Ogłoszenie


#1 2013-08-12 11:12:29

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Opis miejsca:

Poniżej i powyżej kanałów ograniczających dostęp, do terenów walki grupy czarnej rozstawione jest 8 kamiennych ringów. Na nich właśnie mają się toczy walki pozostałych uczestników turnieju. Wykonane są one ze staranie oszlifowanych kamiennych płyt. Każdy ring jest w kształcie prostokąta o identycznych wymiarach 40 na 30 metrów. Powierzchnia ringu wznosi się około pół metra ponad ziemię, więc upadek z niego nie grozi poważnymi obrażeniami, ale oznacza przegranie walki. Teren ringu jest idealnie gładki więc nie ma mowy o jakimś strategicznym wykorzystaniu terenu, które przyniosłoby korzyść jednej ze stron. Wygląda na to że organizatorzy postanowili wymusić od uczestników turnieju, aby walka polegała przede wszystkim na wymianie ciosów, a nie wymyślaniu skomplikowanych strategi.

Sędzia: Hana Namikaze

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-12 11:14:00)

Offline

 

#2 2013-08-12 13:18:11

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Wychodząc na arenę, poczułem jej majestat. Przytłaczająco wysokie mury i wielkie trybuny dodawały postawności całej budowli, a powierzchnia, jaką zajmowała, pozwoliłaby na zmobilizowanie prawdopodobnie trzech różnych armii i jeszcze by zostało miejsca. Ale teraz nie było mobilizacji pełnych oddziałów, tylko pojedynczych jednostek w ramach turnieju. Ale czy na pewno? Być może jest to tylko wstęp do czegoś "większego"? Nie wiedziałem. Moim zadaniem było po prostu skopać jak najwięcej tyłków, aby pokazać siłę klanu Kakukoro oraz Samotników ogólnie. Marzyła mi się walka na tak rozległej przestrzeni jak "czarna liga", ale ringi, jakie nam pozostawiono były w sam raz na potyczki średnio-zaawansowanych. Wszedłem na ring oznaczony R1, po czym stanąłem koło sędziny. Całkiem ładnej. Rzuciłem na nią okiem tak, aby ująć ją w ogóle, ale żadnych zamierzeń nie miałem. Wiedziałem, że to nie przystoi, zwłaszcza, że sędzia może mi jednocześnie ułatwić sprawę i zaszkodzić. Dlatego poprzestałem na krótkim spojrzeniu. Tak oto czekałem na swojego oponenta.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#3 2013-08-12 21:43:18

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha po dłuższym czasie przybył na arenę. Nie można było powiedzieć, że był spokojny. Rozglądał się by znaleść swego przeciwnika. Gdy już go znalazł pomyślał:
- ,, Wygląda nieco groźnie, czy podołam? Tak, podołam. Nie ma możliwości, żebym przegrał. Muszę wygrać, muszę dla dobra klanu Uchiha jak i mistrza! "
Potem przeszedł kilka kroków, by znaleść się około 16 m przed przeciwnikiem. Ten spojrzał na niego jeszcze raz i powiedział:
- Ty jesteś Koru? Miło poznać, ale nie myśl, że dam Ci fory!
Uśmiechnął się i skłonił na znak szacunku dla przeciwnika. Po chwili ustawił się w pozycji bojowej aktywując swego Sharingana. Miał nadzieję, że ostatni trening mu się opłacił. Tak oto czekał na sędzię pojedynku pomiędzy Hiro, a Koru. Teraz już nic się dla niego nie liczyło, tylko przeciwnik...tylko przeciwnik.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-13 11:26:02)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#4 2013-08-13 12:10:41

