Ogłoszenie


#81 2017-07-06 13:03:30

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Przysunęłam się trochę do młodego Uchihy i obróciłam bokiem, żeby być przodem do niego. Podparłam się na łokciu o brzeg źródła, zaś głowę oparłam o dłoń. Policzki zdążyły mi się już zdrowo zaróżowić od ciepłej wody, a ja sama powoli czułam się coraz bardziej zrelaksowana.
- Poprosiłam cię, żebyś opowiedział i o klanach i organizacjach. O ich relacjach między sobą, a także ich powiązaniami z głowami państw. Odpowiedziałeś nieco zdawkowo i miałam nadzieję, że rozwiniesz trochę temat, jak znajdziemy się w spokojniejszym otoczeniu - uśmiechnęłam się delikatnie - Po prostu chciałabym nieco bardziej zrozumieć mechanizm tego świata od strony z którą niekoniecznie chciałabym mieć coś wspólnego. Aczkolwiek to chyba nieuniknione, prawda?
      Przymknęłam na chwilę powieki po czym na powrót je otworzyłam, wbijając teraz już dość pogodny wzrok w Yocharu. Miałam nadzieję, że nie odbierze tego źle i nie pomyśli, że przyszłam z nim tylko dlatego, żeby wyciągnąć nurtujące mnie informacje, a potem zniknąć. Poniekąd liczyłam na to, że co nieco się od niego dowiem, ale chłopak sam w sobie wydawał się być nieco intrygujący. Niby zamknięty w sobie i wycofany, jednak na plaży pokazał, ze potrafi otworzyć buzię i być całkiem przyjemnym towarzystwem. Nazwanie go nieśmiałym byłoby kompletnie chybionym choć ci mniej dociekliwi mogliby go za takiego uznać. Ja bym bardziej strzelała w wyniosłego. Nie udzielał się i pozostawał w cieniu, dopóki nie uznał, że sytuacja jest warta jakichkolwiek jego interakcji. Zdawał się być moim kompletnym przeciwieństwem, a ja paradoksalnie dość dobrze czułam się w jego towarzystwie.

Offline

 

#82 2017-07-06 13:32:30

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Z początku nieco zmrużyłem oczy, zaskoczony tym jak dziewczyna niewiele wie o świecie. Z drugiej strony zapewne ma to jakieś odzwierciedlenie w jej historii. Wiedza, którą ja posiadałem na temat klanów i organizacji była na pewno ponad przeciętna aczkolwiek sam nie wiedziałem wszystkiego. Pewne rzeczy zmieniały się bardzo szybko, na tyle że nie jestem się w stanie za tym nadążyć nie mając odpowiednich ludzi w takich miejscach. Polegałem wyłącznie na samym w sobie w tej materii więc nie było mowy o dodatkowym szpiegu. Przynajmniej posiadałem informacje z pierwszej ręki i wiarygodne dla samego siebie. Cicho westchnąłem, wiedząc że czeka mnie długa opowieść.
        - Od czego tu zacząć. Na świecie istnieje kilka klanów głównych i dwie organizacje, które rozrosły się do tego stopnia, iż można je uznać również za swego rodzaju klan. Z głównych klanów wyróżniamy: Uchiha, Senju, Hyuuga, Nara, Ayatsuri, Kiyoshi, Namikaze oraz Sabaku. Każdy z nich posiada własny symbol i własne Kekkei Genkai co w wolnym tłumaczeniu oznacza zdolność wrodzoną. Ale to nie są jedyne grupy, które coś takiego posiadają. Są też samotnicy, którzy jako organizacja zrzeszają wiele małych klanów i każdy posiada kekkei-genkai. Są to Yuki, Kayuga, Akimichi, Aburame, Futago, Kuran Sen, Kakurou oraz oczywiście Inuzuka. Ostatnim zgrupowaniem są Wyrzutki, których według mnie nazwa dość mylnie ich określa w tej chwili. Tamci shinobi nie posiadają zdolności dziedzicznych ale za to wielu z nich jest w stanie osiągnąć rzeczy niedostępne dla tych wszystkich klanów. Jak mniemam zdajesz sobie sprawę, że należysz poniekąd do Inuzuka. Azake oczywiście należy do klanu Hyuuga ja zaś do Uchiha. Specyfiki każdego klanu nie będę Ci opowiadał w tej chwili bo to jest to wiedza, którą musisz zdobyć sama a także w moim przypadku tajemnica odnośnie mojego kekkei genkai. Co do Koharo to podejrzewam, że jest swego rodzaju wyrzutkiem, bo pierwszy raz spotykam osobę o takich uwarunkowaniach co on. Wracając do relacji bo te ostatnio zrobiło wiele rotacji. Z twojej perspektywy muszę przyznać, że masz troszkę przerąbane. Większość rozpozna w Tobie Inuzukę, nawet jeżeli wypniesz się na Samotników to i tak będą Cię do nich przypisywać więc wszystkie swoje kroki stawiaj ostrożnie. Szczerze mówiąc jeżeli nie zapoznasz się z wyrzutkami i nie przedstawisz im swojej wersji to beze mnie nie kręć się po tych terenach. Te dwie potężne organizacje nienawidzą się ponad wszystko.
        Zastanawiałem się co właściwie jeszcze powiedzieć dziewczynie ale ciężko mówi się o wiedzy ogólnej. Wolałem konkretne pytanie, na które będę mógł dać konkretną odpowiedz. W każdym razie teraz powiedziałem bardzo ogólnikowo aczkolwiek dziewczyna z wiedzą na poziomie zero i tak bedzie musiala przetrawić te wszystkie nazwy. Przez ten fakt, przypomniały mi się czasy gdy to sam zaczynałem swoją podróż po świecie. Wiedziałem jak się nazywam, co mogę osiągnąć i z kim walczyć ale nic po za tym. Przez te dziesięć lat stałem się zupełnie innym człowiekiem.

Offline

 

#83 2017-07-06 14:10:21

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Im dłużej słuchałam Yocharu tym bardziej wyraz mojej twarzy zmieniał się ze zrelaksowanego na skupiony. Kiwałam głową i starałam się spamiętać wszystkie nazwy jakie ten wypowiada. Widziałam też jego zaskoczenie, gdy zdał sobie sprawę z tego, że na ten temat nie wiem praktycznie nic. Było mi trochę wstyd, w końcu w gronie ninja obracałam się już jakiś czas. Nigdy jednak nie przejawiałam zainteresowania na ten temat.
- Nie wychowałam się wśród ninja - pospieszyłam z usprawiedliwieniem dla swojej niewiedzy - Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, że istnieje aż tyle oficjalnych klanów ze zdolnością krwi. Z pewnością każdy strzeże jak oka w głowie ich tajemnic. W niektórych przypadkach można to brać aż nadto dosłownie - zażartowałam zerkając i na Himitsu i na Yocharu - Jednak wiedza, który jaki klan posiada chyba jest mi zbędna. Nie chciałabym spotykać kogoś i na podstawie tego, jak walczy przypisywać go od razu do klanu, czy organizacji, wrzucać do jednego worka - zrobiłam krótką pauzę - Mhm... Wyrzutki i Samotnicy się nie lubią, tak? Dlaczego? O mnie się nie musisz martwić, mimo, że moje pochodzenie jest wręcz wypisane na mojej twarzy nie znaczy, że sobie nie poradzę jakby ktoś z tego tytułu chciał mi zrobić krzywdę. Zresztą to w tej chwili wydaje się nie być wcale najgorszym wyjściem - ten dość ponury akcent sprawił, że zaległa niezręczna cisza, dlatego znów pospieszyłam podjąć temat - Rozumiem, że poszczególne klany leżą w poszczególnych krajach. Zapewne są niejako uzależnione od Daimyo. Mógłbyś mi o tym opowiedzieć? Chodzi mi głównie o to, które klany są wierne któremu krajowi. Oraz jakie stosunki mają kraje między sobą?
       Odwróciłam się znowu plecami do brzegu źródła i zanurzyłam nieco głębiej w wodzie, jednak głowę miałam skierowaną w bok, by wciąż móc patrzeć w oczy swojemu rozmówcy. Ważnym było dla mnie to, że on sam nie uciekał wzrokiem gdzieś w dal. Świadczyło to poniekąd o jego prawdomówności, a właśnie na niej miałam zamiar oprzeć swój obraz świata. Uchiha Yocharu, bardzo wiele od ciebie zależy - pomyślałam.

Offline

 

#84 2017-07-06 18:22:29

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Apetyt dziewczyny rósł w miarę jedzenia. Kiedy uzyskiwała odpowiedzi na nurtujące pytania na ich miejsce wkraczały nowe zagadki. Widać było, że stara się wszystko zapamiętać i dokładnie przeanalizować, choć to praktycznie nie możliwe za pierwszym razem. Nie odmawiałem jej jednak wiedzy podstawowej, która należała jej się jak każdemu. Nie jej winą było dorastanie po za klanem. Nurtował ją także konflikt pomiędzy Samotnikami oraz wyrzutkami ale szczerze mówiąc początku tych starć nawet ja nie znam. Wiem jednak co wzmogło ich kłótnię.
         - Dlaczego Wyrzutki i Samotnicy tak się nie lubią? Genezy konfliktu nie znam ale wiec co później wzmogło te niechęć. Gdy rozpoczęła się bitwa w Yu no Kuni, stali po dwóch innych stronach barykady. Wtedy pojawiła się bestia. Legendarna ogoniasta bestia, pokazując wszystkim, że wcale nie jest tylko legendą. Demon był ogromny bo drzewa sięgały mu do pasa i jednym pachnięciem ten las praktycznie ścinał. Jednakże jak to , zawsze znajdą sposób na ujarzmienie potwora i zdobycie bestii. Stanęli przeciw sobie Shinsaku lider wyrzutków i ówczesny lider Samotników Ichuza, walcząc o przejęcia potwora dla siebie. Bez względu na to kto zdobywa bestię, konflikt i tak jest murowany.
        Tutaj dałem chwilę oddechu samemu sobie. Dziewczyna może mieć kolejne pytania na temat wojny w yu no kuni jeżeli w ogóle o niej kiedykolwiek słyszała, choć o takich potyczkach raczej cały świat huczy. Kontynuowałem więc nauki na temat świata.
        - Jeżeli chodzi o świat to po za luźnymi regionami takimi jak chociażby Kawa no Kuni czy Ronin, możemy rozróżnić pięć krajów. Są to Kraj Ognia, Błyskawicy, Wody, Ziemi oraz Wiatru. Każde z nich posiada swego Daimyo, do którego tytułu dodawany jest także dopisek w zależności od przynależności. Są to potężni ludzie jeżeli chodzi o władzę bo to z ich rąk płynie większość pieniędzy dla klanów. Jeżeli chodzi o pochodzenie konkretnych klanów to jest tak. Z Kraju ognia pochodzi klan Senju oraz Ayatsuri. Błyskawica to Uchiha oraz nara. Ziemia to Hyuuga oraz Kioyshi. Wiatr to Namikaze i Sabaku. Jeżeli chodzi o wodę to tam znajdują się samotnicy. Generalnie możesz przyjąć, że  które dzielą kraj nie przepadają za sobą po za ogniem. Jeżeli chodzi o politykę czyli stosunki pomiędzy krajami to już bardzo ciężka sprawa. Same kraje jak i Daimyo mają różne podejścia, często przeciwne swoim podwładnym klanom, dlatego ciężko powiedzieć by konkretny kraj nie lubił się z innym. Takie konflikty są bardziej na podłożu związanym właśnie z klanami.

Offline

 

#85 2017-07-06 18:40:49

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

Trening zwykły, przyśpieszony - (B) Nunoshibari no Jutsu
Ilość dni: 5 Ilość zdań: 75

    Kiedy po niezbyt długim czasie od zniknięcia rekina Asuka dołączył do niego na dachu, ten pierwszy rozstawiał właśnie przed sobą niewielki przenośny warsztat. Niezbędnik przezeń otwierany zawierał standardowe narzędzia służące do konserwacji ksiąg i zwojów, jak klej kostny, zestaw do falcowania czy faksymile z najczęściej powtarzającymi się podczas rozpisywania zwojów schematami. Miał tam też zapasowe opaski i ornamenty, czasem odrywające się od bojowo, bądź co bądź, eksploatowanych zwojów, a także pędzelki, atrament, kartki do testowania na brudno i pierdylion innych bibelotów, zbiorczo opatrzonych mianem "części zamiennych". Było tam też kilka niewielkich książeczek, podręczników niewiadomego pochodzenia. Jeden z nich otwarty był na konkretnej stronie już, gdy futrzak pojawiał się na dachu. Sam ninja studiował zawartość stronic, z uwagą zapamiętując kolejne pociągnięcia pędzla niezbędne do sporządzenia notki pieczętującej, będącej częścią jutsu. Nie była to skomplikowana struktura, wymagała jednak niecodziennego podejścia, ponieważ wchodziła w skład większej pieczęci fuuin, rozpisanej przecież na samym zwoju. Z tego tytułu obie pieczęci nie były "domknięte", co czyniło z nich pierwiastki radioaktywne świata ninja. Niepełna konstrukcja sprawiała, że jedna część nie działała bez drugiej, mało tego, chakra potrafiła z gorzej przygotowanych notek zwyczajnie wyciekać. Upewnił się, że nie spotka go ten problem.
- Myślę, że jest na tyle dużą dziewczynką, że poradzi sobie i w tej sytuacji - mruknął Koharō, nie odrywając wzroku od wykonywanych czynności, zagajony na temat Inuzuki. Płynnym ruchem ujął w dłonie wielki zwój i z lekkim grymasem poluzował nagwintowane buły, stanowiące dolną i górną jego granicę. Umożliwił sobie w ten sposób zsunięcie pergaminu i demontaż narzędzia ninja. Kiedy już to zrobił, zatrzymał się na moment i pomyślał, odwracając twarz w kierunku psiego rozmówcy - Widać, że bardzo o nią dbasz i chcesz chronić za wszelką cenę. Rozumiem to i nie myśl, że cię pouczam. Wydaje mi się jednak, że nie ochronisz jej przed nią samą.
     Przesuwając się na zadku, rozwinął pergamin na pełną długość i zdał sobie sprawę w osłupieniu, że jest on o wiele dłuższy, niż zakładał. Tak naprawdę do tej pory używał zaledwie rąbka jego możliwości i czas był najwyższy, by to się zmieniło.
- Słuchaj... usiadłbyś w tym miejscu? Przytrzymałbyś mi ten koniec, żeby się nie zwinął - spytał zwierzę, przemieszczając się wzdłuż zwoju. 6... nie, 7 metrów. Sięgnął po zestaw do falcowania i kółko perforujące, wzdychając ciężko. Nie był pewien, co nada się lepiej, robił to bądź co bądź pierwszy raz. Co więcej, zapowiadała się żmudna i nudna część pracy. Wiedział jednak, że to konieczność, jeśli chce zrealizować swoje zamysły. Powoli i precyzyjnie rozpoczął proces tworzenia pionowego złamu przez długość pergaminu.

                                       
Akcept by Ichuza
Czując baczne spojrzenie rozmówcy na tyle swojej głowy, wyprostował się w połowie drogi przez wielki zwój i z bolesnym stęknięciem nastawił sobie kręgi lędźwiowe. Następnie spojrzał na Asukę spod przekrzywionej głowy i założył ręce za plecy w swojej charakterystycznej pozie.
- Wybacz, ale nawet otumaniony pozostaję osobą myślącą i bynajmniej nie ślepą. Nie mam zielonego pojęcia, czego chcesz Znajdzie oszczędzić, ale cokolwiek to jest, zrobi jej więcej złego, jeśli będzie tego nieświadoma - powiedział możliwie spokojnie. Wiedział, że wtyka nochal w nie swoje sprawy i pies miał pełne prawo mu odszczeknąć i skończyć dyskusję. W tej jednak chwili chłopak był zbyt zmęczony, by myśleć o szczerzeniu kłów i forsowaniu swojego punktu widzenia. Dodał więc tylko - Dotkliwa przegrana ostatecznie lepsza jest od niepodjęcia wyzwania.

     

Kiedy białowłosy skończył wreszcie z produkowaniem równej linii cięcia, specjalnym, wybitnie ostrym nożykiem powiódł wzdłuż linii, wracając do początku. Tym razem jednak pergamin rozdzielał się wreszcie na dwie równe taśmy. Przyszywany Hyuuga ocenił dzieło krytycznym okiem a jego oblicze trochę pojaśniało.
- Masz ochotę na trochę ruchu? - zagaił niepozornie a kiedy Asuka uniósł łeb z mieszaniną zaciekawienia i lenistwa podjął, kiwając głową w stronę rozległego i względnie pustego placu poniżej nich. Jedno proscenium zajęte było przez powtarzające jakiś układ taneczny niewiasty i ekipy rozstawiające sprzęt. Druga, pusta estrada kurtynę miała w górze, najwidoczniej nie była w tej chwili planowana żadna atrakcja w tym konkretnym miejscu. To dawało spokojne 150m kwadratowych placu zabaw.
    "To, że nikt nic nie planował, nie znaczy, że się nic nie odbędzie" pomyślał i wyciągnął z zestawu naprawczego dwie mniejsze rolki na nawój. Kiedy po chwili obie połowy wielkiego zwoju osadzone były już solidnie na dwóch mniejszych rolkach miast jednej dużej, Koharō zeskoczył na niższy poziom i zamachał do psa, zachęcając do dołączenia. Zwierzę pozornie z ociąganiem i niechętnie zdecydowało się partycypować, jednak na tę chwilę białowłosy ninja za dobrze znał już zachowania zdradzające zwierzęce samopoczucie, żeby nie zauważyć dużej dozy zaciekawienia, stawiającej uszy i ogon Asuki nieco powyżej neutralnej, spoczynkowej pozycji. Chłopak uśmiechnął się do własnych myśli. Wielki Pies mógł porozumiewać się zrozumiale, planować i nieraz radzić sobie w tym departamencie lepiej od właścicielki, ale wciąż pozostawał psem, więźniem atawizmów wodzonego instynktami od niepamiętnych czasów gatunku. Fakt, że humanoidalna małpa podrzucała czymś z rozbawieniem w kończynie górnej automatem informował łapy o ewentualnym, rychłym zrywie a ogon wysyłało w ruch wahadłowy.
     Wyrzutek szarpnął za końcówki obu połówek zwoju, luzując mocowania i przygotowując się do działania. Na wspominkę psa o woniach bombardujących pewno nozdrza ich znajomej, sam rybi ninja wciągnął wiatr do płuc i pokręcił lekko głową. Nie czuł nawet sugestii czegokolwiek, co wywąchał Asuka, widać ich zmysły plasowały się na zupełnie innych poziomach. Wrócił do zagadnienia.
- Mogę sobie tylko wyobrażać waszą udrękę, kiedy pojawiłem się z tym cuchnącym cukierkiem Namikaze w ustach. Brrr... dobra, zmiana tematu. Słuchaj teraz. Istnieją ninja, którzy bez żadnego problemu są w stanie manipulować trajektorią lotu papieru zwojowego. Nie dość, że ruszają nim, jakby nie istniały prawa fizyki. Według opisu pozwala to uwięzić przeciwnika na dobre. Jest to technika bardzo przydatna i jeśli masz ochotę, możesz mi pomóc w opanowaniu jej, bo to zaraz będę robił.
- Eee... ale że co? Co manipulować? Zwojo... Jak? Papierem uwięzić? Phi.
- Chodzi o to papierowe, co noszę przy pasku. Ponoć po złożeniu, technika nie pozwala na wydostanie się.
- Z papieru? - upewnił się pies.
- Myślę, że nie ma co wyjaśniać. Sam załapiesz w mig o co mi chodzi, jak zobaczysz. I myślę, że ci się spodoba... Broń się!
     Pies i rekin obserwowali w bezruchym milczeniu, jak smutny, smętny koniec pergaminu przed chwilą tak energicznie szarpniętego w górę, opadł teraz bezwładnie na scenę pod ich nogami.
- Kurtyna. Oklaski.
- Tak tak, wiem. Hmm... w instrukcji napisali, że technika nie potrzebuje pieczęci ręcznych... Może muszę jakoś wywołać efekt?
- Spróbuj "Fruń, latający dywanie".
     Dalsze próby poszły o wiele sprawniej. Wystarczyło zdać sobie sprawę, że jak wszelkie narzędzia ninja, zwoje również przystosowane są do przepływu chakry. Po chwili na proscenium wolnego wybiegu rozpoczęły się pierwsze ewolucje, rodem z igrzysk lekkoatletycznych. Koharō sadził piruety, salta, przewroty i śruby, starając się przy okazji nie związać samego siebie pędzącymi za nim, jak warkocze komety o bardzo jebniętym wyczuciu kierunku, szarfami. Mało tego, starał się papierem powodowanym przez swoje ewolucje pochwycić Wielkiego Psa tak, jak to zostało ukazane na rycinach podręcznika. Jednakże wraz z pierwszym pacnięciem nosa Asuki przez końcówkę zwoju i oburzonym kłapnięciem paszczy, zwierzę poderwało się i zaczęło... cóż, być psem. Sierściuch pląsał, zmieniał środek ciężkości, szczekał, podgryzał, prawie dawał się oplatać, to znów wyswobadzał się z wciąż zaciskającej się pętli Nunoshibari no Jutsu. Całość wyglądała trochę jakby olimpijska tancerka z szarfą nie miała z kim zostawić pupila podczas turnieju, nie dziwota więc, że wkrótce wokół niezwykłego duetu zebrała się niewielka grupka gapiów. Ninja nie zrażał się jednak tym faktem, podczas gdy pies praktycznie tego nie dostrzegał. Obaj "przeciwnicy" wili się i prężyli, znosząc nagłe zmiany kierunku, jednocześnie prowadząc coś na zasadzie szachów. Szarfa zwoju poruszała się niczym echo motoryki rekina, miała więc opóźnienie i ów musiał myśleć na dużo do przodu. Asuka nie pozostawał dłużny, więc trwało to dobre 10 minut. W ciągu tego czasu zdążył nabić sobie guza, dostać własnym zwojem z liścia a nawet poderwać niechcący rąbek kimona jednej z kibicujących kobiet zamaszystym ruchem wstęgi. Jak łatwo się domyślić, duet egzotyczny zyskał sobie kilku fanów (szczególnie część z podnoszeniem brzegu kimona) i gdy ostatecznie Koharō dopiął swego, porywając zwierze w objęcia wielkiego zwoju i przerabiając je na mumię Sfinksa, rozległy się nawet oklaski i jeden czy dwa entuzjastyczne gwizdy. Nie spodziewano się tu dziś takiej atrakcji, to pewne.

