Strażnicy
Ostatnio edytowany przez Straznik 5 (2013-08-11 19:09:12)
Offline
Wkroczyłem do szatni, zapewne pierwszy. Skąd to wiedziałem? Ano dlatego, że nigdzie nie widziałem jakiegoś uczestnika z białą bądź czarną opaską. Sam posiadałem tą jaśniejszą. Heh, w sumie nie uważałem siebie za silnego. To dobrze, że wylądowałem w tej grupie. Mam jakiekolwiek szanse, aby skopać komuś dupsko i podnieść swoją reputację. Jeśli zająłbym odpowiednio wysokie miejsce mógłbym z czasem ubiegać do Elity Samotników. Może i byłem młody, ale zaczynałem mieć coraz większe doświadczenia. Domek Gorizu, mnóstwo walk, teraz turniej. Stwierdziłem, że to wszystko zaczynało zwiększać moją sławę i polepszać opinię u Samotników. Przynajmniej wśród Starszyzny, bo reszta mogła uważać mnie przez te "wyczyny" za wybryki szczęścia i obdarować mnie opinią dupka. W sumie, była to prawda.
- Co tam w Hidari? Pewnie wydarzenia w Chuu nieźle wpłynęły na klan Uchiha. Przecież wasz Kraj jest trochę mniejszy niż chociażby Ziemi. Nieciekawie mi się to prezentuje... - powiedziałem, aby zacząć jakikolwiek temat.
Offline
Chłopak nieco wkurzony wcześniejszą sytuacją z namiocie zapisów ruszył zdecydowanym krokiem wraz z Batsu ku szatni dla uczestników. Lokum w jakim po chwili znaleźli się Uchiha jak i Kaguya było dosyć spore. Wszędzie łóżka, a na końcu sali można było iść do pielęgniarki. Ruszył zdechdowanie ku końcową część sali i zajął sobie miejsce spania. Ręką pokazywał by i Batsu wybrał sobie łóżko. Po krótkiej chwili, jego towarzysz zapytał, a ten zaraz mu odpowiedział:
- W klanie ostatnio bardzo niespokojnie się dzieje, jednakże nie jest tak źle. Poza tym, fakt. Kraj błyskawic nie jest zbyt duży, ale na tych ziemiach zamieszkują dwa bardzo.potężne klany. Mój jak i klan Nara. Mi to nie przeszkadza.
Potem chłopak zamyslił się nieco kończąc swoją wypowiedź:
- A jak u Samotników? Poza tym powiedz mi co z Ayatane i Gishim. Dawno ich nie widziałem
Po tych słowach oparł się na rękach patrząc na twarz kolegi wyczekując odpowiedzi.
Offline
Gdy tylko wszedłem do szatni, usłyszałem jeden głos, który mówił coś o "waszym klanie" i "wydarzeniach w Chuu". Od razu próbowałem zlokalizować źródło głosu, ale jedynie dostrzegłem Hiroshiego oraz jakiegoś kolesia, prawdopodobnie jego kumpla. Zmarszczyłem brwi. Nie odzywałem się jednak, widząc, że Hiro nie reaguje w żaden sposób. Rzuciłem mu porozumiewawcze spojrzenie, pamiętając co Starszyzna miała do powiedzenia tuż przed naszym wyruszeniem. Miałem nadzieję, że mój uczeń będzie na tyle ogarnięty, że nie wygada się w najmniej odpowiednim momencie. Inaczej spotka go kara większa, niż złamany nos jakiś czas temu...
Ostatnio edytowany przez Ichitsu (2013-08-11 20:33:15)
Offline
Weszłam do szatni, postanowiłam się najpierw przejść po niej. Dwadzieścia pięć łóżek odgrodzonych parawanami, ciekawe rozwiązanie. Podeszłam do stołu i wzięłam jedną wodę. Wypiłam dosyć szybko, klimat panujący w danym kraju mi nie służy. Chociaż w pomieszczeniu nie słyszę żadnych odgłosów, nie jest tak gorąco oraz nie ma okien. Podeszłam do jednego łóżka i usiadłam na nim. Ściągnęłam torbę i położyłam ją na ziemii postanowiłam się na chwile położyć.
- Chyba się uda. - Powiedziałam sama do siebie i zamknęłam oczy. Przeczekam to..
