po tym, skoro praktycznie nie mam z nimi kontaktu?-tu opuścił głowę, jakby oczekiwał pocieszenia od kogoś bardziej doświadczonego
    Tak na prawdę chciał tylko wzbudzić u dorosłych niemiłe uczucie współczucia i nieco zmiękczyć ich, by przestali wreszcie mówić o jego rodzicach i zajęli się jego osobą. Tylko tak mógł doprowadzić swój plan do finalnego skutku.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#671 2015-01-13 23:34:02

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#11


   Wszystko przebiegało tak jak zaplanował sobie Daisuke. Krok po kroku zbliżał się do swojego celu. Co nim było? To wiedział jedynie on sam. Zanim jednak go osiągnął musiał uciąć temat rodziców, który mógłby poprowadzić rozmowę na niewłaściwe tory. Daisuke cały czas udawał, że nie wie co znajduje się w lesie. Starał się wymusić tą informację, aby popchnąć rozmowę naprzód, jednak Otto cały czas opierał się i nie chciał jej wyjawić. Wyglądało to jak gra w berka, Daisuke starał się zagonić mężczyznę w kozi róg, ten jednak cały czas mu się wymykał, a wszystko działo się bez ruszenia z miejsca. W końcu Dai wspomniał o swoich rodzicach, co dało punkt zaczepny Ottowi.
- To znaczy, że twoi rodzice są ninja z organizacji Samotników? W takim razie to rozwiązuje nasz problem. Nie możemy z żoną pozwolić abyś został tutaj sam, szczególnie, że nie wiadomo kiedy twoi rodzice wrócą do domu. Odprowadzimy Cię do waszej siedziby. Tam będziesz bezpieczny. - Po tych słowach mężczyzna lekko odetchnął i zaczął zbierać koc. Powoli zbliżał się zmierzch. Jego żona i syn pomogli mu w tym i już po chwili byli gotowi do drogi. Mały nie wiedział do końca co się dzieje, ale z jakiegoś powodu nie zadawał pytań. Mogli ruszać. Pytanie tylko czy samotnik będzie chciał iść z nimi?

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-13 23:35:33)

Offline

 

#672 2015-01-14 00:21:25

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Dziewięciolatek dość uważnie przyglądał się rodzinie, która zaczęła zbierać swój koc. Odpowiedź mężczyzny nawet w najmniejszym stopniu nie zadowoliła Samotnika, jednak mógł zacząć realizować swój plan od nieco innej strony. Westchnął cichutko, opuszczając głowę, by jego spojrzenie mogło utkwić na jednym źdźble trawy. Wysłuchał słów mężczyzny, a gdy padła jego propozycja, ten zachował się dość nietypowo dla siebie. Wcześniej był opanowany i całkiem spokojny, a teraz; jakby wybuchł w nim bunt lat młodzieńczych.
  -Nigdzie nie pójdę! Nie będę pracował dla ludzi, którzy powoli odbierają mi rodziców! To jedyne, co potrafią robić dobrze! Mam dość tego wszystkiego!
    Wykrzykując te słowa założył kaptur i pobiegł w stronę domu, zostawiając za sobą-umyślnie-otwarte drzwi. Skierował się do pomieszczenia, gdzie znajdowało się łóżko. Tam też usiadł na nim obrażony na cały świat. Nie miał zamiaru opuszczać przygarniętej chatki, zwłaszcza z tak głupiego powodu. Siedział z założonymi rękami i głową skierowaną lekko w bok; w taki sposób, by widzieć drzwi.
    Może uda mu się osiągnąć część swojego celu takim zachowaniem. Może dojdzie do bezpośredniej rozmowy, w której mężczyzna, bądź ktokolwiek inny powie mu, co dokładnie stało się z jego ,,wujkiem''. Nagromadzenie tej niepewności w połączeniu ze złością, którą spowodowało wspomnienie o organizacji, która ,,odbiera chłopcu rodziców'', miało spowodować jeszcze większe wyrzuty sumienia u mężczyzny; bądź załączenie się instynktu pseudo-macierzyńskiego u kobiety.
    Chłopak nie zapominał też o psie i chłopcu, którzy byli pionkami w jego planie. Może uda się doprowadzić dzieciaka do sytuacji, w której uzna, że współczuje Samotnikowi? Kto wie? Teraz zostało tylko powoli wdrażać swój niecny plan w życie. A być może uda się; oszczędniej dysponując informacjami; nakłonić rodzinę do pomocy w misji chłopaka? To miało okazać się w niedalekiej przyszłości.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#673 2015-01-14 22:30:23

