Ogłoszenie


#1 2012-02-01 21:47:42

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Pałac


     Pałac w Kraju Księżyca to wielka budowla otoczona prawdopodobnie jedynymi roślinami na wyspie, które tworzą przepiękny ogród. Wszystko otoczone jest wysokim kamiennym murem, wzdłuż, którego ciągle przechodzi straż. W samym środku całego terenu znajduje się ogromny, bogaty pałac, przed jego frontową częścią znajduje się niewielki brukowany plac , który zdobi niewielka fontanna, właśnie do tego miejsca prowadzi droga od bogato zdobionej bramy przy murze. Wejście do pałacu prowadzi przez niewielkie zaokrąglone schody, zaś po tym znajdują się masywne drzwi, których chronią strażnicy. Za wejściem znajduje się wielki hol, bogaty, czerwony dywan, kieruje prosto na schody, które prowadzą na półpiętro, w którym znajduje się sala cesarza. Przy bocznych ścianach holu znajdują się przejścia do kolejnych pomieszczeń jak i schody prowadzące na pierwsze piętro i wyżej. Cały hol, jak i reszta pałacu ozdobiony jest wieloma drogimi obrazami, meblami itp. Cały pałac mierzy trzy piętra, każde posiada balkony, z każdej strony budowli. Na samym szczycie znajdują się dwie wieże, które łączy przejście podobne do balkonu.

Opis stworzony przez Matsuo'a

Offline

 

#2 2015-01-06 14:05:26

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Czas było dowiedzieć się co tutaj się wyprawia. Słowa tego - martwego już - staruszka wydawały mi się dziwne ale nie mogłem też zostawić tego bez zbadania sprawy. Po krótkiej podróży byłem już przy pałacu. Budowla była ogromna i dodatkowo otoczona murem przy którym stacjonowali strażnicy. Nie sądziłem, że wchodząc frontowymi drzwiami i pytając czy czasami nie zmusza się tutaj ludzi do walki otrzymam jakąś konkretną odpowiedź. Strażnicy, którzy obchodzili mur też nie wydawali się skorzy do przepuszczenia mojej osoby.
   Postanowiłem, że czas ruszać, nie mogłem cały czas stać w miejscu. Chciałem zobaczyć czy w jakiś sposób da obejść się strażników pilnujących muru. Żeby nie marnować czasu stworzyłem jednego klona (Kage Bunshin), który od razu zaczął poszukiwania luki w obronie stworzonej przez kamienny mur i uzbrojonych ludzi, którzy chodzili wokół niego. Ja ruszyłem, mimo wszystko, na frontową bramę. Może cud się wydarzy i strażnicy w jakiś sposób mnie przepuszczą? Jeśli nie to po prostu się wycofam i poczekam na informacje od mojego klona.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#3 2015-01-06 14:13:26

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 3

     Tamotsu bezpiecznie dotarł do pałacu zamieszkiwanego przez... właściwie nie mam do końca pojęcia przez kogo. Przed jego twarzą ukazał się dość pokaźny, kamienny mur oblegany przez patrolujących strażników. Senju utworzył jednego klona, by przeszedł się wokoło, lecz niestety bezskutecznie. Dwóch strażników chodziło wokoło muru wymijając się w połowie. Dwóch natomiast znajdowało się przy bramie głównej. A no właśnie, skoro już o nich mowa, to zauważyli oni zbliżającą się sylwetkę. Nie byli wrogo nastawieni, w końcu to bardziej ochrona, niżeli straż króla. Tamotsu stanął przed nimi, a Ci ukłonili się nie nisko. Z powagą na twarzy, lecz wielkim szacunkiem odezwali się w jego stronę. Na sam początek nic nie wyglądało na podejrzane, a sam pałac na bezpieczny.
   - Witaj! W czymś mogę pomóc? - obydwoje nawet nie drgnęli. Stali obok siebie zwarci nie przepuszczając nikogo bez słowa do środka. Może dobra gadka pozwoli mu wejść, a może skojarzy fakty ze staruszkiem, który umarł i coś wykombinuje, by wkręcić się do 'gry'.

Offline

 

#4 2015-01-06 14:28:23

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   W przeciągu sekundy w mojej głowie pojawiło się kilka scenariuszy jak rozwiązać tą sprawę. Problem tkwił w tym, że nie do końca wiedziałem, który z nich będzie najlepszym rozwiązaniem. Pierwszą rzeczą jaką chciałem wykonać było podanie się za jakiegoś pomocnika lorda feudalnego, który usłyszał o zmuszaniu ludzi do walki. Problem tkwił w tym, że na polityce bardzo się nie znałem, a sami strażnicy pewnie by wyparli się jakichkolwiek walk lub naprawdę by o nich nie wiedzieli.
   Kolejnym planem było po prostu ogłuszenie strażników. Mniej paplaniny, więcej działania - zaoszczędziłoby to trochę czasu. Jednak gdyby dowiedzieli się, że jestem ninja z klanu Senju taka akcja mogłaby zagrozić naszej reputacji. Zauważyłem jednak, że działania siłowe coraz częściej wchodziły do mojego wachlarzu rozwiązania problemu. Niemniej jednak postawiłem chyba na jedną z głupszych opcji. Niestety, nie byłem z tego powodu zadowolony ale miałem nadzieję, że jeżeli w połowie będę udawał głupa to strażnicy lekko przymkną na to oko.
   - I wy witajcie! Jestem wędrownym najemnikiem, któremu w życiu znudziło się wykonywać samą pracę. Słyszałem od kogoś, że gdzieś w tych rejonach organizowane są zwykłe walki w zwarciu, z chęcią chciałbym się przetestować. Nie wiecie panowie gdzie to się odbywa? - powiedziałem spokojnym tonem, drapiąc się w tył głowy udając lekkie zakłopotanie. Podczas mojej gadki klon zniknął, i tak już go nie potrzebowałem.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-06 14:28:29)

Offline

 

#5 2015-01-06 15:37:29

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 4

     Tamotsu postanowił ściemniać. Pierwszy strażnik, ten któremu dane było się odezwać, spojrzał na drugiego pytającym wzrokiem. Obydwoje kiwnęli głową w tym samym momencie i ruszyli w kierunku Senju, jakby chcieli go pojmać. Zatrzymali się przed nim, po czym chwycili za ramię jak swojego nowego towarzysza, tak całkiem bez powodu. Jeden uśmiechnął się, drugi wyciągnął spod pazuchy piersiówkę z sake i wręczył.
   - Oczywiście, że wiemy gdzie możesz przetestować swoje siły! - odparł pierwszy, puszczając oczko do drugiego i podnosząc wysoko rękę. Na ten gest zawołał swoich kompanów, którzy stali pod centralnym wejściem do pałacu. Było ich czterech, odzianych w lekkie skórzane stroje, które z lekka przypominały ubiór Senju, dziwne. Cała czwórka przeprowadziła w milczeniu Tamotsu pod sam pałac, po czym uchylając wielkie drzwi, wpuściła go do środka. Droga przez korytarz była krótka, potem schodami na górę i do głównego pomieszczenia, gdzie znajdowała się osoba tymczasowo zarządzająca całym miejscem. I tym razem Tamotsu będzie musiał się tłumaczyć, gdyż szef zabrał głos, zanim jakikolwiek strażnik zdążył coś powiedzieć.
   - Kto śmie mi przerywać?! - był bardzo niski, do tego wąsaty i pomarszczony.

Offline

 

#6 2015-01-06 18:25:44

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Nie chciało mi się wierzyć, że tak łatwo mi poszło. Coś musiało być nie tak, nikt po prostu od razu nie zgodziłby się żeby wprowadzić nieznajomego do takiego tematu, chyba... Chyba, że sądzili iż nie wiem, że są to walki na śmierć i życie. To tłumaczyłoby oczko puszczone przez jednego do drugiego strażnika. Udając zaskoczenie, uśmiechnąłem się kiedy strażnicy potraktowali mnie jak jednego ze swoich towarzyszy. Miałem jednak dziwne poczucie niebezpieczeństwa kiedy to wezwali do siebie kolejnych dwóch strażników.
   Ostatecznie miałem chęć wyrwania się z ich uścisku. Nie podobało mi się, że kolejni się do mnie zbliżają, już nie wyglądało to tak jakby mój plan się powiódł. Na moje szczęście pozbawiłem się tego uczucia niebezpieczeństwa i uznałem, że i tak dam radę się uratować. Postanowiłem ciągnąć moją grę do samego końca. Okazało się jednak, że zebrali się tylko by odprowadzić mnie do pałacu. No właśnie, dlaczego czwórka strażników mnie odprowadzała jak jakąś ważną osobistość o taką pierdołę?
   Chwilę później byliśmy już w środku, a ja dalej musiałem tłumaczyć się z tego po co tutaj przybyłem. Przez sekundę chciałem użyć teraz siły, wąsaty człowiek pewnie wiedziałby co i jak. Niemniej jednak postanowiłem nie przesadzać, aż tak się jeszcze nie zmieniłem. Ukłoniłem się nisko by ukazać szacunek i zacząłem mówić:
   - Witam i jednocześnie przepraszam. Jestem Shoko, najemnik, który tymczasowo znudził się swoją pracą. Słyszałem, że gdzieś tutaj organizowane są walki, a że dawno już nie walczyłem to chciałem przetestować swoje zastałe kości.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-06 18:26:03)

Offline

 

#7 2015-01-06 18:32:40

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 5

     Szef niskiego wzrostu poderwał się ze swojego drewnianego fotela z zielonym obiciem. W prawej dłoni trzymał dzban z winem, w prawej zaś rozpalonego fajka. Na jego czole wyskoczyła żyła spowodowana małym, chwilowym zdenerwowaniem. Chciał powiedzieć coś od razu po przemowie Tamotsu, lecz w pierwszych chwilach zakrztusił się własną śliną. Dopiero gdy jedna ze służących tutaj pań mu pomogła, mężczyzna ogarnął się, poprawił krawacik i odezwał bardzo... zabawnym głosem, jego ton był bardzo niski.
   - Shoko, Shoko, lubisz w czoko? - zaczął się panicznie śmiać, po czym chrumknął głośno i znowu zakrztusił się wydzieliną z buzi. Do porządku raz jeszcze doprowadziła go służka, która mając już dosyć służenia palantowi, zrobiła ironiczną minę i wyszła na zaplecze. Strażnicy tak samo zostali chwilowo odwołani za drzwi, a Tamotsu mógł na osobności porozmawiać z wąsatym. Ten jednak kontynuował swoją odpowiedź.
   - Słyszałeś o walkach? Tutaj? A kto takie rzeczy Ci powiedział? - na jego twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie, wraz z nieufnością i lekkimi, na razie lekkimi, podejrzeniami.

