Strażnicy
Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-26 18:07:44)
Offline
Zaginiony
Wyrzutek pojawił się na swojej arenie i rozejrzał się dokładnie. Niedawno zakończona walka pozostawiła po sobie wyraźne ślady, znacznie urozmaicając teren. Chłopaka nie ucieszyło pojawienie się dodatkowych przeszkód, co prawda nie psuły jego planu, ale mogły utrudnić mu jego realizację. Ustawił się więc po jednej stronie niedawno stworzonego jeziorka, tuż obok drewnianego kokonu i zdjął z pleców coś co wyglądało na dość gruby kij, jednak wcale nim nie było, w sumie nie był do zbyt rzadki przedmiot, ale mało kto go używał, więc nie każdy wiedział, że był to złożony wielki wachlarz. Wyrzutek oparł go na ziemi przed sobą i czekał na przeciwniczkę gotowy by rozpocząć swoją pierwszą walkę. Liczył tylko, że tym razem nie będzie to walkower.
_______________________________________________________________________________________
W nazwie walki jest błąd w imieniu mojej postaci, gdyż jest napisane "Anamri vs Ayane (4)" , a powinno być "Anamari vs Ayane (4)".
Informuję, że dzisiaj wyjeżdżam i wracam najpóźniej w sobotę.
Ostatnio edytowany przez Anamari (2013-08-28 15:23:35)
Offline
Strażnicy
Ryu Namikaze spoglądał na wchodzącego na arenę Wyrzutka, z racji braku lepszego obiektu do obserwacji. Wszystko dlatego, że przeciwniczka chłopaka postanowiła zapewne spóźnić się dość znacznie. Może uważała, że należy jej się wejście smoka, kiedy to wszyscy zakończą już swoje walki, a ona dopiero pojawi się we właściwym miejscu, a wtedy wszystkie oczy będą zwrócone na nią...? Tak czy siak, jedno było pewne - sędziemu nie podobało się to za bardzo.
Postanowił przestać wlepiać swoje gały na oczekującego chłopaka, łapiąc się na tym, że robi to już stanowczo zbyt długo. Nie chciał przecież, żeby ludzie pomyśleli, że robi to z przyjemnością, gdyż mogłoby to zostać opacznie zrozumiane w środowisku. Przerzucił zatem swój wzrok na tarczę zegarka i przyglądał się ścigającym wskazówkom z takim zapałem, jakby była to najbardziej zajmująca rzecz na świecie. Po chwili jego brew zaczęła niebezpiecznie skakać, co wyraźnie wskazywało na jego wejście w stan niezadowolenia.
-Zwycięża Anamari Onoto, który po raz kolejny wyeliminował przeciwnika jedynie swoją obecnością na ringu! Czyżby rzeczywiście był tak niebezpieczny, że wszyscy tak go unikają? Miejmy nadzieję, że dowiemy się o tym w półfinale! - Namikaze zabawił się trochę w prezentera telewizyjnego, błagającego widzów o pozostanie przy odbiornikach, mimo zbliżającego się bloku reklamowego. No cóż, i on chciał mieć trochę rozrywki.
Offline
Zaginiony
Chłopak po raz kolejny nawet nie kiwnął palcem by wygrać. Irytowało go to nieco, w końcu przybył tu walczyć, a nie pokazać się widowni. Postał tam jeszcze chwilę obserwując resztę walk, po czym opuścił arenę, chowając wachlarz na plecy. Pokręcił się trochę po korytarzach, aż dowiedział się, że jest wzywany na kolejną walkę. Liczył, że tym razem w końcu do niej dojdzie i da radę zdziałać coś więcej. nie obawiał się za bardzo, ale nie lekceważył przeciwnika, wiedział o nim niewiele, choć i tak znacznie więcej niż on on nim. Element zaskoczenia był jego największą bronią i liczył, że uda mu się go dobrze wykorzystać.
[zt---->Anamari vs Yoshi]
Offline