Ogłoszenie


#1 2013-08-12 11:27:41

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Daiki vs Gani(R3)

Opis miejsca:

Poniżej i powyżej kanałów ograniczających dostęp, do terenów walki grupy czarnej rozstawione jest 8 kamiennych ringów. Na nich właśnie mają się toczy walki pozostałych uczestników turnieju. Wykonane są one ze staranie oszlifowanych kamiennych płyt. Każdy ring jest w kształcie prostokąta o identycznych wymiarach 40 na 30 metrów. Powierzchnia ringu wznosi się około pół metra ponad ziemię, więc upadek z niego nie grozi poważnymi obrażeniami, ale oznacza przegranie walki. Teren ringu jest idealnie gładki więc nie ma mowy o jakimś strategicznym wykorzystaniu terenu, które przyniosłoby korzyść jednej ze stron. Wygląda na to że organizatorzy postanowili wymusić od uczestników turnieju, aby walka polegała przede wszystkim na wymianie ciosów, a nie wymyślaniu skomplikowanych strategi.

Sędzia: Kioshi Namikaze

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-12 11:29:04)

Offline

 

#2 2013-08-12 13:51:21

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Tym razem odnalezienie właściwego miejsca nie zajęło mi aż tak dużo czasu. Sprawnie nałożyłem swoją miała opaskę na ramie i ruszyłem ku "swojemu" ringowi. Nawet nie spojrzałem na trybuny. Nie chciałem się rozproszyć. Nie przed pierwszą walką. Musiałem zachować całkowitą czystość umysłu, by móc podczas potyczki podejmować trafne decyzje.

Postanowiłem jednak rozejrzeć się po arenie. Okazało się, że oprócz mnie znajduje się na niej tylko sędzia. Zacząłem zastanawiać się gdzie jest mój rywal. W tym momencie w moim sercu zaczęła tlić się niewielka nadzieję, że nie przybędzie i uda mi się w ten sposób wygrać walkowerem. Niby mało satysfakcjonująca wygrana, ale mógłbym przynajmniej spojrzeć prosto w oczy liderowi. Najbardziej jednak martwił mnie wygląd areny. Kompletnie nie pasowała to mojego stylu walki. Czułem, że mogę mieć ogromne kłopoty, jeżeli mój przeciwnik się jednak zjawi. Nie posiadałem wystarczający predyspozycji by móc walczyć na tak otwartym terenie. Liczyłem teraz w duchu tylko na to, że on się nie pojawi.


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#3 2013-08-12 18:58:30

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Udało mi się dość szybko dotrzeć na arenę. Kiedy już na nią wkroczyłem, zwolniłem, by godnie się prezentować. Powolnym krokiem podszedłem do małego pola walki, na którym miałem walczyć. Tam czekała już na mnie dwójka osób, sędzia oraz przeciwnik, nijaki Gani. Zwinnym susem wskoczyłem na platformę, po czym stanąłem w odległości około 10 metrów od Wyrzutka.
-Witaj, zapewne jesteś moim przeciwnikiem. Gani, tak? Jestem Daiki. Jesteś gotów, by rozpocząć pojedynek? - spytałem, po czym od razu przyjąłem swoją pozycję bojową (CLICK).
Nie zamierzałem rozpoczynać, nie wiedziałem bowiem, czy mój przeciwnik jest gotowy, może potrzebował chwili, by się przygotować, cokolwiek. W wolnym czasie udało mi się przemierzyć wzrokiem zarówno trybuny, jak i inne pola walki. Zauważyłem kilka znanych osób, a także wiele tych, których nie rozpoznawałem. Czułem na trybunach znajomą chakrę, ale nie potrafiłem jej dokładnie zlokalizować, nie mam przecież odpowiednich do tego umiejętności. Zdawało mi się, że wyczuwam Garbatego Barda, co wzmocniło we mnie uczucie walki, wygranej. Nie chciałem go bowiem zawieźć, spoglądał na mnie z góry, jestem mu wiele winny, może oczekuje mojej wygranej, to część jego planu, o którym mówił?

 

#4 2013-08-12 22:31:02

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wszystko nagle pękło jak zwykła bańka mydlana. Marzenia o wygranej oddalimy się ode mnie maksymalnie, gdy tylko na horyzoncie zauważyłem mojego przeciwnika. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, kto normalny nie przybyły na swoją walkę podczas turnieju?
- Witaj, tak jestem Gani. - odpowiedziałem rywalowi. Nie byłem zbyt rozmowny w tym momencie. W mojej głowie już widniała wizja sromotnej porażki. Tak na dobrą sprawę mogłem już zejść z ringu. Nie chciałem tego jednak zrobić ze względu na lidera. Przyniósłbym nie tylko wstyd sobie, ale i Shinsaku oraz całej organizacji.

