Ogłoszenie


#41 2014-08-28 21:22:26

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Długo błądziłem po wyspie Toppudaun, do tej pory bezskutecznie. Kilka razy zastawała mnie noc i musiałem znajdywać miejsce na nocleg. Najłatwiej było mi znaleźć wygodną gałąź gdzieś w koronach drzew. Nie wyczułem jednak wtedy niczyjej obecności. A jednak stoję teraz przed mężczyzną, który uważa, że mnie zna, bo oglądał jak śpię. Bzdura. Kiedy przeszedłem przez ten tajemniczo wyglądający tunel liczyłem, że moje poszukiwania dobiegają końca. Po części miałem rację. Spotkałem mężczyznę w dziwnej masce i stroju, który chciał ze mną walczyć. Nie podobało mi się to bo wymyślił sobie jakieś dziwne warunki i zasady. Dlaczego nie zabawimy się po mojemu? Może walczmy bez broni i tylko własnym ciałem? Ciekawe czy jemu by się to spodobało. Już zaczynało mnie to denerwować. Wewnątrz cały byłem wściekły. Musiałem się nieźle pilnować, żeby tego po sobie nie pokazać. Zanim jednak zacznę z nim walczyć wolę porozmawiać, ta walka nie będzie należała do najłatwiejszych, zanim się rozpocznie muszę się czegoś dowiedzieć.
Tak masz rację, przyszedłem tutaj po pieczęć. Spędziłem tutaj wystarczająco dużo czasu aby znudziły mnie te poszukiwania, dlatego lepiej żebyś nie stawał mi na drodze. Skoro jednak ustanowiłeś się obrońcą tego sanktuarium, zanim skrzyżujemy nasze ostrza porozmawiajmy. Po pierwsze, nie mam żadnych przyjaciół, więc nikt po mnie nie będzie płakał, jak po twoim koledze. Po drugie, skoro ty wymyśliłeś jedną zasadę, to ja chcę wymyślić drugą. Nie używam broni, tylko nasze ciało. Jeżeli Ci to nie odpowiada walczmy bez żadnych ograniczeń i przekonajmy się kto jest silniejszy. Zgoda?
Zapytałem. Spodziewałem się, że mój przeciwnik nie zgodzi się na taki bzdurne warunki, zawsze jednak warto próbować.

Offline

 

#42 2014-08-30 19:06:11

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Mężczyzna skrzyżował ręce na piersi i pochylił głowę. Oczekiwałeś odpowiedzi, jednak ona nie nadeszła. Jedyne co usłyszałeś to śmiech. Śmiech, który od cichego chichotu przemieniał się w coraz głośniejszą prowokację. Kiedy przestał, odpiął swój pasek na zwoje. Ten bezwładnie upadł na ziemię. Wygląda na to, że przyjmuje twoje wyzwanie. Stanął w lekkim rozkroku, wyciągając przed siebie wyprostowane ręce splótł dłonie i naciągnął palce. Spojrzał w niebo. Zrobił głęboki wdech, wydech. Nie patrząc na ciebie powiedział:
- Obiecałem sobie, że więcej nie będę tego robił, ale skoro nie chcesz odejść po dobroci, będę musiał cię nauczyć, co oznacza prawdziwa moc - Odchrząknął, po czym dodał - Wybacz mi to, co teraz zrobię, ale zmusiłeś mnie do tego. Miło było cię poznać. Życzę ci powodzenia, przyda się.
Twój przeciwnik mocno zaparł się nogami, ułożył ręce wzdłuż ciała, po czym wystrzelił w twoim kierunku[szybkość=90]. W miarę zmniejszania dystansu pomiędzy wami, zaczął unosić prawą rękę z zaciśniętą pięścią. Był szybki, nawet bardzo. Jednak to nie wykluczało jeszcze zwycięstwa. Widocznie bierze tą walkę na poważnie. Ty też powinieneś.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2014-08-30 19:08:09)

Offline

 

