Ogłoszenie


#1 2017-03-30 19:26:51

 Ichuza

V I P

35457109
Skąd: Otwock
Zarejestrowany: 2016-06-24
Posty: 369
Multikonta: Kami, Yoshi
WWW

Budynek C

http://i.imgur.com/xfnJ6eU.png



    Jedno z miejsc, w którym mogą przebywać ochotnicy pierwszych igrzysk. W prawdzie jest to ostatnie miejsce, do którego mogą dotrzeć. Podróż zaczynają w segmencie A, gdzie dokonują zapisu. W sekcji B mogą nabyć wiele przydatnych rzeczy, bądź po prostu dotrzeć tutaj, do budowli C, gdzie gromadzą się pozostali uczestnicy. Te nieprzyjemna, przyciemniona przestrzeń nie jest najlepszym miejscem do spędzania wolnych chwil. Jedyne źródło światła stanowi dziesięć, ledwo palących się pochodni. Drzwi pilnują dwoje strażników, a wokoło rozstawione zostały drewniane stoły, stare, czasem podziurawione obrazy i inne rzeczy, które i tak nikomu się nie przydadzą. Na przemoczonych cegłach, które stanowią niewyględne wzory podłogi, zebrane persony oczekują prowadzącego, który pokieruje ich do pierwszego zadania.


Tutaj uczestnicy czekają na pierwszy post wprowadzający.


http://i.imgur.com/CoOg5C9.png - Odwiedzaj codziennie Ogłoszenia i Recepcję - bądź na bieżąco z wszystkimi zmianami na forum.
http://i.imgur.com/diz8u3N.png - Nowy projekt: Mage Guild Wars!
http://i.imgur.com/CoOg5C9.png - Masz pytania? Zajrzyj do Poradników, prawdopodobnie tam znajdziesz odpowiedzi na większość niejasności.

Offline

 

#2 2017-04-02 15:38:49

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    Tak więc załatwiając wszystkie sprawy w poprzednich pomieszczeniach ruszyłem w kierunku tego ostatniego. Prawdopodobnie w momencie gdy postawię swoją stopę w Budynku C odwrotu już nie będzie, ba! Śmiało mogę stwierdzić, że w momencie wypełnienia formularza droga do wycofania się została zamknięta. Kupiłem to co uważałem za przydatne. Broń mam, ochraniacze również więc pomyślałem, ze coś takiego jak pigułki wzmacniające przydadzą się jak najbardziej. Boli mnie jedynie fakt, że mój arsenał technik jest dość niewielki i nie mam tak naprawdę żadnej potężnej broni, którą mógłbym zaskoczyć nie tylko widownię ale i swego przeciwnika. Ostatnim razem zrobiłem to za pomocą swoich mięśni, ale te igrzyska w porównaniu do tych w Kraju Księżyca są o wiele bardziej... ważne? Już sam fakt o tym, że informacja o tym wydarzeniu obeszła cały kontynent sprawia, że ranga tych igrzysk jest o wiele większa niż w przypadku wcześniej wspomnianych. Zastanawiam się czy presja jaka powstała nie spowoduje u mnie jakiegoś paraliżu. Nie mam nic przeciwko dużej publiczności, ale mimo wszystko sam fakt, że setki oczu spogląda właśnie na Ciebie, na każdy Twój ruch sprawia, że można zestresować się do tego stopnia, że nie będę wstanie wykonać nawet najmniejszego ruchu. Ochotnicy również wyglądają na dość interesujących i zapewne ich umiejętności również takie są, a co za tym pokonać ich będzie o wiele ciężej.
    Zdaje się, że jako pierwszy przybyłem do ostatniego punktu naszej wycieczki. Wchodząc do wnętrza ciemnej i zimnej sali nie spotkałem żadnej żywej duszy poza strażnikami, którzy pilnowali wejścia na arenę. Może pozostali przestraszyli się na tyle, że uciekli i postanowili zwycięstwo oddać mi? Cóż, to byłoby piękne, nawet bardzo ale każdy wie, że rzeczywistość różni się mocno od tego co sobie wyobrażamy. Podszedłem do jednego z kilku filarów na których zawieszone były pochodnie, które starały się rozświetlić pomieszczenie, ale bezskutecznie. Znajdowałem się w cieniu, zwykle nie zajmuje takiej pozycji, ale w tych okolicznościach nie przeszkadzało mi to. Nie wiem czy właściwym byłoby zachowywanie się jak ostatnio, czuje, że tutaj przyniosłoby to zupełnie odwrotny efekt niż w przypadku turnieju u Pana Kazuko. Oszusta.
    Wyczekiwałem nadejścia kolejnych zawodników powoli przygotowując się do tego co czeka mnie po drugiej stronie budynku. Żarty się skończyły. Od teraz zmuszony jestem do analizowania każdego mojego posunięcia względem pozostałych by następnie wykonać odpowiedni ruch. Bez wątpienia część z nich przewyższa mnie nie tylko w właściwościach fizycznych ale i umiejętnościach. Istnieje spora granica. Wiedziałem o tym a raczej byłem przygotowany na coś takiego, ale wszystko się zmienia, całe nasze podejście w momencie gdy nie można już zrobić korku do tyłu. Czekałem.

Offline

 

#3 2017-04-02 16:29:53

Daiki

Gość

Re: Budynek C

    Wszystko już mieliśmy ze sobą, przyszła więc pora na to, by stawić się w budynku C i tym samym pokazać swoją gotowość do działania i wzięcia udziału w igrzyskach. Wyglądało na to, że jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy tak szybko tutaj dotarli, bo oprócz dwójki strażników dane nam było dostrzec tylko jednego chłopaka, który niczym szczególnym się nie wyróżniał. Sam nie chciałem do niego podchodzić, udałem się gdzieś na ubocze w okolice jednego ze stołów, czyli miejsca, które było połowicznie rozświetlone. Mrok tego pomieszczenia wprawiał mnie w niepokój, wprawdzie nie bałem się ciemności, ale nie lubiłem tego typu miejsce. -Ciekawe. Jeśli tutaj rozpocząć się mają igrzyska, to jak widzowie z trybun będą w stanie dostrzec nasze zmagania? Spytałem towarzysza, bo nie wiedziałem nawet, czy Ayanami za nami podąża. W pomieszczeniu nie mogłem dostrzec żadnych kamer, ale może to właśnie dlatego jest tutaj tak ciemno? Zastanawiałem się także, co kryje się w dalszej części pomieszczenia i jak będą przebiegały całe igrzyska. Czy będą podzielone na konkurencje? Czy będziemy ze sobą walczyć, czy może działać razem?
    Tak wiele pytań roiło się w mojej głowie. Chciałem, by całe wydarzenie oficjalnie rozpoczęło się jak najszybciej, ale domyślałem się, że jeszcze trochę czasu pozostało na zapisy. W każdym razie dane nam było ukończyć wszystkie formalności dość szybko, dzięki czemu mogliśmy czekać na początek i rozluźnić się chwilę przed tym wszystkim. Na chwilę z amoku wybił mnie impuls w moim mózgu, który jednogłośnie twierdził, że wrzuciłbym coś na ząb. Nie jadłem niczego od wczorajszego wieczoru i jeśli dość szybko czegoś nie przekąszę, to źle skończę. Jadam ogólnie mało, więc niewiele mi potrzeba, nie miałem jednak pod ręką niczego, co mógłbym zjeść, a zupełnie zapomniałem o zakupionych przed chwilą cukierkach. Dobrze, że nie burczy mi w brzuchu! -[color=#afb3ff[Jak emocje przed początkiem zmagań?[/color] Starałem się rozmawiać dość cicho, w tym pomieszczeniu dźwięki roznosiły się z niezwykłą łatwością.

 

#4 2017-04-02 17:24:02

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Gdyby nie fakt, że karnacja Koharō a priori oscylowała w nieco chłodniejszych kolorach, może jego rumieniec byłby mniej zauważalny. Niestety, gdy Ayanami wspomniała o widzeniu przez ubranie, rekin spiekł raka. Był pewien, że nie byłoby z tym problemu, samemu zdarzało mu się o tym myśleć wieczorami... jednak nie mógł tego po prostu powiedzieć. Zamiast tego zapewnił, że Daiki na pewno nic takiego nie robi.
     Wyrzutek sprawdził raz jeszcze mocowania autorskiej przeróbki pasa na zwoje. Jeśli zadziała bez zarzutu w tych okolicznościach, będzie mógł uznać ten fakt za dowód gotowości wynalazku "w terenie". Raz jeszcze pociągnął za niewielkie walce uchwytów przy granicznych łuzach i pociągnął. Dwa spośród 6-ciu, ułożonych pod nietypowym kątem przedziałów na zwoje, zaskrzypiały cichutko, gdy dwa arkusze wysunęły się na sprężynie. Gdy puścił walce, oba ze średnim tempem wróciły na swoje miejsca. Oznaczało to tyle, że był w stanie rozwinąć oba jednocześnie, po ręce na zwój, i użyć ich w tym samym momencie, co było ważne. Z satysfakcją stwierdził, że jest gotów.
     Gdy przemierzali odcinek drogi między budynkami B i C, białowłosy parsknął pod nosem na obserwację Inuzuki o wieszaniu się, choć jakaś myśl przecięła na frakcję sekundy jego twarz zwiastunem smutku. Czy było to zauważalne, nie wiedział, odgonił jednak posępne myśli. Nie chciał, żeby i innym udzieliły się jego posępne przemyślenia. Wtedy padło pytanie Daikiego.
- Nie wiem... w sumie ciekawe, jak do tego podeszli. Byłoby szkoda... gdyby twoja nowa znajoma nie mogła cię zobaczyć w akcji - dodał po chwili z wielkim uśmiechem, którego nie powstydziłby się sam Asuka. To ze względu na uzębienie, które Ayatane mogła teraz zobaczyć lepiej niż w Kraju Księżyca a które, no... mogło niepokoić wegan, tyle powiem. Widząc skupiające się w tym rejonie spojrzenia, zamknął usta i założył na głowę swoje nowe nakrycie głowy.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-04-02 17:30:07)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#5 2017-04-02 17:42:48

Ayane

Gość

Re: Budynek C

Ayane czuła dziwny niepokój bijący ze strony tego budynku, ale starała się nie myśleć o negatywnych emocjach i kierować się przed siebie bez względu na wszystko. Towarzyszyły jej właściwie mieszane i pozornie sprzecznie uczucia, bo odczuwała też niezwykłe ciepło, a wszystko za sprawą trzymanego przez nią mocno specjalnego kunai'a, którego otrzymała dawno temu od swojego sensei'a. Zatrzymała się na chwilę i wyobraziła, że Akio stoi tuż przed nią i ściska ją ciepło, to dodało jej sił i pozwoliło rozwiać wszelkie wątpliwości co do tych igrzysk, ruszyła dalej.
Nie schowała ostrza, nadal trzymała je przy piersiach, dodawało jej to odwagi i pozwoliło bez strachu ruszyć do przodu, nie przeraziła się nawet po dotarciu do komnaty w budynku C, gdzie znajdowało się już kilka osób.
-Wyjdę na jakąś wariatkę, jeśli będę tak dalej paradowała z nożem przy dekolcie. - stwierdziła i ulokowała broń na swoim miejscu.
Przekroczyła swobodnie próg i weszła. Udała się w miejsce znajdujące się z daleka od pozostałych, nie chciała się nikomu narzucać, a też jej wzrok nie był w stanie wyłapać żadnego przystojniaka, ale może to przez marne oświetlenie? Kilka pochodni miało oświetlać sporej wielkości pomieszczenie? Nieważne, Ayatsuri nie skupiała się na tego typu rzeczach, odliczała powoli czas do rozpoczęcia igrzysk, bała się, że może się stać coś złego.
-A może powinnam szybko wrócić się do sklepu? - nie, na to nie było czasu, została.

 

#6 2017-04-02 18:08:33

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C


     Gdy Koharo uśmiechnął się i mogłam zobaczyć jego zębiska moje oczy otworzyły się szeroko. Jednym susem znalazłam się tuż przy nim, z dość infantylną miną unosząc palcem wskazującym jego wargę do góry, by dokładniej przyjrzeć się zjawisku. Zupełnie jakbym dokonywała oględzin czworonoga przyniesionego do kliniki weterynaryjnej.
- A to niby ze mnie jest zwierz - mruknęłam z rozbawieniem i odsunęłam się - Jeśli zapragniesz mnie kiedyś ugryźć to pamiętaj, że mam ochroniarza z uzębieniem zadającym podobne obrażenia.
     Puściłam mu oczko i wskazałam głową na Asukę. Gdy wraz z Daikim podeszliśmy do jednego ze stołów, wskoczyłam na niego i skrzyżowałam nogi w kostkach, machając nimi w powietrzu. Zachowanie, które przed chwilą przedstawiłam raczej nie wydawało mi się być dziwne. Tego typu akcje były raczej moją przypadłością, z której Asuka zawsze miał niezły ubaw.
- Na dobrą sprawę aż tak mnie nie ciekawi na jakich zasadach to się odbędzie. Znaczy no, są ważne, ale tak czy inaczej sądzę, że co będzie to będzie. Daiki... - tu zwróciłam się do nowopoznanego towarzysza i wyciągnęłam palce przed siebie, machając tym wskazującym i środkowym kilka centymetrów przed jego gałkami ocznymi - jak nie zadam tego pytania to chyba umrę. Widzisz tym przez ubranie?
     Reszta uczestników na sali, którzy w sumie mogą być moimi potencjalnymi przeciwnikami, tak jak i zresztą moi towarzysze raczej mało mnie interesowała. Uwagą obdarzałam jedynie Daikiego i Koharo.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-04-02 18:08:48)

Offline

 

#7 2017-04-02 18:32:46

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Budynek C

     W końcu Yozora dotarła do ostatniego budynku. Mroczne, niezbyt zadbane wnętrze nie sprawiało dobrego wrażenia, ale w obecnej chwili wydawało się być idealne dla młodej Uchiha. Idealnie odzwierciedlało przygnębieniu jakie powoli ją ogarniało. Nadal była zła, ale z każdą chwilą złość coraz bardziej przeradzał się w smutek. Dziewczyna już kompletnie nie zwracała uwagi na otoczenie, po prostu weszła do budynku do którego kazali. Stanęła pod jakąś ścianą, oparła się o nią plecami. I spuszczając wzrok na podłogę powoli pogrążała się we własnych myślach. Myślach niezbyt wesołych co łatwo dało się wyczytać z jej twarzyczki. Powoli zbierało się tutaj coraz więcej ludzi, ale jak wspomniano wcześniej nie zwracała na to uwagi. Chciała po prostu, żeby to się w końcu zaczęło. Niech się zacznie, a potem szybko skończy. I będzie mogła wrócić do domu.

Offline

 

#8 2017-04-02 19:22:05

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Budynek C

Ruszył spokojnym krokiem, starając się uspokoić niepokojące myśli które pojawiły się po ciosie otrzymanym od dziewczyny, coś mu mówiło, że nie zostaną przyjaciółmi. Mimo wszystko postanowił spróbować, zwłaszcza, że nikogo innego nie znał w towarzystwie. Kurdupel nie wyglądał na kogoś z kim chciałby trzymać, pirat też nie wydawał się być kandydatem na kompana. Białooki, cóż miał dziwne oczy, jakoś w genach miałem żeby nie ufać ludziom o dziwnych oczach. Chociaż z pewnością nie były to te który posiadał ten prymitywny klan Uchiha. Pozostały dziewczyny, cóż jedna z nich go zbytnio onieśmielała i świetnie pasowałby do niej elegancki strój, które miały panie podczas zapisów, druga cuchnęła psem. Została więc tylko ta deska, która zdzieliła go po twarzy, skoro pierwsze lody zostały przełamane postanowił do niej zagadać, a w miedzy czasie delektował się jednym z kupionych cuksów, były trochę drogie toteż, nie zamierzał ich rozgryzać. Podszedł do dziewczyny i spytał krotko
- Za co to było?
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Itsuki (2017-04-02 19:22:49)


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#9 2017-04-02 19:38:33

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Budynek C

Nareszcie dotarłem na miejsce. Nie spodziewałem się, że będzie tu aż tyle zainteresowanych turniejem przez co poruszanie się po korytarzu było nie lada wyzwaniem. Tak czy inaczej zacząłem się rozglądać za rudo włosą dziewczyną, która mi uciekła z pierwszego budynku. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nikogo nie będę tu kojarzył, jednakże me oko wychwyciło chociażby pirata w Tsuki no Kuni oraz właśnie małą Yozorę siedzącą pod ścianą. Postanowiłem wpierw podejść do dziewczyny bo wiedziałem że nie jest w najlepszym humorze. Podszedłem bliżej i ujrzałem także małego chłopaka którego też strażnik podejrzewał o zbyt młody wiek. Meh... Ciekaw jestem czy jestem tu najmłodszy czy nie. Bądź co bądź nie wyglądam na tyle na ile mój wiek wskazuje. No nic, trudno. Usiadłszy obok Yozo postanowiłem coś powiedzieć: - Ej, spokojnie. Ten facet najwyraźniej był tu nowy. Nie ma się czym przejmować prawda? I nie złość się tak. Złość piękności szkodzi, zapomniałaś?- Chciałem ją trochę rozbawić, rozchmurzyć, cokolwiek. Nie miałem zamiaru siedzieć bezczynnie przy smutnej koleżance. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jest tu także jeszcze jedna osoba. Postanowiłem podać mu rękę i powiedziałem: - Wybacz że się nie przedstawiłem na początku. Jestem Keisuke, a ty too...? - Miałem nadzieję, że otrzymam od niego normalną odpowiedź, a Yozora zaraz się uspokoi. Niedługo zaczyna się turniej. Nie może wykazywać słabości w takim momencie bo przeciwnicy będą chcieli ją "zjeść" już na samym początku. Oby humor do niej szybko wrócił bo inaczej będę musiał się nią zająć....



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#10 2017-04-02 20:06:07

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C



      Praktycznie wszyscy uczestnicy byli już na miejscu. Brakowało tylko jednego, tego samego co ostatnio człowieka. Tym razem nie było słychać, że nadciąga. Nie dało się też zauważyć, że się spieszy. Powoli wszedł do sali, beztrosko bawiąc się jedną z kulek (dropsów) Namikaze. Przekładał ją między palcami, dokładnie oglądał. Wyraźnie był zainteresowany jej działaniem. Czyżby był na tyle naiwny, żeby użyć jednej przed walką? Jeszcze nie, ale niewykluczone, że to się stanie.
      Musiał nieźle wkurzyć wszystkich uczestników. Nie dość, że był ostatni na zapisach, to jeszcze teraz się spóźnia. Żeby tego było mało, bardzo rzuca się w oczy, więc niemożliwe, żeby ktoś przeoczył tego ostatniego, spóźnialskiego. Chłopiec odłożył w końcu kulkę do kieszeni i rozejrzał się dokoła. Mordy te same, co w pierwszym budynku. Nikogo nie kojarzy, z nikim nie miał okazji rozmawiać. Zainteresował go zielonowłosy chłopak. Gównie dlatego, że jego barwa była jeszcze bardziej dziwna od barwy włosów Jiro. Dlatego to właśnie na nim skupił swoją uwagę. Oczywistym jest, że starał się to robić tak, żeby ten nie zwrócił na niego uwagi.
      Podszedł bliżej, a następnie ustał pod jedną ze ścian. Czekał na to, co się wydarzy, miał nadzieje, że będzie to coś bardzo ekscytującego. Sama podróż tutaj była bardzo fajna. W mgnieniu oka dostał się na drugi koniec świata. Chciał, żeby igrzyska zaskoczyły go tak samo, a najlepiej jeszcze bardziej. Rozglądał się dokoła, starając się przy tym wyglądać groźnie. Niestety jego wygląd trochę spalił taktykę walki. Jeśli więc będzie się z kimś bić, jego przeciwnik od razu będzie wiedział, że używa łuku.