Offline

 

#8 2015-01-06 19:06:05

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Żyłka? Początkowo miałem wrażenie, że się przewidziałem jednak późniejsza reakcja tego obleśnego starca coraz bardziej upewniała mnie, że w słowa ofiary, która przybiegła do "Złotego Kunai'a" były prawdziwe. Nie dałem jednak poznać po sobie tego, że moje puzzle zaczęły się układać. Ot, na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie gdy wąsacz zaczął się dusić. I tutaj początkowo dałem się zmylić, sądziłem, że zakrztuszenie nastąpiło przez nerwy. Tej reakcji nie mogłem być jednak pewien, wąsacz najprawdopodobniej dławił się swoją śliną przez ten "wymyślny" żarcik. Pozostawała jednak nerwowa żyłka, która jak na razie była moim jednym śladem, że coś było nie tak.
   - Nie pan pierwszy wpadł na ten żart. - odpowiedziałem udając lekkie zakłopotanie i irytację w głosie owym żartem, gdybym na to nie zareagował mogłoby wyjść na jaw, że w rzeczywistości brzmi ono zupełnie inaczej. Mogłem sobie jednak za ten czas wyrobić dość negatywne zdanie na temat szefa, który aktualnie znajdował się przede mną. Nie dziwiłem się też, że każdy opuścił to pomieszczenie - ja miałem go dość po kilku minutach, a wszyscy zebrani w tym budynku musieli widzieć tego oblecha codziennie.
   - Tutaj? Och, proszę mi wybaczyć. Już nie jeden raz zwracano mi uwagę, że nie powinienem ubierać swoich słów tak ogólnikowo. Chodziło mi oczywiście o Wyspę Handlową. Nie jestem w stanie jednak odpowiedzieć na ostatnie pana pytanie - wstyd się przyznać, ale usłyszałem to przy drodze, gdy podróżowałem z jedno kraju do drugiego. - mówiłem z lekkim zakłopotaniem by ukazać, że naprawdę wstydzę się ogólnikowego ułożenia zdania i podsłuchiwania zwykłych przechodniów. Rozmowa z tym człowiekiem dla mnie będzie chyba wiecznością.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-06 19:06:35)

Offline

 

#9 2015-01-06 19:18:58

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 6

     Szef na pewno nie był zbyt dobrym towarzystwem dla młodego, lecz doświadczonego ninja. Tamotsu musiał udawać bardzo zakłopotanego, w ogóle fatygować się, by ten nie rozpoznał jego prawdziwych zamiarów. I tak było. Kurdupel wierzył we wszystko co mu powiedzą, miał kasę i dowództwo, lecz nie znał się na niczym. Taki z niego przywódca jak z lidera Samotników, też niby ma gadane, a nic nie potrafi. Odłożył swego papierosa do popielniczki, po czym usiadł, uspakajając się. Na jego twarzy pojawił się malutki, szyderczy uśmieszek. Zabrał się za sprostowanie swojej poprzedniej wypowiedzi. Nie chciał oczywiście wypaść na niekulturalnego, chociaż wystarczy na niego spojrzeć i od razu widać jaki z niego.. szkoda słów.
   - Tak też mi się wydawało, Shoko. Musisz być na prawdę bardzo zmęczony, skoro ciągnąłeś się, aż za granicę. No nic, wydajesz się bardzo interesującą osobą, więc zdradzę Ci mały szczegół. - z początku mówił bardzo cicho, oraz spokojnie, a dopiero, gdy doszedł punkt kulminacyjny jego wypowiedzi, nieco podniósł głos, choć nadal brzmiał śmiesznie z tak niskim tonem.
   - Trafiłeś idealnie! Chciałem tylko wiedzieć kto otwarcie mówi o walkach w tym miejscu, lecz to właściwie nie jest tajemnicą. Prowadzimy arenę na której może zmierzyć się każdy ninja. Oczywiście jak uda mu się dojść do ostatniego etapu, to zdobywa nagrodę i takie tam. Rozumiem, że jesteś zainteresowany, skoro pragniesz przetestować swoje... umiejętności? - blefował. Prawdę mówiąc w tym miejscu zmusza się ludzi, często biednych do walki pomiędzy sobą. To wszystko sprawia tej bogatej kanalii frajdę, oraz zabawę. Tamotsu jeszcze o tym nie wie, lecz kurdupel upatrzył sobie w nim nową atrakcję. Z chęcią popatrzyłby jak brązowowłosy morduje jego ludzi.

Offline

 

#10 2015-01-06 19:50:57

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   W tym momencie miałem wrażenie, że udaje mi się przekonywać tego starucha moimi kłamstwami. Jeżeli jednak on jest tutaj szefem i wie o tych walkach to głównym pomysłodawcą będzie właśnie on. Jego charkter sam zdradzał, że byłby w stanie posunąć się do czegoś takiego. Oczywiście, swojego "wyroku" nie mogłem wykonać posiadając tylko zamysły i założenia, bez dowodów się nie obejdzie. Same słowa wąsatego też nie wystarczą by przekonać kogokolwiek co on tutaj wyprawia. Jeżeli chciałem coś zrobić w tym temacie to muszę wziąć udział w tych jego igrzyskach, a przynajmniej udawać. Nie mam najmniejszego zamiaru pozbawiać życia niewinnego człowieka.
   Szybko jednak się przekonałem, że ten oblech ma związek z sytuacjami które miały w pałacu miejsce. Mało tego szczególnie się z tym nie krył, jego uśmieszek zdążył mnie zaintrygować. Jego opowiastki o tym, że pozwalają zmierzyć się z ninja... Oczywiście. Jeżeli wcześniej bym tutaj trafił może bym w to uwierzył, w tym momencie miałem spore wątpliwości na ten temat. Oczywiście, cały czas odgrywałem swoją rolę. Na moim twarzy pojawiło się zaciekawienie, gdy ten wspomniał, że w pałacu mają arenę.
   - Naprawdę? Nie sądziłem, że będę miał takie szczęście i od razu znajdę się w tym miejscu. Myślałem, że będę trochę błądził. Muszę przyznać, że nie obchodzą mnie zbytnio nagrody ale jak już są to o ile wygram to oczywiście je przyjmę. I tak, jestem zainteresowany. - odpowiedziałem, ciągnąc swoją grę aktorską dalej.

Offline

 

#11 2015-01-06 21:27:06

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 7

     Następne kilkanaście minut spłynęło jak kilka sekund. Wąsaty szef machnął dłonią otwarcie na słowa młodego Senju. Ucieszony z bananem na twarzy, trącił rzeczy na biurku. Odchodząc od swojego biurka podszedł do ochotnika. Chciał chwycić go za ramię, no ale nie dosięgał, tak więc puknął go jedynie w żebro, a tuż po tym zawołał jednego ze strażników. Nowy, odziany w zieloną zbroję sprawiał wrażenie dość silnego. Ukłonił się nisko przed swoim pracodawcą, jak i przed samym Tamotsu. Spoglądając na kurdupla, kiwnął głową i z powagą wskazał drogę Senju.
   - Życzę powodzenia, Shoko. - odparł, gdy drzwi do pokoju zostały uchylone. Strażnik, którego imię póki co pozostawało tajemnicą, przeszedł przez świeżo pomalowany próg i zaczął prowadzić (Kurw*, czemu włączyło mi się akurat to XD). Obydwoje zeszli szerokimi, jasnymi jak śnieg schodami na parter, po czym skręcili w prawe skrzydło pałacu. Gdy poruszali się korytarzem, a w pobliżu nie było już personelu, odziany w zieloną zbroję postanowił się odezwać. Dopiero teraz Tamotsu poczuł jakby już go kiedyś widział. Deja vu.
   - Jesteś świadom w co się wpakowałeś? - zapytał otwarcie, łapiąc ręką za klamkę i zatrzymując się w miejscu. Obydwoje stanęli przed drzwiami lekko niepasującymi do stylu całego budynku. W jego głosie dało się wyczuć coś przekonywującego, lekką ufność.

Offline

 

#12 2015-01-06 22:03:47

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Rozmowa z wąsatym szefem skończyła się o wiele szybciej niż zakładałem, widocznie tak był zadowolony ze swojej nowej zabawki, że nie mógł się doczekać i zobaczyć jej w akcji. Jak można było się domyśleć w żadnym stopniu nie bawiło to mojej osoby, trzeba było to jednak zrobić dla dobra misji. Oczywiście udawałem, że również się cieszę z przyjęcia do zawodów, ten kurdupel nadal mógł się czegoś domyśleć jeżeli tego bym nie zrobił. Kiedy przyzwał kolejnego strażnika domyśliłem się, że to już czas.
   Kiedy wąsacz życzył mi powodzenia, ja grzecznie podziękowałem i udałem się za strażnik, który po mnie przybył. Wydawał się roztaczać aurę, która od razu pokazywała, że jest o wiele silniejszy niż Ci, który przyprowadzili mnie do samego pałacu. Lekko mnie to zdziwiło ale już zdążyłem zauważyć, że wszystko co tutaj się dzieje jest w pewny sposób spaczone przez osobę władającą tym miejscem. Kiedy byłem już za drzwiami pozwoliłem sobie na lekkie westchnięcie. Mimo wszystko, że rozmowa nie trwała jakoś szczególnie długo to byłem nią w jakiś sposób zmęczony. Mało tego miałem dziwne wrażenie, że już kiedyś spotkałem tą osobę, która mnie odprowadzała.
   - Możesz mi powiedzieć w co zostałem własnie wpakowany, a ja odpowiem Ci czy o tym wiedziałem czy nie... Poza tym, czy my się już kiedyś nie spotkaliśmy? - odpowiedziałem spokojnie, kiedy zatrzymaliśmy się przy drzwiach. Muszę przyznać, że ta postać mnie zainteresowała, byłem ciekawy jakimi informacjami się ze mną podzieli.

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-06 22:03:59)

Offline

 

#13 2015-01-06 22:20:49

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 8

     Obydwoje znajdowali się na długim, wąskim korytarzu. Przeciąg spowodowany otwartym oknem wywołał metaliczny dźwięk wydobywający się ze zbroi przeciętnie zbudowanego strażnika. Czy jednak przeciętna budowa świadczy o przeciętnych umiejętnościach? Na pewno nie tutaj. Mężczyzna wtopił swoje płaskie oczy w Tamotsu, po czym rozglądając się na boki, odrzekł tak samo spokojnym głosem jak poprzednio. Przy mówieniu ani razu nie drgnęło jego ciało, zerowa gestykulacja. Poruszały się tylko i wyłącznie jego sino blade wargi.
   - A może, jeżeli powiesz mi, czy wiedziałeś w co się pakujesz, to ja powiem Ci, czy przeczuwałem, że znam odpowiedź i czy na prawdę zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji. Rozumiem, że poczułeś znajomą sytuację? To moja technika genjutsu. Nie mówmy jednak o tym. Znam prawdę i zanim tam wejdziemy chcę Cię zapytać, czy na pewno chcesz bawić się w ich grę? Wejdziesz tam i co? Zamordujesz ich? Niewinnych ludzi? - zapytał. Służył temu kurduplowi kilka dobrych miesięcy i wiedział do czego jest zdolny. Chciał już dawno przerwać tą całą masakrę, jednak wiedział, że w pojedynkę przeciwko całej straży nie może dużo zdziałać. Reszta już zależy od decyzji Tamotsu, oh przepraszam, od decyzji Shoko. Jeżeli ma własny plan, może go realizować, jest jednak ktoś, kto wzbudza pewne kontrowersje.

