Ogłoszenie


#1 2011-12-23 23:44:15

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Tereny Gyakuen


     Gyakuen to tropikalna wyspa, na której można spotkać egzotyczne zwierzęta jak i rzadkie i cenione na świecie gatunki roślin. Świetne miejsce dla osób poszukujących przygód. Dlaczego? A no dlatego, że wyspa ma masę lokacji, które każdy szanujący się podróżnik powinien zwiedzić. Większość wyspy zajmują deszczowe lasy będącymi efektem po sporych ulewach, jakie na tych terenach są szarą codziennością. Deszcz nie oszczędza tamtejszych rolników, którzy są zmuszeni uprawiać tylko i wyłącznie najbardziej wytrwałe, zdolne do przetrwania na błotnistych terenach, rośliny. Dlatego też, dla turysty, żywność jaką tu spotka, będzie dla niego czymś zupełnie egzotycznym. Nie brakuje tu również dolin, będące nieodłącznym elementem krajobrazu Gyakuen. Właśnie tam żyją najgroźniejsze bestie, żerujące na słabszych od siebie gatunkach. Powodem tego jest płynąca przez całą wyspę rzeka - jedyny wodopój, przyciągający do siebie całe stada zwierząt, zmuszone do odwiedzania tego miejsca kilka razy dziennie, by uzupełnić ilość wody w organizmie, niestety często ginąc przy tym z ręki silniejszych od siebie drapieżników. Brzeg wyspy łagodnie opada w stronę morza, co pozwala cumować statkom na całej szerokości linii brzegowej. Dzięki temu, przybywa tutaj bardzo dużo nowych gości, którzy pragną poznać wyjątkowe tajemnice tego miejsca. Każdy nowo-przybyły, powinien udać się do Hayamoto, czyli stolicy Gyakuen, bowiem zapuszczanie się w teren bez znajomości okolicy, to istne samobójstwo. Hayamoto, czyli największe miasto na wyspie, zrzesza codziennie masę ludzkich istnień, powodując przy tym ostoje handlu, dzięki któremu te miejsce tętni życiem. Jeżeli jednak chcesz wybrać się do tropikalnego lasu, musisz uważać na świątynie. Te stare budowle, jakie dawniej były miejscem kultu pierwszych mieszkańców Gyakuen, są do dziś chronione przez stare pułapki genialnych ninja zamieszkujących kiedyś owe tereny, chcący za wszelką cenę bronić dostępu do świątyń, nawet po dzień dzisiejszy. Jak widać efektownie, gdyż przechodząc w okolicach jednego z pradawnych budynków, możesz skończyć z kunai'em w plecach.


Opis stworzony przez Senti'ego

Offline

 

#2 2012-07-10 02:03:37

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Załoga okazała się być niezwykle sprawna i doświadczona, dzięki temu podróż przebiegała całkiem sprawnie, bezproblemowo i niezwykle szybko. Nie wątpliwie miało na to wpływ to ,że pod pokładem nic się nie znajdowało. Ku zdziwieniu Ryuichiego, marynarze odnosili się do niego niezwykle przyjacielsko nieraz powtarzając że dobrze jest mieć go na pokładzie. Kiedy zbliżyliście się do wyspy kapitan postanowił z tobą porozmawiać.
- Niestety nie możemy przycumować bezpośrednio w mieście, krążą niepokojące plotki że w okolicy znajduję się bardzo groźny terrorysta, będziemy musieli przejść kawałek przez dżunglę, czy zechcesz nam towarzyszyć? W mieście mogli coś słyszeć na temat dziewczynki, pomożemy Ci szukać informacji. To jak ruszysz z nami?- wyglądało na to, że kapitan wreszcie wyjawił w jakim celu zabrał cię ze sobą, liczył na eskortę, a trzeba przyznać że okolica wyglądała przepięknie lecz z pewnością nie przyjaźnie. Gdzieś ze środka tropikalnego lasu dało się słyszeć ryk zwierzęcia, którego nie byłeś w stanie rozpoznać. Mnóstwo egzotycznych ptaków wzniosło się w powietrze na skutek złowrogiego dźwięku.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2012-07-10 02:04:00)

Offline

 

#3 2012-07-10 14:30:27

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Podróż przebiegała spokojnie, również nie zauważyłem nadzwyczajnego zachowania u dziewczynki. Gdy przycumowaliśmy nie miałem zbyt wielu pomysłów, czemu kapitan był tak poddenerwowany, jednak po chwili sam mi to wyjaśnił. Wiedziałem, że nie chciał mnie tu z byle przyczyny, tak samo jak ja wiedziałem, że nie posiadam jeszcze w sowich rękach wielkiej mocy. Postanowiłem najpierw "naradzić się" z dziewczynką.
-No i jesteśmy, czy to twój dom? Poznajesz może to miejsce? - Zapytałem i jednocześnie myślałem, że to bardzo możliwe, dziewczynka mogła zostać odesłana do Ariando, gdyż na jej wyspie grasuje morderca. Nie mogę pozwolić nikomu zginąć, ale nie wiem także, czy byłbym sobie wstanie z nim poradzić.

Ostatnio edytowany przez Ryuichi (2012-07-10 14:32:45)


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#4 2012-07-10 14:49:02

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Dziewczynka popatrzyła na tropikalny las ,a później spojrzała na Ciebie jakbyś był nienormalny
-Zgłupiałeś? Myślisz że mieszkam na drzewie? Oczywiście że to nie jest mój dom, nie ma tam nawet gdzie postawić łóżka. W dodatku w takich gęstwinie rodzice z pewnością by się zgubili, tak jak teraz i te dźwięki są zupełnie jak nie w domu. Po za tym nie ma tu w ogóle ludzi!
Ekhm-kapitan statku starał się zwrócić na siebie uwagę- Prawda jest taka, że czy tego chcesz czy nie twoim zadaniem jest przeprowadzić nas przez dżungle. Co prawda możesz nas, zostawić samych sobie tylko jak wtedy wrócisz na swoją wyspę? Wątpię żebyś znał się na nawigacji, a nawet jeśli to sam nie zdołałbyś wypłynąć w morze takim statkiem. Załoga na brzeg.
  W tym momencie większość załogi opuściła opuściła statek i nie czekając dłużej z nieskrywanym lękiem zagłębili się w tropikalny las, pozostawiając cię w tyle.

Offline

 

#5 2012-07-10 15:00:38

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Zanim wszyscy opuścili statek powiedziałem na głos:
-Jeżeli chcecie mnie ze sobą zabrać, musicie mnie też zabrać z powrotem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ewentualnie możemy pójść na kompromis, zniszczę statek i nikt nie wróci, tego chcecie? - Powiedziałem strasznie zirytowany tonem, jakim nagle się zwrócił starzec, który na dodatek chyba podsłuchiwał moją rozmowę. Nie czekałem nawet na odpowiedź, wiedzieli, że nawet jeśli nie będą chcieli mnie więcej zabrać, to dostanę się do statku o wiele szybciej niż oni. Przyśpieszyłem kroku, jednak nie szedłem na przedzie, nie wiedziałem jak dojść do miasta.

Ostatnio edytowany przez Ryuichi (2012-07-10 15:11:21)


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#6 2012-07-10 15:31:11

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Kapitan nie przejął się zbytnio słowami, po prostu ruszył przed siebie zostawiając cię w tyle, dołączył do swojej  załogi. Trzeba przyznać, że podróż przez jungle nie była łatwą sprawą w dodatku wydawało Ci się, że ziemia wciąż kołysała się niczym pokład statku. Co z pewnością było efektem kilkugodzinnej podroży morskiej. Kiedy, wreszcie zacząłeś dochodzić do siebie i doganiać marynarzy, coś pociągnęło cię za rękę w tył.
Bolą mnie nogi! Nie mogę dalej iść.- odezwała się nie zadowolona dziewczynka. Chwila twojej nie uwagi wystarczyła aby stracić resztę załogi z oczu. W chwilę później usłyszałeś dźwięki jakiś nieznanych Ci zwierząt z prawej strony, nie wiedziałeś co to ale mogłeś być pewny że jest ich co najmniej kilka. Z przeciwnej strony również usłyszałeś nieoczekiwany odgłos, jednak zdecydowanie bardziej znajomy. Był to ludzki krzyk ktoś nie wątpliwie bardzo cierpiał. Dziewczynka mocniej przytuliła się do twojej ręki widać było że jest przerażona.

