Ogłoszenie


#41 2012-11-02 18:29:01

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito wysłuchał pozostałych. Nie miał zamiaru zaatakować Barda. To nie miałoby sensu. A co do mistrza? Cóż, trzeba go zabić.
-Skoro tak uważasz Ichitsu. Zrobię co ci się podoba.-rzekł.
Senju nie miał ochoty na dłuższe przemówienia. Otwarcie swoją postawą czekał na wypowiedź innych. Nie chciał zgrywać twardziela. Przy osobach mu towarzyszących był jedynie ofiarą. Cóż - musiał jeszcze wiele trenować. Wszystkie te wydarzenia sprawiały, że czuł coraz większą gorycz w swoich ustach. Tak. To na pewno zmieni jego życie. Chłopak wykonał te same ruchy co Ichitsu. Nie zostawił tylko swojego klona, bo nie czuł takiej potrzeby. Gdy już przebiegł dany dystans "uruchomił myślenie".
-Ichitsu, nie ma sensu. Z tego co tu widzę, obok nas są takie skupiska chakry, że moje drewno nic nie zrobi. Może i nie jestem laikiem w tej dziedzinie, ale zapewne nawet sam Katsuro miałby z tym problem. Więc po prostu lepiej zaoszczędzę chakrę. No chyba, że naprawdę chcesz inaczej.-rzekł.
Następnie milczał i starał się wykonywać polecenia Uchihy.


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#42 2012-11-02 22:24:26

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Tereny Sei

No i postanowione, bohaterowie opuścili salę pozostawiając tylko klona Ichitsu. Ten po chwili został sam z Mistrzem a raczej tym co z niego zostało, gdyż eteryczna postać także zniknęła. Uchiha powoli zbliżał się do wiszącej postaci i gdy był już blisko usłyszał ledwo dosłyszalne słowo z ust biednego człowieka.
- Dziękuję.- Po czym po pierwszym ciosie, klon wprost wyparował od natłoku chakry jaki spowodowała rana. Sala rozjaśniła się oślepiającym blaskiem tak, że bohaterowie będący już w korytarzu posiadali ogromne cienie. Zaraz za błyskiem przez całą materię przeleciał niebieski blask, to Ciało mistrza przebiło się przez skalny strop na powierzchnię i wzbiło się wysoko w powietrze tak, że blask jaki z siebie dawał był zauważalny z praktycznie każdego miejsca w kraju Wody, zaraz po nim biały blask zamienił się w zielone światło symbolizujące nadzieję i ciało wiszące zamieniło się w popiół. Bohaterowie w Sei już nie w towarzystwie Gityy, który pewnie ruszył za swoimi planami zostali już sami, w Siedzibie Mistrza nie było już nikogo, ani klonów sterowanych przez Aris'ę ani Szpiega Uzumaki ze swoją dziewczyną. Najwidoczniej to koniec...


Event się zakończył...


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#43 2012-11-06 17:52:44

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito oezwał się do Ichitsu.
-Stary, dzięki za pomoc. Na zawsze zostaniesz moim przyjacielem. Teraz jednak muszę udać się w pewną podróż. Pozdrawiam, Akihito.-powiedział.
Senju raptownie zaczął biec. Chciał odnaleźć pewne miejsce. Słyszał o nim tylko pogłoski.
-Własnie w tym momencie moja historia z Mistrzem kończy się. Co teraz będę porabiał? Nie wiem. Eh... Zawsze miałem nadzieję zostać silnym ninja. Może powinienem rozwinąć moje KG do maksimum? Może to jest ta myśl? Nie wiem... Nieważne.-myślał.

[z/t -> Kryjówka Matsuo]


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#44 2012-11-07 17:49:02

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Tereny Sei

Patrząc jak Akihito gdzieś odchodzi, postanowiłem również wyruszyć. Raportu raczej zdawać nie trzeba było, wszyscy widzieli co się działo. Wyszedłem z gruzowiska na zewnątrz, aby odetchnąć wreszcie świeżym powietrzem. Czując chłodny, przyjemny powiew dał o sobie znać zew Sharingana. Czas na naukę czegoś prostszego niż techniki ostateczne.
_____________________________
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.
_____________________________
Gdy skończyłem trening, poczułem swego rodzaju... Ulgę. To będzie dobre określenie. Przypomniałem sobie o jednej osobie.
- Z Sei chyba muszę skoczyć na Wyspę Handlową... Trzeba uzupełnić zapasy. Być może zdobędę nieco informacji... - Powiedziałem sam do siebie, po czym ruszyłem w stronę brzegu i wziąłem najbliższy prom do Kraju Księżyca.
z/t -> Tsuku no Kuni/Miasto

Ostatnio edytowany przez Masaru (2012-11-07 18:57:46)

Offline

 

#45 2012-11-10 14:57:29

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Tereny Sei

Krótka podróż morska zakończyła się przy brzegach wyspy Sei. Z małą na plecach dotarliśmy na swego rodzaju odludzie. Kucnąłem i dałem zejść Nanie, po czym zacząłem się rozglądać. Nieopodal dostrzegłem schody prowadzące do solidnych, metalowych drzwi. Uśmiechnąłem się, lecz postanowiłem jeszcze tam nie wchodzić.
- Wygląda na to, że znalazłem nasz cel. Na razie jednak zostawiamy to w spokoju.
Po tych słowach usiadłem na ziemi i zacząłem rozmyślać o mojej aktualnej sytuacji. Wszak niewiele mam już do zrobienia, a wojna rozrzuciła moich kompanów po kontynencie. Nie wszystkich znajdę od razu, zwłaszcza jeśli już poumierali podczas walk...

Offline

 

#46 2012-11-10 23:33:40

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

W oddali zauważyć można było, coś na kształt wielkiego potwora zbliżającego się na Tereny prowincji Sei. Ludność tutaj była znacznie mała, po niedawno stoczonej bitwie. O tak, tyle trupów, było by nawet co jeść, w naturze nie wolno wybrzydzać. Po przebytych kilkunastu kilometrach, spostrzec można było wielkiego, niebiesko białego ślimaka. Na nim zaś stał, długowłosy chłopak, z czarnymi oczami. Na jego plecach wisiał zielony zwój ze złotymi kantami. Jego płaszcz powiewał na wietrze, wytwarzany ciągłym ślizgiem summona. Za całą tą paradą, szedł prawdopodobnie młodzieniec z klanu Senju. Jeden z towarzyszy, jak nie patrzeć uczniów prawdopodobnie najsilniejszego medyka na świecie.

Po przybyciu na dogodne miejsce, jednym krokiem zsunął się z brzegu ślimaczanej królowej. Teraz przed jego oczami ukazało się wiele ludzi. A może raczej wojowników, tuż dopiero co po bitwie. Jak by nie patrzeć Ichuza też dopiero z bitwy wracał, więc po co tutaj debatować. Teraz sam mógł poszukać ludzi do stworzenia swojej przyszłej organizacji. Kanashimi.

- Któż mnie zwabił swoją chakrą, teraz tu jest ich tyle, lecz jedna była bardzo intensywna. Należała prawdopodobnie do młodej osoby, która dopiero co rozwija swoje zdolności. Któż to mógł być. - Eh... biedny Futago, nie mógł rozróżnić rodzajów chakry, więc pozostało jedno. Intuicja. Sam na wyczucie podszedł do jednego ze znajdujących się w pobliżu, do tego jeszcze młodego chłopaka. Możliwe, że i w jego wieku. Nie było by nic dziwnego, że by się nie przywitał, a co jeszcze do tego zaatakował !

