Ogłoszenie


#201 2015-12-01 19:54:06

Ayamaru

Klan Kiyoshi

46933457
Zarejestrowany: 2013-03-29
Posty: 635
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Elita
Wiek: 30

Re: Jezioro pamięci

    Byłem w szoku. Wróciła moja świadomość, do głowy napłynęły obrazy, dźwięki i zapachy z ostatnich wydarzeń. Miałem mnóstwo pytań, które chciałem zadać, ale coś mi przeszkadzało. W moje usta ktoś włożył jakąś szmatkę, której celu nie potrafiłem wówczas odkryć. Nade mną znajdowało się kilka sylwetek lekarzy, którzy skutecznie zasłaniali mi większość pola widzenia. Spróbowałem się ponieść, lecz ręce medyków przybiły mnie do stołu niczym gwoździe. Udało mi się jednak lekko odkleić od powierzchni stołu, czy też łóżka, a z moich pleców popłynęły liczne strużki krwi. Poczułem nagłe osłabienie i bezradność. Myśli biegły wolno bez jakiegokolwiek ładu, nie tworząc żadnych dłuższych ciągów. Boli... Puśćcie... Światło... Hikari... Ciemność... Senju... Co jest?... .
    Myśli biegły jak oszalałe we wszystkich możliwych kierunkach. Nie wiedziałem, co się działo. Rozbiegany wzrok podświadomie szukał czegoś, co przyniosłoby ukojenie ducha. Nie znalazł. Uspokoiłem się dopiero wtedy, kiedy jeden z lekarzy przemówił do mnie. Moje oczy zatrzymały się na jego oczach, a uszy słuchały jego słów. Dopadło mnie dziwne uczucie, że miałem już z nim do czynienia. Była to jednak postać równie mityczna, jak osoba Hikari. Znałem go, lecz nigdy wcześniej nie spotkałem.
    Nie widziałem Hikari, choć czułem, że stoi gdzieś obok. Czułem jakąś niepokojącą potrzebę, by była obok, ale jej nie było. Spojrzałem ponownie na twarz medyka, która w tej chwili zwrócona była w kierunku mojego torsu. Ogarnęło mnie silne zmęczenie, a jego postać sprawiła, że czułem się bezpiecznie. Moje oczy powoli się zamykały. Mogłem sobie na to pozwolić, w końcu byłem w dobrych rękach. Mogłem wreszcie odpocząć, po tych wszystkich trudach i doświadczeniach. Potrzebowałem tego. Odpływałem powoli w ciemność.
    Ostudził mnie odgłos kroków, który należał do Hikari. Słyszałem go niejednokrotnie podczas snu, kiedy miałem wrażenie, że wreszcie ją odnalazłem. Kroki były coraz cichsze. Wytężałem słuch, żeby wciąż je słyszeć, lecz przeszkadzał mi szmer panujący wśród medyków.
    Daj mi chwilę - pomyślałem, chcąc jakby telepatycznie zapewnić Hikari o swojej woli walki. Nie mogłem odpuścić. Nie teraz, kiedy w końcu ją spotkałem. Wzrok skierowałem ku sufitowi, próbując skupić się na jego nierównościach, jednocześnie starając się ignorować ból. Ból co prawda sprawiał cierpienie, ale dawał mi pewność, że jeszcze żyję...

Offline

 

#202 2015-12-01 21:13:26

Yoshiro

Martwy

50579205
Zarejestrowany: 2015-01-10
Posty: 206
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Płeć: Męzczyzna
Wiek: 24