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#12


   Sytuajca wydawała się rozwiązywać. Mężczyzna miał zaprowadzić samotnika do jego siedziby i wszystko wydawałoby się załatwione. Dziewięciolatek miał jednak inne plany. Z sobie tylko znanych powód postanowił nie opuszczać, jeszcze niedawno "zdobytej" chatki. Zareagował oporem, całkowicie zmienił się w porównaniu do osoby, z którą jeszcze przed chwilą rozmawiał Otto. Mógł on pomyśleć, że mały ma jakiś żal do organizacji jego rodziców. Co miał jednak w takiej sytuacji poradzić? Chłopczyk uciekł do domu, pozostawiając małżeństwo z dzieckiem i Yoshim w niezręcznej sytuacji.
   Daisuke usiadł na łóżku i czekał aż ktoś przyjdzie go odwiedzić,liczył na to że poprzez całą tą sytuację i rozmowę uda mu się przekonać rodzinę, aby pomogli mu w jego planie. Czym on był? To także wiedział tylko on. Mnóstwo tajemnic jak na takie małe ciałko. Do pokoju nieoczekiwanie weszła małżonka Otta. Usiadła obok Daia, na początku nic nie mówiła. Tak jakby zbierała myśli. Po dłuższej chwili w końcu zaczęła:
- Rozumiem, że jest Ci ciężko tak po prostu z nami odejść, ale musisz wiedzieć, że nie robilibyśmy tego gdybyśmy nie musieli. Bardzo chcielibyśmy Ci powiedzieć co stało się z twoim wujkiem, ale powinieneś to usłyszeć od swoich rodziców. Nie przejmuj się tym teraz. To naprawdę nie jest takie ważne. Jako rodzice nie możemy pozwolić, żebyś teraz tutaj został sam. Nie wiadomo kiedy twój wujek wróci. My też jesteśmy rodzicami i wiemy jak by się czuli, twoi gdyby dowiedzieli się, że przez tyle dni byłeś bez opieki. Nie moglibyśmy sobie później spojrzeć w oczy. Dlatego musisz nas zrozumieć. Nie musisz też dołączać do tej organizacji, wystarczy, że poczekasz tam na swoich rodziców. Tam będziesz bezpieczny i na pewno lepiej się tobą zajmą niż jakbyś miał sam mieszkać tutaj. Pójdziesz z nami? - zapytała Tsuma delikatnym głosem. W trakcie swojego monologu objęła chłopaka ręką w gorącym matczynym geście. Fakt, że dawno nie widział rodziców mógł działać na jej korzyść.

Offline

 

#674 2015-01-14 23:16:06

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak nie musiał wcale czekać aż tak długo, jak się spodziewał. Po kilku chwilach do pomieszczenia weszła kobieta, która z początku usiadła bez słowa obok białowłosego, by następnie objąć go w matczynym geście. Wysłuchał dokładnie, co kobieta miała do powiedzenia. Próbowała przekonać go do siebie, co z samego początku nawet jej wychodziło. Dopiero, gdy wspomniała o wybraniu się z nią i jej rodziną do siedziby samotników, znów stracił do niej zaufanie.
  -Nie rozumiecie mnie. Chociaż spróbujcie. Nie mogę nigdzie iść, dopóki wujek nie wróci i nie powiem mu, że wychodzę. Będzie się martwił.
    Sam już nie wiedział, co jeszcze musiałby powiedzieć, by rodzina wreszcie postanowiła zostać z nim tutaj, zamiast iść gdzieś niepotrzebnie. No i ciekaw był, kiedy dowie się o śmierci swojego ,,wujka''. Byłby to kluczowy moment całego planu. Ale cóż, pozostawało czekać i dalej brnąć w ten spektakl.
  -Byliśmy umówieni z rodzicami, że będę tutaj czekać razem z wujkiem. Więc i tak nie mogę nigdzie iść. Tu muszę na nich czekać.
    Chłopiec opuścił głowę, licząc, że teraz kobieta wyjawi ,,sekret'' dotyczący jego ,,wuja''. Czekał na to już od ich powrotu z lasu. Spojrzał smutnym wzrokiem na kobietę, oczekując wyjaśnień. Liczył, że tym razem kobieta zauważy tę niepewność, która malowała mu się na twarzy w połączeniu ze strachem. Nie miał już chęci bawić się w ten sposób. Chciał dowiedzieć się prawdy o człowieku, który miał się nim opiekować-jak wynikało z jego historii. Gdyby okazało się, że zawiódł, dziewięciolatek mógłby przejść do kolejnego etapu swojego planu. Teraz jednak pozostawało liczyć, że instynkt macierzyński kobiety nie pozwoli, by mały Daisuke cierpiał przez niepewność i niewiedzę, do której doprowadziło małżeństwo. Zacisnął dłoń na łóżku, niecierpliwiąc się. Miało to też oznaczać próbę odstresowania się-przynajmniej chwilowego.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#675 2015-01-15 00:07:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#13