Offline

 

#11 2017-04-02 20:13:10

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/zT7euLB.png     Pomieszczenie nie wyglądało zasłużenie dla osób, którzy chcą ryzykować życiem, by publiczność na górze dobrze się bawiła. Niemniej, znalazły się miejsca do siedzenia. Wtem rozpoczął się żmudny proces czekania. Minuty mijały, a oznak życia po przewodniczącym zero. Oprócz uczestników, wewnątrz budynku znajdowali się także uzbrojeni strażnicy. Gdy pochodnie tliły się delikatnym żarem, wydając przy tym smolisty dymek o charakterystycznym zapachu, do środka weszła jeszcze jedna osoba. Ku zdziwieniu, nie był to kolejny uczestnik, a elegancko ubrany mężczyzna o krótkich wąsach i małej blond bródce. Na jego głowie spoczywał znak rozpoznawczy. Był to sam daimyō wody, osobistość, która sponsorowała wydarzenie, nazwane także przez niego igrzyskami ninja. Na arenie politycznej uznawany był jako przedstawiciel neutralny. Nie angażował się w problemy innych państw, zostając wewnątrz swoich granic, pilnując własnego czubka nosa. Znany był przede wszystkim ze swojej szlachetności. Na tle innych władców charakteryzowała go szczerość. Niszczyła zaś zazdrość. To podręcznikowa wiedza, którą posiada każdy szanujący się ninja. Inni wiedzą także, że jego wpływy na arenie gospodarczej są niezmiernie wysokie. W swych dłoniach posiada ponad osiemdziesiąt procent morza na całym świecie. Większość istniejących szlaków handlowo-morskich, to jego własny dobytek. W Kraju Wody brakuje jednak surowców naturalnych, mineralnych, takich jak węgiel, ruda czy żelazo. Tereny wysp obfite są w bardzo miękką, słabą glebę. Żyzność na poziomie średnim.
      Pierwsze Igrzyska Ninja to wydarzenie szczególnie ważne. - Po rozległym pomieszczeniu rozniósł się niski głos ważnej persony. Trudno przyznać, jednak ze słowami, które wypowiadał płynęło ciepło. Wydawał się być bardzo miłą, oczywiście poważną, ale przyjazną osobistością. Gdy wszystkie oczęta spoczęły na nim, kontynuował.
      Zebraliście się dzisiaj, by wszystkimi siłami, niekoniecznie wspólnymi, sięgnąć po wysoką nagrodę. Po cenne rzeczy, które czekają dla osoby, która jako pierwsza dotrze do końca. Musicie jednak pamiętać, że siła i odwaga to nie wszystko, co powinien posiadać prawdziwy ninja. Wojownik winien kierować się także umysłem. Myśleć. Wiedzieć, co zrobi przeciwnik, zanim to jeszcze się wydarzy. Dzisiaj, w ten przepiękny, słoneczny dzień będziecie mieli szansę udowodnić, że sztuka przetrwania to.. No właśnie, to także sztuka. - Wypowiedź zakończył delikatnym uśmiechem, spoglądając w stronę wejścia, gdzie do progu zmierzała kolejna persona. Tym razem był to młodszy mężczyzna, którego oko zasłaniała brązowa opaska. Odrzućcie jednak osobiste przeczucia, bowiem to nie kolejny, cholerny Kiyoshi. To doświadczony wojownik i podwładny daimyō Wiatru.

http://i.imgur.com/fs6P1D5.png     Do pomieszczenia wparował sprężyście. Wpierw wykonał ukłon w kierunku władcy wód, a potem stanął obok niego, wzrok kierując w stronę zebranych uczestników. Jego twarz skrywała wiele emocji, choć przeważającą było z pewnością zażenowanie. Długo by opowiadać skąd biorą się u niego uczucia. Wystarczył ten zmęczony wzrok, przekazujący jednie słowa - nie chce mi się. Albo po prostu - nie tego się spodziewałem. Kilka tygodni temu dowiedział się, że na jego barki spadł ciężar odpowiedzialności za prawidłowe przeprowadzenie pierwszych igrzysk. Gdyby tego było mało, powierzone zostało mu także zadanie zapewnienia odpowiedniej ochrony dla wszystkich zebranych liderów, a także pozostałych przedstawicieli organizacji i krajów. Kładąc wisienkę na torcie dopowiem, iż ostatniego strażnika złapał dopiero wczoraj wieczorem. Można śmiało powiedzieć, że organizacja areny składa się z dwóch przeciwstawnych elementów. Z jednej strony jest strasznie nieprzygotowana, a z drugiej aż za bardzo. Niemniej, nie chcąc przedłużać spotkania, kaszlnął obficie. Kolejny głośny odgłos spowodował skierowanie wszystkich zebranych oczu wprost na jego różowiutkie, lekko pedanckie ciuszki. Wpierw się przedstawił, wypowiadając długie imię. Wtem uczestnicy doszli do zrozumienia, iż to jest prowadzący, na którego musieli czekać tyle czasu. Po wypowiedzeniu swego imienia, mężczyzna przeszedł do liczenia zgromadzonych osób. Niestety, nie naliczył się. Wyniki padały różne, choć w większości zbliżone były do przedziału od czterdziestu do pięćdziesięciu.
      Zatem kilka słów wstępu. Wyraziliście dobrowolną chęć uczestniczenia na arenie. Pierwsze Igrzyska, czy jak inaczej chcecie to nazywać, to nie bratobójcza przygoda, by zyskać puchar i kilka tanich dziewek. Nie będziecie ze sobą walczyć, jeżeli nie wyrazicie takiej ochoty. Jak wspomniał daimyō, igrzyska będą polegać przede wszystkim na używaniu wszelkich zmysłów. Organizatorzy przygotowali dla was specjalne kombinezony. To wykonane ze specyficznego materiału jednoczęściowe stroje. Zapewniają ochronę termiczną, a także są nieprzemakalne. Zamontowane zostały do nich maski, które zakrywają całą powierzchnię twarzy tak, by nie krępować ruchów i nie ograniczać widoczności. Uczestnicy mają obowiązek nałożenia kaptura z maską przed wejściem na arenę. Zdjąć je mogą dopiero po piętnastu minutach od rozpoczęcia igrzysk. - Po tych jakże długich słowach, wewnątrz piwnicy zjawiły się kolejne osoby. Były to dwie, przepiękne do niebios kobiety, niosące zapakowane stroje. Każdy uczestnik dostał parę, no i oczywiście obowiązek przebrania się. Nim jednak ktokolwiek zdążył choćby rozpakować torebkę, mężczyzna kontynuował.
      To nie wszystko. Zostaniecie podzieleni. W tym worku znajduje się duża ilość żetonów. Do worka każdy podchodzić będzie pojedynczo. Wylosowany żeton schowajcie do kieszonki na torsie. - Przewrócił oczami, odkładając jeden worek i chwytając drugi.
      Tutaj zaś przygotowałem dla was fiolki. Otrzymacie je teraz, z zastrzeżeniem, że otworzyć je wolno dopiero w wyznaczonym do tego momencie. Sami musicie zdecydować kiedy. Powiem wam tylko, że na pewno nie na samym początku gry. W innym przypadku, przedwczesne otworzenie fiolki spowoduje gigantyczny wybuch. Po wylosowaniu numerka, każdy otrzyma fiolkę. - Westchnął, oddając drugi worek kobiecinie obok. Dał chwilę czasu uczestnikom, by każdy mógł zapoznać się z zasadami. Może inni chcieliby wymienić ze sobą jakieś spostrzeżenia. A, no i oczywiście to był czas, by każdy zebrany mógł się przebrać w ciuchy, które otrzymał od organizatorów. Były one niezwykle ważne. Na arenie stanowiły niemożność zidentyfikowania innej osoby.
     Itsuki jako jedyny ze zebranych osób zaczął wyglądać blado. Dla innych był to widok przerażonego przed wyzwaniem dzieciaka. Sam Senju odczuwał jednak mrowienie w kostkach na dłoni. Po jego czole spływała wąska strużka potu. Tak samo jak uzależnienie, tak ciało młodziaka miało ochotę wyzbyć się energii. Itsuki doznał momentalnej potrzeby uderzenia czegoś. Wiedział, że gdy zatrzyma energię w sobie, zemdleje. Wiedział także, że jak uwolni te dziwne, drzemiące wewnątrz uczucie, może stać się coś złego.

http://i.imgur.com/sEJvxa9.png     Zacznę od tego, że życzę wam powodzenia w wydarzeniu. Z samego początku wszystkie skojarzenia z areną wiązaliście z wzajemną walką. Ten event może was trochę rozczarować. Będzie wyglądał zupełnie inaczej, niż mogliście sobie go wyobrazić. Przejdźmy jednak do rzeczy ważniejszych. Organizator poprosił wasze postacie o wylosowanie żetonu z numerem. Odpisujecie i losujecie w kolejności takiej, w jakiej weszliście do tematu. Mimo, że postać fabularnie losuje żeton, to wy jako gracze decydujecie, co wylosowaliście. Liczba musi być z przedziału od 1 do 6. Swój wynik podajecie w tagu hide, by nikt inny nie widział waszej liczby. A na pewno byście tego nie chcieli. Tuż po tym, w tym samym odpisie pobieracie fiolkę. Fiolki są czarne z naklejką na wierzchu o tej samej liczbie, którą wylosowaliście. Na nie także, jak i na żeton, znalazło się miejsce w specjalnej kieszonce na torsie. Mimo, iż nie widać, co znajduje się wewnątrz fiolki, jest ona bardzo lekka, choć przy potrząsaniu nie wydaje żadnych dźwięków. Mogę także dodać, iż jej wielkość jest na całą dłoń, a wyglądem przypomina powiększoną pigułkę dwu częściową. Mimo, iż otrzymaliście specjalne kombinezony, możecie do nich przypinać własne paski, kabury, gurdy i inne rzeczy, które posiadaliście. Na czas trwania wydarzenia wasze pozostałe ubrania zostały złożone w specjalnym, fabularnym magazynie. Po tym odpisie macie czas na tylko jeden odpis – wylosowanie żetonu, pobranie fiolki i przebranie się, bowiem w kolejnym moim odpisie zostaniecie przeniesieni już na arenę. Pamiętajcie, by kombinezon był zapięty całościowo, czyli zasłaniał wam fabularnie twarze.

Offline

 

#12 2017-04-02 21:00:19

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    Po kilkunastu minutach pomieszczenie wypełniła całkiem spora grupka uczestników. Nawet nie myślałem by ich wszystkich zliczyć, nie chciało mi się oraz nie należało to do moich obowiązków. Jedynie sobie stałem i obserwowałem. Chociaż zapewne stojąc przy filarze skąpany ciemnością wyglądałem trochę jak jednooki zboczeniec, który czeka aż jakaś niewiasta podejdzie bliżej niego by następnie capnąć i wykorzystać. Niektórzy dla zabicia czasu postanowili utworzyć niewielkie grupki dyskusyjne by porozmawiać na temat igrzysk czy tego jak dawno się nie widzieli i co słychać u ich samych. Mimo, że miałem dogodne warunki do tego by podsłuchać to zrezygnowałem. Nie interesowały mnie tak nudne sprawy innych, a ja sam nie byłem na tyle znudzony by zniżyć się do czegoś takiego.
    Po kolejnych kilkunastu albo i kilkudziesięciu minutach do środka weszła jeszcze jedna persona. Ubrana w różne odcienie niebieskiego, mająca elegancki wąs i krótką bródkę stanęła naprzeciwko nas by następnie niskim głosem przedstawić się a także poinformować ogólnie co tutaj robimy. Daimyō wody. Człowiek, który w garści trzyma wszystkie wyspy swojego kraju a także ogromną część wód na świecie. Nigdy bym nie pomyślał, że przyjdzie mi poznać osobiście osobę takiej rangi jak On. Ile ja bym oddał by móc przynajmniej przez jeden dzień mieć taką samą władzę. Lecz trzeba zaznaczyć, że obowiązki władcy kraju nie kończą się na wydawaniu poleceń swoim poddanym, służbie, ludzi, których ma się pod sobą. Niestety, ale pozycja człowieka takiego kalibru powoduje, że posiada mniej czasu wolnego niż największy pracuś na świecie. Dostaliśmy krótkie wytyczne odnośnie igrzysk. Chociaż bardziej pasuje określenie kilku słów wstępu, które i tak w sumie nie wprowadzają nic nowego.
    Kolejną osobą, która zawitała do ostatniego budynku był ubrany na różowo, jednooki pan. Gdy tylko zobaczyłem jego twarz już miałem krzyczeć, że to kolejny Kiyoshi lecz potem sobie przypomniałem, że nie wszyscy w moim klanie noszą opaskę na oku. Cholera. Z jednej strony odczułem ulgę a z drugiej smutek. Nie spaliłem się ze wstydu, ale też spośród tylu osób jak na razie tylko ja byłem reprezentantem mojego klanu. Po wypowiedzeniu swojego imienia zrozumieliśmy, że to człowiek, na którego wszyscy czekali. Sam organizator igrzysk, który odpowiedzialny jest nie tylko za ich przebieg ale i bezpieczeństwo zawodników. W sumie dzięki temu już wiem, że zakupiony wcześniej przedmiot nie powinien wywołać u mnie żadnych negatywnych efektów, a przynajmniej tak to odebrałem. W tym przypadku dostaliśmy ogromną ilość informacji, która wyjaśniała większość nieścisłości jakie narodziły mi się w głowie. Gdy usłyszałem, że główna atrakcja, albo główna część nie polega na krwawych, bezmyślnych walkach to poczułem jakby kamień spadł mi z serca. Wraz z nim do pomieszczenia weszły dwie, młode kobiety. Prawdopodobnie asystentki. Trzymały woreczki a także specjalnie przygotowane dla nas stroje. Bez wyjątków każdy musiał coś takiego ubrać na siebie. Dodatkowo w zestawie był jeszcze specjalny kaptur i maska na twarz aby utrudnić początkową identyfikację tym, którzy znajdują się na trybunach. Chociaż jak dla mnie idealnie pasuje to do anonimowej śmierci. Kandydat ubrany w specjalny strój nagle ginie a identyfikacja osoby jest zupełnie niemożliwa. To by było całkiem dobre.
    Gdy wszystko było już wyjaśnione przebrałem się w otrzymany strój. Oczywiście dla sprostowania nie robiłem tego na środku sali czy naprzeciwko ważnych osobistości. Wróciłem do swojego cienia skąd przybyłem i tam zdjąłem moje stare ciuchy a założyłem nowe. Chociaż jeżeli cień był słaby a wszyscy mieli jednakowe pole widzenia to nie krępowałem się zbytnio. Podczas niejednej walki zdarzały się sytuację, że jedynym elementem ubioru, który zostawał w stanie prawie idealnym była bielizna i spodnie. Kaptur wraz ze specjalną maską trzymałem w dłoni by dopiero przed wyjściem na arenę założyć tak jak było mówione wcześniej. Sądzę, że gdybym zrobił to teraz moja widoczność byłaby mocno ograniczona i przez przypadek złapałbym nie tam gdzie trzeba podczas losowania numerku. W porządku. Wszystko było perfekcyjnie zapięte, sam kombinezon leżał bardzo dobrze, nie krępował moich ruchów więc mogłem podejść do kobiety trzymającej woreczek z żetonami i wylosować jako pierwszy. Zbliżyłem się. Wstrzymałem się na chwilę przed wyciągnięciem ręki. Była to ważna chwila. Numer jaki wylosuje już na starcie może przydzielić mnie do lepszej lub gorszej strony. Wziąłem głęboki wdech i zanurzyłem dłoń w woreczku. Przebierałem palcami aż w końcu wylosowałem numerek. Schowałem żeton do kieszonki i to samo zrobiłem z tajemniczą fiolką. Do kombinezonu dołączyłem specjalny pasek na którym zamocowana była pochwa wraz z mieczem w środku. To samo zrobiłem z pozostałym uzbrojeniem jakie posiadam i pozostało mi teraz jedynie czekać.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#13 2017-04-02 21:57:03

Daiki

Gość

Re: Budynek C

     Kiedy już wszyscy uczestnicy igrzysk znaleźli się w pomieszczeniu, jasnym było, że czekać należy jedynie na dalsze instrukcje bądź osoby odpowiedzialne za organizację. Starałem się trzymać blisko Koharō i choć miejsca było tutaj niemało, to jednak uczestnicy poustawiali się w grupkach, tak przynajmniej mogłem zaobserwować, oczywiście zdarzały się jednostki zupełnie odizolowane od reszty, jedną z nich była dziewczyna o fioletowych włosach i dużych zderzakach. Ale kogo to obchodzi? W końcu po kilkudziesięciu minutach oczekiwania swoją obecnością zaszczyciła nas nowa persona, nie spodziewałem się spotkać kogoś takiego w tym miejscu.
     Daimyō Kraju Wody, to właśnie on był sponsorem całego przedsięwzięcia, nic więc dziwnego, że bezpośrednio angażował się w sprawy z nim związane, nigdy jednak nie brałbym pod uwagę tego, że osobiście stawi się przed uczestnikami. Ktoś tak ważny z pewnością powinien poruszać się z tak zwaną obstawą, a przecież w okolicy znajduje się tylko kilku strażników, którzy nie wyglądają na szczególnie wyszkolonych. Mogę się przecież mylić, nie mam żadnych powodów ku temu, by podważać ich obeznanie ze sztuką walki, jednakowoż sytuacja wydawała mi się nader nieprofesjonalna, ktoś z nas mógł być mordercą, albo sabotażystą, bezpieczeństwo tak ważnej jednostki zostało właśnie wystawione na próbę. Do czasu. Bo po przedstawieniu siebie i podstaw zjawiska, jakim miały być igrzyska, zjawił się kolejny mężczyzna, wspomniany wcześniej przez obsługę budynku A pan Takoshimitsunasashikorotetsunirosam. Przekazał nam znacznie więcej szczegółów dotyczących wydarzenia, w którym lada moment mieliśmy wziąć udział, im więcej zdradzał, tym więcej zacząłem o wszystkim rozmyślać, robiło się interesująco. Okazało się, że wyczekiwany przez większość konspekt walki został w pewnym sensie pominięty na rzecz wystąpienia swojego rodzaju próby przetrwania, pomysł wydawał się być nie tylko innowacyjnym, ale również wymagającym. -To dlatego w sklepie można było kupić liny, pochodnie i inne tego typu przedmioty. To jedna z myśli, które zapełniały mi teraz głowę. Można powiedzieć, że igrzyska będą się rządzić własnymi prawami i jeszcze nigdy nie brałem udziału w czymś takim, nie wiem, jak sprawdzą się moje zdolności, o ile w ogóle będzie nam dane z nich skorzystać.
    Z uwagą przysłuchiwałem się wszystkim instrukcjom i warto zaznaczyć, iż w ogóle się nie odzywałem. Nie wiem, czy pochłonął mnie duch rywalizacji, zjadł strach, czy opętało mnie coś zupełnie innego, ale straciłem na pewien czas możliwość wydania z siebie jakiegokolwiek słowa. A może to po prostu przez doskwierający mi głód? Nawet, jeśli mój towarzysz Koharō zaczepiłby mnie, nie uzyskałby odpowiedzi, a jedynie krótkie spojrzenie, chyba po prostu chciałem się skupić na wytycznych, nie chciałem, by cokolwiek umknęło mojej uwadze.
    Nadszedł moment, w którym mieliśmy wylosować specjalne żetony z numerkami i pochwycić fiolki z tymi samymi liczbami. Najpierw mieliśmy chwilę na to, by przebrać się w specjalne stroje, przez drzwi przedostały się dwie asystentki, które nie tylko rozdały uczestnikom specjalne kombinezony, ale również zabrały wszystkie ubrania do magazynu w oddzielnej części zabudowy, dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, jak ważna była organizacja tego typu obchodów, ta tutaj była jak dotąd niezawodna. Bez krępacji pozbyłem się wszystkich elementów ubioru, nie wstydziłem się swojego ciała, zostawiłem tylko bieliznę i potem wskoczyłem starannie w specjalny kombinezon. Złożyłem starannie stare ciuchy i zainstalowałem wszystkie niezbędniki, pozbyłem się jedynie dużego zwoju, który wydawał mi się zbędny, złożyłem go również na przetrzymanie do pięknych asystentek. Kiedy już byłem gotowy i prawie w całości zasłonięty kombinezonem, podszedłem do jednej z pań. Dlaczego "prawie"? Bo dopiero przed wejściem na arenę mieliśmy nałożyć maski i kaptury, dlatego z tym wstrzymałem się do ostatniej chwili. Sięgnąłem prawą ręką do worka i wylosowałem z niego żeton, obejrzałem go, po czym od drugiej asystentki zabrałem fiolkę, obydwa przedmioty umieściłem w kieszonce na torsie. Nadal się nie odzywałem, nie było nawet takiej potrzeby, starałem się starannie zapamiętywać postury innych uczestników, jakieś znaki rozpoznawcze i ich wygląd już z nałożonymi kombinezonami, większość niestety wyglądała tak samo. Starałem się starannie analizować całą sytuację, chyba trochę się denerwuję, może zależy mi na wygranej, a może to niepokój, w każdym razie skoro już tu jesteśmy, to chyba zaczęliśmy, ale nieoficjalnie, nieprawdaż? Stąd to wszystko.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#14 2017-04-02 22:06:20