Re: Jezioro pamięci

      Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Już niejednokrotnie walczyłem, lecz nigdy z tak potężnym przeciwnikiem. Wiedziałem, że w bezpośrednim starciu nie miałbym najmniejszych szans. Na całe szczęście, któryś z moich kompanów użył techniki, która mnie uratowała, a przynajmniej w pewnym sensie. Stałem we mgle, bardzo gęstej. Wzrok był bezużyteczny, dlatego skupiałem się tylko na słuchu. Musiałem być gotów na szybką reakcję w przypadku ataku. Stałem z kyu kunaiem w obu dłoniach, trzymając go przed sobą tak, żeby móc obronić się przed ciosem z każdej strony.
     Było cicho, od momentu pojawienia się mgły było spokojnie. Nie mogłem stać tak w nieskończoność, a uczucie bezradności coraz bardziej mi doskwierało. Jak duży obszar obejmuje mgła? Może spróbować z niej wybiec? Pomysł trochę szalony, jednak może się udać. Mój przeciwnik jest w tej samej sytuacji co ja, nic nie może zobaczyć. Przy odrobinie szczęścia uda mi się z wydostać z dymu, a wtedy odzyskam wzrok i może wymyślę coś lepszego.
     Ruszyłem do przodu, strając się wyjść z zasiędu techniki jednego z Wyrzutków. Nie szedłem wolno, aczkolwiek starałem się pozostać niezauważony, dlatego robiłem to najciszej, jak potrafiłem. Nie opuszczałem gardy, bo wciąż nie byłem bezpieczny. Po wyjściu z mgły spróbuję znaleźć moich sojuszników, żeby określić nasze następne działania. Nie mogę przecież działać na własną rękę.


http://i.imgur.com/LXSXbxc.png

Offline

 

#203 2015-12-01 21:33:01

 Logen

Uchiha http://i.imgur.com/27UXC1z.png

2478898
Zarejestrowany: 2009-12-18
Posty: 694
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Członek Klanu
Płeć: M
Wiek: 34

Re: Jezioro pamięci

    Pomoc  od „przechodnia” okazała się bardzo przydatna, jednak fakt jaki wyczuł – albo raczej którego nie wyczuł Logen – nie wróżył za dobrze.
Zniknęli… to jakaś ich technika? Może tak samo nas zaskoczyli, dlatego ich wtedy nie wyczułem. – zastanawiał się młodzieniec, pospiesznie oceniając sytuację. Ta nie przedstawiała się jednak zbyt kolorowo – coś dużego i przerażającego było w pobliżu. Jakoś Logen nie zamierzał się zastanawiać co to, skoro parę osób wolało się od tego oddalać. Zwłaszcza ten dziwny starzec, którego mogli słyszeć chwilę wcześniej.
    - Lepiej będzie się stąd zabierać… i to jak najszybciej. – nakazał swym towarzyszom, wskazując na postać, która dosłownie przed momentem im pomogła. Miał on oczywiście na myśli oryginał, nie klona, który teraz gnał za dziwnym staruszkiem.
    Koniec końców ich misja uległa zmianie. Choć starali się dalej kierować do obozu wroga, to obecność tego „czegoś” znacznie utrudniała im zadanie; to ogromne skupisko chakry mogło zaburzać zdolności sensoryczne Uchiha. W głębi ducha miał on nadzieję, że szybko skończą swoje zadanie oraz całą tę wojnę.
    Gdy tylko znaleźli się dość blisko nieznajomego chłopaka, aby ten mógł ich usłyszeć, Logen chciał zwrócić jego uwagę.
    - Wielkie dzięki za pomoc. Ale czy możesz coś powiedzieć o tym czymś, co się tu kręci?! – ton głosu chłopaka wskazywał, iż ma obawy (raczej słuszne). Poza tym wciąż mogli być w okolicy pozostali wrogowie, jak tamci dwoje. – A co się tyczy jeszcze tamtej dwójki, nie wyczułem, żeby zginęli. Mogli użyć jakiejś techniki i uciec. Trzeba się pilnować jeszcze bardziej.
    Zerknął przez ramię, aby się upewnić, że Ikkyo i Suezo podążają za nim, oraz czy aby nie są śledzeni przez kogoś, kto potrafi się dobrze ukryć – jak tamta dwójka to zrobiła.