Tak też zrobił, to jedyny sposób na ocenę przyszłych zwolenników tutejszej ziemi. Ichuza sięgnął pod pas, i wyciągnął mały niebieski zwój. Ruchem ręki rozciął palca i narysował na zwoju symbol przywołania. Złożył dwie pieczęcie, a w jego dłoniach znajdował się metalowy, długi rozkładany kij. Wyskoczył w powietrze, wybijając się na dwóch nogach i wycentrował prosty atak w stronę Genkiego.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2012-11-10 23:34:06)

Offline

 

#47 2012-11-10 23:40:48

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

Wkrótce mój błogi spokój został przerwany. Przybył tutaj, sam nie wiem skąd, tajemniczy osobnik. Nie byłem pewien jego zamiarów, toteż przyjąłem bardzo defensywną postawę. Nie znałem człowieka więc mogłem się po nim wszystkiego spodziewać. Nie zostałem przywitany tak jak się spodziewałem, w zamian za to zaatakowano mnie. Na szczęście atak był z wyskoku co dało mi czas na podjęcie odpowiednich działań. Szybko dobyłem kosę klanową i wykonałem pada omijając atak Ichuzy. Najprawdopodobniej mi się to udało. Tuż po tym zagraniu chciałem go dosięgnąć swoim orężem.
W imię Jashina ! - krzyknąłem.

Offline

 

#48 2012-11-11 10:37:20

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Tak, unikł powiódł się w przypadku Genkiego. Raczej nie powinien mieć z nim jakichkolwiek problemów. W końcu to był tylko jeden, głupi atak z wyskoku. Nawet przesunięcie się, dało by takie same rezultaty, no cóż teraz mamy już inne zmartwienie. Przyszła kolej na atakowanie przeciwnika.

- No, pokaż co potrafisz! - Krzyknął pewnym siebie głosem, jakby był nie wiadomo kim. Stało się coś, co raczej widok każdego powinien zadziwić, przynajmniej ze wszystkich perspektyw. Kosa Genkiego, stało się, dosięgnęła ciała Ichuzy, rozszarpując je i przecinając w pół.

Wszystko działo się w spowolnionym tempie. Kosa jeszcze wisiała w powietrzu, dopiero co przecinała jego ciało, a dopiero po dwóch sekundach, zwłoki zamieniły się w wodę. Jak można się domyślić, w momencie ataku Ichuza zdeformował swoje kończyny w ciecz, by uniknąć ataku. Ale coś mogło pójść nie tak. W momencie powrotu do normalnego stanu, jego nogi lekko się ugięły. Teraz stał przed przeciwnikiem. Jego nogi jakby opadły ze sił, a ciało runęło na ziemię. Pamiętając, że teraz już nie jest przecięte.

Akcja serca, tak samo jak puls, została przerwana i to na poważnie. Serce nie biło swoimi rytmami, nie przepraszam ono w ogóle nie biło, a pulsu ? znikł, dosłownie był martwy. Mógłby to być dziwny widok, dla wszystkich ze stron, jeżeli by ktoś nie wierzył w zmartwychwstanie. On chyba umarł.

Katsuyu, nie pozostawiła tego wolno, jako wierny summon swojego pana. Wystrzeliła w stronę Genkiego trzy kwasowe kule. Leciały one z szybką prędkością. Oj, oby zdążył ich uniknąć.

[Skoro i tak to jest taka potyczka to nie ma sensu odejmować chakry za tą wodę i kule]

Offline

 

#49 2012-11-11 11:42:38

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

"Czyżbym go pokonał " - ta myśl od razu zrodziła się w mojej głowie. Jednak nie miałem czasu na zbyt długie rozmyślania, zostałem bowiem zaatakowany przez summona. Nie wiedziałem, czy mój przeciwnik żyje czy nie. Musiałem nadal na niego uważać, bowiem każdy mój nieprzemyślany ruch mógł się skończyć tragicznie, Trzy kule kwasowe niespodziewanie szybko pędziły w moją stronę. Nie dałem się jednak przestraszyć i szybko schowałem się pod ziemie. Dosłownie ! Użyłem do tego jednej z technik Dotonu. Nie mogłem jednak pozostać w miejscu, kwas mógłby wsiąknąć w ziemię i tak mnie poparzyć, a  dość mi jak na razie blizn. Szybko przemieszczałem się pod ziemią tak, by niedługo pojawić się za Katsuyu. Już byłem w drodze....

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-11 11:43:08)

Offline

 

#50 2012-11-11 12:31:57

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Song #1



Widać, sprytnymi technikami żywiołu ziemi, przeciwnikowi udało się uniknąć kul kwasowych. Na nieszczęście leżącemu na ziemi Ichuzie nie. Jego ciało leżało martwe na ziemi, więc jak miałby uniknąć ataku, który został już raz ominięty. Proste, kule trafiły samotnika, roztapiając powoli jego ciało. Katsuyu, została odwołana, jakby siłą wyższą.

Jak już powiedziałem, trzy duże kule zetknęły się z tkanką Futago. Na początku pokryły jego ciało i zaczęły wytapiać skórę. Potem resztki wsiąkły z ziemi, a jeszcze przez chwilę nad jego ciałem unosił się dym. Podsumowując był ze wszystkich stron obserwatorskich martwy. Tak po prostu sobie leżał. Do czasu... , aż stało się coś ponad siły natury.

Song #2



Jego ciało jakby zaczęło unosić się nad ziemią, po czym ruszać. Wstał jakby uniesiony przez wiatr, pchnięty do przodu. Cały w obdartych, wypalonych, teraz już niezdatnych ubraniach. Jego głowa cały czas zwrócona była do dołu, oczy zamknięte, chociaż i tak przez grzywkę widać ich nie było. Ręka uniosła się do góry i jednym szarpnięciem zerwała to co miał powyżej pasa. Stał teraz w samych spodniach i butach, z odkrytą górną częścią. Podatny na ataki, ale po co, było pewne iż przerażenie w oczach pozostałych było wielkie.

Stał nieruchomo przez jeszcze krótką chwilę, po czym zdarzyła się kolejna niepokojąca rzecz. Jego rany zaczęły znikać, dosłownie wyparowywać i goić się. Wyglądało to jak święte odrodzenie. Zmartwychwstanie.

Teraz już po tym co się stało, stał sam na sam przed przeciwnikiem, odsłonięty na każdy atak. Nie posiadał żadnego materiału, który chronił by jego klatkę piersiową. Głowa została uniesiona do góry, a wzrok oczu znacznie uległ zmianie. Teraz wyglądał jakby był zupełnie inny. Nie mroczny, był inną osobą, wyglądał ciepło. Jeżeli to tak można nazwać.

[center]Song #3

Poczekał sam, aż jego dawny przeciwnik Genki wynurzy się z ziemi. Gdy tak się stało Ichuza obrócił się w jego stronę pierwotnie. Ruchem ręki przywołał wodnego węża, którego uformował z kałuży, znajdującej się po niedawnym jutsu podmiany. Wystrzelił on jak z armaty, szybując wprost na znajdującego się opodal Akihito. Oplótł go i zabrał ze sobą do dwójki towarzyszy. Oczywiście nie zrobił mu krzywdy, tylko zabezpieczył i przetransportował. Postawił młodzieńca na nogach, tuż przy Genkim. Teraz Ichuza stał prosto i nieruchomo przed dwójką wojowników.

Powolnym krokiem, zbliżał się do ich ciał, szedł i szedł. Jakby zostawiając za sobą długi i wyraźne ślady. Jego ciało wyglądało na zmęczone, ciągłym zużywaniem chakry. I to bardzo dużych pokładów chakry. Może i był młody, ale używanie tak potężnych technik w takim wieku, pogarsza zdrowie. A do tego jeszcze jego wcześniejsza choroba przez nieudane eksperymenty.

W końcu po swoich staraniach znalazł się przed ich obliczem. Upadł na kolana, a jego głowa znowu zwisała w dół. Teraz gdy tak bardzo ucierpiał po wcześniejszych wydarzeniach, jak bardzo dużo przeszedł, jak jego emocje uległy zmianie, a przyjaciele umarli w walce.

