Ogłoszenie


#81 2014-02-07 19:20:34

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

5#

   Kobieta się na ciebie spojrzała z uśmiechem. Można powiedzieć, że ledwo nie zaczęła się śmiać. Chwilę tak jeszcze popatrzyła się na wokół za nim zaczęła mówić, a zrobiła to wyjątkowo cicho. Na tym świecie są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć i Edo Tensei jest właśnie taką techniką. Zaczęła się drapać po głowię. Chociaż w sumie mogę zdradzić co nieco. Otóż jest to jutsu, które łączy świat żywych jak i świat umarłych. Pozwala na oddzielenie między nimi granicy, której nie da się w inny sposób przejść. Krótko mówiąc pozwala wskrzeszać zmarłych i dać im drugie życie. Jutsu jest bardzo potężne. Kojiro wie co mówi. Co do tej drugiej techniki to oczywiście nie mogę na jej temat więcej powiedzieć niż to wcześniej zrobiłem. Jeśli chcesz się czegoś więcej dowiedzieć to chodź ze mną do wnętrza miasta. Po tych słowach starsza kobieta zaczęła iść w kierunku wejścia do miasta. Udamy się do mojego mieszkania w środku miasta.

Offline

 

#82 2014-02-11 15:33:16

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Ayatana nie dał po sobie poznać zdziwienia. No może jego oczy otwarte były nieco szerzej niż zwykle, jednak to nic w porównaniu do tego, co działo się w środku samotnika. Jutsu będące w stanie wskrzeszać umarłych? Yuki mimowolnie pomyślał o swym ojcu; czy można by przywrócić go do życia? Dochodzi jeszcze sprawa tej drugiej techniki, której siła może równać się z Endo Tensei. Ayatane przez chwilę milczał w głębokim zastanowieniu, aż do momentu, gdy dostrzegł, że staruszka oddala się, w kierunku centrum miasta. Najwyższa pora podjąć decyzje. Pomóc Kojiro, czy pozostawić tę sprawę samą sobie. Białowłosy samotnik nigdy długo się nie wahał.
- Powiedz mi coś więcej na temat Endo Tensei. Co się dzieje z ludźmi wskrzeszonymi tą techniką? - Zapytał Yuki, dotrzymując kroku staruszce w różowym kimonie. Pomagając jej, mógł zdobyć bardzo cenną wiedzę, o ile nie wymyśliła sobie tych wszystkich potężnych jutsu. Taka opcja niestety również wchodziła w grę, szczególnie, jeżeli osoba wygląda jak kobieta, a mówi jak mężczyzna. Nigdy nic nie wiadomo.

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-02-11 15:33:25)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#83 2014-02-11 18:57:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

6#

   Postanowiłeś udać się za staruszką, która zwracała się w rodzaju męskim, co sam zauważyłeś. Szliście po kamiennej ścieżce, omijając przy tym wiele domów, które wyglądały jak po jakiejś wojnie. Staruszka podczas marszu wydawała się znacznie mnie skora do rozmowy niż na samym początku. Zignorowała nawet słowa, które padły z twoich ust. Jak na swój wiek była wyjątkowo szybka. Po kilkunastu minutach udało wam się dostać do jednego z tych gorszej jakości domów. Nagle starsza pani odezwała się, rozpraszając dotychczasową ciszę. To tutaj. Następnie otworzyła drzwi i poszła korytarzem przed siebie, wchodząc do pokoju. Potem zaś zamknęła za sobą drzwi. Mogłeś zauważyć, że dom wyglądał znacznie ładniej wewnątrz niż na zewnątrz. Choć widać było, że był stary to wiele pięknych obrazów skutecznie to nadrabiało. Jeśli zdecydujesz się wejść do domu i otworzysz drzwi do pokoju, do którego wcześniej weszła Kojiro to będziesz mógł zobaczyć w całkiem pustym pokoju bez okien mężczyznę, którego wygląd będzie identyczny jak wcześniej pokonanego klona. Po babci za to nie będzie ani śladu.

Offline

 

#84 2014-02-12 16:10:39

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Brukowana ścieżka zaprowadziła Ayatane oraz staruszkę do miejsca, które ta nazywała swoim domem. Wiele budynków w tej dzielnicy wyglądało jakby zaraz miało się zawalić i również ten nie stanowił wyjątku. W tej okolicy odstający tynk, czy nawet powybijane okna zauważyć można było na każdym kroku. Gdzieniegdzie zdarzały się co prawda posesje w lepszym stanie, ale nie zmieniały one poczucia o tym miejscu. Znaleźli się w slamsach.
   Samotnik nie czuł się tu najlepiej. Cały czas miał wrażenie, że ktoś go obserwuje, czając się pomiędzy zrujnowanymi budynkami. W takich dzielnicach biedota często napadała na bogatszych przyjezdnych, rabując ich i w najlepszym wypadku pozostawiając bez niczego na środku ulicy. Yuki nie bał się bezpośrednio konfrontacji z mieszkańcami slamsów, ale w wyniku takiej potyczki mógł skrzywdzić osoby, które do złych czynów skłoniła jedynie kiepska sytuacja materialna.
   Samopoczucia młodzieńca nie poprawiała również staruszka, która od rozpoczęcia wyprawy nie odezwała się ani słowem. Skąd ta nagła zmiana? Ayatane nie był w stanie zrozumieć jej zachowania. Babcia od początku się dziwna i chyba to mogło być wytłumaczeniem. Tak czy inaczej, Yuki również milczał do końca podróży, oglądając brzydką okolicę.
   
   Zły scenariusz, jaki zakładał samotnik, jednak się nie spełnił. Dwójka spokojnie dotarła przed próg domostwa, które niczym nie wyróżniało się spośród innych. Tutaj babka oznajmiła, że są na miejscu i nim Ayatane zdążył zareagować, kobieta weszła do budynku, znikając za drzwiami jakiegoś pomieszczenia. Chłopak nie zastanawiał się długo. Prawą ręką odgarnął białą grzywkę z oczu i wszedł do domu w ślad za staruszką. Idąc korytarzem, Yuki dostrzegł wiele pięknych obrazów, które nadawały temu miejscu jakąś aurę tajemniczości. Można by pomyśleć, że nie mieszka tu wcale ktoś biedny, a jedynie ma tu swoją kryjówkę. Jaka była prawda? Zapewne niedługo samotnik miał się tego dowiedzieć. Ayatane nacisnął klamkę drzwi, przez które przed momentem przeszła staruszka, a widząc znajdującego się w pokoju mężczyznę, rzekł.
- Po co ta maskarada? Doprawdy, mogłeś przemienić się w kogoś ładniejszego, żeby mnie tu ściągnąć. - Yuki uśmiechnął się drwiąco.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#85 2014-02-13 22:28:54

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

7#

   Wszedłeś do pomieszczenia, w którym powinna przebywać starsza kobieta, a następnie powiedziałeś słowa, ale nie byłeś w stanie zauważyć wyrazu twarzy adresata. Działo się tak z powodu ciemności jaka ogarniała pokój, w którym przebywaliście. Światło docierało jedynie przez otwarte drzwi.
   Po krótkiej chwili mogłeś zauważyć drobne źródło światła jakim było ogień zapalniczki. Następnie zapaliła się świeca. W tym momencie byłeś w stanie przypatrzeć się osobie na przeciw ciebie. Był to mężczyzna w wieku około 30 lat niewiele niższy od ciebie. Miał pokręcone czarne włosy, które wydawały się żyć własnym życiem. Pod jego niebieskimi oczami widniał uśmiech. Nosił na sobie ubranie koloru brązowego, które nie wydawało się zdatne do użytku, ale właścicielowi niezbyt to przeszkadzało. Po chwili się odezwał.
   -No cóż. Im bardziej bezbronna osoba tym większa szansa, że otrzyma pomoc. Początkowo miałem nadzieję, że znajdzie się więcej śmiałków, ale po tym co pokazałeś wydaję mi się, że w zupełności wystarczysz do tej misji. - Na chwilę zamilkł.- Jeśli chodzi o powód, dla którego cię tu wezwałem to pewność, że w tym miejscu nikt nas nie podsłucha. Otóż potrzebuję pomocy w pewnej bardzo ważnej sprawie. Mam na myśli zniszczenie zwoju z potężnym jutsu, które jak wspomniałem dorównuje swoją mocą nawet Edo Tensei. Pozostawienie go przy istnieniu jest zbyt niebezpieczne. Jeśli się zgodzisz to opowiem cały plan, więc jak będzie? Muszę mieć pewność, że mnie nie zawiedziesz.- Po tych słowach zamilkł i zaczął się patrzeć w twoje oczy.

Offline

 

#86 2014-02-22 19:11:31

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Ayatane milczał, wpatrując się prosto w oczy ciemnowłosego mężczyzny. Nikłe światło, pochodzące z trzymanej przez zleceniodawcę samotnika, pozwalało chłopakowi przyjrzeć się dokładniej rozmówcy. Jak na to o czym właśnie opowiadał, miał nadzwyczaj pogodny wyraz twarzy; można by nawet stwierdzić, iż się uśmiechał. Yuki zmrużył oczy, jakby wzrokiem chciał przefiltrował mózg mężczyzny w poszukiwaniu kłamstw. Oczywiście nic takiego nie udało się białowłosemu, który musiał zaryzykować i zgodzić się na współpracę. Wszystko może okazać się głupim żartem, lub co gorsza - pułapką, ale na wszelki wypadek lepiej to sprawdzić.
- Powiedzmy, że w to wchodzę; chcę jednak poznać dokładne szczegóły planu oraz działania tego jutsu. Nie lubię pakować się w coś, o czym nie mam zielonego pojęcia.
   Wypowiadając te słowa, Ayatane skierował dłoń w stronę podłogi, nie odrywając jednak wzroku od rozmówcy. Po chwili, w miejscu które wskazywał zaczął materializować się błękitny lód, który przybrał kształt wygodnego fotela, na którym usadowił się białowłosy Yuki, zakładając nogę na nogę. Chłopak nie przepadał za pokazywaniem swych wrodzonych zdolności na prawo i na lewo, ale jego lenistwo było silniejsze. Samotnik odetchnął głęboko, opierając głowę na dłoni, wspartej podłokietnikiem fotela. Kurtka doskonale chroniła ciało Ayatane przed zimnem, bijącym z jego tworów.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-02-22 20:42:39)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#87 2014-02-22 19:36:33

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

8#

   Mężczyzna uśmiechnął się do ciebie kiedy wspomniałeś o jutsu. Można by powiedzieć, że prawie się roześmiał. Poczekał jednak z odpowiedzią, aż młody Yuki sam zrobi sobie miejsce do siedzenia. Następnie zaczął mówić.
   -Jesteś strasznie kłopotliwy, ale nie mam ci tego za złe. W tym świecie nie można być zbyt ufnym, bo nie będzie nam dane obejrzeć kolejny wschód słońca. Jeśli chodzi o jutsu to nie wiem nic o jego działaniu. Wiem jedynie, że jego siła może zmienić świat. Są to tylko pogłoski, ponieważ ci którzy widzieli tajemnice jutsu spotkali śmierć na swojej drodze. Jedynym istniejącym nośnikiem informacji na temat techniki jest zwój, który musimy zniszczyć.- W tym momencie zrobił chwilę przerwy w mówieniu - Jeśli chodzi o plan to jutro w południe na terenach Sei będzie przewożony zwój z zapiskami techniki. Chronić go będzie dwóch strażników. Jedynie musimy go odebrać. Zastawimy pułapkę. Dzięki moim techniką dotonu będę w stanie uniemożliwić ruch ich karawanie, a następnie wkroczysz ty. Postarasz się zdobyć zwój kiedy oni będą się starać zrozumieć co się właściwie stało. Przekonuje się ten plan? Może chciałbyś coś zmienić?

