Ogłoszenie


#41 2012-11-02 18:29:01

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito wysłuchał pozostałych. Nie miał zamiaru zaatakować Barda. To nie miałoby sensu. A co do mistrza? Cóż, trzeba go zabić.
-Skoro tak uważasz Ichitsu. Zrobię co ci się podoba.-rzekł.
Senju nie miał ochoty na dłuższe przemówienia. Otwarcie swoją postawą czekał na wypowiedź innych. Nie chciał zgrywać twardziela. Przy osobach mu towarzyszących był jedynie ofiarą. Cóż - musiał jeszcze wiele trenować. Wszystkie te wydarzenia sprawiały, że czuł coraz większą gorycz w swoich ustach. Tak. To na pewno zmieni jego życie. Chłopak wykonał te same ruchy co Ichitsu. Nie zostawił tylko swojego klona, bo nie czuł takiej potrzeby. Gdy już przebiegł dany dystans "uruchomił myślenie".
-Ichitsu, nie ma sensu. Z tego co tu widzę, obok nas są takie skupiska chakry, że moje drewno nic nie zrobi. Może i nie jestem laikiem w tej dziedzinie, ale zapewne nawet sam Katsuro miałby z tym problem. Więc po prostu lepiej zaoszczędzę chakrę. No chyba, że naprawdę chcesz inaczej.-rzekł.
Następnie milczał i starał się wykonywać polecenia Uchihy.


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#42 2012-11-02 22:24:26

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Tereny Sei

No i postanowione, bohaterowie opuścili salę pozostawiając tylko klona Ichitsu. Ten po chwili został sam z Mistrzem a raczej tym co z niego zostało, gdyż eteryczna postać także zniknęła. Uchiha powoli zbliżał się do wiszącej postaci i gdy był już blisko usłyszał ledwo dosłyszalne słowo z ust biednego człowieka.
- Dziękuję.- Po czym po pierwszym ciosie, klon wprost wyparował od natłoku chakry jaki spowodowała rana. Sala rozjaśniła się oślepiającym blaskiem tak, że bohaterowie będący już w korytarzu posiadali ogromne cienie. Zaraz za błyskiem przez całą materię przeleciał niebieski blask, to Ciało mistrza przebiło się przez skalny strop na powierzchnię i wzbiło się wysoko w powietrze tak, że blask jaki z siebie dawał był zauważalny z praktycznie każdego miejsca w kraju Wody, zaraz po nim biały blask zamienił się w zielone światło symbolizujące nadzieję i ciało wiszące zamieniło się w popiół. Bohaterowie w Sei już nie w towarzystwie Gityy, który pewnie ruszył za swoimi planami zostali już sami, w Siedzibie Mistrza nie było już nikogo, ani klonów sterowanych przez Aris'ę ani Szpiega Uzumaki ze swoją dziewczyną. Najwidoczniej to koniec...


Event się zakończył...


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#43 2012-11-06 17:52:44

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito oezwał się do Ichitsu.
-Stary, dzięki za pomoc. Na zawsze zostaniesz moim przyjacielem. Teraz jednak muszę udać się w pewną podróż. Pozdrawiam, Akihito.-powiedział.
Senju raptownie zaczął biec. Chciał odnaleźć pewne miejsce. Słyszał o nim tylko pogłoski.
-Własnie w tym momencie moja historia z Mistrzem kończy się. Co teraz będę porabiał? Nie wiem. Eh... Zawsze miałem nadzieję zostać silnym ninja. Może powinienem rozwinąć moje KG do maksimum? Może to jest ta myśl? Nie wiem... Nieważne.-myślał.

[z/t -> Kryjówka Matsuo]


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#44 2012-11-07 17:49:02

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Tereny Sei

Patrząc jak Akihito gdzieś odchodzi, postanowiłem również wyruszyć. Raportu raczej zdawać nie trzeba było, wszyscy widzieli co się działo. Wyszedłem z gruzowiska na zewnątrz, aby odetchnąć wreszcie świeżym powietrzem. Czując chłodny, przyjemny powiew dał o sobie znać zew Sharingana. Czas na naukę czegoś prostszego niż techniki ostateczne.
_____________________________
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.
_____________________________
Gdy skończyłem trening, poczułem swego rodzaju... Ulgę. To będzie dobre określenie. Przypomniałem sobie o jednej osobie.
- Z Sei chyba muszę skoczyć na Wyspę Handlową... Trzeba uzupełnić zapasy. Być może zdobędę nieco informacji... - Powiedziałem sam do siebie, po czym ruszyłem w stronę brzegu i wziąłem najbliższy prom do Kraju Księżyca.
z/t -> Tsuku no Kuni/Miasto

