Ogłoszenie


#561 2014-06-06 00:16:42

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Las Airando

3.

Mężczyzna był wyraźnie zbulwersowany ciekawością chłopaka co można było widać bo jego wyskakującej na szyje żyle i zaciskanej pięści.
- Idzie przodem, dogonię was tylko dał morał chłopakowi.
Rodzina dosyć niechętnie i z wielkim zawahaniem rozdzieliła się, zostawiając ojca sam na sam z Senshim. Mama kurczowo trzymała dłoń synka, ciągnąć go w kierunku miasta, zaś chłopiec miał wciąż skierowaną głowę w tył, przyglądając się młodemu ninja. Wyglądało na to iż wysłał mu lekki uśmiech, tak jakby wiedział, iż Samotnik ma zdolności by pokonać zło. Głowa rodziny, o głowę wyższa od młodzieńca, zatrzymała się jemu naprzeciw z wyjątkową powagą w oczach.
-Słuchaj chłopce. W osadzie na terenie Kazantou grasuje morderca. Z każdym dniem ginie coraz więcej ludzi i nikt nie, kto to może być. Bramy miasta są zamknięte i tylko nieliczni po dokładnym sprawdzeniu mogą wejść. Nie wiem jak cudem ten morderca dostaje się do środka ale nie mam zamiaru się dowiadywać i Tobie też nie radzę! Jest cholernie niebezpieczny. A teraz uciekaj do domu, póki możesz.
Rzucił zdenerwowany mężczyzna, czym prędzej dołączając do rodziny.

Offline

 

#562 2014-06-06 00:23:54

 Senshi

http://i.imgur.com/hFUOtyf.png

372328
Skąd: Śląsk
Zarejestrowany: 2014-01-06
Posty: 647
Klan/Organizacja: Kaguya/Samotnicy
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18

Re: Las Airando

Ciekawe Co ciekawego ma mi do powiedzenia? Z uśmiechem na twarzy czekałem co powie do mnie głowa tej uciekającej rodziny. Uchwyciłem też uśmiech najmłodszego z nich. Odmachałem mu na pożegnanie. Wysłuchałem z słów jego ojca z największym zaciekawieniem. Morderca, zamknięte miasto, to moje klimaty. Wiedziałem już gdzie się udam.
Dziękuję za radę, mam nadzieję, że uda wam się bezpiecznie wrócić do domu.
Po tych słowach odwróciłem się od mężczyzny i pobiegłem w kierunku, z którego przybyli. Chciałem dostać się do tego miasta, odnaleźć morderce i odpłacić mu pięknym za nadobne. Osada znajdowała się na innej wyspie dlatego droga, zajmie mi chwilę, ale nie przejmowałem się tym. Dzięki umiejętności chodzenia po drzewach mogłem podkręcić tempo skacząc z gałęzi na gałąź. Kazantou, nadciągam.

z/t -> Kazantou - Osada

Offline

 

#563 2014-11-09 05:19:48

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Spacer po lesie wydawał się być najlepszym pomysłem na wymyślenie następnego miejsca podróży. Wypadałoby w końcu zapoznać kogoś z podobną przeszłością, dobrze by było. Sam z pewnością długo nie pożyję w tym świecie, a przynajmniej póki nie stanowię dla nikogo zagrożenia. Wyjątkowość mojego kekkei-genkai może uczynić mnie niezwykle silnym wojownikiem, ale do tego potrzeba mi czasu i doświadczenia. Na początek chyba zapoznam się z pobliskim terenem, aby nabyć trochę wiedzy. Obecnie byłem tu sam, sam jak palec. Tak chodziłem ścieżką przez las obserwując okoliczną przyrodę, w sumie bez celu mając nadzieję na natknięcie się na jakiegoś kupca, podróżnika czy nawet bandytę, z którym chętnie zawalczyłbym.

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-23 23:47:50)

Offline

 

#564 2014-11-10 19:04:16

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Sesja Shisaru #1


   Yuki niedawno opuścił szkołę ninja i teraz znajdował się na wyspach w lesie Airando. szwendał się już dłuższy czas jednak mało co się tutaj działo. Dawno odszedł od głównego szlaku, gdzie jeszcze co jakiś czas można było spotkać ludzi. Brnął w gęstwinę, licząc na łut szczęścia i trafienie na kogoś. Po cichu liczył, że odnajdzie kogoś podobnego do siebie.
   Chłopak był już znużony tym chodzeniem po lesie i powoli miał tego dość. Z zamyślenia wyrwał go dziwnie głośny szelest liści. Chwilę potem mógł usłyszeć cichy chichot, jakby dziecka. Może się zgubiło? W tym miejscu teoretycznie nie powinno być nikogo. Teren ten nie jest też zbyt bezpieczny, wciąż można tu spotkać niebezpieczne zwierzęta takie jak wilki czy jadowite pająki.

Offline

 

#565 2014-11-11 00:06:58

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   To co usłyszałem zbytnio mnie nie ruszyło, ale z ciekawości po prostu musiałem dowiedzieć się o co biega. Z przyzwyczajenia złapałem za kaburę czekając na moment do wyciągnięcia z niej kunai'a. Nigdy nie czekam, aż wróg zaatakuje i ewentualnie zdąży mnie ukatrupić. Czas rozejrzeć się po okolicy. Wszystkie napotkane przeszkody typu gałązki lub bujna roślinność zostały przecięte mym niewielkim, ale wystarczająco ostrym nożem. Co jeśli ktoś potrzebuje pomocy? Ratując taką osobę mógłbym zyskać u niej wdzięczność, może nawet jakąś małą nagrodę, albo w najlepszym przypadku zwykłą znajomość. Te wszystkie myśli motywowały mnie bardziej do spenetrowania okolic, ktoś przecież musi tu być.

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-23 23:47:36)

Offline

 

#566 2014-11-11 19:59:57

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#2


   Chłopak nie wystraszył się chichotu, który usłyszał gdzieś z krzaków. Bardziej poczuł zainteresowanie i postanowił sprawdzić co to jest z samej ciekawości. Skręcił w stronę głosu i zaczął przedzierać się przez gąszcz. W gęstszych miejscach pomagał sobie kunaiem, a hałasu narobił co nie miara. Nie było mowy aby nie zwrócić na siebie uwagi, osoby która się śmiała. Nie trwało to długo, kiedy Shisaru mógł się przekonać kim była.
   Mały chłopczyk siedział na trawie i bystro patrzył się w stronę Yuki'ego. Miał czarne włosy opadające na oczy, ubrany był w dość tradycyjny strój, jak na wyjście do lasu. W pobliżu nie było nikogo dorosłego, kto mógłby się nim zaopiekować. Chłopczyk świetnie zajmował się sam sobą. Znalazł kilka małych patyczków i robił nimi dziury w ziemi. Choćbyś bardzo chciał nie zrozumiesz o co chodzi. Ciekawe gdzie są jego rodzice...

