Ogłoszenie


#121 2016-04-24 15:47:21

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Mężczyzna odwzajemnił uśmiech, chyba widział wątpliwość Shinsaku co do trunku, a może to tylko przypadek, w każdym razie do swojego kielicha też nalał wino z tej samej butelki i pociągnął zdrowy łyk.
- Dobry rocznik 150, właśnie wtedy mianowany był 3 lord kraju błyskawicy. To był wielki człowiek, wprowadził nasz kraj w erę pokoju. Pamiętam do dziś uroczystość kiedy obejmował tron, piękne czasy, szkoda , że minęły. Wracając jednak do wina pij śmiało mamy spory zapas, rozgrzeję cię. Pogoda faktycznie dość kiepska, ale gdy zbliżymy się do domu będzie lepiej a z pewnością cieplej. Czekać, cóż czekaliśmy już wystarczająco długo gdy prawda wyszła na jaw wszyscy pragnęli wyruszyć, to wojsko i marynarze sami ochotnicy. Wszyscy ucieszyli się widząc cię w dobrym zdrowiu. Możesz wreszcie odpocząć najeść się napić rozumiem twoją nieufność jednak nic Ci tutaj nie grozi, moja osobista komnata jest do twojej dyspozycji, jeżeli byś czegoś chciał wystarczy tylko słowo. Nie musisz się już niczego obawiać. - Mężczyzna wciąż się uśmiechał do Shinsaku i zapewniał o jego bezpieczeństwie, wyglądało na to, że nie chciał zdradzić wyrzutkowi powodów dla którego go zabrał, a może wydawało mu się to takie oczywiste, że nie wymagało wyjaśnień? W każdym razie wyglądało na to, że delikatna sugestia Shinsaku nie została prawidłowo odczytana. Może faktycznie pytania o zdrowie wynikały ze szczerości serca, wydawało się, że jest traktowany jakoś inaczej. Nie oznaczało to, że lider potężnej organizacji ninja nie powinien być tak traktowany, raczej w zachowaniu mężczyzny było więcej życzliwości, takiej szczere,j a nie udawanej co nie było częste przy spotkaniach natury politycznej. Możliwe też, że mężczyzna był tak dobrym aktorem.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-04-24 17:29:20)

Offline

 

#122 2016-04-24 17:48:40

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Ośmielony łykiem, który ginął w gardle kapitana, Nakayama zawirował jeszcze raz winnym napojem w kielichu, po czym delikatnie przechylił go, unosząc do ust. Cmoknął, może nieco zbyt głośno, by sprawić pozory, jakoby znał się na winie lepiej, niźli w rzeczywistości. Co prawda nie unikał tego rodzaju alkoholu jakoś specjalnie, jednak, jeżeli stawał przed wyborem, zwykle padało na stare dobre sake. Kiedy resztki znajdującego się w ustach płynu rozlały się po jego języku, zrobił minę znawcy i pokiwał nieznacznie głową. Ktoś, kto nie znał go dobrze, mógłby przysiąc, że faktycznie wyczuwa w trunku tę wybitną jakość, o której mówił kapitan.
   Mężczyzna powoli kończył swój monolog, który w żadnym stopniu nie rozwiewał wątpliwości Shinsaku. Wręcz przeciwnie, w głowie zrodziło się znacznie więcej pytań. Dlaczego wszyscy czekali na tę wyprawę? Skąd ten pośpiech? I o co w ogóle im chodzi? Gdyby celem podróży było dojście do porozumienia w jakiejś sprawie, odbycie negocjacji czy nawiązanie bardziej zażyłych stosunków z Krajem Błyskawic, zapewne poczyniliby pewne rozmowy bez wypływania na pełne morze. Aby ukryć swoje zmieszanie, Ronijczyk raz jeszcze wychylił błyszczący kielich.
   Spojrzał na uśmiechniętą twarz kapitana i... Parsknął winem, którego nie zdążył jeszcze przełknąć, podnosząc się z miejsca. W jednej bowiem chwili wszystko stało się dla niego jasne.
   - Przepraszam za to - odstawił kielich i oparł się ciężko o stół. - Jaki dom? Jaka komnata? Mój dom jest w Ronin no Kuni, wśród moich ludzi!
   No cóż, w tej chwili w niczym nie przypominał ninja. Całkowicie zbity z tropu, łapiąc się na powrót jednej myśli, która pojawiła się w jego głowie, nieostrożnie podniósł ton. Poukładał sobie w głowie scenariusz, być może błędny. Oto wieść, którą niegdyś podzielił się z nim Hasai, okazała się prawdą, a w jego żyłach faktycznie płynęła lordowska krew. Z jakiegoś powodu ktoś wiarygodny się wygadał, a lud, uwierzywszy w jego opowieść, ruszył mu na spotkanie. A teraz płynął z nimi, na ich okręcie, do miejsca, które według nich było jego domem. Czy to prawda?
   - Powiedz mi o tej prawdzie, co wyszła na jaw. - Jego głos na powrót był opanowany, jednak znacznie zimniejszy niż wcześniej. Niecierpiący zwłoki. Wyrzutek wbił niebieskie oczy w postać kapitana i oczekiwał wyjaśnień.

Offline

 

#123 2016-04-24 20:13:04

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

   Kapitan spojrzał na Shinsaku współczującym wzrokiem, wyglądało na to, że pomylił się odnośnie wiadomości jakie posiadał Wyrzutek, a może już nie wyrzutek?
- Biedaku, ty na prawdę nic nie wiesz? - nie czekając na odpowiedź ze strony wyrzutka wziął głęboki oddech i rozpoczął swoją opowieść. - Od czego by tu zacząć, od czego zacząć? Ale wiesz kim są twoi rodzice, dobrze zaczniemy od tego. Twój ojciec Erisaku był trzecim synem drugiego lorda kraju błyskawicy, wtedy jeszcze nic nie wskazywało, że w przyszłości obejmie tron po swoim ojcu. W każdym razie dzięki temu miał dość beztroskie dzieciństwo w porównaniu do braci. Wpłynęło to również na jego późniejsze życie, cóż nie wypada źle mówić o zmarłych, zwłaszcza o tych bogatych i potężnych, ale zanim spłynęła na niego większa odpowiedzialność prowadził dość frywolny styl życie. Wtedy właśnie poznał twoją matkę Kayo była i mimo wieku wciąż jest piękną kobietą, nic dziwnego że zwróciła jego uwagę. Na początku nie była jednak nim zbytnio zainteresowana, gdyby była zwykłą dziewką cóż nie miała by zbyt wielkiego wyboru. Ona jednak pochodziła z rodu Inazuma, to jeden z rodów założycielskich kraju pioruna. Tylko ród daymo stoi ponad nimi, chociaż po cichu mówi się że to oni władają państwem dzięki swym bogactwom i wpływom, a kolejni lordowie są tylko ich marionetkami . Oczywiście to głupota i nie prawda, ale sam fakt, że pojawiają się takie plotki świadczy o silę tej rodziny. W każdym razie twoja matka długo odrzucała zaloty twojego ojca. Wszystko zmieniła wojna, co prawda trwała już dłuższy czas, ale wkrótce zebrała swoje żniwo nawet wśród najznakomitszych brat twojego ojca zginął podczas jednej z potyczek. Przez to wzrosła pozycja Erisaku w kolejce do tronu, a twoja matka naglę zaczęła się nim interesować. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał jak podstępną istotą była. Ich romans trwał przez lata, wiedzieli o nim wszyscy jednak udawali, że tak nie jest. W międzyczasie umarł kolejny z twoich wujów, a Erisaku został następcą. To miało zakończyć romans to oraz fakt, że Atsuko, żona lorda była w ciąży. Faktycznie przez pewien czas się nie spotykali jednak wkrótce okazało się, że Kayo też jest w ciąży. Pierwszy syn to pierwszy syn nawet jeżeli to bękart, zwłaszcza jeżeli to bękart z tak znamienitego domu. Twoja matka najwyraźniej miała nadzieję posadzić cię na tronie i nic nie obchodziła ją miłość twojego ojca. Jednak nie udało jej się to. Eritzu przyszedł na świat kilka miesięcy przed tobą. Wtedy właśnie twoja matka będąc w zaawansowanej ciąży uciekła z dworu. Wyglądało na to, że ta kobieta nie chciała mieć syna tylko następce tronu, a skoro nim nie byłeś postanowiła użyć cię w inny sposób. Wywiozła cię po za granicę kraju, zleciła zadanie ninja z kraju uciekiniera aby cię pilnowali i w razie czego wydali w jej ręce. Na początku mieli nie wchodzić w twoją drogę udawać, że ich nie ma. Szkolenie nie było częścią planu, ale wygląda na to, że postanowili cię użyć jako żywej broni. Z tego co słyszałem przeprowadzali na tobie od młodości zabójcze eksperymenty aby powiększyć twoje moce, zapewne sami nie wiedzieli kim tak na prawdę jesteś dlatego tak cię traktowali. Nasze źródła donoszą, że wyprali ci mózg w takim stopniu że pozwolili ci nawet wierzyć, że jesteś ich przywódcą , a nie niewolnikiem. Twoje życie tak na prawdę cały czas było na włosku twoja matka ciągle terroryzowała twego ojca aby uzyskać przywileje dla Inazuma. Stawką było twoje życie była gotowa cię zabić dla kilku procent mniejszego podatku, cały czas utrzymywała kontakt z prawdziwymi władzami wyrzutków. Do niedawna nikt o tym nie wiedział, dopiero list który pozostawił lord po swojej śmierci wyjawił nam co tak na prawdę się działo, wyjawił nam że ma uprowadzonego syna Erisu, który przebywa w ronin. Twój brat postanowił wysłać ochotników aby cię uratować, na szczęście ninja z kraju uciekiniera nie próbowali stawiać oporu, jednak z pewnością nie puścimy im tego płazem. Najpierw jednak musimy cię odwieźć bezpiecznie do domu, do twojego brata. On pewnie powie Ci więcej, bo moja relacja składała się głownie z informacji z drugiej ręki. niczym się nie przejmuj obronimy cię przed tymi ludźmi i dowieziemy do domu.
Spojrzał niepewnie na Shinsaku/Erisu nie wiedząc jak chłopa zareaguję na słowa, które przedstawiały jego całe życie jako kłamstwa i mistyfikację. Widać było, że obawiał się reakcji potomka lorda.

