Ogłoszenie


#41 2013-07-26 18:53:53

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Siedziba klanu Uzumaki

     Twarz Ryo wyraźnie stężała. W oku zagościł na moment błysk pogardy, mówiący w sposób dosadny; kto rozdaje karty i kto zna ich siłę. Słowa chłopaka nie podobały się mu w żaden sposób. Zamiast wyjawić mu informacje, na które tak cierpliwie czekał, ten bawił się w z nim w swoje gierki, przedłużając to, co nieuniknione. Myślał, że posiadając informacje o Przeklętej Pieczęci, stał się kimś wyjątkowym, kimś kogo nie ośmieli się nawet skrzywdzić Jednooki Smok z Baigai. Jak bardzo naiwna była taka myśl - mógł wiedzieć to tylko sam Ryo Kiyoshi.
     - Czas na takie słowa dawno przeminął, głupcze - rzekł, pociągnąwszy głośniej nosem; kto wie, czy po to, aby nabrać więcej powietrza, czy może po to, aby oczyścić nozdrza. Niestety, nie było czasu, aby zastanawiać się nad czymś takim, bo oto ręka mężczyzna wyprostowała się na wysokości ramienia, celując rozcapierzonymi, rzekłbyś pajęczymi palcami, w twarz dzieciaka za ścianą.
     - Nie ty - ktoś inny - mruknął, a słowa zdawały się być sykiem najbardziej zepsutego węża spośród wszystkich zamieszkujących smrodliwe i toksyczne bagna.
     W tym momencie, nogi Hyuugi, począł pokrywać kryształ, który po tym jak objął stopy i kostki, bez krztyny strachu piął się wyżej i wyżej, niczym winorośl, albo bluszcz, okrywający stare, złuszczone ściany zamczysk.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-07-26 18:57:55)

Offline

 

#42 2013-07-26 19:33:13

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Post #10

Gęste krople mżawki  siąpiły, z wolna spływając po kryształowej zbroi. Konma, jakby z przestrachem spojrzał na kryształ pnący po jego ciele, stopach które jeszcze chwilę temu czuły, nogach które jeszcze nie dawno były w stanie na wiele. Wraz z coraz to kolejnym centymetrem, decymetrem w mężczyźnie narastał strach, wiedział że kiedyś zginie, pogodził się z tym że pewnego dnia, gdy wszystko zajdzie za daleko sam to zakończy. Ale życie bywa zwodnicze, bywa że staje się narkotykiem, nałogiem. Dorosłość, to taki cholerny czas w którym pomimo nie wiadomo jak parszywego życia, zaczyna człowiekowi zależeć, byle jak, byle gdzie, byle by było.
- Stóóój! zatrzymaj to! - Konma z przerażeniem spoglądał na swoje zatopione, niczym w bursztynie, zastygłe nogi. Miał w tej chwili gdzieś, jak żałośnie wygląda, jak wielką pogardą darzył go nieprzyjaciel, oddałby w tym momencie o wiele więcej, za choćby jeden, kolejny dzień parszywienia w rynsztoku, jeden dzień spędzony jako śmieć bez honoru i sumienia. - Powiem! wszystko powiem! sanktuarium jest w Kawa no Kuni! - Kończąc zawył, niczym dziecko obdarte z najcenniejszej zabawki.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2013-07-26 19:33:32)

Offline

 

