Ogłoszenie


#41 2014-12-28 01:31:40

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: [Event] Tereny szkoły

      Fakt. Ayamrau z bliska nie wyglądał tak dobrze jak z daleka. Nie wyglądał także na kogoś zakochanego, więc całe szczęście, że to lewa, a nie prawa ręka. Wzdrygnąłem się lekko, gdy spontanicznie odwrócił swe ciało w moją stronę. Zostałem powitany dość szybko i tak samo szybko blondyn krótkim poleceniem ruszył w stronę budynku. Zaraz. Gdy ostatni raz mnie widział, nie byłem w zbyt dobrym stanie? Wygląda na to, że będę potrzebował większej ilości wyjaśnień co do ostatnich wydarzeń. Przytaknąłem jednakże na jego komendę i dotrzymując mu kroku, zmierzaliśmy do kwater uczniów.
     Droga nie była zawiła. Początkowo nic nie wskazywało na miejsce masakry, lecz gdy dotarliśmy do środka... Mym oczom ukazała się dwójka mężczyzn. Obydwoje bawili się w rozczłonkowywanie przyszłego pokolenia ninja. Wokoło nich znajdowały się skutki tejże zabawy. Ayamrau mógłby teraz trochę poszukać, może znalazłby rękę pasującą do jego ciała. Dostrzegłem także dziewiątkę żywych dzieciaków, które drżąc ze strachu wklejały się w kąt pomieszczenia. Wnet odezwał się jeden z mężczyzn, zaś po nim drugi. Moją odpowiedzią było ciche, chwilowe meczenie. Tuż po tym sięgnąłem ręką do pleców i z przy mocowanej pochwy wyciągnąłem krótkie ostrze - tantou. Mój wzrok zaczął latać raz na Ayamrau, raz na przeciwników. Nie wiem czy widziałem w tym człowieku przywódcę, czy po prostu nie miałem pomysłu. A może nie chciałem nachalnie atakować, nie wiedząc jakimi umiejętnościami dysponują. Wszystko jedno. Przeczekam 'przywitanie' i zobaczę co pocznie Kiyoshi.

Offline

 

#42 2014-12-28 07:33:25

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: [Event] Tereny szkoły

    Pognałem ile sił w nogach ku kwaterom uczniów akademii, gdzie jeszcze niecałą dekadę temu i mnie zdarzyło się tam pomieszkiwać. Nim zdążyłem zauważyć, że ruszył za mną jedynie klon Yocharu targający swój pierwowzór na plecach oraz dwa klony Ayatane.
    To, co zastałem na miejscu było widokiem strasznym: rzeź niewiniątek w całej krasie. Podłoga zasłana rozczłonkowanymi ciałami nie należała do widoków, jakie chciałem zobaczyć. Zerknąłem pospiesznie na grupkę uczniów, których była już tylko dziewiątka. Cholera, trochę późno tu dotarłem - pomyślałem, gdyż pomimo pośpiechu, 11 kolejnych uczniów straciło życie.
    Dobrymi manierami zabłysnęli jednak ich oprawcy- gdy tylko mój skład dotarł na miejsce, Ci postanowili zmierzyć się z nieco bliższym swoim umiejętnościom przeciwnikiem. Naoczny świadek na pewno nie zaryzykowałby stwierdzenia, że byłoby to starcie równe, jako że mnie brakowało lewej ręki, Yocharu miał dość ograniczoną możliwość ruchu, a Ayatane był tu obecny tylko pod postacią swoich klonów. Z drugiej zaś strony mieliśmy liczebną przewagę, co nie poprawiło mi jednak humoru.
    Nim zdążyliśmy ruszyć do rękoczynów, dobiegł do nas jeszcze Yoshimaru, który potrzebował chwili na ogarnięcie się w temacie. Stanął obok mnie, niemalże ramię w ramię, mimo że brakowało mi jednego.
    - W samą porę, myślałem, że będę musiał zacząć bez Ciebie - mruknąłem, po czym ignorując napastników, zwróciłem się do przerażonych uczniów - Radzę się odwrócić - po czym moje ciało pokryły znaki przeklętej pieczęci, a jednego z przeciwników otoczyła kamienna kopuła. Nie zamierzałem tracić czasu na gawędzenie z dzieciobójcami, ze zwierzętami się nie dyskutuje. Nie zamierzałem go jednak od razu zmiażdżyć. Zamiast tego zerknąłem na Yoshimaru i wzrokiem zasugerowałem mu, że może zająć się drugim z przeciwników.
    - Chyba wolę być zagubioną owieczką, niż mokrą plamą.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#43 2014-12-28 10:32:19