Offline

 

#124 2016-04-24 20:54:41

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Żałował, że nie miał maski. Kawałka materiału, za którym mógłby schować uczucia. Emocje, które targały całym jego ciałem, jak zerwane ze smyczy dzikie psy. Skamląc i piszcząc, chwyciły go za gardło. Poczuł, że brakuje mu powietrza. Sięgnął po stojący na blacie kielich i wypił wszystko do dna, na szczęście nie krztusząc się przy tym. Otarł wargi zewnętrzną częścią dłoni, zostawiając na bandażu lekko czerwoną smugę.
   - Co ty powiedziałeś? - Jego głos pozostawał zimny, jednak jego policzki aż płonęły. Uniesione wysoko brwi zdradzały totalne zaskoczenie. Zagubiony w całej tej sytuacji Shinsaku nie wiedział, co powinien ze sobą począć. Prawą dłonią przeczesał włosy, drugą drapał się po mostku. Byle czymś je zająć. Oczy za to wpatrywały się nieprzerwanie w osobę Senchou.
   Myślał, że będzie na to przygotowany. Przynajmniej w scenariuszu, który zakładałby, że słowa Hasaia były prawdą. Rzeczywistość zweryfikowała jednak jego gotowość na zderzenie z prawdą. Niczym potężna fala, która, uderzając go prosto w twarz, zmyła wszystkie wątpliwości. Nie tego się spodziewał. Cała ta historia... To nie może być prawda.
   - Czy dobrze rozumiem...? - zaczął niepewnie, kiedy zdołał się trochę uspokoić. - Załóżmy, że to ja jestem osobą, której szukacie. Wówczas to, że stoję tutaj przed tobą, musi znaczyć tyle, że wasz Lord przystawał na żądania tej kobiety, mam rację? W przeciwnym razie już by się mnie pozbyła.
   Opadł na siedzisko, splatając ze sobą palce dłoni i kręcąc nimi w różne strony, na ile pozwalał mu szczelny uścisk. Opuścił również wzrok, wbijając go w złote naczynie, jeszcze przed chwilą wypełnione trunkiem. Widocznie starał sobie to wszystko ułożyć na szybko w głowie.
   - W jaki sposób zmarł lord i kiedy się to stało? - zapytał, chcąc zweryfikować pewne treści, którymi go nakarmiono. Tak bardzo pragnął jeszcze zapytać, skąd mają pewność, że to on jest osobą, której szukają. Pomyślał jednak, że jest to zbyt naiwne. Zadał za to zgoła inne. - I dlaczego tak gorliwie poszukujecie teraz nieślubnego syna Lorda?
   To wszystko... Nie potrafił w to uwierzyć. Ani nawet nie miał na to ochoty.

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2016-04-24 21:07:22)

Offline

 

#125 2016-06-27 22:41:45

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

  Fale wzmagały się coraz bardziej, niesprzyjające warunki panowały nie tylko na lądzie, ale też na otwartym morzu. Bo właśnie w jego kierunku poruszał się olbrzymi statek kołysząc się niebezpiecznie na wodzie. Jednak jego specyficzna konstrukcja sprawiała, że w kajucie w której znajdował się lider Wyrzutków było to ledwo odczuwalne. Zresztą Shinsaku miał obecnie nieco inne sprawy na głowie. Senchou cały czas podczas swojej opowieści patrzył w oczy Wyrzutka czy też według jego wersji syna lorda kraju błyskawicy, obecnie również nie odwracał wzroku, słysząc jego pytania. Nie był też tak nerwowy jak jego rozmówca, chociaż w  jego głosie dało się usłyszeć nutki różnych emocji, to jednak jego postawa była spokojna. Delikatnie uśmiechnął się na pierwszą kwestię poruszoną przez rozmówce i nie odpowiedział, przynajmniej nie werbalnie. Kiwnął głową dając znać, że to co powiedział było prawdą.
- To nie do końca tak, nie znam szczegółów. Z tego co do mnie docierał na niektóre rzeczy się godził na inne nie byłeś kartą przetargową w kwestiach spornych. Zabicie cię pozbawiłoby tą kobietę części władzy. W każdym razie sytuacja była skomplikowana być może na miejscu dowiesz się więcej.- po raz pierwszy było widać pewne skrępowanie w jego mowie, jakby do końca nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie. Zresztą ciężko było o dobrą odpowiedź, gdyby otwarcie przyznał, że jego lord przekładał interesy prywatne nad państwowe można by to uznać za zniewagę, a nawet zdradę.
- Miało to miejsce niecałe 5 lat temu, cóż myśl, że mogę ci powiedzieć skoro należysz do tej rodziny, ale obiecaj że zachowasz to w tajemnicy niewiele osób o tym wie. Został zamordowany. Twoje poszukiwania zaczęliśmy właśnie wtedy, podobno była to ostatnia wola Lorda. Wcześniej nie mógł ryzykować, zabrzmi to trochę okrutnie, ale przyrodni brat nie jest taką kartą przetargową jak syn. Przez ten czas udało się osłabić pozycji kobiety która jest twoją matką i uwięzić ją w stolicy. Mimo wszystko dotarły do nas wieści, że wysłała na ciebie zabójców. Właśnie te wydarzenia pozwoliły nam się upewnić, że chodzi właśnie o Ciebie. Nasi szpiedzy potwierdzili twoje podobieństwo do lorda podczas wojny w kraju gorących źródeł. Natychmiast wyruszyliśmy, wszyscy moi ludzie i ja bardzo szanujemy twojego ojca dlatego priorytetem było sprowadzenie cię do kraju i spełnienie jego ostatniej woli.

Offline

 

#126 2016-06-27 23:30:10

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Czarnowłosy sięgnął po kielich i bezceremonialnie wychylił go. Zawód. W całym swym roztargnieniu, które towarzyszyło zaplątaniu się w rozmyślaniach na wszystkie te przedziwne tematy lordowskich rodów i dziedzictwa, zapomniał, że przed chwilą opróżnił złote naczynie. Pacnął nim o blat stołu, po czym, poderwawszy go na powrót, podniósł się z siedzenia i przewędrował w kierunku gospodarza.
   - Pozwolisz...? - zapytał zdawkowo, spoglądając na bukłak wina, którym dopiero go poczęstował. Czyżby nadmierne pragnienie spowodowane było rozpaczliwą próbą odnalezienia się w nowej sytuacji?
   Ciecz rozlewała się po gładkim dnie kielicha, topiąc błyszczący kruszec w odmętach krwi. Nakayama odniósł ohydne wrażenie, że to jego jucha miała się zaraz przelać. Przecież, skoro pospolite ruszenie wyrwało się na poszukiwania jego osoby, wśród członków załogi mogło czaić się zagrożenie. Poczuł, że się dławi. Łapczywy łyk złagodził jednak to nieprzyjemne uczucie.
   - A więc mój przyrodni brat postanowił sam wziąć sprawy w swe ręce i pozbyć się zagrożenia? - zapytał bez ogródek. Nie miał ochoty wdawać się w waśnie rodu, do którego nawet nie chciał należeć. Mieszanie go w swoje porachunki było poniżej wszelkiej krytyki, tym bardziej, że ostatnim, czego sobie życzył, było przykucie go do sali tronowej. Czy to w postaci lorda, czy usłużnego krewniaka.
   - Darujcie sobie, nigdzie się nie wybieram. Nie mam zamiaru bawić się w wasze gierki. Tym bardziej, że z tego, co mówisz, wydaje mi się, że nie mam tam nawet czego szukać. Moja matka sama stara się jak może, by czym prędzej ukrócić mój żywot. Przyrodni brat pewnie przymierza się właśnie do objęcia należnego mu miejsca, bo przecież to już najwyższy czas prawda? Jeżeli zależy mu tylko na potwierdzeniu, że nie będę dochodził tego, co i tak nie jest mi należne, to podaj mi zwój i dostarczę piśmienne zapewnienie. A potem pozwól mi wrócić do miejsca, do którego należę.
   Powiedział to z pełnym przekonaniem. Dopiero kiedy usłyszał brzmienie wypowiedzianych słów, skontrastował je z zasłyszaną przed momentem opowieścią i zdał sobie sprawę, że sam już nie wie, w co powinien wierzyć...
   - No tak, ale lepszą gwarancją będzie śmierć - pomyślał zrezygnowany. Podejrzewał, że wbrew pozorom wcale nie będzie mu tak łatwo wykręcić się z tej całej farsy.

Offline

 

#127 2016-06-29 22:37:38

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Mężczyzna kiwnął głowa dając do zrozumienia, żeby Shinsaku się nie krępował. Wziął to bowiem za dobry znak fakt, że Shinsaku z takim zaufaniem sięgał do kielicha. Jednak następne słowa wyraźnie zmartwiły kapitana, rozmowa do tej pory układała się dobrze, ale kilka nie rozważnych słów sprawiło, że potoczyła się w zupełnie innym kierunku niż mężczyzna się spodziewał.
- Źle mnie zrozumiałeś to nie tak, nikt nie traktuje cię jako zagrożenia. Twój brat od dawna zajmuje urząd Lorda. Chciał cię poznać i spełnić ostatnią wolę swojego ojca, jestem pewny, że tobie też zależy na poznaniu swoich braci i sióstr, twoich siostrzeńców, rodziny i rodzinnych stron. Zapewne to ci ninja namieszali Ci w głowie. Zastanów się gdybyś jak to określiłeś "chciał się pozbyć zagrożenia" sprowadziłbyś je do własnego domu. Jeżeli nie chcesz wracać z nami do Kraju błyskawic w porządku, wszyscy na tym statku są pod twoimi rozkazami, ale nikt nie pozwoli aby Ci wyrzutkowie dalej mieszali Ci w głowie. Powiedz tylko słowa,a zawrócimy statek i zdobędziemy dla Ciebie ten nędzny kraj.
Wyglądało na to, że mężczyzna na prawdę traktował Shinsaku jak członka rodziny lordowskiej, a nie byle bękarta. Nie ulegało wątpliwości, że był w stanie zabijać w jego umieniu być może nawet umrzeć. Jednak jego przekonania co do wyrzutków były dość stanowcze i widać było, że chce robić to co wydaję się najlepsze dla Shinsaku, nawet jeżeli sam Shinsaku się z tym nie zgadzał. Jednak czy mówił prawdę? Czy Lider Wyrzutków był tylko marionetką kierowaną przez nie znane mu siły, czy tak na prawdę miał władze na wyrzutkami, a może od małego był manipulowany?

