Ogłoszenie


#121 2016-02-08 18:54:25

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Ame no Kuni

Post 18

Wybaczcie za takie opóźnienie. Zupełnie zapomniałem.



     Chłopaki zebrali się przy studni w celu przeanalizowania zaistniałej, niepokojącej sytuacji. To nie tak, że mieszkańcy gromadzili się w jednym punkcie, a chodzili rozproszeni. Ich priorytetem była organizacja. Pomagali sobie nawzajem nosząc deski, podając żelazne narzędzia, bądź po prostu przynosząc wodę oraz jedzenie. Koharō jako pierwszy wypatrzył kobietę, żonę mężczyzny, który naprawiał dach na drabinie. O dziwo trzymała się całkiem nieźle. A przynajmniej nie krwawiła, a z jej ust nie wylatywały robale. Daiki, gdyby użył swojej umiejętności, choć nie jest to raczej konieczne, zauważyłby, że osadnicy są w pełni zdrowi umysłowo. Nie działa na nich żadna iluzja, kierują się własnymi myślami. Nim jednak nawiązali rozmowę z jakimkolwiek przechodniem, z budynku rady, wyszedł młody, jakże przystojny mężczyzna.
     Kulał. Każdy głupi wiedziałby, że jest z nim nie w porządku. Pokuśtykał do pierwszej, lepszej dziewczynki, a ta uniosła dłonie w milczeniu. Dopiero po paru sekundach zawołała swoich rodziców, a z jej ust padło jedno imię - Matanobu. Widocznie była to persona dobrze znana, a także postrzegana w dobrym świetle. Usiadła nieopodal jednej z werand, ignorując burzę. Krople opadały na jego ubranie, a ten po prostu przemieszczał wzrok pomiędzy budynkami. Nie doszedł jeszcze do siebie, lekkie zawroty głowy, czy coś w tym rodzaju. Był ubrany nieco inaczej od mieszkańców, lecz nie był to szlachecki, drogi strój. Widocznie zajmował wysoką posadę, tak samo jak zamaskowana osoba, z którą walczyli podróżni. Niemniej, nie wyglądał na kogoś, kto miałby złe intencje. Poza tym, jego stan zdrowotny także nie wskazywał na to, że posiada siły do walki.
     Grzmoty nasilały się z każdą sekundą. O tyle dobrze, że dwójka ninja zgromadziła się obok studni. Ta bowiem posiadała dach, nie metalowy, a drewniany. Na tyle niski, by nie uderzył piorun, na tyle rozłożysty, by chronił jako tako przed deszczem. Z tej perspektywy mogli podziwiać mieszkańców, którzy stawali się coraz bardziej.. hmm, wolni. Nie jestem pewien, ale na twarzach niektórych zagościł nawet uśmiech.
     Dziewczynka, która wypatrzyła radnego, wyszeptała coś do ucha. Matanobu zwrócił głowę w kierunku podróżnych, kiwając palcem, by podeszli nieco bliżej. Cholera, ale ten deszcz, taki nieprzyjemny. Jeżeli podejdą, to z pewnością zmokną, a przemoczone ubrania utrudnią im ruch. Nie wiadomo w końcu, jakie przeciwności losu jeszcze napotkają.

Ichuza.

Offline

 

#122 2016-02-08 22:22:07

Daiki

Gość

Re: Tereny Ame no Kuni

Rzeczywiście zachowanie mieszkańców wioski wzbudzało we mnie niepokój, po dłuższej chwili zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie było w nim niczego nadzwyczajnego, przestałem więc podejrzewać ich działania poddane technice Genjutsu.
-Taak. - rzuciłem krótko do towarzysza, rozglądając się nieustannie.
W pewnym momencie naszym oczom ukazała się przedziwna sytuacja z udziałem członka zarządu, tak przynajmniej mogliśmy wywnioskować, ponieważ wyszedł z budynku, do którego chciałem zagościć jakiś czas temu. Nieco się przeraziłem na myśl kolejnej wymagającej walki, zdałem sobie jednak sprawę z tego, że chyba takowej unikniemy, jegomość wyglądał na zmęczonego, w dodatku jego stan fizyczny pozostawiał wiele do życzenia. Jego intencje prawdopodobnie były dobre, zagadał bowiem do jednej z dziewczyn zamieszkujących osadę, ta uśmiechnęła się i z radością zaniosła dobre wieści do rodziny, tylko jakie to były wieści?
-Hej, spójrz. - wskazałem towarzyszowi, że wspomniany wyżej mężczyzna zaprasza nas do towarzystwa.
Miałem dziwne przeczucia, ale nawet na chwilę się nie zawahałem. Powoli skierowałem swe kroki w stronę siedzącego, a kiedy już byłem obok niego, nie odezwałem się, raczej oczekiwałem tego, iż to on wykaże się inicjatywą. Wymieniłem tylko spojrzenie z Koharō, dając mu do zrozumienia, żeby on też na razie siedział cicho.