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: [Event] Tereny szkoły

      Czułem, że przesłuchanie tych gnojków nie będzie takie łatwe, ba nawet nie wykonalne. Moja cierpliwość się skończyła. Oczywiście nie pokazywałem tego poznać po swojej twarzy. Jednak zaczynali mnie już wkurzać - Krzykacze... - powiedziałem cicho pod nosem, nie zwracając już uwagi na to czy ktoś mógł to usłyszeć czy nie. Po prostu musiałem wykonać teraz coś przed czym starałem się powstrzymać, ale jednak zostałem zmuszony do tego jak... zwykle. Zbytnio już nie obchodziła mnie odległość między mną, a tą dwójką. Stałem spokojnie, a z moich nadgarstków wypływały nici. Wyrzuciłem z siebie po 50 metrów na każdą z nich. Kontrolując je złapałem nimi przeciwników za głowy tak by otworzyć ich paszczę. Jeżeli się szarpali bardziej, no to cóż... stracili ząbki, które im wybiłem za pomocą twardych nici. Kiedy już dostały się do przełyku, to nie muszę raczej dokładnie opisywać co stało się z ich narządami. Jednak to był całkiem powolny proces. Musieli cierpieć, a tak czy inaczej już po ich marnych żywotach - Gwałtów się zachciało? Zabawić tak?! To macie swój gwałt! - mówiłem dosyć głośno, ponieważ wiedziałem, że już każdy o nas wie. Prostym jest, że po takim tekście musiałem ich już całkiem dobić od wewnątrz.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Masaru.

      - Bądźcie czujni. Krzykacze raczej sprowadzili na nas przeciwników - powiedziałem sprowadzając powoli nici do siebie, jednak zatrzymałem się w połowie, może przeciwnicy nie widzieli jak ich używam i nie będą mieli pojęcia co i jak przeciwko nim zrobić? Bagno nadal stało, nie zabierało mi chakry, więc nie czułem potrzeby, aby je dezaktywować. Prócz skupienia na trzymaniu gardy, można było też stwierdzić, że skupiam się na regeneracji chakry. Potrzebowałem jej teraz dosyć sporo.

Klon



      Nie miałem innego wyjścia jak pobiec za całą resztą. Co prawda byłem jedynie klonem, który może jednym ruchem zniknąć, ale co mogłem poradzić widząc jak mordują dzieci... Nie do końca mnie to ruszało, ale gdzieś w głębi duszy wiedziałem, że jest to bardzo złe, a ja mimo swojego dziwnego charakteru muszę jakoś jeszcze na to zareagować. Nie chciałem marnować chakry, która została mi przekazana z mojego oryginału, dlatego też zdawałem się na taijutsu. Kiedy mężczyźni skierowali swoje głowy w naszą stronę, ja już wiedziałem co muszę zrobić. Atak od frontu może być kiepski, z powodu tych głupich ostrzy. Ale z powietrza jak najbardziej mi pasował. Biorąc pod uwagę fakt, że nadal byłem jedynie klonem musiałem zwiększyć swoją siłę czterokrotnie (1) w swojej prawej nodze kiedy tylko wystartowałem na swoich przeciwników [szybkość 277]. Co prawda nie mogłem być tak szybki jak zwykle, ale wydawało się być to wystarczające. Po krótkim czasie biegu wyskoczyłem w górę. Wystawiłem swoją prawą nogę tak by trafić jednego przeciwnika, ale nie obrażę się jak jednak udało mi się trafić dwóch. Znajdując się już praktycznie na samym dole można było poczuć ogromną siłę od mojego ataku  - Girochin Doroppu! - warknąłem atakując mojego przeciwnika [siła 816]. Czy zniknąłem ja, czy mój przeciwnik? Nie miałem w tym momencie pojęcia.