Musiałem postawić wszystko na jedną kartkę i spróbować się przynajmniej postawić. Zacząłem składać pieczęci (szybkość - 98 ), w tym samym czasie powoli wycofywałem się, aby zwiększyć odległość między nami. Po chwili z moich ust zaczął wydobywać się ciemny dym, który w mgnieniu oka objął swoich zasięgiem całkiem duży kawałek terenu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#5 2013-08-13 00:17:11

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Po przywitaniach nie było mowy na uprzejmości, rozpoczęła się właściwa walka, którą w zasadzie rozpoczął Gani, tworząc chmurę dymu. Nie chciałem się narażać na styczność z nim, bowiem nie wiedziałem do czego zdolny jest mój przeciwnik, dlatego aktywowałem swojego Byakugan'a, dzięki czemu pole mojego widzenia od razu się zwiększyło i mogłem dostrzec Wyrzutka nawet w zasłonie, którą stworzył. Wracając do niej... Nie wiedziałem, czym jest, może był to jakiś rodzaj trującego dymu? Biorąc pod uwagę prędkość rozprzestrzeniania się dymów w powietrzu oraz odległość, określiłem kierunek wiatru, tego, w którą stronę przesuwała się chmura, po czym po prostu obiegłem ją, by mnie ominęła, zwiększając przy tym odległość, nie mogłem się narażać. Również nie atakowałem na ślepo, Gani mógł nie wiedzieć na jakiej zasadzie działają mojej oczy, a ja nie miałbym zamiaru mu tego od razu prezentować. Choć prędzej czy później się dowie... Wyjąłem z torby tylko jeden kunai i rzuciłem go w stronę oponenta, by go zdezorientować, on w dymie nic nie widzi, ja poczekałem na odpowiedni moment i precyzyjnie wycelowałem w niego, oddając precyzyjny rzut (szybkość 100, siła 50). Bacznie obserwowałem wroga przez cały czas, korzystając z Byakugan'a, dzięki czemu mogłem określić jego pozycję. Starałem się także wychwycić każdy jego ruch, nawet ten najmniejszy, by później nie dać się zaskoczyć.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#6 2013-08-13 13:03:19

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Daiki vs Gani(R3)

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Trzeba było przyznać, że wydarzenia na ringu 3 wzbudziły nie małe zainteresowanie na trybunach. Wszystko wskazywało na to, że walka zaczęła się bez oficjalnego wystartowaniu przez sędziego. Trudno powiedzieć czy wyrzutek był tak skupiony na swojej walce, że nie zwracał uwagi na resztę czy może żądza krwi tak na niego wpłynęła, że po krótkich słowach postanowił zaatakować gdy tylko pojawił się jego przeciwnik. Zapewne każdy inny sędzia przerwał by pojedynek ale nie Kioshi, jemu niezbyt zależało na formalnościach liczył tylko, na to że poleje się krew, a jeżeli ta krew będzie należeć do Hyuugi to tym lepiej. Wprawdzie chmura dymu który wypuścił  wyrzutek nie wpływała pozytywnie na widowiska jednak nie można było z tym nic zrobić. Wyrzutek pokazał już przy pierwszym swoim ruchu brak elementarnej wiedzy o zdolnościach klanu swojego przeciwnika. Daiki postanowił wykorzystać szansę daną mu przez przeciwnika i unikając kontaktu z jutsu przeciwnika, posłał w jego kierunku kunai. Gani miał szczęście, że odległość między nimi znacznie się zwiększyła i oboje znajdowali się w przeciwległych kontach ringu. W przeciwnym przypadku pozbawiony widoczności wyrzutek mógłby już odpaść z turnieju. Jednak kunai musiał pokonać spory dystans przed trafieniem w nie widzącym zagrożenia chłopakiem. W wyniku czego jedynie drasnął ramię chłopaka nie czyniąc mu większych przeszkód w kontynuowaniu walki. Dym wciąż utrzymywał się na arenie jednak już przestał poszerzać powierzchnię jaką zajmował.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-13 13:04:13)

Offline

 

#7 2013-08-13 18:46:24

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Jaki cudem udało mu się mnie trafić tym kunaiem? - zacząłem się zastanawiać uciskając lekko ranę. Nie powinien móc nic widzieć przez ten gęsty dym. Coś mi tu nie grało. Nie chciałem zostać trafionym po raz kolejny, dlatego też wycofałem się do tyłu by wyjść spoza zasięgu dymu. W tym momencie on powinien znajdować się między nami.

Wyraźnie czułem, że znalazłem się w patowej sytuacji. Wyglądało na to, że dym nie stanowi dla mojego przeciwnika żadnej przeszkody i potrafi bez problemu celnie rzucać kunaiami. Ścisnąłem tak mocno nunchaku dłonią, że pojawiła się na niej duża pulsująca żyła, która wyraźnie oddawała stan w jakim się znalazłem.

