Ogłoszenie


#81 2013-08-19 04:06:53

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Szatnia uczestników

       - Moim uczniem - powtórzył, niemalże bezgłośnie poruszając wargami. Zamyślił się, siejąc długą, przerywaną od czasu do czasu dźwiękami z zewnątrz, ciszę. Odważna decyzja, a prawidłowiej byłoby rzec - propozycja - Ayamaru postawiła go kropce, a może raczej w stanie głębokich rozmyślań.
       Pierwsze, co chciał wiedzieć, to czy rzeczywiście potrzebuje ucznia. Taki ktoś wymaga pieczy, bezustannej opieki. Musiałby młodemu zapewnić miejsce, gdzie mógłby jeść, trenować i spać. Miejsce, gdzie mógłby się wychować, gdzie cisza i harmonia utworzyłaby nad nim klosz, chroniący go od całego życiowego rynsztoku. Ponadto, musiałby poświęcić sporą część swojego cennego czasu, który teraz jest dla niego na wagę złota. Codzienne treningi, lekcje uczące nie tylko nowych technik, ale także zachowania podczas pojedynku, czy nawet pośród społeczeństwa. Całą swą wiedzę, którą kumulował przez dwadzieścia pięć lat, miałby za zadanie przelać do tej małej,  tępej, porośniętej kłębem blond włosów głowie.
       - Dlaczego? - zapytał, biorąc kolejny łyk herbaty, który miał być swoistą pauzą, dającą dzieciakowi się namyślić.

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-08-19 20:12:22)

Offline

 

#82 2013-08-19 04:23:20

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

Sam nie wiedziałem, czemu wypaliłem z tą propozycją teraz, w trakcie turnieju. Przewidywałem, że Ryo kategorycznie odmówi, on jednak zdawał się poniekąd zaintrygowany propozycją. A może chciałem wierzyć, że tak było?
    Zadał on bardzo dobre pytanie- dlaczego chciałbym trenować pod jego okiem. Nie chciałem dawać mu nieprzemyślanej odpowiedzi. Dlatego też zawtórowałem mu i pociągnąłem kolejnego łyka ciepłego napoju.
    Odpowiedzi mogło być wiele- był pierwszym ninja, z którym miałem styczność poza akademią, był moim krewnym, był silny. Zastanawiając się nad odpowiedzią, odrzuciłem każde z tych wyjaśnień, gdyż one po prostu nie odzwierciedlały istoty tego problemu. Ryo był osobą, którą podziwiałem, nie wiedziałem co prawda, czym było to spowodowane, tak po prostu było. Ponadto czułem z nim jakąś więź, choć mogło być to jedynie moje urojenie. Gdy tylko przełknąłem, odezwałem się pełen entuzjazmu:
    -Bo jesteś dla mnie autorytetem. Zdaję sobie sprawę z tego, że są to duże słowa, ale jestem ich świadomy. Imponują mi nie tylko twoje zdolności, ale i inteligencja. Poza tym wywodzimy się z jednego klanu i ty najlepiej wiesz, na czym należy skupić szczególną uwagę podczas treningu. Dlatego właśnie chcę doskonalić się pod twoim okiem. Zrozumiem, jeśli odmówisz, zapewne masz teraz ważne rzeczy na głowie.
    Przy ostatnim wypowiedzianym zdaniu mój głos nieco się załamał i dało się odczuć w nim smutną nutę. Potrzebowałem kogoś, kto pokieruje mnie na mojej drodze ninja. Miałem nadzieję, że tym kimś będzie właśnie Ryo.

Offline

 

#83 2013-08-19 11:54:07

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Szatnia uczestników

Do szatni przybywali kolejni sędziowie, których walki już się zakończyły już nie wiele z nich pozostało do zakończenia, powoli zbliżała się więc druga tura walk. Jednym z sędziów który przybył był Kioshi nie był zbytnio zadowolony z faktu, że pozostawiona tu medyczka pozwoliła wejść sobie na głowę pewnemu samotnikowi. Rozejrzał się w poszukiwaniu jakiś rannych, niestety pozostała dwójka zajęła się już wszystkimi. Od tej strony turniej nie do końca poszedł po stronie klanu Namikaze. Okazywać takie zaufanie komuś z zewnątrz równie dobrze ten któś mógł doprowadzić do śmierci uczestników, a cała wina spadła by na klan Namikaze. Sędziowie udali się na miejsca przeznaczone dla nich oglądając poczynania obecnych  tu uczestników turnieju. W końcu zawsze ktoś mógłby mieć nadzieje na przejście do następnej rundy poprzez wyeliminowanie przeciwnika po za polem walki. Jednak jak na razie żadne incydenty nie miały miejsca.

Offline

 

#84 2013-08-19 21:45:02

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Szatnia uczestników

       Opary z kubka zatańczyły przed twarzą Ryo, na powrót posępną, nieobecną rzekłbyś. Lubił herbatę, która kojarzyła się mu z latami dzieciństwa, kiedy to popijał ją wspólnie z dziadkiem, chętnym zawsze na głupie dysputy, toczone o wszystkim i o niczym. Jednooki pamiętał, jak ongi poruszali ciężkie problemy bohaterów ze znanych wśród świecie ninja powieści. Pamiętał także zapach jego kubraka, przesączonego tytoniem i wonią liści herbaty. Nie zapomniał o dniu, gdy został wtajemniczony w sztukę kryształu…
       Ocknął się, spuścił wzrok. To było przecież dwadzieścia lat temu, nie ma powodu, aby teraz rozczulać się nad czymś, co już nie wróci. Przeszłość powinna być jak stara, wyłuszczona walizka, którą wyrzucasz nad wysokim klifem w otchłań morskich fal, gdzie zanika pośród pienistych bałwanów. A jednak, Smok z Baigai nie potrafił, nie był zdolny wyrzucić czegoś, co miało dla niego większą wartość, niźli samo życie.
       - Jestem twoim autorytetem, powiadasz - przemówił zimnym, nieprzyjemnym tonem, przesączonym drwiną i rozbawieniem. - A przyznałeś, że znasz mnie tylko z jednego spotkania. Moje zdolności? Widziałeś tylko jedną moją technikę. Inteligencja? Nie widziałem, abym gdziekolwiek nią zabłysnął. Podsumowując - powziął łyk herbaty - wydaje ci się, że mnie znasz, że wiesz kim jestem i czym jestem. Niestety, muszę cię zawieść. To tylko iluzja i twoje dziecięce ambicje, które widzą w kimś starszym cień, większy niż on sam, bo akurat tak niefortunnie pada nań światło. Ideał mistrza, którego tak pragniesz, siedzi na loży - w jego spojrzeniu błysnęła iskierka gniewu - pośród innych, sobie równym liderom.

Offline

 

#85 2013-08-19 21:46:28

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Yoshi wparował do szatni, był szczęśliwy, że wygrał pojedynek bez względu na okoliczności. Od teraz już w żadnej walce się przed niczym nie pohamuje. Walka z Hotaru dodała mu wiary w siebie oraz pewności, będzie żył z tą myślą do końca życia, lecz jednak go to ruszyło. Nie pora była teraz na smutek czy żal, liczyło się to, iż może iść dalej przed siebie. W szatni nie zauważył swojego mistrza, który powinien tu już czekać i mu gratulować, dlatego też zajął pierwsze lepsze łóżko pod ścianą.

Zamkną swe oczy z nadzieją, że zaraz go ujrzy, że ten przyjdzie mu mimo wszystko pogratulować. W sercu chował nadzieję, że nie popsuje to relacji pomiędzy wyrzutkami a Senju, może wnet by go mistrz nie zostawił, ale na pewno miałby do Yoshi'ego urazę, a na to nie mogło być miejsca. Do kolejnej walki potrzeba mu było więcej rzeczy, widział na co stać przeciwników, dlatego też nie mógł próżnować. Jego rany po otwarciu pierwszej bramy już znikły, znowu czuł się jak przed jej otwarciem. No może lekko go teraz ciężarki ocierały. No nieważne. Po prostu leżał i czekał.