#43 2014-08-30 19:34:33

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Mężczyzna, który stał przede mną irytował mnie coraz bardziej. Najpierw ustala jakieś głupie warunki... a w ogóle co mu do tego co robię ze swoim życiem i ciałem. Nie znałem go nawet... Dobrze, że przynajmniej będę miał okazję przetrzepać mu tyłek. Najwidoczniej przyjął moje zaproszenie do walki bez broni. Biedak chyba nie wiedział na co się porywał. Kiedy on odrzucił zwoje na ziemię, ja odpiąłem moją torbę, w której trzymałem moje ostatnie trzy bezużytecznie kunaie. Sam nie wiem po co jeszcze je ze sobą nosiłem? Nie przypominam, aby mi się do czegoś przydały od momentu kiedy nauczyłem się swojego Kekkei Genkai. Ignorancja i pewność siebie, którymi popisywał się mój przeciwnik jeszcze bardziej mnie irytowały. Musiałem jednak się opanować i nie pokazywać po sobie zdenerwowania. W końcu takie były zasady. Mężczyzna ruszył do ataku, biegł prosto na mnie , był szybki, jednak nie wystarczająco. Widać było, że już szykuje się do ataku. Postanowiłem nie dać mu dokończyć swojego ciosu i wyskoczyłem w górę na wysokość 10 metrów. [skoczność: 80] Mam nadzieję, że mój przeciwnik nie zrezygnuje z ataku i wyskoczy do mnie, wtedy będę miał przewagę. Nawet jeśli tego nie zrobi użyję mojej techniki Teshi Sendan i w jego kierunku zostanie wystrzelone 10 pocisków. [szybkość: 108] Kiedy będą już w połowie drogi, nad połową z nich przejmuję kontrolę dzięki technice Kaiten Shuriken. Wykonują one w powietrzu okrąg wracając na swoją trajektorię, z tą różnicę iż teraz leciały za pierwszą piątką. Kiedy cel w jakiś sposób uniknie pierwszych pięciu reszta rozlatuje się w różne strony i nawraca w swój cel, tym razem już z każdej strony. W tym samym momencie przejmuję pociski, które wcześniej nie były kontrolowane. Zawracam je i atakuję nimi plecy przeciwnika. Chciałbym aby ten atak wykończył mojego przeciwnika całkowicie. 10 pocisków lądujących w różnych miejscach ciała na pewno zruci go z powrotem na ziemię, a nawet jeśli na niej pozostał, nie pozwoli mu się podnieść. Po tym manewrze ląduję na ziemię i obserwuje spustoszenie jakie spowodowałem. Im dłużej uczę się kontroli własnego Kekkei Genkai tym większą frajdę mi to sprawia. Szczególnie sterowanie tymi paliczkami. Dzięki temu, jestem w stanie w lekkim stopniu opanować swoją złość, tak aby nie było po mnie widać jaki w środku jestem zły. Gdy tylko mężczyzna powie mi gdzie jest to cholerne sanktuarium stłukę go na kwaśne jabłko, tak aby miał pewność, że takim jak ja nie staje się na drodze.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#44 2014-08-30 23:48:33

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Mężczyznę zaskoczył nagły unik. Z pewnością nie spodziewał się nagłego wyskoku i ataku z powietrza. Ze względu na nabraną prędkość trudno było stanąć mu teraz dęba. Użył więc obu rąk, by się zatrzymać, uderzając nimi w ziemię. Znajdował się teraz dokładnie pod tobą. Przyklęknął na jedno kolano, wystawiając wyprostowaną rękę nad siebie, a podpierając ją drugą, kiedy ty wystrzeliwałeś pociski. Wszystkie pędziły prosto w stronę celu, kiedy nagle jego dłoń zmieniła się w strumień wody pod wysokim ciśnieniem. To jutsu całkowicie zablokowało twoje Teshi Sendan. Można powiedzieć, że zniwelował całą twoją ofensywę. Widocznie to nie były tylko głupie i puste przechwałki Przeciwnik tylko głośno się zaśmiał, kiedy powstrzymał twoją technikę. Zaraz po tym podniósł się i pobiegł w stronę płynącej obok rzeki[szybkość=90]. Usłyszałeś tylko niedługą formułkę:
- Mizu Tensou no Jutsu! Nie uciekam, nie licz na to!
Skoczył do wody w pozycji "na bombę" całkowicie znikając z pola widzenia. Jeszcze przez chwilę unosiły się po nim bąbelki tlenu. Czy to możliwe by się utopił? Raczej nie. Może trzeba go jakoś stamtąd wykurzyć?

