Ogłoszenie


#681 2015-01-17 12:05:06

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#16


   Mężczyzna doskonale wiedział czego będzie musiał być świadkiem. Widok jak dziewięciolatek widzi swoją blisko osobę, na pewno nie jest łatwy. Taki też przecież jest świat ninja, wypełniony brutalnością już od najmłodszych lat uczy nas, aby nie przywiązywać się do nikogo, bo nigdy nie wiadomo, kiedy tej osoby zabraknie... A gdzie miłość? Powinna być w tych najmniejszych serduszkach, które jeszcze nie zdążyły zaznać goryczy straty, te które wierzyły jeszcze w piękno, dobro i uczucie. Daisuke był jednak inny. Śmierć nie byłą mu straszna, można by nawet powiedzieć, że jej pożądał. Wspaniale odegrał stratę, nie pozostawiając złudzeń co do prawdziwości jego zmyślonej historii.
   Otto nic nie mówił, co miał powiedzieć? Że mu przykro? Że gdyby mógł to cofnąłby czas? Albo jeden z tych znanych frazesów, które mówi się gdy komuś jest przykro. Lepiej będzie jeżeli po prostu zostawi Daia z tym wszystkim samego nie wtrącając się. Tamten jednak z początkowej rozpaczy zaczął powoli przechodzić w tryb wściekłości. Z szalonym wzrokiem spojrzał na mężczyznę oczekując odpowiedzi. Ten sam nie wiedział co powiedzieć. Mógł się tylko domyślać.
- Prawdopodobnie byli to kłusownicy o których mówiłeś. Prawdopodobnie stało się to jeszcze dzisiaj... - odpowiedział krótko i rzeczowo patrząc w ziemię, starając się uniknąć wzroku Daia. Yoshi zaczynał zachowywać się niespokojnie przy boku właściciela. Mówi się w końcu, że zwierzęta o wiele lepiej od ludzi potrafią rozpoznawać emocje.

Offline

 

#682 2015-01-18 00:31:57

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Młody Samotnik spojrzał ze złością malującą się na twarzy prosto na mężczyznę. Kolejna scena dobiegała końca. Smutek minął, a zastąpił go głęboki gniew. Chłopak przyglądał się mężczyźnie, mówiąc przez coraz bardziej zaciśnięte zęby.
  -I mówisz to tak spokojnie?! Akurat dzisiaj, kiedy spotkaliście mojego wuja, on zginął, a ty mówisz to tak spokojnie!?
    Chłopak postawił krok w kierunku mężczyzny. Powoli i ociężale zaczął przesuwać się w jego stronę. W ten sposób dawał mężczyźnie czas na tłumaczenie się. Nie chciał tak na prawdę robić mu teraz krzywdy, bo co to za frajda zabić ofiarę, gdy nikt tego nie widzi? Prawdopodobnie taka sama, jak zabicie grzybiarza, który bał się dziewięciolatka.
    Wyglądał, jakby chciał jednocześnie zabić mężczyznę i znaleźć przy nim schronienie. Powoli zbliżał się do niego, uważnie przyglądając się jego nawet najmniejszym ruchom. Nie chciał zostać zaskoczonym jakimś ciosem od dorosłego. Miał tylko nadzieję, że ani pies, ani mężczyzna nie uciekną nie wiadomo gdzie. Przecież nie taki jest plan.
    Dopiero gdy znalazł się w odległości około jednego metra od mężczyzny, opadł na ziemię, opierając się pięścią o grunt. Cały aż drgał z nerwów, a zęby zaciskał tak mocno, że jeszcze trochę i same się złamały. Nieco łamiącym się głosem, powiedział do mężczyzny, nie spoglądając nawet w górę.
  -Pomóż mi... wszyscy mi pomóżcie. Jeśli trzeba będzie, zostanę nawet płatnym zabójcą, by pozbyć się tych, którzy to zrobili. Teraz macie szansę odwdzięczyć mi się za gościnność. Czy możesz w imieniu swojej całej rodziny złożyć mi przysięgę?
    Dopiero kończąc te słowa, uniósł lekko głowę, spoglądając na twarz mężczyzny. Emocje, które malowały się na jego twarzy, były niezliczone; od gniewu, przez smutek, aż po iskierkę nadziei, widoczną w oczach. Dość trudno było udawać aż tyle rzeczy na raz, ale chłopak chyba dawał radę. Teraz nastąpił punkt kulminacyjny całego dramatu. Zaraz miało rozpocząć się powolne rozwiązywanie akcji. Jak ona się potoczy; wie chyba tylko Jashin.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#683 2015-01-18 11:46:47

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#17


   Gdyby ktoś miał możliwość obserwowania całej tej sytuacji z boku, mógłby stwierdzić, że wszystko to wygląda jak w jakimś horrorze. Mały chłopczyk, po zobaczeniu trupa bliskiej mu osoby, wpadł w złość i chciał mścić się na jej sprawcach. Ponadto z przerażającym wzrokiem powoli przesuwał się w stronę Otta. Ten mógł się wystraszyć. Yoshiemu też się to nie spodobało i zaczął warczeć na samotnika, po którym nie można się było spodziewać niczego konkretnego. Nie wiadomo czy za chwilę, rzuci się na mężczyznę z kunaiem w zębach, czy przewróci na ziemię i zacznie płakać.
   On wybrał jeszcze inną opcję, korzystając trochę z drugiej wymienionej przeze mnie możliwości. Opadł na kolana i uderzył pięścią w grunt, chcąc wyładować na nim swoje emocje. Z zaciśniętymi zębami zaczął mówić. Po raz kolejny tego dnia poprosił kogoś o to aby ten złożył mu przysięgę. Po co mu to było? Kto to wie... Mężczyzna może dlatego, że chciał zakończyć tą dramatyczną scenę, a może dlatego, że po prostu uwierzył małemu, przytaknął.
- Dobrze, co to za przysięga? - powiedział, przy okazji głośno przełykając ślinę. Na jego miejscu chciałbym jak najszybciej brać nogi za pas...

Offline

 

#684 2015-01-18 14:39:40

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak złapał głęboki wdech, by za chwilę przemówić jednym tchem. Zanim to jednak nastąpiło, ułożył sobie całą wypowiedź w głowie, co zajęło parę sekund. Dopiero, gdy był gotowy, spojrzał na twarz mężczyzny, wstając bardzo powoli.
  -Przysięgnij mi, w imieniu swojej rodziny, że nigdy mnie nie zdradzicie i pomożecie mi dokonać zemsty. W razie potrzeby będziecie mnie chronić. I daj mi słowo honoru, że akceptujesz jedyny warunek zwolnienia z tej przysięgi; dopóki nie zginą wszyscy, którzy są odpowiedzialni za to, co tu się stało, będziecie zawsze po mojej stronie. Nawet, gdyby miało to przynieść kłopoty.
    To mówiąc patrzył uważnie na mężczyznę, tak poważnie, jak tylko zwykły dziewięciolatek potrafi. Tym razem nie miał zamiaru wspominać ani o swojej religii, ani o swoich zdolnościach. Może wtedy łatwiej będzie owinąć sobie mężczyznę, a co za tym idzie i całą rodzinę, wokół palca.
    Po krótkiej chwili, dając mężczyźnie czas na odpowiedź, dziewięciolatek ruszył powoli w kierunku swojej chatki. Gdy mijał mężczyznę, rzucił krótko: Chodź. Twoja rodzina zapewne czeka na ciebie i się niepokoi. Kończąc to zdanie, szedł prosto w kierunku budynku, który zajął dosłownie kilka godzin wcześniej. Na jego twarzy wymalowane było głębokie zamyślenie, jednak nawet na chwilę nie stracił czujności. Obserwował uważnie całe otoczenie, szykując się do obrony, w razie potrzeby.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#685 2015-01-18 20:50:28

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#18


   Daisuke przeszedł do punktu kulminacyjnego swojego planu. Mógł w końcu poprosić mężczyznę, a przez niego całą jego rodzinę, o złożenie mu przysięgi wierności. Otto był zdziwiony tym co usłyszał jednocześnie lekko przerażony determinacją chłopca. Mieszanka emocji na twarzy malca, mogła także zbić z tropu, ciężko było określić, czy było to jego chwilowe szaleństwo czy długowieczne postanowienie. Jeżeli teraz mu przyrzeknie, to czy dziewięciolatek będzie mu to wypominał? Czy w ogóle będą mieli okazję znowu się spotkać? Czy może zapomni to za dwa miesiące. Bez znaczenia jak Dai do tego podchodził mężczyzna wiedział, że nie mógł zgodzić się na wszystko.
-   Mogę Ci jedynie przyrzec, że może liczyć na pomoc i wsparcie ze mojej strony tak jak i rodziny. Wiedz jednak, że nikt z nas nie przyłoży ręki do zabójstwa kogokolwiek. Tobie też radzę zastanowić się, czy jest to jedyne słuszne wyjście. Tak czy siak, masz moje słowo... - odpowiedział mu Otto. Po tych słowach obydwoje ruszyli z powrotem. Yoshi był już spokojniejszy ewidentnie jedna znowu zaczął trzymać się z dala od samotnika, tak jak miało to miejsce gdy pierwszy raz się zobaczyli.

