Ogłoszenie


#1 2012-01-31 20:34:22

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Tajna biblioteka klanu


     Biblioteka jest jednocześnie dziedzictwem klanu Uzumaki, a zarazem jego przekleństwem. To po części przez nią żyli przez tyle lat w cieniu i zapomnieniu ogromnej ilości ludzi. W głównym budynku klanu, do którego dostęp mają jedynie wybrani członkowie rady pod czwartą deską od lewej ściany ukryte jest tajne przejście do pomieszczenia, w którym przechowywane są zwoje z największymi tajemnicami tego świata, które udało się zdobyć przez wszystkie pokolenia Uzumakim, śmiercionośnymi jutsu i innymi prawdami, które dla dobra każdego żyjącego na tej ziemi nigdy nie powinny wyjść na jaw. Tylko niewielki odsetek tychże zwoi został całkowicie przeczytany, większość nie była nawet jeszcze odpieczętowana. Są one najpilniej strzeżonymi rzeczami w całym Kraju Wirów Wodnych. Środki bezpieczeństwa po ostatnim wykradnięciu są o kilka razy większe i trudno wyobrazić sobie kogoś, kto mógłby je wszystkie złamać i odpieczętować zwoje.

Opis stworzony przez Gamatt'a

Offline

 

#2 2017-02-23 10:55:33

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #14


      Akinori podniósł się z ziemi i chwiejnym krokiem podszedł do swojego towarzysza. Gdy ten pomógł wdrapać mu się z powrotem na jego plecy mógł poczuć, jak staruszek drży. Nie wiadomo, czy z nerwów, czy z zimna, czy z przemoknięcia. A może ze wszystkiego na raz.
- Biblioteka znajduje się poza siedzibą - wyszeptał - Musimy stąd wyjść i pędem skierować się dwa kilometry na północ. Nie prowadzi tam żadna ścieżka, trzeba przedzierać się przez las.
      Wiedział, że to, co zastał w domu nie było dziełem przypadku, czy natury. Biblioteka klanu Uzumaki jest owiana wręcz legendą. Jest to najbogatszy zbiór przeróżnych, często zapomnianych i zakazanych, ale wciąż bardzo potężnych technik. Rudowłosi strzegli go jako największy skarb, a zarazem największe przekleństwo. Tylko potężny przeciwnik był w stanie pokonać tak liczny klan i podjąć się próby złamania jego technik pieczętujących, strzegących biblioteki i jej zawartości.
      Gdyby Akinori miał siłę zapewne przekazałby te wszystkie informacje młodemu Hyuudze jednak nie był w stanie wykrzesać z siebie już ani słowa. Drżał i co chwilę dopadał go niekontrolowany atak kaszlu, pozostawiający strużki krwi w kącikach jego ust.
       W miarę zbliżania się do celu mogli dostrzec coraz więcej aczkolwiek to i tak było niewiele. Gdyby Daiki aktywował swego Byakugana jedyne co mógłby dostrzec to ogromny blok energii wypełniony chakrą. Nie był on stabilny więc zapewne musiała być to ciecz. Zakłócała widok na wszystko, co znajdowało się poza nią. Gdy znaleźli się w odległości mniejszej aniżeli 30 metrów mogli ujrzeć, że była to wielka ściana wody. Z pewnością była to technika ninja, nie dzieło natury.
- Odejdź - wymamrotał w końcu Akinori - To moja walka. Nie chcę, by coś ci się stało.
       Zszedł z jego pleców i stracił równowagę. Patrząc teraz na jego twarz można było dostrzec jego już bardzo sędziwy wiek. Był blady i stracił jakikolwiek wigor, którym wcześniej się wyróżniał. Sprawiał wrażenie, jakby było mu już wszystko jedno. Żył jedną myślą, jedną nadzieją, która została w ciągu paru chwil mu odebrana. Nie miał nic do stracenia.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#3 2017-02-26 12:31:07

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Biblioteka. To ona była naszym celem.
Pan Akinori aż wzdrygnął się na myśl o tym, do czego tak naprawdę mogło dojść w wiosce, ale kiedy tylko wspomniał o bibliotece, jego wyraz twarzy znacząco się zmienił, starzec zrobił się natychmiastowo blady. Wspomniał już coś na temat tego, jak istotne dla klanu jest to miejsce, ale wydaje mi się, że wiąże się z nim znacznie większa tajemnica. Nie chciałem jednak wnikać w szczegóły, skoro sam Akinori mi o tym nie wspominał, to znaczy, że nie mam obowiązku o tym wiedzieć, a i tak zdradził mi bardzo dużo informacji. W każdym razie nie spodziewałbym się, że ktoś będzie w stanie sforsować siłę całego klanu, a skoro już ktoś tego dokonał, to chyba jesteśmy w kłopotach. Obawiam się, że sami nie damy rady, nie jestem szczególnie silny, natomiast stary Uzumaki ma już swoje lata i ledwo co się trzyma.
-Cholera, gdyby tylko Koharō tutaj był.
Zacząłem myśleć o tym, by na razie się wycofać, ale to nie wchodziło w grę. Z pewnością starzec ruszyłby sam na wroga nie zważając nawet na rodzaj zagrożenia. Ponadto nie było czasu, wszystko wskazywało na to, że do natarcia doszło stosunkowo niedawno, jeśli więc ktoś chciał obrabować bibliotekę, to miał na to stosunkowo mało czasu. W każdym razie nie mogłem wracać po towarzysza, musiałem sam stawić czoła całej tej sytuacji.
I wtem znaleźliśmy się przed ścianą wody, a z ust mojego aktualnego towarzysza wyszły słowa, które nieco mnie zaniepokoiły, ale nie zamierzałem się dostosowywać.
-Proszę nie wygadywać głupot, Akinori-sama. - powiedziałem tak stanowczo, jak chyba jeszcze nigdy. -Zaszliśmy razem bardzo daleko. Nie zamierzam się teraz wycofywać. Choć mam co do tego złe przeczucia, to zostanę przy panu do samego końca. Proszę trzymać się blisko mnie i nie odchodzić za daleko. Proszę też dostosowywać się do moich poleceń, jeśli każę się panu schować, schowa się pan, jeśli każę uciekać, ucieknie pan, jest to bardzo ważny element współpracy.
Teraz trzeba się było zająć stojącą przed nami ścianą wody, która, jak na moje, była bardzo dziwna. Stała sobie ot tak w lesie i zagradzała nam akurat drogę, czyli ktoś musiał nastawić pułapki. Sytuacja wymagała ode mnie chwilowej aktywacji Byakugan'a, musiałem się rozejrzeć, w końcu zasięg moich oczu był daleki, a skoro już tutaj dane było nam natknąć się na tego typu pułapkę, to świadczy to o tym, że nieprzyjaciel jest prawdopodobnie niedaleko. Kiedy już obejrzałem sobie okolicę, dezaktywowałem Doujutsu, po czym zaproponowałem...

