Ogłoszenie


#121 2017-07-18 21:46:25

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       A więc zareagowała tak jak się spodziewałem. Widziałem jej winę a też słowa, które wypowiadały zmieniły ton, co jeszcze lepiej mogłem dosłyszeć dzięki swojej zdolności. Taka postawa była dla wszystkich najlepsza. Mnie się ciężko przywiązać do kogokolwiek a z racji, iż sytuacje w świecie, które stają mi na drodze mają coraz poważniejszy charakter i są niebezpieczne jak nigdy to wolałbym też by nikt po mnie nie płakał w razie zgonu. Dla Azake jednak było odrobinę za późno ale detoks od mojej osoby czy też zwykłe uzmysłowienie jej mojego punktu widzenia powinno załatwić sprawę w ciągu najbliższych dni. Szczerze mówiąc byłem nieco zaskoczony. Nikt nigdy nie darzył mnie taką sympatią by po czymś takim odejść ze spuszczoną głową. Nie mam pojęcia czy było mi przykro. Gdzieś coś tam się we mnie tliło ale nie byłem w stanie tego dokładnie zidentyfikować i nazwać. Problem również miałem ze zrozumieniem własnego odbioru Hyuugi. Nie znaliśmy się długo i nie darzyłem ją jeszcze żadną ze znanych emocji ale z drugiej strony nie była mi całkowicie obojętna. Dziwny ze mnie człek. Niby wyprany z emocji a jednak gdy w jakiś sposób dawały o sobie znać to kompletnie nie do zrozumienia. Na słowa dziewczynie jedynie kiwnąłem głową wydając z siebie dźwięk w stylu "mhmm". Jej reakcja była szybka. Wróciła do budynku, do reszty. Wiem, że motyw z zimnem był jedynie wytłumaczeniem by zerwać się z tej nieco niezręcznej chwili ale nie mógłbym mieć jej tego przecież za złe. Gdy tylko zniknęła za drzwiami Okyiamy, podrzuciłem shuriken do góry, łapiąc go w momencie gdy powrócił do wysokości wyrzutu, po czym szybko ułożyłem go między palcami w pozycji do ciśnięcia nim. Jeden gest ręką i podkręcone ostrze odleciało na bardzo niedaleką odległość, powracając do mnie jak bumerang. Gdy ponownie wpadł w me ręce, cisnąłem nim w kierunku mężczyzny, który siedział na ławce. Akurat odpalał papierosa gdy nagle shurikena przeciął wyrób tytoniowy na pół, wbijając się w chodniczek.
       - Nie pal. To nie zdrowe.
       Rzuciłem w kierunku przestraszonego mężczyzny, który nawet nie wiedział skąd dobiega głos. Sam zaś również postanowiłem wrócić do środka. Mój sensor wyczuł coś a raczej kogoś, kogo bym się tutaj nie spodziewał.

Offline

 

#122 2017-07-19 00:20:17

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #1

MG dla Azake napisał:

    Białowłosy ninja ukazał się dziewczynie w dość nietypowej sytuacji. Choć może i była w tym jakaś metoda - Ayanami wyglądała, jakby przydał jej się łyk świeżego powietrza. Widząc przyglądającą się scenie Azake, Rekin zamrugał i przerzucił kilkukrotnie spojrzenie pomiędzy nią i Wilczycą, po czym machnął do niej.
- Słuchhaj... Jak idziesz to nie idź, muszę z tobą pomówićś. O, i Yocharu!... kurde, Ayanami!
      Doniczka z drzewkiem pomarańczowym, jedna z sześciu ustawionych dla dekoracji (konsumpcji?) równolegle do otwartej ściany pomieszczenia musiała być prawdziwą dumą przybytku. Jakby nie patrzeć, utrzymanie względnie sympatycznie wyglądającej kolekcji takich okazów w sercu trzaskającego od 32294385 dni* mrozu Ronin no Kuni musiało stanowić nie lada wyzwanie, niemniej przepastne skarbce kraju musiały chyba w jakiś sposób wspierać takie inicjatywy. Okazać się jednakże miało, że Samotnicy słusznie uznawani byli przez tutejszych za szargających wszelkie świętości dzikusów. Nie dało się bowiem inaczej nazwać tego, co Inuzuka właśnie robiła temu krzaku.
- Słuchaj, będę teraz troszsże zajęty, ale myślę... no, a co tam. Bunshin!
     Odprowadzając oryginalnego Rekina wzrokiem kilka chwil później, Himitsu mogła skupić się na towarzyszu, jakiego jej zostawił. Technika wydawała się zwyczajnym bunshinem a jednak Hyuuga miała niejasne wrażenie, że wyczuła w powietrzu delikatne wrażenie wilgoci. Coś musiało w tym być, ponieważ kopia rybiego wojownika nie miała nogi.
- Ku**a. - skwitował to z przekąsem Ziutek, pechowy brat Bobka, biorąc się pod boki i przyglądając krytycznie kikutowi, kończącemu się w połowie piszczeli. Z kikuta kapała woda - słuchaj, będę krótko gadał, bo mnie zaraz i tak szlag jasny trafi! Wiesz, co wydarzyło się w Enko, przynajmniej oględnie. W przypadku nikogo innego nie mogę być tak spokojny o obraną w sporze stronę, jak u ciebie. Dlatego... noż ja jebię.
     Podążająca za obranym celem Ayanami właśnie spotkała się z duetem siła ciążenia + niski współczynnik tarcia. W skrócie - szpagat i pełen rozjazd na pokrytej miękkim, z rzadka padającym śniegiem podłodze patio. Wciąż trzymający w dłoniach czarki sake Rekin odwrócił się od tego widoku, a zobaczywszy kilkoro gapiów podziwiających przedstawienie, ukłonił się niczym mistrz ceremonii, kończący cyrkowy pokaz. A potem usiadł obok rozjechanej Znajdy. Nie było oklasków.
- Tak czy siak, jeśli chcesz pomóc rozwikłać tę sprawę, mam dla ciebie coś do zrobienia jutro rano. Nic trudnego, ale musiałabyś przejść się do szpitala. Hm?



* - przybliżone dane

MG dla Mikuniego napisał:

    Brać studencko-medyczna, opuszczająca pomieszczenie z różnym stopniem depresji malującym się na twarzach, najwyraźniej nie zamknęła za sobą drzwi, jako że pukanie, które nastąpiło niedługo później, otworzyło je do połowy. W futrynie stanął nie kto inny jak rybi ninja, ten sam, którego Mikuni widział zarówno na igrzyskach w Enko, jak i wcześniej, przelotem, w Tsuki. Morri mimowolnie skrzywił się z niesmakiem na wspominkę warunków panujących w tamtejszym szpitalu. Były jednak pewne różnice - ten jego egzemplarz posiadał naturalną barwę ciała. Ciekawy przypadek spontanicznej remisji, czy...
- Witaj - oznajmił osobnik w drzwiach i zaraz przyjął pozornie niespodziewany wyraz twarzy. Poprawka - niespodziewany, jeśli ktoś nie przywykł do studentów dostających apopleksji na widok swoich pierwszych zwłok. Chociaż... żeby ninja...
     Cóż, może z tych brzydliwych?
- Mikuni, zasłoń to, proszę cię. Nie jestem medykiem, ale ta osoba jest chyba wystarczająco popsuta, żebyś nie musiał umawiać jej terminu jakoś na już, co? - zagadnął Seki, gdy tylko ocknął się z szoku. Wślizgnął się do wnętrza sali i zamknął drzwi - Cześć. Możliwe, że mnie pamiętasz, jestem Bobek. Masz tu jakiś gabinet, w którym będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy? Nie ukrywam, będę potrzebował twojej pomocy.
Cokolwiek miał mu do powiedzenia, po wyrazie twarzy rozmówcy Mikuni wywnioskował, że raczej nie zapowiadało się, że chodzi o usunięcie wyrostka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 7 (2017-07-19 00:28:10)

Offline

 

#123 2017-07-19 12:39:23

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   - Powiedz mi, co lubisz? – zagadnęła, raz jeszcze zapełniając czarkę sake.
Shinsaku, nie spodziewając się tak prywatnych pytań, zamarł na chwilę. Rozmyślania, wypełnione obserwacjami jej nieskazitelnego oblicza, trwały tylko chwilę. Zaczerpnął z naczynia raz jeszcze, zanim zdecydował się udzielić odpowiedzi.
   - Wiesz…? Nigdy, tak naprawdę, nie zastanawiałem się nad tym. Dawno nie miałem okazji, by zrobić coś dla siebie. Coś, co nie leżałoby w moich obowiązkach. Może właśnie dlatego wreszcie udało mi się znaleźć trochę czasu, żeby przybyć tutaj.
   Twarz Mei nabrała zasmuconego wyrazu, kiedy usłyszała jego słowa. W jej oczach nadal żarzyły się jednak te same iskierki, które dostrzegł już wcześniej. Nim się obejrzał, kobieta już nachylała się nad nim. Zbliżyła krwistoczerwone usta ku płatkowi jego ucha, nieostrożnie trąciwszy je nosem.
   - W takim razie bardzo dobrze, że się zjawiłeś. Zaraz coś na to poradzimy, jeżeli tylko będziesz miał ochotę.
   Nie wróciła już na swoje miejsce. Zamiast tego uklękła tuż za nim, a Nakayama mógł poczuć na plecach samotne pociągnięcia paznokciem po jego beżowej koszuli. Następnie mała dłoń przejechała po jego karku, odsłaniając go spod kołnierza. Naraz dołączyła i druga, rozpoczynając delikatny, powolny masaż.
   - Pora, byś się nieco odprężył.
   Zamknął oczy, dając się ukoić subtelnemu dotykowi kobiecych rąk. Wyraźnie dało się usłyszeć harmider, docierający z sąsiednich pomieszczeń. Ktoś stłukł jakieś naczynie, ktoś wykrzyknął coś niezrozumiałego. Wreszcie, ponad tym wszystkim, do uszu Shinsaku dotarła melodia lutni i fletu. Mężczyzna zakołysał głową, starając się rozluźnić zastałe mięśnie. Te same, które ugniatała gejsza.
Kobieta najwyraźniej zauważyła, że Ronijczyk posłyszał muzykę. Nie zaprzestając masażu, nachyliła się nad nim bardziej. Opierając o jego plecy, nuciła cicho graną właśnie melodię. Jej głos był głęboki i spokojny, przywodzący na myśl toczący się między dolinami strumień.
   Naraz poczuł, ja dłoń kobiety zjeżdża nieco niżej. Przesuwając się naprzód, gejsza sięgnęła jego odkrytego do wysokości mostka torsu. Zatańczyła na nim smukłymi palcami, raz za razem drażniąc jego skórę końcówkami paznokci.
   Odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał nań. Mei uśmiechnęła się jedynie, mrużąc przy tym oczy. Tymczasem dłonie kobiety na dobre zadomowiły się na jego klatce piersiowej, przemykając palcami to tu, to tam.
   - Może powinniśmy przejść gdzieś, gdzie będziemy mieli nieco więcej prywatności? – Zapytał ją, rozejrzawszy się wkoło. Uprzytomnił sobie, że przecież większość ludzi bez problemu mogła go rozpoznać. Opinia stałego bywalca Okiya, w dodatku w celach prywatnych spotkań, nie była mu potrzebna.
Kobieta, jak na komendę, zaprzestała masażu. Odsunęła się od Wyrzutka odrobinę, by sięgnąć po butelkę podgrzanego alkoholu. Napełniła naczynia, po czym podała mu jedno z nich. Drugie zniknęło w jej obu dłoniach, przybliżając się do jej pełnych ust. Nie spuszczając z niego wzroku, przechyliła czarkę. Shinsaku nie pozostawał biernym, idąc w jej ślady. Napój podrażnił gardło, niosąc ze sobą jeszcze inne, przyjemne uczucie. Ronijczyk poczuł, że alkohol zaczyna działać.
   - Chodźmy zatem, podążaj za mną. – Lekko podniosła się i obejrzała na niego. Chciała złapać go za przegub nadgarstka, rozmyślając się jednak. Trąciła go jedynie palcem wskazującym, po czym ruszyła przodem.

   Nawet jeżeli ktoś ich obserwował, mógł zauważyć, jak podążają labiryntem krętych korytarzy. Zobaczyłby, jak zagłębiają się w tę część przybytku, która nie była już tak dobrze oświetlona. Kobieta zatrzymałaby się przy jednych z drzwi, za którymi wątpliwe światło rzucały jedynie pojedyncze świece. Przypatrujący się dostrzegłby, jak mężczyzna wchodzi przodem, tuż za nim gejsza zasuwa przejście. Dalej już tylko roztańczone cienie, rzucane na cienką ścianę przez rozedrgane płomyki, opowiadałyby późniejszą historię. O tym, jak starsza z postaci zajmuje półleżące miejsce na stosie miękkich poduszek. O tańcu w wykonaniu tej, która nie zdecydowała się przysiąść. Wciąż stojąc kilka kroków przed towarzyszem, zakołysałaby biodrami. Co jakiś czas zbliżając się do widza, to znów oddalając od niego.
   Postronny obserwator usłyszałby powolną melodię, jaka roztaczała się w przybytku. Docierające zewsząd dźwięki zbierały się w jedną pieśń, której nie dało się usłyszeć nigdzie indziej. Talenty gejsz nie bez przyczyny rozsławiały to miejsce na cały kontynent, a może sięgały i dalszych zakątków świata. Sława ta przyciągała nie tylko strudzonych wędrowców, ale i chętne podjęcia nauki dziewczęta. Roztaczające się wokół zapachy, przywodziły na myśl najpiękniejsze miejsca i kobiety świata. Wraz z dymem rozpalonych kadzideł i świec, trudy codzienności opuszczały ciało.
   Nikt jednak nie śledził pary, która zdecydowała się zniknąć z oczu pozostałym gościom. Zadbał o to sam Shinsaku Nakayama, przywódca zamieszkujących Kraj Uciekiniera Wyrzutków.

Offline

 

#124 2017-07-19 21:43:32

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Nie mogło być inaczej niż się stało. Zaintrygowana sytuacją Himitsu podeszła bliżej i z uwagą wysłuchała nieco nieskładnej wypowiedzi. Niestety została ona dodatkowo przerwana przez wyczyny Inuzuki, które sama Hyuuga postanowiła przemilczeć. Kilka chwil później, gdy patrzyła jak Koharō Seki oddala się, mogła spokojnie przyjrzeć się Koharō Sekiemu przed sobą. Był identyczny, z wyjątkiem braku części nogi. I tego, że przeciekał.
- No dobra, Bunshinowa Kuternogo. O co chodzi? - spytała nim Ziutek zaczął mówić. Oczywiście słowa, które usłyszała nie były takimi jakich się spodziewała. Przez moment jej twarz uległa resetowi i nie wyrażała nic, po chwili wyklarował się na niej poważny wyraz. Czyżby właśnie obdarzono ją zaufaniem? Skinęła powoli głową, zastanawiając się jak daleko od tego miejsca jest szpital. Może mogłaby ruszyć od razu?
- Nie widzę problemu. Tylko w jakim celu mam iść do tego szpitala? Potrzebujesz leku, czy zarejestrować Ci skierowanie na... - urwała i wykonała oględny gest ręką -... To. 