Offline

 

#86 2013-08-19 23:25:02

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

Wysłuchałem uważnie tego, co miał do powiedzenia. Z każdym słowem zdawałem sobie sprawę z tego, jak bardzo wyimaginowałem sobie jego osobę. Miał rację, nie znałem go, a wszystkie cechy, które mu przypisywałem były jedynie efektem tego, jak chciałem go widzieć.
    -To trudne do opisania słowami- zacząłem i była to prawda. W jednej chwili jego wizerunek wyraźnie się odmienił. Teraz nie miałem przed sobą istoty tak idealnej, tak wymuskanej i tak wszechpotężnej. Wciąż jednak nie umiałem pozbyć się wrażenia, że o czymś zapominam. I tak nagle wróciły wspomnienia i każda chwila spędzona z Ryo w trakcie poszukiwań Seshina w Sashikan. Tam wykazał się swoją nadzwyczajną siłą, kiedy uwolnił Soha, zamkniętego w lodzie. Poza tym wiedział, w jaki sposób mogliśmy znaleźć Seshina, co prawda działając z pomocą psa, ale nieważne. W końcu w jakiś sposób musiał go pozyskać, a nie słyszałem o nikim, kto miał pod swoją komendą jakiekolwiek zwierzę-ninja. Początek walki przeciwko Akio także odsłonił skrawek jego umiejętności. Wszystko co robił, robił z namysłem, a żaden jego ruch nie był przypadkowy. Czy wystawiał mnie teraz na próbę?
    Nie wiedziałem, kogo miał na myśli, mówiąc, że mój wymarzony mistrz siedzi na widowni w vipowskiej loży. Zapewne chodziło mu o Gamatt'a, nie rozumiałem jednak, dlaczego użył go jako przykładu. W końcu jego znałem jeszcze mniej niż swojego rozmówcę. Widziałem jednak, że to coś osobistego, świadczył o tym ledwo dostrzegalny błysk w oku.
    Wtedy dopiero uświadomiłem sobie, co sprawiło, że chciałem być właśnie jego uczniem- intrygował mnie nie tyle jako ninja, ale jako osoba. To co zdawało się na początku rozmowy najbardziej w nim przeszkadzać, w gruncie rzeczy najbardziej mnie do niego przekonywało.
    -Pokazałeś mi wystarczająco wiele: swoją siłę uwalniając Soha z lodu; inteligencję podczas poszukiwań Seshina. Zdałem sobie jednak sprawę, że to nie wszystko. Jesteś człowiekiem, który mocno przykuwa moją uwagę i chcę, żebyś i swoją zwrócił na mnie. Niestety nie umiem znaleźć racjonalnego powodu, dlaczego tak się dzieje, jak już mówiłem, nie jest łatwo ubrać uczucia w słowa.
    Spojrzałem pytająco na swojego rozmówcę i dodałem: -Ufam intuicji i wiem, że pod twoim okiem będę w stanie urosnąć w siłę, co obecnie jest jednym z moich celów. A Gamatt? Ledwo znalazł chwilę, by przyjąć mnie i powiadomić o turnieju. Przewodzenie klanowi i trenowanie młodzików chyba nie idą w parze. Poza tym zapytałem Ciebie o sprawowanie pieczy nad moim rozwojem, nie jego.

Offline

 

#87 2013-08-20 01:15:19

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Szatnia uczestników

Wbiłem się do szatni dość dziarskim krokiem. Mogłoby się wydawać, iż nieprzytomny Wyrzutek, któremu pomagałem się tu dostać, nie sprawiał mi żadnego problemu, zupełnie, jakby nic nie ważył. Nie zwróciłem większej uwagi na żadnego z uczestników, których było w środku od groma. Ja natomiast wypatrzyłem sobie jedynie grupkę ludzi, których czerwone krzyżyki, znajdujące się na ich wdziankach, automatycznie klasyfikowały do odpowiedniej grupy. Może i w normalniejszych okolicznościach zwróciłbym uwagę na nienaturalne... predyspozycje, jakimi obdarzyła niektóre z członkiń zespołu matka natura. W tym jednak wypadku, musiałem zachować się tak, jak zostałem do tego zmuszony.
   Przepraszam najmocniej drogie panie, ale co wy tutaj robicie? Myślałem, że waszym zadaniem jest zajmować się rannymi, a jakoś zostawienie nieprzytomnego uczestnika na arenie nie bardzo wpasowuje się w ten schemat. Nie wiem, jak wam, ale mnie byłoby wstyd, że ważniejsze są dla was pogaduszki o pogodzie, niż potrzebujący człowiek. Proszę zatem, bądźcie tak łaskawe i zajmijcie się nim.
   Musiałem się bardzo starać, aby nie dać się ponieść emocjom. Starałem się być jak najbardziej opanowanym, co wychodziło mi zaskakująco dobrze, jak na moje braki z zakresu aktorstwa. Mój ton był suchy i ostry, jednak nie podniosłem go ani odrobinę, utrzymując go stale na niskim poziomie natężenia. Na koniec, kiedy lekarki odebrały ode mnie nieprzytomnego Ganiego, uśmiechnąłem się, będąc już wyraźnie szczęśliwszy. Weselszy, rzekłem: I proszę ode mnie pozdrowić człowieka, który udzielił mu pierwszej pomocy. Chociaż żałuję, iż nie wziął go od razu z areny, jestem mu szczerze wdzięczny.
   Wtedy rozejrzałem się po pomieszczeniu, poszukując tej znajomej twarzy, która była tak bardzo odmienna ostatnimi czasy od tej, którą zapamiętałem. Nie było w tym jednak nic złego. Cieszyłem się, że stoczył on walkę ze swoim charakterem i rozpoczął pracę nad sobą. Zdążyłem już się bowiem przekonać, że efekty jego starań są widocznie nie tylko na arenie, ale i w jego sposobie bycia.
   Nie było trudno go znaleźć. Dość szybko odszukałem go wzrokiem na jednym z łóżek. Dopiero wtedy poraziła mnie ilość przedmiotów, jakie miał ze sobą, a raczej ich brak. Zerknąłem ukradkiem na innych uczestników. W porównaniu z nimi mój uczeń wyglądał jak biedak. Nie mogłem na to pozwolić i to nie tylko ze względu na troskę o opinię, jaka mogłaby się o mnie pojawić - w końcu to ja podjąłem się opieki nad nim. Nie chciałem przecież, żeby i on był nieodpowiednio traktowany, czy nawet miał mniejsze szanse w pojedynkach.
   Czym prędzej wykonałem odpowiednie pieczęci i tuż obok mnie buchnął kłęb pary, z którego pospiesznie wyłoniła się moja podobizna. Momentalnie zniknęła za drzwiami szatni.
   [z/t klon -> Enko -> Sklep]
   Ja tymczasem spokojnym krokiem podszedłem do Yoshiego i najzwyczajniej w świecie, stojąc nieco pochylony nad leżącym chłopakiem, odezwałem się uprzejmym głosem: Rzeczywiście nie żartowałeś, że pójdziesz na całość. Ale coś mi się wydaje, że jeszcze mnie zaskoczysz, hm? Wyszczerzyłem do niego śnieżnobiałe, równe zęby, a oczy mimowolnie zwęziły mi się, formując przyjazne, wąskie linie.

Offline

 

#88 2013-08-20 01:35:23

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Yoshi ciągle siedział na jednym z okolicznych łóżek. Ten mebel był nawet całkiem wygodny, nie można powiedzieć, ze solidnie i trwale wykonany, lecz jednak dawał jakieś pocieszenie. Wyrzutek leżał tak z zamkniętymi oczami, marząc o swoim mistrzu, gdy poczuł na własnej twarzy cień. Coś zasłoniło żarówki jakie tutaj świeciły. Otworzył paczałki i ujrzał nikogo innego jak tą samą twarz, która jeszcze niedawno grzała dupę na trybunach ! Na jego twarzyczce od razu pojawił się uśmiech ! Wiedział, że przyjdzie, ale nie spodziewał się, że tak szybko.

