Ogłoszenie


#121 2016-10-17 17:06:58

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Sklepy

    Moim kolejnym celem było zwiedzenie tajemniczej wyspy handlowej, która słynie z różnej maści kupców a także ogromnych możliwości wzbogacenia się po przez wymianę towarów sprowadzanych z ojczystej ziemi bądź wytwarzanych na miejscu. Jeżeli chce odbudować rodzinną posiadłość potrzebuje ogromnych zasobów pieniężnych a jak na razie to praca zbytnio nie klei mi się do rąk. Po zakupie odpowiednich przedmiotów ponownie udałem się do portu w Baigai i zatrudniłem się jako tymczasowy majtek na jednym z transportowców, który zmierzał w kierunku tej wyspy. Jakby się mogło wydawać moją jedyną wypłatą było dotarcie tutaj więc... nie za wiele. Odległość była znacznie większa niż ostatnio tak więc podróż analogicznie trwała dłużej, jednak nie uważam, że czas jaki spędziłem jako tymczasowy pracownik był najgorszym w moim życiu. Poznałem wielu ciekawych ludzi, zamieniłem z nimi kilka zdań a także otrzymałem propozycję stałej pracy. Niestety raczej idiotycznie wyglądałoby w CV w części z doświadczeniem tuż pod wpisem o tym, że jestem ninja informacja, że pracuje bądź pracowałem na statku handlowym jako majtek. Bądźmy poważni.
    Na stały ląd zameldowałem się w chwili gdy było jeszcze jasno na niebie. Wprawdzie słońce nie grzało swoimi promieniami, ptaszki nie śpiewały a tłum gorących panienek nie przywitał mnie tuż po przybyciu, ale i tak było lepiej niż przypuszczałem. Od samego początku poczułem jak uderzyła we mnie fala różnych kultur, które spotykają się na tym kawałku ziemi. Przybyłem tu w jednym celu. Aby zdobyć bogactwo umożliwiające spełnienie jednego z moich celów a raczej lepszego miejsca niż to nie ma. Ostatnim razem moja przygoda w Kraju Gorących Źródeł zakończyła się sukcesem i do kieszeni wpadła nie mała sumka ryo, mam nadzieje że tym razem również będzie podobnie. Chociaż liczę na to, że nie trafię ponownie na kogoś irytującego, tak jak Tsukuyomi ostatnim razem. Nie dość, że zachował się dość niekulturalnie podsłuchując moją rozmowę to jeszcze potem czepił się mnie jak... tutaj powinno być jakieś porównanie, ale aktualnie nie jestem w stanie nic wymyślić. Tak czy siak udałem się wgłąb kraju aby rozejrzeć się za interesującymi rzeczami tudzież sprawami, które umożliwią mi szybkie wzbogacenie się.

Offline

 

#122 2016-10-17 18:13:07

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Sklepy

Dotarcie tutaj zajęło mi kilka godzin, jednakże uważam że było warto. Sklep w Tsuki no Kuni był jednym z największych na  świecie. Można było tutaj znaleźć niemal wszystko. Przez całe moje życie byłem tutaj tylko raz, kilka lat temu. Niestety nie miałem pieniędzy by cokolwiek kupić. Na moje szczęście teraz jest inaczej. Podszedłem do jednego ze stoisk i powiedziałem do sprzedawcy: - Poproszę tą Samurajską Katane.... Tak tę. Tylko niech będzie w zielonej pochwie. O tak... Idealna. Do tego będzie ta torba oraz cztery Hikaridama oraz dwa razy Hyōrōgan. Yhymm... To wszystko. Z tego co policzyłem będzie to kosztować 25.800 Ryo. Proszę, o to zapłata. - Po czym podałem mu sakiewkę z pieniędzmi. Miałem nadzieję, że nie zawiodę się z kupna nowego ekwipunku.

Gdy wszystko co chciałem kupić załatwiłem chodziłem sobie po całym pasażu i przyglądałem się dosłownie wszystkiemu i każdemu. Nasłuchiwałem wszystko i wszystkich... Tak, informacja to przydatna rzecz.



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#123 2016-10-17 23:16:12

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Sklepy

Sesja normalna Suoh i Keisuke #1

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

     W Tsuki no Kuni od wielu tygodni na ustach mieszkańców było tylko jedno wydarzenie i o nim jedynie dyskutowano. Jednak nasi świeżo przybyli podróżnicy nie mogli mieć pojęcia o organizowanym przez obrzydliwie bogatego kupca, Okane Kazuko turnieju. Na tętniącej handlem wysepce mogłoby się wydawać, że atrakcji nie brakuje jednak nic bardziej mylnego. Sielankowe życie, które wiedli miejscowi wyjątkowo ich nudziło, a Okane dobrze o tym wiedział. Jak na kupca przystało - zobaczył w nim okazję do niemałego zarobku, ale także do wzmocnienia swojej pozycji w mieście. Najwyraźniej zamieszkiwanie wielkiego pałacu w centrum miasteczka nie było dostateczną insygnią władzy. Tak się złożyło, że istny kwiatuszek, tętniąca młodością i urodą Izuna Kazuko dorosła do wieku odpowiedniego dla panny do zamążpójścia, zaś jej ojciec pragnął jak najlepszego kandydata. Poza jej jakże uroczą ręką oferował zwycięzcy połowę swego majątku jako posag swej jedynej córeczki. Chętnych nie brakowało, a termin był coraz bliższy.
     W sklepie, jak i na ulicach było dość tłumnie. Ludziom można było odmówić takich rzeczy jak kultura osobista, czy takt jednak jednego nie sposób - różnorodności. Znalezienie dwóch osób choćby podobnie do siebie ubranych graniczyło z cudem. Miało to swój nieopisany urok. Krocząc ulicami wśród zapachów niekoniecznie kojarzących się najprzyjemniejszymi chwilami w życiu oczy można było ucieszyć pełną gamą kolorów wyzierających z każdego kąta. Z witryn sklepowych, stoisk handlowych, ubrań miejscowych, czy nawet ich włosów, twarzy i zębów. Z pewnością był to widok niezapomniany 
- Ty masz zamiar startować? Dobre sobie! - rozległ się kpiący głos z drugiego końca sklepu.
- A dlaczego nie? - odezwał się drugi jegomość, jawnie urażonym tonem - Głupim ten, kto widział choćby zarys cycuszków Izuny i nie zechciał ich dla siebie. Poza tym tatusiek oferuje spory majątek. Połowę dorobku swojego życia! Wyobraź sobie, ile to musi być Ryo! Gość przecież mieszka w pałacu!
     Panowie z pewnością nie prowadzili swoich dyskusji w sposób dyskretny, czy taktowny. Dlatego nie dziwnym było, że zwrócili na siebie uwagę wszystkich obecnych. Zaczęli dość żywiołowo szeptać między sobą, jednak jeden wydawał się być wyjątkowo rozbawiony.
- Hej, chuderlaku! - zawołał - Ja bym na twoim miejscu nawet nie odważył się nawet pojawić na eliminacjach. Chociaż nie... Może załapałbyś się na ciepłą posadkę pałacowego błazna.
      Tutaj nazwany chuderlakiem mężczyzna poczuł się wysoce urażony tą wypowiedzią i nie zamierzał pozostać dłużny. Nie miał jednak zamiaru wdawać się w pyskówki, ale postanowił jakże rozważnie dać pokaz swojej siły. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie złości, podszedł do - co tu dużo mówić - o wiele lepiej od siebie zbudowanego jegomościa i pchnął go z całej siły. Poskutkowało to jedynie tym, że facet musiał zrobić krok do tyłu. Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek i nie minęła sekunda jak lutnął chuderlaczka z zaciśniętej pięści prosto w żuchwę. W sklepie rozległo się charakterystyczne dla łamanej kości chrupnięcie, a biedaczek poleciał na ścianę będąc na pograniczu utraty przytomności.
- Panowie! - wykrzyknął wyraźnie rozzłoszczony właściciel przybytku - Takie rzeczy proszę załatwiać na zewnątrz!
     Tak jak już wcześniej zostało wspomniane - turniej z pewnością wywoływał bardzo duże poruszenie. Przyciągał zarówno mieszkańców jak i zagranicznych przybyszy. A silne emocje z nim związane... Cóż... Prowadziły własnie do takich sytuacji.

Offline

 

#124 2016-10-18 00:18:47

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Sklepy

    Kraj Księżyca z pewnością należał a raczej należy do tych, które obowiązkowo należy odwiedzić nie tylko z uwagi na architekturę jaka tutaj panuje, ale głównie z powodu ogromnej różnorodności kulinarnej jak i kulturowej, o której zacząłem wspominać wcześniej. Miejsce to spodobało mi się od razu w chwili gdy postawiłem swoją nogę na tej ziemi poczułem zupełnie nieznane mi wcześniej uczucie. Nie obawiałem się niczego a moja ciekawość i fascynacja wzrosły o sto procent. Nie wiem czy to z powodu atmosfery jaka tutaj panowała czy może dlatego, że uwielbiałem tego typu miejsca gdzie zawszę coś się dzieje i człowiekowi nie łatwo zanudzić się na śmierć.
    Spacerowałem sobie główną ulicą mijając co chwilę różnorakie bary a także stragany na których znajdowały się interesujące przedmioty bądź smakowite kąski z każdego kąta świata. Gdybym tylko mógł zatrzymałbym się na chwilkę i skosztował wszystkiego po trochu, jednak nie mogłem tego uczynić. Chcąc zarobić niezbędny majątek musiałem być powściągliwy. Musiałem pokonać pragnienie wydawania ostatnich oszczędności. Ostatni zakup jaki dokonałem będąc jeszcze w Baigai mocno nadwyrężył mój i tak skromny budżet. Jednak mimo wszystko nie żałuje tego co nabyłem, słyszałem, że te tereny często w przeszłości padały ofiarą wszelkich złodziei a także zorganizowanych grupek przestępczych i mimo, że jestem ninja to lepiej nie ujawniać na początku wszystkich kart, dlatego ostrze a także ochraniacze mają przedstawiać mnie jako kogoś kto nie lubi jak przeszkadza mu się w tym co robi.
    Jak w każdym mieście handlowym tutaj również było głośno, wesoło i przede wszystkim ciekawie. Ludzie nie wstydzili się plotkować na głos a mi jak najbardziej odpowiadała taka forma pozyskiwania informacji. W pewnym momencie natrafiłem na bar z którego dochodziły głośne okrzyki. Początkowo nie skupiałem się na treści, ba! Chciałem go ominąć jak najszybciej jednak w chwili gdy padły słowa "połowa dorobku życia" moje ciało odmówiło posłuszeństwa i zatrzymało się tuż przed uchylonymi drzwiami wejściowymi. Przed oczami pojawiła mi się przyjemna wizja. Wyobraziłem sobie, że siedzie w głębokim basenie wypełnionym ryo zamiast wodą. Pojawił się błysk w oku. Odwróciłem się w stronę drzwi a następnie wszedłem do środka próbując zlokalizować źródło tych pięknych słów.
    Moim oczom ukazało się kilka męskich sylwetek, które nie tylko słowami wyrażały swoje zdanie. Z doświadczenia wiem, że z takich to pożytku zbytnio nie ma więc skierowałem się w stronę barmana, który postanowił uspokoić sytuację, która powoli wymykała się spod kontroli. Mogłem zainterweniować i pokazać kto tu rządzi, ale jak mówi święte przysłowie: "Nie mój cyrk, nie moje małpy". Gdy tylko właściciel baru był w stanie prowadzić jakąkolwiek rozmowę podszedłem do niego, usiadłem przed ladą a następnie kładąc jedną dłoń na blacie przemówiłem w kierunku mężczyzny. - O jakim oni bogactwie mówili? - Następnie czekałem na odpowiedź.

