Ogłoszenie


#41 2012-06-28 21:27:39

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Twierdza Samurajów

Akihito po prostu czuł, że jego nauczyciel wybuchnie. Był pewien jego reakcji. Zdenerwowany postanowił zrobić to co on.
-Jeśli myślicie, że chcemy uratować kraj ognia to jesteście w błędzie. Tu chodzi o samych biednych ludzi, którzy umrą bez powodu. A przecież chyba nikt tego nie chce. Przecież każdy z was może wpisać się w historię jako wspaniały wojownik, jednak jeśli wiecznie będziecie oczekiwać czegoś w zamian wszystkie wasze dobre uczynki pójdą w zapomnienie. Zamiast tego ludzie zapamiętają, że zamiast im pomóc, czekaliście w twierdzy na sharingana, albo coś innego. Ile jeszcze lat macie zamiar tu siedzieć nie ruszając się, chyba, że za odpowiednią opłatą? Rozumiem, że nie jesteście tani, ale sharingan? Z nim bylibyście zbyt potężni! Już i tak jesteście, a dzięki niemu po prostu zniszczycie świat, jeśli tylko będziecie mieli ochotę!~-powiedział


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#42 2012-07-01 00:01:41

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Twierdza Samurajów

Mifune spojrzał wzrokiem pełnym podziwu na Rokutaro.
- Będąc w moim zamku wokół moich ludzi masz odwagę mi zapyskować? Jestem pod wielkim wrażeniem jednakże to nie wpłynie na moje zdanie, dla mnie najważniejszy jest mój kraj i moi cywile. Możecie odejść zanim  twoja odwaga przemieni się w głupotę.- Mówiąc to drzwi przed nim zamknęły się a samuraj który po raz któryś otwierał wejście dla gości machnął głową wskazując na wyjście i odprowadzając dwójkę dał im małą radę.
- Lord Mifune jest nieugięty, czeka was wojna więc powodzenia, mam nadzieję, że usłyszymy jeszcze o was. Powodzenia-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#43 2012-07-01 00:31:05

Rokutaro

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-02-15
Posty: 411

Re: Twierdza Samurajów

Słysząc słowa Mifune lekko syknąłem do siebie samego. Samuraj miał rację - w tym momencie niewiele zabrakło żeby moja odwaga zamieniła się w kompletną uwagę. Dobrze, że rozmowa zakończyła się w tym momencie. Kilka słów więcej mogłoby rozpocząć dodatkowy konflikt z tymi o to wojownikami, a takowy konflikt łatwy by nie był. Kiedy byłem odprowadzany do bramy lekko westchnąłem - miałem jednak małą nadzieję, że zanim dojdzie do walki Mifune zdecyduje się nam pomóc. Kiedy w stronę moją i Akihito odezwał się samuraj, lekko się uśmiechnąłem:
- Też mam taką nadzieję.... Jednak bardziej wolałbym wrócić z tej wojny... żywy. - powiedziałem krótko, ale prawdziwie i odszedłem w swoją stronę.

[z/t -> Shisou/Budynki mieszkalne]

Ostatnio edytowany przez Rokutaro (2012-07-01 00:31:46)


Karta Postaci


Mowa Małp:
Enma

Offline

 

#44 2012-07-03 12:41:07

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Twierdza Samurajów

Tokito spokojnie patrzył na Rokutaro. Tak jak on szybko opuścił te okolice. Postanowił jednak porozmawiać trochę z samurajem.
-Szkoda, że nam się nie uda. Proszę cię tylko o jedno, jeśli Mifune spróbuje zmienić zdanie to przekaż nam wiadomość. Będziemy w kraju Ognia. Błagam. Od tego zależą losy ludzi. żegnaj.-powiedział.
Następnie pobiegł szybko za Rokutaro. Nie wiedział czy dogoni swojego nauczyciela. Z tego co zauważył on pędził bardzo prędko. Natomiast Senju był przemęczony podróżami. Była to już jego czwarta bez przerwy. Zdenerwowany ruszył przed siebie.

[z/t -> Shisou/Budynki mieszkalne]


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#45 2017-01-28 15:42:32

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Moja podróż właśnie dobiegła końca. Nie sądziłem że pójdzie ona tak szybko. Momentalnie gdy tylko się obudziłem dotarliśmy do celu. Tym właśnie akcentem rozpoczął się kolejny etap mojej wędrówki. Po kilku godzinach żeglugi znalazłem się w Tetsu no Kuni, powszechnie znanym jako Kraj Żelaza. Jest to miejsce zimne, nie przyjazne dla ludzi i do życia. A jednak mieszkają tu przedstawiciele Samurajów. Jedni z największych wojowników na ziemi, stojących na równi z ninja. Podziwiałem ich szczerze mówiąc. Słyszałem co nieco na ich temat w opowieściach, które uwielbiałem jak bylem mały. Zanim jednak wyruszyłem musiałem się odpowiednio przygotować. Założyłem na siebie ciepłe ubrania oraz zimowe buty by nie zmarznąć w tej lodowej krainie. Tak czy inaczej zza pagórkiem widziałem już wielką Twierdzę. To był cel mojej podróży. Momentalnie poprawiłem kaptur na głowie i ruszyłem dalej zastanawiając się czemu akurat to wszystko dzieje się teraz. Czemu nagle rada wysyła mnie tak daleko na tak ważną dla nich misję. Może to jakiś test? Może chcą mnie sprawdzić czy nadaje się na elitę? Kto wie... Jednakże czułem jak moje ambicje biorą górę i chcę pokazać Starszyźnie że ich nie zawiodę. Zresztą... Mam odpowiednią motywację. Nie tylko trening u samurajów, a dodatkowo informacje o Yocharu. To dobra nagroda. Obym tylko niczego nie spieprzył...



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#46 2017-03-17 15:11:01

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   O ile podróż Samotnika przebiegła bezproblemowo, niespodzianka czekała tuż za rogiem. Port, pełniący na swój sposób również rolę przestrzeni przeładunkowej, szczątkowego bazaru hurtowego i punktu opłat celnych, siłą rzeczy dostępny był dla wszystkich przyjezdnych. Jednakże już 40 m dalej, na 4 metrowej przestrzeni rozdzielającej masyw nadmorskiego urwiska (w tym rejonie plaże się prawie nie zdarzały, ląd leciał w dół na łeb na szyję, niczym kojot goniący strusia Pędziwiatra), ninja dostrzegł siatkę ogrodzenia wraz ze szlabanem, niewielką budką wielkości Toy Toya i zawartością - mężczyzną w ciemnozielonym mundurze.
     Swoją drogą, coś w naturze Keisuke kazało mu spojrzeć na całokształt z nieco innej perspektywy. Wyrwa w masywie wyglądała dość specyficznie, jakby zrobiona sztucznie. Ściany korytarza układały się skosem i stromo szły w górę, w dole łącząc się w kącie ostrym. Były też nienaturalnie gładkie, niczym pozbawiona nierówności powierzchnia marmurowego nagrobka. Z powodu klinowego kształtu wyrwy, do budki celnika, która znajdowała się na platformie z grubych pali, prowadziły krótkie schodki. Dalej, za bramką, Samotnik również widział ciągnące się długo w górę, drewniane schody. Cel jego wędrówki znajdował się ponad nim, gigantyczna twierdza na szczycie płaskowyżu kładła na okolicy szeroki cień. Zauważyłby ją już o wiele wcześniej, gdyby nie zmorzył go na morzu (he he) sen.
    Przed schodkami prowadzącymi do celnika zebrała się niewielka kolejka.

http://s20.postimg.org/a0h1f5ovh/zrzut_117.png

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2017-03-17 15:30:04)

Offline

 

#47 2017-03-18 13:40:33

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Widok który ujrzały me oczy był naprawdę niecodzienny. Kraj Żelaza zdecydowanie należał do tych ładniejszych, ale czy aby na pewno to wszystko było wytworem matki natury? Któż to wie... Tak czy inaczej mój cel był prosty: dotrzeć do twierdzy samurajów, dowiedzieć się czegoś, może i nawet nauczyć. Następnie musiałem się oddalić i wrócić w rodzime strony. Plan w mojej głowy wydawał się dość prosty, jednakże z wykonaniem mogło być gorzej. No cóż... tym zajmę się później. Na samym początku postanowiłem jakoś wejść do środka. W oddali ujrzałem już twierdzę samurajów, oraz ogrodzenie które musiałem wpierw pokonać. Niestety już na samym początku napotkała mnie przeszkoda jaką była kolejka do wejścia. Nie sądziłem, że w takim miejscu może spotkać mnie coś takiego. No cóż... Nie pozostało mi nic innego jak stanąć grzecznie w kolejce, a potem wymyślić jakąś dobrą wymówkę by strażnik mnie wpuścił do środka. W między czasie nasłuchiwałem, rozglądałem się tak by nikt tego nie zauważył... Standard w mojej profesji.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#48 2017-03-18 15:21:51

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   Kolejka, w której przyszło nindży stanąć, składała się głównie z dość biednie wyglądających wieśniaków. Z krótkiej obserwacji Keisuke mógł wywnioskować, że mieszkańcy Kraju Żelaza, którzy podróżowali z nim statkiem, musieli widocznie wracać z targu. Niespecjalnie przystępny klimat Tetsu no Kuni w połączeniu z rzekomym żelaznym uściskiem, jakim tutejsza władza trzymała lud za jaja... wiele dóbr trzeba było kupować poza krajem.
     Nie wszystkie one były też dozwolone, jak się okazało. Ustawieni w kolejce byli kolejno poddawani rewizji. Nie zawsze osobistej (choć w przypadku kobiet jakby częściej), obligatoryjnie zaś w kwestii bagażu - zakupów spoza granic skłaniającego się ku totalitaryzmowi kraju. Mężczyzna mógł nawet dostrzec niezbyt jeszcze stare plakaty, informujące o przykładach obiektów objętych restrykcjami (radioodbiorniki, zwoje ninja, długa lista książek etc.). Plakaty nie były starsze niż pół roku, ciepłe kolory nie zdążyły jeszcze wypłowieć, co w Tetsu no Kuni skracało potencjalny czas ich rozwieszenia do ostatnich 4 miesięcy. Dużo się tu ostatnio działo, prawda. Ale cóż, rozpoznanie tejże sytuacji leżało również w jego dyrektywach.
     Kolejka przesunęła się na tyle, że Keisuke mógł być już postronnym świadkiem wymiany zdań przy przechodzeniu. Czas było wyciągnąć dokumenty i uśmiech numer 5, albo coś równie przekonującego.
"A wystarczyłoby podskoczyć i znaleźć się na szczycie tego klifu..." przeszło mu przez myśl, kiedy osoba zaraz przed nim w kolejce została wzięta na bok na gruntowniejszą rewizję. Niespecjalnie cackali się tu z petentami...
     Okazało się jednak, że budka albo jest przestronniejsza w środku niźli wygląda z zewnątrz, albo tutejsi poświęcają swoją przestrzeń prywatną w imię Idei Narodu. Wyszła z niej bowiem druga postać, równie niecharakterystyczna jak poprzednia - ot, zielony, monotonny mundur z charakterystyczną czapką z daszkiem. Samotnika zaciekawiła za to duża, żelazna gwiazda zdobiąca jej front. Musiało to jednak poczekać.
- Dokumenty.

http://s20.postimg.org/wlqnn2lv1/zrzut_118.png

Offline

 

#49 2017-03-19 08:37:30

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Kolejka z  chwili na chwilę wydawała się coraz mniejsza. To był dobry znak. Niestety podczas mojego stania tutaj nie usłyszałem niczego co mogło by mi pomóc w mojej misji... No nic. Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Ruszyłem przed siebie spoglądając to na ludzi, to na otaczający mnie wystrój. Ciekawiło mnie czemu to wszystko tutaj jest pod takim rygorem. Nigdy się nie spotkałem z aż taką dyscypliną jak tutaj. Mam jedynie nadzieję że nie wpadłem w jakieś gówno z którego nie da się wyjść. Tak czy inaczej w niedalekiej przyszłości nastała moja kolej na ukazanie dokumentów. Starałem się wyglądać naturalnie, jednakże w głębi duszy modlilem się by wszystko poszło dobrze. Po usłyszenia rozkazu wyjąłem z kieszeni dokumenty które wcześniej dostałem od rady Samotnikow z mym nowym imieniem i nazwiskiem: Zabo Unuari. Pod tym pseudonimem została mi powierzona misja która chcial3m wykonać jak najlepiej. Ci samuraje mogą być strasznie, jednakże rada potrafi zadać ból na najróżniejsze sposoby. Po ukazaniu dokumentu czekałem aż będę mógł przejść dalej i udać się w stronę twierdzy, tam gdzie niedługo wszystko się zacznie.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-03-19 08:37:57)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#50 2017-03-19 15:40:21