DWA SCENARIUSZE

A. Byśmy obeszli ścianę wody. Wyglądało na to, że jej struktura jest dość zbita, w związku z czym nie nastawiałem się na jej ruch. Nie brałem już starca na plecy, byliśmy na tym etapie, który wymagał od niego użycia własnych sił, możliwe, że wróg mógł czaić się tuż za rogiem. W każdym razie po ominięciu przeszkody ruszylibyśmy dalej, skoro to już niedaleko.

B. By starzec chwilę poczekał. Wówczas stworzyłbym cienistego klona, który sam starałby się ominąć przeszkodę kilka metrów od nas w czasie, kiedy my stalibyśmy nieruchomo.*

*Scenariusz B przewidziany jest jedynie w sytuacji, w której scenariusz A nie miałby miejsca, gdyż ściana przemieściłaby się i zagrodziłaby nam trasę. Kto tam wie. Chakrę za klona odejmuję, a w razie konieczności dodam w następnym poście.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#4 2017-03-02 17:52:28

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #15


      Wodna ściana, która stanęła im na drodze zdawała się jakby... Żywa. Pulsowała, jej powierzchnia była nieregularna, marszczyła się, by zaraz potem wrócić do pierwotnej postaci. No ale cóż, po wodzie w stanie ciekłym trudno jest się spodziewać jednostajności. Dlatego w momencie, gdy Daiki posłał w jej stronę klona natychmiast się rozszerzyła. Sama jego kopia nie zniknęła natychmiast, lecz w czasie, który był stanowczo za krótki na utonięcie. W momencie, gdy to się stało do młodego Hyuugi dotarła informacja, iż bunshin zginął na skutek porażenia prądem. Zatem mieli do czynienia nie tylko z wodną przeszkodą ale także wzmocnioną naturą chakry Raiton. Oczywistym zatem stał się wniosek, iż ich przeciwnik potrafi władać co najmniej dwoma żywiołami.
     Niestety nikt nie jest nieomylny, a z kolei ciekawość może prowadzić do zguby. W ten oto sposób tajemniczy ninja znalazł się w zasięgu Byakugana. Postawił ścianę na wypadek, gdyby ktoś chciał się przedostać do biblioteki, niemniej raczej się tego nie spodziewał. Dlatego pojawienie się naszych towarzyszy było dla niego nie lada zaskoczeniem. Chcąc rozeznać się w sytuacji, sprawdzić, czy stanowią jakieś zagrożenie przemknął szybko i wszedł na drzewo znajdujące się w odległości dwóch metrów od jego techniki na wysokość wystarczającą, by za nią zerknąć. Zobaczył starca i młodego chłopaka, będąc pewnym, że oni skrytego w gąszczu liści i gęsto spadających z nieba kropel deszczu jego osoby dostrzec nie byli w stanie. Bujna roślinność terenu w jakiej się znajdowali, a także warunki pogodowe nie sprawiały jednak żadnej przeszkody dla oczu Hyuugi.
      Ponadto tętniące chakrą jutsu również nie zasłaniało już jego towarzysza, który odszedł od niego i wspiął się po schodach prowadzących do wejścia do Biblioteki. Daiki mógł ujrzeć jak w szybkim tempie składa niezliczoną ilość pieczęci zapewne starając się złamać zaawansowane techniki pieczętujące klanu Uzumaki. Sam fakt, że podjął się takiego zadania musi sugerować, iż przeciwnik może być z niego całkiem potężny.
- Jesteś w stanie coś dostrzec? - szepnął Akinori.
      Jego głos już się nie łamał. Stał pewnie, nie drżąc. Mrużył jedynie powieki, żeby ulewny deszcz nie dostawał mu się do oczu. Czekała na niego misja. Ostatnia misja w jego życiu. Obrona nie tylko spuścizny jego klanu, lecz także obrona świata przed technikami, których przeznaczeniem było pozostanie w tajemnicy.

Offline

 

#5 2017-03-03 17:38:15

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Zgodnie z moimi przewidywaniami ściana wody zmieniła znacząco strukturę i wydłużyła się w kierunku klona, który odszedł nieco ode mnie i od pana Akinori'ego, wiązka błyskawic, która przez nią przeszła, spowodowała zniknięcie bunshin'a. Chwilę po tym nieopodal techniki pojawiła się persona prawdopodobnie odpowiedzialna za całe to zamieszanie, czyli ukazał się pierwszy wróg. Dostrzegłem go za pomocą Byakugan'a, którego zamierzałem po chwili dezaktywować, jednak nie zrobiłem tego, gdyż poczułem zagrożenie, a przecież na tym Doujutsu opiera się cały mój styl walki. Ponadto dzięki niemu byłem w stanie dostrzec innego jegomościa, który udał się bezpośrednio w stronę biblioteki i starał się złamać jej zabezpieczenia.
-Jeden jest blisko nas, inny próbuje już włamać się do biblioteki. Proszę trzymać się z dala od walki i nie wtrącać, Akinori-sama. Zamierzam wyeliminować tego pierwszego, jeśli polegnę, proszę natychmiast uciekać. - wypowiedziałem te słowa na tyle cicho, by starzec mógł je usłyszeć, a napastnik już nie.
Kiedy już wszystko było jasne, odczekałem kilka chwil i w jednej chwili złożyłem krótką salwę dokładnie czterech pieczęci [Składanie pieczęci: 198], gdzie pierwsza znacząco odróżniała się od pozostałych. Ustawiłem się jakiś metr przed ścianą blokującą drogę, po czym wystrzeliłem z dłoni strumień wiatru [Siła/Szybkość jutsu: 300/210], który poddany procesowi rotacji powinien nie tylko przebić się przez wodny twór, ale również trafić w tego człowieka na drzewie, którego bez problemów mogłem zlokalizować dzięki swoim oczom. Chwilę przed użyciem techniki żywiołu Fūton pojawił się za mną cienisty klon, który w jednej chwili [Szybkość: 150] chwycił dokładnie dziesięć shuriken'ów i rzucił wszystkie w kierunku mężczyzny [Szybkość broni miotanej: 140], ale w odstępie kilku sekund. Ta kombinacja powinna spowodować, że albo któreś ostrze, albo żywiołowe jutsu ugodzi go sowicie. Dodatkowo zagradzająca nam drogę fala wody powinna zniknąć.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#6 2017-03-08 12:59:08

