Ogłoszenie


#1 2012-02-02 15:13:57

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Miejsce bitwy


     W tym miejscu zmierzyli się dwaj najpotężniejsi Ninja na świecie: Senju Katsuro i Uchiha Masaru. Byli oni tak potężni, że jedyne co po sobie zostawili to wielki krater, a na jego dnie wielkie drzewo o czerwonych liściach. Na początku krater był jałowy jednak z biegiem czasu, poprzez erozję gleby oraz inne czynniki pogodowe, powoli zdawał się „starzeć”. Pojawiały się pęknięcia, powstał żwir i wybrzuszenia, ale jedna rzecz pozostawała bez zmian – drzewo z czerwonymi liśćmi. Każda istota żyjąca wyczuwa emanującą tutaj chakrę, a zarazem wielu sądzi, że to ona tak wpłynęła na to otoczenie. Przechodnie, którzy wędrowali po obrzeżach krateru mówili, że pojawiała się tutaj niebieska mgła. Prawdą jest, że po ich walce świat całkowicie się odmienił, jednak gdy dwoje bohaterów odeszło potrzeba nowych, którzy przywrócą pokój na kontynencie. I tu własnie przychodzi era nowych shinobich, których misją jest przywrócenia pokoju na świecie. Jeśli chodzi o prownicję to poza kraterem wygląda ona dosyć normalnie. Krater otacza las. Jednakże w wyniku walki, las ten jest niezwylke rzadki. Można bez problemu podróżówać tutaj, nie obawiając się o zgubienie drogi. Dodatkowo rosnące tutaj drzewa są niezwykle specyficzne, Żadne z nich, nigdy nie zaowocowało. Przez co, również zwierzęta ptrzestały szukać tutaj tego schronienia. Ze względu na słabe warunki do życia ludzie nie osiadlają się w tej prowincji.

Opis stworzony przez Gisaku

Offline

 

#2 2012-05-10 18:13:29

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Szybkim krokiem wszedłem w okolice krateru, po dawnej walce. Kiedyś coś o niej słyszałem, ale teraz to nie było ważne. Zwolniłem i rozglądałem się. Cały czas starałem się iść bezszelestnie. Chciałem mieć jeden pozytyw, przynajmniej na początku. Walka miała się toczyć na nieznanym mi terenie, w dodatku kontrolowanym przez wroga. Mgła nie ułatwiała sytuacji. Miałem nadzieję, że szybko zniknie. Postanowiłem sięgnąć po broń. Z pochw na biodrach wyciągnąłem dwie katany. Rozglądałem się bardzo dokładnie licząc, że dostrzegę wroga za nim on to zrobi. Zaskoczenie będzie mi bardzo pomocne, ale raczej wszystko pójdzie gładko, przecież bandytów nie może być zbyt wielu. Skupiony wędrowałem przez mgłę, nie była zbyt gęsta, ale zmniejszała widoczność. Szukałem.


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#3 2012-05-10 18:47:41

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Na środku krateru ognisko płonęło jasnym ogniem niewiele czasu dzieliło dzień od mroku , ławki skupione wokół ognia były zajęte przez cztery osoby , pierwszą z nich był wysoki barczysty mężczyzna bardziej podobny do brodatego wieśniaka niż do bandyty , jednak przewieszony pod pachą na grubej linie topór o wielkim trzonku mówił wiele  jeszcze więcej mówiły ślady starej krwi na ostrzu topora , drugą osobą był chudy bandyta z wysuniętym podbródkiem lekko wsparty na długiej włóczni której głównym elementem były przywiązane do drzewca skalpy o charakterze trofeów , trzecią osobą był długowłosy godnie ubrany wojownik klanu Hyuuga który sądząc po darzonym go respektem ze strony innych był ich Hersztem , po prawej stronie przywódcy był ostatni z bandytów raczej okrągłych kształtów , niskiego wzrostu mężczyzna o wyrazie twarzy zawodowego zabijaki .
Częste obelgi i obleśne uprzejmości rzucane w stronę starej szopy posiadającej dwie ściany z dachem mówiły wiele o położeniu Kann , rówieśniczki człowieka który podoją się jej wybawienia .

