Ogłoszenie


#201 2014-01-13 01:37:05

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Miasto portowe

       Zabawa mości starszych panów jeszcze trochę trwała, lecz nie uraczyła ona wschodu słońca. Alkohol, który niewdzięcznie się skończył, co do kropli, oraz jedzenie dumnie zdobiące stolik również w jakiś magiczny sposób opuścił swoje miejsce. Wszyscy zebrani nie mogli uwierzyć swoim ledwo, co otwartym oczętom i byli wielce zdziwieni. Jakim cudem mogło do takiego stanu rzeczy dojść?! - każdy zapewne tak sobie myślał. Zdziwienie trochę trwało i każdy nie omieszkał się z nim podzielić ze swoim towarzyszem niedoli. Lecz wtedy wkroczył do akcji ich wrodzony instynkt samozachowawczy ninja i zgodnie stwierdzili, że koniec tej wesołej biesiady na ten wieczór i poszli w ciszy i smutku spać. Każdy tam, gdzie miał swoje miejsce, swoje cielsko złożył i wnet umysł zmęczony procentami odleciał do krainy odpoczynku zwanej pokrótce snem. Tam już się dziwne rzeczy działy i tylko im było wiadome, co to było.

       Ranek, w którym się obudzili był inny od reszty. Do normalności on nie należał, ale to jeden człowiek zdecydował o jego specjalności. Człowiek siedzący daleko stąd na stołku Lorda Feudalnego Kraju Ognia. Wstali niechętnie i powoli ze snów przyjemnych. Nie wyglądali w pełni sił witalnych, ale z drugiej strony nie umierali od hałasu rosnącej trawy i słońca nieprzyjemnego. Wyjrzał Inuzuka na balkon w celu zaczerpnięcia kilku głębokich wdechów oraz wpuszczenia świeżego powietrza do środka pokoi, lecz oniemiał. Stanął jak słup soli, gdy ogólnie pojęta pożoga wojenna zerkała nieśmiało na miasto, w którym nasi dzielni wojownicy cienia byli. Zawołał Azuchi wszystkich swoich kamratów z tej misji i kazał im przyswoić ten widok, przy tym skomentował krótko i treściwie:
       - Wojna, a w środku my...

Offline

 

#202 2014-01-13 09:33:32

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

Kraina snów okazała się dość przyjemna dla chłopaka, śnił bowiem o swym starszym bracie, który był szczęśliwy taki sam jak kiedyś. Pewny wzrok, uśmiech na twarzy  i chęć walki. Zupełnie nie podobny do chwili gdy Taii udawał się do akademii. To był sen, godny spokojnej nocy i idealnego odpoczynku. Chłopak przecież przemierzył spory kawał drogi i dopiero teraz mógł się porządnie wyspać, to  było satysfakcjonujące, widzieć uśmiech swego brata w śnie.

Poranek nie należał do najlepszych, w powietrzu można było wyczuć napięcie spowodowane czymś dziwnym. Taii leniwie udał się do ubikacji i załatwił wszystko to co miał do załatwienia, wyszykował się na wyprawę do miasta. Udał się do salonu i zjadł obfite śniadanie, nie widział nigdzie żadnego z swych kompanów a tym bardziej tej dwójki, która spała nie wiadomo gdzie. Uśmiechnął  się i gdy miał wychodzić z mieszkania Azuchi zawołał wszystkich. Posłusznie udał się do niego i to co zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Na przeciw miasta stała ogromna armia wroga, spoglądała na nich a chłopak czuł jak ich spojrzenia delektują się bitwą, która tu za chwile będzie. Przełknął głośno ślinę i spojrzał na Azuchi'ego. W jego głowie pojawiła się od razu myśl potrzebna nie tylko im, ale i innym.
-Powinniśmy pomóc ewakuować ten budynek, oraz powiadomić kraj wody i wiatru o tym co tu się wydarzy...- Wiedział, że nie posłuchają go, bo mają na celu dobro misji jednak jeżeli takie coś będzie i oni czmychną z tego miasta to niech wiedzą, że bez młodego Namikaze. Honor oraz duma nie pozwalały mu pozostawić bezbronnych mieszkańców na pastwę wroga.