Offline

 

#14 2015-01-06 22:28:34

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Dałem się złapać w GenJutsu, nawet tego nie zauważyłem. Zwyzywałem się od idiotów w mojej głowie ale teraz przynajmniej nie musiałem grać postaci przez siebie stworzonej dla tego wąsacza. Kiedy usłyszałem słowa strażnika lekko się uspokoiłem, mogłem chyba powiedzieć, że był w tym momencie po mojej stronie. Wiedząc jednak, że w tym momencie rozmawiamy o życiach niewinnych ludzi na mojej twarzy nie pojawił się uśmieszek, jak to w moim zwyczaju bywało. Wręcz przeciwnie, dało się zauważyć lekki smutek.
   - Jeżeli wiesz o co chodzi to po jaką cholerę będziesz się teraz przekomarzał kto odpowie na czyje pytanie. Skoro umiesz używać GenJutsu to powinieneś też przejrzeć to, że nie jestem zwykłym człowiekiem, któremu w życiu się nudzi. Oczywiście, że mam świadomość tego, co tutaj się dzieje - nie mam zamiaru też odbierać życia niewinnym. Moim zadaniem jest zakończyć te chore igrzyska. - odpowiedziałem z lekką nutą braku spokoju w głosie. Czas nie był naszym sprzymierzeńcem, a ja teraz utknąłem w kolejnej rozmowie. Miałem jednak nadzieję, że ten strażnik szybko mnie przepuści, w końcu poznał już moje zamiary.

Offline

 

#15 2015-01-06 22:40:43

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 9

     Strażnika lekko zdziwiła odpowiedź brązowowłosego, jednak uśmiechnął się i lekko przechylił w stronę drzwi. Jego ręka mocno ścisnęła klamkę od drewnianych drzwi, które jak już wspominałem zupełnie nie pasują do tutejszego otoczenia.
   - Rozumiem, że to jest twoja odpowiedź, zatem ruszaj. - jeszcze raz uśmiechnął się, po czym uchylił drzwi, które odsłoniły schody prowadzące w dół. Były one kamienne, najprostsze jak tylko się dało. Korytarz prowadzący na dół był bardzo wąziutki, jednoosobowy. Droga nie była przyjemna, sama wilgoć i co za tym idzie, grzyb. Gdy Tamotsu dotarł na sam dół ujrzał po prawo cele, po lewo jakieś stoły z miskami na wierzchu, a przed sobą bramę skonstruowaną z krat. Mogło go lekko zamurować, lecz tak, czy siak od rozmyśleń wyrwała go dłoń, którą poczuł na swoim ramieniu. Strażnik, który go prowadził chciał dodać jeszcze kilka słów.
   - Zrobisz jak będziesz uważał. W razie czego, jestem cały czas na trybunach. - po tych słowach udał się z powrotem na górę. Tamotsu został tutaj zostawiony, tak samotnie. Widocznie musiał chwilę przeczekać, zanim cała zabawa się zacznie. Mógł także trochę poszperać, może znalazłby coś ciekawego. Najbardziej ciekawą rzecz stanowiły klatki po prawej stronie, zniszczone, oraz brudne, które w tym momencie były najzwyczajniej puste. A także ta wielka brama przed nim wykonana z czarnych krat. Odsłaniała ona widok na arenę, na plac gdzie toczyły się walki. Pełno krwi, szkieletów i jak to zazwyczaj w bajkach bywa. Druga interesująca rzecz, jak się pewno każdy domyśla, po drugiej stronie także widniała brama, tylko za nią już na pewno ktoś się znajdował. Co na to wskazywało? No pewnie te krzyki, które dało się stamtąd słyszeć nawet tutaj.
     Walka to tylko kwestia czasu.

Offline

 

#16 2015-01-06 22:49:54

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Postać strażnika była dla mnie coraz większą zagadką. Co myślałem, że w całym tym bajzlu będę miał jakiegoś sojusznika to po jego słowach gdy odprowadził mnie na sam dół już nie byłem tego taki pewien. W końcu mówisz, że chcesz uratować ludzi, a on odpowiada "Zrobisz jak będziesz uważał". Czyżby było coś co powinienem się jeszcze dowiedzieć? Moja chęć pomocy innym zawsze pakowała mnie w większy lub mniejszy burdel, co się stało z tymi zadaniami z czasów nastoletniej młodości? Wtedy świat był prostszy i nie aż tak brutalny. Niestety, byłem świadomy, że taki "cios" czeka każdego młodego ninja.
   Oczywiście nie tracąc czasu na bezsensowne myślenie rozpocząłem poszukiwania. Było tutaj kilka klatek, które musiałem przeszukać. Nie sądziłem, że znajdę coś więcej prócz kości, strzępków ubrania lub krwi ale warto było to sprawdzić. Jeżeli bramy były pozamykane to spróbowałem rozwiązania siłowego, kraty i tak były chyba już pordzewiałe. Kiedy to już miałem za sobą postanowiłem ruszyć do drugiej bramy, gdzie chyba dało się zobaczyć toczącą się walkę. W tym momencie i tak pewnie nic nie mógłbym zrobić ale muszę się przyjrzeć jak to wygląda.

Offline

 

#17 2015-01-06 23:04:20

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 10

     Gdy Tamotsu zwiedzał miejsce w którym się znalazł, niestety, nie znalazł niczego co mogłoby przykuć jego uwagę. Dopiero gdy podszedł do bramy zbudowanej z solidnego metalu, zauważył toczącą się walkę. Byli to zwyczajni chłopi, ludzie prości, którzy toczyli walkę na miecze, czasem widły, a nawet i gołe pięście. Za nimi znajdowali się strażnicy, którzy za pomocą elektrycznego elementu razili ich ciała, gdy nie chcieli toczyć bójki. Co w tym wszystkim dziwnego? A no sam fakt, że Tamotsu znajduje się jako jedyny po tej stronie bramy. Czy to nie oznacza, że został ostatni i czekają go sami przeciwnicy?
     Jeżeli zaś chodzi o ostatnie słowa strażnika, to Tamotsu wyciągnął pochopne wnioski. Mężczyźnie chodziło o to, by Senju nie zgadzał się na walkę, lecz od razu wrócił się z nim do szefa i zlikwidował go. Mimo tego chciał walczyć, więc dał mu wolną rękę. Tamotsu kątem oka dostrzegł, jak strażnik, który go prowadził dosiada się do prawego sektora trybun. Ile było tam ludzi? Trudno określić, mało jest barbarzyńców, których kręcą takie rzeczy. Po prawej stronie może z piętnaście, po lewo ciupkę więcej. Gdy toczyły się walki chłopków ludzie wiwatowali, co było na prawdę bardzo dziwne. Podobała im się rzeź, no taki to już typ ludzki, co poradzić. Nim minęło kilka minut, jeden z ludzi padł na ziemię, a drugi okrzyknięty zwycięzcą mógł wrócić do klatki i cały dzień nie musiał już walczyć. Taka więc jest nagroda? W tym samym momencie strażnik rażący prądem zaczął wracać się do cel, czyli właśnie po Tamotsu. Żelazna brama uchyliła się, a Senju mógł swobodnie wyjść na arenę.
     Znad przeciwka wynurzył się brodaty mężczyzna w dość podeszłym wierzchu. Odziany w biały, poszarpany strój dzierżył do połowy złamaną dzidę. Nie wyglądał na groźnego, a już na pewno nie dla Tamotsu. A choćby ten drugi nie chciał walczyć, to wcześniej czy później będzie musiał, zmuszony przez strażników. W tym momencie gość na trybunach, któremu udane było prowadzić Senju pomyślał: No i co zrobisz teraz? A na jego twarzy wymalował się grymas i niepewność, a także nutka strachu.

Offline

 

#18 2015-01-06 23:40:56

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Teraz należało się skupić. Widziałem jak wyglądają walki i co się dzieje, kiedy przeciwnicy ze sobą nie walczą. Miałem już plan jak uratować osobę, która zostanie zesłana jako mój przeciwnik ale chciałbym jednocześnie zatrzymać strażników używających technik. Rozmiar całej areny wraz z trybunami nie był zbyt duży, mogłem bez problemu sobie poradzić z używaniem mojego drewna. Niestety, kiedy zdążyłem to wszystko zaobserwować było już za późno bym mógł cokolwiek zdziałać w aktualnie toczącej się walce. Teraz tym bardziej widziałem jakie to było bestialstwo, kim trzeba było być by pozwolić robić coś takiego. Nie sądziłem, że ktoś będziesz szukał zabawy w takich "rozrywkach".
   Kiedy zostałem wypuszczony na arenę przed sobą zobaczyłem staruszka uzbrojonego jedynie w złamaną dzidę. I nosił podobny stój do tego, który wbiegł do karczmy. W tym momencie ucieszyłem się, że uwierzyłem w słowa konającego, teraz przynajmniej mogłem coś zrobić z tym co tutaj się działo. Kiedy zacząłem wychodzić już ułożyłem ręce w pieczęć potrzebną do manipulacji drewnem. Dla strażników mogło to wyglądać jak zwykłe rozprostowanie dłoni. Prawdopodobnie nie spodziewali się takiego ataku, ba, myślałem nawet, że wyjdzie mi to bez większych problemów. Jednak zawsze powinno czuć się trochę niepewności w swoich czynach, zwłaszcza wtedy kiedy od naszego błędu zależy życie niewinnego człowieka.
   Dlatego nie zwlekając zacząłem tworzyć drewno. W tym samym momencie na wszystkie moje cele - biednego staruszka i strażników, którzy mogli mu zagrozić. Mojego "przeciwnika" zawinąłem w drewniany kokon tak aby żadna z elektrycznych technik nie mogła go zranić. Strażnicy natomiast za pomocą drewna powinni mieć już zablokowane ręce i nogi, dla pewności, że niczego głupiego nie zrobią [szybkość tworzenia: 100]. W myślach prosiłem by ten plan się udał. Wiedziałem jednak, że nawet jeśli teraz uda mi się zablokować strażników to ktoś przybędzie do nich jako posiłki dlatego nie spoczywałem na laurach.

Offline

 

#19 2015-01-06 23:52:59

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 11

     Wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami Senju. Strażnicy pilnujący walczących chłopów dali złapać się w drewno, które oplotło ich ręce, oraz nogi, uniemożliwiając poruszanie. Staruszek, z którym miał się mierzyć także został osłonięty. Przykucnął w kokonie, a tak żeby mieć większą pewność, że nic mu się nie stanie. Wzrok Tamotsu przyciągnęła horda ludzi, która nagle zaczęła wybiegać z bram w jego kierunku. Byli to kolejni jego przeciwnicy, lecz Ci wykorzystując idealny moment do ucieczki, biegli do biednego ninja, szukając u niego schronienia. W tym samym momencie z trybun zeskoczyły trzy osoby. Pierwsza z nich była zamaskowana i nie szczędziła sobie czasu. Złożyła dłonie, stykając ze sobą palce wskazujące.
   - Raigen Raikouchuu! - Blask zaświtał zza jego pleców, co mogło uniemożliwić Senju obserwowanie otoczenia. To jednak nadal nie wszystko. Druga osoba, która także zeskoczyła z trybun, już prawie znalazła się za jego plecami (Szybkość: 100) i wymierzyła atak dłonią, pokrytą kamienną skałą (Siła: 80). Trzecią osobą, która zeskoczyła, był oczywiście strażnik w zielonej zbroi, który stał po stronie Tamotsu. Do tej pory nie zrobił jednak nic żeby mu pomóc. Widocznie także został oślepiony przez wkurzające genjutsu.
     Reszta ludzi z trybun zaczęła uciekać, lub po prostu schodzić z nich wolno. Na samym środku widowni został jedynie szef, oraz jego dwóch strażników, którzy nie wyglądali na jakichś super mocnych. Niestety szef miał bardzo wesolutką minę, więc albo wierzył, że Tamotsu zginie od połączenia tych dwóch co właśnie wyskoczyli, albo miał jeszcze jakieś asy w rękawie.