#43 2013-07-26 19:53:55

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Siedziba klanu Uzumaki

     Gdy z ust mężczyzny padły, zdawałoby się zbawienne słowa, kryształ jakby się zatrzymał. Pokonawszy całą część brzucha, zaczynał piąć się już po mostku, lecz w jednej chwili zmartwiał, przestał wydawać odgłos charakterystycznego chrzęstu, towarzyszącego przy lżejszej krystalizacji.
     - Kawa no kuni, powiadasz...
     Wymamrotał do siebie Ryo, a każde słowo zdawało się być kosztowane przez usta Kiyoshi'ego i mielone przez trybiki w głowie jednocześnie. Ponownie zastygł, ponownie oddał się głębokiemu zamyśleniu.
     Nie mógł sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek bywał w Kraju Rzek. Może kiedyś los przeprowadził go przez tę prowincję, jako szlak do następnej, acz musiało być to albo bardzo dawno temu, albo sama podróż nie była w żaden sposób szczególna, skoro nie zapadła w pamięci Jednookiego. Nie mógł sobie skojarzyć żadnego krajobrazu, żadnego szpaleru pochodzącego z tych stron, ale wolał nie wydawać z góry pohopnego osądu. Wszak dokoła lało, a umysłowi ciężko było się mocniej skupić. Może gdyby powrócił do swojego domu w Baigai, gdzie mógłby wyjąć kałamarz z atramentem i swoje piękne, puszyste pióro, skrobiące po papierze w szybkim i narowistym rytmie za każdym razem gdy sporządzał notatki - może wówczas udałoby się mu przypomnieć. Ale nie teraz, nie teraz, gdy stał w ruinach slamsów, przemoknięty i zbrukany błotnistą ziemią.
     - Gdzie dokładnie? - zapytał, a słowa zdawały się być ostre jak brzytwa. - Mówże!
     Kryształ ponownie zachrzęścił, wspinając się zręcznie po klatce piersiowej, a zwalniając tempo dopiero przy obojczyku.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#44 2013-07-27 16:37:31

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Post #11

- Nikt nie wie gdzie dokładnie leży sanktuarium! To gdzieś na odludziu, Kraj Rzek nie jest duży. Pamiętam tylko że był to budynek w kształcie wielkiego trójkąta, piramidy! - Szybkie słowa tryskały z ust Hyuugi, przesycone poddaństwem oraz po części strachem. Na koniec ciężko dysząc popatrzył na Ryo z dziwnym wyrazem twarzy, jakby wiedząc więcej niż przekazał napastnikowi. Na szczęście było to tak niewidoczne, pod maską zmęczenia, błota i nerwów że wręcz niedostrzegalne. Kryształ wyrzutka zawędrował już dość daleko, czego skutkiem było coraz to bardziej zdesperowane oblicze Konmy, jakby bojąc się że kryształ może zawędrować za daleko, lub celowo ku uciesze i złym chęcią jednookiego nieznajomego.

Offline

 

#45 2013-07-27 17:14:26

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Siedziba klanu Uzumaki

     Jednooki nie ukrywał satysfakcji, słysząc słowa uwięzionego mężczyzny. Podniecenie rozlało się po jego ciele, niczym rzeka w wiosenne przesilenie, rozciągając jego usta w krnąbrny, parszywy uśmiech. Nie był specjalistą od przesłuchań, nie zauważył więc błysku w oku żebraczego ninja. Choć pewnie nawet gdyby zobaczył, nie przejąłby się zbytnio, uznając je najpewniej za odblask nieba w przestraszonym oku.
     Nie było wątpliwości, los kierował go do Kraju Rzek. Wciąż nie mógł sobie przypomnieć, czy rzeczywiście zdążył już odwiedzić tę prowincję, ale w aktualnych okolicznościach, nie miało to większego znaczenia. Czy chciał tego, czy nie, musiał udać się na zachód, odwiedzając po drodze Kraj Ognia... Choć gdyby użył swojego smoka, udałoby się mu dostać tam szybciej.
     - Wydaje mi się, że mówisz prawdę... A nawet jeśli nie, to cóż, i tak wątpię by udałoby mi się wycisnąć z ciebie więcej.
     Gruba ściana mająca uprzednio za zadanie unieruchomić Hyuugę podczas gdy ten nosił na sobie kamienną zbroję, rozpadła się. W ten sposób, obłożony zielonym kryształem mężczyzna stał bezpośrednio oko, w oko ze Smokiem z Baigai.
     - Stałeś się bezużyteczny
     Kryształ objął jego ciało, krystalizując je zupełnie. Zaraz po tym, rozpadł się na tysiące,  jeżeli nie miliony, małych części.

