Ogłoszenie


#121 2012-10-09 08:24:48

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Karczma "Złoty Kunai"

Analizowałem po kolei każde wydarzenie z mojego życia, które tylko byłem w stanie sobie przypomnieć. Miałem nadzieję odkryć w ten sposób skrywaną gdzieś głęboko we mnie prawdę o sobie samym. Nie dałem jednak rady przywołać wszystkich wspomnień w kolejności chronologicznej, ale zdarzało się, że jakaś sytuacja, będąca powiązana z jakąś wcześniejszą, pozwalała jej na nowo odżyć w moim umyśle. Widziałem wszystko tak dokładnie, jakbym był w centrum wydarzeń. Czułem wszystko tak, jakbym właśnie tam był. I słyszałem wszystko w taki sposób, iż miałem wrażenie, że to dzieje się tu i teraz. Najbardziej zastanawiające były dla mnie dwie rozmyte w pamięci postacie, które wyjątkowo często gościły w tych wydarzeniach. Starałem się zobaczyć ich twarz, jednak zawsze byłem tylko małym smarkaczem, który trzymając ich kurczowo za rękę wpatrywał się w ich oblicza. Widocznie jednak byłem zbyt mały, by to uczynić, lub przeszkadzało mi w tym słońce, które w większości wspomnień nie oświetlało tej części ich ciał. W mojej głowie przemknęła myśl: Czy to rodzice...? W tej chwili jednak cały świat, w którym mogłem na nowo się znaleźć rozpłynął się, pozostawiając moją małą postać w środku czarnej nicości, która otaczała mnie zewsząd. Wiedziałem, iż to z tego powodu, że zająłem swoja uwagę czym innym - myśleniem, zamiast skupić się całkowicie na obserwacji tego, co dane mi było zobaczyć. Postanowiłem, że na analizę tego wszystkiego przyjdzie czas później, a teraz muszę wrócić do tego świata.
Byłem znowu w tym samym miejscu, co wcześniej. Szedłem wąską, brukowaną uliczką, mijając niskiego domy mieszkalne i pojedyncze stragany. Wtem zobaczyłem ich, a serce zapukało mi radośnie. Moje nogi same ruszyły w ich kierunku. Usłyszałem,  jak z moich ust wydobywają się dwa słowa: "Tato! Mamo! Biegnąc za nimi, zobaczyłem, że odwracają się w moją stronę. Przez ułamek sekundy zobaczyłem ich uśmiechnięte twarze, skierowane w moją stronę. Do moich uszu doleciało: Chodź! Shinsaku!...
Ocknąłem się w pokoju, gdzie zacząłem tę podróż wewnątrz siebie.Zerwałem się do pozycji siedzącej, a w moich oczach dało się zobaczyć łzy. Łzy szczęścia i radości? Czy może zagubienia i samotności? Sam nie wiem, czułem się bardzo nietypowo.
A więc pierwszym imieniem, które w życiu usłyszałem, było moje własne... Nadane mi przez nich....-szepnąłem przejęty do siebie samego.

Offline

 

#122 2012-10-09 10:12:28

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Karczma "Złoty Kunai"

Wciąż pozostając w szoku, zerwałem się na równe nogi i zacząłem sie zastanawiać, skąd owa scena mogła pochodzić. Na pewno było to znajome mi miejsce, jednak ja sam nie zdawałem sobie sprawy, w jakich krainach dane było mi się pojawić. Przecież skoro nawet nie pamiętam rodziców, to tym bardziej nie wiem, gdzie z nimi przebywałem. Spróbowałem jeszcze raz skupić się na owym wspomnieniu, jednak bezskutecznie. Jedyne, co mogłem poczuć, to powiew morskiej bryzy, uczucie wilgotnego powietrza... To gdzieś nad morzem! Zebrałem szybko wszystkie swoje rzeczy z pokoju i zbiegłem na dół, do karczmarza. Uiszczając opłatę za pokój, spytałem go, gdzie są najbardziej znane plaże lub nadmorskie miasta. Odpowiedział mi, że bez wątpienia do takich miejsc należy cały Kraj Wody, który leży na wyspach, znajdujących się na południowy-wschód od Kraju Księżyca. Podziękowałem mu bardzo za informację i już miałem biec do portu, kiedy zdałem sobie sprawę, że nie znam tamtych okolic. Nie wiedziałem zatem, co może tam na mnie czekać, więc postanowiłem udać się wcześniej do sklepu, aby sie trochę lepiej wyposażyć.