   Chłopak uparcie pozostawał przy swoim. Za nic w świecie nie chciał opuścić swojego ukochanego "domu". Małżeństwo było postawione w szachu. Wiedzieli jak uparte może być dziecko, szczególnie w tym wieku. Kobieta musiała w tym momencie przyznać zwycięstwo dziewięciolatkowi. Będzie musiała wrócić do męża z pustymi rękoma. Problem pozostał nierozwiązany. Wstała więc i na odchodnym powiedział jeszcze: Zastanów się jeszcze nad tym... To naprawdę najlepsze wyjście. - po tych słowach wyszła z pokoju zostawiając Daisukego samego sobie. Zapanowała cisza.
   Samotnik mógł tylko domyślać się co dzieje się na zewnątrz. Cała ta sytuacja musiała robić się męcząca zarówno dla niego jak i dla goszczącej u niego rodziny. Na dworze zbliżał się zmierzch. Rodzina musiała się decydować co robić dalej. Miała kilka opcji, ale wdrążyć w życie mogła tylko jedną z nich. Wybór musiał być naprawdę ciężki. Ostatecznie jednak podjęli decyzję. Otto wszedł pewnym krokiem do pokoju Daia i oznajmił:
- Podjęliśmy decyzję. Nie możemy zostawić Cię tu samego, ani ty nie chcesz sobie pomóc, dlatego jesteśmy zmuszeni zostać tutaj z tobą na noc. Czy Ci się to podoba czy nie. - mówił pełnym determinacji głosem, który świadczył o tym, że ciężko będzie go odwieźć od te decyzji. Ciekawe czy wiedział w jakim stanie znajduje się chatka w której miał zamiar nocować wraz z rodziną?

Offline

 

#676 2015-01-15 17:32:54

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Mały Samotnik przyglądał się uważnie kobiecie, gdy ta wychodziła z pomieszczenia. Gdy usłyszał wdech, sugerujący, że zaraz padną jakieś słowa, uniósł delikatnie głowę, czekając na dźwięk. Gdy usłyszał wreszcie, co kobieta miała do powiedzenia, westchnął cicho.
  -Nigdzie nie mogę iść.
    Po tym kobieta opuściła pokój. Samotnik, jak sama nazwa teraz wskazuje, został sam. Miał chwilę, by pozbierać myśli i odpocząć od całej tej sytuacji. Faktycznie, zabawa w kotka i myszkę z tą rodziną zaczynała go już męczyć. Dopiero po kilku chwilach Otto wszedł do pomieszczenia, po czym zaczął swoją krótką przemowę. Oświadczył, że zostaną z dziewięciolatkiem przez całą noc, czy mu się to podoba, czy nie. Oczywiście, że mu się to podobało, bo jako właściciel mógł postawić warunki.
  -Możecie zostać... pod jednym warunkiem. Powiedz mi, co stało się z moim wujkiem. Chyba, że mam sam go poszukać.
    Po tym stwierdzeniu spojrzał na mężczyznę tak poważnie, jak to tylko u dziewięciolatka możliwe. Cały ten czas czekał na okazję do zagonienia ich w kozi róg; wreszcie teraz miało się to udać. Aby dołożyć jeszcze ostatnie pięć ryo do tego wszystkiego, wstał nerwowo z łóżka i spojrzał na mężczyznę chłodno, okazując swoje zniecierpliwienie i zdenerwowanie. Liczył, że w ten sposób mężczyzna zrozumie, że młody nie odpuści choćby świat miał się zaraz skończyć.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#677 2015-01-15 20:07:52