[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Daiki (2016-02-08 22:23:13)

 

#123 2016-02-08 22:35:48

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Tereny Ame no Kuni

- Co..? - mruknął Koharō, wytrącony z procesu myślowego (oraz słowotoku) i podążył wzrokiem za palcem wskazującym Daikiego - O. Hmm, ok.
Będąc dość wyprany z energii, chakry oraz emocji po tym ciężkim spotkaniu, białowłosy rad był nawet, że jego przyjaciel przejął inicjatywę. Tym bardziej, że zdał sobie sprawę już kilka razy w ciągu trwającego jeszcze dnia, że trochę wyrywa się przed szereg. Daiki Hyuuga był bądź co bądź przywódcą tej małej grupy.
Poświęcił za to nieco więcej uwagi otoczeniu. Z lekko otwartymi ustami śledził krzątających się ludzi. Szczególnie widok kobiety z dziurawego domu wywołał u niego falę ulgi i być może delikatnego wzruszenia. Zdając sobie sprawę, że się gapi, wrócił czym prędzej do obserwacji pozostałej części miasteczka.
Teraz, kiedy sztuczki umysłowe ich adwersarza nie obejmowały już otoczenia otoczką niezwykłości i obłędu, wioska zaczęła wydawać się niemal przytulna. Oczywiście, jeśli komuś nie przeszkadzała ciągła wilgoć. Koharō otaksował swoje poplamione, przemoczone do suchej nitki ubranie i z westchnieniem stwierdził, że na chwilę obecną jemu samemu nie przeszkadzała. Już nie.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#124 2016-02-09 23:15:57

