Ogłoszenie


#201 2013-05-27 21:28:10

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Miasto

Agaiew

"Nastąpiła zmiana planów, doszły mnie słuchy, że Daymoshsi zdradził i planuje przejąć władzę wraz z kilkoma ninja. Trzeba go uciszyć dla dobra sprawy liczę na wasze kompetencje. Zróbcie to szybko". Trzymałem karteczkę ze stoickim spokojem. Co oni wszyscy kombinują? Jak tak dalej pójdzie to parę kolejnych trupów naprawdę padnie podczas tego konfliktu. Jeżeli trafię na nie godnych sobie przeciwników, to będzie kiepsko - dla nich. Trzeba się spieszyć. Nie mogę pozwolić by ten mężczyzna został lordem feudalnym. Do czego mnie oni zmuszają.. Nie ma co. Nie będę teraz oceniał moich przyszłych przeciwników, przecież jeszcze ich nie zobaczyłem na własne oczy. Sam tez nie jestem jakoś specjalnie silny by przechwalać się w taki sposób.

- Agaiew zmienił nasze zadanie - przełknąłem ślinę biegnąc dalej - Paru ninja poparło Daymoshiego - na chwilę przerwałem uważając gdzie biegnę - Trzeba ich uciszyć dla dobra sprawy liczę na wasze kompetencje. Takie jest nasze zadanie - biegłem ciągle w kierunku, który uznałem za słuszny. Miałem nadzieje, że to tam właśnie mogą znajdować się nasi przeciwnicy - Poleje się krew niewinnych - powiedziałem półszeptem, tak że moi towarzysze usłyszeli to bez problemu.

Ostatnio edytowany przez Akemi (2013-05-27 21:28:49)

Offline

 

#202 2013-05-28 22:13:00

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Z niekłamanym podziwem spoglądałem na dziewczynę, która to tak bardzo zaangażowała się w swoją rolę w sprawie. Jej działania widocznie przynosiły efekty, gdyż nie minęła nawet chwila, a niczego nieświadomy biedak już był uboższy o ten dosłownie kluczowy przedmiot. Pomyślałem sobie, że jeśli nasza współpraca dalej będzie przebiegać w tak dobrym stylu, raczej wszystko powinno pójść jak z płatka.
   Nietoperz wylądował delikatnie na mojej uniesionej otwartej dłoni, obdarowując mnie swoją zdobyczą. Uśmiechnąłem się i w tym też momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam zasłoniętej twarzy. Co prawda, nie spodziewałem się tutaj ataku ze strony wspomnianych przez Yoshiego Uchihów, ale działaniom konspiracyjnym nie zaszkodziłaby z pewnością nuta tajemniczości i troski o utrudnienie ewentualnemu świadkowi własnej identyfikacji. Kolejny raz owinąłem więc swoją twarz szkarłatnym płótnem, które sięgało teraz do nasady nosa, odkrywając jednak moje błyszczące w ciemnościach oczy...
   Nim dołączyła do mnie ta sprytna bestia, na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech. Nie dane go było jednak zauważyć mojej towarzyszce, ze względu na czerwony materiał. Kiedy zjawiła się obok mnie, powiedziałem ściszonym głosem: Ayane, byłaś niesamowita! Przez chwilę nawet mu pozazdrościłem, że to nie ja byłem ofiarą twojego podstępu...
   Natychmiast ugryzłem się w język. Wyszedłem na durnia, nie da się ukryć. Zakłopotany, zacząłem coś jąkać, sklecając ostatecznie kilka sensownych słów: Znaczy... chodziło mi o to, że doskonale sobie poradziłaś!... I że nie wiem, jakby udało mi się to bez twojej pomocy. Znowu zdawało mi się, że przesadzam, toteż się zamknąłem. Rzuciłem więc już tylko: Chodź, musimy już ruszać!,
   Szybkim susem znalazłem się przy wrotach do podziemi. W pamięci odtwarzając scenę zawierania przejścia przez klucznika, postąpiłem dokładnie odwrotnie. Jeśli tylko dobrze sobie przypominałem, powinniśmy bez trudu dostać się do środka. Uchyliłbym wówczas te masywne drzwi, ukazując dalsze przejście i pozwalając dziewczynie pierwszej się przez nie przedostać. Zdawałem sobie sprawę, iż najtrudniejsze miało być dopiero przed nami...
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#203 2013-05-28 23:00:40

Ayane

Gość

Re: Miasto

Kiedy tylko zauważyłam, iż Shinsaku bez żadnych problemów zdobył klucz, przestałam się prężyć. Mogłoby się tak wydawać, postanowiłam się jeszcze odrobinę zabawić, dlatego ukłoniłam się, delikatnie odsłaniając przy tym biust.
-Dziękuję panu bardzo! - powiedziałam, po czym wyprostowałam się ze szczerym uśmiechem.
Poczekałam, aż mężczyzna odejdzie, po czym zadowolona udałam się w stronę Shinsaku, niemalże podskakując z radości. Kiedy znalazłam się obok niego i usłyszałam jego słowa, uśmiechnęłam się na chwilę zalotnie.
-Oj nie ty jeden. - skomentowałam jego pierwszą wypowiedź i poczochrałam mu włosy.
Potem tylko przytaknęłam, słysząc, iż beze mnie by sobie nie poradził. W słodki sposób chciał wybrnąć z pierwszej wpadki słownej, ale podobało mi się to. Tak jak wspomniałam - chłopak był uroczy. Nadeszła teraz pora na to, byśmy dostali się do pomieszczenia. Obserwowałam Wyrzutka, chcąc sprawdzić, czy dobrze pamięta kombinację z kluczem, którą musiał odwrócić. Po przekroczeniu drzwi przepuścił mnie pierwszą, uśmiechnęłam się na chwilkę, ponieważ dobrze to o nim świadczy, następnie ruszyłam w głąb korytarza. Musiałam iść pierwsza, teraz nadszedł moment, w którym będę mogła się wykazać, po raz kolejny zresztą. Rzekomo miejsce to miało być naszpikowane pułapkami, różnymi mechanizmami zabójczymi, a ponieważ posługuję się marionetkami, które są takowymi naszpikowane, powinnam rozpoznać je w otoczeniu. Dlatego uważnie obserwowałam wszystko, każdy kąt, każdy szczegół, uważając na pułapki, liczyłam na swój instynkt, a także na swojego towarzysza.

Ostatnio edytowany przez Ayane (2013-05-28 23:01:42)

 

#204 2013-05-29 09:59:17

Nana

http://img607.imageshack.us/img607/5717/silniczekcb.png

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 211
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

Zaglądałam Akemiemu przez ramię na jego ręce i na karteczkę w niej trzymaną, więc pozwoliłam sobie na przejrzenie treści na niej zawartej. Na jej treść uśmiechnęłam się momentalnie i czekałam tylko jak mój tragarz powie to, co ma powiedzieć, ponieważ podejrzewałam, że właśnie zbliża nam się wartka akcja pełna ciekawych atrakcji. Posłuchałam grzecznie i spokojnie tego, co ma do powiedzenia Akemi i od razu się odezwałam:
- Aha. Wiele rzeczy się zmienia. Niedługo będziemy chyba walczyć sami ze sobą. Co ja gadam... Do boju drużyno! - powiedziałam lekko będąc podekscytowana i wskazując gdzieś w przestrzeń trwałam tak przez chwil parę w bezruchu.


KP

Opis
Mówię
Myślę
Szepczę

Offline

 

#205 2013-05-29 15:04:04

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Na tropie Seshina

    Po opuszczeniu pokoju obleganego obecnie przez dwójkę umarlaków, których smród dalej oblegał moje nozdrza, popędziłem śladem Ryo i jego psa, zostając nieco w tyle. Nie był to jednak mój wymysł, po prostu ich tempo było niezmiernie wygórowane.
    Po chwili udało mi się z nimi zrównać. Przemierzaliśmy nieznane mi jeszcze zakątki tego miasta. Jedna wizyta to za mało, by je całe poznać, dlatego też cieszyłem się z możliwości obejrzenia jego innego oblicza, który zdecydowanie różnił się od tego, który było mi dane poznać.
    Zamieszki, bałagan, gruzy i zniszczenia? Na pewno nie tutaj. Dzielnica kupiecka zdawała się oderwana od reszty miasta, żyjąca swoim życiem. Przez moment zapragnąłem takiego spokojnego życia, jakie wiedli mieszkańcy tej okolicy. Wkrótce jednak wyparłem tę myśl, było tam zbyt nudno zbyt idealnie. To nie miejsce dla takich, jak ja.
    Nim się obejrzałem, opuściliśmy tę część miasta, przechodząc do tej, zamieszkanej przez "normalnych obywateli". Bez wątpienia sprawy przyjęły obrót jeszcze gorszy, niż podczas mojego przybycia do miasta. Gdzie się nie spojrzało, można było dostrzec liczne akty przemocy między strażą i ludem, który najprawdopodobniej dalej łudził się, że Seshin ma jeszcze szansę zasiąść na tronie Kraju Ziemi. Temu wszystkiemu towarzyszył niesłychany gwar oraz gruzowiska, które zajmowały niemal całe aleje, nieuszkodzone budowle dało się policzyć na palcach jednej ręki.
    Zdziwiłem się, gdy spostrzegłem, że zmierzamy w stronę jednej z nich. Cały czas obserwowałem dokładnie otoczenie, żeby nie pozwolić jakiemuś zagrożeniu umknąć mojej uwadze. Ku mojemu zaskoczeniu nie miało miejsca nic, co mogłoby nam bezpośrednio zagrozić. Jak się okazało, myliłem się- ktoś nas śledził. Moje zdumienie wzbudziło nie sama informacja, ale to, że pies umiał mówić!
    Nim się obejrzałem, Ryo wparował już do środka, robiąc przy tym niemałego zamieszania. Wszedłem za nim po cichu, po czym udałem się do mężczyzny, który wyglądał na kogoś na kształt recepcjonisty. Pozbawiony niemalże wszystkich asów w rękawie, mogłem polegać jedynie na swojej głowie. Postanowiłem zatem się nie wychylać i załatwić to w inny sposób, przy okazji dając Ryo wolną rękę działania.
    -Witam Pana w ten jakże zakręcony dzień, proszę o wskazanie pokoju, w którym zastanę Josei- powitałem go serdecznie, próbując wyglądać na jak najbardziej wyluzowanego.
    Dlaczego Josei? Podczas ostatniej wizyty w tym miejscu, przez przypadek usłyszałem rozmowę dwóch mężczyzn, twierdzących, że to właśnie z jej usług korzysta najwięcej mieszkańców miasta. Jeżeli ktoś miał coś wiedzieć na temat Seshina, to właśnie ona.

