Ogłoszenie


#1 2014-05-04 23:53:51

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2011-12-22
Posty: 343

Okiya - Dom gejsz

http://i.imgur.com/z1fCF6E.png


   Jest to sporych rozmiarów budynek, położony na dość wysokim wzniesieniu, w odosobnieniu od reszty miasta. Wykonany w całości z drewna, przez co odróżnia się od wszystkich pozostałych budowli w okolicy, w których kontrukcji dominuje bambus. Materiału tego użyto jednak do stworzenia dekoracji i mebli wewnątrz, co ma podkreślać charakter i kulturę wschodu. Budowla formuje się w podkowę, zostawiając w środku spory obszar, który zagospodarowano na ogród. Wieczorami okiya rozświetla się tysiącem lampionów, rzucając ciepłe światło zarówno na wnętrza, jak i otaczające ją tereny.
   Wejścia do przybytku strzegą płaskie, rozsuwane drzwi, przez które można dostać się do holu. Przypominać on może ekskluzywną szatnię, gdyż pomimo faktu, iż jest to miejsce służące jedynie do przywdziania przez odwiedzających kimona, wszędzie piętrzą się bogato zdobione, cieszące oko parawany.
   Stamtąd przechodzi się do części bankietowej. Przy niskich stoliczkach goście mogą spocząć na jednej z barwnych poduszek i raczyć się herbatą, przygotowaną według tajemnej receptury, znanej jedynie gejszom, które zamieszkują ten budynek. Smakoszy ucieszy z pewnością możliwość skosztowania trunków, jakich na próżno szukać w innej części kontynentu. Wedle uznania, można się również skusić na jedną z potraw, pełniących jednak rolę raczej zakąsek niż zapełniacza żołądka.
   Ostatnią strefą, położoną na dole, jest część mieszkalna, przez innych uważana również za gościnną. Strudzeni po całym dniu uciech w tym domu, mogą udać się tam na spoczynek, sięgając przy okazji po główne atrakcje wieczoru, tak wdzięcznie przemykające korytarzami domu.
   Na wyższym piętrze, do którego prowadzą szerokie schody w części balowej, znajdują się dwa obszerne tarasy oraz scena. Jest to miejsce, w którym gospodynie przybytku raczą gości pięknymi melodiami instrumentów, wdzięcznymi ruchami w tańcu, czy przejmującymi aktami teatralnymi. Słowem: pokazują to, w czym są niedoścignionym wzorem dla innych artystów.
   Wizyta w takim domu z pewnością należy do niezapomnianych przeżyć, na stałe zapisując się w psychice najdzielniejszych nawet wojowników. Uważa się, że niepodważalne talenty tych kobiet wydobywają z każdego człowieka pokłady energii i siły, o których nawet on sam wcześniej nie miał pojęcia. Warunkiem pojawienia się w takim miejscu jest ukończenie szesnastu lat, jednak czy tak śmieszne ograniczenia mogłyby powstrzymać któregokolwiek z młodszych ninja?

Pobyt w domu gejsz owocuje poprawą statystyk postaci. Każda nagroda ma jednak swoją cenę. Poniżej znajduje się wykaz, ile należy wydać Ryo, by wymienić je na określoną ilość statystyk. Dodatkowo, poza kwotą pieniężną, konieczne jest zamieszczenie fabularnego opisu, który dotyczyć ma sytuacji, kiedy to bohater/ka przebywa w tym miejscu. Nie jest jednak koniecznym, by zapłacić wskazaną liczbę zdań w jednym poście. Należy to jednak uczynić, zanim postać opuści budynek. W przeciwnym razie  nie otrzymuje ona wykupionych punktów statystyk.

Poziom statystyki - ilość Ryo + ilość zdań złożonych za każdy punkt.
0-49 – 200 Ryo + 1 zdanie złożone
50-99 – 400 Ryo + 2 zdania złożone
100-149 – 600 Ryo + 3 zdania złożone
150-199 – 800 Ryo + 4 zdania złożone
>200 – 1000 Ryo + 5 zdań złożonych
(brak zwiększonych kosztów dla postaci mistrzowskich!)