Bałem się również, że w czasie gdy ja znajdowałem się w dymie on mógł coś zrobić. Miałem ograniczoną widoczność i nie mogłem tego dostrzec. Musiałem być bardzo ostrożny.

Trudno. Wóz albo przewóz. Jak mam przegrać to przynajmniej muszę pokazać widowni, że się starałem. - pomyślałem, po czym złożyłem dłonie i obok mnie pojawiło się 10 osobników łudząco podobnych do mnie. 8 z nich dostało po 1 kunaiu i wybuchowej notce, jeden otrzymał łańcuch, jeden 1 kunai oraz metalową linkę. W następnej już chwili cała brygada ruszyła na mojego przeciwnika (szybkość - 58 ). Nie było to jednak chaotyczny bieg typowy dla zwykłych bandytów, którzy o wieloletnim szkoleniu ninja nigdy nawet nie słyszeli, o nie. Widać było w każdym najmniejszym kroku, że ten manewr był ćwiczony setki o ile nie tysiące razy. Klony biegnąc zachowały takie odstępy by jak najlepiej wykorzystać całą szerokość sali i mieć wystarczająco dużo miejsca na wykonanie ewentualnego uniku, odskoku. Nie poruszali się oni mimo to w linii prostej, szeregiem. Nie, to by było za proste dla przeciwnika. By utrudnić mu życie i celowanie do nich, biegli oni slalomem tak by jednak nie wbiec na siebie. Ja również nie byłem gorszy i uczestniczyłem w tej małej szarży na Daikiego. Z tym, że po drodze wyjąłem kunai, do którego przyczepiłem wybuchową notkę, w drugiej dłoni przez cały czas kręciłem swoim nunchaku, co miało mi w zamyśle pomóc odbić kunai, który leciałby w moim kierunku. Miała to być taka moja mała, prowizoryczna tarcza przed lecącymi pociskami. W między czasie pozostałe klony również przyczepiły notki do kunai i były gotowe do rzucania ich prosto w kierunku wroga.

Aż w jednej chwili wszyscy razem (Ci którzy oczywiście posiadali kunai z notką) rzucili je w kierunku rywala. Nie poleciały one jednak w jednym, konkretnym kierunku. To byłoby zbyt głupie, nawet jak na mnie. 9 kunai z notkami wybuchowymi zostały wbite w ziemię tuż za dymem w takich odległościach, by wszystkie wybuchy połączyły się w jeden (tzn. tam gdzie kończył się jeden wybuch oraz można by się swobodnie skryć aktywowała się natychmiast kolejna notka i powstawał kolejny). W ten sposób rywal powinien mieć zredukowane miejsce do uniku do całkowitego minimum, o ile jakieś znalazł. W czasie gdy klony rzucały kunaiami, pozostałe dwa zbliżyły się jeszcze bardziej do przeciwnika.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#8 2013-08-13 19:45:54

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Widać było, że Gani przechodzi do porządnej ofensywy, spodobało mi się to, miałem okazję przekonać się nieco o jego umiejętnościach, zbadać, co potrafi, a także wykazać się, broniąc się przed każdym jego atakiem. Nie miał pojęcia, że moje oczy są w stanie dotrzeć jego ruch, wyszedł poza dym, który ciągle spowijał środek pola walki, po czym stworzył dziesięć klonów, wnioskowałem, iż to jakiś rodzaj materialnych bunshin'ów. Dla widowni ciekawym zjawiskiem musiało być to, iż stworzyłem dokładnie tyle samo klonów, wyglądało to tak, jakbym przewidział ruchy Wurzytka i chciał je skontrować. Wróg dał prawie każdemu swojemu klonowi kunai z wybuchową notką, jeden stanowił wyjątek, trzymał bowiem łańcuch, który najprawdopodobniej miał mnie unieruchomić. Z pewnością Wyrzutek, po opuszczeniu dymu wraz z klonami, dzierżąc kunai oraz nunchaku, mógł czuć się nieco rozkojarzony, mógł się zastanawiać, jakim cudem u licha stworzyłem tą samą ilość klonów, co on? I w jaki sposób teraz zaatakuje? Postanowiłem, że moje klony zaczną biec do walki 1vs1 z klonem wroga, zaś ja udam się bezpośrednio na mojego wroga, jednak postanowiłem zrobić to w jakiś ciekawy sposób, nie od razu. Chciałem uniknąć sytuacji, w której klony wyniszczyłyby się jednocześnie, dlatego wyjąłem z pasa jeden mały zwój, który wyrzuciłem w powietrze. Ten od razu się rozwinął, po czym odpieczętowałem z niego 10 kunai'ów, te na chwilę zawisły w powietrzu, dając mi czas na schowanie zwoju. Pochwyciłem kunai'e tak, że każdy wisiał mi na jednym palcu, po czym zacząłem szybko biegać po polu bitwy (szybkość 80). W odpowiednich momentach zacząłem skakać po polu bitwy, wykonywać różne manewry, podczas których rzucałem po jednym kunai'u w każdego klona oponenta w czasie, kiedy parowały się one z moimi, to powinno dać przewagę i zwycięstwo moim. Kiedy już wyrzuciłem ostatni kunai i wylądowałem na ziemi, spojrzałem w stronę Wyrzutka i zacząłem na niego biec z większą szybkością (100). Wyciągnąłem jednocześnie 9 kunai'ów, które zacząłem pojedynczo w niego rzucać, zmuszając go do cofania się, jakiegoś uniku, po czasie zwolniłem (60), nie powodując do bezpośredniego starcia i zbliżenia na minimum 6 metrów. Oczywiście cały czas bacznie obserwowałem całe pole walki, uważając na klony, choć tymi chyba nie musiałem się martwić, jakieś zasadzki i tym podobne. Mój Byakugan dawał mi teraz ogromną przewagę.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#9 2013-08-13 21:01:09