Offline

 

#7 2012-07-10 17:13:20

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Już wcześniej było słychać ten ryk, lecz Ryuichi się tym nie przejął, w tym wypadku dźwięków było kilka, a on został sam z małą dziewczynką nie mającą siły biec, czy nawet iść. Stanął w osłupieniu i puścił rękę dziewczynki, aby mogła usiąść chociażby na ziemi, sam przykucnął i nasłuchiwał. Usłyszałem też ludzki głos, ale nie mogłem się tym teraz przejmować, w głowie miałem już gotowy plan, niestety najlepszym planem dla kogoś takiego jak ja była ucieczka.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Mówiłem, że ze mną będziesz bezpieczna oraz że znajdziemy twoich rodziców. Są oni już bardzo blisko, ale żeby nie odeszli dalej musimy ich dogonić, teraz wezmę cię na ręce, ale później mogę nie mieć sił, więc jeśli tylko cię opuszczę i powiem żebyś biegła, musisz biec, rozumiesz mnie? - Mówiłem w miarę cicho, po czym wziąłem dziewczynkę na ręce i zacząłem biec w stronę, po której ostatnio widziałem marynarzy.

Ostatnio edytowany przez Ryuichi (2012-07-10 17:14:21)


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#8 2012-07-10 19:22:21

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Dziewczynka tylko kiwnęła głową i już miała pozwolić ci wsiąść się na ręce, kiedy nagle zza krzaków pojawiło się źródło hałasu. Były to trzy ołowionośne stwory o posturze przypominającą nieco ludzką, nigdy wcześniej nie widziałeś czegoś takiego, jednak od razu domyśliłeś się, że te stworzenie to małpy. Szympansy były nie wiele niższe od Ciebie,ale po ich budowie ciała łatwo mogłeś wywnioskować, że były znacznie silniejsze. W dodatku ty byłeś jeden,a ich trzech, gdyby tego było mało jeden z nich był uzbrojony w długą nieco zaostrzoną gałąź przypominającą prymitywną włócznie. Na pomoc dziewczynki najwyraźniej, nie mogłeś zbytnio liczyć gdy tylko zobaczyła stwory schowała się za pobliskim drzewem, zresztą miała dopiero 4 lata.

Offline

 

#9 2012-07-10 19:29:12

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Wiedziałem, że dziewczynka jest przerażona, lecz mimo to wykazała chęć wejścia na ręce, niespodziewanie niestety pojawiły się 3 nienaturalne zwierzęcia, które przypominały małpy, a ja wiedziałem, że Gyakugen może mieć na swoim terenie więcej dzikich stworzeń. Nie mogłem uporać się z nimi wszystkimi, a nie miałem też dużych szans z tymi. Miały prowizoryczną dłoń, która były wstanie zaatakować mnie na odległość, z pewnością nie sprzyjało mi to, ale nie poddawałem się. Widząc, gdzie pobiegła dziewczynka szybka za nią ruszyłem i usilnie złapałem w obie ręce zahaczając o własne ramię. Wykorzystałem umiejętność chodzenia po drzewach i wbiegłem na jedno z nich po czym zacząłem skakać po gałęziach, przy czym starałem się dostrzec równie wytrzymały kawałek drewna, który pomógłby mi przynajmniej po części przeciwstawić się zwinnym małpom, w końcu te nie miały żadnego problemu z przemieszczaniem się po drzewach, co więcej były w tym ode mnie lepsze.


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#10 2012-07-10 19:56:45

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Chłopak zdecydował się na ucieczkę, jednak czy to za sprawą obciążenia w postaci dziewczynki, nieznajomości terenu czy po prostu naturalnych zdolności małp, nie wychodziło mu to za dobrze. Pod wpływem gwałtownego ruchu Ryuichiego, małpy poczuły się sprowokowane zaledwie zdołał wejść na drzewo a jego nogę przeszył nagły ból. Uderzyła w nią prowizoryczna broń zwierzęcia,na szczęście zaostrzona była w bardzo prymitywny sposób i nie doszło do poważnych obrażeń. Jednak ból dodatkowo spowolnił młodego ninja. Stworzenia były już niemal na wyciągniecie ręki. Z wysokości drzewa chłopak mógł jednak zauważyć, że grupa od której się odłączył znajdowała się jakieś 100 metrów od niego i najwyraźniej czekali na niego. Jedynym problem było to że trzy stwory stały mu dokładnie na drodze do towarzyszy podróży.

Offline

 

#11 2012-07-10 20:51:19

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Nie mogłem sobie pozwolić na jakiekolwiek danie małpom przewagi, wystarczyło, że było ich więcej, gdy małpa uderzyła moją nogę zabolało, co było raczej normalne, mimo to chakra dalej była wstanie utrzymać mnie na drzewie. Odbiłem się od owego kawału drewna i wyskoczyłem za małpy odpychając od siebie dziewczynkę i mówiąc, żeby biegła w stronę reszty. Jednocześnie podczas gdy to zrobiłem znajdowałem się za małpami, szybko więc wykorzystałem to aby chwycić gałąź, a wraz z nią podnieść, małpę. Jest może zwinna, ale gałąź z pewnością nie była na tyle duża, aby małpa mogła złapać się jej drugą łapą w szybkim tempie i zarazem położyć na niej łapy, aby się mnie oprzeć lub w inny sposób zaatakować. Gdy tylko więc chwyciłem za kij bez żadnego zamachu zwyczajnie pociągnąłem nim w bok zderzając wszystkie małpy i siebie i sprawiając, że ta trzymająca kij wypuściła go ze swoich łap. Ja sam tym razem biorąc zamach ponownie uderzyłem z boku. Nie miałem większej miłości dla małp, zaatakowały mnie i mogły grozić również innym. Gdy zwierzaki nie miały siły do dalszej walki i leżały z wyczerpania, ja ruszyłem w stronę reszty i zabrałem ze sobą kij.


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#12 2012-07-10 21:39:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Manewr młodego ninja wyglądał dość efektownie zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wykonał go dbając o bezpieczeństwo dziewczynki. Niestety nie wszystko poszło tak jak chłopak się spodziewał. Stworzenie instynktownie pociągnęło kij w przeciwną stronę. Rozległ się głośny  trzask i prymitywna broń pękła na pół. Opór ustąpił gwałtownie w efekcie czego zarówno chłopak jak i małpy zaliczyły niezbyt miłe lądowanie na ziemi pod drzewem.
Tuż obok dziewczynka stała jak kamień, najwidoczniej mimo twoich porad nigdzie się nie wybierała co jasno wyraziła słowami-Moi rodzice już się zgubili nie chcę żebyś i ty się zgubił- widać było że jest przerażona ale też pewna swojego postępowania. Na jej nieszczęście jej piskliwy głosik zwrócił uwagę jednej z małp które zmierzała już w jej kierunku.

Offline

 

#13 2012-07-10 21:48:13

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Nie traciłem czasu, szybko się pozbierałem i rzuciłem kawałek pozostałego mi w ręce drewna w małpę idącą do dziewczynki. Po odwróceniu uwagi doskoczyłem do niej i złożyłem kilka znaków.
-Henge no Jutsu. - Pomyślałem o technice i stworzeniu, w jakie chcę się zamienić. oczom dziewczynki jak i małp ukazał się sporej wielkości tygrys, który wymachiwał łapą w stronę małp. Z nadzieją, że uciekną i o ile tak się stało, użył ludzkiego głosu:
-To wciąż ja, nie bój się i wsiadaj. - Powiedziałem do dziewczynki i nie zamierzałem się odmieniać, uznałem, że wciąż może nie być wstanie nadążyć za resztą, a tak dość łatwo będzie można podróżować. Zarazem widok spokojnej dziewczynki na przeraźliwym tygrysie może choć trochę ich uspokoi, gdy mnie zobaczą.

Chakra: 6 500

Ostatnio edytowany przez Ryuichi (2012-07-10 21:59:28)


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#14 2012-07-10 22:16:43

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Zwierzęta były z pewnością sprawniejsze od Ryichiego, jednak  chłopak udowodnił im dlaczego to ludzie znajdują się na szczycie łańcucha pokarmowego. To było wbrew wszystkiemu co małpy kiedykolwiek widziały w mgnieniu oka ich przekąska zamieniła się w coś co może je zjeść. Rozum podpowiadał im że coś jest nie tak , jednak instynkt kazał im nie przebywać w towarzystwie tygrysa. Wygrało to drugie i przerażone małpy uciekły, nawet nie oglądając się za siebie.
Dziewczynka wbrew twoim przypuszczeniom, nie okazała żadnego strachu na widok tygrysa wbrew przeciwnie uśmiechała się
-Też tak potrafię powiedziała-Po czym złożyła pieczęć i na chwilę zamieniła się w miniaturowego tygrysa-Mama mnie nauczyła.
Kiedy dotarliście do reszty grypy okazali lekkie zdziwienie,ale widząc że tygrys pogrążony jest  w rozmowie z dziewczynką uspokoili się. Niestety, okazało się że przewodnik grupy nie znał zbytnio terenu i zbliżył się za bardzo do pułapek świątyni,skończył dość nie fortunie  z kunaiem wbitym w tył głowy. Kapitan zbliżył się do Ciebie- jesteś w stanie przeprowadzić nas przez tą dżungle, wiem że nie znasz terenu ale miasta jest na południe stąd chodzi tylko o to żeby omijać pułapki.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2012-07-10 22:16:59)

Offline

 

#15 2012-07-10 22:26:50

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Byłem lekko zaskoczony, na dodatek na tyle, że przypomniała mi się własna rodzina. Porzucono mnie, bo chciałem zostać Ninja, w tym przypadku nauczycielem dziewczynki była jej własna matka, nie sądzę, że wysłanie jej do siedziby Samotników było celowym zabiegiem, chyba, że jej rodzice chcieli zobaczyć jak sobie z tym poradzi. Gdy zbliżyłem się do reszty ku mojemu zdziwieniu faktycznie na mnie czekali, ale nie bo tego chcieli, a dlatego, że mnie potrzebowali. Poprosiłem dziewczynkę, aby zsiadła ze mnie, samemu odmieniłem się i postanowiłem zacząć rozmowę:
-Poczekajcie chwilę panowie. - Powiedziałem, po czym zwróciłem się bezpośrednio do dziewczynki.
-Wiesz może coś o ludziach zwanych Ninja? Wiesz, że zapewne twoja mamusia również jest ninja, skoro nauczyła cię tego? Ty również mała. - Mówiłem do niej z uśmiechem, co było widać, gdyż nie miałem na sobie maski.