Offline

 

#125 2016-10-18 12:12:28

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Sklepy

Załatwiłem wszystko co chciałem dzięki czemu miałem trochę czasu dla siebie. Obserwowałem i nasłuchiwałem wszystkich dookoła i muszę przyznać, że dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy. Po pierwsze na ustach wielu osobników można było usłyszeć coś o jakimś wielkim turnieju. Jedni mówili o wielkich bogactwach dla osoby która wygra turniej, a inni o piękności która także ma być nagrodą dla najsilniejszego. Nie powiem, bogactwo brzmi dość interesująco. Choć nie wyglądam, chętnie wezmę udział w takim przedsięwzięciu. Przyda mi się trochę grosza. Gdy miałem tylko okazję podszedłem do jakiegoś baru. Tam mym oczom ukazała się mała bójka.

Uśmiechnąłem się delikatnie widząc mały rozlew krwi. Nie powiem, rajcowało mnie coś takiego, ale bez przesadyzmu. Po prostu ceniłem sobie dobrą walkę, czego nie mogłem powiedzieć o tej tu szarpaninie. Chudy mężczyzna po prostu dał się ponieść emocją i zaczepił niepotrzebnie silniejszego od siebie. Podszedłem do baru i od razu zapytałem: - Widzę, że wszyscy są poruszeni tym całym turniejem... Gdzie można się zapisać? - Byłem przygotowany, że ktoś mnie zaraz wyśmieje ze względu na mój wiek, jednakże wtedy może się niemiło zaskoczyć. Tak czy siak nie chciałem jakoś zbytnio zwracac na siebie uwagi. Im mniej osób zna moje możliwości tym lepiej.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2016-10-18 12:13:18)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#126 2016-10-18 14:13:09

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Sklepy

Sesja normalna Suoh i Keisuke #2


     Nieco upojone alkoholem towarzystwo bardzo rozochociła ta drobna bójka. Kilku roześmianych, zataczających się mężczyzn złapało ledwo trzymającego się na nogach chuderlaczka, uniosło go nad głowy i skierowało się do wyjścia. Tam przystanęli i w dość mało delikatny sposób zamachnęli się parę razy po czym wyrzucili go przez próg na bruk. Barman obserwujący całą sytuację również miał z tego niezły ubaw. Jednocześnie cieszył się, że rozweseleni goście sami załatwili za niego sprawę i nie musiał osobiście interweniować w celu utrzymania porządku w swoim przybytku.
    Nagle przy barze pojawiło się dwóch jegomości. A raczej jeden jegomość i jeden ledwo odrosły od ziemi dzieciaczek. Barman zmierzył każdego z nich uważnym spojrzeniem po czym uśmiechnął się przyjaźnie. Najwyraźniej humor mu dziś wyjątkowo dopisywał.
- Wiesz... To chyba nie jest odpowiednie miejsce dla takiego malucha jak ty - zwrócił się do Keisuke po czym przeniósł wzrok na Suoha.
     Nie pytając o zamówienie, wziął kufel, który przez cały czas bardzo dokładnie wycierał szmatką, nadając mu połysk. Nalał do niego złocistego trunku i postawił przed Suohem po czym oparł się łokciami o bar, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Naprawdę żaden z was nie wie, co się tutaj dzieje? Turniej to wydarzenie, którym wyspa, a także jej okolice żyją od wielu tygodni. Najbogatszy człowiek w mieście postanowił go zorganizować, oferując zwycięzcy połowę swego majątku oraz rączkę swej przecudnej córeczki.
    Tutaj zrobił pauzę, mierząc znaczącym spojrzeniem przybyszy. Zupełnie jakby chciał zobaczyć, jakie wrażenie na nich wywarły jego słowa. W międzyczasie nalał sobie kieliszeczek i łyknął jego zawartość jednym haustem. Był to dość rosły mężczyzna, więc przypuszczalnie wiele takiego trunku musiał w siebie wlać ażeby odczuć w jakikolwiek sposób jego skutki.
- Bez obrazy, mały - tutaj znów zwrócił się do Keisuke - Ale nie wiem, czy to niewyrośnięte coś, co nosisz w spodniach było w stanie spełnić walory, które poniekąd konieczne są do zawarcia małżeństwa.
     Zaczął się śmiać z własnego żartu i nalał sobie jeszcze jedną kolejkę. Znów wychylił ją jednym łykiem po czym splótł ze sobą palce i łypnął znacząco to na Suoha to na Keisuke, zupełnie jakby opowiadał im historię, która miałaby odmienić ich życia.
- Turniej odbywa się jutro. Zapisem jest samo przystąpienie do eliminacji. Polegają one głównie na zaprezentowaniu swoich umiejętności przed organizatorem - Okane Kazuko. On spośród wszystkich wybierze ósemkę, która stanie ze sobą do walki. Poważnej walki... - tutaj po raz kolejny zrobił tę samą znaczącą minę i pomachał Keisuke palcem przed nosem, zaśmiewając się cicho.

Ostatnio edytowany przez Straznik 2 (2016-10-18 14:13:40)

Offline

 

#127 2016-10-18 15:50:34

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Sklepy

    Rozbawiony całą sytuacją braman od razu wydał mi się typem człowieka, z którym będę mógł na spokojnie porozmawiać. Swobodna wymiana informacji to jedna z niewielu rzeczy jaką cenie wśród moich rozmówców. Wchodząc do baru nawet nie zauważyłem, że równo ze mną próg tego budynku przekroczył nie co młodszy o kilka lat osobnik, który prawdopodobnie tak jak ja został przyciągnięty tutaj wzmianką o bogactwie. Chociaż z drugiej strony jak On może wykorzystać ten majątek o ile trafiłby w jego ręce? Jak wspomniałem wcześniej mam postawiony przed sobą cel więc motywacji mi nie brak, nie wiem jak w jego przypadku. Odsunąłem się na bok gdy pijane towarzystwo pozbyło się zbędnego towarzysza do kieliszka po czym czekałem na reakcję barmana. Był wielce uradowany więc miałem przeczucie, że rozmowa będzie dość przyjazna.
    Mimo, że o nic nie prosiłem to mężczyzna postanowił nalać mi do kufla jeden ze swoich specyfików, które sprzedaje lokalnym mieszkańcom. Ze względu na szacunek i kulturę osobistą nie mogę mu odmówić w chwili gdy kufel wylądował przed moimi oczami. Gdy tylko mężczyzna zaczął opowiadać złapałem drewniane naczynie po czym skosztowałem odrobinę trunku, nie ukrywam byłem spragniony a darmowego alkoholu nie dostaje się wszędzie. Wsłuchiwałem się w każde jego słowo chcąc wychwycić i zapamiętać jak najwięcej. Okazało się, że organizowany jest tutaj turniej, który stanowi jedno albo i jedyne najważniejsze wydarzenie na tej wyspie. Pierwsze o tym słyszę, ale to pewnie dlatego, że pochodzę z zupełnie innej części świata i nigdy wcześniej nie słyszałem o takim ważnym wydarzeniu jak to. Jednak gdy tylko padły słowa dotyczące połowy majątku należącego do organizatora nagle zrobiło mi się ciepło. Przez krótką chwilę odpłynąłem gdzieś do krainy marzeń przez co straciłem kontakt z rzeczywistością zatrzymując mój wzrok a raczej jedno oko na twarzy barmana.
    Ogarnąłem się szybko i powróciłem. Ostatnimi czasy wszelkie zmiany o jakimkolwiek majątku powodują u mnie błogostan, muszę nad tym popracować. Mężczyzna kontynuował swoją wypowiedzieć dodając w międzyczasie złośliwy komentarz w kierunku młodego zielonowłosego. Mnie również rozbawił dlatego nie powstrzymywałem się od śmiechu aczkolwiek starałem się go kontrolować w takim stopniu aby młody nie odbierał tego jako obrazę choć w tym przypadku o innej interpretacji raczej nie było mowy. Gdy tylko zakończył podając nam niezbędne informacje na temat zapisu od razu do niego przemówiłem chcąc wyciągnąć jeszcze jedną rzecz. - Nie pochodzę stąd więc nie miałem pojęcia jak ważny jest ten turniej, ale powiedz mi drogi przyjacielu, który serwuje wyśmienite trunki, gdzie dokładnie znajduje sie punkt rejestracyjny? Nie znam jeszcze dokładnie całej wyspy a trzeba przyznać, że do wyludnionych to ona nie należy i ciężko jest mi ogarnąć wszystko na raz. - Wysłałem w jego kierunku moim zdaniem miły komplement po czym oczekiwałem odpowiedzi.

Ostatnio edytowany przez Suoh (2016-10-18 15:51:51)

Offline

 

#128 2016-10-18 18:23:40

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Sklepy

Tak jak myślałem, banda ignorantów. Że niby młody to słaby? Zaraz im wszystkim pokażę.... Poprawiłem swoją katanę przy pasie, a następnie patrzyłem spod łba na barmana, który trochę mnie obraził. Gdy tylko zwolniło się miejsce naprzeciw gospodarza usiadłem by nie stać jak ten kołek. Następnie popatrzyłem na jednookiego, któremu najwyraźniej żart także się spodobał. Miałem ochotę nieco ich zaskoczyć, jednakże na początku słuchałem co ma do powiedzenia mężczyzna, który nie zaprzestawał na jednym kuflu, a z sekundy na sekundę, z minuty na minutę brał to kolejny pełen złotego trunku. Czuć było od niego alkoholem co nieco sprawiało u mnie nieprzyjemne odruchy wymiotne. No cóż... Jestem tylko dzieckiem. Tak czy inaczej gdy moje uszy ogarnęła wiadomość zbogacenia się moje policzki zarumieniły się delikatnie. Wtedy barman i jednooki mogli ujrzeć mały błysk w mym oku.

Spojrzałem to raz jeszcze na barmana komentując jego mały żarcik: - Bardzo zabawne gospodarzu. Jeśli jesteś taki pewien swojej męskości to przyjmiesz mały zakładzik prawda? Może siłowanie na rękę? Jeśli przegram, stawiam tutaj wszystkim zebranym Twój trunek. Jeśli ja wygram, będę miał zniżkę tutaj na wszystko co chcę. Co ty na to? Przecież wygraną masz w kieszeni.... - Oczywiście mogłem źle zrozumieć żart barmana przez co niepotrzebnie się trochę uniosłem i go wyzwałem na mały pojedynek. Tak czy inaczej jestem dość narwany, ale także pewny swoich umiejętności. Co zaś się tyczy jednookiego, byłem ciekaw odpowiedzi na jego pytanie. Też chciałem poznać punkt rejestracyjny do tego turnieju.

