Ogłoszenie


#1 2012-01-27 23:18:01

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Miasto


     Miasto zamieszkiwane przez górników to największy ośrodek z ludźmi w całej prowincji. Sam kompleks budynków jest pokaźny - porównywalny z wioskami największych klanów. Odnośnie samej specyfikacji domostw, to są one bardzo proste. Najczęściej zbudowane z lokalnego surowca, które wydobywa się z kopalń umieszczonych tuż pod miastem. W większości budynki mieszkalne to proste, surowe klocki, które nie są ładne. Jedynie w dwóch dzielnicach, przeznaczonych dla najbogatszych, można dostrzec strzeliste i bardziej wzorzyste domy, czy też rezydencje. Należą one oczywiście do lokalnej elity, co widać nawet z zewnątrz.
     Jeżeli chodzi zaś o strukturę społeczeństwa, to przeważają tutaj młodzi ludzie. Większość z nich to górnicy bądź kupcy, co wydaje się oczywiste. Przecież miasto ochrzczono nieraz mianem "górniczego", a to z powodu ogromnych złóż i kopalin w bliskiej odległości od siedlisk ludzkich. Struktura społeczeństwa przekłada się też na samą zabudowę metropolii. Aglomeracja składa się z kilkunastu dzielnic. Większość z nich należy do górników, mniejsza część do kupców, natomiast dwie największe są pod władzą lokalnych możnych i urzędników. W tym kompleksie zabudowań łatwo jest również dostrzec jedną własność - łatwiej tutaj znaleźć kowala, czy handlarza żelazem, niż stragan z warzywami. Wynika to oczywiście z surowego klimatu i niesprzyjających warunków dla rolników w całej prowincji.

Opis stworzony przez Ikkyo

Offline

 

#2 2012-04-07 20:59:56

Rokutaro

Zaginiony

Zarejestrowany: 2012-02-15
Posty: 411

Re: Miasto

Miasto, kolejny raz znalazłem się w jakimś mieście. To niezbyt mi odpowiadało, jednak nie miałem na to wielkiego wpływu. Tłok jaki tutaj panował był straszny. Ludzie spieszyli się dosłownie wszędzie, nie zwracając uwagi na to co było obok nich. Czyżbym tęsknił za spokojnym życiem ? Możliwe, prawdopodobnie trochę zazdrościłem tym ludziom, że nie walczyli. Żyli sobie swoim życiem, nie przejmując się zbytnio tym, że codziennie ktoś umierał.
- Eh... Takie myślenie jest beznadziejne... - skomentowałem sam siebie i ruszyłem dalej.

[z.t -> Ame no Kuni]


Karta Postaci


Mowa Małp:
Enma

Offline

 

#3 2012-04-17 16:50:46

 Senti

Zaginiony

37585360
Zarejestrowany: 2011-12-11
Posty: 539

Re: Miasto

Tym razem szedłem spacerem, który doprowadził mnie do miasta kolejnej prowincji na mojej drodze, czyli Kakan. Prawdę powiedziawszy, to byłem tu pierwszy raz w moim życiu. I to z każdą chwilą stawało się co raz bardziej fajne. Dlaczego? Poznawałem teraz nowe miejsca, horyzont stał się moim celem, do którego ciągle zmierzałem. Czułem się jak młody wilk, który nie ma żadnych zobowiązań. No prócz treningu, który prędzej czy później musiałem odbyć. Mimo wszystko, miasto nie było najlepszym miejscem do tych spraw, ze względu na jego zaludnienie. Nie miałem również zamiaru uciekać stąd od razu, zważywszy na mój postrzępiony ubiór. Postanowiłem więc zaszaleć.
Prócz luźnego ubrania, zakupiłem również paczkę papierosów... waniliowy tytoń, mniam...
Ruszamy w dalszą drogę!

z/t Ame no Kuni / Tereny

Offline

 

#4 2012-05-25 18:01:16

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri ocknęła się jak z koszmaru z myślą że to był sen , nie nie ma takich snów... zresztą ból nie ustępował było jej wszystko jedno czy zginie , nie chciała żyć , była za słaba czuła się po stokroć gorzej niż po śmierci klanu , powoli odwróciła głowę w  lewo widząc odwróconą do niej tyłem jakąś postać , ale nie obchodziło jej to nawet jeśli ta postać miała złe zamiary  , Hayato pokochała go bardziej niż sądziła , pokochała go gdy przestała się hamować , może to był błąd , może lepiej by było  gdyby go odtrąciła i znowu przyłożyła mu senbona do skroni , przecież właśnie przed takim losem chciała go chronić .

Offline

 

#5 2012-05-25 18:20:51

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto

Kiedy Miri tak sobie leżała, dostrzegła, że jej rana jest opatrzona. W końcu tajemnicza postać wstała i odwróciła się do Miri. Był to mistrz Hayato. - Witaj, obudziłaś się już, to dobrze. Martwiłem się, że może się wam nie udać. - Powiedział, po czym podszedł do dziewczyny. - Zdobyłaś maskę, dodatkowo przyjęła cię, co oznacza, że jesteś Shiro. Ja jako przywódca aktualnych Kuro jestem zmuszony ci pomagać, niestety sługę straciłaś, zginął byś mogła zdobyć maskę... - Powiedział o swoim uczniu jak o jakimś psie, po czym odsunął się nieco podchodząc do okna. - Niestety... Nawet Shiro muszą się nauczyć kontroli maksi, a teraz nie ma na to czasu... Wytłumaczę ci teraz o co w tym wszystkim chodzi. Zapewne Hayato opowiedział ci, że Kuro służyli Shiro, jednak powiedział dlaczego? - Zapytał, po czym zamknął oczy i zaczął mówić. - Maski Kuro posiadają dużą moc, dodatkowo noszenie ich niesie ze sobą pewne ryzyko, po założeniu maski użytkownik jest karmiony negatywnymi emocjami. Niekontrolowany może stać się szaleńcem z wyprawnym mózgiem, który szaleje i zabija każdego. Maski Shiro są o wiele silniejsze, jednak osoby mogące je kontrolować potrafią również "oczyszczać" ciało z tych negatywnych emocji. Właśnie dlatego Kuro służyli Shiro, w zamian za swoje usługi ci oczyszczali ich ciała by nie popadli w ciemność. Jednak jest coś jeszcze... - Tutaj spojrzał na maskę leżącą na stoliku. -... Kiedy maska Shiro będzie niedaleko Kuro zacznie przejmować na pewien czas jego energię, przez co stanie się silniejsza. W ten sposób również pomagano w treningu opanowania maski Shiro... To tyle... - W końcu skończył opowiadać, jednak nie zakończył wszystkiego co miał do powiedzenia. - Od teraz jesteś jedną z Kuro... Dlatego musisz nam pomóc... Naszymi wrogami są potomkowie wrogiego klanu, który walczył z Yama. Chcą przejąć wszystkie pozostałe maski, byśmy nie mogli ich używać. Odkryliśmy ich kryjówkę, gdzie aktualnie trzymają członków naszego klanu, trzeba ich uwolnić, lecz potrzebujemy do tego mocy Shiro. Wiem, że nie potrafisz jeszcze używać maski całkowicie, jednak kiedy cię znalazłem w jaskini byłaś w ostatnim stadium przemiany... Możliwe, że nie będziesz potrzebowała treningu, by móc ją kontrolować, ale nie polegaj tylko na jej mocy... Pamiętaj o swojej własnej... Jeśli się zgadzasz to przejdę od razu do konkretów... - Po tym czekał na odpowiedź Miri.

Offline

 

#6 2012-05-25 18:45:33

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri w pewnym momencie niczym porażona prądem skoczyła z łóżka wymierzając cios nogą w głowę starego głupca , bo był nim najwyraźniej jeśli sądził że Miri zapomni o Hayato tyyyy... nie jesteś godzien wymawiać jego imienia , zabije cię   Miri nie mogła się pogodzić z utratą Hayato i wolała zginąć niż żyć bez niego , a ten starzec mówił o nim jak o pionku którego można poświęcić w obronie królowej , głupi naiwny , może kierował się tym co zaobserwował u Miri przed wyprawą , może nie wiedział co związało Miri z Hayato .