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Ring 1 znajdował się bardzo blisko trybun jednak nie wzbudzał on takiego zainteresowania jak walka dziewczyn odbywająca się po drugiej stronię areny. Przeciwnicy w tej walce wyglądali na wyjątkowo równych sobie, zarówno pod względem wieku jak i wzrostu. Jednak doświadczeni ninja zawsze powtarzali, że wygląd nie ma znaczenia i nawet niepozorny blondas ubrany w zwyczajny dres może ukrywać w zanadrzu potężne techniki i stać się głównym bohaterem na polu walki. To jednak nie była walka a ring dlatego istniała możliwość, że żaden z uczestników nie pokaże tego co ma w zanadrzu. W każdym razie oboje pierwsze swoje poczynania rozpoczęli od obserwacji. Samotnik w oczekiwaniu na przeciwnika dokładnie obejrzał dziewczynę, która była odpowiedzialna za sędziowanie tego pojedynku. Wyglądało no to, że nie chodziło tu o jej miecz, co nie uszło uwadze spostrzegawczej dziewczynie. Jednak w żaden sposób nie dawała po sobie poznać czy miało to na nią pozytywny czy negatywny wpływ. Hiroshi pojawił się na ringu, chwilę później ale wcalę nie świadczyło to o tym, że podchodził do tego pojedynku w lekceważący sposób. Wręcz przeciwnie już po chwili postanowił pokazać powagę sytuacji ukazując swe czerwone oczy, którymi uważnie przyglądał się okolicy.
- Dobrze skoro już jesteście oboję nie pozostało nic innego jak zacząć walkę. Znacie zasady, wszystkie ciosy, techniki czy bronię dozwolone. Starajcie się jednak nie wywierać wpływu swoimi technikami na pozostałe walki. Rozstrzygniecie walki następuję poprzez utratę przytomności, wyczerpanie limitu czasu bądź podanie się jednej ze stron. Do dzieła! - powiedziała po czym udała się  po za ring aby nie przeszkadzać bez konieczności w pojedynku Samotnika z Uchiha. Jednak była niezwykle skupiona na walce , gdyż ostatnio relację między stronami do których należeli walczący nie należały do najlepszych i mogło się to zakończyć czymś więcej niż tylko sportową rywalizacją.

Offline

 

#5 2013-08-13 12:20:06

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

- Fory... Co sobie ten koleś myślał? Chudzinka, niekoniecznie poradzi sobie z moją siłą. Pytanie tylko czym bardziej się odznacza... Uchiha, posiada Sharingana. Może być słabo, jeśli plotki na temat ich oczu są prawdziwe... - Pomyślałem, po czym spojrzałem na swojego przeciwnika strzelając knykciami.
Gdy sędzia tylko dał znać do rozpoczęcia walki, postanowiłem zachować się nieco bardziej defensywnie niż zazwyczaj. Odskoczyłem do tyłu [szybkość: 70] i posłałem kunaia [szybkość ta sama], celując w głowę przeciwnika, jednocześnie nadal obserwując jego reakcję. Jeśli nie zdoła się uchylić, to trudno... Jakoś niekoniecznie obchodził mnie los tego człowieka.

Ostatnio edytowany przez Koruzonu (2013-08-13 12:24:12)


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#6 2013-08-13 12:46:47

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha od razu, gdy sędzia zaczęła mówić spojrzał na jej miecz. Był dosyć sporych rozmiarów, jednakże nie obchodziło go to narazie. Liczył się przeciwnik, tylko przeciwnik. Gdy walka się rozpoczęła przeciwnik postanowił odsunąć się do tyłu jednocześnie rzucając kunai w chłopaka. Ten najzwyklej w świecie uchylił się w dół. Od razu zaczął biec w stronę Koru ( Szybkość 50 ) by nadal być conajmniej 16 metrów od niego tworząc pieczęcie do Doku Kiri. Po chwili z ust chłopaka wyłoniły się kłęby fioletowego trującego dymu. Dym zasłonił większą część ringu. Chłopak miał nadzieję, że Koru znalazł się w nim. Po chwili wykonał pieczęć by znaleść chakre Koru i wysłać ku niemu kunai nasączony Katonem. Miał on spowodować wybuch. Hiroshi nie miał zamiaru przegrać, dlatego ladował wszystkim w przeciwnika czym miał.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#7 2013-08-13 19:55:12