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#14


   Otto zaproponował, że zostaną tutaj wszyscy razem na noc i rano wymyślą co robić dalej, najwidoczniej nie był tacy dobrzy w szybkim myśleniu jak samotnik, bo ten tylko na to czekał. Wiedział, że ma nad nimi przewagę, bo jest gospodarzem i może pozwolić sobie na stawianie warunków. Rodzina nie potrafi też być zbytnio asertywna, dzięki czemu jego zadanie stało się jeszcze łatwiejsze. Po długiej i żmudnej utarczce słownej ostatecznie udało mu się zmusić swojego gościa do wyjawienia prawdy. Może i znalazłoby się inne wyjście z tej nieprzyjemnej sytuacji, jednak dorosły go teraz nie widział. Kiedy jego obwieszczenie zostało zgaszone jednym celnym warunkiem, początkowo patrzył tylko na chłopca i starał się przeanalizować to co właśnie się stało. Kiedy w końcu uświadomił sobie, że przegrał uśmiechnął się ponuro i powiedział.
- Dobrze, wygrałeś. W końcu kiedyś i tak byś się dowiedział. Chodź ze mną. Na miejscu wszystkiego się dowiesz. - mówił dość zrezygnowanym głosem, takim samym jakim przegrany gratuluje zwycięzcy. Otto wyszedł na zewnątrz ponownie pozostawiając Daia samego. Jeżeli ten nie zareagował zbyt szybko, do tego samego pokoju weszła Tsuma. - Masz jakąś lampę? Na zewnątrz zrobiło się już ciemno. Z małym zostaniemy tutaj i poczekamy na wasz powrót, jeżeli nie sprawia Ci to problemu.

Offline

 

#678 2015-01-15 20:55:35

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak przyglądał się mężczyźnie uważnie podczas jego każdego, nawet najmniejszego ruchu. Gdy ten uśmiechnął się w ponury sposób, dziewięciolatek wiedział, że już ma go w garści. Teraz wystarczyło jedynie wysłuchać jego słów i ruszyć zaraz za nim, rzucając tylko jedno zdanie.
  -Nareszcie zrozumieliśmy się.
    Mówiąc to śledził mężczyznę, idąc za nim krok w krok, jakby nie miał pojęcia, gdzie właśnie mają się udać. Po drodze minęli jeszcze kobietę i małego chłopaka. Matka dziecka zapytała Dai'a, co miała zapytać. Ten jedynie kiwnął przecząco głową i wskazał dłonią na drzwi od pokoju, w którym rozmawiał po kolei z mężczyzną i kobietą. 
    Idąc za dom, a następnie wzdłuż ścieżki, rozglądał się uważnie, gotów do reakcji na wszystko, co mogłoby się wydarzyć; od atakującego psa, poprzez wilki i niedźwiedzie, aż na ludziach kończąc. Gdy powoli zbliżali się do celu, chłopak podszedł nieco szybciej, by iść obok mężczyzny. Z lekkim uśmiechem i dość ciepłym-jak na niego-głosem zapytał;
  -Wujek mówił coś o mnie, gdy się widzieliście? No i daleko jeszcze? Chciałbym go już spotkać.
    Liczył, że w ten sposób może ,,dowie się'' o śmierci wuja szybciej. Pozostawało jednak tylko czekać i śledzić mężczyznę, licząc, że nic nie wyskoczy z krzaków. Szli dość powoli, ale Dai nie chciał przegonić mężczyzny, by nic nie wyszło na jaw. Trzymał się jego boku, bacznie obserwując Otto i całe otoczenie. Był przygotowany, by zacząć kolejny akt spektaklu. Akt trzeci: wielki żal, scena pierwsza.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#679 2015-01-16 14:49:10