- Wygląda na to, że teraz jesteś mój - oznajmił Asuce, odpowiedzią na co były jedynie rzadkie, nieporadne wierzgnięcia. Białowłosy zarzucił sobie psa na ramię i kłaniając się publiczności, opuścił teren eventowy, ponownie kierując się na dach. Kiedy już pozbierał wszystkie swoje rzeczy, spojrzał na psie zawiniątko.
- Dobrze się bawisz? - rozległo się, nieco przytłumione mruknięcie. Koharō uśmiechnął się pod nosem - było wiedzą powszechnie znaną wśród wielbicieli psów, że zwierzęta owe nie postrzegają tylnej połowy swojego ciała, używając jej całkowicie odruchowo. Głos Asuki zawierał w sobie nutkę groźby nawet, jednak nieświadome i niewidzące się zwierze zdradzał merdający mimo niewygód ogon. To musiała być jedna z tych grzesznych uciech, do aprobowania których obrońca Ayanami na pewno by się nie przyznał.
- Przednio - wyznał szczerze i po chwili namysłu odsłonił akurat tyle psa, by mumia zyskała nos. Awansem na wierzch wyjechał też język, ponieważ język psa wciśnie się wszędzie - Wąchaj, lecimy do tamtych. Sprawdzimy, czy twoja pani nie dała się zjeść czemuś po drodze do basenu.
     Minutę później brwi Inuzuki wykonały dość karkołomną ewolucję, gdy Seki pojawił się jak gdyby nigdy nic w skrzydle łaźniowym, jedną dłoń trzymając na wysokości głowy.
- Jedna paczka, sierściuch duszony w sosie własnym, zapakowany na wynos, raz! Paczka, daj głos.
Poluzowane zwoje rozszerzyły się akurat na tyle, by Sfinks wyszczerzył zęby w stanie bezbrzeżnego szczęścia, jak to tylko one potrafią. Składał się z kilometra srajtaśmy, nosa i wyszczerzonego uśmiechu ze zwisającym językiem.
- Bonkers.

Ostatnio edytowany przez Ichuza (2017-07-09 16:57:24)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#86 2017-07-06 19:48:47

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Faktycznie ilość informacji, która była do spamiętania była zatrważająca. Mimo wszystko starałam się chłonąć wszystko jak gąbka - w końcu miałam odpowiednią motywację. Kiwałam głową i marszczyłam brwi, zważając na każde słowo.
- Czym są ogoniaste bestię? Gdzieś mi dzwoni, ale nie wiem, w którym kościele. Dlaczego akurat o coś takiego stoczyła się tak zawzięta walka?
     Sama wojna jako tako mnie nie interesowała. Też gdzieś mi się ten konflikt obił o uszy, ale sam w sobie nie był dla mnie ważnym faktem. Zdałam sobie jednak sprawę, że mój towarzysz prawdopodobnie brał w niej udział i zapewne stamtąd pochodzi dużo blizn, które dane było mi zobaczyć. Więcej jego ciała jednak nie lustrowałam, nie chciałam się onieśmielać. Wystarczyło, że uparcie wbijałam wzrok w jego oczy.
- A zatem Daimyo nie mieszają się do konfliktów między klanami? Ale przecież te konflikty mają miejsce na ich ziemiach, mogą w nich brać udział cywile. Oboje przecież doskonale wiemy jak niszczycielskie potrafią być techniki ninja. Jeśli giną ludzie to chyba ich protektor i władca powinien udzielać niezbędnej pomocy, a także powziąć odpowiednie środki na utemperowanie swoich krnąbrnych mieszkańców. Poza tym z drugiej strony też powinno mu zależeć na utrzymaniu dobrych stosunków z nimi gdyż podczas konfliktów zbrojnych są bronią ogromnego kalibru. Mam rację? Jak to wygląda?
     Nagle odwróciłam głowę w drugą stronę. Poczułam zbliżający się znajomy zapach. A raczej dwa zapachy. Nim jeszcze Koharo z Asuką pojawili się na horyzoncie zerwałam się w wodzie i podbiegłam do drugiego brzegu źródła, stojąc i opierając się o niego dłońmi. Woda sięgała mi teraz do połowy uda, a z racji tego, że stałam na palcach ręcznik podwinął mi się delikatnie do góry, ukazując zarys dolnej części pośladków. Na widok dwójki przyjaciół zamachałam ręką, jednak szybko ją opuściłam, widząc w jakim stanie znajduje się Asuka.
- Co mu zrobiłeś? - powiedziałam z wyrzutem, jednak nie mogąc ukryć rozbawienia.
     Sam widok psa, który ze szczęścia wywalił jęzor na wierzch, a spod tony papieru wystawał jedynie fragment jego pyska wywołał u mnie napad śmiechu. Śmiechu głośnego, perlistego. Takiego, jakiego z moich ust już dawno nie było słychać. Nie wiedząc, czemu poczułam się znów niesamowicie beztrosko. Wyciągnęłam rękę i złapałam Koharo za koniec koszuli, mocząc ją przy tym nieco i pociągnęłam w dół, żeby kucnął. Teraz jak już mogłam dosięgnąć psa rozdarłam papier z reszty jego pyska. Spojrzałam mu w oczy i uniosłam brwi w geście rozbawienia.
- Może już powinnam cię tak zostawić?
- Na czym byś wtedy jeździła?
- Hmm... To dość przekonujący argument. Nie wiem, czy wybrać własne lenistwo, czy święty spokój.
      Spojrzał na mnie wzrokiem udającym obrażenie po czym zaczął się wić dość energicznie w srajtaśmowej trumnie, próbując się z niej wydostać. Niemniej wyglądało na to, że bez pomocy osoby trzeciej się nie obędzie. Uniosłam ręce do góry w geście wyrażającym fakt, iż nie miałam zamiaru robić absolutnie nic w kierunku jego uwolnienia, zaś jego błagalny wzrok skierował się w stronę Koharo.
- Wiem, ze było śmiesznie i w ogóle... Ale no... Mógłbyś...?

Offline

 

#87 2017-07-06 20:39:54

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Westchnąłem, opierając ręce wygodnie o krawędź ścianki źródła. Uniosłem głowę ku górze dziwiąc się, że Ayanami nie słyszała nigdy jednej z najbardziej znanej historii jaką ten świat ze sobą niesie. Właściwie była to bardziej legenda, którą za dzieciaka uwielbiałem czytać i wysłuchiwać opowieści na jej temat lecz z wiekiem im więcej przeżywałem tym większe odnosiłem wrażenie, że cała te opowiastka jednak ma w sobie więcej niż ziarnko prawdy. Nie odciągając uwagi od nieboskłonu kontynuowałem.
        - Żeby wyjaśnić Ci czym są Demony, muszę najpierw opowiedzieć Ci pewną legendą o powstaniu świata . Jest wiele teorii i historii na temat stworzenia samego świata w sobie ale każde zlepiają się później w tym samym punkcie. Mówią, że na świat zszedł Bóg, zwany Rikudou Senninem albo Mędrcem Sześciu ścieżek. Miał on kontrolę nad bestią zwaną Juubi, gigantycznym stworzeniem, którego rozmiary przewyższały najwyższe drzewa. Bestia ta posiadała dziesięć ogonów. Pewnego dnia Juubi wyrwał się z objęć mędrca i chciał podbić świat ale ten nie pozwolił mu, dzieląc jego energię na dziewięć części. Tak powstały Ogoniaste Bestie zwane Bijuu. Jest ich dziewięć i każdy kolejno od najsłabszego do najsilniejszego posiada coraz więcej ogonów. Od jednego do dziewięciu. Pomyśleć, że ten który siał spustoszenie był tym najsłabszym o ile ta legenda faktycznie ma pokrycie z tą bestią. W każdym razie są to stworzenia o praktycznie nieskończonej ilości chakry, która przytłumia człowieka od samego bycia w pobliżu stworzenia. Nie sadzę by ktoś na tym świecie dał radę w pojedynkę pokonać bestię, chociaż mój klan ma pewne predyspozycji względem tych bestii.
        Przerwałem by dać dziewczynie przetrawić wiedzę. Ta jednak zasypywała mnie pytaniami. Najwidoczniej jestem pierwszą osobą, która ma jakikolwiek zasób informacji, mogący nakarmić jej głód. Zresztą nie można się jej dziwić. Jest niewiele młodsza ode mnie a praktycznie ma zerowe pojęcie o tym co się dzieje dookoła. Z jednej strony to smutne z drugiej daje jej szansę na spojrzenie we własnym zakresie. Jej pogląd nie jest splamiony żadną propagandą a jest na tyle dorosła by móc wypracować sobie swoje własne spojrzenie. Musiałem jednak ją naprostować w ostatniej kwestii.
         - Ty mówisz jak Daimyo powinien się zachowywać ja zaś mówię jak większość z nich się zachowuje faktycznie. Owszem, Daimyo powinien wspierać , które są pod jego patronatem ale tak jest rzadko. My Uchiha przeżyliśmy rzeź. Nasza wioska została oblężona a później zrównana z ziemią i okazało się, że to przez rozkaz samego Daimyo, choć tu trochę uproszczałem sytuację. W każdym razie zrobili to ze strachu przed nami i woleli wytępić Uchiha zanim wejdziemy na szczyt. Ostatecznie udało się jako tako dogadać. Jeżeli chodzi o Daimyo Ognia a właściwie chyba byłego Daimyo. Był tyranem a wszyscy słuchali go tylko dlatego, że bali się go i jego wpływów. O pozostałych wiem niewiele po za tym że Daimyo Wody raczej ma się dobrze w układach z samotnikami. W każdym razie Ci lordowie robią co im się żywnie podoba byle by mieć z tego zysk.
        Chwilę po mojej wypowiedzi dostrzegłem jak pojawiają się Koharo wraz z Asuką. Ayanami rzuciła się w ich kierunku w radosnym szale. Gdzieś głęboko we mnie pojawił się lekki uśmiech, który jednak nie wypłynął na twarz. Spoglądałem na nich dziwiąc się a jednocześnie zazdroszcząc, że potrafią być tacy beztroscy i radośni gdy nie tak dawno stracili towarzysza. Czuć było od nich wolę walki i taką życiową radość ale to może im nie wystarczyć. Teraz byłem już pewien, że wyzwę ich na pojedynek po wyjściu ze źródeł. Wszyscy na mnie jednego. Muszę zobaczyć na co ich stać.

Offline

 

#88 2017-07-06 21:24:07

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Odwróciłam rozbawiony wzrok od Koharo i Asuki po czym wróciłam na swoje miejsce obok Yocharu. Tamta dwójka podjęła dość zabawną walkę z masą zwojów okalających psa, a ja nieco spoważniałam. Wbiłam wzrok w czarnowłosego i lustrowałam go uważnie. A zatem był człowiekiem, który przeżył rzeź swojego klanu. Prawdopodobnie na jego oczach mordowano jego przyjaciół, rodzinę. Przygryzłam wargę i odwróciłam wzrok wbijając spojrzenie w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. To wszystko poniekąd tłumaczyło zachowanie Uchihy. Był zamknięty w sobie, wycofany i wyniosły. Prawdopodobnie większość ciepłych uczuć, jakie miał w sobie wygasła w tamtym momencie. Był bezpośrednio ofiarą czasów i systemu w jakich przyszło nam żyć. Powinnam w tym momencie wstać i wybrać się do moich przybranych rodziców i podziękować im za dzieciństwo, które mi podarowali. Swoją drogą tak czy siak powinnam ich odwiedzić.
- Asuka opowiadał mi, że moi rodzice też zginęli w walce za swój klan. Nigdy jednak nie wdawał się w szczegóły - zniżyłam nieco ton, żeby ten mnie nie dosłyszał - Właściwie jemu zawdzięczam fakt, że jestem teraz jaka jestem. Zabrał mnie jak jeszcze byłam malutka z dala od ninja i ich spraw do małej wioski, gdzie byłam wychowana właśnie w tej kompletnej nieświadomości, którą masz okazję teraz podziwiać - puściłam mu oczko - Ale przeznaczenie jest chyba nieuniknione bo i tak skończyłam tutaj. Czasem chciałabym to wszystko rzucić i wrócić na wieś, jednak zdaje mi się, że mam jeszcze parę ważnych rzeczy do zrobienia. W każdym razie... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co musiałeś przejść i jak ciebie z kolei przeznaczenie poprowadziło do punktu, w którym jesteś. Doświadczenia i te trudne i te sielankowe kreują to kim jesteśmy. W twoim przypadku bardzo wiele to tłumaczy. Jednak... Nie możemy pozwolić by to wszystko nas definiowało. Trzeba żyć nie przez coś, a pomimo czegoś... - odwróciłam głowę z powrotem w jego stronę z pogodnym wyrazem twarzy po czym niespodziewanie, nie wiedząc nawet czemu zmierzwiłam mu włosy, uśmiechając się - Miło byłoby raz po raz zobaczyć uśmiech na twojej buzi, Uchiha Yocharu.

Offline

 

#89 2017-07-06 21:59:50

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


         Z jakiegoś powodu Ayanami czuła się dosyć swobodnie przy mnie. To było dość zaskakujące nawet biorąc pod uwagę, że od jakiegoś czasu podróżujemy ze sobą wszyscy. Właściwie nie trwało to szczególnie długo ale zauważyłem, że pomiędzy ekipą zrodziła się niewielka więź, która pod wpływem wspólnego celu zaplotła się nieco mocniej. Ze mną było ciężko, raczej wolno przestawiałem się na tryb koleżeństwa o ile jeszcze taki istniał gdzieś we mnie. Byłem typem osoby podróżującej samotnie i radzącej sobie po swojemu ze wszystkim. Oczywiście to nie zawsze było dobre ale jakoś uchodziłem z życiem. Nieoczekiwanie poczułem dłoń Ayanami. Może to nie było tak do końca zaskoczeniem, bo byłem w stanie zauważyć to i zatrzymać, jednak nie zatrzymałem. Moja normalna reakcja nie pozwoliłaby tknąć mnie samego ale w tym wypadku nie było to żadne zagrożenie. Zerknąłem ponownie z ukradkiem ale niestety uśmiech na twarzy się nie pojawił. Nie był to ten moment, w którym mógłbym sobie na to pozwolić. Patrzyłem to na Ayanami to na cichą póki co Azake oraz Koharo. Każde z nich miało cel do osiągnięcia a ja obawiałem się, że śmierć w walce może odciąć ich od tego. Nie wiedząc ponownie czemu przejmował się ich losem. Może dlatego, że byli teraz sojusznikami o dużym potencjale? Zagwozdka.
         - I ja momentami wolałbym wrócić do czasów sprzed ponad dekady. Gdy wioska dobrze prosperowała, gdy mój rodzinny dom stał na uboczu przy placu treningowym, gdy moi rodzice żyli, gdy mój brat żył i gdy wiedziałem gdzie znajduje się moja siostra. Jednak to są chęci, które tlą się gdzieś z tyłu głowy bo przez rzeczy, które widziałem straciłem część samego siebie. Być może dlatego jestem taki jak widzisz. Przeszedłem tą przemianę po śmierci brata i z każdym dniem nasilała się dochodząc do tego momentu gdy moje usta prawie zapomniały jak to jest uśmiechnąć się. Rzadko odczuwam radość. Mimo, iż stoczyłem masę walk to żadna z nich mnie nie cieszyła, każda była walką o przetrwanie, chociaż nadal nie wiem do czego tak naprawdę dążę.
         Rozpłynąłem się nieco w swej wypowiedzi ale mój ton wypowiadanych słów nie był ani grama smutny. Mówiłem to tak jakbym opowiadał o kamieniach rozrzuconych po górach albo o kunaiu wbitym w drzewo. Zwykle słowa, wyparły cały wydźwięk treści. Postanowiłem jednak w końcu poruszyć pewien temat, który być odmieni życie dziewczyny.
        - Czy Twój psi towarzysz na pewno powiedział Ci wszystko o twojej przeszłości? Niestety nie rozumiem jego słów, choć widzę że Koharo również posiada te zdolność co Ty, chociaż ta chyba jest wrodzona w Twoim przypadku. Być może Twoi prawdziwi rodzice żyją a przynajmniej jedno z nich - ojciec. Jeżeli moje podejrzenia, a są oparte o dość silną informację, się sprawdzą to możesz się poniekąd czuć w Ronin jak w domu.