[zt -> Sklepy]

Offline

 

#123 2012-10-23 19:58:49

 Rin

Zaginiony

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2012-09-11
Posty: 100

Re: Karczma "Złoty Kunai"

Stawiając powoli krok za krokiem, stopę za stopą, poczułam, że grunt jest coraz mniej stabilny. Rzeczy stają się coraz mniej ostre, a moje ciało zaczyna samoczynnie chwiać się na boki. Robiło mi się niedobrze i miałam dziurę w pamięci, ostatnich kilkanaście dni było po prostu tak monotonnych, że nic z nich nie zapamiętałam. Brakowało mi jego... Shinsaku. Płakałam wielokrotnie, kiedy go nie było, nie wiedziałam gdzie go szukać, przypominając sobie wszystko, co razem przeżyliśmy. Nawet myślało mi się coraz ciężej, tak kręciło mi się już w głowie. Usiadłam, w sumie upadłam, na ziemię. Byłam nieco pochylona w bok, zapierając się jedną ręką o ziemię, aby chwycić równowagę w tej pozycji. Nagle poczułam coś dziwnego. Samoczynnie zebrało mi się na wymioty, ale przecież, przecież... Nie zjadłam nic takiego, co mogłoby to spowodować! Nie mogłam tego powstrzymać, a dopiero po chwili dotarło do mnie jedno. *Przecież minęło już tyle czasu... Już dawno powinnam dostać... - przeraziłam się, a moje oczy zrobiły się wielkie. Marzyłam tylko o jednym - o Shinsaku. Chciałam, żeby był teraz przy mnie. Chwyciłam się lekko za brzuch, rozmyślając nad przyszłością. Prawie nie mrugałam, miałam oczy jak najszerzej otwarte... Byłam przerażona.

Offline

 

#124 2012-10-29 20:00:25

 Rin

Zaginiony

7542086
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2012-09-11
Posty: 100

Re: Karczma "Złoty Kunai"

Przespałam się jeszcze kilka nocy. Nie mogłam przestać myśleć, w moich myślach, w moich snach był tylko on - Shinsaku. Widziałam go podróżującego, jeszcze na tej wyspie, wsiadł w jakiś statek, odjechał - odpłynął... Morze było bezkresne, bezgraniczne, nie miało końca. Sam jeden statek na nim. Jak igła w sianie, przemieszczał się między kłosami wielkiej przestrzeni. Dotarł na wyspę, na której panowała zła aura... W powietrzu niosła się krew, zniszczenie, chaos. Archipelag Wesuto Shimane. Dokładniej Zettou. Nagle otworzyłam oczy, zaciągnęłam przestraszona powietrze, a moje oczy zrobiły się wielkie. Ciężko mi się oddychało, bo widziałam jego... Jak umierał. *Tak być nie może! Nawet gdyby ten sen był tylko fiaskiem to wolę mieć pewność... Stu procentową pewność. Bo co wtedy z nami będzie, jeżeli tak by się stało? - przeszła moją głowę szybka myśl, w środku nocy. Zabrałam swoje ciuchy i inne rzeczy, zapominając o tej czerwonej kosie. Gwizdnęłam tylko za Aki i pobiegłam do portu, wsiadając w pierwszy lepszy statek płynący do Zettou...