Offline

 

#2 2014-05-22 11:29:39

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Okiya - Dom gejsz

     Zmierzałem w kierunku Siedziby Wyrzutków, jednak coś przyciągnęło mój wzrok. Prawda jest taka, że nie podróżuję tymi terenami zbyt często. Niemniej jednak nie przypominałem sobie by budynek taki jak ten znajdował się tutaj. Zszedłem z białego konia i podszedłem nieco bliżej, by się mu przyjrzeć. Na tle pozostałych, mizernych oraz bambusowych budynków wyglądał na prawdę nieźle. Szczególnie teraz, porą wieczorową. To światło z lampionów przyciągnęło mnie w tym kierunku. Zatrzymał zaś zapach przepięknych kadzideł. Nie powstrzymując się, sięgnąłem za płaskie drzwi i rozsunąłem je. Moim oczom ukazało się przepiękne oraz bogate wnętrze. Teraz to już nawet nie było mowy o zawracaniu. Spokojnym krokiem wszedłem do środka, zasuwając za sobą drzwi. Rozejrzałem się dokoła, znajdowałem się w dość wąskim holu. Po mej prawej stronie znajdowało się miejsce na zrzucenie ubrań. Dopiero wtedy zauważyłem w jakim miejscu się znajduję. Na górze, nad jednym z parawanów widniał napis "Dom Gejsz". Przymrużyłem na to oko i rzuciłem swój płaszcz we wskazane miejsce. Wiedziałem, że nie jestem odpowiednio ubrany do tego miejsca, jednak nie robiło mi to różnicy. Podwinąłem rękawy i ruszyłem holem dalej, przed siebie.

     Przeszedłem do części bankietowej. Gdy jedna z gejsz podeszła do mnie poczułem lekkie zawstydzenie. Wszedłem sobie tak bez żadnego pozwolenia, poszedłem na samowolkę, jak tutaj się nie krępować. Zauważyłem jednak, że nie zwróciła na to uwagi, więc zachowałem się kulturalnie, jak gość. Doprowadziła mnie ona do jednego z wolnych, malutkich stoliczków. Zasiadłem na kwadratowej, kolorowej poduszce. Do mych dłoni podany został kubek z herbatą, nie ukrywam, zajebistą herbatą. Czułem się jak w zupełnie daleko położonym miejscu. A choć kultura ich była mi dobrze znana, to nigdy nie zasmakowałem takiego stylu. Uśmiechnąłem się w stronę jednej z nich, kubek odkładając na bambusowy stolik. Chciałem wstać, by zobaczyć co mieści się w dalszej części pomieszczenia, jednak ponownie zostałem zatrzymany. Tym razem jedna z nich pokazała mi butelkę z alkoholem. No ja bym nie odmówił! Z radością przytaknąłem, a na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech.

     Im więcej piłem, tym szybciej zapominałem o czasie. Wkrótce nie orientowałem się już nawet, która jest godzina. Roześmiany, rozbawiony, z rumieńcem na policzkach dotrzymywałem towarzystwa dwóm kobietom. Nie czułem się odpowiednio, to nie mój typ rozrywki, jednak pokusa dała górę. Nie mogłem oderwać się od zabawy, nie jestem człowiekiem silnym psychicznie. Właściwie to moja wola jest słabsza od ucznia akademii. Kołysząc się na boki, pomyślałem, czy nie mógłbym tutaj zamieszkać. Przechlałbym jednak cały swój majątek w dwa, a może trzy dni. Zastanowiłem się nawet, czy mój kochany mistrz nie chciałby wykupić mi tutaj apartamentu. Nie, to było głupie, musiałem się jakoś oderwać od przyjemności. Zatrzymując swe ciało w miejscu, przeprosiłem drogie panie i powstałem. Nie chciałem opuszczać tego budynku, jednak kto wie co by się stało jakbym wypił jeszcze więcej.

     Zwróciłem się więc w kolejną stronę, czując lekkie burczenie w żołądku. Nie napełnię się tutaj do syta, lecz może na przekąskę coś dostanę. Na sąsiednim, opuszczonym już stoliku zobaczyłem kilka Dango. Wyglądały na prawdę przepysznie, a ja ponownie nie potrafiłem się powstrzymać. Przechodząc obok niego, wyciągnąłem dłoń i zawinąłem kilka patyczków z kulkami. Idąc przez pomieszczenie do kolejnego, wcinałem jak szybko mogłem, by chociaż tymczasowo pozbyć się głodu. Nie dość, że syte, to do tego jakie słodkie. Takim sposobem dotarłem do dość szerokich schodów. Wspinanie się po nich zajęło mi kilka minut, a co jakiś czas mijała mnie umalowana na biało gejsza, śmiejąc się pod nosem. Nie wiedziałem o co im chodzi, dopóki nie spojrzałem na swój strój. Upierdoliłem się! Z jednej z przekąsek musiał spłynąć karmel prosto na moją koszulę. No nie było to zbyt atrakcyjne, ale w prawdzie wisiało mi to. Dotarłem do części balowej, gdzie znajdowało się najwięcej osób. Nad moją głową unosił się dym papierosów rozpalanych przez pozostałych klientów. To był mój przełomowy moment! Nienawidziłem osób palących, a choć byłem podcięty, to nie rzuciłem się w bójkę, szok.