Offline

 

#90 2017-07-07 01:32:47

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Nie wiedziała czemu, ale wyraźnie poczuła jak spinają jej się mięśnie pleców gdy zbliżał się do nich rekini shinobi i uczucie to nie zniknęło aż do samego celu ich podróży - burdelu. Z cichym westchnieniem niechętnego zachwytu przyjrzała się
budynkowi podziwiając bogato zdobione ornamentami ściany i dach, na który to postanowił się wybrać Koharō. Kwitując jego płynny skok na szczyt budynku krótkim:
- Okeeej... - jednak gdy po chwili Asuka wykonał podobną sztuczkę brakło jej nawet westchnienia. Ruszyła za pozostałymi do środka, ale woń i hałas, które ją uderzyły sprawiały, że niemalże odwróciła się na pięcie by uciec jak najdalej. Może były to kadzidła, które matka paliła przez cały czas, albo woń alkoholu, który tak często czuła od ojca. Zatrzymały ją spojrzenia obcych ludzi, które sprawiły, że nie mogła się cofnąć. Nie kiedy patrzyli.
     Udała się za Yocharu do stolika, jednak podobnie jak Ayanami odbierała negatywnie miejsce, w którym przyszło im czekać. Między łopatkami zaczęła odczuwać ból od nieustannie utrzymywanej wyprostowanej pozycji i była wdzięczna Wilczycy, że to ona pierwsza zaczęła dopytywać o pozostały czas oczekiwania. Domyślała się, że Psią Dziewczynę dobija zapach miejsca, ją natomiast dobijali ludzie. Śmiechy, brzdęki naczyń i gwar rozmów. To samo od czego z trudem abstrahowała na Igrzyskach, tu było o wiele gorsze do zniesienia z powodu przestrzeni, która była o wiele mniejsza. Himitsu czuła się w potrzasku.
     Tylko wychowanie powstrzymało ją od gwałtownego zerwania się z miejsca i puszczenia biegiem gdy znów pojawiła się witająca ich poprzednio gejsha. W rzeczywistości wstała jako ostatnia czując jak kropelki nerwowego potu spływają pod tank topem wzdłuż jej kręgosłupa. Dopiero w dalszej części budynku, gdzie było mniej osób zaczęła czuć mniejszy ucisk w piersi, a jej oddech stawał się powoli spokojniejszy. Czuła się jak cień podążając cały czas za innymi, ale tak wyszło, że do szatani również weszła za Ayanami.
     Miejsce wyglądało inaczej niż sobie wyobrażała, bowiem w jej głowie szatnia miała wygląd tej w Akademii. Jednak widząc szafki z zatkniętymi kluczykami domyśliła się panujących zasad i zdejmując odzienie do majtek owinęła się szybko ręcznikiem i znów za Inuzuką podążyła do źródeł, nie kryjąc uśmiechu satysfakcji, że została przez nią tak długo nie zauważona.
     Już od drzwi czuła rozchodzące się po ciele przyjemne ciepło, jednak gdy zanurzyła stopy w źródle okazało się ono dla niej zbyt gorące. Przycupnęła na kamieniu przy brzegu starając przyzwyczaić się do panującej temperatury i stopniowo rozgrzewać ciało, mocząc same stopy a dopiero po kilku minutach decydując się na dalsze zanurzenie. "Problemy z krążeniem obwodowym" jak to nazwał lekarz. O wiele szybciej traciła ciepło niż była w stanie je sama wygenerować w dystalnych częściach ciała. Odczuwając lekki ból od gorąca zanurzyła się nastawiając jednocześnie uszu na słowa Ayanami. Zamknęła oczy by nie sprawiać wrażenia, że celowo się przysłuchuje i... zaczęła słuchać.
     Uchyliła nieco usta by wspomóc termoregulację organizmu, gdy ciepło zaczęło rozchodzić się po jej ciele. Pierwsze uczucie, choć bolesne, dało relaks, teraz zaczynało być męczące. Dopiero słowa Yocharu w odpowiedzi na pytanie Wilczycy odwróciły jej uwagę wystarczająco by wytrzymała w gorącej wodzie kilka chwil więcej. Uniosła nawet jedną powiekę by zerknąć na towarzyszkę, gdy ta zażartowała i uśmiechnęła się odsłaniając jeden z kłów w odpowiedzi. Zaczynała naprawdę lubić Psią Dziewczynę. Zwłaszcza, że ta zadawała te same pytania, które i ją nurtowały. Wyłoniła się nieco z wody, by oprzeć łokcie o brzeg i z zadowoleniem słuchać dalej, teraz jednak już bez skrępowania patrząc na mówiącego Yocharu. Wojna w Yu no Kuni i Ogoniasta Bestia. Brzmiało jak tytuł książki jaką by chętnie przeczytała. W myślach coraz bardziej merdała ogonem z zadowolenia, na zewnątrz jednak jej zaróżowiona twarz zdradzała jedynie zainteresowania toczącą się rozmową.
     Jednakże choć tematy toczyły się w coraz bardziej interesującym ją kierunku to panująca w źródłach temperatura zaczęła przerastać jej zdolności adaptacyjne. Mrucząc ciche:
- Zaraz wracam...- wydostała się na brzeg i dalej do przebieralni. Jej blada zazwyczaj skóra zaróżowiona teraz jak u świnki Piggy mogłaby razić oczy z daleka. Czując lekkie zawroty głowy przywdziała jedno z oferowanych kimon i wyszła na korytarz, gdzie niemalże od razu musiała uskoczyć przed zataczającym się starszym panem z wyższych sfer. Choć podtrzymywany był sprawnie przez dwie gejsze to i tak starczyło mu siły by i w jej stronę wyciągnąć łapsko. Pokazując właściwy gest w stronę jegomościa, gdy ten się oddalał zastanowiła się co w zasadzie powinna teraz zrobić. W gorących źródłach będzie ją męczyć temperatura, a do przedsionka sama nie wróci. Rozkład budynku również nie był jej znany, więc...
*Szussz..!* tak zabrzmiała otwierana okiennica po jej prawej stronie. Odprowadziła wzrokiem gejshę, która to uczyniła i podeszła do okna, od razu czując jak chłód wieczora koi jej rozgrzaną skórę. Myśl, która ją po chwili naszła była krótka: dach jest na górze. Wyjrzała przez okno i przyjrzała się ornamentom i szczegółowo zdobionemu dachowi. Byłoby szkoda gdyby coś się uszkodziło...
Rozejrzała się prawo-lewo, a gdy korytarz okazał się pusty wdrapała się najpierw na parapet, potem na framugę i stopniowo zaczęła wspinać się coraz wyżej. Zdawała sobie sprawę, że jeśli chciała unikać Koharō to to co robi jest najgorszym możliwym wyborem, jednak to on miał w tej chwili najlepszy prawdopodobnie punkt widokowy na Ronin, a poza tym tam nie groziło jej ugotowanie żywcem... Starając się panować nad oddechem robiła nieco dłuższe przystanki pomiędzy piętrami, a gdy wdrapała się na krawędź dachu poczuła jak wiatr uderza w jej twarz.
"Nawietrzna." pomyślała wyglądając znad krawędzi na Asukę, którego nigdzie nie dostrzegła tak jak nigdzie nie widziała Sekiego. Odczekała chwilę, a gdy po pięciu oddechach nic się nie zmieniło weszła na dach i tym razem wiatr dotkliwiej schłodził jej wciąż wilgotne ciało. Trzęsąc się lekko z zimna rozejrzała dookoła i z jednej strony dachu dostrzegła trwające do jakiegoś występu przygotowania a z drugiej Asukę i rekiniego shinobi wymachującego z jakiegoś powodu dwiema wstęgami zwojów. Czując jak wiatr coraz dotkliwiej ją mrozi (wpadła bowiem ze skrajności w skrajność), przywarła do nagrzanego od środka dachu i przyglądała się dalszym poczynaniom Białowłosego, które przypominały pokaz gimnastyki artystycznej z psem i rekinem w rolach głównych. Choć usta same wykrzywiały się do uśmiechu, to sama Azake nie wiedziała co ma myśleć o tym co widzi. Wygłupy? Tresura to przecież nie mogła być, skoro pies należał (?) do Inuzuki. Może forma zabawy? Dotrwała do końca przedstawienia drżąc coraz silniej zimna i może dzięki temu nie było jej już na dachu, gdy powrócił na niego Koharō.
     Rozcierając ramiona, uda i wszystko co była w stanie sięgnąć rękoma znów znalazła się w szatni zagrzewając ciało. Teraz gdy była tak mocno zmarznięta za nic nie da rady wejść z powrotem do gorących źródeł. Musi chwilę odtajać.

Offline

 

#91 2017-07-07 17:58:53

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Słuchając Yocharu poczułam delikatne ukłucie smutku. Zastanawiałam się, co takiego ten człowiek musiał przejść, żeby wyzuło go z emocji do cna. Opowiadał o swoich dobrych, starych wspomnieniach bez cienia żalu, czy tęsknoty. Ot, tak po prostu. Jakby relacjonował mi dziś pogodę. Przygryzłam wargę, przyglądając mu się uważnym wzrokiem. Chciałabym kiedyś usłyszeć tę historię. Nie dziś, może kiedyś. Jego osoba stała się dla mnie jakby symbolem obecnych mechanizmów rządzących światem. Wyobrażałam go sobie jako małego dzieciaczka biegającego z licznym rodzeństwem w beztrosce, śmiejącego się szczerze, nieskalanego jeszcze żadnym złem. Przed oczami widziałam powoli ewolucję w osobę, która siedziała teraz obok mnie. Miałam ochotę położyć dłoń na jego ramieniu i powiedzieć, że kiedyś jeszcze może tak być. Zdałam sobie jednak sprawę z bezsensu i niezręczności takiego działania. W obecnej sytuacji mógłby uznać mnie za wariatkę, która nic nie potrafi zrozumieć. Uniosłam kącik ust do góry i spojrzałam na dalsze zmagania Koharo i Asuki, odwracając wzrok od swojego rozmówcy. Przeczesałam palcami mokre włosy odgarniając je nieco do tyłu i poprawiłam ręcznik, który zawiązany był nad moim biustem. Chciałam powiedzieć jeszcze coś nostalgicznego, rozpamiętującego czasu swojej niewinności jednak kolejne słowa, które wyszły z ust Yocharu sprawiły, że krew kompletnie odpłynęła mi z twarzy, a mina zrzedła. Przez chwilę wpatrywałam się w niego z rozdziawioną gębą po czym pokręciłam gwałtownie głową. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że Asuka w tym samym czasie zastygł w bezruchu i wbijał we mnie przerażone spojrzenie.
- Niemożliwe... - wymamrotałam bardziej do siebie niż do Yocharu - Przecież Asuka należał do mojego ojca... Wiedziałby, gdyby jeszcze żył... Prawda? - zerknęłam na psa - Czy przeżył? Może jakimś cudem przeżył walkę i uciekł tutaj? - przeniosłam wzrok z powrotem na Yocharu - Spotkałeś go? Opowiadał ci o mnie? Skąd wiesz to wszystko? Ukrywa się? Może też chciał uciec od organizacji? Może wiedział co knują? A-ale jak? Przecież nie mógł. To było dwadzieścia lat temu. Był szpiegiem może? Może zechce nam pomóc? N-nie przecież to niemożliwe. Przecież mnie nie znasz. Skąd możesz wiedzieć, że to o mnie chodzi? Jeśli mój ojciec żyje to przecież nie wiedziałby nawet jak wyglądam - słowa wylatywały z moich ust bez żadnego ładu i składu.
- Twój ojciec nie żyje - przerwał mi nagle Asuka - Reszta to są tylko domysły. Niekoniecznie zgodne z prawdą.
      Spojrzałam na niego pytająco i zerwałam się z wody, trzymając kurczowo ręcznik. Nagle na mojej twarzy zawitało bardzo wiele emocji. Złość, oburzenie, zaskoczenie, niedowierzanie...
- Wyjaśnij - powiedziałam krótko, co mogło się zarówno odnosić do psa jak i do Yocharu, ten pierwszy jednak tylko obrócił łeb w drugą stronę.

Offline

 

#92 2017-07-09 14:54:26

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

- Służę.
Białowłosy bez ociągania zabrał się za odwijanie psa z pakunku, kiedy stało się oczywiste, że zamiar rozerwania zwojów przez Inuzukę spalił na panewce. Koharō zwrócił na to uwagę już wcześniej, ale jakimś sposobem używanie nauczonej chwilę temu techniki czyniło z papieru jakąś szaloną hybrydę celulozy i chakry, odporną na manipulację w wykonaniu kogokolwiek innego, niż człowiek, który ową chakrę zaaplikował. Tymczasem kilka ruchów, całkiem oszczędnych, wystarczyło, by rozdwojony wielki zwój opadł na ziemię wokół Asuki jak kiecka po studniówce. Kilka uderzeń serca później, pergaminy kształtnie i posłusznie owinęły się wokół broni Wyrzutka, zgodnie z jej konstrukcją.
- Nunoshibari najprawdopodobniej jest w stanie pojmać kogokolwiek, komu dam radę je założyć. Coś mi mówi, że może się to okazać za jakiś czas dość przydatne... A tym razem przydały się do zapakowania ci prezentu. Przepraszam, nie byłem ostatnio sobą.
     Kiedy rozmowa między Yocharu i Ayanami dotarła do czasu teraźniejszego, przyszywany Hyuuga zmarszczył czoło i zapatrzył się w pustkę gdzieś przed sobą, słuchając uważnie. Nie miał pojęcia, skąd Uchiha czerpie informacje, ale niezależnie od źródła potwierdzały i jego własne odczucia. Coś między Asuką i jego panią nie zostało dopowiedziane. Wychodziło, że nadciągał moment odkryć. Nie chcąc przesadnie ingerować w delikatną sytuację, Koharō usunął się na moment z widoku, by skorzystać i dołączyć do kąpiących się. Wiedział, że mógłby uczestniczyć w rozmowie z racji swojego nowo nabytego talentu. Gdy wrócił po kilku minutach jego ciało wieńczył zaledwie ręcznik. No, i oczywiście niewielka warstwa mgły, naturalnej, charakterystycznej dla takich warunków. Przestąpił granicę brodziku i zanurzył się do kolan w 37 stopniach relaksu. Dziwne uczucie - na dworze -2, temperatura wody 37, a jego ciało i tak dawało mu jeszcze inne odczyty. Nie mogło to dziwić, w jego systemie nerwowym nastąpiła niemała rewolucja. Wodę odczuwał aż aż, podczas gdy chłód otoczenia nie sprawiał mu większej różnicy.
     Z głębokim westchnieniem oparł się plecami o ścianę basenu i opadł na tyle, by wygodniej rozłożyć ramiona na jego brzegu. Czuł się trochę jak homar w trakcie gotowania i po 2 Red Bullach, jakby energia cieplna przyśpieszała jego parametry życiowe.
- Częściowa ektotermia... o ja cię... - mruknął do siebie i zamknął oczy.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-07-09 23:30:18)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#93 2017-07-09 20:11:46

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Uchyliła drzwi do źródła gdzie liczba przebywających osób powiększyła się o rekiniego shinobi i zmumifikowanego psa. Przekrzywiła lekko głowę nie mogąc powstrzymać rozbawionego uśmiechu widząc jak wystający język i ogon usiłują komunikować się ze swoją panią, która nijak nie radziła sobie z masą papieru jaki owijał jej psa. Zawahała się, bowiem chciała iść pomóc, ale tak bliska obecność białowłosego w tym miejscu ją odstraszała. W terenie i na statku tego nie czuła, może dlatego, że był wtedy skołowaciały, a może z innego powodu.
     Pozostała w ukryciu obserwując jak zaledwie kilka ruchów wystarczyło aby zwoje opadły na ziemię uwalniając czworonoga z papierowego więzienia, a po kilku następnych chwilach wyrzutek już je miał zwinięte i gotowe do ponownego użycia. Konstrukcja wyglądała na niezwykle przemyślaną i praktyczną, choć to co widziała z dachu bardziej jej przypominało taniec z szarfami niż rzeczywistą walkę...
- Nunoshibari... - powtórzyła szeptem, tak samo jak w trakcie zawodów powtarzała nazwę innej techniki jakiej użył białowłosy. Po raz kolejny uświadomiła sobie fakt jak niezwykłe ma szczęście w całej tej niekorzystnej dla jej klanu sytuacji. Nie dość, że mogła oddalić się od miejsca, które niebawem ogarnie wojna domowa to jeszcze natrafiła na osoby, od których mogła się naprawdę dużo nauczyć.
     Opuściła szatnię trzy oddechy po tym jak Koharō zniknął w tej drugiej. Jej ciekawość znów okazała się silniejsza, nie mogła przepuścić takiej możliwości nauki. Jeszcze jak rozgrzewała się w szatni wykorzystywała ogólnie panującą ciszę i słuchała zza półotwartych drzwi pytań Ayanami, które nie miały końca tak samo jak cierpliwość Yocharu, który przekazywał wiedzę niemalże jak jeden z nauczycieli w Akademii. Z przyjemnością słuchała jego słów, które teraz były jednak bardziej skierowane do Inuzuki. Czy to dlatego białowłosy się ulotnił? Rozmowa stawała się zbyt osobista? Trudno, zwyczajnie przestanie słuchać jeśli okaże się to prawdą, albo poczeka aż sami ją wyproszą. Nie mogła wiedzieć jak potoczy się rozmowa pod jej nieobecność. Dając po cichu znać, że wróciła znalazła miejsce, które dawało jej możliwość obserwowania zarówno osób w źródle jak i drzwi do szatni (jeden ze stałych żartów jej brata polegał na straszeniu jej w trakcie kąpieli), po czym znów spróbowała się zrelaksować.
- Powinni tu puszczać jakąś muzykę... - mruknęła bardziej do siebie niż do innych, kierując wzrok na wchodzącego z powrotem rekiniego chło.. faceta. Gęsta para wodna sprawiła, że chyba jej w pierwszej chwili nie zauważył, ale siedział teraz niemalże na wprost niej. Powstrzymując się od nerwowego zerknięcia w stronę Yocharu spróbowała rozluźnić mięśnie ramion, które znów odruchowo się spięły. Gorąca woda skutecznie jej w tym pomogła i po chwili nieco rozchwianym głosem spytała siląc się na ironiczny uśmiech
- I jak tam Rybko? Lepiej się czujesz?

Ostatnio edytowany przez Himitsu "Azake" Hyuuga (2017-07-10 07:56:40)

Offline

 

#94 2017-07-10 17:30:50

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Zerknąłem na psa Ayanami, który coś szczekał w kierunku dziewczyny. Nie rozumiałem jego mowy ale wyraz twarzy zwierzęcia potrafił na tyle ukazywać emocję tak bardzo podobne do tych ludzkich, iż mogłem wyczytać że jest poniekąd zaintrygowany ale w głównej mierze stara się przekazać dziewczynie, że to niemożliwe. Warto zaznaczyć, iż sam pewności nie miałem ale to co dane mi było zobaczyć, stało się impulsem krzyczącym, że to nie może być tylko przypadek. Inuzuka zarzuciła, iż Asuka służył jej ojcu, który również pochodził z tego samego klanu. Moje myśli przez chwilę zmieszały się w chaosie słów przelatujących przez głowę, nie wiedząc czy faktycznie jest sens poruszać ten temat. Dziewczyna wymagała jednak wyjaśnień więc wypadałoby dokończyć to co mówić zacząłem. Zwróciłem uwagę, iż Azake oraz Koharo poniekąd przysłuchują się moim słowom a zwłaszcza teraz gdy dojdziemy do kulminacji. Rekin w tym czasie zdążył przebrać a raczej rozebrać się i dołączyć do nas do źródeł a ja kontynuowałem.
        - Po wojnie w Yu no Kuni zostałem ambasadorem pomiędzy moim klanem a Ronijczykami a raczej organizacją Wyrzuktów. Staliśmy po dwóch różnych stronach ale sytuacja nieco się zmieniła a Shinsaku wyciągnął w naszą stronę dłoń, przepraszając za krzywdy i proponując zadość uczynienie. Zwieńczeniem tego miała być moja oficjalna pomoc liderowi organizacji w okiełznaniu bijuu, którego zapieczętował we własnym ciele. Tak też się stało i za pomocą moich zdolności udało mi się wejść kontakt z umysłem Shinsaku by wspierać go w drodze do opanowania demona. W pewnym momencie jego umysł wytworzył pomieszczenie a na ścianach zawarte były obrazy a raczej coś na zasadzie fresków, rysunków. Szybko zorientowałem się, że są to wydarzenia z jego życia, wspomnienia ale też historię, które były z nim związane choć nie w jego dosłownej obecności. Ujrzałem na jednym z rysunków kobietę stojącą na przeciw Shinsaku. Niewątpliwie była to Inuzuka, bo łatwo rozpoznać po tatuażach na twarzy. Kolor jej włosów przypominał twój, choć wiele szczegółów nie było tam zawartych. Na następnym obrazie widziałem sporych rozmiarów psa, który stoi obok kobiety a ta trzyma w swych dłoniach małe dziecko. Obok narysowany był odchodzący Shinsaku, który być może nawet nie wiedział o narodzinach dziecka. To właściwie tyle. Niestety Nakayama wtedy zapadł w sen a bijuu wyrzucił mnie z jego umysłu więc nie mam pojęcia co potoczyło się dalej. Wiem, że nie jest pewnik ale moje przeczucie wręcz krzyczy, że nie mylę się w  tej kwestii. Twoim biologicznym ojcem zapewne jest nie kto inny jak Shinsaku Nakayama.
        Odwróciłem wzrok, ponownie spoglądając ku niebu. Ciężko było stwierdzić jak dziewczyna się teraz zachowa. Być może wybuchnie zaskoczona albo zacznie płakać jak opętana. Taki rzeczy sprawiają, że czasem robimy rzeczy niespodziewane. Nie pozostało mi nic innego jak poczekać na to co zrobi Ayanami i pozostali bo nie sądzę by przeszło to ich uwadze.