Offline

 

#20 2015-01-07 00:30:15

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Tak jak myślałem, strażnicy którzy pilnowali walk nie byli jedynymi na stadionie Dlatego właśnie nie spuściłem wcześniej gardy i byłem przygotowany by wykonać unik, gdy zobaczyłem zeskakujące postaci gdzie dodatkowo jedna z nich składała dłonie. Będąc ninja to nie jest znak który można zignorować, powinna wiedzieć to każda osoba wychodząca z akademii. Będąc gotowym na jakąś żywiołową technikę zasłoniłem się z każdej strony drewnianym balem [szybkość tworzenia: 100. Nie jeden raz w taki sposób udawało mi się uniknąć jakiś niespodziewanych technik.
   Jeżeli udało mi się to stworzyć na czas i nie oślepnąć - to dobrze. Miałem taką nadzieję, oślepienie nie jest jakąś szczególnie przyjemną rzeczą. Nieważne jaki był w tym momencie stan moich oczu, mogłem usłyszeć głuchy łomot uderzenia czegoś o moje drewno [Wytrzymałość Mokuton: ponad 2 razy większa. Zastanawiałem się czy biedak, który próbował mnie zaatakować nie złamał sobie przy okazji jakiejś kończyny.
   Teraz musiałem coś wymyślić, mieliśmy niemały problem. Gość, który używał tego wkurzającego GenJutsu nadal tam gdzieś był. Musiałem działać szybko, to było pewne. Musiałem zacząć myśleć nie szablonowo, i zdać się niekoniecznie na swoje umiejętności co na łut szczęścia. Złożyłem pieczęci i podmieniłem się z jednym z najbliższych szkieletów, które znajdowały się obok zamaskowanego mężczyzny. Od razu ruszyłem [szybkość: 160] i spróbowałem zaatakować go z zaskoczenia próbując wbić ostrze kunaia za pomocą zamachnięcia ręką, gdzieś w okolice płuc [siła: 180] Jeżeli to się uda, jeden przeciwnik powinien być już ostro poturbowany.

Offline

 

#21 2015-01-07 00:59:25

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 12

     Tamotsu wytworzył belki przed własnymi oczami, zanim jeszcze technika zaczęła działać. Idealnie, ponieważ uniknął tym samym genjutsu. Tuż po tym mężczyzna, który uderzył w zasłonę nie poczuł bólu, wręcz przeciwnie. Skała z jego ręki odpadła, lecz w tym samym momencie co Tamotsu użył podmiany, jego przeciwnik użył bakutona, rozrywając drewno na drobne kawałki. Technika iluzji przestała działać, gdyż obydwoje myśleli, że Senju jest już martwy. Ten natomiast podmieniając się z szkieletem, zmierzał szybko w stronę zamaskowanego gościa, imieniem Shi. Ten zauważył to w ostatnim momencie i spróbował odskoczyć, lecz z drugiej strony podszedł go strażnik stojący po stromnie Tamotsu. Na imię było mu Tamatsu.
     Wystawił on prawą nogę do przodu kopiąc Shi i wybijając go z powrotem do Tamotsu. Chłopak skulił się w locie, a kunai trafił go pomiędzy żebra, przebijając się przez mostek. W tym samym momencie w kierunku dwójki osób nadciągał drugi przeciwnik, który posługuje się bakutonem. Jego imię to Chi. Tak więc rozpoczynała się walka Shi i Chi, kontra Tamotsu i Tamatsu.
     Chi zatrzymał się przed nimi, zachowując jakieś 10 metrów, po czym wsadził dłonie do ziemi i rozsadził podłoże, używając techniki dotonu (Siła Ninjutsu: 200). Cała platforma zaczęła się trząść, a potem rozrywać na duże kawałki, tak więc cała czwórka, łącznie z operatorem techniki została zmuszona do rozproszenia się na trybuny. Oczywiście mogli później wrócić na arenę ponownie, ale jest ona poniszczona i ciężko będzie się na niej utrzymać. Po lewej stronie trybun tam gdzie znajdował się szef, dołączyły także trzy dziewczyny - Misaki, Mikasa i Misaka. Dodatkowo stało tam też dwóch strażników, jak już wcześniej wspomniałem.

Offline

 

#22 2015-01-07 17:03:30

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Tak jak zakładałem, nie wszystko wyszło tak jak planowałem. Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić dlatego nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Co innego musiałem powiedzieć o przeciwniku, który zdołał zniszczyć moje drewno. Ta cholera posiadała umiejętność, którą widziałem u Akemi'ego. Tym razem również nie dane było mi wyłapać jej nazwy ale dobrze wiedziałem w jaki sposób działa. Jeden cios mógł skończyć się dla mnie i mojego sojusznika pewną śmiercią. Przynajmniej tak działa kiedy używał jej Akemi, jednak nie miałem ochoty sprawdzać czy siła tej wybuchowej zdolności zależy od użytkownika. Czas jednak było coś zrobić, bo samą ucieczką na trybuny nic nie zdziałamy.
   Kiedy wylądowaliśmy na trybunach od razu trzeba było się wziąć do roboty. Niestety, walka w zwarciu w tym momencie nie była najlepszym pomysłem. Musiałem tej dwójki pozbyć się jak najszybciej, na trybunach pozostawała jeszcze piątka innych przeciwników czego byłem świadomy. Wąsatego gbura w grono ludzi walczących nie wliczałem, pewnie bał się pobrudzić swoich małych rączek krwią. Czas nas naglił, więc od razu ruszyłem w stronę mojego przeciwnika. Nie miałem jednak zamiaru biec na nich jak ostatni samobójca. Musiałem coś wymyślić, było to oczywiste.
   Będąc blisko nich, musiałem przynajmniej zaskoczyć jednego z nich. Złożyłem pieczęci, a moja ręka zamieniła się w pędzący, drewniany i na dodatek ostry bal drewna - użyłem techniki Daijurin no Jutsu. Skierowany był w użytkownika GenJutsu, który był ranny i nie miał aż tak wielkiej możliwości by uniknąć mojego ciosu. Oczywiście na tym nie mogłem przestać, dobrze wiedziałem, że mogę zrobić coś więcej. Nagle z drewna wystrzeliła jedna odnoga, która kierowała się w stronę użytkownika Bakuton [Szybkość tworzenia/Siła Nin: 100/300]. Może będzie na tyle zdezorientowany, że również da się złapać. Jeżeli teraz bym ich wykończył to mógłbym przejść na drugą część trybun i rozpocząć drugą część walki.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-07 17:12:06)

Offline

 

#23 2015-01-07 18:27:25

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 13

     Tamotsu, wraz z Tamatsu, oraz zamaskowany jegomość znaleźli się po prawej stronie trybun. Jedynie Shi, który jak można zauważyć posługuje się technikami ziemi, został nadal na dole. By nie tracić na czasie Senju postanowił zaatakować jako pierwszy rozpoczynając szarżę w stronę rannego rywala. Tamten obrywając w tors ledwo stał. Wiadomo, mógłby walczyć, ale nie z pękniętym mostkiem, który uniemożliwiał mu nawet poprawne oddychanie. Pal drewna, choć niezbyt szybki, to jednak z zaskakująco destrukcyjną mocą dosięgnął jego chude ciało i rozczłonkował. Tamatsu, który zawieszał się chwilę, także postanowił dołączyć, z swej kabury wyciągając biały, lśniący miecz. Ruszył za drewnianym balem, wyprzedzając go w połowie drogi. Chodzi mi tutaj o odnóże tego pierwszego drewna (Szybkość: 180).
     Gdy znalazł się przy operatorze Bakutona wykonał szybkie machnięcie ostrzem i zranił kolosa w nogi. Odskoczył po ataku do tyłu, jakby dając drewnu dolecieć. Niestety mokuton był zbyt słaby, gdyż Shi nawet z poranionymi nogami, był szybszy (Szybkość: 150). Odskakiwał co chwila do tyłu, poruszając się po zniszczonej ziemi. Wcale mu to nie pomagało.
     Na sam koniec odezwał się Tamatsu.
   - Zejdź na dół! Jesteśmy zmuszeni tutaj walczyć! Jeżeli go unieruchomisz, to uda mi się go ostatecznie zabić! - krzyknął w stronę swego sojusznika, po czym spojrzał ukradkiem na lewą stronę widowni. Mina szefa już nie była taka wesoła jak na początku.

Offline

 

#24 2015-01-07 19:01:10

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Efekt jaki przyniósł mój atak był średni ale mogłem powiedzieć iż byłem z tego zadowolony. Jeden przeciwnik gryzł już piach, pozostało rozprawić się z Shi i trzeba było przejść do dalszej części walki. W głowie miałem jeszcze dyplomację ale szczerze wątpiłem w to, że ktoś z nich będzie chciał mnie wysłuchać. Z drugiej strony - kto w ogóle chce służyć takiej szumowinie jak wąsaty szef? Było to dla mnie pewnego typu zagadką, której w tym momencie nie byłem w stanie rozwiązać. Powinienem też zająć się rzeczami ważniejszymi niż osobista kłótnia ze swoimi skołatanymi myślami. Z letargu myśli wyrwał mnie mój sojusznik, który widocznie wymagał mojej pomocy.
   Wpierw jednak trzeba było coś zrobić z chaosem panującym na resztkach areny. Kawałki ziemi, które pozostały po uderzeniu Bakutonem nie były najstabilniejszym podłożem jakim wojownik mógł sobie zażyczyć. Zeskakując, pozwoliłem sobie utworzyć z drewnianych belek coś na wzór zastępczego podłoża, pomoże nam to w walce z naszym przeciwnikiem. Kiedy lądowałem tam gdzie kiedyś była arena moja praca była zakończona i mogłem oderwać swoje dłonie od siebie. Czas było przejść do ofensywy.
   Unieruchomić? To, że większość areny była teraz moim drewnem w niczym tutaj nie pomagało. Drewno nie powstawało wystarczająco szybko by od tak złapać przeciwnika, o tym dobrze już wiedziałem. Trzeba było wymyślić jakiś lepszy plan, plan który przynajmniej powinien mieć jakiś cień szansy powodzenia. Przypomniała mi się wtedy walka z Ichitsu, tutaj również mogło się to udać po małych zmianach. Kolejny raz złożyłem pieczęć potrzebną do kontroli drewna i rozpocząłem swój atak. Wpierw wystrzelił bal wprost na mojego przeciwnika, wyglądało to tak, jakby chciał go przebić. Następnie pojawiły się dwa kolejne - po lewej i po prawej. Z tyłu... cóż, tam nie czekało nic, prawda? Podczas uniku przeciwnik mógł tego nie zauważyć, ale na ziemi czekała na niego niespodzianka. Małe pole ledwo widocznych, cienkich i ledwo wysuniętych bali. Jaki był plan? Jeżeli ten stanie chociaż na jeden to te przebiją jego stopę i obwiążą się w okół jego nogi.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#25 2015-01-07 19:13:01

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 14
(Post będzie krótki, bo własnie wychodzę.)

