Ogłoszenie


#241 2015-12-14 16:27:27

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Jezioro pamięci

    Miałem nadzieję wyjść na pusty korytarz, na którym jeszcze mogłaby czekać Hikari, mówiąc, że nie ma czasu do stracenia i musimy wracać. Rzeczywistość okazała się zgoła inna- hol był wypełniony ludźmi. Przypominał w tej chwili bardziej targ aniżeli szpital, biorąc pod uwagę liczbę znajdujących się tam osób. Przyszło mi na myśl, że człowiekowi może być trochę ciężko przejść, a co dopiero łóżku szpitalnemu w razie potrzeby?
    Stałem za zamkniętymi drzwiami, nie wiedząc, gdzie powinienem zacząć szukać Hikari. Usłyszałem strzępki konwersacji ludzi, którzy koczowali na korytarzu szpitala, a których początkowo zignorowałem. Rozmawiali oni o jakiejś dziewczynce, bezbronnej i biednej. Wyostrzyłem słuch na dźwięk nazwy swojego klanu. O co chodzi?
    Usłyszałem nieco więcej i przypomniałem sobie ostatnie chwile, zanim ogłuszony pędziłem w kierunku ziemi. Tuż przed tym wydarzeniem uratowałem spadającą z nieba Yukinę. Siedzieliśmy razem na smoku, a potem... niewiele pamiętałem. W głowie utkwił mi jednak obraz, że jeszcze niedawno leżała w sali obok. Podszedłem do tychże drzwi i spojrzałem przez małe okienko, mając nadzieję zobaczyć ją żywą. Niestety, nie było jej w środku.
    Temat rozmów pospólstwa nadal pozostawał niezmienny. Słyszałem coraz więcej i coraz bardziej miałem ochotę opuścić to miejsce. Z ich słów wynikało, że zasłoniła mnie podczas tego druzgocącego ataku, przez co odniosła poważne obrażenia. Rozglądałem się dokoła w poszukiwaniu kogoś z personelu. Być może ta osoba mogłaby mi udzielić informacji o kondycji Yukiny. Niestety nikogo takiego nie było w pobliżu. Wytężyłem zatem słuch jeszcze bardziej. Być może ktoś roznosił plotki o tym, w jakim dziewczyna była stanie. Zamiast tego usłyszałem głos Hikari. Nie myśląc zbyt wiele, ruszyłem w kierunku pokoju, z którego miał dochodzić.

Offline

 

#242 2015-12-16 20:15:18

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Jezioro pamięci

Ayamaru


   Chłopak pojawił się w pokoju do którego zmierzał, jego przypuszczenia były słuszne. W pokoju znajdowała się Hikari oraz jego Medyk. Gdy tylko wszedł do pomieszczenie spojrzenia obojga powędrowały w jego kierunku. Na ich twarzach malowało się zaskoczenie, trzeba przyznać, że nie był to widok zbyt codzienny, ninja nie jest łatwo zaskoczyć, a nawet jeśli to i tak rzadko zdradzają swoje emocja. To dwójka na pewno nie należała do amatorów, któych łatwo zaskoczyć. Jednak po krótkim momencie ich twarze powróciły do zwyczajowej maski, która nie zdradzała żadnych emocji. Mimo To Kiyoshi mógł przez chwilę zauważyć coś na kształt ulgi w minię Namikaze i gniewu w minię Senju.
- Nie powinieneś wstawać, zaraz przyniosę Ci , tą wodę. Chodź odprowadzę Cię z powrotem - powiedział po czym wykonał lekki ukłon głową w stronę kobiety, na znak pożegnania i pochwycił Kiyoshiego za ramię z wyraźnym zamiarem odprowadzenia go z powrotem do łóżka.