     Na nowo stworzył smoka i ruszył na nim ku wschodowi...

z/t Tanuza -> Tereny starego Dokuza

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-07-27 20:45:32)

Offline

 

#46 2014-07-25 20:08:46

Adatte

Zaginiony

7348301
Zarejestrowany: 2014-07-23
Posty: 169
Klan/Organizacja: Uzumaki
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17
Multikonta: Shinsaku

Re: Siedziba klanu Uzumaki

   Stawiał kolejne kroki, zagłębiając bose stopy w gęstej trawie. Bordowe kosmyki długich włosów raz po raz powiewały na wietrze, który niósł ze sobą orzeźwiające drobiny oceanicznej wody. A może to pierwsze krople deszczu zdążyły już spaść na ziemię? Spojrzał w górę i dostrzegł skrzętnie skrywającą się za puchową kurtyną ciemnych chmur słońce, odznaczające się na niej jasną plamą. Krople coraz częściej zderzały się z bladą twarzą chłopaka, spływając następnie po odznaczających się kościach policzkowych, by wreszcie zawisnąć na ostro zarysowanej żuchwie.
   Przymknął powieki, zasłaniając błyszczące jasnym brązem tęczówki i opadł na zroszoną trawę. Cienkie wargi rozciągnęły się w uśmiech, twarz rozluźniła, pozwalając zbyt bujnym brwiom na bezwładne zawiśnięcie pod nieskalaną żadną zmarszczką czołem. Leżał nieruchomo. Jedynie nozdrza, będące zakończeniem prostego, acz wąskiego nosa, drgały co chwilę, wyłapując znajome zapachy kwiatów i pylących drzew. Szeroka klatka piersiowa unosiła się miarowo przy każdym wdechu świeżego powietrza.
   Z ziemi zerwał go mocniejszy podmuch wiatru, jakby pchając go w stronę rodzinnego miasteczka. Powolnym ruchem podniósł się i, nie dbając nawet o to, by otrzepać ubranie, ruszył przed siebie. Wysoka, smukła sylwetka, przedzierała się między drzewami znaną tylko jej ścieżką, sprawiając wrażenie zupełnie beztroskiej. Wreszcie, w oddali, dostrzegł zarys miejsca, do którego zmierzał.
   Stanął przed bramą i pomachał do stojącego na straży wartownika. Ten, z pozdrowieniem na ustach, wpuścił go do środka. Rozejrzał się wokół. Nie było go tyle czasu, a miał wrażenie, jakby nic się nie zmieniło.
   Wrócił.

Ostatnio edytowany przez Adatte (2014-07-25 20:13:11)

Offline

 

#47 2014-07-25 20:57:56

Adatte

Zaginiony

7348301
Zarejestrowany: 2014-07-23
Posty: 169
Klan/Organizacja: Uzumaki
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17
Multikonta: Shinsaku

Re: Siedziba klanu Uzumaki

   Adatte spacerował, jak gdyby nigdy nic. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że chłopak się zgubił. Nic bardziej mylnego. Nie było go tu ponad rok, kiedy to odbywał swoje nauki w akademii ninja. Kraj Pól Ryżowych może i był miejscem pięknym, urokliwym, jednak jego serce zawsze rwało ku rodzinnym stronom. Nie wiedział jednak dokładnie, za czym tęsknił najbardziej. Czy to ten nadmorski klimat, dzięki któremu czuł się tak dobrze? A może raczej chodziło o tych wszystkich ludzi, których tu zostawił?
   Nie zdążył jeszcze zwiedzić wszystkich ulubionych zakątków miasta, gdy poczuł, że jego ciało zaczyna drżeć. Dopiero wówczas uzmysłowił sobie, iż był zupełnie przemoczony. Spojrzał po sobie i roześmiał się. W myślach wrócił bowiem do wydarzenia, które miało miejsce jeszcze w akademii...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
_______________________