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Koharō nie wiedział, czy to jest dobry dzień. Po prostu nie był pewien. Spotkał fajną dziewczynę, to dobrze. Zniknęła na widowni, to źle.  Spotkał inną, też fajną. Teraz trzymała jego wargę między palcami i podziwiała, co musiało być najmniej apetyczną reklamą Colgate w tej dekadzie. To... źle? Dobrze? Nie wiedział.
     To, co usłyszał od organizatorów imprezy też wywołało u niego mieszane uczucia. Zasady nie były tym, co wyobrażał sobie jako standardową praktykę, jednak słowo "Igrzyska" nie wzięło się znikąd. Wedle tego, co czytał, słowo to pochodziło z odległego kraju i w najszczerszym tłumaczeniu mogło oznaczać absolutnie dowolne zmagania sportowe. Wzruszył ramionami - żadna okazja do nauki nie była czasem zmarnowanym. Miał tylko nadzieję, że pojmie to wszystko na tyle, by wiedzieć, czego się uczyć.
     Nieśpiesznym krokiem zbliżył się do centrum wydarzeń i poczekał na swoją kolej, stojąc za Daikim i próbując wymienić z nim cichaczem spostrzeżenia na temat niecodziennego podejścia do organizacji eventu. Przyjaciel pozostawał jednak skupiony, rybi ninja dał mu więc spokój. Mimo to poweselał. Kiedy wymijali się w drodze do woreczka z żetonami, mruknął jeszcze "Tylko mi tu nie bjakugań na ręce, bo zepsujesz niespodziankę" i prychnąwszy pod nosem sięgnął do pojemnika.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Zaraz przykrył też żeton dłonią, świadom absurdalnego faktu, że Daiki mógłby mu spojrzeć przez nią. Było to zabawne, jednak dawało do myślenia - mógł się tylko domyślać, jak niespodziewanymi talentami dysponowali jego przeciwnicy. "Adaptacja. Bądź jak woda" pomyślał i uspokoił emocje. Zaraz też odebrał pozostałe wyposażenie Gracza i udał się w kierunku jakichkolwiek boksów do przebierania się, po drodze umieszczając żeton i fiolkę na właściwym miejscu.
O ile przebranie się w dziwaczny ciuch nie stanowiło problemu, tak przytroczenie doń swojego oprzyrządowania ocenił przyszywany Hyuuga jako "upierdliwe". Kilkukrotnie sprawdził, czy posiada wszystko, co niezbędne. Sprzęt szeleścił trochę w kontakcie z ubraniem, ale Koharō był, z grubsza, gotowy do drogi.
     Czekając na dalszy rozwój wypadków zastanawiał się, czy kapelusz trzcinowy ma założyć... na maskę i kaptur? Czy schować i połamać? Jeśli kombinezon miał ukryć jego tożsamość, to ten kapelutek trochę psuł robotę, nie?
     Mimowolnie zaczął wyglądać znajomych, wachlując się nakryciem głowy.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#15 2017-04-02 23:04:03

Ayane

Gość

Re: Budynek C

Im więcej osób wchodziło do pomieszczenia, tym Ayane ogarniał większy niepokój, dziewczyna źle czuła się w towarzystwie tak wielu osób w tego typu pomieszczeniu, a raczej komnacie, bo tak należało nazwać to miejsce. Zrezygnowała z integracji, udała się w odosobnioną pozycję i było jej z tym dobrze, nie czuła przecież żadnej potrzeby rozmowy z kimkolwiek, nawet nie widziała nikogo interesującego. Chciała bardziej, by to ktoś zwrócił na nią uwagę, ale nie zanosiło się na nic takiego, tudzież dostosowała się do pozostałych i zaczęła wyczekiwać dalszych etapów całego zamieszania.
Wtedy na sali pojawiły się dwie dodatkowe osoby, jedną z nich był sam Daimyō Kraju Wody, a drugą pan, którego imienia członkini klanu Ayatsuri nie zdołała zapamiętać, ale miał być odpowiedzialny za przebieg turnieju i tego była pewna. Zasady igrzysk zostały dokładnie przedstawione i okazały się być czymś, czego dziewczyna w ogóle się nie spodziewała. Cieszyła się natomiast z tego, że dane jej będzie założyć seksowny, obcisły kombinezon, nie czekała długo i założyła go, po czym oddała wcześniejsze ubrania do jednej z asystentek, które też pojawiły się w którymś momencie. Zabrała potrzebne torby, pasek ze zwojami i ustawiła się w rządku, miała być trzecia w kolejce do losowania specjalnego żetonu i odpowiadającej jej fiolki. Pogrzebała starannie w worku i wyciągnęła z niego przedmiot, a następnie sięgnęła po buteleczkę oznaczoną taką samą liczbą. Maskę z kapturem założyła dopiero na arenie, początkowo się z tym wstrzymywała, ale nie mogła ominąć żadnych procedur. Ayane była do tego wszystkiego sceptycznie nastawiona, ale była ciekawa dalszych wydarzeń.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#16 2017-04-03 08:43:15

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Budynek C

     Yozora czekała sobie, aż wszystko w końcu się zacznie, chciała żeby stało się to jak najszybciej. Wtedy przynajmniej nie myślała by o tych przykrych rzeczach, które usłyszała. Szczęście jej nie dopisywało, bo zanim cokolwiek się zaczęło zobaczyła Keisuke i tego chłopaka z wcześniej. Czego oni nie rozumieli w prostym "odwalcie się"? Nie miała najmniejszej ochoty z nimi gadać, ani nawet patrzeć na ich gęby. Chciała tylko, żeby dali jej spokój, ale słysząc Itsuiego tylko się zdenerwowała.

https://i.imgur.com/NpUlyc5.png


     - Za co? Jeszcze się pytasz? - wysyczała dopadając do niego i łapiąc za fraki. Niefortunnie chłopak był trochę od niej wyższy i nie mogła go podnieść, czy raczej chociażby próba podniesienia go wydawała się bez sensu. Zamiast tego pociągnęła go na dół, żeby ze złością spojrzeć mu w oczy. W tej chwili o tym nie myślała, ale nie miało to najmniejszego sensu. Jakby ten drań miał to zrozumieć. Mówił coś wcześniej o uczuciach, ale widać nie miał pojęcia jak Yozora się czuła słuchając go. Kiedy Keisuke się odezwał spojrzała na niego kątem oka. Wyglądało, że próbował ją uspokoić, tylko że... Kiedy usłyszała ostatnie zdanie odwróciła głowę w jego kierunku.
     - Hee? Żarty sobie ze mnie stroisz? - warknęła. Co do diabła? Zmówili się i przyleźli tutaj tylko po to, żeby jej dokuczać? Właśnie tak to dla niej wyglądało. Jaka szkoda, że nie odblokowała Mangakyou Sharingana, żeby obu ich nim potraktować. I tak teraz nie wiedziała jak sprawę załatwić. Po prostu odejść? Zmusić jakoś tego drania, żeby przeprosił? A może zostawić ich i zwyczajnie ignorować?
     Nie zdążyła podjąć decyzji kiedy do budynku weszła osoba, która szybko skupiła na sobie uwagę. Właściwie to chyba musiała pojawić się jakoś w międzyczasie, bo teraz już wszyscy patrzyli na niego i słuchali co mówi. Yozora miała zamiar zrobić to samo - puścić Itsukiego i posłuchać wąsacza. To był daimyō Wody, tyle i ona sama wiedziała. Przysłuchiwała mu się próbując zapomnieć o tych dwóch irytujących osobach obok. Szczerze mówiąc chociaż wąsacz nie powiedział zbyt wiele to i tak wystarczyło to, aby dziewczyna zrozumiała pewną rzecz. To wcale nie będą jakieś pojedynki ninja jak do tej pory myślała.
     Kolejny mężczyzna, który się pojawił też nie wyglądał na jakiegoś randoma. I faktycznie to był ten gość o niemożliwym do zapamiętania i wypowiedzenia imieniu odpowiedzialny za organizację. On wyjaśnił wszystko nieco dokładniej. Yozo słuchając go nawet się uśmiechnęła pod nosem. Nie chciała używać tutaj Sharingana, ale skoro dostanie maskę zakrywającą całą twarz nie będzie musiała się martwić, że ktoś zauważy jej niezwykłe oczy. Chociaż tyle w tym wszystkim dobrego.
     Kiedy wszystko o samych zawodach było już powiedziane odwróciła się do Itsukiego i Keisuke. - Życzę powodzenia. - rzuciła zupełnie nieszczerze i nawet nie próbowała tego ukryć. Po tym odeszła od nich udając się do woreczka, aby wylosować żeton. Sama nawet go nie sprawdziła, zrobi to później, bo jeszcze ktoś go teraz zauważy. Pobrała też strój i fiolkę, aby po tym oddalić się gdzieś i przebrać. Już w kombinezonie schowała i żeton i fiolkę w specjalnej kieszeni. Przymocowała torbę ze swoim ekwipunkiem. Od razu założyła też maskę wmieszując się w tłum. Co jak co, ale teraz w tym kombinezonie jeszcze bardziej nie chciała znaleźć się w pobliżu tamtych dwóch.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#17 2017-04-03 13:29:59

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C


     Niestety moje pytanie pozostawione zostało bez odpowiedzi ponieważ do sali wkroczyło kilka najwyraźniej bardzo ważnych osobistości. Zeskoczyłam ze stolika, stanęłam prosto i odchrząknęłam pod nosem, wpatrując się w pierwszego mówcę. Musiałam przygryźć wargę gdyż jego wąs jakoś niesamowicie mnie rozbawił. Sposób w jaki się poruszał gdy ten mówił był przekomiczny. Nie mogłam jednak dać upustu śmiechowi, który się we mnie wzbierał ponieważ ta osobistość okazała się być Daimyo Kraju Wody. Nigdy go jeszcze nie widziałam, dlatego na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy i nie czułam tego respektu, który poczułam teraz. Właściwie do tej pory raczej do tego wszystkiego lekceważąco podchodziłam, a teraz zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Spojrzałam na Asukę a ten na mnie wzrokiem mówiącym "masz za swoje". Zasępiłam się i prawdę mówiąc z drugiego wystąpienia, faceta z opaską na oku raczej niewiele podłapałam.
      Pogrążyłam się we własnych myślach. Gdy ludzie zaczęli się ustawiać w kolejce po żetony, ja wpatrywałam się w ścianę, w bliżej nieokreślony punkt. Dopiero Asuka trącił mnie nosem i wyrwał z zawieszenia.
- Hm? - mruknęłam.
- Musisz tam iść i wylosować jakiś żeton. Weź też strój, przebierz się w niego.
      Kiwnęłam głową i szybkim krokiem podeszłam do osobników, odbierając wskazane rzeczy i losując wspomniany już żeton po czym wróciłam do psa i podobnie jak Daiki, kompletnie się nie krępując zaczęłam się przebierać. Jedynie wielki wilczur zrobił zażenowaną minę i stanął tak, aby mnie częściowo zasłonić.
- Swoją drogą podoba mi się taka forma turnieju. Wcześniej miałem jako takie obawy, że będę musiał ratować ci skórę, ale jeśli w grę wchodzi spryt to tutaj mogą się przydać twoje dziecięce figle. Większego kombinatora od ciebie nie znam.
- No już... Kto tu czyją skórę by musiał ratować - odburknęłam, jednak moja twarz rozjaśniła się uśmiechem.
      Koniec końców chyba sytuacja nie będzie aż tak zła jak przez chwilę sobie wyobrażałam. Nie mogę tylko myśleć o tym, kto mnie będzie oglądał. To mnie za bardzo rozproszy.
      Gdy już się przebrałam, poprzypinałam do bioder pas z bronią i torbą do której powkładałam zakupione wcześniej kuleczki. Krótkie włosy schowałam pod kapturem, a maskę pozostawiłam jeszcze na trochę wiszącą luźno na szyi. Podeszłam do Daikiego, nie wiedząc w sumie czy ta chwilowa znajomość potrwa nieco dłużej, czy w momencie jak znajdziemy się na arenie staniemy się wrogami i odwrócimy głowy w przeciwne strony. Teraz jednak zrównałam z nim kroku i trąciłam go żartobliwie łokciem w bok.
- Dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie! - rzekłam żartobliwie, z nadzieją że jego spięta w tym momencie mina nieco się rozluźni.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#18 2017-04-03 15:17:29

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Budynek C

Cholera... Jak się porozumieć z tymi babami skoro one cały czas uważają że ktoś chce ją obrazić. Yozora niesamowicie się na mnie zdenerwowała i w jednej chwili czułem jakby chciała mnie zdzielić w twarz. Podniosłem jedynie jedną brew na znak nieporozumienia i gdy chciałem jej wszystko wyjaśnić, ta sobie odeszła. Opuściłem rezygnująco głowę i uznałem że nie warto na razie się kłócić. Nie oznaczało to jednak, że nie będę miał jej na oku. Ta dziewczyna ma gorący temperament, ale czasami najpierw robi a potem myśli. Tak czy siak gdy już się podniosłem zauważyłem jak jakaś persona zaczęła podchodzić w naszą stronę. Nie był to kolejny uczestnik... Oj nie. Dobrze wiedziałem kto się zbliżał. Był to jedyny w swoim rodzaju Daimyō Wody, aktualna władca miejsca w którym się narodziłem. Nie spodziewałem się, że odwiedzi i przemówi osobiście w obecności uczestników. Uważam, że to miłe z jego strony. Niestety było to też lekkomyślne gdyż tak naprawdę każdy z nas mógłby w tej chwili spróbować go zabić. Nie uważam że kompetencje strażników są jakieś nikłe, jednakże jest to narażenie życia władcy. No cóż, tak czy inaczej wysłuchałem tego co miał nam do powiedzenia i trochę się zdziwiłem. Igrzyska i turnieje ninja zawsze kojarzyły mi się z walką, może niekoniecznie na śmierć i życie ale jednak walką pomiędzy dwójką wojowników. Z drugiej jednak strony czułem swego rodzaju podekscytowanie i jeszcze większą chęć wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu. Gdy Daimyō skończył już swoją gadkę do pomieszczenia wszedł kolejny jegomość...

Mężczyzna który przed chwilą przybył do komnaty z uczestnikami przedstawił się jako organizator igrzysk. Jego różowe ciuszki uznawałem za trochę zabawne, jednakże cały czas starałem się utrzymywać swoją poważną minę. Zdawałem sobie sprawę, że pozory często mylą i można się na nich mocno przejechać. Tak czy inaczej zaczęła się ponowna długa gadka a pro po igrzysk. Słuchałem co miał nam do przekazania facet o niesamowicie długim imieniu by nie przeoczyć żadnego istotnego szczegółu. Gdy wszystko było już jasne wziąłem torbę z kombinezonem on jakieś dziewczyny i zacząłem zdejmować swoje ubranie. Na mym ciele widniało mimo młodego wieku już wiele blizn, które zdobiło całkiem dobrze wyrzeźbione ciało. Nie krępowałem się i zdawałem sobie sprawę, że mój wygląd szczerze mówiąc gówno obchodziło resztę zawodników więc nie musiałem się niczym krępować. Oddałem swoje ubrania w reklamówce tej samej pani, a następnie założyłem kombinezon z całym moim ekwipunkiem. Wszystko wydawało się pasować idealnie. Będąc już gotowym podszedłem do kolejki, a gdy nadeszła moja kolej wziąłem swój żeton oraz fiolkę. Zerknąłem co wylosowałem i momentalnie schowałem swoje dwa nowe przedmioty w specjalnych kieszonkach. Byłem już gotowy. Wzrokiem jedynie poszukiwałem Yozory i zobaczyć jak się trzyma. Prawdopodobnie dalej jest na wszystkich nieźle wkurwiona... W między czasie obserwowałem także resztę. Ich posturę, ich ekwipunek który mógł się znajdować na wierzchu. Wszystko mogło się przydać, nawet błahy szczegół. Na znak gotowości od organizatora założyłem maskę, zapiąłem wszystko na ostatni guzik, poprawiłem ekwipunek i zakładając kaptur ruszyłem w stronę wyznaczoną przez pana Takoshimitsunasashikorotetsunirosam.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-04-03 15:28:03)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#19 2017-04-03 18:25:05

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Budynek C

Chłopak nie otrzymał od dziewczyny odpowiedzi, jakiej oczekiwał, mało tego ta znów postanowiła użyć w stosunku do niego przemocy. Okazało się to budzącą litość próbą podniesienia chłopaka, z której dziewczyna po chwili zrezygnowała próbując obniżyć wzrok Itsukiego. Cóż nie dość, że bez cycków, z twarzą jak dziecko to jeszcze niska, mam jednak uczyła Itsukiego aby być miłym dla dziewczyn, dlatego chłopak starał się dowiedzieć co zrobił źle. Jakby tego było mało nagle poczuł się jakoś dziwnie, jednak nie zbyt się tym przejmował. - Itsuki -odparł swoje imię chłopakowi, który pojawił się przy nich i wyciągnął do niego rękę, jednak w końcu jej nie podał czuł się jakoś dziwnie. W chwile później pojawili się organizatorzy imprezy i coś mówili, jednak to wszystko, przestało mieć znaczenie, kiedy rozdano stroję. Itsuki jako sprytny ninja czekał z przebraniem, najpierw postanowił obserwować swoich przeciwników, aby być ich w stanie później rozpoznać, szczególnie skupił się na damskiej części rywali, pomijając Yozore. Kiedy dziewczyna życzyła im powodzenia całkiem nie wyłapał fałszywych intencji odpowiedział za odchodzącą dziewczyną  - Tobie również, nie poddawaj się na pewno jeszcze urosną!.
Szybko przebrał się zmieniając swoje zwyczajowe ułożenie katany oraz załączając kaburę na broń no nodze.
Dziwne uczucie coraz bardziej nasilało się Itsuki próbował je zlekceważyć i wylosować numer, jednak odczuwał jakby miał wybuchnąć jeżeli tego nie zrobi, dlatego zaraz po wylosowaniu liczby nim jeszcze zdążył odebrać fiolkę postanowił uderzyć mężczyznę w różowym płaszczu z całej siły, nie miał pojęcia czemu to robi, ale wiedział, że to najlepsze wyjście z zaistniałej sytuacji. Na koniec zwrócił się osobiście do lorda chyląc nieco czoło czy to ze zmęczenia czy z szacunku ciężko powiedzieć.- Przepraszam, panie lordzie ma pan kutasa na czapce.
Ciekawe czy chłopak będzie miał jeszcze możliwość dostania fiolki?
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#20 2017-04-03 19:16:19