Offline

 

#125 2017-07-20 18:32:54

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #2

MG dla Azake napisał:

    Twarz Ziutka nie wyrażała niczego, poza zniesmaczonym znużeniem
- No, śmieszne. - zapewnił, ale wyraz jego twarzy raczej przeczył słowom - mnie tu co najwyżej pomoże trepanacja czaszki tego tam. Za każdym razem, każdym pieprzonym razem kiedy nie może postawić bunshina jak należy, powstaję ja. Czy jak się zaleje, czy nie robi tego sam tylko przez Bobka... powiedz mi, że po prostu świat się właśnie przechylił o 30 stopni, proszę.
     Niestety, świat tkwił solidnie w posadach, za to oko rozmówcy Azake już niekoniecznie. Biedny Ziutek machnął głową na boki kilka razy. Za trzecim oko "wpłynęło" na swoje miejsce. W tle oryginalny Koharō podnosił Ayanami z ziemi. Z efektem wymiernym do kondycji, choć nie starań.
- Kończmy to, bo się nawet wkurwić nie mogę. Jak mi żal dupę ściśnie to jeszcze pęknę albo stracę rowa czy co... Słuchaj, sprawa ma się następująco: Koharō nie może się pojawić u Mikuniego osobiście, nie tylko z powodu zalania śledzika. Co prawda, jesteśmy w Ronin no Kuni, ale i tu czaić się mogą niebezpieczeństwa dla powodzenia misji. Misji którą, jak zapewne rozumiesz, jest dowiedzenie prawdy o Hyuuga i ratowanie klanu przed nim samym. Z tego tytułu zakładam, że jesteś w to tak samo zaangażowana, jak ja, choćby i z ciekawości. Dlatego chciałbym cię prosić o dostarczenie ważnego dowodu do pewnego mojego znajomego. Jesteś młoda i niedoświadczona, co nie zmienia faktu, że masz trzy właściwości idealne dla tej roboty. Jesteś Hyuuga, to raz. Masz nieprzeciętny talent do chowania się po kątach i Henge do pomocy, to dwa. Uważam, że choć nie rozpracowałem cię jeszcze do końca, mało kto bardziej chciałby brać w tym udział tak bardzo, jak ty. To trzy. Mylę się?

MG dla Mikuniego napisał:

    Klon wysłuchał słów Mikuniego i po chwili wahania zamknął drzwi, ze sobą po stronie wewnętrznej pomieszczenia.
- Mógłbym poczekać, ale sprawa jest na tyle delikatna, że im mniej osób zobaczy Rekina z tobą w jednym miejscu, tym lepiej. Fakt, że nie tylko jestem klonem, ale i, również dla twojej wygody, posłużyłem się henge, minimalizuje ryzyko. Niby jestem w Ronin, ale nie mam żadnej gwarancji, że i tu Samotnicy nie mają swoich wtyk. Pracuj sobie, a ja będę mówił.
     Bobek usadził się na jednym z wolnych stołów do sekcji i przesunął nieco, widząc niedomytą plamkę zaschniętego... czegoś.
- Mój oryginał wyśle jutro kogoś zaufanego do ciebie, oczywiście jeśli podejmiesz się tego, o co chciał, bym cię poprosił. Chodzi o sprawę natury medycznej, przy tym o coś, co może ujawnić kilka faktów... kluczowych dla sytuacji międzynarodowej - Bobek podrapał się po karku i splótł dłonie na podołku, lekko się uśmiechając - z punktu widzenia twojego fachu, sprawa prawdopodobnie nie należy do najtrudniejszych, chodzi pewno o rzeczy takie, jak pobranie i badania krwi i trochę zabawy z mikroskopem, o wiele bardziej niż ze skalpelem. Badania, nie leczenie.
     Klon Koharō spojrzał na zajętego swoim fachem Mikuniego. Co prawda medyk pisał a nie dłubał w zwłokach, ale wyglądało to bardzo profesjonalnie. Mikuni rzadko w ogóle wyglądał, jakby nie pracował.
- Jest sporo medyków, nawet w Ronin - podjął po chwili, ale przerwał znów, aż Morri zerknął nań i spotkali się wzrokiem - ale tylko ty spełniasz wszystkie warunki, jakie są niezbędne, żeby się tego podjąć. Tu nie liczy się tyle geniusz, co wierność twojej praktyce, przedkładana ponad koligacje terytorialne. Popraw mnie oczywiście, jeśli się mylę.

Offline

 

#126 2017-07-20 19:19:36

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     W przeciwieństwie do Ziutka Azake bawiła się wyśmienicie. Ta wersja Koharō była o wiele zabawniejsza i nie czuła przy nim swojego zwyczajowego zdenerwowania. Możliwe, że stało się tak za przyczyną poznania krótkiej genezy powstania tego bunshina, która sprawiła, że z jakiegoś powodu poczuła sympatię do białowłosego. Stojący przed nią Seki nie był tak zdystansowany jak oryginał i nie wzbudzał w niej lęku.
     Sytuację na chwilę zaburzyło spływające po twarzy oko rozmówcy, którego widok na chwilę ją zmroził, ale gdy uświadomiła sobie z czego składa się Ziutek widok mocno ją rozbawił. Parsknęła krótko śmiechem, czego klon mógł nie zauważyć bojąc się o swojego rowa... 
     Gdy Ziutek wreszcie przeszedł do rzeczy okazało się, że szykuje się prawdziwa misja. Niemalże od razu poczuła mrowienie w całym ciele w wyniku roznoszącego się przez układ nerwowy dreszczu ekscytacji. Nie mogła powstrzymać coraz bardziej poszerzającego się uśmiechu, gdy zastosował podobną do niej metodę. Wyliczanka i ani jednego pudła. Pokręciła głową krzyżując ręce na piersi.
- 10/10 trafione Rybko. Mogę tam iść choćby od razu jeśli sprawa jest pilna. Sądzę, że któraś z gejsh powie mi, w którym kierunku się udać. A.. tylko ten przedmiot. Duże to? - spytała szukając zawieszonego na szyi kluczyka od szafki, w której miała plecak.

Offline

 

#127 2017-07-21 09:58:31

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Stojąc w drzwiach na pierwszy rzut oka wpadła mi narąbana dwójka w postaci Ayanami i Koharo. Ta pierwsza był zdecydowanie w gorszym stanie bo błędnik odpowiadający za równowagę zrobił sobie chyba urlop. Nie trudno było wyczuć powiem żenady z mojej strony  ale dzięki kamiennej twarzy, nasi alkoholicy raczej nie dostrzegli tego. Dziewczyna robiła demolkę przeplataną z tak zwaną trzodą, wystawiając się na pośmiewisko wszystkich gości Okyiamy. Rekin starał się trzymać nieco dziewczynę w ryzach aczkolwiek robił to za pomocą wyłącznie słów, które nie docierały do makówki Inuzuki. Za to dostrzegłem pewien niecodzienny fenomen. Wyglądało na to, że Seki prowadzi nazewnictwo swoich bunshinów. Uważałem to za totalną głupotę bowiem dla mnie klony to tylko narzędzia potrzebne to wykonywania pewnych zadań, których w pojedynkę nie byłbym w stanie. Wiedziałem że duplikaty myślą takimi samymi kategoriami jak my, odczuwają poniekąd to co ich oryginał ale to wciąż tylko wydłużenie własnej ręki. Zresztą niech każdy podchodzi do tego po swojemu póki działa.
       Koharo wykrzyknął w radosnym zaskoczeniu moje imię, choć nie dowiedziałem się czego właściwie ode mnie chce przez akt agresji pijanej Ayanami, rozwalającej doniczkę lub coś w konstrukcji i tworzywie ją przypominało. Nawet nie spojrzałem na ten przedmiot bo właściwie nie szczególnie byłem tym zainteresowany. Zmrużyłem oczy przyglądając się wszystkim a gdzieś z tyłu głowy popłynęła myśl "co ja tu robie?". Wtem zdałem sobie sprawę dlaczego jeszcze nie opuściłem Okyiamy. Znów wyczułem znajomą chakrę. Emanowała tak jakby była na wyciągnięcie ręki ale nie byłem pewny czy należy do osoby, którą znam bowiem zniknęła rok temu. Czyżby jednak tu był? Wszystko miało się wyjaśnić gdy tylko poczułem mrowienie z tyłu głowy. Przekazana informacja od klona wyraźnie mówiła, że właśnie stoi przed nim klon Shinsaku, rozpoczynający rozmowę z Uchihamy i Yoshimaru. To by oznaczało, że oryginalny Nakayama znajduje się tutaj w Okyiamie.

Offline

 

#128 2017-07-21 12:35:42

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Wyjście w tym momencie na zewnątrz było chyba jedną z gorszych decyzji, jakie w życiu popełniłam. A było ich sporo. Gdy tylko twarz mą smagnęło mroźne powietrze żołądek poczuł nagłą, acz nie niespodziewaną potrzebę wydalenia swej zawartości. Dopadłam pierwszego lepszego pojemnika, który nadawałby się na wyrzucenie z siebie solidnego pawia. Pojemnikiem tym okazała się roślinka, jakieś drzewko na oko pomarańczowe jednak florystką nie jestem. Choć sposób nawożenia mógłby sugerować co innego. Objęłam mocno donice i w akompaniamencie dźwięków ze wszystkich siedmiu piekieł, wymiotowałam. Jak dobrze, że dziś za wiele nie zjadłam... Po paru dłuższych chwilach (w przypadku mojego pojęcia czasu w tym momencie trwało to co najmniej wieczność) moim żołądkiem trząchały jedynie same odruchy wymiotne. Z moich ust nic więcej podejrzanego się nie wydostawało. Wciąż opierając się o doniczkę, obróciłam się w stronę towarzysza.
- Koharo - wymamrotałam poważnym tonem, używając jego imienia dla podkreślenia wagi sytuacji po czym ruszyłam w jego stronę - Szo z tym saaaaaaaaaaaaa....ke?
       Ostatnią sylabę wypowiedziałam już z nieco niższego piętra. Moje stopy napotkały po drodze okropną przeszkodę, jaką był świeży, mokry śnieg i rozjechały się - każda w inna stronę. Jako rozciągnięty ninja, mogłam pochwalić się całkiem niczego sobie szpagatem. Jednak jako że miałam na sobie jedynie kimono samo bliskie spotkanie z patio nie należało do z goła przyjemnych. Otóż jeśli jutro nie obudzę się z zapaleniem pęcherza przez przemokniętą śniegiem bieliznę będziemy mogli mówić o cudzie. Rekin usiadł koło mnie, a ja zamaszystym ruchem odebrałam mu kieliszek, oblewając przy tym i jego i siebie, zaś resztę która w naczyniu pozostała - wypiłam. Wcisnęłam mu je z powrotem w dłonie po czym zaczęłam się gramolić. Najpierw przecisnęłam jedną nogę do przodu, po czym zgięłam je w kolanach i trzymając jedną ręką ramię przyjaciela próbowałam wstać. Próba ta oczywiście okazała się fiaskiem, a ja tym razem obiłam sobie dość solidnie pośladki.
- Pie**ole to - mruknęłam.
      Zaczęłam wdrapywać się na plecy siedzącego Sekiego, wyglądało to raczej komicznie i niezdarnie, lecz upragniony efekt osiągnęłam. Objęłam go nogami w pasie, krzyżując je w kostkach zaś ręce na jego szyi prawdopodobnie nieco go podduszając. Przymrużonymi oczami rozejrzałam się po towarzystwie, zdając sobie sprawę, że znalazłam się w centrum uwagi. Jedna twarz jedynie pozostała niewzruszona. Do kogo należała - nietrudno się domyślić.
- Cyczki byś mu pokazał, a gębę dalej by miał jakby w gófno wdepnooł - powiedziałam w zamyśle tylko do ucha Koharo, lecz ton mego głosu był (zupełnie niekontrolowanie) na tyle donośny, że usłyszał to zapewne nie tylko Yocharu ale i całe towarzystwo.
     Tryknęłam jeszcze na koniec rekina nosem w polik co by na mnie spojrzał i gdy tylko jego wzrok zawędrował tam gdzie chciałam przybrałam zważoną, acz pełna obojętności minę jaką to szczycił się Uchiha. Klasyczne "wyżej sram niż dupę mam".

Offline

 

#129 2017-07-22 00:59:17

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

- Tej... stary, gdzie moja bryka??
- Eee... twoja bryka?
- Gdzie mojaaa bryka?
- Yocharu, gdzie bryka Ayanami? - spytał w desperacji Rekin, walcząc o oddech.
- ...
- ASUUKAAA!.. Rybćsia, póki tso ty musisz wystarzrzrz...ć.
- Ej! - zaprotestował słabo wierzchowiec.

    Usiłując ustać na lekkim gazie, lekkim poślizgu i z lekkim, acz irytującym plecakiem, Koharō zastanawiał się, czy zdoła na moment opanować to dziewczę na tyle, że będzie mógł porozmawiać z Uchihą. Mógł równie dobrze zrobić to teraz, skoro jego sake i tak wylała Inuzuka. Kiedy zaś spojrzał na nią po tryknięciu nosem (a coś zatrzepotało w dziewiczym serdu prawie się ugotował próbując powstrzymać parsknięcie śmiechem. Podobieństwo było zaskakujące, ale przecież nie mógł tego przyznać. Zdał sobie jednak sprawę, że pasażerce niemożebnie capi z gęby po ostatniej oralnej ekwilibrystyce z drzewkiem pomarańczowym.
- Ayanami, strasznie cię przepraszam, ale odpocznij może na chwilkę..?
     Nie przywalił genjutsu z całą siłą, pozwolił dziewczynie na moment zapaść w ten cudowny stan przed snem, kiedy nawet oddychanie sprawia przyjemność. A przynajmniej starał się, żeby tak było. Nie zastanawiał się dotąd, jak wiele zastosowań mają techniki, jeśli wziąć pod uwagę różną moc na nie przeznaczoną. Poczynił mentalną, nieco nabazgraną, notkę do zrewidowania później.
- Yocharu Uchiha, czy możemy pomówić?


