Ogłoszenie


#601 2014-12-23 21:10:08

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 214

Re: Las Airando

Sesja Prosta - Izumi

Izumi jedynie przyglądała się ostatnim krokom drugiego misia, który ich zaatakował gdyż bronił swojego terytorium. Ludzie to barbarzyńcy, trzeba przyznać. Gdy już wszystko się uspokoiło a nasz elegancik otrząsnął się z szoku poszedł sprawdzać czy wozy na pewno są w pełni sprawne. W tym samym czasie Izumi skoczyła do wozu po wodę aby móc opatrzyć swoją ranę i wyruszać w dalszą podróż. Jednakże w tej chwili wtrącił się jej pracodawca.
- Dziękuje Ci za pomoc. - Odezwał się do Izumi patrząc jej prosto w oczy. Następnie zaczął szukać po kieszeniach czegoś co mogło zainteresować naszą koleżankę z klanu Kuren Sen. Po chwili wyjął z tylnej kieszeni niewielki woreczek i wręczył go dziewczynie dziękując jej przy tym za pomoc. - To dla Ciebie. Szukałem dodatkowego wojownika aby przejść bezpiecznie przez las. Myślę, że dalej damy radę. Przyjmij ten podarunek w ramach moich podziękowań. - Wręczył jej malutki brązowy woreczek uwiązany grubym kawałkiem linki. Następnie odszedł od niej i zaczął sprawdzać stan swoich pracowników oraz wozów aby móc wyruszyć w dalszą podróż. Gdy tylko wszystko było w porządku udał się na swoje stare miejsce i z resztą grupy odjechał dalej omijając ciała martwych zwierzaków. Na koniec uśmiechnął się tajemniczo i pomachał na pożegnanie Izumie.

KONIE SESJI

Ostatnio edytowany przez Straznik 9 (2014-12-23 21:11:08)

Offline

 

#602 2015-01-01 21:39:50

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak wyszedł ze sklepu i skierował się prosto do lasów Airando, gdzie nie było dużych szans spotkania kogokolwiek. Jedyną przeszkodą-jego zdaniem-mogły okazać się zwierzęta, grasujące po tych dzikich terenach. Zasiadł spokojnie pod jednym z drzew gdzieś w lesie, wyciągnął zwój, który tak głośno go wzywał. Wiedział, że to jest ta chwila, w której zaspokoi swoją wielką ciekawość.
    Zaczął powoli rozwijać dokument, śledząc wzrokiem kolejne znaki. Gdy wreszcie doszedł do tego, co go zainteresowało, spojrzał na chwilę w niebo.
  -Inicjacja? To musi być ciekawe przeżycie... ciekawe, ilu przy tym zginęło, hmm?-pytał w myślach jakby kogoś, kto miał go usłyszeć
    Odpowiedzi jednak nie uzyskał, więc po krótkiej chwili wrócił do czytania na temat kolejnych poziomów wtajemniczenia. Przed jego oczyma ukazały się słowa, które dość mocno wbiły mu się w pamięć. To jest coś, co chce osiągnąć w życiu, teraz już to wie. Studiował w ciszy, licząc, że nie stanie się nic, co mogłoby mu teraz przeszkodzić.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#603 2015-01-01 22:14:21

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

#1 - sesja prosta dla Dai'a


   Dziewięciolatek właśnie skończył akademię ninja. Po krótkich zakupach postanowił skorzystać z cienia i spokoju jakie dawały drzewa lasu Airando. Wybrał to miejsce także dlatego, że nie chciał aby ktoś zobaczył go gdy czyta zwój, w którym zawarte były wszystkie tajniki jego przyszłych umiejętności. Taka wiedza nie powinna trafić w niepowołane ręce. Lektura była naprawdę zajmująca. Chłopak co chwila zerkał w niebo szukając odpowiedzi na jego pytania. Jego bóg jednak nie zdecydował się odpowiadać na nie.
   Najwyraźniej Daisuke nie odszedł do głównego szlaku wystarczająco daleko, gdyż w zasięgu jego wzroku pojawił się mężczyzna w długim płaszczu po łydki i kapturze na głowie. Powoli zmierzał w stronę Satsugai, co chwila schylając się i grzebiąc w trawie. Po chwili zerknął przed siebie i zobaczył siedzącego pod drzewem samotnika. Na początku nie wykazywał zainteresowania. Nadal chodził schylony i chyba coś podnosił. Co chwila jednak zerkał na nieznajomego. Ostatecznie zdecydował się zagaić rozmowę:
- Witaj... Co robisz tutaj tak sam... w lesie?

Offline

 

#604 2015-01-01 22:24:47

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Młody potomek Nieśmiertelnych był zainspirowany do działania. Lektura pobudziła w nim chęć zdobycia umiejętności potrzebnych do opanowania jego wymarzonej techniki. Szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania u Jashina, którego imię poznał dzięki zwojowi, jednak najwyraźniej nie był jeszcze kimś na tyle ważnym, by bóg uraczył go odpowiedzią. Cóż, wszystko nadejdzie w swoim czasie.
    Błogą ciszę i spokój chłopca przerwał mężczyzna, który co chwilę schylał się po coś, jakby zbierał korzonki roślin lub inne rzeczy potrzebne do uwarzenia jakiegoś eliksiru. Z początku chłopiec nie zwracał na niego zbytniej uwagi, lecz gdy ten zbliżał się coraz bardziej, zaczął przeszkadzać dziewięciolatkowi.
  -Tylko nie zacznij gadać...-prosił w duchu, jakby liczył, że człowiek odejdzie zaraz i zniknie raz na zawsze
    Nic nie może być jednak tak kolorowe. Po kilku kolejnych skłonach mężczyzna zaczął rozmowę. Młody samotnik nie miał najmniejszej ochoty jej kontynuować, jednak wpadł mu do głowy pewien pomysł. Zwinął zwój, po czym schował go za swoim czarnym ubraniem. Podniósł się powoli, spoglądając na mężczyznę. Krótką chwilę zajęło mu otrzepanie się z kurzu i ziemi, toteż mężczyzna zmuszony był czekać w ciszy przez kilkadziesiąt sekund na odpowiedź młodego wyznawcy.
  -Próbuję się czegoś nauczyć. Jednak powinieneś zacząć od przedstawienia się. Ja mam na imię Daisuke.-spojrzał na starszego człowieka spod kaptura-A ty? Jak się nazywasz i czego tu szukasz?
    Chłopak nie należał do cierpliwych, lecz nawet w razie potrzeby, zmuszał się do spokojnego czekania na odpowiedź. Jego plan malował się barwnie we wnętrzu jego młodej głowy. Nie chciał spieprzyć go przez swój brak cierpliwości. Dodatkowo próbował lekko się uśmiechać, żeby wzbudzić zaufanie mężczyzny. Może uda się dostać jakiś skromny upominek, złożony z kilku(nastu) małych, złotych, okrągłych przedmiotów?


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#605 2015-01-01 22:36:25

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#2


   Cała ta sytuacja z zewnątrz mogłaby być strasznie śmieszna. Mały chłopczyk w kapturze rozmawia z dużym mężczyzną w kapturze. Gdyby ktoś był bardziej dociekliwy mógłby sobie pomyśleć, że to zebranie jakiejś sekty lub dwójka szpiegów. Nikogo takie jednak nie było w pobliżu. Tylko dwie zakapturzone postacie. Daisuke podniósł się kiedy jego starszy odpowiednik przemówił, jednocześnie chowając zwój za plecami. Zauważył, że tem ten się nie przedstawił. Pomimo dość ostrego tonu w jakiś sposób podtrzymywał rozmowę.
- Ach no tak, gdzie moje maniery... - uśmiechnął się mężczyzna - Nazywam się Shinkin. Wybrałem się do lasu aby pozbierać trochę grzybów na obiad. Ostatnio strasznie dużo się ich pojawiło. - tutaj uchylił lekko płaszcz pokazując kilka egzemplarzy przywiązanych sznurkami od wewnątrz. - Czego się uczysz? Jeśli można wiedzieć. Sam ostatnio zacząłem uczęszczać na kurs zielarski. Nawet nie wiesz jak ciężko jest w takim wieku jak ja przyswoić jakąś wiedzę. Bardzo dobrze robisz, że zaczynasz już teraz. Jest to coś ciekawego? - Mężczyzna wydawał się być przyjaźnie nastawiony. Prawie cały czas miał uśmiech na twarzy i ewidentnie dużo czasu. Bo raczej nie wyglądał jakby chciał przerywać tą rozmowę.