Offline

 

#95 2017-07-12 17:32:03

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     W momencie gdy Yocharu zaczął swoją opowieść zastygłam w bezruchu, nie drgnęłam jeszcze długo po tym jak go zakończył. Już nic nie miało dla mnie sensu, wszystko co było poukładane w mojej głowie nagle stanęło w chaosie. Informacje, które przekazał mogły zmienić moje spojrzenie zarówno na przeszłość jak i na przyszłość. A mogły nie mieć w ogóle. Nie miałam nawet pojęcia, czy cokolwiek z tego co mówi w ogóle ma coś wspólnego z prawdą. Niemniej reakcja Asuki była na tyle zastanawiająca, że wezbrały się we mnie wątpliwości. On sam jak ja trwał w bezruchu wlepiając we mnie mocno zaniepokojone spojrzenie. Zacisnęłam pięści, rozchyliłam usta, jednak szybko je zamknęłam, odwracając wzrok od czarnowłosego. To nie jemu powinnam zadawać pytania. Przeniosłam spojrzenie na Asukę i podniosłam się gwałtownie z wody. Przytrzymałam mokry ręcznik, który pewnie bez tego zabiegu po prostu by ze mnie spadł. Jednym susem wyskoczyłam ze źródła i złapałam psa za kark. On schylił łeb, a ja przeciągnęłam go w ten sposób kilkanaście metrów, by cała scena nie rozegrała się przy reszcie towarzystwa. Całe moje ciało pokryła gęsia skórka z racji temperatury, a ja miałam wrażenie, że kropelki wody znajdujące się jeszcze na mojej skórze zaczną zamarzać. Była to jednak ostatnia rzecz, którą w tym momencie się przejmowałam. Kucnęłam naprzeciw niego i objęłam kolana rękami.
- Powiedz mi prawdę, proszę - powiedziałam lekko zachrypniętym tonem.
     Asuka usiadł i obniżył łeb, by był na tym samym poziomie co moja głowa. Swoje spojrzenie wbił w moje oczy, a ja mogłam widzieć czające się w nim zwątpienie i rozdarcie. Nie odzywałam się. Cierpliwie czekałam aż on to zrobi. Bił się z myślami, lecz w końcu otworzył pysk.
- Twoja matka zanim poznała twojego ojca była z innym mężczyzną. Zbiegało się to w czasie na tyle, że ojcostwo pozostawało wątpliwe, szczególnie ze względu na to, że za nic nie przypominałaś Takenao. Zamiast tego patrzyło na nas spojrzenie bystrych, niebieskich oczu. Jednak kompletnie obcych... Mimo wszystko zaakceptował cię jak swoją, byłaś jeszcze maleństwem, może podobieństwa wyszłyby z czasem. Cóż... Mogę powiedzieć, że nie wyszły. Niemniej wciąż były to jedynie domysły. Jak się dowiedziałaś o swojej przynależności do klanu nie chciałem zrzucać ci na barki jeszcze tej informacji. Potem poszliśmy do Airando, gdzie nadstawiałem uszu trochę lepiej od ciebie. Tam słysząc znajome imię dowiedziałem się, że mężczyzna, z którym była twoja matka został liderem Wyrzutków. Organizacji, która do tej, w której siedzibie byliśmy... Nie była raczej przyjaźnie nastawiona. Gdybym wtedy ci powiedział jak byś zareagowała? No pewnie, że pobiegłabyś do Ronin no Kuni, gdzie nie wiadomo co mogłoby ci się stać. A potem... Potem już nie wiedziałem jak ci powiedzieć. Ani nie było ku temu okazji... - zawiesił głos na chwilę - Aya, tylko błagam nie zrób niczego głupiego.
     Wstałam. Na mojej twarzy malował się taki chłód jak jeszcze nigdy. Obdarzyłam go spojrzeniem mrożącym do szpiku kości. Nie miałam siły na niego nawet nakrzyczeć.
- Nie mam zamiaru. Moi rodzice znajdują się w tej chwili w Kazantou i mam nadzieję, że dobrze im się wiedzie. Żałuję, że nie trzymałam się tego od początku.
     Odwróciłam się na pięcie i bez słowa minęłam Koharo i Yocharu znajdujących się w źródle oraz Himitsu na wejściu do szatni. Asuka tymczasem został w tym samym miejscu, nie ruszając się ani na centymetr. Łeb miał zwieszony i nie wiedział, jak powinien się teraz zachować. Ja również nie miałam pojęcia co ze sobą teraz zrobić, jak przetrawić te informacje. Uchyliłam swoją szafkę i ujrzałam brudne, wcześniej zdjęte ciuchy. Nie wypadało ich teraz zakładać. Zdjęłam z siebie mokry ręcznik i sięgnęłam po świeży. Musiałam sobie skombinować ubranie. Może któraś z gejsz okaże się na tyle miła. Westchnęłam cicho i podeszłam do wyjścia, wychylając głowę zza drzwi. Akurat znów przechodziła gejsza, która wcześniej mnie zaczepiła.
- Momo? - powiedziałam cicho, przypominając sobie jej imię.
- Co jest, maleńka? - spytała, podchodząc do mnie z uśmieszkiem przyklejonym na usta - Postanowiłaś się jednak zabawić?
- Nieee... Nie wiem... Może. W tym momencie jednak nie mam czego na siebie włożyć i chciałam poprosić o przysługę.
- Hmm? Dla mnie możesz zostać nago.
- Aaaale wolałabym nieee - powiedziałam powoli, akcentując każde słowo - Byłabyś w stanie pożyczyć mi jakieś ubranie dopóki swojego nie wypiorę.
-Pewnie, poczekaj chwilę, piękna.
      Kiwnęłam głową i zamknęłam drzwi, opierając się plecami do ściany obok nich. Nie musiałam długo czekać na moją wybawczynie. Nie minęło kilka minut a ujrzałam w progu jej może odrobinę za mocno pomalowaną twarz. W dłoniach trzymała kolorowe kimono. Cóż, nie do końca mój gust ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Podała mi ubranie, a ja zrzuciłam z siebie ręcznik, stając przed nią nago. Jej dość lubieżne spojrzenie przyprawiało mnie o nieprzyjemne dreszcze, jednak sama bym sobie nie poradziła z założeniem na siebie czegoś tak skomplikowanego.
- Ja nie wiem, jak można na co dzień chować takie cycuszki pod takimi lumpami w jakich przyszłaś - rzekła, poprawiając mi dekolt.
- Na co dzień nie potrzebuję ich na widoku - mruknęłam nieco zażenowana - Dziękuję. Ile mam ci zapłacić?
- Na ten moment nic. Potrzeba ci czegoś jeszcze? - jej ton był zdecydowanie zbyt dwuznaczny.
- Póki co nie. Jeśli pojawi się taka konieczność z pewnością cię znajdę - wymusiłam uśmiech.
- Wiesz gdzie mnie szukać, kochanie - wzruszyła ramionami i wyszła.
      Ta pustka w głowie, którą teraz miałam... Musiałam ją utrzymać jak najdłużej. Poprawiłam kimono, jednak chowając nieco biust. Ono samo sięgało mi może do połowy uda więc tak czy siak pewnie ani męskie łapy ani spojrzenia mnie nie ominą. Trudno. Może też sobie zaszaleję i zrobię jakieś przypadkowe dziecko. Skrzywiłam się. Nie, nie, nie. Myśli gdzie indziej. Wyszłam zamaszystym ruchem z szatni i skierowałam swoje kroki do pomieszczenia, w którym byliśmy na początku. Może i nie mogłam tam wytrzymać, ale był alkohol. Stłumi on zarówno moje zmysły jak i uciszy umysł.
      Oczywiście po drodze paru tych bardziej pijanych wzięło mnie za gejsze, lecz nie odzywając się robiłam tylko zgrabne uniki. Swoje kroki kierowałam prosto do baru, przy którym usiadłam i zamówiłam kilka kieliszków, które wypiłam jeden po drugim, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. Nie wiedziałam, że napoje wyskokowe są tak paskudne. Oby chociaż zadziałały tak jak chciałam.
- Uuuu, kto to widział, żeby panienka tak piła!
      Usłyszałam męski głos z boku, który kompletnie zignorowałam. Jednak po chwili jegomość stał się bardziej natarczywy, przysuwając się i kładąc rękę na moim biodrze.
- Jeśli nie chcesz stracić tej ręki lepiej ją zabierz - powiedziałam zupełnie spokojnym tonem i spojrzałam na niego już zaczynającym się nieco mglić spojrzeniem.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-07-12 17:39:47)

Offline

 

#96 2017-07-12 19:45:03

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Sposób w jaki zachowała się dziewczyna był dla mnie aż nadto niespodziewany. Ulotniła się z ciepłej wody, nie pozostawiając po sobie słowa wytłumaczenia ale czy tak naprawdę było to potrzebne? Ruszyła w stronę swego psa, łapiąc za jego futro i przeciągając w zaciszne miejsce by poprowadzić ją w cztery oczy plus moje uszy, które jak zwykle wyłapywały to co chciałem. Nie musiałem tego jednak robić, bo dobrze można było się domyślić jak ta rozmowa się potoczy. Właściwie dla mnie był to bardziej monolog z racji nieznajomości psiego języka. Emocje Ayanami zdradziły jednak czego mogła się dowiedzieć a sam też miałem w tej sprawie swoje spojrzenie, które zapewne było bardzo trafne. Ciężko mi powiedzieć, że żal mi jej było ale za to świetnie pojmowałem czym jest szok dla młodego człowieka niewprawionego w ten pełen zagmatwanych spraw świat. Inuzuka oddaliła się od nas, zaś ja przyglądałem się w tej chwili Asuce, który nie ruszył się z miejsca odkąd niebiesko oka opuściła źródła. Nie mógł za nią pójść. Pozostawał wiec Koharo, Azake albo ja. Szybka analiza wyprowadziła mnie z rozmyśleń i doprowadziła do faktu, że tylko ja w tej chwili nadaje się by tam pójść. Westchnąłem cicho pod nosem i uniosłem swoje ciało, kierując się do szatni.
        - Zaraz wracam.
        Rzuciłem, chociaż nie wiem po co, skoro nie bywam człowiekiem, który tłumaczy się wszystkim z tego co ma robić. W każdym razie odłożyłem ręczniki, zwijając je równo na miejsce im przeznaczone. Wsunąłem swoje ubrania, które w przeciwieństwie do Ayanami były raczej w dobrym stanie. Będąc gotowy szybko namierzyłem młodocianą i powędrowałem ku niej. A więc postanowiła się odchamić przy alkoholu. Nie byłem miłośnikiem trunków z procentem aczkolwiek moje pierwsze upicie miało właśnie w tym miejscu, wiec nie zaszkodzi mi się dosiąść do Inuzuki. Niestety miejsce obok niej nie było wolne. Jeden z napalonych pijaczków już dobierał się do dziewczyny, nie wiedząc nawet jak wielki błąd popełnia zadzierając z ninja. Nie znałem jej możliwości ale raczej łatwo wpaść, że ktoś kto chociażby odrobinę posługuje się chakrą, położy jełopa który nawet nie wiem czym ona jest. Była jednak znacznie gorsza rzecz, która go mogła czekać. Stanąłem tuż za nim ze swoją beznamiętną miną, spoglądając jak facet zbliża swą dłoń.
        - Słyszysz? Won.
        Krótko i na temat podpiąłem się do słów Inuzuki, która pewnie nawet nie wiedziała kiedy podszedłem.

Ostatnio edytowany przez Yocharu (2017-07-12 19:47:43)

Offline

 

#97 2017-07-12 20:11:03

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Zamówiłam jeszcze jedną kolejkę przez chwilę ignorując dłoń na moim biodrze, jednak w momencie gdy zaczęła się przesuwać w stronę mojego pośladka zanim facet się obejrzał ściskałam jego nadgarstek z taką siłą, że jutro prawdopodobnie będzie miał siniaki w kształcie moich palców.
- Uuu, więc lubisz na ostro? - powiedział zeskakując ze swojego krzesła i przysuwając się do mnie jeszcze bliżej położył drugą rękę na mojej nodze.
      Spojrzałam na niego znudzonym wzrokiem, nawet nie chciało mi się wzdrygać choć jego dotyk mało nie przyprawiał mnie o wymioty. Był dość młody, jednak najwyraźniej życie musiało go dość srogo potraktować. Woń alkoholu pewnie towarzyszyła mu już permanentnie. Nie chciałam wszczynać bójki w takim miejscu, dlatego jedyne co zrobiłam w momencie gdy przesunął swoje dłonie w jeszcze bardziej intymne miejsce ścisnęłam jego nadgarstek tak, że można było usłyszeć chrupanie kości. Gdybym chciała mogłabym mu ją zmiażdżyć, skruszyć. W końcu potrafiłam rozłupać pień drzewa pięścią. Niemniej - tyle chyba powinno wystarczyć, żeby się odczepił. Mimo, że zazwyczaj przemoc nie sprawiała mi przyjemności teraz jakoś dziwnie koiła moje nerwy. Jednocześnie wypiłam podaną mi kolejkę i spojrzałam na niego. Ten syknął i odskoczył ode mnie, by zaraz potem ruszyć w moją stronę i zacisnąć zdrową dłoń na moim gardle. Poskutkowało to... Właściwie niczym. Dalej patrzyłam na niego znudzonym wzrokiem.
- Chodź, pokaże ci co to jest ból, mała wiedźmo - wysyczał prosto do mojego ucha, a w tym samym momencie pojawił się Yocharu - Co, ochroniarz się znalazł? - mruknął ironicznie nic sobie nie robiąc z jego słów.
     Pociągnął mnie, mocniej zaciskając palce na mojej szyi a ja się nie opierałam. Co prawda nie chciałam robić burdy w środku. Jednak kto mi zabroni sprać go na zewnątrz? Miałam wrażenie, jakby miało mi to przynieść ogromną ulgę. Wtedy dojrzałam czarnowłosego, na którego wcześniej nie zwróciłam uwagi. Moja brew powędrowała ku górze. Czemu tutaj za mną przyszedł?

Offline

 

#98 2017-07-12 20:37:26

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Ileż to razy w swojej historii miałem taką sytuację? Ciężko zliczyć każdego chojraka, który po napiciu się alkoholu z wielką odwagą ruszał w moim kierunku tylko po to by zaraz paść martwy albo nieprzytomny na ziemię. Najbardziej zaskakiwał mnie jednak fakt, który to miał miejsce podczas turnieju w kraju księżyca. Tamci ludzie wiedzieli co potrafię a mimo wszystko zaczepili mnie w barze. Głupotą już tego nie można nazwać. Matoł, który zaczepił Ayanami poczuł na własnej skórze jak silna potrafi być. Niewiele zabrakło a kość chrupnęłaby łamiąc się w pół. Mimo tego odczuł to jak swego rodzaju zachętę do dalszej zabawy co oczywiście było oznaką debilizmu i ostrej potrzeby seksualnej. Takie typy co nie potrafią panować nad pragnieniem są niebezpieczni dla kobiet idących złą uliczką o złej porze. Tutaj sytuacja była raczej odwrotna i dziw mnie brał, że facet nadal trzyma się o własnych siłach bo na miejscu Inuzuki dawno gościa bym zmasakrował albo ulotnił się. Tymczasem ten chwycił za jej gardło, zaciskają swoją dłoń prawdopodobnie tak mocno jak mógł. Opierała się jego sile ale także i swojej ochocie sponiewierania typka co było godne podziwu. Niestety większość osób zerkało w tym kierunku, gdy tylko zrobił burdę ale ze strachu odwrócili się by i im krzywda się nie stała. Typowe ludzkie zachowanie dbać o własną skórę co poniekąd mogłem zrozumieć. Nie każdy dysponował siłą mogącą przeciwstawić się postacią niespełna rozumu i do tego pijanych.
         Można rzec, iż nóż mi się w kieszeni otwierał ale było to na tyle kulturalne miejsce, w którym nie chciałem sobie zagrabić. Jego fruwająca luźna ręka była kuszącą perspektywą lecz postanowiłem zrobić rzecz, którą nikt nie będzie w stanie zrozumieć po za Ayanami. Uniosłem dłoń i po prostu pstryknąłem. Jego dłoń momentalnie się rozluźniła a oczy o mało nie wyskoczyły z orbit. Zaledwie jednym ruchem złapałem gościa w genjutsu, w którym był przywiązany do słupa z zakneblowaną twarzą. Wyłoniłem się z cienia, dzierżąc w swej dłoni katanę. Zbliżałem się do niego powoli, budząc w nim coraz większy stres aż w końcu odciąłem obie ręce. Wymierzyłem ostrze prosto w jego głowę i chwilę przed tym jak miało się ono wbić w czaszkę dezaktywowałem technikę. Jegomość przewrócił się na podłogę a pot lał się z jego jak woda pod prysznicem. Nerwowo zerkał na swoje ręce a później na moją beznamiętną twarz. Wytrzeźwiał w ułamku sekundy i nie wydając z siebie żadnego słowa po za cichym piskiem pod nosem pobiegł do toalety. Nikt nie był światom tego co się stało. Wszyscy właściwie śmiali się z całej tej sytuacji, rzucając w stronę uciekającego faceta różnego rodzaju dogryzania. Ja zaś zająłem miejsce tuż obok Ayanami i zamówiłem sobie jakiś procentowy trunek do sączenia.
         - Zawsze się taki znajdzie.