Tuż po tym odezwał się do niego, jak zawsze tym samym, pięknym głosem. Yoshi tylko przytakiwał, by na sam koniec dodać coś od siebie prosto z serca. Trochę ściszył głos by inni wokoło nie słyszeli tego co ma do powiedzenia.

- Tak to prawda ! Gdy się nie widzieliśmy wiele trenowałem ! - Cały czas się uśmiechał - Mam nadzieję, że w kolejnej walce też dostanę tak łatwą osobę i bez problemu ją pokonam. Poza tym mam jeszcze kilka asów w rękawie, a dokładniej kieszeni - To miał być żart. Yoshi ma obok nogi przepasaną na grubą taśmę torbę, w której trzyma dropsy. Pomagają mu one stać się szybszym, silniejszym i zwinniejszym. Po turnieju będzie musiał w końcu zmienić dilera. Patrząc się więc na Shinsaku i uśmiechając, oczekiwał jego reakcji na pomysły. Gratulacje od mistrza po wygranej walce to jest jedno z jego marzeń. A ono właśnie się spełniło...

Offline

 

#89 2013-08-20 02:15:17

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Szatnia uczestników

Spojrzałem na rozweselonego chłopaka i jak to miałem w zwyczaju, zatopiłem zabandażowaną dłoń w czarne włosy, siejąc wśród nich niemały zamęt. Muszę ci przyznać, że efekty już mogę zauważyć. Jesteś zupełnie innym wojownikiem, niż kiedy ukrywaliśmy się w lesie Nara. A co może najważniejsze - również i twoje nastawienie do świata wydaje się być zgoła odmienne, mam rację? Powiedz mi, co spowodowało w tobie taką przemianę?
   Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spytać. W końcu to pytanie zrodziło mi się w głowie już jakiś czas temu i stawało się coraz bardziej niecierpliwe, toteż pozwoliłem mu w końcu ujrzeć światło dzienne. Miałem nadzieję, że udzieli mi na nie odpowiedzi. Skoro tylko zdecydował mi wytłumaczyć tę sprawę (albo i nie), poruszyłem kolejny temat, już nieco mniej przyjemny.
   Moja twarz zdradziła ślady zdenerwowania i nie tryskała już energią, jak jeszcze chwilę temu. Oczywiście sam nie zdawałem sobie z tego sprawy, w końcu byłem zbyt pochłonięty myślą o nieżywej uczestniczce turnieju.
   -Jeśli już mowa o przeciwnikach... Jak się czujesz po ostatnim pojedynku?

Offline

 

#90 2013-08-20 02:24:15

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Yoshi cały czas szczerzył swoje ząbki w stronę mistrza. Przytakiwał na jego słowa, patrząc co chwilkę na tą bujną czuprynkę, którą poprawiał. W nim praktycznie wszystko Yoshi upatrywał jako pozytywne. Ciało, ubiór i zachowanie wobec ucznia. O zmianach większych tak na prawdę nie było tutaj mowy, to było do wytłumaczenia:

- Ciężko powiedzieć sensei - Pierwszy raz w życiu użył takiego słowa, lecz starał się wypowiedzieć je słodko. Nie żeby chciał tutaj przyciągnąć jakiś seksualny podtekst, jednak starał się być uroczy. - Jestem zawsze taki sam, staram się dawać z siebie wszystko gdy na mnie patrzysz, lecz  twój wzrok dodaje mi odwagi, przez co mogę iść na całość, wtedy czuję pełnie życia, doskwiera we mnie taka moc, którą muszę uwolnić ! Bo wtedy wiem, że jak już wygram... zostanę w końcu kimś i w twoich oczach i na całym świecie..

Uśmiechnął się ponownie, po jego główce zaczęły też krążyć pytania po co Shin stworzył klona. To nie było jednak teraz istotne, iż zbierało się młodzieńcowi na kolejne odpowiedzi do kolejnych pytań, a właściwie ostatniego pytania.

- Ostatni pojedynek.. Niech pomyśle.. O tak przyniósł niestety ofiarę śmiertelną, jednak muszę powiedzieć - Jego głos jeszcze bardziej ściszał, a minka zrobiła się smutna - To nie pierwszy raz kiedy kobieta zginęła u mego boku, właściwie raz gołymi rękoma sam zabiłem przeciwniczkę. Zanim jednak zaczniesz wysuwać z tego fakty, wysłuchaj mnie proszę ! Ona była psychopatką, robiła krzywdę ludziom.. nie tylko mi.. - Spojrzał na swe dłonie - Na nich już spoczywa zaraza, krew nigdy nie zniknie, ona nigdy nie wyparuje... Zginęła z mej ręki...

Na prawdę go to dobiło, nie chciał nikomu innemu o tym mówić jak własnemu mistrzowi. Choć nie ukrywam wywarło to na nim może jakieś minimalne podniecenie, śmierć taka łatwa. Gdy w walce na prawdę dostanie niezłego kopa, to może doprowadzić do niejednego nieszczęścia.

Offline

 

#91 2013-08-20 02:50:29

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Szatnia uczestników

Spoglądałem na niego i pochłaniałem kolejne słowa tłumaczeń. Cieszyłem się, że zdecydował się powiedzieć mi o tym wszystkim. Z pewnością nie było to dla niego łatwe. Samo słuchanie o tych wydarzeniach wywoływało u mnie dreszcze. Bo choć może i przeszedłem wiele, nie chciałem tego samego dla mojego ucznia. Obawiałem się jednak, iż to nieuchronne, jeśli ma w przyszłości stać się kimś potężnym...
   Już zdążyłem się ucieszyć, że tak dobrze sobie radził z tak trudnymi sytuacjami w jego życiu, a nawet nie dawał po sobie tego poznać, kiedy okazało się, że nie do końca jest to prawdą. Wydawał się być teraz strasznie przygnębiony, wręcz zdołowany. Miałem wrażenie, że nie potrafi sobie wybaczyć niektórych zachowań, analizuje swoją przeszłość i mierzy się z konsekwencjami, jakie sam na siebie ściągnął i których był źródłem.
   Zrobiło mi się przykro, jednak nie żal. Wiedziałem bowiem, że to doświadczenie nie ma na celu go zdołować, a wzbogacić. Jeśli potrafiło skłonić go do refleksji nad sobą, to było ono jak najbardziej pozytywne. Oczywiście tak twierdził mój rozsądek, gdyż serce dawało inne sygnały. Miałem ochotę go jakoś pocieszyć, uspokoić. Postanowiłem jednak nie być zbyt wylewnym - nie wiedziałem, jak Yoshi mógłby to odebrać. Tym bardziej, że otaczało nas tak wielu ludzi.
   Zdobyłem się zatem jedynie na pochwycenie jego ramienia i zmuszeniu go w ten sposób, aby na nie popatrzył. Wtedy odezwałem się do niego takim głosem, aby możliwie jak najlepiej koił jego ból: Zrobiłeś to, bo musiałeś. Ja to wiem i z pewnością ty również. Nie możemy się zadręczać tym, że kiedyś zachowaliśmy się tak, a nie inaczej. Też nie zawsze postępowałem właściwie, zgodnie ze swoim sumieniem, jednak z czasem żal przemija. A potem przychodzi oczyszczenie, które pozwala ci ruszyć naprzód.
   Nie wiedziałem, czy moje filozoficzne wywody przyniosą jakieś efekty, ale mimo wszystko postanowiłem spróbować.

Offline

 

#92 2013-08-20 02:56:39

Daiki

Gość

Re: Szatnia uczestników

Niedługo po tym, jak Shinsaku pojawił się w szatni wraz z Ganim, pojawiłem się w niej również i ja. Powolnym krokiem wszedłem do domku z areny, po czym udałem się do łazienki, ogarnąłem się, a następnie coś przekąsiłem. Po tym krótkim rytuale udałem się do jakiegoś wolnego łóżka w rogu, chciałem w spokoju poleżeć, odpocząć, zregenerować chakrę. Zastanawiałem się... Kto będzie moim następnym przeciwnikiem? Albo Batsu Kaguya, albo Itsuki Senju. Sądzę, że walka z tym drugim byłaby ciekawsza, jestem po prostu ciekaw tego, jak poradziłbym sobie z Byakugan'em. Interesowały mnie również walki innych uczestników turnieju, na przykład tej piękności z fioletowymi, długimi włosami. Albo tego chłopaka, który otrzymał przy mnie czarną bransoletkę! Widziałem w Szatni już wiele twarzy, co oznaczało, że większość walk musiała się już zakończyć, byłem pod wrażeniem. Okazuje się, że jestem jednym z tych, którzy wygrali. Wygrałem. Udało mi się. A co dalej? Chciałbym utrzymać tempo, zwyciężyć. Oby mi się udało, chcę udowodnić potęgę klanu Hyuuga!