[Rin zt -> Wesuto Shimane -> Zettou -> Tereny Zettou]

Offline

 

#125 2013-09-23 16:37:58

 Kaito

Zaginiony

48620066
Skąd: Szczecin
Zarejestrowany: 2013-09-09
Posty: 195
Klan/Organizacja: Samotnicy
KG/Umiejętność: Hyouton
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17

Re: Karczma "Złoty Kunai"

Wszedłem do karczmy. Pierwszy raz byłem w tak świetnie zrobionym miejscu. Architekt, który zrobił projekt tego miejsca musiał być świetnym specjalistą w swojej dziedzinie. Postanowiłem odpocząć. W końcu wiedziałem, że należy się nawet najlepszym chwila odpoczynku. Usiadłem przed kominkiem. To ciepło przypomina moją niedawną przygodę na wulkanie z tym młodym chłopcem. Ciekawe czy jego noga ma się już lepiej. Zacząłem rozmyślać o mojej przeszłości. Położyłem się na plecach. Po chwili rozmyślania na temat o mojej przeszłości zwróciłem uwagę na sufit. Patrzyłem się jak był idealnie zrobiony. Po jakimś czasie moje oczy się zamknęły. Po jakiś kilkunastu minutach zasnąłem. Nagle obudziłem się. Nie mam czasu do stracenia. Muszę udać się na trening. Wstał i wyszedł mając na celu poznanie świata.
[z/t-> Yu no Kuni (Kraj Gorących Źródeł)->Miasto portowe]

Ostatnio edytowany przez Kaito (2013-09-28 21:29:35)

Offline

 

#126 2014-03-23 15:10:28

 Nabu

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-01-23
Posty: 112
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: członek

Re: Karczma "Złoty Kunai"

    Żegluga trwała wiele godzin, jednak po niezbyt ciekawej podróży, choć emocjonującej, ze względu na typ w jakim się odbywała, był dla chłopca niecodzienny, i całe szczęście obyło się bez choroby morskiej. W końcu jednak dobili do brzegu, i Nabu zstąpił na twardy i niebywale pewny grunt. Miał sporo odłożonego grosza, więc czuł że poradzi sobie bez problemu, przez jakiś czas odbywanej włóczęgi po świecie. Zbliżając się do jednego z tłumnie zebranych handlarzy wieloma towarami, Nabu zapytał z ciekawości gdzie się znajduje, lekko zdziwiony sprzedawca unosząc wymownie płowe brwi, rzucił krótko acz wymownie.
    - W kraju księżyca. - Jednocześnie po krótkiej wymianie zdań, poradził chłopcu, jeśli nie cierpi na brak gotówki, karczmę "Złoty kunai", i tak w której aktualnie znalazł się właśnie Nabu.
    Mijając strażników, nie zwrócił ich zbytniej uwagi, zapewne nie spodziewających się po kimś tak młodym jakichkolwiek problemów. Wnętrze karczmy z całą dozą dobrego smaku, cieszyło oko, aż chciało się w niej pozostać na dłużej. Zbliżając się do baru, chłopak rozejrzał się niemrawo za jakimkolwiek spisem dań, jednak dojrzał go dopiero gdy zwrócił uwagę właściciela, który wystawił zza baru niewidoczny spis. Niewiele z zamieszczonych na liście potraw, Nabu znał, toteż zdecydował się na podawaną często w domu przez matkę Sukiyaki, następnie skierował wzrok na trunki, wśród których nie dostrzegł niczego odpowiedniego w jego wieku.
    - Do tego... coś do picia. - Kładąc na ladzie należną zapłatę, dość sowitą, skierował się ku najbliższemu kominka stolikowi. Miejsce to budziło poczucie ciepła, którego tak potrzebował Nabu po morskiej żegludze, gdzie niczym nie skrępowany wiatr, potrafił przenikać do kości. Siadając wygodnie, na idealnie wyżłobionym, drewnianym krześle, młody Senju rozparł się wygodnie wpatrując się w płomienie, czekając coraz bardziej wygłodniały, na zamówione danie.