Akcept by Katsuro

   Ocknąwszy się ze swoich rozmyślań, zaskoczony zdał sobie sprawę, iż słońce już zaszło. W oknach pojawiały się pierwsze płomyki świec, tańczące ze spływającymi po szybach kroplami deszczu. Rozglądał się, próbując sobie przypomnieć właściwą drogę. Skojarzył wreszcie, w której części miasteczka się znajduje i przyspieszył. Chciał zdążyć przywitać się z matką, która zapewne marzyła już tylko o zatopieniu się w miękkiej kołdrze po całym dniu ciężkiej pracy.

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2014-07-25 22:55:37)

Offline

 

#48 2014-07-27 02:53:07

Adatte

Zaginiony

7348301
Zarejestrowany: 2014-07-23
Posty: 169
Klan/Organizacja: Uzumaki
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17
Multikonta: Shinsaku

Re: Siedziba klanu Uzumaki

   Drzwi zaskrzeczały pod wpływem lekkiego pchnięcia. Zostawiając za sobą mokre ślady, Uzumaki wkroczył do sieni, potrząsając głową we wszystkie strony, niczym pies, pozbywający się ciężkich kropel wody ze swojego futra. Uśmiechnął się pod nosem i zmrużył oczy, dostrzegłszy żarzący się płomień świecy. Musiało to wskazywać na to, że ukochana matka jeszcze nie udała się na spoczynek.
   Na odgłos zbliżających się kroków, kobieta zerwała się z fotela, w którym zapewne przysnęła. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy zdała sobie sprawę, że nic jej nie grozi. Nawet w tak słabym świetle jej spływające na ramiona fale zdawały się błyszczeć, racząc przy tym obserwującego ją syna przyjemną czerwienią. Choć Adatte widział wiele osób o podobnym kolorze włosów, był przekonany, że to ona była posiadaczką najładniejszego odcienia. Sam żartował, że jego własne wyglądały przy niej jak fekalia kota czy innego sierściucha, jednak chłopak nie przywiązywał do tego żadnej wagi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


____________________

Akcept by Katsuro

   Podeszła do niego i nie bacząc na litry wody, które zdążyły się zadomowić w jego ubraniu podczas urokliwego spaceru po okolicy, objęła go mocno. Widocznie tęskniła za nim tak bardzo, jak i on za nią. Jeszcze przed opuszczeniem Kraju Wirów Uzumaki miał wątpliwości, czy skorzystanie z okazji i udanie się do akademii na nauki było dobrym pomysłem. Zostawienie matki samej na tak długo nie wydawało mu się najprzyjemniejszą wizją...
   Tak, kobieta samotnie wychowywała syna, od kiedy ten pamiętał. Nigdzie nie mógł odnaleźć żadnej pamiątki, jaką pozostawiłby przed śmiercią ojciec. Choć chłopak próbował się czegoś o nim dowiedzieć, nigdy mu się to nie udało. Zachowany w pamięci obraz matki, kiedy zapytał ją wprost, był dla niego przestrogą, by nie próbować tego nigdy więcej...
   Odwzajemnił uścisk.
   - Jestem, mamo.

   Kiedy obudził się nazajutrz, jej już nie było. Obok łóżka przygotowane były trzy komplety ubrań. Sięgnął po koszulkę i sięgające za kolano spodenki - to, w czym czuł się najswobodniej. Spojrzał na nową, zapewne drogą, zwiewną koszulę w kolorze nieskazitelnej czerni. Podejrzewał, że był to prezent dla niego, jednak kiedy zdał sobie sprawę, ile matka musiała włożyć trudu, by ją zdobyć, postanowił uczynić z niej odzienie na specjalne okazje. Stare, nieco wyświechtane kimono, które tak bardzo lubił, również uznał za nieodpowiednie do noszenia na co dzień. Czuł się w nim zbyt poważnie.
   Niedbale zasznurował buty i puścił się biegiem ku wybrzeżowi.