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Obie strony zaczęły nieco ostrożnie, jakby badając przeciwnika Samotnik posłał kunai'a w stronę przeciwnika.  Atak nie był zbyt skomplikowany dlatego nikogo nie zdziwiło jak posiadacz sharingana, bez większych kłopotów uniknął pędzącej w jego stronę broni. Następnie Uchiha zachował się nieco dziwnie, kto wie być może był to element jego strategi. Może chciał zdezorientować przeciwnika, może po prostu nie miał pomysłu co zrobić, a może potrzebował rozgrzewki. Rozpoczął energiczny bieg...w miejscu. Po czym bez wykonaniu jakiejkolwiek pieczęci wypuścił z ust chmurę gęstego fioletowego dymu, zasłaniający wszystko co znajdowało się w jego obszarze. A obszar ten nie był mały 1/2 szerokości i nieco ponad 1/3 długości areny została przez nią spowita. Chmura jednak nie dotarła do samotnika zatrzymując się niespełna metr przed nim, jednak całkowicie pozbawiając go widoczność w zajętej przez siebie sferze. Tylko czysty refleks pozwolił Samotnikowi na uniknięcie broni, jednak nie do końca gdyż kunai pozostawił ślad na policzku Koruzonu. Ślad ten nie wynikał tyle z dotknięcia ostrą krawędzią broni, a został wypalony na skórze samotnika.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-13 20:12:32)

Offline

 

#8 2013-08-13 20:14:00

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Zeskakując poczułem dziwną woń... I to nie był tylko dym, który wypuścił z siebie Uchiha. Coś znajomego... Dopiero po chwili poczułem, że mój policzek nieco się przypiekł. Nie był to niewyobrażalny ból - Kakukoro słyną z potężnej wytrzymałości, toteż rana nie sprawiała mi trudności. Gdy tylko wylądowałem od razu wycofałem się o 5 metrów [szybkość: 60], gdyż nie chciałem być zaskoczony przez jakiś kolejny trik samotnika. Znałem tą technikę, to było Doku Kiri. Gęsty dym, nie do przejrzenia dla ludzi takich jak ja. Te kilka kroków w tył pozwoliło lepiej rozeznać mi się w sytuacji. Nie mogłem ryzykować ataku berserkerowego, gdyż nawet nie widziałem swojego rywala. Moje oczy aktywnie obserwowały chmurę dymu i jej okolice, gdyż wszelkie żelastwo mogło z niej wyskoczyć, włącznie z jego właścicielem. Przy okazji sięgnąłem po swoją broń - tasak, który miałem przytroczony do pleców. Wraz ze sporym kawałem żelaza w dłoni czekałem na kolejny ruch mojego przeciwnika.
To był czas na walkę taktyczną.


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#9 2013-08-13 21:48:54

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha był zadowolony ze swojej roboty, jednakże nadal nie wiedział co może się stać i co się stało z przeciwnikiem po drugiej stronie. Postanowił zbliżyć się nieco bardziej, a raczej wejść do dymu ( 10 m dalej od ostatniego miejsca pobytu ) i znów wystrzelić Doku Kiri. Wiedział, że jego przeciwnik nie został trafiony, gdyż stał za daleko. Tym razem jednak nie będzie miał jak uciec. Bo wypuszczeniu oparów cofnął się około 7 metrów do tyłu. Znów za pomocą swoich sensorycznych zdolności wyczuł chakre Koruzonu. Wiedział gdzie stał. Na początku wysłał ku niemu 2 zwykłe Bunshiny, a zaraz potem 2 Oboro Bunshiny. Miałe one za zadanie okrążyć dookoła przeciwnika i unikać jego wszystkich ciosów by wykupić chłopakowi nieco czasu. W tym czasie chłopak znów sprawdził, gdzie znajduje się samotnik i posłał w jego klatkę piersiową Kunai nasączony Katonem. To miało już ostatecznie załatwić Koruzonu. Po wyrzucie wycofał się ostrożnie w tył na swoje wcześniejsze miejsce położenia( przed chmurę dymu).