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Daiki vs Gani(R3)

Walka trzeba przyznać przebiegała dość ciekawie jednak z pewnością nie wyglądała to tak z perspektywy trybun, gdzie widać było głownie dym. Obu przeciwników postąpiła tak samo tworząc 10 swoich kopi w celu walki z przeciwnikiem. Wyglądało na to, że Daiki bawi się z przeciwnikiem którego mógł wykończyć już dawno. Gani jednak nie dawał za wygraną i postanowił dać z siebie wszystko w walce z przeciwnikiem o niezwykłych oczach. Wysiłek ten nie poszedł na marne, bo Hyuuga nie zamierzał poprzestać na kopiowaniu ruchów przeciwnika postanowił najpierw wykończyć klony przeciwnika przy użyciu kunaia. Plan wyrzutka był znacznie mniej szczegółowy, postanowił zasypać pole walki wybuchowymi notkami i mimo że był wolniejszy niż Daiki udało mu się wykonać ruch pierwszemu. Pierwsza wybuchowa notka wybuchła zgodnie z planem i mimo że była rzucona w ciemno zebrała ze sobą dwa klony Daikiego. Następne notka upadła tuż przy klonie Ganiego, który zniknął z charakterystycznym  pufem wraz ze swoim wcześniej stworzonym poprzednikiem. Dwa kunaie trafiły swoje celę jednak tylko jeden zdążył powstrzymać  wybuch, sprawiło to że na ringu wciąż panował remis w liczbie osobników walczących ze sobą. Następny klon Ganiego posłał wybuchową notkę prosto w kopię Daikiego, ta jednak jeszcze przed wybuchem zdążyła zbliżyć się wystarczająco do klona aby zabrać go ze sobą. Ponownie remis 8 do 8.  Przez długi czas trwała walka między klonami niektórzy zdążyli wyrzucić kunai przed zniknięciem, inni poświęcili się aby do tego nie doprowadzić. Mistrzowskie oko Daikiego zaś wykorzystywało swoją celność do przechylenia wagi zwycięstwa na swoją korzyść. W końcu wszystkie klony wyposażone w notki zniknęły, tylko 3 z nich i pierwowzór zdołał zdetonować ładunek. Pozostała dwójka zbliżała się jednak do Daikiego mając zamiar unieruchomić go i wygrać walkę, nim jednak zdołały to zrobić zaatakowały ich pozostałe klony Hyuugi. Koniec końców sytuacja sprowadziła się do tego że Gani stanął zaledwie 6 metrów od Daikiego. Problem był taki że Hyuuga miał 2 klony do swojej dyspozycji podczas gdy wyrzutek był sam.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#10 2013-08-14 11:05:18

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Mój na pozór szczwany plan nie do końca się powiódł. Tak naprawdę to wcale nie zadziałał. Chciałem ograniczyć pole manewru przeciwnikowi, a wyszło na to, że znalazłem się 6 metrów od rywala, który na dodatek posiadał dwie podobizny w przeciwieństwie do mnie. Musiałem radzić teraz sobie sam. Nie posiadałem wystarczająco czasu, żeby stworzyć sobie pomocników. Daiki by mi na to nie pozwolił i od razu przeprowadziłby na mnie zmasowany atak.

Byłem w kropce. Nie dość, że podczas próby przeprowadzenia tego ataku straciłem większość swojej broni to jakby tego było mało mi już mało chakry. Nie chciałem i nie chcę się oszczędzać. Chociaż moje szanse spadły do kompletnego zera i nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby na mnie nawet złamanej monety, to musiałem dalej próbować.

Większego pola manewru nie miałem. W tej sytuacji na pewno nie zdążyłbym się już wycofać. Szybkość, którą dysponował mój rywal była przynajmniej dwukrotnie większa.

