Administrator
Tereny Kraju Żelaza to głównie lodowa wyżyna pełna śnieżnych pustkowi. Można tutaj napotkać na rdzennych mieszkańców, żyjących w taki sam sposób jak ich przodkowie. Zwierzęta też wyróżniają od spotykanej na kontynencie. Przez lata przystosowały się i nawet przestały obawiać się ludzi co stało się wyzwaniem dla myśliwych. Roślinność, która pokrywa te tereny to głównie małe, ale bardzo gęste iglaste lasy pokryte grubą pokrywą śniegową, ale najczęstszym widokiem w Tetsu no Kuni są puste, śnieżne pustkowia. Oprócz nich bez większych problemów można znaleźć nawet kilka lodowych jaskiń tuż obok siebie, co trudno doświadczyć w innej części tego kontynentu. Dźwięki wydawane przez latające sokoły są na porządku dziennym, ponieważ jest to gatunek ptactwa, które najłatwiej można spotkać w tych okolicach. Widok patrolujących Samurajów także nie powinnien nikogo w tym miejscu dziwić. Jest to obraz jak najbardziej codzienny. Tutejsi ludzie wyjątkowo mocno dbają o to, by nikt nieproszony nie wtargnął się na ich teren. Łagodnie mówiąc szczególnie nie przepadają za ninja, do których od lat czują pewnego rodzaju urazę.
Opis stworzony przez Gamatt'a
Offline
Zaginiony
[z Tetsu no Kuni]
Już po kilkunastu godzinach podróży znaleźli się w kraju mrozu i śniegu. Temperatura tutaj była zaskakująco niska, a Yaomiemu odmarzły stopy oraz dłonie. Nie zależało mu już na bezpiecznej podróży, teraz chciał jaknajszybciej wydostać się z tego mroźnego kraju i udac się na otwarte morze
- Boże jak tu zimno.. jak oni tu wytrzymują - Szpetał sobie pod nosem, jak zawsze - Ci samurajowie.. w sztukę przetrwania się bawią ?
Zlodowaciały Yaomi opatulił się bardziej w płaszcz i lecąc na karku wodnego smoka podążał w stronę Portu znajdującego się w prowincji Ta no Kuni. Co chwile rozglądał się w około w obawie, że zobaczy kogoś kto zamarzł na lodzie, a przecież on sam nie włada technikami typu Katon.
[do Ta no Kuni - Port]
Offline
[Z Sashigame]
Po długiej podróży powrotnej do Hidari, Uchiha trafił do Kraju Żelaza. Ten wyjątkowy teren wyróżniał się od pozostałych - panowała tu wieczna zima. Wszędzie był widoczny biały śnieg. Na szczęście podróżnika, miał on płaszcz, który w maleńkim chociaż stopniu dawał mu ciepło. W ostateczności chłopak mógł skorzystać z technik Katon i rozpalić sobie ognisko. Ale czy w tych warunkach byłoby to możliwe, czy ogień utrzymałby się wystarczająco długo. Logen jednak nie zamierzał tego sprawdzać. Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce i znaleźć się w swoim domku... móc porządnie wypocząć.
[Logen zt -> Port w Ta no Kuni]
Offline
[Z Shisou]
W Kraju Żelaza zawsze panowała zima... a Logen i Gamatt nie mieli zbyt ciepłych ubrań. Choć Uchiha nie tak dawno nawet przebywał w tych okolicach, nie spodziewał się, że tak szybko tu wróci. Na szczęście nie zamierzali tu długo zostawać, a płaszcz, który nosił czarnowłosy w zupełności wystarczał na krótką przechadzkę w tym klimacie. Opatulił się nim tak, aby wiatr mu nie przeszkadzał, narzucił kaptur na głowę i szedł przed siebie. Jego towarzysz był chyba bardziej przyzwyczajony do podróży w przeróżnych warunkach... jakoś nie okazywał, żeby odczuł zmianę temperatury.
[zt obu -> Tereny Sashigame]
Offline
- I znów w Kraju Żelaza... Ech, wspomnienia... I zimno... - Powiedziałem niby do siebie, zapinając swój płaszcz. Mój aktualny ubiór był znacznie lepszy niż gdy po raz pierwszy tu trafiłem. W dżinsowej kamizelce i koszulce z krótkim rękawem. Brrr.
- Zimno mi się robi gdy pomyślę jak kiedyś przemierzałem tą krainę... I jak byłem ubrany wtedy...
Czułem uścisk małej na swojej klatce piersiowej. Czuć było swego rodzaju siłę, ale nie przeszkadzało mi to w niczym. Trochę niepokojącym faktem było to, że mała Shiro zaczęła się trząść z zimna.
- Muszę jak najszybciej uciec z tego zimna. Inaczej mała się wychłodzi... - Pomyślałem. Nie musiałem jednak długo czekać na ciepło. Szybko przyszła granica z Sashigame.