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Ame no Kuni

Post 19

     Mężczyzna, pełniący tutaj funkcję zarządcy, podpierał się drewnianą, cienką laską. Jego zmęczony wzrok sięgał wszystkich mieszkańców, a uśmiech obdarowywał sympatią i pocieszeniem. Dziewczynka, która wypatrzyła go jako pierwsza, cały czas siedziała przy nim, podając wody. Zaprosił do siebie dwójkę podróżnych, która bez żadnego wahania podeszła. Wtem radny złapał się za brodę, delikatnie ją głaszcząc. Z bliskiej odległości, ninja mogli zauważyć, jak bardzo jego ciało jest zniszczone. Brudne, z lekka odrapane, posiniaczone i skażone. Niemniej, wykazywał radosną aurę, co lekko sprzeczało się z jego wizerunkiem. Po dłuższym zastanowieniu, opuścił dłonie, kładąc je na kolana. Blond włosa dziewczynka przyniosła dwa, kolejne pieńki, na których goście mogli zasiąść. Nad nimi rozciągał się daszek, który jako tako chronił przed deszczem, choć wydawało by się, iż jest to bez różnicy. Każdy chodzi tutaj przemoczony i zziębnięty.
      To Samara. Czuwa nad nami.
     Mężczyzna uniósł swój kij, wskazując kamienny pomnik mieszczący się nieco dalej, pomiędzy budynkami mieszkalnymi. Twór jako jedyny został wykonany z kamienia, w porównaniu do drewnianej reszty. Przedstawiał on postać kobiety, z lekka zniekształconej. Przypominała człowieka, choć niektóre miejsca na jej ciele posiadały coś podobnego do czółek.
      Moje modlitwy oraz modlitwy wszystkich, których tu widzicie, sprowadziły was tutaj. Odkąd podróżni zaczęli zaglądać w nasze strony, nie zabrakło takich, którzy chcieli posiąść władzę i pieniądze. Z pewnością nie przerasta was wiedza o świecie. Pełno tutaj ludzi z niepoukładanym umysłem, szczególnie ninja. Wojowników, którzy przekładają swoje umiejętności nad poczucie sumienia. Taki los spotkał mą osadę. Przybyła kobieta, przepiękna i uwodzicielska. Bardzo szybko zgarnęła popularność, a gdy jej wpływy sięgnęły zenitu, odtrąciła mnie od władzy. Z pewnością przekonaliście się w jak bestialski sposób. Czary, które płatają figle w naszym umyśle. Nie wszystko jednak straciłem, nadal pamiętałem o naszej lokalnej bogini. Strażniczce płodności i pokoju.
     Zawiesił wzrok na pomniku. Wpatrywał się w niego jak w najdroższy obrazek.
      Mieszkańcy przywykli, ale potwornym kosztem. Zastraszani, pracowali. Inni buntowali się i wyjeżdżali. Ci, co żyją tutaj najdłużej - zostali. Nigdy nie straciłem nadziei, że ona wysłucha moich próśb. Spełniły się. Nie jestem w stanie wyrazić mych uczuć, dlatego z wielką chęcią zagoszczę was na swym obiedzie. Oddam także tyle złota, byście uzupełnili swe zapasy na tydzień. Wszyscy tutaj są wam wdzięczni. Jako dar, za waszą pomoc, pragnę ofiarować dar. Posiadamy wiele czystych, pięknych kobiet. Mężczyźni także się znajdą.
      Ostatnie zdanie dodał z lekkim kaprysem, po czym kontynuował.
      W końcu te dziwne czasy. Niektórzy ludzie odchodzą od norm. Ta młodzież, hormony i w ogóle. Czego wam trzeba?

Ichuza.

Offline

 

#125 2016-02-10 01:06:05

Daiki

Gość

Re: Tereny Ame no Kuni

Zrozumiałem to tak, iż mężczyzna przed nami okazał się być do niedawna osobą odpowiedzialną za sprawowanie władzy w tym miejscu. Był miły, dobre intencje promieniowały od niego na dalekie odległości, a jego czyste serce niemalże wypełniało całą okolicę, zła pogoda przy nim jakoby nie istniała, nic dziwnego, że ludzie zaufali mu i powierzyli swój los. Historia tej osady prawdopodobnie wyglądałaby dobrze, gdyby nie wspomniana przez starca kobieta, która owinęła sobie wszystkich wokół za pomocą czarów, które dla mnie i Koharō nosiły miano Genjutsu.
-Czyli kobieta, którą pokonaliśmy, była tą, o której wspominasz. - spojrzałem na chwilę na towarzysza. -Nie martw się, nie będzie więcej zagrażać waszej wiosce.
Okazało się, że nagrodą dla nas miało być, hm, jak by to określić, doborowe towarzystwo, którego musiałem odmówić. Zaśmiałem się, kiwnąłem ręką i dałem jasno wszystkim do zrozumienia, że nie mam zamiaru korzystać z tego typu usług.
-Widzisz, dla nas liczy się tylko pomoc, nie oczekujemy żadnej zapłaty, naprawdę. - zawstydzony klepnąłem Seki'ego w ramię, by załagodził sytuację.

 