Offline

 

#88 2014-02-22 20:42:01

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Ayatane siedział wygodnie w utworzonym przez siebie fotelu. Yuki przymknął oczy, słuchając długiej odpowiedzi mężczyzny, cały czas mając w pamięci jego uśmiech, który wywołało pytanie o technikę. Czyżby histeria, na samą myśl o jutsu? A może coś gorszego? Teraz samotnik nie mógł się domyślić, więc skupił się na tym, co jego zleceniodawca powiedział. Wyglądało na to, że nie ma on pojęcia, co właściwie robi technika zamknięta w zwoju, ale na pewno jest to coś strasznego. Zdobycie obiektu misji wydawało się dość proste, choć łatwo stwierdzić, że do ochrony tak cennego przedmiotu nie wynajęto słabeuszy. Chłopak wygiął nadgarstek lewej ręki, która głośno przy tym "strzeliła". Sam do najgorszych nie należał, ale czy warto tak ryzykować, dla czegoś, czego sam zleceniodawca nie jest pewien? Teraz jednak nie było odwrotu.
- Plan nie wydaje się najgorszy. - Yuki otworzył oczy, wbijając wzrok w ciemnowłosego mężczyznę. - Jeżeli będzie trzeba, zmieni się go w praniu. - Chłopak przeciągnął się i powstrzymał ziewnięcie. - Którą to mamy godzinę? Jeżeli nie masz już nic więcej do dodania, to pozwolisz, że zdrzemnę się do jutra...
   To powiedziawszy, Ayatane ułożył dłonie w pieczęć, po czym po jego prawej stronie pojawiła się mała kałuża. Plama szybko jednak zaczęła rosnąć, aż po chwili zaczęła wychodzić z niej wodnista postać. Nie minęło więcej niż trzydzieści sekund, gdy obok siedzącego samotnika, stała jego idealna kopia, wpatrująca się w zleceniodawcę chłopaka.
- Przezorny zawsze ubezpieczony... Wolę nie obudzić się z nożem w plecach. - Rzekł oryginał, uśmiechając się brzydko.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#89 2014-02-23 18:23:18

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

9#

   Kojiro patrzył się na twojego klona dość uważnym wzrokiem jak gdyby spodziewał się, że coś ten zrobi. Jednak po chwili zniknęło. Zdawać by się mogło, że zastąpił je całkowity spokój i uśmiech na twarzy mężczyzny. Po chwili się odezwał.
   -Oczywiście, że nie jest najgorszy. Wymyślił go sam Kojiro. - pokazał palcem na samego siebie- Nie znam aktualnej godziny, ale jestem prawie pewny, że słońce zaszło. Tak więc dobranoc. Ja będę spał w pokoju obok. Jak się obudzisz to do mnie zapukaj. Nie sypiam zbyt długo, więc bądź pewny, że obudzisz się jako drugi. Po tych słowach wyszedł w pokoju i zostawił cię tam samego. Jednak do czasu wyjścia nie spuścił z ciebie oczu. Zdawało się, że nie do końca ci ufa.

Offline

 

#90 2014-02-24 01:54:58

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

- Mhm... - Mruknął Ayatane, gdy Kojiro skończył mówić. Oczy chłopaka, choć przymknięte, bacznie obserwowały każdy ruch mężczyzny, aż do momentu, gdy ten zniknął mu z pola widzenia. Yuki odczekał chwilę, po czym wychylił się z fotela, w celu upewniania, czy mężczyzna opuścił pomieszczenie. Następnie samotnik wydał niemy rozkaz swojej kopii, która podeszła do drzwi i je zamknęła. Na koniec klon usiadł przy fotelu od strony oparcia, skąd mógł obserwować wejście do pokoju. Po zastosowaniu niezbędnych środków ostrożności, Ayatane oparł się o podłokietnik fotela i zamknął oczy. Sen zawładnął nim dopiero po dwóch godzinach, pełnych rozmyślań i prób wygodnego ułożenia się na meblu.

   Około godziny dziewiątej Yuki obudził się. Nie wstał jednak od razu, lecz przez parę minut próbował przypomnieć sobie sen, który przerwała pobudka. Na próżno; chłopak kojarzył jedynie ogromnego bobra, choć może w ogóle nie pochodził on z tego snu?
   W momencie, gdy Ayatane powstał z fotela, ten dosłownie wyparował, nawet szybciej, niż parę godzin temu się pojawił. Potem samotnik wykonał podstawowe rozciągane górnych partii ciała, czemu towarzyszyło ciche strzelanie stawów. Po rozgrzewce, chłopak wydał klonowi polecenie otwarcia drzwi, a następnie wyjścia na korytarz. Jeżeli nic specjalnego się nie stało, Yuki poszedł w ślady swej kopii i również opuścił pomieszczenie, po czym udał się pod sąsiedni pokój. W tym miejscu zapukał głośno dwa razy, uderzając knykciami we wrota, tak jak poprzedniego wieczora polecił Kojiro. Potem Ayatane odsunął się na trzy kroki w tył, czekając w milczeniu.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-05-11 03:47:49)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#91 2014-02-24 12:54:12

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Miasto

10#

   Wraz z twoją pobudką wszystko wydawało się zbyt spokojne. Cały pokój ogarniała cisza. Dopiero jak wstałeś, mogłeś usłyszeć skrzypienie desek, które wydawało się niesłyszalne dnia poprzedniego. Kolejnym dźwiękiem było strzelanie stawów. Po chwili klon bez problemu otworzył drzwi, więc zrobiłeś dokładnie to samo. Po chwili dotarłeś do drzwi. Kiedy zapukałeś to te natychmiast się otworzyły. Można powiedzieć, że ledwo nie wypadły z zawiasów. Twoim oczom ukazał się Kojiro. Znajdował się w dokładnie takim samym pokoju w jakim spałeś tej nocy. Siedział przez chwilę w pokoju jakby pogrążony w medytacji. Nagle się odezwał.
   -Nareszcie. Już nie mogłem się doczekać. -Następnie podszedł do ciebie i kieszeni w swoim ubraniu wyciągnął 4 jabłka. - Wybierz sobie dwa. Ja wezmę drugą część. To chyba powinno wystarczyć na pewnik, że nie są zatrute, prawda? Przecież nie pozwolę by mój gość chodził głodny. Zaraz jak zjemy to możemy ruszać. Rozumiem, że jesteś gotowy.

Offline

 

#92 2014-05-11 04:22:12

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Gdy gospodarz skończył mówić, Ayatane rzucił szybkie spojrzenie na znajdujące się w jego dłoni jabłka. Wyglądały zupełnie zwyczajnie; nic nie wskazywało na to, że może kryć się w nich mordercza trucizna. Mimo to, Yuki, który z doświadczenia wiedział, że nie można ufać nieznajomym, a już na pewno nie wolno przyjmować od nich pokarmu, nie przyjął podarunku.
- Dziękuję, ale nie jestem głodny. - rzekł Samotnik, pokazując dłonią, by Kojiro zachował śniadanie dla siebie. Mając nadzieję, że rozmówca nie uznał tego zachowania za nietaktowne, Ayatane potwierdził swoją gotowość do drogi. - Będę czekał na ciebie na zewnątrz.
   Po tych słowach, Yuki w towarzystwie klona, wyszedł długim korytarzem na niewielki ogródek, znajdujący się przed budynkiem. Temperatura na dworze nie była zbyt wysoka, ale i tak za bardzo, jak dla Samotnika. Chłopak odgarnął włosy z oczu, po czym sięgnął po bidon, znajdujący się przy pasku, w celu zaspokojenia pragnienia, które nękało go od pobudki. Chłodna woda szybko podziałała na nieprzyjemną suchość w gardle. Białowłosy wziął sześć dużych łyków, po czym odetchnął, zakręcił naczynie i przypiął je z powrotem na miejsce. Promienie słoneczne bez kłopotu docierały na ziemię, przez co Ayatane zmuszony był zmrużyć oczy. W tych mało komfortowych warunkach, Samotnik oczekiwał na przyjście zleceniodawcy, jednoznaczne z wyruszeniem na tereny Sei. Zabawa dopiero się zaczynała.

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-05-11 04:22:45)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#93 2014-05-11 14:39:38

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

Sesje, Ayatane przejmuje ~ Akemi

11#

      Kojiro zachował się dosyć dziwacznie na wieść o tym, że chłopak nie chce przyjąć jego jabłek. Jak na trzydziestoletniego mężczyznę posmutnieć przez to, że ktoś nie chce jego jedzenie był dosyć dziwnym zjawiskiem. No nie ważne. Nie jesteśmy tu po to by zastanawiać się jakie ma problemy ze sobą facet, który zamienia się poprzez techniki ninja w babcie i daje chłopakowi niepewne jabłka. Nie noo.. Ja? Ja nie oceniam książki po okładce.

