Ogłoszenie


#121 2017-07-18 21:46:25

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


       A więc zareagowała tak jak się spodziewałem. Widziałem jej winę a też słowa, które wypowiadały zmieniły ton, co jeszcze lepiej mogłem dosłyszeć dzięki swojej zdolności. Taka postawa była dla wszystkich najlepsza. Mnie się ciężko przywiązać do kogokolwiek a z racji, iż sytuacje w świecie, które stają mi na drodze mają coraz poważniejszy charakter i są niebezpieczne jak nigdy to wolałbym też by nikt po mnie nie płakał w razie zgonu. Dla Azake jednak było odrobinę za późno ale detoks od mojej osoby czy też zwykłe uzmysłowienie jej mojego punktu widzenia powinno załatwić sprawę w ciągu najbliższych dni. Szczerze mówiąc byłem nieco zaskoczony. Nikt nigdy nie darzył mnie taką sympatią by po czymś takim odejść ze spuszczoną głową. Nie mam pojęcia czy było mi przykro. Gdzieś coś tam się we mnie tliło ale nie byłem w stanie tego dokładnie zidentyfikować i nazwać. Problem również miałem ze zrozumieniem własnego odbioru Hyuugi. Nie znaliśmy się długo i nie darzyłem ją jeszcze żadną ze znanych emocji ale z drugiej strony nie była mi całkowicie obojętna. Dziwny ze mnie człek. Niby wyprany z emocji a jednak gdy w jakiś sposób dawały o sobie znać to kompletnie nie do zrozumienia. Na słowa dziewczynie jedynie kiwnąłem głową wydając z siebie dźwięk w stylu "mhmm". Jej reakcja była szybka. Wróciła do budynku, do reszty. Wiem, że motyw z zimnem był jedynie wytłumaczeniem by zerwać się z tej nieco niezręcznej chwili ale nie mógłbym mieć jej tego przecież za złe. Gdy tylko zniknęła za drzwiami Okyiamy, podrzuciłem shuriken do góry, łapiąc go w momencie gdy powrócił do wysokości wyrzutu, po czym szybko ułożyłem go między palcami w pozycji do ciśnięcia nim. Jeden gest ręką i podkręcone ostrze odleciało na bardzo niedaleką odległość, powracając do mnie jak bumerang. Gdy ponownie wpadł w me ręce, cisnąłem nim w kierunku mężczyzny, który siedział na ławce. Akurat odpalał papierosa gdy nagle shurikena przeciął wyrób tytoniowy na pół, wbijając się w chodniczek.
       - Nie pal. To nie zdrowe.
       Rzuciłem w kierunku przestraszonego mężczyzny, który nawet nie wiedział skąd dobiega głos. Sam zaś również postanowiłem wrócić do środka. Mój sensor wyczuł coś a raczej kogoś, kogo bym się tutaj nie spodziewał.

Offline

 

#122 2017-07-19 00:20:17

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #1

MG dla Azake napisał:

    Białowłosy ninja ukazał się dziewczynie w dość nietypowej sytuacji. Choć może i była w tym jakaś metoda - Ayanami wyglądała, jakby przydał jej się łyk świeżego powietrza. Widząc przyglądającą się scenie Azake, Rekin zamrugał i przerzucił kilkukrotnie spojrzenie pomiędzy nią i Wilczycą, po czym machnął do niej.
- Słuchhaj... Jak idziesz to nie idź, muszę z tobą pomówićś. O, i Yocharu!... kurde, Ayanami!
      Doniczka z drzewkiem pomarańczowym, jedna z sześciu ustawionych dla dekoracji (konsumpcji?) równolegle do otwartej ściany pomieszczenia musiała być prawdziwą dumą przybytku. Jakby nie patrzeć, utrzymanie względnie sympatycznie wyglądającej kolekcji takich okazów w sercu trzaskającego od 32294385 dni* mrozu Ronin no Kuni musiało stanowić nie lada wyzwanie, niemniej przepastne skarbce kraju musiały chyba w jakiś sposób wspierać takie inicjatywy. Okazać się jednakże miało, że Samotnicy słusznie uznawani byli przez tutejszych za szargających wszelkie świętości dzikusów. Nie dało się bowiem inaczej nazwać tego, co Inuzuka właśnie robiła temu krzaku.
- Słuchaj, będę teraz troszsże zajęty, ale myślę... no, a co tam. Bunshin!
     Odprowadzając oryginalnego Rekina wzrokiem kilka chwil później, Himitsu mogła skupić się na towarzyszu, jakiego jej zostawił. Technika wydawała się zwyczajnym bunshinem a jednak Hyuuga miała niejasne wrażenie, że wyczuła w powietrzu delikatne wrażenie wilgoci. Coś musiało w tym być, ponieważ kopia rybiego wojownika nie miała nogi.
- Ku**a. - skwitował to z przekąsem Ziutek, pechowy brat Bobka, biorąc się pod boki i przyglądając krytycznie kikutowi, kończącemu się w połowie piszczeli. Z kikuta kapała woda - słuchaj, będę krótko gadał, bo mnie zaraz i tak szlag jasny trafi! Wiesz, co wydarzyło się w Enko, przynajmniej oględnie. W przypadku nikogo innego nie mogę być tak spokojny o obraną w sporze stronę, jak u ciebie. Dlatego... noż ja jebię.
     Podążająca za obranym celem Ayanami właśnie spotkała się z duetem siła ciążenia + niski współczynnik tarcia. W skrócie - szpagat i pełen rozjazd na pokrytej miękkim, z rzadka padającym śniegiem podłodze patio. Wciąż trzymający w dłoniach czarki sake Rekin odwrócił się od tego widoku, a zobaczywszy kilkoro gapiów podziwiających przedstawienie, ukłonił się niczym mistrz ceremonii, kończący cyrkowy pokaz. A potem usiadł obok rozjechanej Znajdy. Nie było oklasków.
- Tak czy siak, jeśli chcesz pomóc rozwikłać tę sprawę, mam dla ciebie coś do zrobienia jutro rano. Nic trudnego, ale musiałabyś przejść się do szpitala. Hm?



* - przybliżone dane

MG dla Mikuniego napisał:

    Brać studencko-medyczna, opuszczająca pomieszczenie z różnym stopniem depresji malującym się na twarzach, najwyraźniej nie zamknęła za sobą drzwi, jako że pukanie, które nastąpiło niedługo później, otworzyło je do połowy. W futrynie stanął nie kto inny jak rybi ninja, ten sam, którego Mikuni widział zarówno na igrzyskach w Enko, jak i wcześniej, przelotem, w Tsuki. Morri mimowolnie skrzywił się z niesmakiem na wspominkę warunków panujących w tamtejszym szpitalu. Były jednak pewne różnice - ten jego egzemplarz posiadał naturalną barwę ciała. Ciekawy przypadek spontanicznej remisji, czy...
- Witaj - oznajmił osobnik w drzwiach i zaraz przyjął pozornie niespodziewany wyraz twarzy. Poprawka - niespodziewany, jeśli ktoś nie przywykł do studentów dostających apopleksji na widok swoich pierwszych zwłok. Chociaż... żeby ninja...
     Cóż, może z tych brzydliwych?
- Mikuni, zasłoń to, proszę cię. Nie jestem medykiem, ale ta osoba jest chyba wystarczająco popsuta, żebyś nie musiał umawiać jej terminu jakoś na już, co? - zagadnął Seki, gdy tylko ocknął się z szoku. Wślizgnął się do wnętrza sali i zamknął drzwi - Cześć. Możliwe, że mnie pamiętasz, jestem Bobek. Masz tu jakiś gabinet, w którym będziemy mogli porozmawiać w cztery oczy? Nie ukrywam, będę potrzebował twojej pomocy.
Cokolwiek miał mu do powiedzenia, po wyrazie twarzy rozmówcy Mikuni wywnioskował, że raczej nie zapowiadało się, że chodzi o usunięcie wyrostka.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 7 (2017-07-19 00:28:10)

Offline

 