Ostatnio edytowany przez Masaru (2012-11-07 18:57:46)

Offline

 

#45 2012-11-10 14:57:29

 Ichitsu

Uchiha http://i.imgur.com/ehYjjLR.png

Skąd: Zewsząd
Zarejestrowany: 2011-08-21
Posty: 929
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Płeć: Mężczyzna
Multikonta: Koruzonu
WWW

Re: Tereny Sei

Krótka podróż morska zakończyła się przy brzegach wyspy Sei. Z małą na plecach dotarliśmy na swego rodzaju odludzie. Kucnąłem i dałem zejść Nanie, po czym zacząłem się rozglądać. Nieopodal dostrzegłem schody prowadzące do solidnych, metalowych drzwi. Uśmiechnąłem się, lecz postanowiłem jeszcze tam nie wchodzić.
- Wygląda na to, że znalazłem nasz cel. Na razie jednak zostawiamy to w spokoju.
Po tych słowach usiadłem na ziemi i zacząłem rozmyślać o mojej aktualnej sytuacji. Wszak niewiele mam już do zrobienia, a wojna rozrzuciła moich kompanów po kontynencie. Nie wszystkich znajdę od razu, zwłaszcza jeśli już poumierali podczas walk...

Offline

 

#46 2012-11-10 23:33:40

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

W oddali zauważyć można było, coś na kształt wielkiego potwora zbliżającego się na Tereny prowincji Sei. Ludność tutaj była znacznie mała, po niedawno stoczonej bitwie. O tak, tyle trupów, było by nawet co jeść, w naturze nie wolno wybrzydzać. Po przebytych kilkunastu kilometrach, spostrzec można było wielkiego, niebiesko białego ślimaka. Na nim zaś stał, długowłosy chłopak, z czarnymi oczami. Na jego plecach wisiał zielony zwój ze złotymi kantami. Jego płaszcz powiewał na wietrze, wytwarzany ciągłym ślizgiem summona. Za całą tą paradą, szedł prawdopodobnie młodzieniec z klanu Senju. Jeden z towarzyszy, jak nie patrzeć uczniów prawdopodobnie najsilniejszego medyka na świecie.

Po przybyciu na dogodne miejsce, jednym krokiem zsunął się z brzegu ślimaczanej królowej. Teraz przed jego oczami ukazało się wiele ludzi. A może raczej wojowników, tuż dopiero co po bitwie. Jak by nie patrzeć Ichuza też dopiero z bitwy wracał, więc po co tutaj debatować. Teraz sam mógł poszukać ludzi do stworzenia swojej przyszłej organizacji. Kanashimi.

- Któż mnie zwabił swoją chakrą, teraz tu jest ich tyle, lecz jedna była bardzo intensywna. Należała prawdopodobnie do młodej osoby, która dopiero co rozwija swoje zdolności. Któż to mógł być. - Eh... biedny Futago, nie mógł rozróżnić rodzajów chakry, więc pozostało jedno. Intuicja. Sam na wyczucie podszedł do jednego ze znajdujących się w pobliżu, do tego jeszcze młodego chłopaka. Możliwe, że i w jego wieku. Nie było by nic dziwnego, że by się nie przywitał, a co jeszcze do tego zaatakował !

Tak też zrobił, to jedyny sposób na ocenę przyszłych zwolenników tutejszej ziemi. Ichuza sięgnął pod pas, i wyciągnął mały niebieski zwój. Ruchem ręki rozciął palca i narysował na zwoju symbol przywołania. Złożył dwie pieczęcie, a w jego dłoniach znajdował się metalowy, długi rozkładany kij. Wyskoczył w powietrze, wybijając się na dwóch nogach i wycentrował prosty atak w stronę Genkiego.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2012-11-10 23:34:06)

Offline

 

#47 2012-11-10 23:40:48

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

Wkrótce mój błogi spokój został przerwany. Przybył tutaj, sam nie wiem skąd, tajemniczy osobnik. Nie byłem pewien jego zamiarów, toteż przyjąłem bardzo defensywną postawę. Nie znałem człowieka więc mogłem się po nim wszystkiego spodziewać. Nie zostałem przywitany tak jak się spodziewałem, w zamian za to zaatakowano mnie. Na szczęście atak był z wyskoku co dało mi czas na podjęcie odpowiednich działań. Szybko dobyłem kosę klanową i wykonałem pada omijając atak Ichuzy. Najprawdopodobniej mi się to udało. Tuż po tym zagraniu chciałem go dosięgnąć swoim orężem.
W imię Jashina ! - krzyknąłem.