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C


      Wszedł na salę i czekał pod ścianą. Bacznie obserwował wszystko, co dzieje się dokoła. W pomieszczeniu, poza strażnikami, znajdowało się jeszcze kilkadziesiąt osób. Kilka z nich było zwyczajnymi wojownikami, jednak część zdecydowanie zwróciła na siebie uwagę Jiro. Od razu na myśl nasunęło mu się, że wszyscy Ci ludzie, którzy przybyli na igrzyska, są jacyś dziwni. Znaczy, nie miał na myśli ich obrazić, ale ich zachowanie było bardzo niestosowne. Przepychali się jak dzieci, wprowadzali w całe w to wydarzenie mnóstwo chaosu. Przez pewien czas młodzieniec pomyślał, że... bardzo fajnie byłoby się z nimi poznać. Harmider, ogólne roztargnienie, nieuporządkowanie. To było bardzo w stylu ninja z klanu Namikaze. Chłopiec nikogo nie znał, aczkolwiek wiedział, że gdyby jednak udało mu się z kimś zbratać, to na pewno świetnie by się bawił podczas zawodów. Przecież to właśnie zabawa się liczy, huh? Oczywiście ważne jest również, żeby przez przypadek nie dać się zabić, ale takiej ewentualności młody nie przewidywał. Może niesłusznie?
      W pewnym momencie zgiełk ustał, a do sali wszedł mężczyzna, będący zdecydowanie kimś ważnym. Jaki władca mórz, coś takiego, Jiro nie słuchał dokładnie. Dużo to się od niego dowiedzieć nie dało. Tylko życzył powodzenia, dodał jakiś wstęp i tyle. Dobrze, że za nim wszedł kolejny, jednak już nieco bardziej obeznany. Przedstawił on uczestnikom podstawowe zasady igrzysk. Wszyscy mają się przebrać, a także wylosować numer oraz wziąć jakąś dziwną fiolkę. Razem z dropsami Namikaze to już drugi przedmiot, który może odwrócić całkowicie przebieg wydarzeń, bo nie wiadomo, co tak właściwie robi. Element losowości? Świetnie, bardzo w stylu chłopca.
      Wychodzili jeden po drugim, każdy losował numer i przebierał się w przygotowane kostiumy, które swoją drogą wyglądały dość komicznie, przynajmniej w odczuciu młodzieńca. Ciekawiło go również, po co mają ich używać? Niosąc półtora metrowy łuk na plecach, ninja zostanie rozpoznany od razu, nie ważne czy jego strój jest czarny, czy zielony. Cóż, nie było co krytykować, a trzeba było brać się do pracy. Jiro pomyślał, że skoro ostatni przybył, to i ostatni podejdzie do losowania. Udało mu się jednak wcisnąć w kolejkę podczas przestoju. Najpierw zmienił ubrania, które następnie zostały zabrane do magazynu. Swój łuk i kołczan ponownie założył na plecy. Nie zapomniał też o reszcie ekwipunku. Podszedł i wyjął z woreczka jeden z numerków, których zostało już niewiele. Do całego zestawu dołączył tajemniczą fiolkę i voila! Był gotowy. Ustał pod ścianą i czekał na rozwój wydarzeń.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#21 2017-04-03 20:30:15

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/fs6P1D5.png     Do zadań prowadzącego należała organizacja igrzysk, a także zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa na arenie. Powierzone mu zadania świadczyły o wysokim szacunku, a także o doskonałych umiejętnościach. Daimyō Wiatru zadbał o odpowiednią personę na ważnym stanowisku. Te czynniki przeciążyły na niepowodzeniu, jakie spotkało młodego Senju. Jego dłoń zawisła w powietrzu, gdy mężczyzna z zasłoniętym okiem chwycił go za nadgarstek. W pierwszej sekundzie nietypowej sytuacji, twarz organizatora wyglądała niczym marmurowy posąg przedstawiający gniew. Dopiero po tym, gdy jego wzrok sięgnął poczerwieniałych kostek, wolną ręką klepnął się po czole. Był to znak zażenowania.
      Łyknąłeś cukierki, które sprzedawali w budynku handlowym? Mogłeś poczekać, aż igrzyska się zaczną. Co ja z wami mam... - Bez żadnego uprzedzenia wykrzywił mu rękę, by ta spoczęła na twarzy młodego. Podwójna siła wgniotła się w policzek Itsukiego. Cukierek, który spożył oddziaływał na mięśnie w sposób dwojaki. Na pewno zwiększał siłę, choć w tym momencie, co niestety, pieczenie i swędzenie na dłoniach nie ustało.
      Ostatnie osoby podchodzą do losowania i zaraz będziemy... - Nie dokończył, zaciskając zęby. Wytrzeszczył oczy, zająknął się. Grube kosmyki włosów jakby stanęły na baczność na jego głowie. Przez parę sekund nie mógł z siebie nic wykrztusić. Okręcał głowę po woli, co chwilę o drobny kawałek. A wydawałoby się, że jego szyja wraz z okręcaniem głowy, wydaje charakterystyczny dla drzwi, skrzypiący dźwięk. Spocił się. Myślał tylko o tym, co władca wód może zrobić na taką obelgę. Na słowa, które wypowiedział znowu ten sam, parszywy dzieciak.

http://i.imgur.com/zT7euLB.png     Sam daimyō do sytuacji podszedł inaczej. Zdziwił się. Oczyma błądził po ścianach, szukając jakiegokolwiek zrozumienia dla słów, które rzucił młodziak. Aż w końcu załapał. Na jego twarzy zagościł uśmiech. Wszystko wyglądało tak, jakby potrzebował czasu na przypomnienie sobie tego, co naprawdę spoczywa na jego czapce. Wtem uklęknął na jednym kolanie, by znaleźć się twarzą w twarz na poziomie Itsukiego. Mimo, iż sytuacja brzmiała źle, głos głowy państwa był nadal ten sam - ciepły i przyjemny.
      Teraz rozumiem, zauważyłeś. Znak ten nie znalazł się tutaj przypadkiem. Zawsze ufam swoim doradcom, bezgranicznie. Ostatnim razem, gdy byłem na posiedzeniu rady, tuż przed przyjazdem do Enko, mój wierny przyjaciel rzekł "Jeżeli chcesz wzbudzić szacunek w klanie, w którym będziesz gościł, musisz ubrać się tak, by twój ubiór symbolizował ich kulturę". Wziąłem tę radę do serca. Mimo tego nie zrezygnowałem ze swych szat reprezentatywnych. Dodałem więc coś od siebie, co według mnie dosadnie symbolizuje tutejsze miejsce. - W ostatnich słowach wybuchnął sprośnym śmiechem, po czym łapiąc się za kolano, wstał. Machnął dłonią na pożegnanie i uznając, że to całkiem dobry kawał z tym kutasem, wyszedł z pomieszczenia.

http://i.imgur.com/fs6P1D5.png     Sytuacja opanowana. Serce prowadzącego przestało łomotać. Gdy przedstawiciel Kraju Wody opuścił piwnicę, ubrany w różowy strój ninja o mało nie podskoczył z radości. Wyglądało na to, że uniknie odpowiedzialności za słowa, które uszły z młodziutkiego Senju. Czasy się zmieniają, ostro to widać. Za rządów Mamoru taka sytuacja byłaby karana chłostą. A teraz, doszedł jakiś wypierdek imieniem Tamotsu. Władzy mu się zachciało. I widać, jak dzieci i przyszłość rodu chowa. W kapuście i cebuli.
      Widzę, że wszyscy są gotowi. Proszę o założenie kaptura i skierowanie się pod drzwi po prawo. Za moment strażnicy otworzą bramkę. Każdy będzie wchodzić pojedynczo i zasiadać w zaprzęgu. Skonstruowana przez nas kareta wywiezie was do miejsca, gdzie zacznie się pierwsza tura igrzysk. Jeżeli tylko uda wam się ją przejść, zostaniecie zakwalifikowani do drugiej tury. Po niej zaś, pozostanie tylko walczyć o puchar. - Zakończył te małe spotkanie dość istotnymi słowami.
     Każdy uczestnik doszedł do bramki. Minął próg oddzielający poczekalnię od trasy kolejkowej. Wsiadając na pokład zakrytego wozu, został przetransportowany do miejsca, gdzie miała się rozegrać pierwsza tura igrzysk. W trakcie jazdy, słychać było jedynie tupot końskich podków. W pewnym momencie wóz się zatrzymał, zapalając mdłe światełko na górze karoty. To był znak, że uczestnicy mogą opuścić pojazd i zobaczyć, co kryje się na zewnątrz. A gdy otworzyli drzwi, ujrzeli plansze, na których zostali rozmieszczeni. Część z nich znajdowała się w samym sercu lasu tropikalnego, inni w środku jaskini z lawą, część w mieście, reszta w pałacu, na pustyni i nad samym morzem na bezludnych wyspach.
     Nim przystąpili do działania, zauważyli na niebie tablicę. Wtedy mogli zdać sobie sprawę, iż igrzyska rozgrywają się w iluzji. Nie wiadomo, jak działa tu ich siła, a nawet umiejętności. Wiedzieli tylko jedno - swoje imię na niebie i ilość punktów, która teraz wynosiła równe zero.

http://i.imgur.com/sEJvxa9.png      Suoh oraz Daiki, znaleźliście się w lesie tropikalnym. Koharo na oddalonych od siebie w niewielkiej odległości wysp na morzu. Ayane i Itsuki - środek obszernej jaskini z lawą. Ayaname oraz Keisuke, na pustyni. I na końcu Jiro w kompani z Yozorą na terenach opuszczonego miasta.
     Kilka słów na początek. Po wyjściu z karoty, od razu znajdujecie się w tych miejscach. Możecie teren kształtować według własnej woli. Oznacza to tyle, że nie będę wam opisywał, gdzie rośnie drzewko i tak dalej. Możecie improwizować. Teraz rzeczy najważniejsze. Gdy wysiedliście, zauważyliście, że w odległości dziesięciu metrów od was, znajdują się trzy inne osoby. Oznacza to, że na jedno terytorium przypadają cztery. Wszystkie osoby oddalone są od siebie o równą odległość. Pamiętajcie, że macie czarne kombinezony. Nie rozróżniacie się, choć oczywiście podałem wam, z kim jesteście przydzieleni. Pozostałe dwójki to NPC. Co jest waszym zadaniem? Ano, sami musicie się dowiedzieć. Punkty, które macie na początek - jak już wspomniałem - zero. Powodzonka, elo.

Offline

 

#22 2017-04-03 21:21:46

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    Niespecjalnie interesowało mnie obserwowanie losowania, aczkolwiek to co stało się na końcu wprawiło mnie w ogromne zdziwienie, ale i również radość. Przez chwilę miałem ochotę wybuchnąć śmiechem niczym małe dziecko, które zostało rozbawione przez swego rodzica. Jeden z młodzików, którzy tutaj się znajdowali był na tyle odważny, że postanowił zaatakować organizatora igrzysk, choć ruch ten zakończył się niepowodzeniem to mimo wszystko nie zaprzestał tylko na tym. Następnie skierował swoje ciało w kierunku władcy Kraju Wody by zwrócić uwagę na nietypowy symbol znajdujący się na jego czapce. Faktycznie. Wcześniej go nie zauważyłem, choć powinienem napisać, że nie zwracałem uwagi. Tutaj również młody Senju zaliczył porażkę mimo wszystko mógł dalej brać udział w turnieju. Interesujące. Sądziłem, że po takim cyrku wyleci stąd na zbity pysk, dostanie zakaz wstępu na igrzyska a dodatkowo będzie musiał nago przejść przez główną ulicę w Enko, a jednak sprawy potoczyły się zupełnie inaczej.
    Powinniśmy mu jednak podziękować. Dzięki temu atmosfera rozluźniła się na tyle by zapomnieć o tym co nasz czeka gdy tylko przekroczymy wrota ostatniego budynku. Pan Takoshimitsunasashikorotetsunirosam wydał nam ostatnie instrukcje, o których powinniśmy wiedzieć. Nie były one na tyle pomocne by streścić co nas czeka w niedalekiej przyszłości, ale potwierdzały, że są to ostatnie słowa, które nam przekazuje. Przynajmniej na razie. Założyłem maskę. Sprawdziłem czy wszystkie mocowania trzymają się tak jak powinny, czy nie ma nigdzie żadnych niedociągnięć. Sama maska również wydawała się bardzo wygodna, nie ograniczała widoczności tak jakbym mógł się spodziewać i zapewne razem z kombinezonem tworzyła bardzo elegancki zestaw.
    Razem z pozostałymi ustawiłem się tuż przed bramą. Spojrzałem za siebie. Wszyscy wyglądali identycznie, nie byłem wstanie rozpoznać żadnej osoby, którą dosłownie kilka minut wcześniej widziałem na własne oczy. To na pewno utrudni zadanie, ale jak wspomniane zostało wcześniej nie chodzi tutaj o bezmyślne zabijanie się. Choć jeżeli faktycznie tak by było to po co znów te stroje? Chyba, że ma to na celu wyeliminować sztuczną konkurencję, rywalizację a także otworzyć nas na współpracę z obcymi i zawieranie znajomości. Wcześniej potworzyły się małe grupki, prawdopodobnie byli to znajomy bądź osoby, którym można zaufać na tyle by stać obok nich, ale nie na tyle by nazwać ich przyjaciółmi. Forma igrzysk na prawdę mnie zaciekawiła a niemożność odkrycia ich tajemnicy wprawia mnie w lekkie podirytowanie. W pewnym sensie czuje się słaby. Jest to jedna z tych sytuacji gdzie odszyfrowanie intencji naszego przeciwnika bądź osoby, która dyktuje warunki staje się niemożliwe albo przynajmniej bardzo trudne. Serce zaczęło bić mi coraz mocniej i szybciej. Mam wrażenie, że zaraz zejdę na zawał albo zwrócę to co ostatnio jadłem. Rozluźniłem mięśnie nóg i rąk. Musiałem się tylko uspokoić i zaufać swoim zmysłom.
    Postawiłem pierwszy krok za progiem. Zająłem miejsce w specjalnie przygotowanym wozie tak by było mi jak najwygodniej po czym czekałem na to co się wydarzy. Strach, zawroty głowy a także poczucie bezsilności ponownie do mnie zawitało. W tle słyszałem jedynie odgłos końskich kopyt i najbardziej obawiałem się tego, że zaraz wszystko zamilknie a ja nie będę mógł już się wycofać. Teoretycznie w każdej chwili można zrezygnować, ale tutaj chodzi o honor. No i oczywiście o dumę, która nie pozwala tego zrobić. Przynajmniej nie w pierwszej turze.

Las tropikalny

    Gdy tylko wysiadłem z karety zauważyłem drastyczną zmianę w terenie. Nie byłem już na piaszczystej arenie czy w ciemnym holu między Budynkiem C a głównym placem. Znajdowałem się w zupełnie innym miejscu. Atmosfera, powietrze, odgłosy natury były tak bardzo prawdziwe, że nie byłem w stanie uwierzyć w fakt, że tak szybko znalazłem się na zupełnie obcej ziemi. Gdy spojrzałem w górę by ocenić jaka mamy pogodę ujrzałem dziwną, przezroczystą tablicę unoszącą się w powietrzu. Było na niej wypisane moje imię a także liczba zero, która mogła oznaczać cokolwiek. Poziom bądź punkty, które musimy zdobyć. Wszak to są igrzyska oraz pierwsza tura, więc jakoś trzeba sie dostać na kolejny poziom a system punktowy wydaje mi się bardziej prawdopodobny niż oznaczenie poziomu. Chociaż z drugiej strony kto wie.
    Zacząłem się rozglądać dookoła. Dopiero teraz spostrzegłem, że w odległości około dziesięciu metrów znajdują się jeszcze inne osoby. Było nas w sumie czterech, choć nie wiem czy jesteśmy jedyni czy nie. Sądząc po liczbie uczestników pozostałe grupy powinny być niedaleko, lecz nie wiem jak ogromny jest ten teren. Aktualnie powinienem skupić się na tym co dzieje się tutaj. Nie uda mi się dużo wywnioskować z obserwacji osób przede mną skoro wszyscy wyglądamy tak samo, dlatego zacząłem zwracać uwagę na otoczenia. Dookoła wysokie drzewa bądź niskie krzaki, wszystko co umożliwiało jakieś schronienie w razie ucieczki. Mimo, że to las tropikalny to nie byłem wstanie zlokalizować jakiegokolwiek dźwięku wody czy czegoś podobnego co by wskazywało na to, że jesteśmy blisko zbiornika wodnego. Nie mieliśmy przy sobie żadnych zapasów żywności a to co rosło na drzewach trudno określić czy było jadalne czy bardziej służyło jako pożywnie dla tutejszej zwierzyny. Nie wiedziałem czy chwytać za rękojeść mojego miecza czy może poczekać na ruch pozostałych. Mimo wszystko postanowiłem przyjąć pasywną postawę i poczekać na rozwój wydarzeń. W ostateczności mogę jak małpa zacząć skakać po drzewach gdyby sytuacja stała się gorąca. Czekałem.

Offline

 

#23 2017-04-03 22:41:22

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C


     Zgodnie z poleceniem udałam się w kierunku wyjścia na arenę. Nie rozmyślałam nad słowami wypowiedzianymi przez organizatora. Czułam w środku taką jakąś pustkę przerywaną nagłymi skrętami żołądka. Stres, trema? A może zjadłam coś nieświeżego? Asuka chyba to wyczuł bo nie minęła sekunda jak wsunął swój pyszczek pod moją dłoń i tak idąc obok krok w krok doszliśmy do bramki. Idąc dalej za poleceniami znaleźliśmy się w środku kompletnie zakrytego wozu. Wsiadaliśmy do nich samotnie więc niestety kompani, w których towarzystwie obracałam się wcześniej gdzieś mi zniknęli. Na dobrą sprawę nie miałam pojęcia, czy jeszcze ich zobaczę. A jeśli tak to czy nie będziemy sobie wtedy skakać do gardeł. Przygryzłam nerwowo wargę i usiadłam na przygotowanym wcześniej siedzonku. Pies spoczął przy moich nogach, pysk opierając na stopach.
- Jesteś pewny, że nas tam nie zarżną?
- O dziwo - tak. Uważam, że sobie poradzimy.
- A to nowość - mruknęłam - Dla ciebie choćby skakanie przez płot zawsze było karkołomnym i śmiercionośnym przedsięwzięciem.
- Mam po prostu dobre przeczucia - odburknął i odwrócił łeb tyłem do mnie.
      Przewróciłam teatralnie oczami i reszta podróży upłynęła nam raczej w milczeniu. Zastanawiałam się, gdzie mnie powóz przywiezie. Czy już na arenę, by publiczność mogła cieszyć się z poznania ludzi, których trudy będzie z zapartym oddechem oglądać? A może do osobnych pomieszczeń, gdzie będziemy się w jakiś sposób przygotowywać do przetrwania? Ciężko powiedzieć. Jednak to, gdzie się znalazłam bardziej od moich oczekiwań odbiegać nie mogło

PUSTYNIA


      Pustynia. Świetnie. Doprawdy malownicze otoczenie. Wysiadłam z wozu, stając na gorącym piasku. W duchu dziękowałam za ten strój, bo w moim futrze bym się chyba zagotowała. Tu z kolei mój wzrok powędrował na Asukę. Bidok. Temperatura była dość wysoka, a on do nich średnio przystosowany. Chciałam się do niego uśmiechnąć, jednak założona maska skutecznie mi to uniemożliwiała.
      Rozejrzałam się dookoła. Nie byłam sama. Poza mną znajdowało się tutaj jeszcze czworo ludzi. Mniej aniżeli było w budynku, w którym czekaliśmy na obwieszczenia. Czyli musieli nas podzielić na grupy. Tylko po co? Żebyśmy ze sobą współpracowali? Czy mieli mniej przeciwników na raz do pokonania?
      Cóż, skoro to turniej na taką skalę to nie sądziłam, żeby polegał on na zawodach w wyścigach skacząc w worku, czy niosąc jajko na łyżce. Widzowie zapewne oczekiwali walk ninja. A organizatorzy musieli spełnić oczekiwania gawiedzi. W końcu to na tym właśnie zarabiali. A skoro jesteśmy tutaj razem, inni są gdzie indziej, to dlaczego by nie spróbować współpracy? Przynajmniej na chwilę. W końcu w kupie siła.
- Hej! - zawołałam, postanawiając postawić bardzo dużo na tę właśnie kartę - Zanim rzucimy się sobie do gardeł, może powinniśmy pomyśleć. Chyba nie bez przyczyny trafiliśmy tutaj wszyscy razem. To znaczy, że inni są gdzie indziej najprawdopodobniej również połączeni w grupy. Mamy teraz dwa wyjścia. Albo zacząć się tłuc między sobą i potem samotnie ruszyć na pozostałych, albo obmyślić wspólnie plan, jak ich przechytrzyć. No i liczyć na to, że oni będą optować raczej za pierwszą opcją i będziemy mogli mierzyć się z nimi pojedynczo. Przypuszczam, że nie będzie to układ na dłuższą metę, ale uważam, że na początek jest najlepszym rozwiązaniem.
      W kiszkach znowu mi się przewracało ze stresu i strachu, że ktoś się na mnie rzuci, co by mi gębę zamknąć. Dłoń trzymałam na rękojeści katany, przytroczonej do pasa, co by mieć ją w razie czego w pogotowiu, zaś Asuka wytężał nosa gotów w razie czego w każdej chwili wkroczyć, lub mnie ostrzec. W napięciu oczekiwałam odpowiedzi.