Offline

 

#567 2014-11-11 21:04:23

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Przeszukując wszystkie krzaki znalazłem na trawie siedzącego małego chłopca. Dla mnie ta sprawa jeszcze się nie wyjaśniła, musiał go ktoś tu zostawić. Jeszcze dla pewności rozejrzałem się po okolicy i włożyłem kunai do kabury, ale w razie czego trzymam go palcem. Stałoby się naprawdę nieprzyjemnie, gdyby nagle ktoś zaatakował znienacka. Kucnąłem przy maluchu i przyglądam się co ciekawego robi.
- Cześć! Siedzisz tu tak sam? - spytałem się próbując wyglądać na niepoważnego małolata. Może powie mi o co chodzi, albo i nie. Dzieciaki są zwykle nieprzewidywalne. Jeszcze szybko spojrzałem na  pobliskie drzewa, tak po prostu, aby nie mieć dziwnego przeczucia, że ktoś mnie obserwuje. Równie dobrze te dziecko może być pułapką, ale wolę zobaczyć o co chodzi. Niebezpieczeństwo czyha wszędzie, więc czujność i szeroko otwarte oczy to podstawa, zwłaszcza w tych tajemniczych lokalizacjach jakimi są wyspy Kraju Wody.

Offline

 

#568 2014-11-11 21:44:30

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#3


   Pierwszą rzeczą jaką zrobił Shisaru było schowanie broni. Był to bardzo mądre posunięcie, chłopczyk mógł wystraszyć się ostrza, a przez to późniejsza komunikacja z nim była by prawie nie możliwa. Teraz jednak nie miał się czego bać. Cały czas patrzył się na Yuki'ego jakby go oceniał. Szybko też odpowiedział na pytanie. - Tak... A ty chodzisz tu tak sam? - Już po jego pierwszych słowach można było zauważyć, że ma ostry język i niełatwy charakter.
   Chwilę później krzaki obok znowu zaczęły szeleścić głośniej niż pod wpływem wiatru. Ewidentnie ktoś lub coś zmierzało w stronę rozmawiającej dwójki. Chłopczyk zaczął patrzeć w tamtą stronę tak samo, jak wtedy gdy z krzaków wychodził jego starszy kolega. Wyjątkowo tłoczno zrobiło się w miejscu, gdzie teoretycznie człowieka nie powinno być w ogóle. Zwykły zbieg okoliczności?

Offline

 

#569 2014-11-12 23:34:57

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Zaskoczył mnie ostry charakterek chłopca, ale przyznam, że sam też taki kiedyś byłem. Na mojej twarzy wyszczerzył się mały uśmiech i za chwilę odpowiedziałem dzieciakowi. - Jak widać. Czekasz tu na kogoś? - naprawdę chciałem dowiedzieć się o co z nim chodzi. Nie chcę wyjść na zwykłego ciekawskiego tylko na podróżnika starającego się pomóc. Moja czujność już trochę opadła bo nie wygląda na zagubione dziecko.
   Właśnie wtedy usłyszałem szelest krzaków i natychmiast odwróciłem się w ich stronę. - Huh? - Czekałem zaciekawiony na to co ma zaraz wyskoczyć z gęstej roślinności łapiąc już całą ręką do kabury. Jeśli ktoś będzie miał złe zamiary to w każdej chwili będę gotowy. Myślę, że moja szybkość tak łatwo by mnie nie zawiodła, zwłaszcza, iż mam świadomość, że coś lub ktoś nadchodzi.

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-14 17:38:50)

Offline

 

#570 2014-11-14 21:58:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#4


   Na malutkiej polance, na której znajdował się Shisaru wraz z małym chłopcem, za chwilę zacznie robić się tłok jeżeli nowe osoby będą pojawiać się z taką częstotliwością. Krzaki szeleściły a chłopcy byli gotowi na przywitanie nowego gościa, każdy na swój sposób. Na ich szczęście nie kryło się tam nic groźnego. Zza zarośli wyłonił się chłopczyk w wieku czarnowłosego, ten natomiast był blondynem. Ubrany był tak samo jak ten poprzedni, w dosyć tradycyjny strój.
   Tutaj jesteś... Wszędzie Cię szukałem Enju. Rodzice powiedzieli, że będziesz miał kare! - powiedział na przywitanie nowo przybyły. Z jego słów można było wywnioskować, że byli rodzeństwem. Enju nagle zmienił się z pewnego siebie i pyskatego w przestraszonego i zawstydzonego chłopca. Dopiero po chwili blondyn spostrzegł, że na polanie jest ktoś jeszcze. Tonem bardzo przypominał swojego prawdopodobnie młodszego brata. - A ty kim jesteś? - od razu zwrócił się też do brata - To jakiś twój kolega?
   Mały szybko spojrzał na Shisaru, jakby nie był pewien co powiedzieć. Może bał się, że jeśli się do niego nie przyzna to ten się urazi, albo po prostu nie wiedział co o nim sądzić. Patrzył na niego, a w jego oczach było widać błagający wzrok, który jakby krzyczał: Proszę ratuj!!

Offline

 

#571 2014-11-14 22:45:23

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Na widok kolejnego chłopca w podobnym wieku uspokoiłem się i puściłem kunai. Podniosłem się na nogi z tej trawy, otrzepałem i uśmiechnąłem się do nich. - Chyba jesteście braćmi, co? - wtrąciłem się w ich rozmowę trzymając się ręką za kark. Ujrzałem, że czarnowłosy chłopak zawstydził się i nawet go rozumiałem. Nikt nie czuje się swobodnie wśród obcych ludzi, a ja wydawałem się silniejszy. Nie chcąc dłużej trzymać w strachu dziecka postanowiłem wyznać mu w końcu kim jestem. - Właściwie to jestem... dobrym znajomym Enju! - domyślałem się o co chodzi i postanowiłem nie mówić na razie prawdy. Jeszcze trochę przyjrzałem się blondaskowi zastanawiając się nad całą tą dziwną sytuacją. Mam tylko nadzieję, że się zaraz nikt kolejny nie zjawi.

Offline

 

#572 2014-11-14 23:04:19

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#5


   Shisaru postanowił ratować czarnowłosego z niezręcznej sytuacji. Odpowiedział za niego, że są dobrymi znajomymi. Blondaska najwyżej usatysfakcjonowała ta odpowiedź, ponieważ wyciągnął w stronę Yuki'ego dłoń, chcąc się przywitać. - Nie wiem czy Enju Ci mówił, ale nazywam się Asami. - na jego twarzy nie było widać uśmiechu. Z drugiej strony nie chciał też nikogo zabić wzrokiem.
   Muszę już wracać do domu? Tuutaj jest tak faajniee... - powiedział nieco cichym i nieśmiałym głosem Enju.Między braćmi wywiązał się dialog:
- Co w tym miejscu niby jest takiego fajnego?
- Jak to co? Można robić co się chcę, nikt Cię nie pilnuje.
- Nikt Cię nie pilnuje, a potem gubisz się i nie ma Cię pięć godzin w domu. Wracamy, koniec kropka. Rodzice się niecierpliwią.
- Hm... To zagrajmy chociaż ostatni raz w berkaaaa. - Tutaj spojrzał na Shisaru jakby chciał powiedzieć, że on też zagra, ale wtedy zauważył że nie zna jego imienia. Musiał szybko wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, w końcu byli "dobrymi znajomymi". - Też z nami zagrasz prawda?