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #16


     Akinori wysłuchał ze skupieniem słów swego towarzysza i pokiwał głową ze zrozumieniem. Dotarły do niego jednak tylko informacje o przeciwnikach, nie o tym, że ma się trzymać z daleka. Nie miał przecież najmniejszego zamiaru tego robić. Może i był stary i zniedołężniały ale wciąż miał swój honor, wolę walki i poczucie przynależności do Uzumaki. Dlatego właśnie jego najważniejszym, nawet jeśli ostatnim celem była ochrona biblioteki.
- Ten pewnie ma odwracać uwagę, drugi musi władać potężnymi technikami pieczętującymi i starać się dostać do środka. Zajmij się proszę tym pierwszym tak, abym mógł się do niego przedostać i go powstrzymać.
     Staruszek wiedział, że znów prosi o wiele. Jednak nie wiedział, jak inaczej postąpić w tej sytuacji skoro Daiki tak czy siak miał zamiar walczyć. Głupi chłopak, powinien ratować siebie - pomyślał Akinori - całe życie jeszcze przed nim.
     Siedzący na drzewie mężczyzna uważnie obserwował dwójkę towarzyszy więc oczywiście dojrzał pieczęcie składane przez młodszego z nich. Zmrużył powieki, starając się je odczytać. Niestety nim mu się to udało ich efekt zdążył już przebić się przez jego zabezpieczenie i zaczął gnać w jego kierunku. Ninja zaklął pod nosem - najwyraźniej nie będzie to do załatwienia jedynie na pstryknięcie palca. Uniknął techniki, zaczynając zbiegać z drzewa (szybkość 220, reakcje 270). Jednak jednocześnie w jego stronę pognały wyrzucone przez klona shurikeny. Jeden z nich, pierwszy, trafił w jego odsłonięte przedramię. Niemniej odbił się od niego z cichym skwierkiem towarzyszącym elektryczności. Ten z kolei nie chcąc ryzykować kolejnych trafień, odbił się w bok od pnia drzewa, po którym zbiegał, wywinął salto w powietrzu i wylądował bezpiecznie na ziemi, kilka metrów dalej. Nie miał zamiaru dać szans przeciwnikowi na kolejny atak. Złożył kolejno trzy pieczęci, złapał się za nadgarstek, a jego dłoń zaświeciła nagłym blaskiem, zmieniła się jakby w nieregularną kulę błyskawic. Towarzyszył temu dość nieprzyjemny dla ucha dźwięk. Machnął nią, rysując w powietrzu kształt półokręgu w poziomie, a z tych niego jednocześnie wystrzeliła salwa dziesięciu naelektryzowanych senbonów, które gnały w kierunku zarówno Akinoriego, jak i Daikiego oraz jego klona (szybkość techniki 290). Gdy tylko wystrzeliły dłoń ninja przestała błyszczeć, zaś zanim senbony w ogóle dotarły do celu złożył kolejne dwie pieczęci, a z jego ust wypłynął strumień, rozlewając się na powierzchnię 10x10m, otaczającą go, ale jednak nie dotykającą.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#7 2017-03-09 14:37:48

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Zupełnie zignorowałem to, co powiedział pan Akinori. Nawet jeśli chciałby się przedostać do tego jegomościa, który próbował złamać techniki pieczętujące, to przecież nadal miał do czynienia ze swoimi starczymi schorzeniami, przez co jego prędkość poruszania się była zatrważająco niska. Nie musiałem się obawiać, bo pierwszego z przeciwników zamierzałem szybko wykończyć i udać się bezpośrednio za moim towarzyszem, o ile oczywiście podjął by się próby samodzielnego działania. Miałem teraz inne zmartwienia na głowie, a mianowicie technikę żywiołu elektryczności, która wycelowana była nie tylko we mnie, ale również mojego klona i członka klanu Uzumaki.
-Nie zdążę. - stwierdziłem w myślach, będąc pod wrażeniem szybkości działania elektrycznych senbonów [Reakcje: 199].
Klon znajdował się mniej więcej przy Akinori'm, natomiast ja naprzeciwko oponenta, tudzież nie tak trudno było mi przedostać się między nich tak, by zablokować trajektorię lotu ataku [Szybkość: 199]. Miałem bardzo mało czasu na reakcję i prawdopodobnie nie uda mi się powstrzymać wszystkich senbonów, ale nawet gdyby tak było, to te wówczas trafią. W każdym razie w momencie, w którym by dotarły do mojego ciała, zadziałałaby technika defensywna, która by je odbiła.
-Hakkeshō Kaiten. - chakra zablokowała pociski i stworzyła coś w rodzaju kopuły rotującej energii [Siła techniki/Szybkość aktywacji: 380/380], która powinna bez problemów osłonić przed atakiem nie tylko mnie, ale również towarzystwo z tyłu.
Nie zamierzałem na tym poprzestać, bo widziałem, że wróg szykuje kolejną technikę. Wypuścił z ust strumień wody, który rozlał się po otoczeniu, klon (jeśli nadal istnieje) chwycił starca i wskoczył na jakieś wzniesienie/drzewo, by uchronić go przed jakimkolwiek działaniem zdolności, ja sam podjąłem się próby ataku, tego typu zdolność na pewno mnie nie powstrzyma. Po próbie obrony przed poprzednim atakiem wiedziałem, że mężczyzna najpierw będzie chciał się zająć mną, a nie klonem i Uzumaki'm, w końcu to ja stwarzałem największe zagrożenie. Dlatego właśnie teraz mniej martwiłem się o bezpieczeństwo tamtej dwójki, zacząłem biec na oponenta z dużą szybkością [Szybkość: 200], chcąc go wykończyć w bezpośrednim starciu. Warto przypomnieć, że przez cały ten czas miałem aktywnego Byakugan'a.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]   

 

#8 2017-03-16 17:22:02

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #17


      Klon zdążył zasłonić Akinoriego na czas, jednak w momencie gdy wszystkie senbony skierowane w tamto miejsce wbiły się w jego ciało - natychmiast zniknął. W tym samym czasie Daiki rzucił się do obrony - niestety jeśli sam chciał uniknąć pocisków musiał użyć techniki rotacyjnej zaraz po ich wystrzeleniu. Jeżeli tak właśnie uczynił - nic mu się nie stało. Jeśli jednak zaczekał z tym do znalezienia się przed klonem i starym Uzumaki dwa senbony wbiły się w jego przedramię.
      Gdy tylko młody Hyuuga wstąpił na obszar objęty wodą twarz jego przeciwnika wykrzywiła się w bezlitosnym uśmiechu. Zacisnął mocniej palce, które wciąż trzymał złożone w pieczęć. Ciecz zmieniła swoją gęstość, sprawiając, że Daiki po prostu przykleił się do powierzchni, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch nogami.
- Tak to już bywa jak jesteśmy zbyt pewni siebie - zawołał ninja.
       Rozluźnił dłonie i woda otaczający pozostały obszar zaczęła wsiąkać w grunt. Wszędzie poza miejscem, gdzie uziemiony był nasz towarzysz. Dłoń wroga znów zaświeciła w ten sam sposób, co poprzednio tworząc elektryczną kulę. Jednak tym razem nie wystrzeliły z niej w jego stronę senbony. Zamiast tego otoczyła go jakby aura małych piorunów. Wyglądało to dość spektakularnie. Jak osobny organizm otaczający i rozjaśniający drugą postać wewnątrz siebie. Zaczął powolnym krokiem zmierzać w stronę Daikiego trzymając zgromadzoną w ręce elektryczność na wysokości swojego biodra zapewne z zamiarem doprowadzenia do ich bliskiego spotkania z ciałem przeciwnika.
      W tym samym czasie Akinori przekonany był o realizacji swego planu. Hyuuga z pewnością dość skutecznie odwrócił uwagę od niego. Zaczął zmierzać chwiejnym krokiem w stronę wejścia do biblioteki, zaś trzęsącymi dłońmi powoli składał niezliczoną ilość pieczęci. Gdyby tylko jego ciało mu na to pozwalało byłby w stanie zdziałać o wiele więcej bowiem jego wiedza i umiejętności były na o wiele bardziej zaawansowanym poziomie aniżeli kogokolwiek z towarzystwa. Niestety mimo długowieczności Uzumakich nikt nie jest w stanie uniknąć dolegliwości wieku starczego, choć ich z pewnością dopadają nieco później aniżeli resztę. Gdy tylko znalazł się na wysokości ninjy tańczące wokół niego błyskawice obrały go sobie za cel, reagując jakby niezależnie od swego twórcy. (szybkość jutsu 290)