       - Takich ruchów to nawet ja na piątej bramie nie potrafię zrobić! - Rzekłem głośno sam do siebie widząc tańczące gejsze. Zrobiło to na mnie pozytywne wrażenie, choć szkoda, że nie widziałem ich twarzy. Nie piłem zbyt często, więc ta jedna butelka wystarczyła, by oraz mi się podwajał, a nawet potrajał. Wypadałoby znaleźć jakieś dogodne towarzystwo, a przynajmniej zapoznać się z kimś. Docierając, aż tutaj wstyd mi minął. Nie byłem jedyną osobą tak dziwnie ubraną, do tego domu przychodzili różni klienci. Niektórzy byli zbyt zboczeni, przynajmniej tyle potrafiłem zaobserwować. Nie chcę nawet myśleć jakie są inne usługi tych kobiet. Przyprawiałoby mnie to o mdłości, jednak zabawiać to one potrafią. Postałem chwilkę pod ścianą i poczekałem, aż zacznie się coś ciekawego. Minęło kilka minutek, aż tancerki zeszły ze sceny, a na ich miejsce weszła jedna z dziwną rzeczą w rękach. Ni to harfa, ni to kij wie co, ważne, że grało. Delikatnie swymi palcami przeskakiwała na poszczególne struny, ze swego instrumentu wydobywając kojący dźwięk. Rozmarzyłem się, a me ciało osunęło się o ścianę. Upadłem tyłkiem o posadzkę, jednak będąc w 'tym' stanie nie poczułem bólu. Przypatrywałem się kobiecym wdziękom, a choć nie pociągały mnie, to wywoływały pozytywne wrażenie.

     No i minęło kilka godzin, powoli nadchodził ranek. Zasiedziałem się tak długo, że mam nadzieję, że koń, którego zdobyłem nie zdechł z głodu. Mój organizm zdołał przez ten czas wytrzeźwieć, a występy artystyczne kończyć. Wszyscy klienci zaczęli opuszczać budynek, więc i na mnie była pora. Zatrzymała mnie jednak jedna z gejsz, która przedstawiła mi rachuneczek za wszystkie usługi. Cena wliczała sobie także Dango, które myślałem, że ukradłem. Widocznie ich przepięknym oczom nic nie jest w stanie umknąć. Złapałem się jednak za głowę widząc pięciocyfrową liczbę. W tym momencie chciałem sobie przyrzec, że nigdy tutaj nie wrócę, jednak nie potrafiłem. Przy samym wyjściu ukłoniłem się lekko, tak samo jak mieszkające tutaj dziewczyny. Nie żałowałem, że nie skorzystałem z jeszcze jednej atrakcji, była mi zbędna. Jak czułem się po całej nocy w tym domu? Nie ma takich słów, by określić mojego humoru. Było to najlepszą rzeczą jaka mogła mi się przytrafić po długiej podróży. Teraz zrelaksowany wrócić mogłem do swych rodzinnych stron. Wyszedłem więc przed budynek gdzie znajdowało się moje zwierze. Dosiadłem konia sprawnie i wolno ruszyłem przed siebie. Kierunek Siedziba Wyrzutków.

[z/t -> Ronin no Kuni - Główny Budynek Organizacji

Podsumowanie:

Statystyki:


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Suma:

18400 Ryo (92 zdania złożone)


Offline

 