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#16 2012-07-10 22:34:45

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Dziewczynka spojrzała na Ciebie ponownie ukazując ten specyficzny wyraz, który  miał dać Ci do zrozumienia jakim jesteś głupcem- Oczywiście, że wiem o ninja przecież moi rodzice nimi są a ja kiedyś zostanę. Przecież sam mówiłeś że należymy do tej samej organizacji. Zapomniałeś? Tylko dlatego z tobą poszłam bo oboje jesteśmy samotnikami,więc mogłam ci zaufać. Chyba nie uważasz że poszłaby z jakimś obcym człowiek?- nagle dziewczynka znów była przerażona. Rozejrzała się po okolicy jakby szukała miejsca w którym może się przed tobą ukryć -Bo jesteś samotnikiem, prawda?

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2012-07-10 22:36:11)

Offline

 

#17 2012-07-10 22:44:32

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Chłopak lekko oszołomiony tym co usłyszał zdał sobie sprawę, że już wszystko rozumie. Cała ta podróż nie miała większego sensu, a nawet całe to przedstawienie, wystarczyło popytać po okolicy, w jakiej się znajdowałem, dziwnym jednak trafem było, że jej rodzice nie pojawili się, gdy płacz dziewczynki był rozsiewany po grotach.
-Po prostu zawróćmy. Sami sobie nie poradzicie, a ja mam zamiar dostać się z powrotem na Airando, jeśli wrócimy znajdziecie sobie nowego, bardziej doświadczonego przewodnika. - Mówiłem do marynarzy dość zdecydowanym głosem, aby w końcu z uśmiechem odezwać się do dziewczynki:
[i]-Oczywiście, że jestem Samotnikiem, oboje w końcu umiemy przemieniać się w takie ładne tygryski i byliśmy w naszej siedzibie. Do tego nie musimy już szukać twoich rodziców, wiem gdzie są, wystarczy więc, że do nich pójdziemy.


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#18 2012-07-10 22:53:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Tereny Gyakuen

Załoga choć nie chętnie zrezygnowała z dalszej podróży do miasta, mimo że mieli nadzieję na spory zarobek ze sprzedaży egzotycznych towarów z tej wyspy. Tym bardziej że ostatnio nie wiele statyków zapuszcza się w tą okolicę. Kapitan był jednak rozsądnym człowiekiem i cenił sobie życie swoich ludzi ponad zysk materialny. Mimo, wszystko nie chciał być stratny dlatego postanowił zapełnić statek egzotycznymi owocami, na których zbieraniu z okolicy spędzili całe popołudnie. Słońce zaczęło zachodzić za horyzontem wy zaś podążyliście jego śladem,przedłużając chwilę obserwacji  tego pięknego widoku.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2012-07-10 22:53:20)

Offline

 

#19 2012-07-10 22:58:30

Ryuichi

Zaginiony

143906
Zarejestrowany: 2012-07-06
Posty: 59

Re: Tereny Gyakuen

Nie chciałem tak łatwo uwierzyć, że Kapitan się zgodził, jednak nie wszystko było usłane różami, gdyż przez całe popołudnie zbierali egzotyczne owoce. Ja z dziewczynką musieliśmy najzwyczajniej zaczekać, gdyż sami nie mogliśmy się nigdzie ruszyć. Nie zdarzało mi się już nic więcej mówić, nie słyszałem zresztą, aby dziewczynka cokolwiek się odzywała. Minęło trochę czasu, a gdy zapełnili statek i wsiedli, ja wraz z dziewczynką również, nie minęło wiele czasu, a słońce już powoli zachodziło. Wiedziałem, że powinienem udać się do siedziby Samotników, dlatego obraliśmy powrotny kurs na wyspę Airando.

[z/t-->Airando>Siedziba Samotników]


http://desmond.imageshack.us/Himg443/scaled.php?server=443&filename=ryuichisygna.png&res=landing

Offline

 

#20 2017-04-11 15:51:47

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #15

    Yoshimaru słusznie skomentował wypowiedź karczmarza zaznaczając, że jest on bezsilny wobec jakiejkolwiek przemocy. Tylko czy można mu się dziwić? Jak człowiek mający już kilkadziesiąt lat na karku ma sobie poradzić z grają samotników, którzy gdyby tylko chcieli całe miasto puścili by z dymem? Ktoś kto potrafi stawić im czoła owszem, może sobie pozwolić na tego typu słowa, ale jeżeli komuś przyszło żyć w normalnych warunkach nie posiadając żadnych umiejętności ninja, klanowych zdolności cz umiejętności, nie ma możliwości sprzeciwić się takiej sile. - Może i masz rację, ale co mogę zrobić? Co my możemy zrobić, cała nasza wspólnota ludzi o podobnym problemie? Czy jest jest jakikolwiek sens sprzeciwiać się komuś kto może jednym uderzeniem doszczętnie zniszczyć ten budynek? Albo komuś kto w mgnieniu oka potrafi zamrozić Twoje ciało? Wy ninja stawiacie dość spore wymagania dla nas zwykłych ludzi zapominając o granicy jaka nas dzieli. To nie takie proste jakie się wydaje. - Następnie zabrał szklankę po czym kiwnął w stronę wyrzutka i życzył mu powodzenia w zadaniu, którego się zlecił.
    Yoshimaru ruszył razem ze swoim przewodnikiem zachowując odpowiedni dystans by ten przypadkowo albo i specjalnie nie wpakował go w sam środek obozu. Przemyślany ruch, lecz kucharz nie miał takiego zamiaru. Nie chciał nawet zbliżać sie wystarczająco blisko obozowiska gdyż wiedział, że może w ten sposób utrudnić pracę swojemu szefowi. Co by było gdyby wzięli go na zakładnika bądź chcieli w jakiś sposób manipulować i barmanem i Yoshimaru jednocześnie? Zdawał sobie z tego sprawę, że może sprawić ogromne kłopoty dlatego jego zadanie było bardzo proste. Wskazać drogę wyrzutkowi po czym prędko wrócić do swojej pracy. Na szczęście ubrany był w swoje codzienne ubrania wiec nie rzucał się w oczy jako pracownik gospody.
    Mimo wczesnej godziny to tereny Gyakuen były z chęcią odwiedzane przez mieszkańców wyspy. Co chwilę można było zobaczyć parę bądź większą grupkę osób, część z nich z dzieckiem a niektóre z nich składały się z samych nieletnich osób. Trudno było wywnioskować czy wśród nich znajdują się członkowie organizacji więc Yoshimaru musiał zachować spokój i przede wszystkim czujność jeżeli nie chce się zdemaskować i tym samym nie wykonać swojego głównego zadania. Przez około piętnaście minut oboje podążali główną ścieżką w całkowitej ciszy, jednak po chwili mężczyzna spojrzał na wyrzutka po czym kiwnął głową w prawo i oboje skręcili w ścieżkę, która znajdowała się poza głównym szlakiem. Było jasne, że to musi być droga prowadząca do obozu. Jednak nawet teraz można było dostrzec osoby, które nie mogą być w jakikolwiek sposób powiązane z organizacją chyba, że samotnicy od tak nagle zainteresowali się grzybobraniem a także wszelkim zielarstwem a w swoich szeregach mają samych staruszków i babcie. W pewnym momencie zatrzymali. Kucharz zebrał kilka roślinek po czym odwrócił się w kierunku Yoshimaru i zaczął powoli zbliżać się do niego. - Idź cały czas prosto. Powinieneś trafić na dwa jasne namioty a pośrodku nich ognisko. W mniejszym przesiadują zwykle osoby wysokiej rangi zaś w większym pozostali. Nie wiem na ilu możesz trafić o tej porze, ale uważaj. To są ich tereny więc grzechem byłoby lekceważyć samotników. - Powiedział w momencie gdy oboje stali w jednej linii po czym szybko wrócił tą samą drogą, którą przyprowadził tutaj wyrzutka.