///Padam na twarz, więc moje odpisy tracą trochę na jakości ;-; Wybacz

Offline

 

#45 2014-08-31 00:36:44

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Mężczyzna nie wyskoczył do mnie w powietrze, a zatrzymał się i jednym ruchem zdmuchnął wszystkie moje pociski. Żałosne, pomyślałem. Byłem tak zły na siebie i poirytowany. Już chciałem zacząć krzyczeć, jednak przypomniałem sobie głupie zasady, które wymyślił mój przeciwnik. Wylądowałem z powrotem na ziemi, w miejscu gdzie przed chwilą stał ninja. Ten pobiegł w stronę rzeki, nie mam zamiaru go zatrzymywać. Szkoda tylko, że nie ucieka, o czym sam wspomniał. Gdyby tak było wznowiłbym poszukiwania i w końcu trafił na to sanktuarium... A może mógłbym go po prostu zignorować? To nie wydawało się takie głupie. Kiedy był w tej wodzie, chyba nie mógł mnie obserwować. Kiedy tylko zniknął pobiegłem [szybkość: 60] w stronę drzewa, na którym wcześniej siedział. W duchu sam śmiałem się ze swojego pomysłu. Jakież będzie zdziwienie jego zdziwienie kiedy wyjdzie z wody, a mnie tam nie będzie. Wcale nie potrzebuję jego wskazówek aby odnaleźć to sanktuarium. Wystarczy poświęcić trochę czasu. Jestem świadomy, że będzie mnie szukał, nawet jeśli mnie znajdzie, to będziemy daleko od rzeki, a z tego co zauważyłem to jego żywioł. Wydaje mi się to świetnym planem. Pozytywne emocje, które wypływały z zaistniałej sytuacji ukoiły moje nerwy i gdyby nie to, że prawdopodobnie za chwilę będę miał na plecach wściekłego mężczyznę, to zaśmiałbym się w głos. Staram się jak najszybciej dobiec do najbliższego drzewa, wbiec po nim dzięki umiejętności chodzenia po drzewach i kontynuować moje poszukiwania przemieszczając się z jednego drzewa na drugie. Rozglądam się w poszukiwaniu sanktuarium i często oglądam sięza siebie aby mieć pewność, że za chwile nie dostanę ciosu w potylice.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#46 2014-08-31 18:40:19

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Sprawnymi skokami przemierzałeś las. Końca nie było widać, a drzewa były coraz gęściej usiane, co utrudniało przemieszczanie się. Miałeś nadzieję, że mężczyzna pozostał daleko w tyle, jednak nadal nie traciłeś czujności. Nagle z wyższych partii drzewa, z pomiędzy liści wystrzeliły dwa wodne bicze, które zaburzyły twoją trajektorię lotu, uniemożliwiając ci wskoczenie na kolejną gałąź. Niespodziewany atak strącił cię w locie. Spadając zauważyłeś, że z miejsca z którego zostałeś zaatakowany wyskoczyło trzech mężczyzn, wszyscy w tych samych strojach i maskach co twój wcześniejszy oponent. Lecieli prosto na ciebie. Ten środkowy nogami w dół, które podkulił, pozostali dwaj po jego bokach głowami w dół. Prawy układał dłoń w trąbkę, a lewy wyciągnął obie ręce przed siebie. Ich prędkość spadania była większa, jednak śmiało można powiedzieć, że to ty pierwszy dotkniesz ziemi.
- Pomyślałem sobie, że wygodniej mi się będzie walczyło tutaj. Mam nadzieję, że nie masz mi tej ucieczki za złe - Odezwał się facet.

Offline

 

#47 2014-08-31 22:48:25

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Poszukiwałem sanktuarium co chwila oglądając się za siebie, aby nie zostać zaskoczonym. Niestety nie do końca mi się to udało, gdyż nagle zza drzewa wyleciał strumień wody, który trafił mnie w powietrzu i zrzucił na ziemię. Nie mogłem się już zatrzymać. Wiem za to, że teraz mam trzech przeciwników. Zdążyłem zauważyć, że każdy z nich przybrał jakąś pozę. Prawdopodobnie będą wykonywać kolejne wodne techniki. Jeden z nich prawdopodobnie za chwilę wypluje całą wodę, którą wypił z tej rzeki, a drugi wytworzy dwa strumienie. Muszę być gotowy do uników. Może uda mi się przewidzieć jego ruchy, przynajmniej w najmniejszym stopniu. Mój przeciwnik po raz kolejny starał się mnie wyprowadzić z równowagi. Coraz bardziej jestem przekonany, że to nie jego charakter a po prostu robi to z premedytacją. Razem opadaliśmy na dół. Gdy tylko dotknąłem nogami ziemi [reakcje: 75], odbiłem się w bok w stronę drzewa, którego mam zamiar użyć jak odskoczni. Lecę w kierunku najbliższego przeciwnika i wykonuję Konoha Raiken [siła/szybkość ataku: 89/71]. Staram się trafić po prostu w przeciwnika, najlepiej w jego tułów. Mam nadzieję, że moje szybka zdecydowana akcja, pozwoli mi zaskoczyć wroga i pozbyć się przynajmniej jednego klona, którym prawdopodobnie był mój cel. A może uda mi się trafić w prawdziwego? Byłoby miło, ale nie liczyłbym na to. Muszę być gotowy do uniknięcia ew. ataku ze strony pozostałej dwójki. jestem gotowy odskoczyć za najbliższe drzewo [reakcje: 75], gdzie będę w stanie się na chwilę ukryć.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Senshi (2014-08-31 22:48:46)