Offline

 

#573 2014-11-15 23:55:13

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Nadal nie miałem pojęcia o co tu właściwie chodzi, ale mimo wszystko cieszyłem się, że pomogłem chłopcu nawet nie wiedząc w czym. Po chwili, gdy dziecko wyciągnęło rękę w moją stronę ja również podałem mu dłoń. - Ja zwę się Shisaru. Miło poznać, Asami. - oznajmiłem ściskając mu dłoń. Nie przestawałem uśmiechać się do chłopców, gdyż nie chcę, żeby uznali mnie za podejrzanego typa. Jakoś niechętnie przysłuchiwałem się ich kłótni, więc zrobiłem krok do tyłu i poczekałem, aż skończą. Gdy wszyscy się na mnie spojrzeli to zorientowałem się, że wspominali coś o... zabawie w berka? - Wiecie... - zacząłem nie wiedząc jak dokończyć. Poprosili mnie o przyłączenie się do zabawy, a ja nie wiedziałem czy nie zostawić ich i iść dalej czy dalej udawać dobrego znajomego. - W sumie to czemu nie? - chyba nie będę tego żałował, więc zgodziłem się.

Offline

 

#574 2014-11-16 00:18:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#6


   Chłopcy wyczekiwali na odpowiedź Shisaru. Ten zastanawiał się przez chwilę, czy nie lepiej byłoby po prostu ich zostawić i pójść dalej w poszukiwaniu szczęścia, ostatecznie jednak postanowił zostać z nimi i przez chwilę się pobawić. Kiedy wyraził zgodę Enju i Asami, unieśli ręce do góry na znak radości i szczerze się uśmiechnęli. Jednocześnie też krzyknęli:
- Gonisz!
- Gonisz!
   Obydwoje jak tylko szybko potrafili [szybkość: 10] wskoczyli do najbliższych krzaków i zaczęli uciekać, śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Pomimo tego, że niekiedy zachowywali się naprawdę dojrzale, to wciąż byli dziećmi. Widać że tym prostym gestem Yuki sprawił im wiele frajdy. Teraz musiał wywiązać się z obietnicy i grać razem z nimi. Demokratycznie został wybrany na pierwszego berka. Chłopcy byli już poza jego wzrokiem, gdyż zarośla świetnie zasłaniały wszystko co znajdowało się trzy metry dalej. Na szczęście chłopcy nie byli ani trochę cicho i ich głosy ułatwiały robotę berkowi zdradząjąc ich pozycję.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2014-11-16 00:19:21)

Offline

 

#575 2014-11-17 17:35:32

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Zastanawiałem się tylko kogo wybiorą, żeby gonić. Szybko uświadomiłem sobie, że przecież ja wyglądam na szybkiego i nie zdziwiłbym się gdyby... no właśnie. Zostałem wybrany. Gdy tylko krzyknęli już chciałem ich obydwóch złapać za kołnierze, ale zdążyli mi uciec tak szybko jak tylko mogli. Nagle wskoczyli do krzaków i zaczęli biec gdziekolwiek. Pobiegłem za nimi przeskakując ewentualnie napotkane głazy, kłody i inne leśne przeszkody *. Postanowiłem, że złapię ich i potem opuszczę, zresztą i tak mają wrócić do domu. Nie trudno było znaleźć, gdzie się chowają bo zachowywali się naprawdę głośno, jak to dzieci, czyż nie? Ruszam cały czas przed siebie.

* - [szybkość: 18]

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-17 17:35:51)

Offline

 

#576 2014-11-17 20:33:15

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#7


   Gra się zaczęła. Chłopcy rozbiegli się w dwie różne strony a Shisaru pobiegł za nimi. Nie mógł jednak się rozdwoić i na początek musiał złapać jednego. Właściwie to wystarczyło, że złapie jednego bo wtedy to tamten będzie berkiem i trzeba będzie przed nim uciekać. Yuki'emu nie sprawiło większej trudności odnalezienie swojego celu. Asami głośno śmiał uciekając przez różne zarośla, nie był jednak w stanie uciec wyszkolonemu ninja.
   Shisaru dopadł go po krótkiej chwili lekko szturchając w plecy. Ten się tylko zatrzymał odwrócił i wyciągnął ręce w jego stronę. Z uśmiechem na twarzy zaczął biec w stronę starszego kolegi. Zasady gry były takie, że trzeba przed berkiem uciekać. Dlatego też Shisaru wziął nogi za pas i zaczął powiększać dystans pomiędzy nim a berkiem. Nagle w odległości jakichś 10 metrów obydwaj chłopcy mogli usłyszeć krzyk przerażenia. Łatwo można domyśleć się czyj to był głos.

Offline

 

#577 2014-11-18 22:49:13

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Miałem oczywiście świadomość, że posiadam nad chłopcami przewagę ze względu na to, iż jestem starszy i wyszkolony. Ta zabawa nie powinna potrwać zbyt długo. Ależ ja się wywyższam... dobra, trzeba było ich w końcu dorwać. Zaśmiałem się. Tak biegałem za chłopakami, aż w końcu natknąłem się na Asamiego, którego czym prędzej złapałem za kołnierz. - Przykro mi! - po tych słowach od razu puściłem go i zacząłem uciekać gdzie mnie nogi poniosą. Starałem się tak nie śpieszyć bo przecież to tylko zabawa.
Biegnąc złapałem się jakiegoś drzewa, by bez utraty szybkości skręcić w drugą stronę. Cały czas dobrze się bawiliśmy, dopóki nie usłyszeliśmy krzyku. Krzyku zapewne małego Enju. Nawet jego brat rozpoznał ten głos. Zatrzymałem się każąc chłopakowi również i z przyzwyczajenia po prostu złapałem za kaburę chcąc sięgnąć po nóż. - Stój! Co to było? - rozkazałem Asamiemu trzymać się blisko mnie i spróbowałem podejść bliżej miejsca, z którego słyszałem odgłos. Próbowałem przemieszczać się z krzaczka do krzaczka, aby nie być cały czas za bardzo na widoku.