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2016-10-18 18:24:29)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#129 2016-10-18 21:08:17

Straznik 2

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1409

Re: Sklepy

Sesja normalna Suoh i Keisuke #3

Barman na słowa Keisuke uniósł ręce w poddańczym geście i zrobił krok w tył z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Spokojnie, mistrzu! - zawołał - Jeszcze będziesz miał w życiu czas, żeby się siłować z kim ci się żywnie będzie podobało. Tyle, że no cóż... Dla mnie tutaj to żaden interes. Jeśli przegrasz to dla mnie nie ma satysfakcji z tego, że udało mi się pokonać jakiegoś dzieciaka. Z kolei jak wygrasz - będę pośmiewiskiem przez następne kilka tygodni.
     Puścił mu oczko po czym sięgnął pod ladę i wyciągnął wyciśnięty wcześniej sok pomarańczowy. Nalał go do szklanki i postawił przed Keisuke.
- Proszę, mały wojowniku. To jedyny trunek, który mogę ci podać w tym przybytku.
      Schował dzbanek z powrotem pod ladę po czym jeszcze zmierzwił chłopcu włosy, by wrócić do nieco poważniejszej i konkretnej rozmowy z Suohem.
- Na dobrą sprawę nie musisz się w tym momencie nigdzie rejestrować. Wystarczy, że jutro o 10 zjawisz się w parku przed pałacem. Tam odbędą się eliminację. Podejść do nich może każdy, jednak pan Kazuko wybierze spośród wszystkich ośmioro kandydatów, którzy staną naprzeciw siebie dnia następnego. Wtedy dopiero zacznie się prawdziwy turniej. Nie chcę cię zniechęcać kolego, ale przyjechało tutaj kilku naprawdę znakomitych wojowników łasych na obiecane skarby, czy to w postaci Izuny czy to w postaci złota jej ojca. Będziesz miał nie lada konkurencję, jeśli zdecydujesz się wziąć udział.
     Jednooki przybysz wzbudził nie lada ciekawość u barmana i jeśli uda mu się zakwalifikować to z pewnością będzie mu kibicował. Widać, że młody chłopak, któremu bogactwa w głowie ale miał w sobie coś, co odróżniało go od pozostałych kandydatów marzących tylko o tym, by dobrać się pod spódniczkę córki kupca popijając przy tym najdroższe wino i zajadając się specjalnie sprowadzonymi z egzotycznych krajów winogronami.
     W tym momencie do baru podszedł młody chłopak, niezbyt wysoki, niezbyt dobrze zbudowany. Z gęstym zarostem i rozczochraną czupryną mysich włosów. Nieco podłamanym tonem zamówił trunek, który barman mu niezwłocznie podał. Wracając do rozmówcy westchnął cicho i wskazał głową na młodzieńca.
- Biedaczek... Do szaleństwa zakochany w tej pannie do wzięcia. Szans najmniejszych nie ma. Był czas, że mówiło się dość głośno o ich romansie, jednak dziwnym trafem te plotki bardzo szybko ucichły. A zresztą... Nie mnie tam oceniać. Nawet jeśli to z góry było skazane na niepowodzenie. Niestety nie jesteśmy w środku romantycznej opowiastki tkanej przez najlepszych poetów i tutaj dziewczyny z dobrych domów wychodzą za mężczyzn odpowiadających im pozycją społeczną.


Jak tylko będziecie chcieli możecie dać zt do pałacu i tam będziemy kontynuować już przechodząc do eliminacji.

Offline

 

#130 2016-10-19 12:49:48

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Sklepy

    Okazało się, że nie trzeba iść do żadnego punktu w którym mógłbym się zarejestrować tylko wystarczyło stawić się na umówione miejsce o konkretnej godzinie po czym organizator wybierze uczestników. Nie był to jeden z moich ulubionych sposobów gdyż łatwo tutaj może dojść do oszustwa. Wspólne umówienie się wcześniej z panem Kazuko i jednym z uczestników i jedno miejsce już zajęte. Z kolei nawet jeśli organizator byłby nieprzekupny to na pierwsze miejsce wskakuje wygląd kandydata. Ponoć Ci z wyższych sfer są w stanie po samym spojrzeniu na człowieka wycenić jego cały majątek jaki posiada. A mówiąc szczerze w tej chwili do najbogatszych nie należę. Mimo wszystko chciałem spróbować, dawno nie brałem udziału w żadnych turnieju tylko ciekawiła mnie jedna kwestia. Wcześniej słyszałem, że należy pokazać swoje umiejętności i te, które nacieszą szanowne oczy pana Kazuko mogą zwyciężyć, teraz słyszę zupełne co innego. Oczywiście bardziej odpowiada mi druga opcja z powodu takiego, że nie chce zbytnio ukazywać swoich umiejętności klanowych a co za tym idzie samego Kekkei-Genkai.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
                                   
Akcept by Ichuza

    Cóż, dopiłem swój kufel zerkając na naczynie w którym znajdował się sok przeznaczony dla młodego zielonowłosego. Zacząłem się coraz bardziej zastanawiać jaki miał dokładnie cel aby interesować się turniejem, który przeznaczony jest głównie dla nie co starszych osób. Jednak nie byłem na tyle zdesperowany aby pytać go o to bezpośrednio, jeszcze powstałaby z tego podobna przygoda do tej, którą miałem ostatnio. Nie żebym ją źle wspominał, ale nie mam zamiaru tego powtarzać. Nie dzisiaj. Odstawiłem naczynie a następnie gdy barman skończył tłumaczyć wskazał na mężczyznę, który po chwili wszedł do baru. Wspomniał coś o nieszczęśliwej miłości oraz o tym, że był z panną, która również jest nagrodą dla zwycięscy turnieju. Mówiąc szczerze nie wiele mnie obchodziło to co było kiedyś między nimi ani to co się stało więc nawet nie zadawałem sobie tego trudu i nie próbowałem dowiedzieć się co nie co od mężczyzny zza lady. - Dzięki kolego za dobry trunek, mam nadzieje, że będę miał zagościć tu jeszcze raz. Czyli wszystko jasne, moim celem jest pałac. Zobaczmy jaki to ogromny majątek posiada organizator turnieju, z miłą chęcią zagarnę wszystko dla siebie! - Następnie skierowałem głowę w stronę dzieciaka. - Ja bym się na Twoim miejscu posłuchał go. - Wskazałem palcem na barmana po czym kontynuowałem. - W takim młodym wieku siedzenie na trybunach nie jest czymś czego należy się wstydzić. - Po czym roześmiałem się delikatnie i udałem w kierunku wskazanym wcześniej przez mężczyznę.

[z/t -> Pałac]

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2016-10-20 18:09:16)

Offline

 

#131 2016-10-19 13:05:11

Keisuke

Samotnik [Kaguya]

Zarejestrowany: 2015-12-25
Posty: 229
Klan/Organizacja: Samotnicy; Kaguya
KG/Umiejętność: Shikotsumyaku; Sharingan
Ranga: Przywódca Samotników
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 Lat

Re: Sklepy

Nieco się uspokoiłem w momencie gdy barman zaproponował mi sok pomarańczowy spod lady. Cóż... Był to dosyć miły gest który uznałem jako przeprosiny. Wziąłem cały kubek i za jednym razem wypiłem wszystko co się w nim znajdowało. Był dobry, to trzeba było przyznać. Spojrzałem już nieco łagodniej na barmana i powiedziałem: - Dziękuję.... - Po czym odstawiłem szklankę na blat. W tym czasie słuchałem rozmowy jednookiego z barmanem. Jeden z drugim rozmawiali o turnieju którym także byłem zainteresowany. Szczerze mówiąc ta dziewczyna średnio mnie interesowała, pieniądze się oczywiście przydadzą, ale chodzi mi tutaj o pokazanie się z jak najlepszej strony. Nienawidzę, gdy ktoś traktuje mnie jak jakiegoś biedaczka chłopczyka ze względu na mój wiek. Tak... Tu chodzi by coś światu udowodnić.

Wtedy do baru wszedł jakiś facet. Nie za duży, nie za mały. Dość chudą posturę posiadał. Cały zlany potem i łzami podszedł i poprosił o alkohol. Czyżby jakiś nieszczęśnik? Po kilku sekundach poznałem odpowiedź. Nieszczęśliwie zakochany. Ach... Co za głupoty. Miłość jest dziwna. Momentalnie poczułem się znudzony całą sytuacją, gdy nagle oderwał mnie głos chłopaka z opaską na oku. Wtedy nieco naburmuszony powiedziałem: - Słuchaj no... Nie jestem zwykłym dzieciakiem. Przekonasz się o tym jak będziesz miał okazję zobaczyć mnie w walce. - PO czym uśmiechnąłem się od ucha do ucha i poszedłem za nim do pałacu, gdzie miały odbyć się eliminacje do turnieju.

[Z/t Pałac]

Ostatnio edytowany przez Keisuke (2016-10-19 13:05:59)



Yasuhiko || Kazuhiko || Haruhiko

http://i.imgur.com/4tWVPtd.png

Mówię || Myślę || Szepczę || Krzyczę

Offline

 

#132 2017-01-21 16:49:30

 Suoh

Klan Kiyoshi

Skąd: Kraśnik
Zarejestrowany: 2016-06-26
Posty: 348
Klan/Organizacja: Kiyoshi
KG/Umiejętność: Shōton
Ranga: Lider klanu
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 22 lata
WWW

Re: Sklepy

    Cała nasza trójka umówiła się dokładnie za godzinę przy porcie, mając tyle wolnego czasu postanowiłem najpierw zaopatrzyć się w niezbędne dla mnie przedmioty. Wszak przebywam w kraju, który jest swego rodzaju mekką dla wszystkich kupców z całego świata. Nie ma prawdopodobnie drugiego takiego miejsca w pozostałych krajach gdzie egzotyka razem z twardym handlem skupiają się w jednym miejscu. Mimo arsenału jaki posiadam na sobie postanowiłem nabyć jeszcze dodatkowe rzeczy, które mogą okazać się przydatne w przypadku przyszłych starć. Nie traktuje ich jako coś bardzo ważnego, jednak w krytycznych sytuacjach mogą okazać się jedynym rozwiązaniem.
    Ludzi na ulicach było pełno, wszyscy wychodzili dokładnie z jednego miejsca. Areny. To właśnie na niej odbył się wspaniały pojedynek a także Okane Kazuko został zdemaskowany co prawdopodobnie będzie skutkować utratą wpływów przez jego osobę. Nie posiadałem żadnego nakrycia głowy więc większość bez problemu mnie rozpoznawała. Nie pozostawało mi nic innego niż biec ile sił w nogach do najbliższego sklepu by tam zniknąć za drewnianymi drzwiami i odciąć się od społeczeństwa Tsuki no Kuni przynajmniej na chwilę.
    Dotarłem na miejsce. Wnętrze było ogromne. Przy ścianach znajdowały się specjalne półki na których w szklanych skrzyniach ułożone były wszelkiego rodzaju bronie a także zbroje i inne przedmioty dostępne do kupienia. Klient mógł obejrzeć z każdej strony lecz nic więcej. Kradzież czegoś takiego w krótkim czasie była niemożliwa więc właścicielka tego sklepu skutecznie zabezpieczyła się przed różnego rodzaju rabusiami. Szybko odnalazłem to czego potrzebowałem i ruszyłem w kierunku lady. - Witam. Potrzebowałbym torby a także [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość], widziałem akurat na wystawie więc raczej nie będzie problemu jeżeli chodzi o dostępność towaru prawda? O ile dobrze podliczyłem to za wszystko zapłacę [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]. - Położyłem odpowiednią ilość ryo na ladzie po czym czekałem aż panienka przyniesie wszystko w jak najlepszej jakości. Następnie kiwnąłem głową na znak pożegnania i powróciłem na zewnątrz gdzie każdy mówił głośno o tym co wydarzyło się jakiś czas temu na arenie.