- Nana, przed nami Kraj Ziemi.
z/t obojga -> Sashigame/Tereny
Ostatnio edytowany przez Ichitsu (2012-03-10 19:11:30)
Offline
Byłem już coraz bliżej celu. Czułem to... Nie miałem jednak ochoty pokonywać kolejnych kilometrów pieszo. Dlatego też po chwili pojawił się tuż pode mną wielki, ciemnoniebieski, kryształowy smok.
- Tak na pewno będzie szybciej. - Powiedziałem do siebie, po czym wygodnie ułożyłem się na jaszczurze. Teraz byłem już spokojny. Mogłem nawet się zdrzemnąć, ale nie byłem aż tak zmęczony. Rozmyślałem nad ostatnią misją. Musiałem ją dokładnie przeanalizować i gdzie popełniliśmy błąd. Również znalezienie słabych punktów tego klona było bardzo ważne. Jestem niemalże pewien, że spotkamy człek jego pokroju przynajmniej jeszcze kilku.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
[z/t ---> Plac Treningowy w Shisou]
Ostatnio edytowany przez Gamatt (2012-03-18 11:47:40)
Offline
Znów w Kraju Żelaza. Zimno jak skur***yn. Nie czułem jednak go za bardzo, Nana jednak miała odmienne "zdanie". Dziewczyna bez przerwy się trzęsła z zimna.
- Wytrzymaj trochę. Jeszcze chwila i dotrzemy do cieplejszych terenów. - Powiedziałem ciepło, po czym przyspieszyłem. Sam nie chciałem tu ciągle przebywać, źle znosiłem zimno. Co ciekawe, w oddali widziałem kryształowego smoka. Zdziwiło mnie to lekko, ale jak się skupiłem, mogłem dostrzec na nim Gamatta. Wszystko było jasne. Kilka chwil później dostrzegłem port. W Kraju Pól Ryżowych.
- Wreszcie cieplej... - Powiedziałem, po czym ruszyłem w jego stronę.
z/t obojga -> Ta no Kuni/Port
Offline
Zaginiony
Kolejna podróż. No ale tym razem mój cel jest bardziej określony. Baigai, ale do niego jeszcze kawałek. Na razie jestem w Tetsu no Kuni. Dopiero teraz zorientowałem się jak tu zimno. Jednak ja nie jestem słabeuszem, który bez powodu się załamuje. Starałem się ogrzać ciepłymi myślami. Mimo to podróż była dla mnie miłym doznaniem. Było dużo łatwiej niż wcześniej. A ja mogłem na spokojnie przeanalizować ostatnie wydarzenia. Urosłem dość znacznie w siłę, ale wciąż byłem słaby. Wkrótce wznowie mój trening, ale na razie będę wędrował. Pochłonięty myślami, nie zauważyłem, że opuściłem samą prowincję. Baigai zbliżało się wielkimi krokami.
(zt---->Sashigame)
Offline
Pogoda nie dopisywała. Padało i było dość nieprzyjemnie. Nogi zapadały się pod rzadkim błotem, a twarze zostały zroszone zimną ulewą. Z czasem zaczęła dopiekać irytacja i chęć powrotu do ciepłego kraju wody, ale wiadomo, że teraz to nie miało większego sensu. Przyspieszyłem kroku, aby jak najszybciej wyjść z ponurej prowincji. Niestety, ta postanowiła zrobić na złość i przedłużała się niemiłosiernie. Moim partnerom też to chyba dokuczało, jeżeli można zaufać ich twarzom. Równie zmoknięte i zmarznięte jak moja. No cóż, trzeba pogodzić się z trudnościami i ruszać dalej.
z/t Ta no Kuni
Ostatnio edytowany przez Senti (2012-03-19 18:57:53)
Offline
Cały czas pełzałem na biało niebieskim, leczniczym ślimaku Katsuyu. Droga ciągnęła się niemiłosiernie, końca nie było widać, lecz prawdę mówiąc.. kres był tuż tuż. Czas płynął tak wolno, że nie można było odróżnić.. ile już przebyłem drogi, ile jeszcze mam do pokonania. Jedyne co mi pozostało to podążanie za moim towarzyszem jakim jest Senti. Dokąd idziemy, tego też nie wiem.
- Obyśmy długo nie maszerowali.. nie lubię długich podróży... niebo.. jest.. - Mruczałem sobie co chwile coś pod nosem, leżąc na jej grzbiecie patrząc do góry - niebieskie i takie ładne...
Po kilkunastu godzinach spokojnie wkroczyłem na tereny Ta no Kuni, tam wyruszyłem w dalszą podróż.