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#130 2017-07-22 10:11:13

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Spoglądając na zmagania owej dwójki nie można było ukryć, że Inuzuka zachowywała się dosyć nieprofesjonalnie jak na fach, którym się para. Oczywiście była młoda i niedoświadczona co mogło mieć przełożenie na zachowanie ale nie przypominam sobie bym ja kiedykolwiek czynił rzeczy podobne. Widok rzygającej Ayanami nie budził we mnie nie smaku bo spodziewałem się, że do tego dojdzie. Właściwie byłem rad, że doszło do tego wydalenia z reguły ten zabieg sprawa, iż po przebudzeniu kac nie jest tak potworny albo nie ma go w ogóle no może po za moralniakiem. W powietrzu jednak wisiało pytanie, kiedy ona w ogóle postanowi sie zdrzemnąć a jej nadmiar energii w końcu się skończy. Odpowiedz przyszła szybciej niż można było się w ogóle spodziewać i nie do końca w naturalny sposób. Koharo musiał być zmęczony opieką dziewczyny a zarazem zrobił to dla jej dobra i dobra Okyiamy zanim zostanie zdewastowana. Inuzuka usnęła a twarz Sekiego nabrała troszkę innego wyrazu. Wyglądał jakby nieco wytrzeźwiał o ile można mówić o jakimkolwiek upiciu. Czyżby udawał czy może faktycznie jego organizm tak szybko przetwarzał alkohol, iż w gronie znajomych zostałby nazwanym nieekonomicznym w picu? Kiwnąłem głową w kierunku rekina na znak potwierdzenia.
       - Tak, o co chodzi?

Offline

 

#131 2017-07-22 12:45:17

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō ostrożnie ułożył Ayanami na ławce będącej na dworze, choć pod zadaszeniem. Wciąż była zgonem, ale przynajmniej nie padało jej na głowę. Fakt, że jej bezwładny ciężar nie spoczywał już na barkach Rekina też miał znaczenie.
- Uznałem, ższe najwyższy czas rozmówić się z tobą. W naszym dziwnym gronie wydajesz się najlepiej zorientowany w sytuacji, w którą się wplątaliśmy. Chciałem porozmawiaćź z tobą o możliwych wyjściach i planach, ale chyba byłoby lepiej - dodał, zerkając wokół - zrobić to w miejscu mniej nastawionym na nieproszonych podsłuchujących. Co więcej, wprowadziłem pierwsze kroki mojego własnego planu w życie, uważam więc, że należy ci się i przyda jasny obraz sytuacji, tak jak i mnie. Nie jestem naiwny, prawdopodobnie nicsz nie wskóram sam. Ale nie znaczy to, że nie jestem przydatny.
     Właściwym sobie sposobem, mężczyzna założył ręce za plecami i dodał z lekkim uśmiechem:
- Cokolwiek planujesz, tobie równieższ się przydam. Przyssłużę ci się nie tylko informacją, ale póki co, diałam na oślep. Mam nadzieję, że trochę mi w tym pomożesz.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#132 2017-07-23 10:30:30

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Mój początkowy osąd stanu Koharo był jednak nieco omylny. Alkohol wpłynął nieco na jego zdolności motoryczne a przede wszystkim na język, który nie zawsze układał się tak jak powinien, zamieniając niektóre literki w syczenie. Głowa rekiny jednakże zdawała się nieco przeczyć wpływowi promili, gdyż poruszyć chciał temat dość poważny jak mniemam. Podejrzewałem, że ma to związek poniekąd z przeciwstawieniem się Samotnikom po akcji w Enko, która odebrała mu przyjaciela. Niestety zdawałem się również sprawę, że w obecnej chwili nie mają żadnych szans by zwalczyć swoich oponentów. Ten jednak miał w głowie już jakiś plan, zapewne długo terminowy a przynajmniej tego bym się spodziewał po kimś rozważnym. Koharo znałem jednak zbyt krótko by być pewnym czy faktycznie ma takie podejście. Z tego co widziałem w Okyiamie to raczej bawił się dosyć swobodnie i gdzieś moje myśli kierowały się ku naklejeniu mu kartki z napisałem "rzucamy się na Samotników na trzy-czte-ry!". Oby to nie miał być ten genialny plan. Zaintrygował mnie również słowami, że może mi się w przyszłości przydać. Nigdy na nikim nie polegałem a przynajmniej starałem się by tak było. Mimo wszystko kiwnąłem głową, iż zgadzam się na rozmowę i rozejrzałem się dookoła poszukując odpowiedniego miejsca. Gdzieś z tyłu głowy wciąż niczym na radarze pikała mi pozycja Shinsaku w Okyiamie. Nie wiem czy ten zdawał sobie sprawę z mojej obecności. W każdym bądź razie najpierw musiałem wysłuchać Koharo a później wyjdę na spotkanie z liderem wyrzutków. Obróciłem się w stronę dosyć sporego patio, kierując się ku zacisznemu miejscu. Dzięki swojemu czułemu słuchowi byłem w stanie znaleźć miejsce oraz wyliczyć czy w danym punkcie nasze słowa mają prawo dojść do kogoś w pobliżu, oczywiście zakładając że sam nie posługuje się umiejętnością podobną do mojej. Gdy dane na było do owego miejsca trafić, zatrzymałem się spoglądając na rekina.
       - A więc co to za plan, który rzekomo już wprowadzasz? I w jaki sposób uważasz, że możesz mi się przydać? Może też właściwym pytaniem byłoby, czego ode mnie oczekujesz?
        Standardowo, nie lubię owijać w bawełnę. Zawsze mówię bezpośrednio bez zbędnych grzeczności.

Offline

 

#133 2017-07-24 19:44:24

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #3

MG dla Azake napisał:

    Usługodawca pokręcił energicznie głową, aż uszy mu trochę załopotały.
- Niee... sama przesyłka będzie malutka, bo chodzi o mały zwój. W nim natomiast zawiera się kość, którą dokonano prawdopodobnie mordu na naszym liderze. Sama więc rozumiesz, jak istotne jest, by paczka dotarła nie wiadomo do kogo od nie wiadomo kogo, dostarczona przez..?
- Ja wiem, ja wiem, proszę pana! Nie wiadomo kogo?- zaryzykowała Azake, dla efektu wyciągając rękę w górę.
- Brawo, za starania trzy z dwoma  - odciął się Rekin, ale faktycznie zaprzestał patronizowania dziewczyny - dostarczysz to mojemu znajomemu medykowi. Nazywa się Mikuni Morri i jest bardzo ważne, żebyś dostarczyła mu to do rąk własnych. Ale to nie jest jedyne zadanie. Jestem co prawda świadom, że pewno nie należy to do najciekawszych rzeczy, które porabiałaś w życiu, ale będziesz musiała też oddać krew.
Młody mężczyzna oddalił* się na moment i w trakcie gdy Azake przetrawiała to, co właśnie usłyszała, wydobył jeden ze zwyczajnych zwojów spośród zabezpieczonych w szafce Rekina (odnotowując przy tym fakt, że klon klucza w klonowej ręce klona TEŻ otwiera zamek, który nie ma w sobie nic z klona). Kiedy wracał, oboje z Ziutkiem zapatrzyli się na moment na oryginalnego (choć przyszywanego) Hyuuga, który gargantuicznym wysiłkiem nie tylko uzyskał pion, ale i pomógł wstać Ayanami. Poniekąd... Tyle w kwestii sukcesów, bo potem było trochę gorzej.
- Tej... stary, gdzie moja bryka??
- Eee... twoja bryka?
- Gdzie mojaaa bryka?
- Yocharu, gdzie bryka Ayanami? - spytał w desperacji Rekin, walcząc o oddech.
- ...
- ASUUKAAA!.. Rybćsia, póki tso ty musisz wystarzrzrz...ć.
- Ej! - zaprotestował słabo wierzchowiec.
- Oto zwój - oznajmił nieporuszony całym cyrkiem jednonogi Koharo, wróciwszy. Najwyraźniej im dalej w beznadzieję, tym mniej zauważa się postępujący upadek - Zanieś go do szpitala Naokiego Namikaze, do doktora Morri. Tam on już będzie wiedział, co dalej. Zostaniesz tam, dopóki nie zwróci wyników badań i pomożesz mu. Może być?


* - odkicał

MG dla Mikuniego napisał:

    Koharo poderwał się ze stołu i zbliżył do stanowiska pracy medyka.
- Zapewniam cię, że kiedy poznasz wszystkie aspekty tej sprawy, zrozumiesz, że nie tylko jest ona zgodna z twoją etyką zawodową, ale i powinnością jako istoty ludzkiej...ale po kolei - po chwili przemieścił się jednak nieco dalej od stołu z ciałem, za to w pobliże innej, mniej zajętej płaszczyzny. I czystszej. Płynnym ruchem wyciągnął z pasa na zwoje niewielki rulonik, który rozwinął następnie na rzeczonej powierzchni i złożył zestaw znaków odpieczętowujących. Zmarszczył czoło, przez chwilę wyglądając brzydko i raczej drapieżnie. W pobliżu dwóch mężczyzn rozniosła się delikatna sugestia przekroczenia terminu ważności oraz, o wiele mniej delikatna - spalenizny.
- Jestem klonem, więc w momencie mojego zniknięcia to tutaj również przestanie istnieć. Przynoszę mimo to ową "atrapę", żebyś wiedział, z czym tu będziesz miał do czynienia. Jak myślisz?
     "Atrapa" była niczym innym, jak idealnym klonem dziwnie zdeformowanej kości. Wyglądała jak udowa, jednak była znacznie dłuższa i mniej jednostajna w średnicy, niż ludzka. Liczne bulwiaste zgrubienia sugerowały albo częste urazy, albo niezwykłą aktywność i częstość nadlewek kostnych, niezwiązaną z kontuzjami. Choć to drugie byłoby nieprawdopodobne. W świecie innym niż świat ninja. Pokrywały ją bliżej nieokreślone, organiczne resztki, które już na pierwszy rzut oka nie wyglądały, jakby stanowiły z kością element zespołu. Przyczepy mięśniowe nie składały się z reguły z substancji szarej.
- Daleki jestem od mówienia ci, co powinieneś zrobić - uprzedził Bobek - jednak chodzi mi o konkretne dane. Potrzebuję, żebyś dowiedział się na temat tej kości czegoś, co wykluczy inne jej źródło, niż zmutowane ciało ninja. Co więcej, te... rzeczy, które tak ładnie się na niej spiekły. Chcę móc udowodnić ponad wszelką wątpliwość, do przedstawiciela którego klanu należą i dlaczego akurat do członka klanu Hyuuga. To z kolei prowadzi do twojego pierwszego pytania. Osoba zaufana to ktoś idealny do tego zajęcia m.in. ze względu na to, że należy do klanu białookich z Kokkai. Dziewczyna ma na imię Himitsu, choć spodziewam się, że w obecnej sytuacji przedstawi się raczej jako Azake. Dzięki jej udziałowi będziesz miał... materiał porównawczy dla szczątków na kości.
     Rekin zamilkł mimo, że było widać, że chce coś dopowiedzieć. Westchnął i utkwił wzrok w ziemi.
- Polityka to coś, co nie należy do twoich ulubionych zagadnień, wiem. Widziałeś jednak, co działo się w Enko, ja sam zaś nie tylko byłem blisko wydarzeń, ale jeśli szczątki na tej kości i Azake posiadają te same... eee fen. Ee. Fenotypy? Jeśli mają identyczne cechy potwierdzające przynależność do jednego klanu, to twoje badanie wyleczy najcięższy przypadek schorzenia - śmierć. Masową. Wiem, że bez większej ilości informacji możesz uznać moje słowa za pompatyczne, powiem więc wprost - możesz zakończyć konflikt który na włosku zawiesił wojnę domową w moim kraju. I powiem ci więcej - zrobisz to przede wszystkim dlatego, że robisz to również dla siebie. Obaj wiemy, że to co się wydarzyło na igrzyskach to tragedia. Ale wiedz jedno - jeśli będziesz gotów dowiedzieć się więcej, o czym zdecydujesz sam, dotrze do ciebie, że to zaledwie pierwsze uderzenie w kotły przed całą symfonią bałaganu. Bałaganu, który zaburzyć może wątły balans sił na świecie. A wiesz, co wtedy nastąpi, w końcu... jesteśmy w Ronin.

Ostatnio edytowany przez Straznik 7 (2017-07-24 19:48:27)

Offline

 

#134 2017-07-24 23:19:34

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

- W zwoju zapieczętowaną mam kość, która zabiła mojego lidera. Kość taką, jak te, którymi walczył ten zielonowłosy.

     Po streszczeniu Ziutka z nie tak dawnych wspomnień Himitsu wypłynęły słowa Koharō, tuż po jego próbie samonokautu. Wyglądało na to, że właśnie w jej ręce trafia bardzo ważny dowód. Sięgając po zwój ręka zadrżała jej ekscytacji, ale nie przeszkodziło jej to w wyłapaniu znajomego imienia.
- Mikuni? - zainteresowała się, a jej uśmiech poszerzył, gdy znalazła odpowiednią notkę w pamięci - Taki wysoki i blady jak trup medyk? - spytała starając się nie pominąć żadnej z przekazywanych informacji. Tylko ostatnia część zadania wydawała jej się nieco dziwna, ale domyślała się, że odpowiedź na niezadane pytanie dostanie już w szpitalu. Niespodziewanie jej uwagę rozproszyła rozwijająca się w szybkim tempie urocza scena osiodłania Rekina przez Wilczycę. Ziutek, a więc tak jak rozumowała, sam Koharō przyglądał się tej scenie beznamiętnie. Jakby to co widzi nie było nowością, a czymś co się zdarza. Sądząc po minie, dość często.
     Po tej krótkiej scence zwyczajowej mogła znów przekierować się na stojącego przed nią jednonogiego klona.
- To niepokojące, że tak łatwo rozgryzłeś jak mnie zachęcić do tego bym Ci pomogła. - posłała mu całkiem sympatyczny uśmiech i przytykając  zwój do czoła w imitowanym salucie pożegnała się, by następnie skierować do własnej szatni. Musiała przemyśleć plan działa. Po krótkiej analizie sytuacji wyliczyła na głos, parodiując przy tym "Seki Sensei"
- Nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, nie wiadomo gdzie. - tak podsumowała swój plan. Nie miała planu i nie miała pojęcia gdzie jest szpital. Przynajmniej na jedną niewiadomą miała odpowiedź. To zadanie miała wykonać ona. Białowłosy mógł o to prosić zarówno Ayanami jak i Yocharu, a jednak wybrał ją. Musiała coś wymyślić.
- Jak się można dostać do szpitala.. Najlepiej na noszach... - i tu myśli Azake wykreowały wizję wypadku, udawanego bądź nie, dzięki czemu może niepostrzeżenie dostać do środka i... Pokręciła gwałtownie głową by się otrząsnąć ze snu na jawie. To nie mission impossiible. Miała po prostu to zanieść.
     Nuda.
     Stłumiła ziewnięcie. Wydarzenia dnia może nie były wyjątkowo ekscytujące, ale podróż, gorące źródła i wieczorne rewelacje podczas pogawędek sprawiły, że czuła się wyczerpana. Może nie najgorszym pomysłem było przespanie się i ruszenie z samego rana?
"Z drugiej strony - myślała - jeśli to rzeczywiście ma być takie nie wiadomo jakiego i siakie, to właśnie noc jest ku temu najlepsza." Niestety jej nieznajomość okolicy działała tu na jej niekorzyść.. Przebierając się we własny strój, znów obwiązując się białym kimonem w pasie zamiast je założyć, skierowała się do głównej sali, a gdy jakaś geisha zwróciła na nią uwagę, zagadnęła.
- Przepraszam, ale nie wiesz przypadkiem jak stąd najszybciej dostać się do szpitala Naokiego Namikaze? Podejrzewam, że znajomej przyda się jutro płukanie żołądka...