[z/t -> Port]

Offline

 

#133 2017-01-24 19:44:37

Daiki

Gość

Re: Sklepy

Dlaczego wręcz musiałem udać się w tereny przeznaczone do handlu ekwipunkiem ninja? A to dlatego, że o sklepach Kraju Księżyca mówi się na całym świecie. Nie bez powodu Tsuki no Kuni znane jest jako "wyspa handlowa", to właśnie tutaj spotkać można najznamienitszych kupców z całego świata, którzy rozprowadzają swój towar. Jasne, różnorodność produktów jest różna, ale z tego, co widzę, to ceny są jak z kosmosu!
-Ehh, co by tu wybrać? - myślałem sobie, oglądając wszystko.
Rzeczywiście wybór był duży, ale większość z tych rzeczy była mi tak naprawdę niepotrzebna. Kiedy już przejrzałem większość stoisk i wybrałem produkty dla siebie, odliczyłem pieniądze, które mi pozostały. No, można powiedzieć, że miałem ich na styk. Podszedłem do tego kupca, który zdawał się mieć najlepsze ceny, produkty najlepszej jakości, a także miłą atmosferę, a to stwierdzić pozwolił mi tłum ludzi w jego placówce.
-Dzień dobry. - ukłoniłem się nisko i położyłem na wydzielonej przestrzeni lady odliczone pieniądze, które wyliczyłem dzięki zsumowaniu cen przy towarze. -Będę potrzebował dokładnie [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość] tyle się należy, prawda?
Spakowałem towar, zająłem się nim dokładnie, po czym część ekwipunku umieściłem w bardziej odpowiednich miejscach. Kiedy już wszystko pochowałem, ruszyłem dalej, tym razem z zamiarem zwiedzenia okolicy.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]



[z/t -> Tsuki no Kuni, Pałac]

Ostatnio edytowany przez Daiki (2017-01-24 19:50:24)

 

#134 2017-02-03 14:20:07

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy

Nie od razu trafiłem w pożądane miejsce, otóż teren był rozległy i odnalezień się na nim zajęło mi trochę czasu. Pooglądałem trochę wszelakie dobra materialne, które były tu wystawione ku uciesze klientów i zarobkowi sprzedających. Jedno trzeba było przyznać, bogactwo było nieprzebranie, toteż w sumie nie było dziwnym, iż ludzie całymi tłumami pędzili w to miejsce, by trwonić swe ciężko zarobione grosiwo. Ja nie zamierzałem szaleć z zakupami, przybyłem tutaj po jedną konkretną rzecz i nie chciałem się zbytnio rozdrabniać. Po pierwsze ze zwykłej oszczędności, po ze względu na mój godny pożałowania stan majątkowy.
    Trafiłem wreszcie do odpowiedniego miejsca, miadowcie do przybytku z utensyliami medycznymi. Przyglądałem im się długo i dokładnie, chcąc wybrać jak najlepsze narzędzia. Niezbyt zwracałem uwagę na rady kramarza, bo o ile może znał się na materiale, to dam sobie rękę uciąć, że o krojeniu ludzi nie miał pojęcia. Sprawdziwszy dokładnie ostrość każdego zestawu wreszcie zdecydowałem.
  - Ten zestaw poproszę – wskazałem ten, który wydawał mi się najlepszy. Wypłaciłem żądaną sumę 3300 ryo, dorzucając kunai, który zabierał mi miejsce, po czym ruszyłem na powrót w kierunku portu.

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2017-02-05 13:09:06)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#135 2017-02-04 20:55:52

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Sklepy


     Chyba po raz pierwszy w życiu podróżując na grzbiecie Asuki przez środek miasta nie zwracałam na siebie absolutnie żadnej uwagi. Na ulicach panował chaos. Wyglądało to na jakieś zamieszki, choć ciężko mi było powiedzieć, czym były spowodowane. W pewnym momencie w moim kierunku pognała butelka z trunkiem wyskokowym. Zrobiłam zgrabny unik, uchylając głowę w bok.
- Co to za gra? 10 punktów za cios w nos Ayanami? - mruknęłam pod nosem, a futrzak pode mną zachichotał.
- Ja bym dał 15, ostatnio reakcje ci się trochę polepszyły, choć... - stanął gwałtowanie i zarzucił zadem do góry, a ja przeleciałam przez jego głowę na bruk - Na to wciąż się dajesz złapać. To nigdy nie przestanie być zabawne.
     Lądowanie nie należało do najprzyjemniejszych, szczególnie, że moja dłoń wylądowała w czymś niekoniecznie higienicznym. Skrzywiłam się i wydałam z siebie okrzyk obrzydzenia po czym doskoczyłam do Asuki i zaczęłam wycierać ją w jego pysk.
- Jesteś najbardziej złośliwym zwierzakiem na ziemi - syczałam w trakcie tej jakże przyjemnej czynności - Że też los musiał mnie tobą pokarać.
     Odskoczyłam od niego, gdy chciał wytrzeć pysk w moje ubranie i zaczęłam się śmiać. Trochę brakowało mi tej beztroski. Poczułam się jakbym znowu była sama z Asuką i wszystko było po staremu.
- No już, już. Chodź do sklepu to kupię ci coś do wytarcia mordy.
     Skinęłam na niego ręką i z gracją wymijając przepychających się jegomości weszłam do tutejszego sklepiku. Był dość przestronny i mimo tego, co działo się na ulicach właściciel z pewnością na brak ruchu nie mógł narzekać. Splotłam dłonie za plecami i zaczęłam się rozglądać za jakimiś ciekawostkami. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to był dziwny pojemnik pod zdawkową nazwą "pojemnik na oczy". Uniosłam brew i wzięłam w dłoń intrygujący mnie przedmiot. Zaczęłam go oglądać z każdej strony, a na mojej twarzy pojawiało się coraz to większe obrzydzenie. Jego moment kulminacyjny nastąpił w momencie, gdy go otworzyłam i do moich nozdrzy dotarł zapach paskudztwa, które było w środku. Wzdrygnęłam się i z głośnym "fuuuu" na ustach odłożyłam słój na miejsce.
- Kto czegoś takiego używa? - mruknęłam ze wstrętem w stronę Asuki.
- Zdziwiłabyś się - odpowiedział mi tylko zdawkowo, a ja ruszyłam oglądać coraz to kolejne ciekawe eksponaty.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-02-04 21:41:29)

Offline

 

#136 2017-02-05 14:38:12

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy


    Raczenie się wizją powrotu do domu brutalnie przerwał mi pewien przykry fakt. Przecież pytając się o najbliższy statek do Ronin pani w porcie poinformowała mnie niezwykle rzeczowym tonem znawczyni tematu, iż jak na razie mogę zapomnieć, bo żaden taki nie figuruje na liście. Skarciłem się w duchu, bo widać obdukcja narzędzi wciągnęła mnie na tyle, iż zupełnie o tym zapomniałem. Szczęściem to tylko statek, a nie pacjent, którego się zamknęło bez zszycia jelit na ten przykład, pomyłka śmiertelnie poważna.
    Z braku lepszych zajęć postanowiłem przespacerować się poprzez to cudaczne ludzkie zbiegowisko. Może trafią się jakieś atrakcje. Gdzieś kiedyś słyszałem, że właśnie na podobnym targu dawał pokazy linoskoczek, który rozwiesił sobie linę miedzy słupami i spacerował, po niej, jak to maja w zwyczaju ludzie jego profesji. Robił to chyba dość słabo, bo jakiś niezadowolony osobnik cisnął w niego jabłkiem. Ten straciwszy równowagę spadł, przy czym kostka brukowa awansowała do ragi tak ważnego w moim fachu przedmiotu, jakim jest trepanator. Wśród gawiedzi było podobnież radości, co niemiara, a właściciel knajpy mieszczącej się zaraz obok miejsca, w którym biedak się roztrzaskał, zmienił nazwę na „Pod linoskoczkiem” i od tej pory przyjmował tłumy klientów z całej okolicy. Widać o wiele łatwiej zarobić na cudzym nieszczęściu, niż na uczciwej pracy.
    Pełen dezaprobaty dla takiego szachrajskiego porządku wszechrzeczy przystąpiłem do taplania się w tym jeziorze kapitalizmu. Obejrzałem, to i owo i ku mojemu żalowi wszystko było tak trywialne, że aż niewarte zainteresowania. Może prócz dziewczyny jadącej na wielkim psie, którą minąłem, ale brak miski na datki sugerował, że to jednak nie jest żadne jarmarczne przedstawienie.
  - Nie dziękuję – odpowiedziałem przekupce, która starała mi się wcisnąć, jakąś cudowną maść – remedium na wszelakie złe rzeczy, które dręczą człowieka. Jeśli ktoś pytałby się mnie o zdanie, to może mogła służyć do rozgrzewania obolałych korzonków, ale nie spowodowałby mistycznego ozdrowienia z zapalenia opon mózgowych, co byłoby niewątpliwym triumfem prostackiego znachorstwa, nad wykwintną medycyną. Pan idący zaraz za mną miał widać inny pogląd na tę sprawę, ponieważ nabył nie jedno a cztery opakowania. O naiwności ludzka, gdzież jest twój koniec?  Czy jest jakaś cudowna maść, którą Ciebie można byłoby wyleczyć? Chyba nie, bo jeśli wierzyć autorytetom są tylko dwie rzeczy, które nie mają granic – wszechświat i głupota.
    Kątem oka zerknąłem na człowieka, który właśnie starał się sobie wykasłać płuca. Ciekawe, czy to rak, czy tylko gruźlica obojętnie, jaka byłaby odpowiedź powinien chyba trochę bardziej o siebie zadbać. Zatrzymałem się przy wystawie kuszącej szpachelkami do malowania. Na oko wyglądały o wiele lepiej, niż te, które miałem okazję kupić w Ronin.