Offline

 

#203 2014-01-13 21:58:31

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Miasto portowe

Obudziłem się, ale nie tak jak się spodziewałem. Po wczorajszym dniu kiedy moim największym problemem był sposób w jakim zasnę to co dzisiaj mogłem ujrzeć było wielką odmianą. Zbudził mnie hałas. Pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałem był fakt, że nie ma miejsca na ziemi, w którym mógłbym się wyspać. Ledwo przetarłem swe oczy, a już niecodzienne dźwięki doszły do mojej głowy. Wstałem i wychyliłem swoją głowę. Tak, to co zobaczyłem to były obrazy wojny. Każdy pojedynczy pobudzał moją żądze krwi. Nie chciałem się w to jednak mieszać. A przynajmniej jeszcze. Musiałem trochę rozeznać się w obecnej sytuacji. Już nie mogłem się doczekać kiedy zacznę mordować tych słabych ludzi. Jednak zdawałem sobie sprawę, że im dłużej czekam tym większa przyjemność mnie czeka. Z zachwytu tymi obrazami przegryzłem sobie wargę. Miałem nadzieję, że posmak mojej krwi wystarczy jako substytut chęci mordu przez jakiś czas. Wiedziałem, że należy jakoś sprawdzić co się dzieję wokół, więc wszedłem na budynek obok, którego się znajdowałem, bo w końcu gdzie jak nie z góry najlepiej wszystko zauważę? Nie było to dla mnie problemem dzięki umiejętności chodzenia po drzewach. Kiedy już tam byłem to zauważyłem balkon od pokoju, gdzie była wcześniejsza biesiada. Stał tam mój kompan. W przeciwieństwie do mnie był zszokowany. Był tam jeszcze młody Namikaze, który również zdawał się być zaskoczony. Nie dziwiło mnie to. Normalnie ludzie nie cieszą się na widok śmierci innych. Zanim do nich przyjdę postanowiłem rozglądać się po okolicy, by stwierdzić czy nie ma tu czegoś ciekawego. Co jakiś czas patrzyłem czy nie wychodzą przez balkon lub drzwi z budynku. W zależności co zobaczę, to pójdę za nimi lub gdzie indziej. Zresztą wątpię by poszli bez próby szukania mnie skoro młodemu Namikaze powiedziałem co ma robić.

Ostatnio edytowany przez Kaito (2014-01-13 21:59:31)

Offline

 

#204 2014-01-14 17:12:13

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Miasto portowe

       Zmęczenie wczorajszym wieczorem odszedł już dawno na najdalszy plan z możliwych. Teraz każdy z biesiadników pracował umysłowo na najwyższych obrotach, że dało się gołymi uszami usłyszeć szmery dochodzące z czaszek starszych person. Dumali nad tym, co teraz począć.
       - Nie ma potrzeby, Taii. - odrzekł krótko i zarazem stanowczo Kaminazi. Następnie rozpoczął dziwną dyskusję - Raczej nie zdołamy niezauważeni czmychnąć z tego miasta. - rzucił w eter.
       - Lądem też nie damy radę. Takiej armii się nie da ominąć. - dodał to stwierdzeń człowiek z klanu Inuzuka.
       - Morzem też nie. Nikt teraz o zdrowych zmysłach nie wypłynie stąd. - dokończył analizowanie sytuacji dotyczącą ucieczki z tej nieprzyjemnej sytuacji.
       - Ciekawe, co teraz powinniśmy zrobić? - powiedział starszy Namikaze i zapadła cisza przerywana hałasami spoza terenu budynku.

Offline

 

#205 2014-01-14 20:09:04

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Miasto portowe

Zdawało się, że nie oprócz rozlewu krwi na dole nie było niczego ciekawego, więc jedynym sensownym wyjściem z zaistniałej sytuacji było dołączenie do pozostałych. Jednak droga lądowa była zbyt zatłoczona, abym przypadkiem na kogoś nie wpadł. Dlatego też trzeba było przedostać się do reszty w jakiś inny sposób. Postanowiłem skakać między budynkami (skoczność: do 14m), aż nie dojdę do tego, w którym aktualnie powinienem się znajdować. Kiedy już do niego dolecę to miejscem w jakie celuję będzie balkon. Kiedy już tam dolecę to będę między moimi kompanami. Podczas lotu usłyszałem mniej więcej o czym rozmawiają. W przeciwieństwie do nich wiedziałem co należy zrobić. Powinniśmy przejść frontalnie. Umożliwi nam to technika Henge no jutsu. Dzięki niej będziemy w stanie upodobnić się do jakiejś ze stron, a najlepiej tej wygrywającej. Pozwoli nam to na opuszczenie granicy bez walki, choć ja nie byłbym z tego tak niezadowolony. Pytanie brzmi czy wszyscy znamy tą technikę i czy komuś nie podoba się owa strategia.- powiedziałem, a następnie zaczekałem na reakcję innych osób, a zwłaszcza członka klanu Inazuka.