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-14 08:37:23)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#10 2013-08-14 16:43:24

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Koruzonu cofnął się od niebezpiecznej chmury dymu na bezpieczną odległość, mijając po drodze kunai, który wcześniej zarysował mu policzek. Trzeba przyznać, że samotnik znalazł się w dość ciężkiej sytuacji, wyciągnął miecz w kształcie olbrzymiego taska w nadziei, że zdoła ochronić się przed nadchodzącym atakiem. Niestety chwilę później ten nastąpił w postaci kolejnej chmury dymu podążającej w kierunku Koruzonu, ta wkrótce otoczyła go swoim fioletem pozbawiając wszelkiej widoczności. Jakby tego było mało Hiroshi postanowił wytworzyć kilka klonów, które miały za zadanie okrążyć przeciwnika. Faktycznie tak się stało, jednak poprzez ograniczoną widoczność samotników  nawet ich nie zauważył. W pewnym momęcie  metal zderzył się o metal. Hiroshi postanowił ponownie użyć kunaia  do ataku tym razem leciał in o wiele wolniej i na podstawie samych ruchów powietrza Korozonu był w stanie go odbić swoją bronią. Chwilę później jednak był już bezradny gdy nastąpił wybuch rzuconego kunaia. Wybuch zniszczył  broń, która była jego źródłem odrzucając kilka metrów do tyłu i poważnie raniąc prawą stronę jego ciała. Hiroshi wciąż pozostawał bez szwanku jednak jego klony zniknęły wraz z wybuchem. W dodatku dym w tym miejscu wydawał się być nieco rzadszy.

Offline

 

#11 2013-08-14 18:59:01

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Mój przeciwnik postanowił ukryć się w trującej chmurze. Ja również znałem tę technikę, więc wiedziałem co może się stać, jeśli za długo przebywałem w tych oparach. Istniał jednak jeden problem, o którym nie miałem pojęcia - gorący nóż, który przeleciał koło mnie właśnie eksplodował i spowodował dość spore rany prawej strony mojego ciała. Miałem jednak farta - po pierwsze moje Kekkei Genkai wyklucza u mnie odczucie bólu; po drugie, to, że tego drugiego kunaia udało mi się odbić i wiedziałem, co może się stać jeśli postanowię jednak zostać tu, gdzie byłem. Toteż wystrzeliłem [szybkość: 78], w stronę przeciwną źródła chmury, aby uratować się przed podtruciem oraz kolejnym wybuchem. Starałem się uciec z dymu tak, aby być oddalonym od niego o jakieś 10 metrów. Przy okazji moje nici zaczynały zaszywać moje otwarte rany (o ile są takowe oprócz poparzeń).
- Cholerny tchórz! Wyłaź stamtąd! Inaczej ta walka się w ogóle nie rozstrzygnie! - Wrzasnąłem, gdy znalazłem się poza zasięgiem Doku Kiri, po czym wyciągnąłem 10 kunai i rzuciłem nimi równolegle do ziemi [szybkość: 75]na wysokości klatki piersiowej celując tak, aby ogarnęły wszystkie możliwe miejsca pobytu mojego przeciwnika. Czemu miejsca? Bo nadal go nie widziałem. Kunaie leciały w stylu stożkowym, aby zmaksymalizować możliwość trafienia mojego przeciwnika. Nawet jeśli by go nie trafiły, to i tak coś powinno wykurzyć go z tej mgły...

