Ninja Clan Wars

Widziałem całe to zajście między Mei, a tym chłopakiem, który przedstawił się jako Sabaku, miałem do czynienia raz z ninją tego pokroju, ale za dużo nie pokazał, a jestem ciekaw takich umiejętności, może kiedyś będzie mi dane się z kimś takim spotkać, a nawet zmierzyć. Coż, Rokutaro gdzieś sobie poszedł, dlatego postanowiłem spędzić trochę czasu z Mei. Nie pozwoliłem jej odejść daleko, dobiegłem do niej, po czym zwolniłem do tempa, którym szła.
-Hej, piękna, gdzie się wybierasz? - spytałem na wejściu.
Dziewczyna mogła zauważyć wciąż, że nie trzymam się za dobrze. Wciąż na moim ciele są widoczne liczne siniaki, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzny, ślady krwi, ubrania, z tym zrobiłem porządek, ciągle jednak czułem się dość wyczerpany, przecież trening był porządny.
-Rokutaro gdzieś poszedł, więc postanowiłem, że spędzimy trochę czasu razem. - krótka przerwa. -Co chcesz robić? Jakiś trening może? - spytałem wprost, uśmiechając się zalotnie do uczennicy.

-Co to było? - zacząłem się na początek zastanawiać.
Niecodzienne zachowanie, coś, czego jeszcze nigdy nie było. Mei nigdy się tak nie zachowała, no naprawdę, a to, co przed chwilą ujrzałem, było co najmniej dziwne i nawet trochę przerażające, ale wolałem o tym nie myśleć, póki nie mam pewności.
-Wiesz, trenowałem razem z Dwójką Wielkich Sage. Stwierdzili, że dobrym sposobem, by mnie sprawdzić, będzie walka. Wiesz, zgodziłem się, dawałem z siebie wszystko, ale na próżno, nie miałem z nimi szans, a oni? Nie ograniczali się, nie dawali mi forów, walczyli ze wszystkich sił, o mało co nie zginąłem, o mało co nie straciłem całej chakry, a wiemy z czym się to wiąże. Ale no uświadomiłem sobie wiele rzeczy, sprawdziłem się. - uśmiechnąłem się do dziewczyny.
-A co do treningu... Co powiesz na Kage Bunshin no Jutsu? Na pewno słyszałaś no tej technice, to podział, którzy tworzy już materialne kopie użytkownika. Bardzo przydatna technika, naprawdę radziłbym ci się jej nauczyć, a raczej zaczerpnąć nauki u mnie. - zaśmiałem się krótko, patrząc dziewczynie w oczy.

-Dobrze, w takim razie zaczniemy od razu. - zacząłem mówić, biorąc dziewczynę na jakąś pustą, niezagospodarowaną przestrzeń, tak, żebyśmy mieli spokój i wolną przestrzeń.
-Kage Bunshin no Jutsu... - zacząłem od opisu techniki. -Pozwala na stworzenie materialnych klonów. Są one zdolne do walki i w przeciwieństwie do normalnych Bunshin'ów, materialne, można nimi kierować, posiadają zresztą własną świadomość, to po prostu normalne kopie ich twórcy. Nie są jednak wytrzymałe, wystarczy silne uderzenie, głębsza rana cięta i klon znika. Ale to nic, bo i tak jest pomocny w walce, w dużych ilościach sprawia problemy, a w zależności od tego, ile chakry użyje się do stworzenia klona, taką samą ilością sam on może władać. A doświadczenie zdobyte przez klona wraca do użytkownika, więc nawet, gdyby klon został pokonany, mając dużą ilość chakry, wróci ona do twórcy. - wyjaśniłem już chyba wszystko co najważniejsze.
-Technika wymaga jednej pieczęci. - zaprezentowałem ją. -Przeanalizuj sobie wszystko i stwórz taką pieczęć ręczną. - uśmiechnąłem się.