Offline

 

#578 2014-11-19 00:01:46

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#8


   Gra chłopców została brutalnie przerwana przez krzyk jednego z braci. Shisaru automatycznie zareagował i sięgnął po nóż, który miał przygotowany w kaburze. Automatycznie też zapytał Asami'ego co to było. - To był Enju, na pewno. Może się przewrócił... Musimy mu pomóc - odpowiedział. Jego przypuszczenia mogły być trafne, jednak krzyk chłopca nie brzmiał tak jakby coś go bolało, ale raczej czegoś się bał.
   Asami chciał biec w stronę brata, jednak Yuki zatrzymał go i kazał mu się trzymać za nim. Było to mądrym zagraniem, gdyż nie wiadomo co mogło się dziać, po drugiej stronie krzaków. Chłopcy starali się po cichu przechodzić z krzaka do krzaka, aby w końcu odnaleźć krzyczącego Enju. W końcu weszli do jednych krzaków, z których mogli zauważyć, co było tego przyczyną.
   Na małych polance (ok. 4x4m), przy granicy drzew leżał Enju. Właściwie to siedział skulony i patrzył zza kolan na zwierze, które stało po środku polanki i ewidentnie miało ochotę zabawić się z chłopcem. Młody niedźwiedź, machał głową na boki jakby starał się coś z niej zrzucić. Rozmiarami przypominał raczej owcę, jednak jego ciało a szczególnie szczęki nie były mięciutkie. Chłopczyk był w niebezpieczeństwie a jego jedynym ratunkiem jest teraz ninja z klanu Yuki.

Offline

 

#579 2014-11-21 23:58:16

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Młody niedźwiedź, widząc go poczułem się w pełni odpowiedzialny za chłopaków. Od razu zasłoniłem usta Asamiego, żeby nie przyciągnął uwagi drapieżnika i kazałem schować się. Wiedząc, że zwierzak sam tak po prostu nie odejdzie powoli zacząłem wkładać nóż z powrotem do swojej kabury na udzie. Przyjrzałem się jeszcze dokładniej całej sytuacji i wpadł mi do głowy prosty plan. Będąc pewnym, że chłopiec obok mnie będzie bezpieczny powoli zacząłem układać kilka pieczęci. Starałem się zrobić to tak jak w Szkole Ninja, gdzie nauczyłem się tej techniki. Na szczęście wszystko poszło dobrze i obok mnie pojawiły się dwa niematerialne klony. Zwierzęta nie są tak bystre jak ninja i nie potrafią rozpoznawać Jutsu, więc myślę, że mam teraz przewagę. Rozkazałem bunshinom natychmiast otoczyć niedźwiedzia z dwóch stron przechodząc z krzaczka do krzaczka. Ja ustawiłem się tak, aby móc szybko zabrać małego Enju kiedy klony odwrócą uwagę drapieżnego zwierzaka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#580 2014-11-22 12:36:49

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#9


   Yuki był naprawdę opanowany. Nie wpadł w panikę, ani nic z tych rzeczy. Kiedy tylko zobaczył niedźwiedzia. Zatkał usta Asamiemu, aby ten nie krzyczał. Chłopiec nawet nie spróbował, ale może to dlatego, że ręka Shisaru spoczywała na jego ustach. Widać było w jego oczach, że jest przerażony, nie tylko tym że jest tam niedźwiedź, ale też tym, że nie może nic na to poradzić. Jego starszy kolega, zaczął opracowywać plan, dzięki któremu uda mu się uratować Enju. Dokładnie składając kilka pieczęci, wytworzył obok siebie dwie iluzje samego siebie.
   Miś miał zostać otoczony przez klony Yuki'ego a on sam miał otoczyć polankę i wyciągnąć z niej przerażonego malca. Iluzje pojawiły się na polanie, przez co niedźwiadek nie co się zdezorientował. Po krótkiej już chwili jednak ruszył do ataku. Postanowił wpierw rozprawić się z tymi osobami które stały. Zrobił kilka szybkich kroków i zamachnął się łapą [szybkość: 8]. Widać było, że nie miał jeszcze zbyt dużo siły i obycia w walce. Był jeszcze młody. Nadal pozostawał jednak niebezpiecznym drapieżnikiem. Kiedy iluzja rozpłynęła się pod wpływem jego uderzenia. Zdziwił się jeszcze bardziej. Przez chwilę nie wiedział co zrobić dalej, ale później postanowił zaatakować kolejną iluzję. Tymczasem prawdziwy Shisaru był już za plecami Enju. Miś na chwile zostawił chłopczyka samemu sobie i zajął się niszczeniem iluzji Yuki'ego.

Offline

 

#581 2014-11-22 21:17:55

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Plan najwyraźniej wypalił, niedźwiedź ruszył na moją pierwszą iluzję i czym prędzej zniszczył ją. Dobrze, że to tylko zwierzak i nie orientuje się o co tu naprawdę chodzi. Ja tymczasem wybiegłem z krzaków na ratunek małemu Enju. Zanim jeszcze drapieżnik zdążył odwrócić się w celu zaatakowania kolejnego klona złapałem mocno chłopaka za rękę i popchnąłem go, żeby jeszcze szybciej uciekał do krzaków *. Ostatni sobowtór jeszcze chwilkę pobawił się z niedźwiadkiem i spróbował unikać jego ataków. Powinniśmy mieć wystarczająco dużo czasu, aby zwiać jak najdalej z tego miejsca. Po drodze biegnąc z Enju wyłapaliśmy jeszcze Asamiego i dałem znać chłopcom, by biegli ile sił w nogach.
Koniec zabawy, panowie. W tym miejscu nie jest za bezpiecznie. - powiedziałem wzdychając kiedy już znajdowaliśmy się z dala od tamtego miejsca. Nie mogłem nabrać tchu. Upewniłem się jeszcze, że nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo, nie lubiłem kiedy coś mnie zaskakiwało.

* - szybkość: 25

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-22 21:19:55)

Offline

 

#582 2014-11-22 22:22:16

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#10


   Chłopak skorzystał z tego, że niedźwiedź zajmował się jego iluzjami i szybko zabrał Enju z polany. Niedźwiedź nie był z tego powodu zadowolony i zignorował kopię Yuki'ego która jak najęta nie chciała dać się trafić. Shisaru trzymał chłopczyka za rękę i ciągnął go aby uciekali jak najszybciej. Jego małe nóżki nie nadążały za susami ninja. Miś biegł za nimi, jednak nie zbliżał się. Był jeszcze mały i nie biegał najszybciej. Po drodze pobiegli jeszcze po Asamiego, który bez żadnego ponaglania zaczął uciekać razem z nimi. Yuki ciągnął obydwu chłopców jak najdalej od polanki, na której grasował niedźwiadek.
   Gdy byli już w odległości gdzie rozzłoszczony miś nie był w stanie ich znaleźć chłopcy mogli się zatrzymać i zacząć łapać głębokie oddechy. Cała trójka była zmęczona, a Ci mniejsi ewidentnie nadal pozostawali w szoku po tym co się wydarzyło. Dookoła było cicho i nic nie wskazywało na to aby za chwilę zza krzaków miała wyjść mama poprzedniego stworzenia. Asami i Enju nic nie mówili, może dlatego, że nie mieli sił, albo nie wiedzieli co powiedzieć. Tak czy siak trzeba było się nimi zająć.