z/t -> Wschodni brzeg

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2014-07-27 15:51:24)

Offline

 

#49 2014-08-09 17:51:05

Adatte

Zaginiony

7348301
Zarejestrowany: 2014-07-23
Posty: 169
Klan/Organizacja: Uzumaki
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17
Multikonta: Shinsaku

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Theme


   Obudził się wcześniej niż zwykle. Słońce nie zdążyło się jeszcze wtoczyć na nieboskłon, kiedy gramolił się spod miękkiego koca. Stopy odbijały się od zimnego parkietu, kiedy w całkowitej ciszy przemykał przez niedługi korytarz. Na jego końcu znajdowały się schody, którymi mógł dostać się na niższe piętro. Zatrzymał się w połowie, kiedy zbyt gwałtownym ruchem stanął na jednym ze stopni, co odbiło się donośnym skrzekiem naprężonego drewna.
   Rozejrzał się. Był niemal pewien, że matka zdążyła już wyjść do pracy. To prawda, życie podstarzałej mentorki nie należało do najłatwiejszych. Mimo przekroczonego już kilka lat wcześniej wieku pięćdziesięciu lat, kobieta nigdy nie narzekała na swój stan zdrowia, czy też na cokolwiek innego. Adatte widział jednak powoli wkradające się pomiędzy jej powieki zmęczenie.
   Wyjrzał przez znajdującą się przy drzwiach wejściowych okiennicę. Ulice były zupełnie puste. Deszcz siąpił nieustannie, zalewając je kolejnymi porcjami wody. Chłopak uchylił okno, pozwalając, by chłodne powietrze wkradło się do pomieszczenia przez wąską szparę.
   W kącie dostrzegł koszulę, którą podarowała mu matka. Zarzuciwszy ją na swoje nagie ramiona, ruszył do sąsiedniego pokoju i sięgnął za pierwszy z uchwytów, jakimi opatrzone były wszystkie szuflady i szafki. Pociągnąwszy, otworzył ją. Najpierw jedną, potem kolejną i jeszcze inną. Nie spieszył się. Wiedział, że ma dużo czasu.
   Przedzierał się przez stosy świeczek, pachnideł, książek i innych, mniej lub bardziej potrzebnych przedmiotów. Natknął się na swoją zabawkę z dzieciństwa, jaką była figurka pieska, odnalazł stare zdjęcia. Przejrzał je, jednak na żadnym nie zawiesił oka na dłużej. Aż wreszcie dostrzegł to, czego szukał. Trójka uśmiechniętych rudzielców, w których bez problemu rozpoznał matkę, starszą siostrę i samego siebie. Towarzyszył im obcy mężczyzna, jednak na rękawie kurtki dostrzegł znajomy znak.
   Symbol klanu Senju.
   Odłożył wszystko na swoje miejsce, samo zdjęcie schował do kieszeni spodni, które właśnie na siebie wciągał. Wprawnym ruchem zapiął kolejne guziki koszuli. Następnie sięgnął po pergamin i pędzel, by nabazgrać wiadomość. Stanąwszy w progu, ostatni raz spojrzał na mieszkanie. Wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
   Na stole leżała kartka z kilkoma zapisanymi na niej słowami.

Mamo, przepraszam Cię. Wrócę tak szybko, jak będę mógł. Nie martw się o mnie.