Offline

 

#48 2012-11-11 10:37:20

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Tak, unikł powiódł się w przypadku Genkiego. Raczej nie powinien mieć z nim jakichkolwiek problemów. W końcu to był tylko jeden, głupi atak z wyskoku. Nawet przesunięcie się, dało by takie same rezultaty, no cóż teraz mamy już inne zmartwienie. Przyszła kolej na atakowanie przeciwnika.

- No, pokaż co potrafisz! - Krzyknął pewnym siebie głosem, jakby był nie wiadomo kim. Stało się coś, co raczej widok każdego powinien zadziwić, przynajmniej ze wszystkich perspektyw. Kosa Genkiego, stało się, dosięgnęła ciała Ichuzy, rozszarpując je i przecinając w pół.

Wszystko działo się w spowolnionym tempie. Kosa jeszcze wisiała w powietrzu, dopiero co przecinała jego ciało, a dopiero po dwóch sekundach, zwłoki zamieniły się w wodę. Jak można się domyślić, w momencie ataku Ichuza zdeformował swoje kończyny w ciecz, by uniknąć ataku. Ale coś mogło pójść nie tak. W momencie powrotu do normalnego stanu, jego nogi lekko się ugięły. Teraz stał przed przeciwnikiem. Jego nogi jakby opadły ze sił, a ciało runęło na ziemię. Pamiętając, że teraz już nie jest przecięte.

Akcja serca, tak samo jak puls, została przerwana i to na poważnie. Serce nie biło swoimi rytmami, nie przepraszam ono w ogóle nie biło, a pulsu ? znikł, dosłownie był martwy. Mógłby to być dziwny widok, dla wszystkich ze stron, jeżeli by ktoś nie wierzył w zmartwychwstanie. On chyba umarł.

Katsuyu, nie pozostawiła tego wolno, jako wierny summon swojego pana. Wystrzeliła w stronę Genkiego trzy kwasowe kule. Leciały one z szybką prędkością. Oj, oby zdążył ich uniknąć.

[Skoro i tak to jest taka potyczka to nie ma sensu odejmować chakry za tą wodę i kule]

Offline

 

#49 2012-11-11 11:42:38

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

"Czyżbym go pokonał " - ta myśl od razu zrodziła się w mojej głowie. Jednak nie miałem czasu na zbyt długie rozmyślania, zostałem bowiem zaatakowany przez summona. Nie wiedziałem, czy mój przeciwnik żyje czy nie. Musiałem nadal na niego uważać, bowiem każdy mój nieprzemyślany ruch mógł się skończyć tragicznie, Trzy kule kwasowe niespodziewanie szybko pędziły w moją stronę. Nie dałem się jednak przestraszyć i szybko schowałem się pod ziemie. Dosłownie ! Użyłem do tego jednej z technik Dotonu. Nie mogłem jednak pozostać w miejscu, kwas mógłby wsiąknąć w ziemię i tak mnie poparzyć, a  dość mi jak na razie blizn. Szybko przemieszczałem się pod ziemią tak, by niedługo pojawić się za Katsuyu. Już byłem w drodze....

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-11 11:43:08)

Offline

 

#50 2012-11-11 12:31:57

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Song #1



Widać, sprytnymi technikami żywiołu ziemi, przeciwnikowi udało się uniknąć kul kwasowych. Na nieszczęście leżącemu na ziemi Ichuzie nie. Jego ciało leżało martwe na ziemi, więc jak miałby uniknąć ataku, który został już raz ominięty. Proste, kule trafiły samotnika, roztapiając powoli jego ciało. Katsuyu, została odwołana, jakby siłą wyższą.

Jak już powiedziałem, trzy duże kule zetknęły się z tkanką Futago. Na początku pokryły jego ciało i zaczęły wytapiać skórę. Potem resztki wsiąkły z ziemi, a jeszcze przez chwilę nad jego ciałem unosił się dym. Podsumowując był ze wszystkich stron obserwatorskich martwy. Tak po prostu sobie leżał. Do czasu... , aż stało się coś ponad siły natury.