 

#93 2013-08-20 02:57:32

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Szatnia uczestników

       Ryo nie miał pojęcia, jak ma zareagować. Choć Ayamaru wyglądał na kogoś, kto mógłby się w przyszłości okazać rozumnym i cennym uczniem, to Jednooki nie mógł zdzierżyć ilości komplementów, którymi był co każde słowo obsypywany. Gdyby chłopak rzeczywiście znał Ryo, tak jak się zarzekał, wiedziałby doskonale, że ten tego nienawidzi, wręcz gardzi takim zachowaniem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

       Wiedział, że nie może odmówić i to bynajmniej z powodu niespełnionych ambicji Ayamaru. Ryo od początku chciał go pochwycić, gdyż był jego jedyną, możliwą kartą przetargową. Gdyby go zatrzymał przy swoim boku i wpoił ideologie, których będąc w Baigai nie nauczyłby się, stanie się potężną i pożądaną przez wielu bronią.
       - Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem - rozpostarł swą prawą dłoń, na środku której zachrzęścił kryształ, przeobrażający się w kryształową probówkę. - Wypełnij ją swoją krwią.

Ostatnio edytowany przez Masaru (2013-08-20 13:46:35)

Offline

 

#94 2013-08-20 03:05:27

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Słowa Shinsaku były dla młodego ukojeniem na sercu oraz duszy. Od razu poczuł się lepiej, wraz z faktem, iż ten położył rękę na jego ramieniu. Odezwał się ciepłym słowem co było potrzebne do tak ciężkiej i wymagającego tego sytuacji. Jego smutek po chwili przeszedł i choć może lekko sztucznie to mimo wszystko uśmiechnął się. Nie wiadomo kiedy nastąpi ich ostatnie spotkanie, może nawet na tym turnieju. Przed wyrzutkiem czeka jeszcze wielu przeciwników nie wiadomo czy któryś z nich nie okaże się zwykłym zabójcą, dlatego też Yoshi starał się by Shin zapamiętał jego twarz wiecznie uśmiechniętą.

- Dziękuję - Powiedział już z trochę większą radością.

Wnet usłyszał rozmowę kilku ludzi obok. Ignorując to dalej wpatrywał swój wzrok w mistrza. Znowu coś przerwało. To był hyuuga wracający po zwycięskiej walce. Tuż po tym Yoshi znowu się wpatrzył w mistrza Shinsaku i czekał na jego reakcję. Może ma jeszcze coś do powiedzenia, jakieś ciekawe fakty, może odnośnie ich przyszłości czy planów.

Offline

 

#95 2013-08-20 03:24:12

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

Kolejny raz tego dnia nie wiedziałem, jak się czuję. Nie wiedziałem nawet, jak powinienem był się czuć. Z jednej strony byłem usatysfakcjonowany, w końcu moja prośba spotkała się z aprobatą. Z drugiej zaś nie wiedziałem, czy Ryo nie robi tego z litości. Jedno było jednak pewne- miałem teraz mistrza.
    Jego pierwsze polecenie było nie mniej dziwne niż uprzednie zachowanie mojego krewniaka- miałem napełnić kryształową probówkę swoją krwią. Być może takie panowały obyczaje wśród członków mojego klanu? Może tak właśnie udowadniano, że uczeń od tej pory jest na każde polecenie swojego mentora.
    Bez wahania wziąłem połyskujące zielenią naczynie w prawą dłoń na znak zgody, jednocześnie spoglądając w fioletowe oko Ryo. Lewa ręka powędrowała ku kaburze na broń, dobywając z niej jeden ze spoczywających w niej kunai'ów. Następnie przełożyłem probówkę do lewej ręki, w której teraz znajdowały się oba przedmioty, po czym delikatnie rozciąłem sobie skórę po wewnętrznej stronie prawej dłoni, uważając przy okazji, by nie zrobić w niej zbyt głębokiej rany. Nie miałem zamiaru okaleczać się bardziej, niż było to konieczne, szczególnie mając na względzie nadchodzącą walkę. Tym bardziej nie chciałem prosić o pomoc żadnego z medyków, nie potrzebowałem przecież ich pomocy.
    Na mojej twarzy zatańczył nieznaczny grymas, kiedy ostrze przecinało naskórek, a następnie skórę właściwą, powodując przy tym nieznaczny krwotok, jednak to wystarczyło, by wypełnić dzierżone naczynie do pełna. Nie zadając zbędnych pytań, wręczyłem Ryo kryształową probówkę.
    -Nie pożałujesz tej decyzji, mistrzu- powiedziałem.

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2013-08-20 03:24:35)

Offline

 

#96 2013-08-20 03:24:24

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Szatnia uczestników

Widziałem, że Yoshiemu choć trochę ulżyło. Ucieszyłem się, gdy tylko zobaczyłem na jego twarzy uśmiech, choć i tak bez problemu odgadłem, iż wcale nie był tak bardzo szczery, jak sobie bym tego życzył. Jeżeli jednak tylko na tyle było go teraz stać, to przyjmę i to, i to z ogromną radością.
   Nie mogłem również nie zauważyć, iż teraz chciałby zostać sam. I choć nie miałem większych wątpliwości co do tego, iż lubi przebywać w moim towarzystwie, to jednak mogłem zobaczyć w jego oczach chęć zostania chwilę w samotności. I ja zamierzałem mu to dać. Ale jeszcze nie teraz, wciąż pozostawała ta jedna sprawa... Tylko gdzie ten cholerny klon...?!
   I wtedy wparował on - obładowany rzeczami, z zaczerwienioną od wysiłku twarzą burak. Musiało to wyglądać co najmniej komicznie, gdyż chwilę wcześniej wnosiłem tutaj wysokiego mężczyznę bez odrobiny zmęczenia, a teraz parę rzeczy sprawiało mi problem? Czym prędzej przejąłem wszystkie świeżo zdobyte skarby i uwolniłem jutsu bunshinów, by nikt mnie nie oglądał w tak niewyjściowym stanie.
   Odwróciłem się w stronę Yoshiego i wyszczerzyłem kolejny raz, ukazując zęby po same kły. Następnie rzuciłem to wszystko na łóżko chłopaka i powiedziałem radośnie: Chyba nie myślałeś, że tak cię rzucę na pożarcie, każąc ci walczyć jedynie tymi twoimi małymi, zadziornymi piąstkami, kiedy wszyscy sięgają po noże? Trochę prezentów na otarcie łez! - zdawałem się być bardzo podekscytowany, obserwując reakcję chłopaka.
   Nie minęło kilka sekund, kiedy stwierdziłem, że muszę coś jeszcze dodać: To tak na wszelki wypadek, żebyś nie pomyślał, że cię nie wspieram po czym puściłem mu oczko. Będąc już obrócony w stronę drzwi, obróciłem swój tors w jego kierunku i machając na pożegnanie, rzuciłem: Powodzenia!
   [z/t -> Trybuny]
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2013-08-20 11:43:27)

Offline

 

#97 2013-08-20 04:00:37

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Yoshi został pocieszony i lekko zagadany przez swojego mistrza odzyskał z powrotem humor. Na jego twarzy zagościł uśmiech, ale to dopiero początek. Prawdziwa radość była wtedy gdy otrzymał od sensei prezent. Dokładniej to było ich nawet kilka ! W jego oczach pojawiły się łzy, były to łzy szczęścia, czuł się tak kochany jak nigdy dotąd. Kochany w moich słowach to złe znaczenie, lecz chodziło tu bardziej o więź jaka ich łączyła. Kurde to też źle zabrzmiało, no wiadomo o co chodzi. Przyjął z lekko roztrzęsionymi rękoma to co Shin dla niego zdobył.

