Ogłoszenie


#1 2012-01-31 09:43:02

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Stara baza Basai'a


     Baza obejmuję ogromny obszar, który całkowicie znajduję się pod ziemią. Prowadzi do niego tylko jedno bardzo starannie zakamuflowane i zapieczętowane wejście. Ilość pomieszczeń, która wchodzi w skład tego kompleksu jest tak ogromna, że pewnie sam właściciel pod koniec był pewien ich dokładnej liczby. Obecnie niemalże wszystko spowijają pajęczyny i kurz. Nikt od bardzo długiego czasu tutaj nie zawitał. W większość pokoi znajdują się szkielety, które są niemalże identyczne, o tej samej wielkości i kształtach oraz specjalistyczna aparatura, której wygląd powoduje już zawroty głowy. By dostać się do któregokolwiek pomieszczenia trzeba przebyć wąski, kamienny korytarz, który sprawia wrażenie jakby ciągnął się w nieskończoność. W pewnej jego części zaczyna się rozwidlać i tu pojawia się kłopot. Wszystko staje się tak poplątane, że człowiek bez wprawy i bardzo dobrze rozrysowanej mapy nie ma prawa się odnaleźć w tych zakamarkach. Wszędzie panuję całkowita ciemność, ponieważ wszystkie pochodnie od ostatniego pobytu tutaj Basai'a najzwyczajniej w świecie się wypaliły. Całemu temu miejscu już od progu towarzyszy złowieszcza atmosfera i osoby tu przebywające z pewnością będą miały ciarki na plecach przez cały pobytu w bazie.

Opis stworzony przez Gamatt'a



Spoiler:

Bez specjalistycznej wiedzy przekazanej od Administracji żaden gracz nie ma prawa do pisania w tym temacie oraz w tym miejscu jest całkowity zakaz wklejania treningów.

Offline

 

#2 2012-03-28 20:22:42

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Stara baza Basai'a

Zaraz po zeskoczeniu chłopaka w głąb otworu, jego nogi poczuły grunt. Wszystko wskazywało na to, że wysokość mierzyła najwięcej 4 metry. W przeciwnym razie, nogi poczułyby o wiele większy nacisk niźli ten co przed chwilą.
Poza suchym podłożem, nie było nic wiadomo, ponieważ panowała wszechobecna ciemność. Pierwsze co Senti miał zamiar, to nakreślenie dłońmi, po omacku terenu, ale wybił sobie ten pomysł natychmiast. W taki sposób mógł w bardzo prosty sposób aktywować jakąś pułapkę, czy cholera wie co. Na pewno taka gruba ryba się dobrze ubezpieczyła przed niechcianymi gośćmi. Odsunął się, słysząc jak schodzą kolejni towarzysze.
Przewidział doskonale reakcję przyjaciół na jego słowa. Wiadomym było, że będą się chcieli chronić. Trzeba jednak pamiętać, że w takim momencie się zapomina o więzach, bo są one tylko słabością. Kaguya nie miał zamiaru nawracać i wpajać swoich ideałów reszcie toteż, postanowił ruszyć dalej w milczeniu. Szybko się zatrzymał - nie miał żadnego źródła światła, a bez tego nie rady dalej podróżować. Na pewno nie tak niebezpiecznym terenie ja ten. Na szczęście, Gisaku rozwiązał szybko ten problem. Przewidział doskonale warunki panujące niżej i wziął ze sobą pochodnie. Oczywiście Senti szedł pierwszy, więc odruchowo wyciągnął rękę do partnera, chcąc wziąć, póki co jedyne źródło światła. Niestety, ten nie miał chyba zamiaru tego uczynić, a my nie mieliśmy czasu na fochy.
- Ehh... a ten jak zawsze musi odstawiać scenki. Gisaku Kiedy się nauczysz, że nie musisz dbać o innych?
Samotnik spojrzał na swojego klona ciężkim wzrokiem, a ten zanim zrozumiał to co się zaraz stanie, stał się zwykłą pochodnią, która leżała teraz na ziemi. Henge no jutsu wyszło tak ja powinno. Senti podniósł pochodnie, a następnie szybkim ruchem zapalił ją od tej, którą trzymał Uchiha. Płomień szybko pochłonął górną cześć pochodni, dając co raz więcej światła i jeszcze większą widoczność nie poprzednio,
Nie chciał zgrywać twardziela, czy też lidera. Szedł pierwszy, więc naturalną koleją rzeczy, był fakt, że musiał zadbać o wszystko, ponieważ to on, a nie kto inny, stawiał pierwsze kroki po nowym gruncie i na pewno nie chciał stracić w głupi sposób swoich nóg.
- Słuchajcie, nie mam zamiaru udawać mądrzejszego niż jestem, lecz widzę, że nikt wcześniej o tym nie wspomniał, a ja chcę być w pełni gotowy na każdy wypadek. Gisaku-san, aktywuj sharingana, proszę. Ichuza-san, bądź gotów z medycznym jutsu. Arisa-chan, idziesz ostatnia, więc patrz uważnie, czy przypadkiem ktoś nas nie zajdzie od tyłu... Cholera wie co tu może się zdarzyć...
Zatrzymał się na moment, po czym z jego ust padły kolejne słowa.
- A teraz odsuńcie się trochę...
Kaguya się naprężył, a z jego rąk i nóg, wystrzeliły ostre jak brzytwa i twardsze niż stal kości, gotowe zarówno do ofensywy jak i defensywy. Widok nie był ciekawy, tym bardziej, że ubranie zostało również podziurawione, najeżone kończyny nie były codziennym zjawiskiem.
- Ruszajmy...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#3 2012-03-29 14:01:14