Adatte



z/t » Chikai » Klan Senju » Miasteczko klanu

Offline

 

#50 2017-02-09 11:01:04

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Misja trudna dla Daikiego #12

THEME


      Staruszek zdawał się być zbyt zajęty uciekaniem do przeszłości, aby podjąć rozmowę. Wpatrywał się w poszczególne punkty krajobrazu nieobecnym wzrokiem, uciekając wspomnieniami kilkadziesiąt lat wstecz. Z pewnością rozpamiętywał jeszcze swoje dzieciństwo, kiedy z ówczesnymi przyjaciółmi beztrosko biegał po otaczających siedzibę klanu lasach. Wtedy było bezpiecznie, zaś na każdym rogu nie czekał wróg, mający na celu wykorzystanie ich do własnych celów bądź po prostu mający ochotę na jakiś akt agresji.
- Za moich czasów ten las był jednym, wielkim placem zabaw. Chodziliśmy tutaj w tajemnicy rzucać kunaiami i trenować, kiedy rodzice uważali, że byliśmy za młodzi - powiedział w końcu i uśmiechnął się nostalgicznie - Zdarzyło się co prawda, że paru straciło kawałek twarzy stojąc z jabłkiem na głowie, w które próbowaliśmy trafić... No ale nikt nie zginął! - zachichotał.
     Od tej chwili Akinori nieco się rozpogodził i pozostawał rozgadany. Wskazując na poszczególne elementy otoczenia opowiadał swojemu towarzyszowi historie z nimi związane. Były to raczej typowo dziecinne zabawy. Budowanie domku na drzewie i oczywiście polegnięcie w tej czynności, samodzielne nauki pierwszych jutsu, ściganie się po gałęziach drzew, co kończyło się u niektórych złamanymi kończynami... Staruszek zdawał się wrócić do najpewniej najszczęśliwszego okresu w swoim życiu. A jeśli nie najszczęśliwszego to z pewnością najbardziej beztroskiego. W końcu, po któreś z kolei opowieści poklepał Daikiego po ramieniu.
- Zbliżamy się do siedziby. Możesz aktywować Byakugana - jego głos teraz już był nieco zaniepokojony, bał się co takiego Hyuuga może ujrzeć.
      Prawdę mówiąc - miał się czego bać. W momencie, gdy Daiki aktywował swoje Kekkei-Genkai mógł ujrzeć bardzo wiele niepokojących rzeczy. A raczej nie ujrzeć. W siedzibie jednego z najstarszych i najbardziej szanowanych klanów panował absolutny spokój i cisza. Ziemia wyglądała na jakby wymytą dużą ilością wody. Jednak nie wyglądało to na robotę ulewy, wyglądało to bardziej jakby przeszła tutaj fala w rodzaju tej, z którą zmierzyli się na plaży. Daiki ludzi mógł dostrzec sporo. Jednak na palcach u rąk mógł zliczyć tych, u których chakra jeszcze wątle płynęła. Niektóre budynki wyglądały jakby zapadły się w ziemie, inne z kolei - te z mniej wytrzymałym materiałów - były w częściach. Gdy dotrą na miejsce widok z pewnością będzie nieco bardziej szczegółowy, a zarazem bardziej smutny, dramatyczny, przejmujący...
     Akinori nie zdając sobie z niczego sprawy, niecierpliwie wyglądał zza ramienia swego towarzysza, mrużąc oczy, aby w gąszczu ulewy móc dostrzec zarys jedynego miejsca na świecie, które mógł nazwać domem.

Offline

 