Offline

 

#48 2014-09-01 22:07:13

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Przeciwnik był przygotowany na kontratak, ale jego defensywa nie była perfekcyjna. Prawy klon zdążył złapać się gałęzi w locie, jak drążka i wyskoczył z powrotem. Znalazł się teraz nad wami. Środkowy nadal pędził w dół, tak samo lewy. Udało ci się odbić od drzewa. Konoha Raiken nie było najlepszym wyborem, jednak udało ci się trafić lewego. Zaraz potem agresor znajdujący się nad tobą wystrzelił z ust strumień wody, odbijając cię od ziemi. Kiedy środkowy napastnik uderzył w ziemię, ta pękła w obrębie około 3 metrów, wybijając cię w powietrze ponownie. Okazało się, że ten strzelający był klonem, ponieważ po chwili zmienił się w chmurę dymu. Można wywnioskować, że ten używający Taijutsu(?) jest prawdziwy. Teraz w kuckach składał pieczęcie, by zaraz potraktować cię pewnie kolejną dawką wody. Nadal wisiałeś w powietrzu, na wysokości około 3 metrów, a on przygotowywał kolejny atak. Na razie byłeś tylko obity, a twój prawy łokieć bolał od dwóch uderzeń w ziemię. Lepiej pozbierać się do kupy, bo po tej, lub kolejnej turze możesz już nie pozbierać się z ziemi.

Offline

 

#49 2014-09-01 23:44:40

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Mój plan się powiódł, może nie miałem wpływu na to co dział się potem, ale jeden z klonów został przeze mnie wyeliminowany, chwilę potem trafił mnie strumień wody, który nie wyrządził mi większej krzywdy, jedynie co to zostałem podrzucony w górę na trzy metry przez atak mojego prawdziwego przeciwnika. Pozostawiło to na moim łokciu kilka otarć, ale dało się z tym żyć. Mój przeciwnik teraz czekał na mnie na dole z jakimś kolejnym wodny jutsu. Jeżeli po prostu wyląduję, to nie skończy się to dla mnie najlepiej. Muszę postawić wszystko na jedną kartę i spróbować mojego ataku jeszcze raz. Kiedy jeszcze byłem w powietrzu ponownie użyłem Teshi Sendan [szybkość: 108] Tym razem jednak nie pozwoliłem aby wszystkie zostały zniszczone jednym atakiem, natychmiast przejąłem kontrolę nad pięcioma z nich i kazałem im lecieć w pięciu różnych kierunkach. Pociski rozleciały się, aby chwilę potem wrócić na przeciwnika z pięciu różnych kierunków. Jeżeli ten w jakiś sposób uniknął któregoś z nich, lub zniknął z pola widzenia, pociski krążą dookoła bitwy, czekając aż pojawi się ich cel, ponownie atakując go z kilku stron. Ja w tym czasie kiedy tylko wyląduję na ziemi aktywuję Yanagi no Mai. Z mojego kości natychmiastowo przebijają się kości (z dłoni, kolan, łokci i ramion). Natychmiastowo doskakuję do mojego przeciwnika [szybkość: 60] i atakuję go serią ciosów. [siła/szybkość: 70/60] Na początek wykonuję pchnięcie prawą dłonią w przód, przesuwając się całym ciałem, następnie wykonuję błyskawiczne pół obrotu i dwa pchnięcia w przeciwnika, który znajduje się za moimi plecami - lewy, prawy. Kontynuując obrót wykonuję kolejne pchnięcie tym razem lewą dłonią. Kontynuuję serię i wykonuje cios prawym kolanem, celując w brzuch przeciwnika. Cofam lewą dłoń i na jej miejsce ponownie wkładam pchnięcie prawą, później kość wystająca z ramienia lewego kieruje się w stronę głowy, kolano się cofa a za ramieniem ponownie atakuje lewa dłoń. Staram się wykonać tą kombinację bez chwili przerwy aby nie dać mojemu przeciwnikowi szansę na kontratak. Byłem w transie, nie miałem nawet czasu myśleć, nad tym jakie będą skutki tej walki i akcji, nie było tu miejsca na emocje. Jednak siły uciekały z mojego ciała coraz szybciej. Włożyłem w tą akcję całą swoją pozostałą energię, jeszcze chwilę pociągnę w tej formie, ale jeśli ten atak nie pomoże, to już po mnie. Myśl ta przeleciała przez moją głowę, ale tak szybko jak się pojawiła tak szybko ją wyrzuciłem. Jeżeli nie będę w stanie pokonać tego przeciwnika, to znaczy, że nie jestem godny przeklętej pieczęci.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#50 2014-09-02 22:48:13