https://i.imgur.com/8NXvOiJ.png

Offline

 

#127 2014-03-23 20:29:14

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Karczma "Złoty Kunai"

     Podróż łodzią trwała w nieskończoność, toteż wydawało się, że wody nie ma końca. Wszędzie było widać jedynie błękitne plamy, które wraz z godzinami wcale nie zmieniały swojego położenia, więc miało się wrażenie ciągłego postoju w tym samym miejscu. W pewnej chwili, zmęczony już chłopiec, z daleka ujrzał ląd. Po kilku godzinach ciągłego wiosłowania, przyprawiony o siódme poty, ledwo ruszając się na nogach dobił do brzegu, wychodząc na piaszczysty brzeg wyspy.
     Z daleka ujrzał wiele budynków, jednak postanowił udać się do najbliższego. Był wycieńczony podróżą, dlatego nie miał siły pójść dalej. Powolnym krokiem udał się w stronę wyznaczonego celu. Stanąwszy przed zdobionymi, drewnianymi drzwiami i wpatrując się w napis, ujrzał: Karczma "Złoty Kunai".
- Nareszcie będę mógł coś zjeść! O tak! - rzekł uradowany młodzieniec.
Wszedłszy do środka dostrzegł bogato wystrojone wnętrze. Jego uwagę przyciągnął kominek, oraz liczne trofea, które podziwiał z daleka. Był w nie tak zapatrzony, że nie dostrzegł stojącego po jego prawej stronie karczmarza. Był pękatej postury, więc Yun był lekko przestraszony. Postanowił jednak zapytać o kilka spraw.
- Konnichiwa! Czy mógłby mi Pan powiedzieć, gdzie dokładnie się znajduję? Przybyłem łodzią, aby przenocować i coś zjeść. Czy jest taka możliwość? - zapytał grzecznie, acz wymownie.
- He he! Znajdujesz się w Kraju Księżyca, młodzieńcze. - rzekł mężczyzna, pozytywnie się śmiejąc.
Głód dawał chłopakowi mu o sobie znać, więc nie czekając dłużej, postanowił podejść do baru i zamówić niedrogie, ale smaczne danie. Wybrał swoje ulubione ramen, oraz wodę do picia. Obróciwszy się dostrzegł czerwonowłosego chłopca, do którego postanowił podejść. Był jedyną osobą, która wyglądała na podobny wiek, więc odsunął krzesło obok chłopaka, usiadł na nim, następnie lekko szurając dosunął do stołu. Następnie ściągnął swą maskę, którą położył na stole, ukazując swą dziewczęcą, bladą urodę.
- Ohayo! Jesteś tu jedynym człowiekiem wyglądającym na podobny wiek, dlatego postanowiłem się dosiąść. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? Zwą mnie Yun, a Ciebie? - zapytał z nadzieją na nawiązanie kontaktu z kolegą.

Offline

 

#128 2014-03-23 21:13:36

 Nabu

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-01-23
Posty: 112
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: członek

Re: Karczma "Złoty Kunai"