- Nigdy już nie zaznam wiecznego spokoju, nigdy nie będę mógł umrzeć... moje własne sumienie i grzechy nigdy mi tego nie wybaczą. Ile razy bym nie umarł.... zawsze znajdzie się coś co by mnie do życia przywróciło. Teraz gdy byłem tak słaby... gdy nauczyłem się tak wiele, znam tyle tajemnic do przekazania... Potrzebuję drużyny, która wykonała by wszystkie cele,  oczyścić świat z rozpaczy, a dusze przepuścić w zamęt. Nie gardzę złymi ludźmi, nie ma człowieka dobrego ani złego, są po po prostu ludzie.. i teraz gdy tak bardzo jestem blisko swojego celu.. mój stan zdrowia się pogorszył... lecz wasza chakra jest inna... twoja zła twoja dobra, jesteście jak yin i yang. Od teraz będziecie moimi dziećmi, jam zaś nazywany będę Yoshimaru... a was szkolił zacznę. Organizacja jest jak rodzina, jesteśmy by się łączyć w bólu. Każdy z nas tyle przeżył... potrzebujemy ludzi jak wy... nasza rodzina... Kanashimi... - Wykrztusił słowami, razem z krwią, która własnie upadła na ziemie. Wstał. Jego ręka odsłoniła ubranie obydwojga, obnażając ich z górnych ubrań. Własną krwią, która niedawno spoczywała na jego dłoniach, narysował na torsie obydwu, znak pieczęci. Jeden był pokojem, drugi życiem.


/Nie mam pojęcia, co napisałem, ale tak przynajmniej postanowiłem określić, iż mogę was szkolić, a razem zostaniecie przyłączeni do organizacji. Wzruszyłem się.../

Offline

 

#51 2012-11-11 12:52:25

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito patrzył na to wszystko z powagą. Otoczyło go dziwne uczucie. Spotkał Genkiego. Uśmiechnął się lekko. Nie czuł tego, ale ogarnęło go uczucie, że to może lepiej. Ichuza zachowywał się jednak dziwnie.

-Nauczycielu, mam do ciebie pytanie. Czy możliwe jest to, że Matsuo wyrwie się spod twojego jutsu?-zapytał Senju. Dodatkowo ciekawiło go kto jest pokojem, a który życiem--Yoshimaru, który z nas jest Ying, który Yang i co znaczy mój symbol?


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#52 2012-11-11 13:12:42

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

Nie wiedziałem ani tego, co się dzieje, ani tego jak mam się zachować. Gdy tylko wyszedłem z ziemi zobaczyłem lewitujące ciało. Osobnik nie wyglądał najlepiej, jednak jego rany zaczęły się zrastać. Wszystkie obrażenia, jakich doznał były już po chwili niewidoczne, a ja stałem i patrzyłem. Nagle poczułem, że coś mnie oplątuje. Strach od razu mnie sparaliżował, nie mogłem nic zrobić. Wodny wąż nie atakował. Nie próbował mnie zabić. Wziął mnie w pewne miejsce a tam, czekał Akihito. Osoba, którą przecież znałem. Jak dobrze kogoś takiego zauważyć.
- Co tu się dzieje. O co chodzi z tą organizacją. Czemu ja !? - spytałem lekko zaniepokojony całą sytuacją. Strach opuścił mnie już. Poświęciłem się na łaskę i niełaskę. Jednak nie ludzi, tylko samego Jashina !

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-11 13:13:06)

Offline

 

#53 2012-11-11 17:42:05

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ich mina nie była czymś niezwykłym, lecz jednak normalnym, w porównaniu do ogółu sytuacji. Wodny wąż, który tutaj był znikł, a Ichuza mógł z powrotem wstać. Przyjrzał się im jeszcze raz, po czym odwrócił. Stojąc do nich plecami, wyciągnął prawą rękę.

- Ty Akihito jesteś yang... moc ci doskwiera, a od dziś twoja złość nie posiada odpustu- Rzekł, po czym w powietrze uniósł lewą rękę - Ty zaś yin, spokojna dusza niczym szkarłatny motyl zamknięty w pojemniku... oboje tworzycie coś niesamowitego. Nie jestem najmądrzejszy na świecie, a moje odczucia nie należą do najlepszych więc, mogę rzec, iż wiele się zmieni. Wasze miejsca także mogą ulec zmianie. Wiem, co przeszliście i jak bardzo wasze emocje są zniszczone, ja postaram się to odbudować. Pomogę spełnić wasze marzenia, lecz w zamian wy pomożecie mi spełnić moje.

Odpowiedział na wszystkie pytania spokojnym głosem, tak jakby nigdy się nic nie stało. A tak naprawdę wydarzyło się wiele. Futago ruszył przed siebie, po prostu idąc. Nie wiadomo jeszcze czy dostanie jakieś pytania. Teraz postanowił przejść się po terenach tej prowincji.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2012-11-11 17:42:24)

Offline

 

#54 2012-11-11 17:49:06

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito szedł spokojnie obok Ichuzy. Ominęły go wszelakie uczucia. Nie czuł się już sobą. Odkąd jego mentor go dotknął i uczynił go yangiem nie wiedział co czuje. Chciał być silniejszy. Czuł, że jest niczym bicz boży, stworzony tylko po to, by siać spustoszenie.

-Mistrzu, czy nauczysz mnie czegoś? Dobrze wiesz, że jako Yang muszę rozwijać się najbardziej i starać się zostać najlepszym wojownikiem. Inaczej nie będę godzien.-powiedział.

Yoshimaru, Ying i Yang. Dobrane z nich trio.


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#55 2012-11-11 17:50:22

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

- Że niby ja mam być tym dobrym ? - spytałem z ironią w głosie cały czas dochodząc do siebie po całym zajściu. Podniosłem z ziemi kosę i założyłem ją na plecach po czym podałem dłoń Akihito by się z nim przywitać. Następnie od razu poszedłem za Ichuzą mając mu bardzo wiele pytań do zadania. Niemalże od razu zasypałem go salwą swych przemyśleń
- Dobrze. Zacznijmy od początku. Mówiłeś coś o jakiejś organizacji i marzeniach. Chcesz w takim razie zostać moim mentorem oraz nauczycielem. Kimś, z kim będę zdobywał siłę i z czasem sławę. Okej. Na to się zgadzam. Ale muszę wiedzieć co to za organizacja i jakie ma cele - powiedziałem starając się zaufać, bądź co bądź nieznajomej mi osobie. To wcale nie było takie proste. Jeszcze przed chwilą zmagałem się ze sobą oraz z tymże człowiekiem a teraz zaczynam mu ufać. To troszkę nie w moim stylu, jednak chyba pogoń za siłą troszkę zmieniła mój światopogląd. Z niecierpliwością wyczekiwałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Offline

 

#56 2012-11-11 19:16:51

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ichuza stanął w miejscu, po słowach swoich teraz uczniów, miał im tak wiele do przekazania, a tak płynął czas. Nie było dosłownie na to czasu, starał się skrócić wszystko jak może. Czy dostanie choć szansę poprawienia swoich zdań.

- Nie ! - Odwrócił się w stronę Akihito - Błędnie myślisz... - Dotknął jego twarzy, po czym kontynuował - Iż, sama chakra yang przez ciebie płynie, nie oznacza to, że musisz być najdoskonalszy. Jesteś tylko uzupełnieniem całego kręgu. Tak samo ważne jest Yin jak i Yang. Razem dopiero możecie tworzyć coś niepokonanego - Dodał.

Dalej podszedł do drugiego ze swoich 'synów', stanął na przeciwnik niego i zrobił to co Akihito. Jego ręka powędrowała na twarz samotnika, otulając go ciepłem. Lekką siłą, uniósł jego podbródek, a bliskość ich twarz zbliżyła się niebezpiecznie. Po chwili na twarzy Futago pojawił się uśmiech:

- Brak ci pewności siebie, lecz jednak masz to w sobie coś by mi zaufać. Mimo, iż ciekawość jest grzechem, odpowiem ci na wszystkie frustrujące cię pytania. Od teraz imieniem mi Yoshimaru, od teraz ja jestem twoim przybranym ojcem. Wolę to określenie, niż zwykły mistrz, którym nazwać się bym nie śmiał - Spojrzał na Akihito, jakby z aluzją. Po czym znowu swój wzrok skierował na Genkiego. Był on ciepły, jakby pełny marzeń, nie zapominając, iż ich twarze dzieliła jedynie różnica odstępu jednego centymetr'u - Nie chcę byś mnie źle zrozumiał dlatego wszystko ci opowiem. Jak za dawnych czasów, byłem członkiem jednej z najpotężniejszych organizacji, jej nazwą było Kanashimi. Po ostatniej walce, może i na stronie zła, wszyscy ponieśliśmy klęskę. Przetrwała tylko jedna osoba, chłopak o niesamowitych zdolnościach. Był on tak przybity swoimi osiągnięciami, sam pogrążył się w smutku. W złość został opętany, a jego duszą zawładną mistrz, z którym toczyliśmy walkę. Ciało opętanego chłopaka odkopało zwłoki niejakiego Matsuo. Wskrzesił go on, tak... mógł to zrobić swoimi zdolnościami. Potem zaś ogłosił się nieśmiertelnym. Lecz po długich staraniach, oprzytomniał, wiedział co ma robić. Potrzebował trochę rozsądku by móc zadecydować o swojej przyszłości. Potrzebował przynajmniej dwóch synów, którzy wypełnią jego zimną duszę i pomogą mu przemienić ją na ciepłą. Mimo, iż nadal tak nie wygląda, wewnątrz jest miłym i spokojnym człowiekiem. To tylko świat zmusza go do czynienia złego.