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-06-29 22:43:38)

Offline

 

#128 2016-07-01 19:35:03

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Nakayama uniósł dłoń na znak, aby ten przestał mówić. Też kilkakrotnie zastanawiał się, jakim cudem znalazł się na stołku lidera organizacji, której obecnie przewodził. Być może nawet słowa, które wypowiadał kapitan, miały w sobie coś z prawdy. Nie zamierzał jednak w tej chwili wydawać osądu. Czuł za to, że stało się zbyt wiele w zbyt krótkim czasie. Musiał zostać z tym sam i kiedyś, przy odpowiedniej sposobności, zgłębić tę tajemnicę. Nie chciał, bynajmniej, sugerować się za bardzo tym, co mówił mu mężczyzna. Nie znał go. Nie wiedział, czy może mu ufać. Na domiar wszystkiego - skoro tak długo zajęło im dotarcie do prawdy, to być może zostali wmanewrowani w czyjś większy plan, o którego istnieniu nie mieli pojęcia.
   - Pozwolisz, że sam zdecyduję, czy ktoś będzie mi mieszał w głowie, czy też nie - odparł chłodno. - A więc twierdzisz, że płyniemy... dokąd dokładnie?
   Odsunął się od rozmówcy i stanąwszy za zajmowanym przez niego wcześniej krzesłem, zsunął z ramion czarny płaszcz. Na jego wyraźnie zaokrąglonych barkach zawieszone były pasy, które utrzymywały kilka sztuk broni na materiale szarej koszuli. Poniżej zwieszał się gruby zwój, już po chwili ściągany i stawiany na podłodze.
   - Na razie przypuśćmy, że ci wierzę. Ile jeszcze zajmie nam podróż? Może dla zabicia czasu oprowadzisz mnie po statku?
   Nie mógł się doczekać, aby zaczerpnąć informacji również z innych źródeł.

Offline

 

#129 2016-07-02 13:02:43

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Wyglądało, na to, że Shinsaku nie da się łatwo przekonać. Na dźwięk jego chłodnego głosu na twarzy kapitana pojawił się wyraźny smutek, jednak po kolejnych słowach uśmiech znów powrócił na jego oblicze. Szybko opróżnił swój kielich po czym powrócił do rozmowy.
- Oczywiście po to tu jestem żeby pokazać Ci prawdę, gdy ją poznasz będziesz mógł robić cokolwiek będziesz chciał. Płyniemy do kraju błyskawic, jeżeli chodzi o konkretny port to wszystko zależy od warunków pogodowych. Następnie wyruszymy prosto do pałacu lorda najlepszym transportem jaki tylko znajdziemy. - obserwował z wahaniem jak Shinsaku wstaje jakby spodziewał się, że zaraz zostanie zaatakowany, jednak nie zrobił nic aby temu ewentualnie zapobiec jakby był przygotowany na atak.- Oczywiście, pogoda wciąż nie jest zbyt przyjazna więc lepiej założyć płaszcz - lekko zasugerował jednak widać było, że był bardzo ostrożny w mówieniu aby przypadkiem nie wyszło, że mówi mu co ma robić.- Ciężko powiedzieć ile zajmie podróż zapewne kilka dni, jeżeli śnieżyca się utrzyma to nawet kilkanaście. Moją komnatę już pan poznał, gdzie chce się pan udać biblioteka, stołówka, ładownie, zbrojownie, a może chciałby pan poznać oficerów. Cóż nie mamy zbyt wielu atrakcji dla kogoś o pańskiej pozycji.- Po tych słowach otworzył drzwi  przy których stało dwóch gwardzistów oraz ninja z klanu Hyuuga i wyszedł na pokład na który spadały płatki śniegu. Z wyjątkiem kilku strażników, którzy zajęci byli obserwowaniem okolicy i wypatrywaniem ewentualnych zagrożeń oczy wszystkich zwróciły się w kierunku drzwi. Gdy ich wzrok spoczął na Shinsaku przerywali swoje dotychczasowe zajęcia i padali na kolana głową dotykając podłogi i nie przejmując się gromadzących się w okół nich śniegiem czekali, aż członek rodziny lordowskiej przejdzie.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-07-02 13:03:13)

Offline

 

#130 2016-07-02 13:58:14

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Port

   Wizja rozwikłania sprawy, z którą przyszło mu się borykać od dobrych kilku lat, a mimo to wciąż pozostającej daleko od wyjaśnienia, przyprawiła go o szybsze bicie serca. Z jednej strony był pełen wątpliwości, czy wszystko było tak kolorowe, jak wskazywała na to opowieść kapitana. Zdążył już przywyknąć, że kiedy jakieś rozwiązanie przychodziło zbyt łatwo, musiało się za tym kryć coś grubszego. Z drugiej jednak wiedział, że nie ma dla niego innego wyjścia. I tak miał w planach dostać się do pałacu lordowskiego, by tam zaczerpnąć informacji na temat zdarzeń, w jakie został wplątany.
   - Dobrze więc. Przystanę na twoją propozycję i spotkam się z twoim panem. Rozumiem, że kiedy tylko uznam to za stosowne, pomożesz mi wrócić do Kraju Uciekiniera? Ufam, że mogę na ciebie liczyć w tej kwestii - zmierzył go przenikliwym wzrokiem.
   Wsłuchując się w to, co miał mu do powiedzenia stojący naprzeciw mężczyzna, sięgnął do zwieszających się na jego plecach mieczy. Nie wydobył ich jednak z pochew, za to ściągnął z pleców całe oporządzenie. Nałożył je dopiero wtedy, kiedy płaszcz spoczął na powrót na jego ramionach. Siedem rękojeści wystawało w przeróżnych miejscach zza jego barków i żeber.
   To, że postanowił zawierzyć rozmówcy, wcale nie miało oznaczać, że takim samym zaufaniem obdarzy całą załogę.
   - Chciałbym spotkać się ze świtą oficerską. Zainteresowała mnie również pewna osoba, którą dostrzegłem na pokładzie twego statku. Myślałem, że Hyuuga służą rodzinie lordowskiej Kraju Ziemi. Co więc robi tutaj, na rozkazach innej rodziny?
   Wyłonił się z kajuty idąc tuż za plecami kapitana. Oniemiał. Rozglądał się ostrożnie wokół, obserwując, jak zgromadzeni ludzie wyrażają swój szacunek względem jego osoby. Jakże różnił się ten obrazek od niezbyt przyjaznego powitania, w porcie Ronin. Zakaszlał nerwowo.
   - Wstańcie proszę i wróćcie do swoich zajęć - starał się brzmieć zdecydowanie, ale wyraźnie mu nie szło. Miał nadzieję, że jego polecenie szybko zostanie zrealizowane, a on sam znajdzie się w towarzystwie oficerów. W duchu modlił się, aby chociaż oni nie obdarzali go tą szaloną czcią, której chwilę wcześniej był świadkiem.

Offline

 

#131 2016-07-10 20:08:32

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Port

Kapitan nie wahał się ani chwili gdy odpowiadał na pytanie Shinsaku, najwyraźniej wierzył w to co mówi.
- Jesteś moim Lordem tak samo jak każdy inny członek twojej rodziny, gdy tylko zapragnie pan wyruszyć na kraj Uciekiniera będę zaszczycony mogąc towarzyszyć . - najwyraźniej wciąż nie porzucił wizji podboju kraju uciekiniera wraz z Shinsaku. - Hyuuga jak większość ninja służą tym kto zaoferuje najwięcej. Nie myl ich ich jednak ze sługami twojej rodziny, zostali najęci przeze mnie aby pomóc nam w podróż chociaż ich oczy są przerażające to okazują się przydatne na morzu.
   Mimo słów wyrzutka nikt nie podniósł się do momentu, kiedy ten wraz z kapitanem nie zniknął w kajucie oficerskiej. Była ona nieco większych rozmiarów niż kapitański, ale widać było że służyła innym celą. Zamiast suto zastawionego stołu, mieścił się mały stolik na którym znajdowały się karty, a ktoś wyskrobał rysunek przedstawiający męskie genitalia. Pod ścianą też mieściły się rzędy łóżek. Mimo, że armia, która przybyła po Shinsaku była liczna jej większość stanowili ludzie niskiego pochodzenia, nawet wielu oficerów przynależało do niskiej grupy społecznej(w końcu armia wyrzutka). Większość marynarzy nie była obecna gdyż wykonywali jakieś ważne obowiązki czy to starali się wykorzystać wiatr czy też walczyli z jego brakiem. Podróż do kraju pioruna nie należała do łatwych. Tylko kilku znajdowało się w środku grało w karty i popijało rum. Cóż przynajmniej grali przed chwilą bo teraz to przypominało kłótnie. Szklani latało na prawo i lewo i nie miało to nic wspólnego z kołysaniem statku.
- Ty skurwielu śmiesz mi zarzucać oszustwo. Ty podła kanalio, wiesz kto jest moim ojcem? Jak wrócimy do kraju pioruna to pożałujesz - mniejszy z nich krwawił z głowy w wyniku spotkania ze szklaną butelką i starał się wyrwać z rąk dwóch innych oficerów którzy nie zamierzali na tym poprzestać. w wyniku szamotaniny karty upadły w nienaturalny sposób pod nogami Shinsaku. Gdy zgromadzali zobaczyli kto wszedł przez drzwi zapanowała niezręczna cisza. Po chwili cała czwórka padła na kolana nie bacząc na rozlany trunek i szkło pod ich nogami.