#126 2016-02-10 10:46:38

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Tereny Ame no Kuni

   Jeśli Daiki oczekiwał znaleźć u białowłosego oparcie w tej niezręcznej sytuacji, delikatnie przecenił jego możliwości. Owszem, Koharō sam rwał się do "szlachetnego" zaprzeczania zapłacie, gadki o tym, że spokój obywateli jest nadrzędnym dobrem i nagrodą samą w sobie i tym podobne banialuki. Miał już wygłosić inspirującą mowę, która przekonałaby tych zmęczonych ludzi o dobrych intencjach, jakie kierują ninja, natchnąć ich i zainspirować...
     Ale wtedy usłyszał końcową propozycję burmistrza/mera/starszego wioski i zdał sobie sprawę, co konkretnie implikuje, oblewając się niezwykle wydatnym rumieńcem. I to był w zasadzie koniec Koharō-oratora.
- No... n-nie, nie trzeba...- wybąkał dość cicho, starając się zebrać myśli i skupić na czymś zupełnie innym. W tym momencie w sukurs przybyła mu jego własna anatomia - gdyby zawisł nad studnią, tworząc z niej coś w rodzaju pudła rezonansowego, burczenie w jego brzuchu słychać byłoby na całą osadę. Podniósł wzrok na zarządcę i na czerwonej ze wstydu twarzy wykwitł przepraszający uśmiech - ..a-ale w sumie obiad byłby spoko.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2016-02-10 10:47:11)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#127 2016-02-11 15:15:28

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Ame no Kuni

Post 20

     Mężczyzna kiwnął głową na znak zrozumienia, po czym dźwignął obolałe ciało, kierując się w stronę budynku radnych. Po drodze zgarnął jedną z ładniejszych kobiet, odpowiedzialną za przyrządzanie potraw. Tego, jakże szczęśliwego dnia, na obiad będą gotowane glony. Dla tutejszej ludności, coś zupełnie innego, niż zwykłe ryby, lecz dla podróżnych - nie muszę nic dodawać. Nie było to nic specjalnego, a biorąc pod uwagę, że w osadzie brakowało ziół oraz przypraw, mogło smakować po prostu źle. Ze zmęczonej twarzy radnego nie znikał uśmiech. Przyjął gości do siebie, pozwalając im zdjąć płaszcz oraz buty tuż przy wejściu. Podarował im tymczasowo specjalne drewniane chodaki i wpuścił do jadalni, gdzie zastali rozległy stół. Przy nim zaś siedziało dwanaście przypadkowych osób. Być może była to rodzina mężczyzny, być może nie - bez różnicy. Niemniej, jak wspominałem. Po lewo znajdowała się zupa z glonów, po prawo zaś potrawka z glonów, po środku kompot z glonów, no i właściwie wszystko było z glonów. Smacznego, Koharō.
      Nasze państwo leży idealnie pomiędzy trzema wielkimi krajami. Nie mogę ukryć, że często widujemy podróżnych. Wszyscy jednak nie zostawali tutaj dłużej jak dwa dni. Wszystko za sprawką tej, którą na wasze nieszczęście, a nasze szczęście, spotkaliście. Podpisała ona różne kontrakty, w skutek czego dostawy z Kraju Ziemi niezmiernie się opóźniają. Co prawda, żyjemy własnym życiem. Nie martwimy się o dobra innych ludzi, jednak są rzeczy, których potrzebujemy nad wyraz. Na przykład lekarstwa. U nas wszystkie kwiaty są wymywane przez deszcz. Nie jesteśmy w stanie robić maści. Tylko w takim przypadku korzystamy z pomocy. - Zaczął radny, nawiązuj jakąkolwiek rozmowę, byleby goście nie poczuli się nieswojo. Wiedział jednak, że temat ten może wydawać się nudny, dlatego też zmienił go natychmiast. Zaczął prawić o czymś zupełnie innym, będąc jednak o tym stuprocentowo poinformowanym.
      Jeżeli mogę wiedzieć, z jakich rodów pochodzicie? Jesteście ninja, a ja słyszałem ostatnio o wojnie, potworności. - Opuścił wzrok, chwytając jedną z waz.

Ichuza.

Offline

 