#51 2017-02-09 13:26:39

Daiki

Gość

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Im dalej docieraliśmy, tym bardziej pan Akihito się wobec mnie otwierał. Domyśliłem się, że jego wcześniejszy brak chęci prowadzenia rozmowy wynikał wyłącznie z nostalgicznych wspomnień, jakie wracały do niego po tym, jak wrócił w rodzinne strony. Wszystko jednak normowało się wraz z przebytą przez nas drogą, a im więcej szczegółów sobie przypominał, tym więcej mówił o okresie swojego dzieciństwa.
-W jednej z książek czytałem, że nie należy się wyzbywać ciepłych wspomnień, jako że to one pozwalają nam powrócić na chwilę do tego, co było. Zmienić czas i historię. - przerwałem na chwilę, by się do tego odnieść. -Nie wiem, ile w tym prawdy, ale sam również zachowałem dużo wspomnień z dzieciństwa. Nie dziwię się, że jest pan taki zadowolony. Dobrze widzieć i słyszeć pana z takim nastrojem.
Na chwilę odwróciłem głowę, ale potem spoglądałem z powrotem przed siebie, nie chciałem zgubić drogi, ani stracić koncentracji. W każdym razie nastawiłem się na słuchanie i choć wiedziałem dobrze, jaki gaduła jest z tego dziadygi, to dopiero teraz miałem okazję naprawdę się tego przekonać. Mimo wszystko nie przeszkadzało mi to, jego opowieści nadawały temu miejscu klimat i pozwoliły mi chociaż na chwilę odseparować się od tego, co miało miejsce chociażby na plaży. Uśmiechnąłem się w którymś momencie, bo naprawdę cieszyłem się z powodu radości starca.
W końcu znaleźliśmy się nieopodal wioski. Nie chciałem zwlekać, dlatego od razu aktywowałem mojego Byakuan'a, składając jedną pieczęć, nie zatrzymywałem się przy tym, mogłem dalej iść wolnym krokiem, by nie eksploatować organizmu. To, co zobaczyłem przy pomocy mojego Doujutsu skłoniło mnie jednak do przerwania wędrówki, widok nie był niepokojący.
-Niestety, Akinori-sama, mam złą wiadomość. Myślę, że w wiosce pańskiego klanu doszło do jakiegoś nieszczęścia. Niektóre budynki wyglądają na zniszczone. Ponadto jestem w stanie dostrzec tylko kilka osób, a myślałem, że w wiosce będzie dużo więcej mieszkańców, ta liczba nie wróży niczego dobrego. Myślę, że musimy mieć się na baczności. - stwierdziłem, ponawiając pokonywanie pozostałej trasy, doglądałem w tym czasie okolicy.
Szybko dezaktywowałem Byakugan'a, by nie nadużywać chakry, po czym stwierdziłem, że udało mi się jej zebrać już wystarczająco dużo od czasu incydentu przy wybrzeżu. Dobrze, nigdy nie wiadomo, kiedy może mi być potrzebna i w jakiej ilości, wolę być na wszystko przygotowany. W każdym razie nie zamierzałem się zatrzymywać, ale nie zwiększałem tempa, by nie sprawić towarzyszowi dyskomfortu. Po dotarciu do wioski zapewne pomógłbym dziadkowi zejść i szukalibyśmy kogoś, z kim by można było porozmawiać. Zresztą jestem tu tylko gościem, pan Akihito przecież doskonale zna te wioskę i może część jej mieszkańców.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#52 2017-02-15 19:57:27

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Misja trudna dla Daikiego #13