Offline

 

#206 2013-05-29 16:42:31

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Agaiew

Damoshsi, cóż... Wybór podjęli odpowiedni bo według mnie to właśnie on nadawał się najbardziej na stanowisko lorda feudalnego. Jednak wcześniej nie zauważyłem nawet, że byłby zainteresowany taką pozycją więc sytuacja ta zrobiła się dla mnie nieco niezrozumiała. Zakładałem jednak, że nie miałem teraz wyjścia z tej sytuacji i musiałem wykonywać kolejne polecenia Agaiewa. To jeszcze mi nie przeszkadzało jednak czułem, że w końcu przyjdzie czas na takie zadanie, które przekroczy moją granicę tolerancji i będę musiał odmówić jego wykonania. Mimo lekkiego zamieszania jakie teraz panowała udało mi się wychwycić moment w którym Akemi mocniej przełknął ślinę:
- Zaraz... Sam nie jesteś pewien czy to zrobić? I tak mieliśmy kogoś zlikwidować, co za różnica kto to będzie. Ważne żeby wykonać to cholerne zadanie i jak najszybciej się stad zabrać. Znudziła mnie już ta polityka... - powiedziałem spokojnie jednak po jego szepcie doszedłem do wniosku, że moje pytanie było zbędne. Uśmiechnąłem się tylko w dziwny, lekko zadziorny sposób i podążałem dalej za przyjacielem.

Offline

 

#207 2013-05-30 10:39:59

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Atak na Daymoshsi'ego

Gdy Koruzonu wraz Senshin'em odeszli by wykonać swoje zadanie i w sali pozostała dwójka Uchiha wraz z Panem Daymoshim, przeciwna grupa uderzeniowa ruszyła. Samotnicy po opuszczeniu dzielnicy bogatszych dobrze wtopili się w tłum i rozrzucali plotki jednakże Kakukoro po kilku minutach zgubił swojego towarzysza. Nie mógł wiedzieć, że żywego go już nie zobaczy. Wieść o planach zabicia Seshin'a tylko bardziej podjudzały tłum. Z minuty na minutę wrzało coraz większe niezadowolenie. Wracając do Daymoshsi'ego i jego zabójców. Dwójka Uchiha już miała wyjść nie wiedząc, że za wrotami ich sali przyczaili już się Akemi, Tamotsu i Nana.


Poszukiwanie Seshin'a

Pierwszymi panami, którzy odwiedzili dom lekkich obyczajów byli spokrewnieni ze sobą użytkownicy elementu kryształu. Starszy, wszedł przysłowiowo z buta, co dość zdziwiło wszystkie panie. Różnorodność kobiet, była ogromna, kolor skóry, włosów, postura i to wszystko odziane w lniane kimona ukazujące dużą część piersi tak, że aż ciężko było utrzymać kontakt wzrokowy. Kilka z nich podeszło do nich masując ich po klatce piersiowej.
- Wystarczy zapłacić a jesteśmy całe wasze- Powiedziała jedna z nich uśmiechając się niewinnie. W Takim miejscu na prawdę można się zapomnieć ale od pełnego szczęścia i rozkoszy dzieliła ich tylko jedna osoba. Namikaze Akio wszedł do środka.

Podziemia

Wyrzutek wraz z towarzyszką w końcu otworzyli drzwi. Po przekręceniu klucza w odpowiednie strony we wrotach zastukały jakieś mechanizmy i ciężko otworzyły się otwierając wejście do podziemi pełnych pułapek. Najwyraźniej pracownicy, którzy przebywali w tych katakumbach znali jakiś sposób na ominięcie niebezpieczeństwa ale nasi bohaterowie niestety muszą iść na żywioł. Schodząc schodami w dół coraz to niżej i głębiej w mrok doczekali się  w końcu pierwszej z pieczęci. Na suficie, różowym blaskiem pojawił się napis.
"tylko oddani mieszkańcy kraju odnajdą drogę". Zaraz za nim schody kończyły się a przy podłodze unosiła się gęsta i nieprzenikniona mgła. Zasłaniająca całe podłoże i wszystko w co mogli by wdepnąć.


Więzienie

Hiyoki i uwolniony przez niego samotnik byli już przy drzwiach gdy okazało się, że są one zamknięte oraz zapieczętowane. Siła powróciła do wielu więźniów i lód po jakimś czasie został rozbity, a masa jaka biegła na dójkę bohaterów gotowa była ich zmiażdżyć. Pieczęć można otworzyć tylko poprzez specjalną notkę, którą miał strażnik przy sobie. Nieszczęśliwie ten został już zmasakrowany przez strażników i jego ciało po wielu ciosach bezwładnie poturlało się w dół w ciemność.

Jadę na rybki papatki;*


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#208 2013-05-30 13:40:52

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Miasto

Więzienie

     Czas spędzony w więzieniu dłużył się w nieskończoność. Przywiązany łańuchami i pozbawiony tymczasowo swoich umiejętności poprzez zastosowanie tajemniczej pieczęci Akami, kompletnie stracił rachubę czasu. W pobliskich celach pełno było więźniów, zachowujących wszelkie stereotypy na temat tej grupy ludzi. Praktycznie cały swój pobyt ledwo drgnął mogło się wydawać, że nie żył od dawna. Było to jednak złudzenie, gdyż Samotnik w istocie najzwyczajniej spał.
     Po jakimś czasie, jego sen został przerwany przez znajomą osobę. Przed jego oczyma ukazał się znajomy członek jego organizacji, którego poznał podczas obrony Airando. Pamiętał go, nazywał się Hiyoki. Pamiętał także jego interesujące Kekkei Genkai, pozwalające mu na kontrolę i tworzenie lodu.
     Nie było jednak czasu na zbędne przyjemności, gdyż niespodziewanie współwięźniowie obrali sobie dwójkę Samotników na cel. Nie znał ich siły i przy takiej proporcji liczebnej wolał jej nie sprawdzać. Popatrzał się w ich wściekłe oczy i sparaliżował jak największą ich część [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. Stworzył natychmiast dwa klony. Pierwszy posiadał więcej chakry, więc stanął naprzeciw szarżującej masie, wydmuchując w ich stronę trującą, fioletową chmurę [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. Drugi natomiast wyruszył w poszukiwania ekwipunku Akami'ego i o ile to możliwe nie dając się nikomu nakryć.
- Jeżeli w jakiś sposób ta chmura nas dosięgnie, wstrzymaj oddech. Miałem na wszelki wypadek jedną maskę tlenową i wysłałem już po nią klona. Wiesz może jak otworzyć te drzwi, Hiyoki-kun?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akami (2013-05-30 13:49:59)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#209 2013-05-30 15:38:00

Hiyoki

Gość

Re: Miasto

Kiedy Akami już kompletnie wrócił do siebie, mogliśmy zacząć współpracę, a wyglądało na to, że ta miała być idealna. W końcu obaj należymy do tej samej organizacji, jest między nami dalsze pokrewieństwo, ale to jednak wciąż to samo pochodzenie. Już raz się spotkaliśmy, jednak wtedy nie mieliśmy możliwości kooperacji, bynajmniej nie takiej dokładniejszej. W tym momencie byliśmy, można rzec, na siebie skazani, ale z pozytywnym wydźwiękiem, raczej żadnemu z nas nie sprawiało to problemów. Chłopak wziął się do dzieła i zaczął działać, ja także postanowiłem kontynuować. Najpierw musieliśmy się zająć tą nawałnicą więźniów i skruszonym lodem. Kolega starał się zatrzymać to pierwsze, z kolei ja pstryknąłem palcami, dzięki czemu lód rozpadł się na malutkie kawałeczki, nie musieliśmy się martwić, że jakiś odłamek w nas trafi.
-Spoko, dzięki za informacje. Jeżeli chodzi o te drzwi, można je otworzyć za pomocą notki, tak jak te cele. Niestety notka przepadła wraz z tym strażnikiem. - tutaj wskazałem na spadające w dół więzienia ciało, które już znikało w ciemności. -Ewentualnie... Wydaje mi się, że kluczem do nich może być także mój lód. Spróbuję, osłaniaj mnie.
Po tych słowach po prostu udaliśmy się pod same drzwi, kiedy Akami osłaniał mi plecy, starałem się skupić odpowiednio, by coś zdziałać. Przyłożyłem dłonie do drzwi, następnie skumulowałem dokładnie chakrę. Wokół nas zaczęło się robić chłodniej, powietrze zaczęło szybko gęstnieć, pojawiła się nawet mgła. I w tym momencie zarówno drzwi, jak i ściany obok zaczęły ulegać zamrożeniu. Nie tylko drzwi, ale również pobliskie ściany, ponieważ bałem się, iż wejście może być w jakiś sposób odporne, właśnie przez pieczęć, ściany na pewno nie są chronione, a to może nam dać drogę ucieczki. Kiedy już wszystko spowite było lodem, który wsiąknął nawet między najmniejsze struktury zabudowania, po raz kolejny pstryknąłem palcami, by "zdetonować" to, co stworzyłem, a wraz z tym drzwi oraz ściany. Po tym jeszcze pomogłem Kuran Sen'owi, zamrażając schody tak, by więźniowie zjechali po nich jak na zjeżdżalni, przecież byliśmy na samej górze, mogli nadciągać tylko z dołu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiyoki (2013-05-30 15:55:55)

 

#210 2013-05-30 15:54:29

Ayane

Gość

Re: Miasto

No i stało się. Drzwi otworzyły się, zeszliśmy na dół, do katakumb. Miałam nadzieję, że uda się nam bez przeszkód wykonać nasze zadanie, ale bałam się, w końcu nie wiemy, co może nas tam spotkać. Nagle, kiedy już byliśmy głęboko pod ziemią, na suficie pojawił się różowy napis głoszący, iż tylko oddani mieszkańcy kraju odnajdą drogę.
-Shinsaku-kun, wiesz o co może chodzić? - spytałam go, przyglądając się temu zjawisku.
Zaniepokoiła mnie również mgła przy podłożu, która zasłaniała drogę, nie mieliśmy warunków, by iść przed siebie, w końcu to miejsce podobno roi się od pułapek.
-Ta mgła... Coś jest nie tak. Potrafisz tworzyć materialne klony, czy coś takiego? Posłalibyśmy je przodem, trudno o inne wyjście. Chyba, że potrafilibyśmy lewitować nad ziemią, ale tego nie umiemy. - zastanawiałam się, rozglądając, chwilami zachowywałam się jak nie ja.
Szczerze, nie miałam pomysłu na to, co dalej robić. Wolałabym się teraz poopalać, tak, to jest to, czego mi trzeba. Plaża, bikini, słońce, nie jakieś głupie, zimne, wilgotne katakumby. Eh, ile bym dała za coś takiego... Ale wracając! Może i mogłabym użyć do tego lalki? Nie, nie wiadomo z jakiego rodzaju pułapkami mamy do czynienia, a nie chcę narazić swojej broni. Naprawdę nie wiem co robić.