#128 2016-02-11 16:39:00

Daiki

Gość

Re: Tereny Ame no Kuni

Jak się okazało, kobieta, którą pokonaliśmy, odpowiedzialna była za nieszczęsną sytuację tej wioski, wszystko za sprawą chęci posiadania władzy absolutnej. Wykazała się pychą, która dosłownie sprowadziła ją na manowce, cieszę się, że to właśnie my, ja i Koharō, jesteśmy odpowiedzialni za obalenie jej rządów.
-Dziękuję, akurat jestem po obiedzie, nie jestem głodny. - nie mogłem ukryć obrzydzenia powstałego na skutek rozdawanego w tym miejscu jedzenia.
Odmówiłem posiłku, tłumacząc się, że całkiem niedawno jadłem, wstręt do glonów maskowałem sprytnie za woalem udawanego uśmiechu, którego charakter znać mogła tylko i wyłącznie osoba mi bliska, a takiej tu nie było. Moja niechęć była jednak w dużej mierze uzasadniona, naprawdę nie miałem ochoty na żadne jedzenie, ale wolałem się nie wypowiadać za towarzysza, może on lubi tego typu kuchnie.
-Jestem członkiem klanu Hyuuga, proszę pana. Nie brałem udziału w ostatniej wojnie, ale co nieco o niej słyszałem, niestety nie znam zbyt wielu szczegółów, wiem tylko, że odbyła się w Yu no Kuni.

 

#129 2016-02-11 17:19:37

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Tereny Ame no Kuni

   Albo kiszki Koharō grały marsza zbyt hałaśliwego, by zagłuszyły go sygnały z mózgu poddające w wątpliwość jadalność tutejszych rarytasów, albo nauczył się wychodzić w życiu z założenia, że darowanym glonom nie zagląda się w zęby. Tak czy siak, jeśli kuchnia Ame no Kuni w jakikolwiek sposób odrzucała go, nie dał tego po sobie poznać. Owszem, powiedzieć, że pałaszował stojącą przed nim zupę byłoby przesadą, ale talerz wkrótce został opróżniony.
"Albo to moja wyobraźnia, albo ta zupa smakowała trochę jak bulion z kury" pomyślał, drapiąc się za uchem i oparł wygodniej na siedzeniu, dziękując skinieniem głowy gospodarzowi i pozwalając sobie nawet na nieśmiały uśmiech w stronę obsługującej ich dziewczyny.
- Jedynym, co ja wiem o moim klanie jest fakt, że chyba wywodzi się z Kraju Demona. Nie wiem, od młodych lat mieszkam w Kokkai. Można powiedzieć, że jestem przyszywanym członkiem klanu Hyuuga - wtrącił białowłosy, kiedy Daiki skończył mówić - Ale to i tak mało istotne. Wolę myśleć, że o człowieku mówią czyny, nie pochodzenie. A skoro już o tym mowa...
     Koharō sięgnął w tej chwili do swojego pasa i zmarszczył czoło, szukając najmniej przemoczonego zwoju. Jego uzbrojona w pióro ręka zawisła nad czystą jeszcze kartą.
- Skąd w Kraju Ziemi dokładnie pochodzą wasze dostawy?


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#130 2016-02-14 02:16:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Ame no Kuni

Post 21

     Mężczyzna poczuł się lekko zniesmaczony zachowaniem dwójki ninja. Daiki odmówił posiłku, co według ich obyczajów było bardzo niemiłym zachowaniem. Dodatkowo białowłosy zapytał o dostawy, wcześniej wyjmując kartkę papieru. Radny potraktował to jako kolejny akt ciekawości podróżnych, który nie został dobrze odebrany. Nie chciał bowiem zdradzać tajemnic osady. Jak wspominał - kobieta, którą pokonali była jedynie spokojną dziewczyną, lecz jej ambicje sięgnęły zbyt wysoko. Zbierała odpowiednie dane, by potem spokojnie móc rządzić tym miejscem. Rozmówca westchnął więc cicho, przykładając skupienie do jedzenia, niżeli rozmawiania. Dodał jedno, proste słowo, po czym zabrał się za posiłek.
      Nieważne. - Nie miał jakiegoś zdenerwowanego tonu. Poczuł się przez moment zagrożony, lecz uczucie te zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Dalszy dialog postanowiła poprowadzić jedna z ładniejszych kobiet, młoda i zgrabna.
      Słyszałam o Hyuuga. Podobno nie wzięli udziału we wojnie, tak jak mówisz. Ostatnio jedna z koleżanek opowiadała mi o całej sytuacji w Yu no Kuni. Klan białookich nie chciał mieszać się w nie swoje sprawy, a tak naprawdę zwyczajnie stchórzył. Nie chcę nikogo urazić, tylko przekazuję to, co się ogólnie mówi. Do tego ten demon. Najważniejsze, że jakoś się zakończyło. - Mówiła bardzo szybko, ledwo łapiąc powietrze.
      Jedz, nie gadaj. - Podsumował mężczyzna, przenosząc wzrok na dziewczynę. W tym momencie zapadła cisza. Każdy zajął się jedzeniem. No może oprócz Daikiego, który wolał nie tykać glonów i wyrzutka, który już zdążył się najeść do syta.