Przerwał na chwilę swoją wypowiedź, zapatrując się w niebo. Mimo, iż mówił w innej osobie, wciąż opowiadał o sobie. Wolał tak przekazać prawdziwy sens tych zdań.

- Teraz gdy wyczuł idealną, przyjemną chakrę, mógł spotkać dwóch ludzi, których według jego intuicji stanął się niepokonanymi wojownikami. Jego zdaniem będzie wyszkolić ich na wspaniałych ludzi, na swoich własnych synów - Uśmiechnął się ponownie, po czym dodał końcowi - Nie zapominając jednak, że wciąż po swojej stronie ma jedną z legend... Uchiha Matsuo... ten zaś proponuje mu założyć organizację, której celem będzie uzyskanie wszystkich sharinganów. One pozwolą nam prawdopodobnie odkryć samych siebie lepiej. Powiem ci... że ten o którym tak opowiadam.. sam nie zna celów dokładnych swojej organizacji... wie tylko tyle... iż musi pomóc rozwinąć swoich synów, a sam wypełnić dziurę w swojej duszy.

Ichuza zamknął oczy i odsunął się od ciała Genkiego. Ta bliskość mogła go lekko frustrować, a nie chciał wywoływać nieprzyjemnych uczuć. Inni mogli by pomyśleć, iż sam samotnik poszukuje seksualnych wrażeń. A tak nie było, chciał po prostuć mieć blisko siebie osobę, na której zawsze będzie mógł polegać, i ta osoba będzie polegała na nim.

- Akihito.. Genki.. pytam was ostatni raz.... czy jesteście gotowi stanąć u mojego boku... stać się niepokonanymi wojownikami.. i razem zaplanować ciepło w naszych duszach ? - Krzyknął miłym głosem, z łzą w obu oczach.

Offline

 

#57 2012-11-11 19:24:49

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

- Dobrze. Stanę się twoim synem, dam z siebie wszystko byś był ze mnie dumny... Ojcze - te słowa wypowiedziałem już pewniej i dobitniej.  Po raz pierwszy ktoś pokładał we mnie nadzieję, ktoś we mnie aż tak uwierzył. "Współpraca jest źródłem zwycięstwa" - te słowa przytoczyłem w myślach, gdy Ichuza mówił o Yin i Yang.
- Co zaś tyczy się samego Sharingana. Sam pragnę jedno takie oko dla siebie. To mi pomoże w zdobyciu siły - powiedziałem nadal lekko zamyślonym głosem.
- Tak więc ojcze. Kiedy zaczniemy trening ? - spytałem.

Offline

 

#58 2012-11-11 20:24:59

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito postanowił słuchać Ichuzy. Bardzo dokładnie analizował całą wypowiedź Futago. Senju czuł się pusty w środku. Jakby to spotkanie nauczyło go wszystkiego, a zarazem niczego. Nie wiedział co konkretnie ma robić. Podszedł tylko do swojego ojca. Klęknął przed nim. Pochylił głowę. Patrząc w glebę chciał uświadomić sobie, że jest prochem. Bardzo żałował swoich czynów. Nigdy nie był pewien kim konkretnie jest. A to wszystko dawało mu nadzieję, że wreszcie odkryje siebie. Senju podniósł głowę. Spojrzał na ojca.

-Yoshimaru... Twe imię jest takie dumne. Czemu jednak ja mam być tym silnym? Nigdy nie pragnąłem takich wyróżnień, aczkolwiek nie ukrywam, że się z nich cieszę. Ojcze... Powiedz mi dokładnie jak mam żyć.-rzekł Akihito. Senju wykonywał powolne ruchy. Wpadł w trans. Nie chciał przejmować się tym wszystkim odczuwał radosne ciepło w piersi. Jego serce cieszyło się podczas, gdy rozum rozpaczał. Zatracił się w jasności. Był jak serafin, który od nadmiernej chwały stał się szalony.

-Yoshimaru, jestem gotowy przestać być sobą, aby zostać twoim synem.-rzekł--Uczyń ze mnie najwspanialszego Yanga, który żył do tej pory.


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#59 2012-11-12 16:58:31

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ponownie Ichuza został zasypany całą ilością pytań, a miał wrażenie, że odpowiedział już na wszystko. Zaczęli nazywać go ojcem, właściwie lepsze to niż określenie mistrza, czy także innej bliskoznacznej osoby. Ale to nie było jeszcze dokładnie tym co chciał im przekazać, dlatego dopowiedział:

- W końcu zrozumieliście, jak macie mnie nazywać. Lecz w bezpośrednim kontakcie, mówcie na mnie Yoshimaru. Takie przybrałem dla naszej organizacji imię, bo tak teraz mi już jest... na imię - Rzekł miłym głosem, po czym spojrzał na Genkiego - Sharigan, to rzadko spotykane, bardzo słynne i niesamowite Kekkei Genkai. Posiadają go nieliczni ludzie, nie którzy, mimo iż wywodzą się z rodu Uchiha, nie potrafią go kontrolować. O ile go w ogóle przebudzili. Posiadanie go wiąże ze sobą ryzyko, a by go mieć, trzeba...

Jego moment wypowiedzi się na chwilkę przerwał, nie chciał mówić o śmierci gdy panuje dobra atmosfera. Teraz gdy już o tym wspomniał jeden z uczniów, Futago chciał mu coś pokazać. Dotykając dłonią ziemi, oczywiście wykonując ówcześnie pieczęć, chłopak przywołał swojego summona. Była nim Katsuyu, która w swoich wnętrznościach trzymała wiele zaskakujących rzeczy.

- Katsuyu... - Powiedział cicho pod nosem samotnik, po czym ślimaczana królowa wiedziała co ma robić. Otworzyła swoją paszczę, a z jej języka sturlał się mały zwój. Ichuza wziął go do ręki po czym wykonując pieczęć, przywołał zawartość. Był to niewielki pojemnik, z dziwną cieczą w środku. Zaraz, przecież to był pojemnik na oczy, a tak... w środku znajdowało się jedno oko z sharinganem - To jest prawdziwy sharingan, nie żyjącej już osoby... tego, który wielką mocą dzierży przeznaczone będzie dosięgnąć jego zaszczytu.

Dokończył swe słowa, po czym pojemnik znikł, a zwój jakby wleciał do żołądka ślimaka. Summon się odeskortował po prostu znikając na swoją ślimaczaną górę.

- Skoro tak bardzo chcesz go posiąść, potrzebuje twego paktu wdzięczności, ufności oraz lojalności. Który wypracowując się przez długie, długie lata. Oczywiście nie wykluczam innych możliwości posiadania tego znakomitego Kekkei Genkai. Jeżeli udowodnisz mi, jak bardzo ważny jest twój życiowy cel, jak bardzo chcesz go posiąść. Mogę spróbować pomóc ci go zdobyć.. kto wie... - Rzekł do niego, po czym podszedł bliżej i dodał - Teraz, skoro tak bardzo napalony jesteś na trening, pomogę stawić ci czoła ciężkim zadaniom. Skoro już dzierżysz tak znakomitą kosę. Pozwól, że zaproponuję ci kilka technik, mogących ale nie koniecznie trafionych rozwinąć twoje umiejętności w walce wręcz. Słyszałeś kiedyś coś na temat rozdzieleniu swojej chakry pomiędzy różne postacie ? Kage... Bunshin ?