Ostatnio edytowany przez Kaito (2014-01-14 21:05:13)

Offline

 

#206 2014-01-14 21:08:00

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

   Byli w kropce, a jednak wyjścia były tylko ukryte. Czasami wystarczy przemyśleć tą sytuacje aby znaleźć cudowne rozwiązanie. Taii usiadł na krześle i zaczął rozważać wszystko. Wyłączył się z ich rozmowy tylko myślał. Jego ciało nawet nie drgnęło gdy wskoczył do nich Kaito, był w swym świecie. Po paru chwilach wszystko stało się dla niego jasne.
   -Kaito i tak nas złapią a w ten sposób stracimy nasz element zaskoczenia. Ta armia nie wie, iż tu się znajdujemy a to daje nam sporą przewagę. Ten kraj będzie walczył za dnia, w nocy będą tylko patrole. A noc jest naszym przyjacielem, powinniśmy przeczekać do wieczoru i wymknąć się z miasta bocznymi uliczkami. Wszystkie walki będą toczyć się na głównych ulicach w bocznych mamy szanse...- Powiedział  swoją tezę i plan ewakuacji z tego miejsca. Nie był pewny czy go zaakceptują, ale na pewno było to nieco lepsze od rozwiązania Kaito. Trzeba pamiętać, iż oni tu są bezstronni do chwili gdy zginie cywili lub ktoś z nich. Pozostało tylko pytanie co zaproponują pozostali, armia znajdowała się jeszcze daleko więc mieli szanse ucieczki.

Ostatnio edytowany przez Taii (2014-01-14 21:09:23)

Offline

 

#207 2014-01-16 12:48:07

 Sabaku no Hakai

Zaginiony

28379221
Skąd: W-wa
Zarejestrowany: 2011-01-29
Posty: 143
Klan/Organizacja: Sabaku
KG/Umiejętność: Suna Kontorōru
Ranga: Członek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 13

Re: Miasto portowe

Ja mam pewien pomysł... Dało się usłyszeć wśród ludzi. Głos należał do małego, czerwonowłosego chlopca który stał niedaleko nich i obserwował zaistniałą sytuację, z dośc dziwnie mocnym spokojem. Z pewną melancholią obserwował widok, który dało się zauwazyć za oknem.
Skoro nie możemy wydostać się lądem ani morzem, wydostańmy się stąd lecąc. A jeżeli i to nie zadziała, zawsze możemy zejść pod ziemię, zakładając iż nie mają sensorów. Rzucił jak gdyby nigdy nic, jakby latanie było czymś normalnym, a podkopy to codzienność. No cóż... Kiedy się jest wychowanym w klimatach takich jak on, niektóre rzeczy stają się przykrą i nudną codziennością, o której niektórzy nie mają pojęcia.
Wiec co robimy?


/wybaczcie, wiem idiota ze mnie, taki czas wszystko wielkie sorry, bede teraz starał się pisać w miare regularnie/


Mowa...Mysli
ThemelBattle ThemelEpic Theme
http://s21.postimg.org/i6mkz254n/Bez_tytu_u.png
Chętnie podejmuję się prowadzenia sesji.

Offline

 

#208 2014-01-20 16:57:35

 Masaru

http://i.imgur.com/Fp8cR3a.png

status gambi91pl@jabber.atm
6274071
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 1747

Re: Miasto portowe

       Burza mózgów trwała w najlepsze wśród starszych, ale i młodsi członkowie zespołu poszukiwawczego dołożyli swoje trzy ryo. Chcieli najwidoczniej wspomóc w tej sprawie organ decyzyjny, by mogli później wykorzystać najlepszy pomysł i wykaraskać się jakoś z tej kiepskiej sytuacji. Na pomysły młodego Samotnika nie odpowiedzieli, dzięki temu, że wyręczył ich w tym problemie Taii. A gdy już zabrał głos, to już wysunął się ze swoją propozycją, która została skomentowana przez Urasam:
       - Jak obce wojsko wedrze się do miasta, to wtedy będziemy musieli rychło w czas się ulotnić stąd. Jak na razie nic nas nie pogania. - spokojnie odpowiedział Sabaku i zamilkł, pogrążając się dalej w dumanie.
       - Drogi, młody Sabaku, musimy zawsze zakładać najgorsze, bo wtedy z łatwością wyjdzie się z każdej opresji, choćby nie wiem jakiej. Polecieć nie polecimy, a pod ziemię raczej nie polecimy. - podobnie jak Urasam, Kaminazi odpowiedział na propozycję Hakai'a.
       Na zewnątrz poruszenie tłuszczy dawało o sobie znak poprzez nadmierne hałasy. Dźwięki zmieszane były, a w nich dominowały kobiety, a później dzieci. Mężczyzn w ogóle nie było słychać jakby byli nieobecni w tej barwnej i dzikiej gromadzie.
       - Może pogadamy z dowódcą tego miasta, hmm? - rzucił przewrotnie Azuchi głosem lekkoducha. Widać, że było mu teraz wszystko jedno jak ta sprawa się potoczy.