Offline

 

#606 2015-01-01 22:55:14

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak musiał wymyślić coś na szybko. Nie chciał, żeby wszystko, co zaplanował poszło na marne przez jego brak kreatywności w sytuacjach bezstresowych. Shinkin pokazał mu kilka grzybów, po czym kontynuował swoją wypowiedź. Dziewięciolatek zdawał się słuchać go, jednak w głębi duszy przygotowywał jedynie kolejne zdania, które zaraz miał wypowiedzieć.
  -Uczę się tego, co rodzice dla mnie zostawili, zanim zniknęli.-westchnął cicho, rozluźniając swoje mięśnie-Jak dla mnie jest to bardzo ciekawe i już nie mogę się doczekać, kiedy będę w stanie zacząć to praktykować. Jednak... jest kilka rzeczy, które chciałbym wcześniej zrobić...
    Kończąc swoją wypowiedź oparł się plecami o drzewo, pod którym chwilę wcześniej siedział. Spojrzał w niebo, jakby czekając ostatnie chwile na odpowiedź od Jashina-ta niestety nie nadeszła. Opuścił głowę na tyle, by patrzeć prosto na mężczyznę.
  -Dużo gada... jakby mieszkał sam i szukał towarzystwa. Tacy są najlepsi...-myślał sobie-Zdaje mi się, że widziałem trochę podobnych po drodze tutaj. Powinieneś szukać przy ścieżkach; tam rośnie ich najwięcej.-po rozluźnieniu się nieco łatwiej było się uśmiechnąć, toteż obdarował człowieka tym gestem przez kilka kolejnych sekund
    Przyglądał mu się uważnie, jednocześnie próbując zdobyć jego zaufanie. Odepchnął się od drzewa siłą mięśni i ponownie otrzepał ubranie z kurzu. Po tej krótkiej chwili rozejrzał się dookoła, po czym podszedł do jednego z drzew i schylił się, podnosząc niewielkiego grzyba. Niezbyt znał się na tych roślinach, ale miał wrażenie, że ten konkretny jest jadalny. To wydało mu się dobrym sposobem na zdobycie zaufania mężczyzny. A skoro wspomniał o obiedzie... dziewięciolatek odwrócił twarz, gdy z jego brzucha wydostał się dość krępujący dźwięk. Nic nie jadł od przybycia do Mizu no Kuni.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#607 2015-01-01 23:07:29

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#3


   Rozmowa ciągnęła się w najlepsze. Młodszy chłopak nie chciał jednak konkretnie wyjawić co takiego zostawili mu rodzice. Sam postanowił przekierować temat w stronę grzybów. Wspomniał coś, że łatwiej je znaleźć przy ścieżkach. Po twarzy mężczyzny nie było jednak widać czy wierzy chłopakowi, czy może uważa, że sam wie lepiej. Daisuke spróbował nawet własnych sił w grzybobraniu. W pobliżu udało mu się wypatrzeć jakiś niewielki okaz grzyba. Sam nie wiedział czy jest jadalny, ale pomimo to podniósł go. Shinkin uśmiechnął się tylko i powiedział: Hmm, ten raczej nie nada się na obiad, no chyba że nie chcesz wychodzić z łazienki przez najbliższe kilka dni... Phahaha - zaśmiał się z własnego żartu.
   Uwadze grzybiarza nie umknęło burczenie w brzuchu samotnika. - Oho, widzę że ktoś tutaj chodzi o pustym żołądku. Jeżeli pomożesz nazbierać mi jeszcze trochę grzybów to uda nam się zrobić posiłek dla dwóch. Możesz czuć się zaproszony... - powiedział po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ruszył w stronę ścieżki. Może wziął sobie do serca radę chłopca? - Rozglądaj się za takimi - powiedział, jednocześnie wyciągając spod płaszcza jeden egzemplarz i prezentując go Dai'owi. - W międzyczasie mógłbyś opowiedzieć mi więcej o tym co zostawili dla Ciebie rodzice i właściwie co się z nimi stało. Może będę w stanie jakoś pomóc.

Offline

 

#608 2015-01-01 23:25:43

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    No i spełniły się najgorsze obawy chłopaka. Został pośmiewiskiem w tym małym, dwuosobowym gronie. Odrzucił znalezionego przez siebie grzyba, po czym spojrzał na mężczyznę. Gdy mężczyzna zwrócił uwagę na odgłos, który coraz częściej wydobywał się z brzucha młodego samotnika, odwrócił głowę w bok, jakby chował zażenowanie malujące mu się na twarzy.
  -Nie zwracaj na to uwagi, Shinkin. Lepiej zajmijmy się polowaniem.
    Tu na moment na jego twarzy pojawił się uśmiech... mniej więcej taki, jak w chwili, gdy patrzył na wykrwawiające się ciało swojego byłego mistrza. Zniknął dopiero po chwili, gdy dziewięciolatek uświadomił sobie, że nie przeleje tu żadnej krwi, a słowo, którego użył, miało być bardziej podświadomym żartem, aniżeli trafnym określeniem.
    Gdy mężczyzna wyciągnął jednego z grzybów w kierunku dzieciaka, ten wziął go delikatnie, przyglądając mu się z każdej strony. Po krótkiej chwili skinął głową na znak, że już wie, czego ma szukać. Ruszył powoli w stronę ścieżki, rozglądając się po gruncie. W chwili, gdy właśnie znalazł pierwszego grzyba, pasującego mu do modelu, jaki otrzymał, mężczyzna zaczął drążyć temat zwoju i rodziców. Lekko poruszył uszami pod kapturem, mimowolnie. Mężczyzna zaczynał go drażnić tymi pytaniami, lecz chłopiec dalej trzymał się swojego planu. A do tego będzie miał obiad, więc warto było trochę poczekać.
  -Nie chcę o nich mówić. Zostawili mnie, jak byłem mały. W zasadzie nawet nie pamiętam, jak wyglądają. A jedyne, co mi zostawili, to ten zwój. I niestety... nie będziesz w stanie pomóc mi z tym konkretnym problemem. To sprawa między mną a nimi.
    Miał nadzieję, że kończąc wypowiedź w ten właśnie sposób, urwie wreszcie temat swojej rodziny. Nie miał ochoty opowiadać o sobie prawie obcemu człowiekowi. Co jakiś czas schylał się, zbierając kolejne grzyby. Powoli zaczynał też zastanawiać się, gdzie będzie je trzymał, jak już zabraknie mu miejsca w rękach.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#609 2015-01-01 23:40:42

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#4


   Dwójka, można by powiedzieć już, znajomych szła wzdłuż ścieżki i co chwila schylała się aby podnieść kolejnego grzyba. Grzybiarz, skomentował słowa chłopaka: Nie mówi się polowanie tylko, grzybobranie... Polować można na zwierzęta. Swoją drogą mieszkał tutaj w okolicy kiedyś kłusownik, ale teraz już się przeprowadził gdzie indziej. Lasowi na pewno wyszło to na lepsze, od razu zauważyłem różnicę w zachowaniu zwierząt. - Młodszy chłopak starał się urwać temat jego rodziców i zwoju. Widać było, że nie chce o tym rozmawiać. Shinkin tylko westchnął i dodał jeszcze: Skoro sam sobie nie chcesz pomóc Daisuke... - po tych słowach nastała nieprzyjemna cisza. Przerywana tylko odgłosami natury i stękaniem mężczyzny przy podnoszeniu się po udanym zbiorze. Widać, że wiek mu nie służy.
   Po półgodzinnej przechadzce w oddali wędrowcy mogli dostrzec drewnianą chatkę. Samotnik mógł się domyślać, że jest to dom jego nowego znajomego, jednak wydawał się trochę za duży jak dla jednej osoby. - To już tutaj. - skomentował grzybiarz. Wnętrze było raczej opustoszałe, na ścianach widać było ślady, po rzeczach, które kiedyś się na nich znajdowały, a teraz już ich nie było. Było tam kilka pokoi w jednym stół z dwoma krzesłami, gdzie indziej była prowizoryczna kuchnia a w trzecim pomieszczeniu było tylko łóżko. Całość prezentowała się dość skromnie.
- Możesz rzucić swoje rzeczy na łóżko, żeby z tym nie łazić cały czas. A przy okazji możesz skoczyć za dom i przynieść trochę drewna, żebyśmy mogli zrobić zupę. Jest już porąbane - wystarczy je przynieść.

Offline

 

#610 2015-01-02 00:23:41

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Dziewięciolatek wysłuchiwał kolejnych mini-wykładów grzybiarza. Jednak odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że udało mu się wreszcie zakończyć temat rodziców i zwoju. Schylając się po kolejne grzyby, próbował znaleźć coś jeszcze. Coś, co zaciekawiłoby go bardziej, niż same grzyby. Gdy jednak mężczyzna zakończył wypowiedź o kłusowniku, plany młodego poszły w odstawkę.
  -Rozumiem. Te biedne stworzenia musiały się nieźle bać o własne życie, prawda?
    Spojrzał na grzybiarza, gdy już nie miał miejsca w rękach. Na szczęście ich oczom ukazała się chatka. Faktycznie, była zbyt duża, jak dla jednej osoby, co nieco zmartwiło chłopca. Lecz wcześniej mężczyzna wspominał o obiedzie dla dwójki, więc nie mogło tam być nikogo więcej. Czyżby ktoś zginął? O to chłopak chciał zapytać, żeby podtrzymać rozmowę. Już miał zadać pytanie, gdy mężczyzna utwierdził go w przekonaniu, że to cel ich podróży. Ruszył więc za mężczyzną, wchodząc zaraz za nim do wnętrza drewnianego budynku. Odłożył grzyby w miejscu, które wydawało mu się do tego najlepsze: w kuchni.
  -Świetnie... jeszcze zrobił ze mnie służącego. Gdyby nie to, że to konieczne do zjedzenia obiadu, już byś nie żył! Już idę. Przyniosę, ile dam radę.-powiedział dość spokojnie, mimo myśli, które chodziły mu po głowie
    Chłopak wyszedł z domu, idąc od razu na jego tyły. Nie zostawił oczywiście nic ze swoich rzeczy, a żelazo cały czas czuł pod ubraniem. Wziął kilka większych kawałków drewna i ruszył z powrotem do chatki. Wszedł do kuchni i położył drewno przy jednym z wolnych rogów pomieszczenia.
  -Coś jeszcze potrzebujesz?
    Zadając to pytanie, spojrzał w kierunku starszego od siebie mężczyzny. Zrzucił z głowy kaptur, odsłaniając swoje średniej długości, lekko srebrzyste włosy. Czekał na odpowiedź mężczyzny, rozglądając się po mieszkaniu. Nic drogiego nie znalazł na ścianach, a na grzebanie po szafkach było za wcześnie. Może mężczyzna sam coś zaoferuje?
  -A wracając na chwilę do tematu mojego problemu: nie chodzi o to, że nie chcę sobie pomóc. Nie chcę nikogo wciągać w ten wieczny wir nienawiści. Chciałbym pozbyć się swoich dwóch największych problemów raz na zawsze. Ale to raczej niemożliwe.-westchnął cicho, siadając na podłodze i opierając się plecami o ścianę w kuchni