Offline

 

#21 2017-04-11 21:24:03

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Podążałem za obfitą posturą szefa przydrożnej kuchni. Wpierw prowadził nas głównym szlakiem terenów Gyakuen, potem zaś odeszliśmy na mniejszą drogę, gdzie wieśniaki zbierały grzyby i korzenie. Airando jest jednym z najbardziej obfitych w zieleń kontynentów. To tutaj roczne opady sięgają maksimum względem ciągłego kontynentu. Do niedawna władze Kraju Wody napotykały problem z ciągłymi powodziami. Z wybawieniem nadeszła pomoc od strony Senju, która utworzyła specjalne koryta, by woda mogła spływać bokiem, omijając wioski i pozostałe zabudowania. W którą stronę nie zwróciłbym wzroku, drzewa porastały grubaśne krzaki, trawę pokrywały różne rodzaje grzybów, a na koronach drzew wyrastały owoce. Pomimo zarazy w postaci ludności, która znajduje się w tej części świata, teren Kraju Wody mógłbym nazwać pięknym. Dopiero po wyzbyciu się chwastów, jak Samotnicy, szanowałbym teren po którym w tym momencie stąpam.
      Dziękuję. - Rzuciłem na odchodne, gdy kucharz mnie zostawił, wskazując wcześniej kierunek. Udałem się tam wiedząc niewiele rzeczy. Przede wszystkim fakt, iż istnieją dwa namioty. Jeden mały, gdzie przesiadują wyżej postawione jednostki, a także duży, gdzie znajduje się cała reszta członków organizacji. Dwie materiałowe konstrukcje dzieli niewielkie pole, na którym znajduje się ognisko. W głowie także buzował mój cel. Miałem wykorzystać podróż do zdobycia choć krzty informacji. Miałem to na uwadze, dlatego też postanowiłem złapać jednego z nich żywcem.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________________

Akcept by Katsuro

     Podszedłem wolno do ogniska. Rozejrzałem się. Wpierw rozeznałem w terenie, po czym zabrałem głos do najbliżej siedzącej osoby. Oczywiście musiał być to samotnik, wiadomo, że nie zagadałbym do pierwszego, lepszego wieśniaka. A zacząłem w te słowa:
      Przyszedłem rozmawiać z waszym dowódcą. - Ukrywałem lekki stres. Na moim poziomie maskowałem go idealnie. Głos był niski, poważny i bardzo stanowczy. Twarz kamienna, nie skrywająca żadnych emocji. Stałem wyprostowany, z rękoma położonymi na rękojeściach. Byłem uzbrojony po zęby, a ma rozbudowana postura na pewno nie kojarzyła się z kimś słabym. Chciałem wywołać dobre, pierwsze wrażenie. Choć nie mogli wiedzieć, jakiego jestem pochodzenia. Nie mają spisów, ani nie znają wszystkich osób z organizacji. Mogę podać się za członka samotników.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2017-04-12 16:20:36)

Offline

 

#22 2017-04-12 19:51:52

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #16

    Yoshimaru podziękował za przyprowadzenie go na miejsce choć do głównego celu miał jeszcze spory kawałek, ale został poinformowany w którą stronę powinien zmierzać. Kucharz zostawił go znikając między drzewami trzymając w materiałowym woreczku roślinki, które wcześniej zebrał. Trudno powiedzieć czy będą służyć jako element wystroju czy może posiadają specjalny specyfik, który dodaje aromatycznego smaku dla potraw bądź trunków serwujących w gospodzie. Zresztą, kto by się tym przejmował, bo na pewno nie wyrzutek. On miał inne zadanie i nie mógł pozwolić sobie na zaprzątanie głowy zbędnymi myślami.
    Ruszył w kierunku obozu mijając wieśniaków, którzy postanowili odwiedzić las wczesnym rankiem. Im dłużej szedł tym mniejszą ilość osób spotykał na swojej drodze. Okolica również z biegiem czasu zaczęła pustoszeć aż gdy w oddali mógł zauważyć wspomniane wcześniej namioty, wokół niego nie było żadnej żywej duszy. Były to dwa olbrzymie materiałowe konstrukcje. Większy, koloru bladozielonego był rozłożony na kształt kwadratu z jednym wejściem znajdującym się przed ogniskiem. Jedna ściana miała długość dziesięciu metrów a całość wysokość aż siedmiu. Dzięki dwóm grubym, drewnianym słupom namiot mógł ustać w równej pozycji, a silny wiatr czy deszcz nie były mu straszne. Na szczycie każdego słupa znajdowały się trzy metalowe kolce długości kilkunastu centymetrów, które wystawały z materiału. Drugi natomiast ten, który służy dla wyżej postawionych osób, był mniejszy oraz bledszy. Wymiary wynosiły trzy metry szerokości, pięć długości i tylko cztery wysokości. Reszta była podobna tak jak w przypadku pierwszego namiotu tylko oczywiście nie co mniejsza z powodów rozmiarów ogólnych. Ognisko znajdowało się pomiędzy nimi w odległości sześciu metrów od każdego.
    Panowała cisza. Na drewnianej ławce tuż przy ognisku siedziała jednak osoba. Ubrana w granatowy płaszcz z kapturem nałożonym na głowie, do tego ciemnozielone spodnie sięgające do kostek i czarne sandały. W dłoniach z tego co mógł zauważyć Yoshimaru trzymała kawałki drewna. Odwrócona plecami do naszego wyrzutka, zajmująca się własnymi sprawami. Jednak nie była na tyle nieobecna by nie zauważyć obecności nieproszonego gościa. - W czym mogę pomóc? - Odezwał się głos męski, łagodny a także ciepły. Nie czuć było ani krzty wrogości czy też jakiegoś ludzkiego zepsucia. Na pytanie od Yoshimaru wskazał jedynie palcem na mniejszy namiot, który miał w połowie otwarte wejście jednak nie umożliwiało zobaczenia dokładnie wnętrza. Mężczyzna był niewielkiej postury, nie co mniejszej od wyrzutka to też nasz szpieg mógł czuć nie co większy komfort a także przewagę.
    Gdy Yoshimaru zajrzał do środka ujrzał ogromny, płaski i okrągły stół znajdujący się w samym centrum, na którym położone były cztery świeczki z czego tylko dwie zapalone. Dawało to efekt lekkiego półmroku przez co ogarnięcie wszystkich szczegółów wymagało bliższego kontaktu wzrokowego a na to wyrzutek raczej nie mógł sobie pozwolić. Zresztą, dziwnie by to wyglądało. Przy stoliku znajdowały się poduszki, było ich dokładnie sześć. Po lewej stronie od wejścia znajdowała się niewielka komoda, zamknięta, na której leżało wszelkiego rodzaju szkło w postaci kielichów czy szklanek a także coś co przypominało wino. Po drugiej stronie stalowy kosz, który pełnił funkcję składzika dla różnych zwojów. Jak na taki malutki obóz było ich całkiem sporo, aczkolwiek nie wiadomo co dokładnie skrywają. No i na przeciwko wejścia, na samym końcu znajdowała się malutka biblioteczka do połowy wypełniona książkami. W pustych miejscach były różne ludzkie figurki a także niewielkie noże, które służyły bardziej jako eksponat niż broń do walki. Przy wspomnianym meblu stała ogromna postać mężczyzny o długich czarnych włosach. Ubrana była w czarne kimono, na które nałożone jest białe haori z herbem organizacji samotników na plecach. Do tego oczywiście wysokie, brązowe sandały. Mężczyzna nie zwrócił uwagi na wchodzącego do środka Yoshimaru, trudno powiedzieć z jakiego dokładnie powodu. Może wymagał aby to gość jako pierwszy oddał należyty szacunek?