Kaburę na broń jaką dostał przywiązał do prawej nogi, na wysokości uda. Do niej zaś wrzucił [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. Co z tego że zrobiła się już pełna skoro jeszcze przy lewym pośladku miał torbę z kilkoma rzeczami. Tam bowiem schował kolejny towar mianowicie [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. Zakupy zostały jakoś upchane, pozostało mu jeszcze kilka rzeczy. Pierwszą z nich był miecz z bardzo dziwnego stopu, dosyć jasnego, może nawet praktycznie białego, nie był pewien czy Shin nabył go w sklepie czy może oddał mu własny. Wyciągnął więc ostrze z pochwy i dokładniej się przyjrzał.

- Ostre... - Zobaczył odbicie swych oczu. Wkładając z powrotem nabytek do pochwy, przewiązał ją na plecach, tak by nie zmniejszało mu to szybkości. Wiadomo, że walenie się z kataną przy pasie to jednak nic miłego. Jeszcze przed tym na tors założył 'zabezpieczenie' jakie także ofiarował mu przywódca wyrzutków. I tak to był gotowy. Trzecią i ostatnią rzeczą była metalowa linka, którą przeplótł sobie wokoło prawej ręki. Teraz cały i wyposażony był gotowy do dalszych walk.

Przedtem jednak podniósł głowę do góry i spojrzał na swojego mistrza, prawie płacząc z radości, jednak także nabrał powagi od czasu kiedy przyjmował po kolei te wszystkie niebezpieczne zakupy. Spojrzał więc i odrzekł z pełnym emocji sercem...

- Dziękuję - Jedna łezka poleciała, a po tym już wziął się w garść i pożegnał Shinsaku, który odchodził w stronę trybun. Yoshi musi jeszcze chwilkę odpocząć, przy okazji pilnując nowo zakupionych rzeczy, bo ktoś go jeszcze okradnie i dopiero bieda będzie. Będzie godnie reprezentował swoją nację, aż do samego końca. Może miecz jaki dobył pozwoli mu ściąć głowy jeszcze nie raz w swoim życiu.

Offline

 

#98 2013-08-20 22:57:07

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Szatnia uczestników

       Czuje się zaskoczony szybkością podjęcia decyzji przez Ayamaru. Chwyta w dłoń ostrze i bez chwili wahania nacina sobie jej wewnętrzną stronę. Wąska rana przesiąka karmazynową, życiową substancją, a ja nie mogę się powstrzymać od aprobaty zachowania chłopaka. Nie ważne jak bardzo chciałbym to ukryć, podoba mi się jego bezwzględność w wykonywaniu moich poleceń, co mam w zamiarze wykorzystać w najbliższej przyszłości.
       Kiedy Ayamaru napełnia probówką swą własną krwią, na mojej twarzy błąka się uśmiech. Z chwilą gdy kryształowe szkło będzie moje, Kiyoshi stanie się moją marionetką. W końcu, przy pomocy mojego Shinigami, mogę wykorzystać krew na wiele sposobów, w tym do próby szantażu, przy czym posiadanie życia osoby szantażowanej z góry zdradza  jego wynik.
       Zadowolony odbieram probówkę i chowam ją za pazuchę płaszcza. Wydaje mi się, że tam powinna być najbezpieczniejsza, choć nie mogę być tego pewny. Wkrótce czeka mnie kolejny pojedynek, a nowy przeciwnik z pewnością będzie jeszcze bardziej groźny niż gruby Yoh. Nie trudno się domyślić, w jak wielkim zagrożeniu może się stać tak cenna zdobycz. Postanawiam nie ryzykować i przekładam probówkę zza pazuchy do torby na moim pośladku. Odkąd utraciłem kilka notek, zrobiło się tam trochę miejsca, dlatego nie powinno być problemu z pomieszczeniem wszystkich przedmiotów
       Uśmiecham się do chłopaka, nawet nie próbując zdobyć jego zachowania po tak dziwnym i chorym wydarzeniu. Wiem natomiast, że Ayamaru liczy na mnie i już teraz chciałby przyswoić coś, co pomoże mu w walce z Hiroshi'm. Bez znaczenia jak mocno próbowałby to ukryć, moje Smocze Oko widzi w nim ambicje i chęć zwycięstwa. Nie pozostaje mi nic innego, jak dołożyć pierwszą cegiełkę do rozwoju swojego ucznia.
       - Chodź ze mną - mówię i podnoszę się z kanapy. Dopijam herbatę, a potem krystalizuje kubek. Glina pokrywa się kryształową osłoną, by chwilę później stać się z nią jednością i rozpaść się na miliony świetlistych pyłków, rozpływających się pośród powietrza. To nic innego jak środki ostrożności, nie chcę, aby ktokolwiek miał okazję zdobyć moje DNA. Zbyt mocno je sobie cenię.

[z/t => Enko/Las]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-08-21 02:01:09)

Offline

 

#99 2013-08-20 23:34:56

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

Dopiero po wręczeniu probówki zauważyłem, że twarz Ryo przybrała inny wyraz. Pierwszy raz tego dnia sprawiał wrażenie zadowolonego, można by wręcz powiedzieć usatysfakcjonowanego. Musiałem przyznać, że przyjemnie się robiło, widząc, że spełniam jego oczekiwania. Na jego twarzy zagościł nawet uśmiech, wydawał się szczery. Postanowiłem zatem wypełniać jego polecenia tak samo sumiennie, jak te. Przecież zgodził się być moim mistrzem, musiałem mu jakoś udowodnić rację tej decyzji.
    Widziałem jego niezdecydowanie odnośnie miejsca przechowania probówki, co podsuwało mi myśl, że rzeczywiście było to coś ważnego. Podejrzewałem, że rzeczywiście mogła istnieć taka tradycja, że mistrz przechowuje próbkę krwi ucznia, coś na znak oddania mu się pod opiekę. Może było to naiwne wytłumaczenie, jednak mnie w tamtej chwili w zupełności wystarczało.
    Sensei powstał ze swojego posłania, po czym po raz kolejny pokazał przydatne zastosowanie naszego Kekkei Genkai. Zobaczywszy pokaz, bez słowa podążyłem jego śladem. Nie wiedziałem co prawda, dokąd mnie prowadzi, ale nie była to dla mnie istotna informacja w tej chwili- przecież wiedział, co robi, a ja chcąc czy nie, musiałem mu zaufać.

[z/t -> Enko » Las]

Offline

 

#100 2013-08-22 12:52:12

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Szatnia uczestników

Wygrałem. Udało mi się. Prawdę powiedziawszy przez chwilę myślałem, że ta walka nigdy się nie zakończy i ostatecznie ktoś będzie musiał kogoś zabić. Usiadłem na swoim łóżku, po czym położyłem się i zacząłem odpoczywać. Oczy nieco mnie piekły od lekkiego nadużycia, ale inaczej by mnie tu nie było.
Dostrzegłem sporo innych uczestników, po wygranych lub przegranych walkach. Z cięższymi lub lżejszymi ranami. Dzięki prawdopodobnie czystemu fartowi udało mi się uniknąć wszystkiego, co rzucił na mnie staruch, dzięki czemu nie leżę znieczulony jakimiś parszywymi technikami. Chciałem wyjść na trybuny, spotkać być może kogoś znajomego, ale musiałem zostać i siedzieć na tyłku. Niekoniecznie mi się to podobało, ale cóż zrobić...