(1) - Gousuiwan no Jutsu
(2) - Girochin Doroppu

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Masaru (2014-12-28 11:39:28)

Offline

 

#44 2014-12-28 16:26:43

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: [Event] Tereny szkoły

~
       Tak więc ruszyłem tuż za Ayamaru, biegnąć drogą z której dochodziły do nas źródła chakry. Musieliśmy całkiem zabawnie wyglądać przemierzając  drogę w czterech, jednakże liczebnie w pięciu z czego tylko dwóch z nas to prawdziwe wytwory natury. Powoli zbliżaliśmy się do pomieszczenia z którego nasz sensor wykrywał stopniowo zanikające sygnatury życia. W końcu odkryliśmy "mgłę wojny" a naszym oczom ukazała się rzeź na jeszcze niewinnych ninja z klanów wszelkiej maści, w tym także Uchiha. Razem z klonem wykrzywiliśmy usta w lekki grymas, rzucając spojrzenie na dwóch bandytów odpowiedzialnych za straszliwą śmierć masy młodych wojowników. Nie powiem abym był zadowolony z tego co przyszło mi zobaczyć, jednakże nie takie widoki przyszło mi w życiu oglądać. Parsknąłem krótkich śmiechem pod nosem, spoglądając na ich katany. Bawił mnie fakt ich pewności siebie po tym jak wybili masę gówniarzy, którzy nie byli w stanie się pozabijać nawet między sobą. Czas było udowodnić kto tu jest owieczką.

       Ayamaru widocznie wiele wyniósł z utraty ręki i wcześniejszych wydarzeń więc bez pardonu postanowił zamknąć jednego w kamiennej kopule, która wyrosła efektownie z ziemi. Wtedy dobiegł do nas jeden z gości, który przed chwilą pojawił się jakby znikąd aczkolwiek mój blond towarzysz pałał do niego zaufaniem. Postanowiłem i tym razem zdać się na jego intuicję jednakże nie będę stał bezczynnie. Nie znałem zdolności czarnowłosego więc postanowiłem nieco ułatwić mu zadanie. Bez żadnego gestu, wymierzyłem spojrzenie w gościa, który stał obok kopuły. W tej chwili ,jakby znikąd w okół niego zaczęły pojawiać się liście prawdopodobnie lekko go otumaniając. Nastąpił zryw i cała zieleń ruszyła wprost na jego szyję, zaczynając go dusić -  a tak przynajmniej powinno mu się zdawać, gdyż dla reszty stojących obok mnie , nie wydarzyło się kompletnie nic. Podczas gdy genjutsu powinno opanowywać gościa, ja dla bezpieczeństwa odpaliłem swoje czerwone ślepia, które również rozbłysły u mego klona. Jego reakcja może być teraz dla mnie nieopisana.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2014-12-28 16:27:02)

Offline

 

#45 2014-12-28 18:10:32

Ayatane

Nikushimi http://i.imgur.com/nQ4N9BM.pnghttp://i.imgur.com/ipBWKhc.png

33401269
Call me!
Zarejestrowany: 2013-06-03
Posty: 653
KG/Umiejętność: Hyouton
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat

Re: [Event] Tereny szkoły

   Ayatane, stojąc obok generała, z nijakim wyrazem twarzy obserwował jak dwójka gwałcicieli orientuje się, że właśnie padli ofiarą techniki z rodziny Doton. Zatopieni po ramiona w kleistym bagnie przeciwnicy w pierwszej chwili nie docenili potęgi Akemiego, a trójkę Samotników wzięli nawet za studentów akademii. Nie rozpoznać wicelidera najpotężniejszej organizacji na świecie? Skąd się tacy ludzie biorą? Pewnie z Ronin no Kuni...
   W końcu jednak do mózgów mężczyzn doszła informacja o beznadziejnej sytuacji, w której się znaleźli. Jeden z nich zaczął wierzgać się i szarpać jak szalony, przez co błoto pochłaniało go jeszcze bardziej. W tej sytuacji nie pozostawało mu nic innego, jak zacząć wołać o pomoc. Tak też uczynił, popełniając błąd i ignorując pytanie postawione przez generała. Yuki rzucił szybkie spojrzenie liderowi; po twarzy czarnowłosego nie dało się jak zwykle nic poznać, ale czyny zastępowały mimikę. Akemi szepną coś do siebie, po czym z jego nadgarstków zaczęły wypływać długie jak diabli nici. Ayatane odszedł na parę kroków w tył. Wiedział co się zaraz stanie i z tego powodu na jego ustach znowu zagościł szyderczy uśmiech. Bestie zostaną ukarane i to nie szybką śmiercią, o nie...
   Widowisko, dzięki swej olbrzymiej brutalności było niezwykle satysfakcjonujące. Twory wicelidera Samotników najpierw wystrzeliły w stronę gwałcicieli, by następnie pokryć ich głowy, otwierając jednocześnie ich usta. Odgłos wyłamywanych zębów wywołał gęsią skórkę u białowłosego. Ale proces mordowania trwał w najlepsze. Nici, przez rozwarte paszcze przedostały się do wnętrz mężczyzn, czemu towarzyszyły ich stłumione wrzaski. Próbowali walczyć, ale nie mogli już uciec od kary. Akemi wykrzyczał jeszcze parę słów "na pożegnanie", po czym zakończył w końcu żywoty przeciwników.
   Yuki stał przez moment w miejscu, wciąż patrząc na zwłoki gwałcicieli. Przez aurę jaką emanował wicelider Samotników, Ayatane odczuwał euforię. Zemsta, kara - wszystko było spełnione. Nie przywróci to życia zmarłym, ale co z tego?
   Chłopak oblizał wargi i skinął głową w stronę lidera, słysząc polecenie. Jego kolejnym ruchem było szybkie dotarcie do generała i ustawienie się do niego plecami, dzięki czemu nikt nie musiał martwić się o ataki od tyłu. Pozostawał jeszcze Senshi, który prawdopodobnie dołączy do formacji towarzyszy, tworząc trzeci wierzchołek trójkąta. Przeciwnicy prawdopodobnie właśnie nadchodzili, ale Yuki nie czul strachu, czy niepewności. Jego morale były tak wysokie, że mógłby bez obaw skoczyć za przełożonym w ogień.

   Przejdźmy teraz do klonów Samotnika, które udały się w drogę wraz z Yocharu, klonem Akemiego i Ayamaru. Ten ostatni, gdy tylko dowiedział się o rzezi uczniów, natychmiast popędził im na ratunek, nie zważając na to, że sam z oczywistych powodów nie za bardzo nadaje się do walki. Po dotarciu na miejsce, na obrońców akademii czekał koszmarny widok. Wszędzie leżały poodrywane kończyny dzieci, przepołowione głowy i tym podobne przyjemne rzeczy, a wszystko to skąpane w ogromnej ilości posoki. Kopie Ayatane ledwo zdołały powstrzymać wymioty. Jedna wielka masakra.
   - Wodne klony są bardzo słabe, więc nie liczcie raczej na naszą siłę jutsu. - Odezwał się jeden z bunshinów, gdy przeciwnicy ustawili się w gotowości do walki. - Jesteśmy tu by móc w razie kłopotów szybko poinformować oryginał.
   Po tej kwestii kopie wycofały się za sojuszników, skąd mogły wszystko obserwować, łącznie z tyłami obrońców, by w razie niespodziewanego ataku móc ich ostrzec.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Ayatane (2014-12-28 18:10:48)


http://i.imgur.com/OCIkxGh.png

Offline

 

#46 2014-12-29 00:02:19

Taii

Zaginiony

25590177
Zarejestrowany: 2011-07-27
Posty: 423
Klan/Organizacja: Namikaze
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Multikonta: brak

Re: [Event] Tereny szkoły

  Milczenie wszystkich denerwowało Namikaze, jeszcze przybyło paru gości i paru się rozdzieliło. Wszystko działo się dosyć szybko i ciężko było stwierdzić co dalej? A no nic. Można powiedzieć spokojnie, że nie było tu przywódcy. Dosyć głębokie westchnięcie chłopaka przerwało ciszę.
-Eh dobra ja od siebie proponuję dowiedzieć się co to za źródła chakry...- Powiedział spokojnie rozglądając się wokół. Wszyscy milczeli nadal. W sumie w całym idealnym planie było pare szkopułów, mianowicie jeden z nas nie miał rąk, drugi nóg a trzecia to naćpana była chyba.
-Nie wiem jak wy, ale ja idę...- Powiedział po czym odwrócił się na pięcie i bardzo powoli zaczął iść.