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2017-02-05 14:39:20)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#137 2017-02-05 18:45:50

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Sklepy

Misja poziomu normalnego dla Ayanami i Mikuni'ego
#1

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Tsuki no Kuni, wyspa handlowa, Kraj Księżyca - miejsce to ma tyle nazw, że człowiek może dobrze nie wiedzieć, w jakim miejscu się znajduje, wszystko jednak wskazuje na to, że to ciągle jedna lokalizacja. Warunki pogodowe sprzyjają z pewnością głównemu przeznaczeniu tego miejsca, a mowa oczywiście o handlu. Wystarczy tylko założyć kurteczkę, zabrać portfel i można ruszać na szturm niekończących się sznurów straganów i sklepów oferujących zakup najróżniejszych towarów, tutaj na pewno znajdzie ktoś na siebie. Jest duża ilość sklepów, ale nie brakuje też restauracji, barów, czy McDonald'ów, podobno ostatnio otworzyli gdzieś nowy. Co za tym wszystkim idzie, na terytorium przeznaczonym do handlu dało się zauważyć naprawdę dużą ilość ludności, to standard w tym miejscu. Inne części wyspy nie są tak oblegane, ponieważ rdzenni mieszkańcy Tsuki no Kuni stanowią chyba 3/4 tej grupy, reszta to turyści z najdalszych nawet części świata.
W całym tym zgiełku i chaosie dało się zauważyć jednostki czerpiące zyski z popularności tego miejsca, mowa o ulicznych tragarzach wędrujących przez cały tłum; okolicznych klaunów, których wybryki były niekiedy tak spektakularne, że kończyły się upadkiem na ziemię i zmianą nazwy restauracji; a nawet oszustów sprzedających maść będącą remedium na wszystko, podobno działa. Nie zabrakło również awanturników i młokosów stale wykorzystujących tanie ceny poniektórych pijalni napojów alkoholowych. Jedni w spokoju spożywali to, co ich, a inni woleli wyjść na ulicę i szczycić się swoim stanem. Mieli na to różne sposoby, bardzo popularne było zaczepianie młodych kobiet, innym żonglowanie butelkami, zdarzały się również rzuty do celów, ale każda z tych czynności była nieudana, może to przez zbyt wysokie stężenie alkoholu we krwi. Może. Jedno jest pewne - w tego typu miejscu na pewno panował chaos.
Nie zabrakło również krzykaczy. O dziwo ci znacząco się odróżniali, bo nie wyglądali ani na obłąkanych, ani oszukanych, ani też na najeba... po spożyciu. Przemierzali alejki Tsuki no Kuni w poszukiwaniu ludzi, którzy chcieliby pomóc ich stowarzyszeniu. Chodzili głównie w okolicy sklepów, bo wiedzieli, że to tam właśnie da się spotkać najwięcej ninja, a to na ich pomoc liczyli szczególnie. Przypadek? Nie sądzę. Jedna z person stanęła na dużej skrzyni i krzyczała głośno o tym, jaki jest ich cel, dwójka pomocników rozdawała ulotki.
-Potrzebujemy pomocy w niedawno otwartym szpitalu! Jeśli jesteś chętny do pomocy, masz doświadczenie w tej dziedzinie, wiedzę, albo po prostu chcesz pomóc, zgłoś się do nas, albo weź ulotkę i udaj się od razu do miejsca wskazanego pod adresem, który widnieje na ulotce. Błagam, ludzie, pomóżcie, to sprawa życia i śmierci wielu niewinnych ludzi. Pacjentów mamy sporo, ale rąk do pracy mało. Potrzebujemy nie tylko lekarzy, każdy jest w stanie pomóc. - te i tego typu kwestie wykrzykiwała co jakiś czas z przerwami, wyglądała na przejętą.
Ciekawe, czy w całym tym tłumie znajdzie się ktoś do pomocy. Na pewno nie będą to Ayanami i Mikuni.

Offline

 

#138 2017-02-07 14:11:10

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy

   
    Nacieszywszy oczy tymi, jakże kunsztownymi wyrobami udałem się w dalszą drogę. Nudziła mnie szczerze mówiąc, ta błazenada, ten zgiełk. Nigdy za nimi nie przepadałem za tłocznym tłumem, tą wściekłą rzeką porywającą człowieka i niepozwalającą poruszać się swobodnie na milimetr. Wkroczywszy w zbiorowisko człowiek staje się jedynie igraszką nurtu popychany, poszturchiwany, rozgniatany nurtem masy ludzkiej, w której znajduje bezwiednie, dokładnie tak samo, jak listek targany huraganowym wiatrem. Powziąłem postanowienie poszukania, jakiegoś miejsca o naturze bardziej zacisznej, choć miałem poważne wątpliwości, czy na tej ogarniętej zakupowym szałem wyspie znajdzie się takowe. Po prawdzie nawet nie wiedziałem, gdzie mógłbym zacząć szukać, toteż dałem się porwać nurtowi. Przynajmniej na jakiś czas.
    Po niedługiej chwili dojrzałem człowieka, który stojąc na drewnianej skrzyni coś tam wykrzykiwał. Był to zapewne, jeden z tych najemnych agitatorów, którzy kwiecistym językiem i głosem tubalnym mieli nakłaniać ludzi do podejmowania, jakiś czynności lub działań, za pieniądze lub ze starego dobrego, aczkolwiek nieistniejącego altruizmu, jednym słowem tacy ninja retoryki. Jeśli mam być szczery zarówno mnie, jak i podejrzewam większość moich tymczasowych towarzyszy podróży, nie za bardzo obchodziło, co ma do powiedzenia, rzeka nie ma uszu, nie słyszy. Przynajmniej tak o tym myślałem z samego początku, gdy jednak zbliżyłem się i posłyszałem, co człowiek ten ma do oznajmienia rzece, która wbrew wszelkiej logice miała uszy, przynajmniej jedne.
    Iść do pracy? Przez ten, krótki wolny czas, który dostałem? Rozważałem to jakąś chwilę stojąc koło agitatora i dwóch jego popychli, obdarzając ich od czasu do czasu zwykłym dla mnie spojrzeniem podkrążonych oczu, z których spozierały przepracowanie i prawie całkowity brak wolnego czasu. W imię, czego miałbym to robić, gdy wrócę do Ronin znów rzucę się w wir dodatkowych dyżurów i nauki, a ten pochłonie mnie bez reszty, z resztą za moim własnym przyzwoleniem… Tam w tym nowo otwartym szpitalu poradzą sobie przecież i bez mojej nieskromnej osoby.
    Z cichym zgrzytem łamanej woli wziąłem ulotkę od jednego z popychli i zlustrowałem, gdzie też znajduje się ten przybytek. Pomyślałem bezwiednie, że Haruka ma rację rugając mnie, iż wygląda to wszystko tak, jakby moje jestestwo składało się jedynie z dwóch rzeczy – kawy i pracoholizmu. Oczywiście ta moja kochana koleżanka z pracy dokonywała tym nagminnie pewnego sporego uogólnienia, ale widać tkwiło w tym jakieś ziarno prawdy a może nawet więcej niż jedno. Bo przecież ostatecznie właśnie postanowiłem spędzić resztę wolnego czasu na pracy. Cóż zawsze więcej doświadczenia.
  - Jak tam trafić? – Zapytałem jednego z popychli podkładając sobie lewą rękę pod łokieć, a ulotką znajdującą się na wysokości mej twarzy pomachałem, tak by dać do zrozumienia, że właśnie o szpital chodzi. Przy okazji zastanawiałem się, czy aby organizator tego przedsięwzięcia nie zasługuje czasem na powieszenie, bo któż widział otwierać szpital, bez zebrania konkretnej liczby personelu. To było jak stwarzanie mirażu miejsca, gdzie otulą Cię pomocą i opieką a otrzymuje się jedynie łóżko i wątpliwy w tej sytuacji komfort przebywania samemu ze sobą. Czyż to nie wielki zawód, gdy obiecują opium a rozdają popiół? Ulżę trochę tym biedakom, a przy okazji podpatrzę sobie, jak pracują miejscowi. Obawiałem się jednak, że nie będzie to widok krzepiący.

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2017-02-07 14:11:34)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#139 2017-02-07 19:44:54

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

   W drodze do głównej strefy handlowej wyspy, przyszywany Hyuuga zdecydował, że przyda mu się kilka wybuchowych drobiazgów z tutejszego straganu z akcesoriami. Przemierzając alejki wypełnione jarmarcznym klimatem natury kapitalistycznej zagryzał sobie właśnie Fillet'o'Fisha®, kiedy do jego uszu dotarły krzyki agitatora. Niesiony kilka centymetrów nad ziemią Wzorową Postawą Obywatelską, dopłynął do stojącej na skrzyni postaci, z uwagą przeżuwając w poszukiwaniu ości. Żadnych nie było, niebywałe. Te nowe restauracje naprawdę zaskakiwały i chłopak uważał, że powinny być w każdym większym mieście.
     Przełknął.
- W jakhh...w jakim charakterze pomocy potrzebujecie poza obszarem medycyny? - chciał wiedzieć. Jeśli miał się ochoczo zabrać do Działalności Charytatywnej, musiał się upewnić, że to żaden przekręt.
     Jednocześnie zerkał ukradkiem z zaciekawieniem na tłum, jaki udało się osobie ściągnąć. Agitator musiał tu już chyba być od jakiegoś czasu.
     Koharō przyjrzał się ulotce.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-02-07 19:47:49)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#140 2017-02-09 12:08:33

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Sklepy


     Asortyment sklepu z pewnością wprawił mnie w niemałe osłupienie. Z tak bogatą, a jednocześnie tak dziwaczną oferta jeszcze nie miałam do czynienia. Muszę przyznać, że dłużej aniżeli powinnam przyglądałam się buteleczce sake, jednak ciche warknięcie Asuki wyrwało mnie z chęci zakupu jednej.
- Ja nie wiem co ty sobie pomyślałeś - rzekłam do niego równie cicho i przewróciłam oczami.
     Podeszłam do kasy i wyciągnęłam portfel, przeliczając swoje fundusze. Na parę zakupów mogłam sobie pozwolić. Niemniej ceny tutaj powalały na tyle, że mój skromny fundusz miał zaraz bardzo ucierpieć.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
     Westchnęłam cicho z bolączki nad wydanymi pieniędzmi i wrzuciłam cały swój ekwipunek do świeżo zakupionej torby, którą zamocowałam u pasa.
- Aaaa! Zapomniałabym - rzekłam jeszcze do sprzedawcy - Mogłabym jeszcze poprosić o jakieś chusteczki? Albo kawałek mokrej szmaty? Mój pies dobrał się do średnio higienicznej rzeczy na ulicy... Wie pan... Jak to pies. Ciągnie go do różnych paskudztw - słowa te wypowiadałam nie kryjąc rozbawienia, które mego czworonoga wprawiało tylko w irytację - Prościej mówiąc - muszę mu wytrzeć pysk z gówna, w którym się wytarzał. Oczywiście zapłacę.
     Obdarzyłam do najbardziej uroczym uśmiechem, na jaki było mnie stać co poskutkowało pozytywną reakcją na moją prośbę. Otrzymałam bawełnianą szmatę namoczoną wodą i mimo protestów położyłam na ladę jeszcze kilka Ryo. Skinęłam na towarzysza i opuściliśmy sklep.
- Jesteś przezabawna - mruknął złośliwie, siadając na ziemi.
      Zaśmiałam się tylko i szmatką zaczęłam mu przecierać, może nieco silniej aniżeli potrzeba, pysk po czym wytarłam swoją dłoń. Wtedy do moich uszu dotarło nawoływanie. Obróciłam się w stronę krzykacza i uniosłam brew. Pomoc w szpitalu natychmiast potrzebna. Tak głosił slogan.
- Chodźmy zobaczyć o co chodzi.
    Wyrzucając ubrudzony już materiał do czegoś na kształt śmietnika, a raczej kupy śmieci usypanej na ulicy wsiadłam na jego grzbiet. Poklepałam go po zadzie, na co ten się oczywiście obruszył, ale w końcu ruszył w stronę zbiegowiska. Ludzie chcąc nie chcąc musieli się rozstąpić przed psem sięgającym większości do co najmniej łokcia, dlatego bez problemu dotarłam na przód tłumu. Wzięłam ulotkę i zaczęłam jej się przyglądać. Za wiele informacji to ona nie zawierała, dlatego postanowiłam podejść do głównego nawołującego we własnej osobie.
- Co takiego się dzieje, że potrzebujecie aż tyle pomocy? Jakaś zaraza czy wojna?
- Jak zaraza to nawet nie myśl, że się tam wybierzemy - mruknął Asuka.
    Położyłam mu tylko dłoń na łbie i czekałam na odpowiedź.