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   Coś powiedziało Keisuke, że nie będzie łatwo. Może był to sposób w jaki ten niewielki człowiek w mundurze obserwował dobrze odżywionego, wysokiego przybysza. Po ubiorze Samotnika strażnik mógł wnieść, że ranga gościa wykracza poza tutejszy, wieśniaczy standard. Podczas gdy jego kolega właśnie za jego plecami trzaskał po twarzy jakiegoś cebulaka ze wsi znalezionym w jego rzeczach ilustrowanym magazynem, on musiał trafić pechowo na kogoś z "lepszego sortu". Dokumenty zgadzały się, jednak cała persona wydawała się dziwnie nie na miejscu. Mimo, iż technicznie rzecz biorąc, nosiła się jak samuraj.
- Cel podróży?
     Ostatecznie nie wyglądało, jakby już na tym etapie zdarzyła się Keisuke wpadka - strażnik nie wyglądał, jakby kwapił się do zrewidowania go czy prewencyjnego zatrzymania. Możliwe, że nie chciał wplątać się w przepychankę z kimś wysoko postawionym, jednak to, że postać Samotnika intrygowała, tego był pewien. Powoli zaczynał też rozumieć - wystarczyło rozejrzeć się wokół. Okolica wyglądała na ubogą, a był przy samej twierdzy. Ciekawiło go, jaki jest stan poziomu życia na prowincji. Tak czy siak, jego kimono, na tle tego wszystkiego wyglądało, jak należące do kogoś znaczniejszego, niż anonimowy Zabo Unuari. Kogoś, kto albo szedłby ubrany tak jak teraz, ale z własną obstawą, albo byłby uzbrojony w insygnia pozycji. Co więcej, raczej na pewno skorzystałby z prywatnego portu "elit". Samotnik musiał mieć zatem trochę szczęścia, albo talent w grze na ludzkim umyśle, strażnik uznał bowiem ostatecznie, że prawdopodobnie któryś "dobry pan" wyjechał sobie na dziwki do Ronin czy w jakieś podobne gniazdo zepsucia i wracał teraz możliwie dyskretnie. Strażnik Ubo Kotsuka wiedział o hipokryzji możnych. Ubo Kotsuka miał to gdzieś. Ubo Kotsuka nie był typem, który kwestionuje źródło, z którego przychodzą doń pieniądze.
     Najwyraźniej należało kontynuować szopkę.

Offline

 

#51 2017-03-19 19:58:33

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Najwidoczniej mój wrodzony talent do gry aktorskiej był na tyle wysoki że narazie obyło się bez większych przeszukiwań, ba! Miałem wrażenie że ten strażnik jakiś tam sposób miał mnie gdzieś. I bardzo dobrze. Gdy zostałem zapytany o cel podróży stanąłem pewnie i powiedziałem: - Twierdza to miejsce do którego się udaje. - Uznałem że należy być pewnym siebie by ten facet wziął mnie za jednego ze swoich. Możliwe że to wszystko przez mój ubiór i aktualny wygląd. Tak czy inaczej jeśli uda mi się już rzejsc to będę zadowolony. Nie mam ochoty oglądać dłużej tej nędzy wokół mnie. Gdyby jednak nie udało mi się przejść tak jak planowałem postanowiłem najbardziej dyskretnie jak tylko mogłem przekazać strażnikowi mały podarunek jakim był mieszek z Ryo przekazując cicho wiadomość: - Mnie tu nie było kolego, rozumiemy się? - Nie miałem zamiaru stać jak ten kołek i czekać aż jakiś fagas mnie przepuści. To mogło by być kłopotliwe dla mojej misji, a widząc wszędzie tą nędzę uznałem że i tym wszystkim strażnikom nie płacą najlepiej. Napewno się ucieszy z darmowych pieniędzy. Przynajmniej taką miałem nadzieję, bo inaczej mogły by być z tego małe kłopoty.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#52 2017-03-21 17:38:52

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   Należy tu nadmienić, że Keisuke dużo ryzykował. Należy, ponieważ ryzyko się opłaciło, więc można je w głowie zbagatelizować. Dostrzegł to dopiero po jakimś czasie, ale wszystko wskazywało na to, że tubylcy przejawiali niezdrową wręcz lojalność wobec Wyższej Sprawy. Chłopak był świadkiem, jak drugi ze strażników, kolokwialnie pisząc, daje w ryj jednemu z wieśniaków, który próbował przekonać go w sposób podobny do zastosowanego przez naszego bohatera do przeoczenia kilku mang dla córeczki.
     Ninja w zasadzie nie mógł tego wiedzieć, ale przeszedł przez "odprawę celną" tylko dlatego, że jego strażnik wziął go za jednego z licznych, rozpuszczonych jak szatański bicz synów któregoś samuraja. Keisuke był na tyle młody, że za pełnoprawnego wojownika uchodzić w Kraju Żelaza raczej nie mógł, co bardzo, paradoksalnie rzecz ujmując, pomogło mu. Młode pokolenie "dobrych panów" miało w dupie ideały i bez wahania wymuszało transakcje "kasa za milczenie". Gdyby zaś Samotnik miał te 5-6 lat więcej... wpadłby na pewno.
     Teraz, względnie bezpieczny po drugiej stronie płotu, widział to jak na dłoni. Ci ludzie żyli w iluzji świata o zupełnie innych zasadach niż te, które panowały w większości innych miejsc. Tutaj takie pomysły, jak łapówka mogły być karane o wiele surowiej, niż w Airando. Na szczęście dla chłopaka, wymuszanie na strażnikach łapówek przez młodych "samurajów" powodowało automatycznie, że wyjście sprawy na jaw odbiłoby się znacznie gorzej na strażnikach, niż młodych samurajach. Przynajmniej z punktu widzenia strażników.
     Pokonawszy długie, dębowe schody i przekroczywszy kamienną bramę podzamcza twierdzy, Kaisuke dotarł do momentu, kiedy pierwsza część jego misji dobiegła końca. Dotarł do środka. Teraz trzeba było dumać nad tym, co dalej.

Offline

 

#53 2017-03-22 10:13:35

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Udało się. Czułem, że teraz powinienem przejść do głównego celu mojej misji. Nie spodziewałem się jednak, że na tej prowincji panują takie rygorystyczne warunki. Już na wejściu przecież zostałem obdarowany pokazem brutalnego pobicia jakiegoś chłopa. Nie wiedziałem o co poszło, ale wydawało mi się że każdy naganny ruch jednostki powoduje od razu wymierzenie kary. Chory kraj... Ale cóż. Jestem ninja. Brutalność to także i moja domena. Obserwowałem po kryjomu wszystko co mogłem i zapamiętywałem wszelkie szczegóły. Mój cel był prosty, ale nikt nie powiedział że nie mogę skorzystać na tej wyprawie. Od małego podziwiałem samurajów. Wszelkie legendy na ich temat tak mnie ekscytowały, że uznałem iż pewnego dnia ich spotkam i się czegoś nauczę. Dlatego postanowiłem się teraz wcielić w jednego z zagranicznych podróżników szukających drogi miecza. Może nie był to plan idealny, jednakże musiałem spróbować. Musiałem zdobyć ich zaufanie. Niestety zdawałem sobie sprawę, że jeśli odkryją kim jestem naprawdę to skończę marnie.

Brnąłem przed siebie pokonując już długie drewniane schody. Masywność twierdzy robiła wrażenie. Starałem się zidentyfikować z jakiego budulca była zrobiona i spoglądałem za jej słabymi punktami. Teraz pozostało mi znaleźć osobę, która pozwoli mi się uczyć. Szukałem jakiegoś generała, osoby odpowiedzialnej za trening młodych samurajów. Inaczej może być problem i mój plan szlag trafi. Jak na razie na horyzoncie nie było widać nikogo, kto mógłby mi pomóc. Liczę, że niedługo to się zmieni.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#54 2017-03-23 23:42:36

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   Twierdza Samurajów wznosiła się nad obwarowaniami niczym gigantyczny, antyczny strażnik porządku i bezpieczeństwa. Szkoda, że w obecnym momencie owe swobody obywatelskie obarczone są odcięciem większości pozostałych. Niezależnie od motywów obecnie kierujących tutejszymi przywódcami, jedno trzeba było im przyznać - traktowali swoją pozycję na serio. Keisuke nie mógł doszukać się luk w obronie, jeśli nie liczyć "Bocianiego Gniazda", wieży strażniczej wbudowanej w bryłę twierdzy. Luką trzeba by też nazwać wtedy otwarty szczyt wieży, na którym znajdowała się nieokreślona liczba przepatrywaczy (czyli ludzi odpowiedzialnych za dostrzeganie takich gagatków, jak on sam). Taki, który prowadziłby zapewne do pomieszczenia, gdzie czaiłoby się więcej sił samurajów. Infiltracja agresywna nie wchodziła zatem w grę.
     Rozglądając się wokół, Samotnik mógł zauważyć, że wielu ludzi pośpiesznie przemykało uliczkami, zajmując się swoimi sprawami. Jawnie też unikali zarówno jego, jak i co jakiś czas patrolujących uzbrojonych jednostek w zieleni, takich jak strażnik spod bramy. Keisuke odniósł połowiczny sukces w swoich poszukiwaniach, kiedy okazało się, że owe patrolujące drużyny zmierzały do jednego punktu - szerokiego placu na przedzamczu twierdzy, gdzie właśnie zaczynał się ich trening. Problem polegał na tym, że ani obstawa przed wejściem na plac nie wyglądała na taką, która ominie wnikliwą analizę papierów przybysza, ani to, co zobaczył, nie stanowiło tego, o co mu chodziło. "Wojsko", bo tak jakoś myśleć zaczął o tych zielonych ludzikach, trenowało tu wspólnie podstawowe, fundamentalne wręcz elementy. Jak szlifowanie rekrutów.
     Było ciekawym, że szkolili rekrutów... ale poza tym wartym zanotowania faktem Keisuke nie miał tu czego szukać, jeśli chciał odnaleźć prawdziwą drogę samuraja. Cokolwiek z tego, po co tu przybył - kradzież wiedzy o sytuacji samurajów oraz kradzież sekretów ich sztuki - czekała w sercu twierdzy.
     Czy i w jaki sposób mógł się doń przedrzeć... to już pozostawało w jego ocenie.

Offline

 

#55 2017-03-24 23:38:39

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Moja podróż tutaj miała swój cel, który chciałem za wszelką cenę odnaleźć. W między czasie nie ujrzałem niczego co mogło by skupić mojej uwagi... No może poza swego rodzaju "Bocianim Gniazdem" który był wbudowany w twierdzę. Możliwe że prędzej czy później uda mi się odnaleźć jakieś słabe punkty tejże budowli. Rada prosiła bym zapamiętał jak najwięcej szczegółów a następnie im wszystko opowiedział i narysował. Ciężkie życie ninja...  Przechodząc od jednego kąta do drugiego rozglądając się delikatnie po budowli jaką była twierdza samurajów zauważyłem jak wiele ludzi omijało mnie dość szerokim łukiem. Nie wiedziałem dlaczego tak się dzieje, ani gdzie zmierzają. Zachowując swą udawaną naturalność postanowiłem to zbadać. Po kilku chwilach wszystko było jasne. Wszyscy "żołnierze" zostawi wezwani na plac treningowy. To było dość interesujące, ba! Przyglądałem się im nawet przez chwilę mając nadzieję, że ujrzę coś niesamowitego. Niestety zawiodłem się. Nie wiedziałem czy wszyscy żołnierze przechodzili te rutynowe ćwiczenia, czy może Samuraje szykowali się do jakiejś większej bitwy, jednakże coś w głowie mi świtało. Jeśli większość oddziału jest tutaj, to w samej twierdzy może być garstka pilnujących głównych sekretów tychże wojowników. Starałem się rzucać jak najmniej w oczy i ruszyłem w głąb budynku szukając dla mnie cennych danych. Musiałem być anonimowy i zachowywać się naturalnie, jakbym był u siebie. Taki był przynajmniej plan. Jeśli wszystko będzie to może niedługo uda mi się wrócić do domu. No cóż, zobaczymy.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#56 2017-03-25 11:12:53

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Myślenie Keisuke miało tę zaletę, że łączyło pewną błyskotliwość z czymś z pogranicza brawurowej głupoty. I trzeba przyznać, że ta bezczelna postawa dawała często radę otworzyć mu jedne czy drugie drzwi. Jednym z najlepszych bowiem sprzymierzeńców ninja (jak i każdej innej profesji, w której "pracuje się z ludźmi") były zwodnicze talenty interpersonalne. Znajomość ludzkiej skłonności do interpretowania otoczenia w kategoriach już znanych pozwoliła Samotnikowi sprawić, że mijający go rezydenci twierdzy zakładali, że jego obecność w tym miejscu jest naturalna. Nie ukrywam, że proste, zielone kimono z zestawu "niższa klasa średnia" też nieco tu pomagało, na terenie samej twierdzy wtapiało go w otoczenie znacznie skuteczniej niż w porcie.