Ostatnio edytowany przez Logen (2015-12-02 10:13:23)


http://i.imgur.com/fWw5y3s.jpg


Legenda mowy/myśli:
mowa postaci (#CF2929)
myśli postaci
Fukusaku (#006400)
Shima (#228D22)
Gamabunty (#008000)
Gamahiro (#ADFF2F)
Gamaken (#556B2F)
Gamakiri (#7FFF00)
Gama (#9ACD32)
Gomo (#7CFC00)
Gamatatsu (#32CD32)
Gamakichi (#00FF00)

Offline

 

#204 2015-12-01 22:07:31

Yoshimaru

Wyrzutek

Zarejestrowany: 2013-03-24
Posty: 647
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Elita
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata

Re: Jezioro pamięci

     Byłem zmęczony. Zajmowanie się ogromną ilością ludzi nie należy do zadań łatwych. Ba, to wyzwanie nawet dla najbardziej cierpliwych. Skończyłem na jednostce pięćdziesiątej, może sześćdziesiątej którejś. Me ciało przylegało do wielkiego odłamu, opierałem się, by złapać oddech. Wtem zauważyłem jak czerwonowłosy chłopak przemawia do tłumu, a ten obrzuca go kamieniami. Śmiać się, czy może raczej płakać z tak głupiego zachowania. Podbiegłem do niego, upewniłem, że nikt nie rzuci w pogoń. Każdy na twarzy wymalowane jedno miał słowo - dosyć. Blade, brudne twarze rzucały się w oczy bardziej, niż zniszczony krajobraz obozu. Adatte postanowił odszukać swego lidera, toteż zostawiłem go tak samo szybko, jak do niego przybyłem. Pośród tylu rannych, z obolałymi rękoma i nogami nie było nic do roboty. Wtem rozległ się ryk głośniejszy, niż rozmowy klientów w domu gejsz. Zwróciłem głowę w stronę północy, lecz nic innego jak zniszczone budynki nie ujrzałem.
     Wspiąłem się więc na najbliższy gruz, stanąłem wyprostowany, a mym oczom ukazała się bestia o jednym, grubym ogonie. Z pyskiem skierowanym ku górze kumulowała energię, co nawet taki prostak jak ja mógł to poczuć. Przymknąłem powieki przykładając dłoń do czoła, by promienie mnie nie oślepiały. Rozpocząłem poszukiwania własnego lidera, lecz tego w okolicy widać nie było. Nie będąc pewnym, co takiego winienem poczynić, udałem się w stronę wschodniej bramy opuszczając mury obozu.
    Kreśliłem łuk, by znaleźć się jak najdalej od możliwego pola rażenia. Wybierałem także wyżyny, by wzrokiem w oddali odnaleźć latające, gliniane kruki. Gdybym odnalazł Shinsaku wszystko poukładałoby się. Dostałbym rozkaz i mógł go wypełnić, a nie zdany na siebie i własny instynkt. Myśli podpowiadały mi bym uciekał, tak więc oddaliłem się. Cóż teraz? Ano pozostaje czekać. Stać i wypatrywać.

Offline

 