 

#211 2013-05-30 16:48:01

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Miasto

Atak na Daymoshsi'ego

To całe poszukiwanie swoich przeciwników stawało się coraz bardziej nudne. Trzeba zaglądać w każdy kąt czy tam przypadkiem kogoś nie ma. No wychodźcie, przecież wam krzywdy nie zrobię.. chyba. W końcu wpadłem na tak bardzo oczywisty pomysł. Przecież oni mogą teraz być w pokoju Daymonshiego. Oj ja głupi tak ciągle krążyłem w kółko i czekałem na cud. Mała Nana i Tamotsu pewnie już dawno wpadli na ten pomysł.. Dobrze w sumie, że mnie nie poprawili. Sam przecież w końcu na to wpadłem. Dlatego też, zacząłem wraz z nimi biec w kierunku owego pokoju. Miałem nadzieje, że ktoś tam będzie. Nie na darmo teraz tam biegnę by się dowiedzieć. Tym bardziej, że mogę mieć to zaraz z głowy. Nawet te najprostsze zadane musi zostać wykonane bez błędnie.

W końcu znaleźliśmy się pod wrotami do pokoju, a raczej sali Daymonshiego. Było słychać jakieś szmery i szepty. Ktoś tam w końcu jest. Z nadzieją wyprostowałem się i uderzyłem pięścią w odpowiednim miejscu wrót, tak by cała ściana została zniszczona dzięki mojemu stylowi wybuchu. Bakuton to naprawdę przydatna i tak samo niebezpieczna umiejętność. Cała ściana została zniszczona. Kiedy pył ze zniszczonej ściany opadł, a my widzieliśmy swoich przeciwników wreszcie mogłem coś powiedzieć:
- Weszliśmy tu w tak bardzo nieelegancki sposób - spojrzałem na rozwaloną ścianę - No, ale co tam panowie? Poddacie się od razu czy jednak pokażecie na co was stać? - w moich oczach było widać ogniki, paliłem się do walki. Dlatego też miałem nadzieje, że się nie poddadzą, chociaż to by było mniej kłopotliwe. Nie wyglądali na specjalnie silnych, a ja byłem gotów nawet nie dawać z siebie wszystkiego. Teraz tylko czekać na to co odpowiedzą.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#212 2013-05-30 17:23:52

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Atak na Daymoshsi'ego

     Już zbierali się do wyjścia, kiedy drzwi, framuga, a nawet ściana, po prostu eksplodowały. Dobrze, że w porę udało mu się zareagować, odskakując w tył i osłaniając Daymoshsi'ego. Wśród opadającego pyłu dało usłyszeć się głos, pewien siebie, nieco arogancki, ale właściciel, który nim przemawiał nie wyglądał na słabego. Uchiha zmarszczył brwi, próbując się odnaleźć w sytuacji, szybko jednak doń dotarło, o co tu chodzi - widocznie któryś z kandydatów przyjął do świadomości tą ewentualność, że Daymoshsi może zająć miejsce Seshin'a.
     - No cóż... - zaczął powoli. - Domyślam się, że interesy w tym momencie nas dzielą, a nie łączą. Inaczej nie robilibyście takiego efektownego wejścia... Niestety, lubię przykładać się do pracy, więc... - tu urwał, zauważając znajomą twarz. - Tamotsu? Szlag by to... widzę, że niezłe szambo nam się tutaj robi, kuzynie - ostatnią część wyszeptał do Masashiego, jednocześnie szukając sensownego kroku do podjęcia. - Z ciekawości zapytam - kto was przysłał? I jaki miał w tym cel? Czuł się zagrożony ze strony takiego prostego człowieka jak obecny tutaj pan Day? Kompletnie niepotrzebnie. Jedyne, co tutaj będzie się działo ze strony pana Daymoshsiego to utrzymanie porządku w tym całym bałaganie... - skłamał, mając nadzieję, że Masashi podłapie, o co tutaj chodzi.
     A chodziło tutaj o to, by nie wdawać się w niepotrzebne bójki, zwłaszcza, że przeciwnik miał przewagę liczebną. Największy niepokój budził osobnik, który rozwalił tą całą ścianę, jednak z jakiegoś powodu Uchiha całą trójkę brał na poważnie, bez wyjątku dla małej dziewczynki. Nieraz był świadkiem, jak małe dzieci potrafią rozłożyć na łopatki doświadczonych dorosłych, starał się więc zachować pewien dystans, na wszelki wypadek. W razie, gdyby sytuacja przybrała bardzo niekorzystny obrót rozejrzał się ukradkiem po sali, szukając okna, przez które w razie potrzeby mogliby uciec.


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#213 2013-05-31 00:50:09

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Atak na Daymoshsi'ego

   Kiedy zobaczyłem, że Akemi ruszył w stronę pokoju Daymoshsi'ego uśmiechnąłem się lekko do siebie. Ot, okazało się, że wpadł na ten sam pomysł co ja w tym samym czasie. Nie wyszło przynajmniej tak, że pomyślałem o czymś tak oczywistym ostatni. Nie zostało mi nic innego jak kontynuowanie biegu za moim przyjacielem, byłem gotowy na to o czym wcześniej mówił.
   Kiedy stanęliśmy przy drzwiach myślałem, że wejdziemy normalnie. No przynajmniej nie tak, że rozwali to co mieliśmy otworzyć za pomocą tej swojej umiejętności. W czasie, którym opadał kurz ja oparłem się o framugę drzwi i założyłem ręce na siebie czekając aż zobaczę swoich przeciwników. Zobaczyłem to co chciałem - dwójkę Uchiha z czego z jednym już walczyłem i był nim Yosuke. Masashi'ego natomiast znam tylko ze spotkania na początku całego tego teatrzyku jednak zdążyłem zrozumieć jakie panują relacje między tą dwójką - byli z jednego klanu. Kiedy zobaczyłem reakcję tego pierwszego na mój widok, na mojej twarzy pojawił się chytry, zawadiacki uśmiech. Chłopak był chyba lekko zaszokowany moim widokiem, a mi było to na rękę.
   - Owszem, interesy nas tutaj dzielą, Yosuke. Nie uważam, że musimy odpowiadać na zadane przez Ciebie pytanie, zresztą dlaczego Cię to interesuje? Zdążyłeś chyba zauważyć i zrozumieć, że nie przychodzimy tutaj w celu wypicia herbatki. To nasza trójka jest w tym momencie waszymi przeciwnikami, a nie osoba, która zleciła nam naszą robotę. Tak poza tym co mówiłem - wybór naszego pracodawcy masz chyba niewielki, pomyśl tylko dobrze. A teraz tak jak mówił Akemi - poddajecie się czy musimy brudzic sobie ręce i ubranie jak i pomieszczenie w którym się znajdujemy? - powiedziałem, wyczuwając spokojnie wyczuwając lekką przewagę nad przeciwnikami. Było to jednak pozytywne odczucie - dodawało mi tylko trochę pewności siebie, co było w tym przypadku zdrowe. Byłem pewny, że nie doszło mi jej tyle, żeby rzucić się na nich jak samobójca. Odepchnąłem się plecami od framugi i stanąłem bardziej gotowy do nadciągającej walki.

Offline

 

#214 2013-05-31 17:35:15

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto

Poszukiwanie Seshina

    Ryo wzniósł brew nad swoim lewym, ocalałym okiem, w momencie gdy spostrzegł zamieszanie zrodzone jego wejściem. Po raz kolejny już skarcił się w duchu, żałując swojej impulsywności. Nie był to jego pierwszy tego typu wybuch i sam Kiyoshi obawiał się, że sytuacja może się powtórzyć. Od czasu śmierci Miri, działo się z nim co raz gorzej. Stawał się nerwowy, momentami nie kontrolował własnego jestestwa, wybuchając nieokiełznaną falą furii. Zdawał sobie sprawę z tego, że na pewno stała za tym piekielna pieczęć, jaką został naznaczony w dniu narodzin. Od czasu niefortunnych zdarzeń, dawała o sobie znać częściej niźli kiedykolwiek, a to z pewnością nie zwiastowało niczego dobrego; zarówno dla Ryo, jak i wszystkich innych, mogących znaleźć się w jego zasięgu.
    Od samego zamieszania pośród kobiet usługujących w burdelu, bardziej zdziwił Jednookiego jego młodszy podopieczny, który nad wyraz dobrze czuł się w takim miejscu. Tak przynajmniej wynikało z jego zachowania, które świadczyło o tym, że ten doskonale wie jak zdobyć informacje i stosowne zaufanie pośród prostytutek. Obycie Ayamaru mogło przynieść nie lada korzyść, a na tej najbardziej zależało przecież Ryo.
    Kobiety, które zbliżyły się do Kiyoshi'ego, jeszcze bardziej rozżarzyły jego wściekłość i wzmogły siłę pieczęci. Od utraty dwóch kobiet, które pokochał, pozostałe inne zaczęły wzniecać w nim chęć do samej bójki, niźli tego co z kobietami zwykło się robić. Z pewnością będzie musiało minąć sporo czasu nim czas uleczy rany, a on będzie mógł spojrzeć na kobietę nieco inaczej; w sposób który bardziej definiuje je jako inną płeć, niż jako samego człowieka powziętego w ogół.
    - Zjeżdżaj. - warknął, odpychając dość gwałtowanie ruchem ręki prostytutkę, zaczynającą się do niego zbyt nachalnie kleić. W tym samym momencie, kątem lewego oka dostrzegł charakterystyczną, lwią czuprynę o rudym zabarwieniu, mogącą należeć tylko do jednego człowieka na całym świecie.
    - Akio Namikaze - potwierdził w myślach Ryo, zwróciwszy swoją sylwetkę na dobre w stronę jegomościa, z którym jakiś czas temu stoczył pojedynek w bynajmniej miłych okolicznościach. Fioletowe oko Kiyoshi'ego mimowolnie spoczęło na moment na kolanach chłopaka, wyglądających na wykurowane po obrażeniach niesionych przez kryształowe kolce - jedną z pułapek stworzonych na rzecz walki w ukryciu.
    - Ayamaru, wybierz sobie jedną z pań i weź ją na górę. Ja muszę coś przedyskutować z Panem Akio - ostatnie zdanie wypowiedział podniesionym głosem, tak aby Namikaze nie miał problemu z ich usłyszeniem. - Zaczynamy od razu - uśmiechnął się w stronę rudowłosego - czy wolisz walnąć przedtem jakąś przemowę? Wybacz, tym razem nie mam rękawicy, którą mógłbym Ci rzucić...
    Był podniecony i straszliwie nakręcony. Od dawna nie czuł takiego natłoku adrenaliny i chęci jej spożytkowania na walce z prawdziwego zdarzenia. Otaczający go świat przestał na moment istnieć. Liczył się tylko on i przeciwnik naprzeciw - Akio Namikaze, lider i wróg, który dawno temu obraził jego klan i wyzwał na pojedynek. Nastała pora rozstrzygnięcia tego, co zostało niedokończone...