   - Ląd, ląd na horyzoncie - rozniósł się krzyk z pokładu, ratujący z niezręczniej sytuacji oficerów którzy bez słowa opuścili kajutę aby przygotować się do cumowania.  Tylko jeden z nich ośmielił się spojrzeć z ukosa na karty leżące u stóp Shinsaku, reszta bała się podnieść głowę i pozostając w głębokim ukłonie opuściła pomieszczenie.

  Po kilku chwilach statek przybił do brzegu nie w porcie a w niewielkiej zatoczce, nie wiadomo w jaki sposób kapitan zorganizował transport i to nie byle jaki, powóz godny króla czekał na Shinsaku i kapitana, którzy ruszyli w drogę do pałacu lorda wraz z niewielką obstawą. Reszta armi miała podążyć ich śladem an piechotę co zajmie im znacznie więcej czasu.
[z/t-> Hidari->tereny starego boin]

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2016-07-11 14:20:37)

Offline

 

#132 2016-08-05 00:05:47

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

Sesja dla Yoshiego

     Port to bardzo charakterystyczne miejsce w Kraju Uciekiniera. Jakby na to nie spojrzeć, jest to jedna z ładniejszych i najbardziej malowniczych lokacji na wyspie. Został zbudowany z niezwykłą dbałością, budowniczy dopieścili każdy szczegół. Udało im się wkomponować całość w krajobraz, jakże specyficzny w tym rejonie świata. Poza zwyczajnym cieszeniem oczu, pełni funkcje typowe dla portów - każdego roku do przystani przypływają setki statków z całego świata.

      Jak zawsze, w porcie roiło się od ludzi. Dużą grupę tworzyli turyści, których nigdy nie brakowało. Ludzie z całego świata chcieli zobaczyć to miejsce na własne oczy. Niektórzy znajdowali się tutaj tylko przejazdem, oczekując aż będą mogli ruszyć do następnego miasta. Byli też tacy, którzy po prostu mieszkali w okolicy. Jako, że przewijała się tam masa ludzi, niektórzy znaleźli sposób, jak na tym zarabiać. Otwarto dużo różnych sklepów, restauracji, a ich pracownicy osiedlili się w okolicy. Zauważyć można było również dużo osób zatrudnionych przy rozładunku towarów ze statków handlowych. Mimo zmęczenia, mieli wyznaczone zadania i konsekwentnie je realizowali, żeby później otrzymać skromne wynagrodzenie. Dla nich to chleb powszedni. Ludzie zajmujący się rozładunkiem nie zarabiali zbyt wiele. Czy ich praca nie była ważna? Cóż, może to po prostu skąpstwo tych, którzy znajdowali się szczebel wyżej. Niektórym pieniądze potrafią uderzyć do głowy.

      Port tętnił życiem, z resztą nie było to zaskoczeniem. Rzucić w oczy mógł się jedynie jeden statek handlowy, dość pokaźnych rozmiarów. Pewnie miał wypłynąć gdzieś daleko. Właśnie trwał załadunek. Co ciekawe, towar wnosili ludzie o nieco odmiennym ubiorze, jakby nie byli zwykłymi pracownikami portu. W okolicy statku kręciło się więcej ochroniarzy, niż w przypadku innych. Czyżby pakunek był jakiś nadzwyczajnie ważny?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-08-06 00:54:31)

Offline

 

#133 2016-08-06 11:56:38

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Zostawiając wiadomość podopiecznej Shinsaku, dotarłem do wypełnionej po brzegi przystani. Miejsca, które zarówno za dnia, jak i po zmierzchu, cieszyło się niezliczonym mrowiem handlowców. Wśród nich zarówno miejscowych, jak i zagranicznych, którzy cieszyli się dobrobytem ze sprzedanych usług lub towarów. I choć nie to interesowało mnie najbardziej, przechodząc wzdłuż jednej, drewnianej kei, wzrokiem odnalazłem nietypowy statek komiwojażerski. Dryblasy, które wznosiły załadunki na mocarnych ramionach, wyglądały inaczej. Ubiór odbiegał do standardowo przyjętej normy w Ronin no Kuni.
     Z czystej ciekawości odnalazłem zwyczajnego przechodnia. Był nim starszy mężczyzna, który o świecie wiedział najwięcej. Tacy bowiem stanowią najsoczystsze źródło informacji. I to w niego wbiłem swój wzrok.
      Dokąd odpływa ta wachta? - Kiwnąłem kciukiem przez plecy, wskazując specyficzny okręt. Oprócz tychże informacji, potrzebowałem wielu innych. W końcu samemu także muszę odnaleźć statek, który zabierze mnie wprost na zachodnie tereny. A takie podróże dzielą się na dwa rodzaje. Albo niemożliwie spokojne, albo niemożliwie uciążliwe.

Offline

 

#134 2016-08-06 12:25:12

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi znalazł się na przystani, gdzie która o każdej porze dnia tętniła życia. Tym razem nic się nie zmieniło, znajdowała się tam masa ludzi, czasem było ciężko połapać się, gdzie tak właściwie się stoi. Mężczyzna chciał dotrzeć w zachodnie tereny, a w oczy rzuciła mu się pokaźnych rozmiarów łajba, z której załadunkiem obchodzono się nieco inaczej, niż w przypadku innych.

      Wyrzutek zaczął szukać informacji. Złapał więc jednego z przechodniów, padło na starszego mężczyznę, ten jednak machnął ramionami. Nie miał pojęcia, co to za statek, dlatego też nie mógł pomóc Yoshiemu. Staruszek poszedł dalej, jakby nic się nie stało. Najwidoczniej miał pełne ręce roboty, jak chyba każdy w porcie. Ninja został bez informacji, a przecież musiał znaleźć jakiś transport.

      Stał wpatrzony w trwający załadunek, kiedy zaobserwował w oddali dwóch mężczyzn, stojących nieopodal statku. Może nie zachwycali wyglądem, nie wyróżniali się zbytnio z tłumu, ale to właśnie na nich spojrzał Wyrzutek. Co sprawiło, że ściągnęli na siebie uwagę? Ano, wyglądali jakby sztuki walki typowe dla wojowników ninja nie były im obce. Normalny człowiek nie by ich nie zauważył, jednak wicelider organizacji Wyrzutków znał się na ludziach, nie jedno już w życiu widział.

      Yoshi wciąż jednak nie wiedział, dokąd zmierza tajemniczy statek, na temat którego przechodnie nie mają pojęcia. Co zamierza zrobić?

Offline

 

#135 2016-08-06 12:37:29

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Sędziwy starzec poskąpił informacją. Niewiele wiedział odnośnie tego portu, bądź śpieszył się gdzieś. Wszystko jedno, zostałem spławiony. Kontynuowałem więc marsz wzdłuż kei, by wyłapać w miarę mały i tani stateczek. Wtem mój wzrok spoczął na dwójce, pokaźnie wyglądających, mężczyzn. Typowo walczących. Cóż jednak obchodziło mnie ich życie? Takich, to ja na wojnie widziałem od groma, a i nie raz w samym sercu Ronin no Kuni. Przeszedłem więc obok, zlewając ich konkretnie.
     Dokąd więc podążałem? Ano, do samego mózgu tej przystani. Do dozorcy oraz głównego właściciela doków. On bowiem posiada pracę związaną z rejestrowaniem przypływających okrętów. Któż mógłby wiedzieć dokąd odpływa dany statek, jeżeli nie on i jego księgi? Wchodząc więc do budynku, prawdopodobnie położonego w samym centrum placówki, ukłoniłem się nisko.
     Tam zaś odnalazłem pożądanego jegomościa, wypytując o wszelakie informacje, jakie posiada odnośnie tego dziwnego, specyficznego okrętu. Interesował mnie nie tylko towar, jaki przewożą, lecz także miejsce, do którego mają zamiar się udać bezpośrednio i pośrednio. Być może zahaczą o ląd, z którego będę zadowolony.

Offline

 

#136 2016-08-06 12:51:51

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi nie przejął się zbytnio dwójką mężczyzn rozmawiających na uboczu. Przeszedł obok, kompletnie ich ignorując. Oni zaś, kiedy mijał ich Wyrzutek, jakby zamarli. Czyżby któryś z nich posiadał umiejętność wykrywania sobie podobnych? Dialog ustał, faceci spojrzeli się na siebie wzajemnie, machnęli głowami i ruszyli, każdy w innym kierunku. Mogło się to wydawać nieco podejrzane.

      Wyrzutek nie zamierzał tracić czasu, skierował się od razu do samego dozorcy, głównego zarządcy portu. Kto inny mógłby posiadać takie informacje, jeśli nie człowiek postawiony najwyżej w hierarchii przystani? Wszedł do gabinetu i zaczął wypytywać o tajemniczy statek, pamiętając o uprzejmości.

      Przesyłka podobno jest sporo warta, dlatego całość jest uciszana najbardziej jak się da. Lepiej, żeby nikt nie wiedział, że ta łajba w ogóle tutaj jest. Zarządca wiedział jednak, z kim ma do czynienia, dlatego przekazał Yoshiemu chociaż garstkę informacji. Mężczyzna powiedział, że statek zmierza do Baigai, na pokładzie znajduje się jakiś bogaty snob oraz cała masa ochroniarzy. Niestety, nic więcej nie mógł zdradzić.