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#611 2015-01-02 15:52:18

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#5


   Zbliżała się pora obiadu. Brzuchy obydwu panów coraz głośniej dawały o sobie znać. Kiedy Daisuke przyniósł drewno Shinkin wrzucił je pod duży garnek (jak u jakiegoś druida) i rozpalił palenisko. Już po chwili zaczął wydobywać się z niego intensywny zapach grzybów. Różne ich rodzaje dawały wspaniałą kombinację. Grzybiarz co chwilę dorzucał do gara różne przyprawy, dla poprawy smaku i aromatu. W międzyczasie kontynuował rozmowę z chłopcem.
   Mężczyzna nie potrzebował niczego więcej do ugotowania zupy, który chyba miała być jedynym daniem. Wysłuchał z uwagą tego co miał do powiedzenia jego gość, kąciki ust lekko uciekły mu do góry. Po czym powiedział: Hmmm, widzę, że chyba nie jestem w stanie Ci pomóc. No cóż, mam przynajmniej nadzieję, że uda Ci się osiągnąć wszystkie swoje cele, no i że moja zupa będzie Ci smakować. Możesz już usiąść przy stole, za chwilę przyniosę zupę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-02 15:53:13)

Offline

 

#612 2015-01-02 16:48:53

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak otrzepał się z brudu, jaki zostawiło na jego ubraniach przyniesione drewno. Bardzo dbał o swoje odzienie, co było widać. Westchnął cicho i pokręcił głową, kiedy mężczyzna zaoferował mu zajęcie miejsca. Po dłuższej chwili milczenia przemógł się, zajmując jedno z miejsc przy stole i bacznie przyglądając się mężczyźnie. Zapach, który doszedł do jego nozdrzy rozbudził go nieco, a ślinka zaczęła buzować w oczekiwaniu na upragniony posiłek.
  -Moim największym celem jest zostać najbogatszym człowiekiem na świecie.
    To mówiąc uśmiechnął się lekko, znając dokładnie znaczenie tych słów. Jednak na wzbogacanie się w tej chwili było jeszcze za wcześnie. Czekał zniecierpliwiony na obiad, umilając sobie ten czas rozmową z mężczyzną.
  -Zupa na pewno będzie mi smakować... nie jadłem nic od...-tu złapał głęboki wdech i lekko opuścił głowę-...sam już nie wiem jak długo, ale nieważne! Dzięki, Shinkin-san. Wiesz... w zasadzie jest jeden sposób na to, byś mógł mi pomóc. Ale to będzie wymagać od ciebie wielkiego poświęcenia... jeśli jednak się zgodzisz, mogę zaoferować ci coś bezcennego od siebie.
    Ostatnią kwestię chłopak jakby wypowiedział nieco innym tonem. Jego głos przybrał nieco cieplejszą barwę, jakby nagle zmienił nastawienie do mężczyzny.
  -Obiecujesz, że nikomu nie zdradzisz nic, co kiedykolwiek ci powiem? I że będziesz zawsze po mojej stronie, choćby nie wiem co się działo? Przysięgnij mi to... na własne życie. Wtedy będę miał pewność, że na prawdę chcesz mi pomóc.
    Dziewięciolatek zatrzymał wzrok na mężczyźnie, bacznie przyglądając się jemu i jego reakcji. Powoli uniósł się z krzesła, oczekując odpowiedzi. Oparł się obiema rękami o stół i lekko pochylił się do przodu, nasłuchując pierwszych oznak nadchodzącej z ust starszego człowieka odpowiedzi. Miał co do niego dość nietypowy plan; jak na kogoś, kto ma zostać seryjnym mordercą w przyszłości. Czekał lekko zniecierpliwiony na wypowiedź mężczyzny, jednocześnie co chwilę rzucając okiem na gar z zupą, na którą miał wielką ochotę. Po raz kolejny brzuch dał o sobie znać, lecz tym razem nie przeszkodziło mu to w niczym. W zasadzie chyba sam nie usłyszał tego krępującego dźwięku; był zbyt skupiony na mężczyźnie.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#613 2015-01-02 23:25:13

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#6


   Daisuke zajął miejsc przy stole i poczekał chwilę aż grzybiarz wyjdzie z kuchni. Tak też się stało, szedł u niósł dwa talerze zupy, wypełnione po brzegi. Wtedy samotnik zaczął mówić o swoim celu. Mężczyzna początkowo nie zareagował, był bardzo skupiony na talerzach aby nic nie wylać. W końcu dotarł do stołu i postawił talerz przed Daie'em i naprzeciwko niego gdzie sam chwilę później usiadł. - No no, to masz poważny cel. Ja kiedy byłem w twoim wieku chciałem zostać ninja. Jak widać życie potoczyło mi się trochę inaczej. Tak czy siak życzę smacznego. - po czym zaczął jeść zupę zerkając na chłopaka, który zaczął mówić.
   Na początku Shinkin lekko uniósł brwi do góry, widocznie dziwił się słysząc takie słowa od dziewięciolatka. Chociaż w sumie w tym wieku często robi się wielkie obietnice. Uśmiechnął się więc lekko i powiedział: Wiesz, nie wiem czy będę mógł Ci pomóc, ale mogę obiecać, że nikomu nie powiem, swoją drogą nie mam nawet komu. Nie mam zamiaru też zwracać się przeciwko tobie. Więc w sumie czemu nie. Obiecuję...

Offline

 

#614 2015-01-02 23:44:56

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak spojrzał na zupę i dyskretnie oblizał lekko popękane wargi. Gdy tylko druga miska dotknęła powierzchni stołu, młody chłopak spojrzał na mężczyznę, czekając aż ten weźmie pierwszą łyżkę do ust. Gdy nic mu się nie stało, Daisuke zaczął jeść swoją porcję. Dopiero, gdy zjadł, był w stanie cokolwiek powiedzieć. Cóż, mężczyzna nie musiał długo czekać na odpowiedź. Pochłonięcie posiłku zajęło chłopcu nie więcej niż dwadzieścia sekund. Był cholernie głodny, a teraz; nagle świat stał się piękniejszy, a brzuch wreszcie przestał wydawać z siebie te denerwujące odgłosy.
  -Skoro już mi to obiecałeś, mogę ci wszystko dokładnie wytłumaczyć. Nie jestem zwykłym dzieciakiem. Chcę zostać najbogatszym człowiekiem na świecie, to prawda. Ale nie chodzi mi tu o pieniądze. Mój mistrz powiedział mi kiedyś coś, co stało się moim życiowym mottem. "Bogactwo to nie to, co mamy lecz to, co dajemy." A jedyne, co mogę dać ludziom od siebie...-tu na chwilę zatrzymał się, jakby przez chwilę miał wątpliwości, czy mówić dalej lecz wreszcie się przemógł-...jest ból, cierpienie i śmierć. Dlatego w przyszłości będę potrzebował twojej pomocy; to jest pewne. W chwilach, gdy będą mnie ścigać, a ja będę miał trudności choćby z poruszaniem się. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i nie zostawisz mnie w potrzebie. Na początku miałem w planach skończyć z tobą tak, jak skończyłem z moim mistrzem, jednak... byłeś dla mnie na tyle dobry, że dam ci szansę. W sumie troszkę mi go przypominasz... -tu chłopak westchnął cicho, spoglądając na starszego od siebie mężczyznę-No, tylko brakuje ci jeszcze jakichś siedemdziesięciu lat.
    Po tym długim wykładzie, czekał uważnie na reakcję mężczyzny. W każdej chwili gotów był wyciągnąć jeden z przedmiotów, zakupionych w sklepie przed przyjściem do lasu. Gotów był bronić się-w razie potrzeby. Przyglądał się każdemu ruchowi, każdej makro i mikro ekspresji, która towarzyszyła mężczyźnie podczas słuchania kolejnych zdań, wydobywających się z ust dziewięciolatka. Miał nadzieję, iż Shinkin potraktuje go poważnie, a nie jak tylko głupi, chwilowy pomysł na zabawę małego dziecka.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#615 2015-01-03 00:31:28

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#7


   Daisuke zajadał aż mu się uszy trzęsły. W mgnieniu oka jego talerz został wyczyszczony, tak że można go było odłożyć na półkę nawet bez mycia. Gospodarz uśmiechał się pod nosem, prawdopodobnie cieszył się z tego, że jego gościowi smakuje jego zupa. Samotnik w końcu przeszedł do rzeczy i otworzył się przed Shinkinem, który nie kryjąc zaskoczenia uniósł swoje brwi wysoko do góry. W końcu nie często słyszy się o dziewięciolatku, który zabija ludzi żeby stać się najbogatszym na świecie. Trzeba mieć mocno nasrane w głowie, żeby wysnuć takie wnioski. Grzybiarz nie odpowiedział jednak nic. Siedział i oglądał jak powieki samotnika powoli zaczynają opadać. Im bardziej ten starał się je otworzyć tym cięższe się stawały. Ostatnim co widział był podnoszący się Shinkin i podchodzący do niego. Później był już tylko sen.