Offline

 

#4 2012-05-10 19:06:22

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Liczba bandytów nieco mnie przestraszyła. Tak mała liczba świadczyła o tym, że ich umiejętności są wyższe niż się spodziewałem. Nigdy nie lubiłem walk w miejszości, ale ta mimo wszystko powinna zakończyć się szybko. Złożyłem pieczęcie i stworzyłem cztery kage bunshiny. Te niezauważone rozeszły się dokoła krateru. Jeden stanął na przeciw mnie, drugi po prawej, trzeci po lewej, a czwarty obok mnie. Bunshiny ruszyły. Zbiegały z rowu i niezauważalnie składały pieczęcie. Z ust każdego wyleciała setka igieł z chakry. Tymczasem klony sięgnęły po katany łapiąc po jednej na każdą rękę. Całość dział się bardzo szybko. Bunshiny poruszały się tak sprawnie, że wyglądała jak pół smuga, a pół postać. Gdy dotarły do bandytów, zaatakowały katanami. Moje umiejętności w tej dziedzinie stały na tyle wysoko, że bandyci mięli małą szanse na obronę. Tymczasem prawdziwy ja czekałem i obserwowałem gotów by wkroczyć.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#5 2012-05-10 19:53:47

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Gdy Anamari postanowił rozpętać piekło w jednej chwili cała banda rozpierzchła się unikając bezpośredniego ataku oraz igieł z czakry , po manewrze Hyuuga widząc nadbiegające dwa klony uzbrojone w katany szybkim ruchem ręki musną swe płowe czarne włosy po czym formując pieczęć Hari Jigoku wyprowadził w stronę napastników setki włosów zamieniając  je  w cieniutkie igiełki  , w podobnym położeniu znalazł się pękaty karzeł który potraktował klony Soushuuha opróżniając torbę przewieszoną przez ramię z kunai manewrował nimi za pomocą nitek z czakry , po pozbyciu się klonów na środek wąwozu wystąpił Hyuuga
- Kim jesteś i po co przybywasz , a zresztą to już nie ważne  zaatakowałeś nas a to dostateczny powód aby pozbawić cię życia

Ostatnio edytowany przez Strażnik 2 (2012-05-10 20:11:54)

Offline

 

#6 2012-05-10 20:33:47

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Gdy przeciwnicy uniknęli pierwszych ataków klony zwiększyły czujność. Niestety i to nie pomogło. Bandyci byli zdecydowanie zbyt silni, jak na zwykłych zbirów. Moje szanse były niemal zerowe. Zastanawiałem się co będzie dalej. Pozostało mi coraz mnie obcji. Postanowiłem wyjść z ukrycia i zagrać najlepszą kartą jaka mi została. Liczyłem, że mi się uda. Krzyknąłem do lidera.
-A jak chcesz to zrobić?! Nasłać na mnie swoich zbirów, jak ostatni tchórz?! Walcz ze mną jeden na jeden i udowodnij swą siłę!
Odwoływałem się do jego honoru, miałem nadzieję że go posiada.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Anamari (2012-05-10 21:33:06)


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#7 2012-05-10 22:00:39

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Gdy słowa Anamari znalazły miejsce Herszt bandy lekko unosząc głowę ukazał swego Bayakugana , zaś jego bandyci szykowali się do wykończenia szczeniaka który najwyraźniej zbyt szybko zaczął się bawić w wilka
- Stójcie ! , śmiesz się ze mną mierzyć dzieciaku , przeceniasz swe możliwości , ja nie będę się z tobą pojedynkował karaluchu , z karaluchami się nie układa karaluchy się miażdży , zanim cię zabiję odpowiedz na moje wcześniejsze pytanie , ale jeśli chcesz wiedzieć to zginiesz ale ja cię wykończę , a moi ludzie jeśli wygrasz wypuszczą ciebie wolnego i tą... ślicznotkę .