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-08-06 14:03:27)

Offline

 

#137 2016-08-06 13:06:14

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Przez pierwsze sekundy sądziłem, że i dozorca będzie zajęty. A jednak uraczył mnie garstką ciekawych informacji. Z podziękowaniem i lekkim, serdecznym uśmiechem, opuściłem pomieszczenie, wracając do miejsca, skąd wypływała większość statków. Moje zimne spojrzenie utknęło na przodzie specyficznego okrętu. Świat to zaprawdę mieszanina idiotów. Chcąc zachować anonimowość, sprowadzają tutaj jedną z największych łodzi, a ludzi ubierają na zupełnie inne barwy, niżeli tutaj pracujący. To już zupełnie nie trzyma się sensu. Z rozbieżnymi myślami, zacząłem krążyć wokoło kei.
     Jedyny fakt, który nie dawał mi spokoju, to nieświadomość, co takiego przewozi statek. Być może są to cenne zwoje z technikami, umiejętnościami, albo złoto. A może także przedmioty do walki. Starożytne miecze, łuki - opcji było naprawdę wiele. Im dłużej spacerowałem, tym więcej pomysłów wpadało mi do głowy. Nim jednak zbzikowałem z niepewności, odszukałem statek, który mógł mnie zabrać na zachodni ląd.
     I bynajmniej nie był to tamten wyjątkowy. Na samą myśl o podróżowaniu w cieniu kilkudziesięciu ochroniarzy, przyprawiało mnie o mdłości. Dostałbym pierwszą, gorszą kajutę, i do tego marne jedzenie. Bóg wie, czy przetrwałbym całą podróż przez morze. Jeżeli zaś chodzi o dwójkę mężczyzn, którzy rozeszli się - cóż, nie wyglądało to dla mnie podejrzanie. W końcu każdy ma własne obowiązki.

Offline

 

#138 2016-08-06 14:02:29

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Wyrzutek po raz kolejny zignorował mężczyzn i ich zachowania. Nie było to zaskoczeniem, w końcu to tylko dwoje losowych ludzi, takich jak oni spotkał w życiu już pewnie setki i prawdopodobnie spotka jeszcze wielu. Ucieszył się z informacji podanych mu przez dozorcę, który mimo natłoku obowiązków znalazł dla niego chwilę. Zaczął poszukiwać innego statku, chciał dotrzeć na zachód, jednak nie podobała mu się podróż w towarzystwie licznego grona ochroniarzy.

      To nie był szczęśliwy dzień Yoshiego, następny bowiem okręt ruszający w te rejony odpłynąć miał dopiero za dwa dni. Przestój w transportach? Zwiastuje się koszmarną pogodę, niektórzy wolą nie ryzykować utraty swoich towarów, zwłaszcza kiedy wysyłają je w tak odległe tereny. Natomiast nietypowa łajba przewożąca nadzwyczajny ładunek była bliska gotowości. Pracownicy wnosili ostatnie beczki z prowiantem, za moment wszystko miało być skończone.

      Yoshi stanął przed wyborem, może zabrać się do Baigai już teraz, lub czekać na następną okazję, kiedy to będzie mógł jak normalny człowiek udać się na upragniony zachód.

Offline

 

#139 2016-08-06 15:33:16

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Cholera. Sytuacja do przewidzenia. Brak statków, które wypływają na zachód. Z jednym wyjątkiem. Okrętem, na który będę zdany. Pogoda, a w szczególności niska temperatura, nie stała po mojej stronie. Dwa dni, przy takim klimacie, to stan wyjątkowo srogi. Zmuszony do działania, wyszedłem zza tłumu ludzi, wolno zbliżając się do osoby, odpowiedzialnej za sterowanie osiłkami.
      Ile? - Na takie pytanie, każdy dowódca winien znać odpowiedź. Jeżeli nawet nie, to po chwili dodałem, kończąc sentencję.
      Słyszałem, że odpływacie do Kraju Ziemi. Szmat drogi. - Rozejrzałem się wokoło.
      Jesteście jedyną łajbą, która odpływa w najbliższym czasie. A potrzebuję transportu. Ile? - Złożyłem dłonie na torsie, licząc na prostą odpowiedź, tyczącą się ceny podróży. Miałem tylko nadzieję, że kolejny burak nie wpadnie na pomysł, by osoba, która życzy sobie transportu, musiała na to pracować, by cokolwiek przepłynąć.
     Wzrok zaś błądził po masywnych mężczyznach, którzy jednym sznurem wnosili drewniane skrzynie na pokład. Ich zawartość - jak wspomniał sam nadzorca - była wyjątkowo cenna. Cyganem z pochodzenia nie jestem, choć warto byłoby rzucić okiem, gdy nadarzy się taka okazja. Oczywiście zapewniam, iż jako członek szanowanej organizacji, nie splamiłbym jej honoru zwykłą kradzieżą.

Offline

 

#140 2016-08-06 16:04:15

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi za wszelką cenę chciał się dostać na zachód. Nie miał szczęścia, statek którym nie miał ochoty podróżować był jedynym, który mógł zabrać go w tamte strony. Mimo niechęci, zdecydował się na podróż tym właśnie okrętem. Postanowił podejść do człowieka wyglądającego na dowódcę, w końcu to z nim powinien porozmawiać, jeśli chce wejść na pokład. Bez wahania spytał się, jaką cenę przewiduje za transport jednej osoby.

      - Niestety, nie zabierzesz się z nami. - stanowczo powiedział dowódca - To nie jest pierwszy lepszy wycieczkowiec. - dodał. Najwyraźniej nie chcieli na pokładzie niezaufanych ludzi, miejsca było wystarczająco tylko dla personelu. Pewnie ten bogaty mężczyzna, do którego należy przewożony towar tak to wymyślił. Nie było w tym nic dziwnego, statek należał do niego, załoga również była opłacona przez niego, czemu więc miał wpuścić na pokład intruza?

      Wyrzutek musi znaleźć inny sposób, żeby dostać się do środka. Jest wytrenowany, prawdopodobnie mógłby wślizgnąć się niezauważony, istnieje też cień szansy, że przy odpowiedniej kwocie, dowódca się złamie. Ninja może równie dobrze wpaść na inny pomysł, lub też poczekać na następny transport.

      Jeden z pracujących osiłków cały czas się na niego patrzył, nawet na chwilę nie mógł odwrócić wzorku. Robił to z podziwu, może z przerażenia? Jest to całkiem normalne, Wyrzutek trochę się wyróżnia. Yoshi nie powinien zaprzątać sobie tym głowy. Zwłaszcza, kiedy ma ważniejsze sprawy.

Offline

 

#141 2016-08-07 13:35:19

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

      Rozumiem.
     Z obojętnym wyrazem twarzy, zszedłem z drewnianej kłody, prowadzącej na pokład statku. Odchodząc paręnaście metrów dalej, zasiadłem w dogodnym miejscu. Na skraju przystani, gdzie mieściły się drzewa z ławkami. Tam zaś, spod niebieskawego, nowego płaszcza, wyciągnąłem otrzymany pergamin oraz naczynie z tuszem. Przykładając cienki pędzel do ust, wzrok zawiesiłem na bordowych chmurach. Jak powinienem zacząć? W nieruchomej, siedzącej pozycji, gdybałem. Dopiero po upływie dziesięciu minut, ręka zatytułowała list - Przywódca Wyrzutków, Shinsaku Nakayama. I na tym się skończyło.
     Ze zmieszanymi uczuciami, nie byłem pewien, jak w krótkiej formie przekazać wszystko, czego potrzebuję. Podróże, odwiedziny, wojna. W wygodnej pozycji przesiedziałem jeszcze dziesięć minut, czasem zerkając na osiłków, którzy nadal wnosili drewniane skrzynie. Po tym, schowałem zwój z powodu braku pomysłów.
     Mężczyzna, który wpatrywał się we mnie, był utrapieniem. Szczególnie w tym momencie, kiedy chciałem dostać się na okręt. Zniknąłem więc wśród tłumu, by docierając do kei, odbić się od kamiennej krawędzi. Przeskakując kilkadziesiąt metrów nad wodą, me nogi pokryła niewidzialna ilość energii. Mocy, dzięki której zaczepiłem się poziomo o bok statku. Tam już, ze spokojem, przeszedłem na tylną część. I dopiero wtedy, gdy nikogo z personelu nie było w okolicy, dobyłem na pokład. Co zaś potem? Nie miałem pojęcia. To zależało od dokładnego opisu miejscówki.

Offline

 

#142 2016-08-08 14:56:30

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Ostatecznie, Yoshi nie dostał pozwolenia na wejście na pokład. Najwyraźniej, wejść mogą tylko zaufani ludzi, a nie pierwsi lepsi podróżnicy. Mężczyzna oddalił się na chwilę, żeby wygodnie usiąść na ławce, wyjąć niezbędne przybory. Zaczął pisać list skierowany do lidera organizacji Wyrzutków. Co jednak chciał w nim zawrzeć? Nie wiadomo, bowiem skończył jedynie na zatytułowaniu pisma.

      Po dziesięciu minutach ruszył do akcji. Cały czas chciał dostać się na statek płynący do Baigai. Zniknął wśród tłumu, żeby następnie wykorzystać jedną ze swoich umiejętności. Przyczepił się stopami do boku statku, stojąc poziomo skierował się na jego tylną część, żeby tam poczekać na dobrą okazję do wyjścia z ukrycia.

      Minęło kilka minut, statek był już w pełni wyposażony i gotowy do drogi. Wciągnięto drewniane elementy, po których wnoszone były towary oraz zaczęto stawiać żagle. W tym czasie na pokładzie znajdowała się większość personelu, każdy mógł się jakoś przydać. Oczywiście, część z nich została w niższych częściach okrętu, w celach pilnowania towaru. Teoretycznie, na statku nie ma ludzi niezaufanych, jednak ostrożności nigdy za wiele. Stacjonowały tam trzyosobowe oddziały ludzi, praktycznie nieuzbrojonych. Prawdopodobnie byli na tyle silni, że nie potrzebowali broni.

     Na pokładzie było dość chaotycznie, z powodu dużej ilości ludzi nikt tak właściwie nie zwracał uwagi na innych. W końcu, dostawali pieniądze za zajmowanie się statkiem, czemu mieliby się przejmować czymś innym? Czy nie jest to dobra okazja na wyjście z ukrycia? Może lepiej poczekać, aż wszystko się uspokoi, kiedy duża część załogi skieruje się do swoich szalup?