Offline

 

#583 2014-11-22 22:43:10

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Wygląda na to, że już jesteśmy bezpieczni i mogliśmy wszyscy odetchnąć z ulgą. Poklepałem małego Enju po ramieniu i na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. - Dobra, chyba powinniście iść już do domu. Odprowadzę was, tylko mnie tam zaprowadźcie. - i spojrzałem się na drugiego chłopca. Nie wiem nic o ich rodzicach, ani nie wiem gdzie mieszkają, dlatego wolę sam się nimi na razie zająć. Nie wypadałoby zostawić ich tu tak samych. Czułem się teraz jak prawdziwy bohater bo pierwszy raz udało mi się uratować kogoś z tak groźnej sytuacji. Byłem w pełni zadowolony z siebie, zwłaszcza, że uratowałem dzieciaka. No i w końcu przydała mi się technika, której nauczyłem się za czasów Szkoły Ninja. Jestem przepełniony radością. Od razu ruszam za chłopakami, gdy tylko zdecydują się wrócić z powrotem do domu, już nie powinniśmy napotkać żadnych niebezpieczeństw na swej drodze.

Offline

 

#584 2014-11-22 23:03:02

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#11


   Sshisaru miał jak najbardziej prawo do tego aby czuć się jak bohater. Gdyby nie jego interwencja kto wie jakby potoczyły się dalsze losy Enju i Asamiego. Na szczęście był w gotowości i nie przestawał trzeźwo myśleć dzięki czemu nie dość, że uratował chłopców a na dodatek niedźwiedziowi też nie stała się krzywda. Obrońcy zwierząt byli by dumni z młodego Yukiego.
   Bohater postanowił zaopiekować się braćmi od początku do końca i teraz chciał odprowadzić ich do domu. Oni potulnie się na to zgodzili. Zaczęli iść przed siebie. W miarę im dłużej szli tym żywsi się stawali. Jak wiemy dzieci szybko zapominają o tym co się działo. i już za chwilę rozrabiali tak jakby niedźwiedzia nigdy nie było. Shisaru musiał ich w pewnym momencie uspokajać bo by znowu zaczęli latać po krzakach. Szli wąską ale w miarę widoczną ścieżką.
   Po dłuższej chwili zobaczyli przed sobą dwie osoby. Stały po obu stronach ścieżki i obserwowały podróżnych. Bracia nie zwolnili kroku i nadal szli przed siebie. Kiedy byli już obok dwóch mężczyzn zaczęli rozmawiać.
- Asami, miałeś iść tylko na chwilę po brata a nie było Cię prawie dwie godziny. Gdyby coś Ci się stało to miałbym przechlapane u twojego ojca.
- Dokładnie, przed chwilą był u nas znowu się o was pytać. Musieliśmy go uspokajać bo już chciał po was lecieć. Jesteś winien nam przysługę. - uśmiechnął się jeden z nich.
- Wiem wiem, przepraszam. To wszystko przez Enju i jego głupią grę w berka...
- Nieprawda! - oburzył się malec.
- Ale widzę, że nie jesteście sami? Wasz nowy kolega? - zapytał jeden z mężczyzn wskazując na Shisaru.

Offline

 

#585 2014-11-22 23:16:12

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Szliśmy wąską ścieżką i tak jak myślałem już nic nie powinno stanąć nam na drodze. Będąc cały czas zadowolony z siebie rozglądałem się po lesie, może znajdzie się tu jeszcze coś ciekawego. W pewnym momencie dostrzegłem w oddali dwóch mężczyzn, ale nie wyglądali na groźnych. Nie zatrzymywałem się tylko szedłem przed siebie i miałem nadzieję, że chłopcy też będą szli spokojnie. Myślałem, że to byli zwykli podróżnicy lecz, gdy zbliżyliśmy się do tej dwójki to zaczęli do nas mówić. Teraz już raczej zatrzymaliśmy się. Jak zwykle przysłuchiwałem się rozmowie i oni chyba się znali. Tak to wyglądało. Mój uśmiech dawno opadł, ale za to podniosłem jedną brew do góry zastanawiając się kim są ci koledzy. Po chwili zwrócono uwagę na mnie i również chcieli się dowiedzieć co to za jeden. - Taaak, kolega. Ale znamy się już nieco dłużej. Co nie, Enju? - uśmiechnąłem się ponownie i nie zapominałem, że wcześniej podałem się za starego znajomego chłopca.

Offline

 

#586 2014-11-23 16:51:28

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#12


   Pięciu mężczyzna zaczęło ze sobą rozmawiać. Nie wszyscy dobrze się znali, ale niektórzy są już winni innym życie. Shisaru przyznał się, że jest kolegą Enju, ale nie wspominał nic o przygodzie, którą przed chwilą wspólnie przeżyli. Za to malec nie miał zamiaru tego przemilczeć. - Nie uwierzycie co się stało!! Gdy graliśmy w berka zaatakował nas niedźwiedź i Shisaru się sklonował i z nim walczył i mnie uratował i w ogóle. On jest taki super. Jest prawie jak tata!! - Enju ewidentnie był podekscytowany swoją historią.
   Mężczyźni którzy wysłuchali ją z uśmiechami na ustach, teraz szeptali coś do siebie, nerwowo zerkając na Yukiego. Po krótkiej rozmowie jeden z nich stworzył na swoich dłoniach pieczęć po czym zniknął. Ponownie zapadła nizręczna cisza. Widać że ten drugi chciał coś powiedzieć, ale nie do końca wiedział co. Odchrząknął nerwowo jakby już się zabierał. Ale w tym samym momencie jego kompan pojawił się ponownie tym razem w towarzystwie kolejnego starszego gościa. Bracia natychmiast zareagowali i rzucili się na niego z głośnym - Tata!! -  na ustach. Ich ojciec z uśmiechem odwzajemnił uścisk po czym spojrzał w stronę Shisaru.
- A więc to ty uratowałeś moich chłopców? Jestem Ci naprawdę wdzięczny za twoje poświęcenie. Wraz z żoną chcielibyśmy lepiej poznać bohatera który tak przysłużył się naszej rodzinie. Może chciałbyś wpaść do nas na obiad? Mieszkamy tutaj w siedzibie samotników. Jako nasz gość na pewno będziesz tu mile widziany.

~Koniec sesji.