Offline

 

#99 2017-07-12 21:03:20

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Nim zdążyłam w ogóle ruszyć z jegomościem na zewnątrz, udając że poddaję się jego sile, by potem móc pokazać mu swoja ten padł pod moimi nogami. Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym co się stało, wiele razy widziałam efekty złapania kogoś w genjutsu. Samej zdarzyło mi się to parę razy choć używałam go jedynie w ostateczności. Była to jedna z gorszych rzeczy jaką można zrobić drugiemu człowiekowi - nie zbić go na kwaśne jabłko, lecz zniszczyć jego psychikę. Pewnie w normalnych warunkach bym zganiła Yocharu, że nie musiał się uciekać do tak drastycznych środków ale tym razem było mi to kompletnie obojętne. Spojrzałam na niego już lekko pijana, lecz wciąż kumająca co się dzieje dookoła. Jak na nowicjusza miałam chyba dość mocną głowę biorąc pod uwagę i tempo i ilość, jaką w siebie wlałam.
- Jak dostaniesz od gejszy tak kuse kimono to pewnie znajdzie się taki niejeden - mruknęłam i obciągnęłam materiał nieco niżej choć i tak zaraz podwinął się z powrotem do połowy moich ud - Nie musiałeś tego robić. Poradziłabym z nim sobie.
     Pomasowałam sobie nieco szyję, na której widniały delikatnie czerwone ślady. Pewnie normalna dziewczyna po takim ucisku miałaby już sine wybroczyny, jednak moja wytrzymałość raczej wykraczała poza powszechnie przyjęte normy. Yocharu również zamówił sobie trunek więc i ja machnęłam ręką, dając znać, że chcę kolejną kolejkę. Gdy tylko przyszła wypiłam ją na raz. Skrzywiłam się, odstawiając kieliszek. Obróciłam się bokiem do baru, a przodem do czarnowłosego, zakładając sobie nogę na kolano.
- Dlaczego tutaj przyszedłeś? - spytałam, choć odpowiedź zdawała się oczywista.
      Miałam jedynie nadzieję, że Yocharu nie poruszy tematu od którego uciekłam na dno kieliszka. Nie chciałam teraz tego roztrząsać, nie chciałam o tym mówić, nie chciałam o tym myśleć. Nie wiedziałam, czy w ogóle będę chciała. No bo jaką różnicę to robiło? Modliłam się by Uhicha zajął mnie jakąkolwiek niezobowiązującą rozmową, która przyniosłaby mi ulgę. Skoro odebrał ode mnie jedną rozrywkę, jaka było spranie zboczeńca może zapewni mi jakiś jej substytut.

      W tym samym czasie Asuka cały się spiął i wyprostował. Najchętniej pognałby w moim kierunku, jednak wiedział, że Yocharu jest ze mną i nic mi się nie stanie. Z drugiej strony był na niego trochę zły, nie uważał, ze to odpowiedni moment na rzucanie we mnie takimi informacjami. Zerknął na Koharo i przyczłapał się do niego. Legł na ziemię, opierając pysk na brzegu źródła.
- Chyba nie powinienem tam iść, prawda? - szczeknął niemrawo do jedynej osoby w okolicy, która mogła go zrozumieć.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-07-12 21:28:25)

Offline

 

#100 2017-07-13 02:30:04

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō uniósł powieki i dogiął głowę na powrót do klatki piersiowej, gdyż ostatnie kilka chwil spędził półleżąc przy usianym wmurowanymi dla efektu głazami brzegu. Jego spojrzenie spoczęło na dziewczynie, która zdecydowała się zagaić rozmowę i nie było to spojrzenie ani przychylne, ani niechętne, raczej... czujne. Nie musiał być nawet w połowie takim bystrzachą, żeby odgadnąć tożsamość rozmówczyni. Mięli tę łaźnię na wyłączność, co oznaczało, że albo Yocharu szybko nawiązuje znajomości, albo rybi ninja ma do czynienia z wcześniejszą towarzyszką podróży. Tak naprawdę ledwo się jej wtedy przyjrzał, ale wiedział wystarczająco dużo.
- To Henge? - odpowiedział Himitsu pytaniem na pytanie. A to, że jego pytanie brzmiało jak stwierdzenie, to już inna kwestia - sprytne. Sam robiłem podobnie za pierwszym razem, jak stałem się wspomnianą Rybką. Niespecjalnie chciało mi się wracać w tym stanie do wioski Hyuuga. Twoi klanowicze miewają... mało elastyczne umysły.
     Z tymi słowami Koharō odwrócił głowę i spod zmarszczonych brwi śledził jakiś nieokreślony punkt na horyzoncie. Jednocześnie słuchał relacji Uchihy z niezwykłej akcji pomocniczej, dotyczącej opanowywania bestii. Nigdy dotąd nie był tak blisko sprawy, o której rozmawiał jeszcze w poprzednim życiu z Daikim, w Ame no Kuni. Notował w pamięci.
- Fantastyczna historia, aż chciałbym wziąć w niej udział - mruknął i wrócił wzrokiem do kunoichi Hyuuga, jednak cokolwiek miał zamiar powiedzieć, przemilczał widząc rozgrywającą się dramę. Ayanami miała sporo do przetrawienia, nawet jeśli słowa Yocharu nie były prawdą. Wspomniany Uchiha postanowił jednak rzucić się niewieście na ratunek, wyszło więc tak, że Azake została z nim sam na sam, jeśli nie liczyć przybitego i póki co oddalonego Asuki. Mimo wycofanego stosunku do przedstawicielki rodziny, która niedawno tak go rozczarowała, nie był w stanie zwalczyć lekkiego zmieszania. Myślał, jak w ogóle potoczyć tę rozmowę, obracał ją na wiele sposobów i wszystkie zabijały żenadą. Cóż, nie w każdej osobie zamykało się dla niego  tyle sprzecznych zależności, co w niej. Podejście samego Asuki przyjął więc z niejaką ulgą.
- Nie, nie powinieneś - przyznał a niższe tony zadrgały i poniosły się po wodzie - nie jako jej obrońca.
Na pytające spojrzenie psa ruszył kilka razy karkiem i dodał - Niewiele wiem o klanie Inuzuka, ale znam się na ludziach. I powiem ci jedno - nie pomożesz Znajdzie, odbierając jej możliwość konfrontacji z prawdą. Powinna ją poznać u twojego boku a nie na twoim grzbiecie, jeśli wiesz, co mam na myśli. Co myślisz, Hyuuga-san? Czy Troskliwa Lassie powinna ratować swoją panią z opresji, czy uczyć ją sama radzić sobie ze światem?

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-07-13 08:26:27)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#101 2017-07-13 11:58:00

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

    Zdrętwiała, gdy tak łatwo przejrzał jej henge, ale z drugiej strony nie spodziewała się właściwie niczego innego. Nie zmieniła w sobie zbyt wiele, więc nawet jeśli widział ją wcześniej tylko przez kilka chwil, to jest na tyle inteligentny żeby dodać dwa do dwóch i połączyć kropki. Skinęła głową, a jego słowa wywołały u niej parsknięcie śmiechem
- Mało elastyczni? Proszę cię.. każda zmiana decyzji wiąże się niemalże z połamaniem ich mentalnego kręgosłupa, tak są sztywni. - prychnęła coś jeszcze pod nosem, ale tego Koharō już nie usłyszał.
     Gdy Ayanami i Yocharu zniknęli odniosła wrażenie, że atmosfera zgęstniała. Nie podobało jej się pozostanie sam na sam z kimś kto przypadkiem jak się wkurzy wycina połowę lasu... Jednak teraz nie przejawiał wobec niej żadnych zamiarów i fakt ten jej odpowiadał. Zdążyła w głowie ułożyć scenariusz rozmowy, ale rekini shinobi już znalazł sobie kompana do dalszych pogaduszek. Rozdziawiła nieco usta widząc jak dwa zwierzaki komunikują się ze sobą, aż nagle usłyszała dźwięk o bardzo niskim rejestrze. Poczuła jak drżenie niesie się przez wodę i łaskocze ją pod ręcznikiem. Uczucie niepokojące przyjemne, z którego otrząsnęła się czym prędzej. Na szczęście Koharō postanowiła wrócić na ludzki język zadając jej pytanie. Spojrzała najpierw na białowłosego a potem na Asukę i dając sobie czas do namysłu założyła ręce za głowę. Ruch ten spowodował lekkie zamieszanie w miejscu gdzie miała zamocowany ręcznik, jednak nie zrażona przeniosła wzrok na niebo jakby naśladując wcześniejsze zachowanie Yocharu.
- Każdy powinien mieć możliwość uczenia się na swoich, popełnianych samodzielnie błędach. Dobrze mieć przy sobie kogoś kto w nich pomoże, ale w tej sytuacji... chyba lepiej będzie jak sobie sama wszystko poukłada w głowie. - przeniosła wzrok na psa - Czy on mnie w ogóle rozumie? - wbiła spojrzenie w wielkie psie oczy, ale nie dostała oczekiwanej odpowiedzi z jego pyska - W każdym razie... Jeśli jest tam już Yocharu, który ma wiedzę chyba o wszystkim i wszystkich (fakt ten powodował niewielkie zmiękczenie kolan u Azake) to nie ma potrzeby by się o nią martwić. Poza tym.. gdyby coś się działo już dawno słyszelibyśmy wrzaski. Ayanami nie wygląda na taką co daje sobie dmuchać w ramen.
     Opuściła ramiona i po cichym westchnęciu nabrała powietrza i zanurzyła się pod wodę. Nie było głęboko, ale gorąca woda utrudniała przemieszczanie się pod jej taflą, choćby dlatego, że nie można było otworzyć oczu. Wynurzyła się z metr od Koharō, rozejrzała, zmieniła kierunek i znów zanurkowała by po chwili wynurzyć się już koło Asuki
- W takich momentach i w takich miejscach ludzie zwykle mają jeden sposób na to by odreagować. Nie mam pewności, ale chyba wiem, gdzie się teraz podziewa Twoja pani... - wyciągnęła ostrożnie rękę by podrapać psa pod brodą - Jak Cię to uspokoi to możemy tam iść...

Offline

 

#102 2017-07-14 11:15:36

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Asuka nie podnosząc nawet łba z brzegu źródła łypał oczami to na Koharo, to na Himitsu. Słuchał uważnie, co mają do powiedzenia, nawet mrugnął porozumiewawczo, gdy Hyuuga zaczęła się zastanawiać, czy ją rozumie. W jej przypadku jednak bez pomocy rekina nie będzie w stanie przeprowadzić konwersacji. Potrzebował teraz poniekąd usprawiedliwienia i rozgrzeszenia dla swojego zachowania, dlatego zbity wzrok wbił w tafle wody wzburzaną raz po raz przez nurki Azake i podjął opowieść:
- Ona na moim grzbiecie spędziła całe życie. Od początku w ogóle nie chciałem, żeby została ninja, ale sprawy potoczyły się jak się potoczyły. Od przeznaczenia najwyraźniej ciężko uciec. Była za mała, żeby pamiętać jak z nią w koszu płynąłem wpław z Airando do Kazantou... Nie widziała tego, co ja widziałem. Chciałem jej oszczędzić tego co właśnie teraz ją spotyka. Życie z dnia na dzień, nie wiedząc czy następnego dnia faktycznie się dożyje... Wypełniałem jedynie wolę mojego pana, który mimo wszystko kochał to dziecko bez względu na to, czy było jego czy nie. Gdyby to ode mnie zależało nie dowiedziałaby się o niczym. Zjawił się jednak w wiosce pewien jegomość, którego towarzystwo bardzo przypadło jej do gustu, a który to dość zorientowany w ninjowym świecie był i wystarczyło by spojrzał na jej twarz, a cały plan spalił na panewce. Wtedy chcąc nie chcąc powiedziałem jej, co wiedziała do tej pory. Nie sądziłem, by kwestia jej kontrowersyjnego ojcostwa była warta poruszenia. Szczególnie po tym jak zjawiliśmy się w Airando, a tam usłyszałem nazwisko, które zdradziła Rin, jej matka, a które tam nie wiązało się z najprzyjemniejszymi wypowiedziami. Wyobraź sobie, że ta Znajda, jak to dość trafnie ująłeś dowiaduje się ode mnie, że jej ojcem MOŻE BYĆ lider organizacji, która jest właściwie na ścieżce wojennej z organizacją, w której się znajduje. Co by zrobiła? Oczywiście wypięłaby się na to wszystko i pognała tutaj na ślepe poszukiwania. Widziałem przecież z jakim zapałem przeglądała księgi w siedzibie samotników, szukając jakichkolwiek wzmianek o jej rodzicach, czy klanie. W każdym razie w najlepszym przypadku skończyłoby się na tym, że jedna strona mogłaby ją uznać za szpiega, druga za zdrajce. Wydawało mi się, że rozsądnie postąpiłem oszczędzając jej tego. A koniec końców... Nikt nie był jej tak rodzicem jak ja.
     Zawiesił głos i podniósł się do pozycji siedzącej. Nie pamiętał, kiedy ostatnio wyrzucił z siebie tak wiele zdań, choć dla Himitsu była to tylko kakofonia szczeków i warków. Poczuł poniekąd delikatną ulgę choć wielkie psie oczyska zaszły delikatnie wilgocią. Oczywiście można zrzucić winę na temperaturę i wiatr panujący na dworze. Łeb zwrócił w drugą stronę i wbił wzrok w las malujący się gdzieś dalej na horyzoncie.
- Lepiej dam jej trochę spokoju. Pójdę sobie upolować jakiś obiad - odwrócił się z powrotem do Koharo i trącił nosem jego skroń - Idźcie tam, wydaje mi się, że przyda jej się wszelkie towarzystwo poza moim. Potem was znajdę. Białookiej zaś powiedz, żeby się nieco rozluźniła. Cała jest spięta, a przecież nie masz wobec niej złych zamiarów.
     Poczuł jakby między nim, a rekinem nawiązała się dość niecodzienna więź. Nie była ona taką, jaka wiązała go ze mną. Nie musiał się o niego martwić, pilnować, strzec, doradzać, martwić się. Przed chwilą spędzili ze sobą całkiem przyjemny czas, trenując cyrkowe sztuczki, a teraz obdarzył go niemałym zaufaniem, wyrzucając z siebie tę opowieść. Miło było mieć kogoś takiego obok, chociażby na chwilę.

Offline

 

#103 2017-07-14 19:31:41

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


         Wyciągnąłem dłoń po szklankę i przysunąłem ją do ust, wlewając trunek do gardła. Alkoholowa goryczka przepłynęła po moim organizmie co odczułem po cieple dobiegającym z przełyku a później żołądka. Nie skrzywiłem się jednak, choć dawno tego typu trunków nie ruszałem. Być może użytkownicy natury chakry ognia, są nieco bardziej odporni na ten skutek kontaktu z sake. Odstawiłem szkło na blacie i zerknąłem na dziewczynę, która definitywnie nie była już trzeźwa. Ciężko było ją również nazwać pijaną ale stan, w który się wprowadziła był do tego wstępem. Mimo, iż samo zachowanie nie wskazywało na upojenie to jednak zarumienione policzki i nieco przymglone spojrzenie wszystko tłumaczyło. Zastanawiała się po co to zrobiłem. Niby wiem, że dałaby sobie radę ale jeżeli weszłaby w starcie z jakimś jegomościem to po pierwsze podpadłaby w tym miejscu, nawet robiąc to na zewnątrz. Warto też zaznaczyć, że taki młot nawet gdyby dostał od niej łupnia to nie zmieniłby swojego podejścia w przyszłości. Nie żeby mnie obchodzili przypadkowi, z mojej perspektywy, ludzie ale mój sposób był niewidoczny i niezrozumiały dla wszystkich a po za tym siadł na psychikę palanta, któremu na pewno odechce się takich wybryków w przyszłości.
        Oczy Ayanami mówiły mi wiele o tym co dzieje się w jej głowie. Rozumiałem, że nie chce rozmowy na temat Shinsaku. Była typem człowieka, który potrzebuje chwili w samotności aby poukładać sobie klocki w głowie. To w sumie zabawne zjawisko natury psychiki człowieka. Dowiadując się o czyjejś śmierci, bądź jakiejś tragedii jesteśmy załamani i też musimy to przyjąć do wiedzy. Tu jednak Inuzuka dowiedziała się czegoś co mógł zmienić jej nastawienie do życia bo przecież cała historia jej życia właśnie przeszła solidną przebudowę. W jednej chwili dowiedziała się, kto prawdopodobnie jest jej biologicznym ojcem oraz to, że jej matka nie dochowała czystości wobec swego partnera. Na domiar tego jej tatą miał być wróg Samotników a właściwie sam przywódca organizacji, której stosunki z Airandowymi  mają się ku ostrym starciom. Łatwo wywnioskować, że nie jest to dobry moment na rozmowę o tej sytuacji.
       - Wiem. Ale gdybyś poradziła sobie po swojemu to niepotrzebnie narobiłabyś bałaganu.
       Odpowiedziałem dosyć stonowanym głosem by słowa doszły tylko do jej uszu. Na szczęście nikt nas nie podsłuchiwał bo odwiedzający Okiyame goście, siedzieli przy swoich stolikach łojąc litry alkoholu i śmiejąc się. Większość już zapomniała o mężczyźnie, który to wyleciał obsrany ze strachu do toalety co oznaczać mogło, że przybył tutaj sam a wszystkie kontakty jakie tutaj zawiązał były przelotne, gdyż nikt nawet nie zapłakał za nim. Właśnie złapałem sam siebie na tym jak bardzo lubię analizować sytuację. Może słowo "lubię" nie jest do końca trafne. Uznałbym to za ninjowy nawyk. Raz jeszcze wychyliłem kilka mililitrów ze szklanki.
       - Po co? Właśnie po to by nie doszło do niczego głupiego. Spokojnie, nie przyszedłem prawić Ci morałów, pomagać zmagać się z tym co się dowiedziałaś ani poprawiać humoru. Po pierwsze raczej nie trudno zorientować się, że nie jestem w tym dobry a po drugie z takimi rzeczami najlepiej jest samemu. Albo Ci się uda i pójdziesz dalej albo zostaniesz zakopana w przeszłości. Być może teraz poniekąd zrozumiesz moje podejście.
       Tym razem przełknąłem wszystko co pozostało w mojej szklance. Westchnąłem cicho spoglądając na puste szkło i zastanawiałem się czy z natury moja głowa jest tak twarda czy alkoholu było w tym na tyle mało bym niczego nie poczuł. Opcji mogło być kilka ale ta druga była wątpliwa. Kto wydaje najlepiej pieniądze jak nie narąbany człowiek? Okiyamie nie zależało na ograniczaniu alkoholu w napojach, skoro goście hojnie obrzucali ich pieniędzmi by się nieco zabawić. Postanowiłem zamówić jeszcze jedną kolejkę ukradkiem spoglądając na Ayanami. Nie miałem pojęcia co teraz do mnie powie i czy w ogóle coś więc postanowiłem ją nieco uprzedzić krótkim zdaniem.
       - Nie pij za dużo. W naszym fachu to niebezpieczne.