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#215 2013-06-01 00:42:41

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Miasto

Poszukiwanie Seshina


     Starałem się zwracać jak najmniejszą uwagę na jegomości z klanu Kiyoshi. Niestety ku mojemu nieszczęściu, kiedy tylko zacząłem proponować pieniądze w zamian za informację, usłyszałem  swoje imię. Jednak bynajmniej nie było ono wypowiedziane z ust pięknej kobiety, a takich w tym pomieszczeniu było nie mało. Większość co prawda zawdzięczało swą urodę, sprytnym zabiegom kosmetycznym, makijażowi oraz idealnie dobranym ubraniom podkreślającym ich kształty. Mimo wszystko, wolałbym żeby to któraś z nich wypowiedziała me imię niż jednooki mężczyzna. Odwróciłem się w jego kierunku próbując sobie przypomnieć z kim mam do czynienia, jednak nie byłem w stanie. Zmarszczyłem czoło próbując sobie przypomnieć. Dopiero po chwili skojarzyłem fakty, musiałem wcześniej zasłonić oko jedną ręką, aby go poznać.
- To ty... właściwie to kim jesteś?- Zapytałem nieco nie fortunie. Owszem pamiętałem dokładnie naszą walkę niemal każdy jej moment. Ponadto rozegrałem ją wiele razy w głowie, zmieniając jej rezultat oraz sposoby walki. Pamiętałem również tak jak potężnym przeciwnikiem był Kiyoshi, nie udało mi się walczyć z nikim lepszym.  Jednak za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć jego imienia. Nigdy nie miałem pamięci do takich mało znaczących szczegółów. Nie bacząc jednak na dalsze wyjaśnienia, podszedłem do chłopaka noszącego imię Ayamaru.
- Wygląda na to, że mamy jeden cel, mam nadzieję że Ci się uda - powiedziałem kładąc rękę na jego ramieniu. Po czym odwróciłem się plecami do starszego z Kiyoshich i wolnym krokiem opuściłem budynek. - Zróbmy to na zewnątrz tu jest za wiele osób, które tylko by nam przeszkadzały.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akio (2013-06-01 01:39:12)


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#216 2013-06-01 16:20:49

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Poszukiwanie Seshina

    Nie ukrywam, dotyk tylu kobiet w dodatku tak hojnie obdarzonych przez naturę należało do przyjemnych doświadczeń. Było wręcz odurzające. Z drugiej jednak strony ich bliskość stała się w pewnym momencie przytłaczająca. Może nie sama bliskość, ale zapach ich ciał spryskanych niezwykle mocnymi perfumami. Był on na tyle intensywny by sprawić, że przez moment aż zakręciło mi się w głowie.
    Dopiero gdy ochłonąłem i przywykłem do ich woni, zwróciłem uwagę na jeszcze jednego męskiego przedstawiciela w pomieszczeniu. Zapewne był to ten Akio Namikaze, o którym wspominał pies Ryo. A więc nie będzie tak łatwo, jak przypuszczałem. Nie ma co, byłem zawiedziony, że ktoś się wtrącił. To mógł być naprawdę przyjemny dzień.
    Wciąż jednak mógł stać się jednym z nich, Ryo polecił mi udanie się na stronę z jedną z pań. Niefortunnie dalej nie dowiedziałem się, która z nich to Josei, wszystkowiedząca ladacznica. Żadna z kobiet nie pokwapiła się, by udzielić mi tej informacji. To było logiczne, w końcu każda z nich chciała zarobić.
    Gdy do głosu doszedł mój pobratymiec, moje przypuszczenia odnośnie tożsamości "intruza" potwierdziły się. Wyglądało na to, że dobrze się znają i nie przepadają za sobą zbytnio. Tyle przynajmniej dało się wywnioskować z postawy Ryo. Pierwszy raz widziałem, żaby tak w nim wrzało. Bałem się, że jego szał może okazać się zgubny w skutkach. Naraz zapragnąłem oddalić się z tego miejsca i kontynuować śledztwo, niestety w dalszym ciągu nie wiedziałem, jak mogę znaleźć Josei w takim natłoku osób. Wszyscy skoncentrowali swoją uwagę na tym, co zaraz miało się wydarzyć. Ja także porzuciłem swoje zamiary. Chciałem być świadkiem tej zapowiadającej się niezmiernie ciekawie potyczki.
    Wypowiedź Akio zbiła mnie z tropu, jak to możliwe, że Ryo zna go doskonale, a on nawet nie pamięta, kim on jest? Wydało mi się to śmieszne, choć z pewnością był to zabieg celowy, by jeszcze bardziej podburzyć Kiyoshi'ego. Moje zdziwienie spotęgowała jego ręka wysunięta w moją stronę i jego słowa, które do mnie skierował.
    -Przepraszam, ale wolałbym, żebyś trzymał ręce przy sobie- odparłem i odepchnąłem jego rękę przedramieniem, nie pozwalając jej spocząć na moim ciele. Nie znałem go, a tym bardziej nie ufałem- Poza tym nie wydaje mi się, żebyśmy działali po tej samej stronie.

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-06-01 16:21:14)

Offline

 

#217 2013-06-01 18:46:50

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Miasto

Stałem tak wśród tej wrzawy - wiedziałem, że podjudziłem wystarczająco mocno tłum, ale nikt się nie kwapił na jakiekolwiek ruszenie, jakikolwiek bunt, marsz czy coś. Rozglądałem się po ludziach, szukając kogoś, kto wyglądał na wystarczająco charyzmatycznego. Nie mogłem się ujawnić, jako że już się zobowiązałem do ochrony Daymoshsiego. Nie mogłem pozwolić aby z mojej przyczyny coś mu się stało. Już dobrych kilka minut szukałem swojego kandydata na tego, który poprowadzi tłum i byłem całkiem poddenerwowany moją sytuacją. Nagle dar niebios, odnalazłem człowieka, który wyglądał na wystarczająco charyzmatycznego.
- Poprowadź tłum na pałac. Niech Dou i Agaiew będą wiedzieli, że zadarli z niewłaściwą grupą społeczną. Weźcie coś do obrony, najlepiej małego. Niech was widzą, niech was słyszą. Ruszajcie. - Powiedziałem do mojego "wybrańca", po czym ruszyłem szybko do pałacu, aby być przed "pospolitym ruszeniem".


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#218 2013-06-01 18:58:08

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Uczucie, jakie towarzyszyło akcie pospolitego czochrańca, zdecydowanie należało do przyjemnych. I nie chodzi tu już tylko o dotyk małej, kobiecej rączki, zagłębiającej się w gęstych, czarnych włosach. Znacznie ważniejsze rzeczy znajdowały się przede mną. Dziewczyna podnosząc rękę wyeksponowała bardziej to, co miała do zaoferowania światu, a chwilę później, gdy zaczęła potrząsać dłonią... wszyscy wiemy, co musiało zamachać również. Nie mogłem się powstrzymać, by tam nie spojrzeć, jednak w obawie, że mogłaby mnie przyłapać na gorącym uczynku - natychmiast mój wzrok na powrót wbił się w jej twarz. Uśmiechnąłem się.
   Kiedy szliśmy w dół katakumb, dość szybko znaleźliśmy się przed pierwszą trudnością. Korytarz spowijała gęsta mgła, skutecznie uniemożliwiająca nam dostrzeżenie ewentualnego zagrożenia. W głowie jednak natychmiast pojawiło się wiele pomysłów, jak moglibyśmy poradzić sobie z tym problemem. Jednym z nich było oczywiście stworzenie cienistych klonów, które zbadałyby drogę.
   Gdy tylko Ayane podrzuciła mi swój pomysł, który pokrył się również z moim, uśmiechnąłem się, mrużąc przyjemnie oczy. Zastanawiałem się, czy może czyta mi w myślach? Natychmiast otrząsnąłem się, by uwolnić od tego wrażenia. Następnie znów uśmiechnąłem się, wyobrażając sobie sytuację, w której dziewczyna poznałaby, co siedzi w mojej głowie. No nic na to nie poradzę, że akurat przy niej były tam rzeczy takie, a nie inne - nie moja wina, jestem tylko facetem!
   Bez słowa złożyłem pieczęci i otoczyły nas kłęby białego dymu. Kiedy opadł, młoda Ayatsuri mogła dostrzec trzy postaci, przedstawiające moją osobę. Dwie z nich stały przy każdym z jej boków, kolejna natomiast - naprzeciw. Wszyscy na raz mruknęliśmy uprzejmie w identyczny sposób, czemu towarzyszyło skinięcie każdą z czarnowłosych głów. W następnej chwili moje dwie podróbki zagłębiły się we mgle, uważnie stawiając każdy krok, by nie przeoczyć żadnej pułapki.
   I takim sposobem zostałem na skraju mgły w duecie. Nie rozluźniałem się jednak zbytnio, nie zaszczycając towarzyszki dłuższym spojrzeniem, które raczej kierowane było w dalszą część korytarza. W końcu nie mogłem wykluczyć możliwości, że i nas nie mogłaby dosięgnąć któraś z pułapek. Mimo braku kontaktu wzrokowego, odezwałem się do Ayane miłym głosem: Cieszę się, że ostatecznie nie musiałem sam się tu wybierać. Jestem Ci wdzięczny, że wyruszyłaś ze mną. W końcu dobre towarzystwo to podstawa...
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#219 2013-06-01 21:13:39

Nana

http://img607.imageshack.us/img607/5717/silniczekcb.png

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 211
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

       Czekałam chwilę krótszą i dłuższą zanim mój przewoźnik skierował swoje kroki w odpowiednim kierunku i dobrym zwrotem. Trochę to trwało, ale czekanie mnie jakoś zbytnio nie męczyło, bo wygodnie sobie siedziałam na pleckach Akemiego. Gdy nareszcie pojawiliśmy się pod odpowiednimi drzwiami, uradowałam się niezmiernie w głębi duszy, bo mogło zacząć być ciekawiej i nie myliłam się...
       Kurz opadł, a ja z uradowaną buźką wyjrzałam przez ramię Akemiego i machając do nieznajomych, witałam ich ironicznie-serdecznie.
- Dość gorące przywitanie, ale sądzę, że trzeba by było ostudzić ich jakiekolwiek zapędy, co by zbytnio nam tutaj nie rozrabiali. - powiedziałam niczym cwana istotka. Czekałam na ich odpowiedź z nieskrywaną ciekawością.