#205 2015-12-01 22:12:20

 Ikkyo

Klan Uchiha http://i.imgur.com/fGrX3h1.png

52378630
Zarejestrowany: 2014-12-20
Posty: 606
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
WWW

Re: Jezioro pamięci

Oryginał

     Sporo się tutaj działo. Pojawienie się nowych osób. Kula ognia. Fala energii. Wybuch. To wszystko naprawdę mi nie pasowało. Tak samo znikanie wcześniejszych ludzi. Cholera, albo wpadłem w jakąś iluzję, albo całe wydarzenie tutaj należało do cholernie rzadkich. Na wszelki wypadek wstrzymałem przepływ chakry w moim ciele, za pomocą pieczęci tygrysa. Cóż. Jeżeli zadziała to będzie fajnie. Jeżeli nie, to po prostu znajdujemy się w niezłym burdelu.
     - Niech ci będzie. - powiedziałem i rzuciłem się dosłownie w kierunku, który wskazał Logen. Poznałem tego gościa od kuli. Opaska. Ten, który obudził we mnie chęć do dalszego rozwoju... Cóż, miło go widzieć. Kolejny swojak. Tylko co on tutaj robi? Nie widziałem go w klanowym obozie, ale wtedy była nas cała chmara. W każdym razie - pomaga nam. Czyli powinniśmy się z nim trzymać.
     Następnie odwróciłem się do Logena. Kapitan powiedział nam, że tamci dalej żyją. Cóż, czyli albo się przenieśli, albo zakamuflowali. Na szczęście Sharingan badał okolice i powinienem był widzieć coś więcej niż cała reszta...
     - Rozumiem. Będę gotowy do interwencji. - powiedziałem i zacząłem badać otoczenie. W końcu zaszło tu parę zmian - trzeba było być gotowym do uniku.

Klon

Myślałem, że to jakiś przewał. Niestety. Idiota rzucił się na mnie, próbując mnie zranić. Wspaniała sytuacja. Na szczęście nie był mistrzem szybkości, albo zaczął do wolnego posunięcia. Było mnie stać na odpowiedni unik. Z wielką więc radością wykonałem go (Reakcja 112), a następnie uskoczyłem w bok. Chciałem cofnąć się, aby zyskać trochę przestrzeni. To był mój priorytet.
     Jeżeli gość nacierał, dobyłem po prostu miecza. Byłem całkiem niezły w szermierce, więc kiedy tylko ten zbliżał się do mnie, wykonywałem serię ciosów: pierwszy w bok, drugi poniżej pasa, trzeci na wysokości kolan, czwarty prosto w korpus. I tak w koło Macieju. Po dwóch pętlach następywała zmiana kolejności ciosów... (Szybkość 120, Siła 168, Reakcje 112)

Offline

 

#206 2015-12-02 00:27:51

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Jezioro pamięci

   Yoshiro, nieświadomy niebezpieczeństwa, z jakim wiązało się wkroczenie na niezbadane tereny, osnute aktualnie puchem mlecznej mgły, opuścił pozycję, wymykając się bardziej doświadczonym członkom załogi. Kiedy tylko zauważono jego brak, rozległ się przeciągły gwizd, a śnieżna zasłona niemal natychmiast rozpłynęła się w powietrzu. Oddział nie mógł dojrzeć przeciwnika pośród mgły, toteż poczęła gorączkowo rozglądać się wokół. Bez skutku. Postanowili dołączyć do lidera, który zamajaczył im na horyzoncie w postaci białych ptaków. Powietrze przeciął jednak donośny ryk, który zwrócił głowy wybranych w miejsce, gdzie ponad resztkami murów wyrosła bestia. Nie mogąc zdobyć się na najmniejszy nawet ruch, oczekiwali najgorszego, modląc się w duchu do dawno zapomnianych bogów.
    Medycy natomiast, musząc uporać się z inną wersją tegoż wojownika, rozproszyli się na tyle, na ile zdołali. Chcieli w ten sposób ograniczyć możliwości ofensywne oponenta do zaatakowania ich jednocześnie. Niestety, w jego szpony dostał się jeden z przedstawicieli, który podczas samobójczej akcji został sprowadzony na kres istnienia. Nim reszta ekipy zdążyła do niego dotrzeć, było już za późno. Pierwszy na miejscu pojawił się Ito. Przystąpił do nieszczęśliwego wybrańca Dawcy Śmierci, a przykładając palce do tętnicy szyjnej, poszukiwał tętna. Na próżno. Drużyna medyczna znieruchomiała, kiedy do ich uszu dotarł dźwięk przeszywający duszę. Ledwie zdołali się pozbierać, by spróbować oddalić się na względnie bezpieczną odległość, przy pomocy jednej ze sztuczek ninja.