Offline

 

#8 2012-05-14 12:58:38

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Moja twarz była niewzruszona, jednak w duchu uśmiechnąłem się. Herszt dał się łatwo wciągnąć, jego szanse były znacznie mniejsze, niż podejrzewał. Nie będzie to łatwa walka, ale zdecydowanie dam radę. Zacząłem rozważać opcję. Ukrycie się odpadało, Byakugan z pewnością mnie wykryję. Maskarady będą bezcelowe. Jeśli to użytkownik białych oczu z pewnością specjalizuje się w Taijutsu. Czeka mnie więc walka z unikalnym stylem walki Hyuuga. Zapewne przeciwnik zaatakuję szybko i nie będzie przeciągał walki, to dobrze. Powinno mi się udać. Ciesze się, że na świecie będzie jednego białookiego mniej. Czułem się tobrze, gdyż zregenerowałem całą chakre.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#9 2012-05-15 13:13:15

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Hyuuga po wypowiedzeniu swych słów bez trwonienia czasu którego miał pod dostatkiem postanowił dać jak najszybciej nauczkę bezczelnemu szczeniakowi , toteż szybkim niemal malującym jedynie zarysy postaci biegiem uderzył używając Tsuuten Kyaku w zbocze krateru co spowodowało osunięcie się urwiska na którym znajdował się owy chłopak , w tej samej chwili bandyci szykowali się do ataku wbrew zakazom Herszta.
(chudy bandyta z wysuniętym podbródkiem lekko wsparty na długiej włóczni której głównym elementem były przywiązane do drzewca skalpy o charakterze trofeów) :
-Dlaczego całą zabawę mamy zostawić Kuroni , dość długo to siedzimy a gdy w końcu pojawia się jakaś rozrywka to on się bawi , nie będzie miał więcej okazji do zabawy do czego doprowadziły nas jego dowództwo , zabijmy ich obu dopóki są związani walką mamy duże szanse , a potem uczcimy to zabawą z tą ślicznotką której tak pilnował Kuroni .
(pękaty karzeł)
- Twoje słowa mają sens i nawet mam pomysł jak załatwimy tych dwóch , myślę że Kuro Tatsumaki będzie odpowiednie .
W tym samym czasie nieświadomy zdrady swych bandytów starał się pokonać człowieka z którym przyjdzie mu ramię w ramię walczyć z zdrajcami .
Gdy Kuroni (Hyuuga) zamierzał poczęstować szczeniaka ciosem nogą w głowę po wybiciu się poczuł pęd powietrza , po chwili ujrzał wir który znał ponieważ byli to jego ludzie tak więc domyślił się zdrady która była idealna podczas  związaniem się walką z inną osobą , lecz w ostatniej chwili przerwał atak na chłopaka wypowiadając słowa które dziwnie brzmiały w jego ustach wróg mojego wroga jest moim przyjacielem
sens tych słów był jasny .

Offline

 

#10 2012-05-15 16:16:25

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Atak Hyuugi lekko mnie zszokował, ale od razu przystąpiłem do działania. Spadając wraz z odłamaną częścią starałem się nie stracić równowagi. W locie sięgnąłem po katany. Wylądowałem na dnie i po chwili odzyskałem równowagę. Widząc lecącego przeciwnika podniosłem katany by zablokować atak. W tej samej chwili pojawił się jakiś dziwny wir. Mój przeciwnik zatrzymał swój atak. Najwyraźniej czekała nas współpraca. Pierwszy raz walczyłem z białookim i już miałem mu pomagać. Jak mus to mus. Przyjrzałem się dokładniej atakowi. Nie była to technika fuutonu. Wir najpewniej stworzony był z bandytów, gdyż nigdzie ich nie było. Z tornada wystawały jakieś ostrza, najpewniej były częścią tego jutsu. Rozplanowałem kontratak. Nasyciłem obie katany chakrą wiatru. Przedłużyły się o cały metr. Broń była bardzo niebezpieczna i mogła przeciąć niemal wszystko. Zaatakowałem nią tornado. Broń otoczona chakrą powinna przebić się przez technikę i zabić oponentów. Zaatakowałem obiema ostrzami. Dzięki dużemu zasięgowi wciąż miałem czas na ucieczkę, jakby coś poszło nie tak.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Anamari (2012-05-15 16:16:47)