Offline

 

#209 2014-01-21 14:50:32

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: Miasto portowe

Dyskusja trwała w najlepsze, ale żadna odpowiedź nie była satysfakcjonująca dla ich starszych kompanów. Wszyscy byli pogrążeni w zadumaniu oraz każdy pomysł był do kitu. Każdy z nich miał inną koncepcje, ale najprostsze rozwiązanie nie przyszło im łatwo. Dopiero człowiek z psem wpadł na dość prosty oraz rozsądny pomysł.
-Um... Mężczyźni szykują się do obrony, więc proponuje udać się w prost do nich czyli na przeciw armię... Ale nie musimy, chyba że wiecie jak inaczej się tam dostać?- Dał tę myśl, można się spodziewać tego, iż Kaito będzie chętny się bić. Co za nieudacznik, jeszcze daleko jemu oraz pozostałej dwójce do miana wojowników. Ogólnie byli w beznadziejnej sytuacji, więc może to ich poratuje? Choć i tak Bóg zakpił sobie z nich, nie spodziewali się że znajdą się w takiej sytuacji. Młody Namikaze słyszał tylko o potyczkach, ale nie o prawdziwych wojnach.
-Ta wojna... Będzie początkiem czegoś wielkiego...- Odezwał się pod nosem tak aby reszta nie usłyszała tego. Miał pewne uprzedzenia co do wydarzeń jakie nastąpią wkrótce.

Ostatnio edytowany przez Taii (2014-01-21 16:34:31)

Offline

 

#210 2014-01-21 18:17:08

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Miasto portowe

Spojrzałem i słuchałem tego co mówią moi towarzyszę. Zdawało się, że mają zamiar opuścić to miejsce całkowicie bez walki. Oczywiście mi się to nie podobało, ale co mogłem zrobić jak tylko się z nimi zgodzić? O ile to mógłby polemizować gdyby powiedział to ktoś z kraju wiatru to już z jego towarzyszem nie byłoby to zbyt mądrę Przecież nie zacznę ich prosić o jakąś rzeź w tym mieście. Dlatego zacząłem mówić bez większego entuzjazmu. W sumie czemu nie? Nagle młody Namikaze się odezwał. Wtedy ja podszedłem do balkony i wpatrując się w przepiękne obrazy wojny dodałem swoje. Wojna początkiem czegoś większego? Wojna to tylko zbiór bezsensownej śmierci ludzi. To może być jedynie końcem, a nie początkiem. Wtedy powiedziałem ciszej. Właśnie dlatego jest taka piękna.

Offline

 

#211 2014-01-21 22:04:27

 Sabaku no Hakai

Zaginiony

28379221
Skąd: W-wa
Zarejestrowany: 2011-01-29
Posty: 143
Klan/Organizacja: Sabaku
KG/Umiejętność: Suna Kontorōru
Ranga: Członek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 13

Re: Miasto portowe

A wiec idz i walcz, by zginąć jako pierwszy. Rzucił krótko, opierając sie o gurde, ktora postawil na ziemi, a która wyglądała na śmiesznie duza przy jego małym ciele. W końcu byla prawie tak wielka jak on sam, a była jednocześnie symbolem śmierci i zniszczenia, czego nie mozna bylo powiedzieć patrząc na dzieciaka.
Wszystko mi jedno nie ja tu decyduje. Jezeli mamy zamiar pomoc krajowi, nalezy rozeznać sie w sytuacji oraz pomoc walczym mężczyznom. Jedna osoba zajęła by sie tym by czegoś sie dowiedzieć, reszta rozeznała na polu bitwy by poznac przeciwnika. Rannych należało by przenieść co jest jednak niebezpieczne. Do tego wszystkiego potrzebny nam ktos szybki, oraz twoja pomoc jako Radnego Sabaku. Twoje umiejętności przewyższają moje to pewne, będziesz wstanie osłonić chociaz kawałek pola bitwy. Co do reszty nie mm pomysłu, w ogółem bym sie nie odzywał gdyby nie to ze dalej nie zdecydowaliśmy sie co robić.