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#15


   Daisuke i Otto opuścili chatkę. Nie mieli ze sobą żadnego źródła światła. Można powiedzieć, że szli trochę na ślepo. W tym czasie reszta rodziny rozgościła się w małym prawie, że pustym domku. Oby samotnik z mężczyzną wrócili jak najszybciej. Bo Tsumie coraz mniej podobała się ta wycieczka. Nie chcemy w końcu doprowadzić do kłótni małżeńskiej. Las był ciemny i dość gęsty. Brak światła jeszcze bardziej utrudniał odnalezienie celu. Na szczęście mieli ze sobą Yoshiego, któremu udało się wywęszyć trop i poprowadzić ich wszystkich przez gąszcz.
   Dziewięciolatek wiedział już co za chwilę się wydarzy, dlatego postanowił jeszcze bardziej podkręcić atmosferę udając w to, że wierzy w spotkanie żywego wujka. Otto czuł się coraz bardziej zakłopotany i nie mówił za dużo. Co mógł powiedzieć? W jaki sposób mógł przygotować tak małe dziecko na zobaczenie martwego ciała bliskiej sobie osobie? Najlepiej jakby go nie widział, jednak ten sam wymógł to na nim. Pierwszy raz był w takiej sytuacji, dlatego postanowił po prostu zaprowadzić Daia na miejsce zdarzenia. To co tam zobaczył nie mogło go zdziwić. W końcu sam zaciągnął tutaj to truchło. Niczym nie różniło się od trupa, który był tu kilka godzin temu. Może był trochę mniej wyraźny, ale to pewnie przez zmierzch.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-16 14:49:27)

Offline

 

#680 2015-01-16 21:08:29

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak szedł śladami mężczyzny, cały czas zachowując się, jakby miał nadzieję na spotkanie żywego wujka. Próbował jeszcze dopytywać o swojego krewniaka, jednak Otto milczał jak grób. W zasadzie nic dziwnego, zwłaszcza, że wiedział, co stało się z osobą, której szukali. Gdy zbliżyli się do celu, Dai zauważył psa, który schodzi ze ścieżki. Tu właśnie zaczęła się druga scena trzeciego aktu tego przedstawienia. Dziewięciolatek poszedł za psem do ciała, które leżało niestarannie ułożone w przydrożnym rowie. Na chwilę zatrzymał się w bezruchu, gdy rozpoznał w truchle swojego opiekuna. Po kilku sekundach na bezdechu, podbiegł do zwłok i krzyknął z (udawaną) rozpaczą.
  -Nie! To nie może być prawda! Czemu... czemu na to pozwoliłeś!?
    Po zadaniu trupowi pytania, zakrył oczy ręką i położył się na ciele, lekko drgając. W ten sposób chciał ukazać swój ból, który rzekomo rozszedł się na cały jego organizm-włącznie z psychiką. Nie płakał, jednak mężczyzna mógłby się wreszcie czegoś domyślić; niełatwo jest doprowadzić tego białowłosego do płaczu. Nawet śmierć kogoś bliskiego nie dała rady. Jednak zakrył twarz, by ukryć ból, jaki miał się na niej malować.
  -Kto to zrobił?-spytał, wstając z opuszczoną głową, nie odwracając się jednak w stronę mężczyzny-Odpowiedz mi na to jedno pytanie. KTO to zrobił?
    Wykrzykując pierwsze słowo odwrócił się gwałtownie w kierunku mężczyzny, jakby zaczął coś sugerować, jednak nie zrobił jeszcze żadnego ruchu, który mógłby zaniepokoić mężczyznę za bardzo. Nie chciał, by ten mu uciekł. Miał co do tej rodziny dość ciekawe plany, które nie ograniczały się do torturowania i odebrania życia; tak jak w przypadku złodzieja, koło którego właśnie stali.
    Chłopiec liczył, że mężczyzna zacznie tłumaczyć mu, że to prawdopodobnie kłusownicy, o których sam wspominał. Miało to na celu głównie odciągnięcie wszelkich podejrzeń od siebie. Nie zamierzał atakować, z resztą mężczyzna nie mógł wiedzieć o broni, która była ukryta w jego malutkim ciele, jak i o tej, która spokojnie spoczywała w odpowiednim miejscu. Czekał w bezruchu na reakcję mężczyzny, nie zważając teraz na psa. Gdyby ten zaatakował, prawdopodobnie mężczyzna obroniłby dziecko, które i tak jest teraz ,,w wielkim szoku''. Ale to pokaże najbliższe kilka sekund.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.warzywko.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.sa.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.architekturautp.pun.pl