Offline

 

#7 2012-05-25 18:52:49

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto

Starzec zablokował jedną ręką nadciągający cios, po czym delikatnie ją puścił. - Odnalazłem go, wyleczyłem i wychowywałem. Nauczyłem go wszystkiego co miał robi w przyszłości, dałem mu nowy cel w życiu... Myślisz, że od ta pogodziłem się z jego śmiercią?. - Powiedział, po czym dalej czekał na odpowiedź Miri odnośnie zadania. - Więc... Jaka jest twoja decyzja? - Zapytał jeszcze, po czym odwrócił się w stronę okna. Na jego twarzy było widać smutek, którego wcześniej Miri nie dostrzegła. Na zewnątrz zaczęło podać, niebo zakryły ciemne chmury wprowadzając ponurą atmosferę.

Offline

 

#8 2012-05-25 19:10:33

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

- Nie podejmę żadnej decyzji , Hayato dał mi cel dał mi duszę , przywrócił mnie do życia , pokochałam go , całą miłość którą darzyłam bliskich dawno temu mogłam na kogoś przelać , teraz nie mam po co żyć , i nie będę żyła , pytasz mnie czy się zgadzam powtarzam nie , nawet nie wysiliłeś się aby zabrać ciało Hayato , nie potrzebnie mnie zabrałeś z tamtej groty , w niczym ci nie pomogę
Miri miała plan , powrócić po ciało Hayato pogrzebać je i spocząć razem z nim , zapomniała nawet o żądzy siły .

Offline

 

#9 2012-05-25 20:35:37

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto

Kiedy mistrz Hayato wysłuchał Miri odpowiedział szybko i stanowczo. - Nie mogłem znaleźć ciała... - Po tym spojrzał na dziewczynę. - Nic oprócz krwi nie było... - Dodał, po czym przeszył spojrzeniem Uchihę. - Skoro dał ci cel powinnaś kontynuować... Zapewne chciałby abyś pomogła nam... Przemyśl to... Będę na zewnątrz... - Po tym wyszedł na zewnątrz. Usiadł na ławce przed budynkiem i czekał na przybycie Miri i jej odpowiedź. Siedział pod daszkiem, więc lekki deszcz z silnym wiatrem nie przeszkadzały mu.

Offline

 

#10 2012-05-25 20:52:06

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri nie chciała... żyć , nie bez Hayato , myślała nad sobą nad swoim życiem , w końcu doszła do wniosku który miał zaważyć na losach świata , Miri przeanalizowała swoje życie
- całe moje życie to pasmo zbrodni mi wyrządzonych , zawsze jest tak samo dostaje to co zaczynam kochać ponad życie , a potem... świat mi to wydziera w okrutny sposób ,przysięgam Hayato zdobędę twoje ciało , dlaczego wszystko zawsze jest skierowane przeciw mnie , jest jakaś moc która chce mnie zniszczyć ale nie zwyczajnie , wykańcza mnie za każdym razem mocniejszym ciosem , czas to zmienić , Hayato twój grób zbuduję na stosie nie godnych ciebie śmieci , czas by świat zapłakał...
Miri podjęła decyzję wstała by sięgnąć po moc , ubrała swój czarny płaszcz który wisiał o dziwo cały , przekroczyła próg , zwracając się do starca
- daj mi siłę , ucz mnie...

Ostatnio edytowany przez Miri (2012-05-25 20:56:16)

Offline

 

#11 2012-05-25 21:02:18

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto

Starzec spojrzał na dziewczynę, po czym odpowiedział. - Dobrze... Jednak najpierw musisz mi udowodnić swoje intencje... Shiro i Kuro prawie nigdy nie wybierali złej drogi, zawsze woleli pokojowe rozwiązania. Nasi przodkowie byli bardzo pokojowi... Chcę abyś udowodniła mi, że w twoich żyłach płynie taka sama krew Shiro jak u twych przodków... Uwolnij naszych braci... - Powiedział wstając i spoglądając na dziewczynę. Deszcz powoli przestawał padać, a przez chmury promienie słoneczne zaczęły się przebijać. -... Więc co ty na to? - Zapytał na koniec i czekał na odpowiedź.

Offline

 

#12 2012-05-26 10:31:33

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri spojrzała na starca zimnym wzrokiem
- powiedziałeś prawie nigdy , to znaczy że nie zawsze , to znaczy że mam wolną rękę
Miri znała swoje cele , wiedziała jak wykorzysta swoją moc , bez względu na to co powie jakiś zupełnie jej obcy człowiek , Hayato darzył mistrza szacunkiem , a może po prostu oddaniem ze względu na pochodzenie , Miri wiedziała że był mu wdzięczny kiedy o nim wspominał , jedynie ze względu na Hayato Miri postanowiła mu zaufać .

Ostatnio edytowany przez Miri (2012-05-26 10:32:02)

Offline

 

#13 2012-05-26 10:46:19

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1581

Re: Miasto

- Zabijali, kiedy to było konieczne, w ostateczności...- Dodał, po czym spojrzał w niebo. - Kryjówka wroga znajduje się w Ta no Kuni. Gdzieś na terenach tej prowincji znajduje się ich kryjówka... Wyruszysz, kiedy będziesz gotowa, a teraz muszę wracać... Kiedy skończysz zadanie, udaj się do Kawa no Kuni... - Po ty mężczyzna zniknął. Deszcz już przestał całkowicie padać, a jak na ten czas Miri miała walną rękę. Mogła zrobić co chciała, nikt jej nie kazał udawać się od razu na misję. Miri została sama, przy sobie jedynie miała nowo zdobyty przedmiot.

Część pierwsza zakończona. Następna sesja - kontynuacja.
Uwaga: Maska jest przedmiotem sesji, tak więc jej używanie w fabule jest niemożliwe, aczkolwiek, można uwzględniać jej obecność w postach ;)

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2012-05-26 10:47:34)

Offline

 

#14 2012-06-01 11:49:39

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri przez pewien czas nadal stała wpatrując się w niebo , w końcu wolnym krokiem poczęła przemierzać uliczki miasta  , idąc myśli lepiej krążyły w jej głowie , wciąż nie mogła zapomnieć słów starca który był... mistrzem Hayato , nie mogłem znaleźć ciała  co mogło sprawić że ciało Hayato zniknęło , Miri nie przestawała o tym myśleć wiedziała że ta kolejna rana również nigdy się nie zabliźni , wiedziała również że nigdy nie wybaczy kolejnego ciosu światu , tak jak postanowiła zdobędzie siłę i zniszczy ten świat a z jego popiołów wyrośnie nowy porządek  , który zatrzęsie światem w posadach . Postanowiła przed kolejnym zadaniem wzmocnić się jeszcze bardziej , w tym celu postanowiła się udać w bardziej odludne i przestronne miejsce...

[z/t---> Tereny Kakan]

Offline

 

#15 2012-06-01 14:09:07

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri w poświacie ciągnących się wzdłuż uliczek latarni zmierzała do hoteliku o nieco strzelistych kształtach ,  znacznie wyższego od wszechobecnych skalnych domków , Miri idąc mijała domy w których szczęśliwe rodziny witały swych mężów i ojców powracających z całodziennej pracy w kopalniach , doszła do hoteliku w którym miała nadzieję przeczekać dzisiejszą jeszcze dość młodą noc , zapłaciła bogato ubranemu właścicielowi , po czym bez zbędnego mitrężenia skierowała się do swojego pokoju , gdy przekroczyła próg ujrzała wnętrze wyposażone identyczne jak pokój w Ame no kuni - gdybym wiedziała że tak to się potoczy nie broniłabym się Hayato .

Offline

 

#16 2012-06-02 14:19:18

 Miri

Martwy

Zarejestrowany: 2012-03-21
Posty: 294

Re: Miasto

Miri po nocy spędzonej w hoteliku była gotowa do ruszenia na szlak do prowincji Baigai , miasteczko o poranku zaczynało ożywać , tętnić życiem , robotnicy całując w progach swoje żony wyruszali jak co rano do ciężkiej pracy w wielu okolicznych kopalniach z których słynęło Kakan  .
Nowa umiejętność którą posiadła w tej prowincji zapewne będzie jej bardzo przydatna w przyszłości , możliwe nawet że bardzo bliskiej , Miri zmierzała ku granicy obecnej prowincji ku sile i chęci posiadania mocy która drzemała , oczekując swego przyszłego posiadacza...