Offline

 

#243 2015-12-16 20:47:29

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Jezioro pamięci

    Wszedłem do pokoju, w którym zastałem tą, której szukałem. Była w towarzystwie lekarza, który moment temu informował mnie o mojej nieciekawej sytuacji. Poczułem na sobie ich wzrok i sam spojrzałem obojgu w oczy - byli wyraźnie zaskoczeni. Szok musiał być na tyle duży, że beznamiętne maski wykształcone na ścieżce ninja nie zdołały ukryć ich zdziwienia. Na twarzy medyka, oprócz zaskoczenia, malowało się zdenerwowanie. Przyczyn mogło być wiele, być może przeszkodziłem mu w momencie sam na sam z kunoichi z klanu Namikaze? A może obawiał się, że całe jego staranie, by postawić mnie na nogi pójdzie na marne? Tym bardziej, że za moją sprawę poświęciła się dziewczyna należąca do jego klanu.
    Poczułem się jak uczniak, którego złapano na ściąganiu. Wzrokiem uciekłem w kierunku Hikari, której jakby ulżyło. Zdawało mi się, że jej twarz się naraz rozpromieniła. Mimowolnie uśmiechnąłem się w jej kierunku, patrząc głęboko w oczy. Być może byłem w stanie wyczytać z nich coś więcej oprócz tych dwóch tylko emocji?
    Z tego niezwykłego stanu zawieszenia w czasie wyrwał mnie lekarz, który stanowczo nakazał mi wrócić do łóżka, łapiąc mnie za ramię. Gdy poczułem jego dłoń na ramieniu, przeszedłem krok w kierunku drzwi zgodnie z jego intencją, po czym przystanąłem. Popatrzyłem na lekarza, mówiąc:
    - Dziękuję, Ichimaru. Znam drogę, daj mi chwilę. Zaraz przyjdę.
    Początkowo chciałem otrząsnąć się na znak, że nie chcę być prowadzony za ramię, ale miałem nadzieję, że lekarz ustąpi i obejdzie się bez niepotrzebnych przepychanek, chociażby słownych. Chciałem, żeby zostawił nas samych.

Ostatnio edytowany przez Ayamaru (2015-12-16 20:48:01)

Offline

 

#244 2015-12-16 21:48:35

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Jezioro pamięci

Suaby post, bo mi się jakoś wena nie ma, brak.

     Nim zgłosił się ochotnik, rozmowę przerwał trzepot skrzydeł glinianego stwora. Zwróciłem wzrok w stronę południa, obserwując, jak czarnowłosa sylwetka gna w mą stronę. Shinobu, niezawodny pomocnik, użył umiejętności wykrywania chakry. Jakież było jego zdziwienie na wieść, że tajemniczy osobnik nie posiada potężnych zasobów energii. Tyci, tyci, które mógłby wykorzystać zaledwie do kilku, podstawowych technik. Niemniej, przyjąłem go do grupy i wysłuchałem tego, co ma do powiedzenia. Nie dokończył jednak swego zdania, gdyż jeden z naszych, mianowicie Hiroshi, wydłubał sobie palcem oko. Nie muszę wspominać, jaki towarzyszył temu ból, jęk i krzyk. Krew spłynęła po twarzy, opadła na ziemię z charakterystycznym dźwiękiem. Klepnąłem mocno swą twarz, o ile mogę tak to nazwać. Ogarnęło mnie zażenowanie, choć instynkt nadal podpowiadał, że mimo głupiej sytuacji, muszę zareagować. Wyciągnąłem medyczny sprzęt, a z niego skalpel, obracając kilka razy w dłoni. Podszedłem do Uchiha i zadbałem, by pożył jeszcze kilka godzin.
     - Dziękuję Ci za ten dar. Organizacja Samotników ceni każdą pomoc, nawet jeżeli jest nią zwykły papier toaletowy. - Podsumowałem zwój, który dostałem od Yocharu. Co prawda, był bezwartościowy, lecz schowałem go do torby na wszelki wypadek. A kto wie, kiedy srać się zachce.
     - A więc mamy pierwszego śmiałka. Idealnie, rozbieraj się. - Rozkazałem, a raczej uprzedziłem. Trzymając skalpel w ręku, wykonałem jedno cięcie, które rozeszło się wzdłuż górnego ubrania Hiroshiego. Na jego tors nakleiłem dziesięć kartek wybuchowych. Każdy powinien pamiętać, że imigranci to największy problem tego świata. Kamui no Migime. Matsuo wiedział co ma robić, wsysając do innego wymiaru chłopaka. Nim jednak przystąpił do działania, przywołałem słoik na oczy i wrzuciłem tam gałkę Hiroshiego. Całość podarowałem Akemiemu, wiedząc, że będzie strzegł tego pilnie. Tuż po tym zwróciłem się w stronę Yoshiego.
     - J*bać, sam pójdę. - Wzruszyłem ramionami, ostatecznie spoglądając na Setsunę. Nie żegnałem się. Wsiadłem na białego kruka i wraz z posłańcem wyrzutków pognałem w stronę Shinsaku i Ryo. Będąc na miejscu, zsiadłem i uśmiechnąłem się szeroko.
    Przymknąłem na moment powieki, łapiąc mocno powietrze w swe piersi. Prawą dłonią rozpiąłem klamrę płaszcza, jeszcze przez moment chwytając go. Wiatr trzepotał materiałem silnie, nim wypuściłem go z ręki, odkrywając tatuaż, który głosił, iż reprezentuję swą organizację. Lewą dłonią odgarnąłem włosy do tyłu, by nie zachodziły na oczy i nie przeszkadzały.
     - Panowie, to koniec. - Zawiązałem dłonie przed torsem. Wzrok miałem poważny, wlepiony w twarz wyrzutka. Brat w mym ciele siedział cicho, czy może raczej drzemał, regenerując zasoby chakry.