Offline

 

#23 2017-04-12 23:21:11

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Materiałowe konstrukcje wyglądały masywniej z każdym bliższym krokiem. Pomiędzy nimi tuż przy ognisku znajdował się zakapturzony mężczyzna, trzymający w dłoniach dwa, grube kawały drewna. Jego spokojny głos wpierw zareagował na moją zaczepkę, potem zaś palcem wskazał na mniejszy namiot. Poczułem zdziwienie. Kucharz przekazał zupełnie odwrotną informację, mówiąc, że dowódca z którym pragnąłem porozmawiać, przesiaduje zazwyczaj w tym większym. Niezastosowanie się do poleceń samotnika byłoby podejrzane, dlatego też zajrzałem do wnętrza mniejszego, szarego namiotu. Był obfity w różne dobra. W starannie wykończoną komodę, stalowy kosz na stare zwoje, który wręcz uginał się pod ich ilością. W środku leżała również szafa z książkami. A wszystkiego pilnował ninja odziany w dostojny, drogi strój. Mój wzrok sięgnął jego czarnych włosów.
      Moje uszanowanie. - Wszedłem wolno, by nie narazić się na złość gospodarza. Po przekroczeniu płachty, wykonałem niski ukłon, by wyrazić szacunek wobec kogoś, kto piastował wysoką rangę względem innych. Stanąłem metr obok wyjścia, kolejne słowa posyłając dopiero, gdy mężczyzna odwrócił się, bądź wyraził swoje przyzwolenie.
      Przybyłem negocjować w imieniu mieszkańców portu. Wiele osób wiedzie wątłe życie przez podatki, jakimi obarczacie ciężko pracujących tam ludzi. Mam zamiar wymienić żądania. Znajdzie się wyjście, na które obydwoje będziemy mogli przystanąć. - Nie odrywałem wzroku od wysoko postawionej persony. Nie negowałem otoczenia, a więc nie spuszczałem gardy. Tylko głupiec zlekceważyłby przeciwnika w takim momencie.
      Odkąd Samotnicy prowadzeni są przez Akemiego, po śmierci naszego poprzedniego lidera, Ichuzy, mam wrażenie, że wojsko nadużywa swojej władzy. A szczególnie niektórzy z nich. Nigdy nie zostałem dowódcą, choć walczyłem po naszej stronie w wojnie w Kraju Gorących Źródeł. Plamicie nasz honor, człowieku. - Zacząłem blefować. Być może tymi słowami trafię do jego rozumu. Choć kto wie.

Offline

 

#24 2017-04-15 16:29:59

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #17

    Powoli, zachowując spokój, a także wszelkie środki ostrożności Yoshimaru wszedł do środka i przywitał się z gospodarzem kłaniając się nisko. Mężczyzna jedynie odpowiedział kiwnięciem głowy ukazując fragment swojej twarzy, a dokładnie prawą połówkę. Wydawała się dość szczupła jak na człowieka jego postury lecz na tej części, którą wyrzutek miał okazję widzieć znajdowały się liczne blizny w tym jedna, największa, która przebiegała pionowo przez jego oko. Brak jakiegokolwiek zarostu w postaci wąsów czy brody aczkolwiek cień jaki padał na jego twarz z powodu słabego oświetlenia powodował iluzję jakoby posiadał jakiś zarost. Mimo to Yoshimaru kontynuował i poruszył kwestię, o którą prosił go właściciel gospody w sprawie zbyt wysokich opłat.
    Mężczyzna odłożył do biblioteczki jedną z książek, którą trzymał otwartą w dłoniach po czym odwrócił się w kierunku wyrzutka. Dopiero teraz elita organizacji z Kraju Uciekiniera mogła zobaczyć pełną sylwetkę przywódcy grupy samotników na Gyakuen. Oprócz wspomnianego wcześniej stroju założony miał pas, do którego przypięte były dwie pochwy, jedna dłuższa druga zaś krótsza. W obu znajdowały się katany o złotych rękojeściach.  Natomiast na lewym oku znajdowała się czarna, materiałowa opaska. Czy on przypadkiem kogoś nie przypomina z wyglądu? Samotnik spojrzał na Yoshimaru po czym zmierzył go od dołu do góry niczym gorący towar na słonecznej plaży. Przemówił.
    Nie Ty pierwszy i nie Ty ostatni. Jednak nie zmienimy zdania. - Skomentował pierwszą część wypowiedzi wyrzutka podszywającego się pod jednego z samotników po czym po krótkiej przerwie przeszedł do kolejnej. - Skoro walczyłeś z nami w poprzedniej wojnie to pewnie wiesz jak ciężka ona była. Ilu wspaniałych samotników oddało swoje życie tylko po to by te śmiecie wyrzutki zapieczętowali ogoniastą bestię. Ta wojna zbyt wiele nas kosztowała i uważa to ponad połowa członków naszej organizacji. Może po prostu Ichuza nie był odpowiedni to tego by nami przewodzić i ograniczał nas swoją postawą? Swoją drogą, z jakiego regionu jesteś? Bo skoro przyszedłeś negocjować w imieniu mieszkańców to na pewno nie możesz być z Gyakuen.

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2017-04-15 19:15:57)

Offline

 

#25 2017-04-15 19:32:46

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Mężczyzna wyglądał doświadczenie. Jego rozbudowane ciało zdobiło białe kimono. Na biodrach zwisał czarny pas, do którego doczepił dwie pochwy z ostrą zawartością. Na twarzach, w blasku lekkiego światła, odbijały się głębokie blizny, z czego jedna najbardziej widoczna, przechodząca prosto przez lewe oko. Drugie zasłonięte przez opaskę wykonaną z czarnego materiału. Gdy stanął bliżej, zwracając całą sylwetkę w moją stronę, przypominał elitę samotników, kogoś kto mógłby się ze mną równać. Zagryzłem wargę spontanicznie, choć nie odczuwałem ogromnego stresu. W życiu doświadczyłem mocniejszych emocji, w sytuacjach o wiele groźniejszych. Doskonale wiem czym jest strach. Czymś, czego moje ciało teraz nie doświadcza.
      Przyznam Ci rację. Połowa członków naszej organizacji uważa, że wojna zbyt wiele nas kosztowała. Druga część myśli trzeźwo. Ich umysł nie jest zaciemniony przez plotki, smutek. Pomimo przegranej wojny, zyskaliśmy wiele, w tym sojusz z klanem Senju. Wychowałem się na wyspach Zettō. Do nas plotki nadciągają najwolniej. Szkoliło mnie wielu ludzi i wśród samych mistrzów Ichuza budził szacunek. Nie był najlepszym pośród przywódców, wiele dzieliło go od najlepszych poprzedników. Jednak za jego panowania nie dotknęła nas zaraza jak w Baigai, ani głód, ani wojna domowa. Odszedł z tego świata zasłużenie. - Położyłem dłonie na rękojeściach.
      Zwycięską stroną okazała się organizacja wyrzutków. Mają mądrego przywódcę i silne wojska. Zostaliśmy pokonani, zdarza się. Niektórzy godzą się z tym faktem, a inni szukają pociechy w okradaniu mieszkańców portu. Zgadza się, pojebie? - Uniosłem brodę wysoko. Wymieniłem z rozmówcą głębokie spojrzenie.
      I nie obchodzi mnie fakt, czy jesteśmy przyjaciółmi czy wrogami. Obydwoje kierujemy się innymi zasadami. A na tym świecie, kompromis to rzadka rzecz. Gdzie jest ninja, tam i wojna. A ja stoję tutaj i nie odejdę dopóki nie dopełnię misji. A mam zamiar zaprzestać nękania osady. Nie pozostaje mi nic innego, jak posłać twoje śmierdzące cztery litery dziesięć metrów pod ziemię. - Mimo wysoko tonowanych słów, na końcu wypowiedzi na mej twarzy zagościł uśmiech. Dopiero w tym momencie poczułem stres i idący z nim, delikatny posmak strachu.

Offline

 

#26 2017-04-18 15:42:21

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #18

    Yoshimaru krytycznie podchodził do słów wypowiedzianych przez samotnika. Oczywiście nie był prawdziwym członkiem organizacji a jedynie takiego udawał, a wszystkie jego słowa miały jeden cel. Sprowokować swojego rozmówcę by czym prędzej przejść do realizacji głównego zadania, które otrzymał od elity wyrzutków. Mężczyzna stanął wyprostowany, na jego twarzy zagościł niewielki uśmiech a z każdym słowem wypowiedzianym przez Yoshimaru, powiększał się aż w końcu było widać śnieżnobiałe zęby niczym kły wilka. Mimo, że w namiocie znajdowało się dwoje potężnych ninja to atmosfera w nim wydawała się być całkiem normalna, nikt nie wywierał zbędnej presji a wszelkie ostre słowa były odbierane z ogromnym dystansem.
    Trzeźwo myślących? Mówimy o tych, którzy całkowicie poparli eksterminacje jednego z naszych klanów? Kuran Sen mają albo... mieli potężne Kekkei-Genkai, można było to rozwiązać całkowicie inaczej, ale decyzja jaka została podjęta i to jak wpłynęła na Akemiego nie należała do najrozsądniejszych. Również byłem razem z innymi w czasie gdy pakowano naszych braci do specjalnych wozów, ale stałem na uboczu i przyglądałem się. Przyglądałem się jak nasza organizacja sama sobie strzeliła w stopę. Sojusz z Senju? A to jest jakiś wyznacznik naszej potęgi mając z nimi sojusz? Dla mnie nic się nie zmieniło, ciągle jest tak samo. A to, że żadna zaraza ani głów nas nie dosięgnął to akurat uważam, za zasługę losu. Szczęście po prostu nam sprzyjało i mam nadzieje, że szybko nie odejdzie.
    Na słowa o sile wyrzutków mężczyznę opuścił uśmiech a na jego twarzy zagościło lekki nieporozumienie. Prawdopodobnie on sam uważał, że porażka Samotników była zależna od czegoś zupełnie innego. A skoro udało mu się zgromadzić wokół siebie wielu zwolenników z Gyakuen, to nie musiał jedyny myśleć podobnie. Różnica wśród samotników w głównej mierze zależy od tego w jakiej części Kraju Wody się urodzili, dorastali i aktualnie znajdują. Z resztą Yoshimaru podkreślił to, że ich poglądy różnią się całkowicie. - Pierdolenie. - Tak skomentował ostatnią wypowiedź wyrzutka, dodatkowo na jego twarzy zagościło zdenerwowanie. Prawdopodobnie nie spodobały mu się słowa swojego rozmówcy choć w takiej sytuacji mało kto przyjąłby bierną postawę. Ruszył w kierunku Yoshimaru niszcząc okrągły stół, który znajdował się pomiędzy nimi  a jego obie dłonie spoczywały na rękojeściach mieczy (Szybkość: 320). Gdy znajdował się około pół metra od wyrzutka wyciągnął szybkim ruchem bronie a następnie skierował je przed siebie, prosto na tors Yoshimaru (Szybkość: 380)(Siła: 220). Natomiast drugi samotnik cały czas stał przy ognisku nie reagując na to co dzieje się w środku mimo, że rozmowa była bardzo dobrze słyszalna.