      Mężczyzna mimo swojego wcześniejszego smutku postanowił wyjść z domu i pójść za młodym samotnikiem. W końcu nie może teraz się załamać. Muszą wykonać jak najprędzej zadanie, które zostało ich dwójce powierzone przez nich samych. Zwój, który ma zapisane w sobie najpotężniejsze jutsu na świecie? Ciekawe jak wygląda, nawet ja nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.

      - W tamtą stronę - powiedział wskazując palcem na drogę, które prowadziła po za tereny miasta. Muszą się pospieszyć, bo jeszcze nie zdążą zagarnąć tego "towaru".

Offline

 

#94 2014-05-11 15:49:54

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Yuki zdawał się nie zauważać niecodziennej reakcji Kojiro, którą wywołało nieprzyjęcie przez Samotnika jabłek. Chłopak stwierdził, że nie ma sensu zawracać sobie tym teraz głowy, jednak cały czas zachowywał czujność, ot tak, na wszelki wypadek. Nadal przecież nie miał gwarancji, że mężczyzna nie planuje czegoś niegodziwego. W zasadzie cała operacja wykradnięcia zwoju mogła być jedną wielką podpuchą, ale Ayatane nie był w stanie domyśleć się, co tak naprawdę za tym wszystkim stało.
   Gdy tylko Kojjiro wyszedł ze starego domostwa i wskazał drogę, klon chłopaka skinął głową, po czym ruszył szybkim krokiem ku celu, a zaraz za nim szedł oryginał. Mimo, że Samotnik miał wiele pytań do poznanego niedawno mężczyzny, zachował je dla siebie. Nie spodziewał się bowiem uzyskać porządanych odpowiedzi, a tylko wyszedłby na bardzo podejrzliwego. Nawet jeżeli tak było, to Yuki nie zamierzał tego okazywać.
   
   Dopiero po pewnym czasie, Ayatane zorientował się, iż Kojiro nie ma pojęcia który z jego towarzyszy jest prawdziwy, a który fałszywy. Białowłosy zdecydował, że oszuka trochę zleceniodawcę, wporwadzając go w błędne mniemanie, co do tego który z dwójki Samotników jest oryginałem. Zadanie nie było trudne - wystarczyło by odzywał się klon, dlatego też Yuki wydał mu niewerbalny rozkaz, by zadał mężczyźnie proste pytanie, które nie wzbudzi podejrzeń Kojiro i jednocześnie pozwoli na zmylenie go.
- Jak daleko jest nasz cel?


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#95 2014-05-11 18:48:12

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

12#

      Wydawać by się mogło, że obaj będą szli, szli i szli. Ale jednak nie. Tereny Sei są dosyć charakterystyczne, przez tyle lat zdążyło tutaj może wyrosnąć paręnaście drzew, a reszta to po prostu jakieś krzaczki, roślinki czy nawet pokaźna ilość kraterów, która została tutaj pozostawiona jako pamiątka po wielu sporawych bitwach. Dlatego też dotarcie tam i odnalezienie wielkie wozu nie powinno być dla nich jakimś większym problemem.

      - Właściwie to już jesteśmy - powiedział wskakując do dosyć głębokiego krateru, który był na tyle duży, że pomieści ich tam wszystkich. Otaczały go dwa drzewa i jakieś pomniejsze roślinki. Miejsce idealne aby zrobić zasadzkę na wóz. Teraz po prostu wystarczyło czekać.

      W końcu po około dziesięciu minutach było widać wóz. Kierował nim jeden strażnik, a prowadzony był przez dwa konie. Jeden strażnik? Przypadkiem nie miało ich być dwóch? A być może ktoś jest jeszcze w środku. Jednak starszy mężczyzna postanowił się nie wahać i kiedy już tylko wóz podjechał równo na linii z nimi zaczął wykonywać znaki.

      - Doryuu Taiga - wypowiedział pod nosem nazwę techniki mężczyzna, a po tym konie zaczęły topić się w błocie. W tym samym momencie wóz zatrzymał się, a strażnik który prowadził wóz zszedł z niego by sprawdzić czy koniom nic się nie stało. Natomiast drugi strażnik najwyraźniej siedział sobie spokojnie w wozie pilnując wozu. Jednak mimo wszystko mężczyzna dał znak młodemu samotnikowi by ten ruszył wraz z nim do ataku na pierwszego strażnika.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#96 2014-05-11 20:11:28

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Gdy Kojiro wskoczył krateru, Ayatane oraz kopia Samotnika, poszli w jego ślady. Tam w milczeniu oczekiwali na przybycie karawany, która, według zleceniodawcy, przewoziła niebezpieczny zwój. Po niecałym kwadransie, wóz zaprzężony w dwa konie pojawił się w polu widzenia młodzieńca. Ten odgarnął białą niczym śnieg grzywkę z oczu (co uczynił również jego klon), by nie przeszkadzała mu w nadchodzącym starciu. Wbrew temu co mówił Kojiro, karawanę chronił tylko jeden strażnik, a przynajmniej jednego można było w tym momencie dostrzec.
   Nim Yuki zdążył cokolwiek zrobić, ubrany na brązowo mężczyzna przystąpił do działania. Zgodnie z planem, zleceniodawca wykorzystał nieznaną Ayatane technikę elementu ziemi, by unieruchomić wóz, zatrzymując go w gęstym błocie. Zaskoczony dziwną reakcją woźnicy, który mogłoby się wydawać, nie zrozumiał, że jego karawana została zaatakowana przez technikę ninja, Samotnik nie przystąpił do wykonywania własnego planu, który obejmował szybkie zabójstwo strażników. Miast tego, Yuki dał niemy rozkaz klonowi, by ten wyszedł na drogę i przemówił do człowieka kierującego wozem. Wodna kopia natychmiast wyszła z krateru, w którym wcześniej się ukrywała, po czym rzekła donośnie do woźnicy.
- Nie wykonuj żadnych pochopnych ruchów! - mizu bunshin wskazał ręką w stronę strażnika. - Mów co tam przewozisz, jeśli chcesz ocalić życie!
   Oczywiście takie działanie niszczyło trochę element zaskoczenia, ale Yuki wolał zaryzykować własne życie, niż niewinnych ludzi. Chłopak mógł się pomylić w ocenie obstawy karawany, jednak czuł się na siłach stawić czoła strażnikom w otwartej walce.
   Siedzący dalej w kraterze, prawdziwy Ayatane przytrzymał z ramię Kojiro (o ile ten będzie chciał wyskoczyć na drogę) i kiwnął głową oznajmiając, że kontroluje sytuację.


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#97 2014-05-12 18:08:48

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

13#

      Co plan Ayatane miał na celu to chyba nie wie nikt. To tak naprawdę tylko spowodowało, że strażnik już wie o obecności przeciwników. Jak do tej pory myślał, że błoto, w którym znalazły się konie to zwyczajna kałuża, a nie żadna technika ninja. Najwidoczniej nie brał tego pod uwagę, że ktoś może próbować ich atakować. Ciekawe...

      Kiedy tylko klon pojawił się przed strażnikiem, ten jak tylko wyczuł wroga obok siebie, dosyć szybko wykonał pieczęci i wykrzyczał nazwę techniki - Endan! - co tu dużo mówić, po klonie nie było widać już ani śladu.

      Póki co Kojiro nie ruszał się, czekał na jeszcze jakiś genialny plan młodego samotnika. Nie był do końca zadowolony z jego poczynań, bo na samym początku miał inny plan. Chciał razem z nim szybko załatwić strażnika, ale oczywiście wszystko musiało się w jakiś dziwny dla niego sposób skomplikować i teraz są w przysłowiowej dupie.

      - Wyłaź tchórzu! - strażnika na ten moment wie, jedynie o jednym przeciwniku, dlatego i woła tylko Ayatane. Co zrobi?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2014-05-12 18:10:07)

Offline

 

#98 2014-05-12 21:42:27

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Yuki nieznacznie zmrużył oczy, widząc, jak jego wodna kopia zostaje zmasakrowana przez ognistą technikę strażnika karawany. Było to niestety równoznaczne z tym, że Samotnik pomylił się w ocenie sytuacji i spełniając najgorszy scenariusz, ostrzegł wroga przed nadchodzącym atakiem. Nie stało się jednak najgorsze; Ayatane wiedział teraz na pewno, że woźnica nie jest zwyczajnym strażnikiem, a ponadto wyglądało na to, iż mężczyzna miał problem ze zlokalizowaniem chłopaka. Ponadto, nie miał od pojęcia o tym, że napastnik nie działa w pojedynkę.
   Przed podjęciem jakiejkolwiek akcji, Ayatane wychylił się lekko z krateru, w celu zlokalizowania czegoś, co mogłoby posłużyć za obiekt do podmiany. Idealna zdawała się kłoda, leżąca nieopodal zatrzymanego w błocie wozu. Yuki schował się z powrotem do wąwozu, gdzie wyjął z toreb na pośladkach sześć kunai, po trzy na jedną rękę. Gdy wszystko było gotowe, Samotnik gestem nakazał Kojiro pozostać w kraterze, sam zaś, wyskoczył z niego bezceremonialnie [szybkość każdego ruchu 55]. Będąc jeszcze w locie, Yuki rzucił wszystkie noże w strażnika, celując w tors [Mistrz broni dystansowej]. W czasie gdy przeciwnik musiał jakoś uporać się z lecącymi ostrzami, Ayatane bezpiecznie wylądował na ziemi, po czym zaczął pędzić na woźnicę [szybkość 55], mając nadzieję, że sprowokuje go to do ataku, przed którym uchroni się, korzystając z Kawarami no jutsu na leżącej nieopodal kłodzie.
   Jak jednak potoczy się walka?

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-05-14 15:57:28)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#99 2014-05-14 23:53:22

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

14#

      Szczerze chciałbym powiedzieć, że strażnik był wstanie uniknąć wszystkie zadane cios, który wymierzył w jego stronę samotnik. Jednak nie było o tym mowy. Bo miał on zbyt niewielką reakcje na tego typu cuda. Tym bardziej, że Ayatane był posiadaczem umiejętności mistrza broni dystansowej, co tym bardziej spowodowało, że strażnik nie miał szans na uniknięcie jego kunaiów. Nawet starał się wyciągnąć katanę, którą by je odbił. Jednak dostał prosto w głowę, a dokładniej w czoło. Co to oznacza? No co tu dużo mówić, zgon na miejscu...