KP

Opis
Mówię
Myślę
Szepczę

Offline

 

#220 2013-06-02 22:29:43

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Więzienie

W więzieniu wrzawa osiągała już punkt kulminacyjny. Gdy zadziałała iluzja, trucizna wraz z lodem zamieszanie wśród więźniów osiągnęło poziom istnego szału. Teraz już nie było różnicy kogo atakować, ważne żeby krew się polała. Technika zatrutej chmura od razu została przepędzona inną sztuczką żywiołu wiatru i wszyscy więźniowie zaczęli walczyć ze sobą praktycznie zapominając o dwójce samotników przy drzwiach. Nawet Akami, który spędził trochę w więzieniu nie doczekał się oponenta.  Podczas zamrażania zapieczętowanych wrót wejściowych, już przy samym końcu ziemia zadrżała i z kamiennej posadzki wystrzeliły grube konary drzew. Na  gałęziach zawiśli praktycznie wszyscy ledwo dyszący już więźniowie. Tylko jeden z więźniów stał na ziemi, w poszarpanych spodniach, z licznymi bliznami na torsie i wystającymi z prawej ręki ciemnoniebieskimi ostro zakończonymi kryształami. W lewej dłoni dzierżył zaś prosty półtorametrowy kij, na którym powoli formowało się kryształowe ostrze tej samej barwy, robiąc swego rodzaju kosę bojową. Złowrogo patrząc na pozostałą dwójkę dyszących jeszcze osób powiedział.
- Postanowię was oszczędzić, jeżeli odpowiecie mi na dwa pytania. Czy mój największy wróg Kiyoshi Gamatt jeszcze żyję, gdyż tylko ja mam prawo go pokonać i Czy Seshin doprowadził nasze dzieło do końca.-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#221 2013-06-02 23:00:37

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Koruzonu
Dzielny Samotnik podjudzał tłum. Gniew, niechęć i niezadowolenie społeczne kłębiące się wśród tłumu było już o włos od wywołania rewolucji aczkolwiek wszystko zakończyło tylko jedno słowo.
- Stop!- Samotnikowi już dane było usłyszeć ten głos, był to głos pokonanego w wyborach, człowieka ulubieńca tłumu. Kilka metrów od bohatera, który wywołał całe to zamieszanie stał Seshin już nie ubrany odświętnie a w stworzone przez jednego z tańszych kowali opancerzenie. Wszyscy cywile stali w bezruchu, otwierając drogę przybyszowi prosto do Koruzonu. Ten poszedł do niego łapiąc go bratersko za ramię.
- Przyjacielu jeszcze nie jest na to pora. Chodź odpocznij z nami póki musimy jeszcze czekać.-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#222 2013-06-02 23:30:21

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Loch
Shin, najbardziej epicki post ever ty świntuszku

Ostrożność, była dla dwójki poszukiwaczy w podziemiach jedną z cech, które mogły przyczynić się do utrzymania życia. Dwa klony ruszyły zatopione po kosce we mgle i pierwszym krokiem już aktywowali jeden z mechanizmów. Nagle zerwał się mocny wiatr uderzający w plecy Wyrzutka i dwie kopie po prostu zostały wchłonięte przez mgłę. Shinsaku także grunt jakby zniknął pod nogami i pchnięty mocnym podmuchem wiatru wpadł w mroczną dziurę. Zsuwał się na plecach przez dobre kilka minut aż na końcu upadł w wielkiej Sali oświetlanej pochodniami. Z pomieszczenia nie było wyjścia poza  tym skąd przybył jednakże   klapa wlotowa została zamknięta, a przez niewielkie otwory do Sali zaczął wpadać piasek robiąc swego rodzaju grobowiec dla pechowego wyrzutka.  Dziewczyna od lalek została sama na górze widząc, jak mgła znika pozostawiając po sobie mocne kamienne płyty.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#223 2013-06-02 23:43:05

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Damoshsi
Niczym Polska wymarzone ekipa remontowa oddział wparował do pomieszczenia bogacza. Już na start przewaga była po stronie atakującego gdyż nacierających było więcej. Kupiec wstał z przerażeniem.
- Panowie, dogadajmy się, ja mam rodzinę i dzieci. Nie zabijajcie mnie a zrzeknę się wszystkiego. Mogę wam nawet zapłacić jeśli chcecie. – Wyburzenie drzwi oczywiście nie obyło się bez odzewu straży, której zwierzchnikiem w końcu był Daymoshsi. Ci chociaż mieli już pełne ręce roboty w wiezieniu zjawili się w pięcioosobowym oddziale odcinając drogę ucieczki oddziałowi Akemi. Teraz przewaga przechyliła się na drugą stronę i kupiec już spokojnie usiadł na swoim krześle.
– W końcu za coś wam płacę, teraz proszę odprowadźcie ich do więzienia.-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#224 2013-06-03 00:04:25

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Akcja w burdelu
W ten sposób dwójka największych wrogów jakby to nazwał jeden z nich stanęła naprzeciw siebie.  W tym całym zamieszaniu pozostał tylko Ayamaru, który jakby był tutaj nie potrzeby, ściągnął z siebie rękę Namikaze. Dziewczyny obecne w środku jakby przeczuwając zawieruchę odsunęły się robiąc swojski krąg, arenę do kolejnej batalii. Ojej będą walczyć, ale on jest przystojny, temu bez oka chyba dam zniżkę i inne fikuśne wypowiedzi można było usłyszeć od dziewczyn. Wedle Ryo konfrontacja była nieunikniona, tylko pozostał tutaj Ayamaru, który do końca nie określił się w tym sporze a popierając swojego krewnego na pewno dałby mu niezłą przewagę. Równie dobrze mógłby się zając poszukiwaniem osoby, która wiedziałaby coś o Seshin’ie ich głównym celu tej wycieczki. Wszystkie założenia udały się obu stronom.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#225 2013-06-03 13:10:02

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Miasto

Lochy
   Tak jak przeczuwałem, klony nie były pewnikiem załatwienia wszystkiego, co stało nam na drodze. W końcu dostanie się do ciała zmarłego lorda byłoby wówczas zbyt proste - każdy wprawny ninja mógłby się do niego dobrać. Gdy tylko poczułem dość mocne pchnięcie w plecy, straciłem na chwilę pewność siebie, tym bardziej, że nie czułem już tej kamiennej posadzki, na której jeszcze moment wcześniej stałem.
   Nie zdążyłem nawet się zorientować, kiedy coś porwało mnie w dół. Ześlizgiwałem się nie wiadomo gdzie po zapewne pochyłej ścianie przez dłuższą chwilę i uśmiechnąłem się. Cała ta wyprawa zaczynała mi się podobać. Szczególnie dlatego, że nie musiałem się już zastanawiać nad politycznymi pierdołami, a robić swoje. Zjeżdżając w ciemność, wpakowałem swoje dłonie w torbę pełną tak użytecznej gliny i jeszcze nim rąbnąłem o coś twardego, spoczywał w nich maleńki orzeł.
   Podnosząc się z ziemi, rozejrzałem dookoła. Początkowo pusta sala stawała się teraz zabójczą pułapką, z której musiałem jak najszybciej się wydostać. Ucieszyłem się, że byłem na tyle przezorny, by pomyśleć o próbie dostania się z powrotem na górę i stworzyłem sobie małego pomocnika. Nie minęła chwila, a przede mną trzepotał już skrzydłami orzeł ludzkich rozmiarów.
   Szybkim susem znalazłem się na jego grzbiecie, a ten natychmiast poszybował w stronę, z której się tutaj dostałem. Nie zajęło nam zbyt dużo czasu dotarcie do momentu, w którym drogę zatorowała nam jakaś przeszkoda. Wydawała się to być druga strona posadzki, po której wcześniej przywędrowałem z Ayane na skraj mglistej chmury.
   Wiedziałem, że nie mogę sobie pozwolić na marnowanie choćby odrobiny czasu. W końcu dziewczyna również mogła wpaść w jakieś tarapaty. Choć nie umniejszałem jej umiejętnościom, nie zamierzałem jej zostawiać samej. Szybko sięgnąłem więc do jednej z pochew, znajdujących się przy pasku. Wprawnym ruchem wydobyłem z niej jednego kła i skupiając sporą ilość chakry w dłoni, przelałem ją do oręża.
   Dlaczego zdecydowałem się na to posunięcie? Można by się zastanawiać, dlaczego ja, dysponujący wybuchową gliną osobnik, nie wysadzi po prostu dziury w tym kamiennym bloku. Ja jednak postanowiłem zachować dyskrecję, nie zdradzając naszej obecności w tym miejscu, co z pewnością stałoby się, gdybym postawił na wybuch.
   Nasączony Raitonem miecz zatopiłem w ciemnej, twardej masie i wykroiłem coś na kształt krzywego kwadratu, uważając przy tym, by oderwany od całości kawałek nie spadł na głowę mi lub orlemu pomocnikowi. W następnej chwili powinienem być już w miejscu, z którego dopiero co mnie "wyproszono"...
   [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#226 2013-06-03 17:17:40

Ayane

Gość

Re: Miasto

Lochy i zboczony Shinsaku.