Offline

 

#686 2015-01-18 21:17:11

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Obietnica pomocy w zupełności mu wystarczyła. Wiedział, że czasem będzie musiał się gdzieś ukryć, a mieszkanie zwyczajnej rodziny będzie idealnym miejscem. Nikt nie prosi go, ani jego rodziny o pomoc w samym akcie zabójstwa. Tej przyjemności nikt nie może odebrać Samotnikowi.
    Uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał odpowiedź. Nieco spokojniejszym głosem rzucił w kierunku mężczyzny: Obiecuję, że to przemyślę. Po tych słowach szli już w ciszy przez dłuższy okres. Chłopak jednak nie zapomni o złożonej mu przysiędze. Jeśli chodzi o to, był bardzo wyczulony na oszustów i kogoś, kto liczy na słabą pamięć dziewięciolatka. W końcu ten wiek jeszcze nie cechuje się sklerozą.
    Chłopak odezwał się dopiero, gdy zbliżali się do chatki. Niezbyt głośno rzekł do mężczyzny, lekko uśmiechając się.
  -Wejdź. Powinieneś odpocząć razem z resztą rodziny.
    To mówiąc otworzył drzwi, zapraszając gościa gestem do środka. Nie miał w planach długiego ich pobytu tutaj, jednak kusząca wydała się propozycja wycieczki do ich mieszkania. Ale na rozmowę o tym przyjdzie czas później, kiedy sami to zaproponują. Mały Samotnik nie chciał, by cokolwiek teraz zostało zepsute przez jego nachalność. Kolejna scena została zakończona. Kulminacja akcji za nami; teraz już czas, na jej powolne rozwiązanie i wyjaśnienie wszystkiego, co powinna wiedzieć rodzina.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#687 2015-01-18 22:28:16

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#19


   Cała trójka udała się w drogę powrotną w stronę chatki, teraz już Daia. Prowadził, Yoshi, który dzięki węchowi mógł bez problemu odnaleźć trasę, co byłoby trudne dla pozostałe dwójki przy tak marnym oświetleniu, jakie dzisiejszej nocy dawał księżyc, przysłonięty dodatkowo lekką warstwą chmur. Po niedługiej chwili byli już na miejscu. Daisuke zachował się jak prawdziwy gospodarz i otworzył drzwi gościom. Ci jednak nie zdążyli nawet wejść bo wtem z wewnątrz wyszła kobieta trzymając śpiącego synka na rękach.
   - Nie zostajemy tu na noc. w tym domu nic niema. Nie wiem w jaki sposób mieszkaliście tu w cztery osoby, ale to nie moja sprawa. Wszyscy idziemy do nas. Starczy miejsca. I nie chcę słyszeć żadnego sprzeciwu. Zadecydowałam. - Po tych słowach włożyła w ręce męża koszyk, który jakimś sposobem jeszcze trzymała a w stronę samotnika rzuciła koc na którym wcześniej siedzieli. - Idziemy. - zarządziła i ruszyła w stronę Airando. Otto tylko bezradnym wzrokiem spojrzał w stronę chłopca. Bez słów przekazał mu że powinni iść, po czym sam podążył za małżonką.

Offline

 

#688 2015-01-18 23:24:05

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak spojrzał na kobietę, która najwidoczniej dostała okresu. Zaczęła się czepiać o to, że w mieszkaniu nic nie ma. A czego ona się spodziewała po drewnianej, zapomnianej chacie w środku lasu, gdzie cywilizacja nie doszła przez tyle lat?
  -Można ostrożniej? Chcesz mnie zabić? Piękne podziękowania za gościnę.
    Chłopak zdenerwował się, co można było zobaczyć na jego twarzy. Nałożył kaptur na głowę, po czym wziął koc i przełożył go sobie przez ramię. Powoli ruszył za kobietą, rozglądając się dookoła. Zapamiętywał drogę, by później móc wrócić do swojej własnej chaty. Cała ta sytuacja męczyła go coraz bardziej. Zaczynał się zastanawiać, czy nie lepiej byłoby po prostu zabić ich wszystkich. Postanowił jednak ciągnąć swój plan dalej.
  -Nie wiem, czy powinienem zostawiać tę chatę samą sobie. A co, jeśli ktoś przyjdzie i coś się stanie?
    Chłopak spojrzał w kierunku mężczyzny, szukając u niego odpowiedzi. Westchnął cicho, rozluźniając nieco swe mięśnie. Śledził wzrokiem całą okolicę, będąc cały czas gotowym do obrony. Żelazo niespokojnie spoczywało przy jego pasie; ale granica została już przekroczona; nie było odwrotu. Następny przystanek, prawdopodobnie mieszkanie rodziny, która przysięgła pomoc młodemu Samotnikowi. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, który obmyślał na bieżąco dziewięciolatek.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#689 2015-01-19 00:41:18

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#20


   Kobieta z synem na rękach prowadziła pochód. Za nimi szedł Otto, wraz z Yoshim i Daiem. Wszyscy szli w milczeniu, poza samotnikiem, który martwił się o swoją chatkę. Ich przewodnik szybko jednak zamknął mu usta uświadamiając go, że i tak nie ma tam nic wartościowego. Reszta drogi przebiegła względnie spokojnie. Musieli bowiem przejść przez ciemny las, bez żadnego oświetlenia. Na ich szczęście zza chmur wychylił się księżyc, który jako tako mógł działać jak latarnia. Na szczęście rodzina nie mieszkała daleko.
   Tuż za granicą lasu, był niski murek, który prowizorycznie tworzył granicę z osiedlem mieszkaniowym na którym znajdował się dom do którego gromada zmierzała. Tutaj było bezpieczniej. Dobrze że po drodze nie zaatakowało ich żadne dzikie zwierze, bo byłoby z nimi krucho. Wszyscy bowiem byli już zmęczeni i oczy same się im zamykały, dotyczyło to też samotnika. Mieszkanie rodziny znajdowało się na piętrze. Można się było dostać do niego schodami, które prowadziły dookoła budynku. kobieta wraz z synem i psem poszły przodem. Otto zatrzymał się przed owymi schodami chcąc przepuścić Daia, tak jak on zrobił to wcześniej. - Wchodzisz? - zapytał dodatkowo. Było to jednak pytanie retoryczne. Może przygoda dziewięciolatka z tą rodziną się jeszcze nie skończyła, ale najważniejsze było to, że jego mroczna tajemnica pozostała nieodkryta.

~Koniec sesji.