Offline

 

#101 2013-08-22 14:14:57

Ayane

Gość

Re: Szatnia uczestników

Tuż po przyjściu do szatni postanowiłam się odrobinkę rozejrzeć. Nie wiedziałam, kim są osoby, które już się z niej znajdują, nie znałam większości, jednakże chciałam po prostu wiedzieć, kto wygrał, kto nie, dlatego obserwowałam wszystkich i starałam się usłyszeć jak najwięcej. Po co? A po to, by wiedzieć, kto jest silny, kto nie, a może nawet uda mi się usłyszeć, z kim walczę, może go znam? Od razu niemalże, nie stwarzając pozorów, udałam się do bufetu, na którym rzeczywiście czekał na nas poczęstunek. Bez wahania nałożyłam sobie swoją, niewielką porcję, po czym zjadłam ją. Udałam się następnie do toalety, musiałam poprawić swój wygląd, chwilę po tym zajęłam jakieś wolne łóżko i położyłam się, chcąc po prostu odetchnąć, pomyśleć.
-Co będzie dalej? - spytałam samą siebie w myślach, patrząc w jeden, martwy punkt.
Przecież udało mi się przejść dalej, ale co z tego, skoro im dalej, tym groźniejsi przeciwnicy? Uda mi się wygrać? Czy następna walka będzie totalnym niepowodzeniem? Chciałabym przejść dalej, zwyciężyć, tylko dla mistrza!

 

#102 2013-08-22 19:14:44

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Szatnia uczestników

Leżałem już chwilę i w pewnym momencie usłyszałem znajomy stukot butów. Może wydawać się to dziwne, ale każdy człowiek chodzi inaczej, w zależności od wielu czynników. Ten był lekki, ale słyszalny. Zgramoliłem się z pozycji leżącej na siedzącą i dostrzegłem faktycznie znajomą osobę. Fioletowe włosy, spódniczka...
- Ayane?... - Spytałem sam siebie w myślach, po czym zwlekłem się z wyra i wstałem. Im bliżej znajdowałem się ów dziewczyny, tym bardziej byłem upewniony w swoich przekonaniach. Gdy byłem już przy łóżku dziewczyny oparłem się plecami o ścianę, jedną stopę również, po czym założyłem ręce.
- Nie spodziewałem się, że cię tu znajdę... Nie przeszkadzam mam nadzieję?...

Offline

 

#103 2013-08-23 12:27:51

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Szatnia uczestników

W szatni pojawiało się coraz więcej uczestników na trybunach również został wydany komunikat żeby kierowali się w tą stronę. Najwidoczniej czas najwyższy żeby przystąpić do drugiej rundy.[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość] Po udzieleniu pomocy tym którzy walczyli w ostatnich walkach oraz uzupełnieniu chakry Ichitsu oraz Batsu do ich pierwotnych rozmiarów. Sędziowie czkali na pojawienie się wszystkich uczestników na polu walki.
- Wciąż twa jeden pojedynek a jego sędzia zdecydował się na jego przedłużenie, mimo wszystko dawno powinniśmy wystartować z kolejną rundą i tak też zrobimy. Tym razem do waszej dyspozycji będzie niemalże całą arena. Zasady są identyczne dla obu grup wygrana poprzez pozbawienie przeciwnika przytomności, poddanie się lub wyrzucenie po za pole walki. Zaczynacie w dowolnym miejscu areny i możecie wykorzystywać ją dowolnie. Po upłynięciu wyznaczonego czasu sędzia decyduję kto wygrał pojedynek, a na jaki sposób to zależy tylko od niego. Może to być rzut monetą, a może to być jakiekolwiek jego widzimisię. Starajcie się unikać ataków które wykraczają po za wasze pole walki. Co do  osób, które odpadły to zapraszamy na trybuny o ile jesteście w stanie dalej oglądać walki. Od tej pory szatnie dostępne są tylko dla aktywnych uczestników, przekażcie też swoim liderom, że jeżeli jeszcze raz tutaj wkroczą nie będzie to milę widziane. Zwycięzców zaś zapraszam na Arenę, jeżeli nie czujecie się zbyt zdrowo możecie skonsultować się ze sztabem medycznym. Nie odpowiadamy za dalsze leczenie wykonywane przez osoby z poza klanu Namikaze. - powiedziała jedna z sędziów i udała się na arenę przy okazji zmieniając jej mapę,która wisiała na jednej ze ścian. Tym razem w szatni pozostała dwójka medyków w każdej sytuacji gotowa do interwencji.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-23 12:31:02)

Offline

 

#104 2013-08-23 14:43:34

Batsu

Zaginiony

47463267
Zarejestrowany: 2013-05-12
Posty: 263
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Wesoły Kostek
Wiek: 17 lat fabularnych

Re: Szatnia uczestników


     Wkroczyłem do szatni powolnym krokiem. Odczuwałem pewnego rodzaju wstyd. Wygrać poprzez rzut monetą. Dobrze wiedziałem, że mogłem załatwić Itsukiego od razu, ale jakoś się z tym nie kwapiłem. Dopiero na koniec uaktywnił się we mnie zew krwi, który dalej dawał mi siłę. Nie znałem mojego przeciwnika, ale wiedziałem tylko jedno. Dam z siebie wszystko, albo po prostu przyniosę chwałę mojemu klanowi. I nic więcej się teraz nie liczyło.
     -
Ciekawe czy uda mi się sprawnie pokonać tamtego przeciwnika? Nie jestem pewien. W sumie to nawet nie wiem dokładnie z kim przyjdzie mi się zmierzyć... Nie, gówno mnie to obchodzi. Skoro wygrałem pierwszą walkę przez rzut monetą, nie dam zakończyć się następnej poprzez coś takiego. To ma być niezła batalia i tyle. Nic poza tym. - myślałem.

Ostatnio edytowany przez Batsu (2013-08-23 14:44:17)


http://i.imgur.com/6VdCfSw.png

Offline

 

#105 2013-08-23 14:59:48

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

    Wpadłem do szatni, by nieco odprężyć się przed kolejną walką. W jej wnętrzu dostrzegłem kilka nowych osób, które jeszcze niedawno walczyły na ringu. Podejrzewałem, że są to zwycięzcy swoich pojedynków, gdyż przy żadnym z nich nie dostrzegłem pomocy medycznej. Przyjrzałem się im zatem, szczególną uwagę przywiązując do tych, którzy dzierżyli białe opaski.
    Postanowiłem jednak nie rozpraszać się i położyłem się na swojej pryczy. Analizowałem wszystkie ruchy i zagrania Hiroshi'ego, które udało mi się wychwycić z widowni. Dzięki temu mogłem obmyślić jakąś taktykę. Niestety zawsze pozostawała pewna doza niepewności, nie wiedziałem, czy nie chował jakiegoś asa w rękawie. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem. Nie był on co prawda głęboki, ot zwykła drzemka.

Offline

 

#106 2013-08-23 15:05:56

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Szatnia uczestników

Wyrzutek wszedł do szatni, w chwili gdy sędzia rozpoczął przemowę. Wysłuchał jej dokładnie, po czym usiadł na swoim łóżku, gdyż najwyraźniej jeszcze chwilę należało odczekać, nie przeszkadzało mu to. Siedząc na łóżku zastanawiał się jak będzie wyglądała jego kolejna walka i czy wyjdzie z niej zwycięsko. Jeśliby mu się udało, natrafiłby na strzelającą lodem małą dziewczynkę, bądź bijącego się z bliska wyrzutka. Chyba ta druga opcja wydawała się lepsza, bo chociaż jeden wyrzutek będzie w finale, no a drugi zawalczy o trzecie miejsce. Jedno było pewne, że jeśli pokona swoją następną przeciwniczkę, to na pewno czeka go jeszcze kilka walk, oby samych zwycięskich.

Ze względu na mały wyjazd, nie będzie mnie przez weekend, w niedziele wieczorem, lub w poniedziałek pojawię się znowu, by kontynuować turniej. Żeby nie było zgłosiłem się nawet w nieobecnościach. link


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#107 2013-08-23 17:33:12

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Szatnia uczestników

Chłopak nadal oburzony wszedł do szatni. Akurat zdarzył na przemowe sędzi. Niedługo miała zacząć się jego walka z Ayamaru., więc powinien nieco się zmocnic. Nagle zauważył swojego mistrza. Podszedł do niego i powiedział:
- Cześć Sensei. Widzę, że wygrales, gratuluje. Wiedziałem, że dasz radę z tym dziadkiem.
Po tych słowach usiadł koło niego i powiedział:
- Mam prośbę. Możesz mnie nauczyć szybko jakiejś pożytecznej techniki? Wiem, że tym razem nie pójdzie łatwo, dlatego coś nowego mi się przyda.
Po tych słowach spojrzał na mistrza wyczekując jego odpowiedzi.