Myślałam, że klony to dobre wyjście z sytuacji, nawet Shinsaku popierał moje plany, nie musiałam nawet mówić, a chłopak już się nimi posłużył. Nie wszystko poszło jednak po naszej myśli, bowiem bunshiny wpadły na pułapkę, która dotknęła oryginalnego Wyrzutka. Ten po prostu zniknął, wpadł do jakiejś dziury, straciłam go z oczu. Uklęknęłam przy zapadni, krzycząc imię towarzysza, na próżno, jedynie odbijało się ono echem bez żadnej odpowiedzi, zaczęłam się bać. Co jak co, ale biedna, niewinna, słodka dziewczyna mojego pokroju nie należy do osób, które bez problemu poruszają się po tego typu lochach. Samotność jest teraz moim wrogiem. Byłam nieco zawiedziona faktem, że nie zdołałam pomóc wcześniej koledze, mogłam przecież zareagować, jednak byłam sparaliżowana, ponadto wszystko działo się zbyt szybko, trudno. Co mogłam zrobić? Nie wiem co dzieje się z Nakayamą, a przecież nie mogłam zostać w miejscu. Dlatego po prostu zaczęłam iść dalej, miałam o tyle łatwiej, że mgła w końcu zniknęła, ujawniając mi nawet podłoże. Może samej będzie mi łatwiej? W końcu skoro znam się na mechanizmach, będę mogła uniknąć niebezpieczeństwa, nie muszę martwić się o osobę, która mi towarzyszy, bo jej nie ma. Na razie po prostu szłam przed siebie, zachowując ostrożność, to było teraz najważniejsze. Martwiłam się o Shinsaku, ale liczyłam na to, że sobie poradzi, w końcu wygląda na zdolnego, posiada ciekawe zdolności, których ułamek pokazał mi wcześniej.

 

#227 2013-06-03 17:30:54

Hiyoki

Gość

Re: Miasto

Więzienie

Już miałem kończyć zamrażanie, rozwalać zlodowaciałe struktury, kiedy nagle moje działania zostały przerwane. W sumie czynnikiem, który je przerwał była moja reakcja na to, co działo się dookoła. Więźniowie zaczęli ze sobą walczyć, co dla mnie i Akami'ego było swojego rodzaju pomocą, mieliśmy teraz o wiele łatwiej, nie musieliśmy się przejmować żadnym niebezpieczeństwem. Do czasu, bo już po chwili niemalże wszyscy więźniowie zostali pozabijani, drewniane pale przebił ich ciała, a odpowiedzialnym za ten czyn był osobnik stojący gdzieś niedaleko nas. Można było na niego spojrzeć, a już czuło się zagrożenie, sam czułem niesamowitą chakrę, która od niego biła. Czyli stworzył nie tylko drewno, ale i kryształ, bo ten zaczął pokrywać jego broń, robiło się nieciekawie.
-Chimera? - pomyślałem, obserwując jego zachowanie i techniki, którymi się posługiwał.
Na to by wychodziło. Postanowiłem odpowiedzieć na jego pytania, wyglądał niebezpiecznie, a skoro możemy się obronić zawczasu, trzeba to wykorzystać. Kiedy tylko się do nas zwrócił, wstałem i wystawiłem dłoń przed narwanego Samotnika, wiedząc już do czego jest zdolny. Tym gestem dałem mu znać, by wstrzymał się w działaniach, kto wie co zamierzał już zrobić.
-Nie mamy złych zamiarów, dlatego nie musisz nas zabijać. Jeżeli chodzi o twoje pytania, mogę odpowiedzieć tylko na jedno. Kiyoshi Gamatt żyje, jest liderem swojego klanu, na pewno tej rzeczy możesz być pewny. Nie wiem natomiast co masz na myśli, pytając o Seshin'a, wiem jedynie, że niedawno uciekł i ktoś pewnie za nim goni. - odpowiedziałem, licząc, że to wystarczy.

 

#228 2013-06-03 17:50:53

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: Miasto

Strażnicy? Naprawdę myślą, że to coś pomoże? Może i mojego brata dali radę powstrzymać, ale nie mnie. Tym bardziej, że nie byłem sam. Miałem ochotę zacząć się śmiać, ale wolałem nie przeceniać swoich możliwości. Przeczekałem chwilę. Trudno było mi zrozumieć co zmieniło się w tym człowieku, że tak nagle zaczął pragnąć władzy. Może dlatego, że miał dość patrzenia na tą bandę idiotów i wziął sprawy w swoje ręce? Sam nie wiem. Choć jednego jestem pewien. Doprowadzę już Agaiewa do tego nieszczęsnego tronu, choćbym musiał zabić Daymonshiego własnymi rękoma.

- Zabawny jesteś.. Wysyłać tak pochopnie swoją straż na śmierć - powiedziałem zsuwając Nane ze swoich pleców. Nie chciałem jej teraz przypadkowo skrzywdzić. Po odłożeniu jej złączyłem swoje dłonie w jedną pieczęć. W trakcie tego wyskoczył w górę tak szybko, że ledwo mogli mnie zauważyć. Wyskoczyłem na tyle wysoko ile pozwalało mi pomieszczenie. Z daleka można było dojrzeć, że moje ciało przybrało inną barwę - Domu - wypowiedziałem w myślach nazwę pierwszej techniki. Kolejna natomiast nie wymagała od mnie już chakry. Ułożyłem nogę w odpowiedni sposób i naskoczyłem nią z całej siły na głowę jednego ze strażników.

- Girochin Doroppu! - wykrzyczałem jej nazwę podczas ataku. Strażnik raczej nie był wstanie wytrzymać tak potężnego ataku. Teraz byłem gotowy na kolejny atak. Wykonałem serię bardzo szybkich ciosów rękami w kierunku kolejnego strażnika, który stał obok. Dzięki temu przeciwnik widzi wiele ciosów wymierzonych w jego kierunku, lecz nie może stwierdzić, który jest prawdziwy. Technikę tą jest bardzo ciężko sparować, nawet Sharingan ma niekiedy kłopoty z odczytaniem, który atak jest prawdziwy.

- Tarenken - powiedziałem szeptem i ostatecznie przywaliłem mocno pięścią w klatkę piersiową strażnika. Atak był dodatkowo wzmacniany wcześniej wykonaną techniką - Domu. Przez co trudno będzie mu przeżyć po tak potężnym ciosie. Po wykonaniu wszystkich ruchów wycofałem się gdzieś obok Nany.
- Wasza kolej - pomyślałem kierując swój wzrok na Nanę, po czym na Tamotsu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akemi (2013-06-03 17:52:16)

Offline

 

#229 2013-06-03 18:57:18

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Miasto

Więzienie

     Całe powstałe zamieszanie wśród wieźniów, zostało w miarę szybko opanowane przez jednego z nich. Niespodziwanie z ziemi wystrzeliły grube konary drzew, zabijające dziki tłum. Odpowiedzialny za to mężczyzna, pojawił się przed dwójką pokazując, że oprócz drewna potrafi kontrolować kryształy. Oznajmił, że nie zamierza walczyć, a jedynie zadał dwa pytanie. Jako, że Akami kompletnie nie orientował się w bieżących wydarzeniach, oddał głos Hiyoki'emu.
- Wszyscy zapewne chcemy się stąd wydostać, więc pozwólcie, że zajmę się otwieraniem tych drzwi... - dodał po chwili, odwracając się w stronę zamkniętego wyjścia.
Podszedł do wrót i powoli analizował ich strukturę. Przynajmniej tak to wyglądało, w gruncie rzeczy myślał o czymś zupełnie innym.
- Żeby rozwiać Doku Kiri, należy być zdolnym do używania NinJutsu Fuutonu rangi conajmniej A... Jeżeli użył jej jeden z tej masy więźniów, to musieli mieć niezły arsenał technik i kto wie co mogliby zrobić po wyjściu stąd... Największy wróg Gamatta? Skoro pozabijał ich wszystkich jedną techniką - a wygląda na to, iż słabi raczej nie byli - to na chwilę obecną nie wiadomo, czy dalibyśmy radę... - przeanalizował sytuację w myślach, tworząc drugiego już klona.
Pierwszy Kage Bunshin wciąż poszukiwał wyposażenia Akamiego, a nowemu wydał następujące polecenie:
- Przynieś notkę do drzwi z ciała strażnika... - polecił, wskazując palcem ciemne rozwidlenie.
     Załatwiwszy sprawę drzwi, ponownie odwrócił się w stronę pozostałej żyjącej dwójki i stanął obok Hiyokiego.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akami (2013-06-03 18:58:11)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#230 2013-06-03 22:54:40

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto

Theme



    Napięcie rosło z każdą chwilą, co dało się zauważyć gołym okiem po starszym z Kryształowych Wojowników. Jego knykcie, zaciśnięte z całych sił, zbielały zupełnie, o mały włos nie przebijając skóry wewnętrznej strony dłoni. Jeśli by ktoś się przyjrzał - dokładnie i rzetelnie - zauważyłby także, że ciało Ryo delikatnie drży, a twarz rosieje od drobnych, jak łepki szpilek, kropelek potu. Był to kolejny niepodważalny dowód tego, jak Jednooki pragnie walki, oraz skończenia tego, co sam Namikaze rozpoczął. No bo przecież to Akio jako pierwszy wykazał się agresją w stosunku do Ryo i to on, nie kto inny pragnął zemsty. Na dodatek...
    - Masz dziwne skłonności - uśmiechnął się paskudnie, widząc odepchniętą rękę - do klepania innych przed walką. Wcześniej zrobiłeś to samo Shinsaku... Taaak, pamiętam doskonale... Jeszcze chwila i pomyślę, że to część twojego rytuału...
    Nie czekając dłużej, udał się za płomiennowłosym, który wyszedł ze słuszną inicjatywą chęci przeprowadzenia pojedynku na zewnątrz. W środku, w burdelu nie było zbyt wiele miejsca, roiło się do tego od ludzi. Chcący, nie chcący, ktoś mógłby oberwać, a wówczas doszłoby do swoistego nieszczęścia. Te zaś, prawdę powiedziawszy, nie wiele interesowało Ryo, dla którego śmierć kilku prostytutek, czy jakichkolwiek ludzi z tego pomieszczenia było mniej ważne od zeszłorocznego śniegu.
    Kiedy wyszli na zewnątrz i stanęli na przeciw siebie w odległości nie większej od przysłowiowych siedmiu metrów, twarz Kiyoshi'ego przybrała nieco inny wyraz. Miast być pewną siebie, jak dotychczas, stała się skupiona i nad wyraz poważna. Zupełnie jakby Ryo chciał ukazać w ten sposób szacunek do swojego przeciwnika.
    - Zabije każdego - zawołał - kto ośmieli się wtrącić. Zrobię to bez znaczenia, jaką stronę ten człowiek obierze. Nie będzie wyjątków.
    Wzniósł ręce ku górze. Wokół dwójki ninja, został stworzony krąg. Nie, nie była to kopuła, nie była to także kryształowa ściana, choć wykonane konstrukcje były właśnie z tego elementu. Krąg składał się z posągów... Posągów zielonych jak szmaragdy, będących podobiznami Jednookiego. Wszystkie stały wyprostowane, z dumą opierając się o spory miecz - także stworzony z kryształu. Figur było dwanaście, sam krąg miał średnicę siedmiu metrów.
    - Jūnishito... Dzień sądu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#231 2013-06-03 23:54:12