     Senju postanowił wykonać niewidzialną pułapkę pod nogami przeciwnika. Co prawda Shi posiadał dużą siłę, aczkolwiek nie myślał zbytnio. Dosłownie jak Yoshimaru. Na samym początku drewno przebiło jego stopę, a tuż po tym unieruchomiło w miejscu. Po tym ataku do akcji wkroczył Tamatsu, podbiegając szybciej do masywnego kolesia. Tamatsu był mężczyzną nie dość, że wysokim, to dobrze zbudowanym i przystojnym. Wystawił on obydwie dłonie i chwycił operatora wybuchu swymi zużytymi od miecza dłoniami. Podszedł nieco bliżej, po czym wypowiadając w myślach nazwę techniki, pocałował.
   - Shikei Senppun - masywny koleś zaczął tracić na zasobach własnej energii, po czym upadł na kolana. Tamatsu w takim stanie był w stanie go wykończyć, więc miał nadzieję, że zrobi to Senju. A tuż po tym będą mogli w końcu zająć się szefem całego zgrupowania.

Offline

 

#26 2015-01-07 21:01:40

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   A więc udało się przynajmniej opanować tą sytuację. Dwójka przeciwników w teorii była już pokonana, chociaż sposób jaki wybrał Tamatsu był dość... niespodziewany. Musiałem przyznać, że mój mózg przez chwilę przestał pracować - takiego obrotu spraw w żadnym przypadku nie mógłbym się spodziewać. Po chwili ogarniania co w ogóle miało tutaj miejsce mogłem znowu zacząć działać. Widząc, że mój towarzysz tylko osłabił swojego przeciwnika i nic więcej z tym nie zrobił, uznałem że na mnie przerzucił zadanie jego wykończenia. Miałem się pytać dlaczego ale wolałem sobie darować, czas było zająć się naszym głównym celem. Oczywiście musiałem przy tym trzymać ręce w pieczęci, która pozwalała mi kontrolować Mokuton, a że arena nie była wielka to przy okazji wykonałem dodatkowy ruch, który od razu nie był widoczny.
Nie czekając na wiele drewniany bal, który pozbawił ruchów naszego przeciwnika po chwili przebił i jego serce.
   Zwróciłem wzrok w kierunku gdzie stała reszta moich domniemanych przeciwników. Nie rozumiałem dlaczego do tego czasu nie wykonali żadnego ruchu, może na coś czekali. Odezwać się do nich czy po prostu zaatakować? Rozlewać więcej krwi czy spróbować ostatni raz tak już wymarłej sztuki dyplomacji. Kiedyś ludzie byli mniej skorzy do przemocy, przynajmniej tak mi się wydawało. A tu teraz co - prawie 30 na karku, a człowiek sam zwątpił w bezbolesne rozwiązania sytuacji. Pokręciłem głową i zwróciłem się do pozostałych osób, które broniły mojego celu:
   - A Wy co tak stoicie? Nie macie zamiaru zaatakować nas jak ta dwójka? Byłbym bardzo rad gdyby moje słowa się sprawdziły. Wciąż wierzę, że jest tutaj więcej osób podzielających moje zdanie - wasz wąsaty szef jest gburem o dziwnym poczuciu rozrywki. Kto normalny zmusza biednych ludzi do walki między sobą na śmierć i życie? Pomyślcie... Ten świat widział i tak wystarczająco wojen na której cywile zostali wybijani. Czy trzeba coś takiego ciągnąć bo jakiś wąsaty oblech nie ma nic lepszego do roboty? - powiedziałem doniośle oziębłym tonem. Miałem nadzieję, że ludzie którzy bronili wąsacza mnie posłuchają, a przynajmniej część z nich. Moja głowa byłaby spokojniejsza gdybym nie musiał dzisiaj przelewać więcej krwi. Warto wspomnieć, że wcześniej wspomnianym ruchem było delikatne owinięcie kostki mojego celu, nieszczególnie miałem ochotę ganiać się później po pałacu za tym wrakiem człowieka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#27 2015-01-07 21:19:47

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 15
(Czemu moje sesje zawsze mają w sobie coś związanego z inną orientacją? To obleśne.)

     To prawda. Ludzie umierają codziennie, na wojnach, w walkach szybkich i krótkich. Człowiek, który znajduje się niedaleko Tamatsu, oraz Tamotsu zachowywał się nie tylko bestialsko, lecz także arogancko. Z każdą sekundą na jego czole pojawiało się jeszcze więcej kropli potu. Zaczął się denerwować, co chwila kaszląc z zamkniętymi ustami. O ile tak da się to określić. Słowa Senju nie wywołały na twarzach strażników żadnego wrażenia, a na twarzach dziewczyn zaniepokojenie. Wszystkie panie M, gdyż tak mogłem ich teraz nazwać, lekko niepewne uciekły w drugą stronę. Zatrzymały się pomiędzy przeciwnikami, nie wiedząc do końca co winny w tej sytuacji zrobić. Następnie odezwał się chłopak w zielonej zbroi, który do niedawna całował Shi. A skoro już o tym mowa, gdy Tamotsu przebijał ciało przeciwnika, jego kompan zakończył technikę ponownym całusem, co wyglądało co najmniej dziwnie. Brązowowłosy ponownie poczuł obrzydzenie, a ten drugi wręcz przeciwnie. Nekrofil jeden.
   - To już koniec. Przegrałeś. - odezwał się w stronę własnego szefa, który nadal z niedowierzaniem wpatrywał się w zdradę jednego z swych najlojalniejszych ludzi. Oczywiście to tylko i wyłącznie pojęcie względne.
     Wąsaty wstał z miejsca wyrobionego idealnie dla niego, po czym uniósł swój tłusty paluch. Zaczął nim wymachiwać w milczeniu. Na odpowiedź, towarzyszysz Tamotsu, Tamatsu, wyciągnął swój miecz i także wskazał w stronę przeciwnika. Nadchodziła końcowa walka, która raczej nie będzie zbyt trudna. Tylko który z nich posunie się do zabicia szefa, oraz dwóch strażników? A może zrobią to razem? Jeżeli to zrobią, to będzie już po wszystkim. Winni ludzie nie będą ginąć, a cel zostanie osiągnięty.

Offline

 

#28 2015-01-07 21:48:10

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Udało się, to był już koniec. Tak przynajmniej to wyglądało na pierwszy rzut oka, należało sobie zadać teraz pytanie czy powinniśmy zabijać szefa wraz z jego strażnikami. Zrobili tyle strasznych rzeczy, coś czego nie powinno się wybaczyć pod żadnym względem. Chciałem go posłać do więzienia... Ale wiedziałem, że wykupi siebie i swoich zaufanych strażników. Nie było innego wyjścia, wraz z moim towarzyszem musieliśmy dokonać samosądu. Czy było mi z tego powodu w jakiś sposób szczególnie przykro? Odpowiedź brzmiała: nie, minęły już czasy gdzie sądziłem, że każda ludzka istota może odkupić swoje grzechy.
   Kiedy Tamatsu się odezwał był to czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Widziałem, że on szykuje się już do zadania ciosu. Ale przecież ja mogłem to zakończyć z tego miejsca, nikt nie musiał brudzić sobie rąk. Wąsacz i tak był już zablokowany, jego kostka owinięta w moje drewno była sporym problem w jakimkolwiek ruszeniu się z miejsca. A strażnicy? Dobrze wiedziałem, że oni nie stanowili żadnego zagrożenia - tym bardziej, że nie ruszyli swoich rzyci z miejsca od pewnego czasu. Kolejny raz złożyłem pieczęci i serce każdego z nich zostało przebite przez drewniane bale, nie miałem czasu na zabawy, a to był pewny sposób uśmiercenia.
   To był zdecydowany koniec, musiał tak być. Nie sądziłem, że trójka kobiet o imionach zaczynających się na literę M teraz nas zaatakuje. W końcu uznały, że stoją po złej stronie i odeszły od swojego szefa. Czas się było zbierać, chyba będę musiał wrócić w stare miejsce i dokończyć niezałatwione sprawy. Może Ayatane jeszcze nie ruszył się z miejsca, kto wie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Tamotsu vel Chluba Senju (2015-01-07 21:48:45)

Offline

 

#29 2015-01-07 21:54:46

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Pałac

Post 16

     Nadszedł koniec. Tamotsu był bezlitosny. Nie zdejmując rąk, tym samym ciągle utrzymując pieczęć, przebił serca swoich przeciwników drewnianym palem. Cała trójka upadła, no może oprócz wąsacza, który siedział na krześle. Jedynie jego głowa lekko spadła w dół. Wszyscy wydali z siebie krzyk, by tuż po tym zamilczeć na zawsze. Tamatsu by mieć pewność co do wygania, podszedł wolno do siedzącego i szybkim ruchem odciął mu głowę, którą rzucił w stronę przerażonych kobiet. Te zaczęły piszczeć i uciekać, jedna wpadała na drugą, lecz w końcu zniknęły im z oczu. Tamatsu podszedł do swojego kompana, po czym ukłonił się bardzo nisko i dodał od siebie słowa pożegnania oraz podziękowania.
   - Dziękuję, że się zjawiłeś. Idealny moment. Walka u twojego boku była dla mnie przyjemnością. - uśmiechnął się na sam koniec, po czym obrócił i odszedł. Nie miał czasu na tracenie, chciał wrócić do swojej rodziny i zostać z nią już do końca życia. Tak więc tutaj skończyła się historia mordu niewinnych ludzi, oraz bestialstwa jednego człowieka. Senju mógł spokojnie wracać do karczmy, by dokończyć co zaczął, a co najważniejsze, zapłacić za nie!


Koniec Sesji

Offline

 

#30 2015-01-07 23:58:13

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Pałac

   Czyli jednak to już był koniec, bardzo dobrze. Moje pokłady chakry zostały dość szybko zużyte i mogłem to odczuć ogólnym zmęczeniem organizmu. Wiedziałem, że teraz jest czas na odpoczynek, a gdzie się odpoczywa w najlepiej? W domu! Co prawda mi wystarczy na jakiś czas wrócić w rodzinne strony i poczuję się lepiej ale ogólnie będę czuł się jak w domu. Kończąc jednak rozmyślenia na ten tematu zauważyłem, że mój towarzysz jeszcze nie skończył swoich gierek. Polazł na trybuny i odciął głowę martwego już wąsacza, dodatkowo rzucił ją pod nogi tych trzech, biednych dziewczyn. Cóż, wiedziałem, że przesadził ale już nawet się nie odzywałem. Miałem po prostu ochotę przestać myśleć o tym co tutaj się działo.
   Na słowa mojego towarzysza tylko kiwnąłem głową i ruszyłem w swoim kierunku wcześniej niwelując działania moje Mokuton'a. Nie musiałem zostawiać po sobie większej ilości dowodów niż potrzeba było, wszyscy strażnicy i tak byli martwi. A gdybym tego nie zrobił to biedny staruszek, którego owinąłem swoim drewnem utknąłby tam do końca swoich dni. Odeskortowałem go do wyjścia i sam ruszyłem w swoją stronę. Czas było wrócić do Chikai, dawno mnie już tam nie było. Nie sądziłem żeby wioska klanu jakoś bardzo się zmieniła ale byłoby to przyjemną niespodzianką. Mniejsza o to - czas wracać!