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Stara baza Basai'a

Stało się, wszyscy właśnie spadaliśmy do wielkiego ciemnego dołu. Przede mną był  Senti, a czy ktoś za mną wskoczył, tego nie wiem. Nie obchodziło mnie to oraz nawet w tej ciemnicy nic nie mogłem ujrzeć. Po kilku sekundach znalazłem się już na dole, nie było to zbyt wielkie przejście, miało ono około czterech metrów.

- Łatwo przyszło, łatwo poszło… - Pomyślałem, po czym otrzepując ubrania wstałem z ziemi – Oby tak było zawsze…

Nie mogłem nic dostrzec, więc nawet nie było potrzeby rozglądania się. Słyszałem tylko głos wydawany od tupotu butów Kaguy’i. Ruszyłem za nim i za jego klonem, który po chwili wykonał technikę podmiany. Stał się pochodnią, taką samą jaką trzymał Gisaku, który wpadł tuż po mnie. Chwilkę potem zjawiła się jeszcze Arisa, drużyna była gotowa.

- A więc ruszamy… - Powolnymi krokami ruszyłem przed siebie, teraz już widziałem chodź odrobinkę. Światło dawane od płomienia pochodni, nigdy nie będzie zbyt mocne. Za nim jeszcze jednak ruszyliśmy w głąb, na chwilkę zatrzymał się chłopak przede mną. Użył on swojego kekkei genkai w celu zabezpieczenia się. Teraz mogłem podziwiać jego zdolności, które dosyć mnie zaciekawiły.

- Coś jak tytanowe kości.. idealny obiekt do badań – Złapałem się za głowę i na chwilę przycupnąłem – Nie.. o czym ja myślę.. eksperymentowanie na ludziach … to jest dopiero zło… lecz gdyby tak stworzyć armię tysiąca tych samych ludzi…

Moje rozmyślenia odtrąciły mnie od świadomości, lecz nie traciłem gardy. Zawsze byłem przygotowany na natychmiastowy unik. Podsumowywując szedłem teraz wprost długiego korytarzu, którego otworzyliśmy za pomocą, techniki przywołania.