Offline

 

#587 2014-11-23 17:32:08

 Kenta

Samotnik [Kaguya]

51648281
Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2012-08-15
Posty: 100
Klan/Organizacja: Samotnik
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25

Re: Las Airando

   Nie zamierzałem tak po prostu powiedzieć tym facetom, że przed chwilą chciał nas zabić niedźwiedź. Ale Enju jak to każde dziecko musi się wygadać, nie miałem nic przeciwko. Zrobiło mi się tylko trochę niezręcznie, czułem się jakoś tak dziwnie. Nagle koleś, który stał przede mną ułożył pieczęć i zniknął z miejsca w mgnieniu oka. Wyczułem tu jakiś podstęp i już chciałem złapać za kaburę w celu wyjęcia kunai'a, ale chłopak po chwili znów pojawił się na miejscu z nową osobą. Gdy chłopcy Enju i Asami rzucili się na niego krzycząc "tata" to uspokoiłem się. Ich ojciec już najwyraźniej dowiedział się, że uratowałem jego synów i chyba chciałby się mi za to odwdzięczyć. - Tak się składa, że też mieszkam w siedzibie samotników. Mój klan upadł i tamta dziura to jedyne co mi zostało. Nie znam wielu osób dlatego mógłbym chętnie odwiedzić Waszą rodzinę. - uśmiechnąłem się po tych słowach i zamierzam po chwili zacząć iść z nimi w kierunku naszej wspólnej kryjówki.

[z/t] -> Siedziba wspólnych obrad

Ostatnio edytowany przez Shisaru (2014-11-29 03:12:23)

Offline

 

#588 2014-12-22 19:16:03

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Tuż przy wyjściu z groty założyłam sobie na ręce łańcuchy, tak że zaledwie końcówki były luźno zwisające. Zakupiona broń miała trzy metry, i czasem przeszkadza taki dodatkowy balans w życiu. Jednakże zarazem zwiększa się dystans ataku, co może mieć kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia walki. Przy wyjściu z jaskini czekała na mnie moja nowa kompania. Poznany w sklepie mężczyzna przedstawił mi pokrótce plan naszej wyprawy, i przedstawił osoby które będą nam towarzyszyć. Mieliśmy jechać wozami służącymi do przewozu towarów, jednak zawartość była przykryta płótnem. Skierowałam wzrok na mojego pracodawcę i zapytałam.
-Jeżeli będziemy razem pracować to może się przedstawisz. Ja mam na imię Izumi miło mi. Po otrzymaniu odpowiedzi dostałam wybór gdzie mogę jechać, po chwili wahania postanowiłam cały ten czas, być z poznanym mi w sklepie mężczyzną. Usiadłam na tyle wozu, gdyż przednia kanapa była już zajęta, a w dodatku wóz był załadowany jakimś towarem i bronią. Siedząc niemalże na krawędzi spuściłam nogi i zaczęłam  nimi swobodnie machać w powietrzu. Natomiast głowę odchyliłam do tyłu tak że patrzyłam na niebo, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Ostatnio edytowany przez Izumi (2014-12-22 19:17:58)

Offline

 

#589 2014-12-22 20:13:23

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Izumi wysłuchała się poleceń jakie podał jej mężczyzna. Siedziała na krawędzi wozu plecami odwrócona do pozostałych. Postawa jej wskazywała na to, że jest nie śmiała, albo nie chce nikogo poznać. Dziwna dziewczyna. Jakaś emo? Jednak nie podobało się to reszcie grupy, która była dość rozmowna i chciała nawiązać jakiś kontakt wzrokowy. Izumi trafiła do wozu w którym siedziała przedstawicielka tej samej płci co Ona, no może była lekko przy tuszy ale za to miła i dość rozgadana. Trafił się również osobnik podobnej budowy co mężczyzna poznany w sklepie oraz również starszy człowieczek, który co chwilę czytał książkę i opowiadał innym co właśnie przeczytał. Nie wyglądał na duszę towarzystwa ale jego fragmenty jakie cytował były dość ciekawe, jakby to ująć.. z życia wzięte.
W pewnym momencie kobieta postanowiła rozpocząć jakaś rozmowę z nową członkinią ekipy. Przybliżyła się lekko do niej i powiedziała dość ciepłym i łagodnym głosem. - Witaj! Ja jestem Lola, ten staruszek to pan Futago a tamten młodzieniec to Kato. A Ty jak się nazywasz? - Zapytała Izumi czekając na odpowiedź.

Offline

 

#590 2014-12-22 22:11:07

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Znieważona przez elegancko ubranego mężczyzny, który nawet nie raczył się przedstawić siedziałam zamyślona na kraju wozu. Prawdę mówiąc nie miałam ochoty na nawiązywanie kontaktów z innymi członkami grupy.
Docierały do mnie rozmowy zebranych osób, jadących ze mną na tym samym wozie, byli bardzo rozmowni i od czasu do czasu próbowali na mnie zerkać. W naszej małej kompani była również kobieta jednakże była przeciwieństwem mnie jak i z wyglądu ta i z charakteru. Była bardzo rozgadana i miła, siedział z nami również arogancki przywódca, który nie wie co to maniery i staruszek zasypujący nas cytatami.
   Po chwili zreflektowałam się i nawiązałam rozmowę.
-Witaj, przepraszam za mój brak szacunku nazywam się Izumi. Jesteście ciekawą gromadką ludzi , liczę na owocna współpracę.Wyczuwalne napięcie gromadzące się do tej pory poszło w niepamięć. Przysiadłam się obok Loli i przyłączyłam do konwersacji.

Offline

 

#591 2014-12-22 23:05:16

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Izumi na początku nie wykazywała żadnego zainteresowania resztą grupy, dopiero króciutka pogawędka z jednym z członków skusiła ją do tego by dołączyć się do wspólnych refleksji oraz dyskusji nad fragmentami książki cytowanymi przez starca. Głównie dotyczyły one życia i śmierci czyli były domeną naszej pani ninja. Gdy tylko dziewczyna dołączyła się do rozmowy czas zaczął płynąć bardzo szybko. Jeszcze niedawno byli przy grocie sklepowej a teraz są już w połowie drogi od chwili wkroczenia na teren Lasu. Gdyby nie Lola to zapewne Izumi spędzała by tą podróż w ogromnej nudzie i braku towarzystwa... a może chęci na dołączenie do towarzystwa? Mniejsza z tym.

Nagle konie, które ciągnęły wozy zaczęły dość dziwnie się zachowywać. Coś jakby je przestraszyło i odmawiały jakiegokolwiek posłuszeństwa. Nastąpiła chwila straszliwej ciszy. Nie było słychać ani jednego parsknięcia konia. Po kilku sekundach z krzaków wyłoniły się dwa wielkie brązowe niedźwiedzie. Zbliżali się powolnym krokiem w stronę wozów, ale panika powstała już od samego początku. Każdy chwytał za dostępną mu broń i ustawiał się przy wozach. Jedynie co pozostało to czekać jaki ruch wykonają zwierzaki. Może ze chcą przejść obok i nie uszkodzić niczego ani nikogo?