Offline

 

#690 2015-01-31 18:49:52

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak szedł razem z rodziną, niechętnie zostawiając swoją nową chatkę samą sobie. Gdy Otto zatrzymał się, przepuszczając chłopca przodem, ten wszedł do mieszkania, rozglądając się dookoła. Cały czas nie czuł się całkowicie bezpiecznie. Przygoda z grzybiarzem uniemożliwiała mu całkowite zaufanie. Mógł zawsze powiedzieć, że jest w szoku po tym, co zobaczył.
    Mieszkanie było dość czyste i dobrze zaopatrzone. Młody chłopak lekko uśmiechnął się w kierunku kobiety z dzieckiem, lecz nikt nie był w stanie tego zauważyć. Nikt też nie wie, czy był to uśmiech kogoś, kogo plan się powiódł, czy radość z obecności chłopca w tym miejscu. Został przywitany jak członek rodziny, co trochę go zdziwiło. Usiadł w jednym z rogów pomieszczenia, które wyglądało mu na najbardziej wyciszonym miejscem w tej chwili. Przymknął oczy, chcąc odpocząć po ciężkim dniu. Czekał na to, co wydarzy się w przyszłości. Sam był tego ciekawy. Myśląc o swoich ostatnich przygodach, powoli zasypiał.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#691 2015-02-04 01:04:12

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

   Rodzice znali drogę, więc szedłem za nimi. Dziwnie się czułem. Nigdy jeszcze nie byliśmy wspólnie całą rodziną u nikogo w gości. Wcześniej mieszaliśmy sami w chatce w lesie, a teraz byłem zajęty pracą ninja. Cieszę się, że przynajmniej oni się nie nudzą i przyszłość jaka została im zaplanowana z mojego powodu nie okazała się męczarnią. Droga z kryjówki nie była dług. Już po kilkunastu minutach dotarliśmy do osiedli mieszkaniowych na których mieszkała rodzina, którą mieliśmy odwiedzić. Było to nic w porównaniu z trasą jaką niedawno przebyłem.
   Weszliśmy po schodach, prowadzących dookoła jakiegoś budynku. Mieszkanie znajdowało się na piętrze. Szedłem ostatni. Taki odpoczynek naprawdę sprawiał mi radość. przez chwilę mogłem zapomnieć o całej złości, która jest we mnie podczas misji. Teraz czuję się jakbym był innym człowiekiem. Spokojnym, opanowanym. Jak długo będę w stanie utrzymać ten stan? Czy nie zacznę się nudzić? Tego nie wiem, jeszcze nigdy nie próbowałem.

Offline

 

#692 2015-02-04 01:12:37

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Dziewięciolatek przebudził się, po czym spojrzał dookoła. W pierwszej chwili nie wiedział nawet, gdzie jest, lecz przypomniał sobie o wydarzeniach z poprzedniego dnia. Jest u rodziny, która postanowiła pomóc mu w jego działaniach. Związani byli przysięgą, którą złożył mężczyzna w imieniu swojej familii. Teraz jednak co innego siedziało mu w głowie. Nieprzyjemny dźwięk wydobył się z jego brzucha w chwili, gdy ten próbował wstać. Lewa noga nieco ścierpła przez niewygodne ułożenie na podłodze, jednak po chwili zaczęła dochodzić do siebie.
  -Już wstałeś? Dobrze. Łazienka jest po lewej stronie. Przygotuj się, zaraz będziemy mieli gości.-powiedziała kobieta dość ciepłym głosem
    Chłopak grzecznie skierował się do pomieszczenia za wskazanymi drzwiami. Tam obmył twarz i dłonie, odświeżając się nieco po przespanej nocy. Gdy wyszedł z toalety, do jego nosa dobiegł bardzo przyjemny zapach dzisiejszego obiadu. Przetarł rękawem ślinkę, która próbowała wydostać się z jego ust. Usłyszał pukanie do drzwi.
  -[i]Nie przeszkadzajcie sobie. Otworzę. Nie możemy dopuścić, żeby cokolwiek stało się temu pysznemu jedzonku.
-lekko uśmiechnął się na myśl, że znów będzie mógł się najeść
    To mówiąc skierował się do drzwi, po czym otworzył je. Ujrzał tam trzy osoby, które najwidoczniej były zaproszone na obiad. Ten jednak jeszcze o tym nie wiedział. Kaptur zasłaniał cześć jego twarzy.
  -Witam. Państwo do kogo?


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#693 2015-02-04 01:27:20

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

   Stałem za plecami moich rodziców gdy drzwi się otworzyły. Z początku nie widziałem kto je otworzył Dopiero gdy skierowałem wzrok nieco niżej, zauważyłem zakapturzonego chłopca. Zachowywał się dziwnie jakby nie wiedział, że byliśmy zaproszeni. Pierwsza odezwała się moja mama. - Ty pewnie jesteś Musuko? Byliśmy dzisiaj zaproszeni na obiad. Wpuścisz nas? - Staliśmy na zewnątrz trzymani w niepewności. Zza progu docierał do nas zapach przepysznego obiadu. Żołądek nagle mi się skurczył głośno dając o tym znać wszystkim dookoła. Tata spojrzał na mnie i porozumiewawczo pogładził się po brzuchu. Zrozumiałem, że czuje dokładnie to samo. Uśmiechnąłem się lekko.
   Może wolałbym tak żyć? Z dala od wojen, pojedynków i całego zła, które wiąże się ze światem ninja. Przecież są ludzie, którzy żyją bez tego. Byłoby mi dobrze, mógłbym dużo jeść, dużo spać, nic nie robi. Wtedy jednak na co byłyby te ostatnie cztery lata? Na co całe to poświęcenie? Wszystko miałoby przepaść? Nie mogłem na to pozwolić. Może w moim myśleniu nie było logiki, ale poświęciłem już za dużo aby teraz to przerwać.

Offline

 

#694 2015-02-04 02:06:32

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak w pierwszej chwili nie domyślił się, że to są właśnie zaproszeni goście. Dopiero, gdy kobieta odezwała się, zdołał połączyć fakty; jeszcze nie do końca się obudził. Westchnął cicho i pokręcił głową z dezaprobatą, gdy kobieta pomyliła go z dzieckiem mieszkającej tu rodziny. W pierwszej chwili chciał powiedzieć, że wyprowadzili się stąd i teraz mieszkanie należy do niego, lecz plan zepsuł mu mężczyzna, który właśnie stanął za jego plecami.
  -Witajcie! Czekaliśmy na was. No, Daisuke... wpuść gości do środka.-lekko uśmiechnął się w stronę przybyłej rodziny
    Chłopak nieco się uspokoił i ustąpił miejsca w przejściu. Skierował się prosto do kuchni, gdzie kobieta przygotowywała obiad, by sprawdzić, jak jej idzie. Głód coraz bardziej dawał o sobie znać. Gdy usłyszała dość krępujący głos, wydobywający się z brzucha młodego shinobi, uśmiechnęła się lekko i oznajmiła, że jeszcze chwilę zajmie jej przygotowanie posiłku.
    Dziewięciolatek westchnął cicho i zawrócił do przedpokoju, gdzie Otto właśnie witał gości. Młody spojrzał spod kaptura na najmłodszego z przybyłych. Uważnie zmierzył go wzrokiem. Nie wiedział, kim są ci ludzie, więc lepiej zachować ostrożność. Gdy nieco się uspokoił, spojrzał do sypialni syna gospodarzy. Chłopak leżał na łóżku i przeglądał jakieś książki z obrazkami. Niezbyt zainteresowało to Dai'a. Znów spojrzał na starszego od siebie przybysza, jakby czekał, aż ten się przedstawi. W zasadzie wypadałoby, skoro przyszedł w gości.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#695 2015-02-04 12:14:24

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

   Na ratunek przyszedł prawdopodobnie ojciec chłopaka. Dzięki niemu weszliśmy do środka. Tam zapach obiadu był jeszcze bardziej intensywny. Rozglądałem się dookoła. Nic nadzwyczajnego, mieszkanie jak mieszkanie. Spojrzałem na chłopca, który otworzył nam drzwi. Zauważyłem, że także patrzył na mnie. Dziwne. Nasi rodzice już się przywitali i teraz przedstawiali mnie. - Ach, a to jest Senshi. Dopiero przed chwilą wrócił z misji, dlatego nie wiedzieliśmy wcześniej że też przyjdzie. Mam nadzieję że to nie problem? - wyszedłem lekko do przodu i nachyliłem się aby uścisnąć dłoń głowie rodziny. Przez chwilę zastanawiałem się czy powinienem przywitać się także z tym małym. Stwierdziłem, że skoro dzisiaj jestem taki miły to nie zaszkodzi. Wyciągnąłem dłoń również w jego stronę.
   Później zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju z dużym stołem, przy którym powinny zmieścić się obydwie rodziny. Usiadłem na jednym z miejsc. Moi rodzice zaczęli rozmawiać z Otte'm jak zdążyłem się zorientować. Gadali o jakichś bzdurach i w ogóle ich nie słuchałem. zaczynało mi się nudzić. Jak za chwilę nie będzie obiadu, to chyba wyjdę zjeść coś na mieście.