Offline

 

#24 2017-04-03 22:43:55

Daiki

Gość

Re: Budynek C

    Powoli wszystko zaczynało się wyjaśniać. Pan Takoshimitsunasashikorotetsunirosam poruszał z każdą chwilą coraz więcej aspektów igrzysk i chociaż informacji przybywało, to jednak miałem wrażenie, jakby pojawiała się przy tym mimo wszystko przewaga niedopowiedzeń i zagadek. Jak już wspomniałem wcześniej, starałem się wyostrzyć zmysł słuchu i wzroku tak mocno, że przestałem zupełnie zwracać uwagę na to, co mogło mnie rozproszyć, interesowały mnie tylko słowa opiekuna wydarzenia oraz szczegóły w wyglądzie pozostałych uczestników. Chciałem wyłapać jak najwięcej, potrzebowałem detali do późniejszych działań, cały proces kryje w sobie zbyt wiele niewiadomych. Właśnie z tego powodu szukałem cech charakterystycznych każdego, najłatwiej można było rozpoznać dziewczyny po wielkości biustu, a chłopaków po tężyźnie fizycznej, wzrost też robił swoje, to samo tyczyło się przedmiotów zabranych przez ninja, liczyło się przede wszystkim umiejscowienie. Dużą wagę przykuwałem do wszystkich tych walorów i musiałem to robić starannie, by nie umknęły mi żadne wiadomości dotyczące samych zmagań, jakie nas czekały. W pewnym momencie zaczepiła mnie Ayanami, rzeczywiście przedtem pominąłem jej pytanie, przez to wszystko zupełnie odpłynąłem. Na chwilę spojrzałem na dziewczynę, a na mojej twarzy zagościł momentalny uśmiech. Był on udawany, ale Inzuka nie była w stanie tego zauważyć, za mało mnie znała, z wszystkich tu obecnych może Koharō byłby w stanie wyłapać różnicę między wymuszonym, a prawdziwym. -Nie penetruję ubrań, nie martw się. Odpowiedziałem krótko i wróciłem do zapoznawania się z sytuacją.
    Wtedy stało się coś bardzo dziwnego. W czasie, kiedy szanowny Takoshimitsunasashikorotetsunirosam wyjaśniał nam więcej i więcej, jeden z najmłodszych uczestników turnieju podszedł do niego, próbując zadać cios. Na szczęście zwinny mężczyzna wybronił się i potraktował chłopca łagodnie, ale uwaga, która później wyszła z ust młodzika mogła zupełnie zmienić jego dalsze losy w zawodach. Był jedynym z całego zgromadzenia, który nie bał się na głos poinformować Władcy Kraju Wody o tym, że na jego zdobieniu głowy znajduje się kutas. Chyba każdy z nas to zauważył, ale nikt nie wiedział, czy ma to jakiś cel, czy może sam Daimyō nie zdaje sobie z tego sprawy, w każdym razie wszystko dobrze się skończyło i problem został zażegnany, mimo to chyba u większości na chwilę podniosło się ciśnienie.
    Ostatnie osoby podeszły do losowania, każdy już miał fiolki i wyglądało na to, że byliśmy gotowi do rozpoczęcia, tudzież zostaliśmy poproszeni o dopięcie kombinezonów, nałożenie kapturów i udanie się w wyznaczone miejsce. To był ten moment, który miał definiować nasze dalsze przygody. Cały czas starałem się wyłapywać jak najwięcej szczegółów, nie mogłem przestać myśleć o naszym celu w tym wszystkim, o głównych zasadach, bo przecież najważniejszych aspektów nadal brakowało, nieprawdaż? Wsiadłem do jednej z karet i poddałem się całemu porządkowi, chcąc po prostu jak najszybciej zacząć to wszystko i na własnej skórze przekonać się o tym, co dokładnie nas czeka. Wiadomym było to, że igrzyska mają składać się z kilku konkurencji, ale priorytety nie były wiadome.

Las tropikalny

    Kiedy drzwi wozu otworzyły się, moim oczom ukazało się zupełnie nowe miejsce. Daleko za sobą zostawiliśmy pokryte piaskiem pustynie Kraju Wiatru oraz ciemne pomieszczenie budynku C, znajdowaliśmy się teraz w lesie tropikalnym. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, by tego typu ekosystem mógł znajdować się na terenie Kraju Wiatru, coś musiało być na rzeczy, obstawiałem technikę teleportacyjną, ale nie zamierzałem wchodzić w szczegóły. Liczyło się to, ze otaczały nas drzewa, a pod stopami mieliśmy ziemię pokrytą bujną roślinnością sięgającą niekiedy nawet do kolan, coś niezwykłego. To nie był jedyny element otoczenia, który przykuł moją uwagę. Na niebie znajdowała się tablica z naszymi imionami i przy każdym znajdowała się wartość "0", czyli to wszystko nie jest sprawką jutsu czasoprzestrzennego. W grę wchodzi iluzja. -Czyli całe te zawody mają odbywać się w iluzji? A może sama tablica jest skonstruowana w ten sposób? Zadałem sobie pytanie i spojrzałem w dół.
    Blisko mnie znajdowały się trzy inne osoby, dzieliła nas niewielka odległość, przez co wszyscy mogliśmy nie tylko spostrzec swoją obecność, ale również wymienić spojrzenia. Raz jeszcze spojrzałem na tablicę nad głową, po czym przed siebie. -Trzech, co? Musieliśmy zostać odseparowani. Zacząłem od razu wszystko analizować w jednej chwili i bez chwili zawahania aktywowałem Byakugan'a.
    Dzięki moim oczom byłem w stanie dokładnie przyjrzeć się sytuacji i zbadać otoczenie. Jasne, miałem na to chwilę, ale nie mogłem marnować czasu, musiałem wykorzystać moment i wziąć się za działanie. Wcześniejsze obserwacje pozwoliły mi wyeliminować potencjalne błędy i określić z kim mam do czynienia, mogłem rozpoznać znaki charakterystyczne i przybliżyć sobie personę po jej posturze i detalach w wyglądzie. Ominąłem postać z mieczem i przepaską na oku, wybrałem sobie inny cel, mogłem dokładnie mu się przyjrzeć, nie szykował niczego podejrzanego. Właśnie z tego powodu skoncentrowałem chakrę w stopach i zniknąłem, pojawiając się tuż za nim [Szybkość: 240]. Skoncentrowałem chakrę w dłoni i uderzyłem na wysokości mostka, jedno uderzenie stylem Jūken powinno wystarczyć, by znokautować nawet najsilniejszego oponenta. Otwarta dłoń uwolniła z siebie dużą ilość chakry i miała na celu uszkodzenie narządu wewnętrznego, co zaowocowałoby utratą przytomności. Jeśli to by się powiodło, schyliłbym sie i zaczął oglądać dokładniej ciało ofiary. -124...125...126... Nie przestawałbym również odmierzać czasu gdzieś z tyłu głowy. W końcu nie mogliśmy zdejmować masek przed upływem piętnastu minut, lecz co by się stało, jeśli ktoś by to zrobił?
    Nwciąż mieliśmy jakieś 13 minut, a to sporo czasu. Byakugan dawał mi możliwość penetracji okolicy, więc nawet, jeśli ktoś chciałby wykorzystać sytuację i mnie zaatakować, mogłem zareagować, ale chyba nie było potrzeby. -Uciekajcie. Dokładnie znam waszą tożsamość, żaden z was nie ma ze mną szans. Uciekajcie jak najdalej ode mnie. Krzyknąłem do pozostałej dwójki, posługując się przy tym odrobiną kłamstwa, ale kto mógłby znać moje dokładne intencje? Ruchy każdego z trójki obserwowałem z największą precyzją, ba, miałem nawet wgląd na to, co dzieje się w promieniu kilkuset metrów, dużą przewagę dawał mi teraz wzrok. Czas mijał, a ja nie zamierzałem czekać, zdjąłem maskę ofiary, by zaobserwować, z kim mam do czynienia i sprawdzić, co będzie z osobą, która złamie jedną z zasad, ja byłem bezpieczny, moja maska była na swoim miejscu. Pan Takoshimitsunasashikorotetsunirosam wyraźnie zaznaczył, że uczestnicy mają obowiązek noszenia maski i nie mogą ich zdjąć przed piętnastą minutą, zasada tyczy się więc każdego z osobna i mnie nie dotyczy, bo moją osłonę miałem nałożoną. Co dalej?
    Wszystko to zrobiłbym, gdybym oczywiście nie miał problemów z używaniem Byakugan'a i chakry ogólnie. Jeśli coś byłoby nie tak, po prostu rozglądałbym się dalej i na razie czekał, odliczając czas i dokładnie obserwując okolicę.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#25 2017-04-03 23:20:06

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C



      Czyli jednak nie będzie pojedynków. Przynajmniej nie na razie. Jiro nie był zachwycony z tego powodu. Nie jest zbyt dobry w zadaniach, które wymagają użycia głowy. Oczywiście, czasem zdarzy się wyjątek, a chłopiec wpadnie na genialny pomysł. Nie jest to jednak zbyt częste, dlatego zdecydowanie wolał się z kimś bić. Nie wiadomo, czy udałoby mu się pokonać przeciwnika, aczkolwiek na pewno wiedziałby, co ma robić. Tymczasem zawodnikom nakazano udać się do drzwi, które znajdowały się w jednym z kątów. Uczestnicy poprzebierali się już w te śmieszne kostiumy, dlatego teraz będzie nieco trudniej ustalić ich tożsamość. Niektórych, zwłaszcza tych mniejszych i szczuplejszych, wciąż dało się rozpoznać po sylwetce. Jiro zaś, na pewno był łatwy do identyfikacji z powodu swojej nietypowej broni. Ciekaw był, co spotka go za tajemniczymi wrotami.
      Podróż, ciekawe. Ostatnią, jaką chłopiec miał okazje odbyć, była wycieczka w ciągu ułamka sekundy, z jednego końca świata na drugi. Może i ta będzie równie interesująca? Zasiadł w karocy i nie mógł się doczekać, aż dowie się, co dalej. Nieco brakowało mu towarzystwa. Wszyscy Ci, którzy wcześniej byli tak pełni energii. Rozmawiali, kłócili się i popychali, niektórzy nawet próbowali zaatakować organizatora - już ich nie ma. Teraz ninja jest sam, zdany tylko i wyłącznie na swoje umiejętności. Możliwe, że zaraz stanie naprzeciwko jednemu z nich. Miał tylko nadzieję, że nie będzie to ten zielonowłosy. Wywołał w Namikaze jakiś dziwny niepokój, młodzieniec wolałby uniknąć konfrontacji z nim. Będzie to jednak niemożliwe, jeśli oboje zajdą daleko, prawda?

Opuszczone miasto

      Rudzielec pojawił się w... właściwie to co to było za miejsce? Jakieś budynki, jakby nieco zniszczone, a wśród nich sieć prostopadłych dróg, które sprawiały, że całość wyglądała jak labirynt. Miasto wydawało się dość duże. Zbyt wielkie, żeby jednoznacznie określić jego rozmiar. I same budowle, były dość wysokie. Styl architektoniczny nie kojarzył się chłopcu z żadnym rejonem, w którym miał okazję się znaleźć. Całość jakby bez życia, opustoszała. Więc tak właściwie, gdzie się znajdował? To nie miało znaczenia. Ważne było to, że zauważył nieopodal samego siebie więcej osób, innych uczestników. Nie miał pojęcia, czy zaraz się na niego rzucą, czy może spróbują zagadać, może będą chcieli zainicjować znajomość, żeby później się zaprzyjaźnić.  Wydawało mu się, że sylwetka jednej z postaci jest nieco mniejsza od dwóch pozostałych. Może dziecko? Jakby na to spojrzeć, wcześniej widział kilka dość niskich osób.
      - Noo to... co tam? - powiedział, bardzo nieśmiało, aczkolwiek z uśmiechem na ustach. Nie bardzo wiedział, co począć, dlatego liczył, że to jednak ktoś inny podejmie jakąś decyzję. Sam natomiast, na razie się przyglądał. Był jednak przygotowany na odskok w razie ataku. Rozejrzał się również dokoła, żeby nieco rozeznać się w ułożeniu przeszkód, budowli i wszystkiego, co można wykorzystać jako osłonę, za co można się schować. Znajomość ukształtowania terenu bez wątpienia się przyda, a teraz jest na to chwilka. Co więcej, zauważył swoje imię na tablicy na niebie. Obok napisu cyfra zero. Czyżby jakaś technika? Co oznacza to zero?

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-04-03 23:20:32)

Offline

 

#26 2017-04-03 23:25:32

Ayane

Gość

Re: Budynek C

[size=17]S[size]ytuacja z każdą chwilą robiła się coraz poważniejsza, pan Takoshimitsunasashikorotetsunirosam zapoznawał uczestników ze wszystkimi regułami dotyczącymi początku igrzysk, a im więcej mówił, tym mniej przekonana co do tego wszystkiego była Ayane. Dziewczyna cały czas trzymała się gdzieś na uboczu, zauważyła, że pewna część towarzystwa zna się dobrze, porobiły się grupki, a ona nie miała się do kogo doczepić, właśnie z tego powodu była nieco zdystansowana. Na jej twarzy pojawił się duży uśmiech, kiedy młody chłopiec postanowił uderzyć prowadzącego i chociaż ogarnął ją wtedy niepokój, bo nie wiedziała, co będzie dalej, to jednak sam incydent był śmieszny. A ten następny wywołał u niej chwilowy chichot, którego już nie mogła powstrzymać, mowa tu oczywiście o sytuacji z kutasem nad głową Władcy Kraju Wody. W każdym razie wyglądało na to, że przygotowania dobiegają końca i zaraz wszystko się zacznie, właśnie dlatego Ayatsuri założyła maskę, kaptur i dostosowała się dokładnie do poleceń.



Jaskinia

Każdy z uczestników został umiejscowiony w swojego rodzaju karecie, która miała bezpiecznie przetransportować pasażera w określone miejsce. Światełko nad drzwiami sygnalizowało pozwolenie na opuszczenie wozu, kuglarka nie wahała się ani przez chwilę i od razu wysiadła na zewnątrz. Cóż, widok i klimat zmienił się diametralnie, na co Ayane zareagowała niepokojem.
-Ano... - rozglądała się po okolicy, znajdowała się w jaskini, w której można było zauważyć lawę.
Oprócz niej w okolicy była jeszcze trójka innych postaci, a na sklepieniu można było zauważyć przedziwną tablicę ilustrującą imiona wszystkich i liczbę "0" przy każdym z osobna.
-Co to wszystko może oznaczać? - spytała samą siebie, po czym odezwała się do pozostałych. -Dostaliśmy naprawdę mało informacji na temat naszych dalszych działań. Proponuję współpracę, czy ktoś jest chętny do działania w grupie?
W głosie dziewczyny dało się wyczuć spokój i szczerość, naprawdę chciała współpracować z pozostałymi. Nikt z uczestników tak naprawdę nie znał dokładnie celu całych tych igrzysk i najlepiej byłoby, gdyby bohaterowie odkryli go razem, przynajmniej z takiego założenia wychodziła fioletowowłosa. Może jej zachowanie było oznaką strachu, sama nie wyobrażała sobie chociażby walki z innymi, warto więc było podjąć się próby dyplomatycznej. Chciała pokazać nawet swoją twarz, chwyciła za kaptur i już miała go zdjąć, po tym poszłaby maska, przypomniała sobie jednak o zasadzie, która uniemożliwiała pokazanie twarzy przed upływem piętnastu minut od rozpoczęcia.

 

#27 2017-04-04 11:13:27

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Budynek C

     - On nie jest wredny czy coś tylko zwyczajnie głupi... - pomyślała na głos młoda Uchiha widząc akcje Itsukiego. Ona sama faktycznie nie zauważyła rysunku na czapce daimyō, ale nawet gdyby zauważyła to przecież by tego nie powiedziała. O tym, że zaatakował mężczyzna odpowiedzialnego za organizacje nawet już nie było co wspominać. Naprawdę ten chłopak był głupi. Co w tym wszystkim najdziwniejszego w ogóle mu się za to nie oberwało. Facet, który odpowiadał za organizacje potraktował go bardzo wyrozumiale, podobnie z resztą jak daimyō. Ale co do wąsacza... Czy on właśnie nie ubliżył miejscowym? Ubliżył jakby nie patrzeć. Zwyczajnie napluł im w twarz mówiąc, że dodał coś co według niego symbolizowało kulturę miejscowych. A tym czymś był narysowany na nakryciu głowy członek. Naprawdę dziwne, że nie było żadnego Namikaze, który jakoś by na te słowa zareagował. Ale to także nie jej sprawa. Skoro im to nie przeszkadzało... Kiedy daimyō zniknął skupiła się na tym drugim, którego imię już dawno zapomniała. Niestety nie dodał nic co wyjaśniałoby na czym pierwszy etap miał polegać. I tak, nie wiedząc o co w tym wszystkim będzie chodzić Yozora opuściła budynek i wsiadła do karocy.
     Wewnątrz pojazdu intensywnie myślała o wszystkim co do tej pory usłyszała. Żadnych konkretów, a to znaczyło że sami musieli wpaść na to co jest ich zadaniem. Kluczowe musiały być te tajemnicze fiolki. Należało je otworzyć w odpowiednim momencie, ale nie za wcześnie. Żetony też nie mogły być bez znaczenia. Może należało zebrać ich jak najwięcej? Nie zdążyła niczego ustalić zanim pojazd się zatrzymał. To chyba był czas, aby karoce opuściła co też zrobiła.