[z/t--->Baigai/sklep ]

Ostatnio edytowany przez Miri (2012-06-02 14:24:05)

Offline

 

#17 2012-06-28 23:45:11

 Arisa

Zaginiony

38787310
Zarejestrowany: 2011-10-12
Posty: 225
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Do miasta dzieliła mnie jeszcze spora odległość jednak już tu było widać sporą działalność człowieka. Mimo wszystko pobliski lasek wydawał się być całkiem miłym miejscem, zwłaszcza biorąc pod uwagę że to jeden z nielicznych zielonych terenów w okolicy. Najwyraźniej ziemia nie była w tym rejonie najżyzniejsza.
Postanowiłam wykorzystać okazję i spędzić chwile na świeżym powietrzu przed wstąpieniem do miasta.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Akcept by Basai

Najwyższy czas zjeść coś porządnego i spędzić noc w ciepłym łóżku. Nie zastanawiałam się zbytnio nad wyborem lokalu do spania większośc i tak wyglądała tak samo proste budynki z kamienia. Nie miałam też zbytnio sił i ochoty wybierać się na targowisko zwłaszcza że była już późna pora a ja nie miałam ochoty nanieświeże produkty,

Ostatnio edytowany przez Basai (2012-06-30 15:52:37)

Offline

 

#18 2012-07-01 21:43:59

 Arisa

Zaginiony

38787310
Zarejestrowany: 2011-10-12
Posty: 225
Klan/Organizacja: Namikaze
KG/Umiejętność: Assarikaze
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

Pokój w hotelu nie był zbyt luksusowo urządzony, jednak po ponad miesiącu spędzonym w drodze bez wątpienia był miłą odmianą. Wreszcie mogłam wyspać się spokojnie w łóżku, jednak bez wątpienia największą zaletą była możliwość porannej kąpieli. W dodatku było tu niezwykle czysto, wiedziałam że podczas czekającej mnie podróży jeszcze nie raz będę wracała do tego miejsca...


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
___________________

Akcept by Katsuro

Na targu był spory ruch, jednak ku mojemu rozczarowaniu ciężko było znaleźć okazję. Mimo, że było tu wiele interesujących ziół to jednak cena skłoniła mnie do zakupu tylko kilku. Równie drogie było suszone mięso i zapasy ryżu jednak były one niezbędne do dalszej wędrówki. Wreszcie po kilku godzinach zakupów z mieszanymi uczuciami opuściłam miasto.
[z/t -->  Ame no Kuni [Kraj Deszczu] » Tereny Ame no Kuni]

Ostatnio edytowany przez Katsuro (2012-07-02 17:56:14)

Offline

 

#19 2013-04-02 20:27:54

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Długo szedłem drugą. Wprawdzie znałem ją już z mojej podróży do akademii ninja. Jednak dopiero tym razem pozwoliłem sobie na jej poznanie. Wcześniej byłem zaślepiony celem swej podróży, teraz nie wiedząc dokąd tak naprawdę zmierzałem, obserwowałem wszystko wyraźnie.
W końcu dotarłem do miasta. Zapadło mi ono w pamięci ze względu na duży ruch, który w nim panował. Dało się tu dostrzec ludzi wszelkiej maści, niestety nie udało mi się dostrzec żadnego ninja, choć mocno ich wypatrywałem. Wszędzie przewijali się wyłącznie turyści i kupcy. Kilkakrotnie przyłapałem sam siebie na tym, że sięgałem po sakiewkę z pieniędzmi, by wydać je na jakiś bezwartościowy bubel. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, dzięki czemu nie bałem się o dalszy los mojej wędrówki.
Nie mając nic lepszego do roboty, poszedłem nieco się rozejrzeć, opuszczając targowisko. Widziałem szeregi niemal identycznych domów z kamienia, ale wśród budynków mieszkalnych niektóre z nich wyraźnie się wyróżniały. Ludzie mówili, że należały one do najbogatszych ludzi w mieście. Ból w nogach spowodowany długą drogą przebytą na pieszo zaczął mi wyraźnie doskwierać, dlatego usiadłem na pierwszej ławce, którą napotkałem, nie dbając, czy ktoś już na niej siedzi.

Offline

 

#20 2013-04-02 20:52:03

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Miasto

     W Sashikan panowała wyborna pogoda do wszelakich spacerów. Słoneczko wisiało wysoko nad nieboskłonem, pozwalając się rozkoszować mieszkańcom samą obecnością. Typowo wiosenny klimat był przez tubylców wyczekiwany przez bardzo długi okres. Prowincja, nie będąca pod wpływem żadnego z klanów, od nieznanych dziejów słynęła z tego, iż utrzymuje się głównie z rybactwa. Nie trudno zgadnąć, że zginięcie oblodzenia i śniegu, śmiało otwierało okres wspaniałych połowów.
     Podniesione ciśnienie dało się zauważyć gołym okiem. Ludzie niemalże biegli do sklepów, aby kupić niezbędne narzędzia, które można zabrać na morze. Szczególnie oblegane były miejsca, gdzie dostać można najróżniejsze sieci, liny, przynęty i haki. Dokoła niósł się śmiech podekscytowanych dzieci, nie mogących się doczekać zobaczenia ogromnych ryb, spasionych zimową przerwą od czyhających na ich życie rybaków.
     Ayamaru mógł dostrzec, jak spore grupki osób kierują się ku północy, tam gdzie widniał horyzont morza. Zapakowani byli po same uszy, zaprzęgnięci od plecaków, po mniejsze torebki, a skończywszy na dziwacznych walizkach. Nim chłopak się obejrzał, został porwany przez nurt tłumu, który nawet nie spostrzegł, że ma w swoich szeregach nowego towarzysza. Wśród tłumu niósł się wesoły, rybacki śpiew, mogący się udzielić nawet osobom, nie mających nic wspólnego z połowem.

Robisz od razu z/t na Wybrzeże ;)

Offline

 

#21 2013-04-02 21:04:32

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Rozkoszowałem się słońcem z twarzą zwróconą w jego stronę z zamkniętymi oczami. Przyjemne ciepło otulało moją twarz. Ta chwila była przyjemna do tego stopnia, że nie byłem w stanie określić, jak długo trwała. Na pewno wystarczająco, skoro z prawie pustej uliczki zrobił się niemały tłok. Gwar idących ludzi wyrwał mnie z tego wspaniałego stanu. Z początku byłem zły, że zostałem tak brutalnie sprowadzony na ziemię, ale sekundę potem gniew, ustąpił miejsca ciekawości. Nie pojawiła się ona bez przyczyny. Wszyscy ludzie zmierzali w jednym kierunku- ku wybrzeżu. Każdy obładowany, jakby wyruszał w podróż w jedną tylko stronę. Nim się zorientowałem, przyłączyłem się do tego swoistego pochodu. Nie miałem pojęcia dokąd to wszystko mnie zaprowadzi, ale zawsze był to jakiś kolejny cel, którego w tamtej chwili tak bardzo potrzebowałem.

[z/t->Wybrzeże]

Offline

 

#22 2013-04-13 13:33:52

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

W mieście pojawił się Masashi, z założonym kapturem na głowie przemierzał miasto szukając głównego placu. Wskoczył na najbliżej dostępny dach, po czym przykucnął i zaczął się przyglądać placowi tego miasta. Miał nadzieję, że to właśnie tutaj odbędą się wybory. Cała ta sytuacja w Kraju Ziemi wydała mu się podejrzana, dlaczego nie są w stanie wybrać odpowiedniego władcy? Czy naprawdę są sobie tak równi? No i tajemniczy jegomość, który został nominowany na trzeciego kandydata. Masashi wyczuwał tutaj intrygę, jednak na razie wolał pozostać obserwatorem, nienawidził polityki i nie chciał zbytnio w nią ingerować. Jak na razie obserwował okolicę, czekając na rozwój sytuacji.