Ostatnio edytowany przez Himitsu "Azake" Hyuuga (2017-07-24 23:50:01)

Offline

 

#135 2017-07-26 16:44:49

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō rozejrzał się niepewnie wokół i zbliżył do Uchihy na odległość oddechu. Ten, na szczęście, nie okazał się ucieleśnieniem zakiszonego nieszczęścia, jak to musiało wyglądać w przypadku dziewczyny z Airando, choć sugestia alkoholu była oczywiście wyczuwalna.
- Nie jesstem pewien, czy to właściwe miejsce na takie rozmowy - orzekł po chwili - myślisz, że jest tu jakieś wydzielone, ustronne miejsce, gdźie nie bylibyśmy narażeni na niczyją ciekawość?
     Rekin zdawał sobie sprawę, że podjął już decyzję. Ze wszystkich osób, z którymi podróżował, jedynie Yocharu nie był w stanie ani rozgryźć pod kątem motywów pomagania im, ani tym bardziej stosunku do sprawy. Czuł jednak w kościach (ościach?), że czarnowłosy ninja może być jego najlepszą szansą.
- Słyszałeś pewnie, co mówiłem w lesie, Yocharu-san. Mam coś, cso może pomóc zażegnać spór w mojej ojczyźnie, ale nie dam rady tego dokonać bez pomocsy z zewnątrz. Pomocy, po którą już wyciągnąłem rękę, ale i tej, o którą proszę teraz. W zamian obiecuję ci, że prędzej czy później żaden z nas nie będzie miał wątpliwości co do tego, że jest nam po drodze. A ja jestem lojalny wobec towarzyszy.
     Rozejrzał się ponownie wokół.
- Oczywiście, jeśli nie masz ochoty teraz rozmawiać, możemy to odłożyć. Widzę, że zatrzymałem cię idącego gdzieś.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#136 2017-07-27 09:09:41

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Gejsza otulała się na powrót w kimono, które zrzuciła z siebie wbrew własnym zasadom. Nie wiedziała nawet, kiedy do tego doszło. Przynajmniej takie wrażenie odniósł Wyrzutek, spoglądając na jej zawstydzoną twarz. Przepasawszy się paskiem, uwydatniła przyjemne wcięcie w talii. To samo, które miał okazję zwiedzać swoimi dłońmi kilkukrotnie tego wieczoru. On natomiast leżał całkiem nagi na miękkim posłaniu, wzrokiem łowiąc ostatnie niezakryte skrawki jej bladej skóry. Kiść winogron w jego dłoni biedniała z każdym owocem, który znikał w jego ustach. Wreszcie ostatnie grono wypuściło zeń swe soki, pod naciskiem zębów Ronijczyka. Podniósł się i stanął tuż za nią. Objąwszy ją w pasie, przylgnął do niej. Jego głowa spoczęła na jej wątłym ramieniu, a twarz zatopiła w rozpuszczonych teraz włosach. Zaciągnął się jej zapachem, będącym mieszanką wiśni i orchidei. Złożył na jej szyi jeszcze jeden szybki pocałunek, zanim ją puścił. Zebrawszy swoje ubrania, przyodział się. Poczuł na sobie wzrok kobiety, odwróconej teraz w jego stronę. Zerknął na nią, a ta wstydliwie opuściła oczy. Nakayama wiedział, że tylko stara się zachować pozory. Zdążył poznać ją już znacznie lepiej, niż to, co właśnie sobą prezentowała. Bez słowa ukłoniła się głęboko i wyszła z pomieszczenia. Zanim jednak zasunęła drzwi, spojrzała na niego raz jeszcze wzrokiem pełnym satysfakcji i nadziei. Tak odmiennym od tego, który serwowała gościom przybytku na co dzień. Wreszcie zniknęła mu z oczu, zostawiając go samemu sobie.

   Zebrawszy swoje oporządzenie, ruszył labiryntem korytarzy. Zapewne niewielu gości spędzało tu swój czas, gdyż każda z napotkanych gejsz wydawała się nader speszona jego obecnością. Nie zdecydował się więc, aby zapytać którąkolwiek z nich o pomoc. A ta przydałaby mu się bez wątpienia, gdyż najwyraźniej skręcił nie tam, gdzie powinien. I to raczej nie raz, ale ze trzy. Wszystkie te ścieżki wydawały mu się identyczne, a przy tym tak bardzo podobne do tych, którymi wiodła go Mei. W końcu usłyszał jednak, że gwar nabiera na sile. Ruszył w tamtym kierunku, spodziewając się wyjścia z przybytku.
   Nie pomylił się, oto wyrosła przed nim sala barowa. Chociaż w zamiarze Shinsaku było wyruszyć prosto do swego pokoju, zaniechał. Zamiast tego ruszył w kierunku baru, prosząc o kubek aromatycznej herbaty. W oczekiwaniu na swoje zamówienie, rozejrzał się po sali. Nie dostrzegł jednak Yocharu ani jego rekiniego towarzysza, którzy właśnie wyruszyli do miejsca bardziej przyjaznego prywatnym rozmowom. Nie rozpoznał też niemal żadnej twarzy, spośród tłoczących się wokół gości. Najwyraźniej spora część z nich nie pochodziła z tej części kontynentu, przybywając z najróżniejszych stron świata. Ronijczyk uśmiechnął się pod nosem, dochodząc do pewnych wniosków. Oto miało się okazać, że jego niegdysiejszy pomysł był strzałem w dziesiątkę. Miejsce to musiało cieszyć się dobrą sławą, ściągając tu tych wszystkich ludzi. A dominacja kulturowa ponad pozostałymi wioskami była czymś, co radowało podobnie, jak wygrana bitwa.
   Z rozmyślań wyrwała go woń napoju, który zamówił. Chwyciwszy czarkę, znalazł pierwsze lepsze, wolne miejsce. Bez zastanowienia przycupnął jeszcze na moment, grzejąc palce o rozgrzane naczynie. Zaczerpnął herbaty, rozkoszując się jej niesamowitym aromatem. Jego myśli powędrowały w kierunku siedziby organizacji, gdzie czekały go zapewne nieprzyjemne sytuacje. Spodziewał się lawiny złych wieści, na temat świata i organizacji. Miał zamiar się tym zająć tak szybko, jak to tylko możliwe. Rok nieobecności na pewno nie przeszedł bez echa, ale wiedział, że temu podoła. W końcu nie była to tak demoniczna wizja, jak siedząca gdzieś tam, poskromiona na jakiś czas bestia...

Offline

 

#137 2017-07-28 19:29:18

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #4

dla Azake MG napisał:

     Ziutek kiwnął głową twierdząco, kiedy podała całkiem wierny opis wspólnego, jak się okazało, znajomego. Cóż, świat ninja okazywał się niekiedy całkiem mały. Stanowiło to miły dodatek w całej sprawie. Zaczepiony nt swojej celnej oceny motywacji dziewczyny, uśmiechnął się tylko skromnie, na moment wypadając nawet ze swej malkontenckiej roli.
- Powodzenia - odparł tylko i gdy dziewczyna oddalała się, spojrzał za siebie. Następnie na barierkę, oddzielającą balkon od kilkunastometrowego braku podłoża. Raz jeszcze na Koharō i znów na barierkę. Podjął decyzję z mściwą satysfakcją.
     Tymczasem, rozmyślająca nad nadchodzącym przedsięwzięciem Azake dotarła do miejsca, gdzie procenty wciąż jeszcze unosiły się w powietrzu, wraz z potem i czymś kwaśnym, co nie było ani jednym ani drugim (albo i było, zależnie od punktu widzenia). Świadome stanu rzeczy gejsze wyłuskiwały co majętniejszych/postawniejszych/mniej intensywnie pachnących gości z tego obrazu nieszczęścia, proponując bardziej ekskluzywne usługi.
- Ależ to zaraz niedaleko, kochanie - oznajmiła zagajona dama do towarzystwa - będzie z kilometr stąd, w stronę najwyższego budynku. Idziesz na taki strzelisty gmach i trochę w lewo a przy arenie (poznasz po takich zębiskach dziwnych na bramie, brrr) szukasz już tablicy z nazwą Naoki Namikaze.

http://s11.postimg.org/s2by34ooz/screenshot_40.png


dla Mikuniego MG napisał:

    Wysłuchawszy długawego wywodu mistrza medycyny, Bobek uśmiechnął się lekko. Mikuni naprawdę lubił mówić, choć Rekin podejrzewał, że bardziej chyba narzekać. Uznał jednak, że to właśnie forma komunikowania się sceptyka ze światem i abstrahował od większości tego, co krążyło wokół tematu. Całkowicie wręcz odwrotnie traktował rzecz jasna wstępną analizę kości, co nie było też specjalnie trudne - z wielu sytuacji w których można było zastać Morriego, widzieć go przy pracy było akurat przyjemnością.
- A co, jeśli bym ci powiedział, że jednym sprawnym szyciem mógłbyś wyleczyć zarówno jelito jak i światowy bałagan? Bo tak może być w tym wypadku. Zrozum - twoja praca nie zmieni się pewno przesadnie. To jej następstwa mogą przejść twoje najśmielsze oczekiwania. Powtórzę - jesteś do tego idealny właśnie dlatego, że nie chcesz się plątać w cokolwiek. Nie oczekuję od ciebie spreparowanych wyników - dodał po chwili a jego twarz stężała na samą myśl - chcę prawdy. Prawdy, której nie da się dowieść lepiej, jak metodą naukową.
     Klon Koharō odsunął się nieco wgłąb pomieszczenia i usiadł w jednej z ławek dla obserwatorów-studentów.
- Jeśli ci to nie przeszkadza, przycupnę tu tak czy siak. Możesz mnie całkowicie ignorować, nie będę zakłócał twojego trybu pracy. Zakładam jednak, że nie wyciągniecie dowodu ze zwoju bez mojej pomocy.

Offline

 

#138 2017-07-29 00:22:41

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

- Dziękuję. - odparła Himitsu z przymilnym uśmiechem. A więc jej cel znajdował się zaledwie jakiś kilometr stąd? Droga w dodatku była prosta, pozostawała tylko kwestia czy zastanie tam medyka? Zbliżał się wieczór jeśli dobrze oceniła niebo przy wizycie na patio. Mikuni mógł już skończyć pracę/zajęcia, ale też mógł zaczynać jakiś wieczorny dyżur. Możliwości było wiele, ale niekontrolowane ziewnięcie jakie jej się wyrwało zmusiło ją do zaakceptowania niechcianego faktu. Była zmęczona.
     Spojrzała przepraszająco na geishę i ocierając kułakiem wyciśniętą z oka łzę spytała
- Przepraszam... Czy mogłabyś mi wskazać miejsca gdzie mogłabym spędzić noc? - chwilę po zadaniu pytania przypomniała sobie o tym, że przecież z kimś tu przyszła. "Ciekawe co oni zamierzają teraz zrobić?" Krótka analiza ostatnio widzianej scenki z Wilczycą i rekinem mówiła sama za siebie. Ayanami nie nadaje się na żadne dalekie podróże, a jej bryka postanowiła pobrykać za obiadem. Rekin też nie wyglądał na trzeźwego, więc jedynym który mógłby rzeczywiście iść dalej był Yocharu. Jemu jednak nie zamierzała się już narzucać swoją osobą.
     Po uzyskaniu (bądź nie) wskazówek co do miejsca spoczynku wróciła w miejsce gdzie po raz ostatni widziała znajomych. Postanowiła, że pomoże Sekiemu w zajęciu się pijaną Inuzuką, a po przespaniu kilku godzin skoro świt uda się do szpitala żeby odnaleźć Mikuniego.

Offline

 

#139 2017-07-30 20:24:16

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Rekin miał racje. Mimo, iż osobiście nie widziałem przeszkód w rozmowie w tym miejscu to jednak wciąż wisiał pewien dyskomfort będąc na odkrytej pozycji. Rzuciłem okiem na budynek i kiwnąłem głową co znacząco podkreślało, iż Koharo miał racje w swych słowach.
       - Dobra, znajdźmy coś bardziej ustronnego.
       W tym samym czasie wykryłem ponownie obecność Shinsaku, który był prawie że na wyciągniecie ręki. Znajdował się tuż za drzwiami przy barze, do którego jeszcze chwilę temu zmierzałem. W ten sposób ciężko bylo mi przewidzieć jak potoczy się nasza rozmowa z rekinem i czy w ogóle gdy oczy lidera wyrzutków zetkną się z moimi. Mamy wiele do obgadania aczkolwiek Seki może mieć też do niego interes. W końcu byliśmy w Ronin a Ci podążyli za mną jakby licząc, że coś ich tutaj spotka. Nakayama mógł być deską ratunku dla nich, chociaż Koharo wykazywał zainteresowanie moją personą i chęcią współpracy lecz ciągle trzymał wobec mnie pewien dystans. Nie znał moich motywów i nie mógł mnie rozgryźć przez charakter nie dający po sobie zbyt wiele poznać. W każdym razie ruszyłem w kierunku budynku, dokładnie namierzając punkt obok Shinsaku. Nie wiem czy go zaskoczę swoją obecnością, bo przecież nasze klony już się spotkały w innym miejscu. Bez zwłoki zbliżyłem się do postury wyrzutka.
       - Shinsaku, masz tu jakiś cichy zakamarek, żeby móc porozmawiać?
       Na grzeczności przyjdzie czas ale co najważniejsze wypowiedziałem swoje słowa wystarczająco cicho by tylko osoby najbliżej mnie mogły usłyszeć tekst. Nie chciałem robić zamieszania wokół lidera, chociaż większość pewnie i tak rozpoznała głowę organizacji.