Opuszczone miasto

     Pierwszym co spostrzegła było to, że otoczenie całkowicie różni się od tego z wcześniej. Czy naprawdę jechali na tyle długo, żeby wywieźć ich tak daleko? Zrozumiała, że to coś innego kiedy dostrzegła na niebie jakby tablicę z imionami uczestników, przy każdym nazwisku widniała liczba zero. Jakaś punktacja? Możliwe. Było tam też jej imię, oczywiście obok widniała ta sama cyfra co przy pozostałych. Ale to raczej normalne. Wszyscy zaczynali od zera. W każdym razie tablica mogła świadczyć, o tym że znaleźli się w jakiejś iluzji, normalnie przecież czegoś takiego na niebie się nie widuje. A skoro znaleźli się w iluzji to czy mogła w ogóle korzystać ze swoich zdolności? Chciała to od razu sprawdzić i dlatego aktywowała Sharingana w swoich oczach. W końcu maska i tak zasłaniała jej twarz i oczy, nie musiała się martwić tym, że pozostali mogliby to dostrzec. Czy podziałał? Jeśli tak trzeba było znaleźć odpowiedź na kolejne pytanie, a mianowicie... Jak zdobyć punkty? Musiało chodzić o fiolki i żetony, one na pewno nie były bez znaczenia. Rozejrzała się uważniej i dostrzegła także inne osoby. Razem z nią w sumie była ich czwórka, a przynajmniej trzech widziała. Może losowali te żetony, aby podzielić się na grupki? Nie zapomniała też o tym, że nie można było ściągnąć maski przed upływem czasu na arenie. To też nie było na pewno bez znaczenia. Więc co powinna zrobić? Czekać na ruch pozostałych? Może powinna to zrobić, na razie wstrzymać się z jakimikolwiek akcjami. Ale chciała się przekonać co się stanie jeśli odbierze komuś fiolkę i żeton. Miała też ochotę ściągnąć, któremuś z pozostałych maskę. Ale pamiętając o tym, że jeśli zrobi się to przedwcześnie zakończy się to potężnym wybuchem zrezygnowała z tego pomysłu. Więc fiolka i żeton, chciała jakoś zdobyć go od pozostałych. Chociaż jeden, aby przekonać się czy faktycznie na żetonie będzie widniała ta sama cyfra co u niej. Oraz czy jeśli go zdobędzie czy coś zmieni się na tej tablicy w górze. Wiedziała gdzie są, w specjalnej kieszeni jaką i ona sama miała. Ale jak to zdobyć? Najpierw powinna się odpowiednio do nich zbliżyć.
     - Właśnie. - odpowiedziała Jiro ruszając w kierunku pozostałych. Powoli, żeby nie wzięli tego za jakąś agresję. - Nie mam pojęcia o co w tym chodzi. Niczego nam nie powiedzieli. Macie jakieś pomysły? Bo ja nie. - skłamała obserwując ich sharinganem zza swojej maski. - I raczej nie chodzi o zwyczajne rzucenie się na siebie, bo przecież nie odstawialiby całej tej szopki. Może chodzi o jakąś współpracę skoro zostaliśmy podzieleni na grupki. Może mamy walczyć z innymi grupami podobnymi do naszej? Jak myślicie? - mówiła spokojnie i dość pogodnie, chciała zbliżyć się do nich nie wzbudzając żadnych podejrzeń. A kiedy zbliży się dostatecznie to... to wtedy pewnie zaatakuje, próbując dobrać się do specjalnej kieszeni tego najbliżej niej samej. Ale najpierw musiała się zbliżyć. A może i dowie się czegoś ciekawego jeśli tamci powiedzą co o tym myślą.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#28 2017-04-04 11:31:52

Itsuki

Klan Senju

Zarejestrowany: 2013-05-22
Posty: 217
Klan/Organizacja: Senju
Ranga: Członek

Re: Budynek C

Itsuki zdawał się lekceważyć atmosferę, która powstała gdy ośmielił się wskazać na siusiaka lorda i chyba słusznie bowiem staruszek okazał się dość miłym i rozmownym człowiekiem do tego stopnia, że Itsuki również postanowił się rozgadać - Lord wybaczy, ale wolałem się upewnić, że lorda zdaję sobie sprawę z tego malowidła, kiedyś jak byłem nieco młodszy obudziłem się po drzemce z podobnym namalowanym na twarzy, oczywiście nic o tym nie wiedziałem, ale ludzi dziwnie na mnie patrzyli, kiedy mama to zobaczyła była bardzo zła i natychmiast kazała mi się umyć. Stwierdziłem, więc, że lepiej upewnić się że pan o tym wie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, z plotek jakoby Namikaze mieli sporę przyrodzenie. Jednak jestem pewny, że lord również zdaję sobie sprawę, że na ten turniej przybyło wielu obcokrajowców, a niektórzy z nich jak choćby moja mama mogłaby przyjąć ten malunek za nieco obraźliwy. - Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku skoro lord zdaję sobie z tego sprawę to nie było problemu. Pozostała jeszcze sprawa różowego typa, który jeszcze przed chwilą wykręcał mu ękę , po czym jakby nigdy nic wręczył mu fiolkę.- Wybacz, ale wyglądasz na takiego, który nic sobie nie zrobi z mojego uderzenia, a wolałem przetestować działanie pastylki teraz niż podczas turnieju, wiesz może kiedy minie to swędzenie? - zapytał ściszonym głosem, starając się drapać co skutecznie umożliwiał mu kombinezon, wyglądało bowiem, że mężczyzna ma jakąś wiedze na temat tabletek. Ruszył dalej zgodnie z poleceniem prowadzącego igrzyska.

Jaskinia z lawą


Do końca nie wiedział skąd w enko tak, jaskinia z lawą, ale po dom Gorizo(czy jakoś tak) był przygotowany na tego typu zabawy. Było ich czterech albo czworo, ciężko było powiedzieć przez kostium. Jego dłoń spoczęła na rękojeści katany, kiedy przysłuchiwał się nieznanemu głosowi proponującym współpracę, nieco się rozluźnił,. Jednak nie spuszczał dłoni z rękojeści w każdej chwili będąc gotowy na wydobycie ostrza. Przyjrzał się uważnie okolic przyzwyczajają wzrok do oświetlenia, które dawała rozżarzona lawa. Zastanawiał się czy powietrze jest tu bezpieczne czy tylko maska zapewnia mu ochronę, miał przez moment nadzieję, że jedna z istot obecnych tutaj sprawdzi jego teorie, ale w ostatniej chwili się powstrzymałą. Nie odpowiedział nic nie zamierzał się zdradzać, jego głos powinien być znany ponieważ przyciągnął do siebie sporo uwagi na sali, większośc pewnie ma go za kretyna i nie uważa za zagrożenie w drodze do tytułu. Jednak czy głos miał rację czy na prawdę dostaliśmy za mało informacji? Już wyposażenie sklepu zdradzało, że  nie chodziło o walkę, fakt,że znajdowały się tam tak rzadkie przedmioty jak kompas musiał oznaczać, że do czegoś się przyda, przynajmniej tak myślał Itsuki, chociaż pewnie nie zdziwiłby się gdyby to była podpucha. Podrapał się bo dłoni, która nie wypuszcza rękojeści katany, po czym wolną dłonią sięgnął do kabury wyjmując z niej tajemnicze urządzenie zastanawiając się na co będzie wskazywać igła.


http://static.comicvine.com/uploads/original/11/119884/2716728-600px_senju_symbol.svg.png

Offline

 

#29 2017-04-04 12:21:47

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Koharō przegapił coś, co mogło skończyć się nie lada aferą, siedząc w przebieralni. Gdy powrócił, z zaciekawieniem analizował poruszenie wśród uczestników a pojedyncze słowa wyłapywane wśród szeptów sprawiały, że zbaraniał. No ładnie.
     Wsiadając do swojej karocy, chłopak rozmyślał nad swoim podejściem. Poza bladym pojęciem o istocie klanu Inuzuka i nieco szerszym na temat użytkowników Byakugana, białowłosy nie posiadał pewnej wiedzy na temat potencjalnych rywali, więc odpuścił analizę na tę chwilę zupełnie. Wiedział, że w świecie ninja rzeczy oczywiste można zliczyć na palcach jednej dłoni a wyposażenie wojowników cienia o niczym nie przesądzało. W końcu sam był tego przykładem... Postanowił więc robić to, co robił najlepiej - analizować, adaptować się na bieżąco.
     Przestąpił próg pojazdu i zniknął w środku.

Archipelag Wysp

    Wsłuchując się bezwiednie w terkot kół pod swoim transportem, rybi ninja rozważył dostępne opcje. Nie wiedział wciąż (zaczynał się już do tego przyzwyczajać) jaki jest cel ich konkurencji, nie mógł więc nic zakładać z góry. To, nad czym mógł natomiast pracować, było nastawieniem reszty osób do zaciekłości rywalizacji. Wiedział, że przy tak postawionej sprawie niektórzy mogą odruchowo sięgnąć po broń, nie mógł więc zakładać, że po wyjściu z karocy będzie bezpieczny. W głowie powoli kiełkował mu plan. [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość] Uśmiechnął się pod nosem czując, jak kolce na jego głowie napierają na materiał kaptura. Pora na przygodę!
     Kiedy tak dumał, zdał sobie sprawę, że słyszał coś na granicy percepcji, coś, co sprawiło, że jego serce urosło a on sam odruchowo potarł na szczęście kieszeń, w której znajdował się żeton, najwyraźniej jego sojusznik w tej przygodzie.
     Słyszał bowiem szum morza.

==--==


     Pojawiwszy się w drzwiach pojazdu, Koharō stanął na stopniu i wziął głęboki wdech, mrucząc pod nosem z niezadowolenia z faktu, że musiał mieć na sobie maskę. Powietrze wypełniała istota jego szczęścia. Zeskoczył ze stopnia na skalisty grunt pod nogami i rozejrzał się wokoło. Znajdował się w raju na ziemi, tak to przynajmniej widział.  Zostawiono ich na niewielkim, łagodnie nachylonym wzniesieniu, urywającym się klifem 15m nad morską tonią. Przed sobą widział umiarkowanie porośniętą lasem wyspę, w oddali zaś po lewej, gdzie horyzont wypełniał głównie lazur wody, kolejną, mniejszą. Mogło być ich jeszcze więcej. To miejsce było zbyt piękne by być prawdziwe i chłopak z nutką smutku potwierdził swoje dociekania, gdy spojrzał w niebo. Genjutsu. Szkoda, ale i tak postanowił czerpać przyjemność z faktu swojego tu pobytu. Jego pojazd stanowił skrajny element półkola, tworzonego przez karoce osób, które tu z nim przybyły i które same właśnie je opuszczały. Zerknął na każdego z osobna, śledząc szczegóły ich sylwetek i oprzyrządowania. Nie w celu identyfikacji, tego nie uznał w tej chwili za istotne, ale w celu rozróżnienia. Chciał móc się orientować, z którym (którą?) z nich rozmawia w danej chwili.
- Cóż... wygląda, że zostawiono nas w tym miejscu bez dalszych instrukcji. Czy ktoś ma jakiś pomysł na działanie? - rozpoczął w końcu, w charakterystyczny dla siebie sposób łącząc dłonie za plecami. Liczył, że, jeśli Daiki znajduje się w tym gronie, rozpozna gest i Koharō zyska sojusznika - nie widzę powodu, by stawać przeciw wam na tak wczesnym etapie igrzysk. Może skorzystamy ze swoich wzajemnych możliwości?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#30 2017-04-04 14:09:54

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Budynek C

Tu pojawi się pierwsza część posta nic nie wnosząca do odpisu mg.

Niesamowite uczucie które mi towarzyszyło od dłuższego czasu było niemal nie do opisania. Gdy wysiadłem z karocy poczułem jak fala ciepła pokryła moje ciało, a słońce świeciło na moją maskę. Nie mogłem uwierzyć że jestem na pustyni... Było to aż tak niewiarygodne, że... Okazało się że to genjutsu. Moje imię oraz cyfra na niebie nie należały do normalnych zjawisk, dlatego wszystko wskazywało na technikę iluzji. Rozejrzałem się wokół i zacząłem uważać. Okazało się, że nie jestem tu sam. Wokół mnie, około na dziesięć metrów odległości, znajduje się pozostała trójka zawodników. Doszło do mnie, że to jedynie część tych wszystkich ludzi których widziałem w budynku C. Mogłem się domyślić, że podzielili nas na grupy, ale po co? By walki były krótsze? A może by nauczyć nas współpracy w grupach? Sam nie wiem. Musiałem jednak podjąć decyzję co zrobić: czy zlikwidować tutaj wszystkich zebranych i samotnie przejść przez ten etap, czy może nauczyć się w końcu współpracy i spróbować coś wykombinować wspólnymi siłami. Wtedy odezwała się jedna z zamaskowanych postaci. Proponowała ona współpracę i zlikwidowanie innych grup. W sumie było mi to na rękę. Jeśli uda nam się przejść, a ja ich trochę poznam, to łatwiej będzie wygrać w kolejnych etapach. Poznam ich słabości, ich cele. Może się udać. Nie spuszczając jednak wzroku z nikogo i nie zdejmując ręki z rękojeści miecza przy prawym boku odpowiedziałem dosyć krótko: - Propozycja współpracy mi się podoba, przynajmniej podczas pierwszego etapu turnieju. Jednakże... Jeśli zobaczę że ktoś coś kombinuje... Zabiję. - Miało to zabrzmieć groźnie, nie miałem zamiaru tutaj przegrać. Musiałem liczyć, że wzbudzę choć trochę respektu w grupie. W między czasie wyjąłem z mojej kieszeni mały kompas by sprawdzić w którą stronę będzie wskazywała mała magnetyczna strzałeczka. Może uda nam się wtedy podjąć jakieś sensowne działania...



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#31 2017-04-04 18:42:58

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Budynek C

Wyspy



    Organizator odprawia ostatnią osobę. Podchodzę bliżej, łapię go za kimono i próbuję zwrócić na siebie uwagę. Nim jednak padają pierwsze słowa tłumaczeń, mężczyzna wręcza w moje dłonie żeton i fiolkę. Ostatnią parę wposażenia. Zostaję więc ostatnim uczestnikiem pierwszych igrzysk. Z jego pomocą mijam wejściowy próg i zasiadam na drewnianej podporze pojazdu, kształtem przypominającego karetę.
    - Dziękuję. – Ostatnią dostawą świeżego powietrza, tuż przed zamknięciem szczelnych drzwi, posyłam słowo wdzięczności. Następnie kopytne stworzenia ciągną me ciało do nieznanego miejsca. W mej głowie świta to jedno – na arenę za chwilę wyjdę, walczyć będę musiał. Zakładam kombinezon, nakładam czarny kaptur i poprawiam ściśniętą na twarzy maskę.
    Lampka zapala się. Pcham całą siłą na drewniane wyjście. Czuję, jak mięśnie rąk rosną i kurczą się. Do malutkiego pomieszczenia wpada odrobinę światła. Zaledwie jeden cienki pasek. Potem dwa, trzy, aż na końcu upadam na miękką, zieloną trawę. Ma dłoń przyciska czoło. Łapię większe pole cienia i spoglądam na okolicę. Wokoło trzech ninja. Ukryci pod identycznymi strojami, niemożliwi do zidentyfikowania.
    Jeden z nich od razu rusza. Krokiem energicznym podchodzi do samego środka, a jego słowa przekonują o współpracy. Nie mówiąc nic, nie odpowiadając, zaciskam pasek od plecaka i pełną szybkością zmierzam w stronę lasu. Nie jestem człowiekiem, który za współpracą przepada. Nie jestem też taki, coby współpracę z kimś wiązać. To nie cel, dla którego tutaj przybyłem. Moim zadaniem jest wygrać.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#32 2017-04-05 23:16:28

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Budynek C

http://i.imgur.com/OBqwHIC.png      Cała czwórka pojawiła się już na miejscu a dokładnie w opuszczonym mieście, gdzie wiatr świstał pomiędzy budynkami niczym w klasycznym westernie. Brakowało tylko uschniętego krzaka przetaczającego się po ulicy ale odpowiednikiem stała się beczka, która najwidoczniej była pusta skoro niewielka siła podmuchu dała radę ją ponieść ku przygodzie. Zawodnicy zapewne czuli się zakłopotani. Nikt tak naprawdę nie wiedział jaki jest cel całej tej szopki ani za co można zdobyć punkty, które swoją drogą również były same w sobie zagadką. Jiro jakby chcąc rozluźnić atmosferę rzucił do pozostałych "co tam", chcąc zagaić jakąś rozmowę i dowiedzieć się czy ktoś z pozostałych ma podejrzenia o co w tym biega. Na zaczepkę odpowiedziała Yozora, słowami potwierdzając swoje wątpliwości względem przypisanych im zadań. W gruncie rzeczy gdzieś w głownie jednak zaiskrzył się pomysł, sugerujący zdobycie fiolek pozostałych graczy jak i żetonów. Czy trafnie to przeanalizowała? Cóż, wszystko wyjdzie w praniu o ile cokolwiek wyjść ma. Chwilę wcześniej aktywując sharingana rozpoczęła swoją analizę. O dziwo technika klanowa zadziałała a sama Yozora mogła obserwował przepływ chakry, w mocno uproszonej wersji, swych współzawodników. To wciąż jednak nie dawało odpowiedzi na to kim są ale mogła być teraz pewna, iż użycie KG jest jak najbardziej możliwe. Pozostali dwaj uczestniczy igrzysk o bliżej nieokreślonej charakterystyce, rozglądali się nerwowo, przekrzywiają głowy we wszystkich kierunkach. Wtem jeden z nich odwrócił się i zaczął uciekać, chowając się gdzieś za zakrętem. Zawodnik który pozostał, zamruczał pod nosem coś jakby słowa zażenowania względem zachowania uciekiniera. Sam jednak postanowił wdać się w rozmowę.
       - Nie wiem o co tu chodzi ale przypuszczam, że jak złoję wam dupy to dostanę ze 100 punktów hehe - powiedział to w taki sposób, że ciężko właściwie wyczuć czy gość mówi całkiem poważnie, czy tylko rzucił luźnym żartem. Po chwili jednak wyciągnął kunai z kabury, którą zabrał ze sobą i nakładając metalową dziurkę o palec zaczął kręcić nim niczym zabawką.
       - No dobra, to co robimy?
       Zapewne nikt się nie zorientował ale w czasie rozmówek pomiędzy zawodnikami, tablica na niebie zmieniła przy dwóch imionach swoją punktacje i nie wynosiła już zero. Yozora otrzymała jeden punkt zaś i to samo przydarzyło się jednemu z dwóch zamaskowanych uczestników turnieju.

Yozora: 1 punkt
Jiro:
NPC A:
NPC B: 1 punkt

http://i.imgur.com/PT3DZBj.png       W lesie tropikalnym od samego początku miało dziać się dużo więcej niżeli w lokacji odpisanej powyżej. Jednak nie za sprawą Suoha z klanu Kiyoshi, który tuż po przybyciu na wylosowany teren, stał jak słup soli doglądając sytuacji w jakiej się znalazł. Póki co analizował florę i faunę, choć jedynie za sprawą swych przeciętnych oczu i pozostałych zmysłów. To chwilowo chyba mu wystarczało, wolał poczekać aż sytuacja się rozwinie. Odwrotnego zdania był Daiki, który zdecydowanie wolał sam kreować swój los i rozpocząć atak zanim ktokolwiek inny wpadnie na choć nikły pomysł o co może w tym wszystkich chodzić. Białooki jednakże nie atakował bez rozwagi. Pierwszym podpunktem na jego drodze, który należało wykonać to przebadanie terenu. Byakugan dawał ku temu wręcz idealnie możliwości. Duży zasięg, możliwość zaglądania przez przedmioty jak i doglądanie chakry i to wszystko w 359 stopniach. W ten sposób mógł dokładnie ujrzeć co zakupili jego współzawodnicy a także czy warto połasić się na to czy nie. Z jakiegoś powodu odpuścił sobie Suoha i obrał na cel w jego mniemaniu najsłabszego z trójki. Sam jednak później miał zaznaczyć, że nikt nie ma z nim szans ale to już zupełnie inna bajka. W tej chwili połasił się na smaczny kąsek i szybko przemieścił za plecy ofiary, wykonując swoją klanową technikę, która wyglądał troszkę niczym rytuał. Do 32 ciosu wszystko wyglądało wręcz perfekcyjnie ale nagle podłoże pod nogami Daikiego delikatnie się zapadało, przez co stracił równowagę. Były to sekundy ale wystarczyły by jego ofiara wydostała się spod wpływu działania techniki. Uczestnik odskoczył od Hyuuga z krzykiem. Otrzymał tylko 32 ciosy ale to i tak solidnie będzie odczuwał do końca igrzysk. Stanął pomiędzy Suohem a drugim zamaskowanym zawodnikiem.
       - To jakiś potwór, musimy się go pozbyć we trójkę a potem sami dojdziemy do tego co trzeba tutaj zrobić.
       Niestety nie przyjęło się to z aprobatą pozostałych graczy. Zawodnik, który jeszcze nie wykonał żadnego ruchu, chyba nie specjalnie się z tym spieszył. Zaplótł ręce na klatce piersiowej i przyglądał się z uwagą jak Hyuuga łomocze po plecach biedaka po czym traci grunt pod nogami.
        - My mamy uciekać? Narazie to Tobie ucieka ziemia spod nóg. A Ty leszczu nie podchodź do mnie bo śmierdzisz strachem.
       Drugą część oczywiście rzucił do ofiary Hyuuga, której tym razem nie udało się upolować, choć w pewien sposób została naznaczona. Tymczasem punktacja na tablicy straciła kilka zer na część nowo otrzymanych punktów. Daiki miał na swym koncie dwa punkty, Suoh jeden i jednej z pozostałych zawodników również dostał tę samą liczbę co jednooki.