[z/t - > Ta no Kuni]
Offline
Zaginiony
Musiałem znieść niedogodności podróży. Starałem się nie zwracać uwagi na słabe warunki atmosferyczne panujące w tych okolicach. Mój organizm był przyzwyczajony do takich podróży, toteż zmęczenie było niewielkie. W myślach dokładnie analizowałem każdą stoczoną do tej pory walkę. Chciałem wyeliminować wszystkie błędy. Stoczyłem wiele walk z trudniejszymi przeciwnikami. Jedna nawet zakończyła się moją śmiercią. Jednak to co innego. Nadal muszę trenować oraz udoskonalać swoje zdolności by móc ochronić swoich przyjaciół. Nie mogę pozwolić im zginąć. W końcu nie po to mi zaufali by teraz ginęli. Do ich śmierci po prostu nie można dopuścić.
[z/t ta no kuni]
Offline
Zaginiony
Jestem już blisko. Czuję to. Ale gdzie teraz. Zaczynam chodzić i pytać. Opisuję im Gisaku, Sentiego i Ichuziego. Na początku nic nie wiem, ale po pewnym czasie otrzymuję strzępki informacji. W końcu udało mi się złożyć informację. Udali się do Ta no Kuni. Idę za nimi. Mimo zmęczenia, nie zatrzymuje się. Może kiedyś przyszłe pokolenia wspomną o mojej wędrówce. Nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Idę dalej. Już nie tak daleko. Patrząc na przebyty dystans wręcz blisko. Mam nadzieję szybko ich spotkać i że to koniec pościgu. Niemal widzę mój kolejny cel.
(zt ---> Ta no Kuni)
Offline
Fatalna pogoda sprawiła że niezbyt chciało mi się kontynuować wędrówkę. Deszcz,błoto i ten ponury nastrój który sprawia że nic się nie chce a najlepiej położyłoby się spać. Jednak w pewnym momencie dostrzegłam coś co mnie zainteresowało. Jakiś chłopak niewątpliwie ninja rozpytywał w całej okolicy. Zwłaszcza imię Gisaku wydawało mi się znajome. Być może był jednym z tych ninja których poznałam podczas walki z dwu-ogoniastym.
Postanowiłam podążyć jego tropem,tym bardziej że dzięki błocie nie problem było go śledzić.
[z/t ta no kuni]
Offline
[Z Sashigame]
Do Kraju Żelaza przybył młody chłopak, odziany w czarny płaszcz z kapturem. Panująca tu zima zawsze zmuszała go do dokładnego opatulania się nim. Nie chciał nigdy złapać tu przeziębienia. Podróż trochę zajęła Logen'owi, ale postanowił nie zatrzymywać się tu. Czuł, że Gamatt tędy przechodził, jednak nie był do końca pewien, gdzie dalej zmierzał. Na rozwidleniu wybrał trasę do Shisou... miał nadzieję, że tam uda mu się złapać przyjaciela.
[zt -> Plac treningowy Shisou]
Ostatnio edytowany przez Logen (2012-03-20 12:21:24)
Offline
Zaginiony
Niewiarygodne! Kolejna podróż i znów nie wiadomo dokąd. Chyba jestem walnięty, dokąd idę? Nie wiem. Po co? Nie wiem. Jak długa będzie podróż? Nie wiem. Odegnałem od siebie te myśli. Tylko niepotrzebnie mnie irytowały. Po co mam się zadręczać skoro wiem, że nie znam odpowiedzi. Kolejny raz w Tetsu no Kuni. Powoli zaczynam się przyzwyczajać. Co dalej? Pójdę tam gdzie mnie nogi poniosą. Dalej wędruje. Może już wkrótce skończę z takim życiem, a może nie. Stawiam kolejne kroki. Szkoda, że nie spotkałem niedawno poznanych przyjaciół, ale sądzę, że jeszcze się spotkamy.
(zt----> Shisou)
Offline
Martwy
Gdyby ktokolwiek wśród pustkowia śniegów i lodu spostrzegł światełko w pobliskiej jaskini zaglądając do niej zobaczyłby młodą dziewczynę leżącą na zdobytym nie wiadomo skąd futrze przy niedawno rozpalonym przez nią ognisku którego przy jej zdolnościach rozpalenie nie sprawiło większej trudności. Gdyby ktoś przyjrzał się jeszcze bardziej by zauważył jak po policzku tej pięknej młodej dziewczyny zapewne z klanu Uchiha wpatrzonej w sklepienie jaskini płynie nie napotykając żadnej przeszkody na gładkiej skórze łza której przyczyna nie pozwalała dziewczynie odpocząć przed jutrzejszą wędrówką przez kraj pokryty śniegiem za którym czekało Sashigame.
[z/w-->tereny Sashigame]
Ostatnio edytowany przez Miri (2012-03-31 12:17:00)
Offline
Zaginiony
I teraz poczułem się dziwnie. Było to pierwszy raz kiedy odwiedziłem takie miejsce, a podobno tutaj znajdowała się twierdza samurajów. A na dodatek na ziemi leżał... śnieg. To mnie zdziwiło, w końcu w innych miejscach teraz panował upał.