Chakrę za Matsuo odejmę w kolejnym poście, jak już dam kolejnego, co on dokładnie robi po wykonaniu techniki.

Offline

 

#245 2015-12-16 23:08:49

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Jezioro pamięci

   Niech to szlag.
   Obserwował, jak kolejny z jego pomysłów zderzył się z brutalną rzeczywistością, przedstawiającą się tym razem w postaci ogromnego ogona bestii. Znowu nie był w stanie w jakikolwiek sposób jej zagrozić, choćby drasnąć. Poczuł uścisk w boku. Strach trzymał go w żelaznym uścisku. Ronijczyk podświadomie poddał mu się, pozwalając sobie na utonięcie w marzeniach. Już za moment będzie mógł o wszystkim zapomnieć. Zamknąć oczy, oddać się błogiemu poczuciu, że już nic od niego nie zależy. Zasnąć, przykrywając się miękką pierzyną piasku. Błędnym wzrokiem śledził, jak ten powoli przetacza się naprzód w jego kierunku. Był tuż tuż. Wiatr wiał z dużą siłą, szarpiąc raz po raz jego włosy. Poczuł się zupełnie jak w chwili, gdy po opuszczeniu murów akademii wylądował na jednej z plaż Kraju Uciekiniera. Bryza przyjemnie pieściła jego twarz, powieki mimowolnie opuszczały się coraz to niżej.
   Już za chwilę do mnie dołączysz, mistrzu.
   Uśmiechnięta twarz Guine pojawiła się zupełnie niespodziewanie. Zamiast jednak zaskoczyć, wypełniła ciało Nakayamy przyjemnym ciepłem, pozwalając odpłynąć. Odlecieć gdzieś na ptasich skrzydłach, których regularny łopot uśmierzał lęk.
   Usłyszał inny głos. Znacznie bardziej wyraźny i zadziorny. Zupełnie inny od rozlanych po pustce przestrzeni słów podopiecznej. Przecież ona... Jej już nie było.
   Obrócił głowę w stronę źródła dźwięku. Dostrzegł Ichuzę - tego samego, na którym ciążyło tyle win. Miał rację, to już koniec. Zacisnął pięść. Trzeba to zakończyć, raz na zawsze. Choćby nie wiadomo co - musieli spróbować wszystkiego, co tylko pozwoliłoby im na usunięcie potwora z tego świata, zatrzymanie podjętego przezeń dzieła zniszczenia.
   Instynktownie odskoczył w tył, wyrzucając przy tym w powietrze dziesięć maleńkich stworzeń. W jednej chwili nabrały one odpowiedniego rozmiaru. Nad głowami liderów największych organizacji ninja współczesnego świata zawisła ściana ptactwa. Nie minęła ni sekunda, kiedy dosiadał grzbiet jednego z nich. Ptaki rozpierzchły się w przestrzeni, podczas gdy dwie sztuki wciąż manewrowały wokół Yoshiego i Ichuzy.
   Rozejrzał się nerwowo po okolicy. Nigdzie nie mógł dostrzec Ryo. Przywołał wspomnienie jego zaciętej twarzy. A co jeżeli...? Tak czy inaczej, nie miał zamiaru odpuścić. Osiem glinianych stworów pomknęło przed siebie, otaczając bestię w niezbyt zwartym szeregu. Poruszały się po okręgu, by zachować odległość od potwora nie mniejszą niż 20 metrów [szybkość = 300]. On sam utrzymywał się na większej odległości. W tym czasie dwie kolejne muchy starały się dosięgnąć oczu kolosa. Nastąpił podwójny wybuch, w tym samym czasie [siła = 200].