- Zawiodłem. - szepnąłem najciszej jak się tylko dało składając pieczęci do techniki (szybkość - 98 ). Chwilę potem wyplułem z moich ust pokaźną ilość śmiercionośnego ognia (siła ninjutsu - 140). Użyłem najsilniejszego jutsu jakie mogłem w tym momencie wykonać. Dai Endan. Teraz mogłem liczyć tylko na to, że przynajmniej na sam koniec los się do mnie uśmiechnie i uda mi się trochę przypiec mojego rywala. Tym atakiem położyłem wszystko na jedną kartę. Nie będę w stanie wykonać kolejnej techniki, która mogła by w jakiś sposób wpłynąć na losy spotkania. Czułem, że moja walka zbliża się do końca.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#11 2013-08-14 12:12:21

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wychodziłoby na to, że ostatecznie przyparłem przeciwnika do muru, a w zasadzie krawędzi, takie wrażenie odniosłem. W pewnym momencie zatrzymałem się, to samo poczyniły klony znajdujące się w pewnej odległości ode mnie. Chciałem wyprowadzić oponentowi atak, jednak on postanowił zrobić to, jako pierwszy. Zaczął składać serię pieczęci, które wyglądały na pieczęci do techniki ognia, z bliska wszystko wyglądało przecież inaczej, bezpieczniej. Dlatego również ja, w9yczuwając niebezpieczeństwo, stworzyłem pieczęci do swojej techniki, jednak moich pieczęci było mniej (prędkość składania pieczęci: 120). Hitsuji, I, Ushi, Inu, Hebi, ogień, puff. Ponieważ Gani wymierzył techniką we mnie, a ta nie miała dużego pola rażenia, po prostu pozwoliłem, by pochłonął mnie ogień, a kiedy to się stało, oprócz palenia można było usłyszeć *Puff* charakterystyczne dla zniknięcia klona. Wykonałem proste Kawarimi no Jutsu, podmieniając się z klonem, dzięki czemu uniknąłem wrogiej techniki, która nie miała na tyle poważnego pola rażenia, bym musiał się przejmować. I tak postanowiłem zwiększyć nasz dystans, odskakując w tył i w prawo, na jakieś dodatkowe 5 metrów (szybkość: 100). Klon stał mniej więcej w tej samej odległości ode mnie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Daiki (2013-08-14 12:13:49)

 

#12 2013-08-15 12:16:22

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wyrzutek wydawał się przygnębiony rozwojem akcji, wyglądało na to, że zauważył różnicę w umiejętnościach. Kiedy wszystko wskazywało, że w zaistniałej sytuacji nie pozostaję mu nic innego jak podanie się, zaczął składać pieczecie, w celu wyplucia płomiennej techniki. Jednak ciężko zaskoczyć posiadacza legendarnego Byakugana, ten zdążył wykonać pieczęcie jeszcze przed wykonaniem techniki przez przeciwnika. Olbrzymia kula ognia ruszyła w kierunku Hyuugi chyba jednak nie spodziewał się, że będzie taka duża. Kawarmi najprostsza technika defensywna okazała się nie do końca tak skuteczna przeciwko atakowi wyrzutka. Owszem Daiki zdołał uniknąć poważniejszych obrażeń, ale fragment jego rękawa zaczął płonąć, zniknęły też oba klony które do niego należały.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#13 2013-08-15 13:11:36

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Po raz kolejny mój plan wziął w łeb. Wypuściłem duże ilości ognia z ust, jednak mój przeciwnik użył jednej z podstawowych technik ninja, Kawarimi no Jutsu i podmienił się ze swoim klonem.  W ten sposób otrzymał jedynie znikome obrażenia. Jedynym plusem tego ataku było zniknięcie jego obu klonów i podpalenie rękawa. Jeżeli najsilniejsza techniką, którą mogłem użyć nie zadziałała to wątpiłem, żeby cokolwiek mogłoby mi pomóc wygrać to starcie. Od samego początku znajdowałem się na straconej pozycji. Nie dość, że arena kompletnie nie pasowała do mojego stylu walki to na dodatek mój przeciwnik potrafił wszystko zobaczyć i posiadał nade mną przewagę szybkości. Zastanawiałem się dlaczego sam nie chce zaatakować tylko broni się przed moimi kolejnymi atakami. Czyżby się ze mną bawił? Na to wszystko wskazywało.