Mowa...Mysli
ThemelBattle ThemelEpic Theme
http://s21.postimg.org/i6mkz254n/Bez_tytu_u.png
Chętnie podejmuję się prowadzenia sesji.

Offline

 

#212 2014-01-27 16:53:25

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto portowe

Bum! Rozległ się odgłos napływający z oddali niczym piorun przekuwający nocne niebo. Wojna plotki o niej krążyły już od ranka. Biorąc pod uwagę, że miasto portowe było jednym z najlepszych miejsc na zdobywanie informacji na całym kontynencie, można było przypuszczać że zanim dojdzie do starć minie jeszcze trochę czasu. Bum! Po raz kolejny rozległ się dźwięk, który towarzyszył manewrom armii władcy kraju ognia. Niezliczone zastępy wojowników w pięknych zbrojach musiało się w tym momencie przygotowywać do oblężenia miasta, zamykając w nim naszych ninja. W samym mieście też sytuacja nie wyglądała za ciekawie. Wszelkie bramy zostały dawno zamknięte, zaś garstka służb miejskich starała się zorganizować jakiś oddział zdolny do walki z nieprzyjacielem. Zaciągali ochotników z okolicznych barów, bezdomnych,a  nawet kobiety z domów publicznych. Najwyraźniej przewaga po stronie najeźdźców była dość spora skoro posunęli się do takich środków. Piraci,rabusie w mieście było ich dość sporo, wielu z nich miało możliwość ucieczki jednak część  została. Niektórych kusiła obietnica wybaczenia win, innych coś w rodzaju lokalnego patriotyzmu. Jednak zdecydowanie większości nie podobało się, że te tereny mogą stać się terytorium kraju ognia. Silna władza i brak granic nie wpływa korzystnie na interesy przemytników. Wyglądało na to, że gospoda w której znajdowali się ninja nie stanowiła wyjątku, gdyż właśnie w tym kierunku zmierzał młody człowiek zajmujący się werbunkiem.
- Moglibyśmy się ukrywać, ale  niewiele nam to da. Chyba lepiej poszukać dowódcy bo jeszcze skończymy na polu bitwy z jakimiś amatorami zanim zdążymy wytłumaczyć kim jesteśmy.- powiedział jeden z ninja z kraju wiatru.

Offline

 

#213 2014-01-27 18:35:37

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Miasto portowe

   Stałem i obserwowałem wszystko co się dzieję wokół. Wszystko było znacznie piękniejsze niż mogło się wydawać. Więc to jest wojna? W całym swoim życiu nie mogłem widzieć piękniejszego widoku. Nie mogłem się doczekać sytuacji, w której sam wmieszam się w tą wojnę. Początkowo miałem zamiar słabo się ukrywać, aby zostać zauważonym i być zmuszonym do walki, ale teraz nie. Zrozumiałem, że pomysł pójścia i dostania się do wojny by móc zabijać "legalnie" brzmiał o wiele lepiej. Oczywiście nie miałem żadnej pewności, że tak się stanie, ale czy uda się nam opuścić to miasto bez zabijania kogokolwiek? Szczerze wątpię. Poza tym ten pomysł został uznany przez jednego z tych członków kraju wiatru, więc nie było sensu się kłócić. Każdy włos mojego ciała stanął na myśl przelania nowej krwi oraz dźwięku łamanych kości. Sama wyobraźnia potrafiła niebywale mnie pobudzić, a co dopiero zapach prawdziwej krwi. Postanowiłem się odezwać by w końcu przyśpieszyć tą naradę, bo w końcu również mam jakieś zdanie, czyż nie? Zgadzam się. Chyba nie mamy na co czekać, a może ktoś ma inne pomysły? Jeśli nie to chyba nic nas nie trzyma tu, prawda?- wypowiedział, patrząc w stronę pięknych obrazów, które  można było zaobserwować na zewnątrz. Następnie wyjąłem swój miecz i zacząłem rozgrzewać moje ręce wymachami. Następnie podszedłem do młodego Namikaze. Jeśli nie spróbuje mnie odepchnąć to nachylę się powiem mu cicho z uśmiechem szaleńca na ustach. My jeszcze nie skończyliśmy po wczoraj. Po tych słowach się wyprostowałem, chcąc zobaczyć wyraz jego twarzy.