Offline

 

#140 2017-08-01 11:30:13

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #5

MG dla Azake napisał:

    Gejsza płynnie przeszła od trybu informującego do ponętnego i z powrotem, kiedy kolejno dowiedziała się, że Azake chciałaby w Okiya... spędzić noc, a potem, że tylko spędzić, nie ... spędzić.
- Ależ oczywiście, kochanie. Mamy tu kilka alkow dla tych których czasem trochę zmęczy całe to odpoczywanie w naszych skromnych progach - próżno było doszukiwać się sarkastycznego wydźwięku zarówno w jej słowach, jak i na twarzy. Okiya zatrudniało prawdziwych ekspertów od PRu - zaprowadzę cię, jeśli jesteś gotowa.
     oda kunoichi postanowiła jednak zaopiekować się zmarnowaną koleżanką i dotarła we właściwe miejsce po kilku minutach, z Ayanami Inuzuka zwieszoną z niej jak cicho mruczący nieznane inkantacje bukłak sake.
     A potem nastąpiła noc. A przynajmniej ta jej część, w której osoby, których dotyczy ta historia, postanowiły spać.
     Mimo wszelkich starań prewencyjnych, Azake nie mogła opanować dygotania żuchwy i dzwonienia zębami, kiedy wystawiła opatulone ciało na rześki poranny wiatr. Zgodnie z poradą tutejszej, obrała azymut na majaczący w oddali gmach lidera. Miała na oko jakieś 10 minut marszu, ale alejki zagęszczały się wraz ze zbliżaniem się do centrum.

W następnym odpisie zawierasz z/t

MG dla Mikuniego napisał:

    Gość medyka odchylił się w siedzeniu, zakładając ręce za głowę.
- To nie ilość nici pozwala dobremu lekarzowi załatać pacjenta, ale przyłożenie ręki tam, gdzie potrzeba, zamiast błądzić po omacku - oznajmił po chwili - temu nie zaprzeczysz, w przeciwnym razie obrażałbyś kunszt wszystkich parających się twoim zajęciem. Pozwól mi więc być twoimi oczyma w kwestii leczenia świata a sam rób to, co sam robisz najlepiej.
     Bobek poruszył się lekko w wyrazie niezręczności. Zdał sobie sprawę z tego, że jego słowa mogły zabrzmieć jako wytknięcie wtykania nosa w nie swoje sprawy. Co nie było ani zamiarem, ani prawem Rekina, do niczego podobnego bowiem nie doszło. Mikuni miał prawo znać każdy szczegół, na który był gotowy.
- Jako autorowi badań przysługuje ci prawo pełnego dostępu do mojej wiedzy w temacie, tak samo jak i prawo wyłączenia ze sprawy. To twoja decyzja i uszanuję ją. Ze swojej strony mogę zapewnić, że zarówno jestem gotów usłyszeć odpowiedź na swoje pytanie, jak i wiem, co mogę z tym zrobić. Mogę tą drogą ruszyć jednak sam... a przynajmniej - przerwał na moment i uśmiechnął się, nie mogąc opanować myśli o świeżych towarzyszach niedoli - a przynajmniej bez angażowania cię dalej, jeśli sobie tego nie życzysz. Obecnie działam z konieczności i zdaję sobie sprawę, że nadużywam gościnności. Z tego tytułu przysięgam ci, że jeśli wyrazisz taką chęć, nie będę już nigdy zajmował w ten sposób ani sekundy twojego czasu.

Offline

 

#141 2017-08-01 16:36:41

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Gdy wstawała widok za oknem nie był zbyt zachęcający do wychodzenia na zewnątrz. Pamiętając chłód poprzedniego dnia celowo wzięła chłodny prysznic by przygotować skórę na kontakt z zimnym powietrzem. Ubierając się nałożyła na czarny tank-top, równie czarną przylegającą bluzkę z długimi rękawami. Gdy pakowała się na wyjazd starała się być przygotowana na wiele możliwości, ale pojemność jej plecaka wykluczała spakowanie ciepłej kurtki. Nałożyła na nogi siatkowe legginsy i wciągnęła na nie czarne spodnie. Ostatnim elementem było białe do tej pory kimono Himitsu. Jednak po wywinięciu go na lewą stronę podszewka była wszyta tak, że wyglądała jak założone poprawnie kimono. Zmienił się tylko kolor kimona, które teraz było szarę, a wyszywane srebrną nicią wzory były ledwie zauważalne.
     Po tym jak upewniła się, że Ayanami śpi spokojnie, wyszła po cichu z pokoju i skierowała się do wyjścia z Okiyamy. Po drodze podziękowała napotkanej Geishy za miłą opiekę i nakładając na dłonie swoje czarne rękawiczki wyszła na zewnątrz. Krótki rekonesans polegający na rozejrzeniu się dookoła pozwolił zlokalizować jej gmach lidera, na który obrała kierunek.

Offline

 

#142 2017-08-01 18:56:38

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Spoglądał przez okiennicę, przy której przyszło mu usiąść. W jego niebieskich tęczówkach zakołysał się płomyk lampionu, zaczepionego pod jednym z wielu dachów. Roztańczony na wietrze, rozpalał mroki nadciągającej nocy. Przechylił napełnioną znów czarkę, nie przejmując się jej temperaturą. Chciał ją zakończyć jak najszybciej, na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Oczywiście nie tutaj, w Okiya. Bardziej przejmował się tym, czy Rada zdążyła już wykryć w nim klona. I, co może ważniejsze, czy miała zamiar odebrać to jako personalną obelgę?
   Odsunął nieco naczynia, opierając o blat stołu. Podniósłszy się, zerknął w kierunku wyjścia. Drzwi akurat rozchylały się, jakby na samą jego myśl. Naraz pojawił się w nich nie kto inny, jak sam Yocharu. Towarzyszył mu ktoś, kogo nie kojarzył. Zdecydowanie rozpoznałby w nim starego znajomego, gdyby takim był. Jego rysy twarzy miały w sobie coś tak odmiennego, że nie sposób byłoby ich zapomnieć. Poza tym... Nigdy dotąd nawet nie przypuszczał, że niebieski mógł być czyimś naturalnym kolorem skóry. Przynajmniej tak podejrzewał, sądząc, jak bardzo ten odcień komponował się z całym wizerunkiem postaci towarzyszącej czerwonookiemu.
   Nie zdążył nawet zapytać o to, co Uchiha robił w Kraju Uciekiniera. Nie podejrzewał bynajmniej, by ten pozostał tutaj przez cały ten czas. Został powitany w nieco nietypowy sposób, bez zbędnych uprzejmości. Shinsaku w pierwszej chwili zdziwił się, jako że dane mu było przywyknąć do wszelkich tytułów i tym podobnych. Oczywiście nie przeszkadzało mu to w żaden sposób, tym bardziej, że znał Yocharu nie od dziś. Wiedział również, że nie jest byle kim.
   - Jasne, chodźcie za mną.
   Wyglądało na to, że również i Nakayama nie miał zamiaru przebierać w słowach. Prowadził ich przez chwilę w milczeniu, nie oglądając się za siebie. Wreszcie zatrzymali się przed drzwiami, zdawać by się mogło, nieco dostojniejszymi, niż pozostałe. Spojrzał wymownie po dwójce mężczyzn, po czym zakołatał. W wejściu pojawiła się starsza, dostojnie prezentująca się kobieta. Skłonił się głęboko na jej widok, po czym wyszeptał kilka słów. Co wrażliwsze ucho mogło wyłapać pojedyncze zwroty, takie jak "ważni goście", "rozmowa" oraz oczywiście "proszę". Staruszka, wyglądająca na szefową, spojrzała po nich. Następnie uśmiechnęła się, używając do tego jednak tylko swoich oczu. Skinąwszy głową, ruszyła przed siebie. Mijając ich, podążyła w kierunku, skąd właśnie przybyli.
   Znaleźli się w niezbyt przestronnym pomieszczeniu, oświetlonym kilkoma lampionami, których rozmieszczenie wskazywało na dużą rolę losowości. Pod ścianę wsunięte było obszerne, stare biurko, zawalone papierami. Shinsaku usiadł na znajdującej się przy nim poduszce, obracając jednak w kierunku pozostałej dwójki. Obitą wzorzystym dywanem podłogę obficie okrywały liczne, jeszcze barwniejsze poduszki.
   - Zanim przejdziesz do konkretów, Yocharu... - przeniósł wzrok na rekiniego wojownika. - Chciałbym dowiedzieć się, z kim mam do czynienia. I czy rozmowa ta nie może zaczekać? Sam zdajesz sobie sprawę, ile mam do nadrobienia, jeżeli chodzi o moją organizację. - Na powrót spojrzał w kierunku Uchihy, starając się tak dobierać słowa, by niepotrzebnie nie zdradzać zbyt wiele przed nieznajomym.

Offline

 

#143 2017-08-01 21:48:17

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Wyrzutek od razu załapał klimat i bez zbędnych ceregieli wstał z siedzenia i poprowadził nas ku pomieszczeniu, które miało zagwarantować dyskrecje. Padło na dosyć niewielkiej przestrzeni pokój, nie wiem czy wybrany z jakiegoś powodu czy całkowicie losowo ale gejsza a właściwie kobieta wyglądająca na kogoś, kto raczej prowadzi Okyiamie, otrzymała kilka poleceń od lidera po czym się ulotniła. Tak więc mieliśmy teraz przestrzeń tylko dla siebie. Towarzyszył mi Koharo, który prawdopodobnie pierwszy raz na oczy widział Nakayame. Nie miał wcześniej okazji ku temu a teraz znajdował się tuż na przeciw jego persony. Kiwnąłem głową i wybrałem dogodne dla siebie miejsce żeby usiąść. Wyrzutek długo nie czekał z rozpoczęciem rozmowy.
         - Seki Koharo. Towarzysz zmarłego podczas zamachu na igrzyskach Daikiego Hyuugi. Jak mniemam nosił sztandar tego klanu przez długi czas lecz teraz nieco się zmieniło.
       Zerknąłem na Koharo dając mu znak swoim spojrzeniem, że jeżeli popełniłem błąd w swojej ocenie to by mnie poprawił lecz także poczekał aż sam dokończę swą wypowiedź.
       - Zdaje sobie sprawę, że Twoja sytuacja jest teraz kłopotliwa po długiej nieobecności ale są rzeczy, które bezzwłocznie trzeba poruszyć. Kwestię demona nie musimy poruszać, chyba że chcesz powiedzieć mi coś czego nie zamierza przekazać Twój klon radzie  i Uchihom, którzy przybyli do was na zaproszenie Yoshimaru. Pewnie zastanawiasz się o co chodziło mi mówiąc "Igrzyska", bo wydarzenie to odbyło się podczas Twojej nieobecności. Były to zawody dla  ze wszystkich stron świata, które raczej były czymś na zasadzie survivalu i miały wytypować na podstawie różnych testów zwycięzce. Seki Koharo jest nieoficjalnym zwycięzcom igrzysk a dlaczego nieoficjalnym to już Ci mówię. Całość zawodów odbywała się w genjutsu by w ten sposób stworzyć kilka lokalizacji, do których każdy oglądający miał dostęp. Zostało to wykorzystane do zamachu na lidera Hyuuga. Praktycznie nikt więc nie widział kto tego dokonał lecz zdenerwowani Hyuuga oskarżyli Kiyoshich o tę zbrodnię więc doszło do starcia między nimi. Sprawa wygląda jednak nieco inaczej bo Koharo posiadał dowód zbrodni w postaci niezwykle twardej kości, którą zabito lidera białookich. Chyba już sam się domyślać o jakim klanie a właściwie organizacji mówię. Nie będę ukrywał, że sprawa nie jest dla mnie tak istotna jak dla tego tu obok ale niestety wydarzenie to może mieć silny odcisk na cały świat . Mam nieodparte wrażenie, że wszystkie  i organizacje zaczynają dzielić się na dwie strony konfliktu i tak jak nie zależy mi szczególnie na to by udowodnić światu, że za zamachem stoją Samotnicy to zależy mi by mój klan umocnił więzi z innymi w tym przełomie co wiążę się z sytuacją.

Offline

 

#144 2017-08-09 09:23:26

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Spojrzał na niebieskoskórego, bez żenady skanując jego osobę. Nigdy nie przypuszczałby, że pochodzi z tego sławetnego klanu białookich. Słowa Yocharu zaciekawiły go jednak, kiedy wspominał jedynie o walce pod ich chorągwią, nie odnosząc się jednak do jego pochodzenia. Czyżby jednak jego korzenie sięgały gdzieś indziej, a jedynie przysięgą oddał się na usługi przywódcy klanu Hyuuga? Wciąż jednak nie tłumaczyło to tego, że przyszło mu znaleźć swe miejsce w tej niewielkiej grupie, która miała zaraz przedyskutować jakąś ważną sprawę. I tym razem Uchiha nie zawiódł, przedstawiając fakt o znalezisku rekiniego ninja.
   - Co się stało z tą kością, której użyto do popełnienia przestępstwa? - zapytał bezpośrednio Koharō. Zdecydował się przemilczeć temat Samotników, których udział nie był dla niego żadnym zaskoczeniem. Przynajmniej do momentu, aż rozezna się w całej sytuacji. - Warto byłoby ją zbadać, by stała się faktycznym dowodem, obciążającym sprawcę. Zapewne nosi ona na sobie ślady genetyczne, pochodzące od mordercy.
  Beznamiętnym spojrzeniem zerknął na twarz czarnowłosego, jakby szukając w nim odpowiedzi na to pytanie. - Nie ukrywam, że i mnie zależałoby na poznaniu prawdy, aby móc się odpowiednio ustosunkować do tej sytuacji. Niestety z wiadomych ci przyczyn, nie byłem w stanie pojawić się na tym turnieju. Kwestia Genjutsu dodatkowo komplikuje sprawę, stawiając wszystkie fakty w cieniu wątpliwości. - Wyłożył być może wszystko, co w tamtej chwili kłębiło się w jego głowie. No, prawie wszystko.
   - Pozwólcie jednak, że zapytam wprost. Jaki jest cel, dla którego przybywacie? Chcecie upewnić się, że w obliczu konfliktu znajdziemy się po tej samej stronie? A może dbacie o dobry wizerunek klanu kryształowych, według was niesłusznie oskarżonych o tę zbrodnię?
   Wbił błękit tęczówek w mężczyznę, którego skóra przybierała podobnego odcienia.
   - A może zależy wam na tym, by świat dowiedział się prawdy? - Głos Ronijczyka stał się ledwo zauważalnie przyjemniejszy, niż do tej pory.