     Problem pojawił się nieco później, kiedy znalazł się w obszernym hallu twierdzy. Keisuke wiedział, że budowla ma niezliczoną ilość pokoi i że jest masywna, jednak jego głowa i tak kręciła się bezwiednie. Skonstatował, że to, w czym się znajduje, to przedpokój głównego hallu, nie samo pomieszczenie. Ot, przedpokój, 170m². Nieznacznie mniej, niż główna izba w Siedzibie Obrad Airando.

     Baczna obserwacja poinformowała ninja o tym, że przy drzwiach, oddzielających hall od tego pomieszczenia, zwrócono na niego uwagę. Korekta - ktoś zza drzwi pojawił się w nich i szepnął kilka słów do strażnika, który teraz patrzył dokładnie w kierunku chłopaka. Czując delikatny atak paniki, młody Kaguya zdawał sobie sprawę, że jeśli do tej pory nie potrzebował w celach infiltracji dobrej bajeczki, to teraz już raczej tak. Niczym wypalone piętno czuł potencjalne luki swojego kamuflażu, które do tej pory bagatelizował - niewyłączalny sharingan w przymkniętym oku; opatrzonym blizną po cięciu mimo, że Keisuke przybył na miejsce nieuzbrojony; jego ogólnie "turystyczna" postawa, gdy nie mógł się powstrzymać przed podziwianiem rozmachu konstrukcji.

     Strażnik zaczął nieśpiesznie skracać 8m dystans dzielący go od szpiega.

O ile nie dasz nura w szyb wentylacyjny i nie wyślesz tym samym twierdzy w tryb poszukiwania intruza, rozmowa ze strażnikiem jest nieunikniona

Ostatnio edytowany przez Straznik specjalny (2017-03-25 11:22:23)

Offline

 

#57 2017-03-26 19:59:58

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Mój tok myślenia był dość prosty: nie dać się złapać i dotrzeć do celu. Z samego początku wszystko wydawało się okey. Żadnych przeszkód, nikt niczego nie podejrzewał. Idealnie wtapiałem się w tłum... No, przynajmniej tak mi się zdawało. Niestety mój plan posiadał luki. Nie pomyślałem, że moje baczne informacje aż tak wzbudzą czyjąś uwagę. Zauważyłem jak jakaś postać szepcze jednemu strażnikowi coś do ucha, a następnie wcześniej wspomniany mężczyzna ruszył w moją stronę dość nieśpiesznym krokiem. Miałem do wyboru dwie opcje: albo wymyślić jakąś dobrą bajeczkę, albo uciec do szybu wentylacyjnego który znajdował się nieopodal mnie. Musiałem szybko się zdecydować, jednakże pozostawałem dalej w mojej naturalnej pozycji idąc krok po kroku przed siebie. Wiedziałem już co zrobię.

Podążając cały czas przed siebie postanowiłem porozmawiać ze strażnikiem. Miałem w głowie już plan jak to rozegrać. Musiałem go przekonać, że jestem jakimś nowym sprzątającym, albo kucharzem i po prostu się zgubiłem. Proste rozwiązania przeważnie się sprawdzają, mam nadzieję że tym razem też zadziałają. Pozostało może pięć metrów różnicy między mną a samurajem. Wtedy się zatrzymałem i jakby uradowany rozpocząłem swoją grę: - Dobrze, że pana znalazłem. Jestem Zabo Unuari, nowy kucharz. Dopiero co przybyłem na miejsce i niestety nie zostałem poinformowany gdzie znajduje się moje stanowisko pracy. Czy mógłby mi pan pomóc? - Starałem się być jak najbardziej przekonujący. Nie sądziłem, że samuraje są głupi jednakże miałem cichą nadzieję, że ten o to tutaj przedstawiciel tej "organizacji" łyknie historyjkę wyssaną z palca i mi uwierzy. W razie czego byłem gotowy pokazać swoje dokumenty. To nie pierwszy raz kiedy wykonywałem jakieś trudniejsze zadanie i  byłem szpiegiem otoczonym swoimi potencjalnymi wrogami, jednakże wewnętrznie czułem lekki niepokój. Możliwe, że w tym momencie albo uratowałem sobie życie, albo właśnie zrujnowałem i pogrzebałem szanse na dokończenie misji. Czas pokaże.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#58 2017-03-27 14:58:13

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Strażnik przez niedługą chwilę obserwował Keisuke w milczeniu, słuchając historyjki, z jaką ten wyskoczył sam. Ta jego potrzeba przejęcia inicjatywy, połączona z faktem, że strażnik znajdował się w pomieszczeniu już, gdy Keisuke doń wszedł i nie wymagał tym samym "znajdowania"... byłyby jego biletem do kostnicy, gdyby stał naprzeciw kogoś pokroju, dajmy na to, Dr House'a. Człowiek naprzeciw Samotnika nie był jednak geniuszem ludzkich umysłów, a jeśli był, to nie wyznawał zasady "Everybody Lies". Albo po prostu miał swój własny pogląd na sprawę i to właśnie założenie pozwoliło młodemu człowiekowi rozpracować mężczyznę.
Ta świadomość dotarła do niego jednak o wiele później, kiedy odprowadzony przez uśmiechającego się niepokojąco strażnika do kuchni, zaczął obierać ziemniaki.
     W kuchni znajdowały się typowe dla tegoż miejsca instalacje, wraz z wielkim piecem na środku. Prócz niego w pomieszczeniu znajdował się jeden milczący, grubszy człowiek, który faktycznie wiedział coś o gotowaniu, oraz dość podobny do samego Keisuke mężczyzna. Jedno spojrzenie na niego upewniło Samotnika w przekonaniu, że pasuje tam równie dobrze, co on sam. Jego kimono, choć trochę schodzone, zdradzało zarówno dobre urodzenie, jak i szermierczą przeszłość. Mężczyzna kroił rzepę w sposób, który wprawił Kaguyę w osłupienie i zduszony napad śmiechu jednocześnie. Nie był kucharzem, to pewne. Potrafił... kroić rzeczy. To również było pewne.
     Keisuke w tym właśnie momencie zdał sobie sprawę z informacji istotnej zarówno dla jego misji, co dla niego samego. Dla misji, ponieważ widział teraz, że w kraju musiało nastąpić coś na wzór "dobrej zmiany", a niewygodne jednostki trafiały na stanowiska, które nijak się miały rangą do ich poprzednich funkcji. Dla niego samego, ponieważ wyjaśniło mu teraz powód, dla którego jego historyjka przeszła - kpiący strażnik prowadził w swoim mniemaniu byłego "pana", który teraz "dostał za swoje" i "trafi do kuchni, razem z tym drugim kundlem".
     Nie byłby to pierwszy raz w historii, kiedy czyjeś kwitnące na uprzedzeniach pochopne wnioski nie pozwalały mu zobaczyć oczywistego.

Offline

 

#59 2017-03-27 20:40:52

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Udało się. Najwyraźniej strażnik z którym miałem możliwość rozmawiać nie należał do zbyt podejrzliwych i miałem trochę spokoju na jakiś czas. Po kilku chwilach zacząłem podążać w stronę "kuchni" do której prowadził mnie z niewiadomych przyczyn uśmiechający się mężczyzna. Było to dla mnie delikatnie niepokojące przez co mój delikatny stres zaczął powracać. Nim się obejrzałem byłem na miejscu. Moim pierwszym zadaniem było... krojenie ziemniaków. Zrobiłem jedynie krótkie: "meh" i zrezygnowany usiadłem przy wielkim worku warzyw. Na moje szczęście od małego sam gotowałem i nie miałem problemy z mym zadaniem, w przeciwieństwie jednak do pewnego jegomościa który kroił buraki w dość... interesujący sposób. Po tym mogłem go uznać albo za tandetnego nowicjusza jeśli chodzi o gotowanie, albo mistrza w posługiwaniu się ostrzem. Kroić potrafił, aczkolwiek w jaki sposób to robił nie był zwyczajny. Wtedy doszła do mnie pewna myśl. Był młody, nosił dostojne samurajskie kimono. Nieźle posługiwał się ostrzem... Czemu on tu jest? Te pytania krążyły mi po głowie przez jakiś czas. Czyżby tu trafił z przymusu? Możliwe, że ktoś specjalnie posadził go przy garach bo był zbyt niewygodny dla władzy. Ciekawe czy jest tutaj gdzieś więcej takich ludzi. Nie kończąc mojego zadania postanowiłem się dowiedzieć czegoś ciekawego i dlatego zacząłem gadkę: - Jestem Zabo Unuari. Jeśli to nie problem chciałbym wiedzieć jak się nazywają moi współtowarzysze w kuchni. - Nie chciałem naciskać, wiedziałem że mogą być nieufni wobec mnie. Musiałem to rozegrać w odpowiedni sposób, zdobyć ich sympatie. Dlatego przedstawiłem się jako pierwszy. Niech zrozumieją iż jestem otwarty i przyjacielski. Taki ruch powinien skutecznie zadziałać na ich umysłach, a pogawędka w pracy to swego rodzaju prawda? Może wtedy dowiem się czegoś pożytecznego. Na pewno informacje z pierwszej ręki pomogą mi w wypełnieniu prawdziwego celu mojego przybycia tutaj. Tak czy inaczej jeśli nie odpowiedzą to zostawiam ich w spokoju. Nie wiadomo ile mi tu jeszcze zejdzie, a oni w pewnym momencie i tak się przełamią, jestem tego pewien.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#60 2017-03-28 12:45:26

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Głos Keisuke nie przeciął ciszy niczym trzask z bicza, głównie z powodu braku ciszy. Kuchnia posiadała własną muzykę. A jednak obaj pozostali rezydenci pomieszczenia wzdrygnęli się, ten będący kucharzem bardziej, ten będący raczej samurajem mniej, ale jednak. Ten ostatni pokręcił dyskretnie głową i równie subtelnym ruchem głowy wskazał na grubawego człowieka przy kotle. Gdy Samotnik spojrzał w tamtym kierunku, zobaczył w oczach pulchnego kucharza podobny wyraz, co u strażnika. Minus uśmiech. Ten człowiek chyba nie był godny zaufania. I miał coś, czego inni spotkani dotąd biedni przedstawiciele klasy niższej nie posiadali. Tuszę.
     Minuty mijały w niezręcznej ciszy, więc Keisuke nie miał za wiele do roboty poza obieraniem ziemniaków. Kątem oka śledził od czasu do czasu samuraja, przez dłuższy moment nie doczekał się jednak żadnego sygnału, ale miał okazję przyjrzeć mu się lepiej. Wyglądał na jakieś 35-40 lat, miał krótkie, zaczesane na bok włosy przyprószone na skroniach siwizną. W jego ruchach była giętkość charakterystyczna dla osób, które ćwiczyły poruszanie się wiele lat.
     Przełom nastąpił dwa kwadranse później, kiedy mężczyzna rzucił mu bez słowa kosz z selerem, sam zabierając się za mieszanie w kotle. Kaguya podniósł dorodny seler, który stał na szczycie kupki i przyjrzał mu się.

K A P U Ś


oznajmiało słowo zgrabnie wyryte na powierzchni warzywa. Ktoś dorobił nawet nad wyrazem czapkę kucharza.

Offline

 

#61 2017-04-02 09:21:42

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Najwyraźniej moi nowi "koledzy" nie byli zbyt rozmowni. Szkoda... No cóż. W takim razie muszę sam się czegoś ciekawego dowiedzieć. W pewnym momencie zauważyłem gest mężczyzny łudząco podobnego do samuraja. Nie rozumiałem z początku o co może mu chodzić, ale po skierowaniu wzroku na kucharza dotarło do mnie. Facet który zajmował się kuchnią nie jest dobrym kompanem i nie można mu ufać. Zrozumiawszy przekaz siedziałem już cicho kontynuując swoją nędzną robotę.

Kilka chwil później, gdy w końcu udało mi się uporać z tymi ziemniakami, samuraj podał mi kosz z selerami. A miałem nadzieję, że to już koniec. Nieco zrezygnowany wziąłem się za pierwszego lepszego selera z góry. Wtedy właśnie zauważyłem napis określający kim tak naprawdę jest kucharz. Boże... Dobrze że jeszcze nie powiedziałem niczego głupiego. Tak czy inaczej spojrzałem kątem oka na samuraja i przekazałem minimalnym kiwnięciem głowy że rozumiem. Bądź co bądź trzeba będzie uważać. Muszę z nim porozmawiać później, najlepiej na osobności. Może on mi powie coś ciekawego. Tak czy inaczej teraz pozostało mi zniszczyć dowód poprzez obranie selera czy pokrojenie go, wszystko jedno. Nie chcemy przecież by nasz kapuś się domyślił czegokolwiek, prawda? Teraz jednak należy czekać na odpowiedni moment do rozmowy. Oby ten szybko nastał...