Ostatnio edytowany przez Koruzonu (2013-08-14 21:02:20)


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#12 2013-08-14 21:15:22

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha starał się zrobić co w jego mocy by wygrać starcie. Po chwili usłyszał potężne bum. Od razu szybko położył się na ziemię i odczekał te kilka minut. Zwyczaj to zwyczaj. Nagle nad jego głową przeleciała spora ilość kunai, które prawdopodobnie były rzucone przez Koruzonu. Po chwili zorientował się także, że wybuch został spowodowany przez jego własny Kunai. Wstał szybko i sprawdził czy przeciwnik jeszcze żyje. Za pomocą swoich zdolności sensorycznych wiedział po chwili, że to zamało by wygrać. Zaczął tworzyć 5 zwykłych Bunshinow. Gdy były już stworzone ruszył szybko ( 56 ) oraz cicho w stronę miejsca, gdzie znajdował się Koruzonu. Klony ustawiły się w szeregu. 2 po lewej stronie chłopaka, a reszta po prawej. Od razu podczas biegu zaczął tworzyć kolejne pieczęcie do innego jutsu, zwanego Endnan. Później zatrzymał się dosłownie 8 metrów przed przeciwnikiem. Gdy wszystko było już gotowe złapał wielki wdech i po krótkiej chwili zaczął ziąć ogniem w Koruzonu. To było ostateczne jutsu, którym miał wygrać ten pojedynek. Musiał pokazać, że mu się uda, musiał bo inaczej będzie koniec. Utrzymywał jutsu najdłużej jak się dało. Gdy się skończyło, kazał klonom zostać, a on sam zaczął biec na swoje wcześniejsze miejsce ( 5 metrów przed dymem). Tam czekał z wyjetą już Kataną.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-14 21:30:00)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#13 2013-08-15 14:57:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Koruzonu rozsądnie zadbał o swoję rany po czym postanowił wycofać się do chmury dymu, w końcu znał działanie tej techniki i wiedział, że powinien unikać kontaktu z dymem. W związku z tym wycofał się na pewną odległość. Hiroshi wciąż znajdował się w chmurze dymu, gdy tylko usłyszał wybuch rzucił się na ziemię. Był jednak w stanie wyczuć położenie przeciwnika, dlatego wiedział, że wciąż żyję, wstał tylko po to aby otrzymać trafienie kunai'em w udo. Ból towarzyszący temu był nie mały, ale rana nie miała zbytniego wpływu na zdolności walki młodego Uchihy. No chyba, że mówimy o ranie na dumie Hiroshiego, który sam ograniczył sobie widoczność pozbawiając się szans na atak. Młody Uchiha nie miał pojęcia jakim cudem został trafiony, czyżby jego przeciwnik był w stanie również go wyczuć? Nie pozostało nic innego jak wyjść z obrębów dymu i odpowiedzieć na wyzwanie przeciwnika. W tym celu w towarzystwie 5 klonów rozpoczął składanie pieczęci. W tym czasie wybuchł drugi z kunaiów wyrzuconych przez Hiroshiego nie czyniąc jednak szkód żadnej ze stron jedynie tworząc "dziurę" z czystego powietrza w technice zastosowanej wcześniej przez Uchihe. Po chwili płomień zaczął zbliżać się w kierunku samotnika , któremu pozostawało tylko 5 metrów od końca ringu. Wyłonił się z chmury dymu nie pozostawiając wiele czasu na reakcje

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-15 15:42:53)

Offline

 