      Jednak nie zapominajmy o drugim strażniku. Ten jednak zaskoczył całkowicie Ayatane, bo pojawił się dosyć szybko na dachu [szybkość 50] z wachlarzem w ręku. Ayatane nie zdążył nawet się obrócić, a został trafiony dosyć silnym podmuchem wiatru - Kamaitachi! - wykrzyczał przeciwnik kiedy wywołał kolejny etap techniki. Trąba powietrzna stała się pułapką Ayatane. Czy zdoła on coś na to poradzić? Zobaczymy.

Offline

 

#100 2014-05-15 20:18:27

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Zaskoczony szybkim wykończeniem pierwszego strażnika, Ayatane nie zauważył pojawienia się kolejnego, który zamachnął się wielkim wachlarzem, tworząc dość mocny podmuch. Po paru sekundach, na rozkaz wojownika, wiatr przeobraził się w gigantyczną trąbę powietrzną, która zaczynała otaczać białowłosego Samotnika. Reakcja chłopaka była niemal natychmiastowa [reakcja 70]; Yuki wskazał swą prawą ręką ku ziemi, po czym niezwykle szybko otoczyła go błękitna, lodowa kopuła [szybkość tworzenia 100 odporność 150], skutecznie chroniąc przed jutsu napastnika.
   Ayatane nie miał zamiaru zwlekać z zakończeniem walki, dlatego od razu postanowił wydostać się z bariery. Nie mógł jednak po prostu jej usunąć, gdyż na zewnątrz wciąż otaczało ją tornado. Samotnik szybko wpadł na pomysł, by uciec z jego zasięgu, przy pomocy techniki podmiany, stosując ją na wcześniej widzianej kłodzie. Yuki nie zastanawiając się dłużej, złożył pięć pieczęci, niezbędnych do wykonania jutsu. Gdy to uczynił, momentalnie lodowa kopuła rozpłynęła się w powietrzu, odsłaniając znajdującego się wewnątrz chłopaka. Gdy tylko wietrzne jutsu dotknęło jego ciała, Ayatane znalazł się na miejscu kłody, cały i zdrowy.

   Nadszedł czas, by przejść do ofensywy. Samotnik, niepewny, czy przeciwnik może kontrolować utworzone przez wachlarz tornado, zaszedł z flanki [szybkość 55], uwięziony w błocie wóz. Znajdując się w odległości dziesięciu metrów od przeciwnika, Yuki złożył szybko trzy pieczęcie, po czym wystrzelił z ust skupionym, wodnym strumieniem [szybkość 100 siła ninjutsu 120], pędzącym wprost na stojącego na dachu przeciwnika. Technika może i nie zrani go zbyt mocno, ale powinna zrzucić z pojazdu wprost w znajdujące się pod nim błoto.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#101 2014-05-16 23:29:46

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

15#

      Wszystko szło po myśli Ayatane. Choć został dosyć mocno poobijany przez atak strażnika, ten szybko wyzwolił się i ruszył do defensywy, w której uchronił się spod działania kolejnego tornada. Prostym jest, że jak to samotnik zdołał przechytrzyć wszystkich, nawet samego siebie co wydaję się w tym najbardziej dziwne i zaskakujące. W pewnym momencie postanowił go zaatakować, co spowodowało, że strażnik wpadł głęboko głową do błota. Może jedynie się domyślić co się z nim stanie za jakieś piętnaście minut.

      Jednak nie wszystko mogło pójść po jego myśli. W pewnym momencie koła wozu wybuchły przez... bańki? W sumie to raczej nic dziwnego w świecie ninja, której zaskakuje na każdym kroku. Przez wybuchy, Ayatane trafił do środka wozu, gdzie znajdował się zwój.

      - Uciekaj z tym zwojem, ten zabójca chce mnie, nie Ciebie! - wykrzyczał będąc na zewnątrz. Co zrobi samotnik? Zniszczy zwój, przeczyta go czy jednak pomoże mężczyźnie?

Offline

 

#102 2014-05-17 00:34:44

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Yuki uśmiechnął się, widząc jak jego przeciwnik, z impetem spada z dachu wozu, lądując prosto w utworzonym przez technikę Kojiro błocie. Szybko jednak, na miejsce zadowolenia na twarzy Samotnika, weszło zdziwienie, bowiem nie wiadomo skąd pojawiły się bańki. Bańki, które niemal tak szybko i niespodziewanie się pojawiły, tak eksplodowały, w efekcie czego Ayatane znalazł się... W środku zatrzymanego pojazdu. Nieco zdezorientowany, chłopak rozejrzał się w poszukiwaniu zwoju, zawierającego rzekomo najpotężniejszą technikę na świecie. Celem Samotika było jego zniszczenie i jeżeli rzeczywiście skrywał on tak niebezpieczne informacje, Yuki musiał wykonać zadanie. Nie zamierzał jednak unicestwiać tak ważnego przedmiotu w wozie; Ayatane postanowił najpierw zabrać zwój na zewnątrz, gdzie przy okazji zorientowałby się, jak wygląda sytuacja Kojiro.
   Mając na uwadze, że jeden ze strażników jest martwy, drugi zaś - uwięziony w błocie, Samotnik bezpiecznie wyskoczył z wozu, lądując, wraz ze zwojem, na ścieżce. Następnie chłopak odgarnął wolną ręką włosy z oczu i rozejrzał się, w celu zlokalizowania zleceniodawcy. Gdy mu się to udało, rzekł.
- Mam zwój, co teraz?


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#103 2014-05-18 00:42:19

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

16#

      Cała ta misja jak i jej cel wydawał się coraz bardziej śmieszny kiedy dochodziło do kolejnych ataków. Każdy z nich walczył o zwój, w którym nie wiadomo co było napisane. Ja osobiście uważam te wszystkie walki ze zbędne. Żyło by się łatwiej, gdyby nie było tego typu zwad. Ale nie dziwmy się. To jest świat ninja, w którym śmierć to coś normalnego. A kunai w spodniach stał się czymś koniecznym. Nie możemy jednak teraz tym się przejmować. W końcu jesteśmy w środku akcji, która stanowczo powie nam czy ta cała misja Ayatane miała jakikolwiek sens.

      Kojiro ruszył z impetem na swojego przeciwnika. W tym momencie nie mógł zająć się zmartwieniem młodego samotnika. Osobiście wolał by poczekał ze zniszczeniem tego zwoju. Chciał wiedzieć, czy ta cała walka o niego była warta tego wszystkiego. Można powiedzieć, że wróg bardzo dobrze miał opanowaną umiejętność kontrolowania baniek. Jednak mężczyzna uważał na każdy ruch swojego przeciwnika. Ruszał się od lewej do prawej. Nie dawał mu odpocząć, aż w pewnym momencie wybił mu z rąk jego ten cały sprzęcik do robienia baniek. Teraz zabójca został pozbawiony swojej głównej broni, która pozwoliła by mu na pokonanie go. Jednak mimo wszelkich starań, zabójca nie miał jak walczyć z nim. Po prostu rzucił się na niego z pięściami, kiedy ten mimowolnie załatwił go kataną, którą miał przy boku schowaną tuż pod swym brudnym i oddartym ubraniem. Czym jeszcze nas zaskoczy ten mężczyzna? Na pewno tym, że nie był zadowolony do końca, że trzech ludzi zostało zabitych dla jakiegoś zwoju. Nawet nie wiadomo czy w nim jest naprawdę te jutsu. Podobno jest w nim zawarte najpotężniejsze jutsu. Silniejsze od edo tensei czy innych technik rangi S. Tylko czy był on wart aż śmierci trzech ludzi?

      - Daj mi to - powiedział wyrywając mu zwój z ręki. Mimo, że od samego początku chciał zniszczyć ten zwój, tak teraz nie zależało mu na niczym innym jak na przeczytaniu go. Rozwinął go i zaczął czytać. W tym samym momencie rzucił nim o ziemię, a w jego oczach było widać jedynie łzy. Czy to rozpacz, czy to gniew. Nie wiadomo. Pewne jest jedno to było coś strasznego... Kiedy Ayatane podszedł do zwoju, przeczytał w nim, że jest to jedynie przepis na obiad. Coś strasznego wobec tego, że mimo, że obaj są ninja to musieli zabić tylu ludzi dla dobra jakiegoś przepisu? Szlak by to...

      - Bierz to i spieprzaj - rzucił mu sakiewkę z pieniędzmi i odszedł. Cała ta misja wydawała się być bez sensu, przełożeni tego człowieka dali mu zadanie, w którym musiał zabić paru ludzi, ale nie przeżył tego dobrze. Był skrytobójcą, ale nie potrafił zabijać dla takiej ceny jaką był... przepis na jakiś posiłek. Wszystko to było denne, jednak mimo to Ayatane nadał sobie trochę doświadczenia i wiedzy na temat tego, że nie zawsze warto słuchać przełożonych, albo po prostu dociekliwie podchodzić do zlecenia. Obu mężczyzną trudno będzie zapomnieć o tym wydarzeniu...

[Koniec sesji]

Przejąłem tą sesję od Kaito, więc nie przyznaję się do stworzenia tak słabej fabuły. Ja tylko trzymałem się jej opisu. Dziękuje, dobranoc ~ Akemi

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2014-05-18 00:43:04)

Offline

 

#104 2014-05-18 13:01:54

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: Miasto

   Ayatane nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Chłopak wyzbył się uczuć do tego stopnia, że teraz, gdy okazało się, że zwój zawierał jakiś głupi przepis, Yuki nie czuł wyrzutów sumienia. Liczyło się dla niego, iż wyszedł z walki bez uszczerbku na zdrowiu i może teraz spokojnie powrócić do siedziby organizacji, by spotkać się z liderem, który z jakiegoś powodu wzywał go do siebie.
   Samotnik w milczeniu odebrał zapłatę od Kojiro, po czym odgarnął włosy z oczu. Pogoda dopisywała, więc podróż zapowiadała się spokojnie i przyjemnie. Ayatane ostatni raz rzucił okiem na zniszczony, na wpół zapadnięty w błocie wóz, po czym odwrócił się i poszedł przed siebie, rzucając w niepamięć niecodzienną przygodę.