#3 2015-05-09 11:29:40

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Okiya - Dom gejsz

    Opuściwszy mury szpitala, moje nozdrza po raz kolejny uderzyła letnia, morska bryza. Zastąpiła on zapach świeżości, który był typowy dla placówek medycznych. Ludzie, którzy tam mieszkali, byli do siebie przyjaźnie nastawieni. Mimo tego, że nie pochodzili z jednej rodziny. Nigdy nie dane mi była możliwość, by odwiedzić siedzibę organizacji. Przebywałem jedynie w siedzibach klanów, ewentualnie przemierzałem miasteczka handlowe. Było to jednak coś innego- tam ludzie przychodzili, by pohandlować. Kiedy interesy dobiegły końca, wracali oni w rodzinne strony. Natomiast dla ludzi tutaj, Ronin no Kuni było ich domem. Żyli oni wspólnie, na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że w zgodzie. Nie miałem pojęcia, czy wieczorami nie przewija się tędy jakiś duch uciekiniera założyciela, który na przykład porywał niegrzeczne dzieci.
    Miejsce to było dla mnie totalną zagadką i postanowiłem zapuścić się poza mury osady. Na wzgórzu, które znajdowało się nieopodal, dostrzegłem dość pokaźny budynek. Zrobiony był z drewna, nie tak jak wszystko w Ronin z bambusa. Ciągnięty doń przez jakąś nieznaną mi siłę, poddałem się jej. Pozwoliłem się prowadzić, zupełnie jak podczas podróży do sanktuarium przeklętej pieczęci.
    Po nieznanym mi czasie, dotarłem na miejsce. Nie mogło to być jednak dłużej niż godzina, jako że słońce wciąż znajdowało się w tej samej pozycji na niebie. Oświetlało ono budynek, gdzie nie gdzie odbijając się od gładkiego muru. Budowla sprawiała wielkie wrażenie, nie dało się jej ogarnąć wzrokiem. Była wielka i na dodatek była pięknie wykonana. Wysokiej jakości drewno, jakiego nie powstydziliby się nawet członkowie klanu Senju. Dodatkowo widniało tam chyba z tysiąc lampionów, które rozwieszone były pod dachami i na ścianach. Wyobraziłem sobie, jak pięknie to miejsce musiało wyglądać nocą. Żałowałem, że już za parę godzin muszę wracać do Ta no Kuni. W końcu o zmierzchu miałem pomóc strażnikom, albo to oni mieli pomóc mnie.
    Nie chciałem tracić czasu, toteż ruszyłem w kierunku wejścia. Delikatnie rozsunąłem drzwi, które wziąłem za wejściowe. Drzwi były otwarte, czyli nie była to zła pora na zwiedzanie. Gdy tylko przekroczyłem próg, znalazłem się w jakiejś szatni. Pomyślałem, że może to jakiś ekskluzywny przybytek treningowy. Nie minęła sekunda, kiedy odkryłem, że się myliłem. Wtedy też moje nozdrza uderzył słodki zapach, wypierając morską bryzę. Zapach, który zawsze towarzyszył młodym kobietom. Nie wiedziałem, czy był to zapach ich ciał, czy może były to specjalne zapachowe olejki. Wiedziałem jedno, że to miejsce, w którym akurat chciałem się znaleźć.
    Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym znajdowało się wiele parawanów. Nie wyglądało jednak na to, że przyszedłem w najpopularniejszą porę. W szatni znajdowało się jedynie kilka start ubrań i jeden mężczyzna przebierający się za parawanem. Również udałem się za jeden z nich, po czym ściągnąłem buty. Następnie dołączył do nich pancerz, a także torby i kabury. W końcu znajdowałem się jedynie w bieliźnie, na którą narzuciłem kimono. Może było to lekkomyślne, żeby zostawić całą swoją broń w szatni. Wiedziałem jednak, że z moim kekkei genkai nie muszę obawiać się o brak oręża w razie potrzeby.