Offline

 

#104 2017-07-14 21:14:03

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō wysłuchał niecodziennie wylewnego monologu Asuki, ze skupieniem obserwując kółka powstające na powierzchni wody.
- To prawda, że sytuacja Ayanami nie jest prosta i rozumiem, dlaczego wolałbyś oszczędzić jej tego wszystkiego. Jednak... - przerwał i uniósł złączone palce dłoni do ust, co nadało mu jeszcze bardziej mędrkujący wygląd niż zwykle - Hmm... pamiętam z dzieciństwa taką historyjkę. Opowiadała mi ją matka, a przynajmniej... - Himitsu przeoczyła ten szczegół, ale leżący obok zwróconego doń profilem białowłosego pies zauważył, jak mięśnie szczęk tamtego tężeją na krótką chwilę, aż skronie uwypuklają się z napięcia - a przynajmniej tak myślałem. Opowiadała o rodzinie, która, ha ha, wyprowadziła się z miejsca objętego klęską. Powódź zabrała dwójkę ich dzieci, ich matka przyrzekła sobie więc, że ostatnie dziecko będzie hołubić, rozpieszczać i trzymać pod kloszem, daleko od wszelkiej wody, poza oczywiście myciem się. Chłopczyk przeżył w nowym miejscu dokładnie rok, jak to w bajkach. W większości dziennych wyczynów towarzyszyła mu służba. Podawali mu zabawki, odkładali je na półkę, pomagali jeść, mimo wieku 8 lat. Pewnego ranka syn gdzieś zniknął. Przestraszeni rodzice szukali go po całym mieście, by w końcu dotrzeć do miejsca, gdzie zbierała się grupka szepczących gapiów. Kiedy rodzice przebrnęli przez pierścień ludzi, ich oczom ukazało się martwe ciało ich ostatniego syna, leżące w dziwnej pozycji bezpośrednio pod wielkim otworem spływu burzowego. Chłopak zatęsknił za towarzystwem innych dzieci, oraz za brakiem towarzystwa wszędzie go śledzących członków służby i wymknął się, pobawić się z miejscowymi dziećmi. Złamał sobie kark, skacząc z rury burzowej do zbiornika poniżej, nie mając pojęcia o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.
     Westchnienie rezygnacji wydostało się z ust rekina, wprawiając mgłę między linią wody i mroźnego powietrza w taniec. Podobnie jak sama sylwetka ninja, który postanowił najwyraźniej, że wystarczy tego wygrzewania się i zaczął wychodzić.
- Wiadomo, bajka to bajka i zazwyczaj jakiś spryciarz wymyśla ją, żeby przechytrzyć dziecko i skłonić je do posłuszeństwa. Tę jednak zapamiętałem, bo morał jej jest o wiele ciekawszy, niż się zapewne autorowi wydawało. Powiedziałeś, że chciałeś uchronić Znajdę przed losem, jaki był jej pisany. Wiesz co? Jeśli założymy, że istnieje coś takiego, jak los... czy nie wydaje ci się teraz, że odmawiając jej dostępu do prawdy, sam popchnąłeś ją, niegotową, na drogę dążenia do niej? Przemyśl to.
     Kiwnął głową, usłyszawszy obiadową deklarację Asuki i spochmurniał w drugiej części jego wypowiedzi.
- Nie mam, ale nie musi tego jeszcze wiedzieć - skwitował rekin na wpół do siebie na wpół do oddalającego się psa i zagadkowo urwał. Zdawał sobie sprawę z infantylności i bezzasadności takiej postawy. Ba, jego wybitny umysł natychmiast posłał mu mentalnego plaskacza, obnażając niekonsekwencję. Himitsu miała wobec niego pecha pochodzić z wioski klanu, którego uważał za swoich pryncypałów. Nie była winna niczego, co podminowało ostatnio wiarę Koharō w fundamenty, którym był wierny przez wszystkie lata spędzone w Kokkai. Co więcej, sama niecodziennie niepochlebnie wypowiadała się o białookich ninja, choć to ostatnie mogło być rzecz jasna tylko konformistyczną pozą. Nie mógł nic na to poradzić - nie był jej niechętny, po prostu... chwilowo była najbliższą reprezentacją wszystkiego tego, co stracił.
     Świadomość wszystkich tych faktów nie pomagała, dokładała tylko element wyrzutów sumienia do i tak już bulgoczącej niezachęcająco kadzi emocji, jakie czuł wobec Azake. Mimo to, kiedy zwrócił się do niej, jego twarz nie wyrażała nic.
- Asuka faktycznie mógłby teraz nie przypominać o sobie Ayanami, cholera wie, jak ona teraz to widzi. Ale co do jednego masz rację - raczej wiemy, gdzie ją znaleźć.
Ruszając w kierunku szatni, gdzie czekało na niego już wygodne męskie kimono, pomyślał jeszcze, że nie tylko Znajdzie przydałoby się kilka głębszych. Po chwili namysłu ubrał się i stworzył klona. Przewidywał diametralne obniżenie swojej percepcji w ciągu najbliższych kilku godzin, tymczasem ktoś musiał tu jeszcze dziś coś załatwić. Choćby Bobek.

Bobek z/t -> Siedziba Wyrzutków -> Tablica ogłoszeń

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-07-15 17:13:40)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#105 2017-07-15 21:14:15

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


      Alkohol ma to do siebie, że działa z delikatnym opóźnieniem. Tak się stało i w moim przypadku - im dłużej słuchałam Yocharu tym mniej dochodziły do mnie jego słowa. Tak jakby jego głowa utkwiła w jakimś akwarium, a dźwięk jego głosu rozmywał się w wodzie. Uniosłam brew, wlepiając w niego wzrok choć i to przychodziło mi z trudem, gdyż głowa uciekała mi na wszystkie strony. Ostatnie jego zdanie niemniej dotarło do mnie aż nadto.
- Bo co? - mruknęłam - Jakiś zbok obmaca mnie w alejce czy co?
      Jak na złość zamówiłam jeszcze jedną kolejkę. Wypiłam ją od razu po czym zeskoczyłam z krzesła barowego lądując, o dziwo, dość gładko na podłodze. Przeniosłam zamglone spojrzenie na swego bardziej czy mniej chcianego towarzysza i zmarszczyłam brwi. Oparłam dłonie o jego siedzenie, w miejscu gdzie jego tyłek jeszcze nie sięgał i zbliżyłam się tak, że nasze nosy dzieliły ledwie centymetry.
- Nie musisz mnie pilnować, panie złe oko - powiedziałam powoli, temat najwyraźniej był nie do opuszczenia - Nie zakopię się w przeszłości przez informację, które mi przekazałeś. Nie będę też wyglądać w przyszłość z wielkimi nadziejami jako rzekoma córka jakiegoś ważniaka. Popełniłam na samym początku próbując zdefiniować samą siebie poprzez poszukiwania swych korzeni. Nie chcę żyć ani wbrew ani poprzez ich pryzmat. Jestem Ayanami, ty jesteś Yocharu. Potrafię zrozumieć twoje podejście, jednak nie uważam byś mógł je tym usprawiedliwiać. Czy w tym momencie liczy się coś poza tym, że jesteśmy tutaj, rozmawiamy? Czy musimy nadawać naszym działaniom jakieś głębsze znaczenie? Musimy szukać celu, trwać przy nim aby nasze życie miało znaczenie? Czy gdybym teraz zrobiła tutaj burdę coś by się stało? Owszem, zwróciłabym na siebie uwagę. Pewnie by mnie stąd wyrzucili. Pogadaliby dzień, dwa. Jednak ostatecznie - zmieniłoby się coś? Stałoby się na większą skalę? Życie zbyt szybko mija, ludzie zbyt szybko zapominają. Czy powinno się liczyć coś poza nami samymi?
      Ciągnęłabym pewnie jeszcze dłużej ten monolog, nadając mu coraz głębszego wydźwięku jednak nagle dość głośno mi się czknęło. Zatkałam buzię dłonią i zaczęłam chichotać odsuwając się od czarnowłosego.

      W tym samym czasie Asuka brał sobie do serca coraz to kolejne słowa Koharo. Nie mógł się nie zgodzić z puentą całej tej przypowieści jednak bardziej mógł utożsamić się z jej bohaterami aniżeli nauczyć się na ich błędach.
- Może i gdybym mówił jej o wszystkim od początku wcale by taka zafascynowana nie ruszyła odkrywać prawdy, niemniej co się stało to się nie odstanie. Jedynie mogę żywić w sercu nadzieję, że mi wybaczy i obierze właściwą ścieżkę. Tym razem bez mojej chcianej bądź nie pomocy. Dam jej trochę odpocząć od siebie. Wrócę jednak niedługo. Tymczasem miejcie na nią oko, proszę.
      Przez chwilę jeszcze wbijał wzrok w rekina po czym napiął wszystkie mięśnie i ruszył do biegu, w prędkości ledwie dostrzegalnej dla zwykłego ludzkiego oka, choć dla  nie stanowiło ona większego problemu. Napiął wszystkie mięśnie i przeskoczył przez ogrodzenie, otaczające źródła i oddzielające je od siebie nawzajem. Kroki skierował do wcześniej wspomnianego lasu, jednak nie oddalał się na tyle, by stracić z zasięgu węchu znajome zapachy.

Offline

 

#106 2017-07-16 14:14:34

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Seria warknięć i szczeknięć przeplatana trzepaniem uszami, drapaniem podłoża, czy zmianami w ustawieniu psiego ogona dała Himitsu do zrozumienia, że Asuka zaczął o czymś opowiadać. Zamyślona mina Koharō, jak i jego odpowiedzi, dawały jej z kolei niewielkie wskazówki czego ta wypowiedź dotyczyła. Nie trzeba było być geniuszem by domyślić się, że chodziło o Ayanami, ale nieco więcej inteligencji pozwalało zrozumieć, że oto przedstawiana jest im historia Wilczycy czy, jak ją nazywał białowłosy, Znajdy.
     Historyjkę, którą się zrewanżował rekini shinobi znała w innej wersji, ale morał był ten sam: nie ucieknie się przed swoim losem, nie ważne pod jakim kloszem by się człowiek schował. Nie zdążyła jednak nic odpowiedzieć, ponieważ jedyny człowiek, z którym mogła rozmawiać właśnie wychodził. Przeniosła wzrok na Asukę, a jego również już nie było.
- No ... to ja też już pójdę. - mruknęła zanurzając się jeszcze raz by przepłynąć pod wodą do brzegu przy szatni - Jakby moja obecność mogła tam coś w ogóle zmienić. - pokręciła głową i wchodząc do szatni od razu zrzuciła mokry ręcznik i nie zajmując sobie głowy jakimś większym suszeniem przywdziała zarówno kimono jak i geta po czym wyszła na korytarz poprawiając w drodze do baru włosy. Ściekająca z nich woda od razu przemoczyła kimono na jej plecach, przez które zaczął prześwitywać tatuaż.
     Dogoniła Koharō w drodze do baru - Czy poza tym, że pies zataił przed nią informację o rodzicach i Ayanami ma teraz z tego powodu myślówkę, powinnam jeszcze o czymś wiedzieć? - zagaiła unikając zderzenia z jednym z gości. Jego jednoznaczny uśmiech sprowokował ją do wysłania w jego stronę odpowiedniego gestu i przyspieszenia kroku, by Rekin nie oddalił się na większą odległość.
     W barze znów uderzyła ją woń kadzideł, ludzkich ciał i alkoholu. Bez problemu wypatrzyła Yocharu i Ayanami przy barze, ale niestety brakowało tam miejsca dla dodatkowych osób. Mogli albo stać im za plecami albo wybrać inny kąt.
- Troje tu już tłum, a czworo..? - mruknęła znów pod nosem i usiadła przy jednym ze stolików skąd mogła widzieć przynajmniej Czarnowłosego i zamówiła dwie kolejki. Jeśli Koharō przysiadł się do niej miała zamiar podsunąć mu jedną z nich.

Ostatnio edytowany przez Himitsu "Azake" Hyuuga (2017-07-16 14:21:40)

Offline

 

#107 2017-07-16 15:07:09

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Stan upojenia dziewczyny dał się we znaki. Nagle wszystko co jej się kotłowało w głowie wyszło z niej. Bariera, która została zerwana a potok słów poleciał w moim kierunku. Wiązanka prawie nie miała końca. Dziewczyna miała zupełnie inne spojrzenie na świat. Nasze motywacje były kompletnie inne tak jak i nastawienie do różnych spraw. To co skierowała do mnie, nie ruszyło mnie kompletnie. Nie jestem typem człowieka, który potrzebuje rad bo zagubił się w swej samotności i mroku. Nie potrzebuję również wielkich zmian i nie potrafię żyć tym co jest teraz. Mój umysł wychodzi zawsze o dwadzieścia kroków do przodu i być może tylko dlatego jeszcze stąpać po śmiecie. Jestem ostrożny i staram się zapobiegać problemom a nie z nimi walczyć gdy już powstaną. W tej chwili Ayanami nie zdawała sobie sprawy jak wiele ryzykowała tymi słowami. A co jeżeli nie jestem dobrze do nich nastawiony? To co powiedziała plus stan mogły być gwoździem do grobu. Na jej szczęście nie miałem w planach nikogo zabijać a nawet chciałem poniekąd ich wesprzeć i sprawdzić czy są w stanie w ogóle podjąć się swego celu, który w tej chwili nawet dla mnie byłby po za zasięgiem. Zmrużyłem oczy przyglądając się Inuzuce. Przez krótką chwilę odczułem pewną niechęć do jej osoby ale szybko przetrawiłem, że alkohol ją sponiewierał. Mimo wszystko nie byłem jej tatusiem i nie zamierzałem przeciągać tej rozmowy skoro nie czuje się tutaj chcianym towarzyszem.
       Bez słowa odszedłem od baru i skierowałem się w stronę wyjścia na patio, po drodze mijając Azake oraz Koharo. Nawet wobec nich nie wydałem z siebie żadnego dźwięku ani gestu. Po prostu ruszyłem na zewnątrz. Na tern miał dostęp każdy ale miejsce było na tyle rozległe, że nie przeszkadzałaby mi obecność napitych jegomościów. Stawiając pierwsze kroki na łonie natury, dostrzegłem jak grupka gości Okiyamy popala sobie papierosy. Zmrużyłem oczy jak to mam w zwyczaju i pierwszy raz od dawien dobra nabrałem ochoty na tytoń. Zdobycie fajki nie było żadnym problemem bo zanim gość zdążył zamknąć opakowanie, ja już siedziałem na dachu budynku z odpalonym ćmikiem w ustach. Nie rzucałem się w oczy, przykryty cieniem drzewa stojącego obok i jedynie żar przy braniu bucha, na chwilę zdradzał moją pozycję tym, którzy spoglądali w tym kierunku. Rozmyślałem nad tą całą zgrają mixu shinobi, z którymi przybyłem. Chciałem przetestować ich zdolności tymczasem Ci mają chyba zamiar sobie popić. Westchnąłem, wciąż nie rozumiejąc jak można tracić czujność aż do tego stopnia co oni. Wtem wydarzyło się coś, czego spodziewać się nie mogłem. Dotarło do mnie delikatne stukanie w tym głowy a gdy pozwoliłem by to uczucie mnie ogarnęło, dostrzegłem widok z oczu mojego klona. Nie miałem wątpliwości. Shinsaku po tak długim czasie wybudził się ze swego snu i zdaje się trzymać nie najgorzej. Byłem bardziej niż zaskoczony, lecz z drugiej strony odczułem swego rodzaju ulgę. Nasza rozmowa, która miała zostać przeprowadzona z Yoshimaru nie jest już tak istotna a my nie musimy znowu dokonywać prób ugadania się z Wyrzutkami. Warto się jednak wstrzymać z euforią. Nie mogłem być pewny czy Shinsaku w stu procentach jest zdrów i czy bestia w jakiś sposób go nie kontroluje. Lepiej zachować czujność.
        Dopalałem papierosa, strzepując popiół na dach. W oddali słyszałem tylko śmiechy i śpiewy zaś me oczy doglądały budynków w tle. Starałem się nieco ochłonąć i może faktycznie delektować się tą chwilą spokoju. Było to dla mnie prawie, że niemożliwe ale po kilku wdechach oraz wydechach rozluźniłem swoje mięśnie.

Offline

 

#108 2017-07-16 16:30:07

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

- W zasadzie nie. Ogólny sens złapałaś, bystrzaku - pochwalił Koharō oszczędnie, zerkając kątem na twarz Himitsu - Dodał do tego jeszcze trochę o wspólnym życiu z daleka od ninja, brutalnie przerwanym przez prawdę. Niewiele odkrywczego, dużo osobistego. Jeśli Ayanami będzie chciała, wyjaśni ci resztę.
     Ostatnie słowa nie ucięły rozmowy w szorstki sposób, jednak oczywistym było, że albo nie chciał być, albo niezręcznie czuł się w roli stacji przekaźnikowej osobistych informacji. Prawdą było, że nie wiedział, co z wypowiedzi Asuki było przeznaczone tylko dla jego uszu, jednak w jego nieobiektywnej głowie całkiem neutralne pytanie Hyuugi zabrzmiało jak wścibstwo. Było to bez sensu co go tylko bardziej denerwowało. Pokręcił energicznie głową. Czas na reset.
- Dzięki - mruknął do Azake, chwytając szklane naczynie i już, już chcąc opróżnić ją jednym haustem, kiedy zdał sobie sprawę z faktu, że dłoń rozmówczyni nie ruszyła do ust. Akurat w tym wypadku nie była to reakcja na jego faux pas a jedynie rozkojarzenie wywołane wychodzącym Yocharu, ale i tak podziałało jak wiaderko zimnej wody. To był jeden z tych momentów, jakie się miewa, kiedy ktoś np kaligrafuje literki na plakat, nie rozrysowawszy sobie uprzednio prowadnic, a potem patrzy na efekt końcowy i myśli "O kurvva". Człowiek czasem potrzebuje dać po hamulcach i rozejrzeć się, żeby stwierdzić, jak bardzo zbłądził.
     Nazywa się Koharō Seki, od dziecka jest lojalnym poddanym rodu Hyuuga. Osobą mającą obalić ich wyższość poprzez udowodnienie, że nie odstaje im w niczym. A teraz właśnie obcesowo traktuje bogom ducha winną dziewczynę z tegoż rodu, prezentując się jako jeszcze większy ordynus i dając świadectwo swojego niskiego urodzenia. Westchnął i spojrzał na szklankę w dłoni Azake. Małymi kroczkami...
    - Kampai - mruknął, uśmiechając się prawie przyjaźnie i stukając szkłem w szkło.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#109 2017-07-16 18:52:57

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Azake zamarła ze szkłem w ręku odprowadzając wzrokiem oddalającego się Yocharu. Zatoczyła naczyniem kółko w powietrzu kalkulując czy powinna udać się za nim. Dopiero stuknięcie szkła o szkło wyrwało ją z zamyślenia, dzięki czemu jej wzrok padł teraz na Koharō. Uniosła jedną brew zaskoczona gestem Rekina, ale skinąwszy głową przyjęła toast i wtórując białowłosemu wypiła wszystko na raz. Alkohol zapiekł ją w przełyku, wyciskając dwie łzy w kącikach oczu, ale niemalże zaraz po odstawieniu kieliszka zamówiła kolejne dwa.
- No dobra... sprawdźmy czy jestem wystarczająco bystra by zrozumieć to co się dzieje. - wyprostowała jeden palec prawej ręki kłądąc na nim wskazujący lewej - Raz, masz żal do Hyuuga, prawdopodobnie przez to co zaszło na arenie. Dwa, z tego samego powodu czujesz do mnie coś w rodzaju awersji... - wzruszyła ramionami jakby jej to mnie obchodziło, a w rzeczywistości znów zaczęła spinać mięśnie między łopatkami - Trzy.. - z każdym punktem prostowała kolejny palec nakładając na niego wskazujący przeciwnej ręki - Patrzysz na mnie przez pryzmat utraconego przyjaciela.... - zawahała się nim wyliczyła ostatni numer - Cztery... chyba starasz się to zmienić, ale póki co wychodzi z ciebie obcesowy burak. Wypisz wymaluj Hyuuga. - uniosła szkło - Jeśli mam rację nie musisz nic mówić. Wystarczy, że przepijesz.

     Jeśli stało się tak jak zakładała, po wypiciu kolejnej kolejki zamówiła jeszcze jedną
- Pójdę do Yocharu. - powiedziała wstając i unosząc szkło po raz trzeci do ust - Potowarzysz Znajdzie. Jej też przyda się teraz przyjaciel. - nie miała na myśli tego, że ona idzie w tym samym celu do Uchihy. Jeśli Koharō był inteligentny to zrozumiał, że słowa odnosiły się do niego samego.