Po tych słowach, które skierował do Genkiego, zwrócił się do drugiego ucznia. Powiedział mu, iż jeżeli bardzo pragnie także zacząć trening. Niech mu tylko powie, czego chce się nauczyć, jeżeli ich ojciec będzie w stanie go tego nauczyć. Postara się, by wyszło jak najlepiej.

Offline

 

#60 2012-11-12 17:09:51

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

1/5



Widok Sharingana był niesamowity. Zapragnąłem jak najszybciej zdobyć tę wielką moc. Patrzyłem się na to oko, jakby już było częścią mnie. Chodź nie wiedziałem, komu zostanie przypisane. Jeśli nie zdobędę tego oka, to znajdę i zabiję jakiegoś Uchihę. Dla takiej mocy warto zabijać...


- Tak, znam tą technikę. - odpowiedziałem niemal od razu. Bardzo pragnąłem się jej nauczyć już od dłuższego czasu, jednak brak senseia skutecznie mnie od tego odwiódł.  Teraz, gdy już posiadam swojego mentora, wszystko się zmienia. Wyraziłem gotowość do treningu, i dobrze. Zaraz nabiorą moc, moc o której niegdyś tylko czytałem. Będę w stanie spełniać marzenia. Nie tylko swoje... Ichuza położył we mnie swoje nadzieję, jego także nie chcę zawieść. Chodź nadal przeszkadza mi fakt, że to ja muszę być tym dobrym.
- Znam jeszcze dwie inne techniki, których chciałbym się nauczyć niedługo. Jest to Rasengan oraz technika przywołania. Nie tylko ty masz summony, ja także, już jako dziecko podpisałem krwią pakt. Pakt, który tak samo jak tobie, będzie pomagał. Chodź nie ukrywam, że moje przywołane zwierzątka nie cieszą się tak dobrą sławą jak ślimaki - odpowiedziałem chętnie raz po raz zerkając na mistrza. Powoli zacząłem znajdować sens. Ktoś we mnie uwierzył, a to był znakomity motor napędowy. Sam nie wiem, to na prawdę bardzo dziwne uczucie. Już jako dziecko straciłem rodziców i nie byłoby nikogo, kto by mnie chciał wychować. Jednak teraz coś się zmieniło. Jest ktoś komu mogę zaufać. Wzruszające....
- Jashinie, pokieruj mym życiem tak, bym godnie głosił twoje imię wraz z moimi towarzyszami. Daj mi przekazywać twoje nauki - pomyślałem.

W głowie zaczęły mi migać wspomnienia. Powoli przyswajałem sobie znaki oraz sposób w jaki powinienem wykonać technikę. Nie wiedziałem jakim cudem, jednak doszukałem się tutaj ingerencji Jashina. Technika nie była mi już obca a ja powoli zaczynałem trening.

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-13 16:18:27)

Offline

 

#61 2012-11-12 18:10:41

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

- Dobrze, teraz zamknij się i posłuchaj miłego, długiego i jakże sensownego kazania. Jak wiesz w naszym świecie, liczą się trzy rzeczy tworzące jutsu, ciało, dusza oraz wewnętrzna energia, nazywana inaczej chakrą. Jednak na naszej ziemi, istnieją możliwości równoważące lub po prostu prosto mówiąc powielające. Za pomocą jednej duszy, możemy wyrównoważyć ciało oraz energię,dzieląc ją na połowy. Teoretycznie rzecz biorąc, mogło by to się udać, lecz nic nie jest tak proste. Póki co, pewien shinobi, wymyślił technikę podziału, zwaną Kage Bunshin. Dzieli ona ciało i energię, lecz nie po równo. Jest to tylko marna imitacja klona, ponieważ nowo stworzona rzecz, posiada jedynie jedną, którąś tam małą jednostkę twoich zasobów chakry, które właśnie w sobie posiadasz. Fakt, faktem, iż ciało uzyskuje te same proporcje.. tak... to nie bywała rzecz. Wiele ludzi próbowało, lecz nie każdemu się to udaje, z rzeczy prostych. Technika nie należy do najłatwiejszych. Więc co by tu mówić... technika polega na podzieleniu ciała i energii, a ty musisz spróbować to osiągnąć. Ale pamiętaj, nie dziel jej równo ! Oddaj tylko jej cząstkę ! - Powiedział Ichuza na sam początek treningu, jako ostrzeżenie, lecz także i wstęp do opanowania trudnej techniki. Wiąże się z nią wiele problemów, a no właśnie. Jeszcze tak na sam koniec dodał - Skoro już jesteśmy przy wykładzie, to jeszcze dodam, iż mimo, że klon posiada kawałek twojej chakry. Nie jest powiedziane, że nie możesz dać mu jej więcej, możesz. Ale do tego przejdziemy już po próbach.  Teraz pozostaje ci jedyne próbować go stworzyć.

Krótki ale jakże sensowny wykład, zakończył się zapewniającymi słowami powiedzenia. Teraz już pozostawił Genkiemu wolną rękę, niech próbuje, może uda mu się stworzyć, to marne coś, co nazwę doskonałą kopią mojego ucznia. Gdyby się nie powiodło niech próbuje. W razie czego jestem gotów coś dopowiedzieć.

Offline

 

#62 2012-11-12 18:23:33

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

2/5



Uważnie wsłuchałem się w wykład tylko po to by bez zadawania zbędnych pytań wziąć się za trening. Stanąłem w pozycji olimpijskiej po czym złączyłem dłonie. Zaczęła przez nie przepływać chakra. Wyobraziłem sobie swój wygląd i otworzyłem oczy. Skoncentrowałem się na technice i za pomocą chakry starałem się wykonać swojego klona.  Po zakończonej próbie od razu zerkałem ukradkiem na mistrza w celu usłyszenia podpowiedzi. Co prawda jutsu jest ciężkie do opanowania, jednak ja postaram się szybko przyswoić nową technikę. Jeśli nie mam talentu, nadrobię to determinacją i zaangażowaniem.

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-13 16:16:36)

Offline

 

#63 2012-11-12 18:40:41

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Widać jeszcze spokojna chakra przepływała przez cały organizm Genkiego. Polegał on na własnym talencie i zaangażowaniu. Ciekawe jak będzie z treningami z Akihito. Westchnął sobie spokojnie Ichuza. To będzie trudny charakter, ciągłe wyżywanie się i treningi poprzez zemstę. Wszystko może się zmienić, nawet Genki może być zły. Teraz póki co trzeba kształtować jego charakter.

Ichuza spojrzał na klona stworzonego przez jego ucznia. Był on lekko ślamazarny, zamyty, ale bardzo dobry, jak na początkującego. W celu dodania mu otuchy, rzekł bardzo miłymi słowami, tak jakby już zaczął 'oswajać' się z nowymi towarzyszami.

- Bardzo dobrze, nieźle ci idzie, sam nie wiem czy byłbym w stanie na sam początek, stworzyć tak dobrego klona. Próbuj dalej, nie będę ci przeszkadzał, wszystkie wskazówki widać masz dobrze poukładane w głowie. Chodzi jedynie o idealny przepływ chakry - Odrzekł, po czym wstał i odszedł kawałek. Wiedział, iż następne próby na pewno zakończą się powodzeniem, a na sam koniec zostanie im tylko dzielenie chakry pomiędzy klony.

- Kontynuuj

Offline

 

#64 2012-11-12 19:35:35

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito spojrzał na Ichuzę. Bardzo ciekawiły go wypowiedzi jego nauczyciela. Szybko postanowił odpowiedzieć.

-Yoshimaru, mam do ciebie małą prośbę. Widzisz, znam już technikę Kage Bunshin no Jutsu. Wolałbym, abyś nauczył mnie jutsu z zakresu Suitonu. Czy to możliwe, abyśmy oddalili się i po chwili zaczęli naukę osobno? Może jakoś zrób klona?-zapytał się Senju.