Offline

 

#27 2017-04-19 15:17:46

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Delikatny płomień świecy oświetlał połowę twarzy samotnika. Przybrał wilczego wyglądu, wysuwając perłowe kły na wierzch. Ponury uśmiech nie znikał dopóki nie zakończyłem niewygodnej kwestii. Kłamstwo stało się wyczuwalne. Przekonany, iż nie łyka rzucanych przeze mnie słów, chwyciłem za rękojeść. Oplotłem palce wokoło kabury, czekając, aż zaatakuje. Doskoczył w mgnieniu oka. Z szybkością porównywalną do mojej. Ciężko dostrzec tak wyrafinowany i płynny ruch w słabo oświetlonym otoczeniu. Płachta z wyjściem namiotu zwisała metr dalej. Szanse na ucieczkę wynosiły poniżej dziesięciu procent. Nie zdążyłem zareagować. Ostra stal przeszyła tors na wylot. Gdy katana tkwiła w mym ciele, sprawnym ruchem chwyciłem przeciwnika za dłoń. Wymieniłem zimne spojrzenie, kiwając głową raz w dół na potwierdzenie.
      Pierdolenie. - Przytaknąłem jego słowu. Konwersacja zdała się na tyle, co próba bojkotu w kraju dyktatorskim. Odrzucając sentymenty i próbę słownego rozwiązania sprawy, pod mymi stopami buchnął kłąb dymu. Zniknąłem, pozostawiając jedynie jednosekundowy, donośny dźwięk.
     Zaczęło padać. Typowa pogoda Kraju Wody ogarnęła okolicę. Po mym zniknięciu rozległ się cichy syk. W kolejnej sekundzie na nieboskłonie błyskawice. Ogromny, elektryczny smok spadł na namiot, gdzie przebywała wysoko postawiona persona. Rozwarty pysk pochwycił konstrukcję, porażając wszystko i wszystek wewnątrz (Siła NinJutsu: 200). Technika o maksymalnej dla siebie mocy rozerwała wnętrze obozowiska. Spaliła meble, rozstrzępiła materiały i żywność. Podstawiony klon wykonał zadanie, jakim była oczywiście zasadzka.
     Nie ukazując prawdziwego położenia, obserwowałem szczątki namiotu i jegomościa, który wcześniej nie brał w rozmowie aktywnego udziału. Smoczy łeb był szeroki. Zdołał rozpierdolić namiot i porazić rzeczy wokoło. Tak samo drugiego samotnika. Jego ciało zostało unieruchomione na okres dwóch tur.

      -> Rairyū no Tatsumaki (C)

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#28 2017-04-20 13:02:52

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #19

    Wszystko działo się dość szybko. Mało, które ludzkie oko byłoby w stanie wychwycić ruchy, które wykonał masywny samotnik w kierunku Yoshimaru. Nie minęła nawet jedna sekunda gdy obaj zmniejszyli swój dystans by następnie przejść do atakowania. Wyrzutek nie zrobił kompletnie nic. Prawdopodobnie szansa na wykonanie uniku była na tyle niska, że wolał stać w miejscu i pozwolić wykonać ruch swojemu przeciwnikowi. Tylko kto o zdrowych zmysłach pozwoliłby na coś takiego? Otóż jak się okazało prawdopodobnie był to klon, który specjalnie został wysłany do środka by sprawdzić jakim umiejętnościami dysponują przeciwnicy. Lecz trzeba przyznać, że nie wiele mógł się dowiedzieć. Klon zniknął zostawiając samotnika samego w małym namiocie. Jednak to nie był koniec pokazów umiejętności naszego wyrzutka. Jako, że w kraju Wody często, a może raczej zawszę pada deszcz postanowił to wykorzystać i połączyć z techniką Raitonu chcąc pozbyć się wszystkiego za jednym razem. Plan dość ambitny.
    Spadamy. - Krzyknął drugi samotnik gdy tylko zobaczył jak błyskawice zbierają się w powietrzu by wytworzyć ogromną głowę elektrycznego smoka. Sama technika jest dość potężna, ale jej szybkość pozostawia wiele do życzenia. Mężczyzna akurat posiadał na tyle wysokie reakcje, że był w stanie ostrzec swojego partnera (Reakcje: 200). Ten natychmiast wybiegł z namiotu i chwytając swojego kolegę oddalił się na bezpieczną odległość unikając tym samym porażenia. Technika ta miała kolejną wadę, mały zasięg więc użytkownik powinien być dość blisko. Dodając do tego elektryczny wir, który tworzy się wokół niego to powinien być widoczny jak na tacy, ale zakapturzony samotnik postanowił zachować wszelkie środki ostrożności. Zamknął oczy a następnie wykonał pieczęć tygrysa by móc zlokalizować swojego przeciwnika a także wszystkie niezbędne informacje na jego temat. Nie obawiał się o nic, mając przy sobie swojego kompana wiedział, że każdy możliwy atak zostanie z łatwością skontrowany.

Offline

 

#29 2017-04-20 21:58:33

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Samotnik wyślizgnął się z pułapki. Niczym mysz dążąca do wolności. Błyskawica rozerwała namiot, podrywając resztki materiałów ku górze. Dwójka przeciwników nie doznała obrażeń, co pokwitowałem lekkim zmarszczeniem brwi. Dodatkowo posiadali zdolności sensoryczne. Jeden z nich odkrył moje położenie - sto metrów nad ziemią. W takiej odległości jastrząb na którym się poruszałem stanowił malutką plamkę. Nie zamierzałem schodzić niżej. W lesie znajdował się kolejny klon. I choć mogli go zlokalizować, to nie musieli. Sam bowiem wyszedł z ukrycia, rozkładając ręce. To ten, który posłużył się elektryczną techniką.
      Jestem pod wrażeniem. - Przerzucił oczyma. Właściwie nie był zaskoczony. Czuł ciężar myśli, iż pojedynek będzie trwać dalej. Choć tak zawsze jest, gdy Suoh prowadzi sesję. Nie da się ubić przeciwnika na raz, to byłoby zbyt łatwe. Nie ukrywam, że jednocześnie dodaje chęci do dalszego grania. Skupmy się na ruchach cienistej repliki. Ta bowiem posiadała niewiele chakry. Kto zna mnie jednak dobrze, ten wie, że na energii znikomo polegam. Kopia Yoshimaru pochwyciła obie katany, jedną trzymając przy sobie, drugą wysuwając do przodu. Przybrała mocnej postawy wyrażając jednocześnie gotowość do fizycznego pojedynku. I choć jej ciało było znacznie słabsze niżeli moje, nadal była szansa, iż coś wskóra. Pozostało czekać, aż to wróg wykona kolejny atak.

Offline

 

#30 2017-04-21 17:36:12

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #20

    Yoshimaru nie był w stanie uciec przed sensorycznymi umiejętnościami samotnika. Nawet jeśli to poziom jakim władała zakapturzona postać był zbyt wysoki nawet dla wyrzutka. Jedyną możliwością ucieczki byłaby technika, która pozwala w ułamku sekundy przenieść nas na drugi koniec świata bądź umiejętność maskowania swojej chakry. Niestety, ale elita Wyrzutków nie potrafiła ani jednego ani drugiego. I On się nazywa ninja. Śmiech na sali. Na polu walki znajdowała się replika, która ujawniła swoją pozycję a także oryginał, znajdujący się kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Akurat nie było problemu namierzyć, który z nich jest prawdziwy, ale wszelkie działania będą podejmowane przeciwko jego klonowi. Mimo, że oryginał jest bardziej opłacalny to replika może być tak samo niebezpieczna. Wystarczy przypomnieć sobie jakie spustoszenia narobił elektryczny smok.
    Zakapturzona postać ustawiła się przed swoim partnerem. Wiedziała gdzie znajduja sie przeciwnicy więc nie było sensu podtrzymywać wyczuwania chakry tak długo. Uformowała kilka pieczęci (Szybkość składania pieczęci: 250) a następnie nabierając powietrza i mieszając ze swoją naturą chakry wystrzeliła cztery pociski skierowane prosto w kierunku repliki Yoshimaru (Szybkość: 270)(Siła: 300). Powietrzne pociski leciały w lini prostej, poziomo, dwadzieścia pięć centymetrów każdy od siebie. W między czasie drugi samotnik odskoczył do tyłu znikając między wysokimi krzakami a także grubymi drzewami replice znajdującej się na ziemi oraz oryginałowi, który cały czas unosił się na bezpiecznej odległości. Korona drzew uniemożliwiała mu zobaczenie czegokolwiek.