Offline

 

#143 2016-08-08 15:16:56

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Na pokładzie panowało zamieszanie. Wśród mrowia znajdował się także oddział patrolujący. A oprócz tego ludzie, którzy myli deski podłogowe, zliczali skrzynie, naciągali maszty i nawet podśpiewywali, pijąc uroczo mocne trunki. Ja zaś, przyczepiony za pomocą błękitnej energii do ściany statku, wypatrywałem dogodnego momentu na wyjście. Niestety - zbyt duża ilość osób wiązałaby się z wykryciem. Nawet jeżeli nie znają samych siebie, zostałbym zdemaskowany. Mój ubiór. Niebieskie kimono z białą, ciepłą narzutą. To zupełnie niepasujący element, w porównaniu do pracusiów.
     Przekląłem. Mimo, że ubywanie chakry w takiej zdolności jest mało wyczuwalne, to długotrwała podróż wiązałaby się z omdleniem. Nawet niespecjalista w NinJutsu to wie. Dlatego też wyjrzałem zza belki, by zlokalizować najbliższy sznur, który prowadził prosto na drewnianą podporę, podtrzymującą także żagle. I jak zaplanowałem - wyczekałem dogodnego momentu, by wskoczyć na pokład. Tak, by jak najmniejsza ilość osób znajdowała się w pobliżu. Gdy zaś znalazłem się wewnątrz, przeskoczyłem na sznur, by susem znaleźć się na górze (Szybkość: 260). Biegnąc na palcach, utrzymywałem bronie rękoma, by nie wydawały żadnych odgłosów. Gdy już dobiłem na sam szczyt, zasiadłem na drewnie, patrząc na wszystkich z góry. Miałem nadzieję, że grube maszty zasłonią w jakiś sposób mą obecność. A nawet jeżeli nie, mogło być tylko ciekawiej.

Offline

 

#144 2016-08-08 22:08:32

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

       Yoshi "przylepił" się do statku. Stał poziomo na jego boku, czekając na odpowiednią okazję, żeby wejść na pokład. Słusznie zauważył, że podróżowanie w takiej pozycji może być niewygodne, dlatego prędzej czy później będzie musiał dostać się do środka. Panowało zamieszanie, Wyrzutek stwierdził, że jest to dla niego odpowiedni moment. Złapał za belkę i przeskoczył na drugą stronę.

      Znalazł się na pokładzie, rozejrzał dokoła. Widział wiele osób, każdy z nich zajęty był swoją robotą, dlatego czym prędzej chciał się dostać na podporę podtrzymującą także żagle. Marne były jego starania, został zauważony przez jednego z pracowników. Rozległ się krzyk i zleciało wiele osób, zarówno marynarze, ochroniarze, a nawet bogaty człowiek, do którego należał okręt postanowił wyjść na zewnątrz, żeby zobaczyć, co się dzieje. Co dziwne, nie mógł znaleźć wśród tłumu tego pracownika z charakterystycznym wzorkiem, cały czas wpatrzonego w Wyrzutka. Twarzy było wiele, więc to nic dziwnego, ale czy tak charakterystyczne spojrzenie nie rzuciłoby mu się w oczy?

      Wokół Yoshiego rozstawiło się wiele postaci, skategoryzowany został jako intruz i miał bezzwłocznie zostać uwięziony, bo na zostawienie go w porcie było już za późno. - Skąd się tu wziąłeś i czego szukasz? - spytał jeden z osiłków, jakby zdenerwowanym głosem. Wszystkie informacje na temat statku miały być utajnione, jednak ktoś się na niego wkradł. Jeśli jest jeden, to może być ich więcej, a ładunek cały czas jest zagrożony.

Offline

 

#145 2016-08-08 22:30:48

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Zostałem zauważony. Cały pomysł spłonął na panewce. Choć pomimo tego faktu, wbiegłem po grubej linie na sam szczyt, by znaleźć się ponad zgromadzonymi osobami. Tuż po tym padło pytanie. Zagwozdka, na którą nie odpowiedziałem błyskawicznie. Przysiadłem bowiem na drewnianej podporze, wyciągając tantō zamieszczone przy prawym boku. Lewą dłonią gładziłem ostrze. A wzrok wtopiłem w osiłka, który nawiązał ze mną kontakt. Swym zimny, obojętnym spojrzeniem przeniknąłem przez jego ciało. Mimika zaś poważna. Nie ukazująca uczuć, tym bardziej strachu. Znajdując się wyżej, czułem wyższość. I nie zamierzałem spadać z wybranego przeze mnie szczebla, poczucia miejsca i czasu.
      Nie szukam zwady. - Rzuciłem, unosząc podbródek ku górze. Tym samym zerwałem kontakt wzrokowy, spojrzenie przenosząc na przepiękne, kłębiaste chmury. Nim jednak którykolwiek zareagował, dodałem.
      Podróżuję na zachód. Ten statek jest mi potrzebny. Nie interesują mnie wasze skarby, złoto, ani inne dobra materialne. Nie wchodźcie mi w drogę, a ja nie wejdę w waszą. Gdy tylko dobijemy do lądu, zniknę. - Przewróciłem oczami.
      Spróbujcie wziąć mnie za intruza. Zginiecie. - Odrzekłem pewnym siebie, ciągłym głosem.
     Choć po prawdzie nie chciałem zgrywać ważniaka, było to dla mnie jedyne, racjonalne wyjście. Mogli się wycofać, zignorować dodatkową osobę na pokładzie. Przy takim obrocie spraw, zarówno oni, jak i moja osoba, spokojnie przetrwałaby podróż po morzu. Jeżeli zaś nie, rozpętałoby się piekło. Samotna jednostka przeciwko tak dużej gromadzie? Nieciekawie. Przełknąłem ślinę, wzroku nie zrywając z przepięknego krajobrazu.

Offline

 

#146 2016-08-08 22:54:30

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Wszyscy wzięli Wyrzutka za intruza, ten jednak zachował zimną krew. Starał się wyjaśnić sytuację, ale też nie na rękę było mu zostanie więźniem. Zagroził, że jeśli jego spokój zostanie zakłócony, na statku rozpęta się piekło. Nie zamierzał iść na rękę załodze. Przecież jego obecność nikomu nie zagraża, dlaczego więc ktoś miały się nim przejmować?

      Na pokładzie panował chaos, część chciała go uwięzić, inni zaś od razu wyrzucić za burtę. Nikt jednak nie był w stanie podjąć żadnych działań. Widać było, że Yoshi nie jest normalnym człowiekiem. Sama szybkość, z jaką poruszał się po okręcie przyprawiała niektórych o ciarki, a co dopiero siłą zatrzymać takiego potwora. Minęło kilka chwil, czyżby niezdecydowana załoga nie była w stanie przeciwstawić się Wyrzutkowi? Czy jego aura aż tak przeraziła osiłków?

      Nie, już mieli zacząć wdrapywać się po niego, kiedy przemówił jeden głos, uciszający wszystkie inne. - Ty tam, zejdź do nas. - Był to nikt inny, jak tylko bogaty człowiek, do którego należał okręt. - Od teraz jesteś gościem. Zapraszam do środka. - Dodał. Personel niezadowolony, ale cóż mogą zrobić? Muszą słuchać rozkazów swojego pracodawcy, dlatego najzwyczajniej wrócili do zajęć, lekko zdenerwowani i zawiedzeni.

      Mężczyzna zaprosił Yoshiego do swojej kajuty. Była ona oczywiście nieco inna, większa i lepiej wyposażona. Można rzec, że była luksusowa, jak na standardy panujące na statku. Nie wypada odmówić zaproszenia od takiego człowieka, zwłaszcza, że w każdej chwili może zmienić zdanie.

Offline

 

#147 2016-08-08 23:01:29

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Czy chciałem rzezi? Nie. To powód, dla którego zgodziłem się zejść na dół. I właśnie wtedy poczułem, jak me mięśnie blokują założone ciężary. Zarówno na ręce, jak i nogi. Rozległ się trzask. Me stopy wbiły się w drewniane podłoże, powodując malutkie wgłębienia. Z opuszczoną facjatą schowałem ostrza do kabur i ruszyłem za bogatym człowiekiem. Nadal na mej twarzy nie wyskakiwało zaskoczenie. Teraz, gdy swoje spojrzenie przeniosłem na załogę, poznałem ilu ich było naprawdę. Prawdziwe mrowie. Około pięćdziesięciu osiłków, gotowych, by chronić okręt. Czy dałbym radę? Odpuściłem tę myśl.
      Cały czas czułem się jak gość. - Odrzekłem, przekraczając próg wykwintnego pomieszczenia. Tam zaś zasiadłem we wskazanym miejscu, zachowując odpowiednią czujność.
      Domyślam się, że wysoko położeni ludzie cenią sobie obecność znanych osób. - Poprawiłem kimono, na którym widniał symbol wyrzutków na popielatym tle. Dlaczego właśnie umiejscowiony w taki sposób? Pytanie te na razie pozostaje bez wyjaśnienia, choć nie ulegając zbędnej wątpliwości - był to symbol organizacji w Ronin no Kuni.

Offline

 

#148 2016-08-08 23:15:38

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Mimo pozorów, Yoshi nie pragnął się z nikim bić. Chciał tylko dotrzeć na wschód, a to była jedyna okazja. W związku z tym, posłuchał się bogatego człowiek i zszedł na dół. Mijając grupę osiłków wszedł do kajuty, największej i najbardziej luksusowej na statku. Postanowił jednak zachować czujność. Nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.

      Tylko się pojawiłeś, a oni już srali pod siebie ze strachu. - Powiedział tajemniczy mężczyzna. Można było zauważyć, że jest wyraźnie rozczarowany zachowaniem swojej załogi. Pewnie chciał mieć możliwie najlepszy personel, a także ochroniarzy, jednak okazali się oni bandą zbirów, którzy tylko czekali na okazję do bójki. - Ty wydajesz się inny, opanowany. - Dodał, nieco wychwalając Wyrzutka, pragnącego jedynie dostać się na drugi koniec świata. Delikatnie się uśmiechnął.

      Tak właściwie, to co robisz na moim statku? - Spytał. Był wyraźnie zafascynowany postacią Yoshiego. W końcu, rzadko tak nagle ktoś pojawia się na jego okręcie. Do tego tak zjawiskowo, stwarzając wrażenie silnego i pewnego siebie. Właściciel statku usiadł nieopodal Wyrzutka, stawiając przy nim filiżankę, do której nalał herbaty. Czekał na wyjaśnienia.