Zlaeżało mu na nauce elementu wody. Jako użytkownik Mokutonu, czyli elementu drewna powinien był znać się na nim, aby ugasić ogień, kiedy będzie on niszczył jego drewna. Czy to jednak było możliwe? Pewnie tak. Mimo wszystko, zależało to od woli Ichuzy. Jeśli ojciec uzna, że trzeba zająć się czymś innym to tak się stanie.

-A co do tematu. Ojcze, pragnąłbym dostać Sharingana. Bardzo zależałoby mi na pogodzeniu zwaśnionych rodów Uchiha i Senju. Jedak jeśli nie będę godzien, albo z innych przyczyn uznasz mnie za wykluczonego - przyjmę tę decyzję z pokojem. Jestem przecież tobie posłuszny na wieki.-powiedział chłopak.

Ostatnio edytowany przez Akihito (2012-11-12 19:35:54)


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#65 2012-11-12 19:41:35

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

3/5



Spojrzałem tylko na klona ukosem, a słowa mistrza tylko mnie pokrzepiły. Nie byłem jednak taki dobry dzieckiem, za jakie najwidoczniej uważał mnie Ichuza. Klona potraktowałem kosą. Zniknął niemal od razu a ja sam skupiłem się na wykonaniu techniki. Starałem się maksymalnie skoncentrować na tym, by nadać mu wyraźniejszego kształtu. Chciałem jak najdokładniej odzwierciedlić swoją sylwetkę oraz nadać klonowi takiej manualnej sprawności, jaką sam posiadałem.
- Jashinie, władco śmierci i życia. Patrz, jak trenuję by zetrzeć twych przeciwników w pył. Dodaj mi siły i umiejętności, bym przerósł wszystkich tych. Którzy godzą w twe święte imię - powiedziałem przez zęby wykonując klona...

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-13 16:16:16)

Offline

 

#66 2012-11-12 19:54:11

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ichuza zauważył postęp jaki robi do tej pory Genki. Jego ostatni klon, któego stworzył, oczywiście ten po tym, którego zabił, wyszedł idealnie. Wyglądał on tak samo, był klonem, niestety nie wiem co było z energią. Tego do końca nie mogłem wyczuć nie byłem chodzącym energio-mierzem.

- Dobrze, widać, że to w miarę opanowałeś, przejdźmy teraz może do czegoś trudniejszego. Rozdzielanie chakry pomiędzy swoje klony. Proszę cię byś stworzył trzy, jednemu dał 1/10 drugiemu 3/5, trzeciemu 5/5, zostanie ci tylko 2/10, więc powinieneś mieć mało, ale nie przejmuj się - Rzekł, dając mu jeszcze jedno zadanie. Ichuza uważał, że po tym powinien być już koniec tych długich i ciągłych treningów. Na dzisiaj.

A, jeszcze jedno, jego zdanie zawrócił Akihito, który także zapragnął trenować. Oczywiście, Ichuza wiedział, iż nie może odmówić, a z nim pójdzie ciężej. Charakter i te sprawy, tak jak mówił Senju, Ichuza postanowił podzielić się na braci.

- Ichaza... zbudź się.. idziesz gwałcić ... - Rzekł do swojego brata w myślach, który natychmiast otworzył paczałki i wyszedł z ciała - Żartowałem, idziesz trenować mojego drugiego ucznia. Wszystko przekazałem ci w myślach. Ponieważ jesteś lepszy w technikach wody ty z nim pójdziesz. Ja zostanę tutaj.

- Dobra niech ci będzie .. idziemy - Na początku, rzekł do Ichuzy, potem zaś do Akihito. Teraz mogli się oddalić w osobne miejsce. By przećwiczyć te żywiołowe jutsu.

Offline

 

#67 2012-11-12 20:04:53

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

4/5





Skoncentrowałem się teraz na swojej chakrze. Musiałem użyć jej odpowiednią wartość by technika się powiodła. Stworzyłem od razu trzy klonu i każdemu z nich dałem odpowiednie wartości chakry. Od razu poczułem się troszkę słabiej i przyklęknąłem na jedno kolano. Kaszlnąłem kilka razy i doznałem pewnego rodzaju wizji. Widziałem siebie walczącego z niewiernymi, siebie zabijającego jednego po drugim przeróżnymi technikami. Rasengan był jedną z nich. Jednak nie ma co roztrząsać się nad wizją. Po chwili wróciłem "do żywych", uznałem to za sygnał od Jashina. Wstałem a moje siły powoli zaczęły dochodzić do siebie, mój bóg o mnie nie zapomniał. Wspiera mnie, a to dla mnie dużo znaczy. Czekam teraz na osąd mistrza.

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-13 16:15:55)

Offline

 

#68 2012-11-12 20:45:21

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Trening dobiegł końca. Nie miało się czemu dziwić, w końcu Ichuza nie wybiera każdego na ucznia, typuje tych, którzy na to zasłużyli lub po prostu wykazują się wielkim potencjałem. Technika podziału cienia wydawała się być już ukończona. Nie pozostało nic innego jak tylko wydać werdykt, który pozostawił mi Genki.

- Co by tutaj dużo mówić, dobrze się spisałeś. Twój klon wygląda świetnie i nie mam mu nic do zarzucenia. Z przekazywaniem chakry, także poszło ci jak z płatka. No prawie, nad kondycją i równowagą jeszcze musisz popracować by zyskać doskonałe proporcje. Ale cóż to koniec na dzisiaj - Rzekł miłym głosem, po czym uśmiechnął się. Zwrócił swoją głowę na Ichazę. Ten zaś stał i czekał na Akihito - No idźcie już, idźcie. Nie ma cie czasu do stracenia.

Ichuza spojrzał na Genkiego, zobaczył w nim wspaniałego wojownika, oby tylko jego los nie pokrzyżował się. Musi wyrosnąć na porządnego shinobi, by wstąpić z dumą do organizacji i spełniać swoje życiowe marzenia. Mistrz to tylko powołanie, gra wstępna do prawdziwego i trudnego życia.

Offline

 

#69 2012-11-12 21:01:58

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

 

[b] Kage Bunshin no Jutsu. Trening z mistrzem-opiekunem 5/5



Co prawda byłem wykończony treningiem ale rezultaty, jakie on przyniósł były niesamowite. Zdjąłem kosę z pleców i się nią podparłem. Nadal odczuwałem jednak niedosyt, z mojego punktu widzenia traciłem zbyt wiele chakry tworząc jednego klona. Postanowiłem to zmienić. Po raz ostatni zamknąłem oczy i starałem się dobrać odpowiednie proporcje. Po chwili wykonałem jednego klona. Mój organizm był jednak wyczerpany. Klon, mimo całej swej idealnej postawie, szybko zniknął a ja osłabiony runąłem na ziemię oddychając ciężko. Byłem jednak samotnikiem, a mój klan, który prezentowałem dumnie nie należał do słabych. Byłem silny, więc nic mi nie będzie. Bardziej, niż własnym zdrowiem przejmowałem się tym, że znam tak mało technik...
- Dziękuję Jashinie - pomyślałem
- Dzięki ojcze.... - wysapałem z trudem

Akcept by Masaru.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2012-11-13 19:56:04)

Offline

 

#70 2012-11-13 09:42:31

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito kiwnął głową. Nie czuł się idealny. Wiedział, że Genki będzie pragnął zostać od niego silniejszy. Jego moce umożliwiały mu to. Jednak sam chłopak czuł, że powinien skupić się na czymś innym. Mianowicie, na zadowoleniu Ichuzy i jego bliźniaka.

-Dobrze, Yoshimaru. Mam tylko jedno pytanie. Ponieważ z tego co widzę, jest to druga osoba to jak mam się do niej zwracać?-zapytał Senju. Chłopak wiedział, że jeśli popełni gafę to zostanie narażony na gniew ojca.--Idę trenować, ojcze, chodź ze mną.

Chłopak szybko zaczął biec w nowym kierunku. Nie pragnął, aby coś mu się stało. Chciał tylko uczyć się nowych jutsu...
[z/t->Stara świątynia]


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#71 2012-11-13 20:44:07

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ichuza.