    Czas dłużył się straszliwie podczas gdy Nabu oczekiwał swego dania, co ciekawe nie sądził że może być ono na tyle czasochłonne, w bądź co bądź tak prestiżowej karczmie. Fakt ten sprawił, że chłopak zwrócił się w stronę kominka, rozluźniając się na zajmowanym krześle do granic możliwości. Krzyżując nogi wystawił je nieco ku językom jaskrawych płomieni, obejmujących równo ułożone polana. Błogość tej czynności spłynęła weń tym samym, miłym ciepłem. Nic więc dziwnego że popadający w stan całkowitej przyjemności, zatracił odrobinę trzeźwości umysłu, względem otaczającego go świata. Jak się okazało przygoda zapowiadała się o wiele ciekawiej niż założył to przed wkroczeniem na pokład tamtej łajby rybaków. Zdziwiły go natomiast, odległe słowa, z pewnością skierowane ku niemu. Fakt ten miał już zamiar skwitować całkowitym olaniem nieznanej mu osoby, lecz nagle jakby wyrwany ze sny, zdał sobie sprawę że może to być przecież właściciel karczmy, z zamówionym przezeń daniem. Jakież mogło być więc zdziwienie Nabu, gdy odwracając się miast swego Sukiyaki, odnalazł dziecko, w najmniejszym stopniu nie wyglądające na jadalne. Wzdychając z zażenowaniem pomyślał nad utraconą beztroską.
    - Mała, mama ci pozwala włóczyć się tak po zajazdach, zupełnie bez opieki? - Powiedział od niechcenia, obdarzając nieznajomą przelotnym, acz znudzonym spojrzeniem. Mając coraz większą ochotę ponaglić osobiście ociągającego się gospodarza, krzywiąc z niechęcią usta, spojrzał w stronę baru, z którego unosiła się smakowita woń przygotowywanego ramen, choć był pewien że zamówił zupełnie coś innego. Na szczęście w końcu ujrzał zmierzającego ku niemu właściciela gospody, dzierżącego w dłoniach tacę, na której spoczywała porcelanowa miseczka z smakowitą zawartością, oraz butelkę czegoś wyglądającego na piwo. Chwilę potem przed młodym Senju spoczęła miska pełna Sukiyaki.
    - Piwo? - rzucił zdziwiony, spoglądając na postawiony przed nim trunek.
    - Małoletnim nie sprzedajemy napojów alkoholowych. - Odpowiedział otyły gospodarz. Chłopak nie uznał za konieczne komentować to jakimś zgryźliwym tekstem, przechodząc po prostu do spożycia swego zamówienia, jakby zapominając o niechcianym gościu.


https://i.imgur.com/8NXvOiJ.png

Offline

 

#129 2014-03-25 22:32:15

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Karczma "Złoty Kunai"

     Z niecierpliwością oczekując na zamówione przez siebie danie, tak jak zrobił to czerwonowłosy kolega, wystawił nogi ku ciepłu "grającego" na własnych falach ognia, jednocześnie wyczekując na odpowiedź. Żmudne czekanie na odzew ze strony chłopaka było najprawdopodobniej spowodowane zamyśleniem, toteż chcąc pobudzić go do działania Yun postanowił otrząsnąć go, jednak był zbyt wystraszony ewentualną możliwością spoliczkowania, więc pomachał czerwonemu przed oczyma, próbując zwrócić na siebie uwagę.
     Wtem usłyszał odpowiedź, jednak ku jego zdziwieniu, został wzięty za dziewczynkę. Była to druga taka sytuacja, więc zatykając usta wybuchł przeraźliwie kobiecym, niewinnym śmiechem. Przez dłuższy czas nie był w stanie wypowiedzieć słowa, gdyż nie był w stanie się opanować. Przez chwilę pomyślał sobie, że rzeczywiście mógłby przedstawiać się płcią żeńską, zostawiając innych w stanie niewiedzy, który dodawałby chłopakowi pewności siebie oraz uśmiechu, któremu towarzyszyłaby niepowstrzymany śmiech. Tak więc też postanowił. Odpowiadając na pytanie, udawał dziewczynkę.
- Hej! Mógłbyś przestać mnie ignorować! Wcale nie jestem dużo młodsza, a przynajmniej tak nie wyglądam, więc nie bierz mnie za bachora, którego możesz olać. Chyba, że nie masz najmniejszej chęci zapoznać się i spędzić miło czas przy wspólnym posiłku. Jeśli nie, w każdej chwili mogę usiąść sama. Poza tym, nie miło ignorować czyjegoś pytania, więc ponowię je. Zwą mnie Yun, a Ciebie? - rzekł poddenerwowany ignorancją.
     Chwilę później z daleka podszedł otyły gospodarz, niosąc na tacy zamówione przez Wyrzutka Ramen podane w czarnej, drewnianej misce i wodę, oraz jakieś inne danie. Okazało się, że było to całkiem smacznie wyglądające Sukiyaki podane w porcelanowej miseczce, należące do sąsiada. Następnie, podczas rozmowy właściciela wraz z niedoczekanym rozmówcą Yun'a, chłopak rozpoczął spożywanie swojego, jeszcze gorącego posiłku, w dalszym ciągu oczekując na odzew.