     Na patio uderzył ją chłód, przed którym lekkie kimono nie chroniło najlepiej, jednak alkohol, który powoli zaczynał krążyć po jej ciele idealnie spełniał rolę rozgrzewacza. Rozejrzała się za czarnowłosym, ale nigdzie go nie dostrzegła, zaś tak samo jak on zobaczyła palących papierosów gości Okiyamy. Sięgnęła do kieszeni, jednak szybko zreflektowała, że nie ma przy sobie własnych fajek. Pozostało wyżebrać od kogoś a na to nie miała najmniejszej ochoty, zaś podwędzenie paczki, czy samego papierosa jakoś kłóciło się z jej przekonaniami. Stała więc na chłodzie nie wiedząc czy wrócić do środka czy zaczekać na jakieś olśnienie. Spojrzała w niebo, ponad dach budynku i obróciła się w miejscu dookoła. Zachwiała się gdy błędnik zadziałał z opóźnieniem przez wypite trunki, ale utrzymała się na nogach. Jej wzrok padał teraz na niewielką smużkę dymu unoszącą się jakby z samego dachu. Niewielki, rozświetlony żar pojawiał się z częstotliwością palenia papierosa.
     Założyła ręce za głowę patrząc w tamtym kierunku - Wszyscy nagle złapali nastrój na zamyślenia? - spytała słysząc jak oszroniona trawa skrzypi pod ciężarem obcych kroków. Obróciła się przez ramię i widząc faceta, któremu wcześniej ubliżyła poczuła lekkie mrowienie wzdłuż kręgosłupa. Czyżby miał jej za złe?
     Odsunęła się gdy chciał ją złapać i znów uskoczyła po trójkącie gdy odwijał się by ją uderzyć na oślep. Sake sprawiło, że jej ruchy były spowolnione, ale wyglądały na o wiele płynniejsze. Patrzący z boku mogli by uznać zaistniałą scenę za jakieś przedstawienie, niestety Azake nie miała do niego cierpliwości. Po kilku zwodach stało się jasne, że pijaczyna nie odpuści zniewagi i będzie tak długo nacierał, aż nie padnie. Westchnęła i stosując jedną ze znanych technik, podmieniła się na stojącą nieopodal ozdobę ogródkową.
Gdy kolejny cios nie trafił w powietrze tylko w twardą powierzchnię rozległ się chrzęst kości, którego Azake już nie słyszała siedząc w koronie drzewa.
- Ajajaj... co też alkohol robi z ludźmi. - powiedziała jakby do siebie, a w rzeczywistości do Yocharu - Tobie też lepiej dać spokój?

Offline

 

#110 2017-07-16 21:14:50

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Po kolejnym czknięciu uparłam się plecami o krzesło barowe, na którym jeszcze przed chwilą siedziałam. Nie przekalkulowałam w głowie jednak faktu, że mogłoby ono jednak nie utrzymać mojego ciężaru, czego efektem była jego wywrotka. W ostatniej chwili złapałam się baru, łapiąc jako tako równowagę.
- Uratowana - wymamrotałam pod nosem i w tej samej chwili minął mnie Yocharu, wychodząc bez słowa - To było niegrzeczne!
     Zawołałam za nim, jednak nie sądzę by coś z tego usłyszał. Wzruszyłam ramionami i nachyliłam się by podnieść krzesło. Jedną ręką wciąż trzymałam się baru, by nie wylądować obok niego. Wtedy zauważyłam przy stoliku w kącie znajomą twarz. Alkohol nieco otępił moje zmysły więc nie wyłapałam od razu jego zapachu gdy zjawił się w pomieszczeniu.
- Rybko!!!!!! - zawołałam, wydzierając się na całe pomieszczenie.
     Zamówiłam szybciutko jeszcze dwie kolejki, które barman podał mi z dość kwaśnym wyrazem twarzy. Wzięłam kieliszki w ręce po czym chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę Koharo, który pewnie już palił się ze wstydu. Podróż do niego kosztowała mnie jedno klepnięcie w tyłek oraz parę łyków wylanego trunku. Na nic z tych rzeczy nie zwracałam uwagi. Za cel postawiłam sobie dotarcie do stolika, był on dla mnie w tym momencie tak ważny, że gotowa byłam stąpać po trupach. Tak to już jest jak pijany człowiek obierze sobie jakąś misję. Chyba. W końcu stanęłam przed Sekim. Przymknęłam oczy, przechyliłam głowę w bok a na moich ustach zagościł anielski uśmiech od ucha do ucha. W moment jednak spoważniałam.
- Pan złe oko się chyba na mnie obraził- wymamrotałam i postawiłam kieliszek przed Koharo, samej siadając naprzeciw niego - Nie mam pojęcia, dlaczego. No może odroooooobinkę - tutaj zaakcentowałam tę odrobinkę zbliżając do siebie kciuk i palec wskazujący - naruszyłam jego przestrzeń osobistą. Ale no... Kto by się tym przejmował? E tam, wypij ze mną! Nie wiedziałam, że taki odrażający smak może powodować tak miłe sponiewieranie - przyjrzałam się pływającemu w naczyniu płynowi po czym je opróżniłam - A gdzie Himitsu? Cały czas gdzieś znika. Jeszcze z nią nawet nie rozmawiałam... Chyba... Myślisz, że napiłaby się ze mną?

Offline

 

#111 2017-07-16 21:29:10

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       Moja chwila zamyślenia miała się właśnie ku końcowi. Słysząc kroki zbliżające się ku wyjściu na patio, nie specjalnie rozwodziłem się nad analizą sytuacji. Chwilę później jakby samoistnie rozpoznałem, że chód należy do Azake gdyż moje receptory słuchowe zarejestrowały to w swojej pamięci. Nie przyszła tu by tak po prostu odetchnąć, wiedziałem że mnie szuka. Właściwie odkąd poznaliśmy się na arenie, stara się trzymać mnie tak blisko jak może. Poniekąd nie ma się czemu dziwić. Wydarzenia po igrzyskach postawiły Koharo w raczej złym świetle z jej perspektywy. Za pewne zdawała sobie sprawę, że nie do końca panował nad sobą, właściwie w ogóle ale niesmak pozostał. Jeżeli zaś chodzi o Ayanami to nie zamieniły ze sobą zbyt wielu słów i nie wyglądało na to by jeszcze załapały jakikolwiek kontakt. W takim razie najpewniej z całej tej ekipy czuła się przy mnie a zarazem jej chęć zdobycia wiedzy, prowadziła ją ku mojej osobie.
       Sytuacja na patio nabrało nieco nieprzyjemnej goryczki, gdy mężczyzna wcześniej wypędzony przez Azakę postanowił się na niej odegrać. Tej nawet w stanie lekkiego upojenia nie zajęło zbyt długo rozprawienie się z nim. Podmiana, której dokonała była rzeczą, której pijak nie zrozumiał nawet po walnięciu w twardą powierzchnię. Zapewne uzna to za winę alkoholu, który ubzdurał mu w głowie wizję dziewczyny. Mniejsza w to. Teraz znajdowała się na drzewie, które rzucało cień na miejsce, w którym siedziałem.
        - Nie musisz. Wyszedłem bo stan Inuzuki ma sporo do życzenia.
       Nie zerkałem na dziewczynę, patrząc nadal przed siebie ale mogła odnieść wrażenie jakbym wiedział co do centymetra gdzie się znajduje i skąd dobiegają jej słowa.
          - Widzę, że nie możesz się przestawić do nowego towarzystwa. Nie dziwię Ci się po tym wszystkim.



Podsumowanie:

Statystyki:


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Suma:

80.400 Ryo i 402 zdania złożone


Offline

 

#112 2017-07-16 23:40:15

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Tak, jak Azake założyła, białowłosy przepił bez słowa, choć widać było, że jakiś komentarz cisnął mu się na usta. Zamiast tego wpatrywał się w nią odrobinę za długo, nim opróżnił szkło. Kiedy wychodziła, zastanawiało ją przez krótką chwilę, czy tylko jej się wydawało, czy zauważyła w jego spojrzeniu pewną nieobecną wcześniej dozę szacunku..?
     Tak się więc zdarzyło, że Koharō został na sali, pozostawiony sobie, trzem kieliszkom (w tym dwóm pełnym) a także łajbie bez sternika, latawcowi bez sznurka oraz kobiecie bez przyzwoitości we własnej osobie.
     Opróżnił drugi kieliszek.
     Ayanami najwyraźniej przechodziła najprzyjemniejszą fazę upojenia alkoholowego. Tę, podczas której człowiek nawet jeszcze nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. Konsekwencje mogły być różniaste, dla niej jak i dla innych. Na przykład, dla niego było taką konsekwencją przedstawienie wszystkim zebranym. Z ksywki, która już raczej przylgnie. Pomachał wspomnianym zebranym z przepraszającym uśmiechem.
     Opróżnił ostatni kieliszek.
     A ta wariatka niosła następne dwa.......
- Przejdzie mu - ocenił, odbierając od niej jedną czarkę i przemieszczając nieco, bo siedzenie, na którym wylądowała, było jego własnym - tobie też, ale w przeciwieństwie do tej pierwszej sprawy, nie spodoba ci się to. Jesteś pewna, że pijesz dalej? Azake na pewno chętnie się przyłączy, bo po tym, co zobaczyłem, najwyraźniej Hyuuga są zbyt wdupkęlepsi, żeby zniżać się do bycia pijanymi. Ale tobie nie polecam.

Podsumowanie:

Statystyki:


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Suma:

22.400 Ryo i 112 zdań złożonych


Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-07-17 03:27:07)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#113 2017-07-16 23:48:30

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   Sunął przed siebie, niczym duch. Krok jego był pewny, lecz lekki zarazem. Znał tę okolicę lepiej, niż własną kieszeń. Tak przynajmniej mogło się wydawać tym, którzy go obserwowali. Zaśnieżone schody pokonał bowiem bez najmniejszego zawahania, czy potknięcia. Widocznie znał wysokość schodków na tyle, by przebyć je n awet po omacku.
   Buty raz za razem zatapiały się w gęstym, leżącym wszędzie wokół śniegu. Każdy krok zostawiał po sobie ślad, cicho przy tym skrzypiąc. Nogawki spodni zanurzone były w cholewach butów, aby przypadkiem niepotrzebnie się nie zamoczyć. Narzucona na ramiona koszula była rozpięta nieco niżej, niż powinno się nosić w taką pogodę. Przed wychodzeniem chroniła jednak puchowa kurta, otulająca szczelnie tors mężczyzny.
   Shinsaku przystanął na moment, rozglądając się wokół. Miał nosa, kiedy decydował o miejscu wybudowania Okiya. Z pagórka, na który właśnie się wspiął, rozciągał się niesamowity widok. Bez trudu można było dostrzec najdalsze zakamarki wioski, a nawet i więcej. Z jednej ze stron docierała doń świeżość mroźnych wód oceanu, obmywającego granice wyspy.
   Przetarł obandażowaną dłonią włosy, odrzucając je z czoła. Zdążyły się już na nich zebrać liczne płatki śniegu, mocząc je. To jedna z tych rzeczy, które zawsze uważał za kłopotliwe. Nie ma co ukrywać, od zawsze Nakayama był zwolennikiem ciepłych klimatów. Musiał jednak przyznać sam przed sobą, że Ronin wcale dobrze prezentowało się również zimą.
   Zbliżał się, czuł to. Nie tylko w powietrzu, które rozbrzmiewało brzdękami lutni i śpiewem. Nie tylko w rozpościerającej się łunie światła, docierającej zza skalnego zakrętu. Wyczuł też delikatną woń alkoholu, zmieszanego z kadzidłami i damskimi perfumami. Zapachy, do których zawsze chciało się wracać. Pobudzone zmysły pozwalały zapomnieć o tym, co czaiło się na gości poza ścianami przybytku.
   Minął po drodze kilkoro ludzi, głównie jednak mężczyzn. Nie zwracali oni na niego większej uwagi, co w żaden sposób mu nie przeszkadzało. Chociaż zwykł wzbudzać zainteresowanie wszędzie, gdzie tylko się pojawił. W gruncie rzeczy nigdy jednak nie lubił tego, gdy przychodziło mu się znaleźć w centrum zainteresowania. Tym bardziej teraz, kiedy przypomniano mu, kim jest i jak zaczynał. Może drobna zmiana wizerunku nie była aż tak zła?, pomyślał. Czarne wcześniej włosy zdecydowanie były czymś, po czym można było go do tej pory rozpoznać.
   Stanął wreszcie przed wejściem do domu, w którym gromadziły się najpiękniejsze panie całego kontynentu. W dodatku bardzo utalentowane, o czym Ronijczyk zdążył się już przekonać. Liczne wizyty odsłaniały przed nim kolejne walory, jakimi dysponowały. Relaksacyjne masaże, wspaniałe pokazy… A do tego szalenie piękne, ale o tym chyba już wspominał?
   Drzwi natychmiast drgnęły, odsłaniając przed nim wejście. Młodziutka, na oko kilkunastoletnia dziewczyna, wyszła mu na powitanie. Kłaniając się z właściwą sobie gracją, zaprosiła go do środka. Dopiero wtedy, gdy odebrała od niego wierzchnie odzienie, zorientowała się w sytuacji. Natychmiast powtórzyła ukłon, tym razem znacznie głębiej. Shinsaku roześmiał się cicho, przekonując przy tym, że przecież nie ma takiej potrzeby.
   Najwyraźniej dziewczę, sobie tylko znanym sposobem, zdążyło poinformować już swoje koleżanki. Natychmiast pojawiła się przy nim para uroczych brunetek, każda zajmując miejsce przy jednym z jego ramion. Szczebiotały coś ściszonym głosem o jakimś zaginięciu, czy czymś podobnym. Dopiero wówczas Nakayama zdał sobie sprawę, że przecież ludzie, którym przewodził, nie zdążyli się jeszcze dowiedzieć o jego powrocie. Poprosił je więc o dyskrecję, o której może nawet nazbyt gorliwie zapewniały.
   Wszedłszy do środka, rozejrzał się po wnętrzu. Dało się dostrzec kilka znajomych twarzy, reszty nie rozpoznawał. Nie było jednak zbyt tłoczno, toteż część pustych miejsc zachęcała, by na nich spocząć. Shinsaku wybrał jedno z nich, jakiekolwiek. Nie bywał tu na tyle często, by znaleźć swoje ulubione. Przysiadł więc na jednej z kilku poduszek, zebranych wokół niewielkiego stoliczka. Nie zdążył nawet porządnie się usadowić, kiedy zbliżyła się doń kolejna gejsza. W dłoniach dzierżyła niewielki imbryk i kilka filiżanek.
   Rozstawiła je na blacie, podstawiając każdemu z siedzących. Następnie przechyliła naczynie, pozwalając aromatycznej cieczy na zapełnienie kolejnych filiżanek. Pierwszą nalała Ronijczykowi, później, po wyrażeniu aprobaty, również i towarzyszącym mu kobietom. Nakayama chwycił naczynie w obie dłonie, grzejąc zmarznięte palce.
   Przechylił naczynie, parząc sobie górną wargę. Nie dał tego jednak po sobie poznać, choćby skrzywieniem ust. Dojrzał jednak na sobie spojrzenie dziewcząt, obserwujących go uważnie. Zapewne zdawały sobie sprawę z tego, jak bardzo gorąca była podana herbata. Choć Shinsaku kusiło, by kontynuować, zaniechał tej czynności.
   - Gdybym mógł prosić, abyście opowiedziały mi coś więcej o sobie? Skąd pochodzicie i od jak dawna zamieszkujecie to miejsce?
   Chciał na chwilę zająć myśli czym innym, jak tylko rozmyślaniem o niedawnych wydarzeniach. Samo wspomnienie drzemiącego w nim potwora, przyprawiało go o mdłości. Na szczęście te skutecznie łagodziło delikatne piękno, wymalowane na twarzach kobiet. Te, na jego prośbę, rozpoczęły swoją opowieść. Jednak nie jedna przez drugą, acz powoli i jedna po drugiej. Wyrzutkowi etykieta gejsz zawsze wydawała się sztywna, ale musiał przyznać, że dostrzegał w niej pewien urok.
   Dowiedział się, skąd pochodzą. Jedna wywodziła się z Kraju Pól Ryżowych, skąd przybyła do Kraju Uciekiniera przed trzema laty. Druga natomiast urodziła się w okolicy Enko, a do domu wprowadziła się niecały rok temu. Shinsaku sięgnął po filiżankę, by zaczerpnąć. Zaschło mu w gardle, gdy zorientował się, ile czasu stracił. Czasu, którego nigdy już nie odzyska. I kto wie, jakim cudem zastał wioskę wciąż wolną, cieszącą się zwykłą codziennością.
   Na chwilę zagubił się w opowieści, jaką przedstawiała młodsza z dwójki kobiet. Tak to z nimi czasem bywa, kiedy nie dosłyszy się części wypowiedzi. Później nie lada wyczynem staje się, aby powrócić na właściwy tor rozumowania. Przerwać? – niegrzecznie. Udawać podążanie za jej słowem i liczenie na to, że nie padnie pytanie? Wciąż ryzykowne, jednak bardziej skuteczne. Zanurzył dręczące go myśli w filiżance, której zawartość wylał do gardła po raz kolejny. Oblizał ostrożnie wargi, ciesząc się ostatnimi kroplami napoju. Natychmiast z pomocą przyszła mu jednak jedna z dziewczyn, by na powrót napełnić naczynie. Oczywiście ta, która nie była zajęta prowadzeniem monologu. Ronijczyk musiał przyznać, że zbyt długa wypowiedź, o dziwo, zupełnie go nie irytowała. Czy to ze względu na jej urok, czy może sposób, w jaki składała kolejne zdania. A może znowuż nieco nieśmiałe spojrzenia, którymi raz za razem go obdarzała? Kiedy kolejny raz spojrzała na niego, odpowiedział jej uśmiechem. Mógłby przysiąc, że pod wymalowaną na biało maską krył się właśnie zdrowy rumieniec. Przynajmniej mogły o tym świadczyć opuszczone wstydliwie oczy i wpleciony w kończącą się historię subtelny chichot.
   Zakończyła przemowę, wreszcie mocząc usta w różanym napoju. Spojrzała sponad krawędzi filiżanki jeszcze raz na osobę Wyrzutka, jednak ten, dostrzegłszy jej wzrok, nie zamierzał tym razem odpowiedzieć. Przeniósł swe zainteresowanie na drugą z kobiet, dopytując o jej przeżycia. Kątem oka obserwował zachowanie starszej z nich, teraz zajętej wachlowaniem swej odsłoniętej, łabędziej szyi.
   Tak naprawdę, nic nie interesowało go w tej chwili tak bardzo, jak uciszona obecnie postać. Wiedział jednak, że rozpieszczając ją zbytnią dozą uwagi, może szybko ją znudzić. Nie spodziewał się, co prawda, że ją zauroczył. Wiedział natomiast, że żadnej gejszy nie nakazywano przesadnie interesować się gośćmi. Ba, podobnież było to nawet niewskazane. Kobiety zamieszkujące ten przybytek nie mogły sobie bowiem pozwolić na to, by goście za bardzo się do nich przywiązywali. Byłoby to uciążliwe, nie tylko dla dziewcząt, ale również i dla gości. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy w Okiya pojawia się stały klient, a „jego faworyta” jest w trakcie rozmowy z innym mężczyzną.
   Szczerze rozbawiony niektórymi elementami wypowiedzi młodszej z kobiet, na oko dwudziestoletniej, zerkał przelotnie na jej wciąż wachlującą się towarzyszkę. Nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia pięć, może dwadzieścia siedem lat. Była więc sporo młodsza od mężczyzny, któremu przyszło jej towarzyszyć. Nie wyglądała jednak na taką, której przeszkadzałby taki stan rzeczy. On podobnie – również nie miał powodów do narzekania.
   Rozkoszując się powoli ubywającą z imbryka herbatą, rozejrzał się wokół, przyjrzawszy się sąsiedniemu pomieszczeniu. Jeżeli dobrze pamiętał, podawali tam coś mocniejszego. Złowiwszy jego wzrok, Mei, bo tak nazywała się starsza z nich, ruszyła w tamtym kierunku. Nie minęła dłuższa chwila, podczas której Nakayama zdążył roześmiać się tylko raz, a piękność powróciła do stolika. W jednej dłoni dzierżyła butelkę alkoholu, zapewne sake, umieszczonej w misce pełnej wrzącej wody. W drugiej natomiast spoczywały dwie drewniane czarki. Wyrzutek natychmiast wyłapał ilość, niepokrywającą się z liczebnością grupy. Uniósł brew, by okazać zaintrygowanie zachowaniem kobiety. Wszystko wskazywało na to, że nie pomylił się, co do niej.
   - Ilya, powinnaś iść już do pokoju, zrobiło się późno. – Jej głos wciąż wydawał się uprzejmy, jednak Shinsaku wyczuł wyraźne polecenie w jej głosie. Młodsze dziewczę uniosło się z poduszki, po czym zgiąwszy się w pół, pożegnała się z Ronijczykiem. Kołysząc łagodnie biodrami, udała się w stronę najbliższych drzwi. Zasunąwszy za sobą wejście, zniknęła mężczyźnie z oczu.
   Podgrzany trunek szybko zapełnił obie czarki, które natychmiast zbliżyli do ust.
   - Zdrowie pięknych pań – powiedział, spoglądając jej prosto w oczy.