[zt -> Chikai/Miasteczko na wybrzeżu i plaża]

Offline

 

#31 2015-12-26 19:21:59

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Pałac

    Obolałe nogi dają znać. Przysiadam na niewielkim kamieniu, dołączonym do grubego pnia. Opieram ciało o twardą nawierzchnię, ściągając buty. Mój wzrok błądzi po otoczeniu, doszukując się innych osobników. Nikogo nie napotyka, pusto jak na rynku w nocy. Przymykam powieki z myślą, że nikt nie może mi przeszkodzić w odpoczywaniu. Dzień jest w miarę ładny, słońce daje po sobie znać, choć jego promienie nie parzą, wiatr powiewa delikatnie, nie niszcząc włosów, nie wywołując gęsiej skórki.
    Odpływam bardzo wolno. Oddycham głęboko, zaciągając się świeżym, przyjemnym powietrzem. Po kilku sekundach zasypiam. Dopada mnie całkowite zmęczenie. Komfortowe miejsce oraz odpowiednia pogoda sprawia, że nie mam problemów z zaśnięciem. Oddaję się przyjemności, zupełnie ignorując otoczenie. Nie zachowuję ostrożności, gdyż wiem, że tego miejsca z pewnością nikt nie odwiedza.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

    Ze stanu błogości wyprowadza mnie cichy trzepot skrzydeł. Unoszę wzrok wysoko powyżej zielonych koron drzew, gdzie na gałęzi przysiaduje kruk. Wzdycham z lekkiej irytacji, zakładam ponownie buty i spoglądam na słońce. Wykonało one pełny łuk na niebie. Wiedząc, że zaraz będzie się ściemniać, przecieram spodnie i ruszam dalej. Przed siebie, jak daleko mnie nogi poniosą. Nie mam planów, nie mam nikogo, do kogo mógłbym się teraz udać. Liczę na szczęście, które naniesie mnie na jakąś ciekawą przygodę. A póki co, pozwiedzam tą część kontynentu.

[zt Tsuki no Kuni - Miasto]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2015-12-26 23:02:23)


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#32 2016-10-20 11:22:51

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pałac

Sesja normalna Suoh i Keisuke #4


     Nastał nowy dzień i tak jak przypuszczano - na ogromnym placu przed pałacem, który normalnie służył jako ogród dziś zebrały się tłumy. Cała tętniąca życiem wyspa stała się jakby opuszczona, gdyż każdy mieszkańcem i każdy przybysz z zapartym tchem przybył, aby oglądać bądź wziąć udział w eliminacjach.
     Przy wejściu stali strażnicy, rozdzielając tłumy na zawodników oraz gapiów. Tych pierwszych spisywali, aby później kolejno ich wywołać i kierowali w prawo, gdzie musieli przejść przez długi tunel, prowadzący pod ustawionymi specjalnie z okazji tego wydarzenia trybunami aż do wejścia na arenę. Rosnąca tam trawa została przysypana grubą warstwą piachu, stwarzając pole do walki przypominające nieco scenerię do starć gladiatorów.
     Już stojąc w tłumie i czekając na wejście można było wpaść w wir tętniących emocji, równie różnorodnych co stroje przybyłych. Oczy można było nacieszyć nie tylko gamą kolorów ale gamą broni, którą dzierżyli potencjalni kandydaci do bogactwa i serca Izuny Kazuko. Jedni wymachiwali dwoma katanami, inni kiścieniami, a jeszcze inni dawali pokaz swoich umiejętności posługiwania się nunczako, sprawiając, że dwie pałki na łańcuchu zmieniały swój kształt w ledwie cień przemykający między dłońmi jegomościa a jego pachami. Niby robili to w ramach rozgrzewki, jednak każdy wiedział, że był to delikatny pokaz siły, mający na celu już pierwszy przesiew kandydatów, których odstraszą przerażające ostrza czy siła ich broni. Niemniej wiele panienek upatrywało w nich zdobycz w razie niepowodzenia na turnieju. Swoje suknie, spódnice, czy kimona ochoczo odsłaniały pokazując własne atrybuty - pełne piersi, czy zgrabne nogi. W końcu pruderyjność w kraju Księżyca to zdecydowanie obce pojęcie. Bóg jeden wie ile z nich rozłoży wieczorem swe uda by za trybunami oddać się temu, kto siły w eliminacjach pokaże najwięcej.
- Ile ty masz lat, młodzieńcze? - niczym grom uderzył szorstki głos strażnika.
- Sie-sie-siedemenaście, panie - odparł chłopak, któremu nie sposób było odmówić urody delikatnej niczym skrzydła motyla leniwie muskające powietrze.
- To czego tutaj szukasz? Wstęp tylko dla pełnoletnich! Wypad na trybuny!
    Tu pchnął chłopaka w bok na tyle mocno, by ten się przewrócił i z przerażeniem w oczach, nawet nie dyskutując wstał i ruszył w stronę widowni.
- Następny!
     Strażnik był już wyjątkowo znużony swoją pracą i tak jak każdy dookoła pragnął tylko aby widowisko już się zaczęło.

Offline

 

#33 2016-10-20 18:15:12

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Wysłuchałem na koniec kilka słów od młodego zielonowłosego i czy tego chciałem czy nie razem ze mną udał się w kierunku pałacu, gdzie organizowany jest turniej gdzie dla zwycięzcy czeka przyjemna nagroda. Nie wiem czy to los tak chciał czy może mam po prostu pecha, ale po raz kolejny towarzyszy mi dzieciak, którego w ogóle nie chciałem zabierać nigdzie ze sobą i dziwnym trafem On również posiada niestandardowy kolor włosów. Charakter bardzo podobny do niedawno poznanego Tsukuyomiego, który również chciał mierzyć się z silniejszymi od siebie. Znając moje szczęście jak tylko otrzyma szanse wystąpienia w turnieju będę musiał go ratować i dobrze na tym nie wyjdę.
    Większość albo i wszyscy mieszkańcy wioski zmierzali teraz w kierunku pałacu tak samo jak my, ogromne tłumy różnorakich strojów i osobowości zderzały się ze sobą w tym jednym miejscu. W oddali ujrzałem jak ogromna kolumna ludzi jest dzielona na dwie części, jedna mniej liczna to uczestnicy turnieju a druga analogicznie ta większa to po prostu widownia. Nie trzeba było być jasnowidzem aby zgadnąć gdzie ten mały trafi, roześmiałem się wewnątrz siebie zachowując poważną twarz. Nie zwracałem żadnej uwagi na wyłonionych kandydatów czy tłum ludzi, który typował swoich faworytów. Chciałem a raczej musiałem być w pełni skupiony na tym co dla mnie najważniejsze czyli na nagrodzie.
    Gdy tylko w oddali usłyszałem, że jeden ze strażników dokonuje selekcji aby wyrzucić jednostki, które nie spełniają podstawowego kryterium jakim jest odpowiedni wiek, na mojej twarzy namalował się niewielki uśmiech. Spojrzałem w kierunku zielonowłosego po czym przemówiłem nie co cichszym tonem. - Byłeś taki napalony na ten turniej a najwidoczniej odpadniesz przed wejściem na arenę. Powodzenia w selekcji. - Po czym zrobiłem jeszcze większy uśmiech i ruszyłem przed siebie w kierunku strażników aby legalnie stać się uczestnikiem turnieju.

Offline

 

#34 2016-10-21 18:09:08

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac

Gościnnie w sesji


       Dotarłem w końcu do miejsca, o którym hucznie było w całym kraju a może i dalej. Sam jednak dowiedziałem się o turnieju dość przypadkowo ale wydarzenia związane z moim klanem były na tyle zajmujące, że przez długi czas byłem odcięty od świata. Czy turniej mnie ekscytował? Myślę, że nie jakoś szczególnie. Po wojnie, którą ujrzałem w gorących źródłach, takie potyczki na arenie były dla mnie czymś na skalę zwykłego treningu ale i to przyda mi się po tak długim czasie podróżowania, rozmów, skradania i bycia ściśniętym przez wszelakie wydarzenia na mej drodze. Mogłem w końcu zaznać wolności a turniej był pierwszą z rzeczy jakie wpadły mi w dłonie i bez przymusu chciałem sprawdzić. Stojąc w kolejce spoglądałem na ludzi, którzy wymachiwali swoimi orężami, prężąc się przy tym jak pawiany podczas godów. O dziwo działało to na większość panienek ale nie ma co ich winić. Gdybym mieszkał na takiej wyspie, niedotkniętej przez konflikty i nie posiadającej żadnego klanu wykazującego wybitne umiejętności. Dość mocno przypuszczałem, że Ci najciekawsi wojownicy w gruncie rzeczy nawet nie wyglądają reprezentantów swych możliwości, i nie ukazując ich w tym momencie. Shinobi wiedzieli zresztą, że jedną z najważniejszych zasad to nie odkrywania wszystkich kart przed rywalem. Równie dobrze mogłem ściągnąć płaszcz oraz koszulkę i pokazywać super sztuczki, przyciągając tym uwagę tych zahipnotyzowanych niewiast ale kompletnie nie było mi to potrzebne, nie ten typ człowieka ze mnie. Czy planowałem wygrać turniej? Chyba nie. Szczerze mówiąc, nie planuje nawet użyć sharingana. Wszyscy na świecie wiedząc co stało się z naszym klanem a przynajmniej większość. Te oczy to nasza wizytówka, choć praktycznie nikt nie wie jak one w praktyce działają. Wywołałbym tym wielkie zainteresowanie swoją osobą a nieszczególnie tego mi trzeba. Po prostu stałem w kolejce i oczekiwałem na swój czas.

Offline

 

#35 2016-10-21 21:01:21

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Ruszyłem za jednookim w stronę pałacu, gdzie miały odbyć się zapisy na turniej. Zdawałem sobie sprawę z faktu iż jestem młody, a przez to wiele ludzi może mnie także spostrzegać jako słabego i niedoświadczonego. Nie interesowała mnie kasa, ani ręka dziewczyny którą tatuś chce wydać za mąż. Chodziło głównie o uznanie, to się dla mnie liczyło. Wiedziałem, że jeśli chce zabłysnąć będę musiał używać swoich umiejętności manipulacji układem kostnym, ale także przejść do NinJutsu. Ciekawiło mnie czy będzie to dozwolone, czy może jednak będę ograniczony do mojej specjalizacji w TaiJutsu. Czas pokaże. Tak czy inaczej byliśmy już coraz bliżej, gdy nagle usłyszałem jak strażnik pilnujący przejścia pyta o pełnoletność jednego chłopaka. No i masz... Zmarszczyłem brwi kiedy tylko usłyszałem komentarz mojego tymczasowego towarzysza i powiedziałem: - Jeszcze zobaczymy. - Po czym wyszedłem z kolejki w jakieś ustronne miejsce. Zależało mi na tym by być samemu i nikt mnie nie widział.