Akio

Klan Namikaze http://i.imgur.com/WuFGFc5.png

59691030
Zarejestrowany: 2012-09-08
Posty: 804
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: kiroji senko
Ranga: Lider klanu
Płeć: Rudy
Wiek: 34

Re: Miasto

Bum Wychodziłem z burdelu z dumnie wypiętą piersią, trzeba przyznać że komplementy kobiet działały na mnie budująco. Nie było ważne, że te kobiety zarabiają prawieniem komplementów i udawaniem przyjemności. Niestety po chwili zorientowałem się, że większość pochwał dotyczy mojego przeciwnika. Każdą nową uwagę, na temat tego jaki jest przystojny odbierałem tak jakby mój brzuch został przeszyty przez nie zwykle tępą i zardzewiałem broń.
- Co one widzą w tym jednookim błaźnie - przemknęła myśl przez moją głowę, jednak nie miałem na to czasu za chwilę miałem stanąć na przeciw jednemu z najpotężniejszych ninja jakich kiedykolwiek spotkałem, każdy błąd mógł zakończyć się moim nie powodzeniem. Mimo wszystko nie mogłem się powstrzymać aby nie odgryźć się Kiyoshiemu za jego uwagę.
- Owszem miewam swoje zwyczaje, których się trzymam. W przeciwieństwie do Ciebie bo wygląda na to, że tym razem postanowiłeś nie zabierać ze sobą swojego oka. - Powiedziałem tuż przed opuszczeniem pomieszczenia. Mój przeciwnik jednak nie pozwolił mi długo na siebie czekać. Już po chwili pojawił się tuż przede mną i rozpoczął swoje przygotowania do walki, nie przeszkadzałem mu w tym jednak. Od początku wiedziałem, że nie będzie chciał się ze mną zmierzyć w otwartym polu. Jednak tym razem było inaczej niż poprzednio, nie przeszkadzało mi to. Nawet było mi to na rękę bo zapewniało chociaż odrobinę ochrony okolicznym ludziom. Przestroga Ryo musiała zrobić wrażenie na miejscowych, tym bardziej fakt stworzenia kryształowych postaci. Coś mi w tym śmierdziało jednak nie narzekałem walka ninja często polegała na podstępach, jednak chciałem to rozwiązać bez tego.
!!! Spojrzałem na wyraz twarzy mojego przeciwnika i od razu wiedziałem, że żarty się skończyły. Wcześniejsze uwagi odeszły w nie pamięć, tak jak misja i otaczający nas ludzie. Przez moment nie ważne było że on jest Kiyoshi, a ja Namikaze. Nie liczyło się nic, byłem tylko ja i on, dwóch potężnych wojowników połączonych w walce. Zmysły wyostrzyły się, zaś adrenalina zaczęła płynąć w żyłach organizmu. Walka z kimś potężnym działała na mnie jak narkotyk. Mogłem ujrzeć każdą krople potu na ciele mojego przeciwnika, najmniejszy ruch mięśni na jego twarzy.
- Zaczynajmy - rzekłem krótko i ruszyłem do ataku. Nie oszczędzałem się ruszyłem jak najszybciej aby pokonać to 7 metrów dzielące mnie od przeciwnika. W ręku mym zaś pojawił się klanowy kunai, jeden z niewielu który pozostał przy mnie. Gdy ten znalazł się w moim zasięgu wyskoczyłem i z całą uzyskaną szybkością i siłom starałem się posłać kopniaka w okolicę szyi przeciwnika(Konoha Dai Senkou)
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/hQencLH.png

Offline

 

#232 2013-06-04 00:14:40

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

W burdelu

    Walka zapowiadała się nad wyraz ciekawie. Pierwszy raz miałem okazję przyjrzeć się starciu ninja na wysokim poziomie. Ruszyłem ich śladem ku wyjściu, nie mogłem przegapić takiej szansy na poznanie ich umiejętności i taktyk. Z drugiej zaś strony miałem nadzieję, że Ryo szybko rozprawi się z przeciwnikiem, który chciał zaszkodzić naszej misji. Chciałem mu w jakiś sposób pomóc, wiedziałem jednak, że jedynie bym mu przeszkadzał. Z resztą sam dobitnie wyraził swoje oczekiwania wobec obserwatorów. Postanowiłem polegać na jego poleceniach i nie wtrącać się. Z pewnością było to dla mnie bezpieczniejsze. Poza tym wierzyłem, że nie potrzebuje żadnej pomocy.
    Gdy już powoli usuwałem się z powrotem do środka domu publicznego, dostrzegłem technikę mojego krewniaka. Nie ukrywam, że mocno się podekscytowałem, gdyż bez wątpienia była to jedna z naszych technik klanowych, co by oznaczało, że w przyszłości ja sam także będę mógł ją wykonać. Po raz kolejny obudziła się we mnie ambicja i chęć treningu, nie było jednak na to w tej chwili czasu. Postanowiłem porozmawiać o tym z Ryo później.
    W drzwiach musiałem przecisnąć się przez grupkę kobiet, które przepychały się między sobą, by móc dostatecznie dobrze dostrzec rozgrywaną na zewnątrz potyczkę. Wydawało mi się, że przez moment słyszałem, jak ktoś wypowiada słowa "Josei". Nie byłem jednak pewny, czy był to jedynie omam słuchowy spowodowany moją chęcią odnalezienia tego źródła informacji o Seshinie, czy był realny. Postanowiłem to zweryfikować.
    -Przesyłka osobista do Josei!- krzyknąłem, mając nadzieję, że wyłoni się spośród tłumu. Bardzo liczyłem na spotkanie z nią, gdyż był to jedyny sposób, w jaki mogłem odnaleźć plebejskiego kandydata do tronu.

Offline

 

#233 2013-06-04 18:51:17

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Nasza wymarzona Polska ekipa remontowa została równie szybko zgaszona co pojawiła się w wyznaczonym miejscu. Ale jak to każdy wie, ekipa lubi sobie wypić podczas robót, a człowiek pijany nie ma zamiaru być spokojny kiedy ktoś go uspokaja grupą osób. Dlatego my, tak jak stereotypowa podpita Polska ekipa remontowa nie mieliśmy zamiaru dać się uspokoić jakimś tam strażnikom!
   Podchodząc jednak do tematu na poważnie - początkowo nie byłem pewny jak mam zareagować. Gadka starego pryka, które wcześniej był więcej godny w moich oczach, rozśmieszyła mnie prawie do łez. Oczywiście do momentu, którym nie zwołał straży. Tłumaczył się swoją rodziną, próbował nas przekupić... Czy według niego my nie mieliśmy rodziny? Osób, do których chcemy wrócić? Osób, które będziemy w stanie nakarmić za pieniądze z misji czy wydarzeń takie jak to? Splunąłem na podłogę chwilę przed przybyciem straży zwołanej przez niegdyś osobę, która posiadała dla mnie honor.
   Nie pozostało mi nic innego do zrobienie jak walka. Widząc jakie Akemi wprowadził zamieszanie wyczułem idealny moment za siebie. Kiedy strażnicy jak, Daymoshisi wraz z Yosuke i Masashim byli pochłonięci przez sytuację, którą zrobił Akemi ja postarałem się o to, żeby unieruchomić moich przeciwników. Początkowo zacząłem spokojnie - delikatnie oplotłem nogę Daymoshisi'ego, Yosuke i Masashi'ego moim Mokuton'em tak żeby tego nie poczuli. Robiłem to delikatnie, więc powinni się o tym dopiero dowiedzieć kiedy wykonają jakiś ruch lewą nogą. Następnie złożyłem już pieczęć tygrysa, bo do takiej kontroli potrzebowałem większego skupienia. Każdego strażnika, który tutaj się znajdował zawinąłem w drewniany kokon do wysokości nosa. Moje drewno było tak skręcone, że blokowało im możliwość ruchu.
   Pozostawała jeszcze jedna broń, którą mogłem wykorzystać - strach. Niestety padło na Masashi'ego, został on moim przykładem i ukaże reszcie swojej "bandy",że z nami nie powinno się bawić. Z drewnianych kajdan, które blokowały jego nogę rozrosły gałęzie, które zablokowały mu ręce. Jednak na wysokości serca wyrosła drewniana igła, która bez problemu przebije ciało Uchiha.
   - Wybaczcie, ale ja nie mam ochoty tego przedłużać. Jak mówiłem - poddajcie się. Inaczej... - inaczej, spotka ich to co stało się właśnie Masashi'emu. Drewniana igła z impetem przebiła się przez jego serce szybko kończąc jego życie. Czy była to dobra decyzja? Yosuke był tak naprawdę nowy w świecie ninja, możliwe, że śmierć jego kompana i pobratymca jakoś na niego zadziała i zobaczy, że ma minimalne szanse na przeżycie jeżeli nie postąpi tak jak mu doradzamy. Co do Damoshisi'ego - on był ciężkim człowiekiem. Nie byłem pewien czy widział on kiedyś tak blisko siebie rozlew krwi...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-06-04 18:52:39)

Offline

 

#234 2013-06-04 23:30:49

Nana

http://img607.imageshack.us/img607/5717/silniczekcb.png

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 211
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

        Byłam chyba jednak zbyt pewna siebie po wypowiedzeniu swojej jakże wielce cwaniackiej gadki, która przy okazji była przeokrutnie sucha. Pozwoliłam sobie na trwanie w tym stanie jak najdłużej się dało, a dało się tylko do jednego pewnego momentu.
        Gdy lekko sytuacja się zmieniła, a mianowicie Daymoshi wezwał swoich w miarę silnych strażników. Przynajmniej tak mi się zdawało na pierwszy rzut oka, bo uwięzienie tamtego chłopaczka dużo wcześniej sprawiało właśnie takie wrażenie. Próbowałam wykrzesać w sobie trochę chakry, co by wykorzystać swoje atuty. W czasie podróży na pleckach Akemiego rozwodziłam się nad tą całą blokadą moich zdolności ninja, które bazują na chakrze i doszłam do wniosku, że przepływ chakry został zatrzymany bądź został zablokowany mechanizm, który pozwalał na uwalnianie tejże energii. Stwierdziłam, że jedynym sposobem na pozbycie się tejże niewygodnej blokady lub przynajmniej przyspieszenie wyzbywania się jej przez organizm będzie możliwy przez "ruszanie" chakrą i starania na rzecz uwolnienia jej.
        - To jest to! - pomyślałam dumnie ze swojej nowatorskiej i ciekawej hipotezy.
        Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Napięłam swoje skromne mięśnie i zaczęłam śmiałe próby wzbudzania "do życia" mojej chakry. Starałam się do wytworzenia jakiegokolwiek kawałka lodu, który by nie zaszkodził.