Offline

 

#696 2015-02-05 21:26:07

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak również podał rękę gościowi, gdy ten wykonał pierwszy ruch. Zrzucił z głowy kaptur, odsłaniając białą czuprynę. Zaciekawił go jednak temat 'misji', z której wrócił najmłodszy z przybyszy. Chciał zapytać od razu, ale postanowił, że poczeka do obiadu.
    Dosłownie kilka minut później kobieta, która zajmowała się przygotowaniem posiłku, zawołała gości do niewielkiej jadalni, gdzie przygotowana była odpowiednia ilość talerzy, sztućców i oczywiście jedzenia. Białowłosy zajął miejsce w rogu, licząc, że stamtąd będzie słyszał wszystkich wystarczająco dobrze.
    Kobieta nałożyła każdemu trochę jedzenia, resztę zostawiając na ewentualne dokładki. Zaczęła opowiadać mamie Senshi'ego o typowo kobiecych sprawach. Otto też próbował nawiązać wymianę zdań z ojcem przybyłego wojownika. Dai przyglądał się nastolatkowi, zajadając się swoim obiadem. Dopiero, gdy nastał moment ciszy, postanowił to wykorzystać.
  -Więc, Senshi... dobrze pamiętam? Opowiedz nam o misji, z której wróciłeś. Musiała być bardzo niebezpieczna...-dodał do zdania, by nieco sprowokować chłopaka


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#697 2015-02-05 22:40:50

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

   Po kilku minutach siedzenia przy stole pani domu przyniosła obiad. Tego właśnie potrzebowałem. Zacząłem zajadać się bez opamiętania. Jedzenie z mojego talerza znikło naprawdę błyskawicznie. Szybko sięgnąłem po dokładkę. Rzadko kiedy tak dużo jem, dzisiaj jednak był wyjątkowy dzień, mogłem się rozluźnić i nie przejmować się tym, że zjedzony posiłek będzie mi później ciążył podczas walki. Z drugiej strony jak patrzyłem na białowłosego chłopca, to nie wiedziałem do końca o co mu chodzi. Co chwila patrzył na mnie jakby czego ode mnie chciał. Wydawało mi się jakby próbował wwiercić tymi małymi oczkami do wnętrza mojej głowy. Czułem się nieswojo i zaczynał mnie tym powoli denerwować. Podobało mi się to, że nikt mnie o nic nie pytał. Mogłem się wyłączyć i udawać, że słucham co ludzie mówią dookoła.
   Jednak ten cudowny stan nie trwał tak długo jakbym chciał. Chłopak był ciekawy na jakiej to misji byłem i czy była niebezpieczna. Co miałem mu powiedzieć? Że poszedłem szukać sanktuarium w którym dałem się ukąsić przez wielki posąg, żeby moje ciało zostało przeklęte? Jak to brzmiało. Dla kogoś kto nigdy nie widział ninja w akcji, nie wiedział jak potrzebna w tych czasach jest moc. Byłoby to co najmniej śmieszne. Nie chciało mi się też tego tłumaczyć. Spojrzałem mu prosto w oczy i z lekką pogardą w głosie odpowiedziałem. - Nie mogę o tym mówić. Sprawy Samotników...

Offline

 

#698 2015-02-07 22:08:35

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Białowłosy też dość szybko zjadł swoją porcję, lecz dla niego była wystarczająca. Nie zastanawiając się nad dokładką, zagadał najmłodszego gościa, mając nadzieję, że dowie się czegoś ciekawego. Ten jednak wymigał się od odpowiedzi, zasłaniając się 'sprawami Samotników'. Chłopak zacisnął dłonie w pięści, by dać mu do zrozumienia, że to go nie zadowala; przy okazji rodzina mogłaby sobie skojarzyć, jaki jest stosunek chłopca do tej organizacji.
  -Ćć... lepiej nie wspominaj o tej organizacji. Dai ostatnio d...-w tym momencie Otto został powstrzymany przez dziewięciolatka; niedane mu było dokończyć zdania
    Młody chłopak wpierw uderzył pięścią w stół, a następnie wstał od niego, kierując swój głos w stronę gospodarza domu.
  -Oszczędź sobie, Otto... on i tak tego nie zrozumie.-to mówiąc, chłopak rzucił krótkie spojrzenie na przybyłą rodzinę, po czym najzwyczajniej w świecie skierował się do drzwi, prowadzących na korytarz
    W pierwszej chwili ze strony domowników zapadła grobowa cisza, lecz po chwili kobieta wróciła do prowadzenia rozmowy z mamą Senshi'ego, a Otto z jego ojcem; mimo, że cały czas myślał, czy nie pójść za białowłosym.
    Ten jednak niezbyt chciał teraz ich towarzystwa. Wszedł do pomieszczenia, w którym wcześniej widział łóżko i położył się na miękkim meblu, zamykając oczy powoli. Chciał chociaż przez chwilę pobyć sam i odpocząć psychicznie podczas medytacji.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#699 2015-06-23 21:51:41

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

   Zawsze tak było, posłuchaj się rodziców... Idziemy tylko na obiad i już wracamy - mówili. Na pewno będzie Ci się podobało - mówili. Zawsze tak z nimi było, poszliśmy na miły rodzinny obiad, na kilka godzin, tak żeby spędzić je razem w końcu dawno mnie nie było. No i co się stało? No oczywiście minęło dobry rok... Jak? Mnie nie pytajcie, ale tak było. Przynajmniej najadłem się za wsze czasy. Odsunąłem krzesło i nie dziękując za posiłek, który oceniłbym na mocne 3 na 10, ruszyłem w stronę wyjścia. Chłopak, który spinał i mnie irytował był gdzieś w pokoju obok, nie zwracałem więc na niego uwagi. Kiedy złapałem za klamkę zreflektowałem się i stwierdziłem, że pożegnać to bym się mógł. - Sayo... - moje słowa przerwał trzask drzwi, które za sobą zamknąłem. No trudno, coś tam usłyszeli... Ruszyłem w stronę mojego domu aby ogarnąć swoje rzeczy i zabrać się za coś pożytecznego.

[z/t - Chatka Rodzinna Senshi'ego]

Offline

 

#700 2016-04-18 00:16:34

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #4

   Kierowany wskazówkami Wakany, Morimoto dotarł niebawem do granic Lasów Airando. Teren ten porastała gęstwa flory przybyłej do Airando z wielu miejsc, na przestrzeni lat handlujących z archipelagiem Kraju Wody. Nasiona, podróżujące na statkach czy to zgodnie z zamierzeniami żeglarzy, czy to bez ich czynnego udziału, z czasem nadały tutejszym ostępom cechy puszczy. Tu właśnie, w tym dzikim, nieokiełznanym, ale i stosunkowo młodym środowisku, przyszło młodemu Samotnikowi szukać owocu niezbędnego jego zleceniodawczyni.
     Nim się obejrzał, zagospodarowane jako tako przez człowieka tereny przerodziły się w gęste zarośla, w dość ograniczonym stopniu zezwalające na zwiedzanie i eksplorację. Miejsce w którym się znajdował stanowiło coś w rodzaju skrzyżowania leśnych ścieżek. Na wprost niego stała średniej wielkości tabliczka informująca o wkraczaniu na teren matki natury, w lewo i prawo odchodziły zaś przy niej wydeptane przez (oby) ludzką aktywność dróżki. Wedle instrukcji Wakany, miał udać się przy tablicy w prawo, niestety, opis dalszej nawigacji przez las określiła kobieta wielce pokrzepiającym "Kieruj się na szum wody". Pójście wzdłuż strumienia miało go doprowadzić ostatecznie do wodospadu, trzeba było tylko znaleźć ów strumień...