-Hm, nie za dobrze. - spojrzałem na klona Mei.
Była to marna imitacja, szczerze to nie spodziewałem się nic lepszego, ale liczyłem na to, że dziewczyna mnie zaskoczy. Ale może jednak stawiałem jej zbyt wysokie wymagania?
-Spójrz tylko... - wskazałem dłonią, mierząc bunshin'a z góry na dół.
Była to bardzo niedokładna kopia. Klon był marny, w ogóle brzydki, krzywy, wszystko nie tak.
-Musisz się bardziej skupić, spójrz. - złożyłem pieczęć.
-Kage Bunshin no Jutsu. - obok mnie stał jeden, doskonały klon.
-Widzisz, liczy się skupienie, odpowiednie skupienie chakry. Myśl nad tym, do czego jej używasz. Pamiętasz trening Rasengana i to na pewno, ćwiczyliśmy to całkiem niedawno. Skupienie, kształt, formowanie chakry, wszystkie Ninjutsu na tym polegają, musisz panować nad chakrą i odpowiednia ją wykorzystywać. - dodałem jeszcze, nie odsyłając klona.

-Hm, hm, nie wiem, nie wiem. - powiedziałem sam do siebie, spoglądając na klona.
Może i kopia wyglądała normalnie, ale coś mi w niej nie grało. Musiałem dokładnie zbadać sytuację, więc najzwyczajniej w żuciu dotknąłem klona, tylko dotknąłem. No i bunshin zniknął, czemu towarzyszyły różne efekty, niezmienne dla tego zjawiska.
-Widzisz, Mei... - zacząłem mówić. -Teraz użyłaś zbyt małej ilości chakry i stworzony klon nie był odpowiednio wytrzymały. Użyj większej ilości chakry, ale nie przesadź, bo ci się nie uda. Na razie próbuj ciągle z jednym klonem, potem popracujemy nad ilością, więc nawet się na tym nie skupiaj, jedynie na chakrze i jakości klona. - czekałem na rezultaty.
-Nie mam dużo czasu, chcę jak najszybciej rozpocząć trening. Kiedy skończę ten z Mei, chcę zawalczyć razem z nią i Rokutaro, ja sam kontra ich dwójka, po tym sprawdzę, czy są gotowi, by zostawić ich na chwilę samych, ja zaś wyruszę, by jak najszybciej powrócić. - pomyślałem na szybko.

-No proszę, proszę... - spojrzałem na klona, ten już wyglądał idealnie.
-Hm, tak, to jest to. - zbadałem dokładnie możliwości klona i wszystko było w porządku.
-To teraz wiesz co masz zapewne zrobić... Więcej klonów, idealnych. To nie jest proste zadanie, musisz użyć tej samej ilości chakry co wcześniej razy X, gdzie X to ilość klonów, ale musisz być bardzo dokładna. - wyjaśniłem pokrótce.
-Prezentacja. - stworzyłem obok siebie bardzo dużą ilość klonów, nie wiem ile było ich dokładnie, starałem się tak koło dwudziestu, tyle wystarczyło, by stworzyć tłok, zrobić na Mei wrażenie. Czy to ostatnie brzmi dobrze? Nie, zostańmy przy pierwszym.
-Jeszcze trochę i stwierdzę, że się nauczyła. - uśmiechałem się do siebie w myślach.

Swoje klony odwołałem, by nie przeszkadzały dziewczynie w działaniach. Byłem ciekawy czy sobie poradzi, miałem dobre przeczucia, zresztą jak zawsze co do Mei, sądzę, że nie ma się czym martwić.
-Doskonale. - powiedziałem od razu, kiedy stworzyła swoje trzy klony.
-Spójrz tylko, są idealne. - podziwiałem te twory, bardzo się cieszyłem, że się jej udało.
Rzeczywiście, wszystkie trzy kopie były idealne, byłem zadowolony, że się jej udało, ale to jeszcze nie koniec treningu.
-No to