   W głowie miał tylko jedno: Nikt nie może wiedzieć! - głos który już kiedyś słyszał. Który trzymał w swoim wnętrzu. Głos swojego Boga, Jashin. Którego wszystkie tajemnice były zawarte w zwoju... Daisuke mógł poczuć pustkę w miejscu w którym wcześniej znajdowały się tajne informacje. Miał cały czas zamknięte oczy więc nie widział co działo się dookoła niego. Czuł tylko pod sobą krzesło. Nie słyszał absolutnie nic. Że też dał się złapać na tak paskudną sztuczkę... Ciekawe jaki los czeka tego, który do tego wszystkiego doprowadził?

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-03 01:12:05)

Offline

 

#616 2015-01-03 00:50:32

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak faktycznie z minuty na minutę czuł się coraz gorzej. Widocznie grzyby mu zaszkodziły, jakby grzybiarz na kursie zielarstwa nauczył się robić jakiegoś rodzaju truciznę czy pigułkę gwałtu. Jednak nie został w tej sytuacji sam, o nie! Cały czas był z nim jego najbliższy. Chłopak czuł pod sobą krzesło... poczuł też, że zwój zniknął. Wtedy usłyszał ten głos. Ten jedyny głos, który towarzyszył mu od bardzo dawna. "Nikt nie może wiedzieć!"-rzekł. Chłopak próbował dojść do siebie jak najszybciej mógł, lecz nie był jeszcze na tyle odporny, by trwało to dwie sekundy. Dopiero po dłuższej chwili był w stanie zobaczyć zniekształcony jeszcze świat. Mimo to nie pozostawił swojego przyjaciela i boga bez odpowiedzi.
  -Wybacz, panie. Dałem się nabrać... to się nie powtórzy.
    Chłopak powoli wstał, opierając się dłonią o stół. Łapał głębokie oddechy, chcąc dotlenić swój mózg i pomóc organizmowi usunąć toksynę. Po chwili rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając jakichś wskazówek czy poszlak. W tym samym czasie zaczął mówić, jakby do Shinkina...
  -Pamiętasz, co mi obiecałeś? Co przysięgałeś na własne życie? Teraz nadszedł czas zapłaty za niedotrzymanie tej obietnicy już na samym początku. Żałuję, że nie wiem, gdzie są ludzie, którzy coś dla ciebie znaczą, ale obiecuję ci, że będą cierpieć tak długo, aż zdechną z wycieńczenia!
    Na twarzy chłopaka pojawił się wręcz szatański grymas, nieco przypominający uśmiech. Zło było wymalowane na jego twarzy. Zastanawiał się, dlaczego postanowił odegrać akt łaski i dobroci w stosunku do nieznajomego. Ale teraz przynajmniej, gdy wszystko stało się jasne, cieszył się, że przypomni sobie, jakie uczucia towarzyszyły mu podczas przyglądania się wykrwawiającym zwłokom mistrza. Wtedy czuł się wyśmienicie, więc i tym razem na pewno tak będzie.
    Ciesząc się na myśl o kolejnych kroplach krwi na jego dłoniach, ruszył powoli w stronę kolejnych pomieszczeń w poszukiwaniu mężczyzny. Był na tyle duży, że trudno byłoby mu znaleźć kryjówkę w domu. Chłopak wyciągnął kunai i trzymał go przy pasie, rozglądając się po kolejnych pomieszczeniach. Nie opuszczał żadnych drzwi, szukając swojej ofiary i nawołując ją w dość lekceważący sposób.
  -Chodź się pobawić, kurczaku... cip cip cip... Chcemy się tylko pobawić, więc wyjdź z kryjówki. No wyłaź!


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#617 2015-01-03 01:23:28

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#8


   Chłopak przeprosił się z jego Bogiem, a żeby poprawić mu humor postanowił zabić sprawcę swojego zemdlenia. Otworzył oczy i się podniósł. Lekko się zachwiał, cały czas kręciło mu się w głowie, ale dzięki temu że oparł się ręką o stół nie wylądował na podłodze. Rozejrzał się dookoła. Pokój był pusty. Wszystko było na swoim miejscu... no oczywiście poza zwojem, który wpadł w niepowołane ręce. Chłopak zaczął chodzić dookoła i nawoływać swoją ofiarę. Nie było to najmądrzejsze posunięcie, ponieważ jego przeciwnik dokładnie wiedział teraz gdzie znajduje mały się znajduje.
   W domu były tylko trzy pomieszczenia wliczając w to pokój, w którym był teraz Dai. Najpierw zerknął do sypialni. Pusto. Później sprawdził kuchnię. Cały czas trzymał przy sobie kunaia aby być gotowym na tak. Również pusto. W środku go nie było. Jak długo chłopak był nie przytomny? Co jeżeli Shinkin jest już daleko wraz z tajemnicami jego wiary? W takim wypadku samotnik był w ciemnej dupie. Był lekko poddenerwowany tym, że jego ofiary nigdzie nie ma. Zaczął znowu ją nawoływać, tym razem głośniej. Jeżeli wcześniej go nie usłyszał, to teraz wie już na pewno, że jego ofiara się obudziła.

Offline

 

#618 2015-01-03 01:36:23

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Zwoju na pewno nie było już w domu. Skoro tak, dziewięciolatek musiał wyjść na zewnątrz. Z jednej strony cieszył się, że złapie świeżego powietrza, z drugiej na otwartej przestrzeni był bardziej narażony na atak, gdyż nie było protekcji ze strony ścian. Trudno. Przed postawieniem pierwszych kroków poza dom upewnił się kunai'em, że nikt nie stoi ani po jednej stronie drzwi, ani po drugiej. Miał przynajmniej pewność, że nie dostanie niczym w łeb. Oczywiście górę też sprawdził dla pewności. Materiał, z którego wykonany był kunai dość dobrze odbijał obraz, więc wszystko byłoby dobrze widać. Gdy nie znalazł żadnych pułapek, wyszedł powoli z chaty, szukając swojej ofiary. Pierwszym miejscem, które chciał sprawdzić, był stos drewna, który wcześniej musiał odwiedzić.
    Rozglądał się uważnie w każdą z możliwych stron, włącznie z drzewami, zakamarkami, krzakami i wszelakimi zacienionymi czy obniżonymi częściami terenu, gdzie tylko mógłby znaleźć swoją zabawkę. Dłoń na kunai'u zaciskała mu się coraz mocniej. Chciał już poczuć tę krew, którą miał w planach przelać długo przed tym cholernym obiadem. Zwykły złodziej, który do tego musiał użyć podstępu i uśpić dziewięciolatka, żeby zabrać mu cokolwiek.
  -Żenada...-podsumował chłopak, rozglądając się uważnie-Im szybciej go znajdę, tym lepiej dla całej naszej trójki. Przecież ktoś, komu strzelały kości przy zwykłym zginaniu się nie mógł uciec daleko.
    Chłopak rozmyślał po części o tym, gdzie powinien szukać, a po części o tym, w jaki sposób pozbawić życia swojego oprawcy. A właśnie; odnośnie oprawcy. Czasem dzieje się tak, że to ofiara staje się oprawcą, a oprawca zajmuje miejsce swojej własnej ofiary. Dziwne zrządzenie losu... a jednak, przydarzyło się młodemu Suigetsu już w wieku dziewięciu lat. Zaciekawiło go, czy odbieranie życia złodziejom i tchórzom jest tak samo intrygujące jak zabijanie mędrców i mnichów. Szatański uśmiech nie schodził z jego twarzy ani na moment. Czasem nawet zza zębów wysunął się delikatnie język, jakby szukał smaku jeszcze nieprzelanej krwi.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#619 2015-01-03 01:47:14

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#9


   Miejscem, które jako następne odwiedził samotnik było podwórze. Najpierw jednak sprawdził czy nigdzie nie kryją się żadne pułapki. Kiedy był już pewny, że nikt nie zaatakuje go z zaskoczenia, wyszedł na zewnątrz i zaczął się rozglądać. Miał świadomość, że Shinkin nie mógł uciec daleko. Na początku chciał sprawdzić stos drewna, przy którym sam jeszcze niedawno był. Pozycja słońca nie zmieniła się zbytnio od momentu kiedy ostatni raz je widział, co było dobrym znakiem. Po drodze zastanawiał się, czy zabicie złodzieja jest tak samo przyjemne jak mnicha. Doszedł też do wniosku, że uciekanie przed dziewięciolatkiem jest żałosne. Nawet takim, który wzbogaca się poprzez zabijanie. Swoje myśli podsumował krótkim: Żałosne...
   W tym samym momencie doszedł właśnie do rogu budynku, za którym krył się grzybiarz. Kiedy tylko usłyszał Daisuke'go zaatakował [szybkość/siła: 20] toporem, który trzymał przygotowany w powietrzu. Atak mógł być zaskakujący i samotnik musiał popisać się niezłym czasem reakcji aby go uniknąć. Atakowanie z zaskoczenie też można było uznać za tchórzostwo. Może Shinkin się tym przejmie jak już będzie myślał co robić z martwym ciałem Daia, w innym przypadku nie będzie miał takiej okazji.