Offline

 

#47 2014-12-29 16:03:27

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: [Event] Tereny szkoły

Hikari, Piaskowa dziewczynka, Taii

 

    Chłopak zaczął swoją przemowę w momencie, kiedy większość ekipy już dawno ruszyła przed siebie wybierając jedną z 3 dostępnych dróg. Chłopak jednak mimo przemowy odwrócił się na pięcie i ruszył w całkowicie przeciwnym kierunku. Czyżby tak przerażała go walka w ruinach akademii, że postanowił się od niej oddalić. Powoli mijał miejsce w którym znajdowała się piaskowa dziewczynka wciąż nie mogąca podjąć decyzji co zrobić dalej. Ona jednak nie uciekała przed niebezpieczeństwem po prostu nie miała pojęcia co się dzieję w okół niej.
- Więc to tak? - Odezwała się Hikari, która wciąż podpierała się na ramieniu młodszego Namikaze. Nie miała wystarczająco sił żeby samemu obrać kierunek. - Pomyśleć, że Akio-sama ma o tobie takie wysokie mniemanie bo udało Ci się powrócić z kraju gorących źródeł. Wygląda na to, że ty po prostu jesteś tchórzem. Byłeś chociaż w Yu no kuni?

Ayatane, Kasumi Senju, Nara


 
    Ruszyli jak najszybciej korytarzem prowadzącym do archiwum, szczerze powiedziawszy nie znajdował się w najlepszym stanie.
- Uwaga wali się!- ostrzegł Nara przyśpieszają. Rzeczywiście coś spowodowało dość mocny wstrząs czego efektem było zawalenie się korytarza zaraz za miejscem w którym klony Yukiego były przed chwilą, uniemożliwiając przejście z powrotem.- Zajmiemy się tym później, teraz musimy dotrzeć do Archiwum.
  Wkrótce dotarli dwójka ninja walczyła z Senju, drzewa poruszały się niczym żywe starając się zmieść swoich przeciwników, jednak Ci dzielnie stawiali czoła przeciwniczce, w tym właśnie momencie przybyły posiłki, mogąc zaskoczyć ich od tyłu.

Samotnicy



    Powolna śmierć gwałcicieli nie wszystkim przyniosła odpowiednią satysfakcję, w końcu nie ważne jak straszne były ich ostatnie minuty, nic nie odwróci zła, które uczynili za życia. Samotnicy starali się sformować formację na wypadek pojawienia się większej ilości przeciwników, najbardziej pasująca nazwa farmacji to chyba schowajmy się za dużego. Senshi jednak nie podzielał entuzjazmu reszty, chłopak nic nie robił zawiedziony brakiem swojego krewniaka, a może przerażony złem, które działo się wokół niego. W końcu musiał być nieźle porąbany aby mieć takie sny. Wracając jednak do przeciwników Ci nie nadchodzili, dało się za to z oddali usłyszeć ciche wołanie.
- Tutaj szybko! - to głos należący do Susumu. Kaguya leżał kilkadziesiąt metrów w głąb korytarze, w dokładnie tym samym miejscu w którym Senshi spotkał go poprzednio we śnie. W jego brzuchu znajdowało się pełno kości, ostro zakończonych. Najwyraźniej nie były to jego kości bowiem powodowały olbrzymie krwawienie Susumu umierał.- Musicie...ruszać dalej, w tym pokoju za ścianą, zanim zniszczy pieczęć....szybko.

Kwatery uczniów



     Okazało się, że znacznie więcej osób obrało ten kierunek niż początkowo zakładano. Do ekipy wkrótce dołączył Yoshi oraz klon Akemiego. Jednak nikt nie próżnował Ayamaru zamknął w kryształowej kopule jednego z przeciwników, ten jednak nie dawał za wygraną stukajac mieczem w kopułe w celu przecięcia jej, jedynym efektem był jednak charakterystyczny dla kryształu dźwięk. Yocharu postanowił otumanić drugiego podczas gdy Yoshi wyjął swoje krótkie ostrze, ale to pojawiając się niemal znikąd Akemi postanowił zadać ostateczny cios. Ruszył błyskawicznie wbijając przeciwnika w podłogę. Cios roztrzaskał wszystkie kości przeciwnika, które napotkał na swojej drogę oraz właśnie podłogę. Akemi zapadł się pod ziemie spadając w dół wraz z nim zaczęła spadać kopuła, która również mocno obciążyło wiekowe już drewno, cała akademia zatrzęsła się pod wpływem ubytku dość znacznej części konstrukcji. ściana przechyliła się niebezpiecznie, zaś podłoga dalej się rozpadała stwarzając zagrożenie dla dzieci i pozostałych członków ekipy ratowniczej. Wyglądało na to, że głęboko pod kwaterami(15 metrów) znajduję się coś w rodzaju lochu.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2014-12-29 16:04:58)