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#246 2015-12-17 00:10:43

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Jezioro pamięci

     Dotarłem na miejsce. Ichuza zrzucił płaszcz, którego trzepot sprowadził Shinsaku do pełnej świadomości. Nie ukryłem uśmiechu, który zagnieździł się na mej bladej twarzy. Mistrz utworzył kilkanaście kruków, dwa zostawiając obok mnie. Z początku obserwowałem otoczenie biernie. Nie wiedziałem bowiem, co takiego przywódca planuje. Dopiero gdy zbliżył się niebezpieczną odległość, uczułem w żołądku mocne zaciśnięcie. Szlag, jestem tu by chronić najważniejszą osobę organizacji. Rozpocząłem marsz stopniowo przyśpieszając. Po pokonaniu dziesięciu metrów, zacząłem truchtać, zaś po dwudziestu biec (Szybkość: 270). Pokonując dystans pięćdziesięciu metrów, zatrzymałem się sztywno, uginając nogi w kolanach. Me dłonie zawisły w powietrzu, zakrywając bandażami większy obszar twarzy. Spod powstałej szczeliny wynurzały się ciemne, pełne pewności siebie oczy.

Beautiful Black Beast



     Ziemia pod mymi stopami zaczęła się kruszyć, wolno wzlatując ku górze. Z ciała zaś ulatowała zielona energia z dozą niebieskiej, jasnej poświaty. Czoło okryły liczne, wytężone żyły, zaś źrenice zamieniły kolor na czarny, wypełniony niby pustką. W momencie, gdy Shinsaku zdetonował bomby, opuściłem dłonie, przywierając je mocno do ciała. Fala buchnęła, rozrzucając odłamki gruzu wymieszane z gęstym piachem na boki. Shōmon, kai! Uniosłem głowę ku niebu. Po aktywowaniu czterech z ośmiu bram, me włosy naelektryzowały się. Czupryna błyskawicznie podskoczyła do góry. Raiton. Wrzeszczałem, kumulując energię wewnątrz własnego ciała. Oślepiona bestia nie będzie w stanie dostrzec ataku. Nie. Ona w ogóle go nie zobaczy. Wyprostowałem ciało, uginając nieznacznie dłonie, wystawiając je minimalnie przed siebie. Końcówki białych bandaży zawisły. To abide by and protect my way of the ninja. Ruszyłem.
     Znajdując się w położeniu jeszcze bezpiecznym od ataków bestii, zmniejszyłem dystans całkowicie do zera. Użyłem najzwyklejszej teleportacji, wiedząc, że reakcje piachu są dla mnie zbyt potężne. Nie potrafiłbym ich ominąć, lecz teraz, nie ma to już większego znaczenia. Z zaciśniętymi wargami, z białymi zębami na wierzchu, spojrzałem demonowi prosto w oczy, lub w to, co po nich pozostało. Wybuch mógł je uszkodzić, choć niekoniecznie. Moim zadaniem było upewnienie się, że mistrzowi nie grozi niebezpieczeństwo.
     Wszystko trwało jedną, najzwyklejszą sekundę. Cios nogą wycelowany prosto w pysk demona. Mógłbym coś krzyknąć, wydać z siebie emocje, lecz me pełne skupienie obejmowało tylko atak oraz obronę. Noga spoczęła na pysku przeciwnika, wgniatając się coraz głębiej i głębiej. Nie odpuszczałem, wpakowałem wszystko, co tylko mogłem. No, praktycznie. Po jednym, a solidnym ciosie, zatrzymałem się na nosie Shukaku. Dla pewności przybliżyłem się błyskawicznie w okolice oczu, wkładając do nich wybuchowe notki. Wykonując salto do tyłu, wyciągnąłem ostrze zamieszone na plecach i wbiłem je w policzek. Oczywiście nie swój. Parłem do dołu, by wykonać jak największe nacięcie na jego twarzy. Gdy byłem dostatecznie nisko, zeskoczyłem na poruszające się ptaki, gnając zgodnie z kierunkiem ich lotu. Ukradkiem spojrzałem na mistrza, któremu utorowałem drogę, na wypadek gdyby chciał atakować. Jeżeli nie, miałem już kolejny pomysł w głowie.