Offline

 

#145 2017-08-09 16:34:03

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

Przez sporą część czasu od momentu znalezienia się w bezpośredniej odległości od Lidera Wyrzutków (i mając niejasne poczucie deja vu), Koharō milczał. Wyglądał przy tym, jakby trwał w ciągłym stanie "przypomniałem sobie, że nie wyłączyłem kuchenki". Trwało to tyle, ile łączył wątki - imię, wypowiedziane przez Yocharu, fakt kraju, w którym się znajdowali i tak dalej. Powodem było zwyczajnie to, że sytuacja nastąpiła tak nagle, ale również permanentne poczucie niższości wobec wysoko postawionych osób. Nawet, jeśli nie pochodziły ze "znamienitych" rodów.
     "Shinsaku Nakayama! A niech mnie!" pomyślał, z nową dozą szacunku patrząc na Yocharu, o którego funkcji przecież nie wiedział. Słuchając introdukcji oraz streszczenia sytuacji w wykonaniu tego ostatniego, od czasu do czasu bezwiednie kiwał głową przy co istotniejszych faktach. Kiedy zaś Lider Wyrzutków zwrócił się bezpośrednio do niego, drgnął i w zasadzie wytrzeźwiał ze stresu.
- Nakayama-sama - zaczął i przełknął ślinę, zaraz jednak wyprostował się nieco bardziej. Może nie wyprężył na baczność, ale jego postawa definitywnie zawierała sugestię, że jakby co to szybko stanie się o wiele bardziej... bacznościowa - wybaczcie, panie, że nachodzę was w waszym domu i... znaczy nie, żeby Okiya... oczywiście nie chodzi mi o bur - ciekawym do oglądania zjawiskiem było oblewanie się rumieńcem kogoś a priori sinego. Shinsaku miał przez moment wrażenie, że twarz rozmówcy pękła niemal na pół, by powstrzymać to tragiczne słowo, ambasador Uchiha natomiast w tym momencie przeżywał swoje odrębne deja vu - z-znaczy... przybywam tu razem z kilkoma innymi osobami, dzięki uprzejmej pomocy Yocharu Uchiha, głównie w poszukiwaniu azylu i możliwości przegrupowania przed dalszą walką o prawdę. Bo taka jest odpowiedź na twoje ostatnie pytanie, panie. Żyłem i dorastałem w Kokkai, lojalnie wywiązując się z funkcji poddanego rodu Hyuuga. Niestety, mój lud ma poczucie honoru wrażliwsze niż wzrok i jestem niemal pewien, że zbłądzili, grożąc mojej ojczyźnie wojną domową, podczas gdy zagrożenie jest gdzie indziej. Nie mogę do tego dopuścić.
     Ramiona Rekina powędrowały za jego plecy. Nie rozluźnił się przesadnie, ale patrzył teraz w pustkę gdzieś ponad głową Lidera, co pomagało mu się skupić i wracało jego umysł na znane dobrze tory.
- Kość, która posłużyła do popełnienia tej zbrodni, znajdowała się jeszcze moment temu w moim posiadaniu. W obecnej sytuacji czuję się w obowiązku poinformować i przeprosić cię, panie, że bez twojej wiedzy wprowadziłem początki swojego planu w życie, na twojej ziemi. Osoba zaufana otrzymała kość w celu przekazania jej jednemu z medyków w waszym szpitalu, panie. Proszę o wybaczenie.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#146 2017-08-13 21:53:46

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Shinsaku uśmiechnął się, wcale szczerze, widząc nieporadne starania rekiniego wojownika, by dobrze przed nim wypaść. Wyraźnie zależało mu na przekonaniu do swej osoby lidera Wyrzutków, choć Ronijczyk nie spodziewał się, by robił to w trosce o własny wizerunek. Miał nieodparte wrażenie, jakoby naprawdę liczyło się dla niego to, by Nakayama mu uwierzył i pozytywnie podszedł do tego, z czym do niego przychodził. A o co chodziło?, o tym miał się dowiedzieć już za moment.
   Nie pomylił się. Prośba o azyl co prawda zaskoczyła go nieco, ale utwierdziła w przekonaniu, że ma przed sobą człowieka honorowego. Gdyby zależało mu jedynie na zemście, poprosiłby raczej o wsparcie militarne, a nawet zabranie głosu na forum międzynarodowym w sprawie zabójstwa. On tymczasem szukał rozwiązań na własną rękę. Może nie było to najmądrzejsze podejście do sprawy, biorąc pod uwagę, jaką siłą dysponowała organizacja Samotników, ale z pewnością godne pochwały.
   - Rozumiem. Usiądź, proszę. - podjął. Czuł się nieco niekomfortowo, kiedy rozmówca prężył się przed nim, a on prawie leżał, oparty o miękkie poduszki. - Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to dla ciebie sprawa najwyższej wagi. Przepraszam, dla was - poprawił się natychmiast. - Bo wspomniałeś, że jest was więcej? O sprawie waszej grupy chciałbym porozmawiać za chwilę. Wróćmy tymczasem do kwestii tej nieszczęsnej kości. Czy jesteście przekonani, że to któryś spośród Samotników stoi za tym zamachem? Czy któreś z was było świadkiem tego wydarzenia, czy może ta kość jest jedyną jego pamiątką? Oczywiście badania tegoż znaleziska z pewnością pomogą wskazać, z którego regionu wywodził się zamachowiec, jednak naoczni widzowie również byliby w tym przypadku cenni. Tym bardziej, że potrafią mówić. - Zmrużył oczy, przeszywając osobę Koharō. - Pytam orientacyjnie, gdyby nadarzyła się możliwość przedstawienia całej sprawy komuś jeszcze, kto mógłby być nią zainteresowany.
   Dostrzegł karafkę z wodą. Sięgnął po nią i napełniając pierwszą lepszą czarkę, opróżnił zawartość. Zasugerował, by się poczęstowali, podstawiając wcześniej naczynie pod nosy towarzyszącej mu dwójki.
   - No, ale nie wybiegajmy zanadto w przyszłość. Nie mam powodu, by czuć żal lub zniesmaczenie faktem, że udaliście się po pomoc do tutejszych medyków. I choć strasznie ciekawi mnie, komu zleciliście to zadanie, już teraz mogę uznać je za wykonane, o ile jest to możliwe. Mogę mieć tę pewność, jako że sam, pośrednio lub bezpośrednio, szkoliłem wszystkich lekarzy tego zakątka świata. I muszę przyznać, że podziwiam słuszność waszego wyboru. - Oczy zaświeciły mu się przyjemnymi ognikami. Zaraz, zaraz... Od kiedy to on lubił się przechwalać?
   - Jeżeli zaś chodzi o sprawę waszego pobytu tutaj... Będę musiał przedyskutować to z Radą. Niestety, z przyczyn, o których wolałbym nie wspominać, zapewne znajdę się przez jakiś czas pod jej wnikliwą obserwacją. Nie mogę więc o tym zadecydować samodzielnie. Umówmy się zatem w ten sposób. Kiedy już uzyskacie wyniki badania kości, odnajdźcie mnie jako kompletna grupa i wówczas, mając odpowiednie dowody, zagwarantuję wam tutaj azyl. Póki co radzę, byście poszukali bezpiecznego schronienia i nie rzucali się zbytnio w oczy. Szczególnie tyczy się to ciebie! - Smukły palec obandażowanej dłoni wystrzelił w kierunku niebieskoskórego. Ronijczyk roześmiał się szczerze.
   - Przykro mi, że tylko tyle mogę dla was zrobić w tym momencie. Co zaś tyczy się konieczności pozostania w ukryciu, cóż... Niespełna rok temu nastąpiła infiltracja naszej organizacji, która pociągnęła za sobą nieszczęśliwe konsekwencje, po czym sprawca zbiegł. Rozumiecie zatem, że tutejsza ludność może być nieufna względem obcych.
   Nalał sobie raz jeszcze. Trzymając czarkę w dłoni, zakołysał nią, przyglądając się maleńkim falom na powierzchni cieczy.

Offline

 

#147 2017-08-23 10:57:04

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Pozwoliłem aby Koharo otworzył się na Shinsaku i dopowiedział wszystko, co mogłem w swej wypowiedzi przeoczyć. To jemu zależało najbardziej na tym aby wszyscy poznali prawdę i naturę samotników a właściwie organizacji chowającej się za ich sztandarem, więc powinien ukazać motywacje przed człowiekiem, którego prosi o pomoc. Nakayama jeszcze był nieco zakręcony po tak długiej nieobecności i wiele obiecać nie mógł lecz zaakceptował prośbę i wyraził chęć wsparcia. Wiedział, że ma w tym interes gdyż po wojnie jego niechęć do Samotników była ogromna i prawdopodobnie pragnienie zemsty pozwoliło mu przeżyć wewnętrzny konflikt z bestią i opanować ją w jakimś stopniu. Teraz był moment bym ponownie zabrał głos.
        - Nie będę ukrywał, że nie zależy mi na tej kości i całej sprawie z nią związanej bo moim celem było przybycie do Ronin między innymi by dowiedzieć się o Twoim aktualnym stanie Shinsaku Naykama. Wiesz, że mój klan przechodzi ciężkie czasy a Samotnicy obiecali po ostatnim wkroczeniu na nasze ziemie, iż więcej nogi tam nie postawią i póki nie złamią tego przyrzeczenia ich los jest mi obojętny. Muszę się martwić o moich braci gdyż niewielu Uchiha jest w obecnej chwili na tyle silna by móc postawić się innym klanom czy organizacją. Wiąże nas jednak pewna umowa z Wyrzutkami i moja osobista sympatia więc możecie pod tym względem liczyć na moje wsparcie, zwłaszcza że zarówno ja jak i lider Uchiha słyszeliśmy z ust przywódców Samotników, iż nie kryją się, że atak został przez nich przeprowadzony. Ikkyo usłyszał to bezpośrednio, za zaś korzystając ze swoich zdolności. Po za tym walczyłem kiedyś z członkiem klanu Kagyua i mogę potwierdzić, że kość należy do niego. To jednak za mało i dopiero analiza i wyniki przyniosą prawdziwe dowody. A co do waszej ekipy Koharo, nie myśl że jestem dla was wyjątkowo przychylny czy też przyjaźnie nastawiony ale nie ukrywam, iż nie darzę was obojętnością. Zainteresowaliście mnie i dlatego jeżeli Shinsaku pozwoli i użyczy nam trochę miejsca, chce przeprowadzić mały sparing z całą waszą trójką na uproszczonych zasadach. Wasz cel jest szczytny ale jeżeli chcecie go osiągnąć musicie udowodnić, że jesteście w w stanie mi zagrozić. Jeżeli wam się uda to dam wam wolną rękę a nawet wspomogę, jeżeli nie, nie wypuszczę was z azylu póki ponownie nie wyzwiecie mnie na pojedynek i uda wam się osiągnąć celu.
       Spoglądałem raz to na Shinsaku, raz na Koharo czekając na ich reakcję. Byłem ciekaw jak podejdą do tematu.

Offline

 

#148 2017-08-23 13:49:09

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō zjechał płynnym ruchem na krzesło, jednak o jedno miejsce dalej, niż to wskazane przez Shinsaku. Najwyraźniej koncepcja zasiadania jak równy z równym przy stole lidera była mu wciąż jeszcze nieco obca. Słysząc dociekania Nakayamy na temat wydarzeń z igrzysk i planów z nimi związanych, kiwał od czasu do czasu głową, jakby odhaczając weń kolejne podpunkty.
- Zdaję sobie sprawę, że pytań odnośnie moich planów może być mnóstwo, dlatego ograniczę się do niezbędnych faktów - oznajmił, gdy Shinsaku skończył zadawać pytania - Nikt, kto jest moim bezpośrednim sojusznikiem, nie widział zabójstwa mojego Lidera, ale dziewczyna z klanu Inuzuka odnalazła narzędzie zbrodni... a przynajmniej to, co mamy zamiar sprawdzić pod kątem bycia narzędziem zbrodni. Kość ta przypominała włócznię, ale połamała się w trakcie ataku na 3 części, być może pod wpływem eksplozji - widząc puste spojrzenie rozmówcy, dodał, zerkając od czasu do czasu na Yocharu, jakby dla potwierdzenia swojej prawdomówności - kość była oblepiona notkami wybuchowymi, niewykluczone, że w celu zatarcia śladów po ataku. Tak jak wspomina Yocharu Uchiha, kość wygląda dość charakterystycznie i odpowiada sposobowi ataku klanu Kaguya. Za tą teorią zdaje się mówić również fakt, że takowy ninja znajdował się wtedy na igrzyskach i niedługo później zaatakował w ten sam sposób członków rodu Kiyoshi. Wracając do narzędzia zbrodni - nosi na sobie ślady... wielu rzeczy, ale wśród nich są... prawdopodobnie resztki mojego lidera. Ustalenia tego faktu, jeśli mój klon nie pokręcił czegoś koncertowo, podejmie się Mikuni Morri, wspomniany przeze mnie medyk, panie.
     Gdy Shinsaku słuchał dalszej części wypowiedzi Yocharu, mógł zaobserwować bielenie kłykci Rekina, gdy Uchiha wspominał o niekrytej dumie Nikushimi ze swojego dzieła. Kolejne ziarenko piasku, które wkręciło się w mielące pod dyktando Airando żarna niebios.
     Przyszywany Hyuuga zastrzygł uszami, słysząc propozycję nie do odrzucenia, rzuconą przez ambasadora Kaminari. Jego wzrok był uważny a wyraz twarzy nieodgadniony, bo sam Seki nie wiedział, co czuje. Dawny rybi wojownik z ekscytacją oczekiwałby takiego momentu, jak to miało miejsce w każdym podobnym przypadku z Daikim... może poza pierwszym. Chłopak uśmiechnął się smutno do siebie. Jednocześnie wszystko to, co zaszło całkiem niedawno i wywróciło jego życie do góry nogami, apelowało o pośpiech. Czując mieszankę sprzecznych emocji zirytował się i popatrzył po prostu na Uchihę wzrokiem poważnym, lecz nie niechętnym.
- W takim razie będę musiał zrobić absolutnie wszystko, żeby nasza niekompetencja nie przeszkodziła nam zaimponować ci już za pierwszym razem, Yocharu-sempai.
     Rekin upił łyk wody i podniósł palec w górę.
- Ach, zapomniałbym. Shinsaku-sama, jeśli potrzebowałbyś naocznych świadków, to nie wiem, czy to pomoże, ale ja mogę być taką osobą. Zaraz przed rozwianiem się iluzji labiryntu, w którym przebywałem z Keisuke na igrzyskach, pojawiła się tam osoba, która mogła być kimkolwiek z graczy, a jednak na to nie wyglądało. Ta osoba porozumiała się z Keisuke i to za jej sprawą ja i on wypadliśmy z iluzji. Wyglądała tak. Henge!
     W chmurze ninjutsu oczom obecnych ukazał się taki widok po czym Seki wrócił do swojej normalnej postaci.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-09-07 13:58:21)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#149 2017-11-21 19:40:43