Zacząłem składać pieczęcie używając Henge. Zamieniłem się w dość wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyznę o zielonkawych włosach i delikatnym zarostem. Mojego ubrania także się zmieniły. Posiadałem ciemno zieloną szatę która przypominała te samurajskie, zaś przy moim boku znajdowała się katana. Moim planem było tam wejść i utrzymać tę formę jak najdłużej. Czas pokaże co dalej. Tak czy inaczej wróciłem do kolejki i czekałem na swoją kolej mając nadzieję, że mi się uda.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2016-10-21 21:02:11)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#36 2016-10-21 21:49:07

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pałac

Sesja normalna Suoh i Keisuke + gościnnie zacny przedstawiciel klanu Uchiha - Yocharu #5


     Kolejka pełzła nadzwyczaj szybko. Strażnicy musieli dostać albo ponaglenie, albo chcieli już skończyć z tym monotonnym zajęciem. W rzeczywistości nikogo nie interesowały eliminacje, wszyscy chcieli tylko rzucić okiem na zawodników. Tak naprawdę nikt nie mógł się doczekać wieczora - kiedy to miały odbyć się pierwsze walki, mające wyłonić półfinałową czwórkę.
     Pierwszy w kolejce znajdował się Suoh. Strażnik zmierzył go uważnym spojrzeniem po czym pokiwał głową i wręczył mu kartkę, na której miał wpisać swoje imię i nazwisko. To samo stało się w przypadku młodego Uchihy, choć tutaj padł dość złośliwy komentarz.
- Jesteś na pstryknięcie palca, pięknisiu - wymruczał tak by tylko ten usłyszał po czym zabrał od niego podkładkę, na której ten miał wpisać swoje imię.
     Na końcu jawił się zielonowłosy mężczyzna, całkiem dobrze zbudowany w stroju, który mógł wzbudzać szacunek pośród pozostałych kandydatów. Jeśli strażnik miałby stawiać, to z całej tej trójki - z pewnością postawiłby na niego. Procedura odbyła się tak samo jak u Suoha i Uchihy. Po wpisaniu swego nazwiska na listę Keisuke został skierowany do dość szerokiego tunelu prowadzącego pod trybunami, oświetlonego przymocowanymi do ścian pochodniami.
     Korytarz ten prowadził do dość szerokiego pomieszczenia, w którym znajdowali się wszyscy petenci do majątku i córki kupca. Po znalezieniu się w nim cała trójka mogła być świadkiem scen niczym z egzotycznego zoo. Prężące się muskuły, patrzący drapieżnie na siebie nawzajem mężczyźni i przechadzające się między nimi w prześwitujących ubraniach kobiety. Częstowały napojami i wdzięczyły się, jakby to one miały uwieść tych samców alfa, zupełnie zapominając, że przybyli tu walczyć o rękę innej przedstawicielki płci pięknej. Niemniej nie przeszkodziło im to w klepaniu dziewcząt po krągłych czterech literach, czy czynieniu komentarzy na tyle niestosownych, ze pozwolę sobie ich nie przytaczać.
     W pewnym momencie drzwi na arenę uchyliły się, a w szparze znalazła się głowa tego samego strażnika, który przed chwilą jeszcze ich tutaj wpuszczał.
- Wyjdźcie wszyscy na arenę, wysłuchajcie przemowy kupca. Potem wrócicie tutaj i każdy zostanie wywołany - powiedział tonem, jakby recytował jakąś formułkę po czym otworzył szerzej drzwi, tak by wszyscy mogli zacząć wychodzić.
     Przed wejściem tutaj zdawało się jakby uczestników miały być setki, jednak gdy wszyscy wyszli na ogromną arenę ich ilość wydawała się gwałtownie zmaleć. Być może była to wina rozmiarów pola walki.
- Ciszaaaaaaaaaaaa! - rozległ się donośny głos - Okane Kazuko przemawia!
      Zarówno na trybunach, jak i wśród zawodników zaległa grobowa wręcz cisza. Z podwyższenia, oddzielonego od widowni, naprzeciw którego stanęli uczestnicy wstał dość niski, pulchny mężczyzna. Odziany był w złote, zdobione szaty, przewiązane w pasie czerwoną szarfą, wspaniale współgrającą z tym kolorem. Pomachał ręką z paluszkami jak serdelki, każdy przyozdobiony grubym, złotym sygnetem z pokaźnym kamieniem. Uśmiechnął się dobrodusznie i splótł palce na odstającym brzuchu.
- Witajcie, moi drodzy! - jego głos był wysoki i piskliwy, niemalże jak u kastrata - Zebraliśmy się tu dzisiaj żeby znaleźć męża dla mojej najdroższej córeczki, Izuny! - tutaj teatralnie wskazał na siedzącą obok niego postać, ledwie rysującą się pod przykryciem z wielu, kolorowych, na wpół prześwitujących tkanin - Jak wiadomo - mało kto jest godzien tak cudownego kwiatu kraju Księżyca! Dlatego postanowiłem zorganizować turniej, który wyłoni najlepszego kandydata. Takiego, który będzie potrafił zapewnić jej bezpieczeństwo, a mnie przyniesie wielu silnych wnuków! Zorganizowałem to również dla was, mili mieszkańcy. Byście mogli obejrzeć zmagania najlepszych wojowników naszego kraju, a i również żeby nasze interesy się trochę lepiej pokręciły z racji turystyki. Witam również wszystkich podróżników, którzy przyjechali nacieszyć oko widowiskiem, jakie wam przygotowałem. Obyście bawili się jak najlepiej by wieczorami zagościć w naszych gospodach i skosztować najlepszych trunków i jedzenia, jakimi może pochwalić się kraj Księżyca. Wam z kolei drodzy mężowie życzę powodzenia. Każdy z was dostanie teraz swoje pięć minut. Obyście zaprezentowali się jak najkorzystniej. Ale... Nie będę was zanudzał! Zaczynajmy!
     Pomachał jeszcze raz dłonią po czym usiadł i sięgnął do tacy z winogronami, leżącej obok niego. Rozległo się klimatyczne walenie w bębny, przez czarnoskórych, dobrze umięśnionych mężczyzn. Każdy z nich, półnagi, wymalowany farbą, oczywiście złotego koloru jakby w znaki wojenne.  Publiczność rozszalała się, zaczęła wrzeszczeć, wiwatować i sypać na zawodników konfetti. Pogoda dopisywała więc w świetle mocno świecącego słońca kawałki sypanego materiału mieniły się wszystkimi kolorami.
     W tym czasie strażnik wskazał im drogę do pomieszczenia, z którego przed chwilą wyszli, jednocześnie wyczytując jedno imię, pierwszego mężczyzny, którego wpuścił, prosząc aby pozostał na miejscu.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2016-10-21 21:57:38)

Offline

 

#37 2016-10-21 22:21:33

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Pałac


       Nie było tak źle jak się spodziewałem. Kolejka malała w oczach a ja zbliżałem się do strażnika, który odpowiadał za wpuszczanie ochotników. Do rąk dostałem karteczkę. Przede mną pierwsze zadanie czyli wypełnienie jej swym imieniem i nazwiskiem. Nie śmiałbym się z tego gdyby nie fakt, że niektórzy z tej kolejki będą mieli zapewne już z tym problem. Ja jednakże miałem zagwozdkę. Jako, że nie chciałem robić poruszenia przynależnością do swego klanu, musiałem wymyślić na szybko nowy klan albo zwykłe nazwisko. "Yocharu Ahichu" - tak wpisałem się na listę. Być może to imię mogło gdzieś obić się w świecie, zwłaszcza po niektórych wydarzeniach, gdzie brałem udział ale bądźmy szczery, imię jak imię, każdy mógł takie dostać. Samo nazwisko też nie było błyskotliwym pomysłem ale brzmiało na tyle inaczej niż oryginał, że nikt nie powinien połączyć wątków. Oddałem kartkę, słysząc jednocześnie słowa pogardy w moją stronę. Spojrzałem na strażnika, unosząc lekko jedną brew i delikatnie się uśmiechając. To zabawne, że mówi to człowiek, który nie zdążyłby nawet dostrzec własnej śmierci, gdybym zadał mu cios. Prychnąłem pod nosem i minął go, wkraczając na arenę. Muszę przyznać, że było to całkiem imponujące miejsce, choć wzrok masy ludzi był nieco krępujący. Na szczęście nie powinienem wyróżniać się z tłumu, choć obawiałem się salwy zakochanych gejów, po tym jak spodobałem się strażnikowi (he he).
        W tą i z powrotem. Najpierw jednak cudowne przemówienie kastrata. Nie mogę obiecywać, że go słuchałem bo nie szczególnie interesowała mnie nagroda, choć dosłyszałem coś o jakiejś księżniczce, której i tak nie mogłem ocenić pod tą warstwą ubrań. Pierwsza myśl: Albo piękna i chowają co najlepsze albo totalny pasztet. Bardziej interesowali mnie potencjalni rywale. Nawet sporo było tu osób, choć słyszałem coś o eliminacjach wstępnych. Nie wdrażałem się szczególnie ale zostało mi to później wyjaśnione przez strażnika. Czy ktoś wyróżniał się z tłumu? Może trochę blond pirat i facet z trawnikiem na głowie. Jak świat zmierzyłem wzdłuż i wszerz tak zielonych włosów nie widziałem. No nic, pozostało mi czekać na wywołanie.