- Przynajmniej tutaj nie mam czego się doczepić... - powiedziałem, po czym się uśmiechnąłem. Śnieg o dziwo uspokoił we mnie mroczne zamiary. Mimo wszystko, mój plan, który powstał w mojej głowie podczas jednego z treningów nadal pamiętałem. A co gorsza chciałem wprowadzić go w życie...
[ z.t -> Tereny Sashigame]
Offline
Podróż, a podróż ciągnęła się niemiłosiernie, a ja wcale nie czułem zmęczenia. Dziwne ? Oczywiście, że nie, w końcu zamiast mnie podróżował summon, jakież to było piękne, tylko odpoczywać, patrząc się w bezchmurne niebo.
- Jak tam ? Daleko jeszcze ? Nudzi mi się - Zapytałem Katsuyu, na której leżałem bezwładnie czekając, aż skończy się ta nużąca przejażdżka.
- Już docieramy do granic Ta no Kuni, zaraz będziemy na miejscu, proszę się nie niecierpliwić - Odparła z zakłopotaniem, po czym lekko przyśpieszyła, dalej kierując się na ukochany wschód świata.
[z/t - > Tereny Ta no Kuni]
Offline
Zaginiony
No i stało się. Nareszcie dotarłem do kraju żelaza. Z każdym krokiem zbliżałem się do Hidari. Moja podróż była niezwykle długa no ale cóż, trzeba to znieść. Ku mojemu nieszczęściu pogada tutaj była taka jak zawsze. Było bardzo zimno i nieprzyjaźnie. Całych warunków pogodowych nie polepszał fakt, iż cały czas padał śnieg, który utrudniał poruszanie się. Jednak nie po raz pierwszy dan mi było zmierzyć się z podobnymi warunkami atmosferycznymi. Musiałem sobie poradzić. Tak też się stało. Po długiej mozolnej oraz ciężkiej podrózy udało mi się opuścić te jakże niegościnne tereny. Nareszcie.
[z/t -> Ta no Kuni [Kraj Pól Ryżowych] ]
Offline
Właśnie dogoniłem swoje starsze ja i resztę wojowników. Po drodze, udało mi się zdobyć jakiś czarny płaszcz. Może nie wyglądał okazale, ale przynajmniej chronił przed zimnem.
- To jaki będzie nasz pierwszy krok? - zapytałem się.
Cały czas wypatrywałem karawany z niewolnikami. Krajobraz nie do końca sprzyjał zasadzce. W większości były to przysłonięte śnieżną warstwą równiny. Dało się jednak dostrzec liczne lasy iglaste. Gdy przybyłem tutaj widziałem także kilka jaskiń.
- Ciekawe jaki jest nasz plan? - pomyślałem.
/ Theme /
Offline
Siedziałem ciągle na molochu obserwując wszystko wokoło. Tereny te mnie nie zachwycały, byłem tu wiele razy. Jedyne o czym myślałem bo co skłoniło mnie bym został tym złym ? Jak mogłem zmarnować tak sobie życie ? Brzmi to absurdalnie, lecz wydaje mi się, że musiałem nie wytrzymywać psychicznie. Teraz mam problem z psychiką, która jest dobijana bólem serca. Przypuszczam, że są one spowodowane pobytem w przyszłości. Nawet przeszłość pokazuje mi się przed oczyma. Wydaje mi się, że to ona..
- Co nas czeka ? - pomyślałem siedząc na molochu.
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Strażnicy
Kiedy wszyscy się znaleźli na miejscu starszy Kazunari zaczął tłumaczyć. - Nasi ludzie są schowani pod śniegiem... Za kilka godzin, legioniści się tu zjawią, tymczasem chodźmy do tej jaskini...
- Powiedział wskazując ciemną grotę. Kiedy wszyscy się usadowili zaczął tłumaczyć. - Musimy jedynie pozbyć się legionistów i przeprowadzić ludzi. Teren jest ciężki, legioniści będą osłabieni, zimno na pewno wpłynie negatywnie na nich, mamy szansę. Proszę abyście nie zgrywali bohaterów... - Powiedział, po czym czekał w ciszy na wieści o legionistach. Było dość zimno, padał lekki śnieg, za niedługo białe tereny miały zostać pokryte czerwienią.Offline
Niezwłocznie udałem się za swoim starszym ja do jaskini. Cały czas martwiłem się o Miyaguchi'ego, łatwo było spostrzec, że ma totalny mętlik w głowie. Na dodatek, nie byłem zbyt zahartowany i zimno wdawało mi się mocno we znaki. Kiedy się zatrzymaliśmy, usiadłem na kamieniu. Przez jakiś czas panowała głucha cisza, rozglądałem się po grocie, jednak nic interesującego nie przykuło mojej uwagi. Co jakiś czas zerkałem na zewnątrz, wyczekując niecierpliwie karawany.