Offline

 

#48 2014-12-29 22:02:40

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: [Event] Tereny szkoły

   Stojąc obok moich towarzyszy rozglądałem się za swoim pobratymcem. Byłem mocno zdezorientowany, bo mój sen pokazywał to wszystko inne, jednakże coś w tym było... A co jeśli? Niee to raczej niemożliwe. Z przyjemnością obserwowałem jak nici wbijają się w usta gwałcicieli i zaczynają wypełniać ich od środka. Z podziwem patrzyłem na swojego wicelidera. Co to za wspaniała destrukcyjna moc? Próbowałem sobie wyobrazić jak ja wypełniam komuś usta moimi kośćmi. Może nie byłoby to tak spektakularne, ale na pewno tak samo skuteczne.
   Przez tą wizję na chwilę straciłem orientację. Jednak wyrwał mnie z tego letargu głos. Znajomy głos. Taki, którego nie miałem szansy usłyszeć poprzednio kiedy widziałem jego właściciela. Bez namysłu ruszyłem w jego stronę. Szybko przeskoczyłem [skoczność: 146] nad bagnem i podbiegłem do swojego rodaka. Z przerażeniem zobaczyłem jak z jego ciała wystają kości. Dziwiłem się dlaczego krwawi? W końcu nasza umiejętność temu zapobiega. Dość szybko połączyłem fakty. A więc ja naprawdę tu byłem. To wszystko co widziałem... to się wydarzyło na prawdę. Mój cel został osiągnięty odnalazłem Susumu, ale nic mi to nie dało. Chciałem zostać przy nim, jakoś mu pomóc, pokazać że... sam nie wiem co chciałem zrobić. Cokolwiek aby utrzymać go jak najdłużej przy mnie. Nie byłem w stanie. Ze smutkiem patrzyłem jak z jego oczu znika iskra życia. Dlaczego zawsze gdy już spotykam swojego brata, musi umierać? Co to za potworne fatum, które ciąży na mnie i na moim klanie? O ironio, dlaczego powodem naszej śmierci jesteśmy my sami?
   Nie miałem czasu dłużej roztrząsać tego tematu. Czas gonił. A ja wiedziałem co dalej robić i o czym będę myślał, kiedy to wszystko się już skończy. Wstałem i pobiegłem jak najszybciej do pokoju o którym mówił Susumu, jeżeli dostęp do niego blokowała mi ściana, tak jak ostatnio starałem się przez nią przebić. Nigdy jeszcze nie czułem takiego deja vu.

Offline

 

#49 2014-12-30 11:51:39

 Akemi

Nikushimi http://i.imgur.com/ERi291S.png

6720223
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 898
Klan/Organizacja: Samotnicy/Nikushimi
KG/Umiejętność: Sosa
Ranga: Lider Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 40
Multikonta: Miyaguchi, Arashi

Re: [Event] Tereny szkoły

      Słuchałem uważnie co miał nam do powiedzenia ten mężczyzna. Tylko co tutaj teraz zrobić? Trzeba szybko działać. Przejście do tego pokoju pewnie nie będzie takie łatwe. Moje nici zaczęły pędzić prosto w ścianę  - Ayatane, spróbuj przebić się również swoim lodem! - powiedziałem w momencie kiedy nici wbiły się w ścianę. Nie miałem pojęcia czy to wszystko się udało. Nie mieliśmy zapewne dużo czasu, dlatego dobrze, że młodszy samotnik szukał przejścia. Może zniszczenie tak gwałtownie ściany nie będzie konieczne, a klamka jest tuż obok? Zobaczymy, w każdym razie przyda się nam też jakieś efektywne wejście. Zawsze to zdezorientuje przeciwnika i nie zdoła szybko zniszczyć pieczęci? Miejmy nadzieje, że tak... Co się dzieje? Skąd we mnie tyle nadziei i pewnego rodzaju chęci pomocy? To nie w moim stylu.


Klon



      Nie przypuszcz