Hint:
Jakość opisu poszukiwań zadecyduje o ich powodzeniu... lub nie ;-)

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-04-18 00:20:44)

Offline

 

#701 2016-04-18 19:27:22

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto wiedział, że musi odszukać strumień, bo inaczej nici z poszukiwań. Rozejrzał się uważnie i powoli ruszył za znakiem w prawo. Miał nadzieję, że odnajdzie jakąś ścieżkę, którą podążają zwierzęta leśne. Przecież one też musiały się poić i liczył na to, że go doprowadzą do wody. Starał się nasłuchiwać szumu, ale odgłosy wiatru i śpiew ptaków zagłuszało wszystkie inne dźwięki. Oznaczało to, że strumień jest jeszcze daleko od niego. Postanowił na razie nie zmieniać kierunku, skoro staruszka kazała iść w prawo to kierował się w tą stronę. Od czasu do czasu tylko przystawał by posłuchać czy przypadkiem nie słychać już szumu strumienia.

Starał się również zapamiętać przebytą drogę, bo wiedział, że później będzie jeszcze musiał się wrócić. Co z tego, że znajdzie strumień, a może nawet i roślinę jeśli zgubi się w lesie. Morimoto postanowił w jakiś sposób oznaczać drogę i co jakiś czas robił kupkę z gałązek. Może nie był to najwybitniejszy pomysł, ale nic innego nie przyszło mu do głowy.

Ninja wyskoczył na drzewo i miał nadzieję, że zobaczy coś więcej z góry. Niestety nie zobaczył nic co by wskazywało, że tam właśnie jest strumień. Zeskoczył na ziemię i ruszył dalej. Morimoto zaczynał mieć wrażenie, że słyszy cichy szum wody, ale nie był pewny. Jego mózg mógł przecież mu to podsunąć, wiedząc, że ninja tak tego wyczekuje. Ruszył jednak w tym kierunku z którego zdawało mu się słyszy ów szum. Zobaczył wąską ścieżkę, która, jak miał nadzieję, doprowadzi go do strumienia i ruszył jej śladem.

Offline

 

#702 2016-04-18 21:01:50

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #5

   Rzeczywiście, prawdą było to, co mówiono o tych lasach. Można było kluczyć tu długi czas, tylko po to by dojść do punktu wyjścia. Morimoto tym bardziej mógł sobie pogratulować pomysłu z wejściem na drzewo w celu odnalezienia kierunku. Kiedy taksował otoczenie z wysokości wierzchołków drzew dotarło do niego, że gdyby zamiast tego poszedł dalej w kierunku, w którym zmierzał, dotarłby do ścieżki między rozwidleniem, z którego wyruszył a pierwszą swoją kupką. Spoglądając w kierunku przeciwnym, czyli w stronę w którą powinien był się kierować, dostrzegł w oddali coś, co mogło być delikatną mgiełką jaka towarzyszy wodzie spadającej z dużej wysokości, słowem - wodospad. Był od tego miejsca odległy o dobry kilometr, ale w tej chwili miał już jako takie pojęcie o kierunku.

     Kiedy wrócił na stały grunt, jego uwadze nie uszedł drobny szczegół, który delikatnie zjeżył włosy na jego karku - kora drzewa, z którego zszedł, była ociosana i pościerana. Nie była to jego sprawka, co oznaczało, że w krótkim interwale, w którym przebywał na czubku, coś z nachalnym zaciekawieniem zdążyło obwąchać i obdrapać pazurami miejsce, w którym rozpoczął wspinaczkę. Ten las nie był pusty, to oczywiste, jednak co prócz rozświergotanego ptactwa jeszcze zamieszkiwało ten teren... Morimoto mógł się tylko domyślać.

     Idąc w kierunku, gdzie ujrzał to, co uznał za mgiełkę wodospadu, chłopak minął nietypowy punkt orientacyjny. Na wysokości jego szyi, czyli mniej więcej tam, gdzie dorosły człowiek miałby ramię, w jednym z konarów tkwił wbity po rękojeść kunai. Po bliższej inspekcji Samotnik zauważył że spomiędzy kory i metalu zwisa malutki skrawek czerwonego materiału, przytwierdzony do pniaka impetem broni. Była to niewątpliwie zagadka, ale nie taka, której rozwikłanie było jego celem, toteż po chwili Morimoto wzruszył ramionami i udał się w kierunku domniemanego miejsca przeznaczenia.

     Minęło dobre pół godziny, odkąd zeskoczył z drzewa, kiedy do uszu chłopaka dotarł dźwięk zbyt wyraźny, by uznać go za złudzenie i zbyt pożądany, by go zignorować - odległe dudnienie hektolitrów wody zderzających się ze sobą. Jakimś sposobem udało się więc naszemu bohaterowi dotrzeć w pobliże wodospadu bez pomocy koryta rzeki. Owa również odnalazła się chwilę później, chłopak dostrzegał już plamy błękitu, przebłyskujące przez zieleń. Miał już przekroczyć niewielki wykrot, stojący pomiędzy nim a szkółką leśną zza której dobiegał go szum wody, kiedy trzymany w ryzach marną ściółką leśną, wąwóz osunął się. Morimoto zjechał niczym surfer około 3 metry w dół i wylądował gładko, nie takie elementy przerabiał w końcu w akademii.

     Czego za to podczas ćwiczeń w akademii nie usłyszał, to w jaki sposób zachować się wobec syczącego w twoim kierunku, wpienionego kłębka sierści w takim wykrocie. Stojąc twarzą w pysk z dorodną, mierzącą od nosa do ogona dobry metr łasicą, Samotnik zmuszony był w trybie ekspresowym nadrobić zaległości w edukacji.

Offline

 

#703 2016-04-18 22:13:29

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

- O cholera... - mruknął tylko Morimoto i postanowił, że nie będzie czekał na to co zrobi łasica. Podejrzewał tylko, że jeśli ją zdenerwuje jeszcze bardziej to ta go zaatakuje. Na wszelki wypadek przygotował się do odparcia ataku. Teraz pluł sobie w brodę, że przed wyruszeniem na misję nie zakupił kilku kunai lub shurikenów. Ułatwiłoby mu to podjęcie decyzji, a tak mógł tylko rozmyślać nad planem ewentualnej ewakuacji z opresji. Starał się nie odrywać wzroku od łasicy i delikatnie wycofywał się. Morimoto nie wiedział czy lepiej zacząć uciekać czy poczekać aż stworzenie odejdzie. Nie sądził jednak, wnioskując po syczeniu łasicy, by ta szybko odpuściła sobie atak na niego. Więc spojrzał przez ramię by zobaczyć co ma za sobą i postanowił skoczyć kilka razy do tyłu. Z tego co wiedział był dużo szybszy i silniejszy od łasicy, ale nie chciał ryzykować, że ta go podrapie, szczególnie, że nie miał żadnych ostrych narzędzi przy sobie, które by mógł wykorzystać. Zrobił jeszcze kilka kroków w tył i obserwował stworzenie, czekając na jego ruch. Miał nadzieję, że ona nie ma zamiaru go ścigać. Na wszelki przypadek przyjął postawę obronną gotów zarówno zaatakować jak i się bronić.

Offline

 

#704 2016-04-19 18:07:30

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #6

   Zwierzę najwyraźniej broniło czegoś w wykrocie. Może miało tam młode... Niezależnie od powodów, wycofanie się przyniosło pożądany efekt i Morimoto wybrnął z potencjalnie nieciekawej sytuacji.
     Jak to się często zdarza, nasz bohater trafił z deszczu pod rynnę. Dotarł bowiem do rzeki, upragnionej wstęgi wody w odległości 200m od wodospadu, o którym mówiła mu Wakana. Jak się jednak okazało, nie tylko on obrał ją sobie za cel podróży. Mało brakowało, by chłopak wymaszerował z lasu wprost do wodopoju, obecnie goszczącego rodzinę niedźwiedzi. Śledząc poczynania zwierząt z najbliższego rzeczce krzaczka, Morimoto naliczył dwa duże osobniki i trzy małe. Rozważył swoje opcje. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu, siłę nurtu oraz gęstość ściany lasu, miał ninja tylko jedną drogę w górę rzeki - brzegiem. Rzeka miała około 7m szerokości, ale przebycie jej wpław nie wchodziło w grę.