- Spodziewasz się czegoś więcej, niż legionistów? - zapytałem starszego siebie.
Ostatnio edytowany przez Kazunari (2012-05-19 18:18:11)
/ Theme /
Offline
- Cholera jasna.. Śnieg ?! Jestem w krótkim rękawku i mam tylko swój biały szalik na sobie. Było mi zimno, a teraz bardziej. Co za debile.. Wysyłać Sabaku do Kraju Żelaza - pomyślałem idąc wraz z Sumiteru do jaskini. Wchodząc do niej widać było po mnie, że staje się chory przez tą pogodę. Trzymałem się za ramiona dłońmi starając się zachować zimno.
- Potrzebuje jakiegoś płaszczu. Lekkiego, ale by był ciepły - powiedziałem do starszego Kazu, a mój głos drżał. - Raczej tu nie spotkam starego mnie... No chyba, że przyzwyczaił się do zimna, tak jak sobie postanowiłem za cel już dawno, dawno temu - pomyślałem czekając jak wreszcie dostane ten cholerny płaszcz.
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Strażnicy
Kazunari starszy oczywiście słuchał słów obu, po czym odpowiedział młodszemu, jednocześnie zdejmując płaszcz i podając go Miyaguchi'emu. Po chwili z jego ciała zaczęły wydzielać się ogromne ilości ciepła. - Mam nadzieję, że nikogo oprócz żołnierzy nie spotkamy, ale lepiej być przygotowanym na każdy scenariusz... Zwłaszcza ten najgorszy.
- Powiedział z tym swoim stoickim spokojem. Jego wyraz twarzy był nijaki, nie do określenia, ni to uśmiech ni to jakaś obojętność, chodząca niewiadoma. - Jednak nie chciałbym spotkać, któregoś z was... Wtedy raczej nie mielibyśmy szans... Są na bardzo wysokim poziomie... - Powiedział z pewnego rodzaju szacunkiem. Wszak wiedział co mówi i nieraz widział ich w akcji.Offline
- Aż na tak dużym poziomie jest starszy ja, że boisz się go nawet spotkać ? - na mojej twarzy było widać lekką bojaźń jak i dumę z tego, że osiągnąłem już tak duży poziom. Może to jest te dziesięć lat. Ale wiedziałem, że mam cel w życiu do wykonania. Po pierwsze zostać liderem klanu, po drugie osiągnąć ogromny poziom w swoich umiejętnościach i nigdy nie zostać zły, zawsze, ale to zawsze pomagać swojej wiosce i bronić ważne dla mnie osoby.
- Po za tym dziękuję ci za płaszcz. Wiem, że brzmię jak egoista, ale potrzebuję go na tą misję co teraz mamy. Nie będzie ci zimno jak go ci zabiorę ? Nie miałem pojęcia, że w tym kraju jest tak zimno - powiedziałem spokojnym głosem ku starszemu Kazu.
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Wypowiedź Miyaguchi'ego w bardzo małym stopniu mnie zdenerwowała.
- Już się tak nie wywyższaj... On, a w pewnym sensie ja, nie boi się tylko jest ostrożny. - pomyślałem.
Chciałem dać swój płaszcz starszemu ja, ale po chwili zauważyłem, że w jakiś sposób sam się ogrzewa.
- Jeny... Gdzie oni są? To czekanie jest wkurzające! - powiedziałem głośno.
Każda minuta wydawała mi się godziną, byłem już bardzo zniecierpliwiony. Zacząłem chodzić w kółko i kręcić się po całej grocie.
/ Theme /
Offline
Strażnicy
- Nie ze mną jest w porządku, z łatwością mogę manipulować chakrą Katon'u chociażby do ogrzania ciała.... Nie bądź taki nerwowy... -
Zwrócił się do swojej wersji młodszej. -... Ja się modlę o każdą minutę spokoju. Po tym co byś oglądał przez te 10 lat, na pewno byś się tak nie spieszył do walki jeden błąd, lub ruch kogoś innego i możesz chociażby stracić rękę... - Powiedział wspominając walkę, w której Gisaku stracił rękę. Po kolejnej godzinie Kazunari zamyślił się, jak by odbierał jakieś informacje, po czym wstał. - Ruszamy... - Po tym udał się na niewielkie wzniesienie. Przykucnął, po czym zaczął obserwować niewielką plamę zbliżającą się na horyzoncie. - Tu nas nie zobaczą, a mamy idealny punkt obserwacyjny... Ruszajcie tuż za mną, starajcie się odciągnąć legionistów od więźniów by przypadkiem, któryś nie oberwał. - Tłumaczył wyczekując.Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2012-05-19 19:16:03)
Offline
Nareszcie doczekałem się przybycia konwoju. Bezzwłocznie ruszyłem za starszym mną.