Offline
Wszedłem do szatni gdzie zobaczyłem trzy osoby w tym jedną z klanu uchiha
Witam wszystkich nazywam się Kenji - powiedziałem
Po czym zająłem jedno z 25 łóżek przeznaczonych dla uczestników turnieju
Na środku Pomieszczenia stał stół zastawiony najróżniejszym jedzeniem
Jedzenie bowiem był to to czego mi w tej chwili było bardzo potrzebne
Więc podszedłem do ów stołu po czym na jadłem się po wszystkie czasy
Tak najedzony i uśmiechnięty poszedłem się położyć w łóżku
Offline
Hiroshi najwidoczniej podchodził do sytuacji bardziej optymistycznie niż ja. Marzyciel, przemknęło mi przez głowę. Znałem jako tako ten świat i skoro Starszyzna z Airando była załamana to co dopiero Hidari, leżące obok Chuu. Czułem, że Uchiha może mnie wrabiać, ale z pewnością postąpiłbym tak samo. Jak żyć z naszymi wadami, jak żyć?
Zauważyłem przyjście kolejnego Uchihy, Pamiętałem go z recepcji. Swojego rodzaju hardkor, który pierwszy załapał się do czarnej kategorii. Czułem przed nim swego rodzaju respekt, a gdy jego spojrzenie zatrzymało się na mnie i Hiroshim pojąłem jego zamiary. Jak widać Uchiha mieli więcej tajemnic niż ja.
- Nie spotkałem ich od Krwawego Brzasku. A Samotnicy dają sobie radę. W sumie to jak każdy. Najgorzej jest w Chuu.
Offline
Chłopak od razu, gdy Ichitsu na niego spojrzał na niego mówiąc w myślach:
- ,, Spokojnie, panuje nad sytuacją "
Po tym od razu odwrócił się do Batsu i wysłuchał co miał do powiedzenia. Zaniepokoiła go informacja, że jego znajomych nigdzie nie było widać. No trudno się mówi, jednakże nie miał zamiaru kończyć z rozmowy:
- Ciekawe czy zjawią się na turnieju...Tak w ogóle jak twoje umiejętności? Widzę, że przypakowaleś co nieco, więc zarówno techniki jak i kekkei genkei są lepsze od naszego ostatniego spotkania, nie?
Uśmiechnął się nieco, aktywując swego Sharingana. No co? Musiał.się przecież czymś ciekawym po tym jak Batsu go poniżył, przed dosyć ładną dziewczynę. Uśmiechnięty czekał na swojego kumpla ciekaw czym się pochwali.
Offline
Niespodziewanie mój towarzysz ujawnił mi swoje czerwone oko. Doskonale je zapamiętałem z Doma Gorizu. Hiroshi, ty cwaniaku. Twój Sharingan rozwinął się, bo wyglądał na większy i z dużą ilością kropeczek. Ja pamiętałem twoją zdolność klanową, ale ty mojej nigdy nie poznałeś. Tak, chciałbyś zobaczyć to, jak wyciągam miecz z mojego szpiku. I ujrzysz to, ale nie teraz przyjacielu. Siedziałem pełen spokoju udając poruszenie na widok czerwonego oka. Pamiętałem do czego jest zdolne. Z pewnością pomagało w walce, a i chakrę widziało często. Niezła umiejętność.
- Och Hiroshi, chyba Ichitsu nie byłby zadowolony widząc twoje postępki. Widziałem już Sharingana, a nie chcę ujawniać mojej mocy przy wszystkich, jest dosyć widowiskowa. Jeśli zobaczysz mnie podczas walki to poczekaj do bezpośredniego starcia Hirosiu. Dostrzeżesz wtedy, że potrafię nieźle kombinować z brońmi.
Offline
Wpadłem do szatni wraz z Tamotsu. Nie widziałem w sumie tutaj nikogo znajomego, prócz.. Nawet nie mogę pomyśleć prócz. Co za bieda. Myślałem, że ich wszystkich znajdzie się więcej, no ale cóż. Przynajmniej mogłem brać satysfakcje z tego, że wraz z Tamotsu mamy tutaj jako jedyni czarne opaski. Chociaż nie.. Znalazł się jeden czarno włosy mężczyzna. Ale nawet go nie kojarzyłem. No nie ważne. Z utęsknieniem wypatrywałem tutaj łóżka. Łaaa. Dużo ich było. Po dobiegłem do jednego z nich, po czym położyłem się jak król. Och dawno nie miałem okazji poleżeć sobie na łóżku. A tym bardziej na tak wygodnym. Oj tak, było miłe w dotyku, a jak przyjemnie się leżało. Ale nie mogłem teraz tak zostawić tak swojego przyjaciela. Więc postanowiłem, że usiądę na rogu łóżka. Ale w taki sposób by nie mogli nas tutaj podsłuchiwać.
- Siadaj Tamotsu. Opowiadaj jak tam u ciebie.