Offline

 

#23 2013-04-13 16:13:36

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

     Pierwsza rzecz, jaką Yosuke zrobił po dotarciu do miasta, było rozglądnięcie się za jakimś barem, restauracją, czymkolwiek takim. Był tak głodny, że zjadłby Hachibiego bez żadnej krojenia czy popitki. Jego wybór padł na niewielką jadłodajnię ze stolikami na zewnątrz. Usiadł przy jednym z nich, zamówił największą porcję ichniego specjału, po czym rozkoszował się wygodą, jaką oferowało krzesło pod jego tyłkiem. Na pewno pozwalało bardziej odpocząć, niż te wszystkie doły, chroniące przed zamiecią.
     Podróż i czas w podróży, nie tylko tej, ale wszystkich od czasu opuszczenia akademii, odcisnęły na jego wyglądzie swoje piętno. Strój miał brudny, włosy mu podrosły o parenaście, jak nie paredzieścia, centymetrów, twarz zmężniała, a budową ciała jeszcze bardziej zbliżył się do mężczyzny. Więc kiedy siedział teraz przy stoliku w kawiarence, pochłaniając jedzenie w zawrotnym tempie, wszyscy patrzyli na niego z zadziwieniem. W tej czynności bowiem wyglądał jak przerośnięte dziecko, które ściga się w jedzeniu z kolegą. Gdy już skończył, zamówił sobie coś do popicia. "Cokolwiek, byle w dużych ilościach" - odpowiedział na pytanie, co sobie życzy. Po chwili siedział przy stoliku, żłopiąc na spokojnie wodę, będącą dla podróżnika niczym najwyborniejsze wino, rozglądając się jednocześnie dookoła i wypatrując czegoś niesamowitego.


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#24 2013-04-14 20:24:52

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Wkroczyłem do miasta już wolnym krokiem. Samo w sobie nie było strasznie przykuwające uwagę jednak zupełnie inną rzeczą był tutejszy rynek. Idąc w jego stronę zdjąłem z głowy kaptur, a i zdecydowałem się by chusta opadła sobie na szyję nie zakrywając mojej twarzy. Zastanawiałem się dlaczego potrzebują nas - ninja, by zdecydować kto ma zostać lordem feudalnym. Owszem synowie byli pierwszymi podejrzanymi, którzy pasowali mi do morderstwa ojca ale ten trzeci, nowy kandydat. Czy to aby nie on dopuścił się morderstwa ? W końcu pojawił się dosłownie znikąd. Westchnąłem i udałem się do pobliskiej herbaciarni oczekując na rozpoczęcie spotkania. Zamówiłem jedną herbatę, a kiedy mi ją dostarczono zacząłem ją powoli sączyć. Gdzieś w tłumie mignęła mi znajoma twarz ale nie byłem do końca pewien kto to był.
- A to nie... ten cały Yosukue ? On też tutaj... - powiedziałem biorąc łyk herbaty ale nie wołając chłopaka. On był tutaj w sprawach swojego klanu, a ja swojego - poza tym nie byłem teraz przyjaźnie nastawiony do Uchiha. Westchnąłem zastanawiając się czy przybędzie tutaj Akemi albo Gamatt, z tą dwójką miałem teraz chyba najlepsze kontakty. Ten pierwszy jako zwykły członek pewnie zostanie tutaj przysłany, Kiyoshi pewnie wyśle jakiegoś członka klanu. Herbaty powoli ubywało, a ja robiłem się głodny. Żeby być pełnym sił zamówiłem jeszcze ramen i podczas posiłku próbowałem porozmyślać nad całą tą sytuacją polityczną. Ninja kolejny raz pewnie zostaną potraktowani jako narzędzia i będziemy musieli pozbyć się innych konkurentów o miejsce lorda.

Offline

 

#25 2013-04-14 20:46:23

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Post #1

Oto pierwsza część delegacji klanów dotarła do miasta, od samego początku dwójka Uchiha mogła zauważyć zmiany jakie przeszła mieścina. Po pierwsze miasto rozbudowało się, i jest znacznie większe niż atlasowe opisy bogacze, finansiści i inni nie zawsze legalni biznesmeni przybywając do miasta w celu rozszerzenia wpływów, przynieśli za sobą pracę. Wraz z nowymi miejscami zatrudnienia przybyły fundusze oraz kolejni to mieszkańcy, przez lata budując nowe domostwa, osiedla i inne budynki. Nawet swoją siedzibę założył tutaj były Lord feudalny a wokół niej cała pałacowa śmietanka tworząc w ten sposób swoistą dzielnicę najbogatszych oddzieloną kamiennym murem od reszty społeczeństwa. Bram do tej dzielnicy pilnowali ogromni okuci w zbroje żołnierze. Masashi przybył do miasta kilka chwil przed swoim krewniakiem, woląc z "góry" przyjrzeć się w sytuacji w mieście od razu mógł wyczuć nutkę kumulującego się napięcia. Zwykli mieszkańcy nazywani chłopstwem w wielu miejscach wzniecali zamieszki lub odważnie wykłócali się ze żołnierzami kraju Ziemi. Ci sami też byli podzielonego zdania gdyż w paru miejscach Uchiha mógł wypatrzeć jak zbrojni walczą między sobą zapewne z powodów poglądów politycznych. Cała ta atmosfera napięcia była oczywiście odgrodzona od spokojnej dzielnicy najbogatszych. Do Yosuke podszedł mały czarnowłosy chłopak z połamanym przednim zębem.
- Proszę Pana! Pan Daymohshi mówił, że mam szukać osób wyglądających tak nietypowo jak pan. Ja jako żem mądry chłopak po mamie służce u Lorda co go synowie zabili od razu wiedziałem żeś pan jest tym kogo szukam. Właśnie wielmożni skończyli się znów wykłócać więc do następnego posiedzenia ma Pan jeszcze trochę czasu. Poczekam aż Pan zje i zaprowadzę Pana do kwatery, którą specjalnie przygotowali dla tej no... dyplomytów. - Chłopczyk mówiąc to cały czas był w ukłonie ale nie odrywał wzroku od dania Yosuke. Tak jak powiedział spokojnie czekał aż Uchiha skończy posiłek i prowadził go przez najspokojniejsze uliczki będące na widoku drugiego Masashi'ego.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#26 2013-04-14 21:07:58

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

Widok miasta rzeczywiście budził podziw, widać było, że wielu wpływowych ludzi inwestuje w to miejsce, jednak Uchiha tylko chwilę obserwował architekturę i obszar miasta, wolał skupić się na ludności. Tutaj nie można było tak dobrze powiedzieć jak o mieście, widać było, że cała ta awantura źle wpływa na mieszkańców, lecz nie tylko cywili, ale również wojska, które nie jest ze sobą zgrane. Widząc to Masashi założył kaptur na głowę i dopiął na ostatni guzik swój płaszcz, kiedy to już uczynił przyglądał się na dość przykry widok walczącej między sobą ludności. Jak tak dalej pójdzie to Kraj Ziemi będzie miał na głowie wojnę domową. Jeszcze dość długi czas Masashi przyglądał się, widok tego wszystkiego bardzo go bolał. W końcu dostrzegł na drodze znajomą twarz - Yosuke, szedł wraz z jakimś małym chłopakiem i jeszcze jedną nieznajomą mu osobą. Widać chłopak również po walce udał się tutaj. Uchiha zeskoczył w boczną uliczkę, a następnie ruszył do niewielkiego sklepiku, jak zwykle intuicja go nie zawiodła. Trafił na właściwy sklep i szybko zakupił sake, oraz dwie średnie bułki, dawno nic nie jadł. Kiedy już dokonał zakupu skręcił w uliczkę przez, którą przechodził Yosuke z resztą, tak wszystko zaplanował, że wychodząc natknął się od razu na nich.
- O, Yosuke... Widzę, że ty również zabrałeś się za to zadanie... A koledzy to...
Mówił uśmiechając się, po czym łyknął sobie łyczek sake i gryza bułki, jego wzrok przykuł widok młodego chłopaczka. Wyglądał dość mizernie, to też szybko rzucił bułką w stronę młodego częstując go.
- Sake niestety nie mogę cię poczęstować...
Zaśmiał się przy tym i przywitał z każdym podaniem dłoni, a następnie wręczył kuzynowi z klanu butelkę sake i nieznajomemu, by się napili, wraz z nim, bo samemu nie wypada.
- Gdzie to się wybieracie? Całe te wybory jeszcze się nie zaczęły...
Dodał, po czym ruszył wraz z nimi.