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Po raz kolejny oponent pokrzyżował twoje plany. Wystrzelone pociski rozproszył się zgodnie z planem. Tym razem niełatwo będzie mu się przed tym obronić. Ta część taktyki poszła jak po maśle. Gorzej było z kolejną. Pomysł by przejść do walki kontaktowej zniknął wraz z użyciem jutsu przez twojego przeciwnika. Plama żółtej wody pokryła miejsce w którym zamierzałeś wylądować oraz obszar dookoła. Początkowo sprawiała tylko wrażenie gęstej żelatyny. Poderwałeś jedną nogę, lecz druga ugrzęzła w spreparowanej pułapce. Próba oderwania jej zakończyła się tylko rwącym bólem w udzie, który po chwili przeminął. Byłeś jednak uwięziony, a wyjście z tej sytuacji było raczej niemożliwe. Kiedy już myślałeś, że teraz przeciwnik cię wykończy, ostatni zamienił się w chmurę dymu. Wtedy zza drzewa przed tobą wysunął się kolejny. Miejmy nadzieję, że tym razem prawdziwy.
- Muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczony. Nawet przez chwilę nie dałeś wyprowadzić się z równowagi, nawet, kiedy cię prowokowałem. Pojedynek z tobą był prawdziwym wyzwaniem. Dawno nie zużyłem tak ogromnej ilości chakry na jedną osobę! Jutsu zaraz przestanie działać, a ja zaprowadzę cię do sanktuarium, żebyś mógł przyjąć tą swoją pieczęć. Och, no tak. Wybacz mój brak kultury. Zapomniałem się przedstawić. Na imię mi Seriyo, jestem tubylcem, a ty - Zapytał mężczyzna, podając ci rękę.

Offline

 

#51 2014-09-02 23:07:46

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Wystrzeliłem moje pociski i tym razem nie zostały zestrzelone na samym początku. Pociski trafiły celu jednak ten przeciwnik także okazał się klonem.. Nienawidzę tych sztuczek, pomyślałem poirytowany i potwornie zmęczony. Na szczęście miałem jeszcze 5 pocisków, którymi mogłem sterować na wszelki wypadek. Miejsce w którym chciałem wylądować zostało pokryte przez żółtą plamę, która później okazała się klejem, który nie pozwalał mi się różnić. Wpadłem prosto w niego. Chciałem wyjść, ale nie byłem w stanie. Mój przeciwnik, miejmy nadzieję, że ten prawdziwy, wyszedł zza drzewa i zaczął do mnie mówić. Słuchałem go, i byłem na niego coraz bardziej zły. Denerwowało mnie jego podejście, jakby był nie wiadomo kim, na dodatek ta arogancja... Przynajmniej w jednym się nie myliłem, i w trakcie walki mnie prowokował. Ech tylko się powstrzymaj, nic mu więcej nie zrób. Jesteś już na samym finiszu, nie zmaść tego - mówiłem sobie. Jednak zachowanie mojego przeciwnika było tak irytujące, że nie mogłem się powstrzymać. Wyciągnąłem do niego rękę aby ją uścisnąć, a w tym samym momencie z tyłu nadleciał jeden z pocisków, które miały wcześniej zwalić z go z nóg. Teraz wystarczy, że trafię go w głowę. Zdążyłem jednak zwolnić pocisk, zanim całą siłą wleciał w czaszkę przeciwnika. Opanowałem się i zredukowałem prędkość do sińcorobiącej. Zmęczony i dyszący później odpowiedziałem.
- Senshi... Nie mogłem się powstrzymać... Skomentowałem cios, którym chciałem trafić mojego, teraz już, rozmówcę. Resztę pocisków trzymałem jeszcze w pogotowiu przez pewien czas, aż nie upewniłem się, że nic mi nie grozi. Wtedy pozowliłem im swobodnie wbić się w drzewa, lub opaść na ziemię.
- Wychowałem się pod Airando, ale bardzo dobrze znam całe Mizu no Kuni. - odpowiedziałęm, na niezadane pytanie mężczyzny.