Offline
Spojrzałam na wszystkie osoby, które się zebrały w szatni, przyjrzałam się wszystkim po kolei i sprawdzałam opaski, postanowiłam, że nie będę sprawdzać z kim bd walczyć niech będzie to dla mnie niespodzianka. Choćby miało to być moje życiowe zaskoczenie. Wyciągnęłam katanę z pochwy na plecach co wydało charakterystyczny dźwięk po czym położyłam ją na łóżku i podeszłam do stołu po butelkę wody. Wróciłam do łóżka usiadłam na nim po turecku, przodem do ściany przy łóżku. Zaczęłam ostrzyć katanę i przecierać lekko nasączoną wodą chusteczką byle żeby przetrzeć, bo była brudna. Zauważyłam, że powinnam ją w końcu wymienić lub iść do kowala aby coś zrobił z moją ukochaną bronią. Po skończonej robocie z kataną wyjęłam wszystkie kunaie i shurikeny by również zrobić z nimi porządek.
Offline
Samotnik [Akimichi]
Mężczyzna wszedł do środka wypatrując jakiś ciekawych osób. Wpadł mu w oko jakiś czarnowłosy mężczyzna, ten sam wielki jak dąb samotnik, jakiś chłopak prawdopodobnie z klanu Senju. Wszystkich, których widział i wymieniał w swojej dużej główce mieli przy sobie czarne opaski. Na jego pulchnej twarzy ukazał się uśmiech, który oznaczał tylko zadowolenie z tego powodu, że jest ich aż tyle. Ciekawiło go jednak najbardziej kto będzie jego przeciwnikiem. Czy jakiś młodzian, a może jednak staruszek, który niedowidzi? Miał jednak jedno marzenie. Walka, która sprawi mu przyjemność, a i nawet możliwość uśmiercenia wroga. Wszystko go czekało, a na pewno ciekawa walka.
- A teraz zjedzmy sobie coś - pomyślał masując się po brzuszku. Nie minęło parę sekund, a znalazł się przy stole z łakociami. Wziął parę pączków i napój do popicia. Zadowolony z tym wszystkim położył się na jednym z łóżek. Cud, że się nie zawaliło.
Offline
Wszedłem zaraz za Akemi'm do szatni dla uczestników. Moje zdziwienie było sporo kiedy zobaczyłem jak naprawdę wygląda to miejsce. Muszę przyznać, że klan Namikaze pozytywnie mnie zaskoczył tym przyjemnym akcentem. Widząc, że mój przyjaciel już wybrał sobie miejsce spania, zdjąłem mój płaszcz i położyłem go na łóżku obok. Kolejny raz jednak moje oczy spoczęły na nadgarstku na którym znajdowała się czarna opaska. Nie sądziłem, że jest to jakiś dobry znak, ludzie chyba mnie przeceniali i najlepszym dowodem na to była reakcja Haru.
Pokiwałem jednak głową dając ujście negatywnym myślą. Znajdował się już tutaj - prócz mnie i Akemi'ego - jeden osobnik z tą samą opaską co my. Reszta była zwykłymi białymi wojownikami. Widząc, że mój przyjaciel chciał już kłaść się spać, kiwnąłem na niego ręką żeby podszedł do stołu. Kolejka w namiocie była długa, dlatego chciałem jeszcze coś zjeść przed pojedynkiem. Usiadłem więc przy stole i wziąłem sobie po trzy kawałki Maki i Nigiri z łososia. Do popicia tego posiłku nalałem sobie ciepłej herbaty, a widząc jak Akemi się dosiada zacząłem odpowiadać:
- W sumie nic ciekawego ale udało mi się w końcu zobaczyć z moim liderem. Czuję jednak, że pokłada on we mnie za dużo nadziei, chyba jeszcze nie jestem gotowy na to czego on się po mnie spodziewa. Niemniej jednak stoczyliśmy ze sobą pojedynek i nauczyłem się kilku przydatnych rzecz
Ostatnio edytowany przez Tamotsu (2013-08-12 00:39:05)
Offline
- Kto to wszystko konstruował? – zapytał sam siebie, lawirując pomiędzy kolejnymi korytarzami, prowadzącymi do obiecanych szatni. W jednej chwili uśmiechnął się kpiąco, przypominając sobie kto jest przecież liderem Klanu Namikaze. Nikt inny, jak Akio, rudowłosy chłopak, który zdążył przysporzyć mu więcej kłopotów, niżeli mógł naliczyć. Był ciekaw, czy choć tutaj znajdzie się ktoś, kto będzie na tym samym poziomie, co Akio. Tylko on do tej pory zdołał Kiyoshi’ego zranić i tylko on potrafił zadać zadrę, której wyjąć nie potrafiłyby nawet największe obcęgi.
W końcu znalazł drzwi, które odpowiadały za wejście do szatni. W swoich smukłych palcach wciąż trzymał otrzymaną bransoletą, dziwiąc się jednocześnie jej znaczeniu. Dlaczego każdy uczestnik musi to nosić, pytał sam siebie. Czyżby znajdowały się na niej pieczęci, pozwalające zlokalizować posiadacza? A może potrafi