Chakra: O zmianach w jej stanie zadecyduje Basai


KP

Opis
Mówię
Myślę
Szepczę

Offline

 

#235 2013-06-05 15:23:38

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Miasto

Nie dane mi było się za bardzo oddalić, gdyż pewien głos nakazał mi się zatrzymać. Był znajomy, jednak nie spowodował u mnie dreszczy. To nie był Dou, Agaiew czy Daymoshsi. To był ten, którego zrugałem za krzywoprzysięstwo przy wyborach. Seshin. Miałem go zabić, jednak role się odwróciły. Przynajmniej tak myślałem wtedy. Odwróciwszy się nie widziałem legionu wieśniaków uzbrojonych w kosy czy inne narzędzia wraz z gniewnym dowódcą. Widział, że czynię coś, co dla niego było bardzo korzystną sytuacją. Jednak jeszcze nie był na to czas.
- Wybacz mi mój brak wiary w ciebie, Seshinie. Poznałem się na Dou, Agaiew zapewne też będzie chciał wykosić wszystkich w drodze do tronu. Musisz wiedzieć, że jest nagroda za twoją głowę i mamy nowego kandydata, który zapewne będzie chętniej z tobą współpracował niż tamci dwaj. Mianowicie burmistrz, Daymoshsi. Tak czy owak, dzięki za powitanie mnie otwartą dłonią, a nie żelazem. - Powiedziałem w stronę Seshina, po czym położyłem mu rękę na ramieniu.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#236 2013-06-05 16:56:19

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Daymoshi

     Sprawa zaczynała przybierać coraz gorszy obrót. Najpierw do sali wpadła trójka ninja od, jak mu się wydawało, Agaiewa, a oni dawali dosyć precyzyjne, choć wymowne odpowiedzi, potem stało się to, co się stało z Masashim, wpadli strażnicy, mający powstrzymać intruzów, a kandydat Uchihy zdawał się być zbyt pewnym siebie w tym momencie. Trzeba było coś zrobić, i to natychmiastowo, inaczej poleje się jeszcze więcej krwi, jeszcze bardziej niepotrzebnej. Zmarszczył czoło, powolnie usuwając się w cień, samemu obserwując sytuację z nieskrywanym zainteresowaniem, choć nie tyle w pozytywnym znaczeniu, o ile po prostu chciał poznać przyszłych, być może, przeciwników. Umiejętności Tamotsu, tak mu się wydawało przynajmniej, znał, dlatego najbardziej skupiał się na jego towarzyszu, który to był odpowiedzialny za to wybuchowe wejście. Widząc pokaz jego umiejętności skulił się nieco w sobie, rozumiejąc, jak wielka przepaść ich dzieli.
     I wtedy do jego głowy wpadł plan działania. Szybkim ruchem znalazł się koło Daymoshiego, wyszeptał mu do ucha - "Namieszał pan... Czas coś z tym zrobić", po czym mocno chwycił go w pasie i po prostu wyskoczył przez okno, by móc uciec z tego miejsca. Zmierzał odnaleźć Koruzonu, który miał podjudzać tłum przeciwko Agaiewowi i Dou oraz ich pieskom. W dodatku takie miejsca jak gabinety nie były przez niego zbyt lubiane, a po tym co się tutaj działo już w ogóle.
     Dobiegając do Koruzonu po prostu uśmiechnął się pod nosem, po czym zakrzyknął:
     - Uwaga! Ludzie Agaiewa chcą głowy tego jegomościa - wskazał na Daymoshiego. - A na to pozwolić nie możemy!


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#237 2013-06-08 15:29:19

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Lochy
W cudowny sposób wyrzutek po raz kolejny uniknął śmierci i uciekając z piaskowego grobowca wydostał się pojawiając się tuż przed zamartwiającą się towarzyszką. Kolejna próba poszła już łatwiej i dwójka bohaterów przedostała się już po pozbawionej mgły podłodze. W kilka sekund przeszli przez kolejne drzwi i pozostając w mroku trafili do dużej podziemnej Sali oświetlanej przez ogromną czarę, postawioną na samym środku. Kształt całego pomieszczenia był okrągły i  w równych odstępach przy samej ścianie nad grobowcami były ponad pięciometrowe kamienne pomniki byłych już Lordów. Tylko na jednym grobowcu, na aksamitnym materiale leżało ciało, tragicznie zamordowanego lorda. Ten odziany w białe kimono z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej tak by zasłaniały śmiertelną ranę, gotowy już był do ostatniej pożegnalnej ceremonii ale niestety czekać to musiało do zakończenia konfliktu na powierzchni. Nad Jego grobowcem ułożona już była skała przy której pracowało kilku kamieniarzy,  tworząc wieczną podobiznę byłego lorda. Kilku z nich majstrowało też  z nożami przy ciele, ale bohaterowie stąd nie mogli dostrzec co pracownicy kombinują.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#238 2013-06-08 16:09:39

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Więzienie
- A więc jeszcze wszystko przede mną… - Nim jeden z bohaterów ruszył po notkę, nieznany Senju wyprostował rękę, na której widniały małe kryształki i formował na nich coś w rodzaju kryształowego pocisku. Ten powiększając się na  wielkość porządnego byka, został dodatkowo wzmocniony drewnem. Wystrzelił we wrota, i zanim osiągnął on cel dodatkowo, Senju wzmocnił go techniką katon. Dwójka bohaterów ledwie co zdążyła uniknąć śmiertelnego pocisku, i gdy ten nawiązał kontakt z zamkniętymi drzwiami eksplodował razem z drzwiami i sufitem. Całe pomieszczenie wprost się zawaliło, tworząc  wielką chmurę kurzu a gruz, który miał spaść także na bohaterów zatrzymał się na wcześniej stworzonych drzwiach. Minęło kilka chwil gdy zasłaniający wszystko pył opadł odkrywając cały batalion strażników wprost otaczając całą trójkę uciekinierów.
Wojskowi gdy tylko zauważyli  potężną hybrydę Senju z Kiyoshi od razu stracili morale.
- Oni uwolnili krwawego Damo…- Widać było iż nowa postać znana już była i to nawet dobrze wśród mieszkańców miasta skoro nawet strażnicy się go obawiali. Człowiek ten tylko zaśmiał się i przytrzymując pod pachą swoją broń i złożył kilka pieczęci, co już spowodowało iż każdy ze strażników zrobił minimum jeden krok w tył.  Przeciwnik powoli znikając zaśmiał się i puścił oczko do obydwóch bohaterów zostawiając ich. Teraz  gdy wśród gruzów zostało tylko dwóch uciekinierów, strażnicy stali się bardziej śmielsi. Jeden z nich zbliżając się powiedział.
- Za uwolnienie największego zagrożenia dla rodziny lorda, Krwawego Damo, skazuję waszą dwójkę na śmierć.- Gdy tylko skończył wyciągnął miecz a za nim reszta strażników. Jeżeli bohaterowie nie postanowią walczyć to jedynym wyjściem z tej sytuacji będzie ratowanie się ucieczką.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#239 2013-06-08 17:14:09

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Daymoshi
Akemi od razu rzucił się do walki masakrując pierwszą dwójkę z e strażników. W tym czasie Yosuke próbując uciekać z panem Daymoshsi’m niestety został zatrzymany przy samych drzwiach przez korzeń który oplótł pechowego kupca. Dla Uchiha nie pozostało, żadne inne wyjście niż wzięcie udziału w bitwie lub ucieczka. W czasie gdy Yosuke musiał podjąć wyzwanie Drewniane techniki Senju Tamotsu właśnie odebrały życie Uchiha Masashi’emu. Przebite ciało inicjatora całej sytuacji z kupcem padło na podłogę brudząc kosztowny dywan krwią.  Mała Nana, pozostając z boku chciała wykorzystać swoją technikę klanową i bez żadnych przeszkód wytworzyła lód oraz skumulowała chaktę. Wracając do Akemi’ego  ten w  istocie zmasakrował pierwszą dwójkę dzięki swojej technice żywiołu ziemi ale straż nie pozostawiła tego bez odzewu. Wiedząc, że na technikę Doton najlepiej odpowiada się techniką żywiołu Raiton, jeden ze strażników sięgnął po swoją katanę i nasączając ją tą właśnie chakrą przeciął Samotnika po brzuchu, zadając mu mocną ranę. Pozostali strażnicy ruszyli atakując Tamotsu i Nanę.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#240 2013-06-08 17:30:30

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Koruzonu
Seshin traktując Koruzonu jak swojego towarzysza zaprowadził go do pobliskiej knajpy, gdzie przy wejściu od razu wszyscy wstali i powitali nowych gości jak bohaterów. Widać było, że wszędzie gdzie Seshin  traktowany jest jak przyjaciel ludu, Dwójka zasiadła przy jednym ze stołów, gdzie od razu wylądowały dwa małe kubki i butelka sake. Seshin nalewając trunku do kubka zaczął mówić.
- Smakowała ci ta uczta we włościach? Powiedz,  bo ja myślałem, że podczas tych wyborów wybuchnę śmiechem wiedząc o tym kłamstwie z ową przyprawą, nabraliście się na roślinę, która blokuje nasze możliwości co? Ale do rzeczy, z uwagi na to, że nie mogę teraz pokazać się w posiadłości muszę wiedzieć co się tam dzieję. Trzeba wszystko odpowiednio planować by wykonać plan, hmm słucham?- Seshin kończąc mówić wlał w siebie ciepły trunek, uśmiechając się sam do siebie.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rotbila.pun.pl www.naruto-shinobiworld.pun.pl www.konskie.pun.pl www.tirup2010.pun.pl www.panfuq.pun.pl