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#11 2012-05-15 18:53:22

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Gdy wir był coraz bliżej Kuroni widząc jak Anamari wprowadza czakrę do broni postanowił zaatakować pierwszy , ukazując twarz poprzecinaną mocno widocznymi żyłami szybko dobiegł do wiru , składając ręce wprowadził   do nich ogromne pokłady czakry po czym Hakke Kuushouhttp://img820.imageshack.us/img820/7474/hakkekuushou1.png , atak zdołał lekko wybić z rytmu kręcący się wir , jednak nawet tak potężny  nie zdołał pokonać tego jutsu cholera pieprzeni zdrajcy , jesteście trupami ! .Hej... ty , walczmy na zmianę , gdy jeden zaatakuje drugi będzie w tym czasie regenerował poziom czakry na silniejszy atak , tylko w ten sposób będziemy mogli atakować bez przerwy zadając obrażenia , teraz ty ja muszę przygotować coś specjalnego.

Offline

 

#12 2012-05-16 20:18:59

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Widząc niepowodzenie Hyuugi wyprowadziłem swój atak. Tornado lekko się zachwiało, ale to powinno wystarczyć. Broń otoczona chakrą potrafiła przeciąć niemal wszystko. Powinna sobie poradzić i z wirem. Wbiłem obie bronie w wir, cały czas utrzymując chakre w obu broniach. Dzięki sporemu powiększeniu broni, na cały metr, miałem czas by uciec w razie niepowodzenia. Atakowałem dolną część wiru, najpewniej odcięcie jej rozproszy całą technikę. Wszystko powinno się udać, ale zawsze byłem gotowy zareagować.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#13 2012-05-17 17:49:21

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miejsce bitwy

Gdy Anamari zatopił swe wspomagane czakrą ostrza w wir stworzony z bandytów ten nagle tracąc na impecie zaczął słabnąć aż po chwili oczom Hyuuga i chłopaka  ukazał się widok leżącego chudego trupa noszącego ślady mocnego cięcia które najprawdopodobniej spowodowało jego śmierć , barczystego bandyty trzymającego na swych ramionach pękatego karła który widząc że technika nie odniosła skutku w złości zeskoczył z ramion osiłka , wysoki silny mężczyzna zamierzał już wyprowadzić cięcie w stronę sprawcy ich niepowodzenia lecz gdy ten już podniósł swój ku cięciu obok Anamariego pojawił się Hyuuga który z wyrazem twarzy pełnym złości zaatakował dryblasa Hakke Hasangeki odrzucając go w stronę ściany skalnej z taką siłą że ten nie miał szans przeżycia , lecz równocześnie w tym momencie nie czekając lepszej okazji  pękaty karzeł o wyrazie twarzy zabijaki włócznią która przed chwilą należała do chudego bandyty zaatakował Hyuugę zatapiając ostrze broni w jego piersi .
Haaa... zostaliśmy tylko my dwaj ale nie myśl że jestem taki na jakiego wyglądam , pozory mogą mylić a ty powinieneś zapłacić za śmierć moich towarzyszy .

Offline

 

#14 2012-05-17 18:59:33

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Spojrzałem na karła, był on moim ostatnim przeciwnikiem. Walka powoli dobiegała końca. Mój tymczasowy sojusznik leżał martwy, a większość przeciwników już nie była kłopotem. Pozostał tylko karzeł. Wcześniej atakował za pomocą kunai sterowanych nićmi chakry, ciekawe co jeszcze pokaże. Ostrza otoczone wiatrem poradzą sobie z każdą bronią w bezpośrednim starciu, a oprócz tego miałem jeszcze kilka jutsu. Chciałem już zakończyć tę walkę i raz na zawsze oczyścić ten las z bandytów. Oddaliłem się nieco od przeciwnika i czekałem na jego ruch.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#15 2012-05-20 21:16:06

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Miejsce bitwy

Karzeł z ciała Hyuugi wyciągną dotychczas wbitą w serce włócznie - No nawet z zerowym poziomem czakry nie stanowisz dla mnie wyzwania , po czym zaczął szybkimi ruchami zataczać koła trzymaną oburącz włócznią .
Sprintem który przy jego rozmiarach o dziwo nadal był dość szybki , począł biec w stronę młodzieńca który w tym czasie wzmocnił swoją broń czakrą , karzeł z wyrazem twarzy zabijaki który prawdopodobnie był jego normalnym ruszył szarżą na chłopaka , zadając pchnięcie na wysokości klatki piersiowej , chłopak miał drobne szanse ze względu na odległość aby sparować cios .