Offline

 

#27 2013-04-14 22:05:06

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

     Rai w spokoju delektował się daniem. Przyglądał się jednocześnie sytuacji w mieście, czując dla mieszkańców swojego rodzaju podziw. Podejmowali walkę o swoje, pomimo przewagi ze strony władz. Postawa godna najwybitniejszych, jednak co tu się dziwić - kiedy głód i bieda zagląda do michy, każdy może się wzburzyć, nawet ci najmniej aktywni i najcichsi zaczną działać.
     Gdy chłopak do Yosuke podszedł, uśmiechnął się do niego szeroko, dziękując mu w duchu za oderwanie go od tych ponurych przemyśleń. Wysłuchał co miał do powiedzenia, pochłonął, bo inaczej tego nie można nazwać, jedzenie podane chwilę wcześniej, zapłacił rachunek i poszedł prowadzony przez dzieciaka. Spotkał również Tamotsu, którego pozdrowił machnięciem ręki i skromnym "Cześć", w końcu oboje byli tutaj w interesach. Takie przynajmniej przekonanie miał młody Uchiha, który po raz pierwszy uczestniczył w takim wielkim przedsięwzięciu.
     Chwilę później ich drogi skrzyżowały się z... Masashim. A jednak, on również tutaj był, zgodnie z przypuszczeniami chłopaka.
     - Tak, ja również tutaj. Wszędzie, gdzie tylko mogę wcisnąć tą parszywą mordę, to pewnie ją wcisnę - zażartował.
     Wziął sake od Masashiego i pociągnął solidnego grzdyla. Po chwili mógł poczuć to przyjemne uczucie zbliżającej się błogości, w tym momencie jednak podał butelkę Senju. I niemalże w tym samym czasie wpadł na tak prostą i prozaiczną rzecz, jak przedstawienie sobie osobników, których on znał, a oni siebie nawzajem nie bardzo.
     - Gdzie moje maniery, chłopaki? Masashi, poznaj Tamotsu Senju - tu wskazał na Tamotsu, by następnie odwrócić się do niego i wskazać na klanowca - A ty, Tamotsu, poznaj Masashiego Uchihę. No, skoro wszyscy się znamy, to możemy wziąć się do roboty - rzucił, rozmyślając, co będzie za chwilę się dziać, uodporniając się psychicznie.


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#28 2013-04-14 22:35:57

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Cóż, jak to mówią "nie oceniaj książki po okładce". To że początkowe domy wyglądały tak samo jak opisy, które słyszałem nie oznaczało, że w mieście nic się nie zmieniło. Teraz dopiero to zauważyłem siedząc w tym barze z herbatą i ramen. Westchnąłem, bo Yosuke ostatecznie mnie zauważył ale o dziwo potrafiłem pohamować swoje emocje i nie łączyć ich z inną sytuacją. Sam również powitałem Uchiha machnięciem ręki ale nic już nie mówiłem myśląc, że sam gest wystarczy. Chwilę po tym wstałem i ruszyłem za znajomym słysząc co powiedział mu ten mały szkrab.
- Dyplomata... - pomyślałem, śmiejąc się również w myślach z tego tytułu. Świat polityki nie był dla mnie. Ostatecznie trzymałem powagę ale moje myśli pochłonięte nad komizmem tego tytułu w takich czasach, cholernie mi to utrudniały. Chwilę później podszedł do nas kolejny - jak zakładałem po wyglądzie - Uchiha. Kiedy podstawili mi butelkę uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. Ostatni raz piłem z Gamatt'em i nie skończyło się to źle jednak i ja miałem swoje zasady. Moje zmysły musiały byc ostre i trzeźwe na takim spotkaniu więc nie mogłem sobie pozwolić na picie alkoholi. Nie zmieniało to jednak faktu, że w geście przywitanie wystawiłem rękę do Masashiego, dodając:
- Przykro mi ale podczas pracy nie mam zwyczaju pic. - później zostało mi tylko ruszanie się za młodym chłopcem i dwoma Uchiha. Dziwne było, że nikogo prócz nas na razie tutaj nie było. Nie sądziłem, że inne klany czy organizacje takie jak Samotnicy czy Wyrzutki nie zostali poinformowani. Uznałem, że nie będę się teraz tym zamartwiał - musiałem przygotować się na to co będzie mnie tutaj czekało.

Offline

 

#29 2013-04-14 22:47:48

Senshin

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-04-11
Posty: 29

Re: Miasto

Samotnik zszedł z pokładu statku, którym przybył i od razu przyszedł do miasta. Gdy tak sobie szedł nagle podbiegło do niego dziecko. Chłopak nie mógł stwierdzić czy to chłopczyk czy dziewczynka. Dziecko dało mu jakieś zawiniątko. Otworzył je. W dłoni właśnie znajdowała się kartka papieru zaadresowana do niego. Młodzieniec się zdziwił, gdyż znało go mało osób. W liściku dostał dokładne wytyczne spotkania więc ruszył w wyznaczone miejsce. Gdy przybył zobaczył jakichś ludzi. Chłopak z lekkim niesmakiem podszedł do nich.
- Siemanko ... wy też na ... jakieś spotkanie ? - zapytał niepewnie. Samotnik stał i parzył się na wszystkich po kolei.
- A tak zapomniałem ... Mam na imię Senshin. Jestem z klanu Kakukoro. - rzekł bez zastanowienia.

Offline

 

#30 2013-04-15 11:26:11

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Post #2

I w ten sposób drużyna rozrosła się do czterech członków plus mały przewodnik, który teraz z bułeczką i uśmiechem na ustach przyspieszył kroku. Im bliżej bramy do dzielnicy kupieckiej tym zamieszki coraz bardziej zamieniały się w regularny protest przeciwko władzy. Droga, która prostą linią trwała by kilka chwil, zamieniła się w przemykanie bocznymi uliczkami. Chłopak już z pełnym brzuchem zaczął tłumaczyć obecną sytuację.
- Pan Daymohshi, prosił przekazać byście nie ujawniali swoich umiejętności na ulicy, wielu ludków  nege.. nageto... negatownie pacza na ninjików. Wszyscy chłopi chcą by nowym lordem został Seshis, nasz bohater co ubił monstrum. Każdy mieszkaniec kraju Ziemi go zna i chce by zasiadł jako nasz władczyk. Są jeszcze dwaj synowie lorda, co chcą zasiąść na tronie...- Skończył mówić gdy podeszli jedną z bocznych uliczek do ulicy głównej prowadzącej do bramy. Skończył mówić, gdyż pod bramą aż wrzało. Grupka chłopów stojąc naprzeciwko dwójce opancerzonych strażników, którzy zamiast hełmów nosili maski. Tłum jak na razie nie przechodził do rękoczynów ale widać, że już wrzało. Wśród gwizdów i niezrozumiałych okrzyków można było dosłyszeć się jednego imienia. Seshis na lorda!, Precz z dziadami, Seshis bohater!. Chłopczyk wycofał się w cień obserwując całe wydarzenie jednocześnie mówiąc dalej.
- Tutaj każdy strażnik to ninjinczyk, dlatego też chłopczyki nie lubią ninijczyków. Musimy przeczekać to zbiegowisko.-


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#31 2013-04-15 15:58:20

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto

     Dzień zapowiadał się na bardzo owocny. Oto Ryo, ściągnięty przez plotki o domniemanych zamieszkach z Lordem Feudalnym Kraju Ziemi, postawił swoją stopę w jednym z miast prowincji Sashikan. Będąc obywatelem Państwa Wschodu, poczuł oczywistą potrzebę wzięcia udziału w całym zamieszaniu, głównie po to by wybadać co się święci i móc to przekazać pewnym osobom. No bo przecież, pewne osoby byłyby bardzo wdzięczne za tak znaczące informacje, o ile sami nie zdobyli ich wcześniej. Jedno spotkanie z takowym osobnikiem, przedstawicielem pewnych osób, uświadomiło Kiyoshi'ego, że pewne osoby czają się wszędzie. Tak, pewne osoby, to doskonałe określenie na tych ludzi.
     A w mieście Sashikan nie święciło się wcale dobrze. Takie przynajmniej wrażenie można było odebrać, kiedy postanowiło się iść dalej, w głąb uliczek, ku najbardziej żywym częściom miasta. Na placach, na rynkach, wszędzie gdzie znajdowało się więcej niż tuzin ludzi, rozpoczynał się prawdziwy chaos. Jedni krzyczeli, drudzy płakali, jedni bili, drudzy się ślamazarnie bronili. Jakkolwiek dochodziło do bijatyk, to brakowało im kunsztu, no i rzecz jasna wprawy, bowiem większość przypominała tylko i wyłącznie przysłowiowe skakanie do gardeł. Dialekt bijących się także wołał o pomstę, ale zwrócenie komuś uwagi, nie wchodziło raczej w grę. Najlepiej było wtopić się w tłum i iść jakby nigdy nic. Udawać, że to co się tutaj dzieje, nie obchodzi cię i zupełnie nie dotyczy. No bo przecież jesteś gościem, prawda?