Offline

 

#38 2016-10-21 22:37:48

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Pałac

    Nim zdążyłem się zorientować stałem tuż przed strażnikiem, który to dokonywał selekcji i wybierał tych, którzy godnie staną do walki na arenie znajdującej się nieopodal. Nasze spojrzenia zetknęły się ze sobą a dokładniej mówiąc jego oczy i moje jedno, ale wyjątkowe, pochodzące od kryształowego ninja oko. Po zauważyłem jak mężczyzna pokiwał głową po czym wręczył mi karteczkę, na początku sądziłem, że chciał mój autograf tylko dla siebie, ale okazało się trochę inaczej niż sobie to wyobraziłem. Zapewne była to kartka na której będą widnieć dane uczestników aby można było ich później wyczytać albo zidentyfikować jak dojdzie do najgorszego. Według polecenia podpisałem się na niej: "Motochika Chosokabe", po czym ostatni raz rozejrzałem się po twarzach wszystkich tu zebranych. Mały zielonowłosy dzieciak zniknął gdzieś w tłumie, próbowałem go namierzyć, ale prawdopodobnie poddał się i postanowił obejrzeć całe widowisko z trybun. I dobrze, niech wie, że to jeszcze nie jest jego czas. Może za kilka lat będzie mógł śmiało brać udział w tego typu wydarzeniach, ale teraz jest zdecydowanie za wcześnie. Swoją drogą, przez chwilę załączył mi się jakiś rodzicielski tryb mimo, że nie pełnie takiej roli, co tu się dzieje?
    Postępując według wskazówek udałem się do kolejnego pomieszczenia do którego prowadził szeroki i dobrze oświetlony pochodniami korytarz gdzie na jego końcu czekali już pozostali kandydaci a także zwykły plebs płci pięknej zatrudniony jako służba i wszelka mniejsza bądź większa rozrywka pomiędzy występami na arenie. Pierwsze byczki już zaczęły pokaz swojej muskulatury ukazując idealnie wyrzeźbione mięśnie a także posturę, którą nie jeden z tych na zewnątrz chciałby posiadać. Zderzenie z tak ogromną ilością testosteronu spowodowało u mnie ogromną chęć zakończenia tego wszystkiego, jednak jak już coś zacząłem to należałoby przynajmniej wytrwać do końca. Chcąc jakoś zabić czas jaki pozostał do oficjalnego rozpoczęcia postanowiłem w pełni rozkoszować się nie tylko widokiem ale i napojami jakie wręczały nam tutejsze służki.
    Po chwili ogromne drzwi rozwarły się po czym pojawiła się ta sama postać, która przy wejściu decydowała kto weźmie udział a kto stanie po przeciwnej stronie "barykady". Oficjalnie zostaliśmy zaproszeni na ogromną, piaszczystą arene, na której mieliśmy wysłuchać jakże wspaniałego przemówienia samego organizatora turnieju. Byłem trochę podekscytowany. Interesowało mnie jak wygląda człowiek, który pochwalić się może największym majątkiem na wyspie, jak to wszystko osiągnął oraz jakie ma nastawienie do ludzi gorszych od siebie, czyli wspomnianego wcześniej przeze mnie plebsu.
    Wyszliśmy. Moje oko od razu skierowało się na charakterystyczny punkt widowni, który swoją budową znacznie różnił się od zwykłych miejsc siedzących. Gdy tylko wszyscy zamilkli spod murku, który pełnił również funkcje bariery aby przypadkiem nie wypaść na arenę wyłoniła się niewielka, otyła postać, która ku mojemu zdziwieniu okazała się być szanownym panem Kazuko. Moje ciało zostało sparaliżowane lecz nie z powodu strachu a rozczarowania. W tej chwili runął obraz bogacza, człowieka z wyższych sfer jaki sobie wyobrażałem do tej pory. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. W chwili gdy wypowiedział pierwsze słowa moja szczęka opadła i przez całe przemówienie nie mogłem powrócić do normalnego wyrazu twarzy. Przez chwilę zastanawiałem się jakim cudem taki człowiek stał się taką szychą, czyżby Kraj Księżyca rządził się jakimiś swoimi prawami, które zdecydowanie różnią się od tych, które ja znam? Jednak gdy tylko moją uwagę przykuły te wszystkie błyskotki, które miał zawieszone na sobie od razu zapomniałem o tym co przed chwilą zobaczyłem i usłyszałem.
    Zostaliśmy wysłani z powrotem do pomieszczenia, z którego wyszliśmy. Czekaliśmy na tego, kto pierwszy wyjdzie na arenę i rozpocznie swój pokaz. Mówiąc szczerze jedyną ważną nagrodą w tej chwili jest bogactwo pana Kazuko. Każdy zachwyca się córką szanownego organizatora, ale mówiąc szczerze okryta była w całości różnorakimi szatami i w tej chwili pełni rolę bardziej takiego kota w worku. Gdyby nie wzmianka o skarbie to prawdopodobnie w ogóle bym nie wziął udziału w tej całej farsie. Postanowiłem zaczerpnąć trochę informacji odnośnie córki Kazuko, podszedłem do jednego z mężczyzn, który wcześniej śmiało okazywał swoje muskuły i zapytał dyskretnie. - Hej, mięśniaku. Powiedz mi, pukałbyś tą jego córkę czy jesteś tutaj tylko dla skarbu? Na prawdę warto? - Zapytałem.

Ostatnio edytowany przez Suoh (2016-10-21 22:40:17)

Offline

 

#39 2016-10-21 22:55:26

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Pałac

Wszystko poszło dość sprawnie. Henge wyszło mi bez zarzutu i od razu podszedłem do kolejki, która znikała w oczach. W sumie cieszyło mnie to. Nie musiałem czekać kilku głupich godzin, aż banda mięśniaków ruszy swoje cztery litery o zaledwie kilka metrów. Tak czy inaczej gdy znalazłem się już przy strażniku wpisałem swoje dane osobowe: Kei Hagashi. Nie chciało mi się do końca wymyślać nowego imienia, dlatego użyłem skrótu mojego własnego nie przejmując się niczym. Na dodatek pojawienie się tutaj przedstawiciela samotników mogło by spowodować małe zamieszanie, dlatego chce ograniczyć swoje umiejętności klanowe do minimum, no chyba, że będę do tego zmuszony. Gdy wszystko było już załatwione poszedłem dalej szukając kącikiem oczu jednookiego. Cóż... Zdziwi się koleżka gdy będzie nam dane razem walczyć. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem, poprawiłem katanę i podążałem dalej.

Kolejne kilka minut spędziłem na obserwacji moich przyszłych rywali. Coś czułem, że jedynym ich atrybutem była siła i umiejętność prężenia mięśni. Pewnie ich mózgi są tak małe jak ich jajka po tych wszystkich sterydach które w siebie przyjmują. No cóż... Bywa i tak. Jeśli będzie dane któremuś z nich wygrać to córka kupca nie będzie zbytnio zadowolona podczas nocy poślubnej. Uciekając jednak do głównej części tego całego przedsięwzięcia po kilku minutach zostaliśmy zaproszeni na arenę, gdzie większość ludzi czekała na nasze przybycie. Czułem jak masa oczu po prostu na mnie spoglądała zastanawiając się który z nas pierwszy padnie, który z nas w ogóle przejdzie do walk. Cóż, nieskromnie mogę powiedzieć że jestem pewny swoich umiejętności i liczę, że i kupiec doceni moje starania. Gorzej będzie jak podmiana zostanie przerwana, a ja okażę się w oczach wszystkich zebranych jedynie dzieciakiem.

Po dość długiej przemowie organizatora tej całej imprezy wróciliśmy do "poczekalni" gdzie mieliśmy czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Z tego co mi wiadomo najpierw dojdzie do prezentacji naszych umiejętności, a następnie dopiero do walk. Cóż... Ciekaw jestem jak to wyjdzie. Aktualnie nie widzę nikogo wyróżniającego się z tłumu, choć mogę się mylić. Czas pokaże.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#40 2016-10-21 23:32:14

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Pałac

Sesja normalna Suoh i Keisuke + gościnnie zacny przedstawiciel klanu Uchiha - Yocharu #6 


     Gdy wszyscy zawodnicy znaleźli się w pomieszczeniu drzwi za nimi się zamknęły. Organizator nie chciał, aby wyłonieni kandydaci poznali przedwcześnie umiejętności swoich przeciwników. Wydawało mu się być może, że dzięki braku obranej strategii walki będą bardziej widowiskowe i nieprzewidywalne. A przecież o widowisko tutaj chodziło. Im więcej atrakcji, tym więcej wydanych przez rozochocone tłumy pieniędzy. Oczywiście po trybunach również przechadzały się służki oferując za drobną opłatą trunki i przekąski, a często także inne usługi. Wszakże rozochoconych panów nie brakowało, a jak już zostało wspomniane - pruderia w tym kraju była obcym pojęciem.
    Po godzinie oczekiwania i kilkunastu rozpatrzonych kandydatach poziom testosteronu w pomieszczeniu zdecydowanie opadł. Jedni zajęli się nieco śmielszym przymilaniem do równie rozochoconych dziewcząt, drudzy ostrzeniem broni, czy znowu obserwacją pozostałych osobników w pomieszczeniu. Nikt nie kwapił się do rozmowy, lecz Suoh postanowił przerwać milczenie, podchodząc do mężczyzny pochodzącego z sąsiedniej wyspy znanego jako Murata Hoshi, Wielki Buzdygan.
- A Ty co się tak interesujesz, skoro szans nie masz żadnych? Pewnie nawet jakbyś dostał do łapy takie cycki, jakie ona nosi to nawet nie wiedziałbyś co z nimi zrobić. Zresztą... Urodą mógłbyś się z nią równać. Na dobrą sprawę gdybyś tu nie stał wziąłbym cię za dość płaską dziołchę. A teraz zmykaj. Nie mam czasu na pogaduchy, cwaniaczku.
- Murata Hoshi! - rozległ się głos strażnika.
- Z drogi - mruknął jeszcze na odchodne, zarzucił sobie nonszalancko buzdygan na kark i odchodząc trącił jeszcze Suoha barkiem na tyle mocno, by ten obrócił się o dziewięćdziesiąt stopni.
     W tym samym czasie do Yocharu podeszła jedna z służek. Materiał jej ubrania był tak cienki, że wyraźnie można było zobaczyć wszystkie kształty jakie sobą oferowała. Przesunęła palcem po jego klatce i przygryzła w geście niewinności (choć tej zdecydowanie można było jej odmówić) dolną wargę. Z pewnością zauroczona jego delikatną urodą była w tym samym stopniu, co strażnik.
- Mogę ci w czymś pomóc? - spytała słodkim głosem i spojrzała na niego lekko zamglonym wzrokiem.
     Mało czasu miał aby skorzystać z propozycji, lecz kto wie - może wojna, w której nie tak dawno brał udział nie dała mu możliwości trenowania akurat tego sprzętu i uwinie się szybciej aniżeli ktokolwiek by przypuszczał.
     Z kolei zielonowłosy mężczyzna wzbudzał większe zainteresowanie w tych przyjezdnych, aniżeli miejscowych dla których niecodzienny kolor włosów był chlebem powszednim. Niektórzy dość głośno się zastanawiali, czy zielone włosy rosną mu tylko na głowie, czy też w innych miejscach. Mogę przysiąc, że gdzieś dało się coś zasłyszeć o "drzewku rozkoszy".
     W tłumie jawił się też chłopaczek, którego wczoraj Suoh wraz z Keisuke mogli ujrzeć w zrozpaczonego w barze. Trzymał się na uboczu i trząsł jak osika. Jednak czego nie zrobi zakochany mężczyzna? Dla kobiety swojego życia byłby w stanie stanąć w szranki nawet z o wiele silniejszymi od siebie i każde złamane żebro byłoby tego warte. Ale czy siła miłości może wygrać z siłą mięśni?
    W końcu przyszła kolej na naszych trzech młodych ninja. Pierwszy został wywołany Motochika Chosokabe, następnie Yocharu Ahichu i na końcu Kei Hagashi. Każdy wychodził dopiero po powrocie poprzednika. Mieli pięć minut by wykazać się na tyle kreatywnością, przebiegłością, czy siłą aby przekonać do siebie pana Kazuko, a także publiczność. Ciekawe cóż za pokaz nam przyszykowali.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sa.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.alians666.pun.pl