- Nie mogę pozwolić sobie na błąd. Musimy zaatakować w taki sposób, aby nie zrobić krzywdy jeńcom. - pomyślałem, klękając za sobą.
Sprawdziłem jeszcze szybko swoje wyposażenie, żeby upewnić się czy nie zostawiłem czegoś przypadkiem w jaskini. Spokojnie czekałem z resztą, aż konwój się zbliży. Towarzyszący nam wojownicy byli tak dobrze ukryci w śniegu, że ledwo udało mi się znaleźć jednego mimo iż wiedziałem o ich obecności.
- Jestem gotowy. Czekam na twój sygnał, - powiedziałem.
/ Theme /
Offline
Byłem opanowany, by się nie pomylić wszystko szybko przebrałem. Zdjąłem wszystkie ważne rzeczy z pleców, po czym nałożyłem płaszcz. Na to po tym powędrowała gurda i moje cenne zwoje. W ten szybki sposób byłem gotowy do drogi. Tym razem nie siedziałem na Sumiteru, tylko ten szedł za mną. Nałożyłem na niego jakiś kocyk by było mu zimno. Przecież to moloch, on tez nie lubi zimna. Kiedy byliśmy już na miejscu, kucnąłem obok starszego Kazu. Wyciągnąłem korek z gurdy i zacząłem wszystko dokładnie obserwować, jak najlepiej umiałem. Po chwili powiedziałem:
- Jeżeli ruszymy, ja będę z tyłu. Będę ochraniał każdego z was. Jeżeli będzie taka potrzeba jeńców też ochronię - powiedziałem by nie było jakiś pytań do mnie.
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Strażnicy
No i w końcu po jakimś czasie konwój minął pagórek na którym znajdowała się trójka. Legionisci szli ciągnąć przez śnieg jeńców, a towarzyszyła im dość dziwna postać. Osoba, grubo ubrana, chyba miał na sobie zarzucone z kilka zimowych kurtek i kilka par spodni, do tego dwa szaliki i czapeczka. Miał też na plecach grube zawiniątko, również opatulone jakimiś szmatami.Cały wyglądał dość grubo i komicznie. Przez szaliki nie można było dostrzec kto to jest. W tym czasie z śniegu wyłonili się partyzanci, którzy zaatakowali legionistów, widząc to nasz grubasek czekał i obserwował. - Ruszamy...
- Po tym Kazunari ruszył do ataki kosząc legionistów, no a nasz grubasek obserwował co jakiś czas kichając i masując się z zimna.Offline
Ruszyłem za starszym mną, był on jednak na tyle szybki, że nie mogłem dotrzymać mu kroku.
- Niesamowite! Ta szybkość jest porównywalna do szybkości Gisaku-sensei! - pomyślałem, zadowolony z siebie.
Przeciwnicy padali jak muchy, tylko jeden otyły jegomość, wyglądający na przywódcę stał i nic sobie z tego nie robił. Po chwili również rzuciłem się do ataku, trzymałem się blisko pozostałych i utrzymywałem dużą odległość od grubego przeciwnika. Jak najszybciej zaatakowałem pierwszych legionistów. Wykorzystując to, że są oszołomieni zasadzką, postarałem się zdjąć kilku przeciwników.
Ostatnio edytowany przez Kazunari (2012-05-19 20:48:26)
/ Theme /
Offline
Ruszyłem za młodym Kazunarim i jego starszą wersją. Mój piasek był gotowy na szybką obronę towarzyszy. Biegłem tuż za nimi. Piasek kierował się obok mnie robiąc ciągłą tarczę. Żaden atak nie miał prawa się teraz przez mnie przebić. Rzucałem co rusz w wojowników kunai i senbon. Każdy, który znalazłem podnosiłem i rzucałem w przeciwników. Starałem się szybkim ruchami dłoni chronić piaskiem chronić towarzyszy. Patrzyłem na grubaska i zastanawiałem się jak bardzo jest silny. Wcześniej czy później się tego przekonam. W między czasie kiedy zabijałem wojowników rzuciłem kilka kunai przeciwników w grubaska, by sprawdzić jak dobrze to uniknie.
- No to sprawdźmy jego umiejętności - pomyślałem patrząc na jego reakcję i na to co się wokoło dzieje.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Strażnicy
Wszyscy ruszyli do ataku, plan się powiódł zdezorientowani legioniści, oziębieni i zmęczeni, do tego mróz dawał się we znaki ich zbrojom. Po chwili większość legionistów leżała trupem, a nasz grubasek widząc co się dzieje, jak i również Sabaku uśmiechnął się, po czym jednym ruchem pozbył się tonowego ubrania. Przed ludźmi stał teraz mężczyzna w letnich ciuchach i gurdą na plecach. - Już wiem, czemu kazał mi podróżować z tą karawaną... Cholerny Ichitsu... Wie o praktycznie każdym ruchu partyzantów...