Offline

 

#32 2013-04-15 16:31:55

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

Tak więc gdy wszyscy poczęstowali się tym co Masashi podał ruszyli dalej, gdy nagle kolejna osoba podbiegła do trójki ninja i chłopaczka. Uchiha spoglądał na nową twarz z uśmiechem na ustach jak to miał w zwyczaju.
- Nawet nie wiem, czy to ma być spotkanie, ale raczej zmierzamy w tym samym kierunku. Jestem Masashi.
Przedstawił się i podał na przywitanie dłoń, po czym wszyscy razem ruszyli w stronę zebrania, czy co tam zostało zaplanowane. Im zagłębiali się w stronę bramy tym bardziej można było dostrzec ostrzejsze protesty, chłopak rozglądał się ze spokojem dookoła i słuchał przewodnika. Masashi miał mieszane uczucia, zrobiło mu się nieco żal mieszkańców kraju Ziemi. Zapewne ich kandydat zostanie odepchnięty w cień przez dwójkę 'walczących" braci, co może spowodować zamieszki, wynik takiej walki byłby tragiczny. W końcu ten cały Seshis ma poparcie ludności, zaś bracia posiadają pod sobą podzielone wojska. Nie ważne do jakiego stopnia przerodziłaby się walka wynik byłby tragiczny dla Kraju Ziemi. W końcu wszyscy dotarli do bramy przed, którą rozpoczęły się zamieszki, Uchiha spojrzał na chłopaka, który schował się w cieniu i przyglądał całemu zajściu.
- Jak masz na imię chłopcze? - Zapytał swojego przewodnika, po czym kontynuował, gdy tylko usłyszał odpowiedź. - Kim dokładnie jest ten wasz kandydat Seshis i jakiego potwora zgładził? No i czy dochodzi do agresywnych protestów?
Zadał pytania, które na chwilę obecną go najbardziej męczyły, najbardziej ciekawiło go wspomniane monstrum. Spojrzał na zebranych towarzyszy, a następnie wsłuchał się w słowa chłopaka biorąc łyk sake. Seshis również go zaciekawił, z wypowiedzi chłopaka wynika, że nie jest ninja, albo ludności się tak tylko wydaje.
- Cała ta sytuacja wygląda dość niepewnie... Widać mieszkańcy bardzo pragną tego Seshis'a na władcę, wątpię czy z łatwością przyjęliby któregoś z braci na władce... Obawiam się, że przy najgorszym scenariuszu może dojść do krwawych zamieszek... No ale to są początkowe wnioski, zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.
Oznajmił ni to do osób towarzyszących mu, ni to myślał na głos. Tak czy siak wszyscy mogli go usłyszeć. Poprawił swój kaptur zakrywając znaczną część twarzy, po czym w spokoju przyglądał się ludziom przed bramą.

Offline

 

#33 2013-04-15 17:01:12

 Yosuke

Zaginiony

10879839
Skąd: Kwidzyn
Zarejestrowany: 2013-01-28
Posty: 165
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu

Re: Miasto

     Przedzierając się przez coraz to liczniejsze i ostrzejsze zamieszki w Yosuke zaczynało coś się budować. Współczucie, choć narazie niewielkie, pewnie jeszcze urośnie, zaważając na przyszłych decyzjach chłopaka, czego być może będzie żałować, a być może uratują mu życie w jakiś niespodziewany, cudowny wręcz sposób. Nie czas się nad tym rozwodzić.
     - Widzę, że mądryś chłopcze, więc mogę zapytać - jak ty oceniasz to wszystko? - dodał do wypowiedzi Masashiego.
     Odpowiedź młodszego mogła być bardzo pomocna w rozeznaniu w sytuacji, jak i w ogóle niepotrzebna, miał nadzieję na to pierwsze. W końcu jak już ingerować w sytuację to lepiej wiedzieć, jaki grunt ma się pod nogami. Dodatkowo Uchiha średnio mógł się połapać w całej sytuacji. Po chwili więc zadał jeszcze jedno pytanie.
     - Wiem, że to dużo pytań jak na raz, ale kim jest pan Daymohshi i czego od nas oczekuje, oprócz nie ujawniania się na ulicach?
     Stanął gdzieś na skraju tego całego zbiegowiska, czekając jak reszta na uspokojenie się sytuacji, starając się jednocześnie nie przyciągać na siebie zbytniej uwagi. Zbytniej, ponieważ mężczyzna okuty w zbroję i uzbrojony w co najmniej dwa miecze mógł przyciągnąć wzrok, jednak jako wyszkolony ninja, miał przynajmniej taką nadzieję, nie zwracał na siebie wzroku wszystkich. Od dziecka przecież był szkolony, by nie budować dookoła siebie zbiegowiska ciekawskich osób, kiedy nie było to konieczne.
     Jednym uchem przysłuchiwał się również wypowiedzi kuzyna. W tym przypadku nie musiał się odzywać - niemalże wszystkie przemyślenia wyleciały z ust Masashiego, nie trzeba było więc tego powtarzać. Sytuacja była widoczna gołym okiem, więc luki w określeniu tego wszystkiego w kilku każdy mógł sobie sam uzupełnić. Tak też zrobił Yosuke, uważnie przyglądając się ludziom przy bramie. Część jego osoby była jednak niespokojna przez te zamieszki, pozostał więc czujny i gotowy do działania.

Ostatnio edytowany przez Yosuke (2013-04-15 19:26:10)


Ekwipunek:
- Miecz-tasak [na plecach]
- Torba x2 [prawy i lewy pośladek]
- Pochwa na katanę x2 [przy pasie po obu stronach | puste x2]
Aktualny wygląd: KLIK! [UPDATE!]
Aktualny ubiór: KLIK! [UPDATE!]
https://imagizer.imageshack.us/v2/410x190q90/34/zml8.jpg
Mowa | Myśli | Szept
Seiyuu

Offline

 

#34 2013-04-15 20:29:07

Tamotsu

http://i.imgur.com/HTjQGqH.png

Zarejestrowany: 2012-11-28
Posty: 588
Klan/Organizacja: Senju
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Lider
Wiek: 30

Re: Miasto

Zamieszki, które tutaj miały miejsce z każdym naszym krokiem przemieniały się w protest. Protest przeciwko władzy czyli czemuś czego w tym momencie w Kraju Ziemi nie było. Ten młody chłopak powiedział, że ich bohater - Seshi - pokonał potwora. Jakoś nie mogłem uwierzyć w taką wersję wydarzeń, coś mi w niej nie pasowało. Przeczuwałem też, że wybawca chłopów może być powiązany z nienawidzoną przez nich profesją - ninja. Jakoś szczególnie bym się nie zdziwił kiedy okazałoby się to prawdą. Zadałbym jeszcze pytania jednak wszystko o czym na razie chciałem się dowiedzieć zapytali dwaj Uchiha dlatego ja stałem tymczasowo cicho. Nawet mi to pasowało, wolałem się nie odzywać do czasu aż nie będzie to koniecznie. Moje zmartwienie więc na razie przerzuciła się tylko na zamieszki w mieście. Jeżeli coś pójdzie nie tak i tłum zacznie niszczyć miasto będziemy chyba musieli jakoś zareagować. Rozmyślając nad tym westchnąłem i przysłuchałem się ostatniemu zdaniu Masashi'ego.
- Zamieszki kończą się bez większej interwencji. Najgorzej jeżeli cała ta sytuacja przemieni się w wojnę domową, a o ile dobrze widzę nie trzeba wiele by to zmieniło się na taki stan rzeczy. Ciekawe czy wtedy też nie będziemy mogli walczyć... - wyraziłem swoje zdanie czekając z moimi towarzyszami tak jak to powiedział nasz mały przewodnik. Nie sądziłem, że to zbiegowisko szybko zniknie - w końcu chodziło tutaj o obsadzenia władcy. Ludzi Ci nie odejdą dopóki nie dostaną tego czego chcą...