1. Siła ataku: 950
2. Szybkość ataku: 540
3. Szybkość poruszania się: 680


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#247 2015-12-17 11:11:43

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Jezioro pamięci

    No świetnie, zniknął… – pomyślał Logen, gdy Yocharu postanowił opuścić ich grupę. Zastanawiał się przez moment, w którą też stronę mógł się udać. Gdyby wcześniej udało się młodemu Uchiha zebrać energię natury, może byłby w stanie wyczuć gdzie popędził. Teraz musieli jednak podjąć jakieś działania, a ciężar decyzji spoczywał na Logenie. W takim osłabieniu nie mogli zbyt dużo zdziałać przeciw Bijuu – szczerze to nawet z pomocą Yocharu mogliby niewiele wskórać.
    - No dobra, chyba niewiele damy radę wskórać. – powiedział Logen, sprawdzając wzrokiem okolice. Sytuacja go trochę rozbiła; wcześniej coś zaplanował, a teraz elementy składowe się posypały i trzeba wymyślać coś nowego. – Możesz jeszcze wykorzystać parę klonów Ikkyo? – padło pytanie.
    Nic więcej nie przychodziło mu na razie do głowy. Nawet nie był pewny w którym kierunku bestia się kieruje.
    - Chcę się dowiedzieć, w którą stronę zmierza to coś… – oznajmił stanowczo, zwracając się do Ikkyo. Nie zapominał, że był z nimi też Suezo, dla którego również miał zadanie. –Ponadto oboje musicie przez chwilę mnie ubezpieczać. W obecnej sytuacji nie mogę się ruszać.
    Zbieranie energii natury wymagało czasu, ale korzyści były tego warte. Zwłaszcza jeśli chciał dorwać starca – o ile miał on faktycznie jakiś związek z bestią. W międzyczasie Logen ponownie postanowił wykorzystać swoją zdolność wyczuwania, na tyle ile był w stanie, zważając na fakt gromadzenia energii natury. Może udałoby mu się wyczuć starca? O ile tamten posiadał jakiekolwiek pokłady chakry.


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#248 2015-12-17 16:14:30

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Jezioro pamięci

      Ból nie ustawał, a wręcz przeciwnie, stawał się coraz gorszy. Technika, która miała służyć jedynie jako zasłona dymna, zadała mi duże bardzo duże obrażenia. Nieosłonięte części ciała parzyły mnie coraz bardziej, a spalone kawałki ubrań spadały na ziemię, sprawiając wrażenie, że niedługo pozostanę nagi. Zabawne, jak słaby jestem, że takie proste jutsu jest w stanie wykluczyć mnie z walki na tak długo. Z drugiej strony, możliwe, że ta zasłona uratowała mi życie.
      Stałem i patrzyłem na bestię, która atakowana była przez jednych z najpotężniejszych wojowników świata. Czy coś sobie z tego robiła? Wyglądała raczej, jakby walczyła z garstką owadów, które w każdej chwili może zmiażdzyć. Potwór ruszył naprzód, zmierzał prosto w moim kierunku. Kiedy tu dotrze, prawdopodobnie z całego obozu zostanie tylko pył, chociaż i po poprzednim ataku nie można powiedzieć o nim wiele dobrego.
      Jakiś starzec biegł przez obóz. Poruszał się bardzo sprawnie i ogólnie miałem wrażenie, że jest z nim coś nie tak. W tamtym momencie nie byłem nim zainteresowany, dlatego najzwyczajniej go ignorowałem. Z upływem czasu, kiedy zaczynałem zdawać sobie sprawę z nadchodzącego zagrożenia, postanowiłem ruszyć za mężczyzną. Prawdopodobnie był już daleko, ponieważ nie brakowało mu żwawości. Później, zauważyłem, że zatrzymał się przy kimś innym, prawdopodobnie jakimś ninją. Chyba nastąpia wymiana zdań, jednak byłem za daleko, żeby dokładnie to określić. Nadal starałem się zmierzać w ich kierunku, utrudiały mi to liczne oparzenia. Gdy znalazłem się na odległości 15-20m, ustałem w miejscu i czekałem na rozwój wydarzeń.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#249 2015-12-19 17:21:38