[z/t [b]Miasto > Siedziba Samotników > Budynek lidera organizacji]


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#105 2015-09-13 17:11:31

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Ziewnąłem. Deszcz z monotonicznością obija się o zewnętrzną stronę parasolki, wydając cykliczny, kołyszący dźwięk. Spoglądam w dal, gdyż dziewczyna nie robi na mnie większego wrażenia, oprócz tego, że zaoferowała mi suche schronienie. Zaproponowałem bar, gdyż miejsce to napawa mnie chłodem, a po ciele rozchodzi się szereg nieprzyjemnych ciarek, potocznie zwanych gęsią skórką. Wzdrygam ramionami na jej propozycję, a ta powstaje. Wzdycham, zabieram wszystkie rzeczy, które rozłożyłem na ławce, a także upewniam się, że zwój nadal znajduje się pod moim płaszczem. Nakładam parasolkę nad głowę i ruszam za dziewczyną, która wydaje się być bardzo arogancka. No nie wiem, takie ogarnęło mnie odczucie. Razem z nią kieruję się do miasteczka, gdzie w przestronnym miejscu możemy zasiąść, w barze mianowicie. Aż tak bogate miejsce to to nie jest, acz na pewno bezpieczne i lepsze, niż jakieś opustoszałe przedmieście. Wchodzę do środka, a tuż po mnie kobitka, choć zważam na jej ruchy. Nie chcę paść ofiara jakiegoś dziwnego zachowania, na przykład nadmiernego naprzykrzania się. Zajmuje pierwszy, lepszy, drewniany stolik, ówcześnie odsuwając jedno krzesło, które przeznaczone jest dla mojego gościa. Posyłam jej szeroki, szczery uśmiech i rozkładam się delikatnie na siedzeniu, zdejmuję płaszcz i zawieszam go na podparciu. Łokcie rozkładam na twardym blacie, kładę głowę na dłoniach i nużę się w marzeniach. Ah tak! Zapytała mnie o imię, a ja głupi zupełnie zapomniałem go wyjawić. Wzbieram się w miejscu, czerwienieję, lecz po sekundzie daję upust niepotrzebnym emocjom i wyjawiam swoją tożsamość.
    - Chi, mów mi Chi. - Uśmiecham się raz jeszcze i myślę co by dopowiedzieć, lecz nic szczególnego nie nachodzi mi na głowę. Drapię się po gęstych włosach, przerzedzam je i doprowadzam do idealnej postury, tudzież kształtu czy ułożenia. Niemniej, jestem nieusatysfakcjonowany z przebiegu tejże rozmowy, to też dogaduję kilka słówek, by jakoś podsycić klimacik. - A ty? Jak mogę Cię zwać? A także.. może kilka innych pytań skoro trafiliśmy tutaj razem. Skąd pochodzisz oraz.. czy także jesteś ninja?


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#106 2015-09-15 20:18:57

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Droga do baru nie była długa. Wchodząc do miasta można było zobaczyć paręnaście takich samych knajpek, jednakże Saori wybrał nie jedną z pierwszych lepszych, lecz tą co przykuwała uwagę klientów. Mieszkańcy powoli zajmowali wybrane przez siebie miejsca, a parę z nich widząc, że nie będą mieli gdzie usiąść podeszli do baru, by zakupić parę butelek sake.
- Zawsze tu takie tłumy - westchnęła dziewczyna, siadając na odsuniętym krześle.
     Jeśli chodziło o sam wygląd baru to nie był jakoś szczególnie zdobiony. Proste drewniane krzesła oraz okrągłe stoły. Średniej wielkości lada, za którą stał barman, podający zamówienia. Kasztanowłosa zwróciła ku niemu wzrok, w końcu ciemnoskóry stanowczo się wyróżniał na tle wszystkich zgromadzonych. Ubrany w biały fartuch, łysy z lekką bródką, tak go można było opisać w paru wyrazach. Gdyby ktoś się na nim skupił, by dostrzegł czarne spodnie oraz buty i ciemne, niebieskie oczy, które pałały życiem. Uśmiechnięta buzia przyjmowała klientów z otwartymi rękoma. Ci w odpowiedzi kupowali jeszcze więcej towaru,od czasu do czasu, śmiejąc się jak dzieci.
     W międzyczasie towarzyszka Aburame zdjęła torebkę i wyjęła swoją kartkę z czymś na kształt wiersza. Chwilę po nim bazgrała, robiąc jakieś poprawki, po czym spojrzała na ciemnowłosego, odkładając długopis.
- Miło mi Cię poznać, Chi - niewinny uśmiech zagościł na jej zwykle spokojnej buzi. Jednocześnie lekko skłoniła głowę i słodko, zamykając oczy.
- Ja się nazywam Yurika, ale możesz mi mówić Yu - otworzyła oczy i popatrzyła na kelnera, który w międzyczasie podszedł do stołu. Brunet o zielonych oczach wyciągnął swój notesik oraz ołówek, który miał mu pomóc w zapisywaniu zamówień.
- W czym mogę służyć? - zapytał ciepłym tonem, zerkając na jedną, a zaraz potem drugą osobę - Poproszę herbatę - odpowiedziała dziewczyna, a gdy tylko Saori powiedział swoje, odszedł, by chwilę później przekazać personelowi, co mają robić.
- W sumie, jakby nie patrzeć to pochodzę z Airando. Moja rodzina mieszka tam od wieków, jednakże osobiście wolę się przenieść w inne miejsce. Co do drugiego pytania to można powiedzieć, że przynależę do jednego klanu, ale nie szkolę się jako ninja. Porzuciłam to życie dawno temu, pragnąc normalnego życia bez wojen. A ty powiedz, z tego co widziałam posiadasz zwój, prawdopodobnie z technikami swojego klanu, od jak dawna jesteś ninja? - popatrzyła przyjaznym wzrokiem i podziękowała za picie,

które w międzyczasie dostarczono do stołu.
#5

Offline

 

#107 2015-09-16 14:25:36

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Podróż nie długa, nie krótka, w sam raz, niemęcząca i pogodna za sprawą młodej brunetki. Przy barze ogarnia mnie uczucie rodzinnego ciepła, aromat parzonych napojów dociera do nozdrzy. Odsuwam jedno krzesło, by zasiąść, a okrycie kładę, jak już wcześniej wspomniałem, na krześle, zbieram jadłospis, czy cokolwiek innego pod ręką i kieruję spojrzenie na towarzyszkę. Ta po krótce opowiada o swoim życiu, o przynależności oraz o czasach kiedy podjęła decyzję na temat swojej przyszłości. No cóż, odmówiła kierowania sobą jako ninja, co lekko mnie dziwi - kto normalny rezygnowałby z tak wspaniałej rzeczy? Rozumiem, że na świecie są wojny oraz sytuacje, które bezpośrednio zagrażają życiu naszemu i naszych bliskich. Niemniej żywot nie trwa wiecznie, kiedyś jego wąska droga się kończy, to też chwytać trzeba dzień jakby zaraz miał się rozproszyć. Odkładam kartę na bok, zamawiam to samo co dziewczyna - herbatę, zasiadam wygodnie na hebanowym krześle i przytakuję na każde jej słowo.
     - Kilka lat, o ile dobrze pamiętam. Nie oznacza to jednak, że me umiejętności górują nad przeciętnymi. Jak miałbym siebie gdzieś zakwalifikować to do klasy zwanej słabiaki. Zwój, który chowam pod pazuchą skrywa tajniki mojego kekkei-genkai, to prawda. Mam dopiero zamiar rozwijać się w tym zakresie. A jeżeli można wiedzieć... do jakiego klanu należysz? - Wywołuję delikatny uśmiech, by sytuacja nie stawała się napięta


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#108 2015-09-16 18:32:25

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Dziewczyna całkowicie rozluźniona, czekająca na swój trunek, wysłuchiwała każdego słowa wypowiedzianego przez młodego Aburame. W międzyczasie parę osób popatrzyło na nich, szukając miejsca lub interesując się nie swoimi sprawami. Dziewczyna nieco tym zdegustowana westchnęła i wstała od stołu.
- Muszę do łazienki, zaraz wracam - powiedziała spokojnym głosem, po czym odeszła od stołu. Jednakże, gdy oddaliła się o parę metrów na jej drodze stanęła gromadka ludzi, przepychających się w stronę lady. Z początku próbowała się przecisnąć, ale gdy jej to nie wyszło to niczym prawdziwa ninja skoczyła do góry i odbijając się od ramion jednego z rosłych mężczyzn, poleciała na drugą stronę. Lądowanie wyszło jej gładko, tak jakby było to dla niej błahostką. Następnie otrzepała się z niewidzialnego kurzu, posłała życzliwy uśmiech w stronę Saoriego i pognała do łazienki, gdzie przebywała zaledwie chwilę.
     Przy powrocie kasztanowłosa nie miała problemu z przejściem, gdyż ludzie sami, szeptając między sobą przepuścili dziewczynę. Ta z wdzięczności się im lekko ukłoniła, po czym trafiła do stolika, do którego podeszła kelnerka z tacą, mieszczącą dwie herbaty.
- Oto wasze zamówienie - powiedziała tonem spokojnym, pozbawionym emocji. Następnie oddaliła się, znikając gdzieś w tłumie.
     Tymczasem dziewczyna upiła parę łyków i spojrzała na ciemnowłosego. Patrzyła na niego przyjaźnie, jakby próbując go przekonać do siebie.
- To miłe, że zamierzasz iść ścieżką, która z pewnością zadowoliłaby Twój klan. Sama również chciałam podążać tą drogą, lecz po pewnych wydarzeniach, zakończyłam ten rozdział. Co do klanu to nie jest jakiś wyjątkowy. Nazywa się Inuzuka, a jeśli można spytać to ty z jakiego pochodzisz? - zapytała nieci ściszony głosem, po czym wzięła do swoich dłoni filiżankę i ją trzymała tak przez pewien moment.
     Porcelana lśniła w blasku jasnego światła. Namalowane na niej róże wyglądały na intensywniejsze, a ze środka wydobywała się ciepła para, łaskocząca w podbródek.
- Chi-san, lubisz poezje? - zmieniła nieco temat, upijając kolejny łyk.