Offline

 

#35 2013-04-15 21:23:20

Senshin

Zaginiony

Zarejestrowany: 2013-04-11
Posty: 29

Re: Miasto

Senshin podał rękę Masashi'emu po czym skierował swój wzrok na innych.
- Miło mi was poznać. - chłopak popatrzył na małego kompana po czym rzekł- - Kto ty ? - Uzyskawszy odpowiedź podążył za ,,kompanami''. Nie wiedział jednak jak sytuacja się potoczy. Czuł, że ci są znacznie silniejsi od niego więc nie chciał stanąć po drugiej stronie barykady.
-Jak to mówią ... Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. - mówił idąc za dwoma Uchiha i Senju - - Nie żebym niepotrzebnie spekulował, ale ten jak mu tam Seshi może być jedną wielką podpuchą. Może po prostu został podstawiony przez starszych tej wioski tak, aby oni mogli go kontrolować ... - szedł dalej i mówił do siebie. Nie chciał, aby go ktoś słyszał, bo to mogło urazić dumę i mogłaby z tego wyniknąć jakaś niepotrzebna sytuacja, jednak ciągnął dalej - Nie chce nic mówić, ale jeżeli oni "nas" tak nienawidzą to może to jakaś wielka podpucha, żeby tylko wyeliminować parę osób ... To też jest możliwe. - dalej mówił. Po chwili zatrzymał się i założył kaptur na głowę.
- Ciekawi mnie tylko jakiego potwora on zgładził i ... - urwał w połowie. Nagle z oczu zniknęli mu ludzie, z którymi szedł. - Ja pierniczę ... Ale pech!! - chłopak rozglądnął się jeszcze raz. Niestety wszyscy już zniknęli. Po chwili namysłu postanowił wtopić się w tłum i ruszyć w stronę bramy. Tam napotkał Yosuke, lecz nie chiał mu przeszkadzać w tym co robił i pozostał w tłumie śledząc tylko wzrokiem kolegę.

Offline

 

#36 2013-04-15 21:45:40

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Miasto

Kolejny raz wiatr losu przywiał mnie do miasta w Sashikan. Ostatnim razem pobyt tutaj nie pozwolił mi próżnować, teraz także nie liczyłem na spokój. Jeszcze zanim przekroczyłem miejskie mury, dało się wyczuć dziwną atmosferę, zdecydowanie coś wisiało w powietrzu. Nie była to jednak beztroska i radość powiązana z sezonem na połowy, czy też poszukiwanie skarbów, które wpisało mi się w pamięć po ostatniej wizycie. Było to coś zdecydowanie innego, napięcie i jakby oczekiwanie na coś, co wkrótce miało się wydarzyć.
   Parę kroków wgłąb miasta wpadłem na przemiłą staruszkę, która w skrócie opowiedziała mi o sytuacji panującej w mieście. Nie wierzyłem własnym uszom, jak to lord feudalny został zabity? Wybór nowego władcy? Zastanawiałem się, jak może to wpłynąć na przyszłość mojej rodzinnej wioski. Na samo wspomnienie o niej, przeszły mnie dreszcze. Jeszcze niedawno tam byłem, wtedy nic nie wskazywało na taki obrót spraw. W tamtej chwili czułem, jakby od mojej ostatniego pobytu minęło co najmniej 15 lat.
   Naszą uprzejmą pogawędkę, bo miłą jej nazwać nie wypada, przerwały krzyki. Gdy podszedłem bliżej, by przyjrzeć się sytuacji, zobaczyłem chłopów szarpiących się ze strażnikami. Zastanawiałem się, po co decydują się na takie działanie przeciwko uzbrojonym funkcjonariuszom. Postanowiłem jednak nie wychodzić z ukrycia i nie ingerować, dopóki nie dowiem się, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
   Przemierzałem uliczkę za uliczką, niejednokrotnie natykałem się na spierających się ludzi. Nie przystawałem, szedłem dalej, ale nie wiedziałem dokąd powinienem był iść. Wiedziałem tylko, że nie wolno mi stąd odejść, póki cała sytuacja się nie rozwiąże. Przysiadłem zatem na jednej z ławek obok starszych pań, które głośno opowiadały sobie o swoich wnuczętach. Doskonale widziałem jedno z miejsc sporu, chyba przy bramie kupieckiej. Postanowiłem jednak poczekać spokojnie na rozwój sytuacji i nie ingerować. Nie wiedziałem nawet, po której ze stron powinienem był się opowiedzieć.

Offline

 

#37 2013-04-15 21:49:43

 Akami

Martwy

42754256
Zarejestrowany: 2012-08-18
Posty: 505
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Fumetsu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 38
Multikonta: Kazunari

Re: Miasto

Akami po przebyciu niemal całego kontynentu, dotarł nareszcie do Sashikan - wielkiego miasta w Kraju Ziemi. Panował tam totalny chaos. Tylko zniszczonych budynków i trupów na ulicach brakowało, by zrobić z tego miejsca drugie Airando. Przyszedł tu zupełnie nieświadomy niedawnych wydarzeń, szybko jednak zdobył kluczowe informacje od kilku miejscowych. Słysząc to wszystko, poczuł pogardę do całej tutejszej ludności. Nie potrafił zrozumieć, jak ludzie są w stanie doprowadzić do takiego stanu, swój własny kraj. Pomimo ponad dwudziestu lat na kraku, nie dane mu było słyszeć o podobnych sytuacjach, mających miejsce gdzieś indziej.

Skoro przemierzył taką drogę, postanowił jakiś czas tu zabawić. Nie miał jednak ochoty męczyć się w poszukiwania miejscowego lidera, więc udał się bezpośrednio do pałacu zmarłego lorda feudalnego. Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić. A to dlatego, że od bramy dzielił go ogromny, dziki tłum. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z obecności innych shinobich, więc postanowił działać sam. Od zawsze był arogancki i może nieco zbyt radykalny, co tworzyło niebezpieczną mieszankę.

- Ludzie są żałośni... Nie potrafią zadbać o byt własnych domów i miasta, a mimo wszystko mieszają się w politykę. Myślą, że człowiek siedzący za bezpiecznymi murami pałacowymi, w którym pokładają nadzieję, rozwiążę wszystkie problemu za nich. Najpierw Kraj Ognia szukający pomocy u Ninja z całego świata, a teraz to. Pięć Wielkich Krajów to zaprawdę kolosy na glinianych nogach... - ocenił sytuację w monologu.

Postanowił utorować sobię drogę, nie brudząc sobie przy tym, ani dobrego imienia, ani własnych rąk...  W ukryciu stworzył klona, który założył jakąś czarną szmatę. Kage Bunshin podszedł w miarę blisko tłumu, stojącego tuż przed bramą i skandującego nieznane mu imię. Złożył pieczęć, a następnie uderzył ręką w podłoże... Nagle ziemia na wybranym przez niego terenie, zaczęła się trząść i rozrywać, obejmując cały tłum. W miarę możliwości, starał się nie niszczyć pobliskich budynków. Ludzie byli tak upchnięci, że na sto procent będą ofiary śmiertelne. Ile? To Akamiego zupełnie nie interesowało... Schowany klon jeszcze utrzymywał technikę, jednak gdyby zauważył go choć jeden człowiek, natychmiast zniknie.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Akami (2013-04-15 21:55:56)


http://i.imgur.com/TDQuAfP.gif

Offline

 