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#62 2017-04-02 16:03:50

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Moment na rozmowę nastąpił po dwóch godzinach, kiedy obaj wojownicy zostali oddelegowani do zawiezienia strawy w konkretne miejsce. Prawdopodobnie pulchny mężczyzna niespecjalnie myślał nosić jedzenie po budynku, miał od tego ludzi... Okazało się, że 40L kocioł "grochówki myśliwskiej", jak odniósł się do zawartości stołówkowego naczynia kucharz, stanowił posiłek dla wart twierdzy. Czynnych wart, który to fakt zmroził nieco myśli Keisuke. 40L zupy w ramach obiadu, średnio pół litra na osobę, dawało 80 ludzi partolujących twierdzę w każdej sekundzie każdej jednej zmiany. W tym zdaniu utwierdził go fakt, że pod blatem skrzypiącego wózka stołówkowego, na którym "koryto" znajdowało się, wylądowały 73 bułki. Oczywiście, liczebność nie zawsze miała znaczenie, co Samotnik mógł wywnioskować choćby po stanie szkolących się na dziedzińcu, wymizerowanych ludzi. Nie była jednak bez znaczenia, więc fakt ów Keisuke postanowił zanotować w głowie. Stwierdził w duchu, że przeniknięcie do struktur działających na zapleczu twierdzy było dobrą okazją do zbierania informacji.
     Mijali w milczeniu kolejne rzędy drzwi i widać było, że samuraj nie garnie się do rozpoczęcia dyskusji. Może uznał, że to Kaguya ma do niego interes, więc niech sam gada. Możliwe też, że zwyczajnie nie ufał młodszemu mężczyźnie, czemu ten ostatni nie miał się w sumie co dziwić. Równie dobrze on sam mógł być wtyczką i za takowego być uznawany przez jeszcze-nie-rozmówcę. Nie było wiadome, ile i czy w ogóle Keisuke może zwierzać się tej osobie, ale wyglądało na to, że będzie musiał dać coś w zamian, jeśli chce dowiedzieć się czegokolwiek.

Offline

 

#63 2017-04-14 09:06:37

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Sytuacja w której się aktualnie znajdowałem nie była najgorsza. Mogłem sobie spokojnie łazić i rozdawać zupę, badając przy tym budynek oraz ilość ludzi na warcie. Doszło do mnie kilka ciekawych informacji, które starałem się zapamiętać gdzieś w mojej głowie. Poza tym łatwiej mogłem nawiązać rozmowę z samurajem, który mi towarzyszył podczas rozdawania posiłku. Niestety przez pierwsze kilkanaście minut podróżowaliśmy w ciszy. Nie wiedziałem co robić. Może to ja powinienem zacząć konwersacje? A może W ogóle nie powinienem się odzywać. Sam już nie wiem. Jeśli tylko dobrze się postaram to mogę mieć u swego boku sojusznika, który może mi dać wiele cennych informacji. W pewnym momencie postanowiłem sam przemówić, gdyż ta cisza mnie dobijała: - Dowiem się w końcu jakie jest Twoje imię? - Tutaj powiedziałem to normalnym tonem, bez żadnych pretensji. Uznałem, że fajnie by było poznać samuraja i warto zacząć od jego imienia. Ja z resztą już się przedstawiłem. Gdy nadejdzie okazja i nikogo nie będzie w pobliżu zapytałem ponownie: - Podoba Ci się to co robisz? - Tu już zapytałem nieco ciszej, czekając na jego reakcję. Mogę się spodziewać że wiele tutejszych samurajów nie przepada za aktualną władzą i będą chcieli obalić ją z tronu Twierdzy. Jeśli to dobrze wykombinuje to nawet będę w stanie im pomóc, a gdy nadejdzie odpowiednia pora i zdobędę wszystko co mnie interesuje, po prostu zniknę jakby nigdy mnie tutaj nie było. Na razie jednak muszę się dowiedzieć o co tu tak naprawdę chodzi. Wszystko małymi kroczkami...



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#64 2017-04-17 11:55:34

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Mężczyzna sposępniał nieco, zapytany ponownie o imię. Keisuke nie potrafił jeszcze wychwycić, co stanowiło przyczynę przedłużającej się ciszy, ale sam fakt owego milczenia zdawał się gniewać milczącego. Wciąż bez odpowiedzi, ale nie chcący wyjść na natręta, Samotnik odpuścił. Kiedy natomiast zagaił ponownie, jego słowa zdały się na dobre poirytować samuraja. Odruchowo sięgnął do pasa kimona, przy którym nie czekała żadna broń i, zdawszy sobie z tego sprawę, warknął patrząc wściekle w bok. Mężczyzna podszedł szybko do Kaguyi i złapał go za połę kimona. Był szybki, ale Keisuke po prostu nie spodziewał się ataku i dał się zaskoczyć. Samuraj nie atakował jednak a jedynie oparł chłopaka o ścianę i przybliżył się do niego twarzą.
     Znajdowali się w jednym z pomieszczeń socjalnych, we wschodnim skrzydle. Zostawili resztkę prowiantu ostatniej ekipie patrolu i wracali właśnie w stronę kuchni, zawadzając o wydzieloną część hallu, nieodwiedzaną przez ludzi spoza służby. Keisuke zauważył, że mężczyzna wybrał stosowny moment.
     Nim Samotnik zdecydował się na reakcję, samuraj wystawił język, po czym równie szybko schował go i zamknął usta w posępnym grymasie. Na szczęście zielonowłosego, miał na to przedstawienie miejsce w pierwszym rzędzie. A to, co zobaczył, mogło zatrząść nim do szpiku kości bądź nie, w zależności od tego, czy poza górą mięśni dysponował również zdolnością dedukcji...

http://i.imgur.com/UObadI8.png


     Z bliska wydawał się starszy, 30-38 lat.
     Wszystko wskazywało na to, że samuraj nic nie mówił, bo mówić zwyczajnie nie mógł. Zrezygnowany zluzował chwyt i wygładził kimono Keisuke, po czym poklepał go po ramieniu z cieniem smutnego uśmiechu na twarzy. Uśmiechu pod oczami, które patrzyły na "rozmówcę" lekko pobłażliwie, jakby zdawały się mówić "jeszcze nic nie wiesz o życiu, biedny chłopcze".
     Najwyraźniej niecodzienny los mężczyzny był w tych stronach rzeczą bardziej oczywistą, niż taką był dla ninja z Airando. Trochę zaryzykował, taka niewiedza mogła skompromitować jego przykrywkę, jednak dowiedział się właśnie czegoś bardzo ważnego. Pytanie brzmiało...

... czy już wiedział, czego.

Offline

 

#65 2017-04-25 20:55:40

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Wszystko powoli zaczęło się układać w logiczną całość. Z chwili na chwilę mogłem jedynie dedukować coraz to więcej i więcej na temat sytuacji samurajów na tych ziemiach. Zaczynając jednak od początku... Nieznajomy samuraj nie odpowiedział mi na moje pytanie co nieco mnie zniechęciło do kolejnej rozmowy, ale zdziwił mnie jego ruch. Złapał mnie za fraki i przybił delikatnie do ściany. Wtedy myślałem, że chce mnie zaatakować bo go zirytowałem czymś, jednakże tu chodziło o coś kompletnie innego. Uniosłem obie brwi gdy to ujrzałem. Pieczęć na języku mężczyzny należała do Jutsu, prawdopodobnie do grupy Fuin. Jakim cholernym sposobem on został zapieczętowany za pomocy FuinJutsu?! Wtedy zrozumiałem już niemal wszystko. Słabi rekruci wyglądający jak nowicjusze z dalekiego kraju, pieczęć na języku samuraja, niechęć do samurajów przez tutejszy personel.... To wszystko skazywało tak naprawdę na nową władzę, która musiała mieć korzenie u ninja, ba! Możliwe że sama posiada dosyć dobre umiejętności korzystania z chakry i używanie jutsu. Pytanie brzmi jednak jakim cudem... Tego jeszcze nie wiem, ale dowiem się co tu jest grane. Takie informacje na sto procent przydadzą się Radzie Samotników. Gdy facet mnie poklepał po ramieniu cichaczem do niego przemówiłem upewniając się że jesteśmy tu nadal sami: - Nie powinieneś tak skończyć... - Choć Samuraje powinni być moimi wrogami ze względu na misję to jednak szanowałem ich i uważałem za potężnych wojowników. Szczerze mówiąc imponowali mi. Chcę poznać prawdę. Chcę wiedzieć co tak naprawdę się dzieje wewnątrz tej potężnej twierdzy którą muszę zbadać. W między czasie chcę poznać ich kulturę i moc. Tak... To jest to czego chcę i nikt oraz nic mi w tym nie przeszkodzi. Teraz musiałem jednak być ostrożny. Muszę wykombinować jak by tu się wkręcić w całe tutejsze życie, dowiedzieć się tego i owego. Może pierwotni samuraje chcą utworzyć jakiś bunt? Jeśli tak to chętnie się przyłączę i wykorzystam te zamieszanie. Muszę być jednak cierpliwy, to aktualnie najważniejsze. Skupiając się jednak na tym co jest teraz... Starałem się  jakoś "zakolegować" z wspomnianym wyżej niemym samurajem. Jeśli mamy więcej pracy t musimy wrócić do kuchni i tam udawać że nic się nie stało, jednakże gdy mamy już fajrant to zapytałem: - Wracamy już? - Po czym czekałem aż ten ruszy pierwszy i zaprowadzi mniej​ do jakiegoś lokum. Może poznam więcej takich jak on... Zobaczymy. Tak właśnie postanowiłem zakończyć mój dzisiejszy dzień. Wiem że i tak nic więcej od niego nie wyciągnę, a zbyt nachalne zachowanie może mnie zdemaskować dlatego byłem ostrożny. Przez najbliższe dwa dni nie chciałem się zbytnio wychylać, jednakże zbierałem informacje. Każda praca, każda warta w kuchni czy najlepiej przy patrolu była brana przeze mnie jako ochotnika. Nie dlatego że tego chciałem... Nie. Potrzebowałem zbadać teren ten twierdzy. Każda możliwość zrobienia tego dawała mi swego rodzaju przewagę. Obserwowałem także zachowanie wszystkich wokół mnie. Czy gdzieś znikają po cichu potajemnie obdarować, idą trenować a może idą siku. A pro po potrzeb fizjologicznych. Zawsze starałem się chodzić do innej łazienki by sprawdzić jak najwięcej korytarzy tego obiektu. Może banalne, ale zawsze mogę powiedzieć że ostatnio mam sraczke i muszę chodzić często do toalety. To zawsze też był jakiś pomysł. Oczywiście zawsze starałem się to robić jak nikogo nie było w pobliżu. To był jeden z moich priorytetów. W między czasie łykałem każda plotkę i pogłoske. Zawsze w tego typu wypowiedziach znajdowało się ziarenko prawdy. Obserwowałem także otaczających mnke samurajów, ich strój, chód a nawet jak ruszają dłońmi podczas pracy. Dzięki temu będę mógł się wpasować bardziej w tłum. Wiem że czas mnie goni dlatego muszę być bardzo, ale to bardzo dokładny i ostrożny. Mam nadzieję że niedługo będzie mi dane dotrzeć do mojego celu. Miałem także nadzieję że niedługo ujrzę w końcu pelna sile prawdziwego samuraja i nauczę się co nieco na temat ich sposobu walk. Czas pokaże choć zdecydowanie aktualnie jest mi przeszkodą. No cóż... Trzeba się wykazać teraz sprytem a nie polegać jedynie na bezsensownej sile. To dobry sprawdzian dla moich umiejętności, który mam nadzieję zalicze pozytywnie.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-04-26 22:41:07)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#66 2017-04-28 18:58:37

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

http://s20.postimg.org/awwyexrfx/zrzut_167.png



    Minęły dwa dni, odkąd Keisuke infiltrował twierdzę samurajów. Twierdzę uznawaną dotąd za niedostępną. Fakt ten stawiał włoski na karku Samotnika, ale uczucie to wywołujące daleko różniło się od satysfakcji. Coś za łatwo poszło... Nie wiedział, czy zapadał w paranoję, czy jego obawy były realne, wolał jednak założyć, że ostatecznie jest na wrogim terytorium. Trzeba było być ostrożnym.
     Kaguya miał się na baczności, jednak wyjątkowo aktywnie "zwiedzał" twierdzę, ofiarowując pomoc tu i ówdzie. Zawiązał nawet kilka nieszkodliwych rozmów z osobami pęłniącymi służbę. Wyglądało na to, że akurat na tę kastę osób - najbliższe sługi twierdzy - w żaden sposób nie wpłynęła zmiana na szczycie. Mieli biednie tak wtedy, jak i teraz. Teraz po prostu więcej osób "z góry" pojawiło się "na dole", jak to twierdzili. Niektórzy z lekką satysfakcją, inni z obojętnością. Byli w tej grupie również samurajowie, niektórzy prawie tak dumni jak pierwszy, niemy towarzysz Keisuke. A jednak teraz nużający się w swoim upokorzeniu. To nie tak, że nie było w nich woli. Nie było poczucia celu.
     Sprawy skomplikowały się wieczorem trzeciego dnia, kiedy stało się dla zielonowłosego chłopaka jasne, że jego początkowa teoria okazała się słuszna - za łatwo poszło.
- Witam cię, króliczku - oznajmił charkotliwym barytonem strażnik, który w hallu twierdzy wyszedł mu na spotkanie. Ten, który zrobił to po wskazaniu przez kogoś zza drzwi głównej sali (do której Keisuke nie miał dotąd dostępu). Ten, który mierzył na oko 2m 12cm, na szerokość miał niewiele mniej, a spojrzenie, które rzucił Samotnikowi te 3 dni temu zawierało w sobie lekceważenie, lekką pogardę i jeszcze coś, czego chłopak nie był w stanie przejrzeć do teraz.
     Podniecenie.

http://s20.postimg.org/7rccoq8tp/zrzut_167.png



Keisuke zemdliło. Znajdowali się w sali pełniącej coś na kształt dormitorium służby, gdzie w podcieniach mieściły się półotwarte legowiska personelu. Około 8 osób z 12 znajdowało się na miejscu, ale ich oczy skierowane były w ziemię.
- Mówią, że kicasz po całej twierdzy i pomagasz ludziom. Taki dobry, zielony króliczek. W takim razie pomyślałem sobie, że może i mnie byś pomógł. Chłopcy, odwrócić i przytrzymać go.
Ostatnie słowa strażnik skierował do dwóch swoich pomagierów, wyglądających przy nim jak dzieci. Facet górował nawet nad sporawym Keisuke, ale ważne były dwa supełnie inne fakty.
1. Wzrost nie definiował jeszcze krzepy oprawcy, Keisuke podejrzewał, że zarówno jego jak i pozostałych przydupasów mógłby Samotnik bez problemu wysłać do krainy wiecznych łowów. Co oczywiście zdradziłoby jego przykrywkę.
2. To nie wzrost był rozmiarem, którym musiał się teraz martwić Kaguya. Usłyszał za swoimi plecami szelest rozsupływanych szat.