Offline

 

#4 2012-03-29 20:44:07

Gisaku

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-07-24
Posty: 885

Re: Stara baza Basai'a

Po chwili do jaskini wpadł mój klon. Rozejrzał się on po czym stanął obok Sentiego. Po równej minucie w kryjówce Basaia pojawiłem się prawdziwy ja. W mojej dłoni dzierżyłem pochodnię, która dawała troszkę światła. Nie minęła chwila gdy Senti zwrócił się do mnie z prośbą, o przekazanie mu pochodni. Zrobiłem głupią minę i spojrzałem na niego.
Człowieku, osoba, która tak usilnie chce iść przodem musi myśleć. pomyślałem. Po chwili jednak w dłoni mojego bądź, co bądź przyjaciela pojawiła się pochodnia. Byłem tym faktem zadowolony. Nie musiałem oddawać mu swojego źródła światła. Po chwili aktywowałem Sharingana. Jednak przybrał on formę trzyłezkowego. Nie chciałem tracić chakrę na inne formy mojego Kekke Genkai. Jeszcze nie teraz.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#5 2012-03-29 22:38:40

 Arisa

Zaginiony

38787310
Zarejestrowany: 2011-10-12
Posty: 225
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Członek Klanu

Re: Stara baza Basai'a

Jako ostatnia wylądowałam w pomieszczeniu łagodząc upadek przewrotem jednak zdawało się że nie było to konieczne gdyż odległość nie była taka duża. Na szczęście Gisaku zaopatrzył się w pochodnie dlatego mogliśmy się swobodnie poruszać. Pomieszczenie wyglądało jakby z dawna nie było odwiedzane wszędzie pajęczyny i kurz, biorąc to pod uwagę nabrałam jeszcze większych podejrzeń co do pająka który nas tu przyprowadził. Obejrzałam się za siebie aby sprawdzić czy z góry nie grozi nam jakiś niespodziewany atak. Wydawało się że wszystko jest w porządku.
Moja uwaga ponownie skupiła się na pomieszczeniu i na słowach oraz nowym wyglądzie Sentiego.Trzeba przyznać że wygląda interesująco, ale ta jego przemowa jak to nie chce nami dowodzić, a jednak wydaje nam rozkazy pozbawiona jest wszelkiego sensu. Mimo wszystko, kiwnęłam głową i postanowiłam wykonać polecenie pilnowania tyłów. Kunaiem który wciąż znajdował się w mojej dłoni od czasu pojawienia się pająka dodawałam sobie odwag, nie ma to jak czuć dotyk owalnego przedmiotu w ręku w niekomfortowej sytuacji. W dodatku pozwolił mi na dyskretne oznaczenie kierunku naszej wędrówki na ścianie.

Ostatnio edytowany przez Arisa (2012-03-29 22:38:57)

Offline

 

#6 2012-03-30 16:38:35

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Stara baza Basai'a

Pierwsze co powiem, to że ten pomysł z pochodnią jest jednym z większych faili jakie widziałem na tym forum. Zapalając klona zamienionego w pochodnię zapalasz tego klona więc on powinien zniknąć ale dobra przemilczę to do czasu ogarnęcia tego przeze mnie i Katsuro


Oto pierwsi bohaterowie odkryli położenie jednej z ukrytych kryjówek Basai'a. Tam gdzie trafili było ciemno i dosyć ciasno jednak po kilku krokach na bocznych ścianach zapaliły się wiszące świeczki. Jak to działa, Nie wiadomo, gdyż ściany są na tyle grube, że nawet Gisaku ze swoimi czerwonymi oczami nie jest w stanie ich przejrzeć.  Po oświetleniu wąskiego korytarza bohaterowie zauważyli wiszący zwój, na którym widniała jakby frekwencja:

Osoby w placówce: 9
Ilość kapsuł: 15.298

Dotarcie do bazy to tylko połowa z wyznaczonego zadania, trzeba zdobyć teraz jak najwięcej informacji a zwój działający jak wykrywacz organizmów potwierdził tylko, że czwórka ninja nie jest tu sama. Korytarz prowadzi w dwie strony a działać trzeba jak najszybciej. Czas na decyzję w sprawie następnych poczynań.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#7 2012-03-30 17:25:34