Offline

 

#9 2017-03-17 15:41:37

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Nie mogłem sobie pozwolić na żaden błąd, dlatego dokładnie przeanalizowałem sytuację i doszedłem do wniosku, że musi mi wystarczyć nie tylko chakry, ale również sił na walkę z drugim przeciwnikiem. Z pewnością musiał być silniejszy, zawsze to pierwszy pełni rolę wabika, a drugi kieruje całą akcją i włada lepszymi zdolnościami, z takiego założenia wychodzę. Zresztą, rzekomo zdolności pieczętujące klanu Uzumaki są ogromne, tak mówił pan Akinori, skoro tak jest, a właśnie ten drugi próbuje złamać te pieczęci w jakiś sposób, to samo to świadczy już o jego bogatym wachlarzu technik i sporym doinformowaniu. Nieważne, po prostu popełnienie błędu nie wchodziło w grę, dlatego poświęciłem klona i od razu wykonałem Kaiten, by osłonić swoje ciało, dzięki temu nie byłem narażony na działanie elektrycznych senbon'ów, a stary Uzumaki i tak nie ucierpiał.
Podjąłem się od razu próby kontrataku, ale po drodze coś poszło nie tak i okazało się, że wypuszczona przez nieprzyjaciela woda była kleistą substancją, która przygwoździła mnie do podłoża. Nie tylko ja stałem się bezbronny, życie pana Akinori'ego również wisiało na włosku, udało mi się jednak dostrzec, że ten niczym się nie przejmuje i zmierza w stronę biblioteki, nieco mnie to zdenerwowało, ale miałem większe zmartwienia na głowie, wodną pułapkę.
-Co za uparty dziadek! - skwitowałem w myślach.
Wróg aktywował elektryczne jutsu i zaczął powoli iść w moim kierunku, chciał mnie wykończyć i nie ma się co dziwić, zapewne w tej sytuacji postąpiłbym tak samo. Niestety nie brał pod uwagę tego, że mogę się w jednej chwili wyswobodzić, czekałem tylko na odpowiedni moment, a kiedy dystans zmniejszył się do minimum, od razu się uwolniłem, chciałem wyprzedzić Akihito (bo szanowna MG przewidziała dla niego straszny scenariusz). Może moja pozycja startowa nie była najlepsza, ale doświadczenie i duża ilość treningów z pewnością pozwolą mi na wykonanie techniki. Biegłem, więc i tak stałem teraz w delikatnym rozkroku, tudzież jedynie potrzebowałem się nieco pochylić i ustawić ręce w charakterystyczny sposób [Szybkość aktywacji techniki: 350]. Wokół mnie pojawiło się pole ośmiu diagramów, które wyraźnie wskazywało na to, że przeciwnik znajduje się w polu działania jutsu.

http://68.media.tumblr.com/cb3a8c67f0e202dbf2f0db250e91fe9c/tumblr_ntd2ohlQJ51rn2chmo2_500.jpg

Skoncentrowałem chakrę w całym organizmie, a w szczególności w stopach i z impetem wypuściłem ją w jednej chwili, w skutek czego kleista substancja rozpadła się i została rozproszona [Siła techniki: 270]. Tuż po tym dosłownie zniknąłem [Szybkość: 210] i pojawiłem się przed wrogiem, który nawet nie powinien zdążyć mnie zaatakować, a już na pewno nie byłby w stanie tego zrobić po otrzymaniu obrażeń.
-Jūkenhō: Hakke Rokujūyon Shō. - przystąpiłem do ataku, wypowiadając nazwę techniki tuż przed jej działaniem.
Zacząłem, uderzając jego organizm dwa razy, potem znowu dwa, następnie nastąpiły cztery uderzenia, osiem, szesnaście i na końcu trzydzieści dwa, co dało sumę aż sześćdziesięciu czterech ciosów w punkty tenketsu wroga [Siła Taijutsu: 370]. To powinno go wykończyć. Oczywiście po wykonaniu techniki zatrzymałem się w miejscu, z którego zadałem ostatni cios i obserwowałem ciało oponenta i jego wewnętrzny układ chakry, który powinien być w krytycznym stanie.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#10 2017-03-23 18:02:49

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #18


     Przeciwnik gdy tylko zobaczył Daikiego rzucającego się na niego z taką prędkością od razu wiedział, że ten planuje jakiś atak. (reakcje 270) Postanowił nie ryzykować i przy okazji pozbyć się jednego z problemów. W momencie, gdy oponent znalazł się tuż przy nim zastosował technikę podmiany.(szybkość 270) Dlatego pierwsze wyprowadzone przez Hyuugę uderzenie sprawiło, że postać mężczyzny, którą widział zmieniła się w pień, zaś ten znalazł się przy Akinorim. Zapewne jednak nim zdał sobie z tego sprawę w jego stronę leciało już 10 kunai nasączonych naturą chakry Suiton, co sprawiło, że były niewidzialne. W tym samym czasie, gdy Daiki musiał bronić się przed atakiem ten wyciągnął katanę i ciał nią staruszka w brzuch. (siła 200)
- Przynajmniej usiedzisz w miejscu - mruknął.
      Zerknął na przeciwnika po czym odskoczył zarówno od niego jak i od staruszka dwa metry do tyłu. Uważnie przypatrywał się długowłosemu chłopakowi. Musiał przyznać, że nie jest to płotka, za jaką na początku go wziął i sprawy na pewno nie zakończy w kilku ruchach. Miał jednak nadzieję, że zranienie starca wytrąci go trochę z równowagi i straci uwagę podczas walki. Chociaż zdążył już stwierdzić, że ten nie należy do tych, co najpierw myślą potem robią. Rzucał się bezmyślnie na jego techniki, sądząc, że i tak jakoś uda mu się z nich wyjść. Co prawda do tej pory mu się udawało, jednak ninja w tym pokładał największe nadzieje, przesądzające o jego wygranej. Taki sposób walki w którymś momencie po prostu musi zawieść. W każdym razie zdążył już stwierdzić, że chłopak o wiele lepiej walczy w zwarciu. Gdyby pozwolił sobie choćby na przyjęcie jednego uderzenia - mogłoby to go sporo kosztować. Dobrze - pomyślał - W takim razie utrzymamy go na dystansie. Wokół niego zaczęło tworzyć się coś na kształt piorunowego tornada. (szybkość techniki 188) Rozpoczynając od jego stóp zaczęło obejmować go coraz wyżej. W końcu, gdy zniknęła jego głowa, u szczytu wirującej elektryczności zaczęło się formować coś na kształt głowy smoka.
      Cały proces trwał jednak dość długo, dlatego przeciwnik cały czas stał z pełnymi ustami wody, zaciskając dłonie w pieczęć gotów w każdej chwili zastosować defensywę.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-03-23 18:03:40)