Offline

 

#149 2016-08-08 23:22:08

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

      Czy ludzie w twoim wieku mają problemy ze słuchem?
      Odpowiedziałem zirytowanym tonem. Gdy znajdowałem się na drewnianej podporze ponad masztem, ogłosiłem do wszystkich obecnych, iż pragnę dostać się na zachód. A teraz, bogata persona pyta mnie, co takiego robię na statku. Pytanie wydaje się jeszcze głupsze, zważając na to, że siedzę naprzeciw niego i jak widzę - zaczynam pić herbatę. Nie chcąc jednak pozostawić sytuacji w głupawej atmosferze, kontynuowałem.
      Muszę dostać się na zachód. Choć nie zaprzeczam, że na lądzie także przyda mi się pomoc. Po twoim ubraniu sądzę, że wywodzisz się z wyższych sfer. Tak się składa, że ktoś mógłby sfinansować moją dalszą podróż. Zapewne słyszałeś o Shinsaku, przywódcy Wyrzutków, nieprawdaż? - Sięgnąłem po filiżankę. Naczynie ociepliło me dłonie, choć nie nabrałem łyka. Jak oznajmiłem wcześniej - przezorny zawsze ubezpieczony. Nawet w takim wypadku. Kto wie, co mogliby mi wsypać do napoju ludzie, którzy pragną mojej śmierci. A tacy z pewnością by się znaleźli.
     Inną zagwozdką był powód, dla którego mnie tutaj zaprosił. Zostanie gościem to jedno, lecz odwiedzenie wystylizowanej kabiny, to drugie. W tym wszystkim musiał być większy haczyk. A, że nie lubię cierpliwie czekać, sedno sprawy winno zostać zaraz wyjawione.

Offline

 

#150 2016-08-08 23:30:36

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi mimo lekkiego podirytowania wyjaśnił sytuację. Mężczyzna bacznie wysłuchiwał, co ma do powiedzenia jego gość, nawet nie zwrócił uwagę na niezbyt przyjazny ton. Po usłyszeniu opowieści, z jego ust wydobyło się tylko: Rozumiem.

      Widać, że bogacz jest spokojnym człowiekiem, bowiem cały czas, w spokoju pił herbatkę. Może myślał nad odpowiedzią na pytanie Wyrzutka? Może i jest z wyższych sfer, jednak nie lubi pomagać bez profitu dla jego osoby. Chciał delikatnie spławić Yoshiego, jednak był nim na tyle zafascynowany, że najzwyczajniej zamilkł. Niejeden by się zdenerwował, kiedy jego rozmówca nagle przestaje odpowiadać, jednak czy w tym przypadku ninja powinien zwracać mu uwagę?

      Cóż, cisza nie trwała długo, bo ponownie rozległy się wrzaski. Kolejny intruz? Tego nie wiadomo, jednak cała załoga zbiegła się w jednym miejscu. Właściciel statku również wstał i skierował się w ich stronę. W końcu, musiał wiedzieć, co dzieje się na jego łajbie. Yoshiego to nie dotyczy, może pozostać na swoim miejscu i rozkoszować się zacnym napojem. Co postanowi zrobić?

Offline

 

#151 2016-08-08 23:38:33

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Rozległ się hałas, na który szefunio zareagował natychmiastowo. Podrywając cztery litery, zostawił mnie samego wewnątrz luksusowej kabiny. Na górze zaś panował harmider. Jakby kolejna osoba niespodziewanie zjawiła się na statku. W pierwszej sekundzie zacisnąłem dłonie na drewnianym oparciu krzesła. Z niepewnością wtopiłem wzrok w podłoże. Powinienem zareagować, czy to jednak nie moja sprawa? Nim doszedłem do ostatecznego rozwiązania, spojrzałem na filiżankę.
      Zacnemu napojowi się nie odmawia! - Sięgnąłem po naczynie, nabierając głębokiego łyka. Skąd nagła pewność? Bowiem wziąłem do rąk szklankę bogacza. Jeżeli on pił i nic mu się nie stało, mi także nie powinno. Wtem powstałem i zasiadłem na jego wygodnym, szerokim krześle.
      Jestem bogaczem i mam wszystko w poważaniu. Mogę robić co chcę i pływam, gdzie chcę. Bla bla. - Mówiłem sam do siebie, gestykulując. Nim jednak upłynęła minuta - znudziło mi się. Na górze nadal panował chaos. Coś wewnątrz mnie mówiło, że jednak powinienem przestać się wygłupiać.
     To był jednak mechanizm obronny na idiotyzm w tym świecie. Nie potrafię inaczej odreagować rozmowy z kimś o mniejszej inteligencji. A przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy jednak podłoga zaczęła się trząść, powstałem. Komedia minęła, koniec przedstawienia. Sięgnąłem po ostrze, trzymając je bardzo blisko ciała. Z uwagą wyszedłem na pokład, ogarniając wzrokiem, co takiego ponownie skupiło wszystkich uwagę.

Offline

 

#152 2016-08-08 23:49:48

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Na tym statku nie było czasu na odpoczynek. Co chwilę wrzaski, intruzi czy inne wydarzenia, a przecież dopiero co opuścił port. Po raz kolejny właściciel był zmuszony do opuszczenia swojej kajuty. W końcu to wszystko należy do niego, więc to mu najbardziej zależy, żeby wszystko szło zgodnie z planem. Ruszył w stronę zgromadzenia, chciał dowiedzieć się, co się stało.

      Yoshi na początku nie ruszył się z miejsca, a nawet więcej - zaczął przedrzeźniać swojego rozmówcę. Widocznie ninja musiał jakoś odreagować po dialogu ze snobem, który nie wiadomo dlaczego wydawał się bardzo polubić Wyrzutka. Wyszedł na zewnątrz, jednak rękę miał cały czas na ostrzu. Przygotowany był na wszystko. Nie musiał długo czekać, a wsłuchując się w rozmowę załogi dowiedział się, co zaszło.

     Okazało się, iż w jednej ze skrzyń pod pokładem znajdował się drogocenny amulet, który był chyba najbardziej wartościowym przedmiotem na statku. Wzrok wszystkich ludzi powędrował na Yoshiego, który przecież z tym zdarzeniem nie miał nic wspólnego. Właściciel wiedział jednak, że to nie może być on. Cały czas siedzieli razem, popijając smaczną herbatę.

     W pewnym momencie, bogacz zbliżył się do Wyrzutka. Chciał go oskarżyć o kradzież? Nic bardziej mylnego. - Wiem, że nie mogłeś tego zrobić, byłeś ze mną. - powiedział, za wszelką cenę nie chciał utracić wiary w swojego gościa. - Pomóż mi! Znajdź amulet i złodzieja. Wynagrodzę Ci to! - Dodał. Wygląda na to, że pokłada w Yoshim swoje nadzieje, jednak co postanowi z tym zrobić?

Offline

 

#153 2016-08-08 23:59:34

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

      Rozstaw ludzi przy lince poręczowej, niech wypatrują, czy nikt nie opuścił statku.
     Rzuciłem chłodno. Sam bowiem nie wierzyłem, że tak łatwo zgodziłem się na pomoc. Co jednak mogłem począć, gdy pragnąłem szybko dostać się na ląd. Taki intruz mógł spowodować nawet zawrócenie do portu. A o tym już nawet wolałem nie myśleć. Zacisnąłem więc dłonie na katanie. Pojawiło się jeno pytanie - jak mogę zlokalizować cel, skoro nie jestem szpiegiem? Okręt był naprawdę duży. Bez umiejętności wykrywania energii, musiałem czekać. Utworzyłem dwie repliki. Każda z nich, z poważnym wyrazem twarzy, odeszła w innym kierunku. Pierwsza zajęła się przeszukiwaniem góry, druga zaś - dołu. Gdyby nawet którakolwiek zniknęła, wiedziałbym, gdzie znajduje się przeciwnik.
      Trzymam za słowo. Niech ta nagroda będzie warta swojej ceny.
     Sam zaś stałem w samiutkim centrum statku. Po ostatnich słowach, odgoniłem od siebie szefunia. Gdyby oponent znalazł się w zasięgu mego wzroku, atakowałbym od razu. Co także oznacza, że nie potrzebuję wokoło siebie przeszkód. Dodam także, że gdy prawa dłoń dzierżyła ostrze, lewa spoczęła na udach. Gotowa do ewentualnego uwolnienia krępujących ciało ciężarów.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#154 2016-08-09 00:10:47

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi od razu zdecydował się pomóc. Zaczął rzucać rozkazami, jak gdyby to był jego okręt. Co dziwne, wszyscy się go słuchali. Robili to, co im kazał. Załoga szybko przyzwyczaiła się do dowodzenia Wyrzutka. Może sprawdziłby się w roli kapitana? Wszystko wskazywało na to, że jednak ma jakiś pomysł, a z dobrym planem złodziej znajdzie się w kilka chwil, nawet pomimo rozmiarów statku.

      Kilku mężczyzn ustało przy barierkach, żeby nie wypuścić nikogo na zewnątrz, a i rozglądając się dokoła nie wyglądało na to, żeby ktoś opuścił okręt. Wyrzutek stworzył dwie kopie, które zajęły się przeszukiwaniem statku. Czym jednak są dwie osoby w obliczu tak dużego okrętu? Poszukiwania mogły zająć trochę czasu. Klony biegały korytarzami zaglądając do kolejnych pomieszczeń. W niektórych była załoga, większość jednak była pusta w powodu zamieszania na pokładzie.

      Na razie, po złodzieju nie było śladu. Potrzeba zdecydowanie więcej czasu. Co dziwne, widząc tylu ludzi, Wyrzutek nie widział nigdzie tego typka z wyłupiastymi oczami, który cały czas był w niego wpatrzony. Może to właśnie dlatego nie mógł oderwać od niego oczu, bo widział w Yoshim potencjalne zagrożenie?