Offline

 

#141 2017-02-09 14:07:00

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Sklepy

Misja poziomu normalnego dla Ayanami, Mikuni'ego, a także Koharō
#2

Wam nie wiem, jak dokładnie ująć moje przemyślenia dotyczące postaci z trzech różnych postów, dlatego postaram się jedynie pokrótce zebrać w jedno wszystkie ich poczynania, by utworzyć jednolitą treść. Myślę, że tak będzie nie tylko łatwiej, ale i przejrzyście, dobrze się składa, że każdy z trzech bohaterów zainteresował się bezpośrednio głównym nawołującym, to dzięki temu moje zadanie jako MG jest znacznie łatwiejsze.
Mikuni w poetycki sposób przedarł się przez wysokie i silne fale person przejętych bardziej zakupami, aniżeli własnym życiem. To on wspiął się na wyżyny swoich możliwości i przedarł się przez głębię obojętności i schematycznych zachowań. Dualistyczny akcent jego postępowania świadczył jedynie o błyskotliwości chłopaka, ugiął się pod szturmem przyszłości, ale tylko po to, by się od niego odizolować, dobre zagranie. Koharō był z kolei tym, który skupił się na jedzeniu, odwiedził popularnego McDonalds'a, który akurat na wyspie znajduje się od niedawna, w każdym razie zasmakował jednej z pozycji menu i chyba nie żałował. Ayanami totalnie dała się porwać szałowi zakupów, ale nie ma się czemu dziwić, w końcu jest kobietą i chęć posiadania nowych, często niepotrzebnych rzeczy jest u niej na porządku dziennym. Wszystko wskazywało na to, że cała trójka znalazła się ostatecznie w jednym miejscu, czyli w przestrzeni potencjalnie wolnej pełniącej rolę placu, od którego rozchodziły się symetrycznie różne uliczki. Dlaczego potencjalnie wolnej? Dlatego, że plac ten był zupełnie pusty od zabudowań, ale przepełniony ludźmi, tudzież i tak trudno było się po nim poruszać. Każdy z bohaterów przyszedł z innej ścieżki i każdy zainteresował się jednym aspektem tegoż właśnie otoczenia, a mianowicie wołaniem o pomoc. Nie było to może typowe wołanie, bardziej prośba ubrana w głośny krzyk mający za zadanie przebić się przez cały ten narwany tłum, jak widać przyniosło to skutek, bo parę osób się zainteresowało, niektórzy nawet wzięli ulotki.
-W prawym dolnym rogu tej ulotki jest mapka z przybliżonym widokiem północnej części miasta Tsuki no Kuni. To właśnie tam znajduje się nasz szpital. - odpowiedziała jednemu, dopóki pytanie nie padło ze strony kolejnego. -Brakuje nam nie tylko lekarzy, ale każdego, kto mógłby pomóc opiekować się chorymi, coś sprzątnąć, zająć się recepcją, iść po zakupy, odebrać lekarstwa, zajęć nie brakuje. - znowu zrobiła przerwę, bo do frontowej części zgromadzenia dołączyła jeszcze jedna zainteresowana osoba. -W Tsuki no Kuni nie znajdziecie wielu punktów medycznych. Ludzie zawsze chorują, ponadto nasza wyspa jest odwiedzana przede wszystkim przez ninja, często dochodzi do bójek, niekiedy do naprawdę zaciętych, w których z kolei ktoś doznaje uszczerbku na zdrowiu. Od tego jesteśmy.
Każdemu zainteresowanemu udzielała krótkich, ale rzeczowych informacji. Kiedy tylko mogła, wracała do nawoływania, a jej dwie pomocnice ciągle rozdawały ulotki i zaczepiały przechodniów, wyjaśniając także wszystkie szczegóły i wskazując drogę do szpitala. Zainteresowanych może i było dużo, ale chętnych do pomocy już nie.

Offline

 

#142 2017-02-10 11:50:29

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

   Koharō do osób bywałych, mimo częstych podróży, nie należał. Wyrwał się z Kokkai stosunkowo niedawno i o ile jego wiedza na temat krain kontynentu, zaczerpnięta z masy czasopism turystycznych, była dość imponująca, była też niepodparta praktyką, tudzież naoczną obserwacją. Należy więc założyć, że połowę czasu, jaki zajęło mu przeżywanie niniejszego odpisu spędził, z rozdziawioną miną oglądając jedno ze słynnych, wielkich psowatych Inuzuka. Tak po japońsku, od każdej strony, tylko bez robienia zdjęć, za to z okazjonalnym "ooooch".
     Pamiętał jednak, po co tu przybył a przynajmniej w jakim celu podszedł do agitatorki, jednocześnie więc starał się zapamiętać mapę do miejsca przeznaczenia.
- Chętnie pomogę, ale to, co opisujecie, brzmi jak robota na dłuższy czas, żeby nie powiedzieć - na etat. Ja tymczasem jestem tu przejazdem - zwierzył się nawołującej niewieście, jednocześnie potwierdzając płeć Asuki i na wszelki wypadek robiąc krok w tył. Od zarania dziejów każdy pies płci męskiej próbował jakiego spotkał próbował prędzej czy później kopulować z jego nogami, wolał więc nie prowokować - ale jeśli pomoc dorywcza acz pełna zaangażowania również jest w cenie, to mam chyba dzień czy dwa, nim będę musiał ruszyć w drogę.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#143 2017-02-10 15:43:43

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Sklepy


     Już otwierałam buzię, żeby spytać o drogę do szpitala, gdy zauważyłam dziwnego jegomościa przyglądającego mi się jak okazowi w zoo. Uniosłam brew, a kącik moich ust powędrował do góry. Znów otwierałam buzie, tym razem by się do niego odezwać jednak znów nie dane mi było wydusić z siebie słowa, gdy Asuka wcześniej nieco się wiercący teraz gwałtownie się obrócił.
- Zagląda mi pod ogon! - warknął.
    Stracona przeze mnie równowaga w wyniku tak niespodziewanego ruchu została już odzyskana, jednak zeszłam z grzbietu psa, co by znów nie wylądować na bruku. Podeszłam do mężczyzny i zmrużyłam oczy.
- Mój pies jest zaniepokojony twoim niecodziennym zainteresowaniem jego genitaliami - powiedziałam żartobliwie - Ustalasz jego płeć w dość mało subtelny sposób.
     Czekając na odpowiedź jegomościa wspięłam się na palce i zbliżyłam do niego swoją twarz, zmarszczyłam nos i zaciągnęłam się zapachem po czym zrobiłam krok w tył, otrząsając się.
- Ueee, pachniesz rybą - mruknęłam i spojrzałam na niego z wyrzutem, jakby to była jego wina - Ech, w każdym razie nazywam się Ayanami. Właściciel jajek, którymi tak się zainteresowałeś to Asuka. A ty, jak się zwiesz, Rybi Jegomościu? Wybierasz się może na pomoc w szpitalu?
     W tym samym czasie, gdy mówiłam czworonóg zbliżył się do nas i stając przy moim boku mierzył mego rozmówce groźnym i nieufnym wzrokiem. Być może przyczyniła się do tego jego urażona intymność, a może po prostu znów wychodził z niego jego wrodzony dystans do obcych. Albo obie te rzeczy.

Offline

 

#144 2017-02-10 21:12:24

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy


    Po tym, co usłyszałem sytuacja, jak na mój gust chyba nie była, aż tak poważna. Rzesze pacjentów nie rzygały krwią, nikt nie wykasływał płuc przez gościnę takich niepożytecznych bakterii, jak dajmy na to tuberkulicznym, nie palono zwłok na ulicach. Jednym słowem nic zanadto groźnego. Ot w malignie pijackiej potłukli sobie czaszki, powypruwali żyły i teraz nie ma kto ich szyć. Jeśli była tu, jakaś pandemia to jedynie braku wykwalifikowanych pracowników ogarniających najprostszą chirurgię polową. Choć z tego, co słychać nie tylko takowych, bo zwykłe ogarnięcie recepcji najwidoczniej przekraczało możliwości poznawcze dyrekcji. Bezwiednym gestem przyłożyłem rękę do czoła i pokręciłem jedynie głową dając niemy wyraz zażenowania obecną sytuacją. W szpitalu im. Naokiego Namikaze, taka sytuacja nie miała prawa się zdarzyć, ona nawet nie była do pomyślenia. Mówię to oczywiście o czasie pokoju, bo gdy szło w ruch wojenne rzemiosło okoliczności stawiały się zupełnie inne, ale nazywanie tych kilku karczemnych burd wojną, byłoby powiedzieć, że szambo, jest perfumerią.
    Krytycznym okiem obejrzałem plan, który faktycznie znajdował się na ulotce.  Wyglądał mi na przejrzysty, nie wykluczałem jednak możliwości, że rysujący go był bardzo niezadowolony ze swojego wynagrodzenia, co spowodowało jego nieuwagę i, co za tym idzie cudowną zmianę nazw ulic lub może nawet ich układu. Skarciłem się w myślach, bo zdecydowanie za często podejrzewałem bliźnich o brak wiarygodności, a to z biegiem czasu może prowadzić do paranoi. Może aczkolwiek nie musi.
    Z umiarkowanym zainteresowaniem przyjrzałem się ludziom, którzy stali opodal mnie i również nie omieszkali rozwiać własnych wątpliwości. Widać też byli zainteresowani niesieniem pomocy dobrowolnej. U siebie w szpitalu nie wiedziałem żadnego z nich. Ten jegomość konsumujący, jakże bogate źródło kwasów tłuszczowych i witamin z grupy B pytał się o zajęcia, dla kogoś bez wykształcenia medycznego, więc założyłem, że nie ma obycia w tych kwestiach. Rozmawiał z tą samą dziewczyną, którą widziałem wcześniej, gdy to oddawała się uciesznej jeździe na swoim czworonożnym przyjacielu, którego z resztą tutaj też nie brakowało. Czyniąc niewielką niegrzeczność przysłuchałem się, o czym jest mowa, po czym niezbyt śpiesznym krokiem udałem się do reszty towarzystwa.
  - Ja też się tam wybieram. – Powiedziałem podchodząc i oszczędnie machając ręką w ramach kurtuazyjnego przywitania i jednocześnie powiodłem zblazowanym wzrokiem od psa, poprzez jego właścicielkę do człowieka, który jadł rybę. – Wybaczcie, usłyszałem przypadkowo, że padło hasło pomoc w szpitalu, więc postanowiłem się przyłączyć. Jestem Mikuni Morri.
    Skoro dziewczyna, była z psem może miała, jakieś pojęcie o weterynarii. Ludzie tej profesji również umieli niezgorzej szyć, także szpital powinien mieć z takowego pociechę, co prawda nie taką, jak ze mnie, ale zawsze to coś.
  - Nie wiem, czy nie będziesz musiała w takim przypadku pozostawić swojego czworonożnego przyjaciela samemu sobie. Nie to żebym miał coś do psów – rzuciłem okiem w stronę wilczura, by stwierdzić, czy ten, aby nie zechce mnie zagryźć – ale wiesz czasem ciągnie nich do rzeczy niehigienicznych.
  - Często przenoszą bakterie, które mogą w warunkach szpitalnych powodować... - Kierując wzrok do dołu, roztarłem kciukiem i palcem wskazującym worki pod oczami, jakby miały po tym masażu miały zniknąć w magiczny sposób.  Z resztą robiłem to bardzo często, gdy przywoływałem informacje z pamięci. – Takie brzydkie rzeczy, jak zapalenie wsierdzia, czy zakażenie układu nerwowego a skoro jest tam taka bieda pewnie nie mają antybiotyków na tak ciężkie schorzenia.