#14 2013-08-15 15:57:20

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Wyszedł... W końcu. Hiroshi mógł dostrzec moje zdenerwowanie. Oddychałem głośno, co było tylko wstępem do furii. Ten koleś przez cały czas pokazywał, że boi się stanąć do walki. Zauważyłem, że w akompaniamencie dodatkowo pięciu klonów. Nie rozumiałem sensu wykorzystania ich, skoro były one prostą iluzją powtarzającą ruchy oryginału. Być może pokrętny umysł Uchihy był na tyle pokrętny, że nie rozumiałem jego założeń... Tym bardziej w tym momencie pokazał, jak ciężko mu się myśli w walce. Tak czy siak koleś wyszedł i przepięknie się mi wystawił. Nie wiedziałem jednak, który jest ten prawdziwy. Czas mimo wszystko pokazał kto jest kim i gdy dostrzegłem lecący na mnie płomień wiedziałem, że środkowy to ten prawdziwy. Zaiste oklepane zagranie, nawet nie próbował się wymieszać ze swoimi tworami, po prostu zaatakował. Schowałem wcześniej tasak, aby być bardziej mobilnym, gdy nadejdzie atak. A że nadszedł, należało się przed nim obronić. Dzieliło nas 8 metrów, a moja złość nie miała ujścia. Dopiero wtedy przypomniałem sobie specjalne metody przekierowania gniewu w bojową furię, zwaną Gekido. Moja złość była na tyle wielka, że po chwili moją postać ogarnęła niebieskawa łuna chakry - znak, że aktywowałem Pierwszą Bramę. W tym stanie technika Endan była dość szybka, ale nie wystarczająco szybka. Dzięki temu udało mi się zwiększyć swoją wartość bojową. Uniknąłem [szybkość: 118] Endana odskakując na ukos w stylu "przód-prawo" (albo północny wschód, jak kto woli) po czym mając wciąż na uwadze, że Hiroshi wciąż miał w ruchu swoją technikę, ruszyłem na niego [szybkość: 100]. Ciągle obserwowałem ruchy Uchihy, będąc gotowym do uniku w razie ponownego zwrócenia na moją osobę Endana. Gdy byłem wystarczająco blisko mojego przeciwnika (mniej więcej na odległość jaką wyznacza wyprostowana ręka), posłałem potężnego kopa [siła: 100; szybkość: 100] wycelowanego w brodę Hiroshiego, celem wyrzucenia go w górę na jakieś 5 m. Gdy ten znalazł się już w powietrzu a ja tuż pod nim, chwyciłem go chwytem duszącym za szyję, po czym zacząłem ściągać w dół tak, abyśmy razem zaczęli pikować głowami w dół. Była to jednak tylko prosta zagrywka, a nie w pełni wykończony ruch. Gdy znajdowaliśmy się nieco ponad 2 metry nad ziemią, rzuciłem Hiroshim o podłoże [siła: 90], samemu lądując bezpiecznie na dwóch nogach.

Ostatnio edytowany przez Koruzonu (2013-08-15 20:35:31)


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#15 2013-08-15 20:46:33

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha miał mały problem ze swoim przeciwnikiem. Atakował swym Endanem puki nie wyczerpie się jutsu. Później pozostała jedynie obrona. Szybko wrócił się do fioletowego dymu. Za pomocą swych zdolności wiedział gdzie jest samotnik. Wyjął swoją Katane, a później nagrzał ją do czerwoności. Musiała być bardzo bardzo gorąca by dało radę nia walczyć na poważnie. Od razu spojrzał na swojego przeciwnika. Nie miał pewności, czy nadal da radę się ruszać, jednak wolał się przygotować przed ewentualą dalszą walką i od razu ustawił się w pozycji bojowej. Gdyby Koru wstał lub uniknął techniki Endan zaczął walczyć swą kataną powodując cięcia oraz wbijać ją w ciało ( Siła 100, szybkość 56 ). Dawał z siebie dosłownie wszystko. Już był krok od zwycięstwa, jeszcze tylko kilka chwil i wygrana będzie jego!