- Powiedział starszy Miyaguchi, po czym z gurdy zaczął wychodzić piasek, jednak był koloru srebrnego, przez co ciężko było go dostrzec na białym tle krainy. W jednej chwili zaczął tworzyć się wir ze srebrnego piasku, który otoczył jeńców jak i całą tróję, wojowników, oraz legionistów. Po chwili przerodziło się to w piaskową burzę. Miyaguchi złożył do tego pieczęcie, po czym z jego rąk wystrzeliła wiązka elektryczna. - Raiton: Kangehika! - Chyba większość wie, że srebro jest idealnym przewodnikiem elektryczności. Zaś srebrne drobiny były teraz dosłownie wszędzie. W jednej chwili wszyscy zostali porażeni prądem i osłabieni.Offline
- Ty gnoju .. - powiedziałem do starszego siebie zostając porażony przez prąd. Wiedziałem, że będzie on potężnym przeciwnikiem. Ta gurda od początku wydawała mi się podejrzana. A jednak zmierzę się z samym sobą. Czy mam jakieś szanse ? Wątpię. Nie chce niczego sobie obiecywać. Wiem, że to będzie trudne zadanie. Jedynie poprzez psychikę mogę do niego dotrzeć. Co jego przekonało do przejścia na złą stronę ? Trudno będzie go zmienić. Przez mój umysł przeszło tysiące myśli, które analizowały co teraz mam zrobić. Kopnięcie przez prąd lekko mi w tym przeszkadzało. Ale przez gorszy ból przechodziłem wcześniej, niż teraz.
- Co w ciebie wstąpiło ?! Czemu przystąpiłeś do tych śmieci ? Co ciebie skłoniło do tego ? Znam ciebie na wylot. Znam każdy twój ruch. Ale nie potrafię zrozumieć... - powiedziałem łamiąc te zdanie, po czym dodałem - Nie pamiętasz naszych marzeń ? Przezwyciężenie zła jakie było w nas ? Nie poznaję cię. Teraz stałe się śmieciem, który traci swój potęcjał w jakiejś organizacji przestępczej, która nie jest niczego warta. Wstydzę się za ciebie - wypowiadając te słowa stanąłem na prostych noga około trzy metry przed starszym sobą. Sumiteru stał tuż obok mnie, a mój piasek był ustawiony przed mną w postaci tarczy.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez Miyaguchi (2012-05-19 21:35:14)
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Okazało się, że ten gruby osobnik jest tak naprawdę, starszym Miyaguchim. Nie udało mi się obronić przed jego atakiem. Padłem na śnieg i przez chwilę leżałem sparaliżowany. Zaraz jednak udało mi się podnieść, cały czas przebiegały po mnie pojedyncze porażenia. Podniosłem kunai'a, którym walczyłem z legionistami i stanąłem w pozycji obronnej.
- Cholera, gość jest silny. Znowu muszę trzymać się z tyłu i czekać na dobrą sposobność do ataku. Jak tylko będę miał okazję to będę musiał się schować i ewentualnie walczyć klonami... - pomyślałem, obmyślając plan.
Nie chciałem powtórzyć sytuacji, która wydarzyła się na początku misji. Liczyłem, że starszy ja jest na tyle silny by dać mu radę, oczywiście ma pomoc moją i młodszego Miya.
/ Theme /
Offline
Strażnicy
Starszy Kazunari podniósł się i ogarnął po ataku, po czym aktywował sharingan'a - trzy łezki. - Tego się właśnie obawiałem... Zajmę go, wy atakujcie, przy dobrej okazji...
- Po tym ruszył do ataku omijając piasek, i atakując przeciwnika, on natomiast blokował ataki swoją obroną. Młody Miya mógł dostrzec różnicę w piasku, był o wiele wolniejszy, jednak silniejszy. Aktualnie prawie cały piasek przeszedł na przód, by mężczyzna mógł się bronić przed atakami. W tym czasie kilku legionistów rzuciło się na Kazunari'ego, byli osłabieni, ale zdolni do walki. Większość wojowników walczyła, zaś niektórzy uwalniali jeńców.Offline
- Jestem tuż za tobą! - odpowiedziałem, starszemu sobie.
Okazało się jednak, że póki co nie dane mi będzie walczyć ze starszym Miyaguchi'm. Osłabione niedobitki legionistów, postanowiły mnie zaatakować.
- Są na tyle wycieńczeni, że mógłbym większość sprzątnąć kulą ognia, ale muszę dalej oszczędzać chakrę. - pomyślałem.
- Pokonam tą grupę i wrócę! - powiedziałem.
- Kage Bunshin no Jutsu! - krzyknąłem tworząc dwa klony.