Jak widzisz, nie jest kolorowo. :d Czas na prawdziwy sprawdzian.

Offline

 

#67 2017-04-29 13:35:47

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Czułem, że niedługo wszystko powinno być zakończone. Zbierałem informacje, obserwowałem służbę, badałem teren. Przez ostatnie dwa dni wszystko szło niemal idealnie. Niestety nie dawało mi to spokoju. Twierdza Samurajów, która zawsze była uważana za nie do zdobycia jak na razie nie sprawiała mi większych problemów. Może to tylko złudzenie, może jestem zbyt ostrożny, aczkolwiek coś czuję że niedługo nie będzie tak kolorowo. Cel miałem jasny i postanowiłem go wykonać za wszelką cenę. Takie jest moje powołanie. W między czasie dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, jednakże nie było to dla mnie nic nowego. Jedynie znajdywałem potwierdzenie w moich wcześniejszych rozmyślaniach. Niestety dalej nie rozumiem jak do tego doszło i chciałem posiąść te informacje najszybciej ja się da. Trzeciego dnia mojej służby tutaj stało się coś, co najprawdopodobniej będzie dla mnie największym sprawdzianem, jednakże zacznijmy od początku...

Dzień wydawał się normalny. Od rana pracowałem by zdobyć zaufanie tutejszej ludności oraz by zbadać tereny Twierdzy w której przyszło mi chwilowo żyć. Gdy nadszedł wieczór zobaczyłem go. Jego parszywą mordę... Był to strażnik którego widziałem na samym początku swojej misji. Wiedziałem że coś się kroi, ale nie sądziłem że będzie to miało taki wpływ na mój pobyt tutaj. Nagle mnie zemdliło. Po jakimś czasie znajdowałem się w jakimś pokoju dla personelu. Widziałem jakieś osiem osób poza mną, które cicho siedzieli w cieniu pomieszczenia. Co tu się do kurwy nędzy dzieje?! Byłem zmieszany. Nagle znów go usłyszałem, te paskudny głos. Ledwo co trzymałem emocje w ryzach, jednakże wiedziałem że zaraz mogę po prostu wybuchnąć. Kolejne słowa, polecenie tego zjeba kompletnie mnie wyrwały z mojego spokoju. Zacząłem się denerwować. Czego on chce?! Nie pozwolę mu na to. Dwójka przydupasów chciała mnie odwrócić, jednakże uznałem że nie pójdzie im ze mną tak łatwo. Postanowiłem się zaprzeć najmocniej jak tylko mogłem nie dopuszczając im nawet możliwości odwrócenia mnie. Wiedziałem, że nie będą na tyle silni by mi się sprzeciwstawić. Ja zaś patrzyłem zimnym wzrokiem na pierdolonego strażnika który chciał mi wsadzić w odbyt swojego grzyba. Chciałem by wiedział, że nie pójdzie mu ze mną tak łatwo. Pytanie brzmi czy to zdradzi moją przykrywkę? Nie... To naturalny odruch, obrona przed gwałtem to raczej normalka. Pytanie brzmi czy odpuści... Ja zaś się zastanawiałem czy to samo co chce zrobić mi, zrobił tym ludziom którzy kryją się po kątach. Muszę im pokazać, że tak łatwo nie będzie. Jeśli jednak będę to tego zmuszony... Nie. Na razie nie będę wykonywał żadnych agresywnych ruchów. Muszę to przeczekać i jedynie się wstawiać. Może odpuści, może nie. Muszę jednak pamiętać że mam misję i swój cel który mam obowiązek wykonać, bez względu na wszystko. Jeśli dojdzie do tego wszystkiego, jeśli stracę swoją godność... To trudno, jednakże nie chce by ktokolwiek mi kiedyś powiedział że nie stawiałem się, że się poddałem i że nie wykonałem z tego powodu misji. Jestem oddany organizacji, dla nich moja godność nic nie znaczy i dobrze to wiem. Jeśli nie wykonam misji, stanie się coś gorszego od splugawionej dumy. Gdy nie będę miał wyboru mówi się trudno. Chcę spróbować. Moje myśli plątały się tu i ówdzie, starałem się dostrzec wzrok tych ludzi starając się ich przekonać do pomocy. Nie sądziłem, że cud nastąpi, jednakże nadzieja umiera ostatnia. Nie chciałem się poddać, to wszystko. Jeśli nie będę miał wyboru po prostu zamknąłem oczy a myśli chciałem skierować gdzieś daleko.... Tak czy inaczej moja demonstracja siły była tylko chwilowa, miała pokazać że też jestem silny. W razie czego mogłem odpowiedni manipulować kośćmi w swoim organizmie tak by zwęzić swój odbyt o jakieś 3 centymetry. Na dodatek zacisnąłem dość mocno poślady [ Siła 210 ]. Czy to pomoże? Kto wie, kto wie...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-04-29 14:24:30)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#68 2017-04-30 00:47:52

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Keisuke zacisnął powieki, gniewnie powstrzymując gorące, cisnące się mimowolnie do oczu łzy, gdy odrażający bydlak złapał go za dupę i po kilku chwilach rozchełstał ubranie Samotnika.
- To ci się raczej nie spodoba, króliczku - stęknął ociekający czymś paskudnym głos tuż przy jego głowie, gdy ta odgięła się trochę pod wpływem szarpnięcia - ale nie powinno długo potrwać...
To się działo. To się naprawdę działo, i sam ten fakt sprawiał, że Keisuke Kaguya miał ochotę wierzgnąć głową w tył, strzaskać tamtemu nos, potem żebra, jedno po drugim... Jego pierwotne, mordercze żądze członka klanu, który słynął z dzikości, tłoczyły mu w głowie wyobrażenia makabrycznego losu, jaki mógłby przypaść oprawcy z jego ręki. A jednak dyscyplina i oddanie misji sprawiły, że zielonowłosy wzbił się ponad klątwę swojej krwi. Przeczekał.
     Inna sprawa, że nie musiał czekać zbyt długo.
     Podczas gdy on siłą woli kiełznał własną żądzę mordu, gwałciciel w najlepsze starał się dać upust swoim własnym żądzom. Ale nie szło.
- Oż do kurwy nędzy! - ryknął strażnik i chwyciwszy Keisuke za biodra oburącz naparł nań tym, co w nim Samotnik widział obecnie najobrzydliwszego - Ja ci tę dupę zaraz rozepchaaaaAAAAaaAA!
     A potem upadł na posadzkę, trzymając się za krocze. Krocze które, jako że ciekawość zawsze weźmie górę, Keisuke ocenił w dwóch słowach. Wielki. Krzywy. Krzywy chyba od niedawna, sądząc po wyciu mężczyzny i widocznym wylewie, świadczącym o tym, że pan gwałciciel za szybko nikogo nie dźgnie.
     To co wydarzyło się później, przypominało trochę kocenie w akademii, a trochę pantomimę. To znaczy tak: przydupasy wielkiego strażnika, ulegając zapewne wpojonym przez brak myślenia odruchom, jęły obijać ciało Kaguyi gdzie popadnie, "biorąc go na buty", jak to mawiają. Oczywiście przy przymrużeniu oka na fakt, że Samotnik położył się po trzecim uderzeniu (siła ataku: 75), jakby z rozmysłem, jakby doszedł do wniosku, że taka jego rola w tej komedii. Przyjmując kolejne godne pogardy kuksańce od bandy wykidajłów żałował tylko, że nie może ubrać gaci z powrotem. Jednak kiedy tak spoglądał ukradkiem wokół, nie widział spojrzeń skupionych na jego zadku. Rezydenci pomieszczenia wciąż patrzyli w ziemię, choć oczywiście wizg strażnika, który spotkał swoją Karmę, przykuł jedno czy dwa zaciekawione zerknięcia. Patrzyły nań tylko jedne oczy, te były wpatrzone w jego twarz. Zaciskając pobielałe dłonie na kiju od szczotki, jego samurajski towarzysz niedoli taksował bacznym wzrokiem twarz Keisuke, jakby wyczekując sygnału, złamania woli. Chłopak powoli pokręcił przecząco głową. Samuraj nie mógł tego wiedzieć, ale uderzenia były cokolwiek śmieszne, więc żadna pomoc nie była potrzebna. Zmęczeni, zaniepokojeni i zdezorientowani, poplecznicy bydlaka opuścili pomieszczenie niedługo po nim samym. Wyglądało, że mimo młodego wieku, wiedziony rozsądkiem Samotnik rozegrał swoje karty najlepiej, jak mógł, płacąc przy tym stosunkowo niewielką cenę...

Zostało ci zadane około 9 udanych uderzeń (siła: 75), gdzie poprzez "udane" mam na myśli te, które trafiły w tkankę miękką. Ta... 2k elo. Miękką. Ta.

Offline

 

#69 2017-04-30 08:52:12

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Myślałem że rozwalę tego typa... Sam fakt tego co chciał mi zrobić buzowało mi krew w żyłach. Non stop kłóciłem się ze swoją krwiożerczą naturą zastanawiając się jak zabić tego człowieka. Na moje szczęście mój plan zadziałał, a przerośnięty samuraj się teraz zastanowi gdzie wepchnąć swojego dużego ale i od kilku chwil krzywego pindola. Byłem wściekły. Gdyby nie nie moje kekkei genkai już dawno byłbym wydymany przez tego skurwysyna. Na dodatek nikt nie chciał mi pomóc... Poza jedną osobą. Był to niemy samuraj, który tylko czekał na mój znak. Dobrze, że jednak nie wykonał żadnych niepotrzebnych działań bo oboje moglibyśmy źle skończyć.  Po całym zajściu dostałem kilka kuksańców od jego przydupasów co jakoś mnie nie wzruszyło. Z taką siłą to ja mogłem pierdnąć, a efekt byłby ten sam. Tak czy inaczej ciągnąłem przedstawienie, aż te patałachy nie wyszły z sali. Gdy nadszedł odpowiedni moment ubrałem się otrzepując się delikatnie z kurzu. Podszedłem wtedy do niemowy i kiwnąłem głową że wszystko w porządku. Ten swym współczującym wzrokiem poklepał mnie kilka razy po barku na znak współczucia i gestem dłoni zaproponował bym poszedł za nim. Podróż nie była zbyt długa.