THEME


      Przez chwilę słowa Daikiego jakby nie docierały do jego towarzysza. Rozchylał delikatnie usta po czym je zamykał. Starał się przetrawić właśnie przyswojone informacje.
- Jak to nieszczęście? - wydukał w końcu Akinori.
      Potrząsnął głową i zaczął niemalże w zamroczeniu poganiać młodego Hyuugę na przemian z przeprosinami związanymi z tym pośpiechem. Emocje wzięły nad nim górę, jednak jednocześnie nie chciał by ten poczuł się jakby jego nieodzownym obowiązkiem było dostarczenie go na miejsce w jak najszybszym tempie. W krótkim czasie jednak udało im się przybyć na miejsce. 700 metrów to w końcu nie aż tak daleki odcinek drogi.
      Niemniej widok jaki zastali sprawiłby, że nawet obcemu serce by pękło, a co dopiero człowiekowi, który nazywał to miejsce domem. Brama była jakby wyrwana, pogięta. Z kolei mury otaczające wioskę podmyte przez wodę, przez co zapadły się w ziemię i wyglądały jakby miały zaraz runąć. Zresztą dokładnie tak samo wyglądały murowane budynki. Ich fundamenty zostały podmyte przez co część po prostu się rozpadła, a inna ledwie trzymała w całości. Jakiż to żywioł musiał w nich uderzyć, żeby przyprawić wioske o takie spustoszenia? Było to przecież miejsce dość oddalone od szalejącego morza.
      Akinori zbladł, z jego twarzy niemalże natychmiast odpłynęła cała krew. Zerwał się pleców Daikiego, lądując na ziemi i przewracając się. Upadł w błoto, które na szczęście załagodziło nieco moc upadku. Podniósł się jednak najszybciej jak mógł, potykając się i zaczął biec do najbliżej leżącego, rudowłosego ciała. A było ich wiele. Ukląkł przy nim i spojrzał w martwe oczy, na bladą twarz, w którą wściekle zacinały krople deszczu. Otworzył szeroko usta w niemym krzyku i zaczął się delikatnie kiwać w przód i w tył. Praktycznie na każdym kroku można było dostrzec zwłoki członka, niewątpliwie, klanu Uzumaki. Co ważne - nie wyglądały one na należące do kogoś, kto się utopił. Na skórze można było dostrzec liczne poparzenia. Jednak nie takie zwykłe - poparzenia układające się w gałązki, jakby odciśnięte żyły. Wychodziły spod ubrania, okalały szyję, zachodząc na policzki, pokrywały dłonie. Dla kogoś o wyjątkowo chłodnym poczuciu piękna mogłoby to nawet uzyskać miano artyzmu. Czy bohaterowie wpadną na to, co mogło to spowodować?
     Nagle staruszek jakby otrzeźwiał i spojrzał dzikim wzrokiem na Daikiego.
- Biblioteka - wycharczał zachrypniętym tonem - Musimy pędzić do biblioteki...

Offline

 

#53 2017-02-16 22:48:47

Daiki

Gość

Re: Siedziba klanu Uzumaki

Widok zniszczonej wioski nie wpłynął na mnie tak, jak na starca, głównie dlatego, że nie miałem z tymi ludźmi wiele wspólnego, natomiast pan Akihito traktował ich jak rodzinę. Nie dziwiłem się jego zachowaniu i nie mogłem go zatrzymywać, w pełni rozumiałem pobudki, które nim kierowały, zapewne sam straciłbym nad sobą panowanie, gdybym zastał wioskę klanu Hyūga zniszczoną po powrocie do Kokkai. W trakcie, gdy on sam lamentował i przeżywał stratę bliskich, poświęciłem trochę czasu na to, by się rozejrzeć po okolicy. Zauważyłem, że zniszczenia muru oraz budynków wskazywały na wykorzystanie ogromnej ilości wody, a większość trupów była stosunkowo świeża. Martwe ciała pokryte były dość charakterystycznymi znakami świadczącymi o potraktowaniu piorunem, a więc mowa tutaj o potężnych wyładowaniach elektrycznych, to nie jest byle jakie muśnięcie.
-Mamy tu do czynienia z najniebezpieczniejszą burzą, o jakiej słyszał świat, czy może potężnymi technikami wody i błyskawicy? - zastanawiałem się, a moje przemyślenia przerwał pan Akihito, który stwierdził, że musimy niezwłocznie udać się w stronę biblioteki.
Przytaknąłem mu i poprosiłem, by wskazał drogę, po czym podążałem prosto za nim przez zniszczone uliczki i osiedla aż do biblioteki. Byłem nieco zaniepokojony, ale na razie nic podejrzanego nie rzuciło mi się w oczy, tudzież zachowywałem spokój. Bałem się tylko o stan pana Akihito, gdyż jego impulsywne ruchy mogły się na nim źle odbić.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

[z/t -> Uzu no Kuni, Tajna biblioteka klanu]

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.architekturautp.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.sa.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.alians666.pun.pl