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-15 21:36:20)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#16 2013-08-16 13:20:52

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Walka wkraczała w ostateczną fazę, wszystko wskazywało na to że Uchiha wykończy samotnika przy pomocy ognistej techniki. Ten jednak nie zamierzał się podawać i przy pomocy potężnej umiejętności otwierania bram energetycznych w swoim organizmie zwiększył czasowo swoje atrybuty fizyczne. Jednak i to okazało się za mało w zaistniałej sytuacji, płomienie objęły przeciwnika i chodź nie trafiły go centralnie, to siła i wielkość techniki sprawiła, że nie miało to wielkiego znaczenia. Tylko dzięki złości i zdolnością klanowym był w stanie poruszać się we wnętrzu płomieni. Postanowił zmierzać do źródła płomieni by posłać kopniaka prosto w brodę Hiroshiego. Ciosem tym złamał szczękę Uchihy posyłając go na ziemię w obrębie fioletowej chmury. Samotnnik był cały poparzony jego ubranie, a raczej to co z niego zostało wciąż płonęło. Mimo, że jego klan był odporny na ból, wiedział że niedługo straci panowanie nad swoim ciałem. Pozostało mu niewiele czasu na odwrócenie losów pojedynku(ostatnia tura), a przeciwnik znów zniknął z jego oczu.

Offline

 

#17 2013-08-16 13:48:02

Koruzonu

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-03-10
Posty: 150
Klan/Organizacja: Kakukoro/Samotnik
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Członek klanu
Wiek: 17

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Parzy... Większość moich ubrań stanęła w płomieniach, toteż szybko ściągnąłem swój płaszcz, ukazując poparzone ciało. Nie odczuwałem bólu, ale wiedziałem, że moje ciało powoli traci swoje poprzednie właściwości. Widziałem, gdzie mniej więcej spadł Hiroshi. Czułem pod swoją stopą trzask łamanej kości, zatem oprócz kunaia w udzie zadałem mu trochę bólu. Ruszyłem [szybkość: 118] w chmurę, do miejsca gdzie prawdopodobnie znajdował się Hiroshi. Nie mogłem go zabić - coś mi nie pozwalało. Taki dzieciak nie musiał płacić za grzechy innych członków jego klanu. Ale musiał zapłacić za moje obrażenia. Postanowiłem, że po prostu wyrzucę go poza ring. Gdy tylko znalazłem swojego przeciwnika w chmurze, od razu go pochwyciłem [siła: 120], odwróciłem się i biegłem [szybkość: 100] w stronę, z której trafiłem w trujący obłok. Gdy byłem już na zewnątrz, nie miałem daleko do końca ringu. To była moja przewaga w tym momencie. Hiroshi z powodu złamanej szczęki i siły, z jaką go trzymałem nie powinien mi "sprawiać kłopotów". Teraz po prostu zamachnąłem się i rzuciłem Uchihą jak szmacianą lalką za ring [siła: 140]. Miałem nadzieję, że ta sytuacja odwróci mój los i mimo odniesionych obrażeń uda mi się wygrać przez wykroczenie przeciwnika poza linię pola walki. Ale to była tylko moja nadzieja... Jak się mogła pokryć z rzeczywistością, to pokaże czas...


Jam apokalipsy prorok
Zwiastun wszechzlodowacenia
Wirus kosmicznego chłodu
Jak palący, wieczny żar
KP

Offline

 

#18 2013-08-16 16:47:12

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha nie zbyt wiedział co się dzieje. Myślał, że Endan załatwił sprawę. Cholerny Samotnik. Wiedział, że ma mało czasu. Czuł ogromny ból, jednakże to go motywowało do szybszej pracy. Szybko stworzył Bunshina ( czas tworzenia klona 1,5 sekundy) by ten leżał na ziemi. Sam wstał i się schował około 5 metrów od klona ( Szybkość 56 ). Dzięki swoim zdolnością nadal wiedział, gdzie jest Koruzonu. Już w tej chwili zaczął tworzyć pieczęcie do Endan. Gdy tylko Kokukoro zbliży się do klona by zadać ostateczny cios ten zostanie zaatakowany przez Endan. To już musiało go załatwić, musiało. Chłopak byłterminowany i to bardzo. Musiał udowodnić mistrzowi, klanowi, że jest z niego dobry wojownik. Pragnął tego z całego serca, dlatego dał z siebie całą moc przy tworzeniu Endan!
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-16 16:50:59)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#19 2013-08-16 21:48:52