Okazało się że samuraj prowadzi mnie do swojego "pokoju" który znajdował się dość niedaleko. Gdy tylko wszedłem do groty ujrzałem dwie poduszki na podłodze, mały kamienny stolik oraz stary materac gdzieś w kącie. Widać było, że warunki w tym miejscu są porównywalne do tych bezpłatnych zaułków dla bezdomnym. Do tej pory nie rozumiałem jakim cudem ten samuraj został tak potraktowany, jednakże miałem nadzieję że niedługo się tego dowiem. Podczas moich rozmyślań niemowa wziął dwa małe kieliszki oraz butelkę, za pewne z jakimś alkoholem. Najwidoczniej współczuł mi i chciał jakkolwiek zrekompensować mi tę całą sytuację. Naprawdę miło z jego strony. Wtedy powiedziałem do niego szeptem: -Dziękuję... - Po czym podnieśliśmy kieliszki na znak małego toastu i wzięliśmy szybkiego głębokiego łyka napoju wysoko procentowego. Facet cały czas się na mnie patrzył tymi samymi oczami dlatego zaraz po kolejnym kieliszku powiedziałem do niego dalej szepcząc: - Spokojnie... Trzymam się. Nie musisz się martwić. - Po czym wymusiłem delikatny uśmiech w jego stronę. Wtedy doszło do mnie że nasza rozmowa może się nie kleić, gdyż najzwyczajniej w świecie mój rozmówca mi nie odpowie. Musiałem coś wykombinować by ten mógł mi jakkolwiek przekazywać jakieś informacje. Wtedy zapytałem: - Masz jakiś kawałek papieru i ołówek? Cokolwiek na czym mógłbyś pisać? - Tutaj się zatrzymałem. Musiałem chłodno myśleć, dlatego nie piłem więcej alkoholu i to samo zalecałem samurajowi. Jeśli ten znajdzie coś do pisania będzie fenomenalnie, jednakże gdyby nie posiadał takich ekskluzywnych materiałów poprosiłem go o coś ostrego. Wyjąłem swoją lewą dłoń ku niemu, a następnie delikatnie ją przeciąłem. Wtedy zaczęła lecieć z niej krew, którą mógł się posłużyć niemowa. W ramach wyjaśnienia dopowiedziałem kilka słów: - Spokojnie, nic mi nie będzie. Wykorzystaj ją i pisz. Gdy nadejdzie potrzeba krew da się zmazać. Nie chcę by ktoś później się czepiał naszej rozmowy. W takim razie, zacznij proszę od swojego imienia o ile jestem godzien je poznać. Dalej jestem go ciekaw. A i bym zapomniał... Dziękuję. Widziałem jak się patrzyłeś wtedy na mnie. Czułem Twoją chęć pomocy, jednakże dobrze zrobiłeś czekając na mój znak. Jeśli byś mi pomógł oboje moglibyśmy trafić do lochu. A teraz przynajmniej mamy alkohol. - Tu się zaśmiałem delikatnie by pokazać że humor powoli mi wracał. Nie zastanawiałem się nad tym co zaszło kilkanaście minut temu. Chciałem to wymazać z pamięci najszybciej jak się dało. W między czasie gdy krwi brakowało dociskałem rękę by wyleciało chociaż kilka kropel więcej lub robiłem nowe pociągnięcie w innym miejscu lub na drugiej dłoni. Informacje w tym momencie są mi niemal niezbędne. Niedługo będę musiał wracać do Siedziby Samotników. Każdy kolejny dzień tutaj może działać mi na szkodę. Muszę się śpieszyć, ale równocześnie muszę to robić powoli i dokładnie. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-04-30 15:18:21)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#70 2017-05-02 16:17:59

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Samuraj zakłopotał się nietypową propozycją Keisuke, jednak krwawa alternatywa dla atramentu musiała zrobić na nim pewne wrażenie, bo skłonił głowę ni to w potaknięciu, ni to dla oddania szacunku. Usiadł w seizatak, by plecami blokować widok z zewnątrz i sięgnął w stronę siennika pod materacem, by wydobyć niedługą słomkę którą zamoczył następnie we krwi. Trzymał ją tak dłuższą chwilę, w zamyśleniu, spokojnie pozwalając napięciu powierzchniowemu płynu zassać go w górę narzędzia, po czym napisał:

コバヤシ ノブナガ


     Imię i nazwisko mężczyzny świadczyły o szlachetnych korzeniach, Samotnik nie pomylił się więc w przypuszczeniach, że ma do czynienia z autentycznym przedstawicielem tej dumnej kasty wojowników. Tym bardzie dziwiło to, w jakich warunkach przyszło mu tu egzystować. Tym mniej natomiast zaskakiwał teraz fakt, że pochopne pytanie szpiega wywołało u niego odruch sięgnięcia do pasa, w celu dobycia nieobecnej broni.  Jak również to, że sięgnął przed siebie, w kierunku punktu przecięcia szlacheckich ostrzy wakizashi i katana na pasie, nie do boku, gdzie zazwyczaj spała pospolita żołnierska szabla. Keisuke słyszał, że honor samuraja to dlań najdroższa rzecz na świecie, ważniejsza nawet, niż życie nie tylko swoje, ale i bliskich. Zdarzały się sytuacje, kiedy samuraj i jego małżonka dokonywali wspólnego seppuku, by zmazać hańbę na rodzie na kilka pokoleń w przyszłość. Zamieniali tym samym swoi dzieciom życie w ubóstwie i poza hierarchią, na znośnie dostatnie życie członków szlacheckiego rodu (choć oczywiście kosztem pewnej suwerenności, jako że do czasu osiągnięcia pełnoletności objęci byli "opieką"). Cóż... świat samurajów wysoko cenił swoje przesądy.
     Dumając nad tymi sprawami, zielonowłosy chłopak zdał sobie sprawę, że ręka mężczyzny, drżąc lekko, wznowiła pracę:

十四-番アイアン


     Znaki napisane na kamieniu sprawiły, że tym razem to Keisuke zadrżał. Wiedział, znał ten tytuł, podobnie jak większość zapaleńców szermierki.

Ogarniesz sobie sam, co i jak? Jak nie, to Discord 

Offline

 

#71 2017-05-03 17:27:23

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Tak jak myślałem, moje przypuszczenia były jak najbardziej prawdziwe. Miałem do czynienia z przedstawicielem szlacheckiego rodu Samurajów. Dawało mi to wiele do myślenia i dzięki temu mogłem spokojnie potwierdzać moje jak dotychczas zebrane informacje. Role szpiega dawała mi małą satysfakcję w tej chwili gdyż szło mi nawet całkiem sprawnie, nie licząc incydentu z przed kilku chwil. Obiecuję, że jeśli nadejdzie okazja, odetnę fiuta temu strażnikowi i włożę w jego parszywą mordę... Nie zastanawiając się jednak długo przerwałem swoje dumanie i powiedziałem krótko: -Miło mi Cię poznać Kobayashi Nobunaga. Moje imię już znasz, jednakże z szacunku do Ciebie wypowiem je jeszcze raz: Zabo Unuari. - Tutaj skinąłem głową na znak wcześniej wspomnianego szacunku oraz dobrego wychowania. Czytałem kiedyś że duma oraz dobre wychowanie jest bardzo ważne dla Samurajów dlatego starałem się odpowiednio wczuć się w swoją rolę. Chociaż czy faktycznie musiałem grać? Czułem swego rodzaju powiązania między mną a moim rozmówcą, a raczej jego klasą jaką jest Samuraj. Mam swoją dumę oraz siłę. Te dwie cechy które ich dość dobrze charakteryzuje. Może właśnie dlatego idzie mi tak łatwo? Sam już nie wiem. Tak czy inaczej muszę być ostrożny. Nie brakuje mi już dużo do ukończenia misji... Po chwili poczułem jak samuraj ponownie moczy w mojej krwi swój "pędzel" a następnie ujrzawszy napis na kamieniu zrobiłem zdziwioną minę. Zaniemówiłem. Czternaste Zelazo, jeden z najlepszych samurajów władający ostrzem. Momentalnie znów uchyliłem głowę mówiąc krótko: -To dla mnie zaszczyt. - Tutaj oddawałem mu hołd nieco dłużej. Byłem serio safascynowany tą sytuacją. Miałem przed sobą człowieka który swym ostrzem zgładził by mnie w przeciągu sekundy. Niesamowite, a zarazem smutne że żyje w takich warunkach. Spojrzałem mu w oczy i przemówiłem szepcząc: -Jestem dumny że jest mi dane Cię poznać. Ubolewam że nie spotkaliśmy się w innych okolicznościach. Nie powinno nas tu być... A przede wszystkim Ciebie, nie z takimi umiejętnościami... - Tu zrobiłem przerwę. W głowie czułem narastające podekscytowanie i mętlik myśli. Czy może on by mnie czegoś nauczył? Musi być przecież niesamowity. Wtedy moje marzenia mogły by się ziścić. Tyle myśli, tyle planów... Tak mało czasu. Uznałem że pójdę na żywioł, zapytam go o to: - Zawsze marzyłem by móc odpowiednio poznać drogę miecza, niestety nigdy nie miałem dobrego nauczyciela. Wiem że w takiej sytuacji nie powinienem pytać, jednakże czy dostąpisz mi tego zaszczytu i pomógł mi zrozumieć czymże jest prawdziwa stal? Dla tej wyjątkowej sztuki jestem oddać życie. Chciałbym by miecz nie był jedynie bronią, ale i mym towarzyszem do końca mych dni. Spytam więc ponownie, czy pokierujesz mnie odpowiednio by stać się za pan brat z tym szlacheckim ostrzem? Bym mógł trenować i w odpowiedniej chwili wziąć na siebie obowiązek wyrwania nas z tej dziury? By zgładzić złego okupanta? Me słowa jakże szlacheckie i piękne mogą wydawać Ci się niemal nie do zrealizowania, ale przysięgam na mój honor... Zmienię nasz los. Jestem młody, ale nie brak mi motywacji. Za dużo tu cierpienia, a my nie zasługujemy na taki los. - Dałem się ponieść emocjom, to prawda. Czułem się jakbym przesiedział tutaj kilka lat pragnąc jedynie niepodległości i chęci rewolucji. Niestety wiedziałem że będzie to cholernie trudne, a tymi "dobrymi" słówkami łatwiej bym przekupił Samuraja. Kto wie... Zobaczymy jak zareaguje. Me słowa wymawiałem cicho aby nikt poza Kobayashim nie mógł ich usłyszeć. Patrzyłem także czy nie idzie jakiś strażnik i w razie czego momentalnie zmieniałem temat udając delikatnie wkręconego. Musiałem dbać o to by to pozostało między naszą dwójką. Jak to się potoczy dalej, zobaczymy. Chciałem mu pokazać, że jest nadzieja i że uda nam się zmienić losy wszystkich "starych" samurajów. Czy mi się uda... To już inna kwestia.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-05-03 22:46:07)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#72 2017-05-04 12:38:26

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Kobayashi przez dłuższą chwilę przyglądał się rozmówcy czy, jeśli chodzi o ścisłość, autorowi monologu. Oceniał go, było to wyraźnie widoczne. Widział mięśnie, błysk w oku, widział też zaangażowanie w funkcje, które urągały im obu. Wiedział więc, że zielonowłosemu nie brak ani fizycznej ani psychicznej gotowości do nauki tego, co #14 Żelazo Tetsu no Kuni miało do przekazania. Problemem był rzecz jasna sam przekaz, ale tym Samotnik najwyraźniej postanowił się póki co nie przejmować. Sam samuraj wahał się pewną chwilę, to, co mógł podarować w sumie nieznanemu mężczyźnie, stanowiło jedną ze spuścizn tego rodu. Z jednej strony stanowiło o tym, kim był. Z drugiej... niewiele innych dróg przekazania wiedzy pozostało mu teraz, gdy jego rodzina przestała istnieć.
     Samuraj ujął dłoń ninja i przyjrzał się jej, marszcząc brwi. Przejechał po skórze nawykłej do walki, ale i noszącej ślady tajemniczych nakłuć, pamiątki po KG Kaguya, których zidentyfikować nie potrafił. Machnął lekko w stronę głowy zielonowłosego, wywołując odruchowe mrugnięcie i nieznaczne, jednostronne skurczenie sylwetki. Przyjrzał się dłoni wiodącej Keisuke raz jeszcze i włożył w nią niewielki kozik, który wydobył z torby leżącej w nogach łóżka. Następnie z tajemniczym spojrzeniem nakazał zielonowłosemu wstać i stanąć w pewnej odległości od ściany. Wiodąc dłoń Kaguyi, Nobunaga stuknął czubkiem ostrza w ścianę, czyniąc ledwo zauważalną rysę. Następnie kopnął lekko stopy chłopaka o 10 cm w tył i powtórzył manewr, tym razem zachęcając go do większej samodzielności. Gdy ostrze ponownie stuknęło w kamień, samuraj wycofał ninja o kolejne 10 cm, sprawiając, że zasięg ramion nie starczał na sięgnięcie ściany. Gdy ten zrobił niewielki krok, ponownie umieszczając metal na chłodnym kamieniu, Kobayashi pokręcił głową i ponownie kopnął stopę Keisuke na miejsce. Wyglądało, że miał sięgnąć kamień, będący jednocześnie poza jego zasięgiem.
     Zapowiadało się ciekawie.