Użyte jutsu:
-> Shinkūgyoku


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2017-04-21 17:42:30)

Offline

 

#31 2017-04-21 21:12:49

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Nieświadomość budzi lęk. Nieokiełznane kojarzy się ze wstrętem. A szlachetność wymaga poświęcenia. Żadnego z tych słów nie przyswoiłem. Stojąc pośród krzewów i wysokich drzew, odczuwając zimne krople na skórze. Ze wzrokiem wbitym w okropną twarz samotnika, jego postury, na której widok mdli i prosi o wymioty. Skoncentrowany, odczuwający nadmierną pewność siebie. Zmarszczyłem brwi, by deszcz nie rozmazywał widoku. Utknąłem w dystansie między dwójką przeciwników.
     Jeden z nich zaatakował. Cztery powietrzne pociski przecinały powietrze, sunąc w linii prostej. Ich moc była ogromna. Szkody, które mogły wyrządzić widać było na pierwszy rzut oka. A jako specjalista w walce wręcz, nie miałem żadnego problemu z przewidzeniem ataku. Spojrzenie podążało z przeciwnym atakiem. Choć tym razem nie czekałem, aż cokolwiek zdoła przebić mą sylwetkę. Jako człowiek gotowy do oddania poszedłem na całość. W ułamku sekundy me ciało pokryły skwierczące błyskawice. Zabłysnąłem lekkim światłem, a me włosy, niczym po porażeniu podskoczyły do góry. Wokoło powietrze zamarło. Intensywna energia oplotła me ciało niczym matka chcąca chronić swe dziecko.
      Wpierw ty. - W ostatniej sekundzie ujrzeli mój uśmiech. Szyderczy, pełny z wystawnymi, perłowymi zębami. Zniknąłem. W niosącym się dźwięku słyszałem spowolniony odgłos ich serca. Bum, bum. I koniec. Po mrugnięciu żwawym, całą posturą zaatakowałem ramieniem jegomościa o sensorycznych zdolnościach (Szybkość: 5000). I gdy mój biceps ściął jego głowę, znów zniknąłem by kilkanaście metrów dalej wyhamować na piętach. Zdyszany oparłem dłoń o drzewo. Tak, nie ćwiczyłem szmat czasu. Efekt jak po papierosach. Zmęczenie po chuderlawym ataku. Ciosie, w którym nawet siła nie miała znaczenia. Przy takim obrocie, w jakim wzniosłem swoją rękę, szybkość utworzyła z niej żywą katanę.

      Jeżeli przeciwnik miał więcej niż 420 reakcji, to możesz uznać, że przeżył.

Offline

 

#32 2017-04-22 16:50:50

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #21

    Potwór. Tak można było określić Yoshimaru. Wyrzutka, który mimo swych ogromnych zdolności nie został jeszcze liderem organizacji z której pochodził Shinsaku jest silnym i na pewno wybitnym ninja, ale śmiem twierdzić, że zdolności analityczne jak i właściwości fizyczne Yoshimaru nie są gorsze. Wręcz przeciwnie. Mimo wszystko większość jak i nie wszyscy zdecydowali się poprzeć Shinsaku, może według nich miał więcej charyzmy i bardziej nadawał się na to stanowisko niż pozostali? Wracając jednak do walki. Tym razem nie zamierzał pozwolić aby przeciwnik przebił jego ciało na wylot, dlatego wyzwolił ogromne pokłady energii, które natychmiast objęły całe jego ciało. Moc jaką w tej chwili ukazywał Yoshimaru było można wyczuć z kilometra. Sensoryczny ninja, który trochę wcześniej zlokalizował zarówno jego jak i oryginalnego wyrzutka przez chwilę skulił się i złapał za głowę. Prawdopodobnie nie mógł znieść tak ogromnego oddziaływania chakry z tak bliskiej odległości. Lecz to nie koniec. Yoshimaru ruszył przed siebie z niewyobrażalną szybkością, aż chciałoby się napisać "2k reakcji elo", ale niestety zakapturzona postać nie była w stanie zareagować na czas. Jej przeciwnik okazał się być zbyt szybki, aż trudno uwierzyć, że zwykły człowiek jest w stanie osiągnąć takie możliwości. Przydałoby się nałożenie jakiegoś limitu na techniki TaiJutsu.
    Koniec. Tyle ile czasu zajmuje wypowiedzenie tego słowa, trwało ścięcie głowy samotnika. Nie zdążył nawet podrapać się po brodzie czy nawet mrugnąć. Jeden był już nieszkodliwy, teraz pozostało jedynie zlokalizować drugiego i nim również się zająć. Jednakże w tym samym czasie gdy Yoshimaru zakończył swój atak i zatrzymał się przy jednym z drzew ziemia zaczęła się nagle dziwnie trząść. Nie był to teren w obrębie kilkunastu metrów. Można powiedzieć, że dziwne wstrząsy obejmowały obszar o średnicy dwustu albo i nawet trzystu metrów. Po chwili zaczęły piętrzyć się różnej szerokości góry, które rosły i rosły zmniejszając dystans jaki dzielił oryginalnego Yoshimaru od ziemi. Była to niewątpliwie silna technika manipulacji ziemi (Szybkość: 210). Mógł dostrzec jak na czubku największego wzniesienia znajduje się sylwetka drugiego samotnika, który gdy tylko dystans dzielący go od wyrzutka zmniejszył się na odległość kilku metrów zaczął formować kolejne pieczęcie (Szybkość składania pieczęci: 150) a następnie wykorzystując wodę w postaci deszczu, której było pod dostatkiem utworzył przed sobą niewielką tarczę wodną z która następnie zamieniła się w potężnego smoka, który zaatakował jastrzębia, na którym znajdował się oryginalny Yoshimaru (Szybkość: 360)(Siła: 450). Ciekawe jak teraz zareaguje wyrzutek, od tego ruchu zależy wszystko.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#33 2017-04-23 16:16:26

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Sensor organizacji samotników był uzdolnionym wojownikiem. Nie ulegam wątpliwości. Jednakże nie stanowił żadnego problemu przy wykorzystaniu wysokopoziomowej techniki. Tutaj także nie dam się złudzić. Ścięta głowa odleciała na kilkanaście metrów w kierunku gęstego lasu. Minęło kilka sekund od rozpoczęcia pojedynku, a liczbę przeciwników zmniejszyłem o połowę. Kilka kolejnych, a powinienem rozprawić się z całą resztą. A tę resztę stanowił rozbudowany, jeden mężczyzna. Najsilniejszy sądząc po dostojnym wyglądzie i poważnym zachowaniu. Umiejętnościami ponad przeciętnymi wypiętrzył skorupę ziemi. Rosnąc unosiła jego sylwetkę coraz wyżej i wyżej. Niestety nie było to tak sprawne, jak ruchy brązowego jastrzębia na którym szybowałem (Szybkość: 250). Bez najmniejszego problemu wzleciałem na wysokość odpowiednią względem niemożliwości ataku wobec mnie. A w krzakach nadal chował się klon.
      Czas minął. - Rzekła do siebie replika wskakując na najbliższe drzewo. Znajdowała się zaledwie piętnaście metrów od samotnika. Widziała go w momencie utworzenia tarczy, a także wodnego smoka. Zaatakowała dopiero, gdy ja wykonałem swój ruch. A był nim odskok od latającego stworzenia. Mocne odepchnięcie od grzbietu Garudy i salto do tyłu w powietrzu. Elastycznie wyrównałem lot kierując ugięte nogi ku ziemi. Wtedy potężne skrzydła jastrzębia wywołały jeszcze potężniejszą zamieć. Poderwany do góry piasek zasłonił widoczność przeciwnika. Do ataku wszedł klon, używając techniki, której jeszcze nikomu nigdy nie pokazałem.
     W mgnieniu oka bandaże pokryły ciało dowódcy. Zacisnęły i skrępowały mięśnie. A cienista replika zaczęła grać bezwładnym ciałem niczym piłką podczas meczu. Obijając z każdej strony, pakując najsilniejsze, centralne ciosy. Obrażenia po wykonaniu umiejętności są tylko jedne - natychmiastowa śmierć (Szybkość: 570, Siła: 385). W tym czasie ja cupnąłem na czubku zielonego drzewa. Czekałem, aż klon zniknie i potwierdzi obrażenia, jakie zadał samotnikowi. Po momencie obok mnie zjawił się jastrząb, którego ponownie dosiadłem. Z nieba miałem zupełnie inny obraz na otaczający nas krajobraz. Oraz dodatkową nietykalność.