#123 2017-07-19 12:39:23

 Shinsaku

Wyrzutek http://i.imgur.com/pXCGfcW.png

7348301
Zarejestrowany: 2012-08-30
Posty: 1269
Klan/Organizacja: Wyrzutek
KG/Umiejętność: Kibaku Nendo / Jinchūriki
Ranga: Lider Wyrzutków
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
Multikonta: Adatte

Re: Okiya - Dom gejsz

   - Powiedz mi, co lubisz? – zagadnęła, raz jeszcze zapełniając czarkę sake.
Shinsaku, nie spodziewając się tak prywatnych pytań, zamarł na chwilę. Rozmyślania, wypełnione obserwacjami jej nieskazitelnego oblicza, trwały tylko chwilę. Zaczerpnął z naczynia raz jeszcze, zanim zdecydował się udzielić odpowiedzi.
   - Wiesz…? Nigdy, tak naprawdę, nie zastanawiałem się nad tym. Dawno nie miałem okazji, by zrobić coś dla siebie. Coś, co nie leżałoby w moich obowiązkach. Może właśnie dlatego wreszcie udało mi się znaleźć trochę czasu, żeby przybyć tutaj.
   Twarz Mei nabrała zasmuconego wyrazu, kiedy usłyszała jego słowa. W jej oczach nadal żarzyły się jednak te same iskierki, które dostrzegł już wcześniej. Nim się obejrzał, kobieta już nachylała się nad nim. Zbliżyła krwistoczerwone usta ku płatkowi jego ucha, nieostrożnie trąciwszy je nosem.
   - W takim razie bardzo dobrze, że się zjawiłeś. Zaraz coś na to poradzimy, jeżeli tylko będziesz miał ochotę.
   Nie wróciła już na swoje miejsce. Zamiast tego uklękła tuż za nim, a Nakayama mógł poczuć na plecach samotne pociągnięcia paznokciem po jego beżowej koszuli. Następnie mała dłoń przejechała po jego karku, odsłaniając go spod kołnierza. Naraz dołączyła i druga, rozpoczynając delikatny, powolny masaż.
   - Pora, byś się nieco odprężył.
   Zamknął oczy, dając się ukoić subtelnemu dotykowi kobiecych rąk. Wyraźnie dało się usłyszeć harmider, docierający z sąsiednich pomieszczeń. Ktoś stłukł jakieś naczynie, ktoś wykrzyknął coś niezrozumiałego. Wreszcie, ponad tym wszystkim, do uszu Shinsaku dotarła melodia lutni i fletu. Mężczyzna zakołysał głową, starając się rozluźnić zastałe mięśnie. Te same, które ugniatała gejsza.
Kobieta najwyraźniej zauważyła, że Ronijczyk posłyszał muzykę. Nie zaprzestając masażu, nachyliła się nad nim bardziej. Opierając o jego plecy, nuciła cicho graną właśnie melodię. Jej głos był głęboki i spokojny, przywodzący na myśl toczący się między dolinami strumień.
   Naraz poczuł, ja dłoń kobiety zjeżdża nieco niżej. Przesuwając się naprzód, gejsza sięgnęła jego odkrytego do wysokości mostka torsu. Zatańczyła na nim smukłymi palcami, raz za razem drażniąc jego skórę końcówkami paznokci.
   Odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał nań. Mei uśmiechnęła się jedynie, mrużąc przy tym oczy. Tymczasem dłonie kobiety na dobre zadomowiły się na jego klatce piersiowej, przemykając palcami to tu, to tam.
   - Może powinniśmy przejść gdzieś, gdzie będziemy mieli nieco więcej prywatności? – Zapytał ją, rozejrzawszy się wkoło. Uprzytomnił sobie, że przecież większość ludzi bez problemu mogła go rozpoznać. Opinia stałego bywalca Okiya, w dodatku w celach prywatnych spotkań, nie była mu potrzebna.
Kobieta, jak na komendę, zaprzestała masażu. Odsunęła się od Wyrzutka odrobinę, by sięgnąć po butelkę podgrzanego alkoholu. Napełniła naczynia, po czym podała mu jedno z nich. Drugie zniknęło w jej obu dłoniach, przybliżając się do jej pełnych ust. Nie spuszczając z niego wzroku, przechyliła czarkę. Shinsaku nie pozostawał biernym, idąc w jej ślady. Napój podrażnił gardło, niosąc ze sobą jeszcze inne, przyjemne uczucie. Ronijczyk poczuł, że alkohol zaczyna działać.
   - Chodźmy zatem, podążaj za mną. – Lekko podniosła się i obejrzała na niego. Chciała złapać go za przegub nadgarstka, rozmyślając się jednak. Trąciła go jedynie palcem wskazującym, po czym ruszyła przodem.