Chłopak spojrzał na odchodzącego brata bliźniaka, wraz z drugim uczniem. Przez jego głowę, przeszła tylko myśl, by się nie pozabijali. Może dojdzie pomiędzy nimi tam do jakiejś zgody. Oby się tylko zgrali, to połowa sukcesu, szczególnie w treningach. No cóż kto nie ryzykuje ten nie zyskuje.

- Dobrze Genki, teraz przejdziemy do wiele ciekawszej techniki. Skoro już nauczyłeś się podziału, istnieje technika bardzo dobrze do tego pasująca. Jak zawsze powiem ci wykład, ty musisz go zrozumieć, tym razem bez nie go nie pójdziesz dalej, więc lepiej uważnie mnie słuchaj - Rzekł już z lekkim napięciem albo raczej z powagą w głosie - Rasengan. Technika, ta z punktu widzenia normalnego człowieka, wygląda jak niebieska kulka. Dosłownie jest to skoncentrowana chakra, pędząca ciągle w jednym kierunku. Przepływ jej zależy... co właściwie jest bardzo zabawne... od konstrukcji włosów, a dokładnie ich kręcenia. Nie musisz sprawdzać... ale żeby ci to wyszło, potrzebny jest ci przepływ chakry w formie kuli o kierunku zwróconym w prawą stronę - Za nim jeszcze Genki zdążył coś powiedzieć, Ichuza dodał szybko - Tak.. sprawdzałem kierunek twoich włosów już na samym początku. Dobrze... nie wiem co mam więcej powiedzieć, nie mam dobrych materiałów do tego treningu. Ale zaczniemy od podstaw.

Futago wstał, bo oczywiście przed chwilą siedział na ziemi. Podszedł do chłopaka i złapał go za ręce. Wyciągnął jego prawą dłoń i położył na niej mały kamyczek. Dał mu także instrukcje jak prawidłowo skierować przepływ chakry, by kamyk zaczął się ruszać pod wpływem energii. Gdy uda mu się, powinni spróbować już bez kamyka. Sama konstrukcja przepływu powinna utworzyć kulę o bardzo silnej mocy odrzutowej.

- Dobrze, a więc spróbuj. Tu masz kamień... pamiętaj.. okrągłe ruchy chakrą w dłoni.. tak by kamyczek spadł. Powodzenia - Usiadł na przeciw niego, obserwując postępowania, które sam czyni. Miał nadzieję, że go nie zawiedzie. A tym bardziej nie zdenerwuje.

Offline

 

#72 2012-11-14 19:26:35

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

1/5



Z powagą wypisaną na twarzy wysłuchałem kazania mistrza. Od razu po otrzymaniu kamienia zamknąłem oczy. Zacząłem badać swoją chakrę i upewniłem się, że kula będzie się kręcić w prawą stronę. Teraz, kiedy przygotowania mam już za sobą mogę wziąć się za trening. Starałem się zebrać chakrę w dłoni i manipulować nią tak, by kamień z niej spadł. Naturalnie nie używałem żadnych sztuczek, po prostu chciałem wykorzystać jak najlepiej swoje umiejętności w zakresie kontroli chakry. To jednak nie było takie proste. Mimo trudności całego zadania nie poddawałem się, to przecież nie w moim stylu. Raz na jakiś czas zerkałem na mistrza.

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-14 19:30:03)

Offline

 

#73 2012-11-15 18:19:50

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ichuza.



Chłopak siedział sobie spokojnie, póki jeszcze mógł, obserwując poczynania i skutki treningu swojego ucznia. Póki co, dotychczas szło mu nieźle, chakra przepływała swobodnie, lecz była zbyt słaba by strącić kamień. Nie było tutaj wielce do myślenia, by przekazać swoją myśl Genkiemu. Tak, więc zabrał się za pouczenie, a raczej porównanie:

- Widzisz, używasz chakry w bardzo dobrym kierunku, wyczuwam jej obieg. Lecz jest ona zbyt słaba. Łatwo jest ci ją kontrolować, ponieważ dajesz jej za mało, a to nie jest wyzwanie. Postaraj się dorzucić jej odrobinkę, więcej i postarać się by ciągle krążyła dookoła. Wtedy kamień nie spadnie, lecz wpadnie w powietrzny wir. Do dzieła - Powiedział miłym głosem, dając mu nauczkę i dalej nadzorując trening.

Jego myśli, zatłaczały także wspomnienia na temat Ichazy. Ciekawe jak tam sobie radzi z treningiem, ich drugiego ucznia, ciekawe czy jest tak samo zdolny jak Genki. Oby.

Offline

 

#74 2012-11-15 18:57:17

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

2/5



Słowa mistrza bardzo mnie pokrzepiły, chodź nie usłyszałem wyraźnej pochwały. Widziałem jednak jego zaangażowanie w mój trening a to było dużą pomocą. Skupiłem jeszcze większą ilość chakry, którą starałem się obracać z coraz to większą prędkością. Nauczyłem się już tworzenia klonów, więc i tajniki Rasengana powinny zostać zagłębione. Sterowanie chakrą i nakazanie jej kołowego ruchu były dość ciężkie, jednak nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych a ten trening ma to udowodnić. Wiał przyjemny wiaterek, który schładzał moje ciało. Było to bardzo przyjemne uczucie dające mi orzeźwienie oraz pomagające na zwiększenie mojej wytrzymałości, teorytycznie. Co jakiś czas nerwowo zerkałem na mistrza.

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-15 18:58:43)

Offline

 

#75 2012-11-15 20:23:04

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Genki co chwilę patrzył w stronę Futago, jakby nie był do końca pewny tego co robi. Dziwne myśli zakłócały tok myślenia Ichuzy, ze względu na niedowierzanie swojego ucznia. Postanowił coś z tym zrobić, albo rozwiać jego wszelkie wątpliwości, może mu nie ufał.

- Czymże się tak martwisz ? Czyż patrzenie na mnie dodaje ci sił ? Skup się na swoim ciele oraz duszy, bądź spokojny, żyj w harmonii z przyrodą... jeszcze..
- Przytaknął po czym dodał kolejne zdanie do wypowiedzi - Przekazałem ci wszystko co mogłem dotychczas.. nie patrz na mnie... skup się i pracuj.

Po tych słowach jego uczeń dalej wziął się do pracy i za pomocą chakry próbował zrobić coś z tym kamieniem. Pierwsze próby o dziwo mu się nie powodziły, a przecież był tak skłonnym do przemyśleń uczniem. Co innego działo się już po godzinie. Zmęczone i osłabione, a zarazem wycieńczone ciało młodziana, zaczęło się wysilać. Jego umysł zgrał się z dłonią, coraz to bardziej doprowadzając chakrę do rytmicznego porządku.

Na twarzy mistrza pojawił się uśmiech, a po tym zamknął oczy, wiedząc co zaraz się zacznie. Genki osiągnął swój cel po niespełna chwili, od odruchu Ichuzy. Jego kamień załapał się na falę energii i w kształcie spirali, wystrzelił do góry. Po czym zdmuchnięty przez wiatr, opadł na pobliską skałkę.

Samotnik otworzył oczy i wstając, podszedł do swojego młodego ucznia. Uśmiechnął się do niego, i klęknął przy jego prawdopodobnie spoconym ciele. Swoimi zimnymi dłoniami, otulił zgrzane poliki oraz wypowiedział ciepłe słowa:

- To już chyba mamy za sobą.. a twoje ciało ocieka znużeniem.. powinieneś się rozebrać, cały się zgrzejesz.. - W tym momencie ręce Ichuzy zaczęły wyzwalać zieloną, leczniczą chakrę. Oczywiście w celu uśmierzenia takiego zapału chłopaka i ustabilizowania rytmu bicia serca - Chakry ci swojej nie oddam, chodź mogę w każdej chwili. Lecz musisz nauczyć się sam używać tej techniki, tylko mi tutaj nie zejdź przy takim tempie chakry...