Offline

 

#592 2014-12-23 00:28:31

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Podróż przebiegała dotychczas bez utrudnień, a byliśmy już w połowie drogi. Głównie rozmawialiśmy okazało się że jestem w bardzo przyjemnej kompani gdzie ludzie są bardzo życzliwi i chętni do rozmowy. Choć na samym początku zwlekałam, to jednak się dosiadłam i tak poznałam miłą, serdeczną Lolę i innych. Nawet się nie  zorientowałam kiedy wjechaliśmy do lasu. Nieoczekiwanie konie przystanęły i zrobiło się bardzo cicho, poderwałam się na nogi, stojąc na wozie widziałam dość sporo. Zauważyłam że konie się boczą i nie słuchają komend woźnicy. Skupiłam się wytężyłam słuch i wzrok, rozglądałam się uważnie po okolicy. Nic jednak nie dostrzegałam, aż do momentu, gdy z mrocznej ściany lasu wyłoniły się dwie bestie, były to brązowe niedźwiedzie. Ludzie w porywie paniki odruchowo chwytali za broń, ja natomiast pokierowałam ostre spojrzenie na Lole i gestem kazałam się jej uspokoić. Zwierzęta a tym bardziej drapieżniki wyczuwają strach i są nieobliczalne. Ponad to są to niedźwiedzie które ważą prawie pół tony i mają 10 centymetrowe szpony szpony, potrafią stawać na  tylnych łapach i wbrew pozorom są bardzo szybkie. Wiec grunt to zachować ciszę i nie panikować.

Ostatnio edytowany przez Izumi (2014-12-23 00:31:02)

Offline

 

#593 2014-12-23 00:52:14

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Wraz z pojawieniem się niedźwiedzi cały zespół zaczął panikować. Jedynie Izumi zachowała zimną krew i stoicki spokój a następnie kazał to zrobić swojej nowej przyjaciółce, która oczywiście ją posłuchała. Niestety, to nie wystarczyło. Mimo dobrych chęci reszta grupy nie wyczuła intencji różowej głowy i niektórzy nawet zaczęli odpędzać zbliżające się drapieżniki dość prowokacyjnymi ruchami. Do było głupie, w ogóle nie przemyśleli sytuacji. Ruchy jakie wykonywali pozostali członkowie grupy zmusiły niedźwiadki do ataku w celu obrony własnej. Jeden z nich skierował się na pierwszą karawanę [szybkość=25] a drugi w stronę grupy w której znajdowała się Izumi. Większość osobników zaczął ogarniać paniczny strach i próbowali zatrzymać zbliżające się ogromne włochate monstrum strzelając do niego z dystansu. Jednak ich skrajne próby obrony nic nie dawały i zaczęli powoli oddalać się od pierwszego transportu. Zaś grupa przy drugim wozie stała i czekała na jakiś rozkaz, kogokolwiek kto wie jak ogarnąć sytuację.

Offline

 

#594 2014-12-23 01:25:49

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Niestety grupa nie pojęła powagi zagrożenia, jedynie Lola się opanowała. Cóż doszło do niepotrzebnych ruchów i paniki, na wskutek czego niedźwiedzie rzuciły się na nas. Osoby z pierwszego wozu próbowały coś zrobić jednak ich działania jedynie pogarszały sprawę. I musieli się wycofać pozostawiając wóz na pastwę bestii. Szybko przeanalizowałam sytuację w której się znaleźliśmy, jeden z włochatych monstrum biegło wprost na nas. Stanowczym i pewnym siebie głosem krzyknęłam do mojej grupy. -Ja się nim zajmę wy macie mnie jedynie osłaniać z dystansu, celujcie w łapy i pysk. Nie chcę widzieć żadnych akcji na własną rękę. Zrozumiano! Wyskoczyłam z wozu i pognałam w prost na włochata bestię.[szybkość-33] Gdy znalazłam się na dwa metry przed drapieżnikiem rozwinęłam łańcuchy niemal że na całą długość i zaczęłam nimi okładać zwierzę[siła-37]. Kilka takich serii a następnie odskok i piruet by nabrać impetu do następnej serii i tak póki zwierzę nie padnie lub nie ucieknie. Uderzenia kierowałam głównie w nogi i pysk tam jest najmniej osłonięty.

Ostatnio edytowany przez Izumi (2014-12-23 01:26:11)

Offline

 

#595 2014-12-23 11:40:09

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Izumi postanowiła być tą postacią, która zacznie kierować wszystkimi innymi tak aby przynajmniej połowa ocalała. Niedźwiedzie głównie atakują gdy czują się zagrożone, prawdopodobnie transport jadący tą ścieżką naruszył ich domowe terytorium. Na całe szczęście niedźwiedź, który atakował pierwszą grupę całkowicie pozostawił wóz w nienaruszonym stanie a skierował się tylko na osobników, którzy chcieli go powstrzymać. Wróć, na szczęście? Jeżeli patrząc z perspektywy drewnianego woza to tak, gorzej jeżeli jesteśmy w skórze człowieka, który walczy o przetrwanie. Jednakże wszyscy usłyszeli to co mówiła Izumi i starali się kierować swoje ataki w przednie łapy oraz pysk, niektóre trafiały a niektóre nie, ale przynajmniej jeden z niedźwiedzi nie atakował już z tą samą prędkością.

Tymczasem Izumi postanowiła użyć swojej nowo zakupionej broni do walki z niedźwiedziem. Wybiegła na przód dając ten sam rozkaz swoim towarzyszom a następnie wyskoczyła przed niedźwiedzia i zaczęła go okładać stalowymi łańcuchami. Mimo dobrych intencji zwierzak nie dał łatwo za wygrane i jedynie odnosił nie groźne obrażenia. Kto by pomyślał, że pod tą warstwą futra kryje się tak twarda skóra. Teraz nadszedł ruch drapieżnika. Staną na tylnych łapach i atakując pyskiem i łapami starał się zranić Izumi [siła=30/szybkość=25].

Offline

 

#596 2014-12-23 12:55:29

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Moje ataki niestety nie dawały żadnych większych efektów. Włochate monstrum, było bardzo wytrzymałe i nie dawało za wygraną. Po ostatniej salwie ataków odskoczyłam na około trzy metry od zwierzęcia, spojrzałam ukradkiem po mojej grupie. Pierwszy wóz był już w posiadaniu niedźwiedzia, lecz ten na całe szczęście  nie przejawiał inicjatywy niszczeniem go. Bardziej skupił się na ludziach i to był poważny problem, ale i ja miałam swoje zmartwienia, mianowicie mój miś właśnie się zdenerwował i rozpoczną kontratak. Przy tym stał na dwóch tylnych kończynach i wymachiwał łapskami, ponad to chyba chciał mnie ugryźć. Przerwa dzieląca nas momentalnie się zmniejszyła i musiałam szybko reagować by nie zostać przekąską. Odskoczyłam w tył,[szybkość-33] skoncentrowałam się i ruszyłam do ataku. Postanowiłam zaatakować głowę drapieżnika w tym celu wykorzystam poznaną w akademii umiejętność z zakresu TaiJusu. Zaatakowałam Konoha Senpū kopnięcie było wycelowane w głowę [siła TaiJutsu 70/szybkość-33]. Całe serce włożyłam w ten atak mam nadzieję że się udał.