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Jezioro pamięci

Oryginał

     Bezsens. Tyle mogłem powiedzieć o planach Logena. Z całym szacunkiem do niego, ale na lidera się nie nadawał. Był świetnym tropicielem, jednak wszystkie decyzje, które podejmował podczas tej wyprawy, obróciły się przeciwko nam. Już sam motyw kontynuacji wędrówki do obozu przeciwnika był pozbawiony realnego sensu. Ale szukanie starca? Do cholery jasnej, ten gość zniknął z oczu Yocharu już dawno temu, a i wspomniany Opaska sobie poszedł. Do jasnej kurwy, faktycznie, najlepszym wyjściem jest siedzieć i skupiać się.
     Spojrzałem bez politowania na najstarszego Uchihę. Wyprzedzał mnie wiekiem, i to znacznie, jednak nie potrafiłem zrozumieć jego decyzji. Nie dotyczyły po prostu sytuacji. Albo on nie chciał myśleć konkretnie i rzeczowo, albo... No nie wiem. Po raz kolejny - po co szukać mężczyzny, o którym nic nie wiemy?
     - Nie. - powiedziałem. - Nie damy radę wskórać nic. Obecnie stoimy tutaj od dłuższego czasu i tylko obserwujemy sytuację. Jest tylko gorzej. Bierność nic nie da.
     Odetchnąłem. Wykonałem pieczęć do Kage Bunshin no Jutsu. Po chwili obok mnie znalazł się kolejny Ikkyo. Tym razem już ostatni.
     - Logen, nie zrozum mnie źle, ale opuszczam ten burdel. Klon będzie ciebie pilnować, skoro tak tego chcesz, ale ja nie. Nie widzę sensu w szukaniu bestii, skoro widzę ją oczami. Góruje nad tym lasem tak, że nie mam ochoty marnować chakry na poszukiwanie jej przez moje repliki. Nie mam też ochoty na poszukiwanie mężczyzny, chociaż nie wiemy jak wygląda, jak się zwie, w co jest ubrany, ile ma lat, gdzie jest i co ma wartościowego w tej całej sprawie. Dał Yocharu zwój. I to jest powód, żeby go szukać? - zapytałem ironicznie. Oczywiście, że nie. - Siedźcie tu sobie. Nasz obóz jest w ogniu, Jashiniści wyżynają resztki, no i pojawił się Bijuu. Jak chcecie to kontynuujcie misję. Do zobaczenia.
     Powiedziawszy to wyruszyłem śladem Opaski. O ile Yocharu użył Shunshin no Jutsu, to kawałek drogi widziałem. A potem należało kierować się tylko śladem bestii. Plus Sharingan. Widziałem jakąś chakrę, jeżeli była minimalnie znajoma czy podobna do Uchihy, postanowiłem się tam kierować.
     W każdym razie, zmierzałem do Bijuu. A moim celem było znaleźć Yocharu.

Klon

Pochylił głowę. Tylko ciekawe czemu. Ten nieśmiertelny... Nie wiem, odporny na ciosy, facet. Nie zastanawiałem się co mam zrobić. Skoro był odsłonięty, trzeba było spróbować jedynego. Jeżeli odcięcie mu łba nie pozbawi go życia, to ja już nie wiem co.
     Wykonałem zamach. Kataną. Miecz miał pozbawić szaleńca jego głowy. Ciekawe co się stanie dalej...


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#250 2015-12-20 22:10:13

Straznik specjalny

Event Master

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 354

Re: Jezioro pamięci

Ayamaru



Plan Kiyoshiego nie do końca się powiódł, zresztą chłopak chyba jeszcze nie odzyskał jasności umysłu jeżeli myślał, że w taki łatwy sposób pozbędzie się Senju. Lekarz co prawda zwolnił uścisk i obdarzył podejrzanym uśmiechem Ayamaru, jakby chciał mu coś przekazać. Jednak nie opuszczał pomieszczenia, trzymał drzwi otwarte przed Kiyoshim najwyraźniej licząc, że mężczyzna posłusznie przez nie przejdzie. Wyglądało na to, że lekarz zamierza osobiście odprowadzić Kiyoshiego do jego łózka.  Nic dziwnego najwidoczniej był za niego odpowiedzialny. Kryształowy klan od dawna przyjaźnił się z ludem z Chikai i jeżeli coś by się stało Ayamaru relacje te mogłyby się pogorszyć. Wielu Senju natomiast nie życzyła zbyt dobrze Ayamaru po t