Ostatnio edytowany przez Hiroshi (2013-08-23 17:41:56)



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#108 2013-08-23 18:39:27

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Szatnia uczestników

Dziewczyna mi nie odpowiedziała, ale za to podszedł do mnie mój uczeń. Powitałem go gestem. Chciał techniki, ale nie wiedziałem co mógłbym mu przekazać. Zwłaszcza na szybko.
- Mogę cię czegoś nauczyć, ale powinieneś wykorzystać do tego Sharingana. Gotowy? Pokażę ci jak wykonać Kage Bunshin no Jutsu. - Powiedziałem, po czym złożyłem charakterystyczną pieczęć w kształcie plusa. Po chwili pojawił się koło mnie materialny klon. Wszystko robiłem tak, aby oczy mojego ucznia mogły to zarejestrować.
- No, to w sumie tyle. Powinieneś teraz być w stanie używać Kage Bunshinów. Tymczasem idę na trybuny, popatrzeć na to jak radzą sobie ten Senju i Hiyoki. - Powiedziałem, po czym skierowałem się w stronę trybun
z/t -> Trybuny
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ichitsu (2013-08-24 16:56:22)

Offline

 

#109 2013-08-23 22:49:16

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Shinsaku odszedł a Yoshi miał czas by odpocząć. Leżał kilkanaście dobrych godzin, czekając, aż wszystkie rundy się pokończą. Jego chakra została z powrotem zregenerowana, a siły powróciły. Mógł spokojnie przystąpić do kolejnego etapu walki. Powoli zaczęło mu się nudzić, aż do momentu gdy do szatni wbiła ta sama osoba co wcześniej. Wyczytała ona listę następnych osób. Był tam także i Yoshi i jego przeciwniczka, nijaka Nana. Imię skojarzyło mu się od razu z landrynkową, słodką dziewczynką. Mimo tego przeszła do kolejnej rundy, co oznaczało, że solidna z niej kunoichi.

- Dobrze, a więc idę... - Odrzekł do siebie cicho pod nosem, podniósł się z łóżka i ruszył w stronę areny, na której będzie walczył. Przez chwilkę poczuł się trochę jak niewolnik, choć przybył tutaj we własnej potrzebie i z własnego zdania.

[z/t -> Yoshi vs Nana]

Offline

 

#110 2013-08-24 21:50:14

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Szatnia uczestników

Chłopak bardzo ucieszony reakcją mistrza postanowił od razu  aktywować swojego Sharingana. Po zobaczeniu techniki wytworzonej przez Ichitsu jego oczy zaczęły wirowac. Podobała mu się technika wytworzona przez mistrza. Wiedział, że  te jutsu przyda mu się podczas walki z kolejnym przeciwnikiem. Po chwili wszystko było już skończone. Wiedział jakich pieczęci używać, jak dokładnie wymieszac swoją chakre. Wiedział już dosłownie wszystko na temat tej techniki. Po chwili dezaktywowal Sharingan i powiedział:
- Dziękuję Mistrzu
Po czym się pożegnał i ruszył w stronę swojego łóżka. Musiał jeszcze co nieco odpocząć i zregenerowac swoją chakre.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#111 2013-08-25 08:20:10

Batsu

Zaginiony

47463267
Zarejestrowany: 2013-05-12
Posty: 263
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Wesoły Kostek
Wiek: 17 lat fabularnych

Re: Szatnia uczestników


     Hiroshi... Tak, on musiał wygrać. Tylko co z tym jego przeciwnikiem? Koruzonu, chyba tak się zwał. Jeden z licznego ostatnio klanu Kakukoro. Szlag, polubiłem go za sam undergroundowy wygląd. Dodatkowo był Samotnikiem. A to znaczy jakbyśmy byli braćmi, z dalszego pokrewieństwa, ale dalej braćmi. Uśmiechnąłem się pod nosem. Może by tak... W sumie to i tak nie wierzyłem w swoje szanse, jeśli chodzi o zwycięstwo. Przez pierwszą rundę przebrnąłem, ale co było dalej? Nie wiedziałem jak to ująć, więc nawet myśli były w tym momencie szare i puste. Postanowiłem przerwać tą cichą egzystencję.
     -
Na Hiroś, widzę, że jakoś ci idzie. - zacząłem dyskusję i podszedłem do mojego kompana. Uśmiechnąłem się. To, że tu byliśmy znaczyło tylko, że walczymy dalej - Wiesz, że jeśli obaj przebrniemy przez tą rundę to będę zmuszony skopać ci dupsko?
     Uśmiechnąłem się. Uchiha był moim znajomym, który po pewnym czasie mógł już aspirować do mian przyjaciela. Może to nie była jakaś zobowiązująca znajomość, ale zawsze jakaś.
     -
Hiroś, lecę na moją arenę. Mam nadzieję, że spotkamy się w dalszej walce. - powiedziałem i uśmiechnąłem się. Następnie skierowałem się na moje pole walki.
[z/t -> Daiki vs Batsu (2)]

Ostatnio edytowany przez Batsu (2013-08-25 12:49:31)


http://i.imgur.com/6VdCfSw.png

Offline

 

#112 2013-08-25 21:11:20

Nana

http://img607.imageshack.us/img607/5717/silniczekcb.png

Zarejestrowany: 2012-02-09
Posty: 211
Ranga: Członek klanu

Re: Szatnia uczestników

       Przyszłam lekko zmęczona ostatnią walką z areny, mając ciągle w myślach obrazy z niej. To jak się rozprawiłam dosyć z przeciwniczką, która walczyła stylem mieszanym. Najpierw z daleka atakowała Ninjutsu, ale na szczęście mój Hyouton dał radę i pozwolił na wyłączenie tego elementu z jej wachlarza możliwych posunięć.
       Usiadłam sobie na ławeczce i usłyszałam momentalnie, że moja walka lada chwila się zaczyna. Nie spieszyło mi się i odpoczywałam jak najwięcej mogłam, ponieważ czułam, że kolejny oponent będzie trudniejszy do pokonania. Przemyślałam jeszcze raz ostatnią walkę, a dokładniej słabość lodu. No cóż... - pomyślałam smutno na ten temat. Po chwili podniosłam swoje cztery litery i pokierowałam swoje małe stópki w stronę mojej areny.

[ z/t -> Yoshi vs Nana]


KP

Opis
Mówię
Myślę
Szepczę

Offline

 

#113 2013-08-26 11:08:00

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Szatnia uczestników

Chłopak po wymarzonym odpoczynku już szykował się iść na arene. Nagle obok niego znalazł się Batsu. Zaczęli rozmowę, więc ten odpowiedział:
- Siemka, widzę, że też dałeś jakoś radę w pierwszej rundzie to dobrze.
Nagle uświadomił sobie, że jeśli on wygra swoją walkę, a Batsu swoją zmierzą się ze sobą. To bardziej motywowało chłopaka do walki. Po chwili znów odpowiedział:
- Nie bądź taki pewny siebie mój kolego.
Uśmiechnął się i ten też wstał. Miał zamiar ruszyć swój zadek na arene by spotkać się z jegp przeciwikiem, Ayamaru. Był strasznie podjarany walką, gdyż ma szanse znaleźć się nawet w półfinałach. Teraz najważniejszy byl spokój, ale chłopak nie mógł zbytnio nad sobą zapanować. Wziął kilka wdechow i wydechow i ruszył w stronę areny.