    Wiedziałem, że nie otrzymam nic za darmo. Zabrawszy zatem ze sobą pokaźną sumę ryo, przeszedłem do Sali bankietowej. Powitał mnie widok pięknych, młodych dziewczyn spacerujących pomiędzy stolikami. Ich ruchy były bardzo subtelne, ale jednocześnie niezwykle ponętne. Poszedłem za jedną z nich, która nawiązała ze mną kontakt wzrokowy. Usiadłem przy jednym ze stolików w rogu i odprężyłem się.
    Niedługo potem siedziałem wygodnie, sącząc tutejszą herbatę. Musiałem przyznać, że smakowała zupełnie inaczej. W rodzinnym domu piłem zupełnie inną, potem w ogóle zaprzestałem spożywania tego trunku. Ta była bardziej słodkawa, miała mniej goryczy. Nie wiedziałem, czy była to zasługa domu gejsz, czy może Kraju Uciekiniera. W końcu w każdej części świata spożywa się inne odmiany tych samych napojów. W każdym razie doszedłem do wniosku, że herbata była pyszna. Nie byłem pewny, czy to dlatego, że dawno jej nie piłem, czy po prostu była bardzo dobra.
    Napełniwszy brzuch herbatką, poczułem doskwierający mi głód. Czułem, jakbym nie jadł od lat. Odkąd wyruszyłem na poszukiwania artefaktu, nie miałem nawet chwili usiąść. Tym bardziej nie miałem czasu, żeby coś zjeść. Do tego dochodził jeszcze ten dziwny sen na jawie.
    Jakby czytając w moich myślach, po chwili przy moim stoliku pojawiła się zgrabna gejsza. Była to ta sama, której śladem poszedłem do stolika. Zamówiłem zatem ich specjalność, najlepsze danie. Chciałem, żeby mnie zaskoczyła.
    Kiedy otrzymałem zamówienie, nie byłem rozczarowany. Mimo tego, że nie można było dania nazwać daniem. Była to raczej przekąska, choć styl podania kazał sądzić inaczej. Piękna gejsza życzyła mi smacznego, po czym odeszła, delikatnie falując swoimi atutami.
    Rozdzieliłem zatem pałeczki i wziąłem się do jedzenia. W skład posiłku wchodziła ryba, jakieś warzywka i oczywiście ryż. Jadłem powoli, delektując się każdym kawałkiem. Próbowałem odkryć każdy smak, jaki kryło danie. Okazało się to jednak niemożliwe, przynajmniej dla mnie. Nie byłem w końcu znawcą kuchni, a jedynie prostym ninja.
    Zanim zdążyłem odłożyć pałeczki po skończonym posiłku, ona znowu pojawiła się przy moim stoliku. No nic, pewnie nie mają za dużego ruchu. Ciekawiło mnie, czy takie jak one wiedziały. Czy wiedziały, ile, jaki jegomość miał w portfelu. Uznałem jednak ten zarzut za wyjątkowo absurdalny i krzywdzący. Poza tym wcale nie zachowywałem się jak ktoś, kto śmierdzi groszem.
    Tym razem na bambusowym stole zagościła butelka sake. Zaproponowałem gejszy, żeby się przysiadła. Zgodziła się i usiadła po drugiej stronie stolika. Widziałem jednak, że nie przyniosła dla siebie czarki. Oznaczało to, że nie miała zamiaru spożywać alkoholu. W sumie było to całkiem logiczne, tam przecież pracowała.
    Nie przeszkadzało mi to jednak, przynajmniej miałem towarzystwo. Rozmawialiśmy grzecznie i opowiadaliśmy mnie lub bardziej zmyślone historie. Miała na imię Aischa, bądź tak mi się tylko przedstawiła. Na tym polegało nasze podobieństwo – oboje mieliśmy coś do ukrycia. Rozumieliśmy się bardzo dobrze i żadne z nas nie zadawało trudnych pytań. Chyba oboje wiedzieliśmy, że to nasze pierwsze i ostatnie spotkanie.