#6


>Wygląd kelnerki< >Wygląd baru<

Offline

 

#109 2015-09-16 19:32:12

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Bar, jak bar - obszerny, wypełniony tłumem spragnionych osób, elegancki, a przede wszystkim gwarny, tudzież głośny. Unoszę spojrzenie na tłum ludzi, który nie przepuszcza towarzyszki do picia. Każdy szamocze się do lady jakby zaraz wykupione miały zostać wszystkie trunki i wszystkie potrawki. Pocieram czoło prawą dłonią, poprawiam kołnierz od płaszcza lewą i nie spuszczam wzroku z pełnych pośladków kasztanowej dziewczyny. Wnet ona wykonuje niemały skok; opiera się rękoma o ramię jednego z mężczyzn, przeskakuje w powietrzu tworząc zdumiewające salto. Wzdycham z wrażenia, odkładam okulary w kąt stolika i przecieram powieki. Zmęczonym i znudzonym tymże dniem, podpieram się nadal łokciami o blat. Trwałoby to jeszcze kilka minut, gdyby nie białowłosa kelnerka przynosząca dwa kubki aromatycznej herbaty. Jeden z nich stawiam obok przyciemnianych okularów, drugi kładę w miejscu, gdzie siedzi kobieta. Dopiero teraz Yu patrzy na pełny, wyrazisty kolor moich tęczówek. Noszę czarne jak węgiel okulary, to też nie łatwo zaobserwować u mnie prawdziwy odcień oczu. A tu proszę - trafiło się.
    - To zależy o jaki gatunek Ci chodzi, poezje rozumieć można dwojako. Niemniej, w dzieciństwie czytałem książki, ja oraz moja matka. Do kwitku wykształcony nie jestem, ale w coś tam nosa wetknąłem. - Uśmiecham się szerze, przenoszę spojrzenie na tłum mężczyzn, który przerzedza się.
    - Mam rozumieć, że ty bardzo lubisz poezje? Widziałem jak skrobiesz coś pod stolikiem, więc śmiało, możesz przeczytać, jeżeli tylko masz ochotę. - Nie spuszczam łagodnego wyrazu twarzy, wymieniam z nią spojrzenie i oczekuję na dalszy rozwój rozmowy. Pierwsze jej zdania puszczam w myślach wolno. To że Inuzuka to mnie jakoś nie dziwi, ostatnio coraz ich więcej. A to, że porzuciła taki klan, to wyjaśnia dlaczego psa przy sobie nie ma. Cóż, świat nie przestanie mnie zaskakiwać.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#110 2015-09-17 18:18:57

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Dziewczyna przyglądała się chłopakowi z coraz większym zdziwieniem. Nie widziała wcześniej jego oczu, które teraz mogła ujrzeć w pełni. Co chwilę, popijając herbatę przyglądała się młodemu Aburame niczego nie mówiąc. Myślała nad jego odpowiedzią oraz brakiem wcześniejszej. Przyłożyła dłonie do policzków i oparła się łokciami o stół. Westchnęła, wyciągając swoją kartkę papieru, teraz zapisaną wieloma literami, układającymi się w słowa. Z początku niepewna, spojrzała na Aburame, szukając w nim czegoś, co jej zabrakło. Nieco posmutniała, odkładając kartkę.
- W sumie dobrze, że czytałeś książki. Wiesz, niektórzy idą w sztuki ninja, bez obeznania się z wiedzą zawartą w literaturze. Ja sama czytam dniami i nocami, ale ostatnimi czasy zaprzestałam na rzecz tego wiersza. Pochłonęło mnie to bez reszty, ale przynajmniej wiem, że dobrze zrobiłam. Uśmiechnęła się biorąc ołówek i robiąc kolejne poprawki. Robiła je starannie, próbując niczego nie przegapić. Może chciała zaprezentować swoje dzieło chłopakowi? Zaczęła skrobać coraz szybciej, aż dopełniła paro wersowy wiersz. Zrobił się nieco dłuższy i bardziej czytelniejszy.
- Mam pewną propozycję.. Wybierzesz się ze mną na konkurs poetycki i tam usłyszysz mój wiersz - powiedziała nieco podekscytowana, po czym schowała kartkę z powrotem do torby i dokończyła swoją herbatę. Chwilę później odłożyła również ołówek, do którego był przyczepiony breloczek z małym ninją. Ubrany w czarny strój z miniaturowym kunaiem w ręce. Najwidoczniej dziewczyna nieco tęskniła za swoim życiem, bo ta sama postać miała znak klanu Inuzuka.
- Chi, czemu ukrywasz swój klan? Wstała od stołu i rzuciła paroma ryo, płacąc za oba trunki. Następnie posłała ciemnowłosemu niepewne spojrzenie, jakby mówiła ,,Podejmij szybką decyzję, bo muszę się zbierać".
     Następnie biorąc swoją torbę oraz parasol poszła w kierunku drzwi, zatrzymując się w ich progu.

#7

Offline

 

#111 2015-09-17 21:33:59

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Czas płynie wolno, stanowczo za wolno, a przynajmniej na tyle, że wprawia mnie w nieograniczoną senność. Ziewam raz, potem drugi, ciągle opierając łokcie o drewniany blat, spoglądając na zegar przesuwający czarne strzałki po tarczy. Dziewczyna mówi, a buzia jej się nie zamyka, coś o wierszu, coś o ninja - zupełnie nieinteresujące tematy. Tuż po tym zrywa się z miejsca, rzuca złote monety na stół i spogląda na mnie niepewnie. Mimo nużącego tematu jest bardzo ciekawą personą, to też powstaję, lecz ryo nie zostawiam. Z pewnością jej błyszczące, okrągłe monetki wystarczą na pokrycie kosztu dwóch herbat. Zbieram ze sobą okulary, płaszcz cechujący klan oraz udaję się w stronę wyjścia. Czy ja ukrywam własną tożsamość? Sam nie wiem, wydaje mi się jakbym powiedział jej skąd pochodzę. Airando, tak, to słowo na pewno rzuciłem kilkanaście minut wcześniej, ale żeby ukrywać swój ród? Zupełnie zapomniałem. 
    - Przepraszam za to niedopatrzenie. Chi Aburame. - Puszczam oczko i kieruję się w stronę wyjścia. Uprzednio odsuwam jej krzesło, by mogła powstać jak dama. Kątem oka zauważam miniaturkę kunai - no cóż, każdemu byłoby tęskno do takiego życia. Niemniej, pisanie wierszy to także jakieś zajęcie, być może mniej ciekawe, ale czasochłonne. Nie nudzi się, tego jestem pewien. Wysłuchanie jej wypocin przy zgromadzeniu fanatyków pisma - to także nie brzmiało zbyt przekonywająco. Mimo tego kiwam głową w dół i w górę, zgadzam się na wszystko byleby zbić czas. Matka z pewnością nie czeka na mnie z obiadem, dlatego też mijam próg i udaję się za kasztanową. W myślach błądzę po najróżniejszych tematach, jeżeli ta nie zagaduje w porę. Nudzenie się przychodzi mi póki co najłatwiej.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#112 2015-09-18 20:45:39

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Po dokładnym przedstawieniu się dziewczyna posłała chłopakowi wdzięczny uśmiech i poszła za drzwi. Ludzie przepychając się siadali kolejno na ich miejsce, jednocześnie zerkając za odchodzącymi ninjami. Trochę dziwne, ale można powiedzieć, że tutejsza ludność nie miała swojego życia przez co zajmowała się dwójką nowych przybyszy.
     Gdy już wyszli na zewnątrz mogli zobaczyć, że deszcz nieco się uspokoił, ale dalej padał. Burza chwilowo przeszła dając im czas do przemieszczenia się. Dziewczyna szybko rozłożyła swój parasol i zbliżyła się do Saoriego, który zdecydował się iść w podróż z Yuriką. Najwidoczniej świat nie miał nic mu do zaoferowania, co z kolei objawiało się w postaci nudy. Tak, więc gdy tylko się zabezpieczyli przed pogodą to ruszyli w niedługą drogę. Z początku miasto mijali szybkimi i równymi krokami. Sklepy i domy zostały daleko w tyle, a przed ich oczami pojawił się wielki amfiteatr. Hebanowy budynek wyglądał z zewnątrz nieco smutno i niepozornie. Gdyby nie napis, świadczący o tym, do czego służy z pewnością by ominęli go, nie wiedząc, że zmierzają w złą stronę.
- To tutaj, chodź - odezwała się kasztanowłosa, która od razu podeszła do obszernych drzwi, które wręcz natychmiastowo się otworzyły.
     Ku ich oczom ukazał się łysy staruszek z średniej długości, białą bródką. Jego niebieskie oczy, przyglądające im się za okrągłych okularów pierw im się przyjrzały.
- Wasza tożsamość - powiedział spokojnym głosem, czekając na odpowiedź - Yurika Inuzuka, znana również jako Yu Higurashi - towarzyszka odezwała się, podając swoje dane. Dziadek przez chwilę na nią patrzył, ale później spojrzał na chłopaka - Hmm Dobrze, wchodźcie, rozumiem, że panicz nie bierze udziału w tym wydarzeniu? - po udzieleniu odpowiedzi, przez Saoriego, kiwnął głową i po prostu otworzył szerzej drzwi, tym samym wpuszczając ich do środka.
     Tam natomiast nie panował typowy chaos, lecz spokój. Światła oświetlały cały hol, w którym znajdowało się parę artystów oraz osoby mające zaopiekować się nowo przybyłymi. Tak samo z resztą stało się, gdy Inuzuka wraz z Aburame podeszli bliżej lady, znajdującej się naprzeciwko wejścia.
     Rudowłosa kobieta o pomarańczowych oczach stanęła im na drodze. Nie była niska, ani wysoka. Miała około metra osiemdziesiąt w niewysokich butach.
- Miło mi was gościć. Nazywam się Kanna i jestem jedną z osób, oceniających starania młodych artystów. Powiedzcie jak wam się tu podoba oraz skąd przybywacie? - powiedziała życzliwym głosem, jednocześnie wskazując na całe pomieszczenie. Jej ciemno-niebieska sukienka, opadająca falami w stronę podłogi lekko się poruszyła, tym samym zwracając uwagę na jej przyozdobioną kreacje. Niebieskie rękawiczki, ozdobny kapelusik i niewysokie buty dodawały jej klasy, gdyż wszystko było perfekcyjnie dobrane.