   Nawet jeżeli ktoś ich obserwował, mógł zauważyć, jak podążają labiryntem krętych korytarzy. Zobaczyłby, jak zagłębiają się w tę część przybytku, która nie była już tak dobrze oświetlona. Kobieta zatrzymałaby się przy jednych z drzwi, za którymi wątpliwe światło rzucały jedynie pojedyncze świece. Przypatrujący się dostrzegłby, jak mężczyzna wchodzi przodem, tuż za nim gejsza zasuwa przejście. Dalej już tylko roztańczone cienie, rzucane na cienką ścianę przez rozedrgane płomyki, opowiadałyby późniejszą historię. O tym, jak starsza z postaci zajmuje półleżące miejsce na stosie miękkich poduszek. O tańcu w wykonaniu tej, która nie zdecydowała się przysiąść. Wciąż stojąc kilka kroków przed towarzyszem, zakołysałaby biodrami. Co jakiś czas zbliżając się do widza, to znów oddalając od niego.
   Postronny obserwator usłyszałby powolną melodię, jaka roztaczała się w przybytku. Docierające zewsząd dźwięki zbierały się w jedną pieśń, której nie dało się usłyszeć nigdzie indziej. Talenty gejsz nie bez przyczyny rozsławiały to miejsce na cały kontynent, a może sięgały i dalszych zakątków świata. Sława ta przyciągała nie tylko strudzonych wędrowców, ale i chętne podjęcia nauki dziewczęta. Roztaczające się wokół zapachy, przywodziły na myśl najpiękniejsze miejsca i kobiety świata. Wraz z dymem rozpalonych kadzideł i świec, trudy codzienności opuszczały ciało.
   Nikt jednak nie śledził pary, która zdecydowała się zniknąć z oczu pozostałym gościom. Zadbał o to sam Shinsaku Nakayama, przywódca zamieszkujących Kraj Uciekiniera Wyrzutków.

Offline

 

#124 2017-07-19 21:43:32

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     Nie mogło być inaczej niż się stało. Zaintrygowana sytuacją Himitsu podeszła bliżej i z uwagą wysłuchała nieco nieskładnej wypowiedzi. Niestety została ona dodatkowo przerwana przez wyczyny Inuzuki, które sama Hyuuga postanowiła przemilczeć. Kilka chwil później, gdy patrzyła jak Koharō Seki oddala się, mogła spokojnie przyjrzeć się Koharō Sekiemu przed sobą. Był identyczny, z wyjątkiem braku części nogi. I tego, że przeciekał.
- No dobra, Bunshinowa Kuternogo. O co chodzi? - spytała nim Ziutek zaczął mówić. Oczywiście słowa, które usłyszała nie były takimi jakich się spodziewała. Przez moment jej twarz uległa resetowi i nie wyrażała nic, po chwili wyklarował się na niej poważny wyraz. Czyżby właśnie obdarzono ją zaufaniem? Skinęła powoli głową, zastanawiając się jak daleko od tego miejsca jest szpital. Może mogłaby ruszyć od razu?
- Nie widzę problemu. Tylko w jakim celu mam iść do tego szpitala? Potrzebujesz leku, czy zarejestrować Ci skierowanie na... - urwała i wykonała oględny gest ręką -... To. 