Offline

 

#620 2015-01-03 02:13:25

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak rozglądał się bardzo uważnie, gdy stawiał kolejne kroki. Był też świadomy tego, że grzybiarz nie odszedł daleko, więc jego uwaga i koncentracja były wzmocnione właśnie przez tę wiedzę. Gdy tylko podszedł do rogu budynku, zauważył wysuwający się zza niego topór, który w jego oczach przesuwał się dość szybko. Znaczy to tyle, że atak był dość mocny-w ocenie niedoświadczonego jeszcze chłopca. Już w chwili, gdy zobaczył topór, zaczął przygotowania do błyskawicznie wykonanej techniki Kawarimi no Jutsu (-500 chakry). Zamienił się z jedną z kłód, które leżały niedaleko. W końcu sam Dai zbierał tam kilka z nich, więc miał świadomość ich położenia, to samo tyczyło się pola widzenia: wiedział gdzie szukać odpowiedniego przedmiotu. Te nie były zbyt daleko, więc wykonanie techniki nie powinno sprawić problemu.
    Gdy już znalazł się w odpowiednim dla siebie miejscu, pchnął jeden z kunai prosto w duży, ruchomy cel. [siła: 20, szybkość: 15] Celował na wysokość klatki piersiowej. Miał piękne marzenie: że trafi i wszystko skończy się upragnionym zgonem jego byłego oprawcy. Cały czas miał jednak na uwadze, że mężczyzna może w porę zorientować się i uniknąć jego ataku. W chwili, gdy rzucił jeden kunai, już wyciągał drugi, w razie potrzeby będzie miał się czym bronić. Nie miał teraz ochoty odzywać się. Jedyne, na czym był skupiony, to walka, o ile coś takiego można w ogóle nazwać przy pomocy tego słowa.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#621 2015-01-03 02:43:14

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#10


   Atak był wyprowadzony z zaskoczenia, na szczęście Daisuke cały czas był spięty i przygotowany. Kiedy tylko zobaczył topór opadający na niego wykonał Kawarami no Jutsu, łączyło się z tym złożenie kilku pieczęci. Chłopak dopiero co opuścił akademię i nie był w stanie zrobić tego wystarczająco szybko aby uniknąć ataku. Szczęście, a może Jashin (jak zwał tak zwał) sprzyjało jednak młodemu ninja. Shinkin zdezorientowany brakiem uniku ze strony swojego celu lekko się zawahał co pozwoliło dokończyć technikę Daiowi. Kiedy cios ostatecznie wylądował na barku celu i wbił się w jego ciało była to już tylko iluzja. Na twarzy napastnika pojawił się lekki uśmiech, który zastygł na niej po tym jak dziewięciolatek zamienił się w kłodę.
   Mężczyzna zaczął rozglądać się za nim rozglądać i po chwili zobaczył go na stosie kłód. Miejsce w którym pojawił się chłopak nie było na tyle równe aby utrzymać równowagę, dodatkowo kłody pod ciężarem chłopczyka zaczęły się rozsuwać i ostatecznie cały stos się rozsypał nie zostawiając Daiowi innej opcji jak przewrócić się. Lądowanie na drewnie nie należało do najprzyjemniejszych, a kręgosłup będzie go bolał pewnie przez kilka kolejnych dni. Nie miał teraz jednak czasu na rozczulanie się nad sobą. Gdyż przerażony, nierozumiejący co się dzieje grzybiarz szykował kolejny atak. Wyglądało to tak jakby Daisuke był drewnem, które drwal chce porąbać na kawałki. Ten zamachnął się toporem, na który nabita była kłoda za plecy i wykonał cios. Był on wolniejszy ponieważ, teraz broń byłą o wiele cięższa. Lepiej żeby nie sięgnęła celu.[szybkość/siła: 5/20]

Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2015-01-03 02:56:45)

Offline

 

#622 2015-01-03 03:07:52

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopiec wylądował w miejscu, gdzie sobie zaplanował, jednak nie wziął pod uwagę, że kłody mogą się rozsypać. Wylądował na drewnie, które zjechało prosto w dół. Teraz jedyne co zobaczył, to grzybiarza idącego w jego stronę z toporem, w który wbite było drewno. W pierwszej sekundzie myślał o próbie zablokowania uderzenia, lecz uznał, że to beznadziejny pomysł. Uniósł się powoli w czasie, gdy mężczyzna jeszcze zbliżał się w jego kierunku, by mocno chwycić kunai. Jeśli nie zablokować, to skontrować. Mężczyzna był dużo wolniejszy niż wcześniej, z racji dodatkowego ciężaru na jego broni. Teraz był czas na kontratak. Chłopak wyciągnął drugi kunai do swojej lewej dłoni. Ten z prawej wbił w kłodę i próbował powstrzymywać atak mężczyzny [siła/szybkość: 20/15]. Drugim natomiast wyprowadził pchnięcie prosto w brzuch mężczyzny [siła/szybkość 18/13]. Miał nadzieję, że ten plan się powiedzie... nic lepszego nie przyszło mu teraz do głowy.
  -Pomogłeś mi przed chwilą, panie... dopomóż mi i tym razem.-modlił się w duchu chłopak, mając nadzieję, że jego prośba zostanie wysłuchana


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#623 2015-01-03 12:14:53

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#11


   Daisuke był w niezłej opresji. Pierwszy raz toczył, tak otwartą walkę i można powiedzieć że lekko spanikował. Jego decyzje taktyczne nie należały do najlepszych. Kiedy jego przeciwnik był już gotowy atakować, ten dopiero zaczął się podnosić. W ostatniej chwili wbił kunaia w drewno, które znajdowało się na siekierze. Jednak nie był w stanie zatrzymać ataku w ten sposób. Rozpędzona broń wyrwała się z dłoni samotnika, wystarczyło to jednak na zmianę toru lotu tego ataku. Broń obuchowa uderzyła o siemię roztrzaskując obciążający ją kawałek drewna.
   Cłopak dopiero teraz miał chwilę czasu na wyciągnięcie drugiego kunaia. W tym czasie Shinkin zdążył się już wycofać. Z dziwnym grymasem przerażenia i nienawiści wymieszanym na twarzy, był gotowy na wszystko aby tylko pozbyć się tego problemu. Obydwoje przez chwilę stali na przeciwko siebie. Mężczyzna jednak nic nie powiedział, nie chciał także słuchać tego co mógłby mieć do powiedzenia jego oponent. Ponownie ruszył do ataku, wykonując ukośne cięcie, które gdyby trafiło, rozcięłoby Dai'a od lewego barku aż do prawego biodra. [siła/szybkość: 15]

Offline

 

#624 2015-01-03 16:57:18

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Uff... było gorąco, jednak udało się uniknąć zderzenia w ten czy inny sposób. Chłopiec wyciągając drugi kunai zauważył, że mężczyzna się wycofuje. Czyżby bał się małego dziewięciolatka? To była jeszcze większa żenada, niż samo ukrywanie się. Gdy tylko zobaczył, że grzybiarz szykuje się do ataku, wyskoczył do góry na około 5 metrów [skoczność: 30] i spadając wycelował jednym z trzymanych kunai prosto w głowę mężczyzny. Drugi przygotowany był do ewentualnej obrony. Gdy tylko wylądował za mężczyzną, wbił jak najmocniej drugi z trzymanych ostrzy w jego ciało, celując w nogę, by w razie czego jak najbardziej utrudnić mu poruszanie się[siła: 20, szybkość: 15]. Następnie wycofał się odskakując od mężczyzny i wyciągając trzeci z kunai, które miał ze sobą.
  -Oddawaj moją własność, śmieciu!-krzyknął w stronę starszego mężczyzny, oczekując, że ten w obliczu śmierci grzecznie posłucha rozkazu-Może wtedy pozwolę ci umrzeć szybko.-dodał, patrząc na swojego przeciwnika
    Cała ta sytuacja była dla niego dość niekomfortowa. Pierwszy raz zaufał komuś, a ta osoba zrobiła mu tyle problemów. Pewnym dla chłopca było, że któryś z nich zginie; albo grzybiarz za swoje winy, albo on, gdyż z taką plamą na swoim honorze nie mógłby chodzić po świecie. Jedynym odkupieniem jego win w oczach Jashina miało być unicestwienie tego, kto doprowadził do tej sytuacji. Chłopak chciał już zakończyć samą walkę i zacząć rozkoszować się powolnym pozbawianiem życia swojej ofiary.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#625 2015-01-04 13:22:31