#8


Jurorka , staruszek

Offline

 

#113 2015-09-18 21:29:28

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Przemieszczam się wzdłuż baru, dochodzę do wyjścia, otwieram i zamykam główne drzwi, by aleją przemierzać miasto. Co pewien czas zerkam na dziewczynę, gdy ta z uśmiechem ogląda sklepy i targowiska, teraz zamknięte z powodu ogromnej ulewy. Przyglądam się pięknemu krajobrazowi mojego kraju, niby niezbyt przychylnemu jeżeli chodzi o atmosferę, lecz ciekawemu ze względu na ludność oraz ich obyczaje - nad wyraz tolerancyjni ludzie. Spotykam kilkoro znajomych, posyłam im uśmiech bądź ukłon. Nie mrużę powiek, chowam się pod parasolem i idę cały czas przed siebie, aż mój wzrok dosięga obszernych drzwi, które ku mojemu zaskoczeniu otwierają się same. Dziewczyna wchodzi pierwsza, więc ruszam tuż za nią. Od zmiany temperatury wewnątrz okulary parują, to też przecieram je czystym skrawkiem popielatego materiału. Będąc w środku, rzucam spojrzenie na dekoracyjny, wręcz elegancki wygląd. Naprzeciw naszym posturom staje kobieta, nie wysoka, nie niska, być może młoda, lecz tego w stanie ocenić nie jestem. Odnosi się do nas z pytaniem, na co ja odpowiadam jedynie mruknięciem. Dokładnie tak samo, kiedy pewien staruszek próbował nas wylegitymować. Czy ja wyglądam na poetę? Na pewno nie. Książki czytać kocham, acz nie do tego stopnia, by jeszcze je pisać. Uśmiecham się do kasztanowej i czekam, aż wejdzie na scenę, by wyrecytować swój wiersz. Oczywiście trzymam za nią kciuki, choć bladego pojęcia nie mam jaki jest tego powód. A może jest.. jeden prosty - wpadła mi w oko. Czy to trafne określenie uczucia, które teraz towarzyszy mi? Własnie teraz kiedy spoglądam w jej brązowe, piwne oczy? Wzdycham nieporadnie i siadam na jednym z wolnych stanowisk, wzrok kieruję na scenę i wyczekuję artystów oraz ich przemów. Mam nadzieję, że chociaż ten moment nieco wybawi mnie z tego ciężkiego uczucia znudzenia.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#114 2015-09-18 22:38:40

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Młoda dziewczyna spojrzała na jurorkę z lekką nieśmiałością. Najwidoczniej przy spotkaniu z jurorką chciała wypaść jak najlepiej, co akurat było widać po tym jak lekko otrzepuje ubranie, ładniej układa włosy i chowa mokrą od deszczu parasolkę. Lekki uśmiech, towarzyszące temu lekkie rumieńce od nagłej zmiany temperatury. Lekki ukłon, krok do tyłu i przysunięcie się do Aburame, jakby w niepewności.
- Przybywamy z Airando i w sumie wygląda to naprawdę ładnie. W sumie, czytając waszą ulotkę spodziewałam się czegoś skromniejszego, ale zdecydowanie przebiło to moje oczekiwania. Drobny komplement i rudowłosa się uśmiechnęła, tym samym puszczając oczko do Yuriki. Może się zakochała? Tego nie wiadomo, gdyż jurorka podeszła do kolejnej z uczestniczek i szepnęła jej coś na ucho. Kasztanowłosa nieco zdezorientowana, zaczęła się rozglądać, aż znalazła wejście na trybuny.
- Chi, jeśli chcesz popatrzeć to udaj się na trybuny - wskazała ręką na drzwi, po czym delikatnie dotknęła jego ramienia, słodko się uśmiechając - Dam z siebie wszystko - szepnęła i puściła go wolno, zostając w tyle. 
     W tym samym czasie młody Aburame przekroczył drzwi i  udał się długimi krętymi krętymi schodami (siedzeń na dole nie było). Pomyśleć, że jego miejsce było usytuowane w prawie najlepszym miejscu. Widoczność była dobra, gdyż chłopak był tuż przy samej barierce. W pewnej chwili na scenie pojawiła się Kanna, która z szerokim uśmiechem witała przybyszy. Gdy skończyła przemówienie o tym jak bardzo wszystkim gratuluje dostanie się na ten prestiżowy konkurs i jak bardzo cieszy ją rola jurorki, poszła na górę, gdzie zajęła swoje miejsce 5 krzeseł dalej, niż Saori. Jednocześnie, gdyby spojrzeć w prawo, można by zobaczyć jak obok kobiety siedzą dwie inne osoby. Jedną z nich był staruszek, który jeszcze niedawno wpuszczał ich do środka, jednakże drugą osobą była niebieskowłosa dama o bladej cerze. Pod jej niebieskimi oczami, zlewającymi się z oczami widniały trzy łezki, które były jej motywem artystycznym. Ubrana w morską w śnieżną suknię, przyglądała się pierwszej osobie, która występowała. Była nią młoda blondynka, która opowiadała o wiośnie, kolejna zaś czarnowłosa wspominała o muzyce i wietrze.
     W tym czasie Yuriki nie było widać. Sędziowie uważnie się przyglądali młodym telnetom, jednocześnie kreśląc coś w swoich notesach. Po chwili do uszu chłopaka dotarła ich dyskretna rozmowa.
- Jak myślicie, kto wygra?
- Nie wiem, obstawiam chłopaka, który będzie za parę tur.
-Hmm, wiecie tamtej blondi mama zapłaciła niezłą sumkę, wiecie tak głupio będzie jeśli nie przejdzie do następnej tury.
- Hmm no to skreślmy tą całą Yurikę i paru innych, wtedy będzie najlepiej, prawda? Skończyła rozmowę rudowłosa, która jeszcze wcześniej wyglądała na taką miłą...

#9

Offline

 

#115 2015-09-18 22:48:34

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Przeczesuję kołtuny na głowie podczas rozmowy kasztanowej z jedną jurorką. Wydaje się być zafascynowana konwersacją, szczególnie, że w jej kierunku puszcza oczko. Takie zachowanie nie przypada mi do gustu, cóż, nie jestem osobą dyskryminującą, lecz niektóre rzeczy nie winny ujrzeć światła dziennego. Powstaję, gdy ma towarzyszka zaprasza mnie na trybuny. Wszystkie miejsca z tyłu były zajęta, te z przodu zaś wolne, więc problemu z odpowiednim odnalezieniem się w miejscu nie miałem. Zarzucam płaszcz do tyłu i kieruję się schodami wraz z Yu, która znika wśród innych uczestników. Zasiadam na jednym, wąskim, acz komfortowym miejscu i wzrok zatapiam w starego dziada, który siada niedaleko. Jakaś baba, prawdopodobnie ta sama, z którą rozmawiała dziewczyna - nie wiem, bo nie słuchałem - wygłasza przemowę wstępną i zachęca do miłego, wspólnego oglądania. Ziewam, wszystko znowu przybiera barw monotonności. Wzbieram się jednak na lekkie opanowanie i wzrok przenoszę na drewniany podest, miejsce gdzie recytować będą wiersze. W międzyczasie do mych uszu dobiega niezbyt przyjazna rozmowa, wyszczególniona ze względu na swoją podłość. Jakieś osób nieopodal niemiło komentuję występ, dodatkowo twierdząc, że wszystko jest ustawione. Cóż więc pozostało mej skromnej personie? Ignoruję ich, nie przenoszę wzroku choćbym nawet chciał. Całą uwagę poświęcam występom innych uczestników, wyczekując towarzyszki. Tylko ten moment się dla mnie liczy najbardziej, nic innego.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#116 2015-09-19 22:51:23

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Saori sobie usiadł, wyczekując momentu wystąpienia towarzyszki. Jednocześnie wysłuchał rozmowy jurorów, która do najlepszych nie należała. Na początku mówili całkiem pozytywnie, ale później w grę weszły pieniądze, ustawy i nędzna niesprawiedliwość. Jednakże mimo, że oni zagrażali jego koleżance to ten wolał cierpliwie czekać, aż ona wystąpi. Trwało to długo, gdyż jak się okazało była przedostatnia na liście. Co prawda konkurencja była spora, gdyż tłum zaczął wiwatować po poprzednim wykonawcy, który mówił o jakże długim życiu.
     Gdy tylko pojawiła się panienka Higurashi wszyscy umilkli i wgapili w nią oczy. Sędziowie od razu skreślili niepozorną dziewczynę, która po głębokim wdechu, spojrzeniu przyjaznych oczu, zaczęła mówić:

Iść przez sen ku tobie,
w twe słodkie ręce obie...
przez pola długie ogromnie,
sadzone w rzędy doniczek...
samych niebieskich konwalii
i szafirowych goryczek...
...przejść przez jezioro nieduże,
zrobione z drewnianej balii...
i trochę nieprzytomnie
iść dalej przez bór ciemny, w którym kwitną róże,
lecz w którym się nie pali ani jedna świeca...
gdzie straszy stary niedźwiedź dziecinny zza pieca,
dziś przerobiony na kota...
I widzieć w oddali już twoją psią budę
z kryształu, blachy i złota...
przedrzeć się z trudem poprzez dziwną grudę...
i jeszcze ten rów przebyć...
- potknąć się - i już nie być.

     Mówiła spokojnie i wyraźnie. W miarę szybko, ale tak by wszyscy zrozumieli przekaz. Po skończeniu ukłoniła się i zeszła ze sceny. Jedna z jurorek nagrodziła ją brawami, z resztą jak cała widownia, która stojąc głośno klaskała. Co do dwóch pozostałych jurorów to oni z martwymi twarzami wpatrywali się w swoją kartkę, myśląc czy postąpili właściwie. Jednakże po złożeniu papierów, skinęli głowami i popatrzyli na kolejnego uczestnika. W międzyczasie na schody weszła kasztanowłosa, która nieco niepewna popatrzyła na Saoriego.
- Jak było? Podeszła szybkim krokiem, po czym usiadła tuż obok niego, wpatrując się na scenę, gdzie za niedługo miały zostać ogłoszone wyniki.