Nie czekając jednak na kolejny ruch Daikiego poszedłem za ciosem i kontynuowałem atak. Zacząłem zbliżać się powoli w jego kierunku formując te same pieczęci i znowu wypuściłem z ust jak największą dawkę ognia wykonując identyczną technikę co poprzednio (szybkość - 98, siła ninjutsu - 140 ).. Starałem się przy tym by jej zasięg i szerokość była jak największa. W ten sposób Hyuuga powinien mieć trochę problemów z uniknięciem jej. Na dodatek palący się rękaw powinien w dosyć krótkim czasie spowodował poparzenie chyba, że postanowił go szybko ugasić. Ale wtedy miałby mniej czasu na unik mojego kolejnego jutsu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#14 2013-08-15 14:44:24

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Mój unik był na tyle skuteczny, iż nie doznałem żadnych obrażeń od kuli ognia, ta zdołała jedynie podpalić mój rękaw, który od razu ugasiłem, uderzając w niego dłonią. Po tym zwrocie akcji oponent postanowił zaatakować, drugi raz w ten sam sposób. To było pewne, że technika nie zadziała, zwłaszcza, że już raz jej uniknąłem i to bez żadnych problemów. Teraz zamierzałem wykonać zwykły unik, bowiem odległość była znacznie większa, nawet rozległość kuli ognia nie stanowiła dla mnie żadnego problemu. Po prostu wykonałem zwinny wyskok do tyłu w prawą stronę, jednocześnie robiąc obrót, podczas którego wyrzuciłem w stronę Gani'ego kunai z notką wybuchową (szybkość tych ruchów: 120), która zaczęła się palić, zdetonowała się dopiero po wbiciu w ziemię tuż obok lewej nogi Wyrzutka. Wnioskowałem, iż będzie miał on problemy z unikiem, gdyż zdążyłem zauważyć, iż jego ruchy są wolniejsze od moich, ponadto wykorzystałem jego jutsu jako swojego rodzaju zasłonę i oddałem rzut w ostatnim momencie. Tuż po tym wylądowałem bezpiecznie na ziemi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#15 2013-08-16 16:49:39

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wyrzutek ponownie postanowił zaatakować przy pomocy bardzo widowiskowego jutsu natury ognia. Niestety dla niego Daiki znał już tą sztuczkę i rozpoczął unik jeszcze przed rozpoczęciem jutsu, które mimo wszystko nie okazało się takie łatwe do uniknięcia. Hyuuga ruszył w prawą  stronę w celu uniknięcia płomieni, jednak wyrzutek przekręcił głowę zwiększając szerokość nadchodzącego ognia i goniec w ten sposób Daikiego. Ten jednak również nie próżnował i wykonał rzut poprzez płomienie kunai'em z wybuchową notką. Broń wylądowała tuż przed wyrzutkiem, obok jego lewej nogi po raz kolejny Daiki popisał się świetną celnością. Gani znalazł się w ciężkiej sytuacji, kiedy notka znalazła się koło niego, płomienie z jego techniki miały dotrzeć do Hyuugi. Wiele zależało od następnej decyzji wyrzutka, obrażenia zadane przedstawicielowi klanu z kraju ziemi mogą okazać się kluczowe w dalszej walce, oczywiście tylko jeżeli przeżyje wybuch.

Offline

 

#16 2013-08-16 23:07:09

Gani

Zaginiony

42210940
Zarejestrowany: 2012-02-12
Posty: 76

Re: Daiki vs Gani(R3)

Znalazłem się w dosyć osobliwej sytuacji, co mnie z jednej strony cieszyło, ale z drugiej i niepokoiło. Mogłem za chwilę nawet wygrać tej pojedynek, albo przegrać z kretesem. Musiałem zdecydować czy chcę zakończyć tą walkę teraz, czy może uniknąć zagrożenia i ciągnąć ją jeszcze dłużej.

Po tym jak zacząłem składać po raz kolejny pieczęci do Dai Endan, wyglądało na to, że przeciwnik je już zapamiętał i rozpoznał jaką technikę szykuję. Chciał wyraźnie wykonać przed nią unik w prawo. Na całe szczęście tym razem postarałem się o to, żeby zasięg i szerokość techniki był jak największy. Z tego powodu Hyuuga ciężko było tak naprawdę ocenić jaką odległość musi zachować, żeby uniknąć ognia. Nie skończył on jednak tak jak prawie przez całą walkę tylko na wykonywaniu uników przed moimi atakami, ale posłał też w moich kierunku kunai z doczepioną notką wybuchową, który przeleciał przez ogień stworzony przeze mnie i wbił się w ziemie tuż obok mojej lewej stopy.

W normalnej sytuacji zaczął bym uciekać gdzie pieprz rośnie, ale ta do nich na pewno nie należało. Widać było wyraźnie, że jeżeli jeszcze przez chwilę będę wypuszczał ogień z ust to sięgnie on mojego wroga i zada mu znaczne obrażenia. Zdecydowałem, że nie zaprzestanę wykonywania techniki. Włożyłem w to jeszcze więcej siły tylko, żeby to się udało. Nawet dałem krok na przód, by być pewnym, że wszystko się uda. Przy okazji przydeptałem kunai z notą lewą stopą tak by przynajmniej w minimalnym stopniu zamortyzować obrażenia jakie otrzymam.