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#12


   Przeciwnicy stali naprzeciwko siebie, mierząc się wzrokiem. Dai wyjął dodatkowy kunai i kiedy tylko został zaatakowany wyskoczył w górę. Oniemiały Shinkin mógł tylko zadzierać brodę, aby śledzić wzrokiem swojego oponenta. Z otwartymi ustami obserwował jak dziewięciolatek szybuje w powietrzu. Efektowny atak powiódł się. Zaskoczony mężczyzna nawet nie próbował się bronić. Kuani z trzaskiem przebił się przez czaszkę i wbił w jej wnętrze. Oznaczało to natychmiastowy zgon. Kolejne ruchy chłopaka były już niepotrzebne. Może jednak jego krzyk umilił mu trochę tą chwilę. Przyjemne uczucie spełnienia swojego obowiązku i radość zmycia plamy z własnego honoru towarzyszyły teraz wyznawcy Jashina.
   Kiedy chłopak skończył rozkoszować się truchłem swojej kolejnej ofiary, mógł zacząć rozglądać się za zwojem, który ostatecznie był jego celem. Nie był on szczególnie ukryty. Leżał na parapecie okna od zewnątrz. Wystarczyło go tylko wziąć i dostarczyć w bezpieczne miejsce, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Tym razem Jashin sprzyjał swojemu młodemu wyznawcy, kto wie jednak jaki będzie kaprys następnym razem? Lepiej nie kusić losu.

~Koniec Sesji - Dzięki z współpracę i polecam się na przyszłość

Offline

 

#626 2015-01-04 14:26:33

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Gdy mężczyzna zaczął wydawać z siebie dość głośny dźwięk, młody chłopak poczuł się znacznie lepiej. Radość wypełniła jego serce i umysł, a hormony nieco się uspokoiły. Wyrwał z truchła oba swoje kunai. Jeden schował za pas, a drugi przystawił do ust, by delikatnie musnąć czerwoną substancję językiem. Smak krwi uspokoił go całkowicie.
    Jednak to nie było wszystko, co chciał zrobić. Wziął jedną z rąk mężczyzny, w której ten trzymał topór, rozciął rękaw jego ubrania i zostawił po sobie znak. Wyrył mu na skórze napis Satsugai (殺害). Następnie na drugiej ręce, która również dotykała broni, zrobił dokładnie to samo, a uśmiech nawet na moment nie zniknął z jego twarzy podczas wykonywania tej czynności.
  -Niech to będzie przestrogą dla każdego śmiecia. Kto spróbuje podnieść na mnie choćby pustą rękę, zginie... a każda kolejna śmierć będzie coraz bardziej bolesna.
    Gdy chłopak skończył swoją kwestię, roześmiał się dość głośno. Po krótkiej chwili, gdy już się uspokoił, odwrócił się na pięcie w stronę parapetu, by zabrać swoją własność. Wziął zwój w dłoń i stanął na chwilę, przymykając oczy.
  -Już nie ma nikogo, kto by wiedział.-powiedział do swojego boga, lekko się uśmiechając
    Teraz pozostało tylko zastanowić się, co dalej. Pomyślał, że skoro i tak już nikogo tu nie ma, może zająć sobie tę chatkę na jakiś czas. Ale co zrobić z truchłem? Przecież zgnije tutaj i zacznie śmierdzieć.
  -No cóż... trzeba go gdzieś wynieść. Może gdzieś w tamtą stronę? Albo tam?-to mówiąc rozglądał się za miejscem, gdzie mógłby schować ciało. Pomyślał, że nieważne w którą stronę, ważne, że jak najdalej stąd. Schował zwój pod ubranie, po czym podszedł do zwłok. Złapał je za obie nogi i zaczął powoli ciągnąć wzdłuż ścieżki. Oddalał się tak i oddalał, coraz bardziej zmęczony. Ledwo ciągnął tego wielkiego człowieka, jednak podłoże nieco mu pomagało, nie tworząc zbyt dużej siły tarcia. Gdy wreszcie znalazł się wystarczająco daleko, zepchnął zwłoki gdzieś na bok, zostawiając je samym sobie.
    Wrócił już nieco szybciej do chaty i wszedł do środka. Pierwsze, co zrobił to rozejrzał się dokładnie po całym mieszkaniu, przeglądając dosłownie wszystko, co tam znalazł, każdy zakamarek. Gdy już wszystko mniej więcej poznał, usiadł przy stole i wyciągnął zwój, którego lekturę dokończył. Teraz miał chwilę na odpoczynek. Nie zasnął. Jedynie siedział i odpoczywał po stoczonej walce. Kręgosłup dalej dawał o sobie znać, z resztą jak całe plecy. Próbował rozluźnić się w niezbyt wygodnym krześle i zrelaksować się po całej tej po części niemiłej przygodzie.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#627 2015-01-05 14:57:03

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

#1 - sesja prosta dla Dai'a


   Daisuke po niedawnych przygodach postanowił po sobie posprzątać. Trupa zaciągnął gdzieś w krzaki. Nieźle się przy tym zmęczył, ale była to konieczność. Nikt nie mógł dowiedzieć się o tym co tutaj zaszło. A w domu faktycznie zacząłby śmierdzieć. Wydaje się, że była to najrozsądniejsza decyzja. W samym domu dużo nie znalazł. Na ścianach nie było praktycznie nic. W sumie do wyposażenia domku zaliczały się: stół, dwa krzesła, łóżko z pościelą, dwa garnki, sztućce, jakieś szklanki a na zewnątrz kilka narzędzi.
   Pomimo skromnego asortymentu, samotnik postanowił przywłaszczyć sobie na jakiś czas tą chatkę, pomimo tego że w kryjówce jego organizacji czekało na niego w pełni wyposażone mieszkanie. Usiadł na krześle i zaczął kończyć lekturę zwoju, który jeszcze przed chwilą tak walecznie odzyskał. Plecy mu doskwierały, nie powinien ich jeszcze bardziej nadwyrężać. Kiedy skończył czytać, zaczął zastanawiać się co ze sobą począć. Nic tu nie było do roboty. Na ratunek przed nudą, ktoś właśnie przybył. Rozległo się pukanie do drzwi. Czyżby wszystko wyszło na jaw? A może to tylko sąsiedzi, którzy przyszli się przywitać?

Offline

 

#628 2015-01-05 15:13:47

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak zafascynowany lekturą kończył właśnie czytać zwój, gdy ktoś zakłócił mu jego błogi spokój. Chwilę zajęło mu podniesienie się z krzesła, by nie czuć zbyt dużego bólu spowodowanego ich mocnym nadwyrężeniem podczas upadku. Powolnym krokiem udał się w kierunku drzwi. Jedną rękę miał schowaną pod kurtką przy kunai-tak na wszelki wypadek. Drugą zaś trzymał na plecach, jakby zabezpieczał się przed ich utratą. Cóż, bolały go tak mocno, iż wyobrażał sobie, jak odskakują od niego i uciekają na własnych nóżkach. Podszedł do drzwi i zapytał grzecznie:
  -Kto tam?
    Nie chciał toczyć teraz kolejnej walki, więc tą grą aktorską dawał sobie dodatkowe chwile odpoczynku. Gdyby ktoś chciał go zaatakować... pewnie ciężko byłoby mu się obronić. A może to ktoś, kto tylko przyszedł się przywitać? Z chęcią poznałby swoje przyszłe of... znaczy się swoich nowych sąsiadów. Jednak to nie mogło być to; mieszkał w środku lasu, a w pobliżu nie widział żadnego budynku. Nie miał sąsiadów, więc był przygotowany do samoobrony. Czekał na odpowiedź, zaciskając zęby na wardze.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#629 2015-01-05 15:49:29

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#2


   Ból pleców nie był tak dotkliwy jak z początku wydawało się samotnikowi. Chociaż nikt nie może go winić o przesadzanie w końcu ma dopiero dziewięć lat. Powoli podszedł do drzwi i z ostrożności nie otworzył ich. Był świadom, że jeżeli ktoś dowie się o tym co tu się wydarzyło, raczej ciężko mu będzie się wytłumaczyć. Czekał więc, aż ten ktoś kto ośmielił przeszkadzać mu w wypoczynku odezwie się.
- Eeem, właściwie to się nie znamy. Czy jest może ktoś dorosły w domu? - odezwał się męski głos. Gdzieś z oddali można było słychać śmiech dziecka i szczekanie psa. Może to zwykła rodzina, a Dai po prostu wpada w lekką paranoję? Skąd niby mogliby wiedzieć? Przecież nikogo nie było w pobliżu. Ale właściwie czy tak naprawdę się rozglądał? Może to tylko podpucha, żeby go wywabić na zewnątrz...