Offline

 

#130 2014-03-25 23:30:40

 Nabu

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-01-23
Posty: 112
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: członek

Re: Karczma "Złoty Kunai"

    Klimat ciepłych barw karczmy, stwarzał wspaniałe samopoczucie, powoli ogarniające całkowicie młodym Senju, ogień rozpalający jednocześnie duszę, jak i ciało, coś czego próżno szukać gdziekolwiek poza takim miejscem, i domem, którego jeszcze długo miało nie być dane ujrzeć Nabu. Zaraz po podaniu chłopakowi dania, zaserwowanego przez gospodarza, bez zbędnych ceregieli chwycił za pałeczki, by z pustym żołądkiem i dozą ciekawości, spróbować smaku potrawy, oraz tego jaka różnica dzieliła ją, od doskonałości przyrządzanej  przez matkę młodego Senju. Ku zupełnemu zdziwieniu młodego ninja, danie było wyborne, i niemal tak dobre jak te znane mu z tak odległego już domu. Nic tak doskonale nie potęgowało, i pobudzało wspomnień, jak smak z nimi powiązany.
    Nagle czerwonowłosy zorientował się, że po raz kolejny pozwolił sobie na zignorowanie niechcianego gościa, toteż na moment odkładając pałeczki, rozparł się wygodnie na krześle, przeciągle zwracając głos na krzykliwego dzieciaka. Ten był o dziwo całkiem zabawny, zwłaszcza z swym ponad miarę poważnym oburzeniem. Nagle zmieniając całkowicie oblicze, z odrobinę znudzonego i rozluźnionego, Nabu wyprostował się na zajmowanym krześle, po czym z przesadnym szacunkiem przy oddawaniu honorów, skłonił się nisko wstając z siedzenia. Wyprostowując się, tak jak gdyby miał przed sobą kogoś znacznego statusu, wybuchł śmiechem wracając do niczym nie skrępowanego poczucia swobody.
    - Wybacz, tak zgłodniałem że nawet nie zwróciłem na Ciebie uwagi. Nazywam się Nabu, i miło mi cię poznać Yun. Ale chyba nie jesteś tu sama? - Powiedział w pełni uśmiechu, rzucając krótkie spojrzenie na pozostałą część sali. Jak na razie początek podróży zapowiadał się lepiej niż Nabu mógł sobie wyobrazić. Jednak jeśli naprawdę miał zamiar poprzez opuszczenie wioski Senju, osiągnąć coś ponad siłę którą mógł uzyskać w zaciszu bezpiecznego Chikai, nie raz znajdzie się w sytuacjach o wiele gorszych, dlatego też postanowił całkowicie oddać się radości, jaką sprawiała my obecna chwila.


https://i.imgur.com/8NXvOiJ.png

Offline

 

#131 2014-03-30 20:15:41

Yun

Zaginiony

Zarejestrowany: 2014-01-04
Posty: 151
Klan/Organizacja: Wyrzutek
Ranga: Zawieszony
Płeć: K/M
Wiek: 10

Re: Karczma "Złoty Kunai"