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Stara baza Basai'a

I po raz kolejny wszyscy maszerowali w szeregu. Każdy przygotowany na najgorsze, zdolni uciec przed najgorszym jutsu. Przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy Sentiego, który zamiast pochodni trzymał teraz obłok białego dymu. Skarcił się w myślach za głupotę jaką popełnił. Podpalając pochodnię, podpalił również klona, a ten jak widać długo nie wytrzymał w towarzystwie płomieni.
Kiedy chłopak był pewny, że będzie musiał iść pierwszy w egipskich ciemnościach, przeszły go ciarki. Tak, przestraszył się tego, że za chwile może się  zdarzyć coś niespodziewanego, a Gisaku o tym nie zdąży ostrzec. Może rzeczywiście to on powinien iść przodem? W końcu jest silniejszy z większym bagażem doświadczeń. Ma Sharingana, dzięki, któremu mógł dostrzec kolory chakry, a ta jest przecież używana do lepszych pułapek. Kim natomiast był on? Głupim Samotnikiem, wyrywającym się przed szereg. Tyle, że teraz jest za późno - trzeba wypić naważone piwo i to jednym haustem.
Szedł ciągle tym samym tempem. Każdy krok był powolny i wyważony z zachowaniem największej ostrożności. Co chwila spływały strużki potu, zanikającego pod czarną jak noc maską Sentiego. Postanowił ją jednak zdjąć. Dlaczego? Z prostego powodu. Miał techniki, których użycie wiązało się z użyciem jednocześnie ust.
Zdjęcie maski spowodowało lodowy powiew na jego twarzy. Przyjemny, acz tylko przez moment. Tymczasem w tunelu zapaliły się świece, dotąd niewidoczne. Szybko nasyciły otoczenie jaskrawym światłem, a nie przyzwyczajone źrenice niemalże zapłakały z bólu, chowając się za rękami i czekając chwile by móc się przygotować. Za chwilę były gotowe i mogły spokojnie obserwować pomieszczenie. Tym razem dokładnie, badając każdy cal ścian i podłogi.
Wkrótce wszyscy dotarli do rozwidlenia. Tuż obok była kartka z dziwnymi danymi. Kaguya dokładnie ją przeanalizował, ale że mało z niej zrozumiał, postanowił przejść do kolejnego etapu, czyli pomysłu jak się rozdzielimy. Postanowił ponownie zabrać głos, mając już przepis na rozgryzienie twardego orzecha.
- Uważam, że najlepiej jeśli ja pójdę z Ichuzą, a ty Gisaku z Arisą.
Spojrzał na swojego przyjaciela, dając mu do zrozumienia, że robi to dlatego, iż nie znają dobrze swoich towarzyszy. Lepiej jeśli obaj przypilnują po jednym z nich.
Senti stanął nad otworem po lewej stronie, a zerknąwszy tam i nic nie zobaczywszy, przeraził się nie co. Nie pokazał tego towarzyszom, aby nie tracili wiary w niego.
- To jest mój własny test, którego nie mam zamiaru oblać.
Wszedł do środka po czym tylko krzyknął.
- Ichuza, idziesz?

Offline

 

#8 2012-03-30 18:18:43

 Kami

Nikushimi http://i.imgur.com/FXUvzUA.png

35457109
Skąd: Warszawa - Otwock
Zarejestrowany: 2012-02-05
Posty: 875
Klan/Organizacja: Nikushimi
Ranga: Przywódca Nikushimi
Płeć: Kobieta
WWW

Re: Stara baza Basai'a

Idąc cały czas przed siebie czułem lekki z tym związany niepokój. Nie mogłem po sobie dać poznać, że z lekka się boję, dziwnie się ostatnio zachowywałem. Niby byłem nieśmiały, potem trochę znudzony przed walką, lecz jednak czułem ten niepokój. Zmieniałem nastrój by nabrać trochę powagi, byłem sztuczny, lecz jednak postanowiłem to zmienić. Teraz, jak już ma zacząć się moja prawdziwa historia, będę taki jakim jestem.