   - Yoshimaru... - pojawiło się w głowie przywódcy Wyrzutków, kiedy dostrzegł na horyzoncie zbierającą się energię, której siła zdawała się być ogromna. Martwił się los swojego wychowanka, naturalnie. Miał jednak nadzieję, że uda mu się zachować trzeźwość umysłu i pamiętać o własnym bezpieczeństwie. Teraz to on musiał zadbać o bezpieczeństwo zebranych wokół niego ludzi.
   - Shinsaku Nakayama, przywódca Wyrzutków, sprzymierzeniec sił Kraju Ognia oraz osoba stojąca za zniszczeniem obozu sił wroga. - przedstawił się krótko tym, którzy nie kojarzyli jego twarzy (bądź też osoby, jako że jego twarz pozostawała skryta pod maską).
   Z jego dłoni wytoczyło się dziesięć miniaturek, które w kolejnej sekundzie trzepotały energicznie skrzydłami, tuż przy obecnych w pobliżu wojownikach. Zamierzał umożliwić im większą mobilność, w przypadku, gdyby tworząca się właśnie kula miała poszybować w ich stronę. Połączenie umiejętności ratujących się przed zagładą celów oraz możliwości, jakie zagwarantowałaby im szybkość podniebnych rumaków, powinna zwiększyć ich szanse na przetrwanie.
   Kiedy tylko dosiedli ptaków, poderwał ich do góry i uważnie obserwował bestię. Był gotowy na ewentualny unik.

Krótki edit, jako reakcja na post Ryo

   - Idiota - zabrzmiało w głowie Ronijczyka, kiedy zobaczył rzucającego się niebezpieczeństwu na spotkanie przyjaciela. Najwyraźniej nie postrzegał jego decyzji, jako aktu heroizmu. Stworzył szybko klona, którego zadaniem miało być dowodzenie utworzonymi krukami, kiedy on puścił się w stronę oddalającego się Kiyoshiego.
   - Pokażę mu, że mogę stanąć przy jego boku. Nie zostawię go.
   Dopadł do niego w chwili, gdy ten się zatrzymał. Dostrzegłszy składane przezeń pieczęci i on przystąpił do działania, szykując jedną ze swych najpotężniejszych technik.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Shinsaku (2015-12-02 13:00:15)

Offline

 

#207 2015-12-02 00:47:09

Adatte

Zaginiony

7348301
Zarejestrowany: 2014-07-23
Posty: 169
Klan/Organizacja: Uzumaki
KG/Umiejętność: Mokuton
Ranga: Członek klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17
Multikonta: Shinsaku

Re: Jezioro pamięci

   Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. On, sam niewierzący w swoje siły, miał teraz stawać przed zbuntowanymi ludźmi i motywować ich, by sięgnęli po swoją broń i wzięli się w garść? By ruszyli do boju i szli na spotkania oko w oko ze śmiercią? Nie, to nie wchodziło w rachubę. Okej, jeżeli sami wyraziliby taką chęć - to dlaczego by nie spróbować? Natomiast on stał, marnował czas, który przecież mógłby przeznaczyć na poszukiwanie swojego przywódcy, podczas gdy próbował przemówić do kryjącego się być może gdzieś w sercach ludzi honoru? To nie mieściło mu się w głowie.
   Kiedy pierwszy kamień sięgnął jego głowy, rozgniewał się nie na żarty. Nie zdążył jednak zareagować, kiedy wrzask rozdarł powietrze, niosąc ze sobą przeraźliwy głos bestii, która pojawiła się gdzieś w oddali. Musiał jakoś zareagować.
   Złożył więc pieczęć, a szeroka ściana drewna ruszyła w stronę rozwścieczonego tłumu, który raz po raz łapał głazy i kamyczki, próbując wyrządzić chłopakowi jak najwięcej szkody. Drewniany mur spychał ich coraz dalej, aż wreszcie Uzumaki osiągnął szczyt swoich możliwości. Krzyknął im tylko na odchodne:
   - Lepiej się ratujcie, nic tu po was! - po czym pobiegł przed siebie. Miał nadzieję, że reszta jego drużyny oraz Kimari dołączą do niego. W zasadzie sam nie wiedział, do czego dążył. Chciał tylko dotrzeć do swojego przywódcy. On zapewne wydałby odpowiedni rozkaz, do którego, zmęczony braniem a innych odpowiedzialności, chłopak ustosunkowałby się z nieukrywaną radością.