Teraz nastała bardzo krępująca na pewno dla obu stron sytuacja. Chodź normalna w świecie medycznych ninja, no prawie, lekko podkolorowując. Ichuza nachylił się nad Genkim, a jego wargi dotknęły czoła ucznia. Jego dłonie wciąż obejmowały kości policzkowe młodzieńca. Włosy zaczęły powiewać na wietrze, a w około uniiosły się liście... na sam koniec ich master rzekł:

- Temperatura w normie... możemy kontynuować - I ponownie atmosfera zmieniła się na poważną, lekko motywującą do boju - Zaczniemy coś cięższego. Zmieniłem zdanie, przećwiczmy już samą praktykę techniki. Skoro wiesz jak ustablizować swoją chakrę, formuj ją za pomocą klona w kulę. Do dzieła.

Odwrócił się do niego plecami, jakby na znak, iż więcej nie może na nim polegać. Oczywiście w przenośni, chciał go przez ten sposób zmotywować do większości wkładów własnych, by wiedział, że w życiu można polegać na przyjaciołach. Lecz w przypadku zagrożenia należy ich bronić, a do tego potrzeba doświadczeń własnych. Do walki Genki, pokaż na co stać porządnego samotnika.

Offline

 

#76 2012-11-15 20:31:09

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

3/5



Od razu zrobiło mi się lepiej, gdy master upewniał mnie, że mogę na nim polegać. Jednak szczyt mego szczęścia został osiągnięty w momencie, gdy kamień wystrzelił do góry. Byłem już troszkę zmęczony a całe ciało zdawało się zgrzane. Ichuza zbadał moją temperaturę i chyba wszystko było w normie. Gdy tylko odstąpił ode mnie ja wstałem na równe nogi, chodź nie ukrywam że byłem już zmęczony,  i stworzyłem klona. Wraz z nim zaczęliśmy kumulować chakrę oraz nadać jej kształt kuli. Naturalnie nie było to łatwe i kosztowało mnie dużo chakry. Gdy po licznych próbach uda mi się wykonać kulę dodam do tej techniki ruch obrotowy. Starałem się dać podczas tego ćwiczenia wszystko, pokazując, że nie jestem zwykłym dzieciakiem. Miałem coś do udowodnienia nie tylko sobie, ale także mistrzowi, który we mnie wierzył. Bardzo mi na tym zależało...

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-15 20:33:08)

Offline

 

#77 2012-11-15 20:44:13

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ichuza cały czas przypatrywał się technice tworzenia rasengana, z uśmiechem na twarzy. Było to niecodziennym widokiem, no ale cóż, w końcu ma własnego ucznia, trzeba to będzie przetestować. Skoro udało mu się już utworzyć kulę, pora by ją przetestować, a nikt nie jest dobrym testerem jak sam człowiek. To znaczy raczej manekinem do testów, tak to można nazwać.

- Dobrze, sprawdźmy co ci tam tygrysie wyszło... - Powiedział, patrząc jak jego kula nadal znajduje się w ręce - Widzę daleko nie pociągniesz, skoro cię to tak męczy. Dalej zaatakuj mnie tym zasobkiem chakry, zobaczymy jak bardzo zostanę poturbowany.

To były właściwie słowa zachęty dla Genkiego, w końcu pozwolił mu przetestować swoje możliwości na nim samym, nie jest to codzienny raczej widok. Uczeń trenujący na swoim mistrzu, to trochę jak patologia, ale póki co nie mieli innego sposobu przetestowania jutsu. A Ichuza musi wydać werdykt czy technika jest ukończona czy trzeba na nią popracować.

[Zakładając, iż zaatakował]

Kula dotknęła brzuch Ichuzy, lekko się w niego zagłębiając, niestety taka ilość chakry nie pozwoliła na zadanie większych ran. Jego ciało zostało lekko odrzucone do tyłu, a tuż po tym chłopak szybko się podniósł. Nie chciał jeszcze strącać go na pochopną stronę, więc dodał kilka rzeczy.

- Dobrze, niech będzie, ale ja i tak utrudnię ci życie... musisz zaatakować jeszcze raz... tylko tym razem zrób to bez użycia klona.. gdy uda ci się utworzyć kulę zaatakuj nią mnie.. - Dodał na ostatek i czekał na ruch swojego ucznia.

Offline

 

#78 2012-11-15 20:52:29

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

4/5



Gdy tylko mistrz rozkazał mi, bym go zaatakował stanąłem w pozycji gotowej do ofensywy i uśmiechnąłem się. Wziąłem krótki rozbieg i przywaliłem mu Rasenganem, jeśli w ogóle mogę to tak nazwać. Siła tego jutsu była bardzo niska, ale na szczęście nie byłem tępym mięśniakiem. Przeanalizowałem cały proces tworzenia techniki oraz ataku i wyciągnąłem wnioski. A było ich kilka. Teraz moim zadaniem było stworzenie Rasenana bez pomocy klona, tak uczyniłem. Gdy już go utworzyłem starałem się my nadać dużo większą prędkość obracania. Technika wyglądała na dużo potężniejszą, a przy tym wydawała bardzo przyjemny i łagodzący dźwięk. I stało się. Ruszyłem na mistrza by przywalić mu techniką prosto w brzuch...

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-15 20:54:15)

Offline

 

#79 2012-11-15 21:02:24

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Atak został wycentrowany wprost na Ichuzę, który zauważając przebieg jutsu zamierzał wykonać pewien eksperyment. Chłopak nadal biegł z niebieską kulą w ręku, lecz gdy już był blisko, Futago zrobił unik w bok, by jego jutsu dotknęło drzewa. Było ono grube i wysokie, specyficzne jak na panujące klimaty w Sei.

- Zobaczmy - Pomyślał w momencie gdy rasengan dosięgł pnia. Pękł on na dwie części robiąc dużą dziurę, wtedy Ichuza rzekł do swojego ucznia - Tak jak myślałem... zbierałeś chakrę zbyt zbieżnie.. przez co zrobiła się ona dosyć rozległa, oznacza to, że podczas gdy atakujesz twoja chakra się rozbryzguje tworząc wielką dziurę, a nie tak masz robić. Nie przed... skoncentruj się ciągle na tej kuli... ona już sama zrobi swoje.. do samego końca pamiętaj utrzymuj ją w tej formie... nie uwalniaj jej w momencie ataku.

To było już chyba wszystko co pod koniec treningu miał mu do przekazania. Gestem ręki pokazał, by spróbował zaatakować jeszcze raz, teraz już nie miał zamiaru unikać ataku, chciał przetestować jego trudny wysiłek fizyczny i ciężką pracę. Do boju.

Offline

 

#80 2012-11-15 21:11:29

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

5/5. Trening Rasengana [b] z opiekunem



Drzewo, tak jak wspomniał Ichuza rozwaliło się, jednak to jeszcze nie było to. Mimo wszystko widziałem już ogromną siłe tej techniki a sam padłem na jedno kolano. Byłem wyczerpany, a koszulę od razu zrzuciłem na bok. Byłem teraz niemal w samych spodniach a każdy mięsień mego ciała był bardzo zmęczony.
- Dam radę. Jeszcze tylko jeden wysiłek. Dla mistrza... - motywowałem siebie w myślach i najwyraźniej to zadziałało. Wstałem z kolana i zebrałem chakrę, której nie pozostało mi zbyt wiele, chodź wystarczająco by wykonać ostatni raz Rasengana. Kula wirowała w mojej dłoni a ja czułem się potwornie znużony ale jednocześnie zmotywowany.

"Jeszcze jeden wysiłek" - ciągle te słowa miałem w głowie. Wystartowałem, nie miałem już werwy a poruszałem się nie tyle siła mięśni, co żelazną wolą i uporem. Nie mogłem przerwać treningu, nie zwykłem tego robić. Kula przyśpieszała... Z każdą sekundą wirowała coraz szybciej i szybciej a ja biegłem. Siły zaczęły do mnie wracać a organizm wiedział... że to ostatni wysiłek. W końcu dotarłem do Ichuzy i znów wycelowałem w brzuch.
RASENGAN !!! - wykrzyczałem w momencie ataku nie uwalniając kuli...

Akcept by Masaru.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2012-11-16 19:07:48)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokeswiat.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.alians666.pun.pl www.architekturautp.pun.pl www.sa.pun.pl