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2017-02-10 23:09:25)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#145 2017-02-12 16:49:26

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2011-02-14
Posty: 1332

Re: Sklepy

#3

Cała trójka postaci kierowanych przez graczy zebrała się w końcu w jednym miejscu i zjednoczyła w obliczu zagrożenia. A nie, to nie ten wątek. Jeszcze raz.

Cała trójka postaci kierowanych przez graczy zebrała się w końcu w jednym miejscu i zaoferowała swoją pomoc dla szpitala, który znalazł się w niefortunnej sytuacji. Nie musieli wysyłać żadnych SMS'ów o treści "Pomagam" (chociaż jak patrzę na avatar Koharō, to sam bym takiego wysłał), wystarczyło, że udadzą się do placówki i wykonają przydzielone im zadania, w każdym razie nie było tego mało. Nie musieli już korzystać z usług pani wynajętej specjalnie na potrzeby zebrania pomocy. Można powiedzieć, że sama była jedną z tych, która miała wspomóc szpital i właśnie jej przypadła rola nawoływania o dodatkowe ręce do pracy. Trasę znali, zapoznali się ze sobą, mogli więc wyruszyć w kierunku miasta i jego północnej części. Jasne, mieli kawałek do przejścia, ale mogli ten czas dobrze wykorzystać, na przykład za zapoznanie się, albo co tam kto woli. Niczego im przecież nie brakowało, mogli w dowolnym momencie odwiedzić jeden ze sklepów w celu zakupienia jedzenia czy napoju, albo zajść do toalety w razie potrzeby.
Warto wspomnieć, że Mikuni w swoim poście się pomylił i walnął faux pas, bo tak się składa, że akurat mapka nadrukowana na ulotkę była wykonana bardzo starannie w specjalnym programie (a co to, że niby ninja, to komputerów nie mają?!). Idealnie naszkicowane szczegóły oddawały w pełni układ ulic, których nazwy zdecydowanie pokrywały się z rzeczywistym ich nazewnictwem, a także układem, bo to też ważne. Właśnie dlatego trójka, a w zasadzie czwórka nowo poznanych towarzyszy mogła w spokoju udać się bezpośrednio do szpitala i to najkrótszą drogą. Mieli minąć najpierw jakiś spożywczy sklep sieciowy, chyba Biedronkę, potem kościół, następną Biedronkę, po czym skręcić za basenem w prawo i to tam znajdować się miał szpital. Prawda.



A teraz wszyscy odpisujecie ładnie pode mną i zawieracie w postach formułkę "z/t" do tego wątku. W nowej lokalizacji ja odpisuję jako pierwszy.

P.S. AYANAMI KIEDY ODPIS W MOJEJ SESJI, BO CZEKAM JUŻ DŁUGO KURDE NO.

Offline

 

#146 2017-02-12 21:03:20

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

Daiki napisał:

(chociaż jak patrzę na avatar Koharō, to sam bym takiego wysłał)

Ej ej, dzieci z kolcami na głowie też mają marzenia :P

Wyrwany z radosnej procedury oglądania Asuki, rybi ninja wpierw zmarszczył czoło, zmuszony do zmiany ciągu myślowego. Naraz jednak wzdrygnął się i odzyskał orientację w terenie.
- S-sumimasen! Nie wiedziałem, że Wielkie Zwierzęta postrzegają tak zaawansowane emocje. Znaczy, nie, żeby... przepraszam - Koharō zgiął się w ukłonie, niemal trafiając z bańki wysuniętą do przodu Ayanami.
Wziął głęboki oddech i miał akurat zacząć raz jeszcze, gdy na scenie tego dramatu pojawiła się jeszcze jedna ciekawa postać. Wysłuchawszy introdukcji Mikuniego, przyszywany Hyuuga zdążył odzyskać spokój.
- Miło mi was poznać... Nazywam się Koharō Seki. Przebywam tu przelotem, ale chętnie pomogę. W zasadzie to naturalne, że ninja powinni przysługiwać się społeczeństwu. Na medycynie się nie znam, ale jestem dość zaradnie kreatywny, że się tak wyrażę - tu chłopak umilkł, a po chwili namysłu dodał szybko - A co do rybiego zapachu to ta kanapka, słowo!
W duchu ciesząc się na te nieoczekiwane znajomości, wyrzutek ruszył wraz z resztą zaangażowanych w kierunku szpitala. Po prawdzie rozkoszował się cieplejszym w dosłownym oraz przenośnym znaczeniu urokiem tego miejsca. Mijając Biedronkę, nie mógł nie zwrócić uwagi na ofertę okularów dla posiadaczy Byakugana.
- Dla dalekowidzów... hmm... "Zobacz ponownie czubek własnego nosa!"... nawet chwytliwe.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-02-12 21:04:08)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#147 2017-02-16 17:24:14

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Sklepy


     W głowie zaświtała mi jeszcze całkiem zabawna uwaga na temat rybiego zapachu, jednak uciekła mi w momencie wypowiedzi nowego przybysza. Ciężko było ukryć, że jego uwagi dotyczące Asuki delikatnie wytrąciły mnie z równowagi. No dobra, nie delikatnie. Poczerwieniałam na twarzy i spiorunowałam go wzrokiem.
- Tak się składa, że psy mają czyściej w pysku aniżeli Ty. Albo ja. Albo rybi kolega z dziwną fryzurą. Ty jakbyś sobie wylizał jakąś poważniejszą ranę to zakażenie mogłoby być tego nieuchronną konsekwencją. Pies sobie w taki sposób rany odkaża, a nawet przyspiesza w ten sposób proces gojenia - przerwałam i podparłam się dłońmi o swoje biodra - A co do antybiotyków... Wyglądasz jakbyś właśnie zeżarł im cały zapas.
      Mruknęłam, nawiązując do jego niecodziennej bladości oraz worów pod oczami. Być może riposta nie była wyjątkowo trafna i Mikuniemu w pięty nie poszło ale dla mnie było to wystarczające zwycięstwo. Najwyraźniej niewiele mi było trzeba. Zarzuciłam jeszcze głową w drugą stronę, jak na kobietę przystało po czym wsiadłam na Asukę.
- Aleś mu powiedziała - rzucił z sarkazmem i zachichotał.
- Lepiej milcz. Broniłam twojej psiej dumy ale w każdej chwili mogę to odszczekać. Wiesz, jak na ironię jeszcze niedawno miałeś mordę umazaną kupą.
- Ciekawe przez kogo... No już dobrze, dobrze. Chodźmy zobaczyć cóż za cuda niewidy dzieją się w tym szpitalu. Zresztą to dość dziwne. Kraj Księżyca jest obrzydliwie bogaty. Nie stać ich na porządny personel medyczny?
- Skąd mam wiedzieć? - wzruszyłam ramionami - Szukam przygody. Odpowiedzi same się nasuną.
     Szłam bliżej Koharo, aniżeli Mikuniego. Właściwie nie uraził mnie aż tak bardzo ale przecież nie mogłam tak nagle zmienić swojego obrażonego nastawienia bo sobie jeszcze pomyślą, że jakaś średnio stabilna jestem czy coś.
- Czym jest Byakugan? - spytałam widząc zainteresowanie Koharo reklamą.
      Pierwszy raz spotkałam się z tym pojęciem. Uniosłam brew i z zaciekawieniem czekałam na odpowiedź.

Offline

 

#148 2017-02-17 16:48:45

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy

   
    Poczerwieniała. Do tego stopnia, że przez chwilę sądziłem, iż właśnie krew zalewa właśnie jej mózg. Na całe szczęście nic takiego się nie stało, nie upadła na bruk placu, twarz jej nie zesztywniała, usta nie rozchyliły się w niemym grymasie paraliżu. Chyba po prostu się zdenerwowała. Szczególnie od paraliżu było jej nad wyraz daleko, bo zaczęła mi wykładać teorie na temat psiej śliny… Ja zaś słuchałem nie przerywając, jedynie założyłem ręce na piersi i patrzyłem na zaistniałą sytuację wzrokiem typu – czego Ty chcesz ode mnie kobieto.
  - Och wybacz nie chciałem cię urazić. -  Powiedziałem, gdy już stwierdziłem, że skończyła mnie karmić tą jakże odkrywczą wiedzą. – Nie mniej, imponujący wykład… Gdyby psy składały się z samego pyska pewnie pomyślałbym, że jednak wszyscy dyrektorzy placówek medycznych to ignoranci i dla tego nie pozwalają szwendać się po szpitalach czworonogom. A co do antybiotyków – uśmiechnąłem się, ale nie zmieniłem pozycji ani na jotę. – Teraz żałuję, że nie zostawiłem Ci trochę, jesteś jakoś niezdrowo czerwona.
    Machnąłem ręką, bo nie widziałem w żadnej celowości w wykłócaniu się z nią. Wręcz całym morzem naiwności byłoby stwierdzenie, że zaprowadzi to do czegokolwiek. Zwykła strata czasu a przecież cierpiący czekali w tym przybytku boleści na ulgę w cierpieniu. Ruszyłem nie zważając na sprawy przyziemne takie, jak na ten przykład reklamy jakiś sklepów. Bardziej zaprzątało mi umysł to, co znajdziemy na miejscu… Jeśli pomyliłem się i sytuacja jest naprawdę poważna trzeba będzie napisać do Ronin z prośbą o wsparcie. Powodowana swym miękkim serduszkiem vice dowódca Imari pewnie posłałby mi jakiś stażystów do pomocy. Może nawet Reya lub Sanmu, przynajmniej do momentu, gdy można będzie stwierdzić, że jednak nie tak dużo pacjentów wybiera się na tamten świat z powodu braków w personelu. Mimowolnie rzuciłem uchem w stronę dyskusji o jakimś byakuganie, bo temat ten uznałem za wymiernie interesujący. Wszelakie rozważania na temat sytuacji w szpitalu postanowiłem odłożyć do przybycia na miejsce.
                               