Offline

 

#155 2016-08-09 20:00:37

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

     Osoba, którą ignorowałem przez cały pobyt w porcie, zniknęła. Nawet, jeżeli się teraz ukrywa, prędzej, czy później wyjdzie na zewnątrz. Dodatkowo, każdy z klonów przeszukiwał wszelkie pomieszczenia. Znalezienie przeciwnika, wydawałoby się, to jedynie kwestia czasu. A jednak, minuty zlatywały i nie odnalazłem podejrzanego mężczyzny. Cóż więc zrobiłem w obliczu stresującej sytuacji? Ano usiadłem. Rozłożyłem ciało na drewnianych panelach, kontynuując czekanie. Nie miałem zamiaru biegać po całym okręcie, jak świr. By jednak uspokoić nieco bossa, nawiązałem kontakt wzrokowy i przemówiłem.
      O jakim amulecie mowa? - Uniosłem prawą brew do góry.
      I skąd każdy na tym statku wie, że tak ważny przedmiot znajduje się pod pokładem? Nie powinna być to ściśle chroniona tajemnica? Wydaje mi się, że przeceniasz swoich ludzi. Albo jesteś wyjątkowo głupi, by ufać bezgranicznie. Nieważne. I ja chcę wiedzieć. - Tym razem przymarszczyłem powieki, przenikając wzrokiem przez jego ciało. Ostrze nadal spoczywało w mojej prawej dłoni. Zadbałem także, by ciepła narzuta była odpowiednio poluzowana i nie krępowała mych ruchów.

Offline

 

#156 2016-08-09 20:35:46

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Yoshi realizował swój plan, klony przeszukiwały kolejne części statku. Kwestią czasu było znalezienie złodzieja, który ukrywał się w jednym z zakamarków, których na okręcie nie brakowało. Bardzo dziwnym było jednak, że towar udało się zwinąć z taką łatwością, jak gdyby w ogóle nie był pilnowany. Zaraz, przecież przy ładunku wartowała trójka ochroniarzy, mająca za zadanie strzec go, jak oka w głowie. Czy oni nie powinni wiedzieć czegoś na ten temat?

      Całą sytuacja wydawała się podejrzana, czemu tak dużo osób wiedziało, gdzie znajduje się tak cenny przedmiot? Wyrzutek również zauważył ten absurd, on zaplanowałby wszystko dużo lepiej. Niestety, za późno już na takie myśli, bo amulet zaginął, a wraz z nim i jeden osiłek, który prawdopodobnie odpowiedzialny był za kradzież.

     Yoshi wdał się w dialog z bogatym mężczyzną, jednak ten jakoś nie miał ochoty mu odpowiadać. Zdał sobie sprawę, że popełnił duży błąd, jednak wierzył, iż Wyrzutek pomoże mu wyjść z opresji. Zaczął prowadzić go do ładowni, gdzie znajdował się skradziony przedmiot. Stała tam otwarta skrzynia, a tuż obok leżały łańcuchy i kłódka, którymi była związana. Nie wyglądała na jakąś specjalną, a w ładowni były takich dziesiątki. Skoro i tak połowa załogi wiedziała o położeniu amuletu, to mogli chociaż bardziej zatroszczyć się o pojemnik.

      Z moimi ludźmi pracuję już od lat. - Powiedział mężczyzna. - Jestem pewien, że żaden z nich nie zrobiłby tego. To musi być ktoś z zewnątrz!

Ostatnio edytowany przez Straznik 10 (2016-08-09 20:37:14)

Offline

 

#157 2016-08-09 20:47:04

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

      Wybacz, lecz jestem ninja, nie detektywem.
     Rzuciłem chłodno, wychodząc z ładowni. I niby po co sprowadził mnie pod pokład? Bym spojrzał na skrzynie, które były chronione ledwie łańcuchem i kłódką? Czy może po to, by dodać, iż ufa swoim ludziom bezgranicznie. Ich jest w końcu całe mrowie! Cholera, trzeba byłoby znać każdego z osobna wiele długich lat, by powierzyć im tak ważne informacje. Albo po prostu ma na tyle złota, że jeden skarb w tę czy z powrotem, nie robi mu różnicy. Choć zachowanie mówi coś zupełnie innego.
     W drodze powrotnej na zewnątrz, milczałem. Im dłużej znajdowałem się w obecnej sytuacji, tym większy odczuwałem dyskomfort. Mnie znaleźli bez żadnego problemu, mimo, iż dość szybko przedostawałem się po linie. Nie mogą więc znaleźć kogoś, kto prawdopodobnie nie należy do załogi?
      Niech każdy spojrzy na osobę po swojej prawej, a potem na osobę po swojej lewej. Czy ktoś z tutejszych zgromadzonych wydaje wam się obcy?
     Kuźwa, to nawet nie byłoby możliwe, by taki plan się powiódł. Cóż jednak mogłem zrobić w obliczu bezradności? Nie miałem zamiaru przeszukiwać każdego członka załogi z osobna. Zajęłoby to dużą ilość czasu. A choć do lądu jeszcze parę dni, to nie dla mnie takie zabawy. Do głowy wpadła mi jednak jeszcze jedna myśl.
     Albo inaczej. Czy kogoś z was nie brakuje? Albo zachowuje się inaczej, niż przedtem? - Zacząłem krążyć wzrokiem po wszystkich znajdujących się na statku. Jeżeli przeciwnika nie ma pod pokładem, to muszę zakładać, że jest wśród tych ludzi, którzy akurat znajdują się obok mnie. Każdy stał się teraz potencjalnym celem.

Offline

 

#158 2016-08-09 21:33:43

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Klony szukały i szukały, jednak nie wyglądało na to, żeby miały cokolwiek znaleźć. Złodziej albo dobrze się schował, albo już dawno opuścił statek. Jest też opcja, że jest nim jeden z osiłków należących do załogi. Yoshi wpadł na pomysł, jak sprawdzić tą ostatnią. Każdy zaczął rozglądać się dokoła, w poszukiwaniu brakujących jednostek. Niestety, żadnej takiej nie znaleziono. Kolejna porażka, czy znalezienie straconego amuletu w ogóle jest możliwe?

      Wyrzutek spytał, czy któryś z załogantów zachowywał się inaczej niż zwykle. Przecież Ci ludzie nie poznali się chwilę temu, a podróżują razem już ładny kawał czasu. W związku z tym, powinni zauważyć, kiedy ktoś zachowuje się nieswojo. Był to strzał w dziesiątkę. Jak się okazało, jeden z ochroniarzy był jakby nieobecny. Cały czas gdzieś chodził, unikał rozmów. Był towarzyskim człowiekiem, dlatego koledzy już zaczynali się o niego martwić, bo może jest chory, albo jeszcze coś gorszego.

      Jednak gdzie on się teraz znajduje? Stał na pokładzie, razem z innymi. Widać, że niechętnie, ale wyszedł przed tłum, żeby pokazać się Yoshiemu. Stanął kilka kroków przed nim. Co się okazało? Że to ten sam człowiek, który wcześniej patrzył na niego wyłupiastymi oczami i nawet na chwilę nie mógł oderwać wzorku.

Offline

 

#159 2016-08-09 21:41:33

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Port

      A więc jednak zgodziłeś się pokazać.
     Poczułem, jak wiatr rozwiewa długie, czarne włosy. Wymieniłem spojrzenie. Mój wzrok utknął w jego martwych, zimnych źrenicach. W tych wyłupiastych, okrągłych oczach. Był pewny siebie, czy nadal sfrustrowany całą sytuacją? Nie mogłem rozgryźć charakteru przeciwnika, posiadając jedynie powierzchowne dane o jego zachowaniu. Mógł okazać się o wiele silniejszą personą ode mnie. Albo chuderlakiem, który nigdy nie dzierżył ostrza. Każda taka sytuacja jest niczym kupowanie losu na loterii. Nigdy nie wiesz, na co właściwie trafisz.
      Możesz oddać to, co ukradłeś. Mam także nadzieję, że potrafisz dobrze pływać. - Przeniosłem spojrzenie w prawą stronę, gdzie znajdował się zarys portu. Był już bardzo daleko, a im dłużej zwlekał z oddaniem amuletu, tym większą trasę miał do pokonania. Westchnąłem cicho.
      Wy, prości ludzie, nigdy się nie zmienicie. Ciągle gonicie za złotem. - W tym momencie spod pokładu wyszły moje repliki. Tak samo jak i ja - uzbrojone po zęby. A swe słowa kierowałem zarówno do złodziejaszka, jak i samego szefa tego okrętu.

Offline

 

#160 2016-08-09 21:54:41

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Port

      Człowiek postanowił wyjść przed tłum. W końcu jego wygląd nie różnił się od zwyczajnego, był pewien, że jakoś wyjdzie cało z sytuacji. Był to mężczyzna lubiany przez innych pracowników, a mimo tego, ze jednego dnia zachowuje się dziwnie, to nie znaczy, że jest złodziejem. Yoshi dobył miecz i zmierzył rywala wzrokiem, jednak reszta załogi nie miała pojęcia, o co mu chodzi.

      W oczach zwykłych ludzi, którzy ze światem ninja nie mają wiele wspólnego, ten typek cały czas był człowiekiem, którego szanowali i za którego daliby sobie rękę uciąć. Zauważywszy Wyrzutka grożącego mu, gotowi byli stanąć w jego obronie. Nie zdawali sobie sprawy, że to może być ktoś inny, skrywający się pod postacią ich przyjaciela.

      Wyrzutek stał sam na przeciwko pięćdziesięciu osiłkom, którzy byli nieświadomi sytuacji. W razie ataku, tłum prawdopodobnie by się na niego rzucił, ale na razie stali nieruchomo, czekając na ruch Yoshiego. Co jednak, jeśli mężczyzna tak naprawdę nie jest pod wpływem żadnej techniki, a Wyrzutek zaatakuje go bezpodstawnie? Cóż, mężczyzna musi uważać na swoje czyny, żeby nie wywołać nieprzyjemnej dla siebie sytuacji.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rotbila.pun.pl www.naruto-shinobiworld.pun.pl www.panfuq.pun.pl www.konskie.pun.pl www.tirup2010.pun.pl