Offline

 

#11 2017-03-23 22:21:44

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Przeciwnik okazał się być na znacznie wyższym poziomie, niż byłem w stanie sobie wykalkulować, oznaczało to, że na pewno tak łatwo go nie pokonam, a może nawet nie będę w stanie go pokonać wcale. Bez większych problemów zdołał uchronić się przed działaniem jednej z moich najlepszych technik, jest nie tylko znacząco szybszy ode mnie, ale posługuje się również bardzo dużym arsenałem zdolności, na które nie posiadam odpowiedzi. Po jego uniku zdałem sobie sprawę z tego, że nie muszę wcale dezaktywować Hakke Rokujūyon Shō, dzięki Byakugan'owi bez problemów zobaczyłem lecące w moim kierunku kuna'ie i tylko dzięki nagromadzonej w dłoniach chakrze postanowiłem odbić te ostrza, które miały mnie ugodzić bezpośrednio, jeśli chodzi o resztę, to po prostu ominąłem ich tor lotu, na co pozwalał mi dystans [Reakcje: 230]. Pan Akinori oberwał kilka razy mieczem w czasie, w którym starałem się rozprawić z bronią, której przeznaczeniem było zranienie mnie. Miałem nadzieję, że nic mu nie będzie i pomimo jego złego stanu wywołanego starością i chorobą jego wola życia będzie na tyle duża, by pozwolić mu przetrwać. W każdym razie pozycja naszej dwójki wyraźnie się pogorszyła. Pomimo dużego zdenerwowania i zmartwienia o stan starca starałem się zachować zimną krew, która jest niezbędna w trakcie trwania wymagających pojedynków takich jak ten. Nie mogłem dłużej stać w jednym miejscu i rozmyślać nad tym, jak rozprawić się z wrogiem, z którym dzieli mnie tak duża przepaść odnosząca się do siły i doświadczenia, musiałem przystąpić do działania, on już był w trakcie przygotowywania czegoś. Zajmowało mu to jednak znacznie więcej czasu, niż sam by chyba tego oczekiwał, wykorzystałem moment i znalazłem się przy Akinori'm, chwyciłem go, po czym wycofałem [Szybkość: 210].
-Akinori-sama, prosiłem, by trzymał się pan z dala od walki. - jedna pieczęć wystarczyła, by stworzyć cienistego klona. -Klon pójdzie z panem, na razie się wycofajcie. Nie wiem, czy będę w stanie go pokonać, kończy mi się chakra, a on jest najsilniejszym przeciwnikiem, z którym kiedykolwiek miałem do czynienia. Złożyłem panu przysięgę, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc, dlatego proszę, by na razie pan się wycofał. Spróbuję go pokonać, a jeśli mi się nie powiedzie i... przegram, klon zniknie. To będzie dla pana sygnał do ucieczki. - klon wystawił przed starca specjalne pudełeczko. -Proszę, to specjalna maść lecznicza, której receptura znana jest tylko w obrębie mojego klanu. Proszę ją wykorzystać na swoją ranę.
Podniosłem wzrok na klona i kiwnąłem głową, moja podobizna chwyciła starca ostrożnie i zaczęła z nim powoli uciekać, a ja sam odwróciłem się w stronę powstającego tornada piorunów, które ostatecznie przyjęło formę naładowanego błyskawicami smoka.
-Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie walczyłem z kimś twojego poziomu. Szczerze, to dla mnie zaszczyt. Nim zaatakujesz, mogę wiedzieć, jaki jest wasz prawdziwy cel? - chyba mógł trochę poczekać z zaatakowaniem, prawda?
W każdym razie gotów byłem do podjęcia działania w każdym momencie.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#12 2017-03-25 13:35:45

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #19


     Widać było, że staruszek chciał opierać się poleceniom Daikiego, jednak z racji tego, że wykrwawiał się na śmierć niewiele miał do powiedzenia. Dlatego nie miał innego wyjścia niż dać się podnieść klonowi i wraz z nim uciec. Tylko Bóg jeden wie jak Akinori bardzo przeklinał się w tym momencie.
     Po swoich słowach młody Hyuuga mógł usłyszeć jak z wnętrza elektrycznego tornada wydobywa się głośny śmiech, zaś sam twór zaczął powoli sunąć w jego stronę.
- Pytasz mnie, jaki jest nasz cel, jakbyś nie zdawał sobie z niego sprawy! - wykrzyknął - Dlaczego nie uciekasz razem z nimi? Zrób to nim cię zabiję.
     Smok zaczął robić się bardzo niespokojny, zaś jego kształty zrobiły się nienaturalne. Wyglądało to tak, jakby przymierzał się do ataku, jednak dostateczna odległość nie została jeszcze osiągnięta. Kilka sekund później zniknął a oczom chłopaka ukazał się widok już nie jednego, lecz dwóch wrogów. Obok tego pierwszego stał drugi mężczyzna, z pewnością miał mniej niż 20 lat. Trzymał rękę na jego ramieniu, zaś spojrzenie świecących oczu wbijał w Daikiego. Wyróżniały go czerwone włosy i dość drobna postura. Jeśli Hyuuga zwrócił uwagę na wygląd martwych członków klanu Uzumaki z pewnością mógł zauważyć niesamowite podobieństwo.
- Zamknij się, Haruo. Ten staruch był nam potrzebny. To Uzumaki Akinori, legenda. Nie spodziewałem się go tutaj, jednak może nam bardzo ułatwić zadanie. Zniszcz klona i przyprowadź go tutaj. Pomoże nam się dostać do środka. Za nic nie pozwól mu umrzeć, kretynie.
     Rosły mężczyzna jakby nigdy nic skinął głową i bez żadnych pytań począł wykonać rozkaz, ruszając w pogoń za klonem. Jeśli Daiki nie począł nic aby go powstrzymać - ten zupełnie go zignorował.
- Masz w sobie niezłą wolę walki - zwrócił się do Hyuugi - Ale po co? To nie jest twoja sprawa. To nie jest twoja walka. To nie jest twoja ojczyzna. Dlaczego masz oddawać życie za idee, w które sam nie wierzysz? Nie masz czegoś ważniejszego do osiągnięcia? Zabicie cię nie leży w moim interesie, jeśli jednak nie odpuścisz i dalej będziesz przeszkadzał - będę zmuszony to uczynić

Offline

 