- Trzeba się wziąć w garść.. nawet nie wiesz kiedy coś ci wyskoczy.. – Myśląc, nadal podążałem tym korytarzem – Przecież każdy ma marzenia.. ja muszę je spełnić.

Gdy Bunshin Sentiego znikł spalony płomieniem w, który się zmienił, lekko parsknąłem śmiechem. Nie chciałem udawać poważnego, więc zrobiłem rzecz naturalną. Może i nie była ona zbyt przystosowana do klimatu to i tak ten moment był zabawny. Teraz było już troszkę ciemniej, nie chciałem nawet widzieć zakłopotanej miny Kaguy’i.

- Coś tam jest… chyba koniec.. – Ostatnie słowa dodały mi nadziei, że to koniec niebezpiecznych przejść.. jednak tak nie było.

Dochodząc do końca zauważyłem zwój z wypisanymi danymi oraz liczbami. Z tego co mogłem wywnioskować oprócz nas w kryjówce było jeszcze pięcioro osób. Poza tym w bazie postawione było około 15.300 kapsuł.

- Kapsuły.. klony.. więcej klonów, jeżeli to prawda.. nikt tego nie przeżyje.. chyba, że da się to jakoś zabić… - Teraz przez umysł przechodziły mi różne zagadki, nie wiedziałem co jest prawdą.

Nie zawracając sobie teraz tym głowy, usłyszałem głos Sentiego. Chciał on byśmy podzielili się na dwie grupy, i każda z nich weszła do oddzielnego korytarza. Za nim jeszcze dopowiedział z kim by chciał iść, zrobiłem krok do przodu, przybliżając się do niego. Okazało się, że to mnie wybrał, byśmy się poznali, może i tak będzie lepiej.

- Mi te składy pasują.. – Przytaknąłem z lekkim jak zawsze uśmieszkiem na twarzy.

Po chwili w ciemnościach lewego korytarza zniknął mi partner. Usłyszeć tylko mogłem ostateczny krzyk Sentiego, czy idę. Za nim odpowiedziałem na to pytanie, odwróciłem się do towarzyszy, pokazując im język, tak by wyglądało to „To ja idę z Sentim, a nie wy.. !”

Robiąc ostatni gest również zniknąłem w korytarzu, teraz może rozpocznie się zabawa.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2012-03-30 18:19:53)

Offline

 

#9 2012-03-30 19:59:18

Gisaku

Zaginiony

Zarejestrowany: 2011-07-24
Posty: 885

Re: Stara baza Basai'a

Sztuczka Sentiego była po prostu śmieszna.
Dobrze Senti, że to nie ty chciałeś zmienić się w pochodnie bo jeszcze przed walką byśmy musieli Cie sklejać pomyślałem a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jednak nie zamierzałem robić z tego powodu scen. Nie chciałem pokazywać komuś, że tu jesteśmy. Po chwili dotarliśmy do zwoju. Jako iż z fuinjutsu jestem za pan brat od razu go rozszyfrowałem.
Bardzo ciekawy zwój. Uważajcie. Nie jesteśmy tu sami rzekłem spokojnie po czym kontynuowaliśmy swoją podróż. Po krótkim spacerze stanęliśmy przed rozwidleniem. Senti ustalił składy
Cwaniak wziął sobie medyka. ehh... Młokos za bardzo się rządzi. Chyba będziemy musieli sobie pogadać po tej sesji stwierdziłem w myślach po czym ruszyłem swoim korytarzem. Zgasiłem pochodnię i włożyłem ją do plecaka a w mojej prawej dłoni pojawiła się katana. Cały czas miałem aktywne Kekke Genkai.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#10 2012-03-30 20:38:07