Offline

 

#208 2015-12-02 03:07:06

 Ryo

Kiyoshi http://i.imgur.com/YKPxXWR.png http://i.imgur.com/SpFvgX4.png

37585360
Zarejestrowany: 2012-11-17
Posty: 662
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shouton
Ranga: Lider
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 31 lat
Multikonta: Senti

Re: Jezioro pamięci

SNA Vintage version by Haley Reinhart - Finalny i ostatni Theme Ryo Kiyoshi'ego

   Pokryty nićmi klon uderzył z łoskotem o ziemię, podrywając w górę obłok szarego, brudnego dymu. Po wykonaniu rzutu, Ryo stał jeszcze przez moment w finalnej pozycji, zastygł, słysząc cichy szmer opadającego pyłu. W wewnętrznej części dłoni poczuł kłujący ból, a kiedy spojrzał w te miejsce dostrzegł poziomą, czerwoną linię. Krew? Osłupiały, przyjrzał się ranie, jak gdyby była pierwszą w jego życiu. Zrazu odrętwienie zaczęło się przeradzać w gorzki posmak zawodu; to jedna z nici nacięła skórę, a skoro tak się stało, to znaczyło, że był za wolny, że przecenił swoje zdolności. Nie był tak potężny za jakiego się uważał.

   Ktoś do niego podszedł. Ktoś do niego coś powiedział.
  – Jesteś klonem, prawda? – zapytał, choć znał odpowiedź. Poznał go po brawurze. Widział, co przed chwilą zaszło, a jednak zbliżył się na odległość kilku kroków. Nie przygotował żadnych pieczęci. Klon, albo głupiec, pomyślał Ryo i z dwojga złego wolał wybrać te pierwsze. Tak było łatwiej. – Jeśli chcesz się wysadzić, zrób to teraz i miejmy to z głowy.

   Z oddali, z lasu, rozbrzmiał głośny, wstrząsający ryk. Zdawało się, że wraz z nim wibrowała ziemia i ta zaraz rozedrze się na pół, otwierając wrota do otchłani. W tej samej chwili, również od strony lasu, rozlała się energia, mroczna i zła, szumiąca w uszach i skroniach. Pulsowała i z każdą chwilą zyskiwała na intensywności. W rytmicznym pulsie rozprzestrzeniała się, coraz dalej i dalej, jak żywe tętno, oblepiając w paraliżu członki, skrapiając czoła i karki zimnym potem. Czy to już? Koniec? Bestia wyrosła spośród drzew, stanęła na nogi, szara i ogromna, piaskowy monument o paszczy z tysiącem zębisk. Nad krótkim pyskiem poczęła się kumulować energia…

   Ludzie uciekali. Co żywsi i sprawniejsi zbierali się i biegli przed siebie, byle dalej, dokądś za czym można się schować. W popłochu, pchani pierwotnym insynktem przetrwania pierzchli, niczym plaga mrówek, przerażona cieniem buta nad swoimi głowami. Nikt nie czekał, nie zastanowił się. Nie pomógł. Tysiące nieruchomych ciał ścieliło podłoże, w wielu z nich nadal tliło się życie. Ryo nigdy nie był człowiekiem emocjonalnym, rzadko darzył kogolwiek empatią, jednak wtedy zrobiło mu się prawdziwie żal. Nie mieli nikogo, kto by się za nimi wstawił, żadnego bohatera, który zasłoniłby ich własnym żywotem, rozpościerając ramiona, zatrzymując nadchodzące szaleństwo. Żadnego bohatera, pomimo, że tak wielu zjawiło się w tym miejscu, aby zyskać jego sławę. I, prawdopodobnie spomiędzy nich wszystkich Ryo najmniej pragnął nim zostać. A jednak… To ten dzień prawda? Pamiętasz Smoku, jak mówiłeś, że nie ma niczego bardziej żałosnego niż współczucie? Spójrz na siebie. Spójrz, jak wyglądasz.