Song #2



Jego ciało jakby zaczęło unosić się nad ziemią, po czym ruszać. Wstał jakby uniesiony przez wiatr, pchnięty do przodu. Cały w obdartych, wypalonych, teraz już niezdatnych ubraniach. Jego głowa cały czas zwrócona była do dołu, oczy zamknięte, chociaż i tak przez grzywkę widać ich nie było. Ręka uniosła się do góry i jednym szarpnięciem zerwała to co miał powyżej pasa. Stał teraz w samych spodniach i butach, z odkrytą górną częścią. Podatny na ataki, ale po co, było pewne iż przerażenie w oczach pozostałych było wielkie.

Stał nieruchomo przez jeszcze krótką chwilę, po czym zdarzyła się kolejna niepokojąca rzecz. Jego rany zaczęły znikać, dosłownie wyparowywać i goić się. Wyglądało to jak święte odrodzenie. Zmartwychwstanie.

Teraz już po tym co się stało, stał sam na sam przed przeciwnikiem, odsłonięty na każdy atak. Nie posiadał żadnego materiału, który chronił by jego klatkę piersiową. Głowa została uniesiona do góry, a wzrok oczu znacznie uległ zmianie. Teraz wyglądał jakby był zupełnie inny. Nie mroczny, był inną osobą, wyglądał ciepło. Jeżeli to tak można nazwać.

[center]Song #3

Poczekał sam, aż jego dawny przeciwnik Genki wynurzy się z ziemi. Gdy tak się stało Ichuza obrócił się w jego stronę pierwotnie. Ruchem ręki przywołał wodnego węża, którego uformował z kałuży, znajdującej się po niedawnym jutsu podmiany. Wystrzelił on jak z armaty, szybując wprost na znajdującego się opodal Akihito. Oplótł go i zabrał ze sobą do dwójki towarzyszy. Oczywiście nie zrobił mu krzywdy, tylko zabezpieczył i przetransportował. Postawił młodzieńca na nogach, tuż przy Genkim. Teraz Ichuza stał prosto i nieruchomo przed dwójką wojowników.

Powolnym krokiem, zbliżał się do ich ciał, szedł i szedł. Jakby zostawiając za sobą długi i wyraźne ślady. Jego ciało wyglądało na zmęczone, ciągłym zużywaniem chakry. I to bardzo dużych pokładów chakry. Może i był młody, ale używanie tak potężnych technik w takim wieku, pogarsza zdrowie. A do tego jeszcze jego wcześniejsza choroba przez nieudane eksperymenty.

W końcu po swoich staraniach znalazł się przed ich obliczem. Upadł na kolana, a jego głowa znowu zwisała w dół. Teraz gdy tak bardzo ucierpiał po wcześniejszych wydarzeniach, jak bardzo dużo przeszedł, jak jego emocje uległy zmianie, a przyjaciele umarli w walce.

- Nigdy już nie zaznam wiecznego spokoju, nigdy nie będę mógł umrzeć... moje własne sumienie i grzechy nigdy mi tego nie wybaczą. Ile razy bym nie umarł.... zawsze znajdzie się coś co by mnie do życia przywróciło. Teraz gdy byłem tak słaby... gdy nauczyłem się tak wiele, znam tyle tajemnic do przekazania... Potrzebuję drużyny, która wykonała by wszystkie cele,  oczyścić świat z rozpaczy, a dusze przepuścić w zamęt. Nie gardzę złymi ludźmi, nie ma człowieka dobrego ani złego, są po po prostu ludzie.. i teraz gdy tak bardzo jestem blisko swojego celu.. mój stan zdrowia się pogorszył... lecz wasza chakra jest inna... twoja zła twoja dobra, jesteście jak yin i yang. Od teraz będziecie moimi dziećmi, jam zaś nazywany będę Yoshimaru... a was szkolił zacznę. Organizacja jest jak rodzina, jesteśmy by się łączyć w bólu. Każdy z nas tyle przeżył... potrzebujemy ludzi jak wy... nasza rodzina... Kanashimi... - Wykrztusił słowami, razem z krwią, która własnie upadła na ziemie. Wstał. Jego ręka odsłoniła ubranie obydwojga, obnażając ich z górnych ubrań. Własną krwią, która niedawno spoczywała na jego dłoniach, narysował na torsie obydwu, znak pieczęci. Jeden był pokojem, drugi życiem.