Offline

 

#125 2017-07-20 18:32:54

Straznik 7

Strażnicy

Zarejestrowany: 2014-02-13
Posty: 263

Re: Okiya - Dom gejsz

Sesja prosta, grupowa - Mikuni & Azake - #2

MG dla Azake napisał:

    Twarz Ziutka nie wyrażała niczego, poza zniesmaczonym znużeniem
- No, śmieszne. - zapewnił, ale wyraz jego twarzy raczej przeczył słowom - mnie tu co najwyżej pomoże trepanacja czaszki tego tam. Za każdym razem, każdym pieprzonym razem kiedy nie może postawić bunshina jak należy, powstaję ja. Czy jak się zaleje, czy nie robi tego sam tylko przez Bobka... powiedz mi, że po prostu świat się właśnie przechylił o 30 stopni, proszę.
     Niestety, świat tkwił solidnie w posadach, za to oko rozmówcy Azake już niekoniecznie. Biedny Ziutek machnął głową na boki kilka razy. Za trzecim oko "wpłynęło" na swoje miejsce. W tle oryginalny Koharō podnosił Ayanami z ziemi. Z efektem wymiernym do kondycji, choć nie starań.
- Kończmy to, bo się nawet wkurwić nie mogę. Jak mi żal dupę ściśnie to jeszcze pęknę albo stracę rowa czy co... Słuchaj, sprawa ma się następująco: Koharō nie może się pojawić u Mikuniego osobiście, nie tylko z powodu zalania śledzika. Co prawda, jesteśmy w Ronin no Kuni, ale i tu czaić się mogą niebezpieczeństwa dla powodzenia misji. Misji którą, jak zapewne rozumiesz, jest dowiedzenie prawdy o Hyuuga i ratowanie klanu przed nim samym. Z tego tytułu zakładam, że jesteś w to tak samo zaangażowana, jak ja, choćby i z ciekawości. Dlatego chciałbym cię prosić o dostarczenie ważnego dowodu do pewnego mojego znajomego. Jesteś młoda i niedoświadczona, co nie zmienia faktu, że masz trzy właściwości idealne dla tej roboty. Jesteś Hyuuga, to raz. Masz nieprzeciętny talent do chowania się po kątach i Henge do pomocy, to dwa. Uważam, że choć nie rozpracowałem cię jeszcze do końca, mało kto bardziej chciałby brać w tym udział tak bardzo, jak ty. To trzy. Mylę się?

MG dla Mikuniego napisał:

    Klon wysłuchał słów Mikuniego i po chwili wahania zamknął drzwi, ze sobą po stronie wewnętrznej pomieszczenia.
- Mógłbym poczekać, ale sprawa jest na tyle delikatna, że im mniej osób zobaczy Rekina z tobą w jednym miejscu, tym lepiej. Fakt, że nie tylko jestem klonem, ale i, również dla twojej wygody, posłużyłem się henge, minimalizuje ryzyko. Niby jestem w Ronin, ale nie mam żadnej gwarancji, że i tu Samotnicy nie mają swoich wtyk. Pracuj sobie, a ja będę mówił.
     Bobek usadził się na jednym z wolnych stołów do sekcji i przesunął nieco, widząc niedomytą plamkę zaschniętego... czegoś.
- Mój oryginał wyśle jutro kogoś zaufanego do ciebie, oczywiście jeśli podejmiesz się tego, o co chciał, bym cię poprosił. Chodzi o sprawę natury medycznej, przy tym o coś, co może ujawnić kilka faktów... kluczowych dla sytuacji międzynarodowej - Bobek podrapał się po karku i splótł dłonie na podołku, lekko się uśmiechając - z punktu widzenia twojego fachu, sprawa prawdopodobnie nie należy do najtrudniejszych, chodzi pewno o rzeczy takie, jak pobranie i badania krwi i trochę zabawy z mikroskopem, o wiele bardziej niż ze skalpelem. Badania, nie leczenie.
     Klon Koharō spojrzał na zajętego swoim fachem Mikuniego. Co prawda medyk pisał a nie dłubał w zwłokach, ale wyglądało to bardzo profesjonalnie. Mikuni rzadko w ogóle wyglądał, jakby nie pracował.
- Jest sporo medyków, nawet w Ronin - podjął po chwili, ale przerwał znów, aż Morri zerknął nań i spotkali się wzrokiem - ale tylko ty spełniasz wszystkie warunki, jakie są niezbędne, żeby się tego podjąć. Tu nie liczy się tyle geniusz, co wierność twojej praktyce, przedkładana ponad koligacje terytorialne. Popraw mnie oczywiście, jeśli się mylę.