Offline

 

#705 2016-04-19 19:32:37

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto przemyślał sytuację. Nie miał zbytniego wyboru. Musiał jakoś dostać się do wodospadu, a niedźwiedzie skutecznie mu przeszkadzały. Wcale nie miał ochoty na walkę z nimi.
- Przecież potrafię chodzić po wodzie! - mruknął sam do siebie i zastanowił się dlaczego nie pomyślał o tym wcześnie. W końcu to była jedna z umiejętności, których nauczył się w szkole ninja. Skupił chakrę w nogach i po prostu wszedł na rzekę jakby to było normalne podłoże. Czuł, że chodzenie po wodzie do czegoś mu się przyda i oto miał idealny przykład tego. Teraz mógł po prostu biec w górę rzeki nie zwracając uwagi na nic co było na brzegach. Cały czas jednak skupiał się na utrzymaniu na wodzie, bo gdyby wpadł byłoby to dla niego bardzo groźne. Wolał tego uniknąć i zwolnił trochę, by przypadkiem nie popełnić jakiegoś głupiego błędu.

Offline

 

#706 2016-04-20 18:35:22

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #7

   Dla dokładnego zobrazowania sytuacji której świadkami były, na szczęście, jedynie dzikie zwierzęta leśne, posłużę się kilkoma danymi:
- przeciętna prędkość nurtu rzeki w Lesie Airando = 4m/s;
- prędkość początkowa Morimoto w momencie postawienia stopy na tafli wody, o kierunku i zwrocie wektora przeciwnych do kierunku nurtu = 0m/s.
      Nie chodziło nawet o prędkość. Nie chodziło nawet o optymistyczne założenie, że jego niedawno nabyte umiejętności chodzenia po wodzie spiszą się w innym przypadku, niż stojący zbiornik wodny. Ruch wody w rzece odbywa się zasadniczo w kierunku spadku, lecz wskutek różnic prędkości powstają też prądy pionowe, prądy skierowane na boki, a nawet wstecz. Przy stałym lub obniżającym się poziomie wody istnieje ruch wody od brzegów ku środkowi, gdzie woda opada i płynie przy dnie z powrotem ku brzegowi. Gdy poziom wody w rzece podnosi się, poprzeczna cyrkulacja ma przeciwny kierunek. W pobliżu brzegów wskutek zmian szerokości i głębokości rzeki tworzą się prądy wsteczne.
     Efekt, jaki uzyskał Morimoto równy był temu, co stałoby się, gdyby wejść na schody ruchome, takie jadące 4m/s w kierunku przeciwnym, czasem tym samym, a czasem cholera jedna wie jakim. Słowem...

     

=


THEME


https://media.giphy.com/media/wFGSLSt2qLKBG/giphy.gif

Kombinuj, najlepiej szybko

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-04-20 18:36:29)

Offline

 

#707 2016-04-24 22:27:33

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto tego się nie spodziewał. Wiedział, że nurt jest mocny, ale nie, że aż tak. Zastanawiał się jak mógł być tak głupi i nie przewidzieć tego, ale nie miał czasu na przemyślenia dlaczego stało się tak a nie inaczej. Musiał coś zrobić, bo inaczej spłynie na sam dół, albo co gorsza zginie. Skupił się i postanowił, że spróbuje dotrzeć do jakiegoś brzegu i złapać się o coś. Nie mógł nic innego wymyślić, Pędząca rzeka skutecznie "wypłukała" z niego wszystkie inne myśli, miał tylko nadzieję, że uda mu się wydostać z tego w miarę szybko, bo inaczej może nie zdążyć zebrać tych roślin. Pomyślał, że nie może przecież tak zginąć. To byłby wstyd dla niego jako ninja. Musiał się wydostać z rzeki i zamierzał zrobić wszystko by stało się tak. Musiał tylko znaleźć odpowiednie miejsce do zaczepienia się...

Offline

 

#708 2016-04-26 17:56:10

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #8

   W życiu motywują nas różne pobudki. Niektórych napędza żądza władzy, innych chciwość, innych jeszcze sny o potędze. Nic jednak nie popycha tak skutecznie do wyczynów heroicznych, jak stary, dobry strach. Bezsilność wobec żywiołu, któremu tak lekkomyślnie dał się porwać, pompowała w żyły Morimoto ilości adrenaliny zdolne wskrzesić słonia.  Na próżno bowiem szukał punktu zaczepienia, na próżno próbował przewidywać stronę, w którą w tym konkretnym momencie przemieści się pod jego nogami tafla wody. I tak warto nadmienić, że cudem utrzymywał się jeszcze na wodzie, nie wpadając do niej.
     W pewnym momencie, bardziej w akcie wściekłej desperacji niż z rozmysłu, chłopak wyprostował na siłę swoje mięśnie czworogłowe, jak gdyby chciał podskoczyć. Paradoksalnie, ten nieprzemyślany ruch był tym, co w danej chwili najlepiej było zrobić. Ciało Morimoto zostało bowiem posłane na jakieś pół metra w powietrze, co przy trajektorii, którą w tym momencie nadawał mu prąd rzeczny wysadziło go z matni na kilkumetrowy pas porośniętego sitowiem brzegu w zakolu. Bezpieczeństwo okupił dwoma sporymi siniakami po przeciwległych stronach ciała (w tym jeden na głowie) a gwałtowne, chaotyczne ruchy ponaciągały i pospinały jego mięśnie w postronki, ale żył, oddychał. Ciężko dysząc, uniósł głowę nieco nad trawę.
     Przemieścił się jakieś 100m w dół strumienia. mogło być gorzej.

Offline

 

#709 2016-04-29 23:28:51

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

- Uff... Udało się. - wysapał sam do siebie Morimoto i powoli zaczął się podnosić. Wiedział, że miał więcej szczęścia niż umiejętności, ale najważniejsze, że mu się udało. Młody ninja zaczął ostrożnie iść w górę. Miał nadzieję, że szybko pokona dystans, który dzieli go od wodospadu i w końcu zakończy tą misję. Chciał dotrzeć do swojej groty i wysuszyć siebie, bo był nieźle przemoknięty. Dobrze, że nie miał przy sobie żadnych dokumentów ani nic w tym stylu. Sądził, że teraz już nie może go nic zaskoczyć. I wyciągnął lekcję na przyszłość - czasami warto zastanowić się nad tym co robimy. Teraz mu się udało i nic się nie stało (nie licząc kilku siniaków), ale w przyszłości mogłoby to zaważyć o jego życiu. Aż strach pomyśleć co by się z nim stało gdyby walczył z jakimś innym ninja i popełnił znów podobny błąd. Morimoto postanowił, że nigdy więcej nie zrobi niczego równie nierozważnego.
- Jeszcze trochę. - mruknął do siebie ninja i jeszcze przyśpieszył.

Offline

 

#710 2016-04-30 17:39:14

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #9

   Nieznacznie tylko wydłużony czas, jaki zajęło Morimoto dotarcie do punktu wyjścia pozwolił rodzince niedźwiedzi na odejście do swoich spraw. Minąwszy więc ground zero swojego małego szaleństwa, chłopak ruszył w górę potoku. Narastający ryk wodospadu zdradzał rychły koniec wędrówki i nim się obejrzał, przed jego oczami stanął taki oto widok:

http://s20.postimg.org/a68tazqct/zrzut_25.png



- No i proszę - mruknął Samotnik, obserwując otoczenie. Obiekt jego zlecenia był nawet doskonale widoczny w miejscu, jakie opisała mu Wakana. Wyróżniał się swoją żółtą barwą w otoczeniu, to jednak owo otoczenie było tym, co najbardziej przykuwało wzrok. Okolica wyglądała magicznie.
     Ciągłe opady, nawiedzające ostatnimi czasy Airando, doprowadziły do stworzenia zjawiska tyleż urzekającego, co niebezpiecznego - masa rozmokłego piaskowca i wapieni osunęła się w dół zbocza, tworząc półstałe balkony. Ich nieregularne kształty mogły oczarować, ale nigdy nie było pewności, czy dany balkon nie runie nam zaraz na głowy. Z tego tytułu ta część lasu nie była objęta szlakiem turystycznym.
     Była to ostatnia, a zarazem największa przeszkoda pomiędzy Morimoto a ukończoną misją.

