Ogłoszenie


#1 2014-01-10 09:41:07

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Leśny cmentarz


   Na czarnej jak smoła ziemi, wije się cienki pień młodego drzewa o zielonej korze. Roślina pnie się ku górze na blisko dwanaście stóp, wyciągając w górę upiornie poskręcane ramiona. Osadzone na nich listki, niezdrowo suche i z rzadka rosnące, chybocą się i szeleszczą nawet przy najmniejszej bryzie. Zryty od korzeni fałszywy czarnoziem pręży się i pęka, z coraz większą zuchwałością przekrzywiając osadzone nań metalowe krzyże, które zdają się być jedynym adoratorem samotnej rośliny.
   Na krzyżach poskrzypuje blaszany scriptum, z pordzewiałą informacją donoszącą pospiesznie wyżłobionym pismem:

   

"Tu leży rodzina Nara Sakushi'ego. On, jego synowie Sato i Raichi, córka Chirame i żona Mizune. Niech im ziemia lekką będzie, a zasadzone dla nich drzewo niech da im wiekuisty cień, którego mistrzem zmarły Sakushi był. Pamiętamy o was."



   Ciemna i ponura równina, na której gości zielone drzewo, wykiełkowała dwanaście podobnych egzemplarzy. Kusy las rozciąga się na blisko hektar, a rosnące w nim drzewa zachowują od siebie pedantycznie symetryczny dystans dwunastu metrów. Każde otoczone jest przez kilka par stalowych ramion, symbolizujących poległe, niewinne rodziny w wojnie domowej klanu Nara. Na Leśnym Cmentarzysku nie obowiązuje polityczny podział.
   Jego twórca pozostaje anonimowy po dziś dzień.

Offline

 

#2 2014-03-08 20:27:28

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Leśny cmentarz

     Podróż trwała, i trwała. Czas przeciągał się niczym cięciwa w łuku. Mozolnie, pracowicie, ciężko. Mijały kolejne minuty, godziny. W końcu lina znalazła swój punkt naprężenia, maksymalne wychylenie od punktu równowagi. Nastąpiło zatrzymanie płynnego upływu i swobodne odliczanie. Zaraz ktoś puści cięciwę, zabierze palce i dotrze do celu. Ja, Shiramui Nara, zobaczę moją ojczyznę.

     Powrót jak to zwykle do łatwych nie należał. Minęło trochę czasu, a więc widziałem mnóstwo zmian w podstawowych lokacjach, miejscach niewidocznych dla przeciętnego śmiertelnika. Ślady wojny, chociaż znajdowałem się w samym porcie. Zirytowany doskonale zdawałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Wojna domowa wykrwawiała i ziemię, i populację Chuu.

     Zrezygnowany tym wszystkim postanowiłem udać się na ślepo, w miejsce położone niedaleko portu. Równinę, w których znajduje się obszar czarnej ziemi, a na niej znajduje się pamiątka po moim dalekim bądź bliskim krewniaku. Nie znałem go i z pewnością nie dowiem się o nim niedługo... Czekałem obserwując okolicę. Nawet nie dostrzegałem napisu na grobie. Widziałem jedynie chmury i bezkresy nieba.

Ostatnio edytowany przez Shiramui (2014-03-08 20:27:42)

Offline

 

#3 2014-03-08 23:06:25

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Leśny cmentarz

     Pozbawione liści drzewa szumiały suchymi, nagimi gałęziami, choć wiatr nie odwiedzał tego miejsca od dawien, dawna. Shiramui, przybysz z zachodu, brat krwi poległych tu ludzi, mógł tylko patrzeć, jak wyżłobione pośpiesznie w czarnej ziemi nagrobki, oznaczone blaszanymi tabliczkami, spoczywają w kusym cieniu drzew, a zachodzące słońce ogrzewa ich kopulaste kształty. Rodzin było wiele i wcale łatwym zadaniem nie było ich policzenie. Dawniej las złożony był z dwunastu drzew. Teraz ich liczba wyraźnie się zwiększyła, wraz z nią ilość ciał pochowanych w czarnej, bezpłodnej ziemi. I choć lokacja rozrosła się, tak nadal nie zagościło w niej żadne życie na stałe. Tylko niemy wiatr, przemierzający tutejsze pustkowia, odważył zagłębiać się raz do razu w gałęziach cmentarzu, ożywiając go na krótką chwilę.
     Chłopak stał i wyraźnie na coś czekał. Czymkolwiek to nie było - nie nadeszło. Nikt nie miał zamiaru przyjść w miejsce, które swą ponurością przypominało jedynie o tym, czym jest wojna i jak obrzydliwe żniwa potrafi zebrać. Tym bardziej, kiedy zmierzch powoli spychał słońce za nieboskłon, starając się zrobić miejsce dla nocy i księżyca, coraz śmielej kontrastującego z ciemniejącą kopułą nieba.
     Wydawało się, że nie najmądrzejszym pomysłem byłoby pozostanie tutaj. Ludzie z jeszcze niedawno zamieszkałych wiosek, a dziś już skrytych za murami obozowiska bajali, że o północy Leśne Cmentarzysko wydziera się z rąk zmarłych. Powstaje i kroczy ścieżką ożywieńców. Całe rodziny, pochowane pod koronami tutejszych drzew, wypełzały z czarnych dołów, szukając ofiary ku zaspokojeniu swego nieskończonego głodu.

Offline

 

#4 2014-03-09 12:56:28

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Leśny cmentarz

     Drzewa kołysały się samoistnie. Być może były tak delikatne na wiatr, którego ponoć tu brakowało, że przejście mojej osoby obok wytworzyło minimalny podmuch. Niezbyt radosny obserwowałem okolice. Nagrobki rosły z każdym tygodniem wojny. Widziałem tutaj ich sporą ilość, ale najgorsze było to, że miało się to powiększać, i powiększać, i powiększać.