#13 2017-03-25 19:25:05

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

Byłem przygotowany na to, że naładowany elektrycznością smok zaatakuje w jakiś widowiskowy sposób, jednak do niczego takiego nie doszło. W ostatnim momencie jutsu rozproszyło się, a moim oczom ukazała się dodatkowa osoba, na którą wcześniej nawet nie zwróciłem uwagi. Łudząco przypominała niektóre zwłoki z wioski, ale czy mogłem mieć pewność, że pochodzi z klanu Uzumaki? Dziwiło mnie to, że jegomość wygląda na młodszego od swojego współpracownika, a jednak to on wydaje rozkazy, nie chciałem jednak w to wnikać, musiałem przygotować się na poważne starcie, bo teraz przyjdzie mi pojedynkować się z ich dwójką, niedobrze.
-Nie mam zamiaru uciekać i nie dam zabić się tak łatwo. - odpowiedziałem tak zwyczajnie, jak tylko potrafiłem.
Wtem zobaczyłem, jak mniejszy daje polecenie pościgu za panem Akinori'm, nie mogłem tego zbagatelizować, musiałem ruszać za nim. Liczyłem cicho na to, że drugi się nie wtrąci, ale nie mogłem na cokolwiek liczyć, jeśli ich celem naprawdę jest ta tajemnica, o której mówił stary Uzumaki, to pewnie nie będą mogli sobie pozwolić na to, by ktokolwiek pozwolił im jego realizacji.
-Cholera, dlaczego nie zabrałem ze sobą Koharō?! - przekląłem w myślach samego siebie.
Wyglądało na to, że będę musiał sobie poradzić samemu i chociaż wydawało mi się to nieosiągalnym, za nic nie mogłem się poddać. Tuż po tym, jak wystartował "pachołek" i odezwał się przywódca dwuosobowej grupy, w moją stronę zostały skierowane pytania, których nadawcą był właśnie ten drugi człowiek, nie zamierzałem go ignorować, ale musiałem go szybko zbyć, by ruszyć w pościg.
-Może rzeczywiście mnie to nie dotyczy, może nie jestem z tym bezpośrednio związany, ale obiecałem temu człowiekowi, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc. - przerwałem na chwilę, po czym wtrąciłem ironicznie. -Poza tym, o ile dobrze pamiętam, to wy zaatakowaliście mnie pierwsi. A teraz przepraszam.
Odwróciłem się na pięcie i zacząłem biec, nie minęło kilka dobrych sekund, od kiedy przecież rozpoczął się pościg za klonem i starcem. Widać było, że moja szybkość znacząco się zwiększyła i niewiele brakowało, bym ich złapał.



[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#14 2017-04-08 18:16:13

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #20


      Na ciele mężczyzny, a konkretniej od ramienia aż po kark zaczęły się rysować dziwne wzory. Wtedy jego prędkość gwałtownie wzrosła (z 270 na 300) i bez problemu dogonił klona niosącego starego Akinoriego. Biegnąc złożył kolejno pięć pieczęci, jednocześnie zbierając w ustach wodę. Dzięki pieczęciom połączyła się ona z błyskawicami, które to posłane wraz ze strumieniem w stronę klona, gdy tylko znalazł się w odległości 10 metrów od niego (szybkość techniki 280, siła 430). Jeśli klon nie dał rady zrobić uniku - zniknął, zaś ninja dobiegł do staruszka, łapiąc go nim ten uderzył o ziemie. Ścisnął go mocno, aby uniemożliwić mu jakiekolwiek ruchy, a jednocześnie zatamować nieco obfite krwawienie z jego brzucha. Powstałe zresztą na skutek jego własnego ataku. Zawrócił i zaczął biec z powrotem do swojego przywódcy, by doręczyć mu zdobycz.
      W tym samym czasie czerwonowłosy widząc próbę ucieczki Daikiego westchnął cicho i rzucił się za nim, tak aby mu zastąpić drogę (szybkość 270). Położył mu rękę na ramieniu i uniósł kącik ust do góry.
- To nie jest twoja walka - powtórzył - Nie chcę zrobić ci krzywdy, nie zależy mi na tym. Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś odwrócił głowę w drugą stronę i odszedł, nie wchodząc nam w drogę. Naprawdę masz zamiar ryzykować życie dla starucha, który i tak jest na skraju śmierci? Który tak czy siak umrze?
     Cofnął rękę i uśmiechnął się delikatnie. Wbrew pozorom był to uśmiech ciepły, wręcz chłopięcy. Właściwie mógł nawet urzekać, jednak w jego oczach czaiło się coś niedobrego. Coś zimnego, mrocznego. Coś, co przyprawiało człowieka o bardzo nieprzyjemne ciarki.
     Zerwała się delikatna wichura, jakby deszcz zacinający ostro w twarz nie był wystarczający. Korony drzew uginały się pod siłą żywiołu. Mimo tego, że pora była wczesno-popołudniowa, to panował półmrok, jakby zaraz miało zmierzchać. To z pewnością działało na korzyść użytkownika Byakugana, który jako jedyny z obecnych nie miał utrudnionej widoczności.

Offline

 

#15 2017-04-08 20:57:20

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

    Nie byłem nawet w stanie zrealizować mojego planu, tuż po rozpoczęciu pościgu pojawił się przede mną jegomość, którego chciałem zostawić. -Obydwaj są ode mnie znacząco silniejsi i szybsi, od samego początku nie miałem z nimi żadnych szans. Stwierdziłem w myślach, obserwując, z jak dużą prędkością mężczyzna pojawił się przede mną. Choćbym nie wiem, jak bardzo się starał, wszystko kończy się nie powodzeniem, może poradziłbym sobie, gdybym miał do czynienia tylko z jednym, ale oni mają przewagę liczebną. Cholera!
    Wyglądało na to, że za nic nie będę w stanie uratować pana Akinori. Napastnik, który gonił za nim i klonem podjął się wykonania kombinacji technik, które z pewnością zabiłyby starca przy bezpośrednim kontakcie, tak sądzę. Klon nie mógł na to pozwolić, nie zdążyłby jednak uniknąć fali, zareagował za późno, a szybkość wroga i jego jutsu była przerażająca, popchnął dziadka do przodu, a sam przyjął na siebie całość, chciał jak najbardziej odgrodzić siebie i uratować towarzysza chociaż przed tym atakiem, chociaż tyle był w stanie zrobić. Sam żałowałem z całego serca, że nie mogę być teraz przy nim. -Przepraszam, Akinori-sama. Pomyślałem, widząc to, co się dzieje, nie mogłem tego wytrzymać, ale naprawdę niczego nie mogłem z tym zrobić. Odpowiedziałem mimo wszystko na zaczepkę jegomościa, który wyglądał na młodszego, nie zamierzałem go tym razem informować. -Tak, chcę zaryzykować własnym życiem dla kogoś, kto już jest na skraju wytrzymałości. Obiecałem mu to i nie zamierzam odpuścić, nie obawiam się własnej śmierci.
    Po tych słowach odskoczyłem szybko do tyłu [Szybkość: 210] i sięgnąłem do lewej torby, wyciągnąłem z niej tabletkę, którą od razu łyknąłem, raz się żyje. Zacząłem biec na oponenta z niewielką prędkością [Szybkość: 160], chciałem go tym zmusić do walki w zwarciu i miałem nadzieję, że połknie haczyk. Kiedy byłbym wystarczająco blisko, znacząco bym przyspieszył, a siła oraz szybkość mojego ataku sięgnęłyby prawdopodobnie maksimum, nie zamierzałem się wstrzymywać, jednym ciosem chciałem go wyeliminować, dlatego skoncentrowałem dużą porcję chakry w dłoni, po czym uderzyłem oponenta w brzuch pięścią [Szybkość: 240, Siła: 370]. Po uderzeniu stałem w miejscu i intensywnie dyszałem, każdy ruch kosztował mnie wykorzystanie niemałej ilości chakry, jeśli zdołałbym wyeliminować tego jednego, z drugim sam na pewno bym sobie poradził.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#16 2017-04-18 10:39:33