    [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#4 2015-06-21 18:47:05

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Okiya - Dom gejsz

     Podróż mijała mi długo i nudno, przez co mój nastrój nie był powalający. Tak, należałem do nielicznej grupy osób, które podróże morskie traktowały z przymrużeniem oka. Bo czymże było zwyczajne żeglowanie, w bezchmurne dni? No cóż, zwyczajnym przemieszczaniem się, porównywalnym do przeciętnego biegu, ewentualnie sprintu. A przecież jako ninja miałem takich wrażeń na pęczki, o ile nie więcej. Reprezentowałem przecież dumny fach, któremu nie mógł zagrozić byle kto, o nie. Obawialiśmy się jedynie własnych pobratymców, czy też innych klanów. W końcu ninja ponosił zazwyczaj śmierć z osoby, która reprezentowała ten sam fach. Zabicie wyszkolonego i zdolnego młodzieńca z dobrym uzbrojeniem nie wchodziło w grę, dla przeciętnej hołoty, czy też wojska. No, chyba że by go otoczyć, a następnie wziąć większością. Ale i wtedy trzeba było liczyć się z ogromną liczbą ofiar, bo przecież ktoś taki jak ja, albo nawet silniejszy ode mnie nie mógł paść bez powodu. Cóż, pozbycie się członka klanu już na przeciętnym poziomie było beznadziejne. A co dopiero, gdy miało się do czynienia z liderem, albo innym dowódcą wojsk. Przecież takie jednostki należały do najlepiej wyszkolonych, znały masę technik, a ich ciała wykonywały takie rzeczy, o jakich nie śniły nawet najbardziej przerażone dziewczynki w swoich koszmarach. Tak, zawód ninja dawał wiele możliwości, ale w zamian niósł poważne znamię - nienawiść reszty świata, że jest się od nich "innym".
     Kraj Uciekiniera był mi dobrze znany, bo przecież tutaj dorastałem. Byłem chyba jedynym Uchihą, który został wychowany bez wiedzy o własnym klanie i z dala od Hidari. Doprawdy, podziwiałem sam siebie, za to, że udało mi się nadgonić rówieśników, a nawet ich prześcignąć. Zarówno w umiejętnościach, jak i w wiedzy historycznej o klanie, czy jego odłamach. W końcu mój własny dziad prowadził organizację, która zbierała najlepszych z naszego rodu. Szkoda, że już nie istniała, bo bardzo chętnie zobaczyłbym ją teraz w akcji...
     Gdy znalazłem się w porcie, usłyszałem przypadkiem rozmowę dwóch mieszczuchów. Prawili oni o domu gejsz, miejscu praktycznie legendarnym, ze względu na to, co działo się w środku. Oczywiście było ono poza ich zasięgiem, bo nie opowiadaliby takich głupot. Nawet ja doskonale wiedziałem o jakie miejsce chodzi, chociaż Ronin no Kuni przestało być moją ojczyzną dawno temu. Okiya, czyli nazywana potocznie domem gejsz placówka, mieściła się nie tak daleko od mojej obecnej lokacji. Gdy byłem młodszy zawsze chciałem się tam dostać, jednakże brakowało mi funduszy. Lecz teraz, byłem poważny, szanowany, nazywano mnie nawet panem. Moje umiejętności wzrosły, fundusze z nimi również, czyli mogłem pozwolić sobie na takie balety. Raz na jakiś czas przyda się miła odskocznia od zwyczajnego bytu, zważywszy na fakt, iż nie miałem planów na tę część mamony, która mi pozostała. Ruszyłem wiec pewnym krokiem ku budynkowi, aby odnaleźć w nim trochę spokoju i szczęścia. Miałem przecież zszargane nerwy, przez tą całą wojnę, która rozdzierała serca każdego Uchihy na pół.
     Do miejsca dostałem się bez jakichkolwiek problemów, przecież byłem tutejszym. Ludność od dawna przestała mnie rozpoznawać, jednak ja miałem w pamięci część starych twarzy. Pozdrawiałem nawet niektóre jednostki, będąc zarazem ciekawy, czy widzą we mnie syna miejscowego medyka, czy też dziwnego ninję, który przybył tutaj bez celu. Zresztą kogo to obchodziło, skoro znajdowałem się w domu gejsz, to nie powinienem był zaprzątać mojego umysłu problemami ludności, lecz odpocząć. W końcu po to tutaj przybyłem, prawda? Naprawić moje zszargane nerwy, uwolnić się, krótko mówiąc, odetchnąć.
     Szybko skierowałem się do przebieralni, gdzie zostawiłem cały mój ekwipunek, a ubrałem się w kimono. Nie chciałem psuć sobie dnia na jakiekolwiek inne zajęcia, bo pragnąłem jedynie oddać się wypoczynkowi. W końcu, gotowy, czysty i odpowiednio ubrany, ruszyłem do sali bankietowej. Tam miałem znaleźć te kilka wybranych osób, z którymi spędziłbym ten wieczór.