Offline

 

#126 2017-07-20 19:19:36

 Himitsu "Azake" Hyuuga

Zaginiony

4898143
Zarejestrowany: 2017-03-04
Posty: 112
Klan/Organizacja: Hyuuga
KG/Umiejętność: Byakugan [LVL0]
Ranga: Członek klanu
Płeć: Kobieta
Wiek: 18

Re: Okiya - Dom gejsz

     W przeciwieństwie do Ziutka Azake bawiła się wyśmienicie. Ta wersja Koharō była o wiele zabawniejsza i nie czuła przy nim swojego zwyczajowego zdenerwowania. Możliwe, że stało się tak za przyczyną poznania krótkiej genezy powstania tego bunshina, która sprawiła, że z jakiegoś powodu poczuła sympatię do białowłosego. Stojący przed nią Seki nie był tak zdystansowany jak oryginał i nie wzbudzał w niej lęku.
     Sytuację na chwilę zaburzyło spływające po twarzy oko rozmówcy, którego widok na chwilę ją zmroził, ale gdy uświadomiła sobie z czego składa się Ziutek widok mocno ją rozbawił. Parsknęła krótko śmiechem, czego klon mógł nie zauważyć bojąc się o swojego rowa... 
     Gdy Ziutek wreszcie przeszedł do rzeczy okazało się, że szykuje się prawdziwa misja. Niemalże od razu poczuła mrowienie w całym ciele w wyniku roznoszącego się przez układ nerwowy dreszczu ekscytacji. Nie mogła powstrzymać coraz bardziej poszerzającego się uśmiechu, gdy zastosował podobną do niej metodę. Wyliczanka i ani jednego pudła. Pokręciła głową krzyżując ręce na piersi.
- 10/10 trafione Rybko. Mogę tam iść choćby od razu jeśli sprawa jest pilna. Sądzę, że któraś z gejsh powie mi, w którym kierunku się udać. A.. tylko ten przedmiot. Duże to? - spytała szukając zawieszonego na szyi kluczyka od szafki, w której miała plecak.

Offline

 

#127 2017-07-21 09:58:31

 Yocharu

Klan Uchiha http://i.imgur.com/p2qZr4s.pnghttp://i.imgur.com/bRrcMpK.png

50499111
Skąd: Hidari
Zarejestrowany: 2014-04-03
Posty: 996
Klan/Organizacja: Uchiha
KG/Umiejętność: Sharingan
Ranga: Lider/ Weteran
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 26

Re: Okiya - Dom gejsz


        Stojąc w drzwiach na pierwszy rzut oka wpadła mi narąbana dwójka w postaci Ayanami i Koharo. Ta pierwsza był zdecydowanie w gorszym stanie bo błędnik odpowiadający za równowagę zrobił sobie chyba urlop. Nie trudno było wyczuć powiem żenady z mojej strony  ale dzięki kamiennej twarzy, nasi alkoholicy raczej nie dostrzegli tego. Dziewczyna robiła demolkę przeplataną z tak zwaną trzodą, wystawiając się na pośmiewisko wszystkich gości Okyiamy. Rekin starał się trzymać nieco dziewczynę w ryzach aczkolwiek robił to za pomocą wyłącznie słów, które nie docierały do makówki Inuzuki. Za to dostrzegłem pewien niecodzienny fenomen. Wyglądało na to, że Seki prowadzi nazewnictwo swoich bunshinów. Uważałem to za totalną głupotę bowiem dla mnie klony to tylko narzędzia potrzebne to wykonywania pewnych zadań, których w pojedynkę nie byłbym w stanie. Wiedziałem że duplikaty myślą takimi samymi kategoriami jak my, odczuwają poniekąd to co ich oryginał ale to wciąż tylko wydłużenie własnej ręki. Zresztą niech każdy podchodzi do tego po swojemu póki działa.
       Koharo wykrzyknął w radosnym zaskoczeniu moje imię, choć nie dowiedziałem się czego właściwie ode mnie chce przez akt agresji pijanej Ayanami, rozwalającej doniczkę lub coś w konstrukcji i tworzywie ją przypominało. Nawet nie spojrzałem na ten przedmiot bo właściwie nie szczególnie byłem tym zainteresowany. Zmrużyłem oczy przyglądając się wszystkim a gdzieś z tyłu głowy popłynęła myśl "co ja tu robie?". Wtem zdałem sobie sprawę dlaczego jeszcze nie opuściłem Okyiamy. Znów wyczułem znajomą chakrę. Emanowała tak jakby była na wyciągnięcie ręki ale nie byłem pewny czy należy do osoby, którą znam bowiem zniknęła rok temu. Czyżby jednak tu był? Wszystko miało się wyjaśnić gdy tylko poczułem mrowienie z tyłu głowy. Przekazana informacja od klona wyraźnie mówiła, że właśnie stoi przed nim klon Shinsaku, rozpoczynający rozmowę z Uchihamy i Yoshimaru. To by oznaczało, że oryginalny Nakayama znajduje się tutaj w Okyiamie.