#38 2013-04-15 23:05:13

 Basai

V I P

10844276
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 1221

Re: Miasto

Post 3#

Odchodząc na chwilę od wydarzeń sprzed bramy, przejdźmy na chwilę do Kiyoshi Ryo, który właśnie zjawił się w mieście. Nie przebywając długo sam, po czasie także został zaczepiony tym razem przez małą dziewczynkę o dość dużych uszach.
- Pan Daymohshi, zaprasza do swoich komnat.- Po czym na brudnej buzi pojawił się uśmiech i dziewczynka obracając się na pięcie pomknęła wśród tłumu krzycząc jednocześnie - Za mną!. Prowadziła ona do miejsca gdzie była reszta grupy jednakże wyszła ona ciemną ulczką z drugiej strony szalejącego tłumu. W tym czasie w pobliżu pojawił się pobratymiec Ryo, obserwujący sytuację pozostając niezauważony. Wracając do początkowego składu chłopak dalej przyglądając się sytuacji pod bramą zaczął odpowiadać na pytania.
- Pan Daymohshi zawsze mówił mi Mały. Seshis'a widujem tylko na tych zebraniach kiedy to dorośli panowie drą sie na siebie kto ma przejąc władzę. Seshis zawsze stoi taki zadowolony ale mało kiedy sie odzywa. Ludki go lubią bo bohater w końcu, monstrum ubił ale ni wiem jakie. Pan Daymohshi pilnuje tu wszystkiego i mnie pilnuje od kiedym pamietam...- Odpowiedzi na resztę pytań przerwał gwałtowny wstrząs  który doszczętnie zniszczył brukowaną ulicę i przewrócił praktycznie wszystkich demonstrantów. Pył podniósł się zasłaniając cały widok. Wśród gęstego pyłu można było usłyszeć donośnie.
- K***RWA MAĆ! DAWAĆ MI ODPOWIEDZIALNEGO ZA TO!- Mały przykucnął szepcząc do swojej kompanii.- Oho to pan Daymohshi.- Zanim pył upadł i chłopi rozpierzchli się wyjąc, płacząc i odgrażając się można było usłyszeć dwa chlaśnięcia mieczem. Akami wisiał pobity, trzymany przez dwóch pancernych, dodatkowa piątka zbrojnych stała w pogotowiu a przed sprawcą zamieszania stał lekko grubawy starszy pan z krótkimi siwymi włosami.
-Patrz debilu co żeś uczynił, kto zapłaci za remont co! W******pierdalać mi z nim do lochu zaraz przybędą delegacje a tu k**********urwa taki burdel!- Mały i dziewczynka dały znać swoim podopiecznym, że to jest właśnie pan Daymohshi.


http://www.gimpuj.info/gallery/19904_09_02_09_2_58_01_1.png

Offline

 

#39 2013-04-15 23:26:11

Masashi

Zaginiony

46847263
Zarejestrowany: 2013-02-08
Posty: 139
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan [3]
Ranga: Członek klanu

Re: Miasto

Masashi z uwagą słuchał swojego małego przewodnika, jak również spoglądał na to co się dzieje przed bramą. Jego uwagę przykuła postać odziana w czarne szmaty, która na tę chwilę skandowała z tłumem.
- Wygląda na to, że sami zbytnio nie wiecie kim on jest... Oceniacie człowieka, tylko po fakcie, iż zabił niewiadomego stwora... Ktoś w ogóle widział tego potwora?
Zapytał się, jednak jego rozmowę przerwał wstrząs ziemi nadciągający z okolic bramy. Uchiha szybko spojrzał w tamtą stronę, jednak przez dym nie zobaczył zbyt wiele. Dopiero po jakimś czasie, kiedy dym opadł można było rozeznać się w sytuacji. Masashi spoglądał na człowieka, którego przewodnik nazwał Daymohshi, widać posiadał rozmaity wachlarz słów. Na chwilkę również jego uwagę przykuł "intruz", który zniszczył ulicę. Zastanawiało chłopaka jaki był jego cel, prawdopodobnie należy do mieszczan, którzy rozpoczynają nieco ostrzejsze protesty, jednak cała ta sytuacja i wykonany ruch nieznajomego był głupi i nierozsądny. Chwilę jeszcze oceniał sytuację, jeśli sprawy tak dalej się będą mieć wojna domowa będzie stała u progu.
- O to chyba osoba, która nas wyczekuje, powinniśmy się w końcu ujawnić, skoro nasz gospodarz się ukazał.
Powiedział biorąc łyk sake, a następnie ruszył na czele całej gromady, się już zbliżył do żołnierzy i grubszego osobnika zatrzymał się.
- Witam, jestem Masashi Uchiha, przybyłem w sprawie całego tego zamieszania w waszym Kraju, wraz ze mną są tu oto ci osobnicy, nie wiem, czy zjawią się kolejni. Czy moglibyśmy omówić szczegóły od razu? Właściwie nie jestem do końca zorientowany w całej tej sytuacji, wolałbym, aby osoba kompetentna wytłumaczyła wszystko dokładnie.
Mówił na wstępie ściągając kaptur i wręczając jedną ręką butelkę sake Yosuke, co by mu nie przeszkadzała w rozmowie, a chłopak niech sobie za ten czas walnie grzdyla. Po zakończonej wypowiedzi na pewną chwilę Uchiha jeszcze przerzucił wzrok na nieznajomego, którego odprowadzali strażnicy do więzienia, a raczej lochu. Po chwili jednak odwrócił głowę w stronę swojego rozmówcy mając nadzieję na ciepłe powitanie i przejście do konkretów.

Offline

 

#40 2013-04-16 00:07:29

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Miasto

     Ryo nie nacieszył się długo swoją neutralnością wobec całej demonstracji, bo o to ktoś go zaczepił. Zanim niewinna osóbka do niego przemówiła, miał wrażenie, że został wmieszany w walkę z demonstrantami. U licha! Tego mu było doprawy trzeba. Szukać guza w tłumie rozwścieczonych wieśniaków, uodpornionych nawet na te najbardziej konstruktywne argumenty. Nie trudno zgadnąć, że serce ninjy lekko drgnęło. Na szczęście, tylko na moment.
      Stała przed nim mała dziewczynka. Prawdę powiedziawszy, Ryo miał nikłe kontakty z dziećmi w swoim życiu i chcąc, czy nie, poczuł się dość dziwnie. Nie wiedział jak zareagować. Dzieci są przecież znane doskonale ze swoich psikusów i kto wie, czy ten mały smyk nie chciał go gdzieś wywieźć w pole, by wspólnie z resztą swej konfraterii móc świętować przedni żart na Bogu ducha winnym Kiyoshi’m. Nie mniej, ponowne zwrócenie wzroku na zamieszki pełnych brutalnych ekscesów, a potem z ponowne jego nakierowanie na dziewczynkę, tylko go utwierdziło w przekonaniu, że woli zostać ofiarą niewinnego żartu, niźli dostać chłopskim szpadlem przez łeb.
      Droga obrana przez przewodnika, obejmująca dziwne, zagłuszone zaułki i brudne uliczki, jeszcze bardziej wzbudziła podejrzenia Ryo, ale ten wciąż uparcie wstrzymywał swoje oskarżenia. Jeśli zostanie wystrychnięty na dudka, to trudno. W końcu to tylko dzieci.
      Ku jego radości, a może raczej zdumieniu, dziewczynka wyprowadziła go ponownie na plac, tym razem ten znajdujący się tuż przed bramą. Tam mężczyzna dostrzegł dwóch strażników, wściekły tumult i dziwnego osobnika, jaki właśnie mierzył pięścią w ziemię. Potem był już tylko huk.
      Korzystając z resztek wrodzonej przezorności, Ryo stworzył cieniutką, kryształową kopułę, chroniącą przed wzburzonym pyłem i odłamkami strzelającymi to na lewo, to na prawo, możliwie raniąc dokoła kogo popadnie. Barierą sprawdziła się idealnie, znikając w momencie, gdy cały rumor zmalał, a kurz zaczynał opadać. Tak, czy siak, nie mógł powstrzymać się od komentarza.

      - Ho, ho, ho! Co za pieprznięcie! Co za eksplozja! – zawołał, wzbudzając aplauz oklaskami - Wyborne! Wspaniałe! Powiadasz, że to jest ten Daymohshi? – kiwnął głową - Rozumiem.
      Na razie powstrzymywał się od jakiejkolwiek reakcji. Spokojnie obserwował, stojąc obok dziewczynki, jak sprawcę zamieszania, obitego już na zgniłe jabłko wynoszą do lochu, oraz na to, jak grupka podejrzanie wyglądających osób, zaczyna dywagację z mężczyzną nazwanym Daymohshi. Równie mocno interesował go spłoszony tłum, który uciekał gdzie pieprz rośnie, widocznie zapominając już po co tu przyszedł.
      Zaiste, w tym momencie Ryo żałował, że posiada tylko jedno oko, albowiem zacnych widoków poprawiających humor, nie brakowało…

Ostatnio edytowany przez Ryo (2013-04-16 00:51:10)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokeswiat.pun.pl www.alians666.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl www.architekturautp.pun.pl