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Yocharu wspomniał o osobistych pobudkach związanych z jego powrotem na ziemie Ronin. Nakayama uśmiechnął się mimowolnie, acz nieznacznie. Zainteresowanie jego osobą przez ambasadora Uchihów mogło mieć co prawda podłoże jedynie polityczne, jednak czerwonooki wprost zapewnił o szczerych chęciach, potwierdzając przypuszczenia Shinsaku. Ronijczyk nie przerywał mu do momentu, aż ten wspomniał o planowanej bitce.
   - Rozumiem - zaczął. Choć był przeciwny bójce ninja na terenach przynależących do organizacji, wiedział, że Yocharu uznał ją za konieczną. Wyrzutek nie miał zamiaru wchodzić mu w paradę, uznając, że ten sam potrafił podjąć odpowiednią decyzję. - Sugerowałbym odbycie tego sparingu w pobliskim lesie, najlepiej w środku nocy, by zminimalizować ryzyko ujawnienia waszej obecności tutaj. Oczywiście mógłbym spróbować porozmawiać na wasz temat z Radą, ale... - przerwał, zawieszając głos w pół zdania. Nie chciał mówić wprost o swoich przypuszczeniach, jakoby jego nieobecność spotkać się miała z falą niechęci i nieufności ze strony Starszyzny. Co więcej, po przedstawieniu im całej sytuacji, mógłby zostać podejrzany o zdradę. Tym bardziej, że z tego, co zrozumiał, do świeżo upieczonej bandy przynależeć miała również członkini jednego z klanów Airando. - Po prostu wolałbym, by nikt o tym nie wiedział. Jawne pomaganie wam mogłoby się spotkać z podejrzeniami ze strony innych liderów, a nawet lordów feudalnych, którzy mogliby się doszukiwać w tym akcie działania ofensywnego przeciw Samotnikom, a nawet i twojemu klanu, Koharō, jeżeli odpowiednio to rozegrać. Mam nadzieję, że rozumiecie, że nie mogę na to pozwolić. Przynajmniej do czasu zebrania niezbitych dowodów.
   Przyjrzał się jeszcze temu, co miał do pokazania rekini człowiek. Nie mógł skojarzyć przedstawianej mu sylwetki, ale czuł, że jest to informacja, jaką warto zapamiętać.
   - Coś jeszcze? - zapytał krótko, choć przyjemnym głosem.
   Doczekawszy się odpowiedzi, pożegnał ich przyjaznym skinięciem głowy. Kiedy ci opuścili pokój, sięgnął po karafkę z wodą. Zaczerpnąwszy, niespiesznie ruszył w kierunku wyjścia.

z/t » Ronin no Kuni [Kraj Uciekiniera] » Siedziba Wyrzutków » Główny budynek organizacji - pokój lidera



Suma: 78.000 ryo (390 zdań złożonych)
Statystyki:
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2017-12-06 09:25:41)

Offline

 

#150 2017-11-21 21:00:00

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Kiwnąłem głową na znak zgody ze słowami Wyrzutka. Nie zależało mi na rozgłosie sparingu, chociaż o to kwestię może być ciężko jeżeli osoby, które wyzwałem do pojedynku zaczną używać technik destrukcyjnych. Na szczęście bambusowe lasy rozciągały się przez całą wyspę a nieprzygotowani podróżnicy gubili się w nich po kres swego życia. Odpowiednia odległość od centrum siedziby gwarantowałaby nam dyskrecję a tym bardziej w godzinach nocnych, gdzie większość pospólstwa już dawno uderzy głową o poduszkę. Koharo wyglądał na gotowego do działania, chcąc pokazać że jest w stanie prowadzić swoją własną małą wojnę z samotnikami. O chęci Azake również się nie martwiłem. Już wcześniej zainteresowała się moimi zdolnościami, chcąc nawet zostać moją uczennicą. Niewątpliwe chętnie się sprawdzi a zarazem podłapie kilka sztuczek do trenowania. Problem stanowiła jednak Ayanami. Właściwie nie chodziło o nią samą jako personę ale o stan, w którym obecnie się znajdowała. Prawdopodobnie nalała w siebie tyle alkoholu, iż chwilę jej zajmie powrót do formy. Adrenalina podczas pojedynku to jednakże dobry lek ocucający.
       Skierowałem swój wzrok na rekina, przyglądając się mu przez chwilę.
       - Na tę chwilę to już chyba wszystko Shinsaku. - Odparłem, powracając oczami do lidera Wyrzutków. - Jeszcze raz powtórzę, że cieszy mnie twój powrót do żywych chociaż sytuacja w Enko martwi mnie. Nie chodzi oczywiście o samych Samotników, bo tak jak wcześniej powiedziałem, póki nie wtargną do Hidari, nie są dla mnie zagrożeniem ale przeczuwam spore zmiany na arenie politycznej. Jedni będą zwolennikami tej organizacji, zaś Ci drudzy czyli my, ich oponentami. Niedługo bitwa w Yu no Kuni może stać się prawie że codziennością. - westchnąłem - Teraz jednak muszę poszukać pozostałych z ekipy, która ze mną przybyła. Jeżeli mamy odegrać sparing, trzeba zatrzymać Inuzukę od dalszego picia i mam nadzieję, że obejdzie się bez żadnych ekstremalnie nieprzyjemnych metod. - Uniosłem prawy kącik swych ust w niemrawym uśmiechu, podnosząc się z wygodnego siedziska. - Jakbyś mnie potrzebował Shinsaku to wiesz gdzie mnie szukać. - Zwróciłem się w kierunku drzwi by opuścić pomieszczenie. Koharo zapewne ruszy za mną, choć być może ma jakąś prywatną sprawę do lidera. Lepszej okazji nie będzie miał. Moim celem było odnalezienie dziewczyn w Okyiamie.

Offline

 

#151 2017-11-24 20:13:38

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Było to może trochę głupie, zważywszy na okoliczności, ale nie mógł nic na to poradzić. Jakaś głęboko ostatnimi czasy ukryta iskierka dawnej beztroski wyraziła ubolewanie, że choć przybył do niejakiej "stolicy" wszystkich wyrzutków świata, nie będzie miał okazji doświadczyć sparingu na ich sławnej arenie. Wiedział oczywiście, że tylko łudził się tym i że sytuacja wymagała należytej dyskrecji. Wyglądało na to, że im szybciej zdoła popchnąć machinę swojego planu do przodu, tym prędzej nastaną takie czasy, kiedy nie będzie się już musiał ukrywać.
     - Oczywiście, Shinsaku-sama, zachowamy od tej pory nasze działania poza oczyma i uszami tubylców - "Nawet ci najdziksi" dodał w myślach - Dziękuję za twoją przychylność. Dzięki tobie mam szansę oddać szacunek tym, których to nieszczęście zabrało, w najwłaściwszy możliwy sposób - dochodząc prawdy. Niczego więcej już nie pragnę.
     Z tym pragnieniem to nie była to do końca prawda. Zaschło mu w ustach, ale wmawiał sobie, że to przez alkohol. Wstał od stołu i ukłonił się Nakayamie, zwracając się następnie do Yocharu Uchiha - Będę ci towarzyszył do wyjścia, jeśli pozwolisz.
Kiedy opuścili pomieszczenie, wznowił konwersację, zagłuszając wcześniejszą, natrętną myśl - Swoją drogą, o Ayanami nie musisz się już martwić, z tego co rozumiem, śpi już smacznie. Azake wyszła z małym zleceniem, ale sądzę, że 24 godziny to aż aż, by wróciła i przygotowała się do sparingu. I... Yocharu? Dzięki.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#152 2017-11-28 09:43:56

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Zmierzając korytarzem Koharo wznowił rozmowę, informując mnie o stanie Ayanami oraz Azake, której obecnie nawet nie było w kompleksie Okyia. Kiwnąłem głową na znak zrozumienia. W takim razie pozostało jeszcze trochę czasu do wymyślonej przeze mnie próby. Na dosłownie chwilkę wpadłem w zamyślenie, zastanawiając się jak wykorzystać wolny czas, który nam pozostał. Z tego stanu wyprowadził mnie rekin, wypowiadając coraz rzadziej spotykane słowo w tym świecie.
       - To niestety jeszcze nie czas na podziękowania. Jeżeli chcecie dopiąć swego to tak naprawdę dopiero początek.
       Mimo wszystko nie umiem przyjmować podziękowań ani komplementów, nie jestem do nich kompletnie przyzwyczajony ani w żaden sposób przygotowany i choć to co powiedziałem, miało być po części moją własną ucieczką od tego dyskomfortu, to niestety zawarta była w tym duża prawda.
       - W każdym razie mamy teraz trochę wolnego czasu. - Odrzekłem, kierując się do drzwi wyprowadzających z budynku - Przyznam, że od czasu kiedy spotkałem Cię w Kouesumi, intryguje mnie twoja "choroba". Podczas turnieju w Enko często obserwowałem twoje poczynania a po nim doświadczyłem twojej, że tak to nazwę, ewolucji. Po za samym faktem, że jesteś jedną z nielicznych spotkanych przez mnie osób, które potrafią korzystać z intelektu i fizycznych możliwości swego ciała jednocześnie to wciąż zastanawiam się nad naturą twojej... zdolności? Wiesz, spotkałem ninja o przeróżnych Kekkei Genkai i walczyłem z Bestią, która jeszcze do niedawna była dla wielu jedynie legendą a mimo wszystko przez te lata nie spotkałem się z czymś podobnym. Wnioskuje, że nie jest to KG, chyba że jesteś jednym z ostatnich przedstawicieli albo wybudziłeś w sobie coś, co krążyło od wieków w krwi twoich przodków.
       Nie jestem głupi, wiem że nie wyśpiewa mi teraz całej listy wad i zalet oraz nie pochwali się zacną historyjką o genezie jego umiejętności. Byłem po prostu ciekaw, tak po ludzku i liczyłem na choć niewielką poszlakę, która przybliży mnie do tego kim on tak naprawdę jest.

Offline

 

#153 2017-11-28 18:03:42

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō pokiwał tylko głową, słysząc skromne przyjęcie podziękowań.
- Myślę, że się mylisz. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak buta, ale w tym momencie jestem prawie pewien, że dałbym już radę doprowadzić sprawę do końca bez dalszego kłopotania cię. A to, czy mi... czy nam się uda, to już inna sprawa, niezależna od faktu, że pomogłeś nieznajomemu. W ocenie ludzi patrzę na zamiary, nie efekty i to za twoje zamiary, Yocharu, chcę ci podziękować. Niezależnie, co uważasz na temat mojej o nich wiedzy - dokończył po chwili przerwy, uśmiechając się delikatnie sam do siebie.
    Rekin stropił się trochę, indagowany o swoją szczególną naturę, ale calkowicie rozumiał powody nieufności Uchihy. Sam by swojej gębie nie zaufał, gdyby zobaczył się po raz pierwszy. Przymknął na krótką chwilę oczy, a wspomnienia uderzyły z siłą wodospadu.

https://s33.postimg.org/dikr0a7fz/screenshot_88.png

- Po prawdzie, niewiele jestem w stanie ci powiedzieć - zaczął z westchnieniem, a w jego głosie Yocharu wyczuł jedynie szczerość - Zaczęło się jakieś 3 lata temu. Podróżowałem ze swoim przyjacielem po Ame no Kuni. Jednego wieczora szedłem spać, narzekając na sporadyczne mroczki przed oczami. Następnego ranka obudziłem się krwawiący, obolały i hm, taki - tu przerwał wypowiedź, machając dłonią wokół swojej twarzy - Od tamtej pory przeczytałem naprawdę sporo w tematyce medycyny, historii klanów, a nawet mitologii. Wniosków mam niewiele... choć wiem, że jak się okaże, że potrafię wysysać chakrę przez odbyt ofiary, to jestem Kappa. Choć wolałbym nie.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#154 2017-12-01 12:07:36

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Tematu gotowości do dalszej konspiracji Koharo wolałem już nie poruszać. Miałem odmienne zdanie ale wtłaczanie swoich przekonań to nie moja bajka. Nie będę na siłę nikogo trzymał w bezpiecznej zonie i jeżeli przejdą mój osobisty test to niech ich Rikudou ma w opiece bo rezygnuje z bycia pasterzem tych owieczek. W obecnej chwili uważałem to za zamknięty rozdział konwersacji ale wciąż interesowało mnie czy rekin uchyli rąbka tajemnicy na temat swojej przemiany. Nawet mnie ciężko było ukryć w pełni zaskoczenie gdy ten odparł, że właściwie nie ma pojęcia dlaczego ciało ewoluowało w ten a nie inny sposób. Mózg zaczął przetwarzać te nieliczne informacje, próbując dopasować je do jakiegoś wzoru. Jedynie przypuszczenia wyświetlały się w myślach gdy zdobyta wiedza była zbyt wybrakowana w tej materii. Spoglądałem na Koharo, wciąż z nutką zdziwienia i dopiero gdy miałem otworzyć usta, mimika twarzy wróciła do normy.
       - Ciekawe. Muszę przyznać, że mam osobiście podejrzenia ale tak jak Ty być pewnym nie mogę. - Żart z odbytem nie skomentowałem, aczkolwiek nie ukrywam, że kącik moich ust nieco pofrunął do góry - Ta ewolucja kieruje mnie w dwie strony. Pierwsza, która jest według mnie bardziej prawdopodobna to oczywiście Kekkei Genkai. Ludzka krew skrywa wiele tajemnic a geny,  które dziedziczymy potrafią być uśpione przez kilka pokoleń. Często to jak wyglądamy nie jest zależne jedynie od naszym rodziców ale także od ich. Możliwe, że jesteś pierwszą osobą od kilku pokoleń, której ciało spełniło odpowiednie warunki do rozwoju tej zdolności albo podjąłeś się pewnych rzeczy, które były ku temu wymagane. Rozwój ciała, wiąże się z ewolucją Kekkei Genaki, chociaż bywają takie jak chociażby Sharingan gdzie trzeba spełnić jeszcze inny warunek. Druga opcja, chociaż mniej prawdopodobna to teoria o bijuu. Być może nawet nie jesteś do końca świadomy ale w twoim ciele może znajdować się taki demon jak u naszego gospodarza Okyia. Był w śpiączce przez cały rok i po wybudzeniu jego kolor włosów, cera a nawet oczy uległy delikatniej zmianie. Być może jest to dopiero jeden z etapów ewolucji a Ty poszedłeś już kilka kroków w przód. Mimo wszystko w to wątpię bo po tym co sam ujrzałem, byłbyś zupełnie świadom na tym etapie, gdyż bijuu potrafi się kontaktować ze swym... posiadaczem? Chociaż raczej traktują człowieka jak swego rodzaju zbiornik albo więzienie. Za krótko z tym obcowałem by móc więcej powiedzieć.
       Rozgadałem się. Rzadko mi się to zdarza ale łatwo zauważyć, iż otwieram się na rozmowy gdy temat mnie bardzo mocno zainteresuje, mogę porozmyślać i posnuć teorię oraz wykazać się w jakiś sposób zdobytą wiedzą.