Offline

 

#114 2017-07-17 00:23:39

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Jak tylko dowiedziała się, że nie będzie zawadzać, oparła się plecami o pień drzewa by móc spoglądać na rozmówcę. Uchiha jak zwykle nie patrzył w jej kierunku i nie mogła powiedzieć by jej to nie odpowiadało. Męczył ją kontakt wzrokowy, więc sposób w jaki odbywały się do tej pory ich rozmowy bardzo jej odpowiadał. Kiwnęła głową zgadzając się z jego zdaniem
- Każdy odreagowuje po swojemu. - odparła, nie mając w zamiarze bronić zachowania Wilczycy - Dlatego zostawiłam ich tam razem. - zmarszczyła brwi słuchając jego kolejnej uwagi i zanim odpowiedziała zastanowiła się chwilę - To nie do końca o to chodzi... Jestem w stanie z nimi przebywać, do Ayanami w zasadzie nic nie mam, a Seki... Już mówiłam: każdy odreagowuje na swój sposób. Tak jak Ty teraz choć nie przyznasz się do tego. - Oparła rękę o gałąź chcąc poprawić pozycję, ale jej ręka ześlizgnęła się i w efekcie straciła równowagę.
- Jiiiip! - pisnęła niekontrolowanie gdy wykonując gwałtowne ruchy przeciwną ręką usiłowała odzyskać pion. Coraz bardziej zsuwając się z gałęzi przekręciła się na brzuch i zahaczyła dłońmi niczym spadający kot. Zamajtała nogami w powietrzu i z trudem dźwignęła się z powrotem. Odetchnęła siadając tym razem o wiele ostrożniej. Gdyby nie nałożone henge można by było zobaczyć, że jej oczy się nieco zamgliły. Mimo lekkiego upojenia kiedy podjęła przerwaną wypowiedź jej słowa brzmiały na trzeźwe i wcześniej przemyślane.
- Jesteś z nas prawdopodobnie nie tylko najstarszy, ale i najbardziej doświadczony. Dzięki temu ja.. i oni chyba też, czujemy się przy Tobie bezpieczni. Jesteś wsparciem, które każdemu z nas było w tej chwili potrzebne. Możliwe, że czujesz się z naszego powodu obciążony... Gdybyś nie zdecydował się mi pomóc nie wpakowałbyś się w to wszystko, ale.. stałeś się dla mnie swojego rodzaju wzorem. Wiem, że podążam za Tobą jak cień, ale jeśli Ci to przeszkadza poradzę sobie sama.

Offline

 

#115 2017-07-18 10:38:08

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Na wieść o tym, że nie powinnam już pić mój palec wskazujący wysunął się w górę i wystrzelił w stronę Koharo. Co prawda miał się zatrzymać kilka centymetrów przed jego twarzą, niemniej dziabnęłam go w czoło. Szybko wycofałam rękę i przytknęłam ów palec do ust. Wypieki na moich policzkach prawie parzyły, a moja sprawność ruchowo-motoryczna pozostawała wiele do życzenia. Dość szybko się załatwiłam.
- Ćśśśśśśśśśś - wymamrotałam po czym wzięłam stojący przede mną kieliszek i go opróżniłam - Dzisiaj nie moralizujemy, dzisiaj pijemy. Wiesz co się tu znajduje? - wzięłam naczynie, w którym jeszcze przed chwilą znajdował się alkohol - Moje poczucie winy, mój smutek i moje skołotanie, które zawdzięczam Obrażalskiemu. A wiesz co powinno się tu znaleźć? Twój smutek. Twoja żałoba... - zabieg był ten poniekąd wykonany, żeby troszkę odwrócić uwagę od mojej osoby, lecz także dlatego, że uważałam, iż najwyższy czas poruszyć ten temat - Rybko, przepraszam. Straciłeś przeze mnie kogoś bardzo ważnego. Nie mogę przestać myśleć o tym, jakby się to wszystko potoczyło gdybym tylko nie znalazła tej cholernej kości... -  z trudem to imię przeszło mi przez gardło - Daiki pewnie nie ruszyłby do tak brawurowej akcji.... Ale... Mimo tego, jak bardzo mnie to zabolało nie potrafię sobie wyobrazić, co przeżywasz Ty...
     Zrobiłam krótką pauzę i zamachałam ręką, żeby gejsza manewrująca między stolikami przyniosła nam jeszcze jedną kolejkę. O dziwo, słowa wychodziły z moich ust w miarę płynnie choć z tą charakterystyczną alkoholową nutą w tonie, który wchodził na nieco wyższe obroty. Efekt psuły jedynie pojedyncze czknięcia i zamglony wzrok. Gdy gejsza postawiła przed nami kolejną rundę, wzięłam ją w dłoń.
- Chyba należy mu się, żebyśmy tę wypili na jego cześć - wymamrotałam i stuknęłam się kieliszkami z Koharo, następnie opróżniając swój - Ku pamięci Daikiego. Przyjaciela, towarzysza, wojownika i TegoKtóryNiePodglądałByakuganemBielizny.
     Ta ostatnia weszła chyba odrobinę za mocno, gdyż utrzymanie głowy w pionowej pozycji zaczęło mi przychodzić z przeogromnym trudem. Oparłam ją zatem o stół i pozostawiłam jedno oko uchylone by móc łypać na Koharo. Większego błędu popełnić nie mogłam. Zawartość mojego żołądka zaczęła wykonywać dziki taniec, który miał na celu odzyskanie wolności.
- Bende szygać - wymamrotałam tylko, nie ruszając się nawet z miejsca, jakby to była najnormalniejsza rzecz w świecie.

Ostatnio edytowany przez Ayanami (2017-07-18 10:38:45)

Offline

 

#116 2017-07-18 12:02:03

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

    Koharō obserwował w stanie niejako zmieszanego rozbawienia, jak Ayanami kłuje sobie palec na jego kolczastym czole. Szybko jednak spoważniał, kiedy alkoholowy wywód dziewczyny uderzył w egzystencjalne nuty, zapatrując się w jej twarz nieco dłużej, niż wymagał protokół savoir-vivre. Cóż, savoir-vivre i tak wyleciał przez okno jakoś tak na początku tej imprezy, so...
     Przysunął się nagle nieco bliżej Inuzuki, wpatrując się w nią z bliska, bezwiednie parodiując jej własne zachowanie w stronę Yocharu sprzed chwili. Specjalnie wyczekał, aż zrobi jej się na tyle niezręcznie, żeby jej brew pytająco powędrowała w górę, jak to jej się czasem zdarzało. Lubił to.
- Zastanawiaem się, czy mogę walnąć ci z łebka - wyjaśnił z przekąsem - ale mam to kolczaste czoło a twoej buźki jednak szkoda, więc zamiast tego powiem ci jedno. I powiem to raz, bo nie ce powtarzać prostych rzeczy inteligiętnej dziewczynie.
     Jego oddech parzył, kiedy pocałował ją w skroń. Krótko, nienachalnie, jednak przekazując w tym geście o wiele więcej, niż stosujący podobne praktyki bywalcy Okiya.
- Jeśli jeszsze raz wymyślisz sobie, że jesseś odpowiedzialna za decyzję podjętą przez mojego przyjaciela, złapię cię za kostkę i będę czymał, podróżując wpław do Airando - zażartował, ale smutny uśmiech nie objął oczu - Daiki Hyuuga był dumnym człoekiem. Nie umniejszaj jeo pamięci, odmawiaąc mu odpowiezialności za podjęte decyzje.
     Widać było, że coś pęka w fasadzie Koharō, jednak mężczyzna trzymał się. Jego głos, choć w sposób postępujący zniekształcany przez upojenie, brzmiał pewnie. Zapewne przemyślenia na temat niedoszłego lidera Hyuuga nie były owocem chwili.
- Brawuurowa szy nie, akcja Daikiego była tym, co uznał za konieszne. Bez żalu i wahania. Można czasem odmawiać Hyuugom rozumu, ale nie poczucia własnej wartości. Gdybyś nie znalazła tej kości, może by nie umar. Nie znaczy to jednak, że wybaczyłby csi, gdybyś zamknęła oczy na prawdę, szczególnie ze względu na nieo.
     Głowa białowłosego kiwała się trochę i potakiwała w takt wymawianych słów. Dodał, jakby po chwili namysłu.
- No, ale przpić za niego nie odmówię. Kampai Znajdo, za tych, cso walczą za to co ważne. Martwyhh i żywych.
     Usłyszawszy jakże uroczą i spokojną (acz nie niespodziewaną) deklarację wymiotną, Koharō kiwnął głową ze zrozumieniem i przygotował się. Ayanami nie była jedyną osobą dotąd, która w jego obecności potrzebowała na gwałt pojemnika na "wywnętrzenia", jemu samemu zdarzało się stawać w obliczu tego problemu co najmniej kilka razy. U Hyuugów albo się piło, albo było zbyt krótkowzrocznym (nomen omen) by dostrzegać palącą ku temu potrzebę.

Ostatnio edytowany przez Koharō (2017-07-18 18:32:11)


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#117 2017-07-18 17:30:47

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


      Zmarszczyłam nieco brwi, próbując opanować niespokojny żołądek. Po drodze wydało się trochę charakterystycznych dla torsji dźwięków, jednak żadna niechciana zawartość nie wydostała się z moich ust. Gdy przez dłuższą chwilę nic mną nie targnęło uchyliłam jedno oko, potem drugie. Zerknęłam na palec, który został nieco poharatany przez rekinią skórę.
- Bonć pszy mje jak bende chciała robić kuszuiszose no żutsu, nie bende musziała szię gryżć - wymamrotałam po czym przyłożyłam ów palec do skroni, która dostała całkiem podnoszącego na duchu buziaka - A czo to było? Chczesz mnie zmienić w jakiegosz wodnego drapiesznika? To jak pszemiana w wapirrrra?
      Uniosłam powoli głowę, nie chcąc znowu dostać kręcioła i znowu uśmiechnęłam się tym błogim uśmiechem od ucha do ucha, choć obraz przed oczami mi się rozmywał.
- Ale wisisz! Ja nie jestem Yocharu i szię nie obrażam nawet jak mi grosisz mi zakolcowaniem czołowym - tu wskazałam palcem na swoje czoło, dziabiąc nim tym razem siebie - I i i jak to wpław do Airandoooo? Ja nie chceee... Szczególnie nie za kostke! Jakbym teraz zwiszła do góry nogami to bym chyba umarła... - pomyślałam sobie o tym fatalnym stanie i jęknęłam - Ech, ech, ech. Złe wisje mi tu dajesz, Rybko.
      Wyciągnęłam ręce przed siebie, rozkładając je na stole, zaś o blat oparłam brodę. Próbowałam skupić wzrok na jednym punkcie, jednak to mi przychodziło z trudem. Zamknęłam powieki, jednak było jeszcze gorzej. Ostatecznie ze zmrużonymi powiekami łapałam ostrość.
- Wiesz czo? - zaczęłam mamrotać - Jak bende duża i szilna i bogata to wyplenię czałe śfiństwo ze śfiata. Wszyscy bęndą żyć w pokoju. Nawet psy! Asuka bęndzie pilnowacz nawet żeby się nie gryzły! Ale najpirw muszę chyba wytrzeźwiecz.
     Przekręciłam głowę na bok i spróbowałam jeszcze raz przymknąć powieki. Zmarszczyłam brwi znów starając się utrzymać w ryzach na nowo niespokojny żołądek. Tym razem jednak nie przychodziło mi to z aż takim trudem. Pewnie była to cisza przed burzą.

Offline

 

#118 2017-07-18 18:51:17

 Koharō

Wyrzutek http://i.imgur.com/MLOoQeQ.png

4934989
Call me!
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-12-23
Posty: 632
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Kisame (lvl2)
Ranga: Członek klanu
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25

Re: Okiya - Dom gejsz

- Tak, zmienie cię w żabę, nazwe Monika i bendę przyzywał kussiyose - zawyrokował białowłosy, śmieszkując sobie razem z Ayanami z tej plejady gagów wujka Mietka. Może w obcym kraju, w obliczu żałoby, zniszczenia i ogólnego fakapu śmiech ten był po prostu mechanizmem obronnym, ale Koharō był dziewczynie wdzięczny. Świadomie czy nie, mężnie walczyła o jego dobre samopoczucie, przy okazji otwierając się jak mało kto. Mogła to być w całości zasługa alkoholu, mogła też jej własna potrzeba. Jaka by prawda nie była, ta nieznana dotąd bliskość w obliczu kryzysu pomagała jak mało który lek. Może było to egoistyczne, może wręcz przeciwnie - dobrze było mieć współtowarzyszkę niedoli. Kogoś, kogo bolą te same rany.
     Oczywiście, jak pisałem, mogła to być zasługa alkoholu, ale w tym jednym momencie, pierwszym od niemal tygodnia, Koharō żył. Zamówił po kolejce, nie odstawił ich jednak na ich stolik.
- Jakbym ssię trzymał za kostkę, to rzynajmniej nie pływałabyś w tym, cso z ciebe wyleci. A teraz... Aaaaya... Ayaaa, wstajemy. Zzie jest piciu? Tu jess piciu! Chceszż? Choć, chooooć...- zachęcał, powoli kierując się do wyjścia na patio, siedzisko palaczy, introwertyków i amatorów dachów.


http://s16.postimg.org/z6h9hurx1/tumblr_ojwqysls8g1visbsjo1_1280.png


Karta Postaci || Voice                 
       Theme    ||    Battle Theme

Offline

 

#119 2017-07-18 18:57:11

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Dalej spoglądając przed siebie na chwilę przekręciłem same oczy w kierunku drzewa, spoglądając na Azake, która nieco niefortunnie usiadła. To spowodowało, że ześlizgnęła się z gałęzi lecz szybko udało jej się powrócić na miejsce bez niepotrzebnych obrażeń. Zmarszczyłem lekko brwi doglądając tej "brawurowej" akcji i znów powróciłem do patrzenia w niebyt. Wtem popłynęły kolejne słowa dziewczyny, które zacząłem gdzieś z tyłu głowy analizować. Nastąpiła chwila ciszy, na szczęście nie na tyle długa by dziewczyna Hyuuga uznała, że chce uniknąć tematu.
        - Nie jestem przyzwyczajony do towarzystwa. Większość swojej drogi spędziłem samotnie a inni pojawiali się jedynie na moment, znikając a to z własnych powodów a to zazwyczaj ginąc w jakichś okolicznościach. To poniekąd sprawiło, że raczej nie przyzwyczajam się do czyjejś obecności i podświadomie ich unikam. Są jednak czasem takie sytuacje jak ta w Enko, gdzie podejmuje nieco inny ruch czego owocem jest nasza znajomość. Rozumiem, że uważacie mnie za kogoś doświadczonego i to poniekąd buduje u was uczucie bezpieczeństwa ale nie jestem typem człowieka, który skoczy za wami w ogień. Nie uważam też, że powinniście czuć się w tej sposób przy mnie. To jednak moje zdanie i moje podejście. Jeżeli będę czuł się przytłoczony waszą obecnością to po prostu odejdę. Nie zmuszam się do niczego.
         Wyciągnąłem z kabury shuriken i chwyciłem dwoma palcami za przelot w metalu. W ten sposób zacząłem kręcić ostrzami, delikatnie wyginając nadgarstek w różnych kierunkach. Ciekawiła mnie reakcja dziewczyny. Moje słowa może nie były bezpośrednie ale gdzieś w środku czułem, że mimo wszystko mogło to sprawić jej przykrość.

Offline

 

#120 2017-07-18 21:08:26

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

- Ha. - poza tym krótkim westchnieniem jakie wydała z siebie Hyuuga przez dłuższą chwilę było słychać milczenie. Nie zdawała sobie sprawy, że umknęło jej kilka danych jakie mogła usłyszeć Ayanami gdy ona sama zasnęła na plaży. Poznała właśnie nową stronę Yocharu jakiej wcześniej nie znała i teraz musiała ją szybko przyswoić. Analizę nieco utrudniał obracający się w palcach mężczyzny shuriken, ale nie sądziła by chciał go na niej użyć. Choć może się myliła? Sam przed chwilą oznajmił, że nie powinni czuć się przy nim bezpieczni. Nie będzie ich obrońcą. Przekrzywiła głowę obracając słowa Uchihy w myślach "Ale też nie po to mnie ratował, by bez sensu zabić."
     Wydawało je się, że rozumie punk widzenia Czarnowłosego i nie widziała w tym sprzeczności z jej własnym podejściem. Nie przeżyła tyle co on, ale podejście do ludzi mieli mimo wszystko podobne. Z tą różnicą, że ona zdążyła się do niego w jakiś sposób przywiązać. Lekkie ukłucie żalu sygnalizowało, że liczyła na to samo z jego strony. Zmarszczyła brwi i skrzywiła nieco, jednak był to wynik myśli jaką sama sobie przesłała.
"Głupia Himitsu."
     Miała ochotę palnąć się w czoło. Powstrzymała się jednak i zmieniając powoli grymas na nieco złośliwy uśmiech i przekrzywiając lekko głowę na ramię odparła po przedłużającej się ciszy.
- Rozumiem. Mniej więcej: póki jest Ci z nami po drodze, to będziesz, ale na więcej mamy nie liczyć. - nie było w jej słowach kpiny, a jedynie ton rzeczowo podsumowujący końcowy wniosek. Zadrżała na wskutek zimnego powietrza i sądząc, że na tym może zakończyć rozmowę, wstała - Wrócę do środka. Zimno mi.
     Zeskakując z drzewa nie czuła już tego lekkiego szumu w głowie, który miała jeszcze przed chwilą. Nagłe wytrzeźwienie było tak nagłe, że nie odczuwała już upojenia. Co ciekawsze nie czuła też chęci dalszego picia. Zatrzymała się przed wejściem, widząc jak białowłosy wabi Wilczycę na sake. Tym razem obie brwi powędrowały do góry, ale zaraz opadły by dopasować się do miny "To będzie dobre no jutsu." Skrzyżowała ramiona na piersi i czekała na rozwój wydarzeń.

Ostatnio edytowany przez Himitsu "Azake" Hyuuga (2017-07-18 21:19:03)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sa.pun.pl www.warzywko.pun.pl www.pokeswiat.pun.pl www.alians666.pun.pl www.zakonsokola.pun.pl