Wodospad na powyższym zdjęciu to realnie istniejące miejsce, wodospad Havasu w Arizonie. :3

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-04-30 17:40:47)

Offline

 

#711 2016-05-03 10:57:21

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto widząc już cel swojej podróży zaczął zastanawiać się jak najlepiej będzie się tam dostać. Jedynym wyjściem, które dostrzegł było wspięcie się po kwiat, a potem jak najszybsza ewakuacja zanim coś spadnie mu na głowę. Przemyślał wszystko jeszcze raz. Nie chciał by się powtórzyło to co stało się na rzece. Powoli przemyślał każdy swój krok i ruch, który będzie musiał wykonać, by dostać się do swojego celu. Wydawało mu się, że nie może mu się nie udać. W końcu miał jakieś doświadczenia ze wspinaczką, ale nie był w pełni pewny czy to wystarczy. Tutaj jeden ruch i byłoby po nim. Morimoto westchnął lekko i ruszył powoli w stronę ściany i zaczął się wspinać bardzo ostrożnie wybierając miejsce, gdzie ma postawić nogę lub się złapać. Miał nadzieję, że nie stanie się nic złego i nie będzie do końca życia kaleką. Rozejrzał się jeszcze raz i ruszył w górę. W końcu żyje się raz.

Offline

 

#712 2016-05-03 21:26:35

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #10

    Zamiary Morimoto względem owocu były jak najbardziej logiczne. Były...by. Wspinaczka po osypisku wapiennym miała średnie szanse powodzenia, nie była jednak niemożliwa. W warunkach dobrej pogody, której w Airando nie było od dawien dawna. Teraz, w obliczu ciągłej ulewy zbocze przeklętego wodospadu było jak błotna fala, stojąca na czerwonym świetle. Stojąca, ale już grzejąca silnik.

"To się prawie nie różni od prób chodzenia po tej rzece" zżymał się chłopak, próbując spłukać trochę w deszczu ubranie z solidnej warstwy błota, która zdążyła przywrzeć doń niczym przesadnie zaangażowana dziewczyna*.
     
     Kwadrans prób wspinaczki nie przyniósł rezultatu, Morimoto musiał rozważyć więc inne opcje. Owoc durianu zwisał z łodygi na wysokości około 4m i Samotnik nie miał wyboru jak dokonać podsumowania swoich możliwości. Jakie były jego silne strony? Jak mógł przekuć swój potencjał i kreatywność na sukces?

Hint:
Prześledź silne strony postaci i opisz pomysł rozwiązania zadania ładnym językiem.

Offline

 

#713 2016-05-04 10:27:17

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto przemyślał wszystko i żałował, że nie nauczył się techniki, która pozwoliłaby mu chodzić pod ziemią. Może to by jakoś mu pomogło. Teraz jednak już był na miejscu i nie miał czasu uczyć się nowych jutsu. Zastanowił się w czym jest dobry. Żaden z poznanych przez niego ninjutsu nie przyda się w takiej sytuacji tak samo jak umiejętność chodzenia po wodzie. Jego atutem była siła (przynajmniej wydawało mu się, że jest silniejszy niż większość młodych ninja). Oprócz tego potrafił logicznie myśleć. Przyjrzał się jeszcze raz dokładnie wodospadowi i otaczającemu go terenowi. Musiało istnieć jakieś wyjście, którego on nie dostrzegał. Morimoto przypomniał sobie nagle, że potrafi całkiem dobrze skakać. Przecież kwiat nie był poza jego zasięgiem skoku więc mógł spróbować po prostu wyskoczyć ku niemu. Ninja uśmiechnął się pod nosem, odsunął się trochę, wziął rozbieg i po prostu odbił się od ziemi wyskakując w stronę kwiatu.

(Skoczność = 32)

Ostatnio edytowany przez Morimoto (2016-05-04 13:17:18)

Offline

 

#714 2016-05-04 15:30:31

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

"Prośba Zielarki" #11

    Możliwości zdobycia tajemniczego owocu było wiele, wyszkolony ninja ma w swoim arsenale rozwiązania nieraz zadziwiające, zazwyczaj jednak skuteczne. Co innego w przypadku nowicjusza świeżo po akademii. Starsi koledzy Morimoto mogli strącić owoc pociskiem, jak kunai, ba, ci potężniejsi mogliby zwyczajnie stworzyć sobie schody, posługujące się jutsu Dotonu. Bardzo często jednak okazywało się, że siłą ninja nie jest szastanie na prawo i lewo potężnymi technikami, lecz ekonomiczne i praktyczne korzystanie z tych narzędzi, jakimi się w danej chwili dysponuje.
      Samotnik wybrał rozwiązanie proste i oczywiste, niestety, nie okazało się tak efektywne, jak założył. Podjął kilka prób doskoczenia do owocu i były chwile, kiedy rzeczywiście muskał już palcami gałęzie rośliny. Niestety, jak życie pokazuje aż nazbyt często, centymetry mają znaczenie*. Sam owoc duriana, obfity, ciężki i doskonale widoczny dzięki żółtemu miąższowi wystającemu z pęknięcia zielonej skorupy, wisiał sobie dalej w tym samym miejscu, kpiąc jakby z prób Morimoto. Nie było rady, chłopak musiał poszukać alternatywy.


* - owoc zaczepiony na wysokości 4m. Masz 32 skoczności, więc skaczesz na 3m w górę.

Orientując się pobieżnie na temat twojej KP znalazłem przynajmniej dwa inne sposoby na poradzenie sobie z przedsięwzięciem. Uruchom kreatywność i do roboty :P

Offline

 

#715 2016-05-09 16:08:11

Morimoto

Zaginiony

56812127
Zarejestrowany: 2013-06-07
Posty: 30
Klan/Organizacja: Kakukoro
KG/Umiejętność: Sosa 0lvl
Ranga: Członek organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Morimoto przemyślał wszystko jeszcze raz. Technika podmiany do niczego mu się nie przyda, bo przecież nikt go nie atakuje, a i tak nie byłoby się z czym wymienić. Tworzenie iluzji też jest głupim pomysłem, bo przecież tylko iluzja... Technika taijutsu w ogóle odpada ze względu na swój charakter. Jedynym wyjściem byłaby technika Dotonu, ale niestety Morimoto potrafi jedynie schować się w ziemi. Młody ninja uznał, że jedynym wyjściem może być znalezienie innego kwiatu. Być może to nie był jedyny kwiat w okolicy, a jeśli tak to potem będzie się martwił. Może chociaż tym razem szczęście mu dopisze. Miał już dość tej misji. Nie dość, że był cały mokry to teraz jeszcze był cały brudny.

Offline

 

#716 2016-08-21 12:35:20

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Zaraz po otrzymaniu zwoju z tajnikami mojego Kekke Genkai udałem się na spacer po Lesie Airando. Jakże piękne, oraz niezwykle urokliwe jest to miejsce. Zróżnicowana, oraz gęsto występująca fauna i flora tylko poprawiały mój, już i tak bardzo dobry, humor. Tak, bardzo lubiłem kontakt z przyrodą i niezwykle rad byłem ze spaceru. Spokojnie przemierzałem las co jakiś czas zerkając i starając się wydobyć maksimum ze zwoju. W pewnej chwili dopadło mnie zmęczenie, spacer był już dość długi a godziny mijały nieubłaganie. Znalazłem pień, na którym postanowiłem usiąść oraz odpocząć. Teraz cała moja uwaga skupiona była na zwoju. To właśnie ten kawałek papieru, ta niewielka rzecz, zawierała tyle cennych informacji. Chciałem posiąść ogromną moc, to od zawsze było moje marzenie, teraz czeka mnie niezwykle trudna droga. Droga pełna wyzwań, najeżona niebezpieczeństwami i wykańczającymi treningami.
- Nie mogę się doczekać pierwszych wyzwań - powiedziałem niezwykle cicho.