                                                                                                             [z.t -> Tsuki no Kuni, Miasto]


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

#149 2019-07-07 19:54:19

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

      Znalazłszy się w odosobnieniu, Bobek vel Koharo oparł się o ścianę budynku sklepowego, osiągając niewielkie deja vu - efekt właściwy powrotom do dawno nieodwiedzanych miejsc. Ostatnim razem Wyrzutek opierał się o tę samą ścianę, robiąc przerwę po podróży do Kraju Księżyca, ponad dwa lata temu. Wszystko to wydawało się przesłonięte mglistą kotarą poprzedniego życia, ale ten efekt towarzyszył Rekinowi już od dawna. Zaczął się nawet zastanawiać nad przyczynowością takiej a nie innej narracji jego poczynań, sprawiającej, że wciąż "zostawiał dawne życie" za sobą, od kiedy pamiętał. Najpierw ucieczka z Kraju Demona i pozostawienie niepewnej przeszłości w tyle. Następnie diametralna zmiana warunków, gdy okazało się, że jego własna matka targnęła się na życie ich opiekuna, tym samym czyniąc w krótkim czasie z Koharo sierotę. Potem znowuż zupełnie inny, bajeczny świat, jaki miał przyjemność zwiedzać wraz z przyjacielem, zostawiając za sobą Kokkai i swoje domatorstwo. Następnie śmierć tegoż, wpychająca Rybkę na zupełnie nowe tory.
      Abstrahował tu już od oczywistego faktu, że i "rozwój" rybiego wojownika przebiegał skokowo, gwałtownie, niosąc ze sobą przeobrażenia samej jego świadomości, które ledwo postrzegał, nie mówiąc o kontroli. Wszystko to sprawiało, że miewał wrażenie, że jego życie podzielone jest na rozdziały, niczym nawy kościelne oddzielone od siebie grubą warstwą betonu.
      Rekin zawahał się, intensywnie tłumiąc wewnętrzne lęki związane z przemijaniem, po czym sięgnął do bambetli podróżnych i wydobył zeń niewielkie zawiniątko, zawierające utensylia do kręcenia papierosów.  Azake pokazała mu podstawy podczas okresu impasu w ich misji, który to spędzili siedząc bezczynnie w miejscu, ze skutecznością skwarek na rozgrzanej patelni. A impas miewa w zwyczaju powodować nudę i w efekcie skłanianie się w stronę wypełniaczy czasu, czegokolwiek, co dostarczy niezbędnego minimum bodźców. Przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Zrolował zakupioną w Księżycu mieszankę ziół i odpalił, zastanawiając się, czy najlepszy okres jego życia też wywietrzeje z czasem z jego pamięci, wypchnięty czymś nowym i bardziej pilnym.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#150 2019-07-15 11:46:17

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

    Kilkadziesiąt minut później, białowłosy wynurzył się z morza i przetarł twarz ręką. Towarzyszyły mu pojedyncze wiwaty zebranych w pobliżu tubylców oraz przyjezdnych, cechujących się wspólnym zamiłowaniem do wysokich fal, długich blond włosów, koralików na szyi i nieodłącznych desek surfingowych. Jedną z tych ostatnich oddał właśnie Rekin jednemu ze zgromadzonych na brzegu ludzi, kiwającemu z uznaniem głową.
      Ta część wyspy nie była stricte przeznaczona dla turyzmu plażowego, potocznie zwanego plażingiem, ale ostatecznie Tsuki BYŁO wyspą. Mieszkańcy nie mieli zbyt dużego wpływu na to, którędy leci linia brzegowa, ani na to, gdzie fale były dla surferów najlepsze. Teraz, schnąc na brzegu w temperaturze o wiele przyjemniejszej niż ta w Ronin (gdzie woda nie zmieniała stanu skupienia tylko dlatego, że pozostawała w ruchu), Koharo rozmyślał. Spontaniczna wyprawa popływać, która chwilę wcześniej miała być pójściem na zakupy, a chwilę później okazała się popołudniem z surferami, zaskoczyła go trochę. Nie zwykł porzucać planów o ile nie wymagały modyfikacji i skłonienie się teraz w kierunku takiego podejścia mógł tłumaczyć jedynie "zerwaniem z łańcucha". Od igrzysk w Enko miał jeden, jasny cel, przed nimi jego życie również nie było skomplikowane. Teraz, w przededniu nowego rozdziału jego życia, poczuł się jak balonik zerwany z ze sznurka. Obserwując lekko przekrwionymi oczyma nowych śmiałków, kierujących się w stronę fal z deskami, dumał nad naturą tragedii.
- Wychodziłoby, że droga życiowa jest tym jaśniejsza, im dotkliwsze nieszczęścia rzucają się nań cieniem. Heh - mruknął, patrząc na beztroskich, przywykłych do braku celu plażowiczów i dziwiąc się swojej pokrętnej logice.
- Ha, maaan, ale cię wzięło - zaśmiał się dobrodusznie przypadkowy, blondwłosy rozmówca.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2019-07-15 11:49:34)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#151 2019-08-31 17:42:30

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Sklepy

Odmienny stan postrzegania powoli opuszczał Rekina, pozostawiając po sobie uczucie niedosytu. Ów był jednak przygotowany na taki obrót spraw i wrócił do pierwotnego planu. Gdy tylko jego ubrania osiągnęły choć połowiczną suchość, zawinął się do jednej z dusznych knajp, porastających wybrzeże niczym rafa koralowa, żyjąca dzięki wchłanianiu planktonu turystyki. Podobnie, jak Ichiraku Ramen wiele lat później, tak i ta buda nie posiadała jednej ściany a jedynie przepierzenie. Tak czy siak, gorąc panujący w środku ujednolicił odzież Koharo do stanu właściwego innym klientom - a był to stan niewiele mniej mokry, nieco bardziej woniący, ale przynajmniej ciepły.
Posiliwszy się, białowłosy uznał, że czas zająć się tym, czym miał się zająć już na początku spaceru - wrócił na wybrzeże. Tym razem wybrał miejsce bardziej odosobnione i upewniwszy się, że jest sam, rozpoczął rozgrzewkę.

Trening przyśpieszony Shunshim no Jutsu


Koncepcja zakorzeniła się w jego głowie jeszcze za czasów Enko. To, czego planował się nauczyć zobaczył tam w kilku odsłonach, w tym jako gotową technikę - Shunshim no Jutsu. Rzecz polegała na bardzo prostolinijnym, nomen omen, podejściu do kontroli przepływu chakry, ukierunkowanym do stóp i maksymalizującym efektywność poruszania się w linii prostej. Rekin wiedział, że to nie jest dokładnie to, czego potrzebował, ale od czegoś musiał zacząć. Sama podstawowa technika nie wydawała się wielkim wyzwaniem, nie dla kogoś panującego już nad manipulacją chakry. Koharo co prawda nigdy nie przysiadł na poważnie do nauki cokolwiek prozaicznej umiejętności chodzenia po wodzie tudzież pionowych powierzchniach, ale nie martwiło go to. Zasada działania tych metod przemieszczania się była identyczna do wielu innych aplikacji chakry do kończyn, takich jak przy tworzeniu pieczęci lub nasycaniu chakrą oręża. Co więcej, sam rybi ninja miał okazję na swój sposób korzystać podczas igrzysk z ruchu modyfikowanego chakrą, choćby po zażyciu tajemniczych kapsułek w kolorze Komurczaka.
Mając powyższe fakty na uwadze, bez spiny ustawił się na pozycji startowej i rozpoczął przygotowania. Dla pewności stanął w stabilnej pozycji i skoncentrował chakrę w stopach. Pięć sekund później...

[z/t-> Miasto]

Akcept by Yocharu

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2019-09-05 22:44:12)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#152 2019-10-06 15:12:04

Mikuni

Wyrzutek http://i.imgur.com/jV6TcvA.png

8260416
Zarejestrowany: 2015-10-31
Posty: 155
Klan/Organizacja: Wyrzutki
Ranga: Członek Organizacji / Medyk
Płeć: M
Wiek: 23

Re: Sklepy


   Nie jestem w stanie powiedzieć, czy taki zgiełk zawsze tutaj panował, czy może był on spowodowany zjazdem ninja. Nie mniej starałem się nie marnotrawić czasu na oglądanie przechodniów tułających się tu i ówdzie. Wybrałem się tutaj w celu bardzo konkretnym i cel ten zamierzałem zrealizować tak szybko, jak to tylko możliwe. Zmitrężyłem chwilę pośród gawiedzi, która zdawała się pchana niczym innym, jak konsumpcjonizmem własnym. Szczebiotali sobie wesoło o sprawach życia codziennego, nie widząc, że życie ich mogłoby ulec odmianie diametralnej, gdyby tylko w życie weszło to, co zaplanowali Ayasuri. Sielanka kurortowa odbywająca się tutaj szybko zmieniłaby się w piekło walk i większość przedmiotów, które dziś zakupili, przestałby mieć, jakąkolwiek wartość. Na całe szczęście do żadnej podobnej rzeczy nie doszło.
    Wzrokiem zmaltretowanym powiodłem po pułkach, które były głównym elementem miejsca, w którym się znalazłem. Nie mogłem się powstrzymać, by rzucić okiem na zestaw narzędzi medycznych, ale szybko orzekłem, że nie są warte mego zainteresowania, ponieważ sam posiadałem podobny, choć trochę już posunięty w wieku. Nie czyniło go to jednak szmelcem, wręcz przeciwnie. Duże było moje zadowolenie z tego zakupu, bo pomimo intensywnego użytkowania spełniały swą funkcję znakomicie. Spojrzeniem ukradkowym rzuciłem na, to co po co przyszedłem i krokiem szparkim podszedłem do wcale ładnej młodej ekspedientki.
— Dzień dobry, poproszę notkę wybuchową. — Spoglądałem przez chwilę, jak jej pogodna twarz morfuje w wyraz niezrozumienia, sam uśmiechnąłem się na ten widok – Tak tylko jedną. — W czasie gdy przygotowywała towar, zanurzyłem się wspomnieniu podróży.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Akcept by Yocharu
    Wyrwany z zadumy uroczym głosem ekspedientki odebrałem towar, skrupulatnie wyliczając za niego należność. Cóż niezbyt dobrze zaopatrzyłem się finansowo na tę podróż, nie mniej ryo na jakiś czas powinno mi starczyć. Ukłoniłem się równie grzecznie, co oszczędnie pannie słodkiej, po czym ruszyłem w drogę powrotną do pałacu. Miałem nadzieję, że tym razem obejdzie się, bez obrad i światowej polityki.

                                                                                                                                                                                                                                       [z.t -> Tsuki no Kuni, Pałac]

Ostatnio edytowany przez Mikuni (2019-10-06 15:12:41)


Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu
Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha,
Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu,
Swoim widokiem zgnębiła mi ducha



http://i.imgur.com/9qllVJp.jpg


Karta Postaci


Theme|Voice

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pokeswiat.pun.pl www.architekturautp.pun.pl www.alians666.pun.pl www.sa.pun.pl www.warzywko.pun.pl