Daiki: 2 punkty
Suoh: 1 punkt
NPC A:
NPC B: 1 punkt

http://i.imgur.com/D9SJjkQ.png       Jaskinia z lawą była o tyle ciekawym miejscem, że panował tutaj półmrok. Ba, wiele kątów tego, powiedzmy, pomieszczenia okryte było kompletną ciemnością. Lawa płynąc gdzieniegdzie niczym spokojna rzeczka rozświetlała tylko niewielki obszar dookoła siebie. Czasem zdarzało się, że gorący bąbel wybuchał, tworząc wysoki strumień ognia, na chwilę dają większe pole widzenia. W tej chwili zawodnicy widzieli siebie nawzajem ale nie na tyle dobrze, by móc dokładnie ocenić posturę czy wygląd. Stroje były ciemnej barwy tak więc zlewały się z nieoświetlanym otoczeniem. Ayane rozpoczęła próbę rozmów z pozostałymi. Głos jej brzmiał dosyć niewinnie ale pełen szczerości i pełni współpracy. Przez dłuższą chwilę po propozycji trwała kompletna cisza a jedynie strumień gorącej magmy wydawał ciche bulgoty, które przez pauzę w słowach dziewczyny wydawał się aż nazbyt wyraźny. Itsuki postanowił nie reagować w żaden sposób. Zrozumiał, że znajduje się w nieciekawym miejscu ale wolał poczekać aż ruch zrobią pozostali i wtedy na podstawie  tego zareagować. Jego rozmyślenia powróciły do sklepiku na arenie, tworząc wraz z obszarem, w którym się znajdują, logiczną całość. Pozostała dwójka zamaskowanych rywali stała bez słowa. Można było tylko dostrzec jak ich głosy delikatnie poruszają się to w prawo to w lewe analizując sytuację. Wtem nagle od strony jednego z zawodników pofrunęły shurikeny. Po dwa na zawodnika, rozstawione między sobą o kilka centymetrów [szybkość 100]. Sam atakujący zniknął jednak gdzieś w mroku jaskini. Póki co na tablicy nie pojawiły się żadne punkty.

Ayane:
Itsuki:
NPC A:
NPC B:

http://i.imgur.com/5mrJ3NB.png       Pustynia to z reguły niebezpieczne miejsce. Dni są gorące a noce okropnie zimne. Łatwo więc o przeziębienie bądź inne choróbsko. Do tego żar walący z nieba powalił nie jednego człowieka, ofiarowując go nawałnicą promieni UV i urazami w postaci przegrzania. Póki co zawodnicy byli zbyt krótko by odczuć te długotrwałe efekty gwiazdy w okół której orbituje planeta. Co innego pies Ayanami, którego futro było tak gęsto, że za kilka chwil będzie zmuszony wywalić jęzor na zewnątrz by schłodzić temperaturę własnego ciała. Właśnie, dziewczyna z klanu Inuzuka nie miała łatwego startu. Była ona bowiem najbardziej rozpoznawalna ze wszystkich uczestników za sprawą puchatego towarzysza, choć tak naprawdę nikt nie znał jej możliwości w pełni. Być może to była także zaleta bo pies także swe zdolności posiada a drażnić takiego olbrzyma nikt nie chce. W każdym razie dziewczyna była pierwsza, która zastosowała dyplomację w grupie. Było to często zjawisko na start, gdyż nikt nie wiedział o co tak naprawdę tutaj chodzi, zwłaszcza że wcześniej w sali stało około czterdzieści osób a ich kupka była teraz zaledwie jedną dziesiątą całej zgrai. Na jej wezwanie odpowiedział Keisuke. Z początku zadowolony ze słonka i opalenizny, którą niedługo za jego sprawą zdobędzie, teraz nieco poważniejszy i skupiony na współpracy. To co jednak powiedział na samym końcu nie przyjęło się z aprobatą co najmniej jednej osoby. Pozostała bliżej nieokreślona dwójka zawodników zareagowała zupełnie zbieżnie. Postać o męskiej posturze kiwnęła jedynie głową jakby na znak, że zgadza się na współpracę. Druga zakamuflowana osoba o kobiecym ciele dokładnie przylegającym do stroju niczym wyszyty idealnie na miarę warknęła pod nosem ale była to reakcja na słowa Keisuke.
       - Nie będziesz mi groził złamasie! Jak chcesz to możemy sprawdzić kto kogo zabije?! Hę?!
       Po swym mocnych słowach wyciągnęła katanę z pochwy zamieszczonej na plecach, kierując ostrze w wiadomym kierunku. Atmosfera zrobiła się gęsta na tyle, że można ją ciąć kataną.
       Podczas tej potyczki słownej na tablicy pojawiły się pierwsze punkty a właściwie jeden punkt dla jednej osoby.

Ayanami:
Keisuke:
NPC A: 1 punkt
NPC B:

http://i.imgur.com/nnztgtd.pngTrzeba przyznać jedno. Ze wszystkich lokalizacji, do których posłano uczestników igrzysk ta była najpiękniejsza i budziła najwięcej ciepła w sercu podróżnika. Oczywiście mówię tutaj o kimś kto przybywa w celu podziwiania widoku i natchnienia a nie by wygrać igrzyska, gdzie niespecjalnie jest czas na wdychanie świeżego powietrza i przysiadywanie na krawędzi klifu. Koharo jednak wydawał się być w siódmym niebie. Nawet jeżeli to  miejsce nie było realne to powłoka genjutsu, tworząca ten krajobraz była w pełni do jego dyspozycji. Przez krótki czas miał możliwość obserwacji ale szybko przeszedł do dyplomacji. Chcą chwilowo zbratać się z graczami, podsunął im pomysł współpracy. Chyba mogę od razu zaznaczyć, że Saori nie przyjął tej propozycji i dał nogi za pas, by oddalić się na stosunkowo bezpieczną odległość od miejsca, w którym znajduje się cała ekipa. Wywołało to lekkie zdziwienie u pozostałych zawodników ale i sporą dozę niepewności. Z jednej strony człowiek który proponuje współpracę a z drugiej ktoś to po tych słowach, ucieka, tworząc dystans od nich. Warto też zaznaczyć iż Wyrzutek nie dostał odzewu w postaci żadnego gestu co oznaczało, że Daikiego niestety tutaj nie ma. Pozostała więc dwójka graczy, która skonsternowana nie bardzo wiedziała co zrobić. Co jeżeli Saori rozpoznał głos Koharo i wie, że nie można mu ufać więc od razu ucieka? Co jeżeli samotnik tak naprawdę nie wieje tylko wycofuje się by zastawić pułapkę i wykończyć wszystkich? Nie mogli tego wiedzieć więc musieli zaufać intuicji a ta jednakże nie mówiła kompletnie nic.
        - Dobra to jakie wzajemnie możliwości proponujesz? - Odezwał się kobiecy głos spod zamaskowanej, typowo kobiecej postury. No cóż, gdyby nawet chciała udawać faceta to jej walory nie pozwalały kompletnie na taki zabieg. Mimo wszystko głos wydawał się być pewny. Przeciwieństwem był wydźwięk, który wypłynął z drugiej zamaskowanej postury. Tym razem ciężko było stwierdzić płeć przez sam wygląd. Albo laska bez cycków albo mierny chłopaczek. Ton jednak zagadkę rozwiązał bo był zbyt wysoki na damski, choć na pograniczu.
       - Musimy dowiedzieć się skąd biorą się punkty i jak je zdobyć. - Po czym zerknął na tablicę na niebie. Ta jednak nie wyglądała tak jak wcześniej. Zarówno Koharo i rozmazane imię obok niego  posiadali już po jednym punkcie.

Koharo: 1 punkt
Saori:
NPC A: 1 punkt
NPC B:

http://i.imgur.com/cSUmjF4.png       Jak widzicie, niektórzy z was otrzymali już punkty. Oczywiście to za co i dlaczego je otrzymaliście dowiecie się dopiero po samym evencie. Gdzieniegdzie doszło już do starć, gdzieniegdzie doszło do próby porozumienia, lecz cele które musicie osiągnąć wciąż są tajemnicą i tak pozostanie dopóki nie zostaną one osiągnięte. Dowolność w budowaniu terenu wciąż jest do waszej dyspozycji. Jeżeli chodzi o kolejność w pisaniu postów to dla mnie nie ma to większej różnicy. Bez względu na to kto pisze pierwszy a kto drugi, będę je rozpatrywał tak jakby rozmowy i działania zostały przeprowadzone prawie, że równocześnie bądź w krótkich odstępach czasowych. Dopiero jeżeli dojdzie do pojedynku gracz na gracza będzie respektowany system tak jak w poradniku odnośnie walk. Póki co odpis ten był wstępem do tego co zacznie się dziać, chociaż pamiętajcie, że to tak naprawdę wy tworzycie ten event i dajemy wam ogromną swobodę. Imiona NPCów zostaną ukazane dopiero po piętnastu minutach w odgrywanych na igrzyskach. Teraz uznajcie, że widzie tylko swoje imię a pozostałe są rozmazane lecz punkty dostrzegacie. Powodzenia i niech Chakra będzie z wami!

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2017-04-05 23:37:52)

Offline

 

#33 2017-04-06 10:08:15

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Budynek C

PUSTYNIA


      Odpowiedź chłopaka, któremu spod kaptura wystawały zielone kosmyki nieco mnie wytrąciła z równowagi. Właściwie chciałam mu powiedzieć, że jedyną rzeczą jaką mogę kombinować to to, jak mu w nocy łeb zafarbować jagodami, czy jakimś innym barwnikiem. Jednak nim zdążyłam otworzyć usta między nim a inną dziewczyną rozegrała się nieco ostrzejsza wymiana zdań. Postanowiłam się nie wtrącać. Odwróciłam się do Asuki i kucnęłam.
- W tej chwili wydaje mi się, że naszym największym przeciwnikiem jest teren. Wytęż nosa, sprawdź czy nie poczujesz gdzieś wody albo jakiś intensywnych zapachów roślinności, byśmy mogli znaleźć trochę cienia. Musimy też określić kierunek. Szkoda, że nie kupiłam kompasu, ale to da się obejść. (zasięg węchu psa 700m)
     Uśmiechnęłam się do niego, podrapałam za uchem po czym wstałam i rozejrzałam się dookoła. W oko wpadła mi mała akacja, rosnąca nieopodal. Dopiero teraz też zauważyłam na niebie napis ze swoim imieniem i liczbą "0" przy nim. Ciekawe, co takiego ten licznik liczył. Nie miałam zamiaru się teraz tym przejmować. Podeszłam do drzewka i wyjęłam katanę, by jednym, szybkim ruchem je ściąć. Gdy tylko wylądowało na ziemi, przyjrzałam się słojom wewnątrz pnia, by określić w którą stronę szerzej się układają, a tym samym stwierdzić, gdzie jest północ. Gdy już to mi się udało - wróciłam do pozostałych zawodników. A właściwie do jednego, gdyż pozostała dwójka miała swoje własne niesnaski.
- Północ leży w tamtym kierunku - wskazałam określoną przez siebie stronę - Uważam, że tam powinniśmy się udać. Jak będziemy jeszcze trochę stali w tym słońcu to zamiast stoczyć jakieś walki - tu zerknęłam w stronę pozostałej dwójki - Będą nas zbierać z piasku z powodu udaru.
      Oczywiście, że mogłabym sobie poradzić sama. Zostawić ich tu wszystkich i z pomocą Asuki znaleźć jakiś cichy azyl, w którym opracowałabym plan. Jednak praca zespołowa wydawała mi się ciekawsza i bardziej owocna. Jeśli tylko grupa wyraziłaby na to chęć nie miałabym żadnych problemów z tym, żeby użyczyć swoich umiejętności. Pod warunkiem, że będę mogła spać spokojnie bez obawy o własne życie, co wydawało się być dość prawdopodobne w przypadku towarzystwa zielonowłosego i tej drugiej. Aroganccy napinacze - pomyślałam złośliwie - Takich zawsze szybko się weryfikuje.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-04-06 10:15:23)

Offline

 

#34 2017-04-06 10:21:41

Yozora

Klan Uchiha

15871022
Zarejestrowany: 2016-01-10
Posty: 121
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Gunsō
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 18

Re: Budynek C

     Dziewczyna powoli podeszła do pozostałych lustrując ich swoim Sharinganem. Doujutsu działało, ale niestety w żaden sposób nie pomogło jej to odgadnąć tożsamości pozostałych. Nadal nie miała pojęcia z kim ma do czynienia. Ale to właściwie było bez znaczenia, ważniejsze że za wiele się nowego nie dowiedziała. Właściwie nie dowiedziała się niczego nowego poza tym, że z jakiegoś powodu dostała jeden punkt. Zorientowała się o tym na samym końcu pogawędki. Wcześniej jednak jeden z nieznanych jej nindża zwyczajnie uciekł i skrył się za rogiem jakiegoś budynku. Dość szybko nawet, bo Yozora nie zdążyła nawet pomyśleć, żeby go zatrzymać. Chociaż może to i dobrze, bo gdyby spróbowała pozostali mogliby ją zaatakować. Co do pozostałych właśnie jeden z nich wyciągnął kunai i zaczął się nim bawić oświadczając, że pewnie zdobędzie masę punktów kiedy nakopie jej i temu trzeciemu.
     - Jeśli chcesz możemy się przekonać. - rzuciła pogodnie wyciągając swój nóż kunai i biorąc przykład z tamtego również zaczęła nim kręcić. Niezbyt szybko. Nie wiedziała czy tamten mówił poważnie czy tak tylko rzucił, żeby nudno nie było. Ale wolała nie ryzykować i mieć w razie czego jakąś broń pod ręką. Dlatego właśnie bawiła się kunaiem. Pomysł z zabraniem komuś żetonu i fiolki zostawiła na później. Lepiej poczekać na odpowiednią chwilę i uderzyć z zaskoczenia, a nie działać teraz kiedy każdy jest podejrzliwy względem pozostałych. Tak, najpierw trzeba było uśpić ich czujność. Sama jednak była uważna i śledziła każdy ich ruch. No przynajmniej tch dwóch, którzy zostali. Bo niestety Sharingan choć pozwalał widzieć przepływ chakry to nie była już w stanie dostrzec go za budynkiem gdzie skrył się ostatni członek ich grupy. 
     - Nie powinniśmy go powstrzymać? - zapytała wskazując dłonią kierunek gdzie zniknął jeden z ich grupy. Wspomniała o tym w odpowiedzi na pytanie tamtego. - Może zastawić na nas jakieś pułapki czy coś. - dodała zerkając na pozostałych. Niestety przez te maski nie miała pojęcia co o tym myślą. I jak wcześniej wspomniano na koniec zauważyła, że przy jej imieniu widnieje jeden punkt. Ale za co go otrzymała? Nie miała pojęcia, i nie miała też zamiaru mówić pozostałym o tym, że zdobyła punkt. A co ci dwaj myślą o ucieczce ostatniego?

Edit.

Chakra: [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Yozora (2017-04-06 17:45:43)

Offline

 

#35 2017-04-06 10:49:36

Daiki

Gość

Re: Budynek C

    Wiedziałem, że podejmowanie się ataku będzie jednym z najbardziej radykalnych posunięć, ale nie zamierzałem lekceważyć swoich instynktów, które podpowiadały mi, co powinienem zrobić. Miałem kilka teorii na temat tej gry, ale nie mogłem być niczego pewnym po otrzymaniu tak małej ilości informacji, to był ten etap, w trakcie którego na własną rękę mieliśmy poznawać zasady igrzysk. Na niebie nie bez powodu pojawiła się tablica z imionami i przypadającą im ilością punktów, oczywistym było, że za coś te punkty muszą być przyznawane, a ponieważ nikt do tej pory o tym nie wspomniał, to właśnie w naszym interesie pozostaje znalezienie punktowanych posunięć i czynników. Nie bez powodu od samego początku zbierania się uczestników w grupę podejmowałem się próby wyłapania u wszystkich jak najwięcej szczegółów dotyczących ich wyglądu, to dzięki temu zachowaniu byłem w stanie przybliżyć sobie posturę potencjalnych osób stojących wokół mnie bez względu na kombinezon i maskę. Wiedziałem, że Koharō nie ma wśród nas, znałem dobrze swojego towarzysza, jego ruchy i charakterystyczne zachowania, własnie to pozwoliło mi bez zawahania zaatakować wcześniej. Jeszcze w budynku C przed rozpoczęciem zmagań starałem się wyłapać jak najwięcej z słów Daimyō i pana Takoshimitsunasashikorotetsunirosam, nie mogłem pozwolić sobie na pominięcie czegokolwiek, zależało mi na tym, by jak najszybciej ukończyć zadanie i przejść do następnego etapu. W każdym razie skupiłem się na dźwiękach i obserwacji, co zaowocowało tym, że teraz mogłem pewnie poruszać się po polu bitwy i realizować wysnute wcześniej wnioski.
    Ofiara mojego natarcia doznała z pewnością sporych obrażeń i nie będzie mogła sprawnie posługiwać się chakrą, wszystko za sprawą naruszenia wewnętrznego układu chakry. Na moim poziomie rozwinięcia Byakugan'a uderzenia stylem Jūken są wręcz perfekcyjne, jestem w stanie z łatwością zlokalizować każdy punkt tenketsu i wymierzyć bezpośrednio w niego, ta osoba była moim celem i nie zamierzałem z tego rezygnować. Widać było, że pozostała dwójka nie zamierza nic zrobić, nie zamierza też uciekać pomimo moich gróźb, musiałem się postarać o to, by wyeliminować całą czwórkę z rozgrywki, ale na pewno nie poradziłbym sobie z nimi jednocześnie. -Nie, to nie, ale żeby nie było, że nie ostrzegałem. Po tych słowach zacząłem biec [Szybkość: 200] na wszystkich wykorzystując to, że akurat znajdowaliśmy się na najbardziej odsłoniętej części otoczenia. Choć wokół nas było mnóstwo drzew, to jednak potrzeba było przebycia dobrych kilkunastu metrów, by do jakiegokolwiek się dostać, to niwelowało możliwość zasłonięcia się przed atakiem bądź łatwej ucieczki, zresztą o czym ja w ogóle mówię, nie zdołają uciec przed Byakugan'em. Starałem się obrać centralny kierunek, a więc biegłem w stronę środkowego celu, ale w którymś momencie zacząłem składać szybkie pieczęci [Szybkość ich składania: 270] i zatrzymałem się, po czym wystrzeliłem z ust niewielką kulę ognia [Siła i szybkość techniki: 200, 160], którą posłałem głównie w stronę tego człowieka, którego zraniłem już wcześniej. Chciałem najpierw zmniejszyć dystans, a potem wystrzelić pocisk, który eksplodowałby w kontakcie z podłożem tuż przed jegomościem. Wybuch byłby na tyle duży, że ograniczyłby na chwilę pole widzenia wszystkich i to właśnie wtedy kontynuowałem działanie i stworzyłem jeszcze jedną pieczęć. Po tym wystrzeliłem z ust w odstępie czasowych cztery niewielkie kule powietrza [Siła i ich szybkość: 150, 135], wycelowałem je w stronę ognia pod różnym kątem, by nie tylko rozproszyć ogień, ale stworzyć wzmocniony atak, tym razem próbowałem trafić pozostałą dwójkę. Na tym nie poprzestałem, kiedy już ostatnia kula powietrza wystrzeliła z moich ust, udałem się w tę samą stronę, w którą posłałem ataki, do mojej pierwszej ofiary, z której, jak już mówiłem, za nic nie zrezygnuję. Warto wspomnieć, że Byakugan dawał mi możliwość ciągłego obserwowania okolicy i ruchów wrogów nawet w sytuacjach pozornie ograniczających widzenie i sięgających poza potencjalne pole widzenia.
    Podejmowanie się tych wszystkich prób było ciągle bardzo ryzykowne, ale z jakiegoś powodu w ogóle nie bałem się walczyć, nie martwiłem się o moje bezpieczeństwo, chociaż nie znałem wcale możliwości bitewnych wrogów. Mimo zmagań fizycznych dochodziły jeszcze rozterki w psychice i presja czasu. -456...457...458... Cały czas odliczałem, kiedy będzie można zdjąć maskę, musiałem wiedzieć, kiedy dokładnie minie piętnaście minut, bo przed upływem tego czasu musiałem coś jeszcze zrobić. Teraz moim priorytetem było dobranie się do tamtego człowieka, na razie nic mi nie przeszkadzało i nie wyglądało na to, by ktokolwiek starał się mi przeszkodzić i dlatego nie chciałem zrezygnować. Czas działał na moją niekorzyść. Co chwila zerkałem też na tablicę z wynikami, by dowiedzieć się, kiedy dokładnie punktacja się zmienia, musiały być jakieś konkretne czynniki, skoro już wartości przy imionach zdążyły się pozmieniać.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#36 2017-04-06 11:23:18

Ayane

Gość

Re: Budynek C

Wyglądało na to, że żadna z zamaskowanych postaci nie zamierzała współpracować z Ayane. Nikt nie zwrócił uwagi na to, co powiedziała, można z łatwością stwierdzić, że została zupełnie wykluczona przez innych uczestników turnieju, czy oznaczało to, że jej płeć stawia ją w nieciekawej pozycji? Dziewczyna nie była zadowolona, nadąsała się jak Jigglypuff (CLICK) i nie ukrywała irytacji, miała wielką ochotę komuś porządnie przyłożyć. Wiedziała jednak, że nie przyniesie jej to żadnej ulgi, po prostu nie wychylała się więcej przed szereg, postanowiła działać na własną rękę. Już miała udać się we własną stronę, kiedy nagle jeden z trójki posłał w jej stronę shuriken'y. Zaatakował właściwie wszystkich. Członkini klanu Ayatsuri wyjęła z kabury kunai [Reakcje: 90] i sparowała atak, odbijając noże.
-Hej, co ty robisz? - rzuciła zdenerwowana. -Chyba nie chcesz z nami naprawdę walczyć, co?
Nie chciała tego robić, bała się. I chociaż warunki miała idealne do skorzystania ze swojej klanowej zdolności, to jednak wolała się wstrzymać, nigdy nie uważała się za szczególnie silną, a teraz miało dojść do bezpośredniego starcia. Prawdopodobnie to właśnie Ayane poszłaby na pierwszy ogień, jest łatwym celem, którego szybko można się pozbyć.
-A co, jeśli zabicie kogoś, bądź zabranie mu żetonu i fiolki dodaje jeden punkt? - instynktownie spojrzała na tablicę u góry, którą wcześniej zauważyła.
Jeśli tak rzeczywiście było, to musiała się obawiać tego, co może się stać, nie widziała dla siebie wielu szans w walce. Była zazwyczaj pewna siebie, ale tym razem obawiała się, co może się stać, bo ostatnio odpuściła sobie treningi i zaniedbała rozwijanie zdolności, a dużo czasu minęło. W większości zajmowała się domem i pomagała w klanie, ale nic z tego nie miała, nie licząc pieniędzy, jej rozwój możliwości bitewnych stanął w miejscu, czy teraz miały się ukazać jej słabości? Członkini klanu Ayatsuri wzdrygnęła się i cofnęła kawałek, bała się.