 Arisa

Zaginiony

38787310
Zarejestrowany: 2011-10-12
Posty: 225
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Członek Klanu

Re: Stara baza Basai'a

Widząc jak Senti nie udolnie próbuję wytworzyć drugie źródło światła nie mogłam się powstrzymać i nie zważając na niebezpieczeństwo głośno roześmiałam się. Mimo tego że starałam się jak najbardziej powstrzymać oraz powagi sytuacji jeszcze przez kilka minut nie mogłam się opanować. Wreszcie przyjrzałam się zwojowi  ocierając z oczu łzy które napłynęły mi od niekontrolowanego śmiechu.
-Liczyłam na nieco więcej informacji.Zwój mówi że w placówce znajduję się 9 osób ale czy uznaje wasze sumonery za osoby tego już nie wiemy musimy się przygotować na najgorszy scenariusz czyli że 5 osób jest przeciwko nam, nie wiem czy rozsądnym jest rozdzielanie się, ale chyba nie mamy wyjścia-powiedziałam fachowym tonem chcąc też coś wnieść do naszej sytuacji. Starałam się też ukryć brak wiedzy na temat tego co znajduję się w kapsułach miałam pewne przypuszczenia jednak wolałabym żeby nie okazały się prawdziwe. Bo jeżeli przyjdzie nam się zmierzyć z armią 15 tysięcy klonów to nie wiem czy wszystkie klany razem dały by radę przeciwstawić się tej potędze.

Odetchnęłam z ulgą na szczęście miałam się udać z Gisaku był co prawda dość ponury i małomówny, ale to i tak lepiej od tego schizofrenika z kośćmi na zewnątrz.
-Powodzenia-powiedziałam machając im ręką w odpowiedzi zostałam obdarowana gestem pokazującym język. Najwidoczniej Ichuzie też nie za bardzo podobało się to że musi iść z Sentim.
-Na nas też już czas-starałam nawiązać rozmowę z towarzyszem o czerwonych oczach ten już jednak ruszył już przodem. Ponownie zaznaczyłam dyskretnym znakiem wejście do korytarza aby przypadkiem się nie zgubić i podążyłam za nim.

Ostatnio edytowany przez Arisa (2012-03-30 20:39:46)

Offline

 

#11 2012-03-31 09:31:27

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Stara baza Basai'a

Tak oto, bohaterowie postanowili rozdzielić się na dwa mniejsze oddziały by szybciej zdobyć jakieś informacje. Korytarze wydawały się ciągnąc w nieskończoność a tupot stóp cień na ścianie, był jedynym towarzyszem w "ciemnościach". Dwóch samotników jako pierwsi dotarli do jakiegoś pomieszczenia, wypełnionego równo ułożonymi zakurzonymi stołami. Tutaj też oświetlenie się skończyło, pozostawiając drugą część pokoju w ciemności. Na lewo od wejścia w ścianie była kwadratowa dziura robiąca za okno na ogromną jaskinie, w której ustawione równo w szeregach kapsuły, takie szeregi ciągnęły się aż za pole widzenia obydwu bohaterów. Gdzieś wśród kapsuł dostrzec można było światełko, jakby od pochodni, które powoli przesuwało się od kapsuły do kapsuły. Druga grupka złożona z duetu Gisaku i Aris'y miała dłuższą drogę jednak po przechadzce dotarli do zakrętu, z którego ostrzec można było ruszające się dwa cienie i głosy.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#12 2012-03-31 15:30:27