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #21


     W tym samym czasie, gdy dwójka ninja rozmawiała ten trzeci zdążył już wrócić niosąc na rękach Akinoriego. Stanął obok rudzielca i coś wymamrotał mu do ucha. Ten z kolei pokiwał głową i wrócił wzrokiem do Hyuugi. Żaden z nich nie zauważył, że staruszek z wypisanym na twarzy bólem składa pieczęci i mamrocze coś pod nosem. Był już na skraju śmierci i nie zamierzał tego zmarnować. Wiedział jak ważna jest obrona biblioteki, jak wiele niebezpiecznych technik ona kryje. W nieodpowiednich rękach mogły zagrozić nawet całemu światu.
     Maść podarowana mu przez Daikiego pomogła na tyle, by mógł jako tako się poruszać. Postanowił wykorzystać całe pokłady chakry jakie posiadał (a było ich dużo) by poświęcić się ten jeden, ostatni raz. Jedyne czego potrzebował to chwili czasu, którą własnie miał mu zapewnić jego towarzysz. Młody Uzumaki widząc, jak Daiki na niego rusza pokręcił głową ze zrezygnowaniem i westchnął. Hyuuga bowiem nie zdawał sobie sprawy, że w momencie gdy ten dotknął jego ramienia nałożył na niego pieczęć. W momencie, gdy przystępował do ataku, mianowicie przyspieszał tempa znajdując się na ostatniej prostej rudzielec złożył dłonie i aktywował swoją chakrę. Poskutkowało to tym, że Hyuuga znieruchomiał, a na jego ciele pojawiły się czarne znamiona przypominające nieco te znajdujące się na mięśniaku od Raitonu, które pojawiły się gdy ten aktywował swoją przeklętą pieczęć.
- Już mówiłem, że nie chcę ci zrobić krzywdy. Ostatni raz proszę, żebyś odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę - powiedział Uzumaki już nieco rozdrażniony sytuacją.
      W tym samym czasie Akinori mógł już dostrzec przeraźliwą postać Boga Śmierci Shinigami, którego przyzwał. Nikt poza nim nie mógł jej dostrzec bowiem przywilej ten należy tylko do aktywującego technikę. Stary Uzumaki skupił chakrę w konkretnych punktach swego ciała, podnosząc sobie tym siłę. Dzięki temu mógł wyrwać się z uścisku wielkiego ninja i rzucić się na tego mniejszego. Oplótł go nogami wokół pasa i rękami wokół szyi, skupiając swoją energię w tych punktach, aby ten nie mógł się wyswobodzić. Jednocześnie przyzwane przez niego okropieństwo przebiło ostrzem zarówno jego ciało, jak i ciało rudzielca, który zaczął krzyczeć przeraźliwie. Akinori tym samym dokonał ostatecznego poświęcenia oddając swoją duszę Bogu Śmierci, który w zamian za to zapieczętował duszę przeciwnika w jego ciele, które wraz z nim umarło. Nie minęło kilka chwil, gdy rozdzierające wrzaski ucichły, oba ciała legły bezwładnie na ziemię, zaś Daiki mógł znowu poczuć władzę w swoim ciele. Użytkownik Raitonu od momentu gdy staruszek mu się wyrwał stał jak wryty, próbując pojąć całą sytuację choć ze znikomym skutkiem.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2017-04-18 11:55:58)

Offline

 

#17 2017-04-18 18:37:49

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

    W chwili, w której miałem zaatakować, moje ciało zamarło w bezruchu, dosłownie. Zauważyłem, jak po mojej skórze rozrastają się przedziwne znaki, domyśliłem się, że to unieruchamiająca technika z zakresu Fūinjutsu. Znałem kilka takich, ale nie zagłębiałem się za bardzo w szczegóły, dlatego nie wiedziałem, jak wydostać się z pułapki. Cholera! Przeklinałem samego siebie w myślach, w żaden sposób nie mogłem pomóc panu Akinori'emu, a przecież obiecałem, że wszystko naprawię. Jestem beznadziejny! - W normalnych okolicznościach spuściłbym głowę w dół na znak niemocy i smutku, teraz nie mogłem tego zrobić przez wiążącą mnie pieczęć.
    Wtedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Akinori-sama mówił mi o tym, że zna wiele sekretnych zdolności, ale nigdy bym się nie spodziewał, że w mgnieniu oka będzie w stanie powalić przeciwnika i to jeszcze tego, który wydawał się być silniejszym. Nie wiedziałem, jak to zrobił, ale w chwili, w której obydwaj padli na ziemię, odzyskałem panowanie nad moimi ruchami. Byłem tak samo wstrząśnięty, jak wspólnik młodego Uzumaki'ego, ale ten chyba nie zorientował się, że blokada przestała działać i chociaż to, co przed chwilą się wydarzyło, było nie do opisania, musiałem wykorzystać element zaskoczenia. Musiałem szybko uratować starca.
    Czas stanął w miejscu [Szybkość aktywacji techniki: 440]. Cała okolica została pochłonięta przez ciemność, a na ziemi pojawił się specjalny krąg o zielonej poświacie, w którego promieniu znajdowałem się ja. Ustawiłem się w charakterystycznej pozycji, a za pomocą Byakugan'a dokładnie oceniłem miejsca, w które powinienem zranić wroga, by uniemożliwić mu kontynuację walki. Wtedy wszystko wróciło do normalności, a ja zniknąłem. Jūkenhō: Hakke Rokujūyon Shō. Nazwa techniki rozbrzmiała echem, a ja pojawiłem się schylony tuż przed napastnikiem [Szybkość: 220, Siła Taijutsu: 400]. Wykonałem technikę, celując precyzyjnie w wybrane punkty, potem cztery, osiem, szesnaście i na końcu sześćdziesiąt cztery, dokładnie tyle wynosiła suma ciosów, które zadałem. Po tym ciało wroga powinno opaść na ziemie, a ja udałbym się natychmiast do starca i klęknął przy nim.
    Akinori-sama, co się stało? Akinori-sama?!