 

#37 2017-04-06 13:08:26

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Budynek C

    Białowłosy wzniósł oczy ku niebu i zmrużył lekko, pozwalając promieniom słońca ogrzać twarz, gdy Saori opuszczał wzniesienie. Nieliczne chmury nosiły się tu jasno i nic nie zapowiadało deszczu. Gdy ponownie spojrzał na rozmówców, okazało się, że dwójka, przynajmniej w tym momencie, nie mówiła "nie" współpracy. Ucieszył się w duchu. Lepsze to od postawienia sprawy na ostrzu noża już na tak wczesnym etapie zabawy. Zdawał sobie sprawę, że to mimo wszystko rywalizacja, ale nie miał ochoty robić świństw tym ludziom.
- Cieszę się, że podobnie to widzicie. Jeśli chodzi o wspomniane przeze mnie możliwości, to jestem po prostu pewien, że większa liczba współpracujących ninja szybciej dotrze do tego, o czym mówi nasz kolega - tu osłonięta przed słońcem i wzrokiem głowa chłopaka schyliła się w stronę drugiego rozmówcy w geście uznania. Owo było co prawda trochę na wyrost, ale uznał, że musi trochę uspokoić młodszego chłopaka, żeby grupa miała z niego pożytek - każde z nas myśli inaczej, każde z nas może wpaść na brakujący element układanki. Na początek proponowałbym znalezienie najwyższego punktu na wyspie, żeby móc trochę się rozejrzeć. Może z dalszej perspektywy nasz cel będzie nieco bardziej dostrzegalny. Trzeba się też rozglądać za źródłami wody pitnej, niewykluczone, że ta faza igrzysk potrwa dłuższy czas. Woda otaczająca wyspy też się w ostateczności nada, jednak proces jej odsalania trochę trwa a taka woda smakuje później jak ta zdrowotna, którą sprzedają w Ciechocinekgakure. Dlatego na chwilę obecną proponowałbym udanie się wgłąb wyspy.
Zakończywszy wypowiedź, niebieskoskóry ninja wskazał na majaczące w odległości jakichś 2km króciutkie pasmo górzystego terenu. Jedna ze skał miała kształt stołowy, nadawała się więc idealnie do obserwacji okolicy.
     Koharō postanowił nie zwierzać się jeszcze swoim tymczasowym znajomym ani z faktu, że może tworzyć wodę na zawołanie, ani z innych co istotniejszych rzeczy. Nie miał zamiaru być wobec nich nieszczery, ale miał też na uwadze możliwe skutki niefrasobliwości. Ostatecznie to swoich motywacji, jako jedynych, był pewien. Na odkrycie kart wolał poczekać, niż je inicjować. Wyciągnął z kieszeni kompas, w celu ustalenia podstaw pod ich wyprawę i przetarł dłonią szybkę maski. Pocił się, ten kombinezon  niespecjalnie mu podchodził, wiedział jednak, że jego obecność jest jeszcze konieczna. Zerknął na kompas, będąc ciekaw, jak ustrojstwo działa w genjutsu. Ostatecznie mógł po prostu skakać co jakiś czas nad koronę drzew i kontrolować ich drogę, urządzenie stanowiło jednak niewątpliwe ułatwienie.
- Droga na szczyt nie powinna nam zająć dłużej, jak 10-15 minut. Co wy na to?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-04-06 13:09:16)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#38 2017-04-06 15:29:02

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Budynek C

PUSTYNIA

Myślałem, że ludzie podejdą do mojej groźny nieco poważniej, jednakże niestety się myliłem co do pewnej osóbki która najwyraźniej była równie pewna siebie co ja. Zirytowała mnie jej postawa i to dosyć mocno. Nie zamierzałem tego tolerować. Zauważyłem jak jej miecz przeszył cichy wiatr i został skierowany w moją osobę. Prychnąłem jej bezczelnie w twarz. Wtedy jednym szybkim ruchem, tępą stroną miecza odrzuciłem jej miecz daleko w tył ( Siła uderzenia: 500, Szybkość uderzenia: 340 ). To miała być dla niej nauczka, chociaż... Nie. Uznałem, że będę chciał coś sprawdzić. Myślałem nad tym trochę wcześniej, jednakże nie bez powodu organizator igrzysk kazał nam mieć zasłonięte twarze przez pierwsze piętnaście minut. A co się stanie jeśli komuś maskę sami zdejmiemy? I co się stanie z osobą która nie będzie miała fiolki? Zaraz się o tym przekonamy. Szybkim ruchem ręki skierowałem dłoń w stronę dziewczyny, która mi pyskowała. Nim się obejrzała w jej stronę zaczęły lecieć kościane paliczki ( Szybkość Paliczków: 385 ). Wątpię by dziewczyna dała by radę niemal kilka sekund po odepchnięciu swojej katany zorientować się co leci w jej stronę. Szybkość była duża, a paliczki małe - wycelowane idealnie w jej głowę. Miałem nadzieję, że pięć takich pocisków ją dostatecznie ogłuszy, albo chociaż zniszczy maskę. Zdawałem sobie także sprawę, że w całej tej grze mogło chodzić o anonimowość. Dlatego właśnie wybrałem te jutsu. Wystrzelone przeze mnie pociski były małe i zaraz po trafieniu powinny gdzieś zniknąć w piasku.

W między czasie usłyszałem damski głos mówiący coś do swojego psa. Widziałem to gdzieś i dobrze wiedziałem do kogo może należeć taka umiejętność - Inuzuka. Dobrze mieć przy sobie jakiegoś samotnika... Tak czy inaczej nie tracąc dziewczyny z oczu powiedziałem tyłem do psiej dziewczyny i tajemniczego jegomościa: - Słuchajcie. Jestem użytkownikiem Suitonu. Jeśli mi pomożecie załatwię nam wodę. Stoi? - Po czym dalej bacznie obserwowałem. Jeśli wszystko pójdzie jak po maśle postanowiłem zabrać dziewczynie maskę, a następnie jej fiolkę i żeton by zobaczyć czy coś się stanie. Trzeba rozgryźć ten system punktowy, a do tego potrzeba wszelkich sposobów. A nóż widelec może się uda. Jedynie czego się aktualnie boję, że pozostała trójka nagle sobie ubzdura że jestem wrogiem numer jeden. Wtedy będę musiał ich po prostu wszystkich... Zabić. W między czasie zauważyłem jak komuś zaczęły już rosnąć punkty. Ciekawe... Niestety nie było widać komu. Jego imię było jakby... Zasłonięte? No cóż, trzeba zacząć się bardziej starać jeśli chce się wygrać. A ja chcę i to bardzo!

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#39 2017-04-06 16:14:43

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Budynek C

    No wiec od czego by tu zacząć. Udało mi się poprawić logikę, ale za to zawaliłem kolokwium z dyskretnej. Jest mi z tym źle i raczej wpłynie to na postać przeze mnie odgrywaną. No właśnie, przechodząc do tego co dzieje się w lokacji, w której aktualnie znajdowałem się wraz z innymi zawodnikami. Każdy będąc w takiej czy podobnej sytuacji starałby się najpierw zrozumieć z czym ma się do czynienia a potem zaczął działać. Myślałem, że wszyscy tu obecni maja podobne podejście czyli najpierw analiza a potem realizowanie poszczególnych punktów opracowanego wcześniej planu. Niestety nie każdy z nas podzielał identyczną myśl. Był wśród nas taki zawodnik, który każdą grę interpretował zbyt dosłownie i jedynym sposobem na przejście dalej jest pokonanie głównego przeciwnika. Tylko, że w tym przypadku nie ma jednego a jest kilku oponentów, których obrał sobie za cel. Westchnąłem głośno. Jednak nie mogłem stać i się przyglądać. Zrozumiałem, że współpraca z nim nie ma najmniejszych szans. Utworzyłem pieczęć klona po czym obok mnie pojawiły się dwie repliki.

Suoh A - w tym akapicie będę opisywał ruchy repliki w pierwszej osobie.

    Moim głównym a zarazem jedynym zadaniem było sprawdzenie jak wygląda okolica w odległości kilkudziesięciu albo i nawet kilkuset metrów od punktu, z którego zaczęliśmy. Podbiegłem do najbliższego drzewa po czym wyskoczyłem w powietrze zatrzymując się na jednej z dolnych gałęzi by następnie przeskakiwać do kolejnych aż znajdę się na szczycie i będę w stanie zebrać odpowiednie informacje na temat okolicy w jakiej przyszło nam się mierzyć (Skoczność: 150). W okolicy było kilkadziesiąt niskich drzew przy, których rosły te większe więc nie powinno być żadnym problemem doskoczenie na samą górę. Aczkolwiek jeżeli takie się pojawiły to skoncentrowałem chakrę w stopach by następnie wbiec na sam szczyt by efekt końcowy był taki sam. Gdy tylko uzyskałem odpowiednie dane natychmiast powróciłem do oryginału by je przekazać, na ucho. Po cichu.

    W tym samym czasie zarówno ja jak i mój drugi klon staliśmy w miejscu i przyglądaliśmy się walce, która już od pierwszych sekund miała miejsce. Przeciwnik był szybki, dysponował niebezpiecznymi technikami więc nie mogłem go lekceważyć. Nie przychodzi mi do głowy kim On może być spośród tylu osób, które były w budynku. Z drugiej strony z nikim nie rozmawiałem więc nie miałem jak ocenić ich siły czy przynajmniej oszacować kto ile potrafi. Wracając do potyczki dwójki zawodników. Ofensywa nie udała się w pełni, kilka ciosów zostało celnie wyprowadzonych, ale nagle jednemu z nich zaczął się zapadać grunt pod nogami przez co ofiara miała szansę się wycofać na bezpieczną odległość. Spoglądałem tak na nieudolny atak po czym uderzyłem lekko swoją dłonią w miejsce czoła dodając komentarz do całej sytuacji. - Ja pierdole. - Lecz nim się spostrzegłem tablica, która wisiała nam nad głowami zmieniła wartości punktowe. Otrzymałem jeden punkt, ale nie ja jedyny i znalazł się ktoś kto miał ich więcej. Pytanie teraz kto to był? Od razu na usta ciśnie się myśl, że była to ta sama osoba, co postanowiła zaatakować. W takim razie wychodzi na to, że punkty można zdobyć za agresję na drugiego zawodnika, prawda? No niekoniecznie. Bo przecież ja i kto jeszcze również zyskaliśmy po punkcie a nic praktycznie nie zrobiliśmy jeszcze. System punktacji był na prawdę dziwny, chodzi o zachowanie konkretnej postawy wobec sytuacji, czy może punkty są naliczane za zużycie konkretnej ilości chakry, ale znów pojawia się problem bo przecież nic nie zrobiłem by móc zdobyć punkt w jeden z wcześniejszych wymienionych sposobów.
    Zanim jednak będę mógł na dobre rozgryźć system jaki panuje na tych igrzyskach trzeba powstrzymać tego narwańca, który nie przestaje marnować swoich pokładów chakry. Ofiara, która uciekła przed jego atakiem ustawiła się pomiędzy mną a jeszcze jednym zawodnikiem, nie wiedząc czemu został obrany na główny cel więc mówiąc szczerze nie wróżyłem mu dobrej przyszłości. Ale jak wspomniałem wcześniej nie mogłem stać i się przyglądać. Odskoczyłem na kilkanaście metrów do tyłu.

Suoh B - w tym akapicie będę opisywał ruchy repliki w pierwszej osobie.

    Widząc jak tym razem posyła w kierunku zawodnika kulę ognia chcąc wykończyć go na dobre ruszyłem na ratunek. Przechodzenie od razu do czynów zamiast skupić się na tym co mamy osiągnąć jest naprawdę lekkomyślne. Gdy tylko znalazłem się koło ofiary (Szybkość: 150) chwyciłem ją za ramie jedną dłonią natomiast drugą przystawiając do jego pleców odepchnąłem go na bok (Siła: 140) by tym samym uniknął jakichkolwiek obrażeń od ognistego jutsu. Wszystkie ruchy wykonywane przez oryginał jak i kopie działy się w tym samym czasie więc szansa odpowiedniego zareagowania była możliwa (Reakcje: 150). Miałem tylko jeden cel. Być tarczą dla oryginału bądź kogokolwiek kogo uznam, że należy ratować. Lecz jeżeli udało mi się wycofać to odskoczyłem w kierunku swojego twórcy, który znajdował się na bezpiecznej odległości, zanim tajemniczy jegomość zaczął w nas celować.

    Pora przyszła na mnie bym odpowiednio zachował sie w obecnej sytuacji. Nie chciałem by na razie ktokolwiek ginął, jeżeli jest sposób na zdobywanie punktów bez zbędnej rzezi. W końcu sam organizator przyznał w swych słowach, że będą to nietypowe igrzyska, inne od tych, które znamy z definicji podręcznikowej. Lecz trzeba było najpierw przerwać tą zabawę przez, którą traciliśmy tylko cenny czas. Jeżeli maska jest składa się z materiału i jakiegoś ochraniacza na oczy a wykonywanie technik z wykorzystaniem ust nie stanowi problemu to zrobiłem kilka kroków do przodu by następnie zebrać odpowiednią ilość powietrza, zmieszać ją z moją naturą chakry i wypuścić w postaci ogromnej fali (Szybkość: 270)(Siła: 300) - Mugen Sajin Daitoppa! - . Moim głównym celem jest skontrowanie ognistej techniki a co za tym idzie dalszej ofensywy wykonywanej przez napastnika w taki sposób by jego samego nie zranić. Lecz, jeżeli maska jest zrobiona w taki sposób, że zasłania nam całą twarz, coś na wzór masek gazowych bądź takich szklanych a wykonywanie jakichkolwiek technik z wykorzystaniem ust jest niemożliwe w takim bądź razie nie ruszałem się z miejsca tak samo jak mój klon tylko przemówiłem w kierunku Hyuugi (oczywiście fabularnie nie wiem, że tam pod kostiumem kryje się Daiki). - Już skończyłeś? Bo ja nie mam zamiaru tracić czasu na bezsensowną walkę jeżeli okaże się, że nie taki jest cel tych igrzysk. - Przemówiłem spoglądając na tablice wyników.

Użyte jutsu:
-> Kage Bunshin no Jutsu
-> Mugen Sajin Daitoppa (opcjonalnie)


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Suoh (2017-04-06 16:53:45)

Offline

 

#40 2017-04-06 18:17:43

Jirō

Klan Namikaze

50579205
Zarejestrowany: 2016-08-31
Posty: 180
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Kiiroi Senkō
Ranga: Quincy
Płeć: Mężczyzna

Re: Budynek C



Opuszczone miasto

      Jiro zaczął konwersację z innymi osobnikami, znajdującymi się w podobnej sytuacji, jak on sam.  Do końca nie wiedział, jak się zachować, czy co powiedzieć. Nie miał ochoty jednak od razu rzucić się w wir walki, który może okazać się zbędny. Niewykluczone również, że punkty są nie za walkę, ale za jakieś trafne poczynania, kierowanie się w stronę prawdy dotyczące tego, za co się je dostaje. W głowie chłopca wyglądało to na całkiem solidną teorię, na razie jednak nie miał jak jest sprawdzić, bowiem wynik wszystkich uczestników wynosił zero. Swoją drogą, ciekawe kim są pozostali ludzie, to na pewno ktoś z uczestników, z którymi wcześniej się spotkał. Nie był jednak w stanie jednoznacznie zidentyfikować żadnego z nich. Na jego nieszczęście, ich imiona i nazwiska na tablicy były niewidoczne. Może później się ukażą, wraz z postępem zdarzeń?
      Jedna z postaci, ta o nieco skromniejszej posturze, zaczęła powoli zbliżać się do Namikaze. Ten raczej nie miał nic przeciwko. Może i był zbyt pewny siebie, ale ufał, że jeśli ta zaatakuje, to uda mu się odskoczyć. Jeśli zacznie się odsuwać, nie będzie to zbyt przyjazne zachowanie, a reszta może wyczuć w nim wroga. W związku z tym, cały czas pozostawał skupiony i czujny, żeby nie dać się głupio pokonać, aczkolwiek nic nie robił, ze zbliżającą się sylwetką.
      Kolejna z tajemniczych postaci, ruszyła się do tyłu. Ruch to mało powiedziane. On zaczął uciekać, ile sił w nogach. Cóż, nie było nad czym się zastanawiać. Jiro natychmiast dobył łuk (szybkość 100, reakcje 150), wyjął strzałę z kołczana, napiął cięciwę i sruuu... wystrzelił (szybkość 150). Pocisk miał trafić uciekającego mężczyznę w nogę. W ten sposób chłopiec na pewno uniemożliwi mu ucieczkę, a przynajmniej taką miał nadzieję. Cóż, skoro chciał walczyć, to niech przynajmniej się nie chowa. Wszyscy pewnie zastanawiali się, czy punkty nie są przyznawane za eliminację przeciwników. Warto byłoby to sprawdzić. Co więcej, postać, która powoli zbliżała się w kierunku młodzieńca też wyjęła kunai i obracała nim wokół palca, ostatni człek uczynił to samo. Jiro trzymał w ręce łuk, cały czas gotów był do wystrzelenia następnego pocisku. Z drugiej strony, stał na delikatnie ugiętych nogach, żeby w razie czego łatwiej wykonać unik.
      - To może spróbujmy na nim? - rzucił pomysłem, wskazując na mężczyznę ze strzałą w kostce. - Jeśli coś mu się stanie, to ktoś z nas powinien dostać punkty, czyż nie? - dodał, zachęcając innych do eliminacji najbardziej podejrzanego osobnika z grupy. Wtem spojrzał na tablicę, gdzie zauważył punkt więcej dla jednego z nich. Nie wiedział za co, ani dlaczego. Nie powiedział o tym pozostałym. Miał nadzieję, iż nie zauważą. Wciąż był ciekawy, co się stanie, jak pozbędą się uciekiniera.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Jirō (2017-04-06 18:21:28)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.konskie.pun.pl www.pokemon-master-red.pun.pl www.tirup2010.pun.pl www.rotbila.pun.pl www.naruto-shinobiworld.pun.pl