W tej chwili po raz pierwszy w całej tej długiej walce poczułem, że mam jakieś iluzoryczne szanse za zwycięstwo. Jeżeli przeciwnik zostanie dosięgnięty przez mojego płomienie to z całą pewnością zapamięta to spotkanie na bardzo długo. Dai Endan to potężne jutsu, które przy normalnym kontakcie z ciałem może nawet spowodować śmierć. Nie mogłem jednak teraz o to dbać. Na arenie na pewno znajdowało się mnóstwo medyków, którzy już tylko czekali, żeby nam pomóc. Nie wyobrażałem sobie, żeby dali komukolwiek zginąć na tym ringu.

Natomiast jeżeli ja oberwałbym notką wybuchową to też na pewno bym to czuł. Wiedziałem jednak, że pancerz, który miałem założony na całym torsie oraz ochraniacze na przedramienia zapewniają mi ochronię i dzięki nim będą miał przynajmniej trochę mniej spaloną skórę. Byłem świadom tego też jak duża różnica jest między siłą zwykłej notki wybuchowej, którą w sklepie z powodzeniem może kupić praktycznie każdy a moją techniką, Dai Endan, która wymaga długotrwałego, ciężkiego treningu, ale jednocześnie przynosi zauważalne korzyści przy użyciu. Teraz pozostało mi zaufać opatrzności...


Karta Postaci

Obecny wygląd: "Bardzo wysoki mężczyzna około 2 metrów wysokości, za szpiczastą głową na czubku, której znajdowała się niewielka ilość śnieżno-białych włosów. Na jego niewielkim nosie spoczywały małe, okrągłe okulary z cienkimi czarnymi oprawkami. (...)"

Offline

 

#17 2013-08-17 04:38:16

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wychodziłoby na to, że Wyrzutek nie działał bez pomysłu, a korzystał ze swoich zdolności najlepiej jak umiał. Miał plan, starał się go zrealizować, nie działał na oślep. Skierował strumień ognia prosto na mnie, zwiększając jednocześnie jego objętość, po prostu działał z czasem. Jednak byłem szybszy, chciałem uniknąć kontaktu z tym ogniem, dlatego, widząc, co zamierza, wykorzystałem moją prędkość do tego, by uciec poza pole działania techniki, zacząć biec w kierunku wroga. Notka powinna zadziałać, powinien oberwać, wtedy wkroczyłbym ja, atakując go serią wielokrotnych ciosów otwartą dłonią, celując w tors z wielu pozycji, korzystając z chakry przy każdym ciosie. Starałem się wyprowadzić maksymalną ilość dziesięciu ciosów, z czego większość skazywałem na powodzenie, trafienie (szybkość działania: 150). Sądzę, ze moja przewaga wynikająca z szybkości, braku otrzymanych obrażeń, przyjęcia przez wroga wybuchu notki, posiadania specjalnych oczu, a także wybitnego treningu TaiJutsu powinna zakończyć ten pojedynek. Każdy cios powinien być dla wroga czymś bolesnym, moja chakra w jego organizmie wywoła u niego poważne szkody, ze stylem Juuken nie ma żartów, któryś cios z kolei mógłby być nawet śmiertelny, dlatego uważałem, nie chcąc zrobić mu aż takiej krzywdy, po prostu chciałem zakończyć pojedynek, nie dawać mu żmudnych nadziei, udowodnić potęgę klanu Hyuuga, którą do tej pory skrywałem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#18 2013-08-17 11:37:53

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Daiki vs Gani(R3)