/Nie mam pojęcia, co napisałem, ale tak przynajmniej postanowiłem określić, iż mogę was szkolić, a razem zostaniecie przyłączeni do organizacji. Wzruszyłem się.../

Offline

 

#51 2012-11-11 12:52:25

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito patrzył na to wszystko z powagą. Otoczyło go dziwne uczucie. Spotkał Genkiego. Uśmiechnął się lekko. Nie czuł tego, ale ogarnęło go uczucie, że to może lepiej. Ichuza zachowywał się jednak dziwnie.

-Nauczycielu, mam do ciebie pytanie. Czy możliwe jest to, że Matsuo wyrwie się spod twojego jutsu?-zapytał Senju. Dodatkowo ciekawiło go kto jest pokojem, a który życiem--Yoshimaru, który z nas jest Ying, który Yang i co znaczy mój symbol?


Tak. To właśnie Akihito. Znany wcześniej jako Tokito...

http://desmond.imageshack.us/Himg39/scaled.php?server=39&filename=zawaliste.png&res=landing

Offline

 

#52 2012-11-11 13:12:42

Genki

Martwy

33330312
Zarejestrowany: 2012-08-22
Posty: 133
Klan/Organizacja: Kuran Sen
KG/Umiejętność: Fumetsu [1]
Ranga: Członek Klanu

Re: Tereny Sei

Nie wiedziałem ani tego, co się dzieje, ani tego jak mam się zachować. Gdy tylko wyszedłem z ziemi zobaczyłem lewitujące ciało. Osobnik nie wyglądał najlepiej, jednak jego rany zaczęły się zrastać. Wszystkie obrażenia, jakich doznał były już po chwili niewidoczne, a ja stałem i patrzyłem. Nagle poczułem, że coś mnie oplątuje. Strach od razu mnie sparaliżował, nie mogłem nic zrobić. Wodny wąż nie atakował. Nie próbował mnie zabić. Wziął mnie w pewne miejsce a tam, czekał Akihito. Osoba, którą przecież znałem. Jak dobrze kogoś takiego zauważyć.
- Co tu się dzieje. O co chodzi z tą organizacją. Czemu ja !? - spytałem lekko zaniepokojony całą sytuacją. Strach opuścił mnie już. Poświęciłem się na łaskę i niełaskę. Jednak nie ludzi, tylko samego Jashina !

Ostatnio edytowany przez Genki (2012-11-11 13:13:06)

Offline

 

#53 2012-11-11 17:42:05

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Tereny Sei

Ich mina nie była czymś niezwykłym, lecz jednak normalnym, w porównaniu do ogółu sytuacji. Wodny wąż, który tutaj był znikł, a Ichuza mógł z powrotem wstać. Przyjrzał się im jeszcze raz, po czym odwrócił. Stojąc do nich plecami, wyciągnął prawą rękę.

- Ty Akihito jesteś yang... moc ci doskwiera, a od dziś twoja złość nie posiada odpustu- Rzekł, po czym w powietrze uniósł lewą rękę - Ty zaś yin, spokojna dusza niczym szkarłatny motyl zamknięty w pojemniku... oboje tworzycie coś niesamowitego. Nie jestem najmądrzejszy na świecie, a moje odczucia nie należą do najlepszych więc, mogę rzec, iż wiele się zmieni. Wasze miejsca także mogą ulec zmianie. Wiem, co przeszliście i jak bardzo wasze emocje są zniszczone, ja postaram się to odbudować. Pomogę spełnić wasze marzenia, lecz w zamian wy pomożecie mi spełnić moje.

Odpowiedział na wszystkie pytania spokojnym głosem, tak jakby nigdy się nic nie stało. A tak naprawdę wydarzyło się wiele. Futago ruszył przed siebie, po prostu idąc. Nie wiadomo jeszcze czy dostanie jakieś pytania. Teraz postanowił przejść się po terenach tej prowincji.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2012-11-11 17:42:24)

Offline

 

#54 2012-11-11 17:49:06

Akihito

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-09-18
Posty: 131

Re: Tereny Sei

Akihito szedł spokojnie obok Ichuzy. Ominęły go wszelakie uczucia. Nie czuł się już sobą. Odkąd jego mentor go dotknął i uczynił go yangiem nie wiedział co czuje. Chciał być silniejszy. Czuł, że jest niczym bicz boży, stworzony tylko po to, by siać spustoszenie.

-Mistrzu, czy nauczysz mnie czegoś? Dobrze wiesz, że jako Yang muszę rozwijać się najbardziej i starać się zostać najlepszym wojownikiem. Inaczej nie będę godzien.-powiedział.

Yoshimaru, Ying i Yang. Dobrane z nich trio.


Tak. To właśnie Akihito.