     Moja persona wzbudziła pewne zainteresowanie, wśród obecnych tu młodych panien. Przede wszystkim, nie byłem starym zgredem, który za pieniądze chciał kupić sobie trochę szczęścia. Nie wyglądałem też na zwyczajnego chama, czy też wsiura, który dziwnym trafem wszedł w posiadanie odpowiedniej kwoty do spędzenia tutaj nocy. Ba, moim wyglądem mogłem wzbudzać jedynie respekt i szacunek, bo mimo młodego wieku dało się dostrzec wszelkie cechy, że nie jestem łagodnym chłopcem. Na twarzy ten dziwny uśmieszek, włosy zmierzwione jak to zwykle, będące w nieładzie, a do tego czarne oczy mówiące jedno. "Chodź do mnie, a nie pożałujesz, bo nawet zwyczajna rozmowa da ci więcej satysfakcji, niż portfel Lorda Feudalnego". Szedłem pewny siebie, aczkolwiek spokojnie i dostojnie. Mięśnie, których dochowałem się jako ninja, nie sposób dało się ukryć, przez dziwne zrządzenie losu. Czy to przez złość, pecha, albo inny przypadek otrzymałem po prostu idealnie dopasowane kimono, które opinało moje ciało. Nie mówiąc już o tak banalnych mięśniach jak biceps, czy triceps, lecz odpowiednio wyrzeźbione plecy i klatka piersiowa z tarką na brzuchu zdawały się być otoczone, jakby lnianym czy jedwabnym szalem. Wszystko to sprowadzało się do tego, że mój ubiór nie dość, że ładnie wyglądał, ale i tak naprawdę ukazywał moją mocną stronę - doskonałe ciało, na które pracowałem tak długo, bo przecież cały rok.
     Zbliżyłem się do stojących nieopodal panien, aby spędzić z nimi miło czas. Najmłodsza była pewnie w moim wieku, lecz czy to źle? Stałem otoczony pięknymi damami, które co prawda na pewno nie robiły tego za darmo, jednakże byłem traktowany lepiej, niż niejeden magnat. Zostałem poproszony o spoczęcie w fotelu, który zdawał się być zdecydowanie za wielki. Zrobiłem to, nie podejrzewając fortelu, taki był ze mnie ninja, ha! Kiedy tylko spocząłem, dwie panny natychmiast wpakowały się do mnie, zajmując miejsca z obu stron, a potem ściskając mnie swoimi ciałami. Czułem na sobie dotyk ich nóg, rąk, a także piersi, ponieważ nie krepowały się one z wtulaniem się w mój tors. Nie powiem, podobała mi się taka zabawa.
      Szybko przeszliśmy do jeszcze lepszych czynności. Dwie gejsze, które siedziały obok mnie, wyciągnęły alkohol. Sake, zmieszane z karmelem, smakowało mi niezmiernie. Nie potrafiłem orzec, jak na mnie działało, jednak ilość wypitego przeze mnie trunku była wręcz horrendalna. Po niespełna godzinie czułem, że w mojej głowie był mętlik. Rękami łapczywie objąłem moje towarzyszki. Te, uraczone napojem, najwidoczniej nie chciały mi przerywać. Tak więc ja, w domu gejsz, zamiast spędzać czas na rozmowie, czy zabawnych historiach, zwyczajnie się upiłem. Stan ten trwał dosyć długo, ponieważ widziałem różnych przyjezdnych, którzy odwiedzali lokal przez całą noc. Jednakże moje dwie towarzyszki nie chciały odejść do nich, a nawet wbrew moim komunikatom o ograniczonej liczbie funduszy, zasłoniły mi usta palcami. Jedna wymknęła się niespodzianie, natomiast druga objęła mnie ręką. Jej usta szybko dotknęły moich, a po krótkim pocałunku usłyszałem szept.
     - Teraz jesteś w naszej mocy...
     Ruszyłem za moją panią, która uczyniła to jeszcze przede mną. Chwiejnym krokiem dotarłem na górę, gdzie, o zgrozo, dostrzegłem wielkie łoże. Z pewnością małżeńskie. Spocząłem na nim, a chwilkę później opadłem, przygnieciony ciałem mojej lubej. Ale nie, to nie była ona! To Sayuri, wcześniejsza kobieta, będąca w moim wieku. Czułem jej dotyk na moim torsie. Spity nie potrafiłem dobrze odwzajemnić czucia, jednakże nie musiałem tego robić. Nikusai, czyli moja pierwsza przyjaciółka, nagle ucalowala moje podbrzusze. Powtarzała to, aż do momentu, kiedy Sayuri ściągnęła moje kimono. Podniecony, a zarazem pijany i obezwładniany czekałem. Bo miałem doświadczyć cudownej nocy, w towarzystwie dwóch gejsz...