     Nabu chwycił za pałeczki, objadając się zaserwowanym mu Sukiyaki. Najwidoczniej znał już tę potrawę z domu, gdyż jego wyraz twarzy przedstawiał rozmarzenie. W tym samym czasie ośmiolatek sięgnął po pałeczki, próbując zamówionego przez siebie przysmaku. Mógł skomponować własne składniki do Ramen, jak w prawdziwej japońskiej restauracji. Była to niesłychanie ciekawa zabawa, szczególnie wtedy, kiedy zobaczył przed sobą miskę. Została zrobiona na bazie miso, całość wypełniał średniej grubości makaron oraz różne ciekawie wyglądające dodatki. Jak przystało na kuchnię azjatycką, człowiek nigdy nie wie, co ma na talerzu, jednak właśnie to dodawało dodatkowej ochoty głodnemu już chłopakowi do spożycia posiłku.
     Tak więc podczas zajadania się jeszcze gorącym makaronem, zniecierpliwiony Yun doczekał się jakiejś reakcji. Towarzysz zwrócił na niego uwagę, a następnie przeciągając się, skłonił się nisko, po czym wybuchł śmiechem, który doprowadził ośmiolatka do większego wzburzenia. Jednak za wszelką cenę starał się  pokazać opanowanie. W żaden sposób więc nie zareagował, choć wewnętrznie aż kipił z powodu olewatorskiego podejścia współtowarzysza. Chwilę później wypowiedział pierwsze, w miarę kulturalne słowa.
     Usłyszawszy pytanie, kierując swą twarz z talerza na rozmówcę, grzecznie odpowiedział:
- Jestem tu całkiem sama. Z dala od rodziny, bez jakiejkolwiek bratniej duszy. - rzucił bezemocjonalnie, lekko wzdychając - Dosiadłam się do Ciebie, bo w pobliżu nie było nikogo w moim wieku. Mogę odejść, jeśli przeszkadzam. - dodał. Po wypowiedzianych słowach twarz chłopca nabrała obojętności, Yun zaczął bezcelowo mieszać zupę, myśląc, że w jakimś stopniu przeszkadza starszemu koledze. Ciekawiła go jeszcze jedna rzecz, o której zapomniał wcześniej zapytać.
- Właściwie, to z jakiego klanu pochodzisz? Jakie masz korzenie? - zapytał, podtrzymując tajemniczość konwersacji.

Offline

 

#132 2014-04-05 20:21:37

 Nabu

Klan Senju

Zarejestrowany: 2014-01-23
Posty: 112
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: członek

Re: Karczma "Złoty Kunai"

    Pora na zbawczy sen zbliżała się nieuchronnie, wraz z coraz bardziej gęstniejącymi ciemnościami, tuż za kwadratowymi oknami karczmy. Ciepło, poczucie bezpieczeństwa, oraz sytość nasilająca się wraz z pochłanianą kolacją, z każdą chwilą wzmagały w nim chęć snu, nadal usilnie odpychanego, by nasycić się tym, co obecnie sprawiało mu przyjemność. Ogień nadal urokliwie trzaskał w okienku kominka, zaś co się tyczy Sukiyaki, to powoli traciło na temperaturze, skłaniając tym młodego Senju do nieco wzmożonego tempa przy pochłanianiu jedzenia.
    - To przykre, i dziwne. - Powiedział na moment przerywając spożywanie posiłku. - Musisz być naprawdę odważna, jeśli mówisz prawdę... - Rzucił z uśmieszkiem znad porcelanowej miski. Niezbyt chciało mu się dawać wiarę słowom jakiegoś dzieciaka, w końcu w świecie nieznającym litości, samotna podróż dla małego dziecka, w dodatku dziewczynki, była pewną śmiercią. Ale jeśli mówiła prawdę, z czym trzeba było się liczyć, była wyjątkowym dzieckiem, lub po prostu wielką szczęściarą że nadal żyje. - Z pochodzenia Uzumaki, ale należę do klanu Senju. - Wyjawił odsuwając od siebie pu