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

  Samotnik wciąż nic nie robił sobie z poniesionych obrażeń, złość nie ustawała podążył w chmurę za swoim przeciwnikiem. Ten po uderzeniu w szczękę przez moment niezbyt zdawał sobie sprawę z tego co się dzieję, instynktownie rozpoczął składanie pieczęci, aby stworzyć swoją kopię. Najwidoczniej taką wykształcił sobie formę obrony w sytuacjach zagrożenia. Niematerialny klon niezbyt był w stanie pomóc w starciu z rozszalałym przeciwnikiem, który nawet by takiego tworu nie zauważył. Niestety dla Hiroshiego nie musiał, składanie pieczęci zajęło mu znacznie więcej czasu niż oczekiwał. Korozonu dopadł do przeciwnika chwytając go w potężnym uścisku. Uchihe wciąż bolała szczęka nie był w stanie za wiele zrobić, uścisk samotnika również powodował ból i wkrótce na ciele Hiroshiego pojawiły się zaczerwienia oraz odebrało mu dech. Korozonu miał zwycięstwo w garść uspokoił się, gniew który do tej pory napędzał jego poczynania wygasł. Samotnik postanowił okazać litość swojemu przeciwnika, wydawało się nawet że z racji podobnego wieku odczuł do niego sympatie. Kiedy miał wyrzucić bezradnego przeciwnika po za ring upadł, pozbawiony wszelkich sił tuż przy granicy, która miała oznaczać jego zwycięstwo.
- Zwycięsca Uchiha Hiroshi, Korozonu Kakukoro nie jest w stanie kontynuować walki - powiedziała sędzina z klanu Namikaze nieśpiesznie pojawiając się obok zawodników Po czym objęła Korozonu i zaniosła do szatni zawodników gdzie miał zostać poddany podstawowym zabiegom medycznym, to samo przydałoby się Hiroshiemu, który obecnie znajdował się cały we krwi wypływającej z jego uda i buzi.
[z/t-->Korozonu, Szatnia zawodników]

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-16 21:50:00)

Offline

 

#20 2013-08-16 22:05:54

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Hiroshi vs Koruzonu (R1)

Uchiha czuł ból. Ból, który narastał z sekundy na sekundę. Nie był pewien czy przeżyje, gdy znajdował się w uścisku Koruzonu. Po chwili brakowało mu tchu. Nie minęła sekunda, a już był cały czerwony. Nagle spojrzał na twarz samotnika. Było widać, że się nad nim lituje. Nie zabije go, a najprawdopodobniej wyrzuci za ring. To był już koniec, do chwili, gdy ręką Kokukoro zaczęła drzeć. Przeciwnik upadł z wykończenia, a Hiroshi upadł na kolana. Kolejne sekundy. Chłopak słyszał, jak wykrzykują jego zwycięstwo. Ból w nodze był duży, ale to było nic z porównaniem co stało się z jego szczęką. Wyjął sobie kunai z nogi. Wstał. Spojrzał się na trybuny przez jedną chwilę, ale potem kuśtykając wrócił do szatni. Musiał opatrzeć swe rany do kolejnej rundy. Miał nadzieję, że mają tu dobrych lekarzy. Po chwili pomyślał:
- ,, Udało się mistrzu, wygrałem "
Wtedy z pół uśmiechem szedł w stronę szatni, gdzie mógł bez problemów odpocząć do kolejnej walki.

Z/t Szatnia uczestników



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.panfuq.pun.pl www.konskie.pun.pl www.rotbila.pun.pl www.naruto-shinobiworld.pun.pl www.pokemon-master-red.pun.pl