* * *



     Obudziłem się wieczorem, następnego dnia. Czyżby stosunek z Sayuri i Nikusai trwał znacznie dłużej niż noc? Możliwe. Moje przyjaciółki postanowiły pomoc mi się umyć i ubrać.
     Zszedłem na dół, a one obiecały, że zaraz przyjdą. Miałem zająć im miejsce przy dużym stoliku. W okolicy miało toczyć się jakieś przedstawienie...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Koszt: 12k [20 x 600ryo = 12k ryo] - 60 zdań

Ostatnio edytowany przez Ikkyo (2015-07-16 13:51:56)

Offline

 

#5 2015-06-21 19:26:25

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Okiya - Dom gejsz

    Aischa była drobną dziewczyną mniej więcej w swoich późnych nastoletnich latach. Jej ciemne włosy spadały kaskadą na gładką twarz, a spod nich świat obserwowała para pięknych oczu w kolorze księżyca w zimowej pełni. Uśmiechała się w sposób, w jaki robiła wszystko inne - grzecznie i powściągliwie. Tego wymagała od niej branża, którą się trudniła. Przez większą część naszej rozmowy dziewczyna jedynie słuchała tego, co miałem do powiedzenia. Dopiero gdy sam zagadywałem, zadając typowe pytania do nawiązania konwersacji, odpowiadała zdawkowo i oczywiście grzecznie. Nie podejmowała tematów politycznych, religijnych czy tych budzących kontrowersje. Nie było jej wolno, nie wiedziała przecież, jakie poglądy podzielał jej aktualny rozmówca. Głoszenie przeciwnych poglądów do klientów domu gejsz można było niekiedy odebrać jako zniewagę i bezczelność. Zapewne właśnie z tego powodu nakazano im ukrywać się za maską obojętności i politycznej poprawności.
    Początkowo nasza rozmowa jakoś się kleiła, choć głównie za sprawą moich opowieści. Mojej rozmówczyni należało jednak oddać honor, była idealnym słuchaczem. Kiedy kończyłem jedną historię, nastawała cisza. Zazwyczaj nie miałem nic przeciwko niej, ale tym razem mi przeszkadzała. Czy spowodował to alkohol, czy może wewnętrzna potrzeba porozmawiania z kimś? Patrząc z perspektywy czasu, zrozumiałem, że z obydwu powodów, a nawet jeszcze kilku innych.
    By zabić trawiącą moje wnętrze ciszę, rozpoczynałem kolejną historię. Dziewczyna, która zazwyczaj utrzymywała pokerową twarz, wyraźnie entuzjazmowała się, kiedy zaczynałem opowieść o dalekich krajach kontynentu. Najwyraźniej Aischa wychowana została w Kraju Uciekiniera i tam spędziła same dotychczasowe życie. Nie dziwiłem się zatem jej apetytowi na to, co obce i egzotyczne. Sam zostałem w końcu przyciągnięty do owego domu przez te same pragnienie.
    Widziałem, że opowieści te mocno działały na moją rozmówczynię. Coraz bardziej opuszczała swoją gardę i zachowywała się jak każda dziewczyna. Karmiłem ją zatem już nie tylko swoimi przygodami, ale również ogólnie znanymi faktami, czy też opowieściami wyczytanymi w różnych księgach. Przekazywałem jej nawet te, które pod postacią plotek przekazywane były przez starsze, plotkujące panie.
    Zapytałem dziewczynę, czy zna się na muzyce. Było to pytanie retoryczne - była to jedna z podstawowych umiejętności każdej z gejsz. Oprócz niej, każda z dziewczyn musiała znać się na tańcu, aktorstwie oraz nierzadko na sztuce i znać na pamięć podręcznik do savoir-vivre'u.
    Odpowiedziała twierdząco, a zapytana o możliwość umilenia czasu zaproponowała grę na samisenie. Wyjaśniła, że jest to tamtejszy odpowiednik gitary. Nie zastanawiając się ani chwili, przystanąłem na jej propozycję. Zaczęła grać cichą melodię, której wtórowała lekkim i pięknym głosem. Delikatny sopran był miodem dla moich uszu, chętnie go słuchałem. Żałowałem, że podczas rozmowy nie była zbyt rozmowna. Miałbym wówczas więcej okazji, by ją usłyszeć.
    Aischa grała, a ja piłem sake. Zasłuchany w jej muzykę, często zapominałem o trzymanej w ręce czarce. Dlatego też minęła dłuższa chwila, zanim opróżniłem całą butelkę, a dziewczyna odłożyła instrument. Poczułem nagłą potrzebę, by sprawić jej przyjemność komplementem. Wiedziałem, że chwalenie jej urody mogłoby zostać uznane za zbytnią nachalność. Postawiłem zatem na docenienie jej gry oraz pięknego głosu. Nie przeliczyłem się - dziewczyna zarumieniła się lekko. Poczułem między nami tę dziwną, ale mocną chemię. Napięcie, które wynikło z dzielących nas różnic.
    Nim się obejrzałem, byłem prowadzony do innej części tego przybytku. Kroczyłem w jej tempie, idąc jej śladem. Mimo że od części restauracyjnej dzieliło nas zaledwie kilkadziesiąt metrów, czułem, jakby minęły długie godziny, gdy w końcu dotarliśmy na miejsce.
    Aischa uchyliła drzwi i wprowadziła do środka. Tam czekał na mnie piękny loft, po jego środku znajdowało się wielkie i dystyngowane łoże królewskie, a bambusowe ściany pokryte były pięknymi malunkami. W dalszej części znajdowała się łazienka, do której udaliśmy się najpierw. Gejsza rozwiązała moje kimono, które następnie ściągnęła z moich barków. Wszedłem do dużej wanny pełnej ciepłej wody, która była na tyle głęboka, że woda sięgała mi do szyi, kiedy siedziałem. Dziewczyna usiadła na krawędzi i obmywała mnie dokładnie. Ja w zamian za to opowiadałem jej jedną z najwspanialszych historii na temat starego kontynentu, którą w życiu usłyszałem. Widziałem, jak z każdym słowem rosła ekscytacja dziewczyny, która znalazła swoje ujście, gdy tylko historia dobiegła końca.

    Pamiętam to wszystko jak przez mgłę, aż do momentu, w którym wyczerpany padłem na łóżko. Oddychając głęboko, leżałem, słysząc głębokie oddechy swojej partnerki. Dziewczyna wstała, zakładając na smukłe ramiona swoje odzienie. Odwracając się w moim kierunku, spojrzała pytająco. Przytaknąłem, wiedząc, o co jej chodziło. Pytała, czy może mnie już opuścić.
    Uległa chw