Ostatnio edytowany przez Izumi (2014-12-23 12:56:02)

Offline

 

#597 2014-12-23 13:43:11

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Zwykłe ataki Izumi nie skutkowały, trzeba tutaj było sięgnąć po coś lepszego. Na myśl przyszła jej technika, która opanowała za czasów pobytu w akademii. Sama w sobie była dość mocną techniką i na takiego niedźwiadka na pewno jakoś podziała. Dodając do tego, że zwierze jest już trochę wykończone, wcale nie trzeba dużo by przestało oddychać. Jednakże wymachiwanie pazurami oraz pyskiem utrudniało to zadanie jednakże nie powodowało że stawało się niemożliwe. Gdy dziewczyna chciała wykonać unik odskakując w tył, miś z którym się męczyła podrapał a może raczej mocniej szarpnął ją w nogę. Rozcięcie nie było katastroficzne jednakże czuć było jak rubinowa ciecz spływa po nodze. Jednak wcale to nie przeszkodziło do tego by wyprowadzić atak. Cały manewr udał się a następnie bestia dostała bardzo mocnego kopniaka w pysk i padła na ziemie nie wydając z siebie ani jednego tchu. Wyglądało na to, że sytuacja jest już opanowana, przynajmniej w grupie Izumi, ale co z pozostałymi?

Otóż sytuacja w pierwszej grupie jest prawie opanowana. No pomijając fakt, że jeden z niedźwiedzi dorwał się do naszego eleganckiego mężczyznę, który zwerbował Izumi podczas pobytu w sklepie. Leżał na ziemi a ciężki niedźwiedź przednimi łapskami przytrzymywał mu ramiona. Mężczyzna próbował nogami odepchnąć włochate monstrum ale nie skutkowało. Jeżeli ktoś mu nie pomoże to może być koniec jego życia, wygląda na to, że niedźwiedź miał ochotę na jego głowę.

Offline

 

#598 2014-12-23 19:59:16

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Wyprowadzony prze ze mnie atak znokautował niedźwiedzia. Podczas mojej batalii z misiem zostałam zraniona, jednak po dokładniejszym obejrzeniu rany oceniłam że nie jest to nic poważnego. Lecz muszę pamiętać że gdy sytuacja się ustabilizuje, będzie trzeba oczyścić ranę i zabandażować, by zakażenie się nie wdało.
Rozejrzałam się po okolicy szukając drugiego stwora, kiedy go znalazłam uśmiechnęłam się smutno. Niedźwiedzi przykuł do ziemi eleganckiego mężczyznę, który nie potrafił się przedstawić. Choć z natury jestem pamiętliwa i surowa wobec osób, które nie potrafią odwzajemnić ufności, to mimo wszystko pognałam mu na ratunek[szybkość-33]. Podczas biegu zaczęłam młynkować łańcuchami, które przecinając powietrze wytwarzały przenikliwy syk. Moją broń poluzowałam niemal że na całkowitą długość, widok szarżującej dziewczynki posługującą się tak sprawnie, taką bronią budzi respekt. Uderzyłam niedźwiedzia w pysk z piruetu, by moc uderzenia była silniejsza.[siła-37] Chciałam jak najszybciej uwolnić mężczyznę spod ciężaru bestii.

Ostatnio edytowany przez Izumi (2014-12-23 20:02:35)

Offline

 

#599 2014-12-23 20:22:34

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Izumi została lekko ranna ale nie było to nic groźnego i jedynie zerknęła na chwilkę po tym jak udało jej się znokautować włochatą bestię. Długo jej to nie zajęło więc mogła od razu wrócić do swojego wcześniejszego zadania, a raczej zająć się drugim niedźwiedziem Postanowiła go poszukać po polu bitwy i zlokalizowała go w dość nieprzyjaznej pozycji dla obu stron. Dlaczego? Ponieważ z jednej strony jeden fałszywy ruch i cały transport pójdzie w diabli a z drugiej strony ponieważ niedźwiedź jest odsłonięty na dowolne ataki. Każdy bał sie wykonać jakikolwiek ruch, ale nie Izumi. Postanowiła podbiec do misia i okładać go swoja bronią. Ten już nie był tak wytrzymały jak wcześniejszy i szybko zszedł z mężczyzny zostawiając kilka drobnych zadrapań. Zwierzę próbowało dostać się w głąb lasu uciekając jednocześnie z drogi ale pozostali członkowie grupy nie pozwolili mu na to i powalili bestię atakując ja ze wszystkiego co mieli.
Organizator całej wyprawy jedynie coś szeptał pod nosem a następnie dość powoli wstał. Poprawił swoje ubranie, sprawdził rany i rozejrzał się po całym obszarze. - O cholera.. Wszyscy cali? Wozy nie naruszone? - Zapytał spoglądając na każdego członka eskorty.

Offline

 

#600 2014-12-23 20:51:39

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Po udanym ataku, zmuszony niedźwiedź musiał się wycofać, jednak nie zdołał ukryć się w gąszczu lasu. Ponieważ reszta kompani wzięła się za niego ostro i nie darowała mu, odwróciłam się by nie widzieć jak zamęczają na śmierć tego misia. Wolę gdy zadaje się zwierzęciu szybką śmierć, bo w sumie to nie jego wina, tylko instynkt, a i ludzie nie byli zbytnio rozważni. Smutne ale cóż poradzić w taki świecie przyszło nam żyć. Wyciągnęłam z wozu manetkę z wodą i opłukałam ranę. Krytycznie na nią spojrzałam i po cichu powiedziałam.-Będzie mała blizna, hmm no cóż trudno takie życie.Rozejrzałam się po kompanii, miałam nadzieję że nikt nie został ranny, a bynajmniej nie tragicznie. Po czym podeszłam do eleganckiego mężczyzny, na który widać było niedawne bliskie spotkanie z misiem. Spojrzałam mu w oczy i lodowatym głosem stwierdziłam. - Jeżeli wszyscy są cali to nie marnujemy czasu i jedziemy dalej, jednakże jeśli ktoś jest ranny to pakować go na wóz i nie zostajemy tu dłużej. Zapach krwi przyciągnie inne drapieżniki, a tobie chyba wystarczy jak na jeden dzień bliskich kontaktów z dzikimi zwierzętami. I ani myśleć o zdzieraniu skóry z tych bydlaków nie ma na to czasu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.biologiauwr2009.pun.pl www.hustla.pun.pl www.plywanie.pun.pl www.zumico.pun.pl www.chrzescijanie.pun.pl