Offline

 

#630 2015-01-05 16:07:34

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak sam nie rozumiał, dlaczego to robi. Założył kaptur na głowę, by jego twarz chociaż w części została zasłonięta przez cień. Zabrał rękę z pleców i uchylił drzwi, spoglądając na mężczyznę przez powstałą szparę.
  -Czego tu szukasz? I co to za hałas?-spytał mężczyzny przez niewielką szczelinę między drzwiami a ścianą budynku
    Jasnowłosy nie był już tak ufny w stosunku do ludzi, jak wcześniej. Nie miał zamiaru nawiązywać z nimi zbytnich relacji. Jednak zaciekawiło go, skąd się wzięli i dlaczego odważyli się tu zapukać. Na pewno nie przyszli od strony drewna, gdyż tam zostało jeszcze trochę krwi. Uciekliby, jeśli nie są przeszkoleni.
    Dziewięciolatek czekał na wyjaśnienia ze strony mężczyzny, zanim wyjdzie z budynku. Nie miał najmniejszej ochoty na walkę w tym stanie. Plecy jeszcze trochę mu doskwierały. Przyglądał się mężczyźnie, każdej jego mikro- i makro ekspresji. Miał nadzieję zauważyć w jego zachowaniu coś, co nakieruje go na odpowiedni trop i podpowie, czy można mu ufać, czy też nie.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#631 2015-01-05 16:41:03

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#3


   Pierwsze oznaki paranoi można było ewidentnie zauważyć w zachowaniu młodego wyznawcy Jashina. Założył na głowę kaptur aby nikt przypadkiem nie skojarzył później tego miejsca z jego twarzą. Gdyby tylko czuł się lepiej to pewnie nie cackałby się tak ze swoimi gośćmi a po prostu szybko załatwił sprawy i byłoby po kłopocie. Teraz jednak patrzył przez szparę w drzwiach na wysokiego szczupłego mężczyznę. Miał na sobie biały bezrękawnik, słomiany kapelusz, który przysłaniał słońce i plecak.
- Poszliśmy z rodzinką skorzystać z pogody i zrobić piknik. No i trafiliśmy na tą polankę, ale ona chyba należy do was. Chcieliśmy zapytać czy moglibyśmy się tu na chwilę zatrzymać. Mógłbyś poprosić rodziców? - mówiąc to mężczyzna odsłonił obrazek, który rozgrywał się za nim. Mały chłopczyk, kilka lat młodszy od Daia bawił się z dość sporych rozmiarów psem. Dorosłemu mężczyźnie sięgałby do połowy uda. Obok nich stała kobieta o smukłej sylwetce przypatrująca się zabawie.

Offline

 

#632 2015-01-05 16:58:55

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak spojrzał na obrazek za mężczyzną. Obecność małego dziecka i kobiety przekonała go nieco. Otworzył drzwi nieco szerzej, opierając się bokiem o ścianę. Mimo iż postanowił, że pokaże się mężczyźnie, cały czas trzymał rękę w pogotowiu przy żelaznym orężu.
  -Nie mają tu nic do gadania. Możecie sobie tu zrobić ten wasz piknik, ale mam dwa warunki. Po pierwsze posprzątacie po sobie i zwierzaku. A po drugie; radzę nie iść na drugą stronę domu. Powiedzmy, że jeszcze nie wszystko zdążyłem tu posprzątać. Do tego niekulturalnie jest się nie przedstawić, a od razu prosić o taką przysługę, nieprawdaż?-uniósł lewą brew, przyglądając się mężczyźnie
    Jasnowłosy dość niechętnie zezwalał im na realizację tego pomysłu, ale wpadł na pewien pomysł; jakże genialny. Martwił się jedynie, aby realizacja tej idei nie przyniosła mu takiego samego efektu, jak ostatnim razem. Teraz musiało być inaczej, gdyż nieco nauczył się od swojego ostatniego wypadku.
    Czekał na wyjaśnienia mężczyzny, zanim całkowicie wynurzy się z domu. Nie mógł przecież pozwolić, by szlajali się w okolicy bez jego nadzoru. Jeszcze poszliby na tyły budynku, gdzie leżało rozwalone drewno, pokryte miejscami krwią poprzedniego właściciela? Musiał przygotować sobie jakieś wytłumaczenie, gdyby zaszła taka potrzeba. Teraz miał moment, by to obmyślić.
  -Więc? Kim jesteście? I skąd się tu dokładnie wzięliście?


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#633 2015-01-05 21:06:50

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#4


   Dięki dziecku i kobiecie, którzy nie zwracali uwagi na rozmawiających, Daisuke stał się trochę bardziej ufny. Otworzył drzwi trochę bardziej. Spod jego kaptura wystawały tylko jego białe włosy, co wyglądało dość osobliwie. Następnie postawił swoje warunki i zwrócił uwagę, na brak przedstawienia się ze strony gości. Mężczyzna trochę zdziwił się słysząc, że rodzice nie mają nic do gadania Potem jednak ucieszył się, że gospodarz zezwolił im tutaj urządzić piknik. Oczywiście od razu też się przedstawił.
- Ach no tak, gdzie moje maniery. Ja nazywam się Otto Gesuto, to jest moja żona Tsuma i syn Musuko. No i oczywiście Yoshi. Jest takim naszym stróżem. Ale nic się nie bój, dopóki nic nam się nie dzieje jest potulny jak baranek. - uśmiechnął się Otto. Po czym podrapał się rozejrzał, potarł dłonie i powiedział. - No dobra, ot my się zabieramy za rozkładanie wszystkiego. Acha, no i oczywiście jak chcesz to możesz do nas dołączyć. Rozumiem, że nikogo poza tobą nie ma w domu. Więc... no. Po tych słowach poszedł do rodziny i pokazał im miejsce w którym zaczęli rozkładać koc i wyciągać smakołyki. Po takiej dobrej, ale niestrawnej zupie, dobrze by było zjeść jakiś deser...

Offline

 

#634 2015-01-05 21:45:56

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak założył ręce na klatce, słuchając wypowiedzi mężczyzny. Starał się zapamiętać ich imiona, jednak przychodziło mu to z lekkim trudem. Propozycja w pierwszej chwili wydała mu się interesująca, lecz... nie mógł tak łatwo zaufać kolejnym ludziom. Postanowił wpierw trochę ich poobserwować. Wyszedł z domu, nie zsuwając jednak z głowy kaptura. Usiadł przy ścianie budynku, opierając się o niego delikatnie, by nie nadwyrężyć pleców.
    Gdy zaczęli się rozkładać, przerzucił swoje spojrzenie na dziecko, młodsze od niego. Czy powinien zważać na jego wiek? A co, jeśli kiedyś jeszcze się spotkają? A może ci ludzie zostaną odpowiednimi partnerami w działaniach? Odwdzięczą się za przysługę, czy może otrują, tak samo jak świętej pamięci grzybiarz? Postanowił się przekonać, dzięki większej obserwacji.
  -Na razie muszę odpocząć. Jestem trochę zmęczony, em... nauką.-powiedział do mężczyzny w trakcie usadawiania się na swoim miejscu
    Czy powinien wymyślać jakąś historyjkę o swojej rodzinie? Miał teraz chwilę, by to przemyśleć. Może jego rodzice okazaliby się zdrajcami? Nie, to nie brzmi zachęcająco. A co, gdyby byli bohaterami? Gdyby okazali się ludźmi, którzy uratowali tysiące istnień swoją odwagą? To byłaby dobra opcja. Ale... dopóki nie zapytają, trzymał te bajeczki dla siebie.
  -Miłej zabawy.-dodał jeszcze uprzejmym tonem, chcąc wyjść na dobrego gospodarza
    Nie wiedział o tych ludziach zbyt wiele, lecz miał nadzieję, że z obserwacji dowie się czegoś więcej, a w razie potrzeby... spyta dzieciaka. Maluchy często są bardzo gadatliwe i nie umieją dotrzymać tajemnicy. To też wydawało się dobrym planem.
    Tyle myśli chodziło po głowie młodego Samotnika, że sam nie wiedział, którą częścią planu zająć się na początek. Pozostał więc przy obserwacji, chcąc poznać swoich przyszłych współpracowników, bądź ofiary. To miało okazać się w najbliższej przyszłości.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#635 2015-01-05 22:05:39

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-07-28
Posty: 956

Re: Las Airando

#5


   Młody gospodarz postanowił nie korzystać z zaproszenia, przynajmniej na razie, dopóki nie dowiedział się wystarczająco wiele o rodzinie goszczącej na jego podwórku. Pożyczył  im miłej zabawy i usiadł pod ścianą chatki. Jedynym jego zajęciem było teraz obserwowanie. Widział jak rodzice równo rozłożyli koci wyjęli mnóstwo przeróżnego jedzenia. Kanapki, słodycze, napoje, ciasta. Było tego za dużo jak na taką małą rodzinkę. W tym czasie mały Musuko bawił się z Yoshim, rzucając mu patyk, ten posłusznie przynosił mu go z powrotem. Dziwne, że psy niby takie mądre stworzenia a jednak cały czas oddają ten patyk. Równie dziwna wydaje się opcja, że bawi je takie bieganie.
   Rodzice zawołali chłopca. Ten posłusznie przybiegł i zaczął zajadać się wszystkim co wpadło mu w dłonie. Yoshi zostawiony sam sobie zaczął rozglądać się dookoła. Przez moment popatrzył na Daia, jednak szybko się skulił i odwrócił od niego. Później zaczął węszyć i pokrętną trasą kierował się w stronę lasu. Rodzinka starała się miło spędzać czas, jednak co chwilę nerwowo zerkali na samotnika. Mogli czuć się co najmniej nie komfortowo.