     Byłem przy życiu. Ja, marny wojownik z klanu Nara. Rada nie odesłała mnie nawet na wojnę, ponieważ pełnoprawnym ninja stałem się dopiero po jej wybuchu. Teraz mogłem znajdować się na jakimś froncie i uczestniczyć w beznadziejnych walkach bratobójczych. Młodzi i zapalczywi ninja chcieli pomścić śmierć swoich braci, natomiast ich starsi koledzy, a często także rodzice i krewni, tamowali ich gniew własną. W ten sposób konflikt się zaogniał. Nie wiedziałem czy mogę zrobić cokolwiek, aby temu zaradzić. I chyba to było beznadziejne - skoro jesteśmy tak inteligentnym klanem, dlaczego nie umiemy zaradzić problemowi wojny?

     Nie mogłem się ruszyć. Chciałem tu zostać, ale zarazem dostać się do bardziej dostępnych terenów. Do rady klanu. Chociaż żyje tylko jeden jej członek, być może potrafi naprawić całą tą sytuację. Wystarczy tylko chęć i odpowiednia siła. Chyba. Nie umiałem odpowiedzieć na kolejne pytanie. Albo zostanę tutaj na zawsze i wrosnę w ziemię, stając się kolejnym nagrobkiem, albo odejdę do stolicy.

Offline

 

#5 2014-03-09 17:16:09

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Leśny cmentarz

     Słońce coraz bardziej chyliło się ku ziemi, aż nareszcie zniknęło za horyzontem i Shiramui pozostał sam na cmentarzu, w towarzystwie ponurej szarówki nieba. Bezlistne drzewa znowu zaczęły poruszać się w wolnym tańcu, niby chude upiory. Noc się zbliżała, a wraz z nią ożywały bajania starych niań, opowiadanych do snu małym dzieciom. Mówiono, że pierwszy z tutejszych pochówków, został poświęcony staremu Kurohito, człowiekowi, którego obawiała się cała okoliczna wieś. Powszechne uważano go za pomylonego i starano się go unikać. Wieść niosła, że zabił swoich dwóch synów, a wraz z nimi swą matkę. Ich ciała leżały rzekomo za domem, pochowane w ziemi małego ogrodu, przykryte kwiatem niebieskich nasturcji. Kiedy jednak przed rokiem zjawił się tu oddział rebelianckich sił Białego Wilka, Kurohito jako jeden z niewielu postanowił się postawić i walczyć, mając w ręku nic ponad zardzewiałą kosę, osadzoną na spróchniałym drzewcu. Nim zdołał kogokolwiek zranić, zabito go strzałą, która przeszyła zapadnięty oczodół. Jego heroizm zdołał się utrzeć w pamięci pobliskich prostaczków i wielu z nich, miast nazwy "Leśne Cmentarzysko", skorzej używało "Las Starego Głupca".
     Pogrążony w myślach Shiramui nie zauważył nawet, że nadeszła noc. Chłodna noc, pełna magii cmentarzyska. Z nagła wyczulone na niebezpieczeństwo ucho, mogło ubzdurać sobie, że słyszy ciche drapanie pośród konarów i zdławiony skrzek obudzonych mieszkańców lasu. Kto mógł jednak wiedzieć, czy to nie zwykłe urojenia. Wszak wzrok przestawał być pomocnym towarzyszem.

Offline

 

#6 2014-03-09 17:31:19

Shiramui

Zaginiony

48882364
Zarejestrowany: 2013-10-13
Posty: 162
Klan/Organizacja: Nara
KG/Umiejętność: Kagesasu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16

Re: Leśny cmentarz

     Zastanawiając się nad całą obecną sytuacją w klanie, doszedłem do paradoksalnych wniosków. Przejmowałem się moimi ginącymi braćmi, krewniakami, a nie robiłem z tym nic. Po prostu uważałem, że nie dam sobie rady. Mówiłem cichutkim głosem w swoim duchu "Jakoś to będzie", albo "Trzeba coś zrobić, muszę udać się do rady". Odkładałem powrót do ojczyzny przez długi czas, co jednak miało swoje powody. Teraz jednak byłem tutaj, niedaleko stolicy, miejsca, którego tak potrzebowałem. I co robiłem? Olałem sytuację, rozmyślałem przy truchłach, zamiast iść naprzód.

     Wielu ninja było silniejszych ode mnie. Z pewnością jeszcze więcej z nich prześcigało mnie doświadczeniem bądź inteligencją. Jednak i ja posiadałem swojego rodzaju cechę główną. Coś, co wyróżniało mnie spośród tłumu. Młodzi, starzy, w każdym razie ninja, mieli tylko utarte szlaki. Idę do wojska rebelianckiego. Zaciągnę się do armii konserwatystów. Pozostanę w domu. Nie będę interesować się wojną. Wszystkie popularne opcje, pochłaniały tak wiele silnych jednostek, podczas gdy mogły robić to co ja.

     Samemu wyznaczać sobie cele, nie ulegać innym, sławom czy modom...

     Wyruszyłem więc z cmentarza, w kierunku stolicy. Ktoś musiał się tam dostać, prawda? Obecnie nie wiedziałem gdzie stacjonują wojska rebeliantów, dlatego musiałem iść do konserwatystów. Dlaczego? Bo ustanowiłem sobie cel, drogę, nindo i przeznaczenie. Własnym umysłem. Jeśli los nie stworzy jednostki, która to zakończy, ja nią będę.

[z/t -> Chuu [Wioska klanu] ]

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.warzywko.pun.pl www.alians666.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.sa.pun.pl www.architekturautp.pun.pl