      -> Gamen Tori (C)
      -> Ura Renge (A)

Offline

 

#34 2017-04-23 16:42:26

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #22

    Mniej doświadczonych wojowników na pewno zaskoczyła by technika, której użył umięśniony samotnik. Obszar jaki pokryła był tak duży, że wszyscy mieszkańcy portowego miasteczka byli w stanie zauważyć tak ogromne zmiany geograficzne. Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się, że zwykła rozmowa między dwójką ninja może zakończyć się w ten sposób. Chociaż z drugiej strony jeżeli po przeciwnych stronach stają ninja to jest jakieś inne rozwiązanie? Szybkość formowania nowych gór nie należała do najszybszych więc Yoshimaru nie miał problemów z tym aby za pomocą swojego summona wyminąć a nawet odlecieć od niebezpieczeństwa, które powoli do niego zmierzało. Mimo największych starań, członek organizacji Samotników nie mógł przejąć inicjatywy na polu walki a dalsze ruchy jego przeciwnika tym bardziej mu to uniemożliwiały.
    Yoshimaru odskoczył z grzbietu skrzydlatego stworzenia a następnie pod osłoną drobinek piasku, które uniosły się w powietrzu otaczając posturę samotnika, dał znak swojej replice, która znajdowała się kilkanaście metrów od przeciwnika by zaatakowała. Tak też się stało. Szybko przedostał się za ogromne ciało samotnika owijając je tym samym bandażami, które miał przywiązane do rąk. Zaczęła się seria silnych ciosów, które wyrządzały ogromne szkody. Jednak finalne uderzenie było na tyle szybkie i potężne, że mężczyzna nie miał najmniejszych szans na przetrwanie. Ciało dosłownie rozerwało się na skutek uderzenia w ziemie. Wszystkie wnętrzności a także kończyny były porozrzucane w obrębie kilku metrów, krew spływała na sam dół zatrzymując sie na głowach zebranych ludzi, którzy z powodu zainteresowania przyszli zobaczyć co dokładnie tutaj się stało. Na szczęście wysokość, na której znajdował się Wyrzutek uniemożliwiała im dokonania portretu w celu późniejszego zweryfikowania. To samo było w drugą stronę. Yoshimaru nie był w stanie określić czy zebrani ludzie to samotnicy czy mieszkańcy pobliskich wiosek. Można powiedzieć, że wykonał prośbę o którą prosił barman, tylko co dalej? Czy aby przypadkiem nie przesadził zbytnio?

Możesz albo zaatakować albo udać się do barmana w Porcie albo zrobić cokolwiek

Ostatnio edytowany przez Straznik 6 (2017-04-23 16:44:46)

Offline

 

#35 2017-04-23 16:55:50

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Tereny Gyakuen

     Gdy przeciwnik został pokonany, została tylko jedna rzecz do wykonania. Replika, która zmiażdżyła ciało samotnika była zbyt zmęczona, dlatego też odniesione przez nią rany spowodowały jej zniknięcie. Następnie zaczęli zbierać się wieśniacy. Rozpędziłem jastrzębia i w dogodnym momencie przeskoczyłem bezszelestnie na koronę grubego drzewa. Stamtąd uformowałem cienistą replikę, by założyła kaptur i wtopiła się w tłum. Zostawiła całe wyposażenie, by nie została utożsamiona z ninja. Na miejscu wydarzenia odgarnęła namioty, wołając, by sprawdzić czy ktokolwiek zdołał przeżyć. W międzyczasie zbierała zwoje, które wcześniej kryły się w koszach. Przypominam, iż nie zniszczyłem wszystkiego, co tutaj stało. Po uzbieraniu odpowiedniego ekwipunku uciekła w stronę lasu, by dołączyć do mnie i Garudy.
      Wezmę te rzeczy, a ty idź i przekaż barmanowi, że sprawa zakończona. Zrobiłem niemałe zamieszanie, ale to nic. Słowa dotrzymałem. Gdy tylko informacja zostanie oddana zniknij. - Po prostym poleceniu złożyłem pieczęcie przegryzając jeden z palców. Na brązowym jastrzębiu przywołałem małego - Raō. Ten sprytny i zwinny zwierzak otrzymał ode mnie dokładne zapiski odnośnie tego, co udało mi się zmagazynować na temat samotników. Po chwili odleciał w strony jednej z wodnych wysp. Ja zaś przeskoczyłem na Garudę i wraz z nim oddaliłem się od wypiętrzonego pola walki.
     Leciałem szmat czasu. Nie potrafię określić ile dokładnie. W ciągu tych kilku godzin dotykały mnie najróżniejsze emocje. Przyznam szczerze, choć nie chętnie, że pojawiły się także wyrzuty. Działałem na rzecz własnej organizacji i jedynie myśl o tym utrzymywała mnie na nogach. Jeżeli samotnik faktycznie był zły, nie mnie to oceniać. Zabiłem osobę, która nigdy mi się nie przewiniła. Nie brała także udziału we wojnie. Nie miała dosłownie nic wspólnego z wyrzutkami. A jednak dokonałem mordu. Czy postąpiłem słusznie? Czułem, że myśl o tym nie da mi spokoju przez najbliższe kilka miesięcy. Wewnątrz bałem się także, iż pod wpływem tych emocji mogę stać się kimś, kim nigdy nie byłem i nigdy nie chciałem być..

Offline

 

#36 2017-04-23 17:26:03

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2013-04-02
Posty: 443

Re: Tereny Gyakuen

Sesja trudna dla Yoshimaru - #23

    Yoshimaru chowając sie między koroną najwyższego drzewa utworzył kolejnego klona, który następnie zeskoczył na dół i zaczął przeczesywać namioty pod pretekstem sprawdzenia czy ktoś przeżył. Jego celem były zwoje, które wyrzutek mógł zauważyć wcześniej, przed rozpoczęciem tego wszystkiego. Niestety zadanie nie było proste. Wśród tłumu ludzi, który zebrał się na dole byli również samotnicy, którzy wcześniej zaczęli przeczesywać namioty. Mimo wszystko byli na tyle zajęci, że nie zwrócili uwagę na wyrzutka jednakże utrudnili mu nie co zadanie. Część zwojów, która ostała się w dobrym stanie była gromadzona przez pozostałych, zniszczone zaś trafiały na oddzielną kupkę gdzie następnie były palone. Roboty tej podjęło się dwóch samotników więc nie zauważyli jak Yoshimaru okradł ich z części danych. Nie było tego wiele, ale dobre to niż zupełnie nic. Następnie przywołał go do siebie by przejść do kolejnego etapu. Rozkazał by replika udała się w kierunku Portu a dokładniej do barmana by poinformować go o problemie, a raczej o jego braku. Następnie przywołał kolejnego summona, dużo mniejszego i przekazał mu odzyskane dokumenty a następnie wysłał w kierunku Ronin no Kuni.
    Nikt nie zauważył postury wyrzutka, która oddalała się od pola walki. Każdy był zajęty czymś zupełnie innym. Analizowaniem co tutaj się wydarzyło i co było główną przyczyną. Droga powrotna nie była trudna. Dzięki kucharzowi, który wcześniej przyprowadził Yoshimaru na miejsce, replika nie miała problemów by trafić do miasteczka. Tam sytuacja wyglądała troche inaczej niż zwykle. Wysokie wypiętrzenia były bardzo dobrze widoczne a na samych ulicach roiło się od wszelkiej straży a także członków organizacji samotników. Każdy zmierzał do kluczowych miejsc dla miasteczka jakim był port, bank, ratusz, ważniejsze budynki administracyjne a także punkty kontrolne. Replika Yoshimaru dotarła do gospody, która na skutek wcześniejszych wydarzeń była opustoszała. Barman siedział za ladą i przecierał szklanki tak jakby nic się nie stało. Gdy tylko zauważył wyrzutka powstał a na jego twarzy namalowało się zaciekawienie. Wysłuchał to co miał do powiedzenia klon cienia po czym podrapał się po głowie. - Nie wiem na jak długo załatwi to problem, ale jestem Ci wdzięczny za pomoc. Siadaj. Skosztujesz mego najlepszego wina. - Gdy sięgał po szklankę i butelkę, replika nagle zniknęła. Wiadomość dostarczona zarówno do barmana jak i ninja z Ronin no Kuni. Yoshimaru mógł opuścić Kraj Wody i udać sie na odpoczynek.

Koniec.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zakonsokola.pun.pl www.architekturautp.pun.pl www.alians666.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.sa.pun.pl