Offline

 

#155 2017-12-04 21:23:48

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

Rekin parsknął krótko pod nosem, kiedy kolega wspomniał o tajemnicach, ukrywających się w ludzkiej krwi.
- Tak, szczególnie takiej z drugiej ręki, czy może powinienem powiedzieć - z drugiej płetwy? Wiesz, jeśli jest to Kekkei Genkai, to albo mam bardzo małą rodzinę, albo bardzo aspołeczną. Brak zapisów na ten temat w bibliotece Hyuuga świadczy nie tylko o tym, że podobne przypadki nie były wcześniej w Kokkai widziane. Znaczy to wręcz, że nie spotkano takiego wojownika w żadnym z tak rozwlekle opisywanych starć shinobi - Koharō uniósł palec dla podkreślenia wagi słów - A chyba ktoś by się prędzej czy później zorientował, nie uważasz?
Przyszywany Hyuuga ujął się pod boki i zapatrzył przez okno na mroźną i jasną nigdy niezasypiającym blaskiem Okiya noc.
- Prawdę powiedziawszy, żeby mówić tu o podstawach do badania sprawy, musiałbym cofnąć się do czasu sprzed migracji do Kraju Ziemi... - powiedział na poły sam do siebie, po chwili zdając sobie sprawę, że mógł powiedzieć zbyt wiele. Niespokojnym, acz nieco zmęczonym okiem zerknął na towarzysza. Nie był chyba gotowy wracać do tamtego czasu, o ile w ogóle był w stanie sięgnąć pamięcią do powleczonych strachem wspomnień 4-latka. Nie był też pewien, czy może pozwolić wyruszyć w tę podróż komuś jeszcze... zakładając, że zgodziłby się jej podjąć - Innym razem, Yocharu. Póki co, wiem po prostu zbyt niewiele, by wysnuwać wnioski. Chociaż gdyby był to bijuu...
Płetwy, mącące toń i majaczące w ciemności...
- ... na pewno wolałbym wiedzieć.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#156 2017-12-05 15:40:09

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Zatrzymałem się kawałek za Koharo, który doglądał widoków przez okno w swym rozmyśleniu. Jego słowa sugerowały, że posiada pewne poszlaki do poznania genezy swojej przemiany ale nie do końca jest gotów by ruszyć w odmęty swej przeszłości, które najwidoczniej w jakiś sposób go uciskały w serce. W obecnej chwili sam nie potrafiłbym się otworzyć przed kimś na swoją przeszłość, choć to co przytrafiło się mnie w tamtych czasach nie było raczej niczym nadzwyczajnym. Sam jednak zaakceptowałem swój los i nie potrzebowałem tego od innych. Zagadka Koharo przypomniała mi o mojej własnej podróży ku zrozumieniu sharingana. Cały mój klan był zawsze ślepo zapatrzony w moc czerwonych oczu i nikt nie zastanawiał się skąd ta moc ma źródło. Dla nich najważniejszy był rozwój, wejście na wyżyny ale nie pojmowali, że czasem trzeba wrócić do podstaw, zrobić krok w tył by móc wykonać dwa kroki w przód. Coś ciągnęło mnie w jeszcze nieznanym mi kierunku by dowiedzieć się, kto był odpowiedzialny za te moc i za stworzenie tablicy z opisem tychże zdolności.
       - Wszystko przyjdzie z czasem. Ważna jest chęć poznania swojej przeszłości i zrozumienia tego czym zostaliśmy "obdarowani", zamiast posłusznie przyjmować ją bez pytań i ślepo wyznawać.
       Widok zamyślonego człowieka o sporej posturze, którego ciało, choć teraz pod przykrywką, przypomina rekina nie było dla mnie codziennością. Zazwyczaj tacy jak on, to zimni mordercy o martwym spojrzeniu, głupim śmiechu tępego osiłka, który pragnąć jedynie mocy i ryo. Koharo wciąż intrygował.

Offline

 

#157 2017-12-15 00:51:22

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

- Nie no, to jasne - wtrącił szybko Rekin i uśmiechnął się wcale sympatycznie - nie znałeś mnie za długo przed wydarzeniami z igrzysk, ale w życiu nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie sięgnął do każdego możliwego źródła, nim zostawię ten temat. Na tę chwilę po prostu nie mam od czego zacząć, bo jedyne co wiem, to to, co odczułem - łatwiej mi władać Suitonem, oddycham pod wodą, generalnie jestem sprawniejszy - oznajmił z westchnieniem i po kolejnej chwili wahania dodał jeszcze - Reszta mojej wiedzy wyśle mnie pewno prędzej czy później do Kraju Demona, ale to historia na inny czas. Mamy co robić...
Ostatnie słowa wypowiedział przyszywany Hyuuga, tłumiąc ziewnięcie. Nie było do końca szczere, choć prawdą było, że był zmęczony. Ale przede wszystkim znużony, tym, że ten dzień był tak cholernie długi. Omijanie pojawiających się na każdym kroku skojarzeń działało mu na nerwy i po raz kolejny obiecał sobie, że tę kwestię też rozwiąże przy najbliższej okazji.
- Widzimy się jutro, dobrze? - upewnił się i uniósł dłoń w pozdrowieniu, kierując w stronę lokum, które wynaleziono im na tę noc.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#158 2017-12-15 12:23:55

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Kiwnął głową na znak zgody. Koharo najwidoczniej był już zmęczony rozmowami o jego pochodzeniu a także tempem wydarzeń z ostatniego czasu. Nawet jeżeli nie był jeszcze śpiący to wypoczynek był mu potrzebny jeżeli następnego dnia miał stanąć wraz ze swoją zgrają do mojego testu. Cała trójka mnie intrygowała w pewien sposób choć nie da się raczej ukryć czyja natura i zdolności jest dla mnie największą zagadką. W każdym razie uniosłem lekko dłoń na pożegnanie i bez słowa skierowałem się ku wyjściu z budynku. Powróciłem na daszek, gdzie wcześniej dane mi było rozmawiać z Azake. Szybko jednak stwierdziłem, że mam dość na dzisiaj tych rozmyśleń i idąc w ślad Wyrzutka, udałem się na spoczynek. Dawno nie miałem okazji położyć głowy na tak przyjemnej poduszce i otulić się pierzyną, w której od razu zrobiło mi się gorąco. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do warunków polowych, że nawet taki luksusy czasem przeszkadzają. W tej chwili mogłem zazdrościć ludziom codziennego spania w wygodzie ale nie zazdrościłem. Coś czyniło moje życie na tyle atrakcyjnym, że nie oddałbym go za żadne skarby.

ZzZzZzZzZz

Offline

 

#159 2019-03-17 14:38:44

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja na artefakt - jednoosobowa, trudna #1

Sen przyszedł szybko. O ile samo spanie w wygodnym łóżku regenerowało ciało i pozwalało zrzucić ciężar dnia, tak już samo śnienie nie przyniosło ulgi skołatanym nerwom. Yocharu Uchiha nie był pewien każdego szczegółu, jak to we śnie, jednak po przebudzeniu dawno nie czuł takiego skoku dopaminowego, takiej motywacji by zrobić... coś. Nieukierunkowana siła, jednak silna na tyle, by wprowadzić go w ruch kołowy po pokoju. Świadomość celu pojawiała się a miarę odtwarzania szczegółów tego, co we śnie zaszło.

Przyśnił mu się jego Susanoo.

To oczywiście spore zawężenie tematu, bo wydarzenia, które zobaczył, zdawały się być sceną z Susanoo zupełnie niezwiązaną. Przypomniał sobie, że widział zajście w nowo odbudowywanej wiosce Uchiha, to w którym jego klon miał okazję przyjrzeć się dość bezczelnej grupie Samotników.  Całość wydawała się zamglona, jakby nieważna, choć oczywiście samo zdarzenie było dla Yocharu rzeczą istotną. Jedynym jasnym, niewtopnionym w szare otoczenie punktem snu był obrońca klanu Susanoo. Nieprzytwierdzona do ciała czarnowłosego, jak to miało miejsce zazwyczaj, istota krążyła wokół trzymającej Uchiha pieczęci Fuuin niczym rozeźlony tygrys. Wszędzie wokół rozchodziło się niskie dudniące mruczenie, wyrażające frustrację. Istota próbowała raz za razem przekroczyć barierę dzielącą ją od właściciela, raz za razem uderzając pięściami w niewidzialny mur, to próbując rozedrzeć go na kawałki. Jednakże, bezskutecznie.

Ostatnim punktem marzenia sennego było to, co Yocharu Uchiha przebudziło. Był to absurd, właściwy dla medium jakim był sen, a jednak niosący ze sobą uczucie niezwykłego ożywienia. Tak jakby nagle pojął sens istnienia i rozwiązanie jakiejś ciężkiej kwestii. Żeby tylko pamiętał, jakiej...
Kiedy bowiem sen dobiegał końca a Uchiha zdał sobie sprawę że odpływa od wizji sennej, jakby unosił się coraz wyżej ponad nią, mógł uchwycić widok swego więzienia z zewnątrz. A było ono gigantyczną glinianą butelką.
Nie pamiętał, żeby miał problem alkoholowy.

Offline

 

#160 2019-03-18 13:37:40

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Rzadko miewam sny. Mój mózg zapewne wchłonął już tak wiele przedziwnych widoków oraz sytuacji, że w końcu doszedł do wniosku, iż nie jest w stanie wymyślić nic co warte byłoby wizualizowania podczas snu. Te gdy już pojawiały się, stanowiły swego rodzaju flashbacki z przeszłości, trawiące ciało od środka jak kwas, wprawiając zwoje w rozmyślenia "co by były gdyby?". Dziś po raz pierwszy w swym długim jak na ninja życiu, przyszło mi doznać uczuć, których nigdy z objęciem morfeusza bym nie połączył. Uczucie satysfakcji oplatające dusze było tak realne i przyjemne, że już w samym śnie zwątpiłem w prawdziwość wizji lecz nadal pragnąłem to czuć. Przekonanie, że znalazłem coś czego szukałem z tak wielkim upragnieniem to coś czego cały czas brakowało mi w życiu. Senne wizje jednakże składały się z kilku części na wzór książki z niejasnym początkiem, dziwnym rozwinięciem i cudownym zakończeniem, o którym wspomniałem wcześniej. Ujrzałem ponownie scenę w wiosce mego klanu. To dosyć zabawne, bo tak naprawdę nie było mnie tam a jedynie klon wytworzony dzięki możliwością chakry reprezentował moje imię i wygląd. Jego wiedza przebyła wiele kilometrów by dołożyć swoje wspomnienia do moich. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak dziwny jest ten proces. Ja ale nie ja, moje wspomnienie ale nie moje. W każdym razie wizja została zmodyfikowana. Mózg uraczył mnie spotkaniem z Susano. Ja tkwiłem zamknięty wewnątrz techniki fuujin, zaś on próbował dostać się do mnie, by ponownie się zjednoczyć i stanowić ze mną kompatybilną całość. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę za sprawą niewidzialnego impulsu bądź niesłyszalnego słowa, że wszystko to dzieje się wewnątrz gigantycznej glinianej butelki. Wtedy też zacząłem się powoli wybudzać, jakby oszołomiony odkrytą prawdą. Przez krótką chwilę widziałem całość zajścia z perspektywy zewnętrznego obserwatora jak ornitolog zaglądający do gniazda ptaków albo myrmekolog do mrowiska.
       Obudziłem się. Powoli uniosłem korpus, lewą ręką podbierając się o łóżko, prawą przecierając lekko spocone czoło. Z jednej strony miałem wrażenie jakbym spał rok, z drugiej jakby nie spał w ogóle. Multum dziwacznych odczuć w jednej chwili przedzierało się między uszami po całej głowie, mieszając te faktyczne ze sennymi. Wystawiłem nogi za krawędź łóżka osadzając je na ziemi i zapierając się tym razem obiema rękoma. Wpatrzony w podłogę próbowałem poukładać całość snu do kupy ale jedyne co mi się udało, to odczesać włosy z twarzy, które wpadały mi do oka. Czułem, że muszę coś zrobić, że coś na mnie czeka i być może woła przez ten sen ale cholera! Nie miałem pojęcia co...
        Po kilku minutach rozważań, wstałem z łóżka kierując głowę ku sufitowi niby to w rozciągnięciu mięśni karku ale także odruchowo szukając znaku, czegoś co mogło chociaż nakierować mnie dlaczego ten sen wywołał we mnie tak wiele emocji i czym właściwie to było. Normalnie człowiek zapomina o marach nocnych albo dzieli się z kimś potworną wizją czy ten ciekawą historią ale w tym przypadku coś stukało z tyłu głowy, że to miało jakieś podłoże podchodzące pod okultyzm. Widziałem przyszłość? Może odebrałem specjalną zaszyfrowaną wiadomość? Tylko od kogo i dlaczego? Jedyną nasuwającą się myślą był sam pancerz z chakry zwany Susanoo, który we śnie stał się odrębnym bytem niezależnym ode mnie. Wszystko inne zdawało się być jedynie sceną z przeszłości, którą jedynie "żyjąca" zbroja zaburzała swym zachowaniem. Może miejsce zdarzenia również miało zasugerować gdzie szukać odpowiedzi na ten dziwny sen? Boże, to przecież głupie by tak analizować dziwne abstrakcje wytworzone przez mózg. Już przez chwilę chciałem wyrzucić całość tego wydarzenia do przysłowiowego śmietnika ale uczucie podniecenia pobudzało serce do szybszego pompowania krwi. Chciałem rozwiązać zagadkę, którą ktoś mi zadał choć tak naprawdę mogłem ujrzeć jedynie losowe obrazy, które w moim sennym mniemaniu połączyły się w jakąś magiczną całość. Muszę wyruszyć do rodzinnych stron. Spotkanie z samotnikami odbyło się własnie tam i była to jedyna lokalizacja, którą ujrzałem a zarazem jedyny trop. To także dobra okazja by zobaczyć stan wioski oraz ludności i sprawdzić czy Ikkyo nadal żyje bo miałem co do tego mieszane uczucia. Nie było czasu informować reszty zgrai znajdującej się w Okyiamie o swoim wypadzie ani nawet pozostawiać klona, których i tak nadużywałem ostatnimi czasy co odczułem poprzez zbyt duży natłok napływających informacji oraz fizycznego zmęczenia. Po prostu wstałem, ubrałem się, sprawdziłem stan orężu i wybyłem z Okyiamy. Stojąc kilkanaście metrów od budynku wykonałem pieczęć i położyłem dłoń na ziemi, przyzywając w ten sposób ogromnego ptaka. To zabawne bo po za podpisaniem paktu, nigdy wcześniej nie miałem okazji go użyć i choć zazwyczaj pozwalałem sobie na wolne wędrówki, tak tym razem postanowiłem skorzystać z jego zdolności. Ptak nie wydawał się być szczególnie zadowolony lecz nie miał nic do powiedzenia w kontakcie z moim wzrokowym dojutsu. Wiem, że nie tak powinno zawierać się sojusze z summonami ale nadgorliwie chciałem rozwiązać zagadkę, która mogła nawet nie istnieć. Dosiawszy jastrzębia, wystrzeliłem z ogromną prędkością w niebo, obierając cel na dom.

Z/T - > Skaliste Góry

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sa.pun.pl www.alians666.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.architekturautp.pun.pl