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

 

#18 2017-04-26 15:27:11

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Tajna biblioteka klanu

Misja trudna dla Daikiego #22


       Wszystko działo się na tyle szybko, że nikt oglądający wydarzenie - mam tu na myśli zarówno młodego Hyuugę, jak i użytkownika Raitonu nie był w stanie zorientować się co się właściwie stało. Przyczynić się do tego mogła też niewidzialność Boga Śmierci Shingami dla wszystkich prócz pieczętującego. Choć sama aktywacja techniki zajęła dość sporo czasu, sam tego wynik już nie. Wystarczyło dosłownie kilkanaście sekund, by zarówno rudowłosy jak i starzec padli trupem na ziemie. Jak to wyglądało od fachowej strony? Otóż starzec, oddając Bogu Śmierci swoją duszę w ofierze zapieczętował duszę przeciwnika w ciele z kolei swoim, co poskutkowało pozbawieniem życia ich obojga.
      Reszta scen zresztą rozegrała się z równą szybkością. Zanim mięśniak w ogóle zdążył zareagować już znalazł się w zasięgu techniki Hyuugi. To właściwie przechyliło szalę zwycięstwa. Prawdopodobnie, gdyby mężczyzna był w pełni skupiony na walce i na przeciwniku - zdołałby uniknąć większości ciosów. Przy dziesiątym ciosie, który otrzymał przestał liczyć. A było ich łącznie 64. Znaki spowodowane aktywacją pieczęci zanikały wraz z powolna utratą przytomności. Jednak wbrew temu, na co Daiki liczył - nie poskutkowało to śmiercią przeciwnika. Co prawda padł na ziemie, nie ruszając się lecz jeśli ten dokonałby dokładniejszych oględzin mógł wyczuć płytki oddech oraz słabe bicie serca. Niemniej w przypadku braku pomocy z pewnością umrze w niedługim czasie. Sam atak przeżył dzięki swej wyjątkowej umiejętności. Bowiem jego ciało było przez cały czas otoczone czymś w rodzaju pancerza z błyskawic. Czy Hyuuga zdecyduje się ratować jego życie? Życie, które chciał przed chwilą odebrać? Życie, które zapewne w mniemaniu większości było raczej nic nie warte? Jednak nikt z nas nie wie, cóż ten osobnik w nim przeszedł i jakie wydarzenia zaprowadziły go właśnie do tego punktu, z którego miało ono z niego ujść.
      Sam Daiki w momencie gdy dotarł do staruszka i przy nim uklęknął mógł dostrzec jego szeroko otwarte oczy, pozbawione życia. Zaś na samej jego twarzy malowało się coś w rodzaju... Ulgi? Wypełnił swoją ostatnią misję, płacąc za to niemałą cenę. Aczkolwiek czy nie to było w życiu ninja najważniejsze? Reszta jego ciała wyglądała raczej makabrycznie - na plecach jawiła się wielka dziura, pozostawiona przez przebicie ostrzem Śmierci. Krew na jej obrzeżach powoli zaczynała już skrzepnąć, zaś rana na brzuchu otworzyła się w pełnej okazałości. Dobrą wiadomością w tym wszystkim jest jednak to, że Akinori umarł śmiercią raczej błyskawiczną. Pozbawioną bólu i rozpamiętywania dawnych czasów swej świetności w kalejdoskopie zdarzeń swego życia.

Sesje możesz uznać za zakończoną. Niedługo pojawi się jej rozliczenie

Offline

 

#19 2017-05-01 17:50:07

Daiki

Gość

Re: Tajna biblioteka klanu

    Było już po wszystkim, koszmar w jednej chwili zmienił się w sytuację, której nie potrafiłem klarownie opisać. Przedziwne jutsu, którym posłużył się pan Akinori, przechylił szalę zwycięstwa na naszą stronę, ale jakim kosztem? Nie tylko uśmiercił tego, który wydawał się być niebezpieczniejszym, ale również wywołał szok u jego kompana, dzięki czemu mogłem go osłabić do takiego stopnia, że leżał półprzytomny na ziemi. Nie musiałem się nim przejmować, bardziej zależało mi na zbadaniu stanu starego Uzumaki'ego. Akinori-sama. - zapłakałem nad jego ciałem, nie było już kogo ratować. Przejąłem się tym wszystkim, w końcu obiecałem mu, że spełnię jego prośbę i pomogę wrócić do domu, a kiedy już znaleźliśmy się na miejscu i zastaliśmy tę masakrę, miałem wszystkiemu zaradzić. Miałem zniwelować zagrożenie i przywrócić wszystko do ładu, tymczasem okazało się, że nie jestem w stanie czegokolwiek zrobić, jestem bezsilny. Skłamałem. Przegrałem. Nie dotrzymałem danego słowa.
    Nie opłakiwałem długo zmarłego, gdyż nie był mi mimo wszystko bliski, jednakowoż jego los nie był mi obojętny. Zresztą w naturze człowieka leży przejmowanie się śmiercią, nie mogłem go ot tak pozostawić, zamierzałem pochować jego zwłoki w okolicy głównej wioski klanu, zaznaczyłem dokładnie to miejsce i za pomocą znalezionych materiałów wykonałem prowizoryczną tabliczkę upamiętniającą jego osobę. Nim jednak to zrobiłem, wyjąłem z kabury kunai i bez chwili zawahania wbiłem go mocno w klatkę piersiową wroga, który dyszał jeszcze resztkami sił. Nie myślałem. Nie była to zemsta, ani chęć wyładowania emocji, to była mechaniczna czynność, nad którą nawet nie miałem panowania. Zawładnęła mną rozpacz i gniew, których nie mogłem powstrzymać. Nie wiedziałem, co robić.
    Mój stan nie był najlepszy, a mimo wszystko tej dwójce nie udało się złamać pieczęci strzegącej tajnej biblioteki. Nie jestem jakimś specem w dziedzinie Fūinjutsu, ale skoro im się nie udało, to ja tym bardziej nie miałbym szans, poza tym nie chciałbym bezcześcić ofiary Akinori'ego i włamywać się tam, jeszcze za wcześnie. Myślę, że teraz ten sekret dotyczy także mnie i kiedy zdobędę jakieś doświadczenie związane ze zdolnościami pieczętującymi, albo znajdę sobie jakiegoś pomocnika z takim uzdolnieniem, wrócę tutaj. Sprawdzę wszystko i sprawię, że śmierć Akinori'ego i jego pobratymców nie poszła na marne. Na razie starałem się zamaskować wszystkie ślady walki i w jakiś sposób zakryć drogę prowadzącą do sekretu, chociaż nie wiedziałem, jak się za to zabrać. Nie wiedziałem nawet, czy jest taka potrzeba.
    Jak najszybciej chciałem opuścić to miejsce. Bez względu na to, co się tu wydarzyło, nie zamierzam tu często wracać, chyba, że osiągnę wspomniany przeze mnie cel, muszę odkryć sekret, o którym mówił starzec. Na razie jednak muszę wyruszać. Do Enko. Jeszcze w Tsuki no Kuni słyszałem o igrzyskach, które mają się tam odbyć. Mam zamiar sprawdzić, na czym takowe będą polegać i może zgłosić się do udziału, pieniądze pewnie stanowią nagrodę, a tych nigdy przecież za dużo. Może Koharō też już tam będzie?

[z/t -> Kraj Wiatru, Enko, Arena turniejowa, Budynek A]

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.alians666.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.sa.pun.pl