Offline

 

#73 2017-05-04 16:25:31

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Samuraj przyglądał mi się z zaciekawieniem zastanawiając się czy moje słowa mają jakąkolwiek wartość. Najprawdopodobniej oceniał również moją osobę. Jego dłonie skutecznie badały morą rękę, a wzrok nieustanie obserwował moje oblicze. Nie przeszkadzało mi to jednak gdyż wiedziałem że taki jest kolej rzeczy. Nie sądziłem jednak, że mężczyzna zgodzi się na trening. Podekscytowany przyjąłem jego mały podarunek i mocno zaciskając nożyk poszedłem za nim ku kamiennej ścianie. Kobayashi pokazał mi swego rodzaju atak który miałem powtórzyć zaraz po nim. Wydawało mi się to dosyć banalne, jednakże czułem że jest w tym jakiś haczyk. Nagle gdy chciałem naciąć delikatnie ścianę poczułem jak wcześniej wspomniany wojownik kopie mnie w nogi. Najwyraźniej zrobiłem coś źle. Obserwowałem coraz to dokładniej poczynania nauczyciela by zrozumieć o co mu chodzi. Oczywiście musiałem także udawać laika w walce by ten nie zorientował się kim tak naprawdę jestem. Na dodatek trening tutaj może być niebezpieczny i dlatego w razie czego będę udawał pijanego. Moja przykrywka nie może zostać odgadnięta. Wtedy mogę ponieść surowe konsekwencje... Tak czy inaczej najważniejszy był teraz trening. Nie mogę zmarnować takiej okazji. Zacisnąłem rękę na nożyku i zacząłem kopiować ruchy samuraja. Na początku powoli by odwzorowywać dokładnie każdy ruch. Z każdym kopniakiem starałem się wykonać wszystko coraz szybciej i szybciej. Najpierw krok w przód jedną nogą, następnie szybkie dołożenie drugiej by samuraj nie trafił mnie w nogę, a na koniec szybkie nacięcie prawą dłonią prosto w ścianę. Tak powtarzałem każdy mój "atak" aż do skutku. Następnie znów chodziło o unik. Gdyby mi się udało naciąć delikatnie ścianę starałem się wykonać ruch jedną nogą w tył a następnie płynnym ruchem dołożyć drugą aby nie dostać po stopach. Tę czynność także powtarzałem do skutku. W między czasie dalej zerkałem czy nikt nas nie obserwuje. Każdy dźwięk, każdy szept był dla mnie najważniejszy. W świecie ninja moje zmysły już na tyle się do tego przyzwyczaiły że nie będzie to dla mnie wielkim wyzwaniem. Może będę trochę rozkojarzony, ale to bardzo ważne. Moje ruchy także musiały być ciche. Nie wydawałem z siebie żadnego dźwięku, a gdy nogi zaczynały mnie już boleć nawet się nie skrzywiłem. Musiałem uważać, ale zaraz muszę mieć uwagę na trening. Robienie dwóch rzeczy na raz jest domeną kobiet, jednakże może i mi się uda, nie... Musi się udać. Inaczej cały plan pójdzie w pizdu.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#74 2017-05-05 20:16:02

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

    Kobayashi pokręcił nerwowo głową, obserwując poczynania Keisuke. Najwyraźniej nie o to mu chodziło, zaczął bowiem ustawiać ucznia z powrotem na miejscu wyjściowym - poza zasięgiem ściany. Samotnik stał tak więc, z nieco zbaraniałym spojrzeniem, nie bardzo wiedząc jak zakrzywić prawa fizyki, bo ewidentnie do tego dążył najwyraźniej jego niedoszły sensei.
     Ninja przeanalizował sytuację, ale najwyraźniej myślał zbyt standardowo. Nobunaga zadumał się na moment i uniósł ręce w górę, przykuwając uwagę Kaguyi. Następnie uniósł je poziomo w górę i opuścił, przesadnie wciągając nosem i wypuszczając ustami powietrze. Powtórzył czynność upewniając się, że rozmówca zauważył, po czym pchnął dłoń, niczym sumita, w efekcie mierzwiąc jego włosy podmuchem powietrza.
     Jeśli Samotnik coś z tego rozumiał, to przynajmniej tyle, że nauczycielowi nie chodzi o jego uczesanie. Więcej nieznacznie dotarło do niego, gdy rozmówca stanął obok niego, również skierowany w stronę ściany, i powtórzył zabieg. Tym razem jednak jego dłoń zamiast otwartą dłonią, wystrzeliła w przód uzbrojona we wspomniany już kozik. Tak samo, jak Keisuke, samuraj stał poza zasięgiem ściany. Tak jak on, nie sięgnął orężem celu bez przybliżania się doń. A jednak...
     A jednak wspomnianą kamienną ścianę przyozdobiła trzecia niewielka dziurka. Nieznacznie szersza niż utworzone konwencjonalnie, nieco też głębsza. Było jednak widać po motoryce ciała mężczyzny, że starał się jak najbardziej osłabić siłę ataku. Jego czynność i tak wywołała stuknięcie, które mogło ponieść się echem w obszernej, kamiennej izbie, jednak na tyle małe, że można było poczytać je za przypadkowo upuszczony kubek, nóż, czy cokolwiek.
     Keisuke byłby pewno jeszcze bardziej zagubiony, gdyby był tym, za kogo się podawał - samurajem Zabo Unarim. Jako ninja, widział jednak jak na dłoni...
     Kobayashi Nobunaga najwyraźniej przed momentem włożył chakrę do ostrza.

W ciągu 2 odpisów musisz zrobić prawidłowy opis treningu, by nauczyć się umiejętności.

Offline

 

#75 2017-05-06 10:15:19

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Czułem się trochę jak idiota powtarzając ruchy samuraja i skacząc jak małpa. Brak możliwości porozumiewania się słownie z moim "sensei" było nad wyraz kłopotliwe, aczkolwiek kolejne próby nauki mnie nieco oświeciły. Zauważyłem jak mężczyzna poprzez odpowiednie ruchy dłońmi się uspokaja, a następnie robi duży wdech i wydech. To co mnie zdziwiło był fakt iż prostym uderzeniem dłoni w nicość wytworzył delikatny podmuch wiatru który rozruszał końcówki mych włosów. Zrozumiałem że muszę się uspokoić i spokojnie wszystko przeanalizować. Samuraj zaś nie czekał i wykonał ruch ponownie, tym razem trzymając w ręku małe ostrze. Stanął koło mnie a następnie szybkim ruchem ręką wykonał zamach tworząc ponownie delikatną wyrwę w kamulcu. To co zaś teraz zobaczyłem odebrało mi mowę.

Dobrze wiedziałem co się w tym momencie stało, jednakże nie mogłem uwierzyć że samuraje także posiedli umiejętności manipulowania własną chakrą. Ta informacja jest nad wyraz użyteczna i myślę że radzie teraz wystarczy to co zebrałem. Pozostało jedynie zbadać do końca zamek i mogę wrócić do domu. Najpierw jednak chcę się nauczać, potrzebuję tej wiedzy... Pragnę jak nic innego. Wiedziałem już nieco o co chodzi w tym ataku, jednakże nie mogłem wykonać go tak jak bym chciał. To by na pewno naraziło moją przykrywkę. Obserwowałem poczynania mężczyzny jeszcze kilka chwil. Próbowałem robić to co on, dosłownie jednakże celowo z marnym skutkiem. Chciałem by uznał mnie trochę za miernotę. Wtedy w ostatniej chwili chciałem wykonać swój atak na kamień. Pewnie zastanawiacie się jak... Już wyjaśniam. Samuraje nie znają pojęcia chakry, wątpię by w ogóle wiedzieli co to jest. Energia ta to połączenie sfery fizycznej jak i duchowej użytkownika. Ci wojownicy nie świadomi swojej mocy po prostu podczas ataku uwalniali ją mimowolnie nie zdając sobie sprawy tak naprawdę skąd się to wszystko bierze. To wszystko dało mi trochę do myślenia i gdy już wyczułem odpowiedni moment, wiedziałem że nie ma nikogo w pobliżu stanąłem pewnie i ruszyłem dłonią dość szybko i mocno, jednakże z taką finezją by mój atak nie wywołał żadnego dźwięku. Nie chciałem samemu używać chakry, chciałem by poprzez moje skupienie sama w sobie wyleciała choć w małych ilościach. To był mój pomysł i miałem jedynie nadzieję że w tym momencie może się udać. Jeśli nie to próbuje do skutku. Chcę by samuraj widział we mnie moją determinację, a nie jakiegoś głąba który nie potrafi pojąć prostego ataku. To co mi teraz zostało to chęć poznania tej mocy. Te pragnienie było na tyle silne że jestem wstanie zostać tu trochę dłużej aby tylko spróbować czym jest tak naprawdę byt samuraja.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-05-06 10:21:24)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#76 2017-05-07 14:22:05

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Twierdza Samurajów

KONTO ZASTĘPCZE Z POWODU NIEOBECNOŚCI ADMINA

    Wiedziony słusznym instynktem, Keisuke Kaguya postanowił w kwestii chakry udawać Greka (z Grecjagakure) i niespecjalnie intensywnie przykładać się do sukcesu. Ku jego zdziwieniu, dość szybko okazało się, że zadanie absolutnie nie należy do prostych a on sam powinien twórców tej sztuki przeprosić za zlekceważenie. To, co dotąd przychodziło mu z niezmierną łatwością z powodu opanowania kontroli chakry za pomocą pieczęci, bez ich udziału robiło się... ciężkie.
    Rzecz polegała na tym, że o ile wkładanie chakry w broń było codziennością, tylko nieliczni wojownicy ninja byli zdolni manipulować chakrą bez pośrednictwa pieczęci, stosowanych do ukierunkowania jej przepływu. Jeszcze mniejsza ilość spośród nich robiła to z pozbawioną natury chakrą. Chłopak nie słyszał jednak dotąd, żeby ktoś wyrzucił chakrę z ciała, bez użycia pieczęci, pozbawioną natury, I TO JESZCZE ZA POMOCĄ BRONI. To był jakiś absurd, zielonowłosy zastanawiał się jak zapanować nad nieokiełznanym nurtem chakry w swoim ciele, nie korzystając z pieczęci. Przypominało to trochę kontrolowanie rzeki bez użycia śluz. Podczas ulewy.
    Minęły dwa kwadranse. Obserwując poczynania Kaguyi, Kobayashi Nobunaga zmrużył lekko oczy. W końcu uśmiechnął się tajemniczo (bo jak inaczej może uśmiechać się niemowa?) i poklepał chłopaka po plecach. Miał jednak dość nieodgadniony wyraz twarzy i Keisuke miał wrażenie, że za uśmiechem kryje się coś jeszcze. Nie potrafił tego jednak zidentyfikować.
    Wyglądało na to, że lekcja dobiegła końca. Samuraj usiadł i zapatrzył się w pustkę przed sobą a Samotnik zrozumiał, że pewno wolałby pobyć sam. Na tyle, na ile to możliwe w tych warunkach. W niewielkich, nie wiedzieć czemu wykutych na wysokości niemalże samego sklepienia a więc zdrowo powyżej 4m okienkach, widać było zachód chłodnego słońca Tetsu no Kuni, ninja podreptał więc do swojej niszy. Nobunaga uśmiechnął się do niego na do widzenia i uniósł ręce do klatki piersiowej, przypominając zielonowłosemu o oddychaniu.

Zrozumiałeś, na czym polega umiejętność - masz możliwość jej opanowania, jeśli w wolnej chwili zrobisz trening.
Szczegóły odnośnie umiejętności dostaniesz, jak tylko zostaną zatwierdzone.

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2017-05-07 14:30:03)

Offline

 

#77 2017-05-10 19:19:10

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Nareszcie... W końcu po moich zmaganiach udało mi się zrozumieć na czym tak naprawdę polega zdolność samurajów do manipulacji chakry. Nie było to łatwe, aczkolwiek po dłuższej analizie można było to łatwo wychwycić. Gorzej niestety było to ogarnąć pod względem praktycznym. Nigdy nie widziałem by ktoś w taki sposób manipulował chakrą, a na dodatek mój tymczasowy sensei był niemową. To wcale nie ułatwiało mi zadania. Na moje szczęście zdarzało mi się być w miarę kumatym i po około dwóch kwadransach mi się udało. Gdy będę składał raport w siedzibie będę musiał im to zademonstrować, ale przed tym jeszcze trochę poćwiczę. Widząc uśmiech Samuraja odwzajemniłem mu się tym samym kłaniając się delikatnie na znak mojej wdzięczności. Widząc jednak jego zmęczenie wiedziałem że pora się ulatniać, przecież jutro czeka mnie ciężki dzień... - Dobranoc. - Rzuciłem i ruszyłem w stronę swojej groty by móc się choć trochę wyspać.