Ichuza.

Offline

 

#131 2016-02-14 17:45:14

Daiki

Gość

Re: Tereny Ame no Kuni

Zachowanie tutejszych stanowiło dla nas jedną wielką niewiadomą, w końcu wywodziliśmy się z kompletnie różnych części świata, nie powinno to więc nikogo dziwić. W mężczyźnie udało mi się zauważyć dużą zmianę nastawienia, w jednej chwili był serdeczny i skory do rozmowy, w drugiej kompletnie nie zwracał na nas uwagi. Doszło do mnie, że to własnie moja odzywka spowodowała pogorszenie atmosfery, starałbym się to jakoś odkręcić, ale nie miałem ku temu okazji, towarzystwo wzięło się za jedzenie. W pewnej chwili bardzo piękna przedstawicielka mieszkańców wioski zabrała głos, zaczęła opowiadać o wydarzeniach, które miały miejsce w Yu no Kuni. Jej wzmianka dotycząca mojego klanu wcale mnie nie zdenerwowała, co byłoby skutkiem niemalże oczekiwanym po usłyszeniu takiej wiadomości, przetworzyłem tę informację i zamierzałem ją wykorzystać przeciwko dziewczynie.
-Ahh, masz rację, nasz klan nie posiada siły militarnej wystarczającej do wzięcia udziału w wojnie, tym bardziej, że brało w niej udział wiele klanów. - tych słów użyłem specjalnie, a w razie, gdyby Koharō chciał się wtrącić, byłem gotów w każdej chwili kopnąć go pod stołem. -Ale następnym razem na pewno pomożemy, zamierzam kiedyś objąć jakąś wyższą pozycję w klanie i wprowadzić dużo zmian, ale to dalekie plany. Powiedz mi, wiesz coś więcej o tym demonie?

 

#132 2016-02-14 22:11:27

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Tereny Ame no Kuni

   Kiedy uzbrojona w ołówek dłoń Koharō zaczęła nieco więdnąć nad czystym wciąż pergaminem, ten podrapał się nim za uchem i przemyślał swoje zachowanie. Może faktycznie trochę wypadł przed szereg, przechodząc podczas obiadu do notowania? Nie znał się specjalnie na obyczajach przy stole, nie mówiąc już o ich wersji spoza granicy Kokkai. Puścił mimo uszu niezbyt cieszące go fakty, wyjawione przez Daikiego obecnym. Nie jemu było oceniać możnych. Ale mógł zrobić coś innego.
- Gomen nasai, długa podróż w samotności mogła nieco przytępić moje i tak niezbyt wykwintne maniery - oznajmił, uśmiechając się do gospodarza i odsuwając pergamin na bok - Rozumiem, że macie wszelkie powody, żeby podchodzić z rezerwą do ninja po wszystkim, co was tu spotkało przez tamtą kobietę. Nie jest moim zamiarem wtykać nos w nie swoje sprawy i zrozumiem również, jeśli odrzucicie ofertę. Tak się zwyczajnie składa, że klan Hyuuga rezyduje w Kraju Ziemi właśnie. Nie da się zauważyć, że borykacie się ze sporymi problemami. Może pomoc ze strony kogoś po drugiej stronie granicy mogłaby przyczynić się do szybszego odbudowania wioski, czy chociaż do uregulowania kwestii waszych spóźniających się dostaw - tu Koharō pozwolił sobie zerknąć na Daikiego i wyczytać z jego twarzy nastawienie do konceptu. Wiedział, że bez aprobaty z jego strony pomysł ma raczej krótkie nogi, ale zwyczajnie musiał spróbować, jeśli nie dla tych sponiewieranych przez życie ludzi, to chociaż dla uspokojenia swojego sumienia. Podrapał się znów za uchem. Miał wrażenie, że ostatnio robi to wyjątkowo często. Wysypka?