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Stara baza Basai'a

Senti szedł ze swoim partnerem ramię w ramię. Zerkał na niego od czasu do czasu, właściwie to bez żadnego powodu, ot tak, z ciekawości. W końcu pierwszy raz został sam na sam z nim, więc towarzyszyło mu dziwne uczucie niepewności. Lecz Ichuza wydawał się w porządku - jakby inaczej, uratował przecież młodemu Kaguyi rękę. Gdyby wtedy nie przyszedł, za pewne wykrwawił by się na śmierć, lub Matsuo dobił go wcześniej. Teraz za to mógł iść obok niego, jak z najlepszym przyjacielem, ufając ślepemu losowi.
Chłopak bał się również o Gisaku i Arisę. Gdy tylko o nich pomyślał, miał natychmiast motyle w brzuchu. Ta misja wydawała się na naprawdę trudną, toteż głębsze rany powinny być oczywistą oczywistością. Co jeśli sobie nie poradzą? Co jeśli zginą? Senti nigdy by sobie tego nie wybaczył. Nigdy.
- Martw się o siebie. Nikt nie powiedział, że akurat ty przeżyjesz.
Zabrzmiał głos wewnątrz głowy Sentiego. Był to wysoki i roznoszący się echem głos, który przyprawiał o ciarki w głowie. Kaguya nie miał zamiaru się dać ponownie omamić temu "czemuś".
- Nie wiem o co ci chodzi. Czego chcesz ode mnie? Kim jesteś?
Może i zabrzmiało to banalnie, ale właśnie takich odpowiedzi szukał. Kim było te "coś", które napadło go wtedy zaraz po wejściu. Dlaczego go nęka.
- Uuu... jesteś strasznie bezpośredni chłopczyku. No, ale dobrze, odpowiem ci na twoje pytania, bo mam dzisiaj wyborny humor.
Przez moment wszystko ucichło, by za chwilę wysoki głos ponownie rozbrzmiał w czaszce.
- Nazywam się Shi i jestem właścicielem tego ciała..
Zatrzymał się na chwilę, dosłownie na chwilę, tak jakby chciał nabrać powietrza i dalej kontynuował swoją przemowę.
- Dokładnie 19 lat temu byłem jednym z ninja. Wówczas klan Kaguya jeszcze istniał i miał się dobrze. Nie wiem czy wiesz, ale naszą naturą od zawsze była walka. Kochaliśmy ją. Bezsensowna śmierć, tylko po to, aby przekonać się o sile rywala była na porządku dziennym. Przez taką głupotę nasz klan się kurczył. Z każdą godziną upływał żywot kościstych. No ale znalazł się ktoś taki jak ja. Syn lidera, Shi Kaguya. Mój stary wysyłał mnie na posyłki, na najbardziej niebezpieczne misje. Wiesz po co? Żebym zginął. I to nie dlatego, że mnie nie kochał czy coś. Wręcz odwrotnie. Po prostu uważał, że muszę zginąć jak prawdziwy Kaguya, tak mówi tradycja. Ja miałem w dupie tą całą tradycje. W ogóle nie pasowałem do tych wszystkich zgredów i bambusów. Chciałem być wolny! Rozumiesz?! WOLNY! Ale co ty możesz wiedzieć? Hm? Kiedy tylko się o tym dowiedziałem, dalsze kroki stały się po prostu oczywiste. WYBIŁEM TYCH SUKINSYNÓW W PIEŃ! A jakże.. tylko, że wszystko nie poszło po mojej myśli, popełniłem jeden błąd i jeden z tych bałwanów coś odwalił i przez jego pieczęć zostałem uwięziony. W tym ciele! W takim ograniczonym czymś!
W słowach Shi'ego widać było wyraźny żal i pretensje do Sentiego, tak jakby to właśnie on zawinił, co jest oczywiście nieprawdą.
- Pogodziłem się z tym. Pogodziłem ze stratą własnego ja i śmiercią mojego istnienia. Uwięziony w takim ciasnym miejscu. Pewnie bym tu gnił nie dając o sobie znać, ale niestety nie mogę. Zanim mój stary wyzionął ducha, powiedział mi o mojej przyrodniej siostrze, ni jakiej Mai. Nie miałem nigdy rodzeństwa, więc możesz sobie zdać sprawę jak to na mnie zadziałało.. no i teraz wiesz przynajmniej coś o mnie...
Senti choć szedł zupełnie normalnie korytarzem i nie dawał po sobie poznać, że właśnie toczy nienaturalnie dziwną rozmowę wewnątrz siebie. Historia wstrząsnęła nim niesamowicie.
- Przykro mi z tego powodu. Wiem, że możesz w jednym momencie przejąć nade mną kontrolę. Ale proszę cię o jedno. Daj mi dokończyć sesję przy zdrowych zmysłach. Później rób co chcesz.
Zdawał sobie z konsekwencji wypowiedzianych słów, ale to na razie tyle ile mógł zrobić.