Czekałem do wieczora. Musiałem porozmawiać z Kobayashim o moich planach. Ciekawiła mnie jego reakcja na to wszystko. Gdy wiedziałem że samuraj jest już "wolny" a wokół nikt się nie kręci, podszedłem do jego "pokoju" by z nim porozmawiać: - Musimy porozmawiać, to ważne... - Tu zrobiłem delikatną pauzę i ukazałem swoją minę by niemowa zrozumiał powagę sytuacji. Usiadłem przy kamiennym stole i po krótkiej chwili kontynuowałem: - Chce uciec, odnaleźć pomoc. To szalone, wiem ale nie zdzierżę tego wszystkiego już. Dobrze wiesz że nie tak to wszystko powinno wyglądać. Znajdę armię która nas wyzwoli, jednakże jeśli zobaczą że jestem zbyt słaby... Zignorują mnie. Dlatego mam dwie prośby. Naucz mnie jeszcze czegoś, czegoś po czym gęby im opadną. Opowiem im co tu się dzieje, na pewno ktoś zinterweniuje. Sam byś tego chciał prawda? Ja to wiem, czuję to u każdego kto czuje się pokrzywdzony w tej sytuacji. Rozpocznę rewolucję i mam nadzieję że się przyłączysz... Jeśli nam się uda znajdę kogoś kto Ci pomoże i znów będziesz mógł mówić. Proszę, zaufaj mi. - Tu ponownie zrobiłem pauzę czekając na jego odpowiedź. Bardzo zależało mi by stanął po mojej stronie. Gdyby się ze mną zgodził dopowiedziałem: - Wpierw muszę się stąd wydostać, niezauważonym. Nie mogę pozwolić by mnie ktoś znalazł podczas ucieczki. Znasz jakieś wyjście z tej sytuacji? Proszę, pomóż mi. - Mój wzrok był pełen nadziei oraz ale i zaufania. Chciałem by wszystko poszło zgodnie z planem, jednakże w tej chwili sporo ryzykowałem. Nie wiedziałem czy Kobayashi Nobunaga zechce mi pomóc, czy może sprzeda mnie straży. Wszystko zależy w tej chwili tak naprawdę od niego. Gdyby okazało się że podziela moje zdanie... Miałbym naprawdę dobrego sojusznika oraz nowego przyjaciela. Teraz jedynie pozostało mi czekać.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-05-10 19:19:22)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#78 2017-05-11 13:36:35

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Twierdza Samurajów

   Przyszli w nocy.
    Keisuke miał plan i wiedział nawet już, jak mniej więcej chciałby go zrealizować. Jego zamiary miały szansę obrodzić na różne sposoby i kto wie, czy nie stałby się bohaterem już na starcie swojej kariery oraz tej historii. Na pewno zasługiwałby na takie miano, gdyby dokonał zwiadu, wykradł tajemnice samurajów i uratował jednego z nich, by powrócić z armią zdolną obalić imperium.
    Ale przyszli w nocy.
    Czując żelazny uścisk na swoich nadgarstkach, Keisuke szarpnął się w posłaniu, na próżno walcząc z chwytem wykręcającym stawy i sprawiającym, że kości Kaguyi jęknęły złowieszczo. Wiedział, że łamaniu go mija się z celem, oni nie wiedzieli. Nie zmieniało to faktu, że kiedy już dochodziło do takich sytuacji, i tak bolało. Zdziwił się, poprzednim razem byli głośniejsi. Poczuł śmierdzący oddech tuż przy uchu.
- Tęskniłeś?
    Trzasnęło, gdy trzymające go, liczne ramiona szarpnęły w górę. Wedle pobieżnej oceny Samotnika, kość promieniowa. Wedle pobieżnej oceny, uraz wyleczył się nim zdanie, które czytasz, doczekało się kropki. I tak bolało. Nim został wyprowadzony z pomieszczenia z nawami "mieszkalnymi" miał wrażenie, że uchwycił błysk czujnego oka Nobunagi, śledzącego go dyskretnie z pozycji poziomej.
    Był prowadzony przez co najmniej trzech ludzi, co oznaczało, że nie traktują go już z lekceważeniem. Poczuł mieszaninę mściwej satysfakcji i paniki. Choć nieefektywnie, złamali mu rękę już na starcie. Nie oznaczało to raczej, że potrzebują czwartego do brydża. Był ponadto prowadzony wzdłuż okalającego cytadelę muru, ponieważ strażnicy po wyjściu z dormitorium skierowali się na lewo. Keisuke wiedział, że korytarz ten kończy się osadzonymi w wieży spiralnymi schodami na wyższe piętro, była to jednak droga raczej awaryjna, służba nie korzystała z nich za często, a kiedy to robili, to niechętnie. Oficjalnie z powodu nieciekawego zapachu. Airandczyk zaczynał rozumieć przynajmniej jeden kolejny powód. Z jego nosa bryznęła krew, gdy szef strażników otworzył jego twarzą półuchylone drzwi do baszty (siła: 280).
- Nie myślałeś chyba, robaku, że zapomnę ci tę ostatnią pechową rundę. Tym razem zajmę się tobą, gdy już Maokiri z tobą skończy. To powinno ukrócić twój opór, przy okazji kończąc twoje żałosne myszkowanie w twierdzy. Ha - dodał, widząc spojrzenie Keisuke - monitorowaliśmy twoje poczynania od kiedy gniazdo wypatrzyło cię tydzień temu. Teraz...
http://s17.postimg.org/el5h1v5in/screenshot_7.png





- Kaghurohhi!
    Keisuke zadrżał, czując ładunek groźby, zawarty w charkotliwym okrzyku. Cały wesoły kwartet Samotnik + oprawcy obrócił się jak bąk i zielonowłosy  wiedział, że ich ruchy zesztywniały. W mroku korytarza przed sobą ujrzał Kobayashiego Nobunaga, stojącego z ramieniem luźno zwisającym wzdłuż ciała. Ramię zakończone było kozikiem. Keisuke wyłapał też jeden, nieznośny szczegół. W zacienionym korytarzu twarz samuraja widział bardzo słabo, ale refleks zimnego jak żelazo księżyca oświetlał niewielką kałużę krwi, rosnącą nieśpiesznie na podłodze pod jego nogami. Kap. Usta mężczyzny pozostawały lekko uchylone, gdy strugi posoki spływały w dół żuchwy i znaczyły ziemię pod jego stopami. Kap. Krew broczyła wprostr z jego ust, dając świadectwo jednemu z większych poświęceń, na jakie ktokolwiek zdobył się w Tetsu no Kuni od dawna.
- Brać go! - ryknął szef straży do swoich podkomendnych a Keisuke zwrócił teraz uwagę, że towarzyszyło mu w istocie 4 przydupasów. Trzech z nich ruszyło właśnie w kierunku Kobayashiego, dobywając broni. Niepotrzebnie. Kaguya wiedział to, wystarczyło mu jedno spojrzenie na człowieka, którego poznał, gdy ten używał tasaka do czegoś zgoła innego. Samuraj stanowił żywy dowód na to, że nie wielkość czy charakter oręża decydował o możliwościach wojownika.
- Issen

https://vignette3.wikia.nocookie.net/naruto/images/8/81/Błysk_anime.png/revision/latest/scale-to-width-down/320?cb=20130703170713&path-prefix=pl


Włosy Samotnika zafalowały, gdy dotarł doń podmuch techniki przed jego oczyma.  Zaraz potem, dwóch z trzech atakujących samuraja padło bezwładnie na posadzkę.
    Kap.
    Samuraj ruszył, trzymając swój niepozorny oręż niczym miecz. Wystrzelił w kierunku Keisuke i jego dwóch oprawców.
    Kap. To płatek śniegu wylądował na nosie , szpiega z Airando. Chłopakowi wydało się dziwne, jak w zwolnionym tempie zauważa takie nieistotne szczegóły. Szelest ubrania. Parzące skórę pieszczoty śnieżnych płatków, trafiających jego twarz od czasu do czasu, mimo faktu, że opadał. Co więcej, w chwilach takich jak ta, człowiek dopiero po chwili zdawał sobie sprawę z wydarzeń, których był członkiem. Dlatego wraz z roztapiającym się w lodowate łzy śniegiem, wraz z każdą drobinką porażającą jego nieosłoniętą skórę, w jego głowie błyskały powidoki obrazów sprzed chwili.
    Szarża Kobayashiego.
    Kopnięcie w żołądek, jakie otrzymał od dobywającego wielkiej naginaty strażnika (siła: 340).
    Zderzenie z pociągiem, a przynajmniej z Samurajem, XIV Żelazem, uzbrojonym w kozik, świetlistą zbroję czystej energii i milczącą determinację, by uratować człowieka, w którego wieku za 3-4 lata byłby jego syn. Gdyby żył.
    Potężna eksplozja, towarzysząca zejściu się siły boskiego gniewu ze złowrogą nienawiścią (siła: 790)
    Naginata i kozik. Broń dwumetrowa i przyrząd kuchenny.
    Chrzęst kamieni, luzujących połączenia między sobą pod wpływem wyciskającej krew z uszu fali uderzeniowej.
    Wibrujący w tym zamęcie głos, dobywany z okaleczonych ust siłą woli. "Uchiekaj! Nahychmiast".
    Wielkie, wszechogarniające uderzenie grozy, wywołanej mentalnym wrzaskiem, który poczuł aż w duszy, niesionym nie przez uszy, ale wybrzmiewający w tych murach nieczystą, złowrogą mocą.
    Charkot szefa strażników, fioletowy płomień wstępującej weń, nieznanej Keisuke energii.
    Lot. I chłód.
    Odbijając się w pierwszym impecie barkiem od stromizny wzniesienia, na którym zbudowana była cytadela samurajów i powoli wytracając prędkość, Keisuke zdał sobie sprawę z jeszcze jednego faktu. Spojrzał w dół, upewniając się. Jego dłonie ściskały kurczowo wilgotny od krwi i śniegu zwitek papieru, obrazujący lokalizację ukrytej w szuwarach niedaleko portu łodzi.

Mówiąc krótko - coś mówi ci, że gdybyś wrócił - zginiesz. Czas opuścić to przeklęte miejsce.
W następnym odpisie zamieszczasz z/t oraz uwzględniasz lokalizację i rodzaj drogi ucieczki.

Offline

 

#79 2017-05-12 09:01:34

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Twierdza Samurajów

Bolało. Czułem jak kilka rąk mocno trzymało mnie za nadgarstki wykręcając je delikatnie. Wyleczyć kości to nie problem dla mnie, ale ból zostawał. Otworzyłem oko, widziałem ich. Już zaczynałem się szarpać, ale było to bezcelowe. Kazali mi wstać i ruszyć przed siebie. Kątem oka widziałem także Kobayashiego Nobunage który także podążał ze mną. To moja wina... On nie wiedział, oni już tak. Siedziałem tu za długo. user bluźni... Nie mogłem nic zrobić. Szliśmy cały czas w stronę spiralnych schodów które znajdowały się na końcu korytarza. Dobrze wiedziałem że się tam znajdują, jednakże nigdy nie wchodziłem na górę. Śmierdziało tam, wiele osób unikało tego miejsca jak ognia. Ja zaś... Nie miałem wyboru. Znajdując się już na górze poczułem uderzenie które dotknęło mojej twarzy. Siła może nie była za wielka, ale odczuwalna. Znalazłem się w jakimś mniejszym pomieszczeniu. Widziałem spojrzenie chujka który już raz próbował mi coś zrobić, na darmo. Spojrzałem na niego z małym uśmieszkiem: - user bluźni. - Po czym splunąłem w jego buty. Zawsze byłem kimś podobnym do buntownika, a w tej sytuacji moje emocje wzięły górę. Uznałem że koniec przykrywki, już miałem składać pieczęcie gdy nagle... Gdy nagle ujrzałem niemowę.

Widziałem jego bladą twarz oświetlaną przez księżyc. Czułem także zapach świeżej krwi która spływała mu z ust. Co tu się odpieprza?! Ni cholerę nie mogłem ogarnąć tej całej sytuacji. Czemu on mnie ratuje? Dlaczego się tak poświęca? Nie mam bladego pojęcia. Wtedy usłyszałem jego głos a mi się zrobiło przykro. To dla mnie się poświęcił... To dla mnie odgryzł sobie język. - user bluźni... - znów zabluźniłem. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Sam chciałem załatwić moje sprawy nie mieszając innych do większego ryzyka. Ściskając dłonie ujrzałem wtedy wszystko jakby w zwolnionym tempie. Atak samuraja zwany Issen [ któremu bardzo mocno się przyglądałem ], powaleni przydupasy gwałciciela, walka "dobra" ze "złem". Wszystko w tej sytuacji wydawało mi się takie zimne... Mój wzrok z jednego wojownika przenosił się na drugiego. Wtedy niczym jak błyskawica usłyszałem trzask, a ja znalazłem się już w locie. Słyszałem jedynie w oddali głos przyjaciela nakazujący mi uciekać. Nie mogłem się z tym pogodzić... Oni albo go zabiją albo wrzucą do lochów gdzie będzie traktowany gorzej niż teraz. Nie pozwolę na to, wrócę tu! Była to obietnica której nie złamie. Opadłem. Ból podczas uderzenia był niesamowity, ale udało mi się jako tako wstać. Wszystkie kości powolutku mi się regenerowały dając jako tako jakąkolwiek możliwość ruchu. Wtedy poczułem kawałek papieru w mojej dłoni. Szybko ujrzałem jego zawartość, a następnie ruszyłem. Musiałem się śpieszyć, nie mamy czasu do stracenia.

Z/t Port

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2017-05-12 09:09:39)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.alians666.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.sa.pun.pl