Cała trójka stanęła naprzeciw wrogowi. Starałem się nie szarżować w sam środek, tylko eliminować przeciwników pojedynczo. Pierwszego pokonałem sam, markując pierwszy atak, a następnie przeszywając go kunai'em. W tym momencie ruszył na mnie od tyłu kolejny oponent, jednak po chwili leżał na śniegu ugodzony przez klona nożem w plecy. Kolejny został zaatakowany z trzech stron przeze mnie i repliki. Czwartego zaatakowały moje dwa bunshin'y, wywracając go kopniakiem i nokautując uderzeniem w głowę. Przez następne kilka minut walczyłem w ten sposób z resztą napastników.
- Ciekawe jak radzi sobie Gisaku-sensei? - pomyślałem, wciąż bałem się, że może pod wpływem emocji popełnić jakiś błąd.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez Kazunari (2012-05-21 19:45:53)
/ Theme /
Offline
Doznałem wielkiego szoku. Starszy ja nie odpowiedziała ani słowem na to co powiedziałem. Czy on już całkowicie wyzbył się uczuć ? Czy wszystkie moje najgorsze obawy zostały sprawdzone ? Chyba tak. Chociaż na każdego można podziałać. Starałem się teraz nie działać pod wpływem emocji. Wszystko było teraz w moich rękach. Tylko ja miałem szanse wpłynąć jakoś na Miyaguchi'ego. Tylko ja tak dobrze go znałem. Oczywiście nie znałem jego przyszłości. Nie wiedziałem z czym musiał się zmierzyć. Na pewno nie mogła być to byle jaka głupota. Sam musiał zadecydować o swoich poczynaniach. Znałem siebie. Wiedziałem, że tak łatwo nie sprowadziłbym się na złą drogę. Czyżby to była śmierć bliskiej osoby ? Utrata pierwszej prawdziwej miłości ? Chęć zdobycia mocy ? To ostatnie odpada. Sam doskonale umiałem o swoją moc zadbać. Chociaż w zwojach nie pisano o tym rodzaju piasku. Czyżbym sam udoskonalił swój kekkei genkai ? Intrygujące...
Stałem tam dobre pięć minut, a przez moją głowę przeleciały właśnie takie myśli. Tym razem byłem obecny tak samo ciałem jak i duchem. Piaskiem broniłem się przed potencjalnymi przeciwnikami, którzy przelatywali przed moją twarzą "potykając się" o mój piasek. Co jakiś czas odrzucałem w ich stronę różnymi broniami, którymi rzucali w moją stronę. Jednakże resztą przeciwników zajmowali się moi towarzyszę. Mnie pozostał tylko Miyaguchi. W końcu odezwałem się do niego, a Sumiteru stojąc obok mnie obserwował mnie broniąc co chwila:
- Czyżby Kumiko nie żyła ? Dlatego postanowiłeś przejść na złą stronę ? - powiedziałem, a mój wzrok zamienił się na taki jakbym patrzył na niego z żalem - Legioniści.. Zaproponowali ci, że osiągniesz taką moc, dzięki której dasz radę dokonać zemsty ? - mój głos załamał się na moment, po czym dodałem - Siła niszczenia daje siłę dopełnienia zemsty - mówiłem - Tak kiedyś myślałem.. Co by to nie było. Czy by to Kumiko nie żyła, czy inny to by był powodu. Źle postąpiłeś - powiedziałem dalej broniąc się przed przeciwnikami. Miałem nadzieje, że jakoś na niego podziałałem.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Ostatnio edytowany przez Miyaguchi (2012-05-22 18:13:25)
Seiyuu || Theme || Battle Theme
Offline
Strażnicy
Kazunari z łatwością pokonał swoich przeciwników z pomocą dwóch klonów. W tym czasie starszy Kazunari nacierał na starszego Sabaku, jednak ten zdołał złapać go swoim piaskiem, mocno ścisnął lekko uszkadzając nogę, po czym rzucił nim gdzieś daleko, wcześniej posyłając jeszcze trochę Raiton'u w jego ciało. Teraz obaj Miyaguchi stali przed sobą. Kiedy młodszy wspomniał o Kumiko starszy zrobił dziwną minę jak by starał się coś przypomnieć. - A tak, był ktoś taki... Nie żyje od bardzo dawna.
- Po tym wysłuchał do końca co miał do powiedzenia młodszy. - W pewnym stopniu masz rację, chciałem się zemścić na tych, którzy ją zabili, legioniści wraz z Ichitsu mi to umożliwili, dali mi wiedzę i możliwości do rozwoju. Kiedy legion odejdzie wraz z Ichitsu odbudujmy ten kontynent... To jest nasz cel... - Wypowiedział się, po czym 1/3 piasku ruszyła na Miyaguchi'ego w postaci srebrnej pięści, nie była tak szybka jak piasek chłopaka, ale na pewno piasek ten był silniejszy.Offline