Offline

 

#717 2016-08-25 00:35:51

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Leniwie wylegiwałem się na kamieniu i korzystałem z uroków pięknej, słonecznej pogody. Górna część mojego kimona znajdowała zwisała zza mojego pasa, a skóra powoli stawała się coraz bardziej opalona. Wiatr delikatnie muskał moje ciało sprawiając, że odczuwalna temperatura była nieco niższa. Dawał mi przy okazji wrażenie ukojenia i potęgował przyjemność płynącą z wypoczynku. Postanowiłem jednak, że nie spędzę tego popołudnia wyłącznie na leniuchowaniu.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza
Lekko zmęczony ale bardzo zadowolony wylegiwałem się na trawie starając się cieszyć pięknym dniem. Moje rozmyślania zbiegły na tematy dość filozoficzne, starałem się znaleźć swoje miejsce na ziemi, swoje powołanie.
Leżałem na ziemi w najwygodniejszej dla mnie pozycji, jedna ugięta noga z kolanem skierowanym ku niebu była podporą dla drugiej nogi. Moje plecy były wyprostowane a obie ręce podpierały głowę. Wzrok skierowany był ku niebu.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2016-08-27 11:31:17)

Offline

 

#718 2016-08-27 16:25:10

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Pogoda cały czas dopisywała, a ja zajęty byłem leżeniem na trafie i obserwowaniem otaczającej mnie fauny i flory. Ptaki ćwierkały i latały w pobliżu, a gęsta roślinność niezwykle przypadła mi do gustu. Chyba znalazłem miejsce dla siebie. Mało ludzi, cisza, spokój. Niestety tutaj zbyt wiele się nie nauczę. Nie stoczę walk, nie pomogę innym. Nie zdobędę siły. Poza tym, mimo mojej całej nienawiści do ludzi, sjest wśród tych skurwysynów i kłamców,kilku coś wartych osobników, o tym nie należy zapominać. Problem w tym, że ciężko mi się do nich przekonać. Zdawałem sobie  sprawę z niewielkiego wachlarza moich technik, toteż wstałem i rozpocząłem trening

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                       
Akcept by Ichuza
Zmęczony usiadłem na ściętym pieńku i dość głośno oddychałem. Wiatr niósł ukojenie a ja sam zacząłem rozmyślać nad kolejną techniką, jaką postanowię opanować. W głowie miałem natłok myśli. Już dość długo tutaj siedzę i powoli zaczyna doskwierać mi nuda oraz samotność. Może warto byłoby ruszyć się do miasta i kogoś poznać? Cóż, problem w tym, że paradoksalnie nie przepadam za ludźmi. Dostrzegam w nich fałsz, słabość. Nie ukrywam, że te cechy mnie bardzo denerwują i prowadzić to może do przykrych konsekwencji. Cóż, chociaż dzięki moim działaniom ich ilość może się zmniejszyć.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2016-08-27 23:20:23)

Offline

 

#719 2016-08-27 16:58:24

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Las Airando

- Zgubiliśmy się.
- Sam się zgubiłeś - warknęłam do Asuki, siedząc na jego grzbiecie i gorączkowo przyglądając się mapie, którą rozrysował mi w drodze do Akademii mistrz Gihei.
     "Zaprowadzi cię to do twojego prawdziwego domu" powiedział wtedy, wręczając mi ją. W tamtym momencie mogłam niemalże poczuć moją żądzę przygody i poznania. Miałam wrażenie jakby jakieś nieznane mi ciepło rozchodziło się od centrum klatki piersiowej do wszystkich pozostałych kończyn. Moje żebra jakby się kurczyły, a mięśnie spinały. Nigdy wcześniej nic takiego nie czułam.
     Rozejrzałam się dookoła. Korony drzew były na tyle gęste i wysokie, że praktycznie nie sposób było zobaczyć niebo. Wszystko wyglądało tak samo, a ja nie miałam pojęcia, czy czasem nie krążymy w kółko.
- Ależ z ciebie tropiciel. Gdzie jest ten słynny super psi węch?
- Ciężko cokolwiek wyłapać jak taki mały smród siedzi mi na grzbiecie - odparował, a ja ścisnęłam kolanami jego boki, zaciskając zęby w złości - No już, uspokój się. Mój super węch podpowiada mi, że nie jesteśmy sami.
     Machnął łbem w stronę chłopaka rozłożonego pod drzewem, leżał roznegliżowany do połowy wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt nad jego głową i zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na to, że ktoś znajduje się w pobliżu. Parsknęłam śmiechem.
- Temu to chyba ciut za gorąco, co? - mruknęłam z rozbawieniem - Chodź, czas schować dumę do kieszeni i spytać o drogę.
     Asuka bez słowa skierował się w tamtą stronę i gdy już znaleźliśmy się dostatecznie blisko chłopaka chciałam z gracją na jaką ninja przystało zeskoczyć z niego. Wszystko poszłoby po mojej myśli gdyby nie to, że mój towarzysz uznał, iż przezabawnym byłoby gdyby pociągnął mnie za nogę w powietrzu. Tym sposobem, zamiast gładkiego lądowania czekała mnie boleść kości ogonowej przez następne kilka dni. Poczułam jak policzki mi czerwienieją ze złości, a spojrzenie które posłałam Asuce przy odrobinie szczęścia mogłoby zabić. Zerwałam się z ziemi i przeniosłam wzrok na chłopaka.
- Szukamy wioski Airando. Czy mógłbyś nam wskazać kierunek? Zapodziała mi się gdzieś mapa, a niestety nie zdążyłam spamiętać całej trasy - powiedziałam uprzejmym tonem, choć z mych ust wyszło jawne kłamstwo. Mapa oczywiście leżała bezpiecznie w mojej kieszeni, ale ostatnim co bym zrobiła to przyznanie się do tego, że nie potrafię się odnaleźć nawet z jej pomocą.

Offline

 

#720 2016-08-27 17:19:43

Sei

Samotnik [Kaguya]

60309066
Zarejestrowany: 2016-02-19
Posty: 111
Klan/Organizacja: Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna

Re: Las Airando

Wylegiwałem się w najlepsze obserwując otoczenie. Cała ta cisza i spokój, z jednej strony niezwykle przyjemne i odprężające, a z drugiej... chyba już za długo tkwię tu jak kołek. No cóż, właśnie się miałem zbierać gdy moim oczom ukazała się kobieca postać, która dosiadała swojego ..psa. To był dla mnie dość niecodzienny a zarazem dziwny widok. Dziewczyna wraz ze swoim .. kompanem zbliżali się do mnie. Wstałem więc, jak nakazuje kultura i zdrowy rozsądek. W razie złych zamiarów łatwiej mi będzie się bronić w pozycji stojącej. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, ze swojej nagości. Założyłem więc górną część kimona, jednak nie zawiązywałem jej.  Moja uwaga w pierwszej chwili skupiła się na psie. Jest to sporych rozmiarów zwierze, najprawdopodobniej niebezpieczne, w trakcie walki. Cóż, zwierzam mimo to jest piękny. Wygląda na niezwykle zadbanego a jego stosunki z kobietą na pewno są bardzo dobre, w końcu służy jej jako środek transportu
Zaraz potem mój wzrok skupił się na dziewczynie. Cóż, wyglądała dość ładnie a normalnie zarazem. W oczy rzucały się tylko dziwne znamiona na jej twarzy. Przybysz zbliżał się nieubłaganie w moją stronę
-Oho, ciekawe czego ode mnie chce - pomyślałem.

Chwilę później dziewczyna zeskoczyła ze swojego "wierzchowca", a przynajmniej taki był jej zamiar. Prawdę mówiąc upadła dość potężnie tyłkiem na ziemię i zdawałem sobie sprawę, że to nie było zbyt przyjemne, a tym bardziej bezbolesne, zdarzenie.  Potwornie chciało mi się z tego śmiać, ale starałem się zachowywać poważnie. Jedyną rekacją były moje kąciki ust, które nieznacznie powędrowały ku górze.

-Tam - powiedziałem pokazując drogę do wioski. Cóż, w moim głosie nie dało się wyczuć żądnych emocji. Uśmiechnąłem się jednak nieznacznie, w końcu powinno się sprawiać wrażenie uprzejmego. Cały czas jednak zachowywałem się dość podejrzliwie. W końcu nie widziałem w tym miejscu ludzi od dość dawna. To było moje miejsce, raczej nikt tu nie zaglądał. A może to jakaś pułapka?
-Jestem Sei. Co Cię sprowadza w te strony? - spytałem uprzejmie.

Ostatnio edytowany przez Sei (2016-08-27 17:26:17)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.jabole.pun.pl www.mysims2.pun.pl www.zaradnych.pun.pl www.life-of-shinobi.pun.pl www.san-news.pun.pl