Offline

 

#636 2015-01-06 00:09:56

Dai

Zaginiony

52472030
Zarejestrowany: 2014-12-30
Posty: 53
Klan/Organizacja: Kuran-Sen/Samotnicy
KG/Umiejętność: Fumetsu
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 160r (9 lat)

Re: Las Airando

    Chłopak przyglądał się rodzinie, co z ich punktu widzenia mogło wydawać się niegrzeczne. Starał się zrozumieć, dlaczego są tacy szczęśliwi w swoim towarzystwie. Nie pamiętał już, jak to jest mieć ojca i matkę, mimo że pewnie gdzieś sobie żyli. Po chwili spojrzał na psa, który również patrzył w tej chwili na niego. Gdy ich spotkania się zbiegły, pies podkulił ogon i odszedł, idąc w stronę lasu. Chłopak wiedział, co tam jest, więc postanowił działać. Wstał z miejsca jak najszybciej mógł i ruszył biegiem w kierunku rodziny.
  -Pies wam ucieka!-wskazał w miejsce, gdzie udało się zwierzę
    Nie miał najmniejszej ochoty tłumaczyć się ze zwłok czy krwi, które pies mógł tam znaleźć. Wolał więc grzecznie zwrócić im uwagę, iż zwierz oddala się od ich miejsca postoju. Jednocześnie, będąc już przy nich rzucił okiem na to, co mieli ze sobą. Na jego nieszczęście brzuch odezwał się właśnie w tej chwili; no cóż. Nie mógł najeść się wystarczająco zatrutą zupą, by stoczyć walkę, odpocząć i nie być głodnym. Opuścił lekko głowę, by kaptur zakrył całą jego twarzy. Czuł się skrępowany.
    No i znów się zacznie. Byleby tylko ten irytujący dźwięk nie odciągnął uwagi rodziny od zwierzaka. Jakby ten znalazł zwłoki, cała historia o bohaterskich rodzicach mogłaby pójść między bajki. A nikt z wielkich bohaterów nie miałby takiej pokraki w rodzinie, która opiekując się dzieckiem zginęłaby od rany tego rodzaju. Odwrócił się o 90 stopni tak, że mógł śledzić wzrokiem futrzaka. Nie chciałby zabijać zwierząt bez potrzeby; w końcu jeszcze niczym mu nie zawiniły na tyle, by zdychać.


Voice
Mowa i szept
Krzyk
Myśli
KP

Offline

 

#637 2015-01-06 04:23:21

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



Sesja prosta - Izumi



   Zapadła noc. Izumi, po dniu pełnym wrażeń, szła sobie leśną ścieżką w jeno jej wiadomym kierunku. Srebrno-błękitne światło księżyca gdzieniegdzie przebijało przez liście drzew, oświetlając dziewczynie drogę, dzięki czemu nie musiała obawiać się zbłądzenia w gęstwinie. Wszystko wskazywało na to, że nadszedł kres przygód Samotniczki - no, przynajmniej na jakiś czas. Ale czy na pewno? 
Cichy, oddalony odgłos skłonił Izumi do zwolnienia kroku, aż w końcu zatrzymania się. Każdy normalny człowiek w takim momencie staje i sprawdza, czy coś mu się przypadkiem nie przesłyszało; różowo włosa nie była wyjątkiem. Czekała więc przez jakiś czas, nadstawiając ucha, w kierunku, z którego przed chwilą dotarł dźwięk. I nic. Cisza. Czyżby jednak złudzenie? Kobieta zamierzała już iść dalej gdy w końcu usłyszała kolejny szmer. Coś tam się kryło pośród zarośli, tylko co? W ciemnym lesie mogło to być wszystko, od królika po groźnego wilka, albo nawet bandytę. Czy Samotniczka znajdzie w sobie odwagę, by zaspokoić ciekawość i sprawdzić tajemniczy szelest? Kolejne sekundy miały pokazać...

Offline

 

#638 2015-01-06 04:24:50

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Zmęczona ostatnimi wydarzeniami kroczyłam przed siebie, kierowałam się w stronę głównej siedziby samotników. Nawet nie spostrzegłam jak słońce schowało się za horyzontem, a na niebo wkroczył księżyc. Tej nocy świecił wyjątkowo jasno, a może mi się tylko tak wydawało, któż to wie. Tak więc przemierzałam mroczny las w świetle księżyca, czułam się z tym dobrze, nie odczuwałam strachu, lecz dziwną ekscytację nocnym spacerem. Moją spokojna wędrówkę przerwał  cichy dźwięk, powoli zwalniałam aż całkiem stanęłam. Rozejrzałam się po okolicy, lecz niczego podejrzanego nie widziałam. Stałam tak kilka uderzeń serca i czekałam aż coś się wydarzy, mogłam się spodziewać wszystkiego w końcu to las Airando. Po chwili dziwny szmer się powtórzył, prawdopodobnie epicentrum tego dźwięku znajduje się w krzakach. Z słyszalnym westchnieniem wkroczyłam w ciemną ścianę lasu. Przygotowana na wszystko poluzowałam łańcuchy, tak że niemal dotykały ziemi.

Offline

 

#639 2015-01-06 04:25:38

Straznik 10

Strażnicy

Zarejestrowany: 2009-12-19
Posty: 303

Re: Las Airando

   Nie znajdzie się wiele osób, które nocą, będąc w ciemnym lesie nie uciekłyby słysząc dziwny hałas, dobiegający gdzieś z gęstwiny. Jeszcze mniej zaś zdecydowałoby się sprawdzić co ów dźwięk wydało. Taką jednak postacią była młoda Samotniczka. Nie zastanawiając się długo, można by rzec - z lekkim znużeniem - Izumi w akcie męstwa zboczyła ze ścieżki, kierując swe kroki w stronę szelestu, luzując nieco służące za broń łańcuchy, gdyż nie wiedziała czego do końca się spodziewać.
   W miarę jak przedstawicielka klanu Kuran Sen coraz bardziej zagłębiała się w gąszcz, szelest stawał się głośniejszy i wyraźniejszy. Najpierw dało się dosłyszeć ton człowieka, a w końcu nawet urywki słów. Tak, dwa męskie głosy wyraźnie prowadziły dyskusję. Ciekawska Izumi zbliżyła się jeszcze parę kroków i już mogłaby spokojnie podsłuchiwać rozmawiających kolesi, gdyby nie wredna gałązka, która postanowiła położyć się akurat pod stopą Samotniczki. Niby cichy, lecz charakterystyczny trzask rozległ się po okolicy. Jeden z głosów, niski i chrapiący natychmiast zareagował, przerywając swoją wcześniejszą wypowiedź.
   - Słyszałeś to? - dziewczyna poczuła na sobie czyjś wzrok, choć przez krzaki mężczyźni nie mieli prawa jej dostrzec.
   - Hm? - mruknął drugi głos.
   Wtem Izumi mogła usłyszeć szuranie - charakterystyczny odgłos jaki wydawała osoba chodząca po lesie. Szuranie było coraz bliżej - najwyraźniej jeden z gadających postanowił sprawdzić co w środku nocy łamie gałązki.

Offline

 

#640 2015-01-06 04:26:25

Izumi

Zaginiony

51565348
Skąd: Racibórz
Zarejestrowany: 2014-11-22
Posty: 90
Klan/Organizacja: Samotnik[Kuran Sen]
KG/Umiejętność: Kuran Sen
Ranga: Członek Klanu
Wiek: 18

Re: Las Airando

Powoli zagłębiałam się w gęstwinie mrocznego lasu. Ostrożnie stąpając kroczyłam przed siebie, w tym gąszczu pradawnej puszczy. Dziwny dźwięk wydawał się teraz wyraźniejszy i jego centrum było coraz bliżej. Moja niezaspokojona ciekawość była doprawdy irytująca Gdy z słyszalnego niewyraźnego dźwięku, który dotychczas do mnie docierał zaczęłam wyłapywać poszczególne słowa. Uświadomiłam sobie że mam do czynienia z ludźmi, co było trochę dziwne w sercu mrocznego lasu, który jest na ogół omijany szerokim łukiem. No cóż postanowiłam podejść do owych nieznajomych i przysłuchać się ich rozmowie. Oczywiście mogłam podejrzewać że są to przestępcy, którzy bez zastanowienia zhańbili, by młodą kobietę, Jednak nie przejmowałam się tym , ponieważ potrafię potrafię zatroszczyć się o swoja cnotę. Moje małe podchody niestety zakończyły się fraskiem, zdemaskowała mnie mała sucha gałązka. No cóż pech, ale nie przejęłam się tym postanowiłam wyjść im naprzeciw. -Witajcie wędrowcy na drodze, czy pozwolicie bym się do was przysiadła. Jestem mała bezbronną dziewczynką i zabłądziłam w tym strasznym lesie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zumico.pun.pl www.hustla.pun.pl www.plywanie.pun.pl www.modnesimy.pun.pl www.chrzescijanie.pun.pl