Offline

 

#52 2014-09-04 22:25:06

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Toppudaun

Trafienie w tył głowy o mało nie przewróciło Seriyo. Nie spodziewał się tego, ponieważ skończyliście walkę.
- No tak, mogłem się tego spodziewać. Właściwie, to mi się należało. Napędziłem ci trochę stracha tym nagłym atakiem z góry? Haha! Mam nadzieję, że mi się udało - Zaśmiał się po raz kolejny - No dobra, ale teraz pewnie chciałbyś dostać się do sanktuarium? Jest tylko pewien problem. Miejsce to jako tako znajduje się na tej wyspie, jednak nie jest jeszcze celem twojej podróży. To jedynie kolejny przystanek. W środku znajduje się przewoźnik, którym pomoże nam dostać się przez wodę w okolice prawidłowego Sanktuarium Przeklętej Pieczęci. Nie oszukujmy się, ale nie zrobi tego za darmo. Będziemy musieli oddać mu trochę naszej chakry. Oczywiście, ona się zregeneruje. Problem w tym, że potrzebne będzie aż 50.000. Ja mogę zaoferować trzy piąte całości, należy ci się to. Są dwa sposoby, żeby się do niego dostać. Możemy zaryzykować przejście przez las, jednak narażamy się tym samym na atak ze strony agresywnych tubylców lub przejść brzegiem wyspy, co zajmie ogromną ilość czasu. Nie muszę ci chyba mówić, że spotkanie kogokolwiek będzie skutkowało starciem? Ucieczka nie wchodzi w grę. Błyskawicznie poruszają się na drzewach. Decyduj więc szybko, bo pewnie już gdzieś tu są.
Po tych słowach mężczyzna wyciągnął jeden ze zwojów ze swojego paska. Rozwinął go, złożył kilka pieczęci, a później z chmury dymu wyciągnął znacznie większy zwój, który oparł o ziemię. Ciekawe co tam ma?

Offline

 

#53 2014-09-04 22:57:21

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Tereny Toppudaun

Hahaha, trafiony zatopiony. To, że udało mi się trafić w przeciwnika, który chyba niedługo będzie moim sojusznikiem, sprawiło mi mnóstwo frajdy. Prawdopodobnie więcej by mi dała możliwość władowania wszystkich nabojów z pełną prędkością w jego twarz, ale na ten moment, będę musiał to sobie odpuścić. Mężczyzna opowiadał o tym jak dostać się do sanktuarium. Najpierw będziemy musieli odnaleźć przewoźnika, który będzie chciał chakry. Podczas naszej walki zużyłem całe jej pokłady i teraz powoli się regenerowała. Jednak jeżeli wplączemy się w jakieś kłopoty, ponownie będę zmuszony uszczuplić jej zapas. Będziemy musieli wybrać dłuższą ścieżkę.
Będziemy musieli iść brzegiem wyspy. Przynajmniej się nie zgubimy, a nie mam zamiaru teraz znowu z nikim walczyć. - powiedziałem, niechętnie przyznając się do swojej słabości. Skoro zajmie to tak mnóstwo czasu to powinniśmy ruszać. Czułem się strasznie głupio rozmawiając z osobą, którą jeszcze przed chwilą byłem gotów zamordować z uśmiechem na ustach. Byłem cały spięty i nie potrafiłem przyzwyczaić się do nowej sytuacji.
Skoro będziemy długo iść, moglibyśmy się trochę poznać. Chociaż myślę, że po tej walce, mam Cię już dosyć... Możesz mi opowiedzieć więcej o tym twoim przyjacielu. Nie myśl bynajmniej, że mnie przekonasz do zmiany decyzji... - powiedziałem. Byłem ciekawy, a właściwie to zapomniałem jak wyglądała historia tego jego kumpla. Nie słuchałem za dobrze. A tak przynajmniej ja nie będę musiał strzępić sobie języka. Nie wiedziałem jak długo będziemy musieli iść i chyba nie chciałem wiedzieć. Lepiej jak po prostu będę szedł przed siebie i nie myślał