Offline

 

#16 2012-05-24 13:22:07

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Widząc zamiary karła przystąpiłem do ataku. Rzuciłem jedną z katan w kierenku przeciwnika. Nie dość, że broń, przez olbrzymie naładowanie chakrą (która właściwie jest w broni od dłuższego czasu) była powiększona o, metr w każdą stronę, to jeszcze oponent biegł pełną prędkość, a odległość była niewielka. Gdyby jednak przeciwnik przetrwałby ja i tak powinienem się obronić. Dzięki olbrzymiej powierzchni ostrza spokojnie mogłem urzyć jej jako tarczy. Obruciłem broń bokiem tworząc sporej wielkości zaporę, która bez trudu poradzi sobię z włócznią.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Anamari (2012-05-24 13:23:59)


http://s6.ifotos.pl/img/Copy-of-M_rahqpxx.jpg

Offline

 

#17 2012-05-24 19:25:02

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Miejsce bitwy

Karzeł niestety a może stety zależnie od punktu widzenia nie zdołał dotrzeć do wroga , był nazbyt blisko aby zdążyć zrobić jakikolwiek unik , wiedział że jedyne wyjście to próba sparowania ostrza pokrytego czakrą , liczył na wytrzymałość broni swego dawnego towarzysza któremu owa broń nie była już potrzebna , bowiem leżał w kałuży krwi niemal przecięty na poły , gdy ostrze znajdowało się trzy metry od niego wziął potężny zamach  próbując uderzyć w ostrze katany , w ciągu ułamka sekundy przeżył największy zawód w swym bandyckim żywocie którego nawiasem mówiąc właśnie dobył , przez krótką chwilę ostrza zmagały się ze sobą w silnym pędzie lecz włócznia pękła u nasady ostrza przepuszczając katanę , karzeł próbował jeszcze odskoczyć lecz to było niemożliwe , bo gdy odruchowo  próbował odskoczyć co było widoczne jedynie lekkim wzdrygnięciem , bo tylko tyle zdążył zrobić nim ostrze pokryte dużą ilością czakry przeszyło jego pękate ciało niemal odcinając prawy bark .
W około szopy u ściany kanionu były rozsiane trupy bandytów , oraz Hyuugi którego biała szata barwiła się już skrzepłą czerwienią , a jego białe oczy martwo spoglądały w dal... w szopie po lekkim skupieniu dostrzec można było głuche stukanie o drewnianą ścianę , córka kwiaciarza związana , zakneblowana uderzała nogą o ścianę słysząc na dworze ciszę .

Offline

 

#18 2012-06-02 00:10:09

Anamari

Zaginiony

status (mati)@aqq.eu
42126819
Zarejestrowany: 2012-03-08
Posty: 301
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: członek

Re: Miejsce bitwy

Rozejrzałem się jeszcze raz dookoła. Najwyraźniej było już po wszystkim. Otworzyłem drzwi od szopy. Nie przyglądając się wcale dziewczynie, uwolniłem ją wziąłem i przełożyłem przez ramię. Bardzo możliwe, że była wycieńczona niewolą, a nawet jeśli nie, to i tak by mnie spowalniała, a ja chciałem jak najszybciej opuścić to miejsce. Nie chodziło o trupy, na mojej drodze spotkałem ich już kilka, chodziło o aurę tego miejsca. Wyczuwało się tu coś dziwnego, ale ciężko powiedzieć co, a ja nie miałem ochoty się nad tym zastanawiać. Z maksymalną prędkością ruszyłem do miasta, po drodze nakazując dziewczynie by milczała.
[zt--->port]