Z/t Arena (1) Hiroshi vs Ayamaru



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#114 2013-08-26 14:12:52

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

    Przebudziłem się gwałtownie. Byłem całkowicie wypoczęty, dzięki czemu moje samopoczucie było dobre. Wystarczająco dobre, by z uśmiechem się przeciągnąć. Spokojnie podniosłem się, siadając na pryczy. Dopiero wtedy zauważyłem, że spałem z całym moim wyposażeniem. Dziwnym jednak trafem, nie przeszkadzało mi to w zakończonej już drzemce.
    Rozejrzałem się dookoła, szatnia była prawie pusta. Widocznie wszyscy udali się już na swoje walki. Ja także nie miałem zamiaru kazać swojemu rywalowi na mnie czekać. Wstałem więc z posłania i przygładziłem swoje nieco pogniecione ubranie, nie chciałem przecież wyglądać na rozespanego. Następnie spokojnym krokiem udałem się do wyjścia, by po chwili znaleźć się na właściwym ringu.

[z/t -> Hiroshi vs Ayamaru(1)]

Offline

 

#115 2013-08-26 15:46:21

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Szatnia uczestników

Wyrzutek wstał ze swojego łóżka. Rozejrzał się, ale większość już skierowała się na arenę. On sam pewnie też by się tam udał, gdyby nie to że jedna walka toczyła się sporo za długo i zajmowała arenę, na której on miał walczyć, ale nawet ta walka się skończyła i całość mogła pójść dalej. Chłopak mógł w końcu skierować się na miejsce swojej następnej walki, co też uczynił. Nie wiedział czego dokładnie się spodziewać, co nie było dziwne, skoro widział przeciwniczkę w raptem jednej walce. Mimo tak skromnej wiedzy i tak miał przewagę, gdyż ona nie znała żadnej jego zdolności i nigdy nie widziała go w akcji, wyrzutek musiał to wykorzystać.
[zt----------> Anamari vs Ayane]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#116 2013-08-27 12:33:54

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Szatnia uczestników

     Przybyłem do szatni zaraz po ogłoszeniu mojego zwycięstwa. Nie byłem jednak w triumfalnym nastroju, bo zakończenie walki nie było zbyt ciekawe. Ludzie pewnie liczyli na coś więcej, że Hiyoki jakoś obroni się przed moim atakiem. W ten sposób nie wiem czy publika była zadowolona. Niemniej jednak ja wygrałem i pokazałem nieco więcej frajdy niż pozostałe walki, przynajmniej tak mi się wydawało.
     Podszedłem do tablic żeby zobaczyć z kim walczę teraz. Wiedziałem w końcu, że to nasza walka przeciągała się najdłużej więc miałem tylko chwilę żeby odpocząć. Dowiedziałem się też, że Itsuki i Hotaru nie przedostali się dalej. Szczególnie jednak z równowagi wyprowadziła mnie informacja o tej drugiej osobie. Z tego co mówiono tutaj, w szatni, idiotka popełniała samobójstwo. Westchnąłem ciężko widząc, jak ośmieszyła nasz klan na oczach tysięcy osób.
     Nie miałem jednak czasu o to pytać. Na moje szczęście nie odniosłem żadnych ran podczas walki z Hiyokim więc byłem gotowy do walki. Walki z Uchiha, naszymi odwiecznymi przeciwnikami. Wiedziałem jednak, że tutaj nie przeproś - czarna grupa, pewnie jest silniejszy niż te płotka, którą spotkałem podczas wydarzeń w Kraju Ziemi.

[zt -> Ichitsu vs Tamotsu (P2)]

Offline

 

#117 2013-09-10 22:22:06

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Szatnia uczestników

Do szatni wparowała Hikari niosąc ze sobą Ryo, który był w dalszym ciągu nieprzytomny. Najwyraźniej za bardzo szarżował już na samym początku pojedynku i nie poradził sobie z trudami tej walki. Czasami się tak zdarza, biorąc pod uwagę jeszcze to, że walczył w grupie czarnych. Namikaze od razu oddała Wyrzutka w ręce medyków, którzy od teraz mieli się on niego troszczyć aż do czasu, gdy dojdzie do pełni formy. Sama natomiast momentalnie opuściła szatnie. Zostały przecież jeszcze finały i na dodatek niektóre walki w grupie białych jeszcze trwały. Musiała przez ten czas być ciągle czujna.

Offline

 

#118 2013-09-12 11:15:30

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Szatnia uczestników

Po wygranym pojedynku Yoshi mógł spokojnie kurować się w namiocie, który dostarczał mu ciepła i medycznej pomocy ze strony Namikaze. Mógł rozłożyć wszystkie swoje kończyny, by na trochę odetchnąć. Jednak nie minęło dużo czasu, gdy tuż przed jego oczami pojawiła się pomarańczowo-włosa kobieta, oznajmiając kolejne rubryki walk. Wyrzutkowi przyszło zmierzyć się z człowiekiem z tej samej ligi, wiadomo, więc było, iż musi się trochę postarać. Podniósł swoje cztery litery i dokładnie przeszukał czy wszystkie potrzebne mu rzeczy są na miejscu. Gdy był już gotowy opuścił namiot zmierzając w kierunku areny, gdzie to miała się odbyć jego półfinałowa walka. Jeszcze pod sam koniec dokładnie wszystko przemyślał, czynniki pogodowe, umiejętności, czyli po prostu taktykę. Wiadomo, iż nie może zawieść swojego mistrza. W jego sercu jednak ciągle pałał niepokój co z tego wyniknie, mimo wszystko.. zobaczymy.

[z/t -> Yoshi vs Anamari]

Offline

 

#119 2013-09-14 10:58:32

Hiroshi

Martwy

19345760
Zarejestrowany: 2013-04-07
Posty: 527
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 21

Re: Szatnia uczestników

Walka Hiroshiego dobiegła końca. Czuł tylko jedno, smutek i żal przegranej. Leżał załamany na swym łóżku już dobre parę godzin przypominając sobie całą walkę. Wtedy pomyślał:
- Cholera....jak mogłem przegrać z tym gościem? Czyżby był odemnie silniejszy? Nie...To ja byłem za słaby i dałem się opętać rządzą wygranej. Byłem tym zbyt zaślepiony...
W tym czasie swe znake dały rady chłopaka spowodowane przez cięcia wykonane przez klony Ayamaru. Bolało jak cholera, ale chłopak powoli wracał do siebie. Martwiła go teraz już tylko to jak zareaguje rada,oraz jego mistrz na jego przegraną. Miał nadzieję, że Ci znów nie wsadzą go do pierdla. Wtedy miał by przekichane. Teraz jedyne co mu pozostało to iść teraz na trybuny i oglądać walki reszty uczestników, oraz swojego mistrza. Może jemu się poszczęści i przejdzie do finałów, kto wie, kto wie...

Z/t Trybuny



Voice || Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko || Ubiór

http://i.imgur.com/pmMguWr.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#120 2013-09-14 12:00:43

Batsu

Zaginiony

47463267
Zarejestrowany: 2013-05-12
Posty: 263
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Klanu
Płeć: Wesoły Kostek
Wiek: 17 lat fabularnych

Re: Szatnia uczestników

     Zauważyłem jak Hiroshi wychodzi z szatni. Nie zauważył mnie, bo z pewnością był pogrążony w rozpaczy po przegranej walce. Ja chyba zraniłbym siebie. Powinienem użyć słowa "zabić", ale starałem się nie być gołosłowny. Gdy obiecywałem komuś śmierć chciałem być w tym uczciwy, a nie, zapominać o wypowiedzi.
     Zajrzałem tylko na tablicę wyników, chociaż doskonale wiedziałem z kim przyjdzie mi się zmierzyć. Czułem podniecające mrowienie w palcach. Tak, było to miłe uczucie.
     Ayamaru Kiyoshi.
     Przedstawiciel kryształowego klanu, którego umiejętności dostrzegłem podczas tamtej walki. Chłopak ten mógł być dla mnie zagrożeniem. Dobrze, że posiadałem pewne... Asy w rękawie. Tak, to odpowiednia nazwa.
     Spokojnie udałem się na miejsce walki. Chciałem teraz zająć się moim przeciwnikiem.

[z/t -> Półfinał - Ayamaru vs. Batsu]



http://i.imgur.com/6VdCfSw.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zakonsokola.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.alians666.pun.pl www.architekturautp.pun.pl