#10

Offline

 

#117 2015-09-19 23:04:48

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Siadam na jednym z wolnych krzeseł, wzrok kieruję na widownię i wyczekuję wejścia dziewczyny na scenę. Towarzystwem po mej lewej stronie nie przejmuję się w zupełności. Nie na moje nerwy słuchanie dziadków i starych bab, które polegają na pieniądzach, obstawiają różne osoby i faworyzują dzięki pokaźnej sumce. W głębi duszy wierzę, że wygra najlepsza osoba, jakakolwiek by nie była. Nadchodzi moment odpowiedni, a na drewniany podest wspina się kasztanowa, staje wyprostowana i zaczyna recytować. Z jej ust wychodzą piękne słowa, co raz inne. Każdemu z nich poświęcam uwagę, jednak całość jako kompozycja nie bardzo przypada mi do gustu, cóż, może to nie być rodzaj poezji, który lubię najbardziej. Zaczynam klaskać, gdy dziewczyna kończy i schodzi wolno ze sceny. Wzrok kieruję na prawo, gdzie znajdują się jurorzy, Ci nagradzają ją uśmiechami, co mnie jakoś raduje, a ludzie obok, którzy wcześnie obstawiali są zadziwieni. Czuję się teraz dobrze, jakbym był nad nimi. Być może obstawili źle i pieniądze to nie wszystko. Gdy dziewczyna znajduje się obok mnie, spoglądam na nią i przywołuję szczery uśmiech.
    - Bardzo dobry wiersz i bardzo dobre recytowanie. - Łapię ja za dłoń. Co dalej? Zapewne będziemy czekać na wynik, a po tym opijać bez względu na to czy będzie pozytywny czy też nie. Siadłem więc ponownie i czekałem na ogłoszenie, a przed tym na przejście wszystkich, pozostałych uczestników.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#118 2015-09-20 00:13:52

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Ludzie ciągle byli podekscytowani ostatnimi występami. Klaskali, wiwatowali i gwizdali. Jednocześnie część z nich wywoływała nazwiska, a czasem imiona swoich ulubieńców wśród nich była Yurika, która była niezwykle utalentowana. Może wiersz nie był zadowalający, gdyż miał  nietypową tematykę, przynajmniej przy konfrontacji z innymi dziełami. Jednakże dziewczyna zasłużyła na jakiekolwiek wyróżnienie, lecz sędziowie przynajmniej wcześniej nie byli jej przychylni. Daawali ją na ostatnie miejsca, a teraz?
     Na środek wyszła niebieskowłosa wraz z Kanną. Obie przecudnie ubrane uśmiechały się do publiczności od czasu do czasu machając ręką. Gdy już zrobiła się ciszej na widowni te kaszlnęły, a zaraz potem bezimienna zabrała głos.
- Spotykamy się tu dzisiaj, by ogłosić zwycięzce tego niezwykłego wydarzenia. Może wam się wydawać dziwne, ale to właśnie teraz zostanie ogłoszony czy ogłoszona przyszła gwiazda. Chcielibyśmy teraz wam oznajmić, że osoba, która wygra dostanie dofinansowanie i zostanie wypromowana na oczach najlepszych poetów. Oczywiście jak co roku powiemy, kto zajął ostatnie miejsce i tym samym dostaje zakaz na następne konkursy. - zabrzmiały werble, które podsycały emocje w całej sali. Tłum niepewny zaciskał kciuki, zaś uczestnicy wzajemnie trzymali się za ręce. Nawet Saori wraz z Yu zrobili to samo, nie wiedząc co przyniesie przyszłość.
- Zaczynając od przegranych, których wytypowaliśmy, aż dwóch - brązowooka zacisnęła mocniej dłoń i zagryzła dolną wargę - Pierwszą jest Luhan Sakareba, zaś drugą Yurika Higurashi! Krzyknęła głośno i poważnie rudowłosa, która wzburzyła falę wyzwisk. Tłum się oburzył, gdy nie wybrano dziewczyny, która na to nie zasłużyła. Co do samej artystki to ta z kamienną twarzą patrzyła na scenę, gdzie właśnie zapadł wyrok. Z jej oczu poleciały łzy, których nawet nie próbowała ocierać.
- Przegrałam.. coś na czym mi zależało zostało właśnie stracone. Ja.. ja poza tym nic nie robię. Porzuciłam bycie ninja i zakochałam się w tym, co robię teraz. Gdyby istniała jakaś siła, by móc zmienić wyniki, by przekonać ich, to błagam niech ktoś uratuje moje marzenia - W tym samym czasie towarzyszka osunęła się na ziemię, zakrywając dłońmi twarz.

#11

Offline

 

#119 2015-09-20 13:16:23

Saori

Nikushimi

55351609
Zarejestrowany: 2015-08-31
Posty: 137
Klan/Organizacja: Nikushimi
KG/Umiejętność: Kikō
Ranga: Przywódca organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20

Re: Miasto

    Wznoszę wzrok na scenę, a jedyne co widzę to jakaś kobieta niskiego wzrostu z kartką w dłoni. Obok mnie znajduje się kasztanowa Yu, która z całych sił zaciska swoje kciuki i wpatruje się w kobietę, od której zależeć będzie jej przyszłość. Robi to na mnie dość spore wrażenie, nawet pomimo tego, że znudzonym całą sytuacją jestem. Wzdycham nieporadnie i oczekuję rezultatu, który jak się okazuje - pozytywny nie jest. Dziewczyna przegrywa, wzdryga się w miejscu, a z jej oczu ulatują łzy rozpaczy i żalu. Kieruję na nią spojrzenie i koncertuję całą swoją uwagę, ściskam dłoń i odsłuchuję tego, co do mnie mówi. Przez potok łez nie jestem w stanie zrozumieć wypowiedzianego wersu, mimo tego domyślam się o co jej chodzi. Czy na tym miejscu także i mi powinno być mi smutno? Dziewczyna nie należy do osób złych, należała jej się nagroda, lecz rozwiązanie na tego typu problem także posiadam. Zwracam się więc w jej stronę, a z mej twarzy nie schodzi uśmiech. Co prawda, jest o wiele bardziej przytłumiony, lecz nadal szczery. Z sytuacji jakoś trzeba wybrnąć.
    - Yu, słuchaj. Nie powinnaś się poddawać, bo jedna czy dwie porażki jedynie Cię wzmocnią. Fakt, przegrałaś, lecz czy na tym kończy się twoje życie? Niech to zmotywuje Cię do działania. Nie będziesz mogła już nigdy recytować wierszy, lecz przypomnij sobie nasze spotkanie w karczmie. To co zrobiłaś było niesamowite, ten przeskok i gładkie wyminięcie tłumu ludzi. Dziewczyno, masz potencjał o wiele większy niż ja! Możesz zostać ninja o jakim mało kto słyszał, ponieważ masz silną wolę, a brakuje Ci tylko samozaparcia. Posłuchaj mnie, jeżeli teraz się nie poddasz, to wróżę Ci świetlaną przyszłość. Odrzuć sprawy poboczne i wróć na ścieżkę przeznaczenia, kontynuuj drogę ninja, gdyż to ona właśnie jest Ci pisana. - Obejmuję ją ramionami i czekam, aż się uspokoi.


https://i.imgur.com/mWipDay.png

Offline

 

#120 2015-09-20 18:03:55

Straznik 4

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-05-03
Posty: 893

Re: Miasto

Dziewczyna pełna rozpaczy, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Siedziała na podłodze, nie mogąc się pozbierać do kupy. Jej droga została właśnie zamknięta, w dodatku nikt nie udzielił jej pomocy. Nikt nie zmienił jej przeznaczenia, zostawiając ją samej sobie. Jednakże to nie był zupełny koniec dla dziewczyny. Z ofertą przybył jej Saori, którego znała pod imieniem Chi. W sumie można by rzec, że to właśnie dzięki niemu dziewczyna wstała na nogi, dosłownie i w przenośni. Przytuliła się do samotnika, jednocześnie wierzchem dłoni, wycierając łzy. Z początku była cicho, myśląc nad swoją przyszłością. Yurika spoglądała w dal, lecz gdy się uspokoiła nieco się odsunęła od okularnika, wstając na dwie nogi. Następnie usiadła na swoim krześle i wyjęła ołówek z przyczepionym do niej breloczkiem w kształcie ninja.
- Moim marzeniem od zawsze było być kimś, kto nie będzie musiał zabijać innych, a teraz proponujesz mi bycie ninja? Spojrzała w jego oczy, po czym zaczęła wychodzić z sali. Głosy na sali zaczęły się mieszać, zlewając się w jeden wielki szum. Młoda panienka, postanowiła opuścić miejsce, które zniszczyło jej jedną ze ścieżek. Gdy wyszła na zewnątrz pozwoliła deszczu moczyć swoje włosy oraz młodą, dziewczęcą twarzyczkę. Jeśli chłopak poszedł za nią to ta spojrzała na niego, pozbawiona wszelkich emocji. Wyglądała na obojętną, choć w rzeczywistości myślała, podejmując odpowiednie kroki oraz działania.
     Jej dłoń lekko zaciskała się w pięść, lecz co to. W jednej z jej dłoni znajdował się kunai, na którym również znajdował się breloczek. Różowy mały ninja, przyczepiony na krótkiej żyłce, poruszał się wraz z kierunkiem i siłą wiatru. Ona sama po pięciu minutach wyglądała na zdecydowaną podjąć działania.
- Chi-san, Myślę, że wybrałam swoją drogę. Zostanę ninja, który będzie pomagał innym. Wiesz, tak dawno nie widziałam swojego pupila, ale myślę, że czas nadrobić moją relacje z nim - powiedziała z łagodnym uśmiechem, aż zszokowana otworzyła oczy. Na horyzoncie pojawił się jej zwierzak. Duży wilk o śnieżnym futrze i intensywnych niebieskich oczach podbiegł do ich dwójki, stając centralnie przed swoją właścicielką.
- Mangetsu! Zawołała, jednocześnie kucając i głaszcząc go po głowie - Brakowało mi Ciebie, wiesz? - Przytuliła się do niego, po czym wstała i podeszła do Aburame.
- Dziękuję. - pocałowała go w policzek, po czym odsunęła się siadając na starego przyjaciela - W takim razie do zobaczenia i w razie co nie musisz mi oddawać parasolki. Oficjalnie jest Twoja. - puściła do niego oczko i pobiegła z prędkością światła. Granatowa parasolka stała sobie centralnie koło Saoriego, czekając, aż będzie miała nowego właściciela.
     Po paru dniach od tej sytuacji do chłopaka doszła wieść o pomyślnej misji młodej ninja. Jak się okazało w swoim klanie awansowała na znaczną pozycję, jednocześnie pokonując silnych przeciwników, zagrażających małej osadzie. Chłopak, czytając list od niej mógł być dumny. Jednakże, jak wiadomość dotarła do Saoriego? Otóż trzy dni później jej wilk znalazł go i wręczył mu zwój, który był ostatnią wiadomością jaką otrzymał od młodej Inuzuka.

>Wilk Yu-chan<


#12


Koniec misji, dziękuję i powodzenia w rozwijaniu postaci! ^^

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.architekturautp.pun.pl www.alians666.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.sa.pun.pl