Wyrzutek  postanowił kontynuować atak, mało tego postąpił pół kroku do przodu zwiększając nieco swój zasięg i znajdując się w samym centrum wybuchu. Jego akcja zdawała się mówić, zwycięstwo albo śmierć z pewnością wszyscy mogą podziwiać jego odwagę.  Mimo szybkości nagłe przybliżenie się źródła płomieni wystarczyło aby te dosięgły lewej ręki Daikiego, jeszcze trochę i objęły by całe jego ciało. W tym właśnie momęcie nastąpił wybuch udowadniając, że odwaga to nie wszystko. Gani postanowił zaufać swojej zbroi ta jednak nie chroniła jego nóg, a ta przyjęła główną siłę wybuchu. Właściwie ciężko określać tym mianem dalej jego nogę, która obecnie przypominała bardziej kawałek mięsa. Daiki tymczasem pochwycony  śmiertelne płomienie był w zdecydowanie lepszej sytuacji. Mimo całej mocy i starań włożonej w jutsu przez wyrzutka wciąż brakowało mu do osiągnięcia śmiertelnej siły ataku. W gruncie rzeczy technika tylko drasnęła przeciwnika, parząc mu lewą rękę od dłoni po łokieć. Hyuuga ruszył w kierunku przeciwnika z zamiarem dokończenia pojedynku za pomocą swojej szybkości. Naglę jednak poczuł uderzenie w okolicach klatki piersiowej i mimo że nie było zbyt mocne na chwilę pozbawiło go tchu.
- Walka skończona. Wygrany Daiki Hyuuga. Gani stracił przytomność! - oznajmił sędzia powstrzymując przed atakiem członka klanu o niezwykłym doujutsu. W tym momęcie Hyuuga miał okazję zobaczyć, że jego pojawienie się miało jakiś związek z opaską, którą otrzymał każdy z uczestników. Oczywiście jeżeli tylko mógł odwrócić wzrok od przedmiotu którym Kioshi nonszalancko podrzucał drugą ręką, a był to palec wyrzutka. Gani w wyniku obrażeń poniesionych przez wybuch stracił przytomność i wiele fragmentów stopy, miał w tym trochę szczęścia że ich walkę sędziował medyk. Gdyby nie otrzymał natychmiastowej pomocy za pewne jego stopa nie mogłaby pełnić dotychczasowej funkcji już na zawsze.
Kiyoshi jednak błyskawicznie poprzyszywał brakujące fragmenty i przy pomocy jutsu medycznych zregenerował uszkodzoną tkankę. Oczywiście przez jakiś czas wciąż nieprzytomny wyrzutek nie będzie mógł z niej w pełni korzystać. Po leczeniu Ganiego, które trwało dobrą chwilę podszedł Do Hyuugi i bez słowa zajął się jego poparzoną skórą, która wróciła do swojego poprzedniego stanu. Po czym opuścił arenę udając się do szatni zawodników, pozostawiając zarówno nieprzytomnego choć w znacznym stopniu wyleczonego wyrzutka jak i Daikiego własnemu losowi.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-17 11:39:40)

Offline

 

#19 2013-08-19 21:27:52

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Daiki vs Gani(R3)

Gdy tylko dotarłem na miejsce, zmierzyłem wzrokiem Daikiego. Dopiero teraz przyjrzałem mu się uważniej. Doszedłem do wniosku, iż rzeczywiście mógł sprawić Ganiemu problem, gdyż wydawał się należeć do grona dobrych wojowników. Próbowałem znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie na to, dlaczego Hyuuga nie pomógł swojemu nieprzytomnemu przeciwnikowi i nie przeniósł go w jakieś miejsce, gdzie ciekawskie oczy gapiów nie przeszkadzałyby mu w dochodzeniu do siebie. Nic logicznego nie przychodziło mi jednak do głowy...
   Mimo, iż w tej sytuacji nie mogłem go darzyć zbytnią sympatią, odezwałem się do niego spokojnym, lecz chłodnym tonem: Gratuluję wygranej walki. Życzę powodzenia w kolejnym etapie. Następnie, nie czekając nawet na jakąkolwiek reakcję z jego strony, pochyliłem się nad bezwładnym towarzyszem. Podniósłszy go, podźwignąłem go na ręce i nie obdarzywszy zwycięzcy nawet spojrzeniem, udałem się w stronę szatni uczestników.
   [z/t Shin & Gani -> Szatnia uczestników]

Offline

 

#20 2013-08-20 02:36:41

Daiki

Gość

Re: Daiki vs Gani(R3)

Okazało się, że posiadałem lepsze umiejętności od tych, którymi dysponował Wyrzutek. Oprócz tego mogłem więcej wycisnąć ze swojego organizmu, pewnym było, że jestem szybszy. Technika ognia była na tyle silna, że zdołała oparzyć morą lewą rękę pomimo odległości, jaka mnie z nią dzieliła. Jednakowoż moja szybkość była tutaj decydująca i pozwoliła mi na błyskawiczne ominięcie techniki i dostanie się tuż przed Gani'ego. Wtem miałem okazję do zadania mu ostatecznego ciosu, bowiem wybuch notki był skuteczny. Po ogłoszeniu werdyktu przez sędziego miałem zamiar pomóc Gani'emu, niestety wyprzedził mnie inny Wyrzutek, tak podejrzewałem. Wyglądało na to, że nie jest wobec mnie przyjaźnie nastawiony, ale co mogłem w tej sytuacji poradzić?
-Dziękuję. - odpowiedziałem krótko, bez zbędnych emocji, akcentów.
Poczekałem, aż medyk, sędzia zajmie się naszymi ranami, po czym udałem się prosto do szatni uczestników, musiałem zregenerować swoje siły, utraconą chakrę. Dezaktywowałem Byakugan'a wcześniej, tuż po słowach sędziego ogłaszających moje zwycięstwo.
-Gani, byłeś godnym przeciwnikiem. - powiedziałem do byłego oponenta w ostatnim momencie, na chwilę na niego spoglądając.

[zt -> Enko, Arena turniejowa, Szatnia uczestników]

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.jabole.pun.pl www.anubar.pun.pl www.zaradnych.pun.pl www.san-news.pun.pl www.mysims2.pun.pl