Offline

 

#128 2017-07-21 12:35:42

 Ayanami

Samotnik [Inuzuka]

60319378
Zarejestrowany: 2016-08-24
Posty: 259
Klan/Organizacja: Inuzuka
KG/Umiejętność: Ainuken
Ranga: Członek Organizacji
Płeć: Kobieta
Wiek: 20

Re: Okiya - Dom gejsz


     Wyjście w tym momencie na zewnątrz było chyba jedną z gorszych decyzji, jakie w życiu popełniłam. A było ich sporo. Gdy tylko twarz mą smagnęło mroźne powietrze żołądek poczuł nagłą, acz nie niespodziewaną potrzebę wydalenia swej zawartości. Dopadłam pierwszego lepszego pojemnika, który nadawałby się na wyrzucenie z siebie solidnego pawia. Pojemnikiem tym okazała się roślinka, jakieś drzewko na oko pomarańczowe jednak florystką nie jestem. Choć sposób nawożenia mógłby sugerować co innego. Objęłam mocno donice i w akompaniamencie dźwięków ze wszystkich siedmiu piekieł, wymiotowałam. Jak dobrze, że dziś za wiele nie zjadłam... Po paru dłuższych chwilach (w przypadku mojego pojęcia czasu w tym momencie trwało to co najmniej wieczność) moim żołądkiem trząchały jedynie same odruchy wymiotne. Z moich ust nic więcej podejrzanego się nie wydostawało. Wciąż opierając się o doniczkę, obróciłam się w stronę towarzysza.
- Koharo - wymamrotałam poważnym tonem, używając jego imienia dla podkreślenia wagi sytuacji po czym ruszyłam w jego stronę - Szo z tym saaaaaaaaaaaaa....ke?
       Ostatnią sylabę wypowiedziałam już z nieco niższego piętra. Moje stopy napotkały po drodze okropną przeszkodę, jaką był świeży, mokry śnieg i rozjechały się - każda w inna stronę. Jako rozciągnięty ninja, mogłam pochwalić się całkiem niczego sobie szpagatem. Jednak jako że miałam na sobie jedynie kimono samo bliskie spotkanie z patio nie należało do z goła przyjemnych. Otóż jeśli jutro nie obudzę się z zapaleniem pęcherza przez przemokniętą śniegiem bieliznę będziemy mogli mówić o cudzie. Rekin usiadł koło mnie, a ja zamaszystym ruchem odebrałam mu kieliszek, oblewając przy tym i jego i siebie, zaś resztę która w naczyniu pozostała - wypiłam. Wcisnęłam mu je z powrotem w dłonie po czym zaczęłam się gramolić. Najpierw przecisnęłam jedną nogę do przodu, po czym zgięłam je w kolanach i trzymając jedną ręką ramię przyjaciela próbowałam wstać. Próba ta oczywiście okazała się fiaskiem, a ja tym razem obiłam sobie dość solidnie pośladki.
-