   Nie chcę.
   Wpół zatopiona w trzęsawisku kobieta patrzyła na niego jednym okiem. Było martwe i blade, już dawno bez życia, ale on widział w nim niemą prośbę. Sam zamknął swoje. Wypuścił powietrze przez nos. Głośno.

   Ruszył przed siebie. Jeżeli ktoś chciał go zabić, miał teraz niepowtarzalną okazję by to zrobić. Ryo wydostał się z kopuły, a potem przeskoczył przez zrujnowany mur. Szedł dalej, niespiesznym tempem, stawiając kolejne kroki, jak gdyby były to ostatnie zetknięcia z ziemią. Stopy zapadały mu się co i rusz w mokrej, miękkiej ziemi, wyrywał je z niej z głuchym mlaskiem, mechanicznie, prąc naprzód dopóki nie znalazł się między obozami a lasem. Spojrzał w górę, na niebo. Na fruwające ptaki, te żywe i sztuczne, stworzone techniką ninja. Na ewakuujących się wojwników. Tchórze, pomyślał Kiyoshi, ale jakoś bez przekonania. W gruncie rzeczy, głęboko w wewnątrz siebie wierzył, że powinien zrobić to samo. To było o wiele bardziej racjonalne.

   Jego skóra zabarwiła się na brunatno, fioletowa tęczówka pokryła złotem. Spomiędzy warg wysunęły się dwa kły. On też był bestią. I też był zły.

   Martwe oko kobiety w trzęsawisku. Tysiące trucheł. Kraczące wrony, zatracone człowieczeństwo. Uciekajcie, chciał krzyknąć. Uciekajcie, ja was obronię.
   Nie potrafił. Sam chyba w to nie wierzył.
   Skrzyżował palce, stworzył replikę, która stanęła obok niego, ramię w ramię. Nigdy tego nie mówił, ale szczerze nienawidził tej techniki.
   A potem złożył palce w pieczęci konia. Bunshin złożył swoje w pięczeci tygrysa. I tak zastygli, obaj, wyczekując. Lekki, delikatny wiaterek muskał kosmyki włosów opadających na ich twarze.

   A więc to tak, pomyślał jeszcze Ryo, rodzą się bohaterzy…


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#209 2015-12-02 13:25:42

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Jezioro pamięci


       Stało się! Ognisty smok poszybował w miejsce gdzie stali potencjalni wrogowie, zostawiając jedynie popiół i dym ale czy na pewno oznaczało to śmierć wroga? Szczerze mówiąc używałem tej techniki pierwszy raz w boju i nie znałem jej pełni możliwości oraz działania lecz przypuszczałem, że skubańcy zwiali w ostatnim momencie w czym później utwierdził mnie jeden z Uchiha, który najwidoczniej był sensorem. Gdzieś z boku dosłyszałem krzyk zdenerwowanego dziadka, który postanowił mnie chyba zostawić samego po tym jak wykonałem jutsu, wprawiając go tym w złość. Rzucając kunaiami w mojego klona, definitywnie dał znać, że mam się od niego odczepić, więc mój duplikat zatrzymał się, nie mając nawet szans do w jakikolwiek sposób dogonić. Niestety jegomość zdążył powiedzieć dwie niezbyt miłe informacje, które stawały się w tym obliczu sporym kłopotem. Po pierwsze; ten ktoś kogo zaatakowałem, ma być rzekomo potężnym przeciwnikiem